Apartament Isao

Strona 7 z 17 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 17  Next

Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Nie Maj 05, 2013 3:08 pm

- Na pefno, na pefno. - potwierdził, ponownie przybierając minę mędrca. Złożył ręce na torsie i z zamkniętymi oczami kiwał głową. To też była jedna z tych jego głupotek, które wyczyniał po pijaku. Normalnie przecież nie robił takich min i nie bawił się w postać z mangi lub anim.e Ah ten alkohol. Jak on każdego potrafi odmienić ~
Dzięki niemu Isao zrobił się bardziej otwarty ogólnie, oraz bardziej otwarty na wszelkie propozycje. W tej chwili dla niego mogła się tu wprowadzić nie tylko Ban, ale również jej rodzina, sąsiadka, sąsiadka sąsiadki, ciocia z Paryża i kto by się tam nawinął. Taki tam kolejny ze skutków alkoholu, który krążył w jego krwi. Chociaż rzeczywiście przeprowadzanie się do niego tej dziewczyny nie miało najmniejszego sensu. Wszak po co, skoro mieszkała tak blisko niego? Może byli dobrymi przyjaciółmi, ale każde z nich potrzebowało odrobiny prywatności, która byłaby zagrożona jeżeli mieszkaliby razem. Już nie wspominając o tych popijawach niemal co dzień. Już teraz było duże ryzyko, że mogą zacząć trochę nadużywać alkoholu a co dopiero potem ~
W każdym razie... Rozmowa, a raczej ich zabawa w pytania trwała w najlepsze. O wiele fajniejsze zdawały się wszelkie zabawy kiedy się było pod wpływem alkoholu. Nagle gra w pytania, która momentami potrafiła nużyć, stała się bardzo ciekawa i wręcz fascynująca. Trwała dalej w najlepsze, powodując, że oboje odkrywali mniej i bardziej ważne tajemnice, upodobania i marzenia drugiej osoby. Szkoda tylko, że wraz z kolejnymi kieliszkami wódki, którą w siebie wlewali, zmniejszało się prawdopodobieństwo, że cokolwiek z tego zapamiętają. A więc co z tego, że wiedzą o tym jakie są ich ulubione kolory, o tym, że jedno lubi koty, drugie psy i oboje chcą założyć rodzinę? To prawdopodobnie wypadnie im z główek już wtedy, gdy alkohol z nich wyparuje. Chociaż... Może wcale nie byli jeszcze tak pijani? Kto wie. ~
Ostatecznie oboje skończyli na balkonie, gdzie Banshee dokonała historycznego odkrycia, zauważając, że Isao jest, jak to ujęła, "duży". Spojrzał na nią nieco zdziwiony by już po chwili wybuchnąć nagłym i głośnym śmiechem. Śmiał się w najlepsze przez jakiś czas aż w końcu, gdy tylko się uspokoił, poklepał ją wesoło po głowie, szczerząc sie szeroko. Następnie otwartą i prosto ułożoną dłoń podniósł od czubka jej głowy w górę, mniej więcej na wysokość własnej głowy. Powtórzył tę czynność parę razy, jednocześnie śmiejąc się cicho z rozbawienia.
- A ti maljutka. - powiedział nieco niewyraźnie, starając się nadać swoim słowom nieco przesłodzony ton. Ot tak, zeby się troszkę podroczyć. Wcześniej jeszcze pomagał jej gdy zdejmowała buty, w razie czego przytrzymując ją, gdy się chwiała. Nie chciał przecież żeby nagle wypadła mu przez barierkę. Była wampirem, lecz mimo wszystko taki upadek mógł się źle skończyć. Zwłaszcza, że piętro to nie należało do tych położonych najniżej. Raczej było tu dośc wysoko. Człowiek na pewno by nie przeżył. Zostałaby z niego tylko krwawa miazga. Ale jakiż był tu piękny widok nocą! Choć teraz obraz przed oczami Iska rozmazywał się, przyjemnie było popatrzeć na to wszystko, paląc papierosa i mając przy sobie osobę, którą darzył tak mocnym uczuciem. Powoli zaczynał przekonywać się o tym, że chyba naprawde zakochał się w Banshee. Nie miał jednak stuprocentowej pewności. Musiał ją mieć.
- A więs synek... - mruknął w zamyśleniu. Powoli kończył papierosa. Palił na prawdę szybko. Zawsze tak się działo gdy długo nie był na fajce. - Imie? Nie fiem, nie myślłem o tym.
Wypalonego papierosa dogasił na popielniczce, która wisiała pomiędzy nimi, przymocowana do barierki. Popatrzył na Banshee i poczekał aż ona skończy. A gdy to się stało, znów wziął ją na ręce i śmiejąc się zaniósł do salonu. Posadził ją na kanapie i zajrzał do torebki z ich zakupami. Grzebał w niej i grzebał, aż w końcu wyjął wino, które sam wybrał. Jedno z lepszych, nieco droższych i jego ulubionych. Położył butelkę na stoliku i przyniósł odpowiednich rozmiarów kielichy. Rozlał im, omal nie wylewając wina na blat. Gdy skończył i zakręcił butelkę, popatrzył na Ban z wesołym uśmiechem, uniósł swój kieliszek w górę i zawołał:
- Sa spełnienienie maszeń!
Po czym wypił całe wino jednym tchem. Oj Isao... Im więcej alkoholu się w siebie wlewa, tym większą ma się na niego ochotę. A nasz głupiutki blondas nie pomyślał o tym, że mieszanie wina z wódką może być nieprzyjemne w skutkach. Cóż... za późno ~
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Nie Maj 05, 2013 8:17 pm

Kobieta paliła bardzo wolno papierosa, można powiedzieć, że delektowała się nim i odpłynęła gdzieś myślami daleko. Po prostu złapała zawiechę, alkohol już ładnie na nią działał, jeszcze trochę i padnie nieprzytomna gdzieś na kanapę, albo pod stolik w najlepszym przypadku w ramiona Isao. Miała jedynie nadzieje, że zapamięta wiele z tego wieczoru, było bowiem powiedziane dużo na jego temat, sama też przy zabawie otworzyła się na przyjaciela. Może i ostatnich tematów nie będzie miała w głowie, ale te pierwsze spokojnie, ogarnie. Mrużyła oczy spoglądając na blondyna i na jego dziwaczny gest mierzenia jej. Tak była mała, bardzo mała, jak jeszcze buty na niebotycznym obcasie ją jeszcze jakoś ratowały to bez nich uch była no w sumie jak widać maljutka. Chyba już przy nim nigdy ich nie zdejmie.
Co prawda to prawda, lepiej nie zaliczać długiego lotu w dół. Pewnie by przeżyła, ale kiepski stan by jej nie ominął. Więc oczywiście skorzystała z jego pomocy, choć i on się nieźle chciał na swoich długich nogach.
Stała przy nim nieświadoma jego myśli, ona już całkiem zapomniała o swojej nieudolnej misji rozkochania w sobie przyjaciela, po prostu sobie była i myślała o niebieskich migdałach. Miała w głowie pustkę. Bowiem ona się nad uczuciem zastanawiać nie musiała, była już tego całkiem pewna, wszystkie uczucia jakimi darzyła go przed laty odżyły i potwierdziły się.
-Tia, mose być synek.
Pokiwała głową całkiem bezwiednie i zgasiła papierosa podobnie jak on w popielniczce, która wisiała sobie między nimi. I była cała szczęśliwa, że wziął ją na ręce i zaniósł z powrotem do ciepłego pomieszczenia sama by niedoszła, ustać w miejscu a iść to dwie różne bajki. Zadowolona znalazła się znów na kanapie i podkuliła nóżki pod siebie. Wyczekując na to co Isao znajdzie dobrego w siatce. I pojawiło się przed nimi wino. O jest to kiepski pomysł, ale jak dają to Banshee nie będzie odmawiać, napije się z wielka chęcią.
-Sa spełnienie.
Stuknęła się z nim kieliszkami i podobnie jak on pochłonęła całą zawartość szkła. Kolejny zły pomysł, może i na Isa nie robiło to póki co wrażenia, ale na Bananie to już owszem. Odstawiła kielich na stół i czknęła głośno.
-Pseprasam.
Zerknęła gdzieś w bok i doszła do wniosku, że jest bardzo pijana, tak jak jej się mnożyło w oczach tak teraz nie może ogarnąć żadnej rzeczy swoich wzrokiem, wszystko się mieszało . Przysunęła się więc do przyjaciela, raz jeszcze ułożyła wygodnie głowę na jego ramieniu i zamknęła oczy.
-Estm ijana.
Złapała się go kurczowo, wystraszyła się, że się za raz przewróci mimo iż siedziała w miejscu, no niestety wampirzyca już odpadła i nie da rady więcej pić. Wino było tym co przedobrzyło jej stan.
-Oćmy spać Isa, oćmy.
Wymamrotała pod nosem, przyzwyczajając się do tego koszmarnego szumu w głowie. Jakby miła siłę to pewnie by wstała i ciągnęła mężczyznę na jakieś wygodne łóżko, ale niestety nie miała. Chyba będzie skazana tu zostać na kanapie chyba, że blondyn będzie bawić się w bohatera i przykryje ją kocykiem, albo znajdzie jej kąt do spania, bo wątpliwą sprawą jest to, że zdecyduje się odprowadzić ją do jej mieszkanka.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Nie Maj 05, 2013 8:34 pm

Jemu nie przeszkadzało to, że paliła powoli, w swoim własnym tempie. Nie spieszyło mu się. Dzięki alkoholowi czas płynął jakoś szybko, zupełnie jakby minuty zamieniały się w sekundy. Poza tym lubił stać na balkonie nocą i obserwować widoki roztaczające się przed nim. Za każdym razem widok ten był inny, choć oczywiście podobny. Świecące bilbordy, światła ulic, mieszkań i samochodów. Wszystko to tworzyło krajobraz, który jemu wręcz zapierał dech w piersiach. Choć on również czuł się pijany, o dziwo był chyba w lepszym stanie od Banshee. Dziewczyna ta bowiem ledwo stała na nogach, o chodzeniu w jej przypadku nie było już mowy. I choć on też chwiał się niebezpiecznie, miał jeszcze tyle siły i równowagi, by nie tylko wrócić do salonu, ale również nieść tą maljutką istotkę na rękach. Super bohater Isao!
Ponownie więc znaleźli się w salonie, gdzie, na ich nieszczęście, Takei dorwał się jeszcze do wina. Zawsze gdy był już pijany, ciągnęło go do jeszcze większych i większych ilości alkoholu. Dlatego wino tak kusiło i wymazywało z umysłu rozsądek, który normalnie podpowiedziałby mu, że jest to zły pomysł, gdyż pijąc wino zmiesza je z wcześniej wypitą wódką, tworząc mieszankę wybuchową. Ten jednak został gdzieś zatopiony, przyćmiony i jego głos nie docierał do blondyna. Ważniejsze było czerwone wino, które wampir już rozlał do ich kieliszków oraz toast. Za ich marzenia, za ich szczęście. Szczerze życzył Banshee aby osiągnęła wszystko to, czego pragnęła i była szczęśliwa. W swoim przypadku również miał nadzieję na happy end i happy life. Stuknął sie z Ban kieliszkiem, omal nie rozlewając wina. Szybko więc upił napój, który cały czas groził rozlaniem, bowiem szarookiemu trzęsły się ręce. Udało się jednak uniknąć zalania stolika lub czegokolwiek innego. Całe wino zostało bardzo szybko wypite z kieliszka. Odstawił naczynie z dość głośnym stuknięciem na blat i chwilę potem poczuł jak Banshee opiera się głową o jego ramię, trzymając się go kurczowo. Spojrzał na nią zamglonym, pijanym wzrokiem. Powoli wypite wino mieszało się z wódką i jego upojenie alkoholowe z sekundy na sekunde stawało się coraz większe.
- Ja... tesz... - wymruczał niewyraźnie. Objął ją ramieniem i przechylił głowę lekko w bok , opierając się policzkiem o czubek jej głowy. Zamknął oczy i zaraz drgnął. Kręciło mu się w głowie i gdy tylko zamknął oczy, miał uczucie jakby spadał gdzieś w otchłań. - Taa... oćmy. - potwierdził jej słowa nieco mętnie i cicho, jakby powoli zaczynał odpływać. Chwilę siedział w bezruchu, głaszcząc wampirzycę delikatnie po głowie. Starał się coś sobie przypomnieć, usilnie o czymś myślał. I gdy tylko udało mu się ustalić w myślach wszystko, czego potrzebował, spojrzał kątem oka na rozmazaną w jego oczach postać Banshee.
- Baaaan... Nje tam rad...rady zanieźć cie do uszka. - powiedzial cicho, lecz z wyraźną skruchą w głosie. - Nje tam raaady tam iiiśić sam..emu. - dodał. Wtedy dośc niezdarnie zaczął odsuwać się od Ban, uważając aby nie przewróciła się. Sięgnął po koc, który leżał złożony na jednym z foteli i wrócił na swoje miejsce, pozwalając dziewczynie znów się przytulić. Zarzucił na nią niezdarnie ciepły, miękki materiał, a sam usiadł w miarę prosto, opierając się plecami o oparcie kanapy. Powoli czuł jak zamykają mu się oczy. Zaczął odpływać i w miarę jak powoli zasypiał, nieświadomie przechylał się w stronę Ban, by ostatecznie opaść na nią i zasnąć.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Nie Maj 05, 2013 9:12 pm

Banshee miała jak widać dużo słabszą głowę, ale spokojnie jak tak dalej pójdzie jeszcze parę spotkań i się dziewczyna wprawi w piciu. Póki co jednak Isao pozostanie jej bohater, który nosił ją i się nią opiekował pomimo również nieźle upojonego staniu.
Jego słów o niemożności zaniesienia ją do łóżka nawet nie usłyszała, była zbyt śpiąca, zamknięte oczy szybko przeniosły ją w świat morfeusza. Podtrzymała się tylko nieświadomie kiedy blondyn sięgnął po koc, później znów mocno się go załapała i wtuliła w jego ciało. I poszło, spała mocno wtulona w miękki koc i ukochanego faceta. Obyło się nawet bez jakiś specjalnie głupich akcji w ten pijany wieczór. Kanapa była dobrym miejscem, było nawet wygodnie.
Obudziło ją po paru godzinach łomotanie w głowie. No pięknie wampir na kacu, kto to widział? Otworzyła oczy i rozejrzała się powoli po pomieszczeniu, zdecydowanie nie było to jej mieszkanie. Wychodziło na to, że ładnie zabalowali u Isao, jak się również szybko okazało miała częściowe braki w pamięci, były to na szczęście niewielkie i losowe urwane zdania i sytuacje. Przeciągnęła się, a dłonią trafiła na twarz szarookiego i dopiero zdała sobie sprawę z tego w jakim była stanie parę godzin temu. Podniosła się lekko i w pomarańczowej poświacie jak widać słonecznego dnia przyglądała się spokojnej twarzy blondyna. Smukłymi palcami pogładziła go czule po policzku, nie długo i bardzo delikatnie, nie chciała go zbudzić ani wystraszyć. Podniosła się z kanapy cicho i ostrożnie. Okryła nawet Isa kocem i postanowiła, że nico mu ogarnie przed wyjściem. Pustą butelkę wywaliła do śmieci, wino wstawiła do lodówki, a kieliszki umyła i ładnie ułożyła obok siebie na suszarce. Przemyła nawet blat stołu bo na pewno parę kropel alkoholu się uroniło. Kiedy tak wszystko ładnie posprzątała zabrał się za szukanie swoich butów. Z tym to już był większy problem bo nie kojarzyła kiedy je zdjęła i gdzie. Przemierzyła cały apartament aby w końcu je znaleźć na balkonie. Jej mina była niezwykła bowiem nie miała pojęcia jak one się tam znalazły. No dobra, ale ważne, że je znalazła i mogła na spokojnie wybrać się do swojego mieszkania aby się umyć i może jeszcze parę godzin przespać. Na pożegnanie ucałowała śpiącego Isao w policzek iiii sobie poszła.
[z/t]
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Nie Maj 05, 2013 9:46 pm

Zgadza się. Upili się ładnie, do tego stopnia, że oboje zasnęli całkowicie pijani. Całe szczęście jednak obyło się bez zbędnych przygód, głupot i szkód. Byli całkiem grzeczni jak na siebie i nie musieli się wstydzić jakiejś głupoty, którą mogli wyczynić po pijaku. Prawda, zostały im pewne pustki w głowach, niektóre sytuacje były ciemne i znikały gdzieś z pamięci. Został także niewielki bałagan, który jednak Banshee posprzątała, podczas gdy Isao spał niczym kamień. Zawsze był śpiochem i lubił długo spać. A sen miewał niekiedy bardzo twardy. Nie słyszał więc nie tylko jak Ban obudziła się i sprzątała, ale tym bardziej nie słyszał jak wychodziła z jego mieszkania. Obudził się dopiero jakiś czas później, początkowo totalnie nie ogarniając sytuacji. Chwilę zajęło mu przypominanie sobie wszystkiego, co przypomnieć sobie zdołał. A jeszcze dłużej zajęło mu leczenie kaca, który po owej nocy postanowił pomęczyć ich obojga. Cierp ciało coś chciało, jak to się mówiło ~

************************************************
Minęło kilka ładnych tygodni, a może nawet ich miesięcy od tego wesołego, pijackiego spotkania. Od tego czasu widywali się często, lecz niestety coraz rzadziej. Oboje zdążyli się już nacieszyć sobą po tak długiej rozłące i przyzwyczaić się nawzajem do swojej obecności. Każde wróciło do swojego życia i swoich spraw. Jednak to nie to było przeszkodą, która sprawiała, że coraz rzadziej się spotykali. Był to fakt, że Isao wreszcie reaktywował zespół. Spełniło się jego wielkie pragnienie i znów rozpoczął swoją drogę muzyka i wokalisty. Tym razem jednak nazwa LM.C zniknęła i zastąpiła ją nazwa KILL będąca składanką z pierwszych liter imion wokalisty, gitarzysty, basisty oraz perkusisty. Zaczęło się spokojnie od prób w wynajmowanym przez siebie studiu, nagrywania utworów i wysyłania ich do wytwórni. Nie musieli długo czekać na odzew. Częściowo byli przecież profesjonalistami, którzy kiedyś już podbijali szczyty rockowych list przebojów. Było to ich kartą przetargową i niezbędną pomocą. Tym sposobem trafili pod skrzydła dośc znanej wytwórni, dostali managera i zaczynali koncerty. Powoli zaczęli pojawiać sie także w wywiadach do gazet, do stron internetowych, w programach. Nakręcili już także parę teledysków, dawali niewielkie koncerty. Ponownie powoli wspinali się po schodkach wiodących ku sławie. Było to jednak bardzo energochłonne oraz czasochłonne. Wszyscy jednak wiedzieli, że tak będzie i byli na to przygotowani. Tak samo przygotowali się na to, że znów staną się celem paparazzich, a na ulicy nie będą już anonimowi. Każdy z muzyków, gdy szedł przez miasto, zwracał uwagę ludzi. Czasem nazbyt przesadnie. Były to blaski i cienie sławy. ~
Teraz, Isao był w trakcie pisania nowego utworu. Był środek dnia zwany częściej południem. Zasłony w jego mieszkaniu były pozaciągane, samo mieszkanie lekko zaniedbane. Na szafkach nagromadziła się mała warstwa kurzu, na podłodze trochę śmieci. W kuchni, w zlewozmywaku stały niezmyte naczynia, natomiast po całym mieszkaniu panował niewielki chaos. Najbardziej jednak było to widoczne w salonie, gdzie tez przebywał nasz blondyn. Siedząc na ziemi, połowicznie leżał na niskim stoliku, wśród sterty kartek. Zagięte ręce poziomo ułożył na blacie, chowając za nimi głowę. Spał w najlepsze, będąc całkowicie wyczerpanym po koncertach, próbach i ciągłych próbach napisania czegoś nowego. Dookoła walała się masa porozrzucanych kartek pustych, zapisanych, podartych i pogniecionych w kulki. Niektóre były puste, inne zawierały nuty, inne teksty a jeszcze inne bazgroły. Nieopodal stała gitara, która była bliska przewrócenia się na podłogę. A drzwi? Drzwi wejściowe oczywiście były otwarte, bo Takei nie miał zwyczaju zamykać je na klucz, zapominając o tym niemal zawsze gdy był zmęczony. Tylko prosiło się o jakiegoś złodzieja, który go okradnie ~
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Nie Maj 05, 2013 10:12 pm

Niezakluczone drzwi otworzyły się lekko z cichym skrzypnięciem, na szczęście nie był to złodziej a Banshee, która wpadała nieco zadbać o przyjaciela. Oczywiście pukała wcześniej, ale po tym jak nie zostały jej otworzone drzwi postanowiła zaryzykować i wparować do mieszkania bez pytania. Drzwi się otworzyły, a to znaczyło, że właściciel znajdował się gdzieś w środku. Wychyliła głowę i ogarnęła wzrokiem pomieszczenie, powolutku wsunęła swoje całko do środka i zamknęła za sobą drzwi tym razem i na zamek, a tak aby nikt ich nie ukradł. Miała ze sobą siatkę z jakimś jedzonkiem na wynos które zamówiła wcześniej z dostawą do domu. Czasem lubiła pojeść coś dla samego smaku ni jeżeli najedzenia. Weszła w głąb mieszkania, rozejrzała się i doszła do wniosku, że przydałaby się tu kobieca ręka. Nie sądziła, że Isao aż tak zakopał się w pracy, papierach i kurzu. W końcu dopiero co wróciła do miasta, w ciągu tych paru miesięcy wróciła do podróżowania bo i tak nie mogła się widywać zbyt często z przyjacielem, więc zwiedziła kilka nowych miejsc, po prostu żyła dalej wiedząc, że przyjaciel nie ma czasu i siły na tak częste spotkania. Oczywiście nie miała tego mu za złe. Była zachwycona tym, że się udało i znów wdrapują się na szczyt, że mogła spokojnie otworzyć gazetę i widzieć jego wyszczerzoną mordkę na zdjęciach, posłuchać, a nawet i obejrzeć teledysk i popędzić na ich koncert. Jedno z jego marzeń się spełniło, kiedy Isao był szczęśliwy to i ona to odczuła. Teraz chciała skorzystać z okazji i pomęczyć go swoją obecnością. Siatkę ze smakowicie pachnącym jedzonkiem postawiła na stoliku obok głowy śpiącego muzyka. Przysiadła również na niskim stoliku, spoglądała na mężczyznę zastanawiając się czy wyczuje jej obecność tu przy nim. Skorzystała również z okazji i przeczesała jego włosy palcami. Chciała mu jakoś pomóc, sprawić aby nabrał nowych sił do pracy i był rześki i wypoczęty. Tarmosiła bezwiednie i czule jego włosy rozglądając się pod mieszkaniu. Przyszło jej na myśl, że zmiana otoczenia może pozytywnie wpłynęła by na jego nastrój i wenę twórczą, a może trzeba znaleźć coś co go odpowiednio zainspiruje. Pogrążyła się w różnych niestety niepomocnych myślach. Dała mu jeszcze chwile się zdrzemnąć, w tym czasie wybrała się do kuchni, po drodze poprawiła gitarę aby przypadkiem nie zrobiła wielkiego hałasu upadając na ziemię i postanowiła umyć mu naczynia, a niech chociaż trochę ma mniej tej pracy. Kiedy już wszystkie lśniły zaparzyła dwie kawy. Z dwoma parującymi kubkami wróciła do salonu. Zasiadła na kanapie i spoglądała na blond głowę.
-Isao?
Czekała cierpliwie na jego przebudzenie.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Nie Maj 05, 2013 10:39 pm

Isao od dawna marzył o reaktywacji zespołu. Muzyka, jej tworzenie i przekazywanie innym poprzez koncerty... To było coś co kochał i co chciał robić. Te kilka lat temu, gdy LM.C się rozpadło, był to koniec czegoś, co dla niego miało bardzo duże znaczenie. Wiele razy marzył o tym aby na nowo stworzyć zespół, najlepiej w tym samym składzie. Tęskno mu było za ich próbami, za wygłupami, tym jak Kyubi rzucał w Spadesa wazonami. Tęskno mu było za występami większymi i mniejszymi, za spotkaniami z fanami. Teraz wszystko to do niego powróciło. Mógł robić to co kochał, przyjemnie spędzać czas i cieszyć się z tego, że odzyskał niemal wszystko za czym tak bardzo tęsknił. Niestety przypomniały o sobie także te ciężkie strony sławy. Nieraz, gdy chciał po prostu się przespacerować, nie mógł liczyć na chwilę spokoju. Był atakowany przez paparazzi, przez fanki. Ich grafik potrafił być niekiedy niesamowicie napięty, przez co nie miał nawet godziny na odpoczynek. Tak... Dopiero po odnowieniu zespołu przypomniało mu się o tym, że wiąże się to z ciągłym zmęczeniem, brakiem czasu i ogólnym wyczerpaniem. Zdarzało mu się na to marudzić i na wpół śpiąco powtarzać, że on już tego nie chce. W głębi duszy jednak nie żałował... To było to, co kochał.
To właśnie był jeden z tych dni, kiedy miał odrobinę czasu na odpoczynek i napisanie nowej piosenki. Niestety, terminy goniły i odpoczynku miał mało. Pisał, pisał, albo raczej starał się pisać, ale umysł odmawiał mu posłuszeństwa, prosząc o odpoczynek i nie pomagając mu w wymyśleniu czegokolwiek. Tym sposobem Isao nie napisał niczego sensowego i zasnął na siedząco, zakopany w stercie zamazanych i pogniecionych kartek. Racja... Ostatnio miał bardzo mało czasu dla Banshee. Zaczynało mu jej brakować. Zbyt mocno przywiązał się do niej i ich wspólnych spotkań. Do wygłupów, żartów, picia wieczorami. Czuł, że ją zaniedbał, choć ona nigdy by mu tego nie powiedziała. Zaczęła podróżować a Takei miał wrażenie, że przez ten brak czasu zaczynają się od siebie oddalać ~
Oczywiście nie spodziewał się jej tutaj. Miał tak mocny sen, że nie słyszał jak weszła, nie wyczuł ani jej, ani zapachu jedzenia, które przyniosła i postawiła mu właściwie przed nosem. Był zbyt wyczerpany, ostatnio bardzo mało sypiał, a nawet jako wampir potrzebował snu. Obudził się dopiero gdy kobieta zmyła jego naczynia i usiadła nieopodal, wołając jego imię. Poruszył się nieznacznie, wydając z siebie krótki, stłumiony dźwięk. Ponownie zamarł i poruszył się znów dopiero po jakimś czasie. Wtedy leniwie wyprostował się, jeszcze nie otwierając oczu. Już po chwili znów opadł, w porę opierając się łokciami o blat stolika a czołem o własne dłonie, które przekryły również jego zmęczone oczy. Przydługawe kosmyki włosów opadły lekko. Rozbudzał się, co trwało nieco dłużej niż zwykle ze względu na jego mocne zmęczenie. Dopiero po chwili zaczęło do niego docierać, że nie jest sam. Poczuł zapach jedzenia oraz zapach Banshee. Spojrzał na nią swoimi zaspanymi oczami i chwilę patrzył na nią bez słowa.
- Banshee... - mruknął w końcu i pozostając w pozycji siedzącej, przysunął swój tyłek nieco bliżej niej. Wtedy oparł prosto na nią, głowę umieszczając w złączeniu jej kolan. Niczym dziecko objął jej nogi, wtulając sie w nie. - Wróciłaś... - dodał cicho, a jego głos dodatkowo tłumił fakt, że mówił to do kolan. Nie puszczał jej. Było mu tak wygodnie.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Nie Maj 05, 2013 11:10 pm

Rozumiała to, że musiał pewne sprawy poświęcić aby doskrobać się do celu i na sam szczyt. Nie wyrzucała mu, że nie mają już tyle czasu dla siebie co kiedyś choć owszem znów się oddalali. Kobieta wpadała do niego kiedy tylko mogła, dając mu jednak jeszcze nieco czasu dla siebie, bo nie mogła mu zabierać każdej wolnej chwili. Dlatego też znów zwiedzała świat, bo nie umiałaby usiedzieć na tyłku w swoim mieszkaniu wiedząc, że Isao ma wolną chwile i coś robi u siebie. Od razu wparowałby do niego jak burza, ale nie o to przecież chodziło, siedzieć mu na głowie nie chciała. Więc lepszym rozwiązaniem było wyjechać i dać mu odpocząć i spać. Zajęła się trochę sobą, ale też strasznie tęskniła i czuła zazdrość jak jego osoba była atakowana na ulicy przez stado fanek. Było to głupie i sama nawet zdawała sobie z tego sprawę, ale co poradzić?
Ogarnęła mu trochę, może i nie napisze za niego tekstu piosenki, ale za to może utrzymać ład w jego najbliższym otoczeniu, pomyślała sobie nawet, że powinna dorobić sobie klucze do jego mieszkania i co jakiś czas wpadać i posprzątać aby milej mu się pracowało, przynosić jakieś smakołyki i lepiej dbać o jego komfort.
Była cierpliwa więc siedziała na kanapie popijając mocny czarny płyn, który nieco ją pobudził, przyszła tu od razu po tym jak ogarnęła się po podróży, szybki prysznic i wizyta u przyjaciela. Taki jej mały rytuał po każdym wypadnie w świat.
W tym czasie Isao powolutku się rozbudzał, z początku nawet wydawało się, że nie zdawał sobie sprawy z jej obecności. Był uroczy taki zaspany i zagubiony. Kiedy ją spostrzegł posłała mu ciepły uśmiech, pozwoliła mu się przysunąć i runąć głową na jej kolana.
-Pewnie, że wróciłam.
Szepnęła i zanurzyła dłonie w jego jasnych kosmykach, gładziła go delikatnie po głowie.
-Stęskniłam się za Tobą, w końcu ile można nie widzieć przyjaciela, co?
Serce jej totalnie zmiękło, jego widok totalnie ją rozbroił, zmęczony, zaspany blondyn, roztrzepany i może nieco zagubiony. Taki się wydawał, strasznie zapracowany. Kobieta miała nawet przez chwilę wyrzuty sumienia, że jej przy nim nie było. Bawiła się jego włosami, plątała je między palcami.
-Jak idzie praca nad nowymi kawałkami?
Och ta jej ciekawość, musiała się wypytać. Strasznie ją interesowało wszystko związane z zespołem i pracą jaką wykonywał Is.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Maj 06, 2013 12:00 am

Isao wiedział, że Banshee to rozumie i akceptuje. Bardzo był jej za to wdzięczny, czuł, że może zawsze na nią liczyć, mieć w niej oparcie. Była jego prawdziwą przyjaciółką. Najlepszą przyjaciółką. Nigdy nie przyjaźnił się z żadną dziewczyną tak jak z nią. Była wyjątkowa i dla niego bardzo ważna. Smucił go więc fakt, że przez jego brak czasu zaczynali się od siebie oddalać. Każdą wolną chwilę był gotów poświęcić właśnie jej. Ona jednak powróciła do podróży. Nie miał jej tego za złe. Rozumiał to doskonale. Skoro on zajął się tym, co było jego pasją, czemu ona miałaby tego nie robić? W głębi duszy kibicował jej aby zwiedzała miejsca, które najbardziej kochała, aby poznała mężczyznę, który da jej szczęście i pomoże założyć rodzinę. Choć gdy o tym myślał, odczuwał także smutek i ukłucie zazdrości. W jakim oni głupim kole zataczali kręgi... Jedne lubiło drugie, jedno było zazdrosne o drugie a oboje nie byli świadomi swoich uczuć nawzajem. Widać los aż za bardzo lubił się nimi bawić, podrzucając ich do gry w kotka i myszkę.
Mogła być pewna, że jeśli tylko Takei zorientuje się o tym, iż nieco mu ogarnęła, będzie jej bardzo wdzięczny. Sam zazwyczaj nie miał na to czasu i sił. Zaczynał znów myśleć o służce, która robiłaby to za niego. Wszak za czasów LM.C w mieszkaniu tym sprzątała zatrudniona przez niego wówczas Marceille. Czemu teraz nie miałby kogoś wynająć? Póki co apartament był utrzymany w lekkim bałaganie. Kiedy tylko miał siły i czas, ogarniał wszystko z grubsza. Jak się okazywało - robiła to także Banshee. Nie groziła mu więc chyba śmierć w kurzu i śmieciach. Choć kobieca ręka bardzo przydałaby się w tym apartamencie. Dlatego chłopak ten coraz częściej i coraz poważniej myślał o służce. Tak, to byłoby dobre rozwiązanie. ~
Rozbudzał się powoli przez zmęczenie, jakie nadal odczuwał. Nie spał długo. Zasnął właściwie sam nie wiedział kiedy, podczas pisania tekstu. Na początku więc rzeczywiście nie zdawał sobie sprawy z obecności Banshee. A gdy się zorientował, że tu jest, poczuł radość. Stęsknił się za nią, cieszył się więc, że przyszła do niego kiedy tylko wróciła. Przytulił się do niej niczym bezradne dziecko szukające wsparcia u matki lub starszej siostry. Rzeczywiście wyglądał na zagubionego, choć w rzeczywistości był po prostu zmęczony.
- Dobrze... Przychodź do mnie zawsze jak tylko wrócisz. - wymruczał, tuląc się do niej dalej i czerpiąc przyjemność z tego, że głaskała go po głowie. Lubił to... Było to niesamowicie przyjemne uczucie... Dopiero gdy zadała pytanie, poruszył się nieco. Pokręcił lekko głową, nie zmieniając w ogóle pozycji. Początkowo nie mówił nic, ale w końcu podniósł się i wplótł palce we włosy tuż nad swoim czołem. Przymknął oczy i ziewnął.
- Nie idzie. Mam zastój wenowy, a poza tym dokucza mi zmęczenie i brak czasu. - zamarudził, ponownie ziewając. Zakrył usta dłonią. Gdy skończył, popatrzył na Ban i uśmiechnął się. - Wybacz za bałagan. Gdzie byłaś tym razem? Opowiadaj.
Popatrzył na nią z zaciekawieniem, dalej siedząc na podłodze. Westchnął jeszcze cicho, ziewnął i nagle zdał sobie z czegoś sprawę. Podniósł się z ziemi i popatrzył na nią tym razem z góry.
- Wybacz na chwilę. Tabletki. - wyjaśnił jej. Wolnym krokiem skierował się ku wyjściu z salonu. Zatrzymał się w progu i obrócił się w jej stronę. - Chcesz czegoś do picia lub jedzenia? Widzę, że masz kawę ale może coś jeszcze?
Bez względu na jej odpowiedź, ostatecznie i tak pojawił się w kuchni. Wlał sobie do szklanki wody, ewentualnie przygotował także to, co zażyczyła sobie Ban. Wrócił do salonu trzymając w jednej dłoni szklankę z wodą, a w drugiej tabletki krwi i to co Banshee chciała (o ile coś chciała). Usiadł na kanapie i połknął cztery tabletki na raz. Od razu popił je wodą. Był coraz bardziej głodny, a więc coraz częściej i coraz więcej tabletek musiał brać.
- Gdzie wybierasz się następnym razem?
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pon Maj 06, 2013 6:16 pm

Ona również była gotowa cały swój wolny czas poświęcić jemu, jednak ubzdurała sobie, że i od niej Isao potrzebuje nieco odpoczynku, kiedyś trzeba spać i zająć się sobą, więc podróże były rzeczą, która pozwalała się Ban jakoś zająć. Była to druga najważniejsza rzecz w jej życiu zaraz po blondynie, więc aby ten miał chwile oddechu zajmowała się czymś co skutecznie miało odwrócić jej uwagę od tęsknoty, oczywiście szybko się okazało, że nie tak to funkcjonuje. Jego kibicowanie się sprawdzało, poznawała świat tak jak chciała, a i miała często obok siebie mężczyznę dzięki któremu była szczęśliwa i mimo iż nie widział o jej uczuciach i tak dawał jej bardzo dużo. Wampirzyca przekonała się, że uszczęśliwia ją przebywanie w pobliżu Isa i tyle jej starczyło do szczęścia, póki co. Z czasem może się okazać, że to za mało, jednak póki serce siedziało cicho i znosiło to wszystko była spokojna. Czekała grzecznie na odpowiedni moment, który jak na razie się nie pojawił.
Póki sobie służki nie znajdzie może być pewien, że Banshee będzie dbać o jego otoczenie jak i jego samego w miarę jej sił i możliwości. Lubiła się nim opiekować i nigdy nie oczekiwała od niego pochwały czy uznania robiła to bo go kochała i chciała dla niego jak najlepiej. Często właśnie tak po cichu bez zbędnego afiszowania się.
Wpadała do niego kiedy tylko mogła starając się nie zakłócać jego pracy. Teraz czule gładziła go po głowie, cierpliwie dając mu również tulać się do swoich nóg. Przepełniało ją szczęście i zadowolenie, czuła, że mu w jakiś sposób pomaga. Przyglądała mu się i nie zaprotestowała kiedy poniósł się nieco i zwiesił głowę na własnej dłoni.
-To trzeba będzie na to jakoś zaradzić. Zrobić coś odprężającego i inspirującego zarazem.
Kiwnęła z przekonaniem głową i zaczęła się zastanawiać w jaki sposób ułatwić mu prace, a jeszcze lepiej jak połączyć to z odpoczynkiem.
-Oj tam bałagan, artystyczny nieład.
Zaśmiała się lekko, nie przeszkadzały jej rozrzucone po pomieszczeniu kartki, rozumiała jego ciężką pracę i to, że trudno jest wszystko kontrolować, a o porządek wówczas najmniej się dba.
-Tym razem zawitałam w Peru, największym minusem podróży był brak Ciebie.
Powaga w jej głosie była wręcz namacalna, miasta były może i cudowne, ale samotnie zwiedzone nie robiły zbyt wielkiego wrażenia na wampirzycy, jej myśli bowiem były cały czas tu, przy blondynie. Zamyśliła się na chwilę, a przez ten czas przyjaciel zdążył jej czmychnąć z kolan. W odpowiedzi na jego słowa kiwnęła tylko głową, rozumiała to choć gotowa była aby oddać mu swoją krew.
-Nie dziękuję, zdążyłam się już rozgościć jak widzisz.
Popijała powoli kawę czekając na jego powrót z kuchni, kiedy usiadł i zabrał się za konsumowanie tabletek obserwowała go kątem oka.
-Słuchaj Is, może jednak się skusisz na coś bardziej pożywnego?
Nieświadomie palcem wskazała na siebie, tak ona mogłabyś jego posiłkiem wiedział o tym, a mimo to nie korzystał. Naciskać nie będzie, zrobi jak będzie chciał, ale według Banshee poczuł by się znacznie lepiej.
-Myślę, że następnym razem to wybiorę się na Twój koncert. Póki co nie myślę o kolejnej podróży, mam parę spraw w mieście do załatwienia. Zresztą widzę, że muszę o Ciebie zadbać porządnie.
W dłoniach trzymała kubek którym się bawiła, obracała go w palcach, kiwała lekko na boki, gładziła jego brzegi i ściskała lekko ogrzewając soje ręce.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Maj 06, 2013 6:42 pm

Widać oboje myśleli na opak. Isao sądził, że Banshee podróżuje tak często, bo czuje się tu przez niego zaniedbywana i woli spędzać czas gdzieś daleko, poznając nowe kultury i zwiedzając nowe miejsca. Tymczasem prawda była zupełnie inna i dziewczyna wyjeżdżała tylko po to aby dać mu czas dla siebie. Czyż nie przypominało to zabawy w kotka i myszkę? Przypominało, oczywiście, że przypominało. Cóż, może kiedyś wreszcie sobie to wyjaśnią i unikną tych małych nieporozumień. Może gdy Takei będzie miał nieco więcej czasu?
Służka była na razie tylko pomysłem, takim samym jak niegdyś był pomysł na szukanie sobie współlokatora. Jak widać - tamten nie wypalił, bo sam blondyn nawet nie wziął się za jego realizację. Czy sprawę pomocy domowej potraktuje poważnie? Kto wie. Teraz nie myślał o tym jeszcze tak bardzo. Jakoś dawał radę. Chaos, kurz i bałagan nie wygrały jeszcze bitwy, bo kiedy mógł, starał się jako tako ogarniać apartament i jak się okazywało, robiła to też Ban. Nawet sobie nie wyobrażała jaki był jej wdzięczny za to, że mu pomagała, że była przy nim. Bardzo to doceniał. Teraz nawet tak drobne gesty były dla niego bardzo ważne. Fakt, że przyszła do niego zaraz po podróży, że dała mu się przytulać do swoich nóg i oprzeć zmęczoną, ciężką głowę na jej kolanach. Niesamowitą przyjemnością było to, że głaskała go po głowie. Już jakiś czas temu zdał sobie sprawę z tego, że ta wampirzyca staje się mu potrzebna do życia niczym ludziom powietrze. Bez niej było mu jakoś... ciężko. ~
- A masz jakieś pomysły? Bo u mnie brak. - mruknął cicho, odsuwając się od niej i uwalniając jej nogi z uścisku. Kątem oka rozejrzał się po pomieszczeniu, oceniając jak wielki bałagan zrobił. I gdy dotarło do niego (bo wcześniej był zbyt zmęczony by dostrzec w jakim chaosie i nieładzie siedzi), że wszędzie walają się kartki, westchnął cicho. Tyle kartek, tyle bałaganu, a on nie wymyślił niczego sensownego... Zaraz jednak spojrzał prosto na wampirzycę. Jej opowieści dotyczące podróży były teraz znacznie ciekawsze. Nawet jeśli chciałby coś teraz napisać, czuł, że nie dałby rady. W jego oczach aż coś błysło kiedy usłyszał słowo ,,Peru". Nieraz same nazwy miejsc, które zwiedzała sprawiały, że czuł podziw. Wyobrażał sobie wtedy jak tam może być i jak to jest tak sobie spokojnie podróżować. Nie mógł jednak skupić się na tym, bo końcówka zdania całkowicie go rozbroiła. Roześmiał się, powoli zmieniając pozycję. Nieco wyciągnął się w jej stronę, by dłoń skierować do jej twarzy. Z lekkim, nieco zmęczonym uśmiechem popatrzył na nią i lekko stuknął ją dwoma palcami w środek czoła, w tym samym momencie odzywając się:
- Aż tak się uzależniłaś od mojej obecności? - spytał, pół żartem, pół serio, choć odpowiedź szczerze go ciekawiła.
Tak czy owak, kiedy głód zaczął mu dokuczać, udał się do kuchni po szklankę wody i tabletki krwi. Skoro nic nie chciała, nic jej nie przynosił. To, że czuła się w jego mieszkaniu jak w swoim, bardzo ułatwiało sprawę. Nie bawili się w zbędne, wręcz przymusowe okazywanie gościnności. Jeżeli Banshee coś chciała, to po prostu szła i sobie to brała. Tak, to było bardzo wygodne. ~
- Nie, dziękuję, jeszcze daję radę. Ale dziękuję za propozycję, na pewno zgłoszę się do Ciebie jak będzie gorzej. - zapewnił ją, popijając jeszcze tabletki, które z dnia na dzień zdawały się smakować coraz gorzej. Oczywistym było, że skłamał. Isao miał to do siebie, że nawet kiedy był na skraju wytrzymania, starał się udawać przed wszystkimi, że wszystko jest w porządku i wzbraniał się przed piciem krwi innych aż do krytycznego momentu, gdy już na prawdę głód zaczynał go męczyć. Nie było mowy by sam się zgłosił do Banshee...
- O, fajnie! Oczywiście masz załatwione darmowy bilet i przepustkę vipa. - wyszczerzył się wesoło, wyraźnie zadowolony z jej słów. Powoli podniósł się z ziemi i zajął miejsce na kanapie, tuż obok wampirzycy. Sięgnął po kubek kawy, która zdarzyła już nieco przestygnąć. Upił parę łyków i popatrzył na nią z uśmiechem wdzięczności. - Dbasz o mnie dobrze. Dziękuję Ci za to. - powiedział cichym, łagodnym tonem. Utkwił wzrok w trzymanym kubku, z którego raz po razie upijał kolejne łyki ciemnego napoju. Nim jednak wypił połowę, powoli odstawił go na blat. W międzyczasie odezwał się:
- Hej, Ban... - zaczął dość cicho, jakby niepewnie. Pamiętasz tę naszą rozmowę kiedy piliśmy te kilka miesięcy temu? O tym, że chyba lubię pewną dziewczynę? - popatrzył na nią, ale zaraz odwrócił wzrok. Wbił go w jakiś punkt i patrzył się tam uparcie. - Wiesz... Ja postanowiłem, że chyba jej o tym powiem, nawet jeżeli miałaby mnie odrzucić. Sądzisz, że to dobry pomysł? - spojrzał na nią, szczerze zmartwiony i zagubiony. Szukał w niej pomocy i oparcia, choć nie łatwo było mu o tym mówić.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pon Maj 06, 2013 7:28 pm

Było to błędne koło, ale tak to jest jak jedno i drugie nie chce się sobie narzucać bo boi się odrzucenia i woli uciec w pracę, podróże i jakoś zagryźć zęby i żyć dalej. Błądzili i bawili się w kota i myszkę bardzo nieświadomie. Temat był poważny i nie było na niego czasu ani ochoty. W końcu lepiej się odprężyć i powygłupiać.
Więc póki co Banshee nie będzie zazdrosna o inną kobietę pałętającą się po jego mieszkaniu. Radzą sobie oboje całkiem dobrze i póki sam Isao nie zarośnie w brud i kurz nie będzie miał głowy do tak przyziemnej rzeczy jak szukanie dobrej gospodyni domowej. Ewentualnie wampirzyca przeprowadzi casting na służkę dla Iska. Już widziała oczyma wyobraźni tą długą kolejkę jego fanek, każda pragnąca muzyka tylko dla siebie.
Teraz nie umiała sobie wyobrazić jakim cudem przeżyła tak długo bez niego, jak w ogóle funkcjonowała, teraz aż się skręcała kiedy nieco dłużej była zdana jedynie na sms'owanie z nim czy rozmowy telefoniczne. Potrzebowała jego bliskości, nawet jeżeli miało być to niewinne głaskanie po głowie. Sprawiało jej to wiele przyjemności i uspokajało.
-Może na dobry początek jakaś muzyka w tle i dobry masaż wykonany całkowicie przeze mnie, co?
Zaproponowała, najpierw może skupi się na zrelaksowaniu przyjaciela, w końcu jak się odpręży będzie większa szansa na napisanie czegoś dobrego. Bo zmęczony umysł przecież nie da rady.
O miejscach jakie widziała i jakie poznała mogła opowiadać naprawdę wiele i długo, ale wolała przemycić w tym zdaniu coś co jak się okazało zaintrygowało Isao do tego stopnia, że zaczął drążyć temat.
-A nie widać? Naprawdę ciężko mi bez Ciebie. Łażę po tych miastach i zamiast się zachwycać ich pięknem, historią i kulturą zastanawiam się czy Tobie by się to spodobało.
A co jej tam będzie szczera i nie będzie owijać niczego w bawełnę. Tęskniła za nim strasznie, ledwo co zjawiała się na lotnisku innego państwa i już odliczała dni do powrotu, było to nienormalne i całkowicie bez sensu.
-Tak, tak na pewno.
Już nie chciała drążyć tego tematu, aby niewynikła z tego jakaś awantura, ale będzie go miała na oku, jak tylko zauważy, że jest naprawdę źle to go przymusi do wypicia jej krwi, nie będzie jej tu facet zdychać i się męczyć. Z pewnością na to nie pozwoli. Znając jego stosunek do sprawy sama musiała mieć mocne i zdecydowane podejście do tego. Tym razem mu odpuści, ale następnym nie będzie tak lekko.
-Będę mogła wejść za kulisy z przepustką vip? I dostane autografy i fotki z członkami zespołu?
Wyszczerzyła się wesoło ciesząc się jak mała dziewczynka, ale jak trzeba będzie to się łokciami porozpycha pod sceną walcząc o najlepsze miejsce w tumie fanek.
-Cała przyjemność po mojej stronie. Lubie o Ciebie dbać.
Odstawiła kubek na stolik i szczerząc się wesoło potarmosiła go po jasnych włosach. Spojrzała na niego uważnie, zauważyła jego niepewność, a jej serce zabiło mocniej, wyczuła, że zaczyna się jakiś trudny temat, ale z początku nie miała pojęcia o co chodzi. Słuchała go uważnie i kiwała głową na znak zrozumienia, dłoń która wplątana była w jego kosmyki zsunęła na jego ramię, w pokrzepiającym geście.
-Myślę, że powinieneś spróbować, może się okazać, że źle oceniłeś sytuację i wbrew pozorom Twoja szczerość zaowocuje.
Mówiła to spokojnie choć w głębi czuła jak się gotuje, a zazdrość ją kuła jak jeszcze nigdy.
-Nie wiem jak ona zareaguje jeżeli się okaże, że nie podziela tego, ale wydaje mi się, że obracasz się raczej w gronie rozgarniętych osób, które umieją się zachować. Och Isao to trudne, ale czasem ryzyko popłaca, kto nie ryzykuje to nie zyskuje.
Przybrała minę mędrca, mimo iż ona robiła całkiem odwrotnie, po tamtej rozmowie parę miesięcy temu zwątpiła w jakiekolwiek powodzenie swoich uczuć i stchórzyła, usprawiedliwiała się wmawiając sobie, że czeka na dobry moment, prawda była taka, że on nigdy nie nastąpi, po prostu powinna zaryzykować, ale się bała, że go straci. Dłonią nieświadomie gładziła go po ramieniu, chciała go wesprzeć mimo iż czuła ogromny smutek, że jednak jego uczucie do jakiejś dziewczyny okazało się prawdziwe.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Maj 06, 2013 8:52 pm

To dopiero Isao uśmiałby się gdyby nagle natknął się na Banshee, która ustawiałaby wszystkie fanki w kolejce i wybierała tą, która nadawałaby się na służkę. Doprawdy, jakoś nawet nie miałby większego problemu z wyobrażeniem tego sobie. Ta kobieta była zdolna do bardzo wielu rzeczy, co jednocześnie go bawiło, zadziwiało i sprawiało, że tak dobrze się z nią bawił. Momentami potrafiła byś niesamowicie nieprzewidywalna, co zresztą było cechą łączącą ich oboje. Dlatego tak dobrze czuli się w swoim towarzystwie, tak dobrze im się wygłupiało i darzyli siebie nawzajem tak wielką sympatią. On również nie umiał sobie wyobrazić teraz życia bez Banshee. Zapomniał już o czasach, gdy żył w przekonaniu, że nigdy więcej jej nie zobaczy. Nie pamiętał już jak to było. Jej obecność stała się tak oczywista, że aż uzależniająca. Źle się czuł, gdy nie było jej w pobliżu przez dłuższy czas. Aż sam się sobie dziwił.
- Brzmi nieźle. A w bonusie serwuje pani budyń? - zapytał, pokazując jej figlarnie język i puszczając oczko. Po tym zaś parsknął krótkim śmiechem. Musiał się z nią podroczyć, no musiał. Uwielbiał to robić. Wszak było to także częścią ich relacji: te żarty, wygłupy i droczenie się. Choć nie miał zwyczaju odprężać się w ten sposób, pomysł ten wydawał się dość zachęcający. Zazwyczaj gdy musiał odpocząć i się odprężyć, po prostu szedł spać lub brał długą, ciepłą kąpiel. Nie pamiętał kiedy ostatnio ktoś go masowal. Wydawało mu się to nieco dziwne, ale i intrygujące jednocześnie.
Nieco zdziwił się, słysząc tak śmiałe wyznanie. Częściowo droczył się z nią, kiedy zadawał swoje pytanie, a częściowo na prawdę był ciekaw odpowiedzi. Nie spodziewał się jednak aż takiej. Zamrugał kilkakrotnie, wyraźnie zbity z tropu i nieco zaskoczony. Patrzył na nią przez krótką chwilę bez słowa, by ostatecznie uśmiechnąć się łagodnie i przechylić lekko w jej stronę. Ułożył dłoń na jej głowie i pogłaskał ją po niej czule, zahaczając także o część jej policzka.
- Może... Może następnym razem wybierzemy się oboje. A jak nie następnym razem to kiedy indziej, ale na pewno. - obiecał, mówiąc ciepłym tonem. Chciał jej sprawić radość. Nie miał nic przeciwko podróżowaniu razem z nią. Wręcz przeciwnie, wydawało mu się to bardzo dobrym pomysłem. Nie tylko w ten sposób by odpoczął, ale również zwiedził niektóre miejsca, zbudował sobie nowe wspomnienia i przede wszystkim spędziłby trochę więcej czasu z Banshee. Teraz jednak nie mógł sobie na to pozwolić. Nie miał czasu na sen i odpoczynek, a co dopiero na dłuższy wyjazd. Może gdy zespół stanie się nieco sławniejszy... Nie mogą przecież non stop mieć prób, występów i koncertów, prawda?
Temat krwi on również celowo pominął. Nie chciał wdawać sie w dyskusje. Wiedział, że Banshee chciałaby aby napił się jej krwi, aby nie męczył się. On jednak, pomimo, że go niesamowicie kusiło, nie zgadzał się na to. To było wbrew jego zasadom i wbrew jemu samemu. Dużo ciekawszy był więc temat koncertu, na którym miała się pojawić Ban. Jej radość i entuzjazm rozbawiły go. Zaśmiał się i poklepał ją po głowie.
- Akurat to mogę Ci załatwić i bez koncertu. Ale po co Ci mój autograf, skoro masz mnie prawie kiedy zechcesz?
Spojrzał na nią z rozbawieniem. Te jednak znikło już w momencie, gdy postanowił poruszyć temat, który męczył go od jakiegoś czasu. Najpierw jednak musiał się do tego przygotować, w czym bardzo pomogła mu kawa. Pijąc ją zbierał myśli, grał na zwłokę. Aż w końcu powiedział jej co mu leżało na sercu i popatrzył na nią, czekając na odpowiedź. Kiedy ją uzyskał, pokiwał głową, odwracając wzrok.
- Chyba... Chyba masz rację. Może jej powiem przy najbliższej okazji. - mruknął cicho, zamyślając się. Ponownie sięgnął po kubek z kawą. Był częściowo nieobecny, myślami ciągle krążąc wokół tego, co powiedziała Ban. Było to zresztą wyraźnie po nim widoczne. Pił powoli kawę, zastanawiając się nad tym wszystkim, analizując i przede wszystkim, starając się przekonać samego siebie, że powinien działać. Będąc w takim stanie, wypił niemal całą kawę. A gdy się skończyła, odstawił kubek na blat, po czym gwałtownie odchylił się do tyłu, plecami opadając na oparcie od kanapy i wplatając palce w swoje włosy nad czołem. Westchnął głośno.
- Jakie to wszystko trudne! - mruknął jakby nieco zirytowany. Westchnął ponownie i wyprostował się nieco. Zerknął na Banshee, odwrócił wzrok, znów zerknął. Ścisnął usta w prostą linię, aż w końcu objął ją ramieniem, by nagle pociągnąć ją w swoją stronę. Zrobił to tak, że chcąc nie chcąc jej głowa wylądowała na jego kolanach. Popatrzył na nią z góry, uśmiechając się i bawiąc się jej włosami. - Dzięki za wszystko. Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką mógłbym mieć.
Po tych słowach znów nieco spoważniał. Ścisnął usta w prostą linię, spojrzał gdzieś w bok. Dłonią cały czas bawił się jej włosami. A gdy spojrzał na nią znów, nachylił się nad nią lekko. Popatrzył na nią chwilę wzrokiem, w którym mieszało się tyle emocji, że nie sposób było cokolwiek z niego odczytać. Nieco bardziej nerwowo bawił się jej kosmykami.
- Ej, Ban... - zaczął, przychylając się jeszcze bardziej. - Lubie Cię. Bardzo. Bardziej niż lubi się przyjaciółkę. - mruknął nieco niewyraźnie, bo słowa te dość ciężko przechodziły mu przez gardło. Nie czekając na jej odpowiedź, przechylił się jeszcze bardziej i oparł się czołem o jej czoło. Zamknął oczy i bawił się jej włosami. Jego serce waliło niczym szalone, co było dla nich obojga wyraźnie słyszalne.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pon Maj 06, 2013 9:44 pm

Była do tego zdolna i może się okazać, że za jakiś czas właśnie tak będzie. Jedne będzie odpychać kijem, a innym naklei na czoło nalepki, że przechodzą do kolejnego etapu konkursu. W końcu była nieco świrnięta i owszem bardzo nieprzewidywalna. Jednak jak zauważyła tylko przy nim umiała się otworzyć ze swoim wariactwem do tego stopnia, że się nie przejmowała niczym. Isao wydobywał z niej wszystko co najlepsze.
-Budyń i herbatkę z cytrynką, jak i całą gamę innych rozrywek i łakoci.
Uśmiechnęła się szeroko w jego kierunku. Gorąca kąpiel i sen był dobry, ale jak robiło się to samemu, kiedy jednak obok była przyjaciółką to lepiej było skorzystać z masażu i droczenia się z nią. Było to śmiałe, ale nie mogła tego ukrywać, chciała być z nim szczera zwłaszcza, że drobnych aluzji nie zauważał, trzeba było powiedzieć prosto z mostu jak sytuacja się przedstawia.
Jego słowa sprawiły, że się rozpromieniła, oczy zabłyszczały jej wesoło, a usteczka uformowały w szeroki uśmiech.
-O tak, byłoby cudownie.
Te parę słów niesamowicie ją uszczęśliwiło, chciała mu pokazać najpiękniejsze miejsca w jakich była. Jak będzie miał czas to oczywiste, przecież go nie wyciągnie teraz kiedy ma pełno pracy na głowie, ale warto będzie na niego poczekać. Kiedy kariera całego zespołu się nieco ustabilizuje wyciągnie go na zasłużony odpoczynek.
-A wiesz ile Twój autograf będzie kiedyś wart? Albo zdjęcie z Tobą?
Zaśmiała się wesoło, chciała się z nim podroczyć, bowiem prawdą było to, że miała go bardzo często, kiedy tylko oboje mieli czas.
Zerknęła na swój kubek z zawiścią, była zła na siebie. Życzyła mu z całego serca aby był szczęśliwy, ale zawiodła się na sobie, teraz to już sądziła, że było za późno na cokolwiek z jej strony. Zagryzła dolną wargę w głębokim zamyśleniu. Na chwilę między nimi zapanowała cisza, serce biło jej jak szalone. Musiała się jakoś uspokoić, dopiła więc zimną już kawę i siedziała z poważną miną. Atmosfera zrobiła się nieco dziwna, a ona głowiła się nad tym jak to poprawić. Wtem Isao zdecydował się objąć ją i mocno przyciągnąć w swoją stronę. Nieco zdziwiła się takim gestem z jego strony, ale poddała się temu całkowicie. Głowę ulokowała na jego kolanach i odwróciła się na plecy aby móc na niego patrzeć.
-A Ty najlepszym przyjacielem Is.
Ciepło się uśmiechnęła w jego kierunku i zajrzała mu w oczy, nie umiała określić do czego to dąży takie nagłe wyznanie i czuły gest. Do tego jego spojrzenie jak zawsze niczego jej nie zdradzało. Kiedy się nad nią nachylił pogładziła go po policzku, zauważyła zmianę jego nastroju i miny. Poważny wyraz twarzy wprowadził w głowie Ban niemałe zamieszanie.
-Hm?
Mruknęła cicho czekając na to co chce dokładnie powiedzieć, był coraz bliżej przez co serce wampirzycy podeszło wręcz do gardła. I stało się, wymruczał pod nosem co leżało mu na sercu. Jego słowa ją zamurowały, leżała na jego kolanach wpatrywała się w przestrzeń przed sobą i mrugała z niedowierzaniem oczami. Zastanawiała się czy aby na pewno dobrze usłyszała?
-Mnie?
Zapytała prawie, że bezgłośnie, tego to się nie spodziewała. Jednak skoro tak sytuacja wyglądała to nie było wątpliwości, że właśnie o jej osobę chodziło. Jedna z jej dłoni zatopiła się w blond włosach mężczyzny, zacisnęła się na nich.
-Ja Ciebie też lubię... bardziej niż przyjaciela.
Przyznała po chwili, nie mogła go trzymać wieczność w tej nieświadomości. Chwyciła jego twarz w obie dłonie i przesunęła ze swojego czoła tak, że jak otworzy oczy to spojrzy na nią, na jej błyszczące zielone oczy. Uśmiechnęła się w ten szczególny czuły sposób jaki był zarezerwowany tylko dla niego. Uniosła się nieco i musnęła lekko jego wargi swoimi, jak na potwierdzenie swoich słów.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pon Maj 06, 2013 10:53 pm

- Hm... brzmi całkiem zachęcająco.
Zaśmiał się. Bawiła go ich rozmowa oraz cała ta sytuacja. Sprawę masażu traktował nie do końca poważnie. Owszem, brzmiało to zachęcająco, jednak on uważał, że nie jest to potrzebne. Nie często ktokolwiek go masował, a więc nie był do końca świadom tego jak odprężające i przyjemne może być to uczucie. Ale mniejsza ~
Chciał ją ucieszyć i najwyraźniej mu się to udało. On również poczuł radość w sercu, gdy zobaczył jak jej oczy błyszczą z zadowolenia, a cała jej postać zaczyna promienieć. Przyjemne ciepło rozlało się po całym jego ciele i poczuł, że chciałby jeszcze częściej uszczęśliwiać ją w taki sposób. Była dla niego bardzo ważna. Jej szczęście stawało się jego szczęściem. Okazywało się też, że niewiele było jej potrzeba. Zwykła, ktoś mógłby powiedzieć, że banalna obietnica sprawiła jej taką radość. Uśmiechając się do niej, jeszcze raz pogłaskał ją po głowie.
- W porządku, a więc to nasza obietnica.
On również szczerze cieszył się z tego, że obiecali sobie wspólny wyjazd. Chętnie zwiedzi parę miejsc, spędzi trochę czasu poza granicami Japonii, spędzi czas z nią. Gdyby tylko mógł, najchętniej spakowałby się już zaraz i wyleciał najbliższym samolotem do jakiegokolwiek miejsca, które Banshee by wskazała. Nie mógł jednak sobie na to pozwolić. Jeszcze nie teraz. W tej chwili najważniejszy był zespół i powolne wspinanie się na szczyty sławy.
- Szczerze? Nie wiem. To zależy. - odpowiedział na jej słowa i zaśmiał się.
Mówił prawdę. Nie miał pojęcia jak to będzie za ileś lat. Jego podpis za dziesięć lat może być warty miliony, a równie dobrze może być nie wart ziarenka piasku. Życie bywało przewrotne a los lubił płatać figle. Wiedział to również z doświadczenia. Mimo, iż swego czasu LM.C było dość popularne, w kilka lat po rozpadnięciu się zespołu, niewiele osób o nich pamiętało. Nie mógł więc mieć pewności, że i tym razem nie będzie tak samo. Mogli stać się legendą muzyki, ale równie dobrze, mogli szybko zniknąć i zostać zapomniani.
Wtedy zaczął się ten trudny temat... Isao, nie wiedząc o tym, że podświadomie rani Banshee, drążył temat, próbując na okrętkę wybadać sytuacje. Mówił przecież o niej, lecz ona tego nie wiedziała. Cierpiała więc po cichu, sądząc, że go straciła, że musiała go oddać innej kobiecie. On tymczasem w tej chwili nie potrafił myśleć o nikim innym, tylko o niej. Stara miłość nie rdzewieje, jak to się mówiło. Ban tymczasem była pierwszą kobietą, jaką pokochał te wiele lat temu. Wszystko to zaś odżyło po tym, jak rozstał się z Madeline. A nawet przed tym, bo już wtedy, gdy zaczynali się od siebie oddalać, zaczynał czuć, że to właśnie ta wampirzyca jest dla niego dużo ważniejsza. Dużo jednak czasu potrzebował aby sobie to wszystko przemyśleć, określić swoje uczucia. Nie chciał by powtórzyła się ta sama sytuacja co z Mad - gdy myślał, że ją kocha, a w rzeczywistości wcale tak nie było... Nie mógł jej tego zrobić.
Zaczął więc od wyznania przyjaźni, nie bardzo wiedząc jak ma się zabrać do rzeczy. Kiedyś wielokrotnie powtarzał Madeline, że ją kocha i nie było to wcale tak trudne. Ale Banshee nie była Mad. Była zupełnie inną osobą, on zaś w pewien sposób zaczynał od nowa. Nawet nie umiał powiedzieć tego wprost. Krążył, zacinał się, wykonywał masę niepotrzebnych gestów. Ostatecznie jednak, ku jej wielkiemu zaskoczeniu, na swój nieporadny sposób wyjawił jej co do niej czuje. Choć nie było to jedno z tych najromantyczniejszych, chwytających za serce wyznań, dla niego liczył się fakt, że w końcu udalo mu się odslonić dla niej swoje serce i ukazać uczucia, jakie do niej żywił... Po części spodziewał się odrzucenia. Wszak kiedyś Ban mówiła mu, że ma kogoś, kogo kocha. Jego tępawy umysł oczywiście nie pomyślał nawet o tym, że tą osobą mógł być on sam. Był więc niemało zaskoczony gdy usłyszał jej słowa. Początkowo zamarł w bezruchu, jego oczy aż zabłyszczały.
- N-naprawdę? Nie mogę w to uwierzyć. - mruknął, wcale nie oczekując odpowiedzi. Wierzył w jej słowa, jednak ciągle wydawały mu się one niesamowicie nieprawdopodobne. Zupełnie jakby śnił na jawie lub był wewnątrz prawdziwego snu. Jednak jej dotyk uświadomił mu, że to rzeczywistość. Uśmiechnął się lekko, patrząc jej w oczy. A gdy musnęła jego wargi swoimi, on nachylił się jeszcze bardziej. Pocałował ją. Delikatnie, czule, jakby jeszcze niepewnie. Zupełnie jakby bał sie, że rozpadnie mu się zaraz na miliony maleńkich kawałeczków lub rozpłynie niczym mgła. Dłonią w międzyczasie przesunął po jej głowie, wysuwając palce, które do tej pory były wplecione w jej włosy. Dotknął jej czoła, potem policzka i tam na nieco dłużej zatrzymał dłoń.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Pon Maj 06, 2013 11:43 pm

Być może się jednak przekona, że masaż ma zbawienne działanie na ciało jak i umysł. Tymczasem jednak Isao w bardzo prosty sposób uszczęśliwił wampirzycę. Nawet jeżeli było to kilka prostych słów, obietnica, która wypełni się kiedyś to i tak była zadowolona, w głowie miała perspektywę wyjazdu z ukochanym mężczyzną to się liczyło. Poczeka na niego ile będzie trzeba a w międzyczasie będzie wspierać go w jego celach.
-Trochę optymizmu Ciastku.
Przyszłość była niepewna, wszystko może się zdarzyć, ale ona była dobrej myśli, dla niej takie drobne nawet pamiątki zawsze będą miały wielką wartość i nic tego nie zmieni.
I nie można go o to winić, w końcu nie miał pojęcia co czuje więc robił co mógł aby czegoś się dowiedzieć, jakoś zacząć. Kobieta natomiast nie chciała pokazać, że ją to w jakiś sposób rusza, nie chciała się wygłupić przed nim. Stara miłość nie rdzewieje, szczera prawda. Nadprzyrodzone cholerstwo naprawdę ładnie z nich zakpiło, tyle życia i czasu, różnych innych dróg i ścieżek aby przypadkiem znów skrzyżować ich drogi i udowodnić, że pierwsza miłość jednak coś znaczy. Banshee nie naciskała na Isao, miał tyle czasu ile potrzebował, była cierpliwa i sama również się upewniała, że to jest to, z każdym dniem coraz bardziej była przekonana o wadzę tego uczucia. W końcu od tej pewności zależała ich przyjaźń. Nie mogli sobie rzucić od tak tego na wiatr.
W tym przypadku blondyn nieźle ryzykował więc niedziwne, że ciężko było mu się do tego zabrać. Samo wyzwanie było dla tej dwójki wampirów niezłym przeżyciem, Ban znacznie bardziej wolała takie, szczere zakrapiane nieco strachem niż jakieś wymyślne, wielkie z pompą pseudo romantyczne. Większe znaczenie miały słowa niż jakaś sztuczna otoczka. Tu miała przynajmniej tą pewność, że jest to szczere wyznanie, tylko dla nich, tylko ich.
Tak to jest jak przyjaciele uważają, że nie mogą się nawzajem kochać, bo ani ona, ani on mimo iż kręcili się jakoś w kółko nie domyślili się i byli w szoku. Warto było nawet przeżyć te chwile zazdrości i smutku, aby teraz móc tak jak on otworzyć się.
Słysząc jego słowa niedowierzania pokiwała nieznacznie głową i uśmiechnęła się mimowolnie, szczęśliwa. Zamknęła oczy i złączyła się z nim w pocałunku, trwała tak dłuższą chwilę smakując jego ust czule i powoli, nigdzie się nie śpieszyła, rozkoszowała się tym, w końcu tak długo na to czekała. Nigdzie się nie wybierała, teraz to na pewno tak szybko nie zniknie. Placami delikatnie pieściła jego policzek. Swoim drobnym ciałem wtuliła się w niego w miarę możliwości.
Przez chwile zastanawiała się co się teraz z nimi stanie, w końcu ich relacja uległa sporej zmianie. Odsunęła od niego swoją twarz na zaledwie kilka centymetrów. Spoglądała na niego, a jej wszystkie pozytywne uczucia wymalowane były na twarzy.
-A teraz?
Pytała się o to czy aby na pewno już uwierzył, czy ma mu jeszcze to przez chwile udowadniać.
Było to jak sen, jak piękna mydlana bańka, ale ta nie pęknie, nie może. W końcu zasłużyli na to.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Wto Maj 07, 2013 12:04 pm

- Dobrze, dobrze, My Lady. - odezwał się, po czym zaśmiał się. W tamtej chwili nie spodziewał się tego, ile taki prosty, wykonany w kilka sekund podpis może dla niej znaczyć. Ta chęć była dla niego dość niezrozumiała. Widywali się przecież kiedy tylko oboje mieli na to czas i chęci. Można więc powiedzieć, że Banshee miała go niemal zawsze kiedy tylko chciała. On jednak miał swoje spojrzenie na tą sprawę, a ona swoje. Jeżeli jednak tak bardzo chciała, mógł załatwić jej zdjęcia oraz podpisy wszystkich członków zespołu, z sobą łącznie. Jako całkiem znany już zespół, mieli kilka sesji zdjęciowych za sobą. W końcu wytwórnia musiała na nich zarabiać, na wszelkie możliwe sposoby. A fanki lubiły wydawać pieniądze na takie, właściwie niewiele znaczące przedmioty. Biznes to biznes.
Tak, oboje byli chyba w środku zabawy w kotka i myszkę. Kto był myszką a kto kotkiem? Chyba oboje pełnili obie funkcje. Krążyli, jedno wokół drugiego i próbowali wybadać swoją sytuacje, nieświadomie raniąc siebie nawzajem. Nadprzyrodzone cholerstwo na prawdę bawiło się nimi od dłuższego czasu. Tyle lat... Tyle lat musieli czekać, przeżyć wiele wzlotów, upadków, uniesień i upadków miłosnych by w końcu wrócić do punktu wyjścia. Gdyby w tej chwili Isao o tym wiedział, zapewne zacząłby się z tego po prostu śmiać. Nie miał jednak na to ani czasu, ani ochoty, pochłonięty swoimi dość pokrętnymi badaniami oraz dość nieporadnym wyznaniem. Tak, wiele ryzykował mówiąc jej to. Zazwyczaj bowiem było tak, że jeżeli wśród przyjaciół jedno zakochało się w drugim, to gdy tylko się to wydało, przyjaźń ulegała zniszczeniu. Bał się. Bał sie nie tylko odrzucenia, ale również tego, że przez to wyznanie zaczną się od siebie odsuwać a ich drogi rozejdą się. Nie chciał tego. Jednak zgodnie z jej namowami postanowił, że zaryzykuje. I, jak się okazywało, była to słuszna decyzja.
Nawet nie wyobrażała sobie jaki w tym momencie był szczęśliwy. Jego oczy zabłyszczały radośnie, serce zaczęło walić jeszcze szybciej, a po całym jego ciele rozeszło się dość śmieszne, niemal łaskoczące uczucie. I wtedy zrobił coś, co kusiło go od dawna. Pocałował ją, albo raczej odpowiedział na jej zaczepkę, zachętę. Powoli, czule muskał jej usta swoimi, jednocześnie głaszcząc ją po głowie i po policzku. Smakował jej ust, rozkoszował się tą bliskością, ich smakiem i tym, że wreszcie miał ją dla siebie. Co prawda musiał się nieźle nawyginać żeby jako tako wygodnie było mu smakować jej ust, bowiem pozycja w jakiej oboje się znajdowali nieco mu to utrudniała. Ale bądźmy ze sobą szczerzy - warto było.
On także odsunął się odrobinę i spojrzał jej w oczy. Na chwilę, nieco speszony, ponownie odwrócił wzrok. Szybko jednak skarcił siebie samego za to, po czym ponownie zajrzał w jej zielone, piękne tęczówki. Zawsze podobały mu się zielone oczy.
- A teraz... - powtórzył cicho. Na chwilę zawiesił się, zamilkł i uciekł wzrokiem gdzieś w bok. Wyglądało to tak, jakby próbował przełamać jakiś wewnętrzny opór, pozbyć się czegoś, co nie pozwalało mu powiedzieć tego, co powiedzieć chciał. I tak w rzeczywistości było. Dopiero po chwili znów popatrzył prosto na nią. - Może... może chciałabyś być... ze mną. - mruknął nieco niepewny i zmieszany. Powoli zaczął się prostować, przedtem jednak składając na jej czole czuły pocałunek. Nawet nie zauważył kiedy jego zmęczenie zniknęło. Był przecież tak wyczerpany, tak śpiący... Teraz nie było nawet śladu po tych uczuciach. Wyprostował się i odchylił nieco do tyłu, opadając na oparcie od kanapy. Zewnętrzną stronę dłoni przytknął do swojej twarzy, zasłaniając oczy. Lekko uniósł głowę i tkwił tak chwilę, aż w końcu zaczął się cicho śmiać.
- Ja to jednak mam szczęście w życiu. - mruknął cicho. Po chwili odjął dłoń od twarzy i spojrzał na nią z uśmiechem. Był szczęśliwy. A jego szczęście było tuż obok niego.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Wto Maj 07, 2013 8:07 pm

A zdjęcie z autografem wszystkich członków zespołu może dostać, czemu nie. To taka miła pamiątka, do tego chciała być wzorową fanką nawet jeżeli Isao miała kiedy tylko chciała.
Być może mieli przeżyć to wszystko i przez tyle lat błądzić gdzieś po świecie zajmując się całkiem czymś innym aby teraz móc być razem i docenić to. Wszystkie te sytuacje w jakich się znaleźli w ostatnich latach chyba dość dobrze ich przygotowały do tego co teraz się działo. Inaczej patrzyli na uczucia na siebie. Mimo iż wiele lat temu się przyjaźnili to dopiero teraz ich przyjacielska relacja była jakby jeszcze bliższa, jedno lgnęło do drugiego, ale i tak budowało pewnego rodzaju dystans, który został teraz skutecznie zmniejszony. Że się nie zorientowali o swoich uczuciach nawzajem to dopiero było śmieszne, większość czasu spędzali ze sobą, mało był chwil kiedy mogli spotkać się z kimś innym. Może rzeczywiście chodziło o tą bojaźń związaną z ewentualną stratą przyjaciela. Bo tak to niestety często bywało, albo i zawsze jak się kobieta z mężczyzną przyjaźnią, że jedno z nich prędzej czy później się zakochuje i zamiast happy endu jest oddalenie się. Teraz jednak było to najmniej ważne, bo spełniały się marzenia, cuda i toasty za jakie pili niegdyś. Banshee nadal była w niemałym szoku, a krążące po jej ciele szczęście sprawiało, że serce chciało uciec z jej piersi. Spoglądała mu w oczy ze szczerym i szerokim uśmiechem. Pozycja w jakiej się znajdowali była trudna i dla Isao z pewnością niewygodna, ale to on właśnie taką wybrał do ich miłosnych zwierzeń i słodkiego smakowania. Na pocieszenie można powiedzieć, że nie jest to ostatni raz kiedy ma możliwość całować teraz już swoją Ban. Kiedy na chwilę odwrócił od niej wzrok i ona uczyniła podobnie, speszyła się na chwilę. No tak nie oczekujmy, że się nagle staną tacy śmiali wobec siebie, muszą się przyzwyczaić do tego, że oboje podzielają swoje uczucia, w końcu długo uważali, że jest inaczej.
Zielone tęczówki szybko powróciły do Isao i jego twarzy, dłoń wyciągnęła w jego kierunku i ulokowała na jego policzku. Widziała, że walczy ze sobą, przezwycięża wewnętrzny opór, była cierpliwa nie przeszkadzała mu, nie dopytywała po prostu pieściła czule palcami jego policzek. Ta chwila jaką mu dała opłaciła się, usłyszała pytanie na które naprawdę bardzo długo czekała. Kąciki jej ust uniosły się subtelnie w górę. Przez chwilkę milczała, rozkoszowała się tym. Kiedy blondyn opadł wyprostowany na oparcie kanapy, ona uniosła się i bez zbędnych ceregieli wpakowała mu się na kolana. Ułożyła głowę na jego ramieniu wtulając twarz w jego szyję i w końcu odpowiedziała na jego, jej zdaniem retoryczne pytanie.
-Nie może, tylko na pewno, bardzo bym chciała.
Wyszeptała, przytulając się do niego mocno, było jej tak błogo i dobrze w jego ramionach. Widać było, że jest niesamowicie uszczęśliwiona. Oboje byli szczęściarzami, podniosła nieco głowę w górę i odwzajemniła jego uśmiech.
-Zasłużyłeś na szczęście.
Palcami lekko pstryknęła go w nos i zaśmiała się wesoło, zauważyła nawet, że zmęczenie z jego twarzy całkiem zniknęło. Takie chwile dodają sporo energii. Udało jej się sprawić, że poczuł się wypoczęty, no proszę jaki Banshee miała na niego zbawienny wpływ.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Wto Maj 07, 2013 9:19 pm

A więc w porządku. Jeżeli tylko Banshee będzie chciała i przypomni o tym Isao, on bez problemu załatwi jej płyty, single, zdjęcia, autografy i co tylko będzie chciała. Jeżeli będzie miała ochotę, będzie mogła wpadać na ich próby, na koncerty bilety dostanie za darmo, do tego wejściówki VIP. Teraz, w końcu jest jego dziewczyną. Miała prawo czynnie uczestniczyć w życiu zespołu. Jeżeli tylko będzie chciała, Isao bardzo chętnie zabierze ją również na wszelkie trasy koncertowe. Wolałby jednak aby Banshee zbytnio nie wychylała się. On już bardzo dobrze wiedział o tym, jak to jest być sławnym i znanym publicznie. Chciał ją od tego uchronić, aby choć ona miała odrobinę prywatności. Do tego fanki... Te miały momentami na prawdę głupie pomysły. Gdyby jakiejś odbiło z zazdrości, Ban mogłaby być w niebezpieczeństwie. Ale o tym porozmawiają później. Była to w końcu kwestia, którą musieli wspólnie obgadać.
Tak, życie zrobiło ich w balona, nic dodać, nic ująć. Krążyli po całym świecie i czekali na miłość, która właściwie była w nich już na samym początku. Wszystko to, co przydarzyło im się po drodze najwyraźniej miało za zadanie ich umocnić, dodać im bagażu doświadczeń, aby nie zachowywali się jak dzieci i dobrze wiedzieli czego mają unikać, czego nie robić. Może jednak los nie był aż taki zły i miał na myśli ich dobro? Kto wie. Nikt nigdy nie potrafił przejrzeć tego nadprzyrodzonego cholerstwa.
Słyszał jak jej serce bije w przyspieszonym tempie. Sprawiało to, że czuł przyjemne ciepło w swoim sercu, a także ciele. Rytm bicia ich serc tworzył swoistą muzykę, niczym podkład muzyczny do obecnej chwili. Chwili, na którą tak długo oboje czekali i której, właściwie, wcale się nie spodziewali. Teraz potrzebowali czasu. Czasu na oswojenie się z nową sytuacją, z tym, że nie są już przyjaciółmi, a kimś znacznie sobie bliższym. Nie mogli się przecież od razu na siebie rzucić, kierowani pożądaniem i namiętnością. Nie, oni by tak nie potrafili, Isao by tak nie potrafił. Wystarczyła zbytnia bliskość Banshee, a wewnątrz niego wszytko wariowało. Peszył się, taki już był. Potrzebował czasu by kroczek po kroczku zbliżać się do niej jeszcze bardziej. I tak było najlepiej. Związek buduje się od zera, bo gdy od razu skacze się zbyt wysoko, można boleśnie upaść ~
Trudno mu było wypowiedzieć to wszystko. Uspokajało go jednak to, co robiła. Zawsze był łasy na wszelkie głaskanie, czy to po głowie czy po policzku. Lubił to, uspokajało go to i odprężało. Wypowiedział więc te trudne słowa i czekał na odpowiedź. Teraz on postanowił dać jej czas, cierpliwie czekając aż coś powie. Jednak pozycja, w jakiej się znajdowali, zaczęła mu już dokuczać, toteż wyprostował się. Długo nie musiał czekać by i ona zmieniła nieco ulokowanie. Pozwolił jej się do siebie przytulić, komentując to jedynie uśmiechem. Gdy zaś to zrobiła, oj objął ją delikatnie, dłoń lokując na jej ramieniu i przyciskając do siebie nieco mocniej.
- A więc dobrze. Bądźmy ze sobą, Ban. I bądźmy szczęśliwi. Będę się starał, zobaczysz. - obiecał i pocałował ją w czubek głowy. Dłonią gładził jej ramie, robiąc to nie do końca świadomie. Przerwał tylko na chwilę, odchylając się nieco do tyłu, unosząc głowę i przesłaniając oczy dłonią, tak jak to opisywałem w poprzednim poście. Wyprostował się jednak tuż po jej słowach. Popatrzył na nią i uśmiechnął się, nieco zdziwiony tym, co zrobiła. Nim jeszcze zabrała od niego rękę, on złapał ją za nią i przytrzymał. Czemu? Ot, tak sobie. Zaśmiał się przy tym. - Taka mała zemsta za wszelkie pstryczki jakich doświadczyłaś ode mnie? - zapytał z wyraźnym rozbawieniem.
Racja. Cała ta sytuacja ożywiła go skutecznie. W końcu stres, przyspieszone bicie serca, adrenalina. To wszystko potrafiło nieźle rozbudzić. I to nagle, w jednej chwili. Uśmiechnął się do niej wesoło, po czym zmierzwił jej włosy.
- Ty także zasłużyłaś na szczęście. - skomentował. Po chwili jednak coś przyszło mu do głowy. Zamyślił się, odwrócił wzrok, podświadomie robiąc dzióbek. A gdy tylko na nią spojrzał, w oczach miał wesoły błysk. - Na budyń też zasłużyłaś. Masz może ochotę? - Jakiego on nie wymyśli pretekstu żeby tylko zjeść budyń. Maniak... To już podchodziło pod uzależnienie! Szczerzył się przy tym jak głupi. Doprawdy, że też od tego wiecznego szczerzenia sie, nie rozbolała go twarz.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Wto Maj 07, 2013 10:14 pm

Z chęcią będzie jeszcze bardziej uczestniczyć w życiu zespołu jako dziewczyna Iska. Wpierać go i czekać na niego za kulisami z ulubionym budyniem, który wszamie w przerwie. W trasę również chętnie się zabierze o ile będzie dla niej miejsce. Jednak jakoś specjalnie wychylać się nie zamierzała, bycie w centrum uwagi nie było dla niej, wolała nie robić kariery w brukowcach i na portalach plotkarskich jako dziewczyna wokalisty znanej grupy rockowej. Wolała stać za nim i wspierać go po cichu, ich życie prywatne miała zamiar chronić. O fanki natomiast martwiła się najmniej, poradziłaby sobie, w końcu nie jest wcale taka bezbronna na jaką się wydaje, a i bronić swego umie. Bo prędzej czy później grono fanów i tak się dowie o tym, że Ciastek ma już ukochaną.
Nic już nie poradzą na to, że błądzili tyle czasu, muszą się z tym pogodzić i wykorzystać to co dostali teraz. Starać się i wykorzystać doświadczenie jak najlepiej. O to jednak Ban była spokojna, wiedziała, że uda im się, w końcu dogadywali się świetnie, nie było powodu aby teraz miało być inaczej.
Na spokojnie małymi kroczkami do celu, przecież nigdzie się śpieszyć nie musieli, powolutku aby przywyknąć i nauczyć się nowej znacznie bliższej relacji. Wampirzyca nauczyła się przez ostatnie miesiące cierpliwości i tego, że czekanie może przynieść satysfakcję. Umiała się powstrzymać i nie rzucać się na blondyna, tylko karmić go delikatnymi czułościami i gestami, które nie naruszają jakoś specjalnie jego osobistej strefy, nie są nachalne tylko przesycone głębokim uczuciem jakie do niego czuła. Wiedziała na co jest łasy i co lubi więc nieznacznie zbliżając się do niego dawała mu to co go uspokajało i co tolerował z jej strony.
-Nie wątpię w Twoje staranie się, ja również dam z siebie wszystko.
Bo do tanga trzeba dwojga, oboje będą dokładać się do wspólnej puli starań się.
-Z resztą ja już jestem szczęśliwa, zawsze przy Tobie tak jest.
Przytulała się do niego, a to opierając głowę na jego ramieniu, a to ją podnosząc i spoglądając na niego, trawiaste oczy obserwowały każdy jego ruch, zadowolona i już zrelaksowana. Chyba stresy mieli już za sobą. Teraz może być już tylko lepiej.
-Oczywiście.
Pokiwała twierdząco głową, sporo w swoim życiu zarobiła od niego pstryczków w nos czy też w środek czoła, czas aby się mu zrewanżowała. Chyba nie będzie miał jej tego za złe.
Teraz pełen życia, a jak później padnie to cały dzień prześpi, ale może wyjdzie mu to na zdrowie i wypocznie tak w pełni.
-Na budyń zawsze mam ochotę.
Odpowiedziała mu bardzo wesoło, był to dobry pomysł aby uraczyć się ulubioną przekąską Isao. Zaczęła więc powoli, leniwie zbierać się z jego kolan. Ucałowała go w policzek i oświadczyła, że ona go przyniesie. Po tym pomaszerowała do kuchni aby z lodówki wygrzebać dwa pojemniczki budyniu i wraz z łyżeczkami powrócić do swojego chłopaka. Od dłuższego czasu już czuła się u niego jak u siebie, wiedziała gdzie co się znajduje i umiała się odnaleźć. Usiadła blisko niego na kanapie i wręczyła mu jeden z przysmaków.
-Smacznego.
Otworzyła swój pojemniczek i grzebiąc w nim łyżeczką zaczęła wcinać jego zawartość ze smakiem. Skoncentrowała się przez chwilę na tej czynności co jakiś czas zerkając na blondyna siedzącego tuż obok.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Wto Maj 07, 2013 11:06 pm

Tak, to było bardzo dobre podejście. Będą jednak musieli o tym porozmawiać, wszystko sobie wyjaśnić. To była jedna z ważniejszych kwestii w ich wspólnym życiu. Isao bowiem szczerze nie chciał aby Banshee stała się osobą publiczną. Wiedział jakie straty i wady niosło za sobą życie jako osoba publiczna. Dobrze wiedział również jakie zamieszanie spowodowaliby gdyby prasa lub ktokolwiek dowiedział się o ich związku. Musiał, po prostu musiał porozmawiać o tym z Banshee jak najwcześniej. O ryzyku gdyby oboje chcieli gdzieś wyjść i o tym, co ona sama zamierza, a co myśli on.
Owszem, błądzili bardzo długo w poszukiwaniu czegoś, co właściwie na początku mieli na wyciągnięcie ręki. Nie było jednak sensu już się nad tym rozwodzić. Przeszłość pozostawała przeszłością. Liczyła się jedynie teraźniejszość i przyszłość. Ich wspólna przyszłość. Isao nie wiedział jeszcze jak ta będzie wyglądać. Nauczki z przeszłości sprawiły, że wiedział już, iż nie należy niczego planować zbyt daleko na przód. Nie powtarzał sobie już w duchu, że Ban jest tą jedyną, zawsze będą razem i stworzą szczęśliwą rodzinę. Nie, na to było za wcześnie. Nie chciał robić sobie i jej nadziei, bowiem zawód jest jednym z najbardziej nieprzyjemnych i bolesnych uczuć. Jednego jednak był pewien - będzie się starać aby uczynić ją szczęśliwą, aby ich związek przetrwał jak najdłużej a uczucie paliło się w ich sercach równie mocno co na samym początku, a może nawet jeszcze mocniej. Kroczek po kroczku, schodek po schodku. Czas. Czas był największym sprzymierzeńcem jak i wrogiem każdego.
- Dobrze. Starajmy się oboje. - skomentował, przyciskając ją nieco mocniej do siebie. Uśmiechnął się kiedy powiedziała, że jest szczęśliwa i ponownie ucałował ją w głowę. - Cieszę się. Z mojej strony to wygląda tak samo.
Stres i napięcie powoli mijał. A całkowicie udało im się to rozładować w momencie, gdy wampirzyca sprzedała Takeiowi prztyczka w nos. Wtem zaśmiał się, podejmując nową zabawę. Doprawdy. Oni chyba nie umieli wytrzymać w swoim towarzystwie bez żartów i wygłupów dłużej niż chwilę.
- A jak ja się zemszczę za zemstę? - spytał z rozbawieniem, po czym pokazał jej figlarnie język i puścił oczko. W tym samym momencie delikatnie prztyknął ją w nos. Zaśmiał się cicho. Póki był rześki i pełen energii, zamierzał z tego korzystać. Nie myślał o tym, że w każdej chwili może zadzwonić jego manager, chcąc aby zjawił się w studiu. Nie, miał nadzieję, że tym razem dadzą mu trochę więcej czasu na odpoczynek, swoje sprawy i pisanie utworu. I na budyń, oczywiście, na który, jak się okazywało, oboje mieli ochotę. Zgodził się więc kiedy Ban zakomunikowała, że go przyniesie. Z wesołym uśmiechem odbierał go od niej.
- Smacznego! - zawołał wesoło, aż zacierając ręce. Od razu otworzył kubeczek i zabrał się za jedzenie. Gdy tylko władował pierwszą łyżeczkę do ust, na jego twarzy pojawiła się błogość. Uwielbiał ten przysmak. Miał wrażenie, że ten mu się nigdy nie przeje i nie znudzi. Zjadł kolejną, po czym zdał sobie z czegoś sprawę. Popatrzył na Ban przepraszająco. - Wypacz. Pozwolsz sze zajmę siem pisniem? Ferminy gonią. - wybełkotał niewyraźnie, bowiem w ustach ciągle miał łyżeczkę. W tej samej chwili wstał i klapnął swoimi czterema literami na ziemi. Poogarniał kartki, przeglądając to co napisał i skreślił. Niektóre znów pogiął i odrzucił gdzieś na bok, inne ułożył na płaski stosik przed sobą. Naszykował puste kartki i długopis. Wyjął łyżeczkę z ust i popatrzył na Banshee.
- Jeżeli chcesz, mogę Ci pokazać podkład. Słów jeszcze nie mam. - zaproponował i wyszczerzył się wesoło. Zaraz jego wzrok skierował się na kartkę, której nie zauważył. Wydał z siebie ciche, niemal niesłyszalne ,,o, to jest dobre", po czym przysunął to bliżej. Wlepiony w kartkę, odezwał się znów:
- Ban... Ja wolałbym aby nikt nie dowiedział się o naszym związku. Nie prasa. Nie chcę abyś była osobą publiczną. - powiedział poważnym tonem. Zaraz też zwrócił się w jej kierunku. Jego twarz miała poważny, zdecydowany wyraz.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Wto Maj 07, 2013 11:42 pm

Żarty były częścią ich wspólnej codzienności więc ciężko było się ich wyzbyć od tak, a zresztą po co? Wprawiało ich to w dobry humor więc powinni z tego korzystać zawsze kiedy nachodzi ich na to ochota.
-Wówczas będzie wojna bo ja nie odpuszczę, o.
Oberwała pstryknięciem w nosek na co zmarszczyła brwi, na jej czole utworzyła się mała śmieszna fałdka. Nadymała policzki udając złość, ale kąciki jej ust mimowolnie i tak wędrowały do góry zdradzając ją. Po chwili i ona odpowiedziała jednak nie pstryknięciem, a lekkim puknięciem w środek czoła blondasa. Przez to wszystko całkiem zapomniała o tym, że jego telefon w każdej chwili mógł zadzwonić i popsuć ich tą uroczą zabawę, ale tak to już bywa, godziła się z tym i akceptowała to, że musiał i chciał pracować.
Teraz już na spokojnie bez szalejących emocji wcinali budyń, który był dobry na każdą okazję. Rzeczywiście był bardzo smaczny i gdyby nie blondyn jego smaku pewnie Ban by nigdy nie poznała, bo szczerze to jakość szczególnie nie zachwycało ją ludzkie jedzenie. Jadła go powoli, co ciekawe za każdym razem smakowało jej to coraz bardziej. Grzebała uparcie w kubeczku łyżeczką dokładnie ją oblizując. Kiedy nagle zauważyła przepraszającą minę Isao, spojrzała na niego pytająco, a po wysłuchaniu jego słów kiwnęła głową.
-Pewnie, pisz. Mam nadzieję, że olśni Cię i łatwiej Ci to pójdzie.
Na kanapie została sama, więc zrzuciła z siebie buty i podciągnęła nogi pod siebie usadzając się bardzo wygodnie. Mogła od tak patrzeć na niego podczas pracy, sprawiało jej to przyjemność, patrzeć na niego takiego skupionego i pogrążonego w swoich marzeniach. Nawet jeżeli była to czasem nieco cięższa i gorsza część jego marzenia i tak było widać, że jest to coś czego w głębi pragnął.
-Jak znajdziesz wolną chwilę to z chęcią.
Nie chciała go odrywać od pracy, jak już zasiadł i po wstępnych oględzinach znalazł coś co jest dobre i się nada. Przyglądała mu się wygrzebując resztki budyniu. Po jego słowach zamarłą z łyżeczką w ustach, wlepiła wręcz w niego swoje spojrzenie.
-Też wolałabym tego uniknąć.
Przyznała od razu zgadzając się z nim, jednak trzymanie tego wszystkiego w tajemnicy będzie nieco trudne. Trzymając łyżeczkę w dłoni delikatnie popukała nią o swoje usta w zamyśleniu.
-A jak będę chciała gdzieś z Tobą wyjść? Mam udawać, że nic nas nie łączy? Czy mam nie liczyć na jakiekolwiek wyjście?
Odwróciła od niego wzrok, nagle bardzo zainteresował ją pusty kubek po kawie, była nieco zmieszana. Miał rację najlepiej chronić ich prywatność, ale nie umiała sobie wyobrazić, że będzie siedziała z nim tylko w domu, czy żeby miała udawać na ulicy, że nic ich nie łączy. Nawet jeżeli odstawią szopkę, każdy z tych nędznych brukowych dziennikarzy może zacząć coś spekulować na ten temat . Z resztą często tak bywało, że jeżeli jakaś osoba publiczna będzie widziana kilka razy z tą samą osobą to później wypisują o tym cuda niewidy. Rozumiała jego obawy, chęć ochrony, ale musi to wszystko mieć ręce i nogi aby jakoś prawidłowo funkcjonowało.
-Albo będę się za każdym razem przebierać i będziesz w końcu uznany za podrywacza i łamacza serc, co jedynie przyciągnie do Ciebie jeszcze więcej fanek.
Rzuciła aby rozluźnić nieco atmosferę, śmiejąc się przy tym lekko i niepewnie spoglądając w jego stronę.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Sro Maj 08, 2013 1:01 pm

Zaśmiał się na jej słowa i pokręcił głową z rozbawieniem. Momentami mieli bardzo podobne zachowania. Jedno i drugie nie potrafiło odpuścić, zwłaszcza w żartach. To była ta wesoła część ich życia, coś co ich połączyło te kilka lat temu. Do tej pory Isao miło wspominał wszelkie ich wygłupy, żarty i zabawy. Wtedy byli jeszcze młodzi i ich zabawy były o wiele bardziej szalone niż to, co robili teraz. Bowiem jakie niewinne było lekkie szturchanie się czy sprzedawanie sobie pstryczków w nos lub czoło! Ale jakie zabawne!
- A więc wojna! - wykrzyknął, szczerząc się wesoło i zaraz przymykając oczy, minimalnie cofając się, kiedy został puknięty w środek czoła. Na jego ustach wykwitł zadziorny uśmieszek. Przysunął się bliżej Banshee i.... zaczął ją łaskotać! Bez litości! Niech ma, łobuziara! Niech wie, że z nim się nie zaczyna! Śmiał się przy tym głośno.
Budyń czekoladowy, budyń waniliowy, budyń truskawkowy, malinowy, morelowy. Doprawdy, budyniowy przemysł był bardzo rozwinięty. Takei widział już wiele smaków. Wiele też próbował, ale jego faworytami były: budyń czekoladowy i budyń waniliowy, z przewagą tego drugiego. Jakże przyjemnie było siedzieć i zajadać się tym niesamowitym deserem. Jeszcze przyjemniej było się nim dzielić! Aż nachodziły go nowe chęci i nowe pokłady weny twórczej. I choć wiedział, że nie powinien teraz się tym zajmować, że powinien zająć się Banshee, wiedział również, że gonią go terminy.
- Wybacz, Ban, że Cie zaniedbuje. - przeprosił, kiedy już wyjął łyżeczkę z ust i uśmiechnął się do niej lekko, przepraszająco. Wtedy odwrócił od niej wzrok i zajął się tą stertą walających się wszędzie kartek papieru. Może nie musiał wszystkiego wyrzucać i gdzieś tam był jakaś perełka, która nie podobała mu się poprzednio przez zbytnie zmęczenie? Nie miał ochoty zaczynać od zera. Sądził jednak, że Banshee może być jego muzą i może mu bardzo pomóc. Swoją obecnością, radą, opinią. Zaproponował jej również pokazanie podkładu. Ucieszył się kiedy wyraziła chęci.
- Mogę w każdej chwili. Zagram Ci jak tylko skończę to ogarniać. - obiecał i zwrócił się na nowo w stronę kartek. Czuł jednak, że musi porozmawiać z nią na ten drażliwy, ale ważny temat. Choć chyba nieodpowiednio dobrał słowa. Już w jej głosie wyczuł, że coś jest nie tak. A kiedy na nią spojrzał, patrzyła w innym kierunku. Spuścił wzrok, czując, że zrobił to nie tak jak powinien. Gdzieś tam poczuł uścisk, wyrzuty sumienia. Wstał z miejsca i usiadł obok niej na kanapie. Uśmiechnął się, ale nie zaśmiał po jej słowach. Rozumiał, że chciała rozluźnić atmosferę, ale on nie chciał aby zmuszała się do śmiechu jeżeli sprawa wcale nie była taka prosta i wesoła. Oparł się plecami o oparcie od kanapy i jedną ręką objął ją. Dłoń ułożył na jej głowie i pociągnął do siebie tak, że chcąc nie chcąc przechyliła się w jego stronę i oparła głową na jego ramię. Pogłaskał ją po głowie czule.
- Wybacz. Wygląda na to, że moje bycie muzykiem wszystko nam komplikuje. - przeprosił ją cicho, po czym ucałował czubek jej głowy. Isao już taki był. Potrafił żartować prawie non stop i zachowywać się jak dziecko, jednak kiedy było potrzeba, potrafił zachować spokój i powagę, oraz być czułym, opiekuńczym i troskliwym. - Nie możemy ciągle siedzieć w domu i się ukrywać. To nie tak powinno wyglądać. Chciałbym tylko abyś była przygotowana na to, że wszystko może się stać jeżeli ktoś nas zobaczy razem. Nie chciałbym abyś stała się osobą publiczną bo wiem co oznacza brak prywatności. - wyjaśnił. Zamknął oczy i przechylił głowę tak, że policzkiem opierał się o jej glowę. - Spróbuję to jakoś załatwić. Skontaktuje się z wydawnictwami, które zazwyczaj o nas piszą. Powiem im, że chciałbym abyś pozostała anonimowa. Jeżeli ktokolwiek kiedyś nam zrobi zdjęcie, zakryją Twoją twarz. Może da radę tak zrobić. - zamilkł na chwilę. Było mu przyjemnie, kiedy tak siedział przytulony do niej. - W niektórych przypadkach robią jakieś konferencje prasowe albo inne cholerstwa, ale ja wole unikać takich rozwiązań.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Banshee Sro Maj 08, 2013 7:31 pm

Jak dzieci, ale to dobrze, trzeba umieć się śmiać i wygłupiać, a że jeszcze trafiają w swoje gusta to jeszcze lepiej. Wtedy byli młodzi może nawet jakby bardziej beztroscy, a ich wygłupianie było na zupełnie innym poziomie, ale takie urocze zaczepki również umiały skutecznie ich rozweselić.
-O nie tylko nie too!
Zaczęła się wiercić i śmiać, łaskotki były czymś co totalnie ją rozbrajało, unikała ich jak ognia. Starała się nawet złapać jego ręce i odsunąć je od siebie. Jeszcze trochę i spadłaby z kanapy. Na szczęście budyń ją uratował.
-Jeszcze Cię dopadnę, zobaczysz!
Wystawiła do niego figlarnie język, ona już coś wymyśli specjalnie dla niego w ramach słodkiej zemsty, ale poczeka z tym aby był zaskoczony jej atakiem, takie właśnie było z niej ziółko. Teraz gdy nieco ochłonęli, przekąsili coś, a blondasowi wróciły siły i chęci mógł na spokojnie powrócić do pracy. Ban się nie gniewała, rozumiała sytuację więc słuchając przeprosin Iska przewróciła tylko oczami.
-Oj przestań, nie zaniedbujesz. Jesteś obok, zadowala mnie to.
Uśmiechnęła się ciepło, przyszło jej do głowy, że w tym czasie może mu ogarnąć mieszkanie, niech tylko pogrąży się w pracy na tyle, że nie zwróci uwagi na krzątającą się kobietę. Jednak jeżeli będzie potrzebować jej pomocy to ona z wielką chęcią włączy się w to. Chciała go wspierać i czynnie uczestniczyć we wszystkim co kochał, więc i w tych czasem trudniejszych pracach w zespole.
-Dobrze Kochanie, poczekam grzecznie. Na spokojnie wszystko sobie poukładaj.
Dorobiła się anielskiej cierpliwości więc nie będzie się spinać, siedziała wygodnie na kanapie i spoglądała na niego, myślała o tym co się wydarzyło w przez ostatnią godzinę. Jednak jak się okazało nie na długo zabrał się do swojej pracy, temat który go dręczył był dość poważny i trudny, nie dało się go od tak rozwiązać. Rozpoczęła się rozmowa, i kurczę ona źle to rozegrała, ale jak to kobieta zasmuciła się i ubzdurała sobie coś, co dała odczuć w swoim głosie. Nie patrzyła na niego więc niemiała pojęcia, że podniósł się z podłogi. Dopiero jak wylądowała w jego ramionach odprężyła się nieco i wcale niebyło już jej do śmiechu.
-Mówisz tak jakbym nie wiedziała czym się zajmujesz.
Oparła łagodnie głowę o jego ramię i przymknęła oczy, odetchnęła cicho. Trzeba zachować powagę to prawda i na serio zastanowić się co zrobić z tą sytuacją. Ogarnęła się i była już całkiem poważna.
-Wiem przecież na co się piszę będąc z Tobą. Jestem na to gotowa, nie będę rezygnować z uczucia do Ciebie tylko dlatego bo ktoś może czaić się w krzakach z aparatem.
Wtuliła się w niego jeszcze bardziej, czuła się wówczas tak bezpiecznie.
-Nie stanę się osobą publiczną od tak, bo jestem Twoją dziewczyną. Nie robię nic co by miało zainteresować prasę i cały ten medialny świat. Dla nich jestem nudna i tyle, ale zrobisz jak będziesz chciał, dostosuje się.
Wyznała szczerze co sądziła na ten tematy, tylko właśnie nie miała zamiaru się ukrywać w domu i udawać, do reszty może się bez problemu zgodzić, niech i tak będzie, skoro mu zależy dobrze. Dłonią dotknęła jego nogi, gładziła go po niej bardzo lekko.
-Wiesz może to i jest jakieś wyjście, jasno i wyraźnie powiesz, że nie będziesz opowiadać o swoim życiu prywatnym, o tym z kim się spotykasz i co do kogo czujesz. Inaczej na to patrzą jak wystąpisz z takim oświadczeniem oficjalnym, a inaczej jak ich tylko poprosisz o danie mi spokoju. Ta druga forma może ich jeszcze bardziej zachęcić, jeszcze pomyślą, że coś ukrywam i będą namolni. Ale wiesz Isao, bycie wampirem ma również swoje plusy, pewne wrodzone umiejętności są bardzo przydatne.
W razie potrzeby umie sobie poradzić z upierdliwymi osobami bez rozlewu krwi i użycia siły.
Banshee

Banshee

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Kolor oczu.
Zajęcia : Brak
Moce : Hipnoza, Ból, Uleczanie.


https://vampireknight.forumpl.net/t99-banshee-sachiko-fumikana#161 https://vampireknight.forumpl.net/t106-banshee

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Isao Pią Maj 10, 2013 1:46 pm

- Tak, właśnie to! - wykrzyknął, śmiejąc się i łaskocząc ją bez litości. Sam nie miał łaskotek, ale bardzo lubił łaskotać innych. Łaskotane osoby śmiały się, wiły, próbowały bronić, ale jednocześnie były tak bezsilne, jakby od łaskotania utraciły większość energii i sił. Z perspektywy osoby łaskoczącej było to bardzo ciekawe i zabawne. W końcu jednak odsunął się, prostując dłonie, które wyciągnął nieco przed siebie, zupełnie jakby był to gest obronny albo oznaka poddania się. Zaśmiał się przy tym i pokazał jej figlarnie język.
- Groźby są karalne, wiesz? - zaśmiał się ponownie i lekko pycnął ją w nos łyżeczką, którą przyniosła przed paroma chwilami. Tą samą łyżeczką zaraz pogroził jej tuż przed nosem, śmiejąc się przy tym z rozbawienia. - Kiedyś Ci urwę ten jęzorek, zobaczysz
Ale żarty żartami. Powaga i dyskusja na poważne tematy również była bardzo ważna. Zwłaszcza na początku związku, kiedy trzeba było ze sobą rozmawiać, ustalić wszystko, wymienić się nadziejami i oczekiwaniami. Bardzo ważny był też temat, który oni podjęli.
- Skoro tak mówisz... - mruknął cicho, na jej zapewnienia, że nie czuje się zaniedbywana. Jakoś nie umiał uwierzyć jej na słowo. Nie sądził aby można było być w pełni zadowolonym tylko z samej obecności drugiej osoby. Musiała mieć jakieś nadzieje, oczekiwania. Ale nie chciał dyskutować na ten temat. Bardzo szybko porzucił go w swojej głowie, zajmując się pracą, która wisiała nad nim bezlitośnie, przypominając mu o terminach. Lubił to co robił. Momentami jednak był zbyt zmęczony by cokolwiek napisał i nie miał weny. Tak jak to było tej nocy. Wtedy bywało kiepsko.
Rozpoczęli rozmowę na temat, który dręczył Isao już od jakiegoś czasu, i na który koniecznie chciał z nią porozmawiać. Oboje jednak chyba źle dobierali słowa, nie umiejąc odpowiednio wyrazić swoich myśli i uczuć. Przez to zaczęła nad nimi wisieć ciężka i gęsta atmosfera. Dobrze, że ta rozluźniła się nieco, gdy Takei wstał i usiadł przy Banshee, przytulając ją. Poczuł ulgę kiedy ta się do niego przytuliła.
- No ja wiem, no ale... - zamarudził, krzywiąc się i westchnął. Przyciągnął ją do siebie nieco mocniej. Zaraz też przesunął dłoń z jej ramienia, na głowę, po której zaczął ją głaskać. Bawił się jej włosami. Zawsze to lubił. Lubił gdy kobiety miały długie włosy. Były takie gładkie, przyjemne w dotyku. No aż kusiło żeby po nich pomiziać, pobawić się nimi.
- No dobrze... - mruknął, czująć ulgę po jej słowach. Przyjemne ciepło rozlało się po jego ciele. Przymknął oczy. - Nie chciałbym abyś kiedykolwiek żałowała tego, że cokolwiek do mnie poczułaś i zgodziłaś się być ze mną.
Przekręcił nieco głowę i ucałował ją w czubek jej głowy. Zatrzymał się jednak na dłużej, przytykając usta do jej włosów. Wdychał jej słodki zapach i cieszył się bliskością. Banshee była cudowną kobietą. Piękną, dobrą, tolerancyjną. Mógł wymieniać jej zalety jeszcze długo, długo i długo. I ta wspaniała kobieta była z nim i właśnie jego kochała. Był jednak zajebistym szczęściarzem.
- Niby tak, ale dopóki mogą mieć z tego jakieś pieniądze, będą się wokół nas kręcić, męczyć Cię i szukać skandalu. Ci ludzie to czyste chieny, które tylko czekają aż komuś podwinie się noga lub zrobi cokolwiek z czego mogliby mieć zysk.
Spojrzał na jej dłoń, którą przesuwała po jego nodze. Czy ona zdawała sobie sprawę z tego, jak takie rzeczy działały na zakochanego faceta? Uśmiechnął się sam do siebie w duchu. Wolną dłonią sięgnął do dłoni Banshee. Ujął ją delikatnie by ostatecznie spleść ich palce ze sobą. Poruszył się nieznacznie, jakby wtulając się w nią lekko. Przymknął oczy.
- Tak, to pewnie załatwiłoby sprawę, jednak jakoś nie jestem do tego sposobu przekonany. Pomyślimy jeszcze. Porozmawiam o tym z Take, on będzie wiedział co robić. No i pewnie będzie chciał Cię poznać. Take to nasz manager i świetny facet.
Uśmiechnął się na samą myśl o ich managerze. Ten facet był niesamowity. Powierzchownie sprawiał wrażenie szorstkiego, niemiłego drania, a w rzeczywistości dbał o nich cały czas, radził, ale umiał także silną ręką zmotywować ich do czegoś. Idealny manager.
- Jakoś to będzie, damy radę, prawda?
Spojrzał na nią z uśmiechem na ustach. Jeżeli popatrzyła na niego, to popatrzył jej w oczy. Oparł się czołem o jej czoło.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Apartament Isao  - Page 7 Empty Re: Apartament Isao

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 7 z 17 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 17  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach