Prywatna posesja.

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Nie Gru 09, 2012 10:28 pm

Zostali sami. Kanibal obejrzał się jeszcze na wyjście z salonu, zastanawiając się nad jednym rzeczowym faktem: Jak one go u licha przeniosły? W prawdzie nie powinno go to interesować, ważne iż znalazł się w swoim drugim ukochanym domku i to razem z żoną, od której ciężko mu się teraz oderwać. No ale ciekawość brała w górę, więc dowiedzieć się musiał.
- Jak mnie tutaj przytachałyście?
Spytał z cieniem ciekawości, nie puszczając żony z silnych objęć, a jak zaczęła miziać jego bliznę, zamruczał niczym wilki kocur, pokazując ponownie kły. Dobrze mu z nią było. W dodatku ona taka troskliwa i na swój sposób naprawdę miła, przecież rzadko traktuje tak gości jak Yuki. No ale co się dziwić? Nie zostawiła Kanibala na pastwę losu, więc na pewno to była odpowiednia przyczyna. W każdym bądź razie potworzasty nie jest dobrym wampirkiem, jak maluje go szlachetna. On po prostu także pokazał wdzięczność, choć kto wie jakby zareagował jakby dopadł go mały głód? Między Rudą, a Blond... Kogo wybrałby na steka? No ba, że blond. No ale dosyć o tym. Miał u Yuki dług wdzięczności, zwłaszcza kiedy w przeszłości okrutnie ją potraktował.
Położył łapę na jej głowie, chcąc by ta się przybliżyła. Oczywiście zatopił się w pocałunku, wpychając swój jęzor w jamę ustną ukochanej. Drugą łapą masował plecy, delikatnie wbijając pazury. Chciał zadać odrobinę bólu, niech ma i się cieszy... Poza tym wiedział, jak ta bardzo lubi ostrzejsze igraszki, temu też śmiało to wprowadzał. Przerwał pocałunek, oblizując jej zmysłowe usta.
- Smakujesz wybornie.
Szepnął do uszka Hachiko, klepnąwszy ją w zadek. Niech wie do kogo należy! Kanibal nikomu jej nie odda! Nigdy, przenigdy! I cóż? Może niech się pozbiera? Przecież ten siedział z pustym żołądkiem, a butelka krwi w cale go nie zaspokoiła. Dodam też żeby Leadris się nie martwiła, Olbrzym nie zamierza opuszczać żony bez słowa.
- Może pora na małe co nieco?
Przybrał nieco smutną minę, czekając aż ta się pozbiera. Chyba że chce słuchać natarczywego grania kiszek potwora. Co gorsza chyba zostaje zmuszony do odbycia rozmowy z żoną, ona powinna co nieco wiedzieć o chorobach i tak dalej od jego samego, prawda?
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Nie Gru 09, 2012 10:53 pm

Hachiko naprawdę nie miałaby nic przeciwko, gdyby Yuki zechciała zamieszkać. Szczególnie, że była dość słaba psychicznie, a utrata ukochanego musiała być wielkim ciosem. Nagle może się okazać, że ten wielki, pusty dom jest zbyt obcy. Może szlachetna powinna zrobić sobie wakacje, wyjechać, odpocząć? To pewnie dobrze by jej zrobiło. Albo rzucić się w wir czegoś, co zawsze chciała zrobić, ale nigdy nie wychodziło. Ot, tonący brzytwy się chwyta. Hachiko pożegnała Yuki skinięciem głowy. Była jej wdzięczna za tymczasową opiekę męża, bo gdyby właśnie napotkał kogoś innego... aż strach pomyśleć.
Spojrzała na wampira, który zadał pytanie i to dość ciekawe. Na jej wargach pojawił się chytry uśmieszek. Faktycznie, ciężko było, ale nie to się przecież liczyło w tamtej chwili.
- Przełożyłyśmy się przez motor i pchałyśmy go całą drogę, aż tu dotarłyśmy. Chciałam Cię ulokować w sypialni, ale nie dałybyśmy już rady.
Na górze, w miękkim łóżku, z poduchami i w pościeli na pewno bardziej by wypoczął niż na tej kanapie, ale grymasić nie mógł. Znaczy mógł, ale nie powinien. Może wymienią tę kanapę w salonie na kolejne łóżko? Takie większe i bardzie miękkie, bo kto wie czy następnym razem się ono nie przyda.
Wciąż nie puszczał jej z objęć, co było wręcz zaskakujące jak na tego wampira. Temu Hachiko zamierzała to wykorzystać w pełni, nim wampirowi się odechce i znów na pierwszy plan wejdzie jedzenie i spanie.
Pomiziała go zatem po ryjku, przyglądając się bliźnie. One jedynie świadczyły o waleczności i odwadze, a w przypadku tego wampira to były dwie ważne cechy.
Zaraz złapał ją za głowę i przysnął bliżej. Ruda zawędrowała dłońmi za jego uszy, drapiąc go delikatnie tak jak lubił. Odwzajemniła pocałunek, przedłużając go do maksimum. Bawiła się jego wargami i językiem, który w pewnym momencie nagryzła, ot, dla zabawy.
I po chwili smagnięcie łapy Kanibala po jej zadku. Spojrzała na niego lubieżnie, uśmiechając się wrednie. Knuła coś? A czy ona kiedykolwiek tego nie robiła? No więc właśnie.
- Uwielbiam Cię.
I oczywiście, że była jego. Gdyby tak nie było, już dawno by go zostawiła, nieprawdaż?
Na małe co nieco? Zamyśliła się na chwilę, zastanawiając się, co by mu tu przyrządzić.
- Co powiesz na steki w sosie krwistym, a na deser ludzkie serce polane czekoladą?
Od tak wymyśliła nową potrawę, łącząc to, co najbardziej uwielbiał. Wstała, wzięła go za łapę i pociągnęła w stronę kuchni. Jeszcze trochę kulała, ale nie przeszkadzało jej to w poruszaniu się, nie odczuwała dyskomfortu. I tak, zamierzała, a raczej musiała odbyć z nim tę rozmowę.
Wskazała mu dłonią, aby usiadł sobie na krześle w kuchni, a sama przeszła do "gotowania". Wyjęła więc steki, ludzką krew i zajęła się smażeniem mięcha. Oczywiście będzie półkrwisty, żeby nie zabić smaku. Zresztą już mógł wyczuć zapach smażonego mięcha.
- Jak często ostatnio urywa Ci się film?
Zaczęła temat, będąc już poważniejszą. Oczywiście chodziło o te napady szału. Nawet jak ostatnim razem się widzieli z jego stanem nie było najlepiej.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pon Gru 10, 2012 8:21 am

No proszę. Musi pogratulować wampirzycom za ich siłę oraz wytrwałość. Bestia jest ciężka, a te z narażeniem na przeciążenie kręgosłupa, niemal przyciągnęły go aż tutaj. Na jego ustach pojawił się smutny uśmieszek. W sypialni byłoby o wiele wygodniej, na pewno Ruda o tym sama wie, no ale tym razem nie będzie wybrzydzał, tak w ramach podziękowanie. Jednak następnym razem niech się sprężą i sio do sypialni ze śpiącym księciem. Gdyż kanapa nie jest wygodna dla tak sporego gada, cóż... Ciągnąć tego dalej nie zamierza. Został sam z małżonką i mogli to wykorzystać na różne sposoby, ach, ona też do dzieci musi iść, kanibal jeszcze się wstrzyma. To nie odpowiedni czas na przyglądanie się maluchom, bowiem sam nie wie kiedy może mu znowu odbić.
Podobały się jej igraszki z mężulkiem? No ba, aż odwzajemniała mu pocałunek wprowadzając jedne z ulubionych pieszczot kanibala. Nie żałował zejścia się z tą wampirzycą i nie żałował, że usunął każdą przeszkodę, jaka miała zniszczyć ich wspólny związek.
Uwielbiała go? Wiedział o tym! On także dażył Hachiko uwielbieniem, zresztą ta także powinna być o tym świadoma.
Nie wkurzyła się na jego stwierdzenie odnośnie posiłku, nawet wykazała chęci podania mu do stołu, co sugerowało zebraniem się z kanapy. Po drodze ściągnął płaszcz, bo przecież po co ma go w domu nosić? A nigdzie się nie wybiera. I jego uwadze nie umknęło kulenie Hachiko ani ta ręka w bandarzu. Wampir aż zadrżał na samą myśl, że to on jest sprawcą jej ran, a przecież nie chciał robić krzywd bliskim. Mina momentalnie mu zrzedła, by zaraz złapać wsyd. Na mięso i serce zgodził się, lecz w kuchni siedział już w milczeniu. Zaś się zaczyna... Oby następnym razem nie skrzywdził jej w żaden sposób.
Zaraz padło pytanie. Kanibal obejrzał się na Rudą, wzdychając. Zapach mięsa rozbudził bardziej jego głód. Wzdrygnął się lekko, zmuszają się do udzielenia odpowiedzi. Lepiej być szczerym wobec żony.
- Ostatnio co raz częściej i nawet nie wiem kiedy dopada mnie... szał.
Widać iż sam się pogubił w tym wszystkim, a jak Ruda zechce go zostawić? On sam rady sobie nie da. Widać tą całą jego bezradność gołym okiem.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pon Gru 10, 2012 9:13 am

Były wampirami, a nie zwykłymi, słabymi, ludzkimi istotami, które nawet nie podniosłyby Kanibala o kilka centymetrów. Problemem pewnie by nie był dla Pudziana, ale przecież nie zadzwoniłyby do niego i nie czekały na jego przyjazd, aż do Japonii, bo trochę czasu to by mu to zajęły. Zresztą, kto miałby to zrobić za nie? No właśnie nikt. I jeśli książę był aż tak zarozumiały, to następnym razem będzie się czołgał po schodach, aż do sypialni, albo zapłaci za dźwig, który go tam przetransportuje.
Na razie nie spieszyła się aż tak do dzieci. Były pod dobrą opieką, więc póki co zamierzała ten czas wykorzystać z mężem, który miał chyba dzisiejszego wieczora przejaw dobroci nawet dla Hachiko. Temu zamierzała wykorzystać to w pełni, bo nie zawsze Testament jest skory do przytulania własnej żony. Właśnie, ciekawe skąd mu się wzięła taka nagła potrzeba? Może to przez ten szał? Jego zmysły szybko wariują, a to taki mały, całkiem przyjemny, skutek (nie, nie sutek) uboczny.
Wampirzyca także się cieszyła, że postanowili do siebie wrócić. W końcu oboje wzajemnie się rozumieli i znali swoje potrzeby. Hachiko nie narzekała na to, że jej mąż lubi jeść dużo, sama z chęcią przyrządzała mu różne wynalazki. On przed chwilą ją wypieścił, więc mu się zrewanżuje kolacją. Coś za coś, nie można tylko brać albo tylko dawać. Jak widać wszelkie kłótnie czy nieporozumienia, albo dawne przykrości, szybko przy nich idą w niepamięć.
Nie, nie wkurzyła się, kiedy ten oznajmił (co nowością nie było, bo ten miał czarną dziurę zamiast żołądka), że jest głodny i z chęcią by coś zjadł.
Zatem znaleźli się już kuchni, gdzie to Leadris smażyła steki dla wampira. Było ich sporo, ale też nie tyle, aby po tym posiłku zaraz znów poszedł spać. Oj nie, wampirzyca się wycwaniła! Ale on przecież o tym wiedzieć nie musi. Zapcha go jakimiś zbędnymi kaloriami w postaci cukierków.
Coraz częściej? Spojrzała na niego ukradkiem, powinien jej znacznie więcej powiedzieć o swoich chorobach. W ten sposób szybciej i lepiej mogłaby mu pomóc. Poza tym, powinna się także skontaktować z Hiro. Może on miałby jakieś silniejsze środki, które Hachiko mogłaby użyć w ostateczności. I nie musiał się martwić tym, że ją zaatakował. Nie wniniła go, widziała sama jego cierpienie. Wiedziała, że nie znosił napadów i tracił wówczas kontakt z rzeczywistością, uwalniając całkiem przypadkiem swojego prawdziwego zwierza.
- Powiedz, co Cię jeszcze gnębi. Wiesz, wolę wiedzieć, żebym mogła Ci jakoś pomóc. Bo obecnie mój stan wiedzy na temat Twojej choroby jest poniżej zera. Wiem, że nie lubisz rozmawiać o nieprzyjemnych rzeczach, ale może się zdarzyć, że będę jedyną osobą, która w danej chwili może Ci pomóc. I niedługo będę musiała się spotkać z Hiro. Uprzedzam Cię jedynie....
Nie zamierzała go zostawiać z powodu jego chorób czy ataków. Nie dość, że sama by z tego powodu cierpiała, to jeszcze jego stan by się pogorszył.
Po chwili steki były gotowe, więc wyjęła duży talerz, nałożyła je i polała obficie chłodną, smaczną, a przede wszystkim świeżą krwią. Podeszła do wampira i postawiła przed nim półmisek z jedzeniem. Nie potrzebował do tego żadnych widelców, więc mógł śmiało zajadać.
Usiadła obok niego, zachowując odpowiedni dystans (żeby się nie martwił, że zaraz mu zabierze/ukradnie/zje jego steki) i zaczęła go drapać za uchem. Ot, lubiła to robić.
- Czeka Cię jeszcze deser!
Któż by się nie oparł pysznemu, ludzkiemu sercu?
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pon Gru 10, 2012 12:03 pm

Skoro nie spieszyła się do dzieci, kanibal pomęczy ją jeszcze swoim upierdliwym towarzystwem, choć wątpił aby tej w jakikolwiek sposób przeszkadzał. Ona sama lubiła z nim przebywać, prawda? W każdym razie nie pozbędzie się go tak łatwo. Potrzebował Hachiko, jej wsparcia, bliskości. Bo gdyby nie odzyskał zdrowej świadomości, niewiadomo, kiedy dostaliby szansę aby znowu się zobaczyć i właśnie ta potrzeba na czułości nie była skutkiem uboczny, to zwykła ulga i radość powrotu. Tym razem wygrał, jednak jak będzie następnym razem? Instynkt przejmie pałeczkę i umysł wampira wypełni się nerwami, strachem i pragnieniem przetrwania, co równa się ze zdobywaniem pożywienia, terytorium itd. Takie typowe zwierzęce odruchy, które niestety powodują agresywne zachowanie i tak już nerwowego potwora. Niestety Ruda musi żyć z takim nieokrzesanym wampirkiem. No ale chyba nie przeszkadza jej to, skoro nadal trwała przy jego boku i nie ganiała lub straszyła zostawieniem, jeśli nic z tym sam nie zrobi.
Cóż... Kanibal zamierza spędzić najbliższe dni i noce z żoną, sam na sam. Stęsknił się, co zresztą było widać. Dlatego niech się nasza kochana Ruda nie dziwi, bo przy tym jest to normalne i jeszcze nie raz ją zaskoczy. Co do tych awantur, najlepiej jakby ich w ogóle nie było, bowiem powstaje taka przepaść między nimi i ciężko odnaleźć się w zgodzie, zwłaszcza przy takich chwilach. A kto inny wesprze Hach lub Kanibala, jak nie oni sami? No właśnie, nikt. Bestia nie lubiła się dąsać przy świcie w zamku, a służki i tak mają od groma pracy. Ruda zatem chętnie wysłucha paskudy i z wielką wzajemnością.
Ano trafiła na potwora z czarną dziurą. Musi pojeść porządnie, by móc normalnie funkcjonować, głód jest okrutny i nie pozwoli się dłużej lekceważyć, musi go zaspokoić mimo wszystko, aby ten nie mścił się bólem.
I zeszli na ten temat odnośnie choroby. Wampir nie lubi o tym rozmawiać, ba, to jest użalanie się nad sobą! Zwykle każde problemy trzyma głęboko w sobie i nie raz nie daje sobie z nimi rady, co równa się gwałtownym wybuchem. Oblizał się, zerkając na smażone steki. Zapach niemiłosiernie atakował jego apetyt, że aż wnętrzności zaczęły się domagać. Skulił się nieco, nie mogąc doczekać do kolacji. Choć odpowiedzieć i tak musiał, jak pisałem, kłócić się z nią nie chciał. Pytanie... Tylko jaką dać odpowiedź? Zestresowany stwór nie patrzył na żonę, jedynie na swoje pazury. Myślał, zastanawiał się...
- Mam nawroty i jak nic nie jem, mój organizm sam zaczyna się trawić. Więc muszę tego pilnować, inaczej... Wiesz, jest źle. Bardzo źle ze mną i z otoczeniem.
Urwał. Niech Hiro jej powie, on więcej wie niż sam biedny wampir. Dostał wreszcie kolację, za którą od razu się zabrał. Jadł paluchami, a towarzyszyło temu brudzenie i paskudzenie. Uśmiechnął się chytrze na wieść o deserze. Wręcz uwielbiał, kiedy ta gotowała mu potrawy, a że bestia wszystko zje, nie musi bać się o narzekanie. Grunt to zapchać żołądek aby się zamknął.
- Kocham Twoją kuchnię, mógłbym tak jeść i jeść.
Ta, prócz choroby to miał chorobliwe obżartstwo. Idealne połączenie! Zatem pogratulować takiego mężulka.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pon Gru 10, 2012 6:41 pm

Hachiko wcale nie męczyła się w towarzystwie męża. Gdyby tak było już dawno by sobie stąd poszła. Ba, ona się cieszyła, że wampir miał chętkę na tulenie. W tej chwili nie zamierzała się go pozbywać, więc kiedy uchwyciła moment gdy zdjął płaszcz, uśmiechnęła się średnie, zacierają paluszki. Zresztą w ogóle nie chciała się go w żaden sposób pozbywać. To nie było tak, że jak ona chce, to wampir ma być, a kiedy nie chce go widzieć, to ma nie przebywać w zasięgu jej wzroku. Ruda zawsze z miłą chęcią go witała.
Hachiko wiedziała, że mógł nie wrócić z tego stanu szału. Tym chętniej spędzała z nim wolny czas. Może w ten sposób jakoś by mu pomogła na tę jego chorobę. A jeszcze lepiej to zatrzymałaby go na dłużej. Wampir miał przecież przejebane u łowców, więc powinien się gdzieś zaszyć, na niedługi czas, w jakimś spokojnym miejscu, póki nie uspokoi się choć trochę cała ta sytuacja. A kto wie, może łowcy będą musieli zająć się czymś innym i zapomną o wyczynach Kanibala?
Tak, sprzeczki sprawiają, że między nimi pojawia przepaść, która czasami okazuje się zbyt szeroka. Poza tym oboje byli uparci i chcieli postawić na swoim, szczególnie gdy nerwy biorą górę. Ale jak widać im to nie przeszkadza, skoro wciąż trzymają się razem, mimo niektórych sprzeczności losu.
Hachiko doskonale wiedziała, że wampir nie znosił mówić o sobie. Sama jednak nie uważała, aby było to użalanie się nad sobą. Testament nie należał do takich wampirów. A jeśli ktoś tak uważał, to najwyraźniej nie znał go na tyle, aby móc właściwie ocenić charakter kanibala.
Wysłuchała jego odpowiedzi, zastanawiając się. Ciężko poradzić na jego apetyt. Nie da się go zwalczyć, zniszczyć, zdusić, nawet jeśli sam wampir przeszedłby na dietę. To nic by nie dało, bo jego ciało zdążyło się już przyzwyczaić do ilości mięsa czy krwi jaką na ogół spożywał. Więc kiedy nagle racje zostaną zmniejszą nawet o pół, jego organizm tego nie wytrzyma i pewnie w takich chwilach zacznie sam siebie trawić. Więc albo Kanibalowi stopniowo dawałoby się mniej jedzenia, aby organizm się przyswoił, albo po prostu wciąż będzie się go tak pasło, coraz więcej, więcej... aż na dobrą sprawę nie wiadomo co się stanie. Dlatego najlepiej byłoby właśnie porozmawiać z Hiro.
- Jeśli dorwą Cię łowcy, za to co zrobiłeś... to będzie bardzo źle. Oni tam w ogóle nie karmią, a pewnie najchętniej to by Cię wyeliminowali. Musisz zatem na nich uważać.
Wszystko nagle robiło się takie skomplikowane. Cholerni łowcy. Jeśli znowu go złapią, to pewnie z chęcią zamordują.
Jednak tymczasem podała mu półmisek z jedzeniem. Niech sobie używa do woli. Przynajmniej nie wpadnie w szał, bo zaspokoi głód. Obserwowała jak zajadał się, paćkając wszystko dookoła. No nic, kiedyś to tam się sprzątnie... a jak nie, to wyśle się służbę na gruntowne porządki.
Na jego słowa odnośnie jedzenia, roześmiała się.
- Och, w to nie wątpię. Do twarzy Ci z jedzeniem!
Wcale z niego nie żartowała, ani się nie wyśmiewała. Po prostu wprawił ją w dobry humor tymi słowami, więc pociągnęła to dalej. Jednak mimo wszystko martwiła się jego napadami szału. Gorzej, jeśli której, cudownie inaczej nocy, nie wróci do normalności albo straci pamięć, bo za często urywał mu się film.
- Hiro podawał Ci na te napady jakieś leki?
Nie miała pojęcia czy coś mu dawał. Jeśli tak, to nie znała żadnych skutków ubocznych, ani tego, w jaki sposób mogły niszczyć psychikę kanibala.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pon Gru 10, 2012 8:36 pm

Więc spędzą razem miłe chwile i oby nie było żadnych sprzeczności, przynajmniej dzisiaj. Stwór rozkoszował się pobytem przy Rudej, która zapewne już uknuła odnośnie swojego wielkiego mężulka i czy jej odmówi? Wątpię. Aż oblizał się na samą myśl w jaki sposób mogą się dzisiaj zabawić. Jednak pierw musi zapchać się, by czasem nie spotkało ich coś, czego oboje nie chcieli, a chodzi tu o nerwy oraz marudzenie potworzastego. O szale nie wspomnę. I niby jak pomóc takiemu olbrzymowi? On sam kładł sobie kłody pod nogi jeśli chodzi o leczenie, przecież ta bestia nienawidzi przyjmować leków albo zgadzać się na polecenia, nawet kiedy te pochodzą od samego Hiro. Taka buntownicza natura, co się poradzi. Poza tym nie lubił lekarzy, o! Są straszni, zwłaszcza gdy ci mają wielkie strzykawki w łapach. Jednak dosyć o tym. Stwór lubi sobie pojeść nie patrząc nawet na chorobę, zresztą każdy o tym wie i nie trzeba powtarzać. A co do myślenia Rudej, odnośnie planów co do choroby, nie były złe. Niech lepiej rozmawia o tym z Hiro, nie z kimś kto nie rozumie. Jednak dawno temu poddał się leczeniu i niestety na jego formie także się odbiało, brał silne leki i niekoniecznie doustne.
Pokiwał głową na jej słowa odnośnie łowców. Fakt, oni mało co karmią, przecież to chytre mendy, nie? Ale widać iż nie przejmował się ludźmi dopóki miał michę pod nosem. Pałaszował wszystko, upychając się szybko. Miła wampirzyca z tej Hachiko.
Do twarzy mu z jedzeniem? Na pewno. Uśmiechnął się wrednie, wsadzając paluchy do paszczy. Oblizywał z nich krew z wielkim smakiem. Nie minęła chwila, a talerz był opróżniony. Popatrzył wielkimi oczyma na Rudą. Leki od Hiro? Skinąl głową na Tak, choć więcej nic nie mówił. Odsunął półmisek, rozciągnął się, wyciągając łapy ku górze i ziewnął cicho. O tak. Nie chciał myśleć o nieprzyjemnościach. Teraz czekał na deser.
- Leki są niezdrowe, zdrowe jest serce w czekoladzie. Daj mi.
I porozmawiaj tu z takim. Jednakże on celowo ukrywał się oraz wykręcał. Niestety nie chciał o tym rozmawiać, kiedy było tak dobrze.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Pon Gru 10, 2012 9:30 pm

Ona zawsze miała głowę pełną dziwnych pomysłów, które powinny usatysfakcjonować oboje. Przecież wiedziała doskonale, że wampir lubił zadziorne zabawy z nutką bólu, oczywiście wszystko z umiarem i byle było kontrolowane. Ale skoro oboje byli twardzi, to czemu by nie. Kiedyś nawet przebrała się w strój pokojówki, bo przecież trzeba było w końcu wypolerować Testamenta, nieprawdaż?
Póki co jedzenia i krwi jakoś nigdy mu nie zabrakło i pewnie nie zabraknie. Chyba, że znowu coś spsoci i trafi do łowców, a tam jak wiadomo kolorowo właśnie nie jest. Hojni to oni nie byli, wręcz przeciwnie, pazerni na wszystko co martwe albo co się rusza. Byle się bogacić i mieć z tego jak największą frajdę. Ale niektóre wampiry lubiły bawić się z łowcami w kotka i myszkę.
Właśnie, lepiej, żeby wampir teraz zapchał swój głód. Dostanie wszystkiego tyle ile chce. Będzie chciał dokładkę? Proszę bardzo! Mogą nawet razem zapolować w lesie. Tam na pewno znajdzie się jakaś zabłąkana owieczka, a chodzi oczywiście o człowieka. Tych plugawych istot nie żal zabijać, natomiast takie zwierzęta wzbudzały pewne sumienie nawet u Hachiko.
Testament nie wyląduje u lekarza. A same leki także na wiele się przy nim nie przydadzą. Wyleczyć biedaka pewnie też się nie da, ale jakieś rozwiązanie zawsze się znajdzie. Ważne, żeby nie wpadł w szał, bo cała reszta, a w tym jego obżarstwo, to raczej nie był problem. Zresztą Rudej nie przeszkadzało to ile wampir jadł, póki szło mu to na zdrowie. Co innego, gdyby miało mu to zaszkodzić... wtedy pewnie nałożyłaby mu sama dietę. Drastyczne, niestety.
Wampirowi już zachciewało się spać. Ale tak to jest, kiedy zje się dobry, ciężkostrawny posiłek. Jeszcze niech sobie walnie drinka na poprawę humoru i od razu wszystko będzie w różowych barwach.
- Już się robi, sir!
Zasalutowała jak w wojsku, tupnęła nogą o nogę i ruszyła swój zadek znów w stronę lodówki, wyjmując z niej tabliczkę czekolady i ludzkie serce. Narząd ułożyła na talerzu, przekroiła na cztery części, żeby ułatwić wampirowi szybkie wchłanianie deseru. Zapach serca rozniósł się po kuchni. Oj tak, ona nigdy nie umiała odmówić temu przysmakowi. Aż sama się oblizała, ale skoro obiecała Kanibalowi...
Wystarczyło jedynie zrobić z czekolady sos, którym poleje martwą pikawę. Gotowy deser postawiła mu przed nosem.
- Wiesz, że nie ominie Cię rozmowa ze mną o tym. Teraz zmieniasz temat, ale i tak to z Ciebie wyciągnę. Nie możemy tego tak zostawić, bo cierpisz. Ale pójdę Ci na kompromis i tego wieczoru dam spokój.
Pogłaskała go po czuprynie, zachęcając do skonsumowania deserku. Sama zaś ponownie udała się do lodówki po trzy worki z krwią. Jeden wzięła dla siebie, dwa pozostawiła dla Kanibala.
- Będę czekać na górze.
Uśmiechnęła się wrednie i skierowała swoje kroki na górę. A gdzie? Wampir na pewno wyczuje zapach małżonki.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pon Gru 10, 2012 11:07 pm

Polowanie w lesie? Teraz?! Kanibal miał chęć ułożyć wielkie dupsko w łóżku i pooglądać telewizję. Może Samur zajmie się jego listem gończym? Kto wie co ten młody teraz wyczyniał, ostatnio coś ucichło o nim. Jedynie ta Szara coś działa... No ale, póki są cali nie musi się zamartwiać na zapas. Poza tym kanibal martwi się jedynie o swój żołądek, no i o Hachiko. Oczywiście zamykam temat, bo gdzie jeszcze Ruda coś wyczuje i się na niego pogniewa, a wtedy niech zapomni o łóżkowych pieszczotach.
Zmusiłaby go do diety? Absurd! Chociaż Hiro także by przytaknął na taki pomysł, chcąc oduczyć gada objadania się. No ale, ten nigdy nie słuchał i masz babo placek. I w sumie lepiej nie ciągnąć tego tematu, bowiem ktoś może jeszcze wywołać wilka z lasu, a wtedy bestyjka szczęśliwa nie będzie.
Normalnie uroczo. Zaraz miał podane serducho pod nos, na które się nawet nie skrzywił. Zacierał łapskami, oblizując ze smakiem. Jak tylko dostał pod nos, od razu zajął się pałaszowaniem. O tak, ona umiała zadbać o swojego męża. Uśmiechnął się słabo, zapominając w ogóle. Nie minęła nawet żadna dłuższa chwila, a ten wylizywał już talerz do czysta.
- Nie wątpię, Hachiko. Dzięki.
Stwierdził smutnie, odstawiając talerzyk na stół. Pora podnieść się z krzesła i udać do sypialni, lecz tak jakoś mu się nie chciało. Czyste lenistwo, ot co. Ziewnął raz jeszcze, kładąc się na blacie. Przysypiał prosta sprawa. I cóż? W dodatku ta go pogłaskała. Czemu nie dostał więcej takich czułości? Obejrzał się za żoną jak opuszcza kuchnie, zabierając ze sobą worki z krwią. Czekać na górze? Potworzasty wreszcie stoczył się z krzesła, czując się naprawdę ociężale. Zanim on dotrze na piętro, ta zdąży zasnąć. Serio!
Ruda udawała się do sypialni, ten po prostu ją za dobrze znał by musiał zgadywać. Po drodze rozpiął koszulę pod szyją, mając tą nieco skwaszoną minę. Pomyśleć, że dawno temu wchodzenie po schodach nie stanowiło tyle trudności co teraz. Okrutnie się zmęczył.
Kiedy wreszcie dotarł do sypialni, zastał tam oczywiście małżonkę. Szykowała się do czegoś? Nie wiedział. Opadł ciężko w fotelu, wyciągając nogi prosto. Teraz co? Krótka drzemka i? Wojna na kotlety schabowe! Nie, bo wtedy Hachiko jeszcze się wścieknie i ukróci mu obżarstwo, które z dnia na dzień się potęgowało.
- Napsociłem ostatnio, ruda kitko. I chyba napsocę więcej, Yuki ma ładne jasne włosy. Chętnie ich dotknę.
Ta, urocza, prowokująca nazwa oraz igranie z ogniem żony. Czemu tak się zachowywał? Proste! Chciał się pobawić! Jeszcze wyciągnął się bardziej, niemal wbijając w fotel. Uśmiechał się wrednie do Rudej, chcąc ją sprowokować. Ach, zasługiwał na karę, fetyszysta wredny.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Gru 11, 2012 8:35 am

Wiadomo przecież, że wampir był wiecznie głodny, kto wie czy takie jedzenie mu wystarczyło. Pewnie nie, a sama Hachiko wiedziała, że Kanibal to sobie z chęcią by usiadł i jedynie otwierał paszczę na przypływ kolejnego, świeżego mięcha prosto do przełyku, a tam do żołądka. Temu pewnie polowanie nie byłoby takie złe. A łowcy rzadko kręcą się w tych okolicach, będą wiecznie zajęci patrolowaniem miasta. Dla nich to dobrze, mieli tereny, gdzie spokojnie mogli sobie zabijać do woli, póki im się nie znudzi.
Testament pewnie by nie zrozumiał, że taka dieta miałaby być jedynie dla jego dobra, a nie z chęci zmienia wampira pod jakimś kątem. Hachiko naprawdę to nie przeszkadzało, ale kiedy przychodzą ważniejsze sprawy, należy się nimi zająć.
I już po chwili zaczął się zajadać serduchem, więc Ruda jedynie go pogłaskała, po czym udała się na górę do sypiali. Miała chwilkę czasu, żeby obmyślić, co mu zrobić, jak i co założyć. Mimo wszystko strój także był ważnym elementem. Słyszała już jak wampir zaczął się skradać po schodach, więc oceniła, że ma sporo czasu. Wiadomo, wspinaczka była śmiertelnym wrogiem Kanibala. Założyła więc na spokojnie gorset, który pozwalał na pobudzenie wyobraźni. A na nogi wsunęła szpilki. Ale jak wiadomo w całej zabawie nie chodziło tylko i wyłącznie o to. Wzięła także w swoją łapkę pejcz, zakończony przyjemnym, małym ostrzem, idealnie nadający się do zabaw. Nie robi bowiem wielkich szkód, ale zadaje przyjemny ból.
Siadła sobie na wielkim łóżku, zakładając nogę na nogę. Minę miała wyniosłą, ale była to część ich przedstawienia. Już po chwili do pomieszczenia wszedł wampir, zajmując miejsce na fotelu. Hachiko rzuciła w jego stronę spojrzenie, a na słowa wampira miała ochotę warknąć. Wabik zadziałał, a rybka złapała. Więcej jej nie trzeba było, choć znając Kanibala wciąż będzie wychwalał Yuki, chcąc zadrzeć z żoną jeszcze bardziej.
- Sam się prosisz o karę. Niegrzecznych chłopców się karze.
Strzeliła batem tuż pod jego nogami, wstając z łóżka. Skierowała się w jego stronę, od czasu do czasu strzelając z bata, jakby była pogromcą lwa, a oboje znajdowali się w cyrku.
I kiedy wreszcie do niego dotarła, oparła jedną nogę o jego męskość. Mógł się poczuć teraz nieco zagrożony, ale czyż przed chwilą nie prosił się o karę?
- Na kolana.
Rozkaz. Jeden z wielu. Wampirzyca już wiedziała, co można mu zrobić, ale trzeba go zniżyć do poziomu podłogi. Wiadomo, że wampir nie posłuchał, więc Ruda przejechała pazurami po jego klatce piersiowej, wbijając je głęboko, tym samym rozrywając guziki jego koszuli. Na twarzyczce miała wredny uśmiech, a zakrwawione palce zaraz wylizała.
- Mam Ci pomóc?
Spytała, udając rozzłoszczoną faktem, że jeszcze jej nie posłuchał, i wskazała na podłogę.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Wto Gru 11, 2012 9:30 am

Śprawy żywieniowe zostawimy na później, teraz przejdziemy do Spraw łóżkowych pomieszanych z odchyłami sado maso. Mąż Rudej pod tym względem jest zboczeńcem, bowiem wręcz uwielbiał ból zadany z miłości, wtedy świat nabierał ładniejszych barw i aż chciało się dłużej pożyć. Hachiko umożliwi mu pobyt w raju boleści, chyba że przyjemność zamieni się w coś ostrzejszego, a wtedy wampirzysko nie będzie potrafiło się odnaleźć w świecie rzeczywistym, zostając pogrążonym w słodkim piekle. Ale dosyć tych pierdół.
Stwór zastał ukochaną w pociągającym stroju. Warknął z lubieżnością, zajmując ten nieszczęsny fotel. Jeżeli sprowokuje Rudą, osiągnie pierwsze stopnie sukcesu, a kiedy ta wstała strzelając batem, już wiedział że czeka ich wspólna, przyjemna noc.
O tak, zasługiwał na karę, jednak to nie koniec. Nie podda się o tak, bywa naprawdę nieposłusznym potworem.
- Doprawdy? A dasz radę mnie ukarać, kocico? Starego kocura tak łatwo nie ruszysz.
Kij z tym, że jest dużo młodszy. W gruncie rzeczy chodziło tutaj o zabawę, a nie o szczegóły.
I proszę. Zagrożony? Nóżka blisko męskości wampira, który siedział wpatrzony w żonę jak w obrazek. Na kolana... Ta, nie spieszyło mu się. Zadziera kiece i leci. Ha! Choć on kiecek nie nosi.
No zaczęło się. Drapnęła jego klatkę piersiową, rozpinając koszulę przy okazji. Zabrała mu trochę tej gorzkawej posoki, nie szkodzi. To była kara za jego grzechy, hah! Cóż... Miał iść na podłogę, a jego żona to dominująca treserka kanibalów. Ha! Może trochę ją postraszy? Znalazł się na podłodze, tak jak chciała, jednakże żeby było ładniej, obnażył zębiska, wydając gardłowy warkot. Ach ta udawana agresywność. Bestia grała samą siebie. Jeżeli chciała go poskromić batem, nie da się. Przeciągły ryk i postawa do ataku, powinna dać jej do zrozumienia iż dzisiaj stawia poprzeczkę wyżej.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Gru 11, 2012 10:22 am

Nie tylko on był zboczeńcem w sprawach bólu, który wręcz potrafił przynieść tę chorą, przyjemną satysfakcję. Wystarczy odrobina słodkiego bólu, a nawet wampirzyca już szaleje. Jak widać oba wampiry dobrały się pod tym względem, więc mogły zaspokoić te swoje chore potrzeby. Choć dla nich te zabawy były jak najbardziej normalne, dające im sporo radości. I jeśli nasz potworek chciał pozostać dłużej w tym piekle rozkoszy, to wystarczy, że znów zarzuci przynętę na Rudą. Wiadomo, że ta bywa zazdrosna o wszystkie kobiety, jakie wokół Kanibala się obracają, więc wystarczy jedno słówko, a nasza diablica już się denerwuje. Choć tym razem owa złość była bardziej grą dla ich potrzeb. Bo raczej Yuki nie pasowałaby do naszego kanibala, więc Ruda jakoś mogła być spokojna.
Wampirzyca dostrzegła, że owy strój zadziałał na wyobraźnie męża, jednakże to miało być na deser, bowiem głównym daniem dzisiejszego wieczoru miał być spektakl najprawdziwszego i najprzyjemniejszego bólu. Jej nie trzeba dwa razy powtarzać, żeby zajęła się mężem. Wątpił, aby dała sobie radę? Prychnęła jak kocica, spoglądając na niego swoich morderczym wzrokiem. Oblizała zachłannie wargi, nachylając się bardziej ku Testamentowi.
- Jeszcze mnie nie znasz?
Wymruczała uwodzicielsko, ciągnąc go niby to delikatnie, ale zaczepnie za włosy. Zaraz też zadała mu pierwszą ranę, delektując się wbijaniem pazurów w jego ciało, jakby robiła najprzyjemniejszą rzecz pod słońcem. W dodatku kilka kropel pociekło, więc trzymając Kanibala mocno za włosy, aby przypadkiem jej nie ugryzł, zlizała krew z jego torsu chłodnym językiem. A już po chwili nasze bydle znalazło się na podłodze, ukazując całą gamę swoich kłów. Noo, Hachiko była pod wrażeniem, że aż zapragnęła wepchnąć mu w kły swoją... dłoń i poczuć ten przyjemny ból. Ale, ale, do tego dojdą... bardzo powoli. Na razie nasze wampirzysko stawiało bierny opór. Kiedy wyprężył się, jakby chciał zaatakować, przechyliła główkę na bok i postawiła swoją stopę na jego klatce piersiowej, wbijając cienki obcas w jego tors, w jedną z nielicznych ran, jakie zadała mu przed chwilą pazurami. Nie wbiła za głęboko obcas, a jedynie na tyle, aby dać mu tę przyjemność, potrafiła zachować granicę, wszak nie chcieli się ranić, prawda?
- Nieposłuszna, mała, bezbronna kicia.
Nutka poniżenia, że niby nie jest bestią. Cwany uśmieszek zawitał na wargach Hachiko. Zacmokała, zdejmując z niego nogę. Obeszła go na około, stając tuż za nim. Strzeliła z bata w jego plecy, zadając kolejną, kontrolowaną falę bólu. I jeszcze raz strzeliła, do poprawienia poprzedniego uderzenia. Zaraz zdarła z jego ciała resztki koszuli i znów obeszła wampira, by pojawić się przed jego ciałem. Dwoma palcami chwyciła jego szczękę, zmuszając go, aby na nią spojrzał. Wbiła przy okazji pazury w skórę.
- Kładź się.
I pchnęła go na ziemię, aby wylądował w pozycji leżącej. Kiedy już jej się to udało, wlazła na jego ciało, nie zdejmując szpilek. Obecnie Kanibal posłużył jej za dywan. Ugniatała jego brzuch i tors szpilkami, jakby robiła mu masaż. A co na to nasz zwierz? Będzie się stawiał? Będzie warczał? Strzeliła o podłogę, z boku ciała wampira batem. Ot, dla ostrzeżenia.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Wto Gru 11, 2012 11:21 am

Dokładnie. Jak komuś ich zabawy nie pasują, nos w sos. Oba wampiry lubiły ból, ale nie taki aby wyrządzić sobie krzywdę, zresztą to jest wiadome. Bestia uwielbiała spędzać noce z Rudą, co zresztą widać i nie zamierza w najbliższym czasie jej opuszczać. Poza tym powinni ciągle ze sobą być, w końcu są małżeństwem, prawda? A Hach marzyła o takim związku, więc trzeba jej jak najwięcej dogadzać. Biedna, przeszła swoje smutne losy, oznacza to iż bardziej zasługuje na najlepsze traktowanie. Potwór codziennie zdaje sobie sprawę, że na lepszą wampirzycę nie mógł trafić. Choć może lepiej nie chwalić dnia przed zachodem słońca?
W każdym bądź razie zajmowali się sobą. Prowokował ją do wymierzenia mu kary, a ma srodze to wykonać. Bestia nie krzywi się na ból, jedynia tam syknie, ale to z miłości!
Ależ oczywiście, że ją zna, dlatego wyciśnie z niej wszystkie możliwe poty, byleby znokautowała go jak najmocniej się da. Już dawno nie "dotykano" w ten sposób jego wielkiego ciała, normalnie klapa opada dalej, że Hach nie naciskała na lepszą formę męża. A ten jak ten ostatni paszczur pasł się coraz bardziej, wiedząc że może! Takie tam rozpieszczenie, ale co tam. Ten typ tak ma!
Pozwalał na każdą bolesną pieszczotę czy poniżenie, wampir pragnął tego ogromnie, zresztą ona o tym wie.
Jak tylko pokazał swoją protestującą stronę, ta podjęła kolejne kroki. Oparła stopę o jego klate piersiową, kiedy ten wyprostował grzbiet. Również przechylił łeb w bok, kolejny raz warcząc. Nie zdążył uchwycić jej stopy, bowiem ta świsnęła mu batem po plecach. Pieczenie rozeszło się po pierwszym ciosie, aż bestyjka zrobiła zadowolonego wyszczerza na ryju. Oblizał się, jak tylko ta złapała go za twarz. Kłaść? Ależ ona zrobiła to za niego. Pchnęła go na plecy. Musiał tak wylądować by nie trafić na fotel.
Proszę, proszę. Zaczęła spacerować po cielsku mężulka. Taki miękki dywan! Może dla odmiany on po niej pochodzi? Nie, to byłaby znaczna przesada. A jak spróbował złapać ją za nogi, ta strzeliła batem tuż obok niego. Nie wolno? Krótki chwila wymuszonego niezadowolenia, lecz zaraz zarechotał z wyraźną satysfakcją. Jemu się to podobało. Ruda ma władze, nie zwierzę. Ale żeby nie musiała ciągle po nim chodzić, powiercił się, zmuszając tą do zejścia. A wtedy co? On chwyci za nogi Hach, chcąc aby zrzucić ją na podłogę! Jak widać za wygraną ten dzikus nie da.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Gru 11, 2012 12:25 pm

Małżeństwo to z nich oryginalne, trzeba było im to przyznać. Mało kto potrafił być tacy jak oni. Kto się czubi ten się lubi, więc co za tym idzie, niemalże wszystko sprawiało, że stawali się sobie bardziej bliscy. Jeśli zamierzał spędzić z nią kilka nocy, nie miała nic przeciwko. Rzadko spędzali aż tak dużo czasu ze sobą, a teraz mieli ku temu idealną okazję i to świetnie się bawiąc!
Nie tylko ona doświadczyła w życiu wiele złego, wampir także nie miał lepiej. I pewnie właśnie te przeżycia sprawiły, że potrafią siebie tak zrozumieć i zaakceptować. Ruda wiele razy była zmuszana do ukrywania swoich zapędów, musiała się dusić i tłamsić, czasami nie dawała rady. Kanibal także miał podobnie. Społeczeństwo wampirów wymagało wręcz od niego arystokratycznego zachowania. Byli wampirami, więc ich naturą była drapieżność, a nie delikatne picie trunków z kryształowych kieliszków. Nie dla nich takie "zabawy" w udawanie nędznych ludzi. A Hachiko lubiła go rozpieszczać. Cóż, może to nie było dobre, że aż tak go rozpieszczała, karmiąc niemalże wszystkim, na co wampir miał tylko okazję. Ale nie potrafiła mu domówić i patrzeć na jego smutny ryjek, a to doprowadzić może do złości i frustracji, czyli w końcu do szału. Nie lubiła kiedy cierpiał, więc spełniała niemalże każdą jego zachciankę.
Świsnęła mu nawet dwa razy po plecach! Więc miał podwójną przyjemność i mrowienie rozchodzące się po kręgosłupie. Ślady po tym wyczynie zniknął niedługo, ale wampirzyca zamierzała jeszcze pomęczyć swojego męża. On także uwielbiał ból, a tego mogła mu dawać niemalże co noc. Wszak, była sadystką... jednak przy nim swoje zapędy trzymała na wodzy, nie chciała go zranić.
Już po chwili pod nią leżał z zadowolonym, wrednym uśmiechu na wargach. Rozpoczęła swój pochód na nowym, puszystym dywanie. I co zrobiła? Zaraz rozpoczęła na Testamencie taniec erotyczny! Najpierw schyliła się ku niemu dotykając jego klatki piersiowej pazurami. Poraniła go, zataczając krwawe miejsca wokół jego sutków, którymi także nie omieszkała się pobawić pazurami. Następnie zlizała ową krew z jego sutków językiem, by zaraz się podnieść z tej pozycji, kręcąc uwodzicielsko biodrami. Nogami wciąż nie przestawała masować jego brzucha i torsu, wbijając gdzieniegdzie mocniej obcasy. I nim zdążyła cokolwiek więcej zrobić, bowiem wampir przewalił się na bok, zrzucając z siebie wampirzycę. Złapała równowagę, lecz ponownie szybko ją straciła, lądując na dywanie tuż obok niego. I co dalej zrobiła? Wskoczyła mu zaraz na plecy!
- Wiśta wio!
I trzasnęła mu batem po pośladkach, oczekując od niego, że wampir zmieni się zaraz w ogiera i zacznie czołgać po podłodze z Rudą na swoich plecach! A biodrami poruszała się tak, jakby go ujeżdżała, od czasu do czasu smagając jego zadek pejczem.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Wto Gru 11, 2012 2:59 pm

Z całą pewnością wampirzysko dobrze bawiło się z Rudą i stanowili wyjątkowe małżeństwo. Nie rzucało w siebie mięsem ani nie napieprzało meblami, jak to czyni jedna para. Normalnie byli przykładnym, krwiożerczym małżenistwem, inni powinni brać z nich przykład. Choć w zasadzie nie było nigdy tak kolorowo jakby chcieli, awantury także istnieją i ciężko czasem je powstrzymać, a to wszystko przez wybuchowe temperamenty wampirów.
I tak, rozumieli się jak mało kto. Znali swoje potrzeby itd. Ale nie ma co o tym dalej pisać, kanibalowi nie w głowie jakieś filozofie skoro ma za niedługo robić za konia.
Ciężko powstrzymać mu zadowolenie, podczas gdy Ruda tak go bije! Świsnęła batem dwa razy, zostawiając po sobie dwa czerwone ślady, niedługo się zagoją i będzie po krzyku! Lecz niech nie myśli, że mu to przeszkadza. Stwór zabawiał się własnym kosztem, pozwalając wyżywać się na nim Rudej. Zwilżył raz jeszcze wargi. Ugniatania ciąg dalszy! Plus taniec erotyczny.
Nie zamierzał przeszkadzać w żaden sposób. Mruknął jedynie pod nosem, kiedy ta zraniła jego klatkę piersiową. Po chwili mógł patrzeć na te cudne biodra kołyszące się wręcz kusząco. Taa... Miał tak piękną żonę! Nic tylko zjadać, tulać i cenzurować. Jednak nie bardzo fajnie chodzić tak po cielsku męża, żarło to niedawno, więc nieco tam rozbolały go wnętrzności, choć nie pluł się. Zaraz powalił ją obok siebie, a ta zwinnie usiadła mu na plecach. Zaś poczuł pejcz, tym razem na tyłku. Co on jest... Koń?! Z warknięciem podniósł się na cztery łapy, doczłapując się do łóżka. Miała krótką przejażdżkę, lecz jak ją zrzucił, upadła na swój śliczny tyłeczek i dla wspólnej przyjemności, teraz ten ją pchnął do pozycji leżącej. Zawisł nad nią, nadal pozostając na czterech kończynach. Nie kładł się, bo przecież by ją zgniótł, ale pochylił by ucałować jej zmysłowe usta. Oczywiście przegryzł wargę, czując małe krople krwi, które natychmiastowo zlizywał. Nic nie może się zmarnować.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Wto Gru 11, 2012 4:02 pm

Meble jeszcze nie poszły w ruch, to prawda, ale póki co obrzucali się biżuterią. Jak widać pomysłów to im nie brakuje i zawsze coś ciekawego się trafi pod rękę. Jak wcześniej wspominałam wampirzyca pozbierała resztki kolii, mając ją nawet przy sobie. Zdolny artysta i jubiler powinien sobie z tym fantem poradzić bez problemu. W końcu to był pierwszy prezent w postaci biżuterii od Testamenta, a jak wiadomo w złości robi się różne, dziwne rzeczy.
Ruda by go nie była, gdyby sam wampir nie miał na to takiej ochoty. W innym przypadku można by to nazwać przemocą i brakiem szacunku do drugiej osoby, jak to się dzieje w przypadku takiej jednej pary. Najwidoczniej owy skurwiały dżentelmeny nie nauczył się kilku rzeczy od ojca, których powinien. Ale to poniekąd także czyni go wyjątkowym. Jednak my nie o tym.
Dźwięk bata, zapach krwi, wspólna zabawa... to, co dziś te dwa wampiry wyczyniają. Ruda wcale się na mężu nie wyżywała. Kontrolowała się, chcąc dać mu ten rozkoszny ból, by mógł stanąć u bram piekła! Nie umiałaby się na nim wyżywać, ponieważ nie był jej workiem treningowym, ani osobą do poniżania. Chciała dać im przyjemność, jaka obojga z nich pociąga.
Rudo poruszała się kusząco, działając teraz na wyobraźnie męża. Niech dostanie także coś na zachętę! Po zlizaniu krwi z jego klatki piersiowej, zabrała dłonie, prostując się. Wciąż jeszcze stojąc na jego ciele, tańcząc i poruszając zmysłowo biodrami, zaczęła dłońmi błądzić po swoim ciele, dotykając się, a gdzieniegdzie nawet zatrzymując się na dłużej. Cichy jęk wydobył się z ust wampirzycy. Owszem, była całkiem ładna, ale potrafiła swoją zmysłowość wykorzystać. Niech Kanibal wie, że nie potrzebuje innych kobiet, bo Ruda Wiewióra zaspokoi pod każdym względem jak i każdą jego, najmniejszą zachciankę.
Potem właśnie została zrzucona na podłogę, zwinnie dosiadając swojego wierzchowca! Bat w zad i wio! Wampir stęknął, jęknął, ale wreszcie podniósł się na czworaka i przewiózł swoją ujeżdżającą plecy, małżonką!
- Ach, Ty mój ogierze!
Zakrzyknęła, sprzedając mu lubieżnego klapsa w tyłek!
Zmierzali w stronę łóżka, gdzie to miała szybką wysiadkę, lądując na swoim tyłku. Już po chwili została pchnięta na plecy, więc wyszczerzyła się wrednie do męża, przyjmując pocałunek. Ba! Nawet go odwzajemniła, pogłębiając. Nie przeszkadzało jej to, że przegryzł dolną wargę spijając krew. Niech mu idzie na zdrowie, skoro tak mu smakowała. Zatopiła dłonie w jego włosach, ciągnąc go ku sobie, by zaraz przerwać masowanie głowy i zjechać pazurkami na jego tors, który zaczęła ranić.
- Ukarzesz mnie za bycie niedobrą?
Wbiła przez "przypadek" mocniej pazurek, aby go sprowokować. Nie chciała jednak przesadzać, aby nasz wampir nie wpadł w szał.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Sro Gru 12, 2012 10:51 am

Obydwoje starali się kontrolować. Nie chcieli być okaleczani na złość, bowiem jedno z nich zawsze może się rozzłościć. No ale skoro wspólna zabawa ma być z nutą czerwieni oraz bólu, nie ma co się rozpisywać odnośnie delikatności, bo tak się składa iż tańce na jego cielsku wcale nie są wygodne, lecz sam tego chciał. Gdyby mogła, pewnie cały czas by po nich chodziła, ujeżdżała traktując mężulka jak zwierzaka. Miał ku temu problemy? Ależ nie! Z wielbieniem przyjmował krwawą grę wstępną, a dzięki temu wzbudzała w nim silne podniecenie. Ta noc stanie się mocno upojna, jednak co będzie na drugi dzień... Wole nie wiedzieć. Cóż... Idziemy dalej.
Kanibal dawał się macać, chłostać itd. A ten zmysłowy taniec zadowalał jeszcze bardziej. Jego zwierzęca, samcza natura już popychała do wzięcia małżonki. I kto wie czy dzisiaj się nie zmęczy. Taką miał wielką chcice.
Jak tylko opadł z nią przy łóżku, by zaraz znaleźć się za nią, zatopili się w długim pocałunku. Hach drapała jeszcze jego tors, zadając mu drobne ranki, te z kolei goiły się szybko. Ukarać? Zarechotał złowieszczo, ponownie się z nią całując. Tym razem był bardziej zachłanny, przecież ją pożądał!
Wreszcie oderwał się, łapiąc Leadris za rękę. O co mu chodziło? Ha! Oparta o łóżko, klękała tylem do wampira. Chyba nie muszę opisywać co ten uknuł, prawda? Szybko dobrał się do nagości wampirzycy, rozpinając, ściągając wszelakie niepotrzebne materiały. Sam także musiał uczynić to z dołem. I cóż się działo dalej? Dobrał się do jej jak zwierz, łapiąc za włosy i sapiąc, charcząc i inne nieludzkie dźwięki wydawał przy CENZURZE. O tak, wzięło go na dobre. Ostre, dzikie i brutalne ekhym, powinno dać jej do zrozumienia jak ją kocha! Dosyć długo to trwało, wiadome. Bydle jak się rozpędzi nie wie kiedy ma skończyć. Dyszał ze zmęczenia, opadając cielskiem na żonę. Przygniecie tak trochę, ot.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Gru 12, 2012 5:33 pm

Jasna sprawa, że taniec erotyczny nie jest zbyt wygodny, ale skoro wampir nie protestował, a sam się świetnie bawił, to nie przerywała, prosta sprawa. Gdyby mogła to owszem częściej by sobie po nim tańcowała, ujeżdżając męża jak ogiera. Wszak zwyczajnym konikiem to on nie był. Zresztą, gdyby nie chciał, nie pozwoliłby jej się dotknąć, tylko stawiał opór. Wampirzyca także świetnie się bawiła, w końcu była w swoim żywiole i także czerpała z tego niemałą przyjemność.
Wampirzyca widziała, że taniec spodobał się Testamentowi. Zresztą nie starał się ukrywać swojego pożądania, a Hachiko tym bardziej chciała stawiać bierny opór, kusząc kanibala, by mógł się chłopina napalić mocniej.
Już po niedługiej chwili znalazła się pod wampirem, odwzajemniając jakże namiętny pocałunek. Nie przestała go drapać, aż do krwi, przecież lubił takie pieszczoty, to jej dostanie. Poza tym, niech zostaną jakieś ślady z tej przyjemności jaką ją obdarzył. To także wiele o nim świadczy, czyż nie?
Na jej prośbę o ukarania zarechotał jedynie, znów ją całując. Już chciała nogi zapleść na jego biodrach i przewalić go ponownie na plecy, kiedy ten wyprzedził jej zamiary, łapiąc Hachiko za dłonie. Odwrócił ją tyłem do siebie, a ta w tym czasie pomogła mu zdjąć z siebie gorset. Oparta o łóżko poczuła (tego nie da się nie poczuć jak już się dopadnie) jak jej ogier wszedł w nią brutalnie. Zacisnęła mocniej dłonie na oparciu łóżka, czując jak wampir sobie ujeżdżał partnerkę jak mu się żywnie podobało. W dodatku złapał ją za włosy, więc odchyliła głowę, warcząc. Podobało jej się, a jakże, przecież także uwielbiała, kiedy to mężczyzna brał się do rzeczy, dominując nad naszą wampirzycą.
Jęki i warknięcia towarzyszyły każdej minucie ich upojonej zabawy, aż wreszcie cielsko Testamenta opadło na nią. Puściła się łóżka i odwróciła w jego stronę, zakładając mu nogi na biodra zaczęła go głaskać. Wampir pewnie zaraz pójdzie spać, przecież TAKI wysiłek bardzo go męczy. A sama wampirzyca zdecydowanie była zaspokojona.
- Przenieśmy się na łóżko.
Cóóóż, do lekkich on nie należał, a spanie na podłodze przyjemne nie było.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Sro Gru 12, 2012 9:47 pm

Jasne, teraz łóżko jak najbardziej. Bestia poczuła się zmęczona i musiał odsapnąć, zresztą mogła to poczuć kiedy wciąż leżał na niej i jakimś cudem ta zdołała się obrócić oplatając go nogami. Stwór westchnął głośno, oblizując wargi. Było mu dobrze tak leżeć, jednak nie jej. I mimo głaskania, które aż pobudzało do dalszego leniuchowania, dźwignął się, by zaraz podciągnąć dolną bieliznę. Nie będzie paradował goły po pokoju, nie? Wdrapał się na łóżko, kładąc na miękkich poduchach. Ruda zapewne do niego dołączy, zatem zyska szansę wtulenia się do swojej żony i móc zasnąć. Ale jakoś... nie porobić coś jeszcze? Pytanie... Co?
- Gdyby nie Ty w tym parku, ciekawe jakby się skończyło.
Podjął wolno, okrywając się szczelniej pościelą. Nie lubił kiedy jakaś jego część ciała była na wierzchu. Zresztą, przez sen to i tak się rozkopie, rozwali i będzie chrapał, tak głośno, że aż usłyszą go sąsiedzi mieszkający dwie ulice dalej. Ziewnął głośno, zastawiając dłonią usta. Było mu dobrze, naprawdę dobrze i nie chciał aby teraz taką chwilę coś zepsuło. Przykładowo... Łowcy. Ciekawe czy Ruda miała jakiś pomysł na spędzenie reszty tej nocy, bo seksu chyba raczej już nie będzie, kanibal włożył w to zbyt wiele siły i dopadło go zmęczenie, a wiadomo... olbrzyma szybko łapie zadyszka. Hah, mało ruchu, temu.
- Nie chcę iść jeszcze spać.
Zagadnął dodatkowo, patrząc na Rudzielca takim niewinnym wzrokiem. W ogóle jakby to było, gdyby nie miał nikogo przy boku? Z całą pewnością biedaczysko by się nieco podłamało, albo na amen zamieszkało w lochach u łowców.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sro Gru 12, 2012 10:29 pm

Po takim wysiłku łóżko było jak najbardziej odpowiednie i Ruda o tym wiedziała. A wampir zdecydowanie zasłużył na ten odpoczynek. Gdyby wampir naprawdę chciał jej zrobić wielką krzywdę, to mocniej by się na niej uwalił i tym samym nie mogłaby się obrócić przodem do niego. A tak miał piękny widok na jej miękkie piersi, zwane potocznie szczytami. Mógł nawet na nich położyć swój łepek, jednak podłoga faktycznie nie należała do zbyt przyjemnego miejsca. Wampir szybko stoczył się z małżonki, udając w stronę łóżka. Wampirzyca także się pozbierała z ziemi, zaczesując włosy do tyłu. Nagość jej nie przeszkadzała, a tutaj i tak byli sami, więc wskoczyła naga do łóżka męża, który to już zdążył zakryć każdy skrawek swojego ciała. Leżała przodem do niego, wodząc dłonią po torsie wampira.
Po jego pytaniu milczała przez chwilę, przyglądając mu się w zamyśleniu. Sama się nad tym zastanawiała. Nie wiedziała w sumie, co mu powiedzieć.
- Pewnie w tym szale zaatakowałbyś także i Yuki. Oprócz łowców miałby na ogonie szlachetnych.
Przedstawiła mu chyba ten lepszy scenariusz. Choć czy z takiej sytuacji było jakieś lepsze wyjście? W najgorszym przypadku spotkać by go mogła śmierć, ale nie chciała tego mówić, po co niszczyć ten spokój? Wampir i tak wystarczająco musiał się męczyć będąc w szale. Zresztą jakoś nie mogła sobie wyobrazić, że jacyś łowcy będą zdolni zabić Testamenta. Nie zdają sobie chyba sprawy z konsekwencji jakie mogliby ponieść. Przecież Samuru trzyma na wszystkim swoje potężne łapy.
- A co byś chciał porobić? Mogę Ci zrobić masaż. Albo możemy zrobić sobie zabawę w pianie. Możemy iść na polowanie, do lasu. Tam rzadko pojawią się łowcy.
Zaproponowała, pozwalając wybrać także wampirowi, co by chciał robić. Znała jego lenistwo, więc pewnie stanie na tym, że pójdą spać albo wybierze ten masaż. W sumie w rewanżu też mógłby jej pomasować kręgosłup, ale wolała zrezygnować z tego pomysłu, biorąc pod uwagę, że wampir raczej nie do końca panował nad swoją siłą. A nóż widelec przez przypadek wepchnąłby łapę w jej ciało i zgniótł serce. Różnie to bywa...
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Czw Gru 13, 2012 8:49 pm

Jak zwykle nago wpakowała się do łóżka. Nie posiadała żadnej piżamy? Stwór westchnął, zamykając oczy. Ona powinna oduczyć się tego zwyczaju chodzenia nago, innymi słowy może to dla niej się źle skończyć. Przykładowo w zamku, jak spotka Ringo, to ten nie będzie patrzył czyją ona jest żoną, rzuci się od razu. No ale, na razie pal to licho. Nie zamierza się tym zadręczać.
Ta, zaatakowałby Yuki. Następnie łowcy... Ponownie zostać porażonym? Odmówi, tak jakoś nie lubił tego uczucia, co gorsza ono mogło, go nawet zabić. Nie kontynuował dalej tematu, jedynie zastanawiał się nad tą bezczynnością, która owładnęła teraźniejszy czas. Nie chciało mu się spędzać kolejnej nocy w łóżko, na seksie. Hach tak mogła. Albo na łowy, no narodzie... On sam na nie chodzi, towarzystwa nie potrzebuje. A nóż, widelec i ją zaatakuje? Niech się zastanowi.
Ach, padły propozycje. Masaż? Nie. Polowanie? Odpada. Kąpiel? O nie! Stwór prychnął tracąc chęć na cokolwiek, wszak i tak się zanudzi.
- Idę spać.
Oświadczył beznamiętnie, leżąc teraz przodem do żony. Ona niech idzie w jego ślady, bo ten faktycznie nie zamierzał robić niczego, co nie nazywa się snem. Zatem zaś ziewnął, oczywiście zasłaniając paszczę i dał nura w senne rozkosze o krwi. Jednakże sen okaże się potem nie za przyjemny. Czasem i wampiry miewają koszmary, dziwne co?
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Czw Gru 13, 2012 10:04 pm

Owszem, posiadała piżamy. Dłuższe, krótsze, różnokolorowe, czarne, zwykłe, koronkowe, prześwitujące, nieprześwitujące, wygodne, mniej wygodne i tak dalej. Ale teraz nie chciało jej się niczego zakładać. Chciała spać nago i koniec kropka! A w posiadłości byli tylko oni we dwoje, nikt im nagle do komnaty nie wejdzie, nie zdejmie z nich kołdry. Poza tym, Hachiko na całe szczęście nie podobała się Ringo, już raz to przerobili, więc nie miała się czego obawiać. Poza tym, w Zamku nie chodziła nago, bo tam ciągle ktoś był. A to służki, a to Hiro czy Ringo, a nie daj szatanie spotka tam Gabriellę! A co jak nasza starowinka pozazdrości ciała młodszej wampirzycy? A no właśnie! Nie możemy przecież do tego dopuścić.
Łowcy to tam pryszcz. Miałby na plecach jeszcze szlachetnych z rodziny Yuki, którzy chcieliby się zemścić za to, że zaatakował ich szlachetną damę! Choć gdyby blondyna nikomu nie wypaplała, to wampir nie musiałby się użerać z tą nadymaną arystokracją, pełną bufonów, którzy potrafią jedynie gadać.
No bez przesady. Nie róbmy z Hachiko jakiegoś króliczka, który by się tylko ciągle kopulował. Ale na łowy to by się z chęcią wybrała. Zawsze dobrze się bawiła w towarzystwie Kanibala, ale niestety nie znosił mieć towarzystwa, nawet jeśli była to Hachiko. Wampir zatem zrezygnował ze wszystkich propozycji Rudej, wybierając tak jak wcześnie zgadała. Pójdzie spać! Zaśmiała się pod nosem. Za dobrze go znała. Skoro odwrócił się do niej przodem, skorzystała z tego i przytuliła się do niego, samej pogrążając się po niedługim czasie w sen. I ona także miała dziwny koszmar. Jakaś walka, dość nieprzyjemna, aż strach pomyśleć, że dla zwykłej wygranej oboje byliby gotowi siebie wzajemnie zajebać. Ach, jak dobrze, że Kanibal tylko raz okazał wobec niej swoją prawdziwą siłę i wrogość. Tak, to właśnie wtedy zjadł jej wnętrzności, a ta później go sobie porządnie zapamiętała. Zresztą, któż by nie zapamiętał takiego zwierza? Ha! Ano właśnie.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Pią Gru 14, 2012 10:37 pm

I tak mija kolejny dzień. Kanibal spał i spał, mając mimo wszystko sen paskudny. Nie, nie żadną walkę między nimi. Raczej coś co wiązało się z jego drastyczną przeszłością. Wiercił się, mruczał coś przez sen i dopiero pod koniec dnia (słońce jeszcze zachodziło), uspokoił się. Wiadomo, sen w jakiś sposób zelżał, temu też bestia zyskała szansę spokojnego odpoczynku. Ciekawe czy Hachiko przy tym zbudził, jeśli tak, to nie jego wina. Takie losy spania z olbrzymem.
Jak tylko otworzył oczy, nie zbierał się do siadu. Wpatrywał się nieprzytomnym wzrokiem w sufit, mrużąc dodatkowo ślepia. Pamiętał szczątki sennej zmory, musiał więc w ciszy uspokoić nerwy, jakich doznał po śnie. Niestety zorientował się, że jego policzek jest we krwi. Przegryzł sobie język? Nie, nie możliwe. Dotknął palcami lepkiej substancji, która musiała wyschnąć. Zmarszczył brwi, dźwignąwszy się na ręku. Poduszka także upaćkana, aż się lepiła. No ładnie. Nie zamierzał się tłumaczyć z tego wypadku żonie. To jego sprawa. Ściągnął poszewkę z poduszki, zerknąwszy ukradkiem czy Hachiko czasem go nie nakryła. Ach, wcześniej wytarł sobie dzióbek o brudną poszewkę. Po co ma tracić na niego nerwy?
W każdym bądź razie powinien zjeść pierwszy posiłek i wyjść na powietrze, do ogrodu. Może to tylko mała niestrawność, ciężko mu określić. Chyba że wyjdzie inny problem, mianowicie nawrót choroby z którą zmaga się od wielu, wielu lat, niemalże od dzieciństwa.
Wstał z łóżka, podchodząc do szafy. Znalazł ciemne ubrania: jakąś większą koszulkę, bluzę z kapturem i spodnie. Im szybciej się ubierze, tym szybciej obejdzie się od gapienia na jego seksowne ciałko! Ha! A Ruda pewnie będzie się jeszcze lenić, zresztą... Niech robi co chce.
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Hachiko Sob Gru 15, 2012 12:33 pm

Hachiko rzadko miewała jakieś sny, a już tym bardziej koszmary. Takie spotkanie z łokciem wampira nie należało to zbyt przyjemnych, poza tym Kanibal jeszcze rzucał się po łóżku, rozkopując kołdrę, poduchy i wszystko inne, co się tylko dało. Ba! Nawet z kilka razy ułożył swoje wielgachne cielsko na Rudej, więc dziwne by było, gdyby się nie obudziła. Może to tym lepiej. Po pierwsze urwał jej się koszmar, po drugie mogła zaobserwować Testamenta, z którym jak widać najlepiej nie było.
Wreszcie jakoś się uspokoił, choć dzień nie dobiegł jeszcze końca. Na szczęście zbliżała się zima, więc noc stawała się dłuższa, co wampirom jakoś nie przeszkadzało, a nawet sprzyjało. Zaczął się budzić, aż wreszcie usiadł przecierając oczy. Wampirzyca nie spuszczała z niego spojrzenia i sama dostrzegła plamy krwi zarówno na jego policzku jak i poduszce, z której zdjął poszewkę. Hachiko także zaraz podniosła się do siadu, ale jeszcze się nie odzywała. Wiedziała, że potrzebował chwili aby samemu się jakoś uspokoić.
- Powinniśmy powiedzieć o tym Hiro. Nie jest za dobrze, niemal Ci się pogarsza.
Tak, to jest zapewne to, co miał na myśli mówiąc, że trawi sam siebie. A jedyną osobą, która mogłaby mu jakoś pomóc był nie kto inny jak Hiro. Kanibal nie poradzi sobie z tym sam, a jeszcze jak go dorwą łowcy będzie gorzej.
Wampir już po chwili wstał z łóżka, udając się do szafy po nowe ubrania, które naciągnął na siebie.
- Chcesz krwi?
Jeśli chciał to mógł skorzystać z niej, albo po prostu przyniesie mu worki z krwią, żeby zapchał swój głód. Im dłużej będzie się"głodził" tym gorzej z jego organizmem. Przerzuciła zatem wszystkie swoje kosmyki włosów na drugą stronę, odsłaniając swoją szyję, aby mógł zapchać jak najszybciej głód.
Nie przeszkadzało jej, kiedy wampir pił krew. Nie uważała siebie za jego bufet, kolację czy co tam jeszcze. Była to jak najbardziej normalna rzecz wśród wampirów, a jeśli ktoś miał z tym problem, to już nie sprawa tych dwóch wampirów.
Hachiko

Hachiko

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Rozdwojenie jaźni. Mała blizna na lewym policzku. Brązowa plamka na łopatkach.
Zawód : Sadystka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Shogo, Karasu Ruka.
Moce : Mocne.


https://vampireknight.forumpl.net/t171-krwawa-dama https://vampireknight.forumpl.net/t588-leadris#788

Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Go?? Nie Gru 16, 2012 9:52 am

Więc jednak nie spała. Widziała co wyczyniał z poduchą, jak się ubiera. Nie chciał tutaj dłużej zostawać, wszak odbije mu i co? Stwór nie odpowiedział na żadne z jej słów, uśmiechnął się słabo i zanim dostał propozycję napicia krwi, opuścił prędko sypialnie. Po drodze wstąpił do kuchni, biorąc dwa kawały świeżego mięcha. Połknął je i całkowicie wyszedł z domu.

Z/T
avatar

Go??
Gość



Powrót do góry Go down

Prywatna posesja. - Page 2 Empty Re: Prywatna posesja.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach