Staw

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Czw Sie 29, 2013 10:50 am

Gerard wierzył, że wampiry nigdy nie piją grzecznie krwi. Zawsze robią coś ponadprogramowo, a z kasowania pamięci nic nie wychodzi. Ale nie ma co urządzać sobie na ten temat debat, bo Louisa naprawdę nie miała pojęcia co się kłębi w umyśle jej ojca. Był tak zagadkowy i tajemniczy, że się dziwiła, że w ogóle miał kiedykolwiek żonę, a potem dzieci. Nie miała pojęcia o czym rozmawiali jej rodzice, choć w sumie był to wymuszony ślub. Miało do niego dojść i koniec kropka, innej opcji nie było.
Wampiry zawsze są dziwne i skrywają w sobie wiele tajemnic. Mówią co innego, a potem robią całkowicie inne rzeczy. Louisa już zdążyła się o tym przekonać. Była nieufna w stosunku do krwiopijców, bała się ich, do pewnego momentu nienawidziła ich wszystkich, ale nie skakała na nich jak ojciec. Teraz, w swej dziecinnej naiwności, nie skreślała z góry każdego wampira. Nauczyła ją tego zarówno Yuki jak i fakt, że sama była krwiopijcą. Nie zawsze trzeba się być złym, mimo że cały świat uważa, że jest inaczej.
Louisa wpatrywała się w postać o rudawej czuprynie, choć mogła to być jedynie gra cieni i światła, jakie padało na tę postać. Może to była jedynie iluzja, więc potrzebowała zapewnienia. Dostrzegła z daleka, że klatka piersiowa nie unosiła się, ale z gardła dotarł do niej słabowity głos. To on, Totoro. Wampir. Nienaturalnie blada skóra, czerwone źrenice, kły wystające spod warg, brak oddechu.
Podeszła do niego zachowując jednak dystans. Nie chciała go sprowokować swoim zapachem. Wiedziała jak wampiry reagują na dziewiczą krew, przekonała się o tym po reakcji Testamenta i Ringo. Oboje dostawali na tym punkcie jakiegoś bzika. Bycie dziewicą nie jest już bezpieczne na tym świecie.
– Zack i ja poszliśmy Cię szukać. Wróć… do domu.
Przemówiła do niego cicho, nie poruszywszy się nawet o milimetr. Wiatr zawiał i stargał jej włosy na twarz, więc szybko ręką zaczesała je ponownie na plecy. W bladych promieniach słonecznych karmelowe włosy Louisy wydawały się być jasne niczym kłosy.
– Słońce… zapewne nie działa na Ciebie zbyt dobrze.
Odchrząknęła całkiem niewinnie, jakby mówiła o pogodzie, a nie o tym, że jest wampirem. Na policzki wstąpił rumieniec.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Czw Sie 29, 2013 2:57 pm

I nie wie czy polubi Totoro. W końcu i jemu może odbić, zaatakuje dziewczynę i stanie się niebezpieczny. W końcu to wampir, prawda? Nie jakaś pedalska forma Ciullen czy łagodna sarenka. Poza tym rudemu często zdarza się stracić nad sobą kontrolę, zważywszy na to iż, musi korzystać z mocy, choć nawet i nie używana pożera w mniejszym stopniu energię wampira. W dodatku nie ma zbyt pozytywnego charakteru. Ale czy ona musi o tym wiedzieć? I oczywiście nie zna go, to całkiem obca dla niej osoba, jak ona dla niego. Jedynie zna ją z opowieści brata. I w życiu nie spodziewał się, że ta dziewczyna jest taka... urocza. Zmrużył oczy, widząc kiedy ta niepewnie podchodzi. Nie no, więc też miała obawy? Aż tak wierzyła tamtym.. łowcóm? Zresztą, nie ma co się dziwić. Martwili się o nią, a Toro to potencjalne oraz realne zagrożenie, zwłaszcza spragniony krwi. - Do jakiego domu? - Niemalże wszedł w jej zdanie. Ma wracać tam? Do łowców, którzy najchętniej zastrzelili by go za samo istnienie? I to miłe, że Zack go szukał, przynajmniej miał na sumieniu wampira.
- Nie mam gdzie wracać. - Dodał chłodno, nie odrywając uwagi od człowieka. Słońce oślepiało jego wzork, że aż musiał zasłonić je dłonią i zmrużyć oczy. Zaś ogarnął go sen, lecz nie na tyle, by padł.
- Niestety... Podejdź bliżej, żebyś stała w cieniu. - Posłucha? Nie wiadomo, w końcu miała psychopatę rzucającego się na każdą dziewicę, jaką to gwałci, a później zjada w całości. Phew...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Czw Sie 29, 2013 7:27 pm

Jeśli zaatakuje dziewczynę, to na pewno nie będą darzyć się sympatią. Dziewczyna była już zbyt zestresowana i bała się na tyle wampirów, żeby się bronić i użyć do tego całej swojej siły. Choć prawdą było to, że nie miała w sobie tyle sił, by pokonać jednego napastnika. Może gdyby był to bezbronny poziom E, to pewnie dałaby radę się.
Louisa nie miała pojęcia, że wampir, który leżał przed nią jest głodny, bo dawno nie pił krwi. Zapewne nie pomyślał, żeby korzystać z tabletek krwi, syntetycznej krwi czy chociażby krwi z woreczków, tylko pewnie od razu rzuci się do szyi dziewczyny. Przełknęła ślinę, co pewnie usłyszał, z racji wyostrzonych zmysłów.
To jasne, że wierzyła w słowa Jamesa i Gerarda, oboje mieli spore doświadczenie z wampirami i umieli je rozpoznać. Choć wątpiła, żeby Totoro chodził po mieście, tracił nad sobą panowanie i mordował ludzi jak lezie. Musiała przyznać, że rozumiała tę przyjemność z zabijania. Przecież… sama zabiła wszystkich klientów baru, w którym przebywała i rozkoszowała się przyjemnością smaku krwi z żył. Aż przymknęła na chwilę oczy, przypominając sobie tą rozkoszną ekstazę.
– Do mnie. Znaczy do nas…
Poprawiła się od razu, pamiętaj, że ojciec wrócił już do miasta. Nie przejęła się tym, że wampir wszedł jej w zdanie. Rozumiała, że mógł być zły i wściekły za reakcje łowców.
Odwróciła od niego wzrok słysząc ten lodowaty głos. Rumieńce na policzkach stały się mocniejsze i bardziej widoczne. Rzadko kiedy przebywała z jakimś mężczyzną sam na sam. Nie bała się Jamesa, gdy byli sami, ale nieznajomego… owszem.
Stała w cieniu? Spojrzała po sobie. Była skąpana w promieniach słonecznych i niemalże błyszczała! Tak się pewnie mogło wydawać wampirowi, więc weszła w cień, obchodząc wampira tak, żeby utrzymać obecny dystans.
– Tak dobrze?
Bezmyślnie zapytała, wyraźnie zawstydzona. Oparła się plecami o konar drzewa, a włosy znów przypominały karmel.
- Zack zapewne nie wiedział... że nasz ojciec wróci do domu.
Odchrząknęła, czując potrzebę wytłumaczenia się z zachowania brata.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Czw Sie 29, 2013 8:16 pm

Właśnie w tym rzecz, że Totoro nie mógł pić krwi z woreczków, ani zastępować jej tabletkami. Kiedyś próbował eksperymentować na sobie z pomocą jednego szaleńca - bez skutku. Wszystkie leki zwracał, a krew z worka nie wystarczała. Musiał mieć kontakt z ciepłem ciała, z bijacym sercem. Po prostu potrzebował człowieka do zaspokojenia głodu, innego wyjścia nie miał. Żaden łowca nie zrozumie tego przypadku i najchętniej usunąłby wampira z powierzchni ziemi. To naprawdę bolesna sprawa. Toro nikt nie jest w stanie zrozumieć, normalnie mógłby zostać jakimś emo, phew. Ale spokojna, takie coś go nie kręci.
Oczywiście, że usłyszał jak łyka ślinę, aż na jego bladym licu pojawił się kpiący uśmieszek. Córka łowcy i obawia się wampira? Śmiechu warte.
Ach, skoro wiedziała jak to jest, powinna lepiej podchodzić do wampirów, wiedzieć jak reagują gwałtownie na strach. Taki słodki wabik.
Zmarszczył brwi na jej milczenie. Właściwie dotarło do niego iż nie ma w ogóle domu, ale jak wrócić? Toro westchnął cicho, jednak nic o tym nie mówiąc.
Wreszcie ta zmieniła pozycję, stojąc w cieniu drzew. Wampir parsknął, podnosząc się ostrożnie na nogi. Teraz było o wiele lepiej. Chyba wiedział co ma zrobić. Zack mu tego nie wybaczy, jeśli się dowie, łowcy mieszkający w domu zabiją, a sama Louisa znienawidzi... ale musi, musi z konieczności. Na szczęście opracował już wszystko i mógł przystąpić do działania.
Śmiałym krokiem podszedł do dziewczyny (oczywiście trzymając się cienia), teraz widział ją dokładniej, tak jak ona jego. Nie ukrywał się ze swoim wampiryzmem, wręcz przeciwnie - zdradził się, obnażając w dumie swoje ostre jak brzytwa zeby i te wyrośnięte kły, które jedno z nich wychodziło aż poza wargę.
- No tak, ale mógł mi powiedzieć, że ciągnie mnie do rodziny łowców. Odpowiednio bym się przygotował. Zwłaszcza dla tak słodkiej dziewczyny. - Szepnął do jej ucha, wyciągając dłoń ku policzka, głaszcząc go ostrożnie, niczym małego kotka.
- Wrócę z Tobą do domu, ale najpierw... - Przerwał, aby wpuścić do jej ciała wiązki elektryczności, w celu sparaliżowania, w końcu dłonią zjechał na gładki kark. Oczywiście, jak się powiodło, chwycił ją w swoje ramiona, następnie spojrzał poważnym wzrokiem na Louise twarz, a później... odsłonił szyję dziewczyny, aby zatopić w nią delikatnie swoje kły. Musi mieć energię na powrót do domu, poza tym usunie jej pamięć. Niech dalej wierzy w jego człowieczeństwo.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Czw Sie 29, 2013 9:36 pm

Louisa nie miała pojęcia, że wampir nie potrafił przyswoić tabletek krwi, krwi syntetycznej czy też tej z plastiki. Zdarzało się to przecież u wampirów, tak sam jak i ludzi. Ile razy i jak często organizm nie był w stanie przyswoić sobie jakichś produktów spożywczych, wyrzucając je na zewnątrz. Dziewczyna naprawdę rozumiała pewne sprawy, stała się bardziej otwarta i nie zamykała się tak fakt o krwiopijcach. Przecież nie wszyscy musieli być tacy sami, prawda? Nawet nie wiedziała jak bardzo się pomyliła. Wystarczyłoby przecież, gdyby Totoro poprosił ją o krew i wytłumaczył dlaczego. Poza tym robiło się coraz widniej, wampir słabł, więc mogłaby mu pomóc. Wystarczyło zapytać, nie musiałby się odnosić do przemocy. Najwyraźniej tak bardzo pomyliła się w osądach tego wampira, że będzie żałować własnej decyzji. Po raz kolejny dała się zwieść, a James ją ostrzegał. Nie wiadomo, kiedy wampir zaatakuje. Im nie wolno ufać.
Dziewczyna nie umiała zapanować nad strachem, nie była wampirem, który do woli może sterować własnymi emocjami. Może dla Totoro było dziecinnie łatwe utrzymać swoje emocje na wodzy, by nikt nie poczuł zapach, ale Louisa nie umiała.
Drgnęła, kiedy wampir pozbierał się do pozycji stojącej. Miał w sobie coś z postawy, co krzyczało w niej „głupia! Biegnij ile sił w nogach!”, więc odsunęła się od drzewa, zmierzając w stronę słońca. Nie zatrzymała się nawet wówczas, gdy ten sobie przystanął. Dostrzegła jego długie kły, które siłą wyobraźni poczuła już na własnej skórze.
– Nie zbliżaj się do mnie, Totoro.
Położyła dłoń na broni, gotowa w każdej chwili ją wyjąć użyć na wampirze. Miała nawet przy sobie wodę święconą. Zatrzymała się dopiero, gdy znalazła się w kojących promieniach światła słonecznego.
– Przygotował? Na to da się przygotować? To tak, jakby człowiek znalazł się w gnieździe wampirów. Nie da się na to przygotować, prawda?
Głos miała spokojny, nawet nie zadrżał. Uspokoiła się. Zniweczyła trochę plany wampira, ale jakby nie patrzeć była łowcą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Sie 30, 2013 10:45 am

Jasne! Bo na pewno mógł przewidzieć reakcje na prośbę od napicia się krwi. Z całą pewnością naciskała by go na spożycie tabletek lub tej plastikowej krwi, aż na samą myśl mógł się skrzywić. Poza tym nie wiedział, że ta ma tak dobre serce i po wysłuchaniu ckliwej historii, nakarmiła by go. Ach, zawsze warto spróbować, zważywszy na to, iż nie powiódł mu się tak mało drastyczny atak. Mogła być to wina słońca, które mocno osłabiło organizm wampira, plus moc. Naprawdę było ciężko.
Na całą dziwaczną sytuację, roześmiał się wrednie. Mimo wszystko nie powinno być nikomu do śmiechu, zwłaszcza głodnemu wampirowi. Dostrzegł jej ruch skupiający się na broni. Czyżby była przygotowana na jego osobą? Uniósł ręce na wysokości twarzy w geście poddania.
- Wybacz. Ale kiedy nie ma w pobliżu Zacka, wyraźnie mi odbija. - Wyjaśnił z cwanym uśmiechem na ustach. Cholera, i to czysta prawda. Zack podałby krew znajomemu, nie czekając na nic, nawet jeśli Rudy miałby się rzucać. I czemu uciekła do słońca? Westchnął smętnie, opierając się plecami o drzewo. Nieźle. Nie może wyjść do końca dnia, a wtedy będzie jeszcze gorzej.
- Oczywiście. Zapomniałem tylko o środkach ostrożności. Najwidoczniej byłem za bardzo roztargniony ostatnimi wydarzeniami. - Głos mu strasznie osłabł, zresztą on sam nie wyglądał ani nie czuł się najlepiej. I to słońce...
- Chyba przyjdzie mi tu spędzić cały dzień. - Stwierdził sam do siebie, zjeżdżając plecami po korze. Zaś siedział pod drzewem, nie ruszając się o krok.
- Choć gdybyś mi oddała trochę krwi, mógłbym za pomocą mocy jakoś czmyhnąć do waszego domu. Oczywiście nikogo po drodze bym nie dotknął, a w domu grzecznie poszedłbym spać i czekał na sąd Zacka. - Ależ przybity był mówiąc te słowa. Zerknął ukradkiem na dziewczynę, oczekując jakiś dobrych reakcji. Naprawdę nie prosił o wiele.
- Nawet nie mogę wypić krwi z worka ani zażyć tabletek, musi być ona prosto z żył, inaczej nic nie pomoże. Taki to już mój paskudny los. - Jeszcze na dodatek, ot co. Zamknął wreszcie oczy, wzdychając ciężko. Pomoże mu? Kto wie, kto wie....
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Pią Sie 30, 2013 2:18 pm

Jasne, to lepiej rzucić się na biedną dziewczynę, siostrę własnego przyjaciela, potraktować ją jak worek z krwią, niczym najgorszy potwór na świecie, bezczelnie skasować wspomnienia i może jeszcze porzucić w lesie jak szmacianą lalkę. Już ona doskonale wiedziała jak wampiry postępują z takimi naiwnymi dziewczynami jak ona. Przekonała się na własnej skórze z rąk Testamenta i Ringo, nie wspominając już o Samuru. O tyle, o ile każdy człowiek z góry skreśla wampira, o tyle każdy wampir skreśla człowieka jeśli chodzi o proszenie ich o własną krew. Byłoby łatwiej dla każdego, wystarczyłoby zapytać! Ale nie, oni wolą sięgać przemocą po to, czego chcą, nie licząc się ze zdaniem człowieka. Totoro zatem nie miał prawa obwiniać ani jej ojca ani Jamesa, sam nie był lepszy jeśli chodzi o ocenianie ludzi. Skreślał ich od razu z góry.
Gdy Louisa usłyszała dźwięk śmiechu wampira, skrzywiła się wyraźnie zdegustowana. Nie lubiła takiego rodzaju śmiechu. Kojarzyło jej się jedynie z tymi najgorszymi poczwarami z Zamku. Automatycznie się wzdrygnęła. I owszem, była przygotowana. I wcale się nie pomyliła, co do jego osoby. Chciał ją zaatakować i wykorzystać, nic więcej.
– A co ma wspólnego z tym mój brat?
Fuknęła na niego, zamyślając się i po chwili do niej dotarło w czym rzecz. Zack go żywił! Spojrzała na niego, a źrenice od razu jej się powiększyły z szoku.
– Ty… nie mów mi, że ty… że on… żywisz się na nim?
Niech zaprzeczy. Nawet jeśli to kłamstwo. Niech zaprzeczy. Nie chciała wiedzieć brata, jaki nadstawia swoją szyję, żeby ktokolwiek go gryzł. Nie on. Był zbyt dumny i nie pozwoliłby sobie na to. Aż nogi się pod nią ugięły. Każdy, ale nie Zack.
Wysłuchała uważnie reszty jego bajeczki.
– Więc zamiast poprosić, skreśliłeś mnie od razu? Wyszedłeś z założenia, że się nie zgodzę, bo jestem człowiekiem, tak? Wolałeś mnie zaatakować, potraktować jak zabawkę, pewnie jeszcze usunąć wspomnienie o tym wydarzeniu, bo inaczej Zack wyrwałby Ci jaja, a potem zostawić tu na pastwę losu?
Była zaskoczona tym jak szybko go rozszyfrowała. Ale nie miała mu tego za złe. Był drapieżnikiem. Krew utrzymywała ich przy życiu, tak jak ludzi chleb i woda. Nie mógł przyjmować tabletek krwi ani tej z woreczka? Nie dziwiła się. Były ohydne, ale gdyby tylko w tym była rzecz, mógłby szybko się przywiązać. Najwyraźniej jego organizm wydalał z siebie każdą krew, tylko nie tą świeżą.
Zrobiła kilka kroków w jego stronę, obronnie krzyżując ręce na piersiach.
– Nie jesteś szlachetnorkwistym, prawda?
Cóż, nawet gdyby był, bez mrugnięcia okiem mógłby ją okłamać! Byle tylko dobrać się do krwi i nic więcej. Naprawdę, była bardzo naiwną dziewczynką. Ale jeśli potwierdził, zatrzymała się dopiero przed nim i drżącymi dłońmi odgarnęła swoje długie włosy z szyi. Przechyliła głowę na prawą stronę i spojrzała gdzieś przed siebie.
– Bądź tylko… delikatny.
Aż zamknęła oczy, przypominając sobie kły Testamenta, kiedy boleśnie rozrywał jej drobne ciało.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2013 6:54 am

Nie wypaliło. Toro nie popisał się atakiem, choć i tak, że dalej nie ciągnął tego. Jakby wpadł w szał, z całą pewnością Louisa przestała by traktować Rudego tak łagodnie niż teraz, wręcz zaczęła unikać i przyznawać rację tym dwóm rasistom. A wtedy wampir znajdzie się na straconej pozycji. To smutne. Jakby wszystko od niego samego zależało. No ale na szczęście, dawał radę nad sobą zapanować - choć to tylko kwestia czasu. Louisa powinna to zrozumieć, skoro sama była wampirem. Co ma wspólnego Zack? Ach, nie chodzi tu o samo oddawanie krwi, ale o coś więcej. Jakby nie patrzeć, Zack to jego jedyny przyjaciel, który sam zdecydował się karmić wampira krwią. Więc czemu Louisa aż tak się przestraszyła? Nawet mina Totoro zżedła.
- Tak, oddaje mi swoją krew. Niemal codziennie, a kiedy nie może, chodzę na polowania razem z nim. Pilnuje mnie abym nie przesadził. Czy coś w tym złego? - Trochę irytacji włożył w te słowa. Za kogo ona go ma! Nie, ona nie różniła się od tamtych, poza swoją łagodnością.
- I nie chodzi tu tylko o krew. Kiedy wiem, że Zack jest w pobliżu, wszystko wygląda inaczej. - Nieważne czy go zrozumie. Nieważne jak to odbierze, ale Toro było łatwiej kiedy Zack był obecny. Jak widać, wampir potrafi się przywiązać do kogoś, a kiedy tej osoby braknie, choć na chwilę - wpadają w szaleństwo.
No proszę, jak szybko odgadła jego zamiary, aż nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- Dlaczego zaraz tak drastycznie? Chciałem Cię tylko ugryźć, wziąć tyle krwi ile mi potrzeba, a usunięcie pamięci... Tak, nie chciałem abyś widziała we mnie potwora, który rzuca się na wszystko co żyje. Bo taki... nie jestem. - Ale się rozgaduje! Lecz nic do śmiechu, aż wzok spuścił. Życie wśród ludzi to poważna sprawa, choć on bardzo tego chciał. Chciał żyć wśród ludzi, rozmawiać z nimi, przyglądać się, robić to co oni. Wampiry zwykle słabszymi gardzą, dlatego Toro trzymał się od nich z dala, zwłaszcza po tym jak pracował u jeden z mafii. Czarna przeszłość.
No i cóż... Powiedział swoje, teraz czekał na reakcje... Kiedy usłyszał kroki, skierował swoją uwagę na ich źródło. To Louisa podeszła bliżej. W ciszy obserwował ruchy dziewczyny, a widząc jak obnażając szyję, nieco go zaskoczyło i nie ukrył tego.
- Nie jestem szlachetnym. - Odpowiedział cicho i nie kłamał, po co? Ręce oparł na ramionach Louisy, przyciągając bliżej, sam natomiast musiał się nieco schylić, wszak jest dużo niższa od niego. Co do delikatności... Czemu porównuje go do mordercy? Z wyczuciem przejechał językiem po jej skórze, po czym ostrożnie, a stanowczo zatopił kły. Oczywiście, mogło ją zaboleć przy wbijaniu, ale nie na tyle jak u poprzednich konsumentów Louisy. Oby tylko nie było nikogo w pobliżu, a głównie tej rasistowskiej dwójki. Po chwili zakończył picie krwi, starając się ograniczyć do minimum. Nie miał potrzeby w osłabieniu Louisy, ale jeśli źle się poczuje, Toro poda jej swoje ramię. No i trzeba dodać, iż nie zrobił jej wielkich ran, tylko małe ukłucia. Jakie wypełnił swoją krwią z języka. Powinny się więc szybko zagoić.
Ponownie założył kaptur na głowę, moc Uczłowieczenia użyta i mogą wracać do domu, oczywiście jeśli pragnie tego Louisa. Toro podczas picia jej krwi, doznał naprawdę dziwnego uczucia. Nawet teraz jego serce mocniej biło, a na policzkach pokazały się zdrowe rumieńce. Ciężko teraz było go wziąć za wampira.
- Mam u Ciebie dług wdzięczności. - Uśmiechnął się na podziękowanie, licząc iż ta nie zmieni do niego podejścia, zapewne taką zmianę na złe, odczułby okropnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Gość Sob Sie 31, 2013 10:03 am

Louisa rozpoznając wyraźne zamiary ataku na jej osobę, wolała się wycofać, niż komuś stanie się krzywda. Zarówno jej, jak i samemu Totoro, gdyby wyciągnęła broń i w ramach obrony go postrzeliła. Biorąc pod uwagę to słońce, jego zmęczenie i jeszcze tę ranę, jaką by miał po strzale, mógłby skończyć marnie. A przecież Louisa przeszła tę całą drogę by go znaleźć i zaprowadzić do domu, całego, zdrowego i żywego, a nie w postaci prochu. Wątpiła, żeby wampir to zrozumiał, na pewno miał ją za jedną z tych rasistów mieszkających pod jednym dachem z nimi. Ale Totoro musiał zrozumieć, że oni jedynie martwią się o dziewczynę. Wiedzieli, że wampir prędzej czy później zaatakuje Louisę i wcale się nie mylili. A zabicie jej to tylko kwestia czasu. Sama wiedziała jak łatwo i szybko można się zatracić w przyjemności ze spożywania krwi, z faktu, że ludzkie serce ofiary słabnie, aż wreszcie przestaje bić. Cudowne uczucie, ale Louisa o delikatnej duszy anioła, wręcz nie mogła sobie wybaczyć tego, ilu ludzi zdążyła już zabić.
A więc Zack oddaje krew. Codziennie! Omal nie złapała się za głowę i nie zaczęła biadolić. Rozumiała, że to wampir i musiał pić krew by (nie)żyć, ale czemu brat służył za worek z krwią? Ten dumny człowiek, który w życiu nie pozwoliłby sobie na to. Już prędzej Louisa, ją łatwo złamać jakimś szantażem.
– Wystarczyło skłamać…
Cichy, bolesny szept wydobył się z wnętrza ciała dziewczyny. Przez chwilę zwątpiła czy to był jej głos czy po prostu kogoś innego, kto nagle nakrył ich w lesie na czymś nieprzyzwoitym.
– To mój brat… nie sądziłam, że jest zdolny do służenia komuś w taki sposób.
Nie wiedziała czy jest to znajomość pan-sługa, ale Louisa miała już pana, nawet dwóch i nie wiedziała, że nigdy nic dobrego z tego nie wynika.
Powoli skinęła głową na słowa wampira. Wolała go nie oceniać, jeszcze się wkurzy, wyssie z niej krew, poćwiartuje ciało, które zakopie pod tym drzewem, a Zackowi wciśnie kit, że był to jakiś silny wampir, z którym sobie nie poradził. Wampiry przywiązywały się do kogoś, kto dawał im żarcie, jak zwierzęta.
Tyle krwi ile potrzeba? Więc gdyby potrzebował całą, to wziąłby? Nie zaważając na to, że może ją zabić? Najwyraźniej. Prychnęła na te samolubne słowa. Wampiry to irytujące, samolubne kreatury. Sama nie wierzyła, że zamierzała się z nim podzielić swoją dziewiczą krwią.
Skoro potwierdził, że nie jest szlachetnym, zamierzała się z nim podzielić. Wór na łeb i za ojczyznę! Zadrżała czując na ciele jego wielkie dłonie. Serce niemalże podeszło jej do gardła, gdy wyczekiwała tego, co nieuchronne. Kłów. I wreszcie się doczekała. Wampir ją do siebie przycisnął i zatopił kły w skórze. Nawet jeśli był delikatny, to i tak wydała z siebie okrzyk zdumienia, zaciskając dłonie na koszuli wampira. Z jego każdym łykiem czuła się coraz słabsza, a gdy ją wreszcie puścił, osunęła się na ziemię, trzymając się teraz jedynie kuroczowo jego spodni.
Dług wdzięczności? Już go spłacił, nie zabiciem jej!
– Daj… chwilę. Jak wrócę tak… James będzie wiedział… że coś się… stało.
Wychrypiała, łapiąc głęboko powietrze do płuc między każdym urywanym zdaniem. Wokół niej pojawiło się nagle jasne światło. Nie powinna tak często korzystać ze swojej magii, mogło to doprowadzić do wyczerpania organizmu, a wreszcie i do śmierci. Wzmocniła się swoją magią, odzyskując szybko zdrowe rumieńce na twarzy, a także energię. Po kilkunastu sekundach zniknęła również ranka na szyi pozostawiona po kłach wampira. Miała jedynie nadzieję, że nie zapaskudził jej ubrania krwią, inaczej James również się zorientuje co jest grane. Odsapnęła jeszcze kilka minut po magii, po czym wstała.
– Możemy wracać.
I zaprowadziła wampir z powrotem do posiadłości.

[zt x2]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Elyse Pon Lut 23, 2015 6:05 pm

Od kiedy Elysia skończyła trzynaście lat mogła już sama wychodzić do miasta. Jej ostatnia wyprawa nie skończyła się dobrze. Nie dość, że jej nie wpuszczono do klubu, to jeszcze miała problem ze znalezieniem nocnego autobusu na to za dupie. Nie to, że narzekała! Lubiła wioskę, okoliczne lasy i naturę. Po prostu musiała wrócić przed Ethanem, bo na bank nie byłby zadowolony, gdyby jej nie zastał.
Elyse mieszkała tutaj już 6 lat, a dalej nie poznała żadnego rówieśnika. Wszyscy co wyglądają na jej wiek (lub zbliżony) to wampiry mające ponad 150 lat! Nudziła się, w końcu była jeszcze dzieckiem. Potrzebowała trochę towarzystwa. Ileż można siedzieć nad książkami, teleskopem (który sama zbudowała), czy nauką? Oprócz szkoły, sama się uczyła. Lubiła matematykę i poświęcała jej dużo czasu. Pewnie dzięki temu umiała sama zbudować teleskop! Kosmos też był czymś co ją fascynowało. Ale dość o tym.. dziewczyna w końcu wyszła na świeże powietrze! Skoro nie ma z kim wyjść, to pójdzie sama. A nóż kogoś spotka. Rodzice nie mieli dla niej ostatnio czasu, ale nie winiła ich o to. Masa obowiązków spadła na nich, szczególnie po przeprowadzce. Była na tyle duża, że mogła dać im odetchnąć i zająć się sobą. Wyciągnęła telefon zastanawiając się, czy napisać do brata. Często ich odwiedza i chwała mu za to! Kiedyś sam był zabiegany i czerwona rzadko go widziała. Teraz miała więcej ku temu możliwości i bardzo zbliżyła się ze szlachetnym. Niestety nie była tak dobra, jak on. Miała tylko trzy moce i miała problem z zapanowaniem nad nimi. Westchnęła i uniosła wzrok. Tak myśląc dotarła, aż nad staw.
Podeszła do zielonej wody i nachyliła się nad nią. Ujrzała swoje zniekształcone odbicie i się delikatnie uśmiechnęła. Przysiadła na trawie nic nie robiąc sobie z puchatego śniegu, który zaraz przesiąknął jej spodnie. Była wampirem zimno nie było jej straszne. Plamą najwyżej później będzie się martwić! Zaczęła nucić pod nosem piosenkę "Take me to church" i zamknęła oczy.
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Cornelius Weidenhards Wto Lut 24, 2015 3:25 pm

Cornelius przez swoje problemy bardzo zaniedbał swoją młodszą siostrę, jednak nie chciał jej narażać na niebezpieczeństwo jakie mogło ją czekać ze strony wampirów. Jednak odwiedzał ja kiedy tylko sie dało. Mimo to był czujny i nie dawał się złapać przez policje. O nie... NIe pójdzie do paki skoro nie jest winny. Racja szukał pomocy, mało tego szukał pomocy u wampira, jednak ten jak widać sam ma problemy.
Musiał pomyśleć i pospacerować, nic innego mu nie zostało. Po mieście gonić nie może, bo skoro jest szukany listem gończym, to mogą go tam łatwo znaleźć. Do swojego apartamentu też nie pójdzie, bo pewnie jest obstawiony. Lipa i tyle...
Dlatego tez wybrał okolice wioski. tutaj wydawało mi się że jest najbezpieczniej i najspokojniej. Przemierzał kolejne metry. Mimo iż panował lekki chłód i wiał wiatr, to łowny to nie przeszkadzało. Zresztą był za dobrze ubrany. Na wiatr tez miał jakiś sposób, a mianowicie, kaptur. Niby nic, ale sprawia że jego włosy nie lecą mu do buzi, jak i zakrywa nieco twarz, co też mu sprzyja.
przechodził koło stawu aż usłyszał śpiew. Śpiew dziecięcy, aż zaklął pod nosem. Po chwili zobaczył młodą dziewczynkę, bardzo młodą, ale cóż nie miał zamiaru z nią zaczynać konwersacji, więc jego dalszym zamiarem był zwykłe pójście dalej.
-Nawet tu nie jestem sam...- mruknął chłodno, do siebie.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Elyse Wto Lut 24, 2015 6:29 pm

No jest młoda, ale bez przesady! Piszesz, jakby to bachor w pieluchach był, a młódka jest w wieku.. młodzieżowym, o! W dodatku jest dojrzała jak na swój wiek. Czego innego oczekiwać od dziecka Etha, co? Ten jest wymagającym wampirem, więc czerwona nie mogła się obijać z nauką oraz szybko przyswajać życiową wiedzę. Choć jak każdy potrzebuje trochę poszaleć i uciec od rzeczywistości.
Szczególnie od tego świata, gdzie ciągle jakieś morderstwa, choroby, kradzieże i inne nieszczęścia. Oj tak, szlachetna nie popierała tego typu spraw. Wolałaby żyć w radości i luzie, któremu ówczesnym mieszkańcom brak, gdyż skupiają się na tym czego nie mają i chcieliby mieć. Lub na swoim egoizmie i samouwielbieniu [przynajmniej wampiry] "bo są przecież tacy silni i lepsi". Elyse w żadnym wypadku tak nie uważała~
Nagle nad stawem znalazł się ktoś jeszcze. Wampirzyca wyczuwając woń obcego przestała śpiewać i otworzyła swoje ciemne oczy. Z daleka mogły wyglądać, jak czarne. Jakby miała same źrenice. Zobaczyła. Miał dłuższe włosy i był strasznie blady, jak krwiopijca. Ale trzynastolatka od razu wyniuchała, że to człowiek. Momentalnie gardło zaczęło ją piec, żywym ogniem. Nie miała zamiaru go atakować. Zwykle wychodziła najedzona - czy to tabletkami krwi, czy to 'soczkiem z torebki'. Myślała, że nikogo tu nie spotka temu wcześniej nie przejęła się drobnym głodem. Zacisnęła drobne dłonie w pięści, starając się skupić na czymś innym uwagę. Spojrzała z powrotem na wodę.
- Piękne miejsce - powiedziała, gdy ją mijał ale nie zerknęła w jego stronę. Nie wiedziała, czy wie o wampirach, ale ślepy raczej nie jest i tylko tego by brakowało, aby jej kły się wysunęły, brr.
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Lut 27, 2015 6:44 pm

jak dla niego to była bardzo młoda, trzynaście lat to jeszcze małe dziecko. Każdy dorosły się z tym zgodzi. A to czy jest sumienna, czy leniwa itp to tylko cechy jej charakteru. Inni dojrzewają prędzej, a inni później, taka natura. Jednak nie zmienia to faktu, że dziewczyna jest dzieckiem, młodym dzieckiem.
Kiedy przechodził koło dziewczyny, to widział jej oczy i jak na swoje lata rozpoznał wampira. Kolejny zechce mu pomóc? Aż tak nie da się zrobić w konia. Wymijając dziewczynę spojrzał na nią zimno, bo dlaczego miał by się uśmiechać jak by ją znał od lat?
-Jak kto woli..- Mruknął niezbyt synaptycznym tonem. Westchnął i przyjrzał się dziewczynie, przypominała mu kogoś, ale szybko się ogarnął. Wiatr chłodny, a jednak łowcy to nie przeszkadzało, rozwiał jego długie białe włosy.
-ładny chuj...- Odparł nieco zirytowany. Zaczął je układać plącząc je w warkocz, luźny i byle jaki, bo pogoda mu niezbyt pomagała. Spojrzał na końcówce warkocza myśląc czym ją splątać, bo gumki nie miał, ale w efekcie końcowym schował je pod płaszczem.
-Co tu robisz dzieciaku? - Odparł spokojnie, bez kpiny. Użył słowa dzieciak, bo nie znał imienia tej dziewczyny.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Elyse Nie Mar 01, 2015 8:59 pm

Po oczach to ciężko, aby rozpoznał wampira jeśli nie robią się one czerwone. Ich ciemny kolor był specyficzny, ale w żaden sposób nadzwyczajny, ludzie też mogą takie mieć. Odziedziczyła je po ojcu. Bardzo ciemne niebieskie, wręcz granatowe. I tyle. Ale mniejsza. Najważniejsze, że był łowcą i na pewno co nie co o pijawkach wiedział. Mógł je rozpoznać nawet i bez koloru oczyska, o!
Nastolatka nie wiedziała o jakie problemie, ani tym bardziej o jakiejś pomocy dla niego. Zapewne spróbowałaby mu pomóc, gdyby przedstawił jej swoją sytuację i ją o to poprosił. Była delikatna i dobra, nie ważne dla jakiej rasy. W żadnym wypadku nie wchodziła w durne i dziecinne spiski, aby tylko komuś dopiec. Po za tym po co miałaby robić mu psikusa? Nie miała w tym żadnego celu, czy zysku.
Widziała po pierwszych słowach, że ten nie chce rozmawiać. Już miała odwrócić od niego wzrok i odpuścić, ale znów się odezwał. Może jednak potrzebował się komuś wygadać? Może wcale nie chciał być sam, ale nie chciał przed sobą tego przyznać? Hm..
Jej oczy rozszerzyły się na jego przekleństwo. Wiedziała, że takich słów nie wypada używać, ale bardziej chodziło o to co ono znaczyło. Elyse nie miała bladego pojęcia! Nie była głupia, ale nie miała styczności z wyrazem "chuj" i jemu pokrewnym. Ojciec był bardzo ostry jeśli chodzi o seksualność, gdy tłumaczył dziewce co i jak. W skrócie: faceci to debile i mają w spodniach złego węża, co tylko czeka aby zjeść twój mózg! No i omijaj go z daleka, nie?
- Co to znaczy? - zapytała rumieniąc się lekko. Było jej głupio, że tego nie zrozumiała no co? Może wiedziała już co nie co o płodzeniu dzieci, ale na prawdę z tym wyrazem nigdy się nie spotkała, ot co.
- Przyszłam odetchnąć świeżym powietrzem - rzekła cicho i wstała aby przejść się wolnym krokiem po brzegu stawu, aby rozruszać nogi. Kto wie, może będzie musiała uciekać, bo białowłosy jest właśnie złym panem co ma węża i w ogóle?!
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Mar 09, 2015 6:01 pm

Nie zaufa wampirowi, może nawet jak jest akurat tym dobrym. Jest łowcą i ma honor. Mówi się, że człowiek uczy się na własnych błędach, to prawda. Cornelius, zaufał wampirowi i jak na tym wyszedł? Oczywiście to nie oznacza, że skreśla całą rase przez jednego osobnika, ale będzie zaufac mu ciężko, skoro i tak jest nieufny.
Czy chciał się wygadać przed kimś? Zdecydowanie nie, mruknął po prostu do siebie. Czasami tak ma, że mówi do siebie, a kto mu zabroni. Przecież jest wolność słowa. Co do przeklinania, to łowcy zdarzało się być spokojnym, jeśli chodzi o język, a niekiedy klną jak szewc. Słysząc pytanie dziewczynki, spojrzał na nia obojętnie lecz spokojnie. NIe będzie się uśmiechał do osoby, której nie zna.
- Dziewczynko, jest to tak bardzo skomplikowane, że ja, jako osoba inteligenta ni jestem wstanie Ci tego wytłumaczyć.- Odparł zimno, jednak zaśmiał się cicho, nie perfidnie. Może z lekką kpiną wypowiedział te słowa. Zresztą nie będzie uczył dziecka co znaczą takie słowa. Są one takie złe... i brzydkie. Słysząc odpowiedz na swoje pytanie westchnął.
-To by miało sens.- Odparł i poprawił swój kaptur, zakrywając bardziej swoją twarz.  Spoglądał na dziewczynkę i na to co ona robi. Kiedy miała zamiar wstać, złapał ją za ramie, podchodząc do niej. Następnie pchnął ja na na ziemie. Druga ręką wyjął swój pistolet i wycelował w dziewczynę serie pocisków przeciwko wampirom. Wiedział, że nie trafi wszystkimi, jeśli dziewczyna zacznie uciekać, ale na pewno dostanie minimum 2 pociskami. Kiedy to zrobi sprawnym ruchem wymieni magazynek.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Elyse Pon Mar 09, 2015 9:27 pm

Niestety walki to nie dla Elysi, może jak podrośnie xd

Nastolatka uniosła wysoko brwi, nie wiedząc czemu łowca nie chce jej odpowiedzieć. Skoro już użył tego słowa to mógł jej wyjaśnić co ono oznacza, a nie! Zachowuje się tak wyniośle, jakby był lepszy. Chyba jednak nie wiedział, że to tylko dziecko więc może nie rozumieć paru rzeczy. Nie trzeba się zaraz z niej śmiać.
Niemniej jednak Elyse była na tyle niewinna, że nie sądziła iż koleś nagle wyciągnie broń. Mając swój wampirzy zmysł szybko odskoczyła, gdy zaczął w nią strzelać. Co z tego, że dał wiele strzałów skoro szły one w jedną stronę i tylko jeden ją drasnął w ramię. Jednak jest to młoda wampirzyca, więc jej moce są bardziej intensywne i uaktywniło się u niej leczenie. Rana od razu się nie zalepiła, bo w sumie zapomniałam że to broń anty wampirza, ale na pewno ból był mniejszy, gdy moc zaczęła napływać w kierunku zranienia. Młódka jęknęła od nagłego postrzału, którego się nie spodziewała dzisiaj poczuć.
- A to za co?! - zapytała zszokowana i wściekła przez co ziemia się zatrzęsła sygnalizując, że jej druga moc się uaktywnia. Dziewczynka nie chcąc problemów zaczęła szybko uciekać i tyle ją jasnowłosy widział~

zt
Elyse

Elyse

Krew : Szlachetna
Zawód : Modelka.
Zajęcia : Brak
Moce : Posiada.


https://vampireknight.forumpl.net/t1266-elyse

Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Cornelius Weidenhards Sro Mar 11, 2015 7:22 pm

A myślał ze będzie fajnie... A tu co dziewczynka postrzelona ucieka, co za porażka, ale czego można spodziewać się od dziecka? Właśnie tego.
Uśmiechnął się zimno i spojrzał co będzie dziewczyna robiła, kiedy tylko zaczeła uciekac westchnął celując w nią bronią, ale ostatecznie pozwolił jej na ucieczkę. Sam po chwili zabrał dupsko i skierował się dalej, śmiejąc się cicho i zimno.
-A mogło być ciekawie, ale cóż...- mruknął z kpiną.
z/t
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Staw - Page 2 Empty Re: Staw

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics
» Staw

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach