Centrum parku

Strona 15 z 15 Previous  1 ... 9 ... 13, 14, 15

Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Mar 29, 2020 1:54 am

- Kwestia pory - odpowiedział jej cicho. - O tej porze nie ma tutaj prawie nikogo - nie umiał się zmusić do czegoś weselszego. - Park. Tak... Po prostu park... miasto jest duże... - więc i dawało się znaleźć dobre miejsca, które były potrzebne na ten moment. Obecnie samemu nie chciał natrafiać na dodatkowe towarzystwo. Nie umiał sprecyzować, czy prościej było mu znieść trzecią osobę, czy własne, mroczne myśli, które z chwili na chwilę pogłębiały się.
- Myślisz, że tak to działa? - jego usta zacisnęły się w wąską kreskę. - Czy dostaniesz krew, czy nie, należysz do niego od momentu, gdy stałaś się jednym z mojej rasy - chociaż i teraz różnice między ową dwójką istniały. W końcu jedno z nich było wampirem od urodzenia, a drugie... od niedawna. Chociaż nie, dla rudowłosego nie miało to najmniejszego znaczenia. Tylko, że były rzeczy, które przez to nie dawało się przeskoczyć, a jedną z nich była wolność dla Laurie.
Zacisnął mocno zęby i odwrócił wzrok.
- Szanse na to, że ci ją odda bez zobowiązania są prawie zerowe - wyszeptał w odpowiedzi. - A mój umysł i moje serce nie wytrzymają świadomości, że znalazłabyś się ponownie przy tym osobniku. Jestem żałosny, prawda? Zamiast ci pomóc, próbuję cię powstrzymać - nie potrafił dać jej gwarancji na to, że zapewniłby jej bezpieczeństwo. Tym bardziej czuł się bezradny i bezużyteczny. W starciu z szlachetnokrwistym, był jedynie małą pchełką. Niedoświadczony, młody wampir, który miał więcej szczęścia niż rozumu.
I jak się tutaj nie dołować?
- Zrobię to. Dla ciebie - jego oczy spoczęły na niej, a on pochylił się, by zetknąć swoje czoło z jej. - Spróbuję ci pomóc na tyle, ile mogę - nie potrafił zagwarantować bezpiecznego powrotu z zamku. Tamto miejsce było wysoce nieprzychylne dla niego. Mroczne wspomnienia, które miał, wiązały jego możliwości. Bał się. Naraził na niebezpieczeństwo dwie niezwiązane z tym osoby... nie potrafiąc nawet im pomóc. Był jedynie źródłem problemów.
- Zależy mi na tobie, Laurie. Nie chcę, byś przechodziła przez cokolwiek strasznego - wypowiedział te słowa szeptem. - Zwłaszcza teraz.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Laurie Pon Mar 30, 2020 10:09 pm

- Nikogo? Pory? Ile spałam? - spojrzała zbita z tropu w złote ślepia rudowłosego. Przez to, że jeszcze w pełni nie odzyskała sił oraz pojęcia czasu i przestrzeni zupełnie straciła rachubę w czasie. O ile dobrze pamiętała w markecie była blisko godziny dziesiątej, bądź jedenastej w nocy. Stamtąd wywlokła swoje ciało nieco później, czyli gdzieś koło północy mogła finalnie spotkać się z braciszkiem. Który szukał jej? O ile pamiętała swoją ucieczkę sprzed kaplicy, tak nijak nie potrafiła sobie wyobrazić reakcji kompanów. Zostali, biegli za nią? Słyszała jakieś szmery, szelest wiatru i dźwięk łamanych gałązek, a mimo to ani razu się nie odwróciła. Ba, skręciła tyle razy, iż sam bieg mocno wyczerpał jej zapasy siły. Teraz prawdopodobnie była to konsekwencja tamtego działania, bowiem jeszcze nie mogła się ruszyć. Jedynie lekko podeprzeć, unieść rękę czy też nieco się podnieść do góry. Poza tym, nie wyobrażała sobie, by mogła stanąć, a tym bardziej chodzić. Wydawało się to takie absurdalne, zupełnie jakby dopiero co zaczynała stawiać swoje pierwsze kroki.
- Nie ukrywam, że po wybudzeniu się, czuję się bardziej świadoma swojej sytuacji - odpowiedziała cichym głosem, spoglądając już nie w jego oczy, ale na małą wiewiórkę pod jednym z drzew - Jestem gotowa na konsekwencje swoich działań. Już raz Ringo-sama proponował mi krew, lecz po przemianie Laurie-człowiek go odrzuciła. Szydząc z jego dobroci, wtedy też odszedł. Chcę to naprawić, stać się kompletna. Być taka jak ty, jak inni.
Delikatnie pogłaskała go po policzku, licząc na to, że chociaż trochę się rozchmurzy. W tym samym czasie na licu Kurenai pojawił się słaby uśmiech, który wyszedł na światło dzienne w opozycji do wcześniejszego stanu. Niezadowolenie ze śnieżnej buzi zdążyło zniknąć w nadziei na poprawę jego nastroju, lecz czy przyniosło to odpowiednie owoce?
- Nie, nie Shiro. Nawet nie wiesz jak Twoje słowa cieszą moje już nie bijące serce. Jesteś miodem dla moich uszów, dlatego też nie myśl o sobie jako o kimś żałosnym. Spójrz na to z tej strony, mimo, iż istnieje ryzyko będziesz tam ze mną, a za łatwo nie pozwolę Ci uciec. Ciebie nie stracę.
Nie potrzebowała jego protekcji. I choć gdzieś w środku, chciała żeby został jej rycerzem na białym koniu, to jak to zauważyła wcześniej, wiedziała na co się porywa. Niebezpieczeństwo oraz szansa bezkonfliktowego powodzenia mimo niskich procentów, wciąż pchały wampirzyce w ramiona otchłani. A ona niewzruszona tym obrazem, bardzo chciała w nią wskoczyć. Lecz z nim, tak dla pewności.
- S-shiro? - jej policzki delikatnie się zaróżowiły, podobnie do oklapniętych uszu. Od wewnętrznej strony biło nie tylko ciepło, ale i malinowy, pogłębiający się odcień, który lada moment mógł przejść w bardziej buraczkowy kolor.
- Dziękuję, nawet nie wiesz jak wspaniały jesteś. Dlatego nie dołuj się w środku, to co było się nie cofnie. Ale za to można kreować swoją własną przyszłość - złote oczka zaświeciły niby własnym blaskiem, gdy jej twarzyczka nieco bardziej przysunęła się do jego, tak by ich usta dzieliły zaledwie centymetry.
- Shiro, wiem, że to głupie, ale czy masz osobę, którą kochasz? Mimo swojej patowej sytuacji, Twoje towarzystwo przypomina mi o dawno złożonej obietnicy. Chciałabym zakończyć już ten temat, zamknąć rozdział, lecz ostatnim razem uciekłam za nim miałam szansę to zrobić. Za nim pójdziemy do zamku, chciałabym wiedzieć... Wiedzieć wszystko...
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Shiro Fuyuki Sro Kwi 01, 2020 1:00 pm

Wzruszył ramionami.
- Nie wiem - odpowiedział zgodnie z prawdą. Przez ten czas nie mierzył czasu i nie sprawdzał godziny. Nie, żeby go akurat to interesowało w danej chwili. Jego umysł skupiał się wokół bardzo mrocznych myśli, zarazem sprawiając, że nie poświęcał uwagę aż tak błachym sprawom. Pora doby nadal się nie zmieniła, a nikt nie zawracał im głowy swoją osobą. Więc czym więcej się przejmować?
Jak widać, jednak czymś jeszcze było.
- Duma, hm... - mógł zrozumieć to, dlaczego odrzuciła przyjęcie krwi Ringo. Jednakże dla Shiro było ważniejsze to, że do tej przemiany doszło. Dlaczego? Jak? Czemu? Dlaczego nie mogło się to wszystko zakończyć na tamtej sprawie związanej z zamkiem i tyle? Czemu musiało się jedynie to potoczyć dalej, sprawiając, że sytuacja teraz nie wyglądała zbyt barwnie.
- Nie mogę jednak pozbyć się myśli, że powinno się to potoczyć inaczej - wyszeptał jej w odpowiedzi. - Nie wiem jak... Ale może, gdybym był silniejszy... - czy coś by to zmieniło? Gdybanie. Nic nie było pewne i równie dobrze mogło się to skończyć nawet ich śmiercią.
Zdecydowanie nie potrafił się nastawić bardziej pozytywnie. Nie zmieniały tego stanu nawet słowa jasnowłosej. Mrok, który osaczył się w jego wnętrzu nie zanikał, a nieprzyjemne myśli ciążyły. Ich ciężar był zdecydowanie niemały. Świadomość, ze nie posiadał lepszych możliwości... była bardzo okropna. Zdawanie się na los i łaskę (lub jej brak) dorosłego wampira tak samo. Gdzie była ta inna ścieżka, prowadząca do dobrego zakończenia?
Mrugnął, patrząc smutno, ale zarazem niewinnie na siostrę.
- Mam - odpowiedział bez żadnego zawahania. Taka tematyka w takiej chwili? Nie sprawiało to jednak, że nagle poczuł chęć szukania w tym wszystkim drugiego dna. Po prostu... podszedł do tego w najbardziej niewinny sposób. - Kocham brata. I Lau - bezapelacyjna miłość.
Tylko, że...
Postukał pazurem o ławkę.
- Laurie, nie powiedziałem ci kiedyś tego? - spytał się, a jego twarz rozjaśnił łagodny, ale zarazem smutny uśmiech. - Jakkolwiek to brzmi, moje rozumienie tego uczucia jest znikome. Jednakże... bardzo mi zależy na tobie. Nie chcę, by spotkało cię cokolwiek złego. Gdybym mógł, ukryłbym cię przed calym złem tego świata - wyszeptał cicho. - Pewnie nie pasuje to do twojej definicji miłości, ale moja jest właśnie taka. Nigdy nie chciałem nikogo w taki sposób potraktować jak ciebie.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Laurie Sro Kwi 01, 2020 2:10 pm

Duma. Czy w tamtym momencie właśnie taka była? Laurie była... wierna swojej krwi, spuściźnie rodziny, lojalna wobec ludzkości i pogardliwa dla wszelkich stworzeń nocy. Dziewczyna z krwi i kości, która patrząc w oczy śmierci wyrzekła się wszelkich dobrodziejstw i łask poziomu wyższego. Tamta osoba posiadała takie cechy, sprawiała wielkie problemy, przez które kot winił samego siebie. Afera w zamku i choć nie z jego winy, sprawiła, iż ta pchnęła Rudego w ramiona rozpaczy. Sama przy tym, nie robiła nic, aby go z nich wyciągnąć. Jako uważny obserwator oglądała jego poczynania, zakładając przy tym ile mu zajmie, za nim całkowicie zatraci się w swoim szaleństwie.
Aż w końcu, poczęła działać, rzucając na początku koło ratunkowe zwane inaczej jej własną wersją wydarzeń.
- Nie mogło. Niedługo po powrocie z zamku, udałam się na dworzec w celu załatwienia sprawunków. Jak się okazało, był tam Ringo-sama, wraz z towarzyszącą mu wampirzycą. Gdy mnie zauważył, nie było szansy na ucieczkę, więc za nim komukolwiek zrobił krzywdę podeszłam do niego. Także razem z nim udałam się do hotelu, tam nastąpiła moja przemiana. Dlatego też jedyną słuszną winę, ponoszę ja sama. Nie ty, nie kto inny, ja. Bezmyślna ludzka istota.
I tak to naprawdę było. Tamtego pięknego dnia, gdy zauważyła Kurosza, jej świat się skończył, a zarazem narodził na nowo. Przynosząc jej inne możliwości oraz potencjał, który mogłaby wykorzystać. Jednakże tylko i wyłącznie z pomocą Szlachetnego. Dlatego też tak istotne było by przekonać Shiro do pójścia wraz z nią.
- Nie ma co się oszukiwać, wiń mnie, nie siebie. Bowiem to Ci przyniesie tylko zgubę - dodała smutno, nie wiedząc co więcej mogłaby powiedzieć, żeby nieco poprawić jego wewnętrzny nastrój. Zewnątrz mógł wyglądać znacznie lepiej, lecz tak jak moneta ma dwie strony, tak dusza mogła w świetle dnia wyglądać znacznie inaczej. A że była zaledwie iskrą, która odpowiadała za jego pożar, musiała się mocno napracować przy jego ugaszeniu.
Temat jednak się zmienił, a wraz z nadejściem nowego powietrza jej usposobienie nieco się zmieniło. Zainteresowanie sprawami sercowymi, choć z początku nie leżało w jej intencjach, teraz odgrywało znaczną rolę w przyszłych planach. Bowiem miało to wpływ na relacje Kurenai z innymi osobnikami. I choć nie wiedziała, że jej dawna miłość kogoś sobie znalazła, zaś ona sama już nic nie czuje do Rekina, to wolała otworzyć przed sobą nowy rozdział. W międzyczasie, mając nadzieję, że to pomoże jej z zamknięciem poprzedniego. Jak głupie były jej rozważania na tak niezłożony temat. Aczkolwiek chociaż tyle jej pozostało z poprzedniego życia.
- To są najsłodsze słowa jakie dzisiaj od Ciebie usłyszałam. Całkiem możliwe, że jest tak jak mówisz i niegdyś powiedziałeś mi coś podobnego. Jednakże całkowicie o tym zapomniałam. Po przemianie mam lekki mętlik, jeśli chodzi o niedawne wydarzenia - przyznała otwarcie, po czym dodała z nieco większym optymizmem w głosie - Moja definicja tego uczucia jest bardzo podobna. Osobę, którą darzę tym uczuciem chciałabym zarówno chronić, jak i być blisko niej. Jedyną taką osobą jesteś ty, więc chyba... To Ciebie kocham.
W momencie, powiedzenia tego jej twarz nabrała różowego koloru. Królicze uszy, jakby w reakcji na te słowa poczęły delikatnie wibrować, zaś sam ogonek zadrżał, obijając się przy tym o drewnianą ławkę. Delikatny ból jaki to wywołało w wampirzycy sprawił, iż nieznaczne skrzywienie zagościło na jedną czy dwie sekundy. Po tym czasie zostało ono zastąpione przez lekkie zakłopotanie wynikające z obrotu sytuacji. Jednakże jeśli ktoś się spodziewał sceny pocałunku, musiał w tym momencie być szczerze zawiedziony, bo choć przez cały ten czas Kurenai była blisko twarzy wampira, nie przybliżyła się nawet o milimetr. Zupełnie jakby czekała, aż to Fuyuki zrobi pierwszy krok.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Kwi 07, 2020 3:31 pm

Kim był, że sprowadzał na siebie i otoczenie kłopoty? Ile razy zahaczył o śmierć i z cudem uszedł z niej? Ile przez niego ucierpiało niewinnych i postronnych? Czy jego decyzje zawsze były tymi złymi, że nie umiał zobaczyć "happy end-u"? Rudowłosy nie mógł przestać myśleć o tym. Zresztą, jakby śmiał zakładać coś bardziej pozytywnego, gdy świat ewidentnie mówił mu, że to nie miejsce dla niego? Że był jedynie źródłem problemów, a konflikty uczepiły się go na amen?
Czy właściwie taki czekał go los? Bycie niczym zwiastun wszelakiego nieszczęścia?
- Nie musiało się to tak skończyć - wyszeptał po wysłuchaniu jej powieści. Poszła sama? Z własnej woli? - Wiele rzeczy było niewiadomych - i co ważniejsze, czy nie byłaby zmuszona do takiego czynu, gdyby wcześniej nie doszło do trafienia na Ringo w zamku? Nie miał pojęcia. Nie znał tego wampira, nie potrafił przewidzieć, jak mogło się to potoczyć.
Nie powinienem jej zostawiać samej.
Może by się udało. Może by zdołali uciec. Może, może, może... Tak wiele alternatyw, tak wiele sposobów... zarazem tak mało konkretów. Dziewczyna mówiła to z takim przekonaniem, że powinien jej zawierzyć. Tyle, że nie potrafił uznać do końca takiego rozwiązania.
Ciężko było nastawić się nieco bardziej przychylnie, nawet wobec poruszonej innej tematyki. Mimo wszystko, czerwonowłosy zdecydował się na szczerą odpowiedź, płynącą z jego małego serduszka.
Odpowiedź dziewczyny sprawiła, że uśmiech na jego twarzy miał w sobie o wiele więcej pozytywnych emocji niż czuł przed ten czas. Nie zastanawiał się nad tym, jak owe słowa mogły wpłynąć na przyszłość. Można by powiedzieć śmiało, że liczyło się tu i teraz. Teraźniejszość i chwila, gdzie byli jedynie sami, bez uciążliwości na barkach związanej z przeszłością i przyszłościami.
- Wybacz za niezdarność - odparł. - Ale... - chyba wystarczyło, by zrozumiała to, co chciał przekazać. Jego zrozumienie tego silnego uczucia było podobne do dziecięcej logiki. Bez podtekstów, bez ukrytego dna, po prostu czysta szczerość. - ... nie masz co się martwić. Mamy sporo czasu - w świetle ostatnich zdarzeń mówienie o czasie było na swój sposób naiwne. Mimo wszystko... w tej całej naiwności, może rzeczywiście coś pokaże się dobrego? Może złe myśli i przewidywania zakończą się tylko na spekulacjach?
Przynajmniej pomarzyć można. Póki co, Shiro był nie mniej zmieszany przez takie wyznania.
- Ja... - zawahał się. Co teraz? Co się robi w takiej sytuacji? Jak? Gdzie? Co? Poczuł pustkę w głowie. Co się robi? Jak sie robi? Dlaczego się robi? Gdyby się dało wizualizować jego myśli, nad jego głową pojawił by się biały dym. Na jego twarzy pojawił się lekki rumieniec.
Nie miał pojęcia, co dalej.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Laurie Pią Kwi 10, 2020 6:55 pm

Wielokrotnie mogłaby mu powtarzać jaki to jest niezwykły i wyjątkowy. Próbować go wyciągnąć z nieskończonej pętli, gdzie nijak było szukać magicznego przerywnika. Próbowała się wewnętrznie poddać, dać mu wolną i przysłowiowo chrzanić cały powstały problem. Jednakże w głębi duszy owe rozwiązanie nie miało prawa zaistnieć. Nowa osoba jaką się stała miała pewne wyjątki, które przyciągały ją z pełną siłą do niegdyś zacumowanego portu. Do miejsca, gdzie Lau była bardziej ludzka, czuła i bliska samemu Shiro. To właśnie takie rzeczy ciągle sprawiają, iż jej osobowość, nijak nie przypominająca dawnego pierwowzoru czasami traci na aktualnej formie i korzysta z tego, co było dawniej.
- Zawiniłeś tylko w jednym - zaczęła oburzonym, bardziej ponurym głosem - Wpadłeś w ręce Barabala. Cała reszta to gorzki smak moich akcji, mojego pozjadania wszystkich rozumów, próbowania bycia łowieckim bohaterem. Bez najważniejszego. Bez sięgnięcia wcześniej po własne dziedzictwo i idące wraz z nim profity.
Więcej od siebie nie chciała dodawać. Bowiem decydujące słowa miał wypowiedzieć sam rudzielec. To on mógł się albo z tym pogodzić, albo dalej się obwiniać o to, na co już nie miał wpływu. A nie chodziło tutaj o jego realną siłę, a możliwości bycia zawsze tam, gdzie jego śnieżnobiała siostrzyczka. Śledzenie jej, trwanie przy jej boku, gdy ma się własne sprawunki do załatwienia raczej jest to wręcz awykonalne, chyba, iż kotołak miał ludzi, którzy mogli ją śledzić i chronić.
- To dobrze, inaczej mogłabym się martwić o to co mogłoby się wydarzyć. Część wspomnień wraca z siłą mogącą mnie spokojnie zwalić z nóg - zaśmiała się niepewnie, zgarniając dłonią niesforne kosmyki z twarzy wampira - Tak lepiej.
Czucie powoli zaczynało wracać do wszystkich potrzebujących go kończyn. Również bolesność oraz niemoc z biegiem czasu coraz bardziej ją opuszczały, pozostawiając Kurenai w błogim stanie. Podobnie trapiący ją wcześniej głód ucichł, pozostawiając króliczkę z pustką oraz dziwnym przeczuciem czegoś gorszego od niego. Nie wiedząc jednak z czym ma do czynienia nie odezwała się w tej sprawie ani słowem. Zatajając cykającą bombę.
- Aby urzeczywistnić nasze uczucia normalnie zakochani się całują - zaśmiała się cicho zaraz po tym jak Shiro zdębiał. Choć na samym akcie, aż tak bardzo Lau nie zależało, to bardzo miło jej się oglądało skołowanie biednego Fuyukiego - Chcesz to zrobić? Czy może wolisz się przytulić? Tylko wiesz.. Wtedy nie tylko będziesz moim braciszkiem, ale i ukochanym - spojrzała mu w oczy, przysuwając ponownie swoją twarz na tyle, by jedynie musiał się nieznacznie przysunąć, aby dokończyć to co zaczęła.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Kwi 11, 2020 12:18 am

Nie żeby miał większy wybór. Nim trafił w szpony starego wampira, i do samego zamku, przeszedł szereg dość nietypowych wydarzeń, które doprowadziły do finalnego i zarazem ponurego efektu. Przykuł uwagę nieodpowiednich osób, które zdecydowały się położyć na nim swoje łapska... Im dłużej myślał nad tym, tym bardziej czuł zdołowanie. Nie umiał się zdecydować nawet, co powinien w tamtym momencie zrobić, by zmienić bieg zdarzeń.
- Wcale nie - zaprzeczył cicho. - Próbowałaś mnie uratować. I ratowałaś raz za razem, gdy byłem całkowicie bezużyteczny - w jego głosie brzmiała dziecięca szczerość. Dla niego jej działania były próbą walki z wampirami, której sam nie potrafił się podjąć.
- W porządku? - nie umiał ukryć troski. Czy działo się znów coś, z czym nie umiałby sobie poradzić? Czy znów byłby bezużyteczny dla niej? Nie wytrzymałby tego. Ileż można? Ile? No... Nie umiał sobie nawet na to odpowiedzieć. Chciał naprawdę działać i pomóc jej.
Jednakże jeśli i sama nie powiedziałaby, rudowłosy nie miałby możliwości by coś zrobic więcej.
- H-hai - przytaknął momentalnie, czerwieniejąc się na tyle, ile mógł wampir. - J-ja nigdy nie robiłem tego... - nie, gdy był świadomy. No i przecież po raz pierwszy czuł coś takiego. Jego charakter sprawiał, że przedstawiona reakcja odbiegała dość daleko od schematycznej. Normalne zachowanie? W takiej sytuacji? Coś niemożliwego.
- A co, jeśli chcę i to, i to? - spytał się jej, po czym zbliżył się i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Bez pogłębienia, bez dodatków. Zwyczajny, zarazem niewinny, na jaki było go właściwie stać. - Postaram się co w mojej mocy - wyszeptał w momencie odlepienia się od jej ust. - Przepraszam za moją niezdarność - przyłożył swoje czoło do jej.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Laurie Sob Kwi 11, 2020 2:31 am

Znowu to samo. Aż nie można się dziwić, że pulsująca żyła nagle się ujawniła, podobnie jak i zaciśnięte pięści. Nie wytrzymywała. Przepełniająca ją frustracja, jak i brak opanowania nad emocjami ujawniły się dosyć szybko. Patrząc chociażby na to, ile czasu spędzili w pustym parku. Od pobudki śpiącej królewny nie minęła godzina, a parujące powietrze ulatywało z jej ciała. Miała ochotę nawet w coś uderzyć, ale szybko sobie zdała sprawę, iż nie ma na to tyle siły. Zauważyła jednak, że pomimo braku siły, podświadomie chciałaby zacząć "szaleć". Pustka i potrzeba krwi były czasami silniejsze od niej samej, robiąc z niej swego rodzaju drapieżcę, nie zaś człowieka.
- Miałeś również własne sprawy do załatwienia, nie mogłeś mnie niańczyć dwadzieścia cztery godziny na dobę - wyrzuciła z żalem, bo choć nie było to możliwe, to by nie miała nic przeciwko, aby był blisko niej przez cały ten czas - Poza tym, zróbmy inaczej. Powiedzmy, że masz u mnie dług, który musisz spłacić. Wystarczy Ci taka forma kary?
W jej głowie nie było miejsca na inne opcje. Mógł siebie dalej zadręczać i drażnić ją jeszcze bardziej, a w swoim szale byłaby w stanie zacząć drapać i się miotać na wszystkie strony. Powiedzmy, jednak, że tego bardzo nie chcemy, co w samej Laurie zaowocowało kolejnymi pomysłami. Odruchowo chciała go uratować, gdy sam nie widział dla siebie światełka w tunelu.
Pytanie ją całkowicie zbiło z tropu. Aż z początku nie wiedziała, co ma odpowiedzieć, gdy z jednej strony myślała o tym co powiedziała wcześniej, a o tym co się mogło za niedługo wydarzyć.
- Mam nadzieję, że w jak najlepszym - nie kłamała, poza dziwnym uczuciem nadchodzącego czegoś, nie czuła nic. Dawna złość skończyła się wraz z jej kolejną ideą, która miała tak jak pozostałe szansę się ziścić.
Słodki. W tym momencie, taki był dla niej Shiro. Jego rumieńce, a także brak doświadczenia wzbudził w króliku swego rodzaju zainteresowanie. Królicze hormony poczęły pod skórą buzować, potęgując Laurkowe potrzeby. W ten sposób, nie tylko chciała otrzymać buziaka, ale coraz bardziej domagała się pieszczot.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz - słodki uśmiech, kojący głos, chciała go zdecydowanie zachęcić. A gdy już się to stało, prawdopodobnie stała się równie czerwona, co sam wampir. Zwłaszcza, gdy królicza połowa tylko i wyłącznie się podburzyła, chcąc wyciągnąć z tamtego momentu coś więcej.
- Mi pasuje żebyś był i braciszkiem, i ukochanym. A pocałunek wyszedł Ci dobrze - rzuciła zauroczona całą tą sytuacją - I nie przepraszaj, dałeś mi właśnie siły, by się podnieść - a przynajmniej liczyła na takową możliwość. Spięła więc mięśnie brzuch, a później spróbowała z ich pomocą usiąść, niby nic wielkiego, jednak potrzebowała do tego małej chwili.
- Widzisz? - uśmiechnęła się zwycięsko, by w przypływie nagłego triumfu mocno się do niego przytulić - Wiedziałam, że się uda. A zatem możemy ruszać. Nie będziemy szli na początku szybko, ale... Damy jakoś radę, nie? - rzuciła optymistycznie, podejmując próbę wstania - Pomożesz? - spytała szeptem, chcąc te pierwsze kroki postawić razem. Tak, by później rozpocząć spacer. do miejsca, gdzie kończy się wszelakie szczęście.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Kwi 11, 2020 11:17 pm

Przytaknął niepewnie głową. Może to właśnie był sposób na odkupienie win i sprawienie, że przestanie się czuć aż tak beznadziejnie? Może... Ale to może też dzięki temu poczuje się o wiele lepiej? Wyrzuty sumienia opuszczą go, gdy zrobi coś, co pomoże, a nie przeszkodzi? Naprawdę tego by chciał. Tak, by nie zastanawiać się nad przeszłością i brnąć jedynie naprzód. Zwłaszcza, że teraz...
... teraz pojawił się ten promyk nadziei.
Objął ją, gdy sama zdołała się już podnieść i przytulić się. Pogładził jej plecy, wdychając zarazem jej zapach do ust. Laurie. Dziewczyna, którą znał tak długo, ale zarazem od niedawna uświadamiał sobie, że widział ją w dodatkowym świetle. Niosła ze sobą coś, co było dla niego obce. Nieznajomość tak silnych uczuć wywoływała w nim mętlik, ale postanowił sobie w duchu, że postara się. Chociaż dla niej.
Rumieniec nie znikał z jego twarzy. Odważył się na ten krok. Jeden gest, który mógł być początkiem czegoś niezwykłego. Czegoś, co zarazem było tak bardzo obce dla niego samego.
- Jak będzie po wszystkim... To pouczysz mnie trochę o tym... Co ty na to? - spytał się jej cicho. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że jego kocie elementy dość jawnie ukazywały, co czuł teraz. Sporo emocji. I jeszcze więcej miało nadejść.
Puścił ją, po czym delikatnie wyplątał się z jej uścisku. Wstał z miejsca, po czym delikatnie skłonił się i podał jej rękę.
- Chodźmy. Krok po kroku - nie zamierzał jej puścić. Z cierpliwością czekał aż postawi pierwszy krok. Potem drugi. Trzeci. Tak, że będą się coraz to bardziej oddalać od tego miejsca, a zbliżać się tam, gdzie to wszystko się zakończy.
Przynajmniej taką miał nadzieję.


z/t x2
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Centrum parku - Page 15 Empty Re: Centrum parku

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 15 z 15 Previous  1 ... 9 ... 13, 14, 15

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach