Niewielki wodospad leśny

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Sob Paź 19, 2013 8:11 pm

Wampirzyca chwilowo miała dość miasta. Zresztą było tam nudno, ojciec coś mało się starał, żeby wprowadzić więcej rozrywek do miasta. Nie przepadała za klubami, to nie były zabawy dla niej. Wolała koncerty, duże skupisko ludzi, w którym nikt nie zauważy, że zniknie jeden człowiek. Ewentualnie kilku...nastu. Zawsze można było złapać jakiegoś za kubrak, wyciągnąć z tłumu w jakiś ciemniejszy kont sali koncertowej, bądź zaciągnąć na zewnątrz pod pretekstem zapalenia czegokolwiek (w obecnych czasach rzadko Cornelia spotykała niepalących, choć w sumie stara nie była) i zatopić kły w szyi. Gorzej było później, kiedy się zbytnio zagalopowało i nagle zorientowało, że trzyma się trupa, opróżnionego do cna z krwi. No tak, tutaj pojawia się mały problem. Wówczas można zgrabnie porzucić ciało delikwenta przed klubem i spieprzyć gdzie pieprz rośnie, do tatusia, robiąc doń maślane oczka, że nic złego nie zrobiła. No, w końcu owej nocy zabiła zaledwie jednego mężczyznę! Ewentualnie kilku...nastu.
A skoro znudziło się dziewczynie miasto, postanowiła udać się poza jej obręby, kierując się na wieś. Słyszała, że są tam piękne lasy. Może zrobi sobie wyścigi z jakąś dziczyzną? W każdym razie pożyczyła samochód od ojca, nie mówiąc mu o tym. Po co? Był przecież zajęty swoimi pieprzonymi kochanicami! Phew, tylko Cornelia potrafiła się szanować i nie dawać dupy na lewo i prawo. Albo zrobi ojcu na złość i zacznie się puszczać, aż w końcu obwieści mu, że zostanie dziadkiem! Ot, taki prezent gwiazdkowy. A jaki samochód podpierdoliła ojcu? A skąd ona wiedziała?! Nawet prawa jazdy nie zdała i miała wsiąść za kierownicę po raz drugi w życiu. Strzeżcie się wszyscy, którzy będą mieli pecha wyjść na ulice... Samochód był czarny, duży, sportowy, luksusowy... i na tym kończyła się wiedza Cornelii, niczego więcej do szczęścia nie potrzebowała. Wsadziła kluczyk, wcisnęła sprzęgło i dodała gaz... za dużo gazu. Pojazd wyrwał się, paląc opony, do przodu, z piskiem. Chyba cudem dojechała na wieś po drodze nikogo nie rozjeżdżając. Choć tak szybko pędziła, że nawet nie zorientowałaby się, że kogoś przejechała. No cóż, włączyłaby wycieraczki, przyspieszyła i znów posłałaby ojcu maślane spojrzenie...
Opuściła samochód, kierując się w stronę lasów. Nie wiedziała jak długo spacerowała, rozkoszowała się przechadzką, obcując z naturą. Noc była naprawdę urocza. Księżyc w pełni oświetlał jej drogę, gdy udało mu się przedrzeć przez korony drzew. Słysząc szum wody, skierowała się w tamtą stronę, niespiesznie. A gdy wreszcie dotarła na miejsce, jej oczom ukazał się piękny widok wodospadu leśnego. Na wargach dziewczyny pojawił się uśmiech, rzadko spotykany, nie pamiętała kiedy ostatnio się uśmiechała. Aż dziw, że mięśnie twarzy wiedziały jeszcze jak się należycie ułożyć, by uśmiech był w miarę atrakcyjny.
Postanowiła się wykąpać w tej chłodnej, źródlanej wodzie! Zdjęła z siebie pierw glany, następnie ściągnęła pończochy, by wreszcie zsunąć z ramion sukienkę. Pozbyła się także bielizny i powoli skierowała się ku brzegowi małego jeziorka. Wchodziła doń ostrożnie, jakby bojąc się chłodu wody, co było niedorzeczne, bo jako wampirzyca nie odczuwała tego w taki sposób, jak człowiek. Woda tutaj okazała być płytka, sięgała jej zaledwie do brzucha, a przecież nie była taką wysoką wampirzycą. Stanęła dopiero wówczas, gdy znalazła się na wyciągnie ręki od wodospadu. Sięgnął ku niemu ręką, mocząc delikatnie opuszki palców. Oj tak, taka kąpiel przy pełni księżyca, w tak piękną noc, była naprawdę przyjemna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Nie Paź 20, 2013 9:09 am

Dzień za dniem, chmury powoli przemijające nad jego głową. Życie za witryną sklepową toczące się swoim własnym torem, nikt zdawałby się nie mieć odwagi go przerwać, zakłocić. Mijające się tłumy, nieznajomi patrzący przed siebie zamroczonym wzrokiem. Deszcz padający prosto na przechodniów, paru z nich zapomniało wziąć ze sobą parasol i pędzą ile sił w nogi przed siebie. Tyle różnych osób i osobowości, każdy na barkach nosi jakąś historię. Większość nie interesującą i nie wartą tego, by się zagłebiać. Idioci tacy jak para obściskująca się na ulicy, aż chciałoby się poprzeć aborcję we wczensym miesiącu rozwoju płodu. Rzadko ktoś poświęcał choćby chwilę na taką mała rzecz, jak spojrzenie na witrynę sklepu z antykami. Kogo obchodził manekin w stroju z epoki wiktoriańskiej siedzący przy stole, w jednej dłoni trzymający filiżankę? Nikogo, dlatego Oscar mógł wpatrywać się przed siebie niczym robot śledzący poczynania dusz, a nikt by go nigdy nie zauważył. Czerwone ślepia widzące wszystko, czego zwykły śmiertelnik by nie potrafił. Określenie charakteru tylko po tym, jak ktoś zwracał się do swojej dziewczyny, przyjaciela czy znajomego. Godziny pustego wpatrywania się w głebię ciał nieważnych pionków na szachownicy. W końcu odpuścił sobię to skrzętnę zajmowanie biednych mebli, w sumie tylko dlatego, że trzeba było nakarmić Odyna i Caine. Po nakarmieniu zwierzaków postanowił się przejść, odpocząć od migotających obrazów i zgiełku. Lubił tłumy, zapach wszystkich przechodzących obok niego, ich zgubne i rozkojarzone spojrzenia przeciwko jego lodowatemu i hardemu. Przebrał się w codzienne łachy zanim zdążył nawet porządnie się rozgrzać, a potem wyszedł.
Kropla po kropelce, wszystkie zebrane do kupy tworzą morze. Wiele godzin padania, przesiąknięte ubrania i buty skrzypiące pod ciężarem biegnących obok, samochody rozjeżdzające kałuże. Po środku tego wszystkiego zwykły mężczyzna, z kapturem na łbie i parasolką czarną jak jego własne serce. Czerwone ślipia łypające na każdego mijajęcego go, zdziwione spojrzenia i kolejna masa niewdzięcznków. Szedł przed siebie nie mając pojęcia o tym, że nie potrzebuje dłużej parasolki. Kolejna dawka ciekawskich ludzi, którzy nie widzieli nigdy 2 metrowego człeka z czarną chmurą nad nim. Nie przejmował się tym i kroczył dalej, zamykając swą ostoję parę metrów dalej. Podobno należy chodzić całe 40 meterków i 1 godzinę dziennie by zachować smukłe ciało, ale on jest wampirem i nie potrzebował tego. Robił to tylko dlatego, że nie miał co robić całe dnie, Iseul jeszcze nie przybyła do tego zakątka na świecie a on miał cały budynek dla siebie. Nie było nawet ostatnio żadnych klientów, więc siedział prosto przed siebie i grzebał w swoim umyśle. Podobno im bardziej szalony jesteś, tym mniej odczuwasz doskwierającą nudę, ale jemu jeszcze troszeczkę brakowało by umieć narysować idealne kółko. Nawet geniusze potrzebują pobłądzić sobie i rozprostować kostki, a kto wie jaka atrakcja czycha za rogiem, a może światły umysł w końcu odwiedzi jego zranioną duszę. Oczekiwania, ale jakie piękne. Bo w końcu każdy człowiek jest masochistą stawiając je sobie, jednocześnie wiedząć o tym, że się nie spełnią i przeżywając rozczarowanie zaraz po.
Ciemność spowiła horyzont, swoimi brudnymi łapami zmusiła słońce do kapitulacji rozsiewając na niebie miliony pięknych gwiazd, każde z nich świecące na okolicznych mieszkańców. Mówiono, że ludzkie marzenia i uczucia uleciały w kosmos dlatego, że ich właściciel nie potrafił ich spełnić. W takim układzie te wspaniałe ciała niebieskie byłyby najsmutniejszą rzeczą na świecie, pełną gorzkich lamentów. Nie miało to jednak znaczenia, bo dzisaj jest pełnia, ukochany dzień każdego wilkołaka na świecie. Nie zdziwiłby się jeśli usłyszałby jakieś wycie zbłąkanego kundla, może przygarnąłby go jako zwierzaka rodziny? Kto go tam wie jakie zamiary miał Oscar względem wszystkich. Na szczęście już nie padało, ale on nadal trzymał w dłoni onyksową parasolkę z ostrym czubem, idealnym do dźgnięcia jakiegoś nieposłusznego skurczybyka. Nim się zorientował wszedł do lasu, przepełnionego spokojem i dziwnymi dźwiękami. Wiatr rozbijający się o powierzchnie liści, szumiący w konarach drzew niczym potwór pragnący skosztować twej duszy. Można by to pomylić nawet z wyciem wilkołaka, ale nie zdarzyłoby się to wampirowi. Jedynie śmiertelnicy potrafili coś zrozumieć opacznie i przypisać temu jakieś znaczenie, którego nie ma i nie było. Dziwaczne z ich strony, trzeba przyznać, ale już taka natura tych istotek. Skrzętne omijanie konarów to pestka w porównaniu z niektórymi potyczkami, które to spotkały go w ciągu żywota. W pierwszej warstwie widział nawet parę opartą o drzewo i migdalącą się do rozpuchu, jak gdyby ich śmieszna miłość usprawiedliwiała takie akty w środku ciemnego lasu. Odwrócił wzrok i szedł dalej, a teraz nawet zaczął biec truchtem. Na łeb zaciągnął kaptur i zapiął kurtkę, w tej bezkresnej połaci jedynie futerko obszywające niektóre partie materiału, wyróżniało się na tle tego wszystkiego. Szum wody, niecałe parę metrów od niego, w środku przeklętego lasku? A to ci niespodzianka! Truchtem dobiegł do tego wspaniałego zjawiska i omal nie omsknął się w dół na kamieniach. Równie ciemne jak jego parasol, oświetlane przez ciecz odbijającą pełnie. Zerknął w dół i przykucnął na jednym, właśnie napotykając nagie ciało wzrokiem. Przekręcił łebek na bok i zaczął się przeklinać w duchu co za idiotyczna persona kąpie się w taką pogodę, ale zrozumiał w porę, że nie był to śmiertelnik. Inaczej hipotermia gwarantowana, a on był ekspertem wpadania w letarg.
– Pełnia, noc, czyżby mnie oczy myliły i zwidów żem dostał? Co tutaj robisz dziecko o tej porze, nie za zimno Ci? - rzekł przyjemnym i dźwięcznym barytonem, jak to miał w zwyczaju odzywać się z ukrycia. Można by powiedzieć, że czasami zwraca się niczym starzec do swojej wnuczki, ale nie można było mu mieć tego za złe skoro żył tak długo. Po prostu wszyscy jego zdaniem są trochę jak dzieciaki, nawet jeśli wizualnie są od niego starsi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Pon Paź 21, 2013 2:30 pm

Cornelia nie przejmowała się stanem pogodowym. Nie tyle, że było jej to obojętne, po prostu nie przeszkadzał jej deszcz, chlupa czy błoto, jakie tworzy się po zmieszaniu deszczu z ziemią. Można nawet powiedzieć, że lubiła to coś mokre, co spadało z nieba. Przez większą część swojego życia mieszkała na bagnach, nic zatem dziwnego, że była wręcz przyzwyczajona do takiej pogody. Nieraz, gdy mieszkała jeszcze z matką, niech ziemia będzie jej lekką, wieczorami wychodziła z domku i kierowała się na mokradła, osnute przejmującym chłodem, który w żadnej mierze nie przeszkadzał dziewczynie, wpatrywała się za to we mgłę, jaka otaczała jej postać, jakby się doń przytulała. Czasem wyciągała rękę przed siebie i chwytała tę mgłę w dłonie. Mleczna mgła była jednak nieuchwytna, wymykała się z dłoni tak samo jak czas, jaki pozostał dla niej i matki. Nie wiedziała, że owa mgła zwiastowała nadchodzące zmiany. Można to oczywiście odebrać metaforycznie, bo któż by się zastanawiał, że mgła może faktycznie przynieść jakiekolwiek zmiany?
Gdy mijała witryny sklepowe, nie zwracała na nie uwagi. Na ogół dlatego, że nie dążyła do zaspokojenia ludzkich potrzeb. Nie ścigała się modą, nie musiała mieć wszystkiego, co najlepsze i najdroższe. Na dobrą sprawę, cieszyła się z głupstewek, niewiele zatem potrzebowała do szczęścia. Ostatnio jednak, jej światopogląd uległ zmianie. Jednym z czynników mogła być śmierć matki. Wychowała ją, była dla niej jedynym towarzyszem przez życie, który nie wbił noża w plecy, gdy się odwróciła. Tak, to było przywiązanie, choć oczywiście nigdy nie powiedziała o tym matce. Ceniła ją, na swój sposób darzyła nawet jakimś uczuciem, ale nie powiedziała tego na głos ani razu. Teraz zapewne żałowała. Jeszcze nie zdawała sobie z tego sprawy. Młodość miała swoje prawa, a życiowe doświadczenie gromadzi się latami. Zapewne zrozumie to dopiero za kilka(naście) lat, gdy będzie znacznie starsza, a tęsknota za osobą, która kochała ją bezwarunkowo, zacznie jej dokuczać.
W obecnych czasach wampiry starały się wyzbyć swoich uczuć, odejść od pierwotnych instynktów czy potrzeby bliskości, jakie cechowały ludzi. Może miało to jakieś swoje plusy, ale czy takie życie było wartościowe? Ile pięknych i niezapomnianych rzeczy, emocji, przeżyć, może przejść obok nas niezauważalnie i to tylko dlatego, że postanowiło się wypaczyć ze swojej duszy jakiekolwiek emocje. Cornelia na szczęście odziedziczyła pewną delikatność po matce. Nie była całkowicie pozbawiona uczuć, jak w przypadku jej ojca. Potrafiła kochać, dostrzec walory świata, jaki ją otaczał.
Dziewczyna świetnie się bawiła w swoim towarzystwie, w otoczeniu wodnego świata. Nie przeszkadzała jej własna nagość, była święcie przekonana, że nikt tutaj nie zawędruje i nie będzie podglądał białogłowej. Wyczuwała jedynie obecność zwierząt, które ciekawskie nowej, obcej obecności zbliżyły się nieznacznie do wodopoju, by podglądać. Wreszcie stanęła w bezruchu, wchodząc pod wartki wodospad. Rozłożyła ramiona, unosząc głowę ku niebu, ku gwiazdom, ku maleńkim chmurom walczącymi z promieniami księżyca. Zamknęła oczy, rozkoszując się ciepłą poświatą księżycową, jaka otulała bezszelestnie jej smukłe, krągłe ciało. Błogi uśmieszek błąkał się na wargach dziewczyny i właśnie w tym momencie wyczuła jeszcze czyjąś obecność. Wynurzyła się z wodospadu, spoglądając między drzewa w stronę, z której miał nadejść nieznajomy.
Wampir. Od razu wyczuła po zapachu, że to wampir i bardzo możliwe, że starszy od niej. O ile? Nie miała pewności. Jej młodzieńczy węch, jeszcze wręcz niewprawiony, nie był w stanie pomóc Cornelii w dokładniejszym określeniu.
Jej jaszczurze oczy namierzyły wreszcie sylwetkę nieznajomego, zanurzoną w mroku i ciemności. Nawet poświata księżycowa nie była w stanie rozproszyć tej ciemności, z której spozierały na nią karmazynowe źrenice.
Mężczyzna.
Zadrżała na samą myśl. Obawiała się mężczyzn. Rzadko miała z nimi styczność, a całe swoje życie spędziła w towarzystwie matki, praktycznie unikając mężczyzn. Może właśnie stąd to przerażenie samcami? Nie znała dobrze ich natury, nie wiedziała czego można się po nich spodziewać, ale płocha także nie była.
Gdyby woda była głębsza, zanurzyłaby się tak, by zasłonić piersi, jednak nie miała takiej możliwości. Opuściła głowę, ciężkie i mokre włosy opadły na piersi, przylepiając się od razu do ciała. Krągłości zasłoniła także dłońmi. Nie posądzała wampira o żadne zboczenia, nie była także zadufana w sobie myśląc - on na pewno ma nieczyste myśli, spoglądając na moje ciało, zasłaniając się, czuła się bezpieczniej, nieobnażona, pewniej.
– To bardzo niegrzeczne zadawać takie intymne pytania, bez przedstawiania się. Tego wymaga dobre wychowanie. A po pańskim sposobie wyrażania się, domyślam się, iż nie jest pan nieokrzesanym młodzieńcem, prawda?
Możliwe, że jej zachowanie było lekko buńczuczne i odważne, zwracając się w tak bezpośredni sposób do wampira, jednak nie odczuwała, a przynajmniej jeszcze nie teraz, większego zagrożenia ze strony mężczyzny. Czyżby był takim, który cieszy się z krzywdy innych istot?
– A woda jest bardzo przyjemna, widok także niczego sobie. Przyjemne obcowanie z naturą, uspokaja, nie sądzi pan?
Dłonie zacisnęła w piąstki. Kolor jej oczu wtopił się w barwę wody, jaka ją otaczała, mieniąc się to raz zielonymi to czerwonymi iskrami.
Czas się zbierać. Dziewczyna podeszła do brzegu jeziora, sięgając po swoje ubrania, by się jakoś zasłonić podczas wychodzenia i kierowania gdzieś między drzewa, by męski wzrok nie dosięgnął jej sylwetki. Tam się w spokoju ubrała i oddaliła.

[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Pią Gru 27, 2013 8:38 pm

Próbując wyrwać się z miejskiego zgiełku, wampirzyca zawędrowała w głąb lasu. Nie wiadomo czy był to dobry pomysł, biorąc pod uwagę, że tutaj na pewno nie spotka żadnego człowieka, czyli nie zaspokoi swojego ewentualnego głodu, który mógł pojawić się niespodziewanie u wiecznie nienasyconej czarnowłosej.
Panna podążała prostą dróżką, która biegła niedaleko leśnego wodospadu, nie pamiętała czy kiedykolwiek tu była. Miejsce wydawało się spokojne, a jedynym dominującym dźwiękiem był szum spadającej wody, pieniącej się w miejscu gdzie silny strumień łączył się z taflą małego zbiornika wodnego u podnóża skalnego wodospadu. Miejsce bardzo przystępne na odświeżającą kąpiel.
Veina szła powoli wbijając wzrok w swój telefon i co sekunda klikając w klawisze w zastraszającym tempie, wampiry miały przewagę, bo swoją prędkość mogły wykorzystywać również w pisaniu sms-ów, co kobieta często stosowała; raz na jakieś czas jej palce zatrzymywały się by ta mogła dwoma sięgnąć ku swoim soczystym ustom, w których trzymała lizaka. Biały patyczek wystawał co jakiś czas był brany w dwa palce i wyciągany.
Czarnowłosa postanowiła wyjść z miasta, ponieważ po posiłku wolała sobie odpocząć, a hałas w mieście, które nie zasypiało nawet nocą, czasami był nie do zniesienia. W odpowiednim momencie gdy wampirzyca miała ochotę się zabawić, duża ilość ludzi i nastrój imprezowy były bardzo wskazane, ale czasami lepiej uciec od cywilizacji w spokojniejsze miejsce.
Vei kroczyła powoli, rzadko spoglądając przed siebie. Gdyby coś czaiło się niedaleko, jakieś dzikie zwierzę, wampirzyca prędzej by je usłyszała lub wyczuła niż zobaczyła - zatem nie wymagało to od niej zbytniej ostrożności i bez problemu mogła oddać się czynności jaką było pisanie na telefonie. Wbrew pozorom, nie miała zbyt dużo do roboty. Przecież nie pracowała, a i żadnych poważniejszych obowiązków również nie miała. Czasami brakowało pomysłów co zrobić z wolnym czasem.
Najwyraźniej dzisiaj miała ochotę na samotny spacer; w celu chwilowego odpoczynku, Vei podeszła do jednego wybranego przypadkowo drzewa i oparła się o nie plecami by przystanąć na chwilę, nie przerywając pisania.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Pią Gru 27, 2013 10:34 pm

Nie tylko Veina pragnęła chwili odosobnienia na łonie natury. Jednooki szlachetny także pragnął wyjść z zamku, poczuć powiew świeżego powietrza, ciszę i może zapolować. W każdym bądź razie skierował się ku drodze do lasu, licząc że napotka jakąś ludzką przyblędę, którą będzie mógł pochłonąć. Poza tym musi mieć dużo siły, skoro chce ćwiczyć ze swoim synem Sahalem. Chłopak musi widzieć ojca w pełni siły, zero osłabienia, wszak Ringo starał się być konkretnym autorytetem dla swojego dziecka. Temu łowy powinny być priorytetem.
I co poradzić? Ringo zamiast człowieka, wyczuł zapach dobrze sobie znajomy. Była to Veina. Jednooki dobrze ją widział. Pochłonięta pisaniem wiadomości na telefonie... ciekawe czy zachowała ostrożność. Uśmiechnął się lubieżnie, czując że tej nocy pozwoli wyjść swojej prawdziwej naturze.
Ruszył ku drzewa, na którym oparła się plecami. Oczywiście stał za drzewem i wyciągnął rękę, żeby złapać ramię Czarnowłosej. Jeśli nie zareaguje, przyciągnie ją ku sobie, a jak uniknie... no cóż... przynajmniej będzie wiedział, że telefon nie pochłonął jej całkowicie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Sob Gru 28, 2013 12:10 am

Ringo przynajmniej miał dla kogo się starać, dla czarnowłosej w sumie już nic nie było priorytetem - nie miała nikogo ważnego i mogła puścić wodze fantazji w swym życiu, oddać się rozrywce. Mogła być wolna.
Chyba cieszyła się, że nie ma dzieci. Brała je jedynie za utrapienie i ciężar, łatwo wyprowadzały ją z równowagi jeśli były niegrzeczne. Nie wiadomo jak postępowała by ze swoim dzieckiem i zapewne już nigdy się tego nie dowiemy. Mała Veina?
Czarnowłosa była nad wyraz pochłonięta pisaniem na telefonie, niepodobno. Cóż, najwyraźniej miała coś bardzo ważnego do załatwienia.
Do jej nozdrzy zaczął dochodzić zapach, który powoli stawał się wyraźniejszy. Mógł być to jakikolwiek inny wampir, ale okazał się to być ten jeden konkretny. Na szczęście lub nieszczęście kobiety, pochłonięta swym zajęciem zbyt późno rozpoznała zapach białowłosego wampira i zdążyła jedynie podnieść głowę, by w następnej chwili zostać przyciągniętą przez owego krwiopijcę. Wampirzyca wpadła na mężczyznę, od razu rozpoznawszy kim jest - uśmiechnęła się szyderczo wyszczerzając białe kły. Powoli wyjęła sobie lizaka z ust i spojrzała na Ringo. Doprawdy, nie spodziewała się, że spotka tu osobę tego pokroju w tak odludnym miejscu.
- Powiem bardzo banalnie, że miło Cię widzieć. - odparła machając czerwonym lizakiem. Odsunęła się od niego, gdyż nie wypadało stać tak blisko mężczyzny, zapomniała o swojej przyzwoitce. Zrobiła pół kroku i oparła się o to samo drzewo. Wampirzyca objęła wzrokiem sylwetkę białowłosego i uśmiechnęła się.
- Miasto męczy, prawda? Mam dosyć tłumu głośnych Japończyków gdziekolwiek się nie ruszę. - odparła przechodząc kilka kroków dalej. Dość widoczne było to, że nie jest Japonką. Uwielbiała ten kraj, ale minusem były nieodparte tłumy ludzi bijących z każdej możliwej strony w każdym możliwym miejscu.
Czarnowłosa schowała swój telefon, nie chciała być nieuprzejma. Czy to spotkanie jest zbiegiem okoliczności? Raczej tak; Kobieta liżąc swojego lizaka, czekała na odpowiedź wampira. Należał do grupy nielicznych wampirów, których szanowała - miała z nim o czym rozmawiać czego doświadczyła przy okazji poprzedniego i zarazem pierwszego spotkania; zdumiewające było to, że jej zdaniem odnajdywali pewną nić porozumienia. Nie często spotykała inne wampiry, które miały równie fascynujące życie co ona, które miały możliwość doświadczenia tego co ona.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Sob Gru 28, 2013 7:54 pm

Aha! Dała złapać się w jego szpony, najwidoczniej mniej ważna czynność okazała się dla niej bardzo zgubna i miała ogromnego farta, że Ringo nie okazał się seryjnym mordercą... Choć... jest zboczeńcem. Uśmiechnął się również do wampirzycy, patrząc na śnieżnobiałe kły. I ten lizak... Już w jego głowie kotłowało się mnóstwo zbereźnych myśli i tego przeklętego lizaka.
- Do twarzy Ci z lizakiem. - Warknął ostro, pokazując swoje kły. Oczywiście, dał się jej uwolnić. Jednak nie znaczy to, że puści ją tak szybko wolno. Obserwował uważnie każdy ruch, Veina wyglądała naprawdę seksownie, a dawno nie zaspokojona żądzą Ringo, dała o sobie znać.
- To w końcu Japonia. Nie ma co się dziwić. - Stwierdził nieco szorstko, choć nie znaczyło to nic złego. Sam także miał dosyć chaosu, dlatego uwielbiał całymi dniami i nocami nie opuszczać zamczyska. Tylko w zamku miał jedynie służki do zabawy, a miasto oferowało mu wiele pięknych kobiet.
- Nadal żyjesz sama? - Warto wiedzieć. Może uda mu się współżyć bez gwałtu? Podszedł bliżej, patrząc prosto w oczy wampirzycy. Ostrożnie dotknął palcami jej policzka, jeżdżąc nimi aż do warg. I jeśli miała nadal lizaka... Ringo jej go odebrał, żeby samemu skosztować. Czyżby ją kusił? Możliwe. Ale co na to Veina? Rozzłości szlachetnego, czy też da się porwać w wir dzikości?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Sob Gru 28, 2013 8:35 pm

To zabawne, że zwykły lizak może być tak zmysłowym atrybutem. Czarnowłosa nie miała nic zbereźnego na myśli kupując ową słodycz, po prostu uwielbiała lizaki, a również nie mogła przewidzieć, że spotka Ringo, któremu będzie się on kojarzył.. Vei nie lubiła ludzkiego jedzenia, jednak od tej reguły odstępowała jeśli chodziło o używki i lizaki. Bardzo lubiła spożywać produkty z tych dwóch kategorii. Z tych pierwszych niedawno korzystała; miała niezłą zabawę, szkoda, że wtedy nie spotkała Ringo.
Vei spojrzała na krwiopijcę spod rzęs i zaśmiała się perlistym śmiechem, odwracając głowę w jego stronę.
- Oryginalny komplement, dziękuję. - odparła. Cóż, skoro mężczyzna dość niespotykanego pokroju to i komplementy wychodzące z jego ust nie mogłyby być zwyczajne. Wampirzyca stanęła sobie przy drzewku i westchnęła powoli.
Fakt faktem, że Ringo miał rację iż nie ma co się dziwić skoro to Japonia. Jednak ten hałas może męczyć, po jakimś czasie. W takich momentach czarnowłosa lubiła zamykać się w swoich czterech ścianach, póki nie zaczynała odczuwać przewiercającej ją na wylot samotności. To nie było miłe uczucie, a pojawiało się co raz częściej.
- No tak, Japonia. Czasami miło by było spotkać rodaka w tłumie Japończyków i napić się piwa lub wódki zamiast sake. - odparła patrząc na zbiornik u stóp wodospadu. Miała ochotę na kąpiel? Raczej nie, po prostu się zamyśliła. Rozmyślała nad powrotem do korzeni, skoro i tak nie znalazła tego czego szukała w Japonii.. Chwilami cisza nie była sprzymierzeńcem, bo prowokowała do głębszego zastanowienia.
Veina spojrzała na Ringo, który podszedł do niej i zaczął dotykać jej twarzy. Kątem oka zerkała na jego palce wodzące po bladej, aksamitnej skórze policzka, a następnie swój wzrok przeniosła na twarz białowłosego. Wampirzyca dała sobie odebrać lizaka, niech i Ringo go skosztuje.
- Aż tak to widać? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, jednak w podtekście informując go iż rzeczywiście wciąż jest sama. Uśmiechnęła się ukazując białego kła i po chwili zastanowienia, odparła:
- A co.. masz zamiar założyć rodzinkę, kupić psa i wybudować dom? Jeśli tak, to nie ten adres. Ja się do takich rzeczy nie nadaję. - odparła spokojnie z uśmiechem. Kto wie jakie niecne plany snuje wampir i czy Veinie się one spodobają?
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Nie Gru 29, 2013 10:53 am

Najwidoczniej nie miała aż tak zbrukanego umysłu jak Ringo. Szlachetny zawsze widział w lizakach wabik, a kiedy znajdował się on w seksownych ustach, od razu budzi się w nim zwierzę. Tak dzieje się właśnie teraz, a że Veina kusi całą sobą. Czy ona wie w jak ciężkim może być niebezpieczeństwie? Chyba że sama skusi się na "romantyczną" noc z jednooki łamaczem kości.
Komplement? Niech tak odbiera, poza tym szlachetnemu nie chodziło o miłe słówka, a o podkreślenie własnych potrzeb. Ależ walczył z chęcią złapania jej za szyję, złamania karku i zgwałceniu tu i teraz, żeby później porzucić owe ciało, niczym zużyty przedmiot.
Jeśli nie ma się nikogo w pobliżu, można czuć samotność. Szlachetny nie raz przekonał się o takim uczuciu, kiedy zdarzyło mu się opuszczać rodzinne tereny, choć takową samotność wypełniał napaściami na bezbronne kobiety. Co prawda nie ma się czym chwalić, ale Ringo i tak dobrze wspomina tamte czasy. Ile by dał, żeby powrócić do ciemnoty średniowiecza. Istniał wtedy jako brutalny wojownik, a nawet i barbarzyńca plądrujący najdziksze wioski. Ileż wtedy dziur odwiedzał! Istny koneser. I tak właściwie wątpił żeby Veina chciała takich bezwstydnych opowieści słuchać. Toć mogło naruszyć jej kobiecość. Ale... Ringo właśnie najmniej się tym przejmował.
- Mam wrażenie, że masz problemy z alkoholem. - Odparł chłodno, patrząc badawczo na wampirzycę. Ciągłe piła. Lecz co się dziwić, skoro samotna na takim świcie. Ringo może temu zaradzić oczywiście, lecz czy się jej akurat to spodoba? Mniejsza o to...
- Nie chodzi mi o wzorową rodzinę rodem z filmu familijnego z Ameryki. Ale o szybką kopulację. - Rzekł w ciszy, zaciskając mocniej szczęki na patyczku lizka, który to został odebrany Czarnowłosej. Palce wampira zjechały na szyję kobiety i w mgnieniu oka mógł złamać jej kark. I nie, nie zabije jej... raczej spowoduje ogromne cierpienie, które nawet może ograniczyć ruch.
- Ringo ma ochotę na utrzymanie gatunku. - Do czego zmierzał? Łatwo się domyśleć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Nie Gru 29, 2013 4:35 pm

Vei mogła mieć wystarczająco zbrukany umysł, jednak nie okazując tego tak ostentacyjnie. Kiedyś bardziej jej się chciało szaleć, obecnie powoli odchodziła jej ochota na figle, może gdyby spotkała wyjątkowo interesującego osobnika, który by nieco rozweselił czarnowłosą...?
Najwyraźniej wampirzycę odróżniało to od Ringo, że wolała współżyć z żywymi istotami.. na tyle na ile żywy może być wampir;
Wampirzyca urodziła się tuż pod koniec średniowiecza, więc jego uroki pamięta jedynie na tyle na ile jej młody wiek wtedy pozwalał zażywać życia. Ale później również było bardzo ciekawie, miała wiele radości mogą wcielać się w różne postacie na przestrzeni wielu lat. Żałowała, że wcześniej nie poznała Ringo; Ileż ona miała radości gdy była Elżbietą Batory! Dopiero później ludzie zaczęli mieć pretensje, a z tej sytuacji skorzystali Hapsburgowie, musiała usunąć się w cień, ale wspomnienia i tak pozostaną. Gdyby wampir był na tyle wylewny, Vei bardzo chętnie posłuchałaby jego opowieści o tym jak był niezwyciężonym wojownikiem, wolała również by nie oszczędzał jej tych pikantnych epizodów, uwielbiała słuchać o takich przygodach, a i sama mogła by mu zobrazować jej niegdysiejsze pomysły.
Vei spoglądała na Ringo z uśmiechem, jakież rozbawienie wywołał u niej swymi domysłami!
- Nie mam, ale fakt faktem, że go lubię. Czy to coś złego? Nie lubię się ograniczać, zawsze robię to co chcę. - odparła bez ogródek. Najczęściej dostawała to czego pragnęła, a jeśli nie to musiała zdobywać to za pomocą siły lub dobitnej perswazji.
- Mógłbyś być bardziej romantyczny.. Jeśli każdej kobiecie proponujesz tak bezpośrednio "kopulację" to nie dziw się, że nie jest chętna! - powiedziała. Czarnowłosej był miły dotyk Ringo, jednak nie ufała mu na tyle by mógł tak bezkarnie trzymać dłoń na jej karku. Odepchnęła jego dłoń telekinezą. Sama zbliżyła się do niego i palcami zaczęła miętosić koszulkę przy jednym z guzików.
- Czy nie powinieneś mi już oddać mojego lizaka? - zapytała i próbowała wyjąć go z jego ust, a jeśli jej się udało to ponownie go polizała ze smakiem.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Wto Gru 31, 2013 12:53 pm

Może kiedyś razem zasiądą w potulnym salonie, żeby opowiedzieć o swoich dawnych przeżyciach. Wszak i Ringo mógłby być ciekawy co takiego sama Czarnowłosa przeżyła. A później zapewne wylądowali by w łóżku... przynajmniej myśli tak szlachetny. No ale... jeszcze nie wiadomo jak przyjdzie dzisiejsze przypadkowe spotkanie
- Ależ to oczywiste. Robimy to co chcemy, bo świat należy do wampirów. - Odrzekł, przytakując kobiecie. Ciekawe czy także miała ochotę spędzić noc z wygłodniałym "miłości" jednookim wampirem? Naprawdę zależy mu, aby się na tym przekonać. Dlatego jak najszybciej trzeba złapać ją w swoje sidła i wypróbować na wszystkie możliwe sposoby. Będzie chętna?
Warknął na słowa wampirzycy, a późniejsze odepchnięcie mocniej go rozzłościło. Zmrużył jedyne ślepie, mając już coś zrobić, kiedy dostrzegł co wyrabia czystokrwista. Oddać lizaka? Obrócił nim językiem w ustach, unosząc za chwilę kącik w uśmiechu.
- Sama spróbuj go wyjąć... swoimi ustami. - No i masz. Pochylił się, żeby ułatwić dostęp do swoich ust, oczywiście także liczył że szybko pozbawiają się nawzajem ubrań. Miejsce do wspólnego baraszkowania było przecudowne, naprawdę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Wto Gru 31, 2013 3:57 pm

Gdyby Ringo chciał to czarnowłosa mogłaby go umówić do psychoterapeuty, ponieważ może wampir nie wiedział, że seksoholizm się leczy. Naprawdę, żadna kobieta w towarzystwie tego krwiopijcy nie będzie wolna od jego pragnień. Fakt, że zależało to od czarnowłosej jak to spotkanie dalej się potoczy, bo jakby nie patrzeć to nie należała do grona bezbronnych kobiet i nie da się wykorzystywać wbrew swojej woli.
Przynajmniej zgadzali się z jednym, że świat należy do wampirów, i to bezsprzecznie. Dlatego właśnie wampirzyca czuła się bezkarna i używała życia kosztem innych, bo nie wiadomo co przyniesie niedaleko przyszłość.
Vei jakoś to nie ruszyło, że Ringo nieco się zezłościł na jej słowa, jego gniew nic dla niej nie znaczy, na pewno jej tak łatwo nie przestraszy. Przewróciła oczami widząc zdenerwowanie wampira. Musiał mieć ciężko w życiu skoro tak łatwo dało się go wyprowadzić z równowagi.
Wampirzyca pozostając obojętną na jego humory, skrzyżowała ręce na piersiach i słuchała co to wampir mam jej jeszcze ciekawego do powiedzenia. Zaczęła się śmiać na jego propozycję by sama próbowała odzyskać lizaka ustami, jednak nie uległa jego prowokacji. Zrezygnowała również z dalszego drażnienia wampira, oznajmiając mu, że ma drugie lizaka w kieszeni - niech trzyma nerwy na wodzy;
- Jesteś sprytny. Ale niestety ze mną będziesz musiał się nieco bardziej postarać, skoro aż tak Cię korci.. - odparła. Ringo był niebezpiecznie blisko, toż to takie nieprzyzwoite! Wampirzyca zbliżyła się do jego twarzy i polizała koniuszek patyczka od lizaka. Nie była taka łatwa jak inne? Trudno, białowłosy się nieco namęczy; czarnowłosa nie da mu tak szybko satysfakcji, nieważne jak był przystojny..
- Skoro zawsze jesteś taki chętny to nie łatwiej znaleźć sobie żonę? - zapytała z ciekawości. Przecież ona mogłaby go zaspokajać w każdej chwili, oczywiście musiała by być do niego podobna charakterem. Ringo potrzebował twardej kobiety, która nad nim zapanuje, bo jak widać mężczyzn nie można zostawiać samych ani na chwilę.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Sro Sty 01, 2014 6:27 pm

Ringo i psychoterapia? Prędzej lekarzowi będzie potrzeby po owym spotkaniu ze szlachetnym, niżeli jednookiemu. Wszak te monstrum potrafiło nawet i słownie dobić ofiarę, jak to przyszło mu z łatwością z Marcusem. Łowca porwał jego dziecko i myślał, że tak łatwo rozgromi szlachetnego szantażem? Wolne żarty. Ringo jest zbyt stary, a jego doświadczenie życiowe nie pozwala mu się tak łatwo poddawać i ulegać. Pierw on atakuje, wróg jedynie może się bronić, nie mając nawet szansy na kontratak.
Skoro się zgadzali, poniekąd tolerowali. To dlaczego u licha nie podda się? Ringo jeśli naprawdę się rozzłości, w końcu zaatakuje wampirzycę i tyle będzie miała z tej swojej pewności siebie. W dodatku nie okazywała żadnego przejęcia. Jednooki zarechotał do siebie, marszcząc brwi. Zapewne wymyśli coś bardziej podłego niżeli, można się tego spodziewać.
- Czyli co? Mam Ci przynosić codziennie kwiatki i śpiewać serenady pod balkonem? - Rzucił pełen ironi, zaciskając jedną dłoń w pięści. A co do lizka? Przegryzł go bez problemu na pół, wyrzucając patyczek.
- Zdziwi Cię, ale mam żonę. - Odparł chłodno, unosząc dłoń, na której widniała złota obrączka. I Veina mogła się zdziwić, że szuka pocieszenia u innych, w końcu to rodzaj niewierny, a poza tym Yuki jest zbyt delikatna dla niego, choć do Kopulacji się nadawała. Kolejna próba? Tym razem nieco z zaskoczenia. Skoro Veina była blisko, a chyba nie potrafiła czytać w myślach, Ringo dyskretnie dotknął jej boki, zamierzając go złamać, oczywiście za użyciem swojej mocy. I jeśli się powiedzie, zapewne wampirzyca może zostać zaskoczona. No ale zobaczymy jak to los ustalił, bo Ringo stąd tak łatwo nie pójdzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Sro Sty 01, 2014 9:05 pm

Czyli jednak Ringo to przypadek beznadziejny i już nikt mu nie pomoże. Może jedynie prawdziwa miłość rodem z tandetnego dramatu Szekspira mogłaby cokolwiek zdziałać w sercu tego okrutnego szlachetnego. Takie rzeczy przydarzają się jedynie w filmach, Vei nie wierzyła w to bo ludzie się nie zmieniają, a wampiry tym bardziej. Jej na pewno już nic nie pomoże, chora na samotność już na zawsze.
Wampir powinien wiedzieć co to jest kobieca duma. Skoro nic innego nie pozostało to warto kierować się nią i swoim honorem, czarnowłosa wynosiła go ponad wszystko. Najczęściej kończyło się to dla niej nie najlepiej, jednak wychodziła z założenia, że i tak nie ma już nic do stracenia. Przez swoje pięćset letnie życie, doświadczyła już wielu okrutnych rzeczy.
- Nie no, to już przesada. Takie rzeczy na mnie nie działają. A po za tym, nie mam balkonu. - odparła spokojnie ze wzruszeniem ramion. Musiała zamienić dom na mieszkanie, tak było wygodniej.
Czarnowłosa była szczerze zaskoczona tym iż krwiopijca posiadał żonę, jakąkolwiek rodzinę. Nawet on? Ona jakoś nie gwałciła wszystkich dookoła i nie łamała innym kości, a była samotna! Co za niesprawiedliwość na tym świecie..
- Nie wiem czy mam jej współczuć czy zazdrościć.. - powiedziała kiwając głową. Podziwiła tę kobietę, że jej się chciało go znosić - na pewno nie z własnej woli. Wampirzyca nie czytała w myślach, a to chyba by jej pomogło w tej sytuacji. Naturalnie, nie zauważyła, że krwiopijca dotknął jej boku, a już tym bardziej w takim celu, dlatego czując duży ból w lewym boku złapała się za niego. Od razu wiedziała, że to sprawka Ringo, samo się nie zrobiło.
- Chyba jednak współczuć.. - powiedziała cicho, opierając się o drzewo i trzymając za bolące miejsce. Czyżby pękło jej żebro? Czuła jak coś w boku jej się rusza, chyba próbowało się zregenerować, ale na pewno nie pójdzie tak łatwo.
- Na serio musiałeś? - zapytała patrząc z sarkastycznym uśmiechem. Trochę bolało. Na pewno jeśli do końca ją połamie, to w trakcie seksu nie będzie taka żwawa, a Ringo chyba zależało na jakichś doznaniach. Co to za przyjemność gdy druga osoba się nie rusza lub rzuca bo jest gwałcona? Bez sensu. Vei zawsze mogła użyć swoich mocy przeciwko Ringo, nie była taka bezbronna.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Pią Sty 03, 2014 5:59 pm

Niestety takie życie! Ringo chodząca chcica, fallus na nogach który chętnie wepchnie się w każdą możliwą dziurę, nawet i tą gumową. Szlachetny nie zostawi Veiny, nie zostawi dopóki ta mu się nie odda, a chyba nie chce gorzej dobić? Toć może się źle skończyć dla nich obojga, dlatego najlepiej będzie jak ulegnie i pozwoli wampirowi zaspokoić swoje męskie, naturalne potrzeby. Bo po co honor? Jebać go! Skoro Ringo ponoć kręci Vei, to czemu sobie tak z nim pogrywa? W każdym bądź razie jednooki nie należy do tych, którzy lubią się bawić. Powinna dostrzec.
- Pieprzyć to. - Warknął, marszcząc brwi. Już starczy, serio. Ringo się tak nie bawi, koniec kropka. Niebawem zabawi się z czystokrwistą, jeszcze tylko chwila. Połamie ją całą! Wszak kości potrzebne mu nie są, a jedynie to, co ma tam na dole, między udami.
- Jest najszczęśliwszą kobietą na świcie. - Co za ironia. Podły uśmiech, a za chwilę i połamane dolna część żeber. Prosta sprawa. Wynik drażnienia wampira. Gdyby rozpięła swoją koszulkę, oddala się, nie byłoby tak jak jest. Prowokowała go, to teraz ma.
- Oczywiście, że nie. Ale kobiety z połamanymi żebrami są takie seksowne. - Aż liznął jej policzek językiem, a jedną łapę wsunął za jej plecy, drugą zamierzał zabawić się w badacza. Od razu wepchnął swoją dłoń między uda wampirzycy, zamykając ją na jej kroczu.
- Wiem, że tego chcesz. - Wysyczał do ucha Veiny, wbijając lekko pazury w plecy. Jeśli zacznie się bronić, chociażby telekinezą, Ringo także nie zawacha się zaatakować tym samym, ale w zapewne krzywdzący sposób. Temu powinna odpuścić, wszak szlachetny to nie jest uległy baranek. Nie jedna kobieta o tak silnym charakterze wylądowała pod cielskiem wampira, żeby po wszystkim stać się zamkniętą w sobie, smutną dziewczynką. Naprawdę tego chce?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Pią Sty 03, 2014 6:52 pm

No tak, szkoda, że za jego chcicę muszą płacić wszyscy dookoła. Wiewiórki też gwałci? Ringo byłby dużo atrakcyjniejszy gdyby nie chciał seksu ze wszystkim co się rusza, z drugiej strony to musi być nieco uciążliwe.
Może dla wampira honor nie był taki ważny, jednak dla niej tak. Obecnie to on był największym dobrem, skoro nic innego się nie liczyło to przynajmniej o niego trzeba dbać. Akurat teraz nie miało znaczenia czy czarnowłosej podobał się ten męski białowłosy mafioza.. zrobi co zechce, bo kobieta zmienną jest, a i w takiej sytuacji może prędko zmienić zdanie co zaważy o rozwoju przyszłych wydarzeń.
Wampirzyca stała oparta o drzewo próbując nie wykonywać gwałtownych ruchów, dając jej żebru się ponownie poskładać do pierwotnego stanu. Trochę bolało, oczywiście kiedyś przydarzały jej się gorsze rzeczy, choćby wtedy gdy została pojmana przez inkwizycję, oni się nie przejmowali, że była kobietą, ważne, że wampirem. Ból najczęściej nie był przyjemny, ale doznawała gorszego dlatego to złamanie nie powinno jej aż tak przeszkadzać. Przynajmniej teraz wiedziała co z nią zrobi Ringo gdy ta wciąż będzie się tak opierać.
- Uważaj, żebym ja Ci zaraz czegoś nie urwała. Ciekawego czy bez tego wciąż Ci się tak będzie chciało.. - powiedziała cicho. W sumie to byłaby do tego zdolna, jakoś nie miała oporów. Oczywiście trochę go szkoda by było, ale kobieta sprowokowana to kobieta nieobliczalna.
Nie wątpiła, że kobiety z połamanymi kośćmi bardzo go kręciły, jednak czarnowłosa nie była pewna czy chce tego doświadczyć, skwitowała to tylko pytającą miną. Wampirzyca musiała jakoś inaczej to rozegrać by jej kości wyszły cało z tego spotkania, była do nich dość przywiązana. Nie spodobało jej się, że wampir dotknął jej intymnego miejsca, jakoś mu jeszcze na to nie pozwoliła, dlatego koniuszkami palców dotknęła jego dłoni będącej między jej udami i poraziła go swoją mocą. Powinien odczuć na tyle silny ból by od razu cofnąć rękę. Wtedy bladolica czarnowłosa z prędkością odpowiadającą wampirowi przygwoździłaby Ringo do drzewa - po prostu zamieniając się z nim miejscami.
- A teraz pozwolisz, że sama będę decydowała czego chcę. - odparła i zasyczała jak rasowy krwiopijca ukazując swoje kły po czym wbiła się w jego usta swoimi wargami zaczynając agresywny pocałunek. W razie gdyby jego ręce ponownie gdzieś zawędrowały, znów zostanie porażony przez Vei, która teraz przeniosła swe usta na jego szyję koło tętnicy. Tam zaczęła drażnić jego skórę ustami i kłami, chyba z wiadomego powodu. Ostatecznie spojrzała kątem oka na twarz Ringo i jeśli nie zrobił jej nic bolesnego, to szybko wbiła się kłami w szyję i zaczęła pić krew szlachetnego, a jej dłonie znajdowały się na jego umięśnionym torsie, też miała prawo sobie pobadać.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Sob Sty 04, 2014 10:57 pm

Najlepiej będzie jak zacznę wątek dalszy, ten bardziej bliższy. Veina jako kobieta, jest nazbyt pewna siebie, nie docenia innych. Ringo zdołał już ją przejrzeć, dowiedzieć się co nieco z wypowiadanych przez nią słów i wywnioskował, że jest kobietą z jajami w charakterze. Zadziorna, nie dająca w kasze sobie dmuchać, nawet szlachetnym staruchom. Nie jedna taka panienka prześlizgnęła się pod jego ciałem, nie jedna zgrywała władcza i właśnie takie zwykłe najgorzej kończyły. Bo jak wiadomo... Ci co Ringo znają... on nigdy dobrowolnie nie da sobą pomiatać ani zdominować. Typowy twardziel.
- Waleczna z Ciebie lwica, ale Ty wiesz, że to lew ma największą władzę i ma prawo ukarać samice, jeśli ta sobie na to zasłuży. - Uśmiech, choć ton nieco poważny. Koniec żartów. Ringo zdobędzie Veina, choć miałby pchać jej upadające truchło. Wszak on jest typowym lwem.
Porażenie oczywiście zmusiło wampira do cofnięcia ręki, a później przygwożdżenia do drzewa. Kobieta za wszelką cenę chce pokazać, że to jednak ona ma władzę nad mężczyzną? Czy aby na pewno na trafiła na odpowiedniego wampira? Jak pisałem wyżej - nie.
Sama decydować. Niech decyduje, niech się skupi na dotykanie wampira, na całowanie w sposób dziki jego warg. Odwzajemnił pocałunek, pozwalając na dotykanie jego torsu. A później próba ugryzienia? Droga wolna. Ringo tylko na to czekał. Jak Veina wbiła kły w szyję wampira, wampir wbił w jej plecy trzy ziemiste kolce, raniąc przy okazji siebie. Akurat nie tak mocno, jak wampirzycę. Mało tego, kolce obracały się powoli, doprowadzając do większego krwotoku oraz cierpienia, a jak wiadomo, to ogranicza myślenie i używanie mocy. Jednooki wykorzystał jej skupienie na piciu krwi. Cwane, prawda? Jeżeli pozwoli, chwyci ją za włosy.
- Trafiłaś pod zły adres. Nie dam zdominować się kobiecie. - I jeśli panna nietykalna nic nie uczyni, Ringo chwyci jej ramiona i zacznie pchać głębiej na wystające z ziemi kolce. Sama tego chciała, ot co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Nie Sty 05, 2014 3:12 pm

ringo miał sporo racji, czarnowłosa często nie doceniała innych lub po prostu ignorowała ich możliwości. Najczęściej źle się to dla niej kończyło, jednak ta pomimo dojrzałego wieku nie uczyła się nic i cały czas zadzierała z silniejszymi od siebie, trochę jak dziecko w szkole. Pozostawało pytanie czy robiła to świadomie czy przez tyle lat po prostu wciąż się nie nauczyła pewnych zasad? Powinna była wiedzieć, że nie zadziera się ze starymi, szlachetnymi zboczeńcami.
Będzie cierpieć, to nieuniknione, jednak za cenę uszkodzonego ciała jej honor pozostanie nietknięty. Ona nie prześlizgnie się pod ciałem białowłosego jak pozostałe kobiety, bo jedno trzeba przyznać - była inna niż reszta, nieszablonowa.
- Zasłużyłam na gniew lwa? - zapytała z wrednym uśmiechem, już te słowa nie wróżyły niczego dobrego, jednak ta brnęła w swoje postanowienie i zlekceważyła swego rodzaju - ostrzegawcze słowa wampira.
Z dość przyjemnego pocałunku zrezygnowała i zaryzykowała ugryzieniem wampira w szyję. Gdy tylko poczuła jego krew na swoich ustach, razem z tym uczuciem przyszedł ogromny ból w całym ciele. Czarnowłosa oderwała się od białowłosego i nie trudno było zauważyć, że jej ciało zostało przedziurawione kolcami z ziemi. Ból był nie do opisania, czarnowłosa poczuła drętwotę w członkach. Nie wydobył się z niej ani jeden dźwięk, jej spojrzenie powędrowało na twarz Ringo. Nie szukała na jego twarzy oznak współczucia lub żałowania za swój czyn. Naprawdę musiał być aż tak drastyczny? Przyznaję, cwane posunięcie z jego strony.
Wampirzyca musiała coś zrobić, bo jej położenie nie było zbyt ciekawe, a ból odbierał jej siły, niedługo już nie będzie w stanie nic zrobić i pozostawi swe seksowne - podziurawione ciało na pastwę białowłosego. Vei widząc, że Ringo chce dodatkowo ją dobić, resztkami telekinezy odepchnęła wampira - oczywiście niemocno, nie miała tyle siły, chodziło jej tylko o to by się odsunął. Wtedy wampirzyca użyła telekinezy na swoim ciele by wyrwać się z kolców, delikatnie się uniosła by zaraz gwałtownie upaść na ziemię, dosłownie metr dalej. Dało się słyszeć przeciągły jęk z bólu. Czarnowłosa leżała na ziemi na brzuchu, próbując się podnieść. Niestety, ale ból był zbyt duży, a rany zbyt poważne by od razu miały się zregenerować - trochę to potrwa, nawet jeśli regeneracja już się rozpoczęła. Po bladych policzkach wampirzycy poleciały krwawe łzy, samoistnie.
Kobieta nie mogąc nic zrobić, przewróciła się jedynie na plecy. Jej klatka piersiowa unosiła się bardzo szybko, oddech był nierównomierny.
- Wal się, Ringo. - odparła z trudem. Jej siły nie pozwalały na próbę ucieczki pod postacią dymu, mogła jedynie bronić się wykorzystując ostatnie pokłady mocy. Może gdyby Ringo inaczej by to rozegrał, nie musiałby się tak męczyć by zdobyć ciało wampirzycy, niestety, ale tego już się nie dowiemy - nie w tej sytuacji.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Pon Sty 06, 2014 12:13 pm

Męczyć się? Ringo wcale się nie męczył. Veina po prostu sama sobie zapracowała na taki obrót akcji, poza tym szlachetny dawał jej znaki, podpowiadał... ta z tego nie skorzystała i wolała rozbudzić zło. A jednooki nie daruje, zdobędzie to czego chce, chociażby za poświęceniem swojego zdrowia.
Owszem. Rozgniewała Lwa. Teraz czeka ją kara i jeszcze gorsze potraktowanie, niżeli można było wcześniej przypuszczać. Może w końcu zacznie obawiać się silniejszych? Oddawać im szacunek, a nie igrać jak z ogniem? Prowokować? Zresztą, teraz nie było to ważne. Próba zdominowania potwora, poszła na marne, toć potwór pokazał swoją siłę oraz przebiegłość. Veina nie miała już szans.
Podziurawiona, z ostatkiem sił, pchnęła wampira swoją mocą. Ale jak! Zero w niej mocy żeby powstrzymać Ringo i jego podłe plany.
- Nie przemęczaj się, Veino. Trzymaj siły na jęki, kiedy zaczne rżnąć Twoją dziurę w brzuchu. - Warknął z dzikim uśmiechem, poprawiając swoją równowagę. Nie zdoła go pokonać, była jego. Wolnym krokiem, okrężną drogą podchodził do ciała wampirzycy. Krwawiła i to bardzo mocno, aż jego zmysły wyostrzyły się, głód urósł, więc i ślepie zalał szkarłat. Czekał aż upłynie z niej więcej krwi, niech traci siły.
- Walić będę zaraz Ciebie, moja miła. - Rzekł, zatrzymując się. Ziemia pod wampirzycą zadrżała, tym razem ziemiste szpikulce nabiły jej ramiona. Zamierzał dobić oraz unieruchomić. Odetchnął cicho, podchodząc jeszcze bliżej. Była jego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Pon Sty 06, 2014 1:25 pm

Cóż, może przynajmniej teraz się nauczy być miłą dla wszystkich i spełniać ich chore zachcianki? Nie, raczej nie. Szacunek należy się człowiekowi za to jaki jest, jeśli czarnowłosa uzna, że na niego nie zasługuje - Ringo nie ma co się łudzić, że uzyska go przez terror i gwałt.
Wampirzyca miała trochę czasu na rozmyślanie, bo została smutnie pokonana, a do tego zaraz przyjdzie ten niemiły moment, w którym zostanie wykorzystana przez szlachetnego. Nie łudziła się, że jej daruje. Ma serce? Jakoś to przeżyje. Na pewno jej charakter nie zostanie zmieniony przez to zajście. Wampir nie miał co liczyć, że czarnowłosa zmieni się w smutną i cichą dziewczynkę, skoro tak działo się z innymi jego ofiarami. Żałowała jedynie, że zmarnuje taką dobrze zapowiadającą się znajomość. Wiązała z Ringo dalsze plany po ich pierwszym spotkaniu - wtedy wydawało się, że nawet go polubiła, był bardzo interesujący jako mężczyzna i jako wampir - niestety wszystko to teraz zniknie z momentem gdy Ringo dotknie jej ciała.
Vei patrzyła na Ringo, który najwyraźniej był zadowolony ze swojego dzieła. Nie mogła nic zrobić, jedynie znieść to co jej zaraz zgotuje wampir.
- Miła? Nie wysilaj się. - powiedziała. Mogła jeszcze mówić, a to było już coś. W momencie gdy kolejne szpikulce przedziurawiły jej ramiona, otworzyła usta jednak nie wydobył się z nim ani jeden dźwięk.
- Naprawdę sprawi Ci to przyjemność? Nie licz na mój strach w oczach, to tylko dowodzi jaki jesteś słaby. - współczuła mu, że codziennie ulegał tak pierwotnym instynktom. To musiało być dość uciążliwe, przekonywać się o swojej słabości. Czarnowłosa patrzyła mu w oczy i nie obawiała się tego co zrobi, jeśli by tego nie przetrwała to ona okazałaby się słaba - co Cię nie zabije to Cię wzmocni - podobno tp pomaga gdy się o tym myśli.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Sro Sty 08, 2014 4:27 pm

Veiny przegrała i tyle. Ringo wygrał, a teraz ma dostać swoją oczekiwaną nagrodę. I nie, nie czuł się słaby, w końcu pokonał wampira, tak? Gdyby wampirzyca lepiej to rozegrała, mogła to wygrać i wcale taka bezbronną kobietą nie jest. No ale jak woli nad sobą płakać... co poradzić, szlachetny jedynie wzruszył ramionami.
Kiedy znalazł się blisko ofiary, stanął nad nią w rozkroku.
- Nie zależy mi na Twoim strachu, najważniejsze jest to, co masz między nogami. - Niech sobie gada, Ringo jeden jedyny cel - seks. Opadł na kolana, siadając na nogach wampirzycy, rozpiął szybko jej spodnie, albo podciągnął sukienkę, czy co tam miała, tak czy siak dorwał się do jej bielizny, która oczywiście także została zsunięta.
- Zobaczymy jak bardzo jesteś głęboka. - Warknął, pochylając się nad wampirzycą. Palce włożył w jej krwawe rany w korpusie, kręcąc nimi, Fakt, zadać jak najwięcej bólu, podniecić się. Wreszcie sam rozpiął spodnie, dosięgając swoje męskie arcydzieło. Gdzie się ulokował? Ha, do królestwa kobiecego, powodując dosyć mocną Cenzurę. Czy wymęczył kobietę? Z całą pewnością, ale nieważne. Była zbyt ranna żeby się bronić, zbyt obolała na myślenie, a on sam już zaspokojony. Oczywiście nie mogło braknąć jednego, podczas stosunku, dotkliwie wbił się kłami w jej szyję. Jak nasza piękności to odczuje? Czy w ogóle to przeżyje? A ktoś się przyjmuje? Na pewno nie Jednooki Łamacz Kości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Czw Sty 09, 2014 9:42 pm

Była świadoma swojej beznadziejnej sytuacji, ale chyba bardziej dobijającym faktem było to, że sama się w to wkopała i teraz musi ponieść wszelakie wiążące się z tym konsekwencje, bo nie ma innego wyjścia. Z pewnością przetrwa do lepiej niż inne kobiety, bo nie takie okrutne rzeczy już ją spotykały. Była zbyt stara by nie doświadczyć okropnych rzeczy, głównie ze strony ludzi. Już raz ją gwałcono, była to inna sytuacja, ponieważ wtedy na miejscu Ringo znajdował się inkwizytor, on był oprawcą. Oczywiście nieważne były dla niego żadne zasady i niestety swoje chore zapędy wyładował na niej. Veina przeżyła, bo nie była słaba. Oczywiście owy duchowny zapłacił za wszystkie swe czyny, dokładnie to samo stanie się z wampirem, bo zasłużył na zemstę i wieczne cierpienie, ze strony wampirzycy. Nie rzucała słów na wiatr.
- Pożałujesz. - odparła cicho.
Wampirzyca ignorowała jego obleśne słowa, które kierował zanim zaczął ohydny akt seksualny, do którego piękna została zmuszona. Właściwie to straciła tyle krwi, że niewiele czuła, jej ciało stało się jedynie naczyniem, z którego wylewała się ciecz. Może i lepiej, że nie czuła? Dodatkowo Ringo sam zaczął wysysać z niej krew, ale ona jedynie leżała bezwładnie z odwróconą głową, w przeciwną stronę do wampira. Szkoda, że zaprzepaścił taką znajomość, dobrze rokowała na przyszłość.
- Jakaś kobieta Cię w ogóle zechciała? Podziwiam, jeśli jej to wystarczy. - powiedziała, śmiejąc się z jego marnych umiejętności w tym temacie.
Czarnowłosa miała gdzieś jego i to co jej zrobił, na pewno nie wpłynie to na nią znacznie, nie będzie czuła się zbrukana, honor zachowała nie ulegając władczemu wampirowi. Może i źle skończyła, ale przynajmniej ktoś raz mu się postawił.
Vei czekała aż Ringo skończy swoje obrzydliwe czynności. Oddychała powoli, miarowo; nie umrze, ale długo tu poleży zanim odzyska siły na tyle by udać się w bezpieczne miejsce w celu zregenerowania resztek swojego podziurawionego ciała.
- Do zobaczenia w piekle. - powiedziała z trudem, gdy wampir skończył. Na pewno się tak spotkają, ale wcześniej Vei sprawi, że Ringo będzie cierpiał.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Pią Sty 10, 2014 6:12 pm

Pożałuje? Phew... Ile razy to słyszał. Nawet słowa wampirzycy rozbawiły go, jednakże nie zaśmiał sis. Był zbyt zajęty penetrowaniem wnętrza wampirzycy, która nie dość że była gwałcona, to jeszcze osuszana z krwi. Sama zaczęła, prowokowała i teraz ma... A kij w oko, Ringo ma tak to głęboko w sobie, jak zeszłoroczny śnieg!
W każdym bądź razie wampir zabawił się tyle ile potrzebował. Zaspokojony, mógł oderwać się od ciała Veiny, wstając na nogi. Poprawił swoje spodnie, przetrzepał brudną od krwi koszulę, po czym z góry spojrzał na ciało ofiary.
- Bywały lepsze od Ciebie. Normalnie... jakbym rżnął mężczyznę. Dziwne uczucie. - Rzucił wrednie, odwracając się od wampirzycy. Niech kona. Ringo jako brutal zwykle nie zajmował się ofiarami, zostawiał je na pastwę losu, szukając następnych wspaniałych dla niego doznań.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Veina Pon Lut 17, 2014 2:31 pm

Najlepszy dzień to dla niej nie był, czuła się wycieńczona fizycznie. Od początku było wiadome, że nie odda się Ringo od tak, ale również nie mogła przewidzieć, że za karę ją tak potraktuje. Buńczuczność pewnie jeszcze nie raz się na niej zemści, ale wampirzyca jest za stara by się zmieniać, zresztą - wychodziła z założenia, że ludzie się nie zmieniają - zawsze będą potworami i nic tego nie zmieni.
Wampirzyca przeżyła wszystko co jej zgotował białowłosy - przecież nie miała innego wyboru, tak łatwo się jej nie wykończy.
Kolce stworzone z ziemi skutecznie uniemożliwiały jej jakikolwiek ruch. Czarnowłosa poczekała tylko aż Ringo stąd odejdzie. Nawet nie chciało jej się na niego patrzeć, miała go totalnie gdzieś.
Gdy wreszcie miał spokój, poczekała aż jej umysł zacznie normalnie pracować i ogarnie co się dzieje, bo przez ostatnie godziny przed oczami miała jedynie mroczki i dziwne szare plamy. Udawszy się jej to osiągnąć, używając telekinezy - podniosła się z kolców i upadła pod drzewem. Przynajmniej już nie miała ich w sobie, za to pozostawiły w niej piękne dziury. Póki co nie było mowy o jakimkolwiek powrocie do domu, nie mogła tak pokazać się ludziom, a po za tym nie miała ani krzty siły na wstanie. Postanowiła leżeć aż będzie mogła utrzymać równowagę. I zrobiła to, trwało to dość długo. Na szczęście była w głębokich ostępach lasu i schowana pod drzewem i otoczona krzewami, także słońce jej tu nie dosięgło. Leżała tak trzy dni i trzy noce. Gdy dziury w ciele zabliźniły się, a organizm zaczął się regenerować, Vei kilkakrotnie próbowała wstawać, jednak najczęściej kończyło się to upadkiem. Gdy za entym razem wstała i udało jej się utrzymać równowagę, powoli zaczęła podążać w stronę miasta do domu. Dość długo jej to zajęło czasu, dlatego heroiczną walkę o dojście do bezpiecznego miejsca zaczęła tuż po zmierzchu by mieć całą noc na to. Także w tempie jej pozwalającym na odejście, Vei zaczęła zmierzać ku miastu, oddalając się z tego parszywego miejsca.

[zt]
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Gość Sob Mar 01, 2014 6:04 pm

Zapach lasu i śpiew ptaków, sprawiał, że wampirzyca była w doskonałym humorze. Energicznym krokiem przemierzała las. Nie wyczuwała niczyjej obecności, nie licząc zwierząt. Widząc wodospad, skierowała się w jego stronę. Usiadła na brzegu pod drzewem, aby być w cieniu. Zaczęła się przeglądać w wodzie. Po kilku minutach doszła do wniosku, że warto odpocząć, skoro nikt jej jeszcze nie przeszkadza. Znając jej szczęście za niedługo pojawi się ktoś, kto zakłóci ten wspaniały moment. Położyła się, opierając głowę na dłoniach. Zamknęła oczy, rozkoszując się szumem wiatru. Leżąc przypomniała sobie o gazecie, którą zakupiła w jakimś starym, zaniedbanym sklepie. Zamrugała kilkakrotnie i usiadła. Oparła się o pień dębu i sięgnęła po czasopismo. Było one wymięte i wyglądało jak z psu wyjęte z gardła. Cassie otworzyła pierwszą stronę. Z tego co przeczytała, to w mieście nie było tak spokojnie jak sądziła. Zapewne te wszystkie rozróby nie były spowodowane tylko przez jakieś gangi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Niewielki wodospad leśny - Page 3 Empty Re: Niewielki wodospad leśny

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach