Ogród Zoologiczny

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Nie Maj 25, 2014 8:24 pm

Po opuszczeniu komnaty i pozostawieniu Ringo wraz z synem, Yuki przez kilka chwil zastanawiała się co zrobić z córką. Miały teraz czas dla siebie, a nie wiadomo ile wampirowi zajmie opieka nad synem, zresztą Sahal potrzebował teraz ojca, więc dobrze będzie dać im więcej czasu sam na sam, a tymczasem obie panie, matka i córka zajmą się sobą. Po krótkiej debacie z Rill zdecydowały, że nie pozostaną w zamku, tylko udadzą się na spacer na miasto. Konkretnie zajdą do ZOO.
Yuki zabrała więc małą ze sobą, wcześniej powiadamiając służbę o wyjściu i celu tego wyjścia, by Ringo przypadkiem nie sądził, że próbuje zwiać, albo co. Zastanawiała się czy pojechać, czy pójść pieszo, ale ostatecznie zdecydowała sie na drugą opcję. Powód był prosty, spacer dobrze im zrobi, a poza tym będzie to również dobra lekcja dla małej, by ta mogła się odnaleźć na ulicy wśród ludzi. To było ważne, by w przyszłości była w stanie wśród nich żyć spokojnie.
Gdy wreszcie dotarły na miejsce i bilety zostały zakupione, trzymając małą za rękę zaczęły zwiedzanie.
- To jakie zwierzątka chcesz zobaczyć najpierw?
Wiedziała, że Rill przepada za spacerami, a Yuki było to teraz potrzebne, zresztą uwielbiała przebywać z córką, była spokojniejsza i bardziej pewna siebie, pomimo faktu, że dziewczynka była naprawdę żywiołowa i nie raz niezwykle męcząca. To jednak było mimo wszystko bardzo pozytywne zmęczenie i Yuki mogła sobie pozwolić na znacznie więcej swobody, niż przy Ringo, przy którym odczuwała sztywność i dyskomfort. Może kiedyś jej to przejdzie... ale nie wiedziała, zbyt wiele krzywd jej wyrządził. Teraz jednak co innego miała na głowie, mianowicie masę zwierząt do obejrzenia.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Nie Maj 25, 2014 9:07 pm

Rillianne - o dziwo - bardzo ochoczo opuściła komnatę rodziców po przedstawieniu jakie urządził tam jej starszy brat. Nie rozumiała co się z nim dzieje. Dlaczego tak nagle uaktywnił swoje moce, a potem najzwyczajniej w świecie zemdlał. Właśnie dlatego nie pisnęła nawet słówkiem, kiedy Ringo nakazał, aby Yuki czym prędzej zabrała ją z pokoju. Poza tym, po raz kolejny dziewczynka ma czas na to, aby spędzić miło czas wraz z matką. Ba! W końcu ma okazję na to, by spokojnie opuścić tereny zamku. Rzadko kiedy z niego wychodzi. Właściwie prawie że w ogóle. Ojciec nie wiedzieć czemu pilnuje jej jak oka w głowie. Nie raz bywało zresztą tak, że nawet pytająca się go o pozwolenie małżonka, nie mogła wraz z córką opuścić terenów posiadłości. Teraz zadanie miały bardzo ułatwione. Szybka gadka szmatka ze służbą i obie panny śmiało mogły wyruszyć na spacer. Dziewczynka nawet zbytnio nie marudziła, kiedy okazało się że do Zoo - na które zresztą sama się uparła - pójdą pieszo. Przejście przez cmentarz nie wywołało w niej żadnego lęku. Ma taki widok zza okna na co dzień. Jest do niego przyzwyczajona i poniekąd bardzo przywiązana. W końcu na tych terenach się wychowała. Właśnie dlatego ponure nagrobki nie wzbudzały w niej negatywnych odczuć. Nie zwracała nawet na nie uwagi. Szła jedynie z mamą za rękę, zasypując ją masą błahych pytań. Problemy zaczęły się dopiero wtedy, gdy opuściły ciemne, przytłoczone slumsy i wylądowały w dzielnicy zachodniej, masowo zasypanej przez ludzi. Rillka ze względu na swój wiek czuła się między nimi nieswojo. Ponad to przez to, że tak rzadko opuszcza mury zamku, a ojciec na ogół nazywał ich po prostu zwykłymi workami z krwią, mała nie wiedziała jak ma się między nimi zachować. Co śmieszniejsze, dosłownie chwilę temu pojęła jak naprawdę zaspakaja się swój głód, co mówi chyba samo przez się - zewsząd dochodzący do niej świeży zapach czerwonej posoki sprawiał, że zaczynała powoli gubić się sama w sobie. Jęknęła nieśmiało, uczepiając się zgrabnej nogi Yuki. Jakby właśnie ona miała ją ochronić i wszystko na spokojnie wytłumaczyć.  
- Oni są straszni. - wymamrotała pod nosem, mając na myśli oczywiście ludzi. Przylgnęła do ciała matki jeszcze bardziej, właśnie w ten sposób docierając do Zoo. Otworzyła szerzej oczy, wlepiając dwukolorowe tęczówki w szyld ogrodu. Zrobił na niej mega wrażenie! Pisnęła radośnie, ciągnąc mamę za spódnice. Wskazała palcem na duży napis Zoo, zaraz przenosząc szczęśliwe spojrzenie na starszą wampirzycę. No co? Rillka chciała, żeby Yuki też to zobaczyła. Żeby była tak szczęśliwa jak właśnie ona teraz.
- Krokodyle! Chce zobaczyć krokodyle! I hipopotamy! I jeszcze lwy. Wszystko, ale najpierw krokodyle. - zaczęło się. Julie przeszła na syndrom dziecka z ADHD, które nie potrafi usiedzieć w miejscu nawet pięciu minut. Przeskoczyła z nogi na nogę, niecierpliwe czekając, aż w końcu zaczną zwiedzanie od wybranego przez nią zwierzęcia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Pon Maj 26, 2014 12:04 pm

Nie chciała zrzucać na barki córki problemów rodzinnych, jeszcze przyjdzie czas, gdy wszystko będzie dla niej jaśniejsze, ale póki co Rill była jeszcze zbyt mała, zbyt wielu rzeczy nie rozumiała, choć Yuki doskonale wiedziała, że wiele widziała. Zdecydowała się na opuszczenie zamku, mając nadzieje miło spędzić czas z córką i tym samym nie popełniać tych samych błędów, co z poprzednimi dziećmi. Nadal miała sobie za złe, że nie poświęcała dastanowi tyle czasu ile powinna, przez to długo czas jej syn miał jej za złe i niemalże nie postrzegał jej jako matki. Teraz się wszystko zmienia, to jej pozwoliło nauczyć się paru rzeczy.
Przemierzały miasto pieszo, a Rilli nie zamykała się buzia. Normalnie każdego mogłoby w końcu wyprowadzić z równowagi, ale Yuki starała się nadążać za małą i odpowiadać ka każde zadane przez nią pytanie, jednocześnie przemycać swoje własne lekcje. Rozumiała, że mała może być nieco przestraszona wycieczką na miasto i wędrówką wśród ludzi, ale po to właśnie się na to zdecydowała - by Rill powoli zaczynała przywykać do obecności ludzi i by w przyszłości nie miała problemów z życiem wśród nich.
- Nie masz się czego bać, kochanie. I nie są straszni. Bywają dziwni... ale straszni nie są.
To oni byli drapieżnikami, polowali na ludzi i pili ich krew. Ludzie byli ofiarami, a przynajmniej tak to postrzegało większość krwiopijców. Stanowcza większość ludzi nie wiedziała o ich istnieniu, a ci którzy wiedzieli dzielili się na kilka grup. Przyjdzie również czas, by nauczyć wszystkiego Rill, głównie o łowcach.
Pogłaskała małą po główce, gdy ta wczepiła się w jej nogę. Rill bywała naprawdę rozbrajająca. Z jednej strony żywiołowa, otwarta, pewna siebie, by po chwili okazywać przerażenie, niepewność i zdziwienie. Z czasem jednak powinno się to ustabilizować, Rill ciągle się jeszcze rozwijała.
Gdy znaleźli się już w ZOO Yuki zaśmiała się widząc podniecenie dziewczynki wycieczką.
- Spokojnie, spokojnie, obejrzymy wszystko. Zwierzęta nie uciekną.
Trzymała małą za rączkę, by jej się przypadkiem nie straciła i we dwie zaczęły przemierzać ogród w poszukiwaniu wymarzonych krokodyli. Po drodze pewnie kupią jakieś pamiątki i jak sądziła, córka z pewnością przeciągnie ją przez cały ogród i wymęczy do granic możliwości, ale jak się tu nie cieszyć z tego powodu? Od dawna nie pozwalała sobie na takie rozluźnienie, a teraz śmiała się od ucha do ucha.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Pon Maj 26, 2014 5:02 pm

- Dziwni? - powtórzyła w ślad za matką, przystają na moment. Wypuściła z objęć jej nogę, przechodząc się w okół jej ciała. Ostatecznie jednak wylądowała tuż przed nią, unosząc nieznacznie główkę do góry, by obdarzyć Yuki zaciekawionym spojrzeniem. Jasnowłosa chce wiedzieć czemu szlachetna wampirzyca uważa ludzi za dziwnych, a nie strasznych, tak jak ujęła to Rilli. Bo żyją znacznie krócej niż oni? Bo mają bardziej skomplikowane charaktery? Są nieznośni i w przeciwieństwie do rasy dziewczynki potrafią zapomnieć o krzywdach jakie ktoś im wyrządził? Nie mszczą się? Rilliannne naprawdę chcę poznać teorię matki. W końcu to na niej w przyszłości będzie się opierać. Może nie w tak dosadny sposób, wszak jej ojcem jest Ringo i on też z pewnością będzie chciał przekazać młódce swoją wiedzę i poglądy na temat śmiertelnych z których również zaczerpnie przykład.
Małolata uśmiechnęła się delikatnie, gdy tylko dłoń Yuki wylądowała na jej jasnej główce. Dziewczynka naprawdę uwielbia tego typu pieszczochy, łasi się wtedy bardziej niż pies żądający jedzenia. Nadstawiła się, chcąc więcej. Roześmiała się nawet cicho, niechętnie odsuwając się od matki, kiedy ta zaprzestała swoich dotychczasowych poczynań. Nadęła zabawnie poliki, jakby chwilowo ubolewała i cierpiała z powodu braku pieszczoch.
- A jak uciekną? Nigdy nic nie wiadomo! - wypaliła, podążając za matką, by w końcu dotrzeć do swoich wymarzonych krokodyli. Zapiszczała podekscytowana, uwalniając mała rączkę z uścisku wampirzycy. Przykleiła się do barierki, nieco się przez nią wychylając. Otworzyła szeroko buzię, nie mogąc wyjść z zachwytu. Krokodyle są takie fajne! Duże, grube, silne! Wyrwało jej się krótkie, przeciągłe 'łaaaaaał' przepełnione nieograniczonym, dziecięcym entuzjazmem.
- Mamusiu! Weźmy jednego do domu! Proszę, proszę, proszę mogę? - wymamrotała, nie mogąc oderwać wzroku od zwierząt znajdujących się prawie że na wyciągnięcie jej drobnej ręki.
- Będę dla niego dobra. Będę go karmić i nawet dam mu imię. Obiecuję. - dodała zaraz, przenoszą na moment dwukolorowe tęczówki na twarz mamy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Pon Maj 26, 2014 5:26 pm

Dzieci lubią zadawać masę pytań, to całkiem normalne, to ich sposób na poznawanie świata, którego jeszcze nie pojmują, który odkrywają. Rill nie była wyjątkiem, tym bardziej, że dziewczynka do tej pory rzadko kiedy opuszczała zamek, a już z pewnością nie na tak swobodne i beztroskie spacery. Yuki cieszyła się z faktu, że mimo wszystko do tego doszło, mogła się oderwać od zmartwień i całkowicie zająć córką.
- Dziwni i ciekawi. Inni niż my, posiadają inne spojrzenie na świat, głównie przez wzgląd na swoją krótkość i ulotność życia, życia, które wygląda zupełnie inaczej niż nasze. A my żyjemy wśród nich niezauważenie, starając się dostosować. Lubie obserwować ludzi, poznawać ich i ich zwyczaje.
Doskonale wiedziała, że pierwsze lekcje, jakie dają rodzice są dla dziecka bardzo ważne, z czasem ona sama wszystko zweryfikuje i wytworzy własne zdanie na poszczególne zagadnienia, na razie jednak to rodzice byli tym podstawowym nośnikiem wiedzy i doświadczenia.
Wodziła wzrokiem za córką, która nie była w stanie ustać w miejscu, tylko kręciła się wszędzie wokół. Bawiło ją zachowanie córki, już zapomniała jak małe dzieci potrafią być żywiołowe i rozbrajać swoją naiwną szczerością.
- Nie uciekną, uwierz mi, wszystkie wybiegi i klatki są tak zrobione, by zwierzęta nie uciekły.
Podążyły obie w kierunku wybiegu dla krokodyli, gadów, które Rill tak bardzo chciała obejrzeć. Dziewczynka znała wiele zwierząt, a także orientowała się w wielu sprawach, przynajmniej mniej więcej, będąc w zamku przecież nie raz otrzymywała nauki w różnych formach, a zamkowa biblioteka była obszerna, dzięki czemu Yuki mogła zawsze coś odpowiedniego znaleźć dla córki i czytać jej to.
Stanęły przed wybiegiem, a Yuki bardziej niż na krokodyle, zwracała uwagę na Rill. Mała cieszyła się jak... jak to dziecko mogło się cieszyć. szczerze, otwarcie, rozbrajająco. Dzieci bardzo łatwo jest uszczęśliwić, do tego miały znacznie więcej radości życia niż dorośli.
Westchnęła cicho na prośbę córki.
- Nie możemy wziąć krokodyla do domu. Te zwierzęta mają tutaj swój dom, zabieranie ich nie byłoby dobre dla nich. Poza tym krokodyle nie są zwierzątkami domowymi. - starała się to prosto wytłumaczyć Rill, ale była przygotowana na opór z jej strony. - Jeżeli chcesz możemy kupić balon... albo maskotkę krokodyla. Będzie ci o nich przypominać.
Przykucnęła przy córce, kładąc dłoń na jej ramieniu, ale zaraz potem powędrowała ona do jej jasnej czupryny, targając ją na wszystkie strony.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Pon Maj 26, 2014 6:00 pm

- Czemu się przed nimi chowamy? Czemu nie pokarzemy kim naprawdę jesteśmy? Tata mówi, że jesteśmy najsilniejsi. Że nasza krew występuje najrzadziej, że jest najcenniejsza. - zadała kolejne, tym razem już trudne pytanie. Jak na czterolatkę Rillka mówi niesamowicie płynnie do tego formułuje zdania z niesłychaną łatwością. Chociaż nie raz zdarza się tak, że wplata między wyrazy słowa, których nie zna. Zachowuję wtedy jednak kamienną twarz i udaje, że doskonale wie, co znaczy słowo, które chwilę temu padło z jej bladych ust. Do tego rozumie większą część przekazanych jej informacji. Znacznie gorzej idzie jej odbieranie ludzkich emocji. Odczytywanie mowy ciała jest dla niej czystą katorgą. Nie zapominajmy jednak, że nadal jest tylko dzieckiem! Mimo, że nie można odmówić jej inteligencji na ogół zachowuje się jak małolata wpadająca ze skrajności w skrajność głownie opierając się na swoich uczuciach. One nad nią dominują i sprawiają, że jest jaka jest. Ponad to, nie zrozumie wszystkiego, co już zresztą wiemy. Nie jest w stanie pojąć jaka sytuacja panuje u niej w domu i czemu Sahal tak niechętnie na nią spogląda, o.  
- A gdyby je tak wypuścić!? Byłyby wtedy wolne. - zawołała wesoło, klaszcząc w rączki. Była dumna ze swojego pomysłu. Głównie dlatego, że zwierzęta są jej miłością. Na swój sposób mała odnosi wrażenie, że jest z nimi 'połączona' Zresztą jedna z jej mocy jest ze zwierzętami ściśle związana. Przez kilka chwil jest w stanie dzierżyć w swoich małych łapkach życie skrzywdzonego pieszczocha. Natomiast nazwy pupili opanowała ucząc się z matką w zamczysku. Bez żadnego ale Rillianne pochłania książki na ich temat, które często czyta jej Yuki. Do tego dochodzi oglądanie telewizji i samodoskonalenie się od tak.  
Julie złapała się mocniej jedną ręką barierki, natomiast drugą wyciągnęła nad wybieg, jakby starała się sięgnąć do krokodyla. Zmarszczyła zabawnie nosek, zaraz podgryzając delikatnie dolną wargę. Miała zawziętą minę, która mówiła sama przez się. Rill chciała chociaż pogłaskać swojego wymarzonego pupila po łbie, zupełnie nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa jakie może na nią przy tym czyhać. Zawyła zawiedziona, wspinając się jeszcze dla pomocy na palce u nóg.
- Ale mamo! Ja też dam mu domek! Będę dobrą panią. Obiecuje, obiecuje. - mruknęła, pociągając cicho noskiem. Przetarła nawet oczka, które momentalnie lekko się zaszkliły.
- Pluszak, to nie to samo!. - jęknęła, splatając rączki na wysokości klatki piersiowej. Spuściła łepek, wlepiając spojrzenie w swoje czarne buciki. Chwilę pomarudziła, pomarudziła, aż w końcu rzuciła jej się w oczu kolorowa wata cukrowa. Dosłownie w niecała minutę humor Rill wrócił do normy. Pociągnęła mamę za spódnicę, wskazując palcem na pana, który akurat obsługiwał ojca z dzieckiem.
- Chcę za to zieloną watę! - to będzie chyba najlepszy układ, czyż nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Pon Maj 26, 2014 8:13 pm

Ciężko jest tłumaczyć dziecku takie rzeczy, poza tym doskonale wiedziała, że cokolwiek powie, zostanie potem podważone przez Ringo, w końcu oboje mieli całkiem odmienne poglądy chyba na wszystkie możliwe tematy. I co ona miała odpowiedzieć Rill? Nie widziała tu żadnej dobrej odpowiedzi, w dodatku na tyle prostej, by mala ją zrozumiała.
- To skomplikowane. Ludzie boją się tego, czego nie rozumieją i choć jesteśmy znacznie silniejsi, to mimo wszystko jesteśmy w mniejszości. Ludzi jest znacznie, znacznie więcej, a tylko nieliczna część o nas wie. Nie wszyscy by nas zaakceptowali.
Mogła by jeszcze bardziej rozlegle ciągnąć temat, ale im dalej w las, tym więcej drzew i tym trudniejsze zagadnienia musiałaby poruszyć, a dla tak małej dziewczynki byłoby to zbyt skomplikowane i nie do pojęcia. Jej sposób rozumowania był bardzo prostolinijny, nie była w stanie, przynajmniej na razie, pojąć, że wszystko co ją otacza wcale nie jest takie proste i oczywiste. Z czasem to do niej dotrze i z pewnością nie będzie to miłe uczucie.
Z pewnością jeszcze przyjdzie czas na podobne rozmowy, z czasem również sama na podstawie własnych doświadczeń wysnuje odpowiednie wnioski i spostrzeżenie, na razie powinna cieszyć się dzieciństwem, choć już teraz przekazywane są jej ważne informacje.
- To byłby dobry pomysł, ale pomyśl tylko, większość z tych zwierząt urodziła się w ZOO, nie potrafiłyby się odnaleźć na wolności. Druga sprawa jest taka, że w ZOO często przebywają gatunki zagrożone, dla których ogród jest ochroną przed wymarciem. Zresztą zdarza się, że niektóre zwierzęta rzeczywiście są wypuszczane do swojego naturalnego środowiska na wolność.
Przy małej musiała się nieźle nagimnastykować. Podejmowała tematy, które wcześniej nigdy by jej na myśl nie przyszły. Dzieci zmuszały dorosłych do myślenia, to trzeba przyznać z całą szczerością.
Yuki pilnowała córki, by ta przypadkowo nie wpadła za barierkę, a choć te miały chronić i ludzi przed zwierzętami i zwierzęta przed ludźmi, to jednak wolała dmuchać na zimne.
- Krokodyle nie są zwierzętami domowymi, mógłby cię bardzo łatwo skrzywdzić, a tego bym nie chciała.
Ciężko rozmawia się czterolatką, ciężko jest jej wytłumaczyć cokolwiek. To co dla dorosłych jest jasne i oczywiste, dla dzieci już niekoniecznie. Ciężko westchnęła, ale cierpliwości nie straciła. I co ona ma odpowiedzieć? Chciała dobrze, ale z Rill straszny uparciuch. Zaraz jednak mogła spokojnie zapomnieć o wymyślaniu kolejnych wymówek i tłumaczeniu dlaczego musi być tak, a nie inaczej, gdyż z początku smutna Rill nagle znów się ożywiła. No tak, dzieci...
Yuki podążyła za jej wzrokiem i uśmiechnęła się, kręcąc głową ze zrezygnowaniem.
- Wata jak najbardziej może być. - chwyciła Rill za rękę i podeszły do stoiska by właśnie watę kupić. I to koniecznie w kolorze zielonym.
Gdy tylko mała dostanie swoją watę, będą kontynuować swoją wyprawę wśród zwierząt.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Czw Cze 05, 2014 5:17 pm

Cóż, Rill ostatecznie zgodziła się nie ciągnąć na siłę krokodyla do domu. Ot, zatrzymała się przy swoim pomyśle z watą cukrową, momentalnie zapominając o słodkim, zielonym pupilu. Dziecko jak dziecko, o. Rillianne z chwili na chwilę zmieniała decyzję, co krok zajmując się czymś innym. Do tego non stop zadawała przeróżne pytania, później łącząc wszystko w całość. W każdym razie dzień z mamą mijał jej naprawdę przyjemnie. Nawet nie spostrzegła, kiedy zjadła całą watę, brudząc przy tym całą swoją buźkę. Włosy też nie były w najlepszym stanie. Krótsze, jasne kosmyki znajdujące się przy twarzy były całe posklejane. Niemniej Julie nie zwracała na to najmniejszej uwagi. Ba! Była pochłonięta otaczającym ją światem i wszystkimi zwierzakami, jakie tylko zdołała obejrzeć wraz z Yuki. W którymś jednak momencie mina słodkiej czterolatki przybrała nieco zmęczony wyraz. Dziewczynka pośpiesznie wyprzedziła rodzicielkę, stając przed nią. Wyciągnęła przed siebie dłonie, wlepiając spojrzenie w niebieskie tęczówki Yuki.  
- Mamo na rączki! - pisnęła, domagając się od starszej wampirzycy wzięcia na ręce. Cóż, Rillianne jest tylko dzieckiem. Do tego bardzo małym i mimo wszystko takie wycieczki potrafią ją zmęczyć.
- Już nie mogę. - jęknęła, czekając na reakcję ze strony mamy.

[Wybacz, że tak krótko ;<]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Nie Cze 08, 2014 5:15 pm

Na całe szczęście spór o krokodyla nie trwał długo, a dziecko, jak to dziecko, bardzo szybko znajdzie inny obiekt westchnień i pożądań, starając się znów naciągnąć rodzica na upragnioną rzecz. To było nieuniknione, tym bardziej, gdy ma się do czynienia z tak małym dzieckiem, które dopiero co poznaje świat i interesuje go dosłownie wszystko. A Yuki, jako matka, mogła teraz jedynie cieszyć się z faktu, iż mała zapomniała o krokodylu i z ogromną przyjemnością kupiła jej watę cukrową, sama również, po krótkim namyśle, wzięła słodki smakołyk.
Obie panie ruszyły dalej zajadając się watą i podchodząc do kolejnych wybiegów ze zwierzętami. Dla dzieci wypady do ZOO są zawsze ogromnym przeżyciem, z całym mnóstwem przeróżnych emocji. Na razie jednak musiała doprowadzić córkę do porządku, gdyż ta upaprała się watą. Oczywiście cały czas miała dziecko na oku, choć z powodu miejsca, w którym się znajdowali, nie była w stanie ciągle trzymać jej za rękę.
W końcu stanęła, patrząc na małą, która wyciągała do niej rączki.
- Już się zmęczyłaś? A mamy jeszcze tyle do oglądania. - przewiesiła torebkę tak, by jej nie przeszkadzała i chyliła się do Rill, zaraz ją podnosząc z ziemi. - Nie myśl tylko, że będę cię niosła cały czas.
Jak sądziła, Rill pewnie i tak długo by nie wytrzymała w objęciach matki. Była bardzo żywiołowa, nie mogła ani chwili wysiedzieć w jednej pozycji. Czekało ich jeszcze sporo zwierząt do obejrzenia, a blond-włosa, drobna wampirzyca i jej mała córeczka przemierzały wspólnie alejki, mijając całą masę ludzi oraz innych dzieci. Było gwarno, choć może nie aż tak tłumnie, to jednak wszędzie ktoś się przewijał.
- Jak wrócimy do domu, to możemy wziąć się za rysowanie, co powiesz na to? Narysujemy zwierzęta, które dziś obejrzymy.
Yuki była malarką, choć niepraktykującą, przy dziecku mogła jednak nawet dla zabawy zacząć rysować, przy okazji dając małej coś do roboty i przy okazji miałby kolejny powód do spędzenia wspólnego czasu.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Pon Cze 09, 2014 4:05 pm

Rill nadstawiła mamie pyszczek, niespecjalnie marudząc, kiedy Yuki pozbywała się z jej twarzy resztek waty. Zmrużyła jedynie nieznacznie oczy, marszcząc przy okazji zabawnie nosek, gdy przejechała mocniej chusteczką po jej delikatnej skórze. Niemniej nie wydała z siebie żadnego dźwięku protestu. Chociaż upaprana buzia wcale, a wcale jej nie przeszkadzała i w sumie niekoniecznie rozumiała dlaczego wampirzyca od razu przystanęła, aby ją wyczyścić. W końcu mogła biegać wymazana zielonym barwnikiem, co jej to szkodzi! Świat dzieci jest bardzo prosty, niektóre z góry nałożone odruchy wydają się im na ogół bardzo bezsensowne. Na przykład po co ścielić łóżko skoro później i tak się do niego wróci? Małolaty - tego nikt nie zrozumie, poważnie.  
W każdym razie Rillianne biegała od wybiegu do wybiegu, co jakiś czas zwinnie wyrywając się z uścisku dłoni Yuki. Wszystko tutaj wywierało na niej ogromne wrażenie. Pierwszy raz miała okazję wstąpić do ZOO. Chciała zobaczyć jak najwięcej, dotknąć jak najwięcej zwierząt, zrozumieć jak najwięcej. Wszystko na już, teraz, natychmiast. Cóż, blond-włosej, drobnej, szlachetnej wampirzycy trafiło się naprawdę energiczne i entuzjastyczne dziecko. Nie zdziwiłabym się gdyby i kobieta wróciła do domu przyjemnie zmachana.
- Kiedy ja przeszłam już naprawdę spory kawał drogi. - jęknęła, przypominając sobie drogę z zamku, aż tutaj. Do tego sam ogród nie należy do małych. Nic więc dziwnego w tym, że dziewczynka zdążyła się już nieco zmęczyć. Jest w końcu tylko dzieckiem ~  
Czterolatka zacisnęła drobne łapki na koszulce matki, kiedy tylko znalazła się już na rękach. Następnie głowę oparła o jej ramię, wodząc wzrokiem, po otaczających ich zwiedzających i zwierzętach.
- Tylko chwilę. - wymamrotała ledwo zrozumiale pod nosem na słowa Yuki. Co prawda, to prawda. Julie z pewnością długo nie wytrzyma w objęciach matki, aczkolwiek chwilowo nie zanosiło się na to, by uparcie chciała stanąć na ziemi. A skąd! Ponad to ma teraz znacznie lepszy widok, serio! Mimo, że Yu nie należy do przesadnie wysokich kobiet, to i tak jest póki co sporo wyższa od własnej córki. Także będąc przez nią niesioną, Rill mogła podziwiać wszystko z góry. Z wrażenia prawie że zachłysnęła się powietrzem.
- Tak, tak, tak! Rill lubi malować. Lubi, lubi. - zawołała entuzjastycznie, spoglądając na mamę. Im więcej atrakcji tym lepiej, srsly.
- Chodźmy! - pisnęła, machając wesoło główką.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Wto Cze 10, 2014 7:06 am

Cieszyła się z tego czasu spędzonego z córką, było to zarówno oderwanie się od przykrych myśli, jak i możliwości nauki dla małej. Była w takim wieku, że uczyła się szybko, chłonęła widzę jak gąbka, a że była dzieckiem, to nie ma nic lepszego niż zabawa. Na razie jednak Yuki musiała jakoś nadążać za biegającą wszędzie wokół małą Rill, co nie było takie trudne, choć zmuszało ją do znacznie większej aktywności, niż była przyzwyczajona. Przy dzieciach było to normalne i wcale jej nie przeszkadzało, ani nie denerwowało.
Gdy dziewczynka się zmęczyła i chciała na ręce, oczywiście wzięła ją w swoje objęcia, przytulając do siebie małą i przelotnie całując w główkę.
- Wiem, wiem
Teraz spacer podjęły we dwójkę, choć tym razem Rill była pasażerką swojej matki i obserwowała wszystko z nieco wyższej perspektywy, choć i tak Yuki była wyjątkowo niska. Tym razem już swoim własnym tempem podjęła spacer od wybiegu do wybiegu pokazując córce kolejne zwierzęta. Pewnie przejdą jeszcze jakiś kawałek, pójdą pod terraria, może obejrzą jeszcze jakieś wodne zwierzaki i wrócą do zamku. Z pewnością jednak nie będzie to czas stracony, a Rill zdobędzie nowe doświadczenia i przy okazji jak to dziecko, wyszaleje się.
- To idziemy, tylko obserwuj uważnie. Rysunki potem pokażesz tacie. I nie otwieraj tak szeroko buzi, bo ci muchy wlecą, kochanie. - uśmiechnęła się szeroko do córki lekko ją podrzucając. Jeszcze trochę mała podrośnie i Yuki nie będzie mogła już jej nosić na rękach.
Chcąc nie chcąc nie mogła też przecież pominąć Ringo, swoją drogą, ciekawa była, jak szlo mu z Sahalem, martwiła się o tego chłopca, ale nie czas był teraz na to. Mieli jeszcze spory kawałek ZOO do zwiedzenia, więc nie ma co marnować czasu.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Wto Cze 10, 2014 8:19 am

Niech Yuki nie myśli tak szybko o powrocie, wszakże ktoś nadchodził. Barabal znudzony przesiadywaniem w zamku, postanowił opuścić owe mroczne tereny i udał się za zapachem małej Rill oraz jej matki. Zdążył poznać obie panny, w końcu od dłuższego czasu mieszkają razem w zamku i nie raz ich drogi się pokrzyżowały. Dlatego bez przeszkód mógł pognać za rodziną Ringo. No i oczywiście dla małej był najukochańszym wujaszkiem pod księżycem!
- Yuki, Rillianne!
Oczywiście musiał pierw zwrócić na siebie uwagę, jeśli zwróciły na szlachetnego w czerni, mogły go ujrzeć jak im macha ręką! Wreszcie sunąl przed siebie, docierając do pary kobiet. Rilli jak zwykle wyglądała prześlicznie. Ciekawe jak zareagują na widok owego pana wujaszka. Toć eks głowa rodu! Kochany i uwielbiany przez wszystkich w koło! Chyba... Choć zwierzęta na jego widok wcale nie wyglądały na zadowolone. Obecność takiego wampira jak Barabal, może nieco skomplikować otoczenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Wto Cze 10, 2014 1:54 pm

Dziewczynka roześmiała się promiennie, kiedy otrzymała od matki całusa, zaraz klepiąc się rączką po jasnej główce, jakby żądała kolejnego. Rill słynie w domu z tego, że kocha wszelakiego rodzaju pieszczochy - zaczynając od zwykłych tulasów kończąc na buziakach, durnych zaczepkach i targaniu włosów. Nic więc dziwnego w tym, że domagała się od Yuki kolejnej serii cmoknięć. Zresztą, bądźmy ze sobą szczerzy, kto odmówiłby tak uroczemu dziecku jak ona? Zwłaszcza, że w zamian obdarowuje mamę perlistym śmiechem, nie sprawiając przy okazji większych problemów. Jest grzeczna. Swoją rodzinę szanuję tylko dla obcych wydaje się nieznośna i rozpieszczona przez ojca. Nikt nic na to już jednak nie poradzi. Małej od samego początku wmawia się że na pierwszym miejscu stoi rodzina, duma dopiero na samym końcu mało przydatni ludzie. Których siłą rzeczy lubić nie musi. Powinna się otaczać tylko tymi osobami, którym ufa, bo inni zdecydowanie nie są warci jej uwagi. W końcu po co ma cierpieć, kiedy przejedzie się na pseudo przyjaciółce, prawda? Niech znajdzie tą jedną, jedyną. Co i tak będzie zresztą trudne, patrząc na jej charakter. Owszem - jest słodka. Jednak nie dla wszystkich i to należy zapamiętać. Rillianne z całą pewnością nie wyrośnie na życiową ciamajdę. A skąd!
Czterolatka dokładnie przyglądała się każdemu zwierzęciu, które pokazywała jej Yuki. Z zawziętą miną starała się zapamiętać najważniejsze ich cechy i znaki szczególne, by później 'idealnie' odwzorować mieszkańców Zoo na kartkach papieru. W końcu mama powiedziała, że pokarzą jej prace ojcu, a Rill bardzo by chciała, aby Ringo docenił jej umiejętności. Fakt, faktem Julie to dopiero dziecko, niemniej już teraz zaczęła przejawiać zdolności plastyczne oraz muzyczne. Jej gryzmoły nie są typowo dziecięce z kolei nuty podchodzą jej niezwykle łatwo. Dobry nauczyciel, parę lekcji i Rill była zdolna zagrać na fortepianie kilka łatwiejszych piosenek.
- Jak to wlecą mi muchy? - zapiszczała, zasłaniając automatycznie rączkami buzię. Nie chciała mieć w usteczkach robali. No bo jak to tak? Co najmniej niehigienicznie albo coś. No ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Młódka żarcik mamy odebrała zupełnie na poważnie z prawdziwym szokiem wymalowanym na buźce wlepiając dwukolorowe tęczówki w postać rodzicielki.
Nim jednak Rill otrzymała odpowiedź i wraz z mamą mogłaby ruszyć dalej na horyzoncie pojawił się Barabal. Wuj dziewczynki, była głowa rodu. Momentalnie wyłapała go wzrokiem między ludźmi, ochoczo machając w jego kierunku ręką. Osobiście czterolatka zdążyła bardzo polubić wujka. Wydawał się jej niezwykle przyjazny, mimo że pewnej dozy specyficzności nie można było mu nigdy odmówić. Siłą rzeczy w ich rodzinie, to jednak normalna kolej rzeczy. Zdecydowanie.
- Wujku! - zawołała, uśmiechając się delikatnie. Wyciągnęła w jego kierunku dłonie, by teraz to on wziął ją na ręce. Yu przynajmniej będzie mogła chwilę odsapnąć ~
- Wujaszek ma coś dla małej Rill? - zapytała, przyglądając się raz mamie raz wampirowi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Sro Cze 11, 2014 7:51 am

Matka, jak to matka nie była w stanie odmówić małej pieszczot, które były bardzo drobne, ale które jednocześnie tak bardzo sprawiały córce przyjemność. Z chęcią więc trzymała ją na rękach i przytulała, w ten sposób podejmując dalszy spacer po ogrodzie i oglądając kolejne zwierzęta. Dziewczynka, jak to zwykle bywa z małymi dziećmi bardzo poważnie wzięła się do zadania, jakie zaproponowała jej matka, czy uważnie obserwowała zwierzęta, chcąc je jak najlepiej zapamiętać.
Yuki uśmiechała się radośnie, słysząc wesoły śmiech córki i widząc jej pełne napięcia zachowanie. Była niezwykle szczera we wszystkim, nie to co dorośli, ale pewnie z wiekiem wszystko się zmieni. Na razie jednak Rill była słodką czterolatką, rozbrajającą każdego każdym swoim słowem i gestem. Yuki czuwała nad nią jak tylko mogła, uczyła ją i bawiła się, przy okazji sama czując się przez to o wiele lepiej. Dzieci potrafią wywrócić życie do góry nogami i to w bardzo pozytywnym kontekście.
Nie sądziła jednak, że uwaga o muchach tak bardzo ją przerazi. Blondynka zaśmiała się, dając do zrozumienia, że to był żart, jednakże, nie zdążyła tego potwierdzić dodatkowo słowami, gdyż w pobliżu pojawił się Barabal. Yuki nie spodziewała się go w tym miejscu, ale jak widać te rzeczywiście się tu zjawił. Przerwała więc zwiedzanie i przystanęła, machnęła wolną rękę, drugą nadal podtrzymując córkę.
- Co cię tu sprowadza? - spytała, gdy tylko podszedł bliżej.
Małą od razu się rozruszała na nowo i najwyraźniej chciała iść do wuja, w kierunku którego wyciągnęła ręce. Żeby mała jej nie wyleciała, podała ją wampirowi, tym samym uwalniając się od słodkiego ciężaru jakim była jej córka. Nie przepadała za rodziną męża, ale nie odnosiła się do nikogo z wrogością, ani nie okazywała negatywnych uczuć, nie było to potrzebne.
- Rill, jesteś strasznie zachłanna. Nie wyzyskuj wujka. - uśmiechnęła się łagodnie i pokręciła głową, Rill waliła prosto z mostu wszystko, co jej ślina ja język przyniosła.
Wygładziła lekko pomiętą i pokopaną przez buciki Rill sukienkę. Wygląda na to, że teraz we troje będą przemierzać ogród.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Czw Cze 12, 2014 5:47 am

Najbardziej Yuki nie mogła uwierzyć w obecność Barabala w Zoo, tam gdzie właśnie ona wraz ze swoją córką spacerowały. Co poradzić, szlachetny tak przejął się tym bardzo, że aż podszedł do nich bliżej. Wpatrywał się wyłącznie w małą postać Rillianne. Dziewczynka ucieszyła się widokiem szalogo wujaszka, a jak wiadomo najmniejsze dzieci są najszczersze. Temu też tym bardziej podniósł ją z ziemi. Mogła się do niego przylepić, wejść na barana. Jak chciała.
- Chciałem pooglądać odwiedzić zwierzęta, bo co innego można robić w Zoo?
Zaśmiał się przy odpowiedzi. Yuki zapewne nie będzie czuła się dobrze przy obecności Barabala, ale za to maleńka Rillianne. Cóż, ona ma najważniejsze zdanie i ono dla eks Głowy Rodu się liczy. W dodatku młoda liczy na prezenty. Rozejrzał się po wybiegach dla zwierząt, zastanawiając się nad czymś. Wreszcie nadeszła odpowiedź!
- Rilli! Chcesz jakieś zwierzątko? Na przykład małego aligatora?
No i masz! Barabal chętnie jej kupi małego gada, aby mogła się nim opiekować, wychować, choć z krokodylami... cóż, nie liczym udało się żyć z niebezpiecznymi gadami. Ale wampirom i to od Kuroiashita, powinno się udać.
- Dzieciom nie należy odmawiać.
Wypalił do Yuki, która może nie być zadowolona z wyboru prezentu dla małej. I jeśli nie miała nic przeciwko, Barabal zaprowadzi ją do wybiegu z małymi aligatorami kajmanami. Chciał je pokazać dziecku. A nuż może je polubi?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Pon Cze 16, 2014 3:36 pm

- Alee ja ... - urwała, splatając ze sobą małe rączki. Tak, Rillianne znowu się naburmuszyła. Owszem jako tako przeżyła, kiedy mama odmówiła jej 'zaadoptowania' niewinnego stworzonka momentalnie interesując się czymś innym. W tej chwili jednak w zasięgu jej wzroku nie było nic, co mogłoby chociaż na chwilę oderwać ją od rozmowy. Także osąd Yuki, co prawda będący jak najbardziej prawdziwy, wywarł na małej negatywne wrażenie. W końcu wampirzyca jest tylko czteroletnim dzieckiem, nie wszystko musi zrozumieć tak jakby chcieli tego dorośli. Mimo, że jest bystra, to fakt. Ba! Nic temu nawet nie może zaprzeczyć. No bo przecież ona nie jest zachłanna, ani nie wyzyskuje wujka. Rill tłumaczy, to sobie w zupełnie inny sposób - Jest po prostu bezpośrednia i nigdy nie wzgardzi drobnym upominkiem, o.
Dlatego też dziewczynka nadęła rozkosznie policzki, chowając buzię w zagłębieniu szyj Barabal'a. Była u niego na rączkach, więc zrobiła to bez problemu. Nie przysłuchiwała się już dalej rozmowie starszych. Po co? Mało ją to obchodziło. W ogóle generalnie mało rzeczy ją obchodzi - chyba, że coś tyczy się jej. Wtedy zamienia się w oazę spokoju, która skupia się dosłownie na jednej, jedynej rzeczy. Ale teraz? Proszę was! Chociaż chwila, chwila ~
- Aligatora!? CHCĘ, CHCĘ. - zapiszczała, momentalnie kierując wzrok na małe kajmany, które rozkosznie kręciły się po wybiegu. Jęknęła zadowolona, klaszcząc w ręce. Były śliczne, Rill chciała je wszystkie. Serio. Niemniej, by nie wyjść w końcu na tą zachłanną, wskazała palcem na najbardziej oddalone od grupy zwierzę.
- Tamten wujku. Tamten powinien być mój. Nazwę go Bekon. - wypaliła, nawet na chwilę nie spuszczając wzroku z aligatora.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Pon Cze 16, 2014 6:34 pm

Nie ma się co naburmuszać, Yuki dla Rillki uchyliłaby nieba, ale nie mogła jej przecież dawać wszystkiego co chciała, nie chciała jej zanadto rozpieszczać, co zresztą i tak było nieuniknione, przez wzgląd na to, że była oczkiem w głowie matki. Nie była specjalnie zadowolona z pojawienia się Barabala, ale co mogła na to poradzić? Nic, przecież nie mogła teraz zacząć okazywać swojego niezadowolenia, tym bardziej, że nie spodobało jej się to, co zaraz zrobił wampir. Skąd on wpadł na pomysł o krokodylu, o którym Rill wspominała wcześniej? W myślach czytał czy co? Yuki zmarszczyła czoło, zachowując kąśliwe uwagi dla siebie.
- Trzeba znać umiar kochanie.
Nie chciała niczego zabraniać małej, niczego jej zakazywać, po prostu chciała, by Rill nauczyła się pewnych ważnych rzeczy, może nie od razu, ale z pewnością stopniowo i dlatego co jakiś czas dawała takie, a nie inne uwagi.
- Nie zgadzam się na żadnego krokodyla, Barabalu, odpuść. A co do odmawiania, to tak, należy im odmawiać, jeżeli dotyczy się to rzeczy nieodpowiednich dla nich.
Dopiero co udało jej się odsunąć myśli córki od krokodyli i to w całkiem bezkonfliktowy sposób, a teraz? Jak teraz miała to zrobić, skoro cudowny wujek postanowił dać jej zwierzaka? Miała nadzieje, że nie mówił poważnie, choć z nim nigdy nie wiadomo.
Serio, dla córki zrobiłaby wszystko i dałaby jej wszystko, ale bez przesady... krokodyl?! Nie można tak po prostu zabrać z ZOO krokodyla. Wyciągnęła rękę do córki, choć widząc jej entuzjazm wiedziała, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.
- Rill, daj spokój, już ci tłumaczyłam dlaczego nie możesz mieć krokodyla.
Poniekąd Yuki była na straconej pozycji, matka odmawiała córce krokodyla, a wujek chciał go dać tak po prostu. Rozpieszczanie do kwadratu.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Sro Cze 18, 2014 11:56 am

Rillka chce, Rillka dostanie. Ot co. Barabal jako bisty wujaszek, musi pokazać jak bardzo kocha swoją małą bratanice i dać jej prawie wszystko co tylko sobie wymarzy. A co do sprawy z Aligatorem, nie krokodylem... taki szczegół Yuki. Wziął się z nikąd. Ot zwykła propozycja i że trafił w gusta małej, cóż... Zawsze można wziąć to pod przypadek, no i oczywiście samą sympatię do gadów przez Barabala. Nie ma tematu, ot co.
- Ha, czyli Twój wujaszek trafił w samą dziesiątkę, co?
Roześmiał się, łapiąc dziewoję za pulchnego policzka. Że też Ringo tak ładne dzieci produkuje. Nic, tylko mu pogratulować. W każdym razie tylko żałować Yuki, że tak szybko się spina i nie pozwala córce posiadać zwierzątko w domu. One przecież uczą odpowiedzialności! Poza tym... czy nasza dorosła szlachetna się nie zapomina? Barabal położył dłoń na główce Rill, głaszcząc pieszczotliwie.
- Sugerujesz, że w MOIM zamku nie mogę wziąć sobie pod opiekę aligatora? Zapominasz się, Yuki.
Oblicze Barabala nieco spochmurniało. Ta kobieta jest sztywna jak kij od szczotki, a fe!
- Wujek i tak załatwi Ci aligatora Bekona, skoro tak bardzo tego pragniesz. Tylko musisz poczekać do momentu aż załatwię sprawę z właścicielem Zoo.
I oczywiście stanął tyłem do Yuki, żeby podejść blizej do wybiegu. Dziewczynka mogła przyglądać się małym kajmanom i ich zachowaniu w niewoli. Kuroiashita bardzo cenią sobie gady, a zwłaszcza te pełzające. Acz co zaszkodzi im wodny kajman? Nic! Przynajmniej będzie kolejną pociechą zamkową, a jak wiadomo urządzą mu jak najlepsze warunki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Sro Cze 18, 2014 3:23 pm

Czterolatka nigdy nie lubiła być stawiana w takich sytuacjach jak ta. A takich, jak na złość, w jej przypadku jest naprawdę wiele. Podjęcie decyzji pomiędzy Yuki, a Ringo zawsze było dla niej trudne. W końcu są jej rodzicami, zostawianie jej z takim problemem i kazanie wybierać, który z rodziców jest lepszy nie wpływa ani dobrze na jej psychikę, charakter i zachowanie, ale także na jakiekolwiek dalsze egzystowanie pomiędzy wampirami, które nie potrafią się dogadać. Co prawda Rillianne nie zna prawdziwej przyczyny zachowania starszych wampirów. Nikt jej nie powiedział jak jest naprawdę. Każdy w zamku stara się jej pokazać ojca z jak najlepszej strony, natomiast Yuki reprezentuje jej ojciec jak i ona sama. Uzyskała opinię uczynnej, pomocnej, dobrej wampirzycy, co młódka doskonale wiedziała, więc czemu swoje problemy opiekunowie przekładają na nią? Jasnowłosa jest jeszcze za mała, by wszystko zrozumieć. Nie umie poradzić sobie z tym wszystkim tak jak dorośli. Nie wie, że małżeństwo Yuki i Ringo istnieje tylko na papierku, nie wie, że ojciec zmusza Yu do seksu, bo niby skąd? Jak ona jeszcze nawet nie zna takiego słowa! W każdym razie stawianie jej przed wyborem zawsze kończy się źle. Bo albo czterolatka się obraża albo z histerią wybiega z pokoju rodziców, trzaskając przy tym z rozmachem drzwiami tak, że o mały włos nie wypadają z zawiasów.
Także i dzisiejsza akcja zbiła śliczną dziewczynkę z tropu. Yuki zabraniała jej mieć zwierze mając do tego pełne prawa z kolei wujek chciał jej podarować aligatora o którym otwarcie marzyła. Zresztą, tak naprawdę - nikt nie może Barabal'owi zabronić kupienia dziewczynce prezentu, no bo czemu? Rill jęknęła żałośnie, nie wiedząc, co w takiej sytuacji zrobić. Nie chciała ranić matki swoją decyzją, nie chciała też rezygnować ze słodkiego Bekona. Była rozdarta pomiędzy jednym, a drugim. Milczała więc przez dłuższą chwilę, czerwieniąc się przy tym ze złości. Miała wrażenie, że to właśnie przez nią dojdzie do nieuniknionej awantury. Spięła się cała, nagle obdarowując dorosłych spojrzeniem dwukolorowych tęczówek w tym, że jedna z nich w kilka chwil przybrała odcień czystego szkarłatu. Owszem, w małej ujawniła się ta gorsza strona - niezbyt milusia, urocza. Raczej wredna i dogryźliwa. Syknęła cichutko, obnażając drobne kiełki. Na zwykłych ludzi nie zwracała uwagi, jakby przestali dla niej istnieć. Chociaż nie, liczył się dla niej mężczyzna w średnim wieku spacerując z młodą panną u boku. Julie nie spuszczała z niego oczu, jej wzrok wodził po nim wzdłuż i wszerz jakby chciała wywiercić w nim dziurę. Jej emocje z chwili na chwilę stawały się coraz silniejsze, negatywne - prawie że nie do opanowania. I nagle BUM. Nie minęło kilka chwil, a nieznajomy zamarł zaraz zwijając się na ziemi z bólu. Młódka sprawiła, że jego ciśnienie już dawno przekroczyło normę, co przekładało się na jego zdrowie. Ból rozchodził się prawdopodobnie po całym jego ciele. Zaatakowała głowę, zaburzyła pracę jego mózgu, co wiąże się np. przedwczesnym otępieniem umysłu. Co gorsze, Rill wcale nie przestawała na niego nacierać. Wszystko przez nerwy, o!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Czw Cze 19, 2014 3:39 pm

Nie chciała się kłócić z Barabalem i to jeszcze przy Rill, w końcu zawsze bardzo się pilnowała, by w obecności córki z nikim się nie spierać, co szło jej całkiem nieźle, zważywszy na fakt, ile już znosi w towarzystwie męża i oboje jeszcze ani razu nie stracili nerwów przy dziecku, w tej chwili jednak Yuki dała nieco się ponieść emocjom i wypłynęło to z niej wyraźnie, co zresztą niestety córka musiała zauważyć. Oboje dorosłych miało odmienne zdanie na jeden temat i jedno drugiego raczej nie przegada.
Barabal mógł robić co chciał, niczego mu zabraniać nie zamierzała, ale tu chodziło o jej dziecko i o ile z Ringo jeszcze w wielu kwestiach szła na ugodę, o tyle z nim nie musiała wcale tego robić. Nie chciała robić córce zawodu, ale takie otwarte przyrzeczenie darowania aligatora było jej po prostu nie w smak.
- Nie, niczego takiego nie sugeruje, po prostu uważam, że to nie najlepszy pomysł. - powiedziała z wyraźnym naciskiem, choć już znacznie spokojniej.
Ani jedno, ani drugi nie zamierzało ustępować i Yuki za nic nie zgodzi się na aligatora, a już na pewno nie z ZOO. To zwierze żyło tu całe swoje życie i wzięcie go stąd mogłoby je zabić, albo przynajmniej na tyle mocno zdezorientować, że odbiłoby się to dla niego niekorzystnie.
- Jeżeli już chcesz aligatora, to nie lepiej załatwić młodego...? - urwała nie kończąc tematu, gdyż Rill zaczęła się bardzo dziwnie zachowywać. - Rill?
Barabal mógł sobie myśleć o niej co chciał, że jest sztywna, brak w niej elastyczności i co tylko innego chciał, jego wola, nie musiała się tym przejmować, ważniejsza była Rill. Yuki podeszła bliżej, w troską malującą się na twarzy, a idąc za wzrokiem dziewczynki, która najwyraźniej obudziła w sobie moc. Oczy wampirzycy zrobiły się ogromne, rozejrzała się po otoczeniu, a po chwili na leżącego mężczyznę, który został powalony przez czteroletnią dziewczynkę, nawet przez nią niedotknięty.
Wyciągnęła szybko ręce w stronę córki, chcąc ją wziąć od Barabala.
- Rill, Rill, spójrz na mnie. - próbowała zwrócić uwagę córki na siebie i swój głos. - Już wszystko jest w porządku, nie ma się co denerwować, nie sprzeczamy się z wujkiem.
Chciała uspokoić córkę, pomóc jej jakoś, a potem także pomóc tamtemu mężczyźnie, była w końcu lekarzem i nie mogla tak tego zignorować, zwłaszcza, że znajdowali się w miejscu publicznym i już zaczęło się tu zbierać coraz więcej ludzi, z powodu tego zdarzenia. Ktoś pewnie nawet już chwycił za telefon by zadzwonić po karetkę. Dotknęła główki córki.
- Rill, kochanie... - powiedziała miękko. - Spokojnie.
Teraz szczerze martwiła się o córkę, ale jednocześnie mogła być dumna, że ta ujawniła swoją pierwszą moc, choć w tak nieodpowiednich warunkach i z tak niewłaściwych powodów. Co tam spór z Barabalem! Mały pikuś. Teraz w sumie będzie nawet potrzebowała pomocy wampira by uspokoić małą i jej pomóc w zrozumieniu sytuacji.
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Sro Cze 25, 2014 8:33 am

Nie ma nawet myśli, że Yuki mogłaby postawić na swoim. Barabal należy do osób nieustępliwych, no chyba że ktoś faktycznie ma rację, a szlachetny na spokojnie sobie wszystko poukłada. No ale w każdym razie Yuki nie ma szans na wygraną w dyskusji z eks głową rodu Kuroiashita. Przecież on przez kilkaset lat prowadził owy ród więc taka Sharp nie jest w stanie cokolwiek zdziałać i nie wymusi niczego na nim.
- Ale ja jestem jej wujkiem i ja decyduję co małej podaruję. Ty wcale nie musisz o tym wiedzieć.
Wypalił szybko, odsuwając się od Yuki. Jedynie z czym się zgodził o to, że załatwi jej młodego, a nawet i w jajku. Żeby od razu po wykluciu ujrzał Rillianne jako pierwszą. I niestety odsuwając się, wpadł na mężczyznę, na którego cała złość Rill spowodowana konfliktem między jej matką, a wujkiem przeszła na niewinnego. Zaskoczony mężczyzna mrucząc coś pod nosem, nie spodziewał się iż dziecko jakie niedawno go dotknęło, spowodowało nagły wzrost ciśnienia czego skutkiem był nagły atak i śmierć. Barabal wpatrywał się w milczeniu na konającego człowieka, po czym przeniósł wzrok na dziewczynkę. Z całą pewnością musiała być winna. Oczywiście oddał ją Yuki, skoro podeszła do nich. Tak więc mógł zakręcić się koło gapiów, którzy już poinformowali policję oraz karetkę. Warto było przyjrzeć się obrażeniom ofiary. Odkryć czy rzeczywiście Rilliane miała z tym jakikolwiek związek. I jak wiqdomo Barabal był bardziej podekscytowany niżeli przerażony. Jeśli Rill ma moc wysadzania aorty będzie można ją nieźle wykorzystać. Odsunął się od ludzi, wracając do wampirzyc.
- Śmierć na miejscu.
Stwierdził z umieszkiem na twarzy, patrząc na małą pełen dumy. Ciekawe jak jego mała Lilibeth się miewa. Warto byłoby i ją dopaść.
- Lepiej Ci, Rill?
Spytał i warto dodać, że nie brał pod uwagę żadnych słów zaczepych ze strony Yuki, bo z całą pewnością zwali winę na szlachetnego. A przecież to nie była całkiem prawda, sprowokowali małą oboje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Sro Cze 25, 2014 12:54 pm

Trudniej jest zapanować nad wampirzymi dziećmi niżeli nad dorosłymi. Rillianne jest tego idealnym przykładem. Wystarczyła chwila, a ona wybuchła doprowadzając w ten sposób samoistnie do katastrofy. Chociaż sama nie jest jeszcze w pełni świadoma tego, co uczyniła. Wie, że skrzywdziła człowieka. Nie wie jednak, że w takim stopniu. Że przez jedno marne dotknięcie była w stanie go uśmiercić. Jest tylko czterolatką! To wszystko ją przerosło! Targające nią emocje były na tyle silne, że ujawniła się w niej moc. Moc na tyle groźna, że w pewnym stopniu zaczęła przerażać nawet dziewczynkę. Ledwo co ją przecież odkryła! Nie jest świadoma tego jak ją 'wyłączyć' albo przynajmniej w minimalnym stopniu przejąć na nią władzę. Przez to dziewczynka jest teraz w stanie zaatakować wszystkich. Nie dla tego że chce! A skąd! Nie potrafi się po prostu uspokoić. Lęk jaki obecnie wziął nad nią górę tylko wspiera jej zdolność. Chce się chronić, co wiąże się z dalszym użyciem umiejętności. Pisnęła, zaraz zasłaniając dłonią usteczka. Przerażony wzrok skierowała wprost w tęczówki Yuki. Szukała u niej ratunku. W końcu kobieta jest jej matką, na pewno będzie wiedziała, co robić. Rill nadal się bała. Nie tego, że uśmierciła człowieka, nie tego, że jest w stanie powalić kogoś jeszcze. Bała się sama siebie, swojej zdolności.
Przestała drżeć w momencie w którym wylądowała u starszej wampirzycy w objęciach. Barabal wmieszał się w tłum, przyglądając dziełu czterolatki. Natomiast sama dziewczynka zaczęła poddawać się zabiegom rodzicielki. Delikatne głaskanie zaczęło na nią działać kojąco, przymknęła nawet delikatnie powieki. Jakby odcinała się w ten sposób od świata. Była tylko ona, Yuki oraz wuj. Żadnego zbiegowiska, żadnego trupa. Pociągnęła mimowolnie nosem, wyrywając się ze swojego błogiego stanu, kiedy na nowo znalazł się przy nich szlachetny. Zamrugała, uchylając nieco usteczka po słowach wampira. Śmierć na miejscu? Rill zabiła mając cztery lata? Skuliła się, wtulając w matkę. Wiedziała, że rodzina ojca będzie z niej dumna. Ale czy ona jest? Będąc mieszanką zarówno Yu jak i Ringo, nie wiedziała czy ją to cieszy czy martwi. Nie potrafiła się idealnie określić. Wiedziała tylko, że w jakimś stopniu jej ulżyło. Że rozładowała kumulujące się w niej już od dłuższego czasu emocje. Pokazała na co ją stać. Nie zdziwiłaby się nawet, gdyby inni zwyczajnie zaczęli się jej po prostu bać. Dlatego też kiwnęła ospale głową na tak, zaciskając piąstki na koszulce matki.
- Chce do domu. Do domu, do domu. - zaczęła mamrotać, nie spoglądając nawet w kierunku zbiegowiska. Nie chciała, nie teraz. To było dla niej za dużo, przynajmniej w tym momencie i w tym wieku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Yuki Czw Cze 26, 2014 7:44 am

Ich drobna różnica zdań nie miała teraz żadnego znaczenia. Kto by się przejmował jakimś krokodylem, czy aligatorem? Rill nie była przyzwyczajona do konfliktów, nawet tak stonowanych jak ten przed chwilą. W końcu Yuki i Barabal się nie kłócili, nie podnosili głosu, ani nic z tych rzeczy, jednak sam fakt zatargu mocno wpłynął na dziewczynkę, która zwyczajnie nie zniosła tego psychicznie. Yuki zareagowała natychmiastowo biorąc małą na ręce i przytulając mocno do siebie. Zaczęła ją kołysać i głaskać sącząc do ucha uspokajające słowa. Nie spodziewała się, że mała tak wcześnie zacznie odkrywać swoje moce, bo dla niej było to stanowczo za wcześnie. Rill była nieprzygotowana i sama najwyraźniej przeraziła się tego co zrobiła.
- Spokojnie kochanie, wszystko będzie w porządku, nie masz się czego bać.
Głaskała małą po głowie wolną ręką. Wiedziała jak bardzo mała to lubi, a teraz potrzebowała tego jak najbardziej. Chciała uspokoić córkę, a przede wszystkim trzeba ją stąd zabrać. Mała nie rozumiała co się stało, a ich trójka nie była tu potrzebna w żaden sposób. Ani Yuki, ani nikt inny nie pomoże już tamtemu mężczyźnie. Mieli jednak bardzo dobry powód by się oddalić, a zachowanie i przerażenie Rill postronni ludzie mogli łatwo wziąć jako reakcję na upadek nieszczęśnika.
- Już wracamy do domu kochanie. - znów pogłaskała córkę i zaraz spojrzała na Barabala. - Odwieziesz nas?
Nie, nie zamierzała zrzucać niczego na szlachetnego, choć miała taką ochotę. Była zła, że do tego doszło, ale oboje byli temu winni. Nic już jednak nie da się zrobić, a generowanie kolejnych konfliktów mijało się z celem. Musiała teraz pomóc córce w zrozumieniu tej sytuacji, opanowaniu mocy i nauczeniu kontroli, by nie raniła każdego kogo tylko dotknie. Nie chciałaby przecież przez przypadek zrobić krzywdę matce, prawda? Nie chciała również, by jej moc była wykorzystywana przez innych, ale to już dalsza sprawa.
Teraz cała trójka oddaliła się od miejsca wypadku. Yuki z córką na rękach oraz Barabal, który poprowadził je do auta. Tym sposobem, już znacznie szybciej mogły wrócić do zamku, a Yuki mogła zaopiekować się Rill.

z/t x3
Yuki

Yuki

Krew : Szlachetna
Zawód : Lekarz
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa Vergil
Moce : Władza nad wodą, telepatia, telekineza, leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t164-yuki https://vampireknight.forumpl.net/t214-yuki

Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Nie Paź 23, 2016 6:00 pm

Spacer po ogrodzie zoologicznym to zawsze było coś, co w pewien sposób napełniało go respektem. Z jednej strony wściekał się, a z drugiej pamiętał o bardzo ważnej lekcji. Jakiej? Że nieważne jak słaba jest ofiara, jeśli ma towarzystwo, w grupie mogą się zrobić niebezpieczne. Nie często przychodził więc sobie o tym przypominać, ale dziś akurat naszła go na to głęboka ochota. Szukanie braciszka było męczące, zwłaszcza, że ten notorycznie go unikał. Ashura miał jednak przeczucie, że jego brat też czasem tu zagląda. Szósty zmysł może? Zaśmiał się cicho na taką myśl.
Obserwował zwierzęta, te opuszczające już ogród, przed jego zamknięciem i te w klatkach, które wyraźnie miały już dość życia. Zmrużył oczy.
Zastanowił się. Czy on na ich miejscu też by zrezygnował?
A może gdyby tak załatwiał wszystkich, którzy mu podpadali to sprawiłoby mu podobną satysfakcję - patrzeć jak umierają w środku. Mruknął cicho. Jego białe włosy zebrane były w koński ogon. Dziś nie miał pracy. Dopiero nazajutrz znów zaczynał, więc pozwolił sobie na swobodne przechadzanie się po mieście. Wcześniej zaspokoił pragnienie, więc teraz był nawet dość spokojny. Przewracał ozdobną monetę po palcach, zręcznie przesuwając ją w jedną i w drugą stronę. Spacerował powoli, uważnie odnotowując gdzie są kamery, a gdzie akurat ich nie ma. Z tego też miał świetną zabawę. Zatrzymał się przy lisach. Obserwował jak leniwie poruszały się po wybiegu. W niczym nie przypominały oryginałów. Pokręcił głową i wsadził dłonie w kieszenie spodni...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Gość Nie Paź 23, 2016 6:52 pm

Dae błąkał się po okolicy. Nie wiedział co miał ze sobą zrobić. Zawędrował więc do ogrodu zoologicznego. Je mały towarzysz oczywiście dotrzymywał mu kroku. Nie odstępował ani na chwilę i grzecznie maszerował. Wampir nawet zakupił mu bilet by nie marudzili. Pokazał nawet papier na to, ze lisek był przewodnikiem i musiał z nim chodzić. Ot tak sobie wyrobił papiery. Spokojnie więc wędrował ukrywając swoje ogony pod płaszczem i uszy pod kapturem. Nie chciał się tak publicznie pokazywać choć mały było już tu o tej porze ludzi. Chcąc nie chcąc zawędrował do wybiegu lisów. Mały Kio od razu zaszczekał charakterystycznie. Daeva miał lisią posiadłość. Było mu więc przykro widzieć te rude kitki zamknięte, ale co mógł zrobić? Nie było to nielegalne. Mało jednak zwracał uwagę na otoczenie. Nie patrzył po twarzach innych ludzi jak i nie przywiązywał uwagi do zapachów. Nie teraz. Teraz chciał odpocząć. Usiądzie na ławce na chwile i weźmie swojego liska na kolanka by głaskać ze spokojem poddając się zamyśleniu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Ogród Zoologiczny - Page 2 Empty Re: Ogród Zoologiczny

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach