Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Lis 05, 2013 8:55 pm

Odsunęła się już od niego na dobre. Nie dlatego, że miała mu coś do zarzucenia, czy obawiała się go ale... Przez to wszystko miała mętlik w głowie. Jego słowa... No właśnie jego słowa ją zaniepokoiły.
-A nie mogę zostać tu w akademiku ?
Wierzyła, że Dyrektor nie miał żadnych popędów do młodszych od siebie i może był to wyolbrzymiony strach – ale jak najbardziej uzasadniony. Pierwszy argument : wszystkie media dudniły na temat przemocy seksualnej i gwałtach na młodych dziewczynach. Drugi argument : nie dawno dziabnęła ją wampirzyca, wampir i zrobili jej psychiczna masakrę, więc nie do końca czuła się pewna w jakimkolwiek towarzystwie. Zwłaszcza, że dla niej każdy teraz był potencjalnym bestialskim potworem.
-Dyrektorze... To nie zabrzmiało dobrze. - zsunęła się z kozetki opierając się o nią ręka. Spojrzała poważnie na mężczyznę.
Tak samo jak Kruk tak i on chciał jej pomóc, miała wyrzuty sumienia bo tak naprawdę w tym momencie jakby wybrzydzała. Jednak sama sobie chciała zaoszczędzić jak najwięcej problemów. Przysparzając sobie tym samym problem natury moralnej. Sama nie chciała zostać, ale z drugiej strony nie chciała nikogo przy sobie w strachu przed kolejna tragedia.
-Niech mnie Pan źle nie zrozumie, ale...
W tak głupiej sytuacji dawno nie była. - Proszę mnie nie zrozumieć, źle...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Kaien Cross Sro Lis 06, 2013 1:09 pm

Nie miał nic przeciwko, że się odsunęła ale jej kolejne słowa go mocno zaskoczyły. Pytanie rozumiał, chciała widocznie wrócić do swojego pokoju.
- Możesz. Jeżeli chcesz, to mogę Cię tam zaprowadzić.
Nie miał nic przeciwko temu, aby odpoczęła sobie w swoim pokoju w akademiku. Ale sama w takim stanie chyba tam nie dojdzie, więc będzie musiał ją odprowadzić. Przynajmniej będzie miał pewność, że dziewczyna trafiła tam gdzie powinna i nie zaczepi ją żaden wampirzy uczeń.
Dopiero kolejne jej słowa zmusiły go do myślenia, o co jej chodzi? Czyżby powiedział coś niepokojącego? Patrzył na nią zaskoczony i dopiero później zrozumiał chyba co miała na myśli. Uśmiechnął się lekko i wstał.
- W porządku. Odprowadzę Cię do Akademika. Przynajmniej będę miał pewność, że dotarłaś tam bezpiecznie.
Za złe jej nie miał. Najwyżej później da jej to, co chciał. Tak więc wraz z Caroline opuścił gabinet medyczny i skierował z uczennicą do wyjścia z budynku, prosto do Akademika Dziennego.


[z/t + Caro]
Kaien Cross

Kaien Cross
Dyrektor
Dyrektor

Krew : Ludzka AB
Zawód : Dyrektor Akademii Cross. Były Łowca Wampirów i Przewodniczący Stowarzyszenia Łowców
Status Łowcy : Legenda
Magia : Odwampirzanie, Runy, Zaklinanie Artefaktów


https://vampireknight.forumpl.net/t627-kaien-cross#1089 https://vampireknight.forumpl.net/t628-kaien-cross#1092

Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Paź 03, 2015 7:41 pm

Starał się w miarę szybko dotrzeć, oczywiście uważał też na swoich pasażerów. Po wejściu do gabinetu, od razu skierował obu chłopaków na dwa wygodne łóżka medyczne. Szkoda, że nie było tutaj żadnego pielęgniarza! Victor nie jest doktorem a przecież nie może od tak porzucić biedaków, Oby dotarły te dwie wampirzyce.
- Cholera, zaraz jakoś wszystkiemu zaradzimy.
Podrapał się po głowie, patrząc na te wszystkie przezroczyste szafeczki. Kroplówka, bandaże, gazy, wody utlenione. To wszystko było!
- Wasze imiona. Dacie radę powiedzieć?
Niech mówią, niech utrzymują kontakt. Victor starał się przygotować odpowiednio. Na pewno musiał podpiąć obu koleżków do kroplówek na wzmocnienie organizmu. Powolutku. Wiedział, że robi źle i powinien poczekać na medyka, jednak na co czekać? Wyciągnął dwie kroplówki, znalazł rurki oraz igły. A gdzie wenflony?
- Cholera.
Burknął, szukając ich po szufladach. Musi być jakaś pomoc! On zabijał, a nie ratował życie... Nie jest medykiem. Tak czy siak, kroplówki już wisiały, wenflony znalazł w szafce. Teraz pora na wbicie! Podszedł pierw do rannego Ignisa. Posłucha i da sobie wbić? Jeśli tak, Victor podepnie kroplówkę, a później pod Nyuu. No i przejdzie do opatrzenia rany na głowie Ign'a.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Paź 03, 2015 8:15 pm

Przyszła tutaj, zaraz za nauczycielem i poszkodowanymi. Widziała, że mężczyzna położył chłopaków, ale sam nie wiedział w co ma ręce włożyć. Do tego nie było tutaj dosłownie nikogo kompetentnego do udzielenia pomocy, generalnie w całym gabinecie pielęgniarskim brakowało tylko jednego elementu - pielęgniarza. No nic, trzeba jakoś sobie z tym poradzić, tamta dwójka nie może czekać na to, aż łaskawie pojawi się tu jakiś medyk.

- Może jednak pomogę panu jakoś? - zapytała, idąc w stronę szafek i otwierając po chwili jedną z bandażami, gazami i substancjami dezynfekującymi. Chciała wziąć jodynę, gazę, bandaże i opatrzyć krwawiącego, kiedy nauczyciel będzie im podawał kroplówki. - Nie powinni na razie dostawać leków przeciwbólowych. - powiedziała, patrząc na mężczyznę. Możliwe, że o tym wiedział, ale wolała być pewna, że nie poda chłopakom ketoprofenu, tramalu czy nie daj boże ibuprofenu. Tak, te leki mogły zatuszować objawy oraz zwiększyć krwawienie - zewnętrzne i (jeśli nastąpiło) wewnętrzne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Paź 03, 2015 8:22 pm

Pewnie gdyby nie pomoc nauczyciela, nie zdołałby nawet postawić kroku na przód, a co dopiero mowa o dojściu do gabinetu pielęgniarki. Bądź co bądź, pomijając owe fascynujące szczegóły, jakim była wędrówka aż tutaj, udało mu się. I teraz leżał sobie na łóżku, wpatrując się głównie w sufit. Nie wiedział w jakim stanie jest Nyuu. Jeśli dobrze jeszcze pamiętał, to chłopak był nadal nieprzytomny... A może już nie? Mógł to przegapić, skupiony na własnym stanie, który w danej chwili za dobry to nie był.
Zmrużył nieco oczy słysząc pytanie. Głowa go bolała od samego myślenia, a co dopiero, by móc odpowiedzieć. Ale mimo wszystko postanowił się na to wydobyć.
- Ignis... Nie... - tutaj się zawahał chwilkę. - Joshua Cohen... Tak... - skrzywił się. Nie chciał zbytnio używać swoich prawdziwych danych. - Ale po prostu Ignis...
Czy nauczyciel słyszał o nim? Albo został ostrzeżony? Kto by to wiedział. Bądź co bądź poczuł mdłości, przez co zacisnął mocno zęby, by zawartość żołądka nie ujrzała światło dzienne. Chwila walki, którą wygrał jasnowłosy. Na daną chwilę.
Syknął cicho, gdy poczuł wbijaną igłę. Nie zaprotestował przed samą kroplówką, niestety, ale nie bardzo miał jak protestować. Mógł jedynie zaufać starszemu od siebie, mając nadzieję, że wiedział, co zrobić.
- Ma pan tabletki przeciwbólowe? - spytał się go. Nadal go bolała, a utrata krwi nie zadziałała za dobrze na organizm tego oto ucznia. W dodatku pierwszy raz od dawna miał bardziej poważniejsze obrażenia, więc samo przyzwyczajenie do przewracania się i tym podobne, nie sprawdzało się. Ale na stwierdzenie wampirzycy warknął cicho. Nie bardzo chciał słuchać słów zupełnie nieznajomej mu dziewczyny, którą tutaj przywiało. W dodatku, jako rannemu, nie podobało mu się, że był tutaj wampir. Mundurek wiele mówił za siebie. Więc nie mogła odczuwać tego, co Ignis, jeśli chodzi o ból. Więc kwestia znoszenia tego jeszcze przez dłuższy czas, wcale mu się nie podobała.


Ostatnio zmieniony przez Ignis dnia Nie Paź 04, 2015 2:43 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Paź 03, 2015 8:51 pm

Za to Nyuu w dalszym ciągu nie kontaktował, nawet jak został zabrany w inne miejsce. Połowicznie otwarte oczy wcale nie oznaczały, iż był przytomny. W głowie rozgrywał się istny dramat związany z traumą. Tą traumą była krew kolegi, którą widział w zdecydowanie za dużej dawce. Co dokładnie działo się w głowie Zielonowłosego? Chaos: przeplatanka tego co było bardzo dawno, to co działo się na pierwszym spotkaniu z Ignisem, jego omlety, krew, zabici rodzice, krew, omlet, tulenie się do drzew, zgubiony bagaż, dużo śmiechu, krew, krzyki, uśmiech Ignisa, krew... Zagłębiał się obecnie coraz bardziej we swojej fobii, której już naocznie nie widział, ale w umyśle jak najbardziej.
Został położony na czymś miękkim, kręgosłup przesłał impuls do mózgu, że być może leży na łóżku, toteż zaraz nawet oczy zostały całkiem skryte pod powiekami. Niezłe pomieszanie z poplątaniem potęgowała gorączka bijąca z bladego jak ściana czoła, które niemalże odbijając kolorystykę włosów przypominała w barwie lekko zielonkawą. Oddychał coraz głośniej, a palce odrobinę drgnęły zaciskając prześcieradło, na którym leżał. Nie mógł wyrwać się z koszmaru, jaki mącił mu resztki rozumu.
Nagle i jego spieczone wargi poruszały się leniwie przy zlanym potem obliczu.
-Ig...nis...
Wydukał bardzo cicho przez sen, w dodatku głos był zniekształcony przez zdarte krzykami gardło. Chyba tak zareagował, bo gdzieś dookoła siebie słyszał swojego znajomego kolegę. Innych też słyszał, lecz nie mógł ich zawołać, bo... nie znał ich imion. Zresztą nie warto dopatrywać się tutaj logiki. Majaczył, jak każdy kto ma gorączkę i osłabione ciało. Dobrze, że przed tym wszystkim zdążył zjeść dwa omlety ryżowe z ręki Ignisa, bo nie miałby w ogóle sił do walki. I tak najważniejsze było wsparcie z zewnątrz, chociaż ważniejszy w tych okolicznościach był ranny w głowę stu dziewięćdziesięcio centymetrowy Wariat o Trzech Twarzach. Chłopak z nietutejszej uczelni (bo jeszcze nie zapisany oficjalnie) mógł zostać obsłużony w późniejszym terminie, bo raczej większych urazów wewnętrznych niż szalona psychika nie posiadał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Paź 03, 2015 8:58 pm

- Nie rzucaj się, to może tylko pogorszyć sytuację. - syknęła w stronę chłopaka. - Nie chcesz chyba dostać krwiaka albo po prostu stracić więcej krwi, prawda? - wzięła z apteczki potrzebne do opatrunku rzeczy i zwilżyła duży kawałek gazy wodą. Zaczęła przecierać głowę poszkodowanego, odgarniając zlepione krwią włosy. Nieźle się załatwił. Wzięła kolejne gaziki i wodę utlenioną, dezynfekowała ranę. Miał rozciętą skórę. Wzięła kolejną ilość gazy i bandaże, odchyliła znowu pozlepiane brązowo-czerwoną mazią strąki. Ułożyła w miejscu rany gazę i zabandażowała całą głowę.

Wzięła ze stolika ręcznik i zmoczyła go, przecierając na mokro zakrwawione włosy chłopaka. Miała gdzieś jego fochy, wiedziała, że poszkodowanemu trzeba pomóc i nie czas tutaj na kłótnie. A Alexandrina, chociaż zamknięta w sobie, nie była wcale osobą niemiłą czy złą. Była dobra i ciepła, chętna do pomocy. Dlatego nie chciała, aby tamtym uczniom coś się stało.

- A teraz powiedz mi czy boli cię tylko rana, czy cała głowa? - wbrew pozorom kluczowe pytanie. Alex miała częściowo spaczony umysł pod tym względem. Tak, rodzice lekarze. Ale przynajmniej miała pojęcie jak się w takich sytuacjach zachować.

Obok zielonowłosy mamrotał coś, przewracając oczami. Nim też trzeba było się zająć, puki co liczyła na nauczyciela. Odzyskiwał przytomność, to dobrze. Zastanawiające było jednak to, co faktycznie stało się chłopakowi. Zemdlał, ale jaka była tego przyczyna? Ma anemię albo cukrzycę? W sumie w tym momencie wyglądał na kogoś takiego. A może się czymś zatruł albo ma ciężką infekcję z gorączką? Chociaż była jeszcze jedna opcja, o której dziewczyna dobrze wiedziała. Głowa. Tak, głowa ma tu często wiele do powiedzenia. I nie chodziło jej o udar albo uraz, lecz o napad lękowy lub stan zupełnego załamania. To było jej tak bliskie, że nawet nie chciała o tym myśleć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pon Paź 05, 2015 5:10 pm

//Tak na przyszłość, Alex. Czekaj na swoją kolej do pisania.

Nauczyciel zrobił swoje i teraz przyszło zająć się poszkodowanymi. Skoro wampirzyca była taka szybko i chętna do pomocy, to Victor i tam ciągle miał ją na oku. Jeden numer, a będzie leżeć u dyra na dywaniku, ot co.
Skoro Ignis był opatrywany, dawny łowca przeszedł do tego zszokowanego. Nieważne skąd był, trzeba i jemu udzielić pomocy. Nalał do szklanki czystej, mineralnej wody i podszedł z nią do spanikowanego chłopaka. Nie wyglądał najlepiej, ale też nie wskazywało żadnemu urazowi fizycznemu.
- Mody, a jak z Tobą?
Zajrzał do niego i podsunął szklankę. Jeśli weźmie, Victor pomoże mu się napić pilnując aby ten się nie zakrztusił. Oczywiście jeszcze jedna sprawa.
- Jak się ogarniecie, macie mi powiedzieć co się wydarzyło na stołówce.
Rzekł stanowczo, spoglądając do na obu chłopaków. Takie rzeczy nie mogą być tolerowane w szkole. Wiadomo co mogłoby się wydarzyć dalej gdyby nie interwencja osób trzecich?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pon Paź 05, 2015 8:14 pm

I oczywiście to skończyło się kolejnym warknięciem skierowanym ku wampirzycy. Naprawdę nie był zachwycony tym, co się stało. Oczywiście na jej uwagę po prostu prychnął, nie dodając już żadnego komentarza. Nie mając również większego wyjścia musiał jej pozwolić na zajęcie się jego głową. Towarzyszyły temu ciche syknięcia i powstrzymywanie się od niekulturalnych słów przez obecność nauczyciela. Bądź co bądź pod koniec zabiegu był mokry i obandażowany.
- Zostaw te włosy w spokoju, potem je umyję - burknął jeszcze, czując kolejne coś mokrego. Nieprzyjemne odczucie. Aż wzdrygnął.
Zerknął na nią z ukosa, po czym położył się z powrotem.
- Cała mnie głowa boli - odpowiedział jej. - Dasz mi w końcu tą przeklętą tabletkę, czy chcesz jeszcze się napatrzyć na to? - był wkurzony. Wychodziło na to, że jakimś przeklętym cudem do czynienia można mieć tutaj do czynienia z trzecią jego osobowością. A może i nie? On sam nie miał ani chęci, ani głowy by zastanawiać się nad tym.
Jego wzrok powędrował ku Nyuu, gdy usłyszał swoje imię.
- Nyuu? - nie wiedział, przez co przechodził teraz zielonowłosy elf... Właśćiwie to z jego winy. Mały przecież nic nie zawinił. No i właśnie był tutaj problem, że jeśli powie prawdę, jasnowłosy mógł być conajmniej zawieszony, jak nie wylecieć ze szkoły... W tych lżejszych przypadkach.
- Nic takiego. Wiele szumu o nic - mruknął w odpowiedzi, gdy usłyszał słowa starszego. - Wywaliłem się, uderzyłem głową o podłogę. Nic ciekawego, proszę pana - było widać, że Ignis nie był skory do odpowiedzi na ów temat. Mogło to wkurzyć inne osoby... Ale aktualnie nie obchodziło go to. Obstawiał naprawdę, że cokolwiek by nie było, jest w złym świetle. Chociażby kamery - gdyby zobaczyć ich materiał, byłoby widać jego winę. A sprzęt nie ukazywał jego roztrojenia osobowości. Więc póki co, będzie milczał. I tyle.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pon Paź 05, 2015 9:42 pm

//OK, przepraszam, jeszcze się z tym dobrze nie obeznałam. To teraz jeszcze czekamy na Nyuu, tak?//

- Jeśli cała, to nie dam ci na pewno tabletek. Ale możesz dostać coś dożylnego. Tylko będzie cię ktoś musiał pilnować, żebyś nie zasnął. - miała ochotę dać mu w twarz albo dodatkowo ją przysmażyć. Ale to nie przystoi damie, prawda? Odeszła od narzekającego chłopaka i uśmiechnęła się nieco sarkastycznie. Wyjęła z szafki ampułkę morfiny 5-ki i strzykawkę. Nabrała trochę do niej i spowrotem podeszła do narzekającego jasnowłosego. Podała mu lek do wenflonu. To powinno pomóc i być mimo wszystko najbezpieczniejsze.

Po kolejnym warknięciu miała go naprawdę serdecznie dość. Tego już było za wiele! Nie chce pomocy i do tego narzeka i warczy. Tak bez powodu. Tak, ona ma obowiązek udzielić mu pomocy, do tego chciała dobrze. Ale zrobiła swoje i koniec, skoro jasnowłosy chłopak był niemiły, to i ona nie będzie się mu naprzykrzać.

Wzięła kolejny bawełniany, biały ręcznik i wprost rzuciła go na łóżko chłopaka nonszalanckim ruchem.
- W takim razie, jeśli coś ci się nie podoba, to proszę, wytrzyj się. I bardzo proszę, nie zachowuj się jak małe dziecko, które spadło ze schodów. Zaraz i tak pewnie lekko cię to odurzy. No i przede wszystkim główeczka przestanie boleć. - powiedziała, podnosząc głowę i zarzucając w obrażonym geście włosy. Może będziesz wtedy milszy. - dodała w myślach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Paź 06, 2015 6:29 am

Coraz więcej bodźców z zewnątrz przedzierało się do jego głowy i podświadomości. Uszy wyłapywały dźwięki rozmów, "linia boczna ciała" czyjąś obecność tuż obok, aż wreszcie jak padło jego imię - koszmar urwał się pozostawiając jedynie uczucie ciężkości głowy i czerwone, chwilowe mroczki przed oczami. Nom, wreszcie je otworzył, i przez moment jeszcze milczał. Chciał zorientować się w jakiej znalazł się sytuacji, i czy rzeczywiście obok niego był Ignis, czy był tylko częścią snu. Dostrzegł go, i nawet odrobinkę uśmiechnął, lecz zaraz skręcił leniwie głową na mężczyznę, który wydawał się być kimś poważnym. Może przez marynarkę i elegancki styl - jak na gust Nyuu to wystarczyło do takiej krótkiej oceny sylwetki nieznajomego. Obok swojego kolegi zobaczył także drobną dziewczynę o białych jak śnieg włosach, która nie mogła być Królową Śniegu, gdyż okazała wiele serca pomagając Ignisowi.
Słyszał więc zarówno chęć dowiedzenia się tego, co zaszło na stołówce z ust dorosłego mężczyzny, jak i odpowiedź pozbawioną większości treści oraz szczegółów ze strony Wielkoluda. Tak, to był drażliwy temat, i chyba przeczuwał, żeby lepiej nie dopowiadać więcej niż trzeba. Ostrożnie uniósł się w tułowiu do góry, jednak znów chciało go ściągnąć na materac, ale nauczyciel był szybszy i jedną ręką podtrzymał pion Zielonowłosego. Wręczył mu także szklankę wody, którą z trudnością utrzymał w drżących jeszcze dłoniach. I w tym uzyskał pomoc, mógł zgasić pragnienie i nawilżyć gardło. Od razu poczuł się lepiej.
-Dzień dobry -przywitał się grzecznie (trochę nie w czasie, ale zawsze coś), gdy tylko odsunął wargi od brzegu szklanki, dodając- Dziękuję, że Państwo pomogliście. Jesteście bardzo mili.
Przesłał najszczerszy, wielki uśmiech, jaki mógł w tej chwili wykonać, a należał do pokaźnych. Upił jeszcze trochę wody, aż opróżnił naczynie i mógł już samodzielnie usiąść na brzegu łóżka. Utkwił zielone oczy w Kucharzu ze Stołówki i entuzjazm zelżał. Szczerze trochę się bał go po tym wszystkim, lecz nie miał już mu tego za złe. Gdyby nie przeciął się w palec, nie doszłoby do tego. Mimo wszystko starał się być pogodny, bo uśmiech wiele potrafi. Zresztą w tych okolicznościach akurat Nyuu miał najmniej do powiedzenia, wszak to nie on miał rozbitą głowę.
-Ja... ja przepraszam za krzyki, ale nie byłem w stanie uratować kolegi... to mnie przerosło.
Spuścił odrobinę głowę i machał nóżkami w powietrzu, bo nie mógł sięgnąć stopami podłogi. Aż zdecydował się zsunąć ostrożnie z łóżka. Trochę kręciło mu się w głowie, jednak nie na tyle, by nie funkcjonować już samodzielnie. Właściwie korzystając z tego, że spotkał jeszcze dwie życzliwe osoby, zapytał się ni z gruszki ni z pietruszki:
-Nie wiecie Państwo, gdzie iść... zapisać się do Akademii? Albo nie widzieli Państwo mojej torby? Pewnie mnie szuka...
Rozglądał się na boki, tak jakby rzeczywiście wypatrywał krnąbrnej walizki na kółkach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Paź 10, 2015 3:06 pm

Morfina nie była tutaj potrzebna. Chłopak nie był aż tak ranny aby faszerować go tak silnymi prochami. Victor spojrzał zatem na dziewczynę i kiwną w jej stronę głową.
- Daj mu zwykły przeciwbólowy, tak silny lek jak morfina trzyma się w gorszych przypadkach. On na tylko lekko rozbitą głowę.
Lepiej aby posłuchała, inaczej Vic będzie zmuszony odebrać jej lek i podać właściwy. Nie powinna bez zgody podawać takich lekarstw. Niech się ogarnie. Ale wracając do obecnej sytuacji. Czyli, że nic się nie stało? Nauczyciel popatrzył na Ignisa nieco podejrzliwie.
- Jesteś pewny swoich słów?
Zadał pytanie mając surowy ton. Chłopaki musieli coś nawywijać, zwłaszcza ten z rozbitą głową. Wydawał się taki najbardziej problematyczny. Ten drugi co był w szoku, już nie. Jednak i jego rozmowa nie ominie. W końcu to wypadku doszło na terenie szkoły. Tak więc dyrektor musi tutaj zawitać, bo obydwaj nie zostaną porządnie przesłuchani. Poza tym ten drugi nie był jeszcze stąd.
Pomógł się napić chłopakowi, machnąwszy ręką na jego tłumaczenia. Nie jego wina, że wpadł w szok. Nie każdy panuje nad swoimi fobiami.
- Zaraz pójdę po Twoją torbę, ale nie ruszaj się stąd. Macie tutaj leżeć i wypoczywać, poza tym muszę iść zawiadomić dyrektora. Ty młoda. Masz ich przypilnować, bod moją nieobecność. Jeśli coś się wydarzy, poniesiesz też za to konsekwencje. I to surowe.
Pogroził palcem do wszystkich i rozejrzał się jeszcze po nich, Nyuu oczywiście wstać nie pozwolił. Mieli wypoczywać. Jeśli mają jeszcze jakieś pytania, Vic posłucha, jeśli nie, będzie musiał iść do dyrektora i zgłosić sprawę. O ile on już o tym nie wiedział. W końcu na stołówce są kamery.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Paź 10, 2015 7:21 pm

Nie czuł się najlepiej. Ból nie ustępował (nie wiem, czy dostał coś przeciwbólowego. czy nie w końcu), czyli pozostawało mu marudzenia, jakże go to boli. Może przesadzał. Może nie. Niestety, ale lekarzem nie był, więc nie miał kompletnego pojęcia, co tak właściwie sobie zrobił tym upadkiem. Bądź co bądź miał teraz bandaż na głowie i wkurzającą dziewczynę. Wampirzyca ewidentnie działała mu na nerwy.
- Tak, jestem - odpowiedział nauczycielowi. Nie zamierzał zmieniać swojej wersji. A ton nauczyciela... Prawie go nie ruszył. Właśnie, prawie. Bo mimo wszystko mógł zauważyć, że coś jest nie tak. I też zależało od Nyuu co usłyszy mężczyzna. Mógł powiedzieć CAŁĄ wersję wydarzeń, a Ignis nie będzie miał w ogóle na to wpływu.
- Dyrektora? Po co? - nie podobało mu się to. Jeśli taka osobistość miała być ściągana w takim przypadku, miał przekichane, jeśli zobaczą, co wyszło naprawdę. W sumie, połączyć materiały z stołówki i kuchni... Do której pewnie nie mogli mieć w ogóle dostępu... Chyba. Bądź co bądź albo zobaczą co się stało z perspektywy trzeciej, niewtajemniczonej osoby, albo domyślą się prawdy. Kto wie?
Skrzywił się niechętnie. A wracając do wampirzycy, po prostu dostała w głowę ręcznikiem i tyle w tym temacie. Ta część Ignisa nie była specjalnie milusia. No, ale gdyby ból przeszedł, wróciłaby ta pierwsza.
Zerknął na Nyuu. Gdyby ten spojrzał na niego, dostałby uśmiech... Szkoda tylko, że w oczach ciągle czaiło się coś niebezpiecznego. Ale zielonowłosy elf powinien mieć świadomość, że właśnie on przebudził go?
Bądź co bądź miał zamiar grzecznie poczekać, póki nauczyciel nie wyjdzie. Zaczął już się powoli uspokajać, ale... Nadal nie do końca. I to sprawiło, że nie chciał zostawać w danym miejscu, więc jeśli mężczyzna wyjdzie i on będzie się starać by zrobić dokładnie to samo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Paź 10, 2015 8:41 pm

W ostatnie chwili nauczyciel kazał jej dać coś lżejszego. Uważała inaczej, jednak posłusznie odstawiła morfinę i sięgnęła po Ketonal. Do wenflonu chłopak dostał więc większą dawkę Ketoprofenu. Zauważyła podnoszącego się zielonowłosego chłopaka. Dziękował im za pomoc i w dość jeszcze nieprzytomny sposób się witał. Uśmiechnęła się na to, sama do siebie.

- Dobrze. - skinęła głową do odchodzącego nauczyciela.

W momencie, w którym mężczyzna wyszedł, zauważyła kątem oka lecący w swoją stronę ręcznik. Złapała go szybkim ruchem, tuż przed swoją twarzą i odłożyła na blat. Nagle poczuła jak coś mimowolnie nią wzdryga. Jej skóra stała się momentalnie lodowata. Czuła rodzący się w środku szał, pomieszany z okropnym smutkiem i... lękiem. Tylko niech się nie zacznie. Powstrzyma to. Da radę... Błagała swoje ciało o spokój, ale czuła, jak było jej coraz trudniej oddychać. Ale na razie się trzymała, chociaż cała lekko się trzęsła.

- Zastanów się czasami jak traktujesz innych. - powiedziała do białowłosego, stojąc tyłem do obu chłopaków. Jej ton był stanowczy, ale to chyba ostatnie słowa, jakie udało jej się w ten sposób wypowiedzieć. Niewdzięczni byli ci ludzie. Wampiry wielokrotnie też. Jedni i drudzy byli zimni, niewdzięczni i okropni wobec siebie nawzajem. Tak było zawsze, jest i będzie.

W kącie blatu zauważyła czajniczek elektryczny i słoik z torebkami "English Afternoon". Podeszła do czajniczka, nalała do niego wody i wstawiła na elektryczną podkładkę, włączyła. Po chwili zaczął powoli bulgotać.

- Chcecie herbaty? - zapytała lekko drżącym głosem, odwracając się w stronę pozostałych.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Paź 11, 2015 3:24 pm

-Dziękuję, proszę pana. Ostatni raz widziałem torbę przed wejściem do budynku, przy ławce. To taka czarna walizka na małych kółkach.
Doprecyzował wygląd bagażu, by szlachetny nauczyciel nie musiał głowić się nad tym, jak może wyglądać tobołek Nyuu. Uśmiechnął się do niego pogodnie na odchodnym, był naprawdę uprzejmy i miły, skoro podjął się takiego trudu. On sam nie mógł przywołać torby do porządku.
Jako, że musiał siedzieć na łóżku, nie ruszał się z niego. Utkwił niepewny wzrok na chorym, a gdy nauczyciel wyszedł z pomieszczenia - miał ochotę jakoś do niego zagadać. Ale milczał i śledził, co robiła Białowłosa. Wydawała się też być nieswoja, może była głodna? Albo podczas zajmowania się raną Ignisa zrobiło jej się niedobrze na widok krwi? Nie zdziwiłby się. Nawet zachowywała się odrobinę dziwnie - rozmawiała z Wielkoludem, a była do niego tyłem. Cóż, sam robił o wiele dziwniejsze rzeczy, także nie powinien zbyt pochopnie oceniać sanitariuszkę.
A propo... okazała więcej dobroci niż powinna. Zaproponowała nawet herbatkę. Oh, tak, tak tak!
-Tak, bardzo chętnie... proszę pani.
Powiedział nieśmiało, lecz z małym uśmiechem na twarzy. Ogólnie nie podobało mu się, że obie te osoby coś w sobie dusiły, i że pewnie niewiele było potrzeba, aby coś w nich pękło. Już wtedy tym bardziej nie będzie mógł sam poradzić sobie z dwójką. Przeskakiwał wzrokiem z jedną na drugą sylwetkę, aż westchnął cicho i ścisnął brzeg łóżka palcami. Aż wreszcie w czasie oczekiwania na herbatę zebrał w sobie odrobinę odwagi i zdecydował się jakoś obłaskawić kolegę. Mimo jego uśmiechu, wciąż czaiło się licho w jego źrenicach.
-Ignis... przepraszam Cię za tamto. Naprawdę nie chciałem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Paź 20, 2015 2:53 pm

Nie wtryniał się w rozmowę między uczniaków. Musi iść do dyrektora powiedzieć o sytuacji oraz wspomnieć o chłopaku który chce się zapisać, przy okazji zabierze jego walizkę z pod szkoły. Przejdzie się też na mały obchód.
- Dobra, ja za moment wrócę. Walizkę zostawię u woźnego, Nyuu. Nie stracisz jej.
Powiedział, kierując się do trójki a później do wyjścia. Westchnął, przeczesując włosy dłonią. Ileż roboty z tymi małolatami.
- Jakby coś się działo, powinien być tutaj jakiś medyk. I mam nadzieję, że nic nie zrobicie. Inaczej osobiście się z wami policzę.
Uśmiechnął się dając znać że groźba jest poniekąd żartem. Następnie opuścił gabinet, idąc pierw po walizkę jaką zostawił tam gdzie mówił, a później udał się wprost do gabinetu nowego dyrektora Kazamy.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Paź 20, 2015 6:00 pm

A jeśli chodzi o samego Ignisa... To będąca tutaj już dwójka mogła być śmiało spokojna. Możliwe, że zapowiadała się burza po wyjściu nauczyciela, ale... Cud się stał, lekarstwo w końcu zadziałało, a on sam dzięki zniknięciu bólu, zdołał się uspokoić. Potarł swoje czoło, wzdychając cicho. Zamrugał również oczami, lekko przekrzywiając głowę, by patrzeć na Nyuu.
- Huh? - przekrzywił nieco głowę, by patrzeć na niego. Postanowił na chwilę odłożyć swój plan ucieczki, by móc skupić się na Nyuu. - O czym ty mówisz, elfie?
Podrapał się po policzku, kompletnie go nie rozumiejąc.
- Za co mnie przepraszasz? - spytał się go. Aż z tego zaskoczenia usiadł sobie na łóżku, skupiając tym samym na swoim nowym znajomym. - Zrobiłeś coś, byś musiał teraz wypowiadać to słowo? - zielonowłosy był spokojny, więc i Nyuu nie miał o co się martwić.
Przeciągnął się leniwie i wtedy dopiero przypomniało mu się, że jasnowłosa o coś się pytała. Zerknął w jej stronę.
- Ja podziękuję - zwrócił się do niej. - Wolę ręcznie robioną niż z torebek...
Położył się z powrotem na łóżku.
- Nie chce mi się tutaj być - stwierdził wprost. - Za dużo kłopotów z tym - nie podobało mu się to. Ale... Może jednak zostanie? Chociaż po co? Obstawiał raczej, że usłyszy, że zostanie zawieszony. Albo go wykopią. A raczej tutaj dominowały jego domysły. Więc potarł czoło, skupiając swój wzrok na suficie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Wto Paź 20, 2015 9:56 pm

Pokiwała głową w stronę nauczyciela. Kiedy wyszedł, wyjęła z szafki dwa kubeczki, do których włożyła torebki i zalała wodą z czajniczka. Patrzenie na powoli zabarwiającą się ciecz lekko ją uspokoiło. Wytarła ręką lekko mokre od nadmiernego zdenerwowania powieki, zasłaniając twarz z boku włosami i jednocześnie stojąc tyłem do chłopaków.

- Każdy woli, ale taką mamy. - odpowiedziała nieco spokojniej.

Kiedy herbata była już gotowa, wzięła jeden kubek i podeszła z nim do zielonowłosego. Drugi, swój, na razie zostawiła na blacie. Schyliła się lekko z kubkiem, ale i tak niewiele, gdyż była sama w sobie dosyć niska. Zaraz, co? "Proszę pani?" Lekko ją to rozbawiło, gdyż chłopak wyglądał na osobę w jej wieku lub nawet z rok starszą.

- Żadna pani. Jestem Alex. - uśmiechnęła się lekko, przyjaźnie, chociaż trochę niepewnie, podając mu kubek. - Ostrożnie, ciepłe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sro Paź 21, 2015 5:07 pm

Yeeey, jego walizka się znajdzie! Nareszcie coś pozytywnego! Jeszcze raz dziękował na odchodnym dorosłemu ochotnikowi w akcji poszukiwawczej i od razu poprawił mu się humor. No, do czasu. Przy koledze nie czuł się tak pewnie jak z samego początku znajomości. Musiał mu w końcu wybaczyć, tylko że do tej pory pamiętał jego szaleńczy wyraz twarzy - czy to ten z kuchni, czy sprzed wejścia do uczelni. Trudniej mu było zrozumieć, dlaczego nie potrafił mu pomóc, albo ulżyć, żeby nie był karany czy stłamszony przez normy. Musiał mieć w sobie indywidualności, tylko w pewnych granicach.
Zatem jak już ze spokojem pytał się Zielonowłosego o co mu biega z tym przepraszaniem, chłopak w czapce podrapał się w tyle głowy i odrobinę westchnął:
-Nooo... za to, że teraz tutaj jesteśmy.
Odpowiedział oczywistym tonem i nerwowo bujając się na boki. Wolałby robić coś, co sam by zechciał, a nie tak siedzieć na łóżku, ale co mógł zrobić? Jak pedagog kazał to kazał.
O, ale za chwilkę otrzymał coś do picia od jedynej płci pięknej w tutejszym towarzystwie. Herbatka dobrze mu zrobi, na pewno. I to jeszcze z rąk pilnej Pani. A w zasadzie jak się okazało - równolatki. Wzrost nie świadczył o wieku.
-Bardzo dziękuję, Alex. Masz naprawdę ładne imię.
Oznajmił dzierżąc w łapkach gorącą ciecz w szklance i przyglądając się pogodnie Białowłosej. Wyglądała na odrobinę zmęczoną, albo miał takie wrażenie. Cóż, może i ona nie przepadała za widokiem krwi, której jednak trochę się przelało?
Ale, ale! Trzeba umilić sobie czas na oczekiwanie dorosłego! Wiadomo - poprzez coś zabawnego!
-Może do czasu powrotu Pana nauczyciela, zagramy w coś? Ktoś ma pomysł na grę?
Zapytał uśmiechając się rozbrajająco słodko i spoglądając to na Ignisa, to na nową znajomą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sro Paź 21, 2015 9:25 pm

Czy jednak wychodziło na to, że Ignisowi nie było dane, by posiadać na dłuższą metę kolegów, czy też przyjaciół. Pomimo że teraz władała nim pierwsza z osobowości, widział zachowanie Nyuu. Zniechęcił go do siebie? Nic dziwnego. Przynajmniej tak to teraz odbierał. Oczywiście zrobiło mu się przez to smutno, chociaż nie pokazał tego po sobie. Za to zaczął bawić się długim kosmykiem włosów.
- Nie zmienia faktu to, że nie mam pojęcia, dlaczego mnie przepraszasz - przyznał mu się Ignis. Podrapał się po policzku i westchnął cicho. Nie potrafił naprawdę tego zrozumieć. Nie docierał do niego aktualny tok myślenia elfa.
- Nie przypominam sobie, byś zrobił coś złego - dodał jeszcze chłopak. Czy Nyuu coś nabroił? Joshua nie widział tego. Za to zdawał sobie sprawę, że mógł mieć problemy i to spore.
Stłumił dłonią ziewnięcie i zeskoczył końcu z łóżka. Rozciągnął się trochę. Nie czuł się źle. Ból z głowy zniknął, więc nawet jeśli uszkodził sobie coś, nie czułby teraz. I więc co dalej tak właściwie? Ignis miał wrażenie, że już wiedział, co powinien zrobić.
- Ja w nic nie gram - zwrócił się przepraszająco do nowego znajomego. Dalej bał się chłopaka? On nie wiedział. Ale naprawdę nie byłby zdziwiony. Ba, nie trzymałby urazę do niego. Nie posiadałby! Zbytnie przyzwyczajenie do takiej rzeczy. Trochę smutne, ale i prawdziwe.
- Ja się stąd zabieram - powiedział wprost. - Zostajesz, czy idziesz też? - skierował swoje słowa ku koledze, a potem skupił się na wampirzycy. - A ty co zrobisz? - bądź co bądź nie zamierzał dać się zatrzymać. Wyczuwał kłopoty, gdyby tutaj został, więc... Po co sobie bardziej komplikować życie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sob Paź 24, 2015 12:17 am

Kiedy chłopak wziął herbatę, wyprostowała się z powrotem i spojrzała na niego. Sama zaraz weźmie swoje naczynko z ciepłym piciem. A jak herbata ładnie pachnie. Ta torebkowa wprawdzie nie aż tak, ale i tak. Mmm, z kubka wydobył się jeden z ulubionych zapachów jasnowłosej, który automatycznie pozytywniej nastawiał ją do świata. Były takie, herbata, kawa, anyż, wanilia… Przymknęła na chwilę oczy i zaraz je otworzyła. Była wampirem, a jednak lubiła zapachy przyjemne dla ludzi, nie skupiała się tylko na krwi, właściwie w ogóle rzadko ją węszyła. A poza tym chwilowo nie była głodna.

- Hah, miło mi… - zaczęła pogodnie i urwała. Chciała odpowiedzieć, ale zielonowłosy się nie przedstawił! - … panie leśny skrzacie. - dokończyła i zaśmiała się. W sumie tylko to jej przychodziło do głowy, kiedy patrzyła na nowo poznałą osobę. Jednocześnie nie chciała urazić chłopaka, chociaż kto wie jak zareaguje na wymyślone na poczekaniu przezwisko...

Podeszła do blatu i wzięła swoje picie. Poczuła przyjemne ciepło w swoich dłoniach i znów ładny, lekko ziołowy zapach. Wzięła łyk, delikatnie go połykając. No, nie było to dokładnie to, co robiła sobie w czajniczku, ale sama możliwość napicia się herbaty po takim stresie była dla niej fantastyczna. Nie musiała długo czekać, aż siedzący na łóżku "skrzat" wpadł na śmieszny pomysł.

- Em… no możemy w coś… - przerwał jej zdecydowany ton białowłosego. No nic, to nie będą grać. Ale zaraz, co on kombinuje? Ach, no tak, chce wyjść. Niemądre…
- Mieliśmy zostać, wiec ty też. Jak tam sobie uważasz. - rzekła spokojnie w jego stronę. No bić się z nim nie będzie, nie jej sprawa.

I pytał co z nią? A co ma być? Odpowiedziała więc, wzruszając lekko ramionami.
- Ja wypiję herbatę. - po tych słowach wzięła kolejny łyk, opierając się o blat.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Paź 25, 2015 12:58 pm

Nie odpowiadał z początku koledze na temat przeprosin, tak jakby go zignorował na rzecz herbaty i miłych słów Alex. Nic bardziej mylnego - zbierał w sobie siły do wyznania, a herbatka zwilży jego umęczone gardło. Wszystko działo się w umyśle Zielonowłosego bardzo chaotycznie, wszak nie był kimś normalnym, tylko dziwakiem. Może wkrótce będzie też uczniem.
-Hehe, leśny skrzat ma na imię Nyuu, chociaż Ignis twierdzi, że bliżej mi do elfa. Prawda?
Skierował ukradkowe spojrzenie na towarzysza i lekko zarumienił się, gdy ich spojrzenia skrzyżowały się. Tego stu sześćdziesięciopięcio centymetrowego młodzieńca trapiła huśtawka nastroju, i to w sumie z powodu osobnika, który zadeklarował, że już dłużej nie usiedzi i pójdzie sobie. Alex miała ochotę dokończyć herbatę, nic nie wspomniała czy idzie. A Nyuu milczał jeszcze trochę. Chyba o czymś myślał.
Ignis nie zniechęcił go, co utrudniał zadanie, jakim było pozyskania przyjaciela. Byłby naprawdę dobrym materiałem na kolegę, z którym mógłby miło spędzać czas. Wszyscy aczkolwiek wiedzą, że przyjaźń nie trwa jedynie w radosnej atmosferze, że w chwilach zwątpienia lub napotkanych trudności trzeba mieć oparcie w drugiej osobie. Nyuu zupełnie nie sprawdzał się w roli pocieszyciela, kiedy Wielkolud pokazał diabelne oblicze. Nie ułatwiał mu pokonywanie zniechęcenia, tylko swą bierną postawą mógł omylnie zwieść na manowce przemyślenia i sumienie Jasnowłosego kolegi.
Ale był tego świadom, stąd te przeprosiny, i dalsze, z początku spokojne, tłumaczenia. Bez owijania w bawełnę i patrząc się prosto na towarzysza:
-Przepraszam, bo zawiodłem Cię. Przepraszam, gdyż nie zrobiłem tego, co do mnie należało... a bardzo chcę być Twoim przyjacielem. Wydawało mi się, że... że... że byłbym dobrym przyjacielem, lecz potrzebujesz kogoś lepszego ode mnie. Mimo wszystko... będę starał się nim być dla Ciebie, ponieważ jesteś bardzo miły, chciałeś mi pomóc i nawet zrobiłeś dla mnie przepyszne omlety, a ja... a ja nie dałem Ci niczego...
No dobra, bardziej zamotał niż powinien, lecz to ze swojej nieporadności. Nawet herbatka, którą trzymał w szklance, drżała z jego rękoma. Pogubił się we własnych myślach, którym brakowało logiki. Do tego niepewność zrobiła swoje. Do ich spotkania owszem... rozśmieszał poniekąd innych, przesyłał uśmiechy, ale dopiero Ignis uświadomił mu, dlaczego nie posiadał nikogo bliskiego, nawet przyjaciela. W kryzysowych momentach nie można było na niego liczyć, a przecież po to ma się drugą osobę, prawdę?
Tak oto stracił wiarę w to, że komukolwiek Nyuu mógłby pomóc. Stąd wreszcie odpowiedział na pytanie Jasnowłosego, które zadał dużo wcześniej:
-Zostanę tutaj, Ignis. I tak nie mam dokąd iść. Jak coś to powiem, że poczułeś się lepiej i poszedłeś. Chciałbym Cię jeszcze kiedyś spotkać.
Popił herbatkę i odstawił puste naczynie spuszczając głowę na dół z udawanym uśmiechem. Nie chciał być powodem do zmartwień, chociaż i tak powiedział o wiele za dużo, co go trapiło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Nie Paź 25, 2015 6:22 pm

Czyżby Alexy było obojętne to czy Ignis sobie pójdzie, czy też nie? A to nie czasem ona miała pilnować tej dwójki i jakby co, to jej miało się oberwać? W końcu Ignis to naprawdę nieprzewidywalna istota. Mógł nawet teraz wziąć i zaatakować tą dwójkę, a dla niego byłoby to całkiem normalne. Chociaż potem by się jedynie zadręczał... Niestety, lecz taki był los jego. Że to pamiętał. Swoje czyny, dobre czy złe.
W dodatku przez zachowanie dziewczyny czuł się całkowicie zniechęcony do działania. Wychodziło również na tą, że jest jedną z tych osób, które oceniają jedynie po pozorach. Smutne. No nic, Ignis już się do tego przyzwyczaił.
- Bo to prawda - odpowiedział na owe słowa. - Dla mnie jesteś elfem, Nyuu - dodał jeszcze i wyszczerzył do niego ząbki. Nic nie mógł poradzić na to, że miał takie, a nie inne skojarzenia. Ale to chyba nie było złe, prawda? Elfy to fajne stworzenia!
No więc... Pomijając kwestię przemyśleń nad jego cudnym zachowaniem i osobowościami, wysłuchał jego słów, przekrzywiając nieco głowę. Międzyczasie podrapał się po policzku, no bo co on może więcej porobić?
- Umm? Przyjacielem? - trochę go to skołowało. - Dlaczego chcesz być moim przyjacielem? Nie jestem miły - miał na to nieco inne spojrzenie niż sam zielonowłosy. - Zniechęciłem cię przecież. Widzę to po tobie. Ale nie przejmuj się, przyzwyczaiłem się do tego - rzucił jeszcze. Tak... Przyznał się właśnie, że nie ma przyjaciół. Trochę smutne. Ale i prawdziwe. - Kompletnie nie rozumiem ani ciebie, ani twoich słów. Może jestem za głupi na to.
Białowłosy westchnął głęboko. Rozmowa tutaj zrobiła się według niego zbyt skomplikowana. I w dodatku uciążliwa. Brak zrozumienia słów tego chłopaka potęgowało się jedynie.
Zbliżył się do niego i po prostu pstryknął go w czoło.
- Wyluzuj trochę, Nyuu - powiedział do niego. - Jeszcze się zestarzejesz za szybko - zwrócił się do niego. - No, a jak chcesz mnie spotkać, to może zapisałbyś mój numer telefonu? - zaproponował mu natomiast. Zawsze to coś, prawda? I Ignis zostanie tą chwilkę jeszcze by dowiedzieć się, czy elf to chce, czy też nie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Pon Paź 26, 2015 10:36 pm

- W takim razie miło mi Nyuu. - skinęła głową z uśmiechem. Kiedy oparła się o blat, zaczęła czuć lekkie znużenie,zmęczenie. Poczuła się senna. Tak już miała, zawsze po stresie chciało jej się spać. Małe, głupie zdarzenia wywoływały u niej ogromny stres. Wszystko co robiła i co działo się dookoła było na tyle ważne, żeby ją zdenerwować, zasmucić, rozstroić lub kompletnie załamać. Dosłownie wszystko było ważne, a wszystko do czego się dotykała musiało zostać dopięte na ostatni guzik, od wyglądu, przez stopnie, po efekty w indywidualnych projektach. No i ogólnie pojęte życie codzienne - to było dla niej zawsze wyzwaniem. A najgorsza była w tym konfrontacja i komunikacja z innymi - coś, przed czym przezwyciężała strach codziennie wychodząc ze swojego łóżka i pokoju.

Nic dziwnego, że najpierw cała sytuacja, a potem zachowanie białowłosego totalnie wyprowadziło ją z równowagi. No i teraz ciepełko w jej rękach i zapach herbaty odprężyły ją. Oj spać... Była świadkiem rozmowy obu chłopaków, ale nie bardzo chciała się wtrącać. Nie interesowały ją cudze sprawy, cudze problemy. Dlatego też w pewnym momencie odpuściła sobie dalszą pomoc jasnowłosemu. Czuje się lepiej, to dobrze, swój obowiązek wypełniła. Ale nie zamierza być upokarzana i znowu dostać ręcznikiem. Przez takich ludzi Alex coraz bardziej pogrążała się w swoich lękach. Na każdym kroku spotykała kogoś, kto ją wyśmiewał albo "warczał" na nią. Postanowiła nie być niemiła, lecz po prostu obojętna wobec takiego kogoś. Nie potrafiła być wobec nikogo obojętna, ale takie wrażenie wtedy starała się sprawiać. Dlaczego? Była to chyba najtrafniejsza reakcja, ponieważ przez takie zachowanie zawsze robiło jej się smutno. Nie zamierza już więcej się naprzykrzać, skoro i tak została postawiona w roli natrętnego komara.

Dwójka chłopaków rozmawiała cały czas, a ona po kilku kolejnych łykach odstawiła naczynko na blat, o który się opierała. Spuściła głowę, a jej śnieżnobiałe włosy opadły nieco na twarz. Miała lekko przymknięte oczy i wyglądała, jakby spała na stojąco. Ale ona po prostu stała tam, z zupełną pustką w głowie i uczuciem ciężkości w poruszeniu się. Taki dziwny rodzaj letargu i relaksu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Gość Sro Paź 28, 2015 6:08 pm

-Może jeszcze nie jesteś przyjacielem, ale będziesz nim, Ignis. Muszę tylko zasłużyć sobie.
Odpowiedział z nutą smutku, że to może jednak trochę potrwać. Musiałby uodpornić się na nagłe wahania nastroju kolegi, którego bardzo lubił. I tym bardziej nie chciał zostawiać go samego. Polubił jego dziwaczne i pokrętne myślenie, które ich zbliżyło. Nie mógł jednak być w tej chwili nikim więcej jak wesołkiem, chociaż i teraz nie mógł naturalnie obdarzyć obecnych uśmiechem.
Czuł, że zawiódł na całej linii.
Dopiero pstryczek w nos i słowa Wielkoluda rozjaśniły jego pochmurniejsze oblicze i na jego propozycję z numerem od razu ożywił się.
-Kiedy z tymi numerami coś jest nie tak -powiedział oskarżycielsko w stronę kolegi pokazując mu swoją starą komórkę- Jak wpisuję imię i numer, to nie mogę potem zadzwonić. Widzisz?
Wskazał na pozycję "Dentysta 6xx-xxx-xxx", gdzie zamiast wpisać numer do osobnej linijki z telefonem - dopisał do nazwy kontaktu. Nikt mu nie uświadomił, że trzeba rozdzielać w ten sposób dane telefoniczne, i dlatego nigdy nigdzie nie potrafił się dodzwonić... I stąd wolał zapisywać chociaż same nazwy, by już nie nadwyrężać palców na bezsensowne wprowadzanie numeru, które i tak nie działały.
W międzyczasie utkwił wzrok w Śnieżnowłosej towarzyszce, która chyba wypoczywała. Dla pewności zagadał, by przypadkiem nie okazało się, że zasłabła ze zmęczenia.
-Alex, a Ty po wypiciu herbatki idziesz, czy zostajesz?
Jeśli chciałaby iść, to mogłaby pójść w parze z Ignisem, a Nyuu usprawiedliwiłby nieobecność obu uczniów. Nie, nie kłamałby, powiedziałby, że poczuli się lepiej i chcieli iść do siebie. A ile było w tym kłamstwa? Żadnego przecież.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki] - Page 4 Empty Re: Gabinet medyczny dla uczniów dziennych [Właściciel - Yuki]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach