Galaktyka

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Galaktyka Empty Galaktyka

Pisanie by Go?? Wto Paź 23, 2012 12:52 pm

Ogromna dyskoteka z trzema rodzajami sal, na których grana jest różna muzyka. Każda oddzielona jest dźwiękoszczelną ścianą dzięki czemu dźwięki nie mieszają się ze sobą. W poszczególnych pomieszczeniach znajdują się parkiety na dole oraz loże u góry.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Nie Lis 25, 2012 12:06 pm

Starzy wysłali go do zafajdanej Japonii i zapisali do jakiejś idiotycznej akademii żeby trochę się ogarnął w życiu. A kij im w oko, nie miał zamiaru nosić tego pedalskiego mundurka ani przebywać wśród tych małych, zboczonych, żółtych ludzików. Jedyne co wiedział o Japończykach to to co zobaczył w internecie a nie była to zachęcająca wizja. Uważano ich za najdziwniejszych ludzi na tej planecie. A co najgorsze, on miał teraz mieszkać kilka wśród nich. Koszmar...
Nic więc dziwnego, że zaraz po wylądowaniu na lotnisku wysłał swoje rzeczy taksówką na adres akademika, w którym miał być zameldowany. To wszystko wydawało mu się takie drętwe... Ahh co za życie.
Sam więc postanowił ruszyć gdzieś w balet. Był weekend, nie miał zamiaru póki co udać się do akademii tak więc ruszył w tango. Wylądował w Glaktyce. Cóż musiał przyznać, że ciekawe miejsce. Podobne nieco do amerykańskich klubów.
Usiadł przy barze nie wbijając się na żadną sofę skoro nie miał towarzystwa i zaczął rozglądać się za czymś ciekawym do picia.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2012 1:20 pm

Do dyskoteki wparowały dwie rude dziewczyny, z czego jedna już od wejścia się czerwieniła ze wstydu.
- Matko, ja Cię kiedyś uduszę za to. - wymamrotała do Gwen, ale w lokalu było na tyle głośno od muzyki, że pewnie dziewczyna i tak tego nei usłyszała. Samantha, wedle rad koleżanki, założyła tą cholerną, beżową bokserkę z koronkowimi ramiączkami i dużym dekoltem, przez który aż wypływały jej piersi, dlatego też Samantha trzymała swoją skórzaną, czarną kurtkę w obu łapkach oplatając się jak najszczelniej by nic nie było widać. Cóż, głupie pomysły wariatki i słaba silna wola oraz podatność na sugestię sprawiły, że teraz będzie chodzić i się zakrywać jakby byłapod spodem naga. Na tyłek założyła ciemne, jeansowe spodnie rurki podkreślające krągły tyłek, a buciki dobrała czerwone szpilki. Nie podobało jej się to w najmniejszym calu, no, może poza butami i spodniami, reszta była do bani, bo prowokowała! Na szczęście przezorna Samantha do swojej torby zarzucanej przez ramie włożyła luźny sweterek, z takimi oczkami przez które było widać fragmentami co jest pod spodem, ale przynajmniej skutecznie zakryje jej piersi, więc to było na plus.
Dziewczyna nie wiedząc, co mogła by robić w tak głośnym i niestosownym miejscu, spojrzała na Gwen która chyba czuła się jak w siódmym niebie, a że nie wiedziała co począć i czuła się nieswojo i niekomfortowo, złapała współlokatorkę za dłoń i nachyliła się do jej ucha, przez co odsłoniła trochę swoje piersi.
- I co teraz?! - spytała głośno by ta ją usłyszała i czekała na "rozkazy". Sama nei miała pomysłu co mogłaby tu robić, była zbyt trzeźwa i ułożona, grzeczna, więc...? Głupi pomysł by tu przyjść, karciła się ciągle w myślach i miała ochotę już wracać do pokoju.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2012 1:50 pm

Niesamowicie, była od muzyki wręcz uzależniona, czuła charakterystyczne drgania pod nogami już na chodniku i aż zamruczała głęboko i gardłowo przemykając oczy i nie ogarniając, że już nawet szła pod rytm. Mimo to, nawet te drgania nie były maksymalną zapowiedzią mocy muzyki, jaka uderzyła je tuż po otwarciu drzwi. Huk niemal cofał w tył, ale Redhead tyko złapała współlokatorkę za dłoń i wciągnęła ją w głąb tej kwintesencji rytmicznego chaosu. Widziała niepewność w oczach drugiej dziewczyny, ale to działało na nią jak kocimiętka, sprawiało, że czuła się panią sytuacji – co zawsze uwielbiała.
- A co wolisz...? – odkrzyknęła i pociągnęła ją bliżej parkietu już lekko podrygując i wbijając wiercący, porządliwy dobrej zabawy wzrok w jej oczy. - Albo się na początek rozruszamy, albo zaczniemy od 'przełamania lodów'. – zasugerowała i obróciła się na palcach. Osobiście wolałaby zacząć od tego drugiego, to zawsze rozluźnia i sprawia, że język i myśli nabierały polotu. Ale zawsze był jeden problem: wiek. Była o krok od pełnoletności i wolności w kupowaniu sobie alkoholu, do tego czasu musiała mieć na uwadze, że tu ZAWSZE sprawdzali dowody i szansa na dostanie czegokolwiek była zerowa. Dlatego trzeba było znaleźć sobie jakiegoś wieczorowego 'sponsora' – matko to było takie płytkie, ale cóż zrobić? Przynajmniej na początek, potem zwykle wyszalała szła się w przejść i w monopolowym zgrywała już starszą niż jest.
- Ale jak się denerwujesz, to możesz się rozejrzeć za miejscem na kanapach, to tam zostawimy rzeczy~ – odparła pocieszająco widząc jej niepewną minę i oddaliła ją nie chcąc pokazywać jak załatwi im picie (← och tu wasze niegrzeczne, zboczone umysły podsyłają własne wersję możliwych wydarzeń? Ohoho...)
Odprowadziła dziewczę wzrokiem, na tę krótka chwilę i oglądnęła się na bar wodząc wzrokiem po na-żelowanych chłoptasiach, na których widok pomarszczyła jeszcze lekko piegowaty nos. Zsunęła z ramion krótki, cienki płaszczyk i zerknęła na jednego, z jakby bardziej mroczniejszych i ściągających uwagę gości zajmujacych miejsce przy barze. Ocena była całkiem szybka, wydawał się dojrzały, zresztą akurat barman bez problemu dał mu zamówienie, więc takie polowanie mogło przynieść całkiem pozytywne skutki. Jak zwykle jej wzrok był tak wiercący i korcący, że dosłownie obserwowany obiekt musiał poczuć go na sobie jak kawałek rozżarzonego węgla. Wtedy skrzyżowała z nim spojrzenia uśmiechając się półgębkiem i uderzając mocno i odczuwalnie przez moment obcasem w podest. Przy okazji zatoczyła bioderkami kółko obracając się w stronę kanap i niemal zapraszając go wzrokiem do pójścia za sobą. Przemieściła się z powrotem do znajomej zadowolona z jej znaleziska.
- Ivy, Słonko, zdejmij kurtkę, bo nie widzę tej ślicznej bluzki. – docięła jej pozwalając, by przez twarz przepłynął jej cień cwanego uśmiechu, przy czym przewiesiła swój płaszczyk przez oparcie sofy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Nie Lis 25, 2012 2:19 pm

Marshall siedział na wysokim krzesełku opierając się łokciami o bar i siedząc bokiem do sali. Zamawiał drinka za drinkiem, kiedy tylko w jego szklance zaczęło być widać dno napełniana była znów po brzegi. Nie było to coś co pił ze szczególnym umiłowaniem jednak piwo czy wódeczkę najlepiej pije się w towarzystwie. Oczywiście mógłby pijąc rozmawiać z barmanką jednak dość, że stale była zajęta przyjmowaniem i realizowaniem zamówień to jeszcze nie mogła pić ani kropli alkoholu w czasie pracy. Do tego w cale nie była taka ładna jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.
Przyglądał się zatem sali pełnej podskakujących i ruszających się w rytm głośnej muzyki ludzi, z lekkim uśmiechem. Sam miał ochotę nieco poszaleć ale nie miał takiej możliwości. Był tu sam. Samiuteńki w zasranej Japonii. Bez znajomych, kumpli i koleżanek. Nie miał do kogo ryja otworzyć czy się z kimś napić a co dopiero zakurwić densa w klubie.
Nagle miał dziwne, świdrujące wrażenie, że ktoś go obserwuje. Takie uczucia były cholernie dziwne i trudne do wytłumaczenia jednak wiedział, że można im zaufać. Obrócił się w stronę dziewczyny instynktownie.
Przyglądał się jej chwilę analizując samczym zwyczajem z jaką panną ma do czynienia. Ładna, zgrabna i przede wszystkim uroczo ruda. Na zarośniętej gębie Marshalla wykwitł szeroki uśmiech jaki jej posłał. Zeskoczył zgrabnie z krzesełka i ruszył w stronę sofy gdzie ją widział. Może jednak nie będzie tak źle jak sobie z początku wyobrażał samotny pobyt w klubie.
- Hej... - rzucił na przywitanie gdy był już przy niej - ...dziewczyny - dorzucił szybko orientując się, że jest z koleżanką. Dwie rude panny, na raz? O cholibka. Przyjrzał im się obu po kolei z bliska najpierw Gwen, później Ivy.
- Jesteście z jakiegoś gangu czy coś? Mam się czuć zagrożony? - zaśmiał się.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2012 2:35 pm

Samantha nie widziała w tym nic niesamowitego, bynajmniej. Było to okropne huczenie, buczenie i nawalanie jak w bębenki przez murzyńskich rytualistów. I co w tym takie awsome? Nic. Rudowłosa dała się wyciągnąć na ten parkiet, ale praktycznie stała jak odrętwiała, miała ochotę gdzieś usiąść i się schować, bo nie wiedziała po cholerę tu przylazła. Ach tak, pilnować! No tak, ktoś musiał zadbać o wariatkę, chociaż czy ona sama nie potrafiła dbać o siebie? Przecież nie była jakąś sierotą. Rudowłosa rozejrzała się po klubie stojąc przy densującej koleżance. Wszyscy wokół się bujali, niektórzy nawet zaliczali gleby wyraźnie wstawieni. Samantha dalej nie rozumiała całego tego dyskotekowego szału. W uszach jej buczało niewyobrażalnie, miała ochotę ściszyć muzykę, ale to raczej byłoby dość głupie w obecnym miejscu, bo przecież to jest znak charakterystyczny takich lokali. Oczywiście jeden ze znaków.
- Wolałabym iść do pokoju. - odpowiedziała a że współlokatorka tak patrzyła na nią przenikliwie, to szybko dodała - Albo gdzieś usiąść.
Samancie też się wydawało, że była o krok od pełnoletności, ale niestety w Japonii inaczej to działa i trzeba mieć trochę wiecej niż 18 latek, więc smuteczek, ale obydwie były zbyt smarkate by sobie kupić chociażby drinka. Jedyne na co mogły sobie pozwolić to soczek, ale Samancie to nie przeszkadzało, bo chętnie by się takowego napiła. Jeszcze ją troche suszyło, więc miałą ochotę na zimny, pomarańczowy sok <3 I to by jej w zupełności wystarczyło, ale nie chciała drażnić swojej koleżanki, która wyraźnie była napalona na mocniejsze wrażenia, dlatego też nic jej nie mówiła, tylko uśmiechnęła się rozbawiona, a to jej podrygami, a to samymi swoimi myślami. I tak wiedziała, że się tu nie zabawi, nie jest szalona. Lubiła jednak siebie taką, jaka była, mimo iż niektórzy nazywali ją "drętwą", "sztywną" czy też "nader poważną" ewentualnie "przemądrzałą". No ale co jest przemądrzałego w rozmawianiu o czymś inteligentniejszym niż podryw, dupy, alko i dymanko?
- Ooo, chętnie się rozejrzę, a nawet tam zostanę! - oznajmiła krzycząc, bo trudno było tutaj cokolwiek usłyszeć poza basami i muzyką, po czym pospiesznie odeszła od Gwen, jednakże nie tracąc jej z oczu. Wybrała kanapę najbliżej wolną, by sie potem nie kłócić, że ktoś tu już siedział czy coś i sama posadziła na niej swoje cztery litery. Oparła się wygodnie i położyła torbę obok siebie od strony ściany, by przypadkiem nikt się jej tutaj nie wprosił, bo jakby co, no to miejsce zajęte, w kończu siedzi tutaj torba!~
Ivy z zaciekawieniem i troską obserwowała poczynania Gwen i nie mogła po prostu uwierzyć. Miała nadzieje, że facet jej nie wykorzysta, już lepiej jakby ona jego to by było przynajmniej ciekawe, ale z drugiej strony nie chciała mieć kłopotów. Trochę żałowała, że nie wzięła czegoś do samoobrony, na przykład pałki policyjnej czy chociażby gazety... Nawet nie wiecie ile zwinięta w rulon gazeta potrafi narobić guzów.
- Chyba sobie kpisz, nie będę się ośmieszać. - odpowiedziała Gwen na temat kurtki z wyraźnym rozbawieniem, bo może troszkę ta sytuacja ją śmieszyła, ale tylko troszkę. No cóż, do klimatu zdążyła się przyzwyczaić, dobrze się asymilowała z otoczeniem. W ten podszedł do nich chłopak, którego Gwen świdrowała swym uwodzicielskim spojrzeniem, matko! Nienormalna jak zawsze. Samantha siedząc na kanapie i opierając łokcie o stół zaczęła gładzić swoje długie, bo siędające prawie do tyłka, rude włosy, zaczesując je na bok. Zawsze tak się nimi bawiła gdy się denerwowała.
- Hej. - odparła całkowicie niepewnie i zmarszczyła lekko brwi. Na jej buzi widniał jedynie skromny i dość nieśmiały uśmieszek, ale mimo to przyglądała się mężczyźnie, jakby pierwszy raz na oczy widziała gatunek tej płci. Na drugie słowa jedynie się zaśmiała, wiedziała, że zaraz Gwen rzuci jakimś uwodzicielskim tekstem i załatwi sobie to, czego tak bardzo pragnęła - alkohol. Dlatego postanowiła nic nie mówić, poza zwykłym przywitaniem się, no! Jakby się przedstawił to i ona też, aż taka naburmuszona i sztywna to nie była, by nie nawiązywać jakiś interakcji z innymi, jednakże jeśli już miała coś robić, to pić. Na pewno nie będzie się gibać na parkiecie jak jakaś małpiatka, nie dla niej takie klimaty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2012 3:16 pm

W świetle spojrzenia Ivy, Gwen pewnie wyglądała na kogoś, kto świetnie wie, co robi. Całkiem szybko znalazła towarzystwo i przy okazji może uda jej się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i czegoś się napije. W sumie to wszystko był oracją, całe to otoczenie było dla niej jak środowisko naturalne i nie czuła się tu zagrożona, nikt wcześniej nie zrobił jej krzywdy, mimo wszystko dobierała ludzi bardzo ostrożnie. Na początek oczywiście sporo spraszała, ale potem bez margnięcia oczyszczała towarzystwo z person wprowadzających trującą atmosferę. Oczywiście zawsze istniał margines błędu statystycznego i coś mogłoby jej się stać. Ale... kto nie próbuje ten się nie bawi i nie wygrywa. A facet, jakiego widziała, nie wyglądał do końca na typa spod ciemnej gwiazdy i zauważyła na jego twarzy lekką dawkę samotności.
Oparła się dłońmi o stół i pociągnęła ją za połę kurteczki nieco odsłaniając widok na kremową bluzkę.
- Czemu ośmieszać? To naprawdę ładna bluzka~ – wierciła jej dziurę w brzuchu niemal dosłownie i nieomal wykładając się na stole, by jej dosięgnąć, ale w końcu wyprostowała się i poprawiła falbany cienkiej, kuriozalnej koszulki zerkając na chłopaka, jaki chwile potem znalazł się blisko nich. Wow, z bliska był... cóż dojrzały, podobnych w Akademiku dziennym ze świecą szukać, co stawiało go w bardzo obiecującym świetle, zresztą miał przyjemną dla oka twarz i przyciągający wzrok kapelusz.
Na twarzy wykwitł jej szerszy uśmiech. A jednak co do jej dalszych słów i posunięć, to można śmiało stwierdzić, że jednak Ivy dobrze ją znała.
- Owszem. To zależy, czy masz coś na sumieniu. – zaczęła jakby z lekka mrucząco i poprawiła się stając bokiem do niego przodem i opierając jednym biodrem o blat stolika. - Tooo ja może przede do konkretów. Ja i koleżanka mamy chęć na coś mocniejszego, a Ty, jak sądzę, stosowny wiek. – oparła palec delikatnie na jego mostku. - Jeśli Ty pomożesz nam, my pomożemy Tobie i zagwarantujemy nietuzinkowe towarzystwo na cały wieczór. Oczywiście bez skojarzeń. Wchodzisz? - dłoń odsunęła się od niego i czekała na ewentualne uściśniecie dłoni. Zgrabnie zmieniła jakby nie patrzeć prośbę we wzajemny układ.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Nie Lis 25, 2012 3:43 pm

Do klubów można było zawsze przychodzić z grupą zaufanych znajomych lub przyjaciół a mimo to któregoś wieczoru mogło zdarzyć się nieszczęście. Bywały tutaj tłumy ludzi, było cholernie głośno i ciemno. Oczy oślepiał blask migających kolorowych świateł z nad konsoli. Alkohol lał się w takich miejscach strumieniami. Ochrona, choćby nie wiem jak wiele jej tam było, nie będzie w stanie upilnować każdego kto tutaj przyjdzie. Dlatego też pole do popisu mieli tu wszelkiego rodzaju narkomani, dealerzy a nawet złodzieje. Ile to okraść pozostawioną przy sofach kurtkę czy damską torebkę? Albo wyjąć komuś portfel w ścisku na parkiecie? W klubie zawsze trzeba uważać! No ale co ja tutaj będę morały prawił. Nie ma ryzyka nie ma zabawy. Z resztą kto jak kto ale koleś pokroju Marshalla morałów prawić nie powinien.
On również przyjrzał się będąc już blisko obu dziewczynom. Oprócz tego, że były rudzielcami jedna miała charakterystyczne, ładne zielone oczy chociaż wyglądała na nieco zagubioną i nieśmiałą. Wręcz sprawiała wrażenie jakby nie chciała tutaj być. Druga, też bardzo ładna była żywiołowa i energiczna. Wydawało się, że doskonale wie co tutaj robi i po co przyszła. Takie dziewczyny lubił. Umiejące i lubiące się bawić. Przy takich nie można było się nudzić. Może jej koleżanka się rozrusza po kilku głębszych i pokaże swoją nieco bardziej rozrywkową stronę.
- Oj na sumieniu mam bardzo wiele. Nie chciałoby Ci się wszystkiego wysłuchiwać - wyszczerzył się zaczepnie w stronę rudzielca. Zastanawiał się w jakim celu dziewczyna go tu "zwabiła". Nie wyglądały zupełnie na panienki szukające klienta. Wydawały się tu przyjść w celu zabawy, tak jak normalne laski. W końcu śmiały redhead przeszedł do rzeczy. Zerknął na jej palec jakim dotknęła jego mostka po czym wrócił spojrzeniem na jej twarz słuchając co ma do powiedzenia.
- A więc nieletnie co? - kąciki jego ust powędrowały jeszcze bardziej w górę poszerzając uśmiech. Kiedy już mogło im się wydawać, że każe im spadać na szczaw rzucił wesoło - Marshall jestem - podał każdej rękę aby ją uścisnąć na przywitanie. Nie muszę chyba pisać, że zrobił to stosownie, jak to witając się z kobietą a nie ścisnął im grabę jak łysemu spod trzepaka.
- A więc na co macie ochotę? - pstryknął lekko Gwen w nos.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2012 4:06 pm

Kiedy Gwen szarpnęła ją za skórzaną kurtkę wyglądało to trochę komicznie. Przez stolik się szarpały i kłóciły o to, czy odsłonic cycki czy nie. No oczywiste było, że nie, bo i po, żeby tabun napalonych debili się tutaj rzucił, zachęcony jedynie powierzchownością falujących balonów? Nie, to nie miało żadnego sensu, bo tacy faceci nie mieli w sobie żadnej wartości! Gdy Samantha tak się głębiej nad tym zastanawiała, przypomniał jej się Rav, który przynajmniej nie patrzył z wywieszonym jęzorem na krągłości, a po prostu potrafił słuchać, rozmawiać - i to było urocze!, a nie jakieś napalone spojrzenia samców, którzy na parkiecie wywijali godowe tańce.
- No dobra, w porządku! Niech Ci będzie ! - odparła prawie że krzycząc na nią ze złości i z impetem zdjeła tę cholerną kurtkę i pyrgnęła je obok siebie na siedzenie. Teraz w pełnej okazałości świeciła prawie wylewającymi się, krągłymi, nie zwisłymi i jędrnymi piersiami. W końcu miała dopiero 17lat, więc jeszcze te dwie sztuki całkiem nieźle się trzymały. W sumie zrobiła to tylko dla koleżanki, mimo iż czuła się z tym nieswojo, ale co tam, jak już sobie pójdą na densy to założy swój szary sweterek, trochę popije może czegoś smacznego i pokiwa się na kanapie, tak by było najlepiej.
Obserwowała z pozycji siedzącej zaloty Gwen do nieznajomego, i się lekko uśmiechała, no cóż, to było po prostu ciekawe i zabawne, ale z drugiej strony lepiej uważać, nie wiadomo kim ten facet jest przecież.
- Ojtam nieletnie - odparła olewczo i machnęła ręką opierając się już wygodniej o oparcie kanapy i zarzucając na nie jedną rękę, by być skierowaną bardziej bokiem do mężczyzny, przy okazji zarzuciła nogę na nogę, bo tak ładniej. - To tylko cyferki, wszystko inne jak najbardziej na swoim miejscu - zagaiła z uśmiechem chcąc pomóc koleżance, chociaż ta pomocy na pewno nie potrzebowała, a poza tym. Po przetstawieniu się mężczyzny, Sami podała mu dłoń i również się przedstawiła, jednak że nie miała ochoty używać swojego prawdziwego imienia - Ivy - odparła krótko, zwięźle i na temat, bo chyba to mu zystarczyło, prawda? Po co ma znać jej imię. Może kiedyindziej.
Faktycznie, Samantha by się napiła, oj tak, teraz jej się zachciało bo by znieść atmosferę panującą wokół, musiała wypić... ale trochę więcej niż sztuk 1. Patrząc na mężczyznę zastanowiła się chwilę. W sumie, poprzedniego wieczoru chlała już wódkę, pierwszą w swym życiu ale jednak. Co prawda nie chciała przeceniać swoich możliwości, ale stwierdziła, że chyba da radę. Tak, to nie będzie jakiśtam babski drink.
- Wódkę. - odpowiedziała prosto z mostu bez krępacji, bo w sumie wiedziała akurat co jej pomoże. - Tylko nie jeden kieliszek jeśli można. Coś do popicia nie potrzeba, ale jeśli byłbyś tak uprzejmy, to nie pogardzę. - dodała uśmiechając się wciąż, jakby to była jej ostatnia szansa na dostanie czegoś, co w tej sytuacji sprawiłoby, że poczułaby się swobodniej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2012 5:52 pm

No dobra na początek trzeba było gościa trochę zachęcić i nie zrazić do swojej osoby, bo w miarę picia delikatność Gwen przypominała w obejściu papier ścierny, co zamieniało ją w dość rozbrykanego, ale zdecydowanego w swoich posunięciach prowokatora i to na wszelkich płaszczyznach, nawet zakładania się o to, kto więcej wypije.
Zaśmiała się zwycięsko, kiedy koleżanka z jawnym zdenerwowaniem w końcu zdjęła kurtkę.
- Mrau~ – białe ząbki błysnęły w pozostających w ciągłym ruchu światłach dyskotekowych. - Zaufaj mi, bardzo szybko zrobi ci się nieziemsko gorąco. A jak jakiś facet będzie się do ciebie dobierał, to mnie zawołaj i załatwię z nim sprawę na zewnątrz. – poszerzyła uśmiech i uderzyła reprezentacyjnie pięścią w otwartą dłoń.
Ah, no tak, bojowość wtedy też jej rosła. I to wraz z jej predyspozycjami~!
Uścisnęła spokojnie dłoń z widocznym wyrazem satysfakcji.
- Gwen. Dla przyjaciół: Redhead. Ale żeby na to zasłużyć będziesz musiał mnie przepić. – to raczej jasno kreślił granice dzisiejszej zabawy: żadnych. Przynajmniej na płaszczyźnie spożytego alkoholu.
Odgarnęła z oczu płomienną grzywkę i zaczesała wszystkie złapane kosmyki do tyłu, ale te zaraz wróciły niemal na swoje miejsce układając się na powrót w grzywę, jakiej nie powstydziłby się dumny lew.
Po pytaniu odnośnie zamówienia dała się najpierw wypowiedzieć Ivy i aż uniosła do góry parę brwi.
- No proszę, proszę... W takim razie ja to samo, potem można spróbować z Kamikaze, ale na początek, dla zapieczętowania znajomości sugeruję karniaczka w postaci 'Wściekłego Psa', co wy na to? Słodko-gorzki akcent na osłodzenie reszty czasu. – zasugerowała zerkając na obojga towarzyszy, ale nim usiadła złapała jeszcze na chwile za rękaw Marshalla.
- Ah i jeszcze jedno, byś nie poczuł się podle wykorzystany, niezależnie ile jeszcze osób tu ścianę i ile będziemy pić biorę na siebie połowę rachunku. – odparła rzeczowo i wykorzystując jego uwagę sama pstryknęła go w nos i zajęła z pomrukiem miejsce na miekkich poduszkach i na tę chwilę rozłożyła nogi tak, że oparła się plecami o bok Ivy, a kostki zahaczały o miękką poręcz sofy.
- Ivyyy... widzę kolega działa na ciebie pijąco-zachecajaco~ – zaćwierkała pilnując, by Marsh tego nie usłyszał i przygryzła zębami język dusząc śmiech.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Nie Lis 25, 2012 6:21 pm

Włóczyła się tu i tam, zupełnie bez celu, aż postanowiła wdepnąć i tutaj. Hm... Raczej nie bywała w zatłoczonych klubach dość często, choć może to był błąd? Kto wie, może tak pozna tu kogoś ciekawego i wartego uwagi? A może nawet kilku takich "ktosiów"? Nie wiadomo, toteż koniecznie trzeba się o tym przekonać, a jak. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Od groma ludu! Połowa już za pewne pijana, takie uroki. Co się dziwić, weekend. Jej jednak nie przypadło to specjalnie do gustu. W oczy natychmiast rzuciła jej się kanapa i sylwetki nieznanych osób. Może tak podejść, zwyczajnie? Westchnęła i poczęła stawiać kroki, nieco opornie, te bowiem jakby stawiały sprzeciw. Co tam, raz się żyje i takie tam.
- Można się przysiąść, nie będę przeszkadzać? - spytała, znalazłszy się już przy nich. Wypadało zapytać, w końcu nie wiedziała, czy przypadkiem nie jest to jakieś, jedne z ważniejszych, spotkanie w gronie przyjaciół, czy coś, a bynajmniej nie miała w zamiarze naprzykrzać się komuś, o. Jeżeli nie mieli nic przeciwko temu - przycupnęła obok dziewczyn, z uśmiechem wpatrując się w ich twarzyczki. Swoją drogą, zdziwiła się nieco na widok dwóch rudowłosych niewiast, dlatego gapiła się na nie, jak na obrazek. Tu, w Japonii nie jest to takie częste. W dodatku, nie wyglądały na farbowane, chociaż ona się na tym nie znała, ale co tam.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Nie Lis 25, 2012 6:33 pm

Marshal zaśmiał się tylko patrząc jak dwa rudzielce szamoczą się i kłócą o to by jedna pozbyła się w końcu skórzanej kurtki. W końcu jednak ta bardziej rezolutna i wygadana wygrała bo Ivy zdjęła kurtałkę i rzuciła ją gdzieś na kanapę. Facet jak to facet, zerknął na odsłonięte już nieco piersi dziewczyny a musiał przyznać, że miała czym oddychać i kusić samców jakich pełno było w tym klubie. Chociaż na taką łowczynię nie wyglądała. Sprawiała raczej wrażenie spokojnej dziewczyny wolącej domowe zacisze, kubek ciepłej kawy i dobrą książkę. Szybka drogą dedukcji doszedł do tego, że to Gwen wyciągnęła ją na tą imprezę. No cóż, pewnie się rozkręci i będzie bawiła równie dobrze jak pozostała dwójka. Bo Marsh miał zamiar właśnie to dzisiaj robić.
- Mam Cię przepić żeby móc mówić do Ciebie Redhead? No problem sis - wyszczerzył się przyjmując jej jakby nie było wyzwanie. Czuł się pewnie, po pierwsze dla tego, że był facetem a po drugie, że już był po kilku drinkach i większą ilość procentów będzie przyswajało mu się o wiele lepiej. Chociaż miał jedną kumpelę, która potrafiła zapić jego i resztę kumpli bez problemu. Czasem zdarzały się kobitki z mocnymi łbami, nie powiem.
- Dobra, dobra, nie wszytko na raz Rudzielce - zaśmiał się machając zabawnie dłońmi w stronę ich twarzyczek - Po kolei. Wściekły pies i dwie flaszki. To na początek. Nie mam na tyle rąk więc Ty skoczysz po soczek Gwen. Weź cały dzbanek żebyśmy nie musieli biegać - poinstruował Redheada i rzucił na stolik przy kanapie swoje okulary przeciwsłoneczne uwieszone na kołnierzyku koszulki, papierosy i zapalniczkę. w klubie nie wolno było palić więc teraz mu się nie przydadzą. A w okularach w ciemnym klubie wyglądałby jak kretyn.
- Zajmijcie mi miejsce drogie panie - puścił w ich stronę oczko i ruszył w stronę baru po zamówienie.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2012 6:44 pm

No i proszę pomału coś się zaczynało kręcić, czyż nie? Fakt faktem, że Gwen miała racje, w pomieszczeniu szybko robiło się ciepło i mimo iż Samantha pozostała w tej niezadowalającej jej bluzce, to w sumie była wdzięczna koleżance bo nie musiała się pocić jak jakiś prosiak, tylko ładnie pachniała swoimi czekoladowymi perfumami. Mru, takie zapachy były najlepsze, czekoladowe, albo czekoladowo-pomarańczowy żel pod prysznic, aż się che to zjeść~!
Można powiedzieć, że trochę się rozluźniła i póki nikt nie zacznie rzucać podtekstów seksualno-uczuciowych, to nie ma się czego wstydzić, bo tylko w takich sytuacjach i przy takich tematach robiła się czerwona niczym burak, ale póki nikt nic nie sugerował, to było sympatycznie. Miała tylko nadzieje, że to się na nich obydwu źle nie odbije, że ich nie napadnie nikt ani nie zaatakuje czy coś, przecież to niebezpieczne miejsce pełne obcych ludzi, nie wiadomo, co trzymają w piwnicach swoich domów, czy nie mają tam jakichś torturowni czy innych strasznych rzeczy, jak na przykład zwłoki czy hodowle zombie! Ach, ta hiperbolizacja.
Iv na uniesioną brew koleżanki zmarszyła czoło i wzruszyła słodko jednym ramieniem jakby mówiąc "no co?". Nic specjalnego to nie było przecież, ot zwykła wódka i tyle! Miała przyjaciela mistrza, to może kiedyś przed nim zaszpanuje nabytymi umiejętnościami, w końcu biedak sam pił, żył samotnie, nawet nie chciał mieć dziewczyny ze strachu przed jej niebezpieczeństwem! Trochę mu współczuła, ale jednocześnie jej się plątał w myślach, tak z czystej troski oczywiście.
Na tekst Gwen o "koledze" szturchnęła ją mocno łokciem, aż ta mogła poczuć lekki ból.
- Przestań wariatko, przez Ciebie znowu będę zalana! Wiesz, że ostatnio urwał mi się film? Jeśli tym razem stanie się to samo, osobiście powyrywam Ci te rude kudły z główki, kochanie! - odpowiedziała jej konspiracyjnym szeptem i uśmiechnęła się szybko by nie wzbudzać podejrzeń. Oczywiście, że nie była zła na tą wariatkę, ale kurde... No czyja to wina jak nie jej, he?
Patrzyła na rezolutnego Marsha, który najwyraźniej z chęcią chciał się do nich przyłączyć. Widać musiał się mocno nudzić, bo się uchachał po same pachy. Ale to i lepiej, bo w sumie, z pozoru przynajmniej wydawał się być sympatycznym chłopakiem. Może Gwen ma faktycznie dobre oko do polowań? Kiedy rzucił swoje stuffy na stół, Samantha jedynie zerknęła na nie. No fakt, te okulary to zbędny dodatek, nie tylko w klubie, ale i na dworze, albowiem słońce po oczach jesienią nie dawało, ale każdy ma swój gust czy też styl. Ivy i tak wiedziała, że owych stuffów będzie pilnować, bo poza stolik się ruszać nie miała zamiaru.
Kiedy obca dziewczyna do nich podeszła, Samantha uśmiechnęła się szerzej. Owe dziewcze powinno też dostrzec, że dziewczyne nie tyle, że rude, co niespotykane w Japonii,to przede wszystkim nie były Japonkami. Ivy była Irlandką, Gwen na pewno też pochodziła skąd inąd niż z Azji, tak więc cóż...Może faktycznie trochę przyciągały spojrzenia swą innością?
- Pewnie, siadaj! Tylko zamówienie już poszło, więc będziesz musiała dzielić z nami to, co dobroduszny kolega zasponsoruje. - odparła najszybciej by przypadkiem rozgadana Gwen jej nie wyprzedziła swoim ćwierkaniem. Od razu bez wstydu, bo w końcu to dziewczyna, a im więcej dziewczyn tym lepiej, wyciągnęła do niej rękę.
- Mów mi Ivy, tamten grzywczasty zwariowany rudzielec to Gwen, a nasz kolega Marshall. - przedstawiła wszystkich wskazując ich otwartą dłonią, bo palcem nie wypada, a Ci już odeszli od stolika, więc jak przyjdą będą mieli niespodziankę, ale co tam, im więcej tym lepiej, będzie raźniej! A i mężczyzna pewnie nie pogardzi takim towarzystwem. Co sześć cycków to nie cztery!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2012 9:50 pm

I wreszcie! W tłumie ludzi zza granicy Japonka nawet we własnym kraju wyglądała teraz egzotycznie. Ba teraz nawet na jej szczęście trafiła na towarzystwo dopiero przygotowujące się do popijawy. Powiodła wzrokiem za nieznajoma dziewczyną, jaka przysiadła się do ich stolika z widocznym zadowoleniem. Schodzą się ludzie, to dobrze, bardzo dobrze!
Automatycznie uśmiechnęła się jak ją przedstawiono i wygięła dwa palce prawej dłoni w swobodnym znaczku 'piece'.
- Yo. – ucięła krótko, acz nadal przyjaźnie. - Trafiłaś na najlepszą kanapę w klubie~ Rozgość się i pij szybko. – puściła jej oczko i odwróciła uwagę na ostatnie przygotowanie, do zapełnienia czymś ciekawym ich stolika.
Mimo to nawet po odejściu Marsha klapnęła jednak na chwilę na sofę tylko chyba po to, by dostać w bok z łokcia. Mruknęła coś niezadowolona i pogładziła się po boku.
- Dobra, dajcie mi chwile dziewczynki, zaraz wracam. – zamruczała i podniosłą się ożywiona idąc na drugi koniec baru, gdzie można było zamówić coś lekkiego i przy okazji dzbanki z popitką.
Postała tam chwile zagadując siedzące obok dziewczyny, ale wszystkie były hermetycznie zamknięte w swoim trój-osobowym towarzystwie. Trudno. Wzruszyła ramionami i odebrała z wdzięcznością na wszelki wypadek dwa dzbanki po brzegi pełne Coca-Coli – brała to za naturalnego 'Kreta' do czyszczenia rur, to powinno dzoałać jako substancja łagodzącą w przyjmowaniu wódki, mieszaniu jej i późniejszemu, ewentualnemu zasypywaniu ją chipsami i innym szybkim żarciem.
Wróciła niemal w tym samym momencie, co Marshall i wraz z kielonkami na stole ostrożnie brzdęknęła para dzbanków. Oblizała karminowe usta na widok kielonków i zajęła bezceremonialnie miejsce obok Ivy odstawiając jej torbę na oparciu, opartą o ścianę, więc chłopakowi pozostało miejsce pomiędzy nowo poznana dziewczyną, jakiej imię w głupi sposób wyleciało jej z głowy albo pominęła moment, w którym je podawała (o ile był), a drugim rudzielcem.
Wzięła jeden z kielonków przestawiający warstwowe połączenie soku malinowego, wódki i tabasco.
- No to, jakaś zagrzewająca przemowa, czy toast?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Nie Lis 25, 2012 10:13 pm

Nie zauważył kiedy dołączyła się do nich jeszcze jedna dziewczyna, która biorąc pod uwagę wygląd pochodziła stąd, z prostego względu. Kiedy podeszła do ich sofy on akurat obracał się na pięcie i ruszał w kierunku baru z arcyważną misją zakupienia i dostarczenia płynu bez, którego nie może obejść żadna grubsza impreza. A przecież właśnie taką mieli w planach prawda? No, przynajmniej on i co najmniej jeden z rudzielców. Widział to w jej zachowaniu i błysku w ślepiach. No to będzie grubo skoro będzie miał z kim rozkręcać towarzystwo i upić się w trupa. Z resztą rzuciła mu na wejściu pijackie wyzwanie.
Wyminął całkiem spory tłumik ludzi starając się jakoś przebrnąć przez morze tańczących i wszędzie kręcących się, prosto lub bardziej slalomem, i w końcu dotarł do celu swej wędrówki. Aż mu normalnie zaschło w gardle. Postał chwilę w kolejce aż w końcu u tej samej barmanki, z którą wcześniej zamienił kilka zdań, złożył zamówienie. Dwie butelki czystej wody ognistej oraz trzy kieliszki 'wściekłego psa'. W końcu kiedy jeszcze był przy sofie była ich tylko trójka.
Otrzymał zestaw kieliszków i butelki na zgrabnej tacce i nieco obawiał się jak przeciśnie się z tym wszystkim na drugi koniec sali niczego nie rozbijając. Na szczęście imprezowicze widząc jak idzie powolnym, ostrożnym krokiem ustępowali mu miejsca i rozstępowali się tak by mógł swobodnie przejść.
- O, cześć. Marshall jestem - rzucił pogodnie w stronę Shizu kiedy już dotarł na miejsce i położył tackę na środku stolika - Niezłe zgranie - wyszczerzył się też w stronę Gwen, która w tym samym czasie doniosła dzbanki z popitką. Cola zawsze dobra chociaż u nich panował zwyczaj używania jej tylko w połączeniu z whisky lub rumem. Z tym drugim nieco rzadziej.
Rozsiadł się pomiędzy dwoma rudzielcami przechodząc uważnie by ich czasem nie przydepnąć ciężkim glanem ani na żadną nie wpaść. Głupio gdyby zdarzyło mu się na trzeźwo.
- Za grubą jampę? - zarzucił propozycją. Nalał również czystej do kieliszka Shizu bo w końcu nie będą pić tak we trójkę. A co ona miałaby robić podczas toastu? Patrzeć?
W końcu przechylone zostały pierwsze szkła i trunek rozlał się rozkosznym ciepłem po jego wnętrzu.
Rytmiczny, standardowy beat złożony z basów i jakiś innych wstawek po chwili przeszedł w uderzającą chęcią zakurwienia densa melodią. Kiedy na sali rozszedł się damski wokal krzyczący Gimme! Gimme! Gimme! A man after midnight! Marsh podniósł się na równe nogi łapiąc Gwen za łapkę i ciągnąc na parkiet.
- Gimme! Gimme! zaśmiał się zapraszając ją do densa.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Pon Lis 26, 2012 11:31 am

Samantha siedziała sobie od strony ściany, bo i tak wiedziała, że za pewne nigdzie nie będzie się stąd ruszać. Zapewne dlatego ucieszyła się, gdy nowa dziewczyna się do nich dosiadła. Wydawała się być sympatycznym towarzystwem i Ivy baaardzo to odpowiadało, będzie miała przynajmniej z kim posiedzieć i pogadać, a czy to nie jest miłe? Nie będzie musiała samotnie topić smutków, tylko zatopi radości, śmiech i dobrą zabawę, bo przecież nie musi od razu ruszać na parkiet kręcąc tyłkiem by dobrze się bawić, wystarczy miła rozmowa, trochę alkoholu i od razu w głowie się przyjemnie kręci, mhmm.
Kiedy przyszedł alkohol, nie omieszkała wziąć swojego kieliszka no i gdy nadszedł ten jakże niekulturalny toast, ale cholera z tym, bo niedługo tutaj całe towarzystwo, wraz z Panią Porządną, będzie niegrzeczne, Samantha wypiła wódkę jednym szybkim ruchem, odstawiła z impetem kieliszek na stół jednak wciąż go trzymając i chuchnęła. Lekko ją skrzywiło, bo to raczej nic nadzwyczajnego, trudno jest ot tak wypić i się uśmiechnąć i może jeszcze pomasować po brzuchu i powiedzieć "czy mój brzuszek wygląda jakby był niezadowolony?" No cholera, może nie wygląda, ale jak zaczniesz dalej rzygać niż widzieć, to wtedy się go spytaj.
Od razu po wypiciu pierwszego kielicha, Marshall i Gwen poszli w tany, zaś Samantha i Shizard zostali przy stoliku. Rudowłosa ochoczo nalała kolejną kolejkę.
- Sorry, ale jak masz na imię bo chyba zapomniałam? - spytała dziewczynę z uśmiechem, a gdy już nalała po kieliszku i dziewczyna jej odpowiedziała na pytanie o imię, zacheciła, no chyba, ze nei musiała, do podniesienia pełnych kieliszków ku górze na znak "zdrowia" i szybkim ruchem wypić kolejny. A potem, bez względu na to, czy koleżanka chce czy nei chce, nalała po 3cim już kieliszku i znowu wypiła dość szybko. Żadnego nie popiła, jednak za 3cim już razem tupnęła obcasem w posadzkę, bo trochę mocniej nią wstrząsło.
- No, teraz może ten świat wyda mi się piękniejszy - mruknęła rozkosznie i ze słodkim uśmiechem puściła do nowej koleżanki oczko, po czym rozmarzonym wzrokiem błądziła po parkiecie by odnaleźć swoją rudą psiapsiółę i nadwyraz uroczego towarzysza, który takowym dopiero zaczął jej się wydawać.
Cóż, Samantha nie bała się pić, bo przecież kiedy się schlała i Raven'a to ten jej powiedział, że była grzeczna jak zawsze, więc czego tu się bać? Może jakby napomknął coś o tym, że się wieszała na nim niczym wisior i pocałowała w szyjkę, a potem gdy tylko ubrudziła bluzkę, to ją zdjęła pozostając w samym staniku ... No cóż, wtedy by się pewnie głębiej nad tym zastanowiła...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Pon Lis 26, 2012 4:18 pm

- Shizuka. - wyjawiła swe miano, gdy tylko Ivan przedstawiła kolejno ich trójkę, coby i one wiedziały, jak też się zwie.
Nawiązując do wypowiedzi rudowłosych "będziesz musiała dzielić z nami to, co dobroduszny kolega zasponsoruje" oraz "pij szybko" - szczerze powiedziawszy, nie przyszła tutaj poddać się przyjemnie odurzającemu wpływowi alkoholu, aczkolwiek, jak wiadomo powszechnie, kobieta zmienną jest i nie wiadomo, czy zaraz nie postanowi ubzdryngolić się za dwóch, także raczej nie powinno być z tym problemu, o. W końcu, kilka kieliszków, a później już lecim z górki, nie jest inaczej?
Później tylko z niecierpliwością wyczekiwała powrotu Gweniastej. I nie wróciła sama, oj nie, a ze wcześniej wspomnianym przez Ivana Marshem.
- Hej, hej, Shizuka. - i znowu trzeba było się przedstawiać, tym razem chłopakowi. No jak, przecie kultura tego wymagała i w ogóle on też musiał wiedzieć z kim ma do czynienia. Dodatkowo oboje przynieśli coś ze sobą, jak milutko! Przynajmniej nie będzie musiała poczłapał do baru przez ten tłum ludzi. A i bar zdawał się być tak bardzo daleko, więc za pewne nie poszłaby wcale. Spoglądnęła na kieliszek wypełniony czystą, wątpiąc, czy powinna, przypomniała sobie bowiem, jak to skończyło się ostatnim razem. Ale tam... Jeden kieliszek jeszcze nikomu nie zaszkodził, o! Sięgnęła zatem po niego, by zaraz potem opróżnić go z cieczy. Wzdrygnęło nią lekko, toteż odłożyła naczynie na stolik.
Chłopak porwał jedną z dziewczyn na parkiet i sam na sam została z Ivańskim. "Oho, teraz to się dopiero wigibasy zaczną, widzę!" takież właśnie zdanie od razu nasunęło jej się na myśl.
- Shizuka, choć ręki uciąć nie dam! - cholewcia, jak mogła zapomnieć, no. Obrazi się i już. Choć... Może to już procentowe napoje dają się we znaki? Nie, raczej za wcześnie. To już trzeci raz kiedy musiała wymawiać dziś swoje imię, ile jeszcze? Oby Gweniaszcz i Marshall nie zapomnieli, inaczej tego wieczoru stanie się kimś innym, o!
- Ty za to jesteś... Ivy, prawda? - nie żeby i ona przestała jak Ivański się zwie. Co to, to nie! Po prostu, wolała się upewnić, tak jak w przypadku spotkania współlokator, któremu z początku to groziło. Swoją drogą, ciekawe co też Alek tam porabia. Pewno wcina jej czekoladę i wyleguje na łóżku. Mogłaby się oto założyć, bez kitu! Nie chciałaby raczej zostać ozwana takim Kazikiem, czy Zbyszkiem, hm? Kij, że jest płci żeńskiej!
Uniosła swój kieliszek w górę na znak "zdrowia" razem z nią. O tak, to się rozumie! Ponownie w jej wnętrzu rozlał się płyn.
- I... I co? Zostawili nas same. Upijmy się! - rzuciła beztrosko. Położyła naczynie na stolik, nadal jednak trzymając za jego szyjkę. Ba, czekała, aż Ivański powtórnie uraczy ją trunkiem. Dodatkowo z wyszczerzem na licu. Coraz bardziej przysuwała kieliszek w stronę niewiasty. Nie daj się prosić, Ivan!


Ostatnio zmieniony przez Shizuka dnia Pon Lis 26, 2012 6:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Pon Lis 26, 2012 5:44 pm

No i poznała wreszcie imię tajemniczego dziewczęcia. Shizuka. Wyszczerzyła się do niej i uniosła kieliszek.
- Vodka connectin' people~! – zawtórowała do toastu i upiła szybko kielonka czując najpierw wzdrygające ciałem kopniecie a potem gęstą, rozlewająca się po gardle słodycz soku malinowego. Odkaszlnęła i zdążyła otrzeć tylko wargi wierzchem dłoni Chciała kolejnego kieliszka, ale siedzący obok niej chłopak poderwał się nagle do góry jakby czymś olśniony i bez ostrzeżenia pociągnął ją nagle na chodnik. Uśmiechała się szeroko, ale piosenka zagłuszała wszelki chichot. Poznawała tę piosenkę, nawet mimo młodego wieku, ale remiks starannie z początku zmienił jej charakter... dopiero refren otrzeźwił nagle jej ciało i kobiecy głos zmienił się z niewidoczne niemal dłonie jakie przyprawiły jej ciało już o lekkie gibanie. Szarpnęła za ciągnącą ją dłoń, tym samym nie dość, że zatrzymując Marsha przed posuwaniem się dalej co nawet przyciągnęła go tam ze zdecydowaniem bliżej siebie.
Przygryzła wargę na jego szeroki uśmiech i stanęła pewniej na nogach gibiąc mocniej biodrami na bok. Na chwilę przymknęła oczy przesuwając dłońmi po karku w górę i burząc misterna, ułożoną przedtem przez wiatr fryzurę i zaczynając wbijać się w rytm i bezgłośnie poruszając ustami wraz z kobiecym głosem w tle. Obróciła się na palcach pobudzając falbany bluzki do lekkiego ruchu i jak wylądowała z powrotem naprzeciwko Marsha chwyciła nagle jego kapelusz i wsunęła go sobie na głowę uśmiechając się zaczepnie i gładko odsuwając kroczek do tyłu by od razu nie odebrał swojej własności, a po trosze tak, jakby chciała się zaprezentować. Tym razem obróciła się wolniej i stajać bokiem do niego poruszyła mocniej klatką piersiową i wyciągnęła w końcu jedną rękę w jego stronę kładąc dłoń na karku i przysuwając go bliżej siebie i po puknięciu biodrem o jego własne złapała od góry za kapelusz i oddała mu go na razie łapiąc jedną z jego dłoni i kładąc na swoim brzuchu, tak by objął ją i mogła oprzeć się łopatkami o jego tors i znowu densić z szerokim uśmiechem.
Przy okazji lekki tłum zamknął się dookoła nich i nawet nie ogarnęła w którą stronę do ich stolika.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Pon Lis 26, 2012 6:14 pm

Oj tak wódka bardzo łączyła ludzi. Szczególnie w dość sporej grupie zwanej alkoholikami. No ale miała też niewątpliwie potężną listę zalet na jakiej były wzbudzanie empatii, otwartości na innych ludzi i nowe doznania. Czasami źle się to kończyło jednak tak było przecież ze wszystkim. Wszystko jest dla ludzi! Trzeba się bawić póki jest się młodym i rześkim, przejmować się będą jak się zestarzeją! Trzeba kolekcjonować mocne wrażenia, jak zwykł mawiać Marshall. Dzisiejszy wieczór miał spędzić z trzema uroczymi panienkami i przy napojach wysokoprocentowych. Nie jest źle, wręcz przeciwnie biorąc pod uwagę fakt, że przyszedł tutaj zupełnie sam. Może nie koniecznie będzie to dobre dla jego wątroby i portfela jednak nie mógłby odmówić rudzielcom. Do tego sam potrzebował kompanii do kieliszka.
Swego czasu Gimme! Gimme! Gimme! było cholernie popularne i grano to dosłownie wszędzie, a, że moda zawsze po jakimś czasie wraca nic dziwnego, że i to powróciło do dyskotek i klubów. Co prawda w nowym, odświeżonym, bardziej adekwatnym do czasów wydaniu ale jednak. Kto by się tam czepiał szczegółów? Chyba tylko stare ramole.
O dziwo kiedy wyciągał Gwen na parkiet ta po chwili pociągnęła go za rękę zatrzymując a nawet nieco przyciągając w swoją stronę. Oczywiście obrócił się chcąc zobaczyć co jest grane. Albo próbowała w taki sposób bronić się przed tańcem albo chodziło o coś jeszcze innego. Chociaż nie wyglądała na taką, która stroni od tańca. Widząc co robi Redhead wyszczerzył się i przyglądał jak wbija się w rytm i przy okazji, może świadomie a może nie, prezentuje mu swoją okazałość. I bez skojarzeń zboczuchy! Chodzi o figurę.
Zanim zdążył się przyłączyć zajumała mu kapelusz i odsunęła się na tyle by nie mógł zbyt szybko po niego sięgnąć. Na szczęście zdążył się już do takich sytuacji przyzwyczaić. Kiedy się nosi kapelusz takie sceny zdarzają się dość często. W końcu gdy oddała mu jego własność zaśmiał się chociaż dźwięk ten zaniknął w tłumie i pod wpływem muzyki, która odbijała się nawet wewnątrz ciała.
Chwilę później obejmował ją, trzymając ręce grzecznie na jej brzuchu lub biodrach i densząc za nią w taki właśnie sposób.
Kiedy nuta zaczęła stopniowo mutować i przechodzić w coś zupełnie innego poczuł, że zaschło mu w gardle i wypadałoby się napić.
- Wracajmy bo wszystko nam wypiją - powiedział wprost do ucha Rudej aby mogła cokolwiek z tego zrozumieć. Uśmiechnął się jeszcze do niej szeroko i poprowadził przez tłum do ich sofy.
- Świetnie tańczysz, zaraz to powtórzymy co? - zaproponował wbijając na kanapę i na zajęte przez siebie wcześniej miejsce. Szybko przechylił kieliszek czystej nie popijając a chuchając przy odstawieniu szkła.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Pon Lis 26, 2012 6:30 pm

- Owszem, Ivy. A Ty Shizuka, tak. Zapamiętam zapamiętam, ostatni raz pytałam, he. To przez ten hałas - wyjaśniła głośno obracając w obu dłoniach kieliszek, raz po raz przecierając dłonie między którymi się znajdował, zupełnie jakby go rozgrzewała do dalszego boju, czy coś w ten deseń. Próbowała wzrokiem odnaleźć Marshalla i Gwen, jednakże poniósł ich melanż i zniknęli we mgle tańczącego tłumu. Na drugie słowa Shiz zasmiała się lejąc kolejną kolejkę i wzruszyła rękami.
- Właśnie to robię moja droga! Czuję, że się dogadamy - wypaliła uśmiechając się chyba bardziej do rozlanego już po kieliszkach alkoholu, niż do dziewczyny, ale co tam, może tak się tylko wydawało, bo po prostu nei chciała stracić z oczu naczyń, by przypadkiem nie rozlać czegoś na stół bo szkoda by było. Swoją drogą, ten chłopak musiał być przy kasie, przecież on tutaj zbankrutuje, ale w sumie Iv miała to w głębokim poważaniu, nie jej kasa nie jej brocha i tyle! Jeśli myślał, że w ten sposób wyrwie dupę na noc, to się grubo mylił, bo jedyna dupa w nocy to będzie jego... No, chyba że Gwen się skusi, ale czy Samantha jej pozwoli? W końcu miała jej pilnować, a nie się narżnąć przy stoliku i siemasz. Aktualnie więc rudowłosa miała całkiem niezły humor, się przestała wieloma rzeczami przejmować, bo jej zobojętniała chociażby opinia innych na jej temat - a trzeba dodać, że na trzeźwo trochę ją to stresuje, bo wie, że nie należy do najnardziej rozrywkowych czy też niegrzecznych dziewczynek, co to to nie!
Kiedy piękna para, i tu melodia ślubna, wróciła do stolika Rudowłosa Sami jedyne co to się uśmiechnęła. I tak w końcu ledwo co tutaj słychac, prawda, więc na razie sobie darowała i poczeka, aż sobie już usiądą i co tam. Kiedy wszystko zostało opróżnione, Sami kulturalnie podniosła tyłeczek z kanapy wyginając się lekko wprzód i wypinając swą zgrabną w jeansach pupę po czym sięgnęła po wódeczkę i zaczęła polewać.
- No kochani, nie ma na co czekać, bo znowu nam uciekniecie, a co cztery mordy to nie dwie - rzuciła głośniej i zaśmiała się jakby to był najlepszy żart świata, ha! Normalnie konkurencja dla suchara, choć prawdopodobnie śmiała się z czegoś innego. Gdy już nalała, kulturalnie zakręciła buteleczkę, co by nie zwietrzało i klapnęła sobie bezpretensjonalnie na kolankach swojego, zdawałoby się, nowego kolegi. Podała mu kieliszek by nie musiał sięgać no i na znak uniesienia kielonów przez wszystkich, wypiła swoje znowu nie popijając. Oj kochana, będziesz się pogrążać~!
- Ej ej, a w ogóle! - zaczęła prawie że krzycząc, bo cholera, naprawdę było głośno! Objęła sobie chłopaka za szyjkę i oparła się o niego bokiem kładąc swój łeb obok jego i robiąc sobie z czoła nielada podpurkę dla własnego czoła - Wiecie jak się powinien nasz przyjaciel nazywać? Nie to, że zwykły MAAARSH~ - zagrzmiała jakby wymawiała słynne "arr" przyczym nie przestawała się szczerzyć i cieszyć - Powinien być MARSH-MALLOW~!! - dokończyła okrzykiem po czym śmiejąc się cicho przy jego uchu, zapewne mając nadzieję, że innych też ten sucharek rozbawi, zsunęła się buźką nieco niżej i ukąsiła go subtelnie w szyjkę dotykając jej skóry koniuszkiem swojego języka, co raczej samo wsobie na pewno nie bolało, co najwyżej załaskotało. Normalnie krówka śmieszka, niedługo mu zacznie zaglądać pod koszulkę, ale co tam, nikt jej nie zabroni. Gorzej będzie rano jak się obudzi i stwierdzi "OMG, ja go zaczepiałam~!" i zacznie się panika pełna wstydu. W końcu, i mówię to serio!, nie była jakoś nader wstawiona, tylko tak trochę. Do totalnego zgona brakowało jej jeszcze z 7 kieliszków, może 10. Potem się zacznie brak koordynacji ruchowej i te sprawy, a póki co... marshmallow~!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Pon Lis 26, 2012 7:15 pm

Czy się dogadają? Jak tak dalej pójdzie to na pewno, co do tego nie ma choćby krzty wątpliwości! Tak samo jak do tego, że wódka łączy ludzi. Przecie to wiadome, jak... Jak nic innego! Prawda, że trafne spostrzeżenie? Jak najbardziej.
Kiedy z tańców wróciła Gwen wraz z Marshem, przesunęła się nieco w bok, coby zrobić im miejsce, ażeby nie musieli się tu wszyscy ściskać, jak te kiszone ogórasy w słoiku, a że akurat zajmowała więcej wolnej przestrzeni, dlaczego by nie posunąć czterech liter i uczynić coś wielce dobrego dla innych? Wróćmy jednak do tego co aktualnie było ważniejsze, a mianowicie... Picia! Tak, tak, jakżeby inaczej. Unieśli kielichy, wręcz ku niebu, a później już tylko delektowali się smakiem trunku.
Zaraz to Ivan wygłosiła swą przemowę. Kurde, ale zabłysła! A Shizu... Cóż. Nie wytrzymała. Dobrze, że w odpowiednim momencie spostrzegła, iż w dłoni nadal trzyma szklane naczynie, w innym wypadku już turlałaby się po podłodze, nie zważając na nic. Odłożyła je zatem czym prędzej na stolik i zakryła twarz, konkretniej bardziej usta, i poczęła rechotać, jak głupia, przy tym wprawiając w ruch nawet barki, które coraz to unosiły się pod wpływem tegoż rechotu. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby dostała jakiego napadu śmiechu, czy czegoś w tym rodzaju. Co najmniej.
- MARSHMALLOW! A Ty, Ty... Dobre, dobre! - wydarła się wręcz, na moment powstrzymując nieustający chichot. To jest krejzolka z tego Ivańskiego, no doprawdy! Ale zaraz, co ona najlepszego wyprawiała? Uniosła twarz, sięgając po następny kielich. I wtedy właśnie spostrzegła wyczyny Iv i Marsha. Motyla noga, co to ma być? Mina czarnowłosej wyrażała teraz więcej niż tysiąc słów, jednym z nich było wymowne "dafuq?". Machnęła jednak na to ręką i swobodnie polała sobie czystej. Musiała się napić, inaczej nie wytrzymałaby na siedząco i legła na ziemi, kwicząc ze śmiechu. A oni... Cóż, niech sobie poszaleją!
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Pon Lis 26, 2012 7:23 pm

Kiwnęła głową słysząc jego słowa tuz przy swoim uchu dała się pociągnąć z powrotem do stolika. Z tego, co zobaczyła już jakaś niewielka póki co, bo niewielka, ale część jednej z butelek była wypita.
- Ło, pobawiły się bez nas dziewczyny... – mruknęła pod nosem z cwanym uśmieszkiem i klapnęła na swoim miejscu dając zerkając na współlokatorkę. - No polecaj Mała! – przekrzyczała muzę i polała sobie do drugiej, większej szklanicy nieco Coli na zapite Nie chciała zjechać sobie na jutro gardła samą wódką. W końcu jak dostałą swój przydział wychyliła kielona i zapiła go szybko łapiąc oddech i przenosząc znów uwagę na Ivy.
Patrzyła, co ta wyprawia i już mogla przysiąc, że się zalała... w dwie minuty?! Niemożliwe. Pmimo ,że obie brwi poszybowały jej w górę, to uśmiechu nie zmazała, aż parsknęła na nowe pseudo, jakie nadano chłopakowi i zakryła usta dłońmi. To było suche, Boze jedyny to było tak niebotycznie suche, ale w ustach tak rozochoconej alkoholem Samanthy brzmiało nieziemsko. Aż żałowała, ze nie wzięła kamery!
Skrzyżowała spojrzenie z Shizu i pochyliła się do niej niemal kładąc na stole.
- Ładnie razem wyglądają, nie~? – zaczęła z wyszczerzem i spojrzała przez ramię na minę chłopaka pokazując czubek języka i podsuwając polewającej japonce swój kielonek. - Mi też! Jakbyś ja znała tyle, co ja, też byś musiała się urżnąć, by uznać ten widok za normalny! – wytłumaczyła szczerząc się i posyłając jej oczko. - Lej, lej zaraz idziemy densić, wypróbuje Ciebie <3
Wstała pochylając się głębiej i zatrzymując przy uchu dziewczęcia.
- Albo zrobimy Marshmallowowi 'Święto lasu' i będziemy jego śliczną obstawą~ – odparła zadowolona i otarła się przymilnie o jej policzek swoim, kiedy cofała się i klapnęła z powrotem na miejscu. Znów wychyliła kielonek <3
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Go?? Wto Lis 27, 2012 3:04 pm

Tak, tak wrócili tutaj tylko na chwilkę żeby nieco ulżyć swoim spragnionym gardłom, dodać do swojego krwiobiegu trochę więcej promili a przede wszystkim po to by dwie rozochocone po pierwszym kielonku panny nie wydoiły im obu flaszek. A to było bardzo prawdopodobne przy tym tempie picia. Zanim dobrze odczuły by skutki wypitego alkoholu obaliły by dwie flachy a niedługo później fik pod stół. Oczywiście nie wrócili z chęci zalania ryjków alkoholem a z czystej, nieskalanej troski o ich dwie towarzyszki. Prawda?
Po pierwszym kieliszeczku wcisnął się bardziej w oparcie sofy. Widząc, że Ivy się podnosi odniósł wrażenie, że chce wyjść i ich na chwilę opuścić czy coś w ten deseń. Okazało się, że miał tylko przez chwilę tyłek rudej przed twarzą gdyż postanowiła polać na stojąco. Nie to żeby narzekał, pupę miała zgrabną.
- Za szybko wam nie uciekniemy bo wszystko nam wypijecie - wyszczerzył się i mrugnął porozumiewawczo do Redhead'a. Chciał wziąć swój kieliszek skoro miał już odpowiednio polane jednak ku jemu zdziwieniu jeden z rudzielców klapnął sobie na jego kolanach. Cóż za szok i zaskoczenie! A może, zwyczajnie chciała usiąść a przez rozkojarzenia zdarzyła się jej mała pomyłka. Wszelkie wątpliwości rozwiały się kiedy ta objęła go za szyję i oparła się o niego. Marsh przeniósł wzrok na pozostałe dziewczyny wyrażając delikatne 'wtf?' jednak widząc ze strony Gwen zerową chęć pomocy w tej sytuacji również wystawił jej język chociaż podobnie jak ona nie tracił uśmiechu z twarzy.
Żart Ivy co tu dużo mówić nie bardzo go rozbawił może dlatego, że nie do końca go zrozumiał. Ale cóż, mówi się trudno.
Nagle poczuł jak ruda zsuwa się nieco niżej by dziabnąć go w szyję. Załaskotała go tym, cóż, trzeba przyznać, przyjemnym akcentem. To możliwe, żeby upić się aż tak szybko? Nie wyglądała na szczególnie pijaną, może trochę bardziej błyszczały jej zielone ślepka.
- Też Cie lubię wampirku - zaśmiał się tylko w odpowiedzi kładąc rękę na jej ramieniu dla wygody. Póki co wyglądało na to, że posiedzą jeszcze chwilę zanim znów ruszą na parkiet a skoro Iv chciała na nim posiedzieć to jej nie zrzuci. Uniósł kieliszek w geście 'zdrówko' i przechylił zawartość swojego.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Wto Lis 27, 2012 3:17 pm

Ubaw po pachy i to na całego normalnie, szczęśliwy chłopak musiał być, sam jeden rodzynek i wokół niego winogronka, no, farciarz. Nie spodziewał się pewnie takiego szczęścia przychodząc tutaj samotnie z nienawiścią dla Akademii i takie tam. Aż cud, że w sumie jeszcze się nie dowiedzieli, że są z tej samej szkoły, jednakże wszystko zapewne w swoim czasie, przecież nigdzie się im nie spieszy, prawda?
Tak tak Gwen, w dwie minuty, chyba melanż Cię poniósł!~ Więc niż dwie, już nie bądźmy tacy, ta się w dwie? Serio? Komuś się udało? Nawet Iv już chyba nie była aż taka tragicznaby pobić ten jakże niechlubny rekord, no bo upicie się w 120 sekund to raczej nie ma się czym chwalić.
No proszę, cóż za wyborny żarcik, prawda? A żeby to było wszystko na co tą wstydnisie stać, no to jeszcze można machnąć na to ręką, nie ma tragedii, jednakże wszystko dopiero co się rozkręcało i wiele rzeczy mogłyby się zdarzyć.
Pewne jest to, że Samanthanie liczyła na jakieś numerki, całuski czy inne macanka, ona gustowała w takich rycerzach w lśniących od wazeliny zbrojach, czy też księciach z bajki. Nie przepadała za imprezowiczami. To znaczy, nic do takich osób nie miała, po prostu nie chciałaby się z kimś takim wiązać. Ale o czym ja mówię, skoro ona z nikim nie chce się wiązać. Przynajmniej nie jest tego świadoma.
Iv szybko się nudziła, więc musiała się ruszać i trochę pozmieniać pozycje, tak więc jej tyłek tuż po tym sobie zszedł z kolanek i postanowił usadowić się tym razem na stole oczywiście omijając będące na nim wszelkie stuffy, przy czym oparła się o ścianę tak dodatkowo, co nie zmienia faktu, że dalej była z siebie zadowolona. Oczywiście tańczyć nie miała najmniejszego zamiaru i gdyby ktoś ją chciał wyciągnąć na parkiet, to by udawała martwą i zwolniła swoje mięśnie robiąc z siebie kukłę. W taki stanie nikt by jej nie taszczył, no bo co, trupa taszczyć, manekina? Po co, by została zdeptana? Iv szybkim ruchem dłoni wyjęła z kieszeni spodni telefon i napisała sobie sms'a z wyraźnym bananem na ryju i tak patrząc w ekran różowego telefonu zagaiła.
- Ej, widzieliście kiedyś męską klate? - wypaliła ni z gruchy ni z pietruchy, choć dla niej było to na temat! Po chwili przeniosła wzrok na Marshmallowa i uśmiechnęła się słodko - Ty wiem, że widziałeś. - rzuciła z szerokim uśmieszkiem po czym schowała telefon do kieszonki i spojrzała na dziewczyny. Cóż, pytanie mogło wydać się dziwne, ale dla takiej dziewiczej rudej dziewczynki było raczej ciekawe, bo chciała się dowiedzieć czegoś ciekawego.
- O, a wgl to czy po wódce też tak macie, że wam w brzuchu jakby kruki latały i dziobały ściany żołądka, albo jakby ktoś na brzuch wam lasso zarzucił i ściskał powodując takie łaskotanie dziwne? - kolejne pytanie z serii "tych głupich", ale co tam, musiała się dowiedzieć o co chodzi, a żeby nie było wątpliwości to dodała - Bo ja ostatnio piłam i tak miałam, spędziłam noc poza akademikiem u przyjaciela a potem mnie suszyło i mnie ta grzywczasta wariatka tutaj zaciągnęła bo "kac jest wynikiem przerwy w piciu!" - rozgadała się trochę, ale widać, że chyba już skończyła, bo z poważną miną Pani Profesor czekała na odpowiedź. Och, jakże ona była inteligentna <3
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Gość Wto Lis 27, 2012 4:10 pm

Wychyliła kolejnego, zacnie polanego jej kielonka i odetchnęła oblizując usta i podpierając się o stół łokciem i opierając jasny policzek na dłoni. Kontemplowała zachowanie Ivy i szczerzyła się coraz mocniej, do chłopaka, nieomal zakrawając tym o okrucieństwo. Nie zamierzała kiwnąć palcem w sprawie jego ratunku, ale nie dla samego faktu męczenia go -a przynajmniej nie w pełni-, ale , by zobaczyć do czego Ivy może się posunąć nim nie będzie musiała zacząć jej odciągać, by chłopak wyszedł z tego całą. Ot, cicha woda.
Zaśmiała się w końcu słysząc pytanko współlokatorki i nie mogła się powstrzymać przed odpowiedzią.
- Taak~ Ale męskich klat, nigdy dość. – odarła głośniej i na poły rezolutnie na poły zaczepnie znowu wystawiając do chłopaka różowy ochłap języka. - Mozesz już zacząć rozrywać naszej Piance koszule~
Rzuciła przegenialnym pomysłem podjudzając już rozluźnioną Samy i wypiła na ten moment ostatniego kieliszka gładząc się po brzuchu. Nic nie jadła, na pusty żołądek alkohol przyjmie się szybciej, ale za to na początku trochę boleśniej ,a nie chciała na kilka minut zamulać dobrej zabawy swoim chwilowym niedomaganiem. Dlatego puknęła mocno kielonkiem o stół i poderwała się zdecydowanie do góry.
- Zaraz wracam, nie wypijcie wszystkiego beze mnie~ – zaćwierkała przysuwając końce palców do ust i puszczając wszystkim buziaka w powietrzu, po czym znikła w tłumie.

// Tym samym Gwen przy stoliku nie ma i aż do mojego powrotu można śmiało mnie omijać ~
A i Shizu sorry za wcięcie ale się spieszyłam, mam nadzieje, że nie spieprzyłam ci posta xD//
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Galaktyka Empty Re: Galaktyka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach