Aleja Kwitnących Wiśni

Strona 12 z 23 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 17 ... 23  Next

Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Nie Kwi 20, 2014 9:04 pm

Powiedział coś czego nie zna? Nie wierzyła mu. Kto, nawet w zamyśleniu, mówi słowa, których nie zna znaczeń? Mało prawdopodobne, więc jej podejrzliwość wcale nie była dziwna.
- Nie ładnie oszukiwać - zachichotała.
Szkoda, że nie miała przy sobie jakieś tłumacza, który by jej wyjaśnił co powiedział towarzysz. Skąd wziąć kogoś takiego? Wampirzyca tym razem będzie musiała odpuścić. Chociaż...
- Mamy ze sobą mniej wspólnego niż myślisz - odpowiedziała. - Choć jakby zastanowić się nad tym, to raczej wiesz o tym - dodała po krótkiej chwili.
Musiała mu przyznać rację. Wokół panowała względna cisza, ale nic nie było w tym nic nadzwyczajnego. Znajdowali się dość daleko od festynu, a wszystkie ptaki odleciały.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Psycho Nie Kwi 20, 2014 10:20 pm

Co tu można wiele powiedzieć o tym wydarzeniu, było ono na skale miasta, to nie mogło zabraknąć jakże DUMNEGO członka jednego z miejskich rodów, który nawet nie wiedział kim jest, ale to już inna bajka. Przylazł tutaj za Samuru, jednak zjawił się trochę później, bo musiał przetrawić informacje, a to mu trochę oczywiście zajęlo, dlatego czas wyniósł tyle, że burmistrz już sobie znalazł jakąś kobiete. Cóż... kim ona była w oczach Azazela? Skoro Loki to Samuru, to wyglądała na jego małżonkę, albo kochanke! Tak więc mogła być koniem, albo olbrzymką. Wkręcając sobie takie akcje, Zel' z uśmiechem na twarzy przeszedł obok nich, nie chcąc przeszkadzać, a następnie udał się w stronę innych ludzi. Wow, było ich tu tak dużo, jakież to wszystko nowe dla niego, będzie trzeba się trochę pomęczyć, żeby nawiązać znajomość. Co miał na myśli mówiąc, znajomość? A ot co, zeżre kogoś bo tak mu się podoba, bo takie jest jego widzimisię. Tak, że sobie chodził przez jakieś dobre trzydzieści minut, aż w końcu westchnął głęboko, gdyż nie mógł znaleźć nikogo godnego swojej uwagi. Jego wzrok jednak przykuła blondynka, której postanowił poświęcić troszkę czasu, a może nawet zacząć spełniać swoje sumienne obowiązki? Któż to wie. Podszedł w miejscu gdzie urzędowała Roszpunka, po czym skrzywił usta w jakimś głupim uśmiechu, włożył ręce w kieszenie i na koniec burknął coś pod nosem.
-Czemu stoisz na uboczu? Nie lubisz tłoku? Po co przychodzić na takie coś obserwując coś w oddali. Śledzisz kogoś Roszpunko? - zwracał się do niej imieniem bajkowej postaci, dlaczego? Bo był popierdolony, tyle wystarczy na ten temat.
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Kwi 21, 2014 7:37 am

-Nie oszukuję, gdy byłem mały też tak miałem, a mama też mi nie wierzyła, wiec jak ona mi nie wierzyła to od ciebie nie mógłbym oczekiwać innej reakcji.- Odpowiedział zgodnie z prawdą. Lecz to co powiedział ostatnio po łacinie można powiedzieć, że zrobił to specjalnie. Słysząc odpowiedz Cassie chciało mu sie śmiać, ale opanował się. Niby nie mają za bardzo nic ze sobą wspólnego? Może nie dokładnie jeśli chodzi o osobowość, ale jeśli spojrzeć na ich życie można zmienić nieco zdanie. Myślał, że towarzyszka będzie wiedziała o co mu chodziło.
- Może i masz racje nie pomyślałem- I zrobił specjalnie z siebie idiotę.
- Zmienimy temat. Powiedz coś jeszcze o sobie.- Nie chciało mu się już rozmawiać o wampirach.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Pon Kwi 21, 2014 8:18 am

Powaga! Ryba to jest żywe stworzenie, a nie przedmiot. Nene napuszyła mocno policzki, tupnęła nogą i zagroziła palcem Is. No jaka z niej niedobra osoba! Powinna pójść na schab!
- Ryby też mają uczucia i właśnie je zraniłaś! Chodźcie moje mordki. Do widzenia.
Odwróciła się na pięcie i po prostu dala nogę. Woli wrócić do domu, do Willa! On tam rybki lubi i się nie obrazi jak jedną z nich ochrzci jego imieniem. Ot co!

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Pon Kwi 21, 2014 4:11 pm

Nene poczuła się urażona. No i co? Myślała, że Is będzie za nią lecieć na drugi koniec świata jak jakiś powalony Buzz Astral z Toy Story? No chyba nie. Nawet, jeżeli tak sądziła to i tak się przeliczyła. Blondynka natomiast tylko wzruszyła ramionami na jej wypowiedź. Nic sobie nie robiła z tego, iż zadała jej naprawdę mocny cios. Co prawda, straciła rozmówczynię, ale nie przywiązywała się do niej zbytnio. Traktowała ją być może trochę rzeczowo, jednak trzymała nerwy na wodzy i pozostawała wciąż sobą. Tego powinien jej pozazdrościć cały francuski naród... Bo, w przeciwieństwie do Japończyków, żabojady słynęły ze swoich niekrytych uczuć, całusków w policzki i innych pierdół, których Ismena naprawdę nienawidziła. Grali ludzi, wygrywających na loterii, jakby nie doświadczali żadnego cierpienia, a ją to niepomiernie irytowało. Zresztą, nie musiała się obawiać, bo nadciągał kolejna potencjalna osoba, pragnąca z nią konwersować...
Na początku nawet nie pojęła, że chodzi o nią. Co to za gość? Znaczy... Jasne, przyciągała innych jak magnes swoją wyjątkową osobowością, ale atmosfera wokół niego mówiła sama za siebie.
- Ja? - Wskazała na siebie, trochę głupio, jednak nie wiedziała, czy ten tekst dotyczył jej, czy może jakiejś innej złotowłosej, która akurat przechodziła koło niej.
Kiedy wreszcie zrozumiała, iż miał na myśli ją, odparła:
- Fakt, moje włosy są długie i jasne, ale nazywaniem mnie z ich powodu "Roszpunką" to lekka przesada. - Zaśmiała się ponuro. - I nikogo nie śledzę, zajęłam tylko miejsce biernej obserwatorki ze zwykłych kwestii bezpieczeństwa. - wytłumaczyła logicznie. Kij z tym, czy chłopak jej uwierzy, ona powiedziała prawdę, więc miała przynajmniej czyste sumienie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Pon Kwi 21, 2014 5:29 pm

Westchnęła nieco zirytowana. Rozmowa wydawała się być dziwna. Oboje wiedzieli oczywiste rzeczy, choć nikt o tym nie wspominał wprost. Mimo zapewnień łowcy, ona nadal mu nie wierzyła. Gdy był mały znał łacinę? Kto go nauczył tego języka? W końcu nikt nie rodzi się z wrodzoną zdolnością posługiwania się łaciną.
- Co chcesz wiedzieć? Pytaj śmiało.
Czy odpowie na jego wszystkie pytania, będzie oczywiście zależeć od tego co będzie chciał uzyskać rozmówca. W końcu wampirza nie chciała się dzielić wszystkim. Zaczęła się przyglądać innym drzewom. Żałowała, że jeszcze nie nadszedł czas na dojrzałe owoce. Uwielbiała wiśnie i z chęcią teraz by kilka zjadła. Na razie musiała obejść się smakiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Kwi 21, 2014 7:23 pm

Do jego głowy napłynął pewien plan, niestety był on związany z wampirami. - Czy jesteś wampirem?- Był przygotowany na to, że może kłamać, ale zapytać nie zaszkodzi. Jego głos był cichy, ale wiedział, że go usłyszy, nie chciał by ktoś przez przypadek usłyszał. Zadając jej pytanie patrzył się na nią oczekując na odpowiedz.
Zaczęło wiać, a Cornelius uwielbiał wiatr. Rozpuścił włosy i podziwiał jak się unoszą na wietrze. Chciał je po chwili splatać spowitemu, ale jego kochany wiaterek przeszkadzał mu. Nie żałował, że je rozpuścił. Znając życie wyglądał jak dziecko które pierwszy raz widzi i czuje wiatr.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Psycho Pon Kwi 21, 2014 7:57 pm

Meh, to wszystko nie trzymało się kupy, Zel' nie mógłby przecież tak odzywać się do innej kobiety, zwłaszcza, że jak on sobie już coś upatrzył to nadawał temu od razu nową nazwę, do której każdy się musiał przyzwyczaić, kiedy z nim przebytwał. Po co to robił? Po pierwsze było mu łatwiej rozróżniać ludzi czy tam wampiry, jednak nie był to główny punkt, dlaczego zachowywał się jak chory psychicznie, właściwe to był, ale nie o tym mowa. Zachowywał się tak, dlatego iż słyszał w głowie dużo, nawet bardzo dużo, co wiązało się z niebywałą percepcją, pozwalało mu to nawet ocenić charakter, bądź cechy szczególne przez jedno spojrzenie. Fajny bajer nie? Wracając do historii, do jego uszu docierały różne głosy, różne rozmowy, aż wyraźnie marszczył brwi jak tak słuchał sobie tych ludzi w pobliżu, jako iż wampiry mają wyczulony ten słuch trochę lepiej, nic tylko się zamknąć w sobie. Co do samej Ismeny, na jej słowa nie odpowiedział już niczym, jedynie zaśmiał się tak jakoś dziwnie przez zamknięte usta, jego oczy były skierowane na jej twarz, a wierz mi... Jego wzrok potrafił być nie tyle co przerażający, a zwyczajnie niemiły, cholernie niemiły, aż przechodziły ciary.
-Hm? Moja ocena jest zawsze dokładna jak nici Neith, nie da się już ich przerwać, będziesz na zawsze Roszpunką. - mimo że gadał jak popieprzony, to jego twarz nadawała temu dziwny sens, jako iż wyglądał na serdecznego i miłego, to mówiła twarz,a oczy no cóż, co innego. Co on w ogóle chciał od Ismeny? Jej zapach go doprowadzał do głodu, chciał ją zeżreć w całości najlepiej, jednak nie mógł, bo pewne zasady nie mogą być naruszone, a zwłaszcza te które zdradzają istnienie wampirów, mimo, jeśli o nich wiedziała to tutaj wciąż był za duży tłok na wyciągnięcie pazurów i odsłonięcie kłów. Trzeba było grać dalej.
-Wydawało mi się, że obserwujesz kogoś z ukrycia, niczym lew patrzący na swoją zdobycz. Bycie nad, jest zdecydowanie najlepsze.
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Pon Kwi 21, 2014 9:23 pm

Widział wiatr? Normalnie wzrok miał lepszy niż wampir, nawet szlachetnie urodzony. Mniejsza z tym. Przecież nie o to teraz chodzi. Słysząc pytanie Corneliusa, musiała zastanowić się nad odpowiedzią. Wątpiła czy łowca uwierzy jej, kiedy skłamie. Choć czy sensownie byłoby to uczynić, skoro i tak wszystkiego się domyśla.
- Bingo, zyskałeś dziesięć punktów - odpowiedziała.
Coś nie dawało jej spokoju. Wszystko wydawało się takie niepozorne i właśnie w to było dla niej dziwne.
- Jesteś łowcą? - pytanie zadała, nawet nie zastanawiając się nad nim.
Zdała sobie sprawę, że odpowiedź nie była dla niej najważniejsza. W końcu i tak tak informacja nic nie zmieni. Do tego momentu się nie pozabijali, to czemu mieli by teraz to zrobić?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Kwi 21, 2014 10:21 pm

Słysząc odpowiedz towarzyszki zaśmiał się w duchu. Był zaskoczony, gdyż nie spodziewał się, że tak o się do tego przyzna i wyjawi kim jest. Jej cała wypowiedz też była dziwna, gdyż obróciła ją w żart przynajmniej tak uważał Corn. Lecz odsunął sie od niej, tak aby wyglądało na to, że się jej przestraszył.
Słysząc pytanie Cassie zamyślił się chwilę. Zdecydował, że nie powie jej prawdy mimo iż ona powiedziała. Obawiał się, że to może się obrócić przeciwko jemu.
Był doskonałym aktorem potrafił tak kłamać słowem i gestami, że inni by sie nie domyślili.
-Nie, nie jestem.- Mimo iż w duszy miał spokój i zero strachu, jego ciało mówiło co innego. Bezbronny, słaby, wystraszony Cornelius, te słowa najbardziej go bawiły, lecz tego nie okazywał.
- A..ale mi nic nie zrobisz?- Zapytał drżącym głosem. Patrzył na Cassie jego wystraszonym spojrzeniem. Czasem sie dziwił dlaczego nie poszedł na aktora?
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Wto Kwi 22, 2014 5:01 pm

Nie wnikała głębiej w kwestię czy towarzysz jest jednak łowcą. Mało ją to interesowało, dopóki jej nie atakował, ani nie szkodził w jakikolwiek inny sposób.
- No i mnie przechytrzyłeś - zaśmiała się - miałam zamiar urządzić sobie z ciebie bufet.
Średnio wierzyła, że Cornelius na prawdę się jej przestraszył. Niedawno mówił, że gdyby spotkał wampira, to by go zabił. Cassandra już zaczęła się nieco plątać w słowach rozmówcy. Kiedy mówił prawdę, a kiedy oszukiwał? Może wcześniejsze wypowiedzi także nie zawierały prawdy?
- To co chcesz zostać moją przekąską? - zaproponowała, udając poważny ton.
Oczywiście nie mówiła tego na poważnie. Choć kto wie jak dalej się sprawy potoczą... Szkoda, że wokół było tyle ludzi, zdecydowanie za dużo świadków.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Kwi 22, 2014 6:01 pm

W duchy śmiał się z niej. Słysząc jej odpowiedz udawał ze się bał.
-A będzie bolało?- Zapytał chodzi po chwili olał to pytanie.
-Złaź. tutaj na pewno tego nie zrobisz.-Gdy mówił wykonywał pewny gest ręką. - Lecz pamiętaj do niczego cię nie namawiam.- Mówił to kiedy robił szybkiego warkocza.
- Rusz się bo zmienię zdanie.- Powiedział niby stresując się całą sytuacją. Był bardzo ciekawy co zrobi Cassie. Nerwowo ściskał ręce w pięść. To co kochana teraz zrobisz? Pomyślał.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Wto Kwi 22, 2014 6:40 pm

Cóż... Is trzymała się dzielnie, ale z czasem zaczęło jej się robić ciemno przed oczami i kręcić w tej ślicznej, młodzieńczej główce. Oczywiście Psycho nie wiedział, co rozgrywa się w tym momencie w umyśle dziewczyny. Chyba. Brała pod uwagę wszystkie możliwe scenariusze rozmów i nie przychodziło jej to z łatwością; wręcz przeciwnie. Ledwo stała na nogach... Nie, raczej siedziała - na szczęście. Jakoś musi dotrwać do końca konwersacji, a potem coś wymyśli. Musi, bo inaczej się nie da. Tak już po prostu musi być.
W głębi duszy to czuła. On, jego aura i słowa, jakich używał... Intuicja podpowiadała jej, że powinna czym prędzej brać nogi z pas oraz uciekać, gdzie pieprz rośnie, a może jeszcze i dalej. Ale ona nie ufała głupim przeczuciom. Przestała wierzyć we własne siły, kiedy jej rodzice umarli. Dlatego oceniała wszystkich z góry i uznała dawno temu, iż wszyscy na tym świecie są źli i niedobrzy. Taką pozycję zajmowała. Kwestia urojenia i tyle. Nikt nic tu nie poradzi, jedynie mądry psychiatra.
Nawet nie odwróciła wzroku, gdy na nią spojrzał. Wytrzymała spojrzenie jego oczu nie bez powodu. Sama patrzyła z takim szaleństwem jak on na całe życie, jakie jej ofiarowano. Czemu miała normalnie egzystować, kiedy jej kraina - w której właściwie urzędowała jako księżniczka - rozpadła się na tysiące kawałków.
- Nawet król czasami popełnia znaczące błędy - obdarzyła go kpiącym uśmieszkiem, choć jej twarz wydawała się być bez emocji. Miała farta, dużo czytała, grała w szachy i karty, zatem zamierzała to wykorzystać. Podjął niebezpieczne pole bitwy, gdyż sprzyjało ono również jemu przeciwnikowi. Czas odpokutować swoją pomyłkę.
- Zgadzam się z panem w zupełności - odpowiedziała głosem wypranym z emocji. Coś jeszcze miał jej nieznajomy do powiedzenia? Bo blondynka zaczynała się niecierpliwić. Sama tajemniczość, jaka wokół niego panowała, ją dobijała. Dobra, gdyby pamiętała o istnieniu wampirów i tak by się nie zlękła. Może chciał ją przelecieć, a może nie. Kit z tym, jak tak bardzo tego pragnie, niech zrobi to szybko i postawi jej coś mocnego... Zanim uczennica zemdleje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Wto Kwi 22, 2014 7:15 pm

Proponował jej posiłek z swojej krwi? Cassandra uśmiechnęła się, słysząc jego słowa. Bez zbędnych słów zeskoczyła na ziemie. Wylądowała zgrabnie niczym kot. Spojrzała na szyję łowcy. W myślach czuła smak jego życiodajnej cieczy. Ciekaw jaką ma grupę krwi? Jaka by ona nie była i tak zadowoli wampirzyce.
- Nie psuj chwili - szepnęła, przykładając palec do ust w geście uciszenia go.
Zbliżyła się do Corneliusa. Skoro sam się prosił, to czemu nie miałaby skorzystać tym bardziej, że kolacja sama przed nią stoi? Odgarnęła jego warkocz i przejechała paznokciem po skórze. Wystarczyło jedno draśnięcie kłem, aby dostać się do upragnionego pokarmu. Obnażyła kły...
Niespodziewanie odsunęła się od towarzysza. Przyjrzała mu się, przybierając niewinny uśmiech. Naprawdę myślał, że ona to zrobi? Zaśmiała się chłodno.
- Prowokować wampira? Doprawdy? - jej głos był ostry niczym zimowy wiatr. - Nie ze mną te numery.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Psycho Wto Kwi 22, 2014 7:24 pm

Przelecieć? Aż tak nisko go oceniasz moja droga? Nie miał zamiaru jej dawać radości z niewyczerpanej wampirzej siły, o nie nie, wręcz przeciwnie. Jego zamiary były niecne to fakt, ale sposób w jaki gadał, sposób w jaki na nią patrzył powinien poruszyć jej zmysły. Rzeczywiście tak było co? Ona po prostu nie chciała iść za tą myślą? Niedobrze moja mała gazelo, gdyż ten wampir był w tym przypadku lwem, a ona samotną małą gazelą. Jeśli zemdleje, tym bardziej ułatwi mu zadanie, spowoduje zamieszaniem użyciem teleportacji, ale jeśli nie będzie mu przeszkadzać, tylko będzie leżeć nieprzytomna to może się z nią przenieść do dowolnego miejsca w tym mieście. MUAHAHA. Była różnica między jego osobowością a jego szaleństwem, to kim był teraz zależało tylko od sytuacji, jednak on nie miał ochoty być rozsądnym facetem, to już dawno przestało go bawić. Azazel, tak dokładnie ten z którym rozmawiała przeważnie nie wpadał w szał mordu ,ale co się dziwić. Wszyscy psychopaci nie są nimi na pierwszy rzut oka, to musi się dopiero obudzić, czyżby była tym kto wyzwoli prawdziwą potegę jego jednej twarzy? O przyszłości będziemy rozmawiać jednak w przyszłości. Co tyczyło się teraźniejszości to hmm, trafił na przeciwnika równego sobie w takim doborze słów? Nie sądze, naprawdę szczerze nie sądze. Mimo tego, że był urodzonym skurwielem ze skłonnościami do sadyzmu, miał bardzo wyczuloną empatię, może dlatego tak jarało go zadawanie ludziom ran? Nie wiem, nie będe gdybał. Czuł, że z nią jest coś nie tak, a głosy w jego głowie dobrze dawały mu o tym dodatkowo znać. Uśmiechnął się w szerokim uśmiechu zbliżając się troszkę do niej.
-Słowa króla są prawdą, nieważne czy tak jest, czy też nie, ważne jest to że musisz w nie wierzyć, jakby zależało od tego Twoje życie. - taktyczne nawiązanie do tematu zmieniając jego sens, był dobry, cholernie dobry w tym co robił. Potrafił doprowadzać do uczucia niepewności, a jednocześnie ciekawości, która pozwalała mu wygrywać wojny. Siedziała na ławce tak? Postawił więc jedną nogę na ławce obok niej nachylając się jednocześnie nad nią, nie zmieniał wyrazu twarzy, a jedynie ściszył ton.
-Jestem jedynie narzędziem Ragnaroku, żaden ze mnie pan. Wszystko dzieje się z woli Lokiego, zapamiętaj to kiedy już do niego dojdzie, chyba, że nie wierzysz w takie bzdury? - pytanie? Bardziej prowokacja, chciał wiedzieć jak zachowa się w takich warunkach, co zrobi przy takich słowach, zacznie krzyczeć? Przestraszy się? Cholera wie, jeśli zrobi głupi ruch, to za to odpowie, ale też Zel' może przypłacić to utratą krwi, stąpał po niepewnym gruncie, jednak był pewny swoich celów. Odsunął się od niej po wypowiedzeniu tych słów, a następnie odwrócił się plecami do niej wskazując na niebo.
-Finis venit. - powiedział dość cicho, ale na tyle by mogła usłyszeć, to jak szept, a następnie zaśmiał się głupio. Odwrócił się do niej na pięcie, włożył ręce w kieszenie. Zachowywał się jak prorok zagłady, jednak nie mógł się powstrzymać, wszystko to co mówił, najpierw było w jego głowie, było to uczucie tak silne, że nie mógł się mu przeciwstawić. Wszystko zależało od jej reakcji jak ją potraktuje, jeśli mu się spodoba, to nawet jest skłonny ją zostawić, ale jeśli nie..... To będzie nową dostawą dla jego rodzinki, ale najpierw to zostanie zabawką w rękach Psychola. Tak więc, niech dziewczyna lepiej zbierze się do kupy i zacznie szybko główkować. Ostatnie jego słowa były wypowiedziane chłodno, a także bez uśmiechu na twarzy, jedynie coś zaczynało dziać się na jego wrednym pysku, jedna strona zaczynała być trochę bardziej blada, a ślepie traciło swój czerwony ton, zaczynało być żółto gadzie.
-Jestem piekielnym wilkiem, który odgryzie ręke sprawiedliwości, JA! - powiedział ostatnie słowo trochę głośniej. -Ja, jestem sprawiedliwością. - Kiedy skończył mówić, był w stanie powstrzymać swoją transformacje w potwora, jego twarz i ślepie wróciło do normy. W szerokim uśmiechu położył palec na odsłoniętych zębach, żeby pokazać jej iż lepiej dla niej, jeśli zachowa się "spokojnie".
Psycho

Psycho

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozcięte policzki poszerzające usta.
Zawód : Kosmetyczka.
Pan/i | Sługa : Pff...|
Moce : Sprawdź mnie.


https://vampireknight.forumpl.net/t1254-psychol-kuroiaishita#22243

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Kwi 22, 2014 7:57 pm

Nikt w życiu jeszcze go nie ugryzł a zwłaszcza nie proponował tego, ale chciał się upewnić. Stał spokojnie przypatrując się co wampirzyca wyprawia. Gdy tylko poczuł coś zimnego na swojej skórze miał zamiar wyciągnąć Desert eagle. 50 ze specjalnymi kulami i cały magazynek w nią władować. Odchylił głowę na bok, aby ułatwić nadludzkiej istocie pracę.
Był przygotowany na atak, jeśli by zatopiła w jego szyi kły.
Naglę poczuł jak Cassie go odsuwa, a następnie mówi. Jej głos był fajny, taki właśnie lubił.
- Oj odechciało ci się? Co się stało?- Zapytał niby nic. -Dobrze rozumiem, nie powinienem, ale chciałem pomóc. Wiesz lepiej jak ofiara tego chce, wtedy mnie boli, chyba. Mówił to jak by o tym wiedział. Każdy wie że mniej boli jak się ofiara nie rusza i czeka spokojnie.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Wto Kwi 22, 2014 8:49 pm

Ofiara? Cenił siebie nisko, nazywając się ofiarą? Może i Cornelius nie był nigdy ugryziony przez wampira, ale powinien doskonale wiedzieć, że tych istot się nie prowokuje, do picia swojej krwi. Najwyraźniej nie spotkał nikogo, kto by go w tym boleśnie uświadomił.
- Człowieku, nie zachowuj się jakbyś postradał rozum - powiedziała ostrzegawczym tonem.
Nie przekonywało ją to, że chciał pomóc. Za długo żyła na tym świecie, aby grać się w takie zabawy. Wiedziała, że to nie popłaca, a tym bardziej jeśli wokół tyle ludzi. Za dużo świadków, zbyt wiele dzieci, by wdawać się w to wszystko.
- Wyjaw mi, co było celem twojego działania. Chciałeś mnie sprawdzić? Mieć pretekst do zaatakowania? Może coś innego? - mówiła spokojnym cichym głosem, niemal szeptem, jakby mówiła do małego chłopca, którego kładzie do snu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Kwi 23, 2014 4:42 am

Musiał tak dobierać słowa by sie nie zorientowała kim jest.
Spojrzał na nią zimnym spojrzeniem( nie było ono za miłe).  
- Nie pozwoliłbym ci na to. Byłem tylko ciekawy jak zareagujesz.- Podszedł do niej i chwacił ja dość mocno za ramię.- Jeśli byś tylko spróbowała pożałowałabyś tego.
Zaczął wspominać pewną noc, co spowodowało, że się zawiesił i stał nieruchomo. Niby nie był nigdy gryziony, ale nigdy nie liczy pewnej sytuacji.
-Wiesz co? Oczywiście, że  chciałem cię sprawdzić, ale widać, że masz więcej oleju w głowię, od twoich poprzedników, inni to by się nie zastanawiali. Zapamiętaj to ,bo nie jest to była jaki komplement.- Dawno nie robił takich akcji, fajna zabawa.  Postanowił wyjawić swoja tożsamość łowcy, znudziło my się udawanie tym kim nie jest. Wyminął ją mówiąc.
-Muszę się zbierać. to było ciekawe spotkanie. Nie rób nic głupiego.- Oznajmił jej
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Sro Kwi 23, 2014 3:27 pm

Nie przejmowała się zachowaniem łowcy. Nie raz była wystawiana na próbę i oczywiście nie zamierzała dać się podejść. Co to, to nie. Za wiele by chciał. Zachichotała cicho, kiedy zorientowała się jakim spojrzeniem obdarzył ją Cornelius. Nie była małym dzieckiem, aby się go wystraszyć. Odtrąciła jego ramię. Niech lepiej uważa sobie. Może i walczył z wampirami i miał doświadczenie, ale nigdy nie mógł wiedzieć na kogo trafi tym razem.
- Muszę przyznać ci rację. Nie jestem "innymi" i lepiej uważaj - powiedziała kpiącym tonem.
Klasnęła w dłonie, śmiejąc się. Ptaki, jak na zawołanie, wzniosły się w górę i odleciały jakby wystraszone. W końcu kto normalny tak się zachowuje, kiedy trwa spokój. Odwróciła się wampirzym tempem w stronę siwowłosego. Chwila, on miał siwe włosy? Naturalne? Wracając do tematu.
- Chciałeś mnie sprowokować, by potem zaatakować? Gratuluję braku pomysłu, próbuj dalej. Uśmiechnęła się do niego niewinnie. Ona żadnej bójki nie będzie zaczynać, nie jej rola. Tym bardziej, że w takim miejscu mogli się zlecieć łowcy, a takim do rozumu nie przemówisz, nawet jeśli ma się racje. Ci są ślepi na wszystko poza swoimi racjami. Przynajmniej niektórzy z nich.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Kwi 23, 2014 3:46 pm

Śmieć jest śmieciem, nie ważne jaką ma wartość, ale i nie każdy potrafi to docenić. Zaczął krążyć wokół Cassie wyciągając mały sztylet z kieszeni, i zaczął się nim bawić. Po chwili wyciągnął małe pudełeczko z czymś galaretowatym a następnie zaczął nacierać sztylet.
-Żyję po to, aby was tępić. Nie jesteś dla mnie niczym więcej jak kolejną ofiarą, ale jesteś miła choć może to być tylko maska. Nie doceniasz mnie, a to twój błąd.-Na jego twarzy pojawił się uśmiech ukazujący kły tak bardzo podobne do wampira, nie mówiąc o jego cerze. Był ciekawy czy Cassie jest miła z natury czy tylko tak gra, by nie zwrócić na siebie uwagi?
Ten uśmiech jedynie pojawił się na chwileczkę, tak samo jak ostrze w jego dłoni.
-Ciekawe czy jesteś szybka?- W czasie swej wypowiedzi ostrze które miał w ręce skierował w stronę wampirzycy. Może uniknie ataku, nie miał zamiary jej jeszcze ranić. Gdy tylko wyrzucił sztylet, wyciągnął następny, to ona robiły między innymi ten hałas.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Sro Kwi 23, 2014 4:30 pm

Śmieć jest śmieciem, co chyba oczywiste. Jednak nie teraz o tym mowa, prawda? Po słowach Corneliusa, zrobiła kilka kroków w tył. Niech chłopak pokaże co potrafi... Wyciągnął ostrze, a jak wampirza się spodziewała, nie tylko po to aby je pokazać.
- Tak jak myślałam jesteś łowcą - powiedziała, w jej głosie można było dosłyszeć nutę żalu. - Już zaczynałam cię lubić, a tu taka nieprzyjemna niespodzianka. Doprawdy szkoda.
Widząc jak Cornelius rzuca bronią, Cassandra odsunęła się z linii rzutu. Co jak co, ale ona nie chciała zostać dziurkaczem, ani tarczą.
- Kto tu mówi o masce? To nie ja atakuje, kogoś kto nic mi nie zrobił - westchnęła.
Miała wrażenie, że towarzysz nie wie o czym mówi. Mniejsza z tym... Uśmiechnęła się, obnażając kły. Przecież ona też może pochwalić się swoim uzębieniem! Chciała się obronić, jednak bez potrzeby atakowania łowcy. Niech już straci i wykaże się rozsądkiem! Uniosła Corneliusa w górę na dwa metry, oczywiście używając swojej mocy. Rozmówca nie był raczej tak ciężki, na takiego nie wyglądał.
- Oj, zawiodłam się. Dalej będziesz bawił się jak dziecko? - powiedziała ostrym tonem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Kwi 23, 2014 4:56 pm

Gdy poczuł że się unoś tylko się odprężył, lecz nie chciał tego tak zostawić.
-Oczywiście że jestem. I nie pieprz mi takich bzdur, że zaczynałaś mnie lubić, bo jak to słyszę to mnie krew zalewa.- Gdy zauważył że sztylety mu za bardzo nie pomogą, rzucił następny sztylet w wampirzycę a dokładnie w jej nogę. Następnie, gdy tylko, mógł wyciągnął Desert eagle.50 ze specjalnymi kulani i strzelił kierując broń również w jej nogę. Był pewny że tylko jedno uda się jej uniknąć. (Jak byś nie zrobiła i tak dostaniesz w nogę wiec wybieraj).
-Założę sie, że nie jestem pierwszy kogo spotykasz ,wiec mogłaś to przewidzieć.- Patrzyła na jej twarz widząc jej kły.
-Masz piękne uzębienie, nic tylko je wyrwać i wstawić w rameczkę.- Kpił z niej i schował broń.
Czekał spokojnie na jej reakcje w każdej chwili był gotowy.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Sro Kwi 23, 2014 5:29 pm

Nie wierzył jej, a szkoda. Najwyraźniej wampirzyca pomyliła się co do towarzysza. Pokręciła głową ze smutkiem. No cóż zapowiadało się inaczej. Jak widać, to były tylko pozory. I pomyśleć, że to nie ona okazała się dwulicowa.
- Skoro masz tak dużo krwi, że aż cię zalewa, to może utoczymy jej nieco? Zawsze ktoś chętny się na nią znajdzie.
Oczywiście szydziła z łowcy. Dla niej był już tylko kolejnym człowiekiem, który nic z sobą godnego uwagi nie reprezentuje. Plus po jej stronie był jeden. To nie ona zaczęła całą sprawę. Chociaż czy i tak ktoś był zrozumiał? Była wampirem, przez co większość ludzi od razu ją skreśla. Doprawdy ironiczne...
- Ty marna pokrako - syknęła, kiedy jedna z kul trafiła ją w nogę. - Podziurawiłeś mi spodnie!
Oczywiście wcześniej ominęła nóż, ale pociski ją zaskoczyły. Niestety nie udało jej się bezpiecznie z tego wybrnąć. Przez to wszystko straciła na chwilę kontrolę nad mocą, przez co Cornelius spadł na ziemię. Musiał odczuć tego skutki, skoro to były dwa metry, choć i tak niewiele. Cassandra opamiętała się szybko. Wyrwała broń z ręki rozmówcy, zanim ją schował, używając magii. Rzuciła nią na najwyższe drzewo, mające wysoko gałęzie. Krew ciekła z rany, a ból nie należał do najprzyjemniejszych, mimo to Cassie nadal nie traciła chęci.
- Jeśli ci się podobają moje zęby, to strzel sobie ich fotkę - westchnęła. - Zdajesz sobie sprawę, że właśnie trwa święto i takiego zamieszania nie trudno zauważyć? Jeśli mnie zmusisz mogę stać się nieprzyjemna - mówić to wyciągała kulę z uda.
Zabieg okropny, a jeszcze gorszy ból. Nie robi się tak!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Kwi 23, 2014 5:47 pm

Gdy stracił broń jakoś nie zrezygnował i dogryzał dalej. Widział ze tak będzie. Widział że nie za przyjemnie rana wygląda, ale cóż. Podszedł do niej, wyciągając środek łagodzący ból, rzucił go lekko gdyż nie chciał ryzykować.
-Maz pomoże ci to. Wybacz poniosło mnie.-wiedział ,że  przesadził. Zadawał sobie pytanie po co ty zrobił, lecz sam nie umiał na ni odpowiedzieć.
- Ty martwisz się o spodnie kupisz sobie nowe.- odwrócił się i powoli zaszedł pod drzewo na którym utkwiła broń i zwinnymi ruchami zaczął się wspinać. Mimo iż słyszał jej dalszą wypowiedź zignorował ją.
-Nie pieprz tyle tylko posmaruj sobie nogę tym co ci dałem. Jeśli mi nie wierzysz cierp. -Nie mówił głośno, wiedział, że usłyszy. W końcu dotarł tam gdzie znajdowała się jego broń, bez namysłu ją schował.
-Elizabeth wybacz.- powiedział to cicho, starał sie żeby nie usłyszała. Zaczął zeskakiwać z gałęzi. Gdy w końcu zszedł z drzewa spojrzał na Cassie.
-Wybacz- W jego glosie widać było skruchę i próbował odejść.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Gość Sro Kwi 23, 2014 5:48 pm

Nie bez powodu nasunęła jej się taka myśl. Is powinna się już raczej przyzwyczaić do gwałtów i trwałych uszkodzeń ciała, ale po pierwsze: raz tylko jej ktoś w podstawówce po pośladku przejechał palcem, a po drugie, jeśli chodzi o rany... Nawet nie wiedziała, że to zasługa kogoś, bo usunięto jej część wspomnień. Nic nie dawało jej argumentów, żeby kogoś oskarżyć, więc czemu niby miała bezpodstawnie rzucać oskarżenia na prawo i lewo? Nie była typem walniętej złośnicy, która wypinała dupsko na cały świat... Z byle powodu.
Na czym to... A, no tak. Nie nawiała mu sprzed talerza, bo ona po prostu nie znała słowa niebezpieczeństwo. Niektórzy po prostu wolą żyć w cieniu, gdyż chorują na jakąś fobię, a tu akurat było odwrotnie. Ismena aż się prosiła o kłopoty. Tak to wyglądało przynajmniej dla osoby z zewnątrz...
Jeżeli uznał, że nie jest godną jego przeciwniczką, to się grubo mylił. Sama uważała się za kogoś z wyższych sfer, a gdyby usłyszała myśli Psychełka, to chyba by go zatłukła, choćby leżącą nieopodal gałęzią. Poza tym trafiła kosa na kamień. Taka prawda. Dziewczyna też sporo wiedziała i działała czasami niezrozumiale, jednak naprawdę wszystko zawsze dokładnie analizowała, a potem wykonywała ruchy. Brała pod uwagę wszystkie za i przeciw, następnie zapisywała w głowie wyniki i podejmowała decyzję. Nie była niemyślącą istotą, którą chętnie przysposobiłyby sobie jakieś durne szychy za niewielką opłatą. Potrafiła samodzielnie wyratować się z tarapatów, a także ukarać swoich oprawców, ale w większości przypadków okazywali się nimi ludzie. Gdyby pamiętała, co się wydarzyło, kiedy spotkała Melkę... Na pewno by spostrzegła, że to nie jej zimna ocena sytuacji pozwoliła ujść z życiem, a zwykłe, parszywe szczęście. Parszywe dla wampirów, z którymi miała do czynienia.
Mimo to odsunęła się od niego trochę, kiedy się do niej zbliżył. Kwestia odruchu bezwarunkowego. Nic więcej.
- Nie, jeżeli jestem królową. - Odpowiedziała, uśmiechając się przebiegle. Królowa biła króla, taka zasada panowała w szachach. To ona wybierze okazję, gdy będzie jej dane wyszeptać: "szach-mat". Jeśli nie chciał, żeby mu zagroziła, lepiej niech ma się na baczności. Jeden nieopatrzny ruch i mógł utracić swój cenny tron, honor oraz wszystko inne, co dokądkolwiek zdobył i nadal posiadał...
Odsunęła się z niesmakiem na sam kraniec ławki, kiedy postawił swoją nogę na ławce. Takie zachowanie było niedopuszczalne w towarzystwie. A już tym bardziej JEJ towarzystwie. Dostał punkt u niej i go od razu utracił.
- Więc wracaj, skąd przybyłeś. - syknęła złowieszczo. Ani myślała dzielić się z jedną osobą światem, którym planowała zawładnąć, a co dopiero z dwoma. Działa na polecenie swojego pana, dlatego w niczym jej się nie przyda. - Choć żal mi kogoś, kto działa z polecenia idiotycznego syna Odyna, którego wszyscy zwykli nazywać zakałą całego rodu. - na jej twarzy odmalowała się tylko pogarda, podczas jej irytująco wiecznego uśmiechu. Całkiem dobrze znała niemiecką... Wróć, germańską mitologię i mogła się pochwalić, że dość dużo z niej pamiętała. Loki już na samym początku pewnej historii jej się nie spodobał. Zachowywał się jak rozbrykany małolat, zamiast wyjawić, o co mu tak naprawdę chodzi. Poza tym wolała grecką mitologię, więc niezbyt ją tą swoją gadaniną zainteresował.
Nawet nie drgnęła, gdy odwrócił się do niej plecami. Nie odchodził, co ją wcale nie dziwiło. Przyciągała zawsze samych psycholi albo nudziarzy. Dla jasności: psychol, to wedle jej oceny, ktoś, kto blondynki nie zaciekawił, a nudziarz to beznadziejny słuchacz, nieumiejący wyrazić własnego zdania.
- Racja, leć do Thora, może on cię przygarnie. - Z twarzy nie schodził jej wredny uśmieszek. - Jednakowoż powątpiewam, czy ktokolwiek w ogóle jest w stanie znieść kogoś takiego jak ty. - szczęściem znała parę języków, które mogły jej się przydać w przyszłości i, o dziwo, zrobiła wreszcie z jednego z nich pożytek.
Utkwiła wzrok w jego tęczówkach. Ponoć oczy są zwierciadłem duszy... Guzik prawda. Ona miała je niebieskie, a właściwie granatowe, ale i tak nie była jakąś głupią, niewinną i grzeczną blondynką. Zatem... Po cóż ma spoglądać w cudze oczy, skoro nie potrafi rozszyfrować swoich? Od razu przeniosła wzrok na jego twarz. Nie skupiła się tym razem na jednym punkcie.
- Ktoś tu ma chyba problem ze swoim wybujałym ego - westchnęła znudzona. Jak tak będzie napieprzać do świtu, to dziewczyna mu tu uśnie... Pasowało mu to? W końcu to bardziej humanitarny środek niż ogłuszenie i wciągnięcie nastolatki z jakiś kontener na śmieci, żeby coś jej zrobić...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Aleja Kwitnących Wiśni - Page 12 Empty Re: Aleja Kwitnących Wiśni

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 12 z 23 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 17 ... 23  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach