Pokój nr 113

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Wto Mar 08, 2016 2:10 pm

Nie zamierzał naciskać na wampirka. Był on bardzo delikatną istotą, a nie chciał by coś mu się stało. Juz i tak za mocno cierpi, czyż nie? Riecon mimo swoich prac, które miał do wykonania, to wolał je odłożyć na bok, by zainteresować się Fabianną i jej stanem. Widocznie ta niezbyt wierzyła w czyste intencje szlachetnego, a szkoda. Nie mógł go jednak tutaj przetrzymywać. Choć nie... Mógł, ale tego nie robił. Widocznie nie należał do tych, którzy z przyjemnością gnębią słabszych... Podążał za Fabiem, kiedy ten, szukał swoich rzeczy, ale i podszedł do drzwi. Otworzył je by były zamknięte, po czym sięgnął po swoja marynarkę i wyjął z niej portfel, a z niego małą wizytówkę. Był na niej numer Riecona.
-Proszę. Możesz zadzwonić w każdej chwili i z każdym problemem. No i oczywiście kiedy będzie pogoda na obserwacje motyli.-
Uśmiechał się łagodnie do wampirka z zamiarem, przekazania mu karteczki. NA podziękowania chłopaka, tylko skinie głową, po czym rzeknie znowu.
-Mam nadzieje, że nie zrobisz nic głupiego.-
Powtórzył już to i otworzył Fabiannie drzwi, jak na dżentelmena przystało. Nie próbował go zatrzymać, bo Fabio był właśnie jak taki motylek. Zatrzymywany, straci swój urok, życie.
-Miłej drogi chłopcze.-
Pożegnał go niczym ojciec swojego syna. Kiedy Fabio odejdzie zamknie drzwi, by zacząć zbierać i swoje rzeczy.

***

Podczas zbierania swoich rzeczy usłyszał pukanie do drzwi. Pierwsza myśl, jaka go naszła, to było podejrzenie, że to Fabio czegoś zapomniał. Ubrał swoją marynarkę, jak i prawił swoje ubrania, po czym skierował się do drzwi. Otworzy je spokojnym ruchem i spojrzy na gościa. Nim zdołał coś powiedzieć, ten zaczął się witać, dlatego, jak kultura wymaga nie przerywał mu.
-Witaj...-
Nieco zrobił pauzę, bo nie poznał imienia wampira. Jednak słysząc o najściu, nieco się zdziwił. Mało kiedy spotykał taką formę pytania, jednak nie zamknął chłopakowi drzwi przed nosem, a uchylił je bardziej, łapiąc za wyższą cześć drzwi, dlatego powstał, jak by taki mały tunel, przez który Zero musiał przejść, by wejść do pomieszczenia. Zamknie wtedy drzwi za chłopakiem
-W czym mogę pomóc. Mów konkretnie, bo miałem akurat zamiar wychodzić.-
Nie gonił go, raczej chciał zaznaczyć, że ma coś takiego jak prace, a nie zmartwienia innych na okrągło. Mimo to nie był wrogo nastawiony. Skieruje się do salonu, skinięciem ręki "mówiąc" by Zero szedł za nim.
-Zanim jednak zaczniesz, chce wiedzieć z kim mam do czynienia, tak więc słucham Cię.-
Dodał jeszcze nim chłopak zaczął cokolwiek mówić. W salonie usiądzie na krześle przy stole, po czym spojrzy na nieznajomego, czekając co ten ma mu do powiedzenia.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sro Mar 09, 2016 12:34 pm

No i wrota do nieznanej przyszłości zostały otworzon, a w drzwiach stanął jegomość w garniturze który przyjął jego "najście" nawet dosyć spokojnie, przynajmniej póki co. Zauważył tą wyraźną pauzę po przywitaniu, no ale miał rację wypadałoby się przywitać do końca.
-A zapomniałbym, wybacz. Nazywaj mnie Rei.
Przedstawił się z lekkim uśmiechem typowym dla niego, już po tym dało się wyczytać nieco szalony charakter wampira. Został wpuszczony przy czym musiał się nieco schylić, co wykonał z gracją już po chwili będąc wewnątrz pokoju. Zaproszony do salonu poszedł spokojnie za biednym wampirem który najwyraźniej nie do końca był zadowolony z nowego towarzystwa, choć w sumie kto by był jakby ktoś obcy wlazł mu do pokoju?
-ettoo... No cóż sprawa jest taka, że przyjechałem tu niedawno, a po drodze miałem dosyć wesoło i... właściwie to czekam na wyrobienie nowej karty do banku, bo stara uległa lekkiej dewastacji.
Problem? Pewnie gdyby chciał wcale nie byłoby to problemem, bo mógł wypłacić z samego banku, ale kto dziś chodził z kasą w kieszeni? A na dowód "dewastacji" wyciągnął z kieszeni coś co kiedyś być może było kartą, ale obecnie to raczej nie na wiele się nadawała, będąc w trzech częściach i do tego niemało pogięta, choć nadal dało się na niej wyczytać nazwę banku ozdobioną standardowo w wersji platynowej, więc chyba tylko to mu póki co zostało z luksusów swego życia, bo poza tym szczegółem to by mógł być uznany raczej za zwykłego byłego wojskowego patrząc po obecnym ubiorze. Choć w sumie może nawet obecne ubranie bardziej pasowało do jego charakteru? Taki nieokrzesaniec pakujący się w kłopoty, ale to przecież tylko taki drobny szczegół.
-Więc właściwie przyszedłem bo nie mogę sobie nawet zrobić porannej kawy, no a i miałem nadzieję w końcu poznać kogoś stąd. Ot zwyczajnie dowiedzieć się co się zmieniło w okolicy przez lata kiedy byłem tu ostatni raz. Ale jeśli bardzo ci przeszkadzam to mogę sobie pójść.
Dodał ostatecznie, więc właściwie najprościej mówiąc przyszedł wysępić kawę i pomęczyć. Jak na to zareaguje Riecon? Pogoda ducha Rei'a była taka, że chyba nawet gdyby kazał mu spierdalać to by się z tym samym uśmiechem ukłonił, powiedział dziękuję i sobie poszedł. Jak już się okazało dla co niektórych było to wręcz irytujące, bo Red zdawał się wręcz zwiać mając już dosyć wampira któremu pomógł. No ale co poradzić, taki typ. Jak się człowiek nudzi to się potwór budzi, a jak wampir się nudzi... to... może lepiej nie wiedzieć co się może stać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Pią Mar 11, 2016 6:01 pm

Nie należał do osób wrogo nastawionych do wszystkich. Raczej był osobą, bezstronną. Albo dobrze ukrywał swoje prawdziwe ja. Będąc spokojnym z pozoru, można ukryć wiele spraw. Zarówno tych pozytywnych, jak i nie. Mało kto umie dostrzegać prawdę, patrząc na osobę pełną obojętności, spokoju. Nie zawsze da się ukryć emocje, jednak jeśli się nad tym pracuje, to da się wiele rzeczy stłumić. Dobrym przykładem jest dziurawa ściana. Wypełnisz i zaszpachlujesz. Na końcu pomalujesz i tylko ty będziesz wiedział, jaka jest prawda. Inni ujrzą ino iluzje prawdy.
Takim własnie zachowaniem, postawą obdarzył nieznajomego, który zechciał mu nieco poprzeszkadzać. Gdyby był bardzo niezadowolony z obecności chłopaka, to nawet by go nie wpuścił do środka. Mimo wszystko zrobił to,  a nawet zaprosił go w głąb mieszkanka. Ciekawiła go sprawa z jaką przybył do szlachetnego.  
Spoglądał na chłopaka siadając na krześle. Wysłuchał ze spokojem sprawy jaka zmusiła chłopaka, by ten zawitał do sąsiada hotelowego. Nie komentował na razie, a czekał spokojnie aż ten skończy mówić. Spojrzał na jego "dowód". Nie musiał go pokazywać, no ale w sumie dobrze że to zrobił. Zawsze patrzyło się na to nieco inaczej, jak miało się konkretny, rzeczowy argument. Wskazał w końcu na krzesło przy stole, przy którym już siedział szlachetny z cichym słowem "usiądź". Przepadał za rozmową na równym poziomie, dlatego był nieco nieprzyzwyczajony widząc jaka jest sytuacja. On siedzi, a gość stoi i się tłumaczy.
-Cóż Rei, takie rzeczy się zdarzają każdemu. Jestem Riecon.-
Na początku jak kultura wymaga, przedstawił się, po czym wstał i wyciągnął do chłopaka dłoń. Niezależnie czy Rei ją przyjmie, czy nie Riecon po chwili doda.
-A odnośnie kawy, to... musiałbym sprawdzić czy ową rzecz posiadam w kuchni.-
Odparł tym samym spokojem i po chwili skieruje się do kuchni, która miała idealny wgląd na salon. Podszedł do szafek i zaczął je otwierać i zamykać. Po całym szukaniu, które miało się zakończyć nie powodzeniem, jednak znalazł kawę uśmiechając się pod nosem zadowolony. Postawił dwa kubki i nasypał kawy z fusów. Po czym nastawił wodę wracając do gościa.
-Nie wiem co się zmieniło. Jestem tutaj nowy.-
Dziwny zbieg okoliczności. Obaj nie wiedzieli co na obecną chwile dzieje się w mieście. Rei jednak już kiedyś tu był, zapewne mieszkał, a sam Riecon był ino tu w interesach. Usiadł przy stole i spojrzał na towarzysza.
-Nie przeszkadzasz mi, jakoś szczególnie. Miałem coś w planach, ale podoba mi się wypicie z kimś kawy, z kimś kto nie jest ze mną w branży. Jesteś również tutaj nowy, czy nie było cię dłuższy czas?-
Podsumował to cale przeszkadzanie chłopaka. Po chwili jednak podniósł nieco głowę, słysząc jak się woda zagotowała.
-Pójdziesz zalać?-
trochę nie grzeczne, no ale chłopak miał bliżej, a jeśli chciał kawę to chyba mu nie zaszkodzi mały spacer.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Riecon Wto Maj 24, 2016 12:36 pm

Riecon mimo iż prosił gości o zalanie kawy, sam wstał i podszedł do blatu kuchennego zalewając dwie filiżanki. Zapytał się w między czasie, czy z mlekiem i ile cukru po czym w zależności od odpowiedzi Zero, przyrządził mu kawę, jak i sobie. Wrócił zatem po jakieś dłuższej chwili do salony z dwoma filiżankami. Jedną postawił przez gościem a drugą przy wolnym miejscu przy stole. Usiadł przy nim. Podczas picia kawy, rozmawiali w sumie o tym co się dzieje w mieście itp. ogólnie to takie luźne spotkanie to było. Po wypitej kawę wymienili się numerami, dla ewentualnego kontaktu, czy też przy potrzebie pomocy, po czym jednak musieli się zbierać, patrząc iż wynajął pokój tylko na jedną dobę, dlatego też po umyciu naczyń zebrał swoje rzeczy z pokoju po czym skierował się razem z Zero do wyjścia. I tak w sumie ich drogi się rozdzieliły.


z/t x2
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sob Gru 23, 2017 5:27 pm

Poszło mu zaskakująco łatwo, a jeszcze łatwiej sprowadził sobie panienkę do hotelu. Co prawda miała obitą kostkę, ale przymknął oko na to. W końcu nijak przyda mu się jej kostka, obeszło by się bez niej. Pojawił się w hotelu gdzie skierował się jeszcze do recepcji po klucz do jednego z pokoi, uśmiechnął się wesoło do recepcjonistki, która uniosła brwi, zawieszając również spojrzenie na kobietce (po jej minie było widać, że wie, co się święci). Odebrał klucz a potem zgarnął Yuliye do wynajętego przez siebie pokoju. Miał ją przy sobie, stanowiąc dla niej tym samym podporę. Otworzył drzwi cudowną kartą magnetyczną - ach, te współczesne wynalazki - i zaprosił dziewczynę do środka.
Pokój wyglądał na jeden z tych lepszych, jak i posiadał większe wyposażenie niż uniwersalne pokoje. Prócz podstawowych mebli, posiadał także mini barek, łazienkę, raj. Pomieszczenia idealne utrzymane w czystości. Rzecz jasna, świeża pościel, przyjemne powietrze i inne szczegóły które pozwalały odprężyć się człowiekowi. Warto dodać iż pokój  znajdował się na ostatnim piętrze, dlatego też w takim zaciszu nikt nie będzie im przeszkadzać...
-Usiądź przy grzejniku, zaraz Ci coś dam na rozgrzanie.
Nie czekając na słowa kobiety zaprowadził ją w stronę łóżka...  Aż zerknął po nim zadowolony, po czym zawiesił ślepia na grzejniku, który był pod oknem, które było niedaleko łóżka. Dopiero wtedy skieruje się do mini barku, wyjmując sake, by nalać im trunku. Dla siebie preferował coś mocniejszego, dlatego swój trunek wzbogacił dodatkową porcją wódki. Z przygotowanymi trunkami skieruje się w kierunku dziewczyny wręczając jej jedno z naczyń.
-I pomyśleć że kobiety używają butów, które są niczym tortura. Jak zadawanych lat, jednak zamiast materiału była blacha, w dodatku rozgrzana... Ach te niezapomniane widoki...
Upił łyk, po czym chrząknął czując jak alkohol zalewa mu gardło, tym samym je drażniąc. czasem tęsknił za tym widokiem stóp, które po starciu z żelaznymi butami, wyglądały okropnie. Mięso sparzone, niejednokrotnie aż do kości. Ropa która jedynie pogarszała stan... Uczta dla zmysłów tak sadystycznego wampira...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sob Gru 23, 2017 6:51 pm

Całą drogę do hotelu czekała na idealny moment by uciec. Choć było ich kilka, tak po szybkim przeanalizowaniu swoich sił uznała, że lepiej nie denerwować mężczyzny i grzecznie z nim pójść. Całą drogę drżała wtulona w niego i tylko ostatni raz rzuciła recepcjonistce błagalne spojrzenie, zanim jej towarzysz zabrał ją do pokoju.
Ale trzeba spojrzeć na pozytywy, bowiem zawsze mogło być gorzej! Mógł się na nią rzucić obleśny stary dziad i zgwałcić w jakimś śmierdzącym zaułku, ale znalazł się wybawca, który nie dość, że zabrał ją z tego okropnego miejsca, to jeszcze zaprowadził do luksusowego hotelu. A że w zamian czegoś wymagał... No cóż, honorowy rycerz, który w zamian oczekuje tylko całusa w policzek, to motyw spotykany w bajkach, a nie prawdziwym życiu. Ale nie miała na co narzekać, bowiem był cholernie przystojny. Może jej rówieśniczki powiedziałyby coś innego, ale Yuliyę pociągali o wiele starsi od niej mężczyźni. W dodatku było w nim coś, co sprawiało, że nie mogła mu się oprzeć. A przynajmniej nie na długo. Taką samą aurę wyczuwała wśród uczniów Nocnej Klasy, ale do głowy by jej nie przyszło, że miała do czynienia z wampirami.
Gdy tylko znalazła się przy łóżku zdjęła buty i rozmasowała bolącą kostkę. Nie wydawała się skręcona, co najwyżej ubita i opuchnięta. Najzwyczajniej obcasy potęgowały ból, bo kiedy stanęła boso, już go nie odczuwała tak mocno. Zdjęła płaszcz i pokuśtykała w stronę grzejnika, na którym oparła zmarznięte dłonie. Została teraz w dopasowanym golfie i obcisłych jeansach, które choć zakrywały jej ciało, wiele podkreślały. Między innymi wąziutką talię, którą mężczyzna mógł z łatwością objąć dłońmi.
Rozejrzała się po pomieszczeniu. Mogłaby szybko zamknąć się w łazience i zadzwonić po policję, ale co by to dało? Zbagatelizowaliby sprawę, a jeśli już przybyli by na miejsce, to wiązało się to z powiadomieniem szkoły i rodziców. Jak bardzo zastraszona musiała być Yuliya przez swojego despotycznego ojca, skoro bardziej bała się jego gniewu, niż o własne zdrowie i życie.
- Jeśli chce się wyglądać na wyższą, to trzeba pocierpieć - odpowiedziała odbierając od niego szklankę z sake i usiadła na łóżku zakładając nogę na nogę. Nie skomentowała tego, co powiedział o rozgrzanej blasze, ale na samo wyobrażenie się wzdrygnęła. Wypiła trunek naraz i skrzywiła się. Alkohol w ogóle jej nie posmakował, a mimo to wyciągnęła do swojego towarzysza pustą szklankę sugerując tym samym, że chce więcej.
Może jak się upiję, to nie będzie tak źle.
- Musisz coś wiedzieć - odezwała się po chwili zakładając niesforny kosmyk za ucho - Nigdy tego nie robiłam... Nie patrz tak na mnie, naprawdę jestem dziewicą, dlatego nie oczekuj zbyt wiele. Nigdy nie oglądałam nawet żadnego...filmu..."edukacyjnego" - wypowiadając ostatnie słowa zarumieniła się nieznacznie, co tylko podkreślało, że mówiła prawdę. Słodki i niewinny kwiatuszek, który z własnej głupoty wszedł pod szpony groźnego wampira.
- Tak w ogóle, to jestem Yuliya - przedstawiła mu się z delikatnym uśmiechem. Nie piła wcześniej, toteż czuła już jak jej głowa robi się lekka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sob Gru 23, 2017 7:58 pm

Mężczyzna ją obserwował, czasem samemu dając jej okazje do ucieczki. Nie uciekała jednak. Dlaczego? Była tak łatwa, czy faktycznie się bała, że mężczyzna ją skrzywdzi jeszcze bardziej? Sam obstawiał to drugie, widząc nie małe zaniepokojenie w oczach dziewczyny, która wiedziała co się święci. Widziała w tym pozytywy? To dziwne, a zarazem żałosne iż kobieta tak to odbierała. Miała co prawda racje, mogło być gorze. Constantin szanował się jednak i nie pukał lasek gdzie bądź. Cenił sobie wygodne, choć czasem zdarzało mu się odwiedzać kible w klubie którym obecnie się bawił. Miał hajs więc pozwolił sobie na ciepło i wygodne, tym samym dbając i o dziewczynę, choć nie zależało mu na tym. Niech zna jednak łaskę Pana.
Znaleźli się w pokoju, po czym nawet zadbał by zamknąć drzwi. Jeszcze by gołąbek mu uciekł, jakby to w ogóle było możliwe. Zajął się przygotowywaniem trunków, po czym jeden podał towarzyszce, obserwując ją uważnie z tajemniczym a zarazem chłodnym błyskiem w oku. ślina mu nie mal ciekła z pyska na samą myśl iż niebawem zatopi się w tej duszyczce. Nakarmi wszystkie swoje żądze i potrzeby. Podczas drogi, gdy szedł z dziewczyną, którą miał blisko siebie, odczuwał iż ta nabiera kobiecych wdzięków, co powodowało iż nie postrzegał jej jako deskę. Teraz gdy jej się przyglądał upewniał się w przekonaniu o słuszności swojego wyboru.
-Cierpienie to druga strona medalu, dziś się o tym przekonasz...
Wraz z pomrukiem uniósł dłoń by następnie przechylić, pochłaniając trunek z naczynia. Nie spieszył się, miał czas, a mimo to jeszcze na głębszy łyk mu zostało. Sam zajął miejsce także na łóżku, nie słysząc jego skrzypu.
Cudownie...
Dziewczyna szybko opróżniła naczynie a za jej tropem podążał Constantin. Odebrał naczynie które chciała oddać, po czym rzucił nim za siebie. Wylądowało pod barkiem, na ziemi, z charakterystycznym odgłosem stłuczenia. Nie zamierzał jej więcej dawać, jeszcze by się upiła, a nie lubił mieć z kłodami do czynienia. Zaczęła mówić, a ten ponownie zamoczył dzioba w naczyniu, które po chwili dołączyło do rozbitej szklanki. Uśmiechnął się na jej wyznanie.
-Mam więc z cnotką do czynienia... Hymmm To niezwykle podniecające... Zadbam byś nie zapomniała ten nocy Kwiatuszku... A teraz pozwól mi jeść... Jestem krwiożerczo głodny
Odparł po czym osaczył ją ramieniem, kładąc je na bioderku Uczennicy, przyciągając do siebie, by sięgnąć ustami do jej ucha w celu wyszeptania:
-Jestem Constantin, zapamiętaj to imię, ponieważ będziesz je z krzyczeć.
Gdy tylko zakończył szeptać, Yuliya  mogła poczuć zimny oddech wampira na swojej szyi, czując zarazem mocniejszy zapach perfum mężczyzny, jak i alkohol.  Skórzane spodnie opinały się na zgrabnych nogach nieznajomego, zaś rozpięta do połowy koszula odsłaniała idealny tors. Zimne palce dotknęły miejsca na szyi, w którym poruszyła się delikatnie żyła, zamiast ukąsić, pocałował ją w szyję i przejechał po niej językiem. Dłoń która obejmowała dziewczynę, zacznie zaczepiać skrawek golfa, a wsuwając dłoń pod niego, zacznie nią błądzić po boku kobiety, po koszulce, badając jej ciało. Wraz z każdym posunięciem dłoni ta unosiła się do góry, by w końcu ująć jedną z piersi, która nadal była ukryta zapewne w biustonoszu i pod cienkim materiałem koszulki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sob Gru 23, 2017 11:02 pm

Z każdą kolejną chwilą czuła, jak jej ciało coraz bardziej się rozluźnia. Czy był to efekt samego alkoholu, czy może co do niego dosypał? Nie obchodziło ją to, zaczynało się jej podobać. Jeśli tak dalej pójdzie, to odkryje, że wcale nie jest tak cnotliwa jak dotychczas myślała. Poprawka: jak wszyscy wokół niej myśleli. A przynajmniej jej nowi znajomi, bowiem dla starych była skończoną dziwką. I nie docierały do nich tłumaczenia, że jej relacja z tamtym mężczyzną była czysto platoniczna. Skoro pocałował ją w policzek, to znaczy, że musiała z nim sypiać.
Roześmiała się, gdy wspomniał o bólu. Może i miał na myśli zadawanie jej cierpienia innego rodzaju, ale to nie znaczyło, że nie wiedziała czym ono jest. Blizny na jej plecach mówiły, że zaznała go mnóstwo. Przyzwyczaiła się do bólu, a przyszłości być może nawet go polubi, skoro był nieodłączną częścią jej życia.
- Przekonam? Lubisz być sadystą? - zapytała, choć ton jej głosu zabrzmiał raczej jak twierdzenie, aniżeli pytanie - Wolałabym przeżyć swój pierwszy raz z księciem z bajki, który będzie dla mnie delikatny - teatralnie przyłożyła dłoń do skroni udając omdlewającą damę - Ale tacy zwykle są ciotami kończącymi po chwili. A przynajmniej tak słyszałam, żeby nie było...
Zadrżała, kiedy rozbił szklanki. Nie lubiła dźwięku tłuczonego szkła. Kojarzył jej się z butelką rozbitą na głowie matki, gdy Yuli była mała. Naprawdę nie musiał tego robić, by pokazać jak bardzo jest władczy. Tylko dokładał obsłudze hotelu dodatkowej roboty, a i dziewczynie groziło skaleczenie się, jakby nie zauważyła jakiegoś odłamka.
- Sądziłam, że raczej irytujące. Nie mam pojęcia co zrobić, żebyś był zadowolony - nie miała pojęcia, czy śmiałość w jej słowach spowodowana jest stanem lekkiego upojenia, czy powoli zaczęło wzbierać w niej nowe uczucie, jakim było pożądanie - Jesteś wampirem? - zapytała uśmiechając się. Przecież krwiopijcy nie istnieją, pewnie użył tego określenia w przenośni. Poczuła przyjemne dreszcze rozchodzące się po jej ciele, które sprawiały, że z każdą sekundą jej opór coraz bardziej zanikał. Rumieńce i przyśpieszony oddech wskazywały na to, że zaczynało jej się podobać.
Jęknęła cicho czując jego dotyk na swojej piersi. Nikt wcześniej nie dotykał ją w taki sposób, toteż nie wiedziała, że może być to tak przyjemne.
- Nie patrz na moje plecy - szepnęła odsuwając się od niego. Ściągnęła golf i rzuciła go na podłogę, dając mu teraz swobodniejszy dostęp do jej ciała. I przy okazji szyi. Miała nadzieję, że nie zwróci uwagi na jej blizny, a przynajmniej, że ich nie skomentuje. Był drugą osobą, która je widziała.
Złapała go za ręce i pokierowała na swoje biodra, pozwalając mu robić z nimi co tylko chciał, a sama przysunęła się bardzo blisko wdychając zapach jego perfum i upajając się nim. Jeśli Constantine pozwoli, to złoży na jego ustach delikatny i nieśmiały pocałunek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Nie Gru 24, 2017 9:19 pm

Nic nie dosypywał kobiecie do trunku, nie było to potrzebne zważywszy na to iż jeśli kobieta kiedykolwiek mu stawiała opór, to był on daremny i wręcz nieodczuwalny dla Wampira. Zamierzał się dobrze bawić niezależnie od tego czy ta będzie stawiać opór czy nie, choć przy tej pierwszej obcy, zapewne zabawiłby się o wiele bardziej. Lubił gdy jego ofiary próbowały się wyrwać z jego pułapki.
- Nie lubię, ja nim jestem.
Odparł do dziewczyny nie rozumiejąc jej roześmiania i szczerze powiedziawszy nie zamierzał wnikać w to co ją rozbawiło. Niepotrzebne skreślić. Mogła znać ból, jednak nigdy do niego nie dało się przyzwyczaić. Nigdy, można lubić ból, lecz wtedy osoba ta jest nikim innym jak Masochistą, a dziewczyna nie wyglądała na nią.
- Jak na dziewice mocne słowa opuszczają Twoje usteczka...
Zakpił z dziewczyny która spostrzegała innych nie swoim doświadczeniem, przeżyciami, co czyniło iż jej zachowanie w tej chwili było dziecinne. Sam jednak nie zdradzał co myśli na ten temat, nie przepadał za delikatnością, a wręcz była mu obca, skoro nawet rodzinie jej nie ukazywał. W dodatku jej zachowanie było tak sztuczne iż wskazywało na to iż dziewczę musiało sporo naczytać się z internetu. Wszystko się potwierdzało w chwili gdy widział niepokój u Yuli gdy szkło zostało rozbite.
- Jak widać myślenie nie jest Twoją dominującą cechą, dlatego zostaw to mnie, dobrze?
Zapytał słodkim głosem, w tej słodyczy ukrywała się jednak trucizna. Oczywiście nie zabrakło cynicznego uśmiechu. Kolejne pytanie zostało zignorowane przez wampira, który nie zamierzał się kryć, jednak i nie musiał się spowiadać. Nikt też nie mówił kobiecie iż Constantin będzie wiecznie miły i spokojny. Może była to zwyczajna sztuczka, tylko po to by ją tu sprowadzić.
-Obejrzę Cię całą... Czy to Ci się podoba czy nie dziewczynko...
Nie zamierzał być posłuszny, w żadnym stopni, a wręcz z każdą kolejną sekundą Constantin zachowywał się coraz bardziej agresywnie i bezpośrednio. Zaczęło się od delikatnych muśnięć, czy to na szyi, czy to na boku. Te z każdym kolejnym były bardziej sprecyzowane, pewniejsze. Usłyszał jęk, który był niczym najlepsza symfonia dla uszu wampira. Lubił jęki, stęki a nawet krzyki rozpalonych kobiet
Pozwolił jej się odsunąć, by mogła zdjąć z siebie golfa, a sam mruknie, patrząc przeszywająco na jej ciało, które już niebawem zasmakuje, co nakręcało go coraz bardziej... Gdy tylko powróciła do niego prosząc się o dotyk, złapał ją za biodra, po czym przywarł do jej ust, być może nawet iż zbyt agresywnie. Pochylił się nad nią tym samym napierając na jej drobne ciałko w celu ułożenia go na łóżku. Nakryje ją swoim ciałem, po czym dłońmi przesunie w górę, łapiąc za jej koszulkę. Uniesie ją by zdjąć, przez co musiał się oderwać od ust Yuli. Koszulka po chwili poleci w kąt, a wampir wpije się w usta dziewczyny, przemocą wdzierając się do środka. Nie starał się być delikatny. Całował ją długo i mimo agresji zawartej w pocałunku, to można było potwierdzić także iż był on namiętny. Nie odrywał się od usteczek kobiety, pozwalając by odrobinę śliny dostało się na zewnątrz, nie mylić tego jednak z oślinieniem. Podczas tej pieszczoty zadbał by ograniczyć kobiecie dopływ powietrza, chyba że umiała oddychać na tyle spokojnie, że nos nadążał. Uniesie się dopiero po chwili patrząc na kobiece lico, po czym oblizał usta łakomie.
-Tak kusząco...
Nie czekał na odpowiedz, bowiem po chwili pochylił się i zaczął obdarowywać nowo osłoniętą skórę gorącymi i namiętnymi pocałunkami. Zaczynając od obojczyka, zsuwając się na dekolt. Za pomocą swoich ostrych szponów rozerwał materiał stanika, przez co zwyczajnie sunął się ukazując niewielkie piersi, ważne że kobiece... Niemalże od razu przystąpił do pieszczenia ich swoimi ustami. Jedna łapa złapała wolną pierś, masując ją, lekko też ściskając. Usta zajęły się drugą piersią, szybko wyłapując sutek Yuli, który ujął w usta, zaczynając ssać, bez wątpienia czując jak ten zaczyna niemalże od razu twardnieć mu w ustach. Ssał i podgryzał na zmianę, będąc ciekawy jak się sprawy mają pomiędzy nogami kobiety. Sprawdzi to jednak niebawem, miał czas...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Nie Gru 24, 2017 11:22 pm

Całą swoją wiedzę na temat seksu opierała na podstawie zasłyszanych w toalecie urywanych szeptów starszych koleżanek ze szkoły, czy też książek, w których wszystkie sceny erotyczne ograniczały się do jednego zdania, jakim było coś w stylu: "kochali się w blasku świec". Nic dziwnego, że jej pojęcie w tej dziedzinie było nikłe, a wręcz zerowe. Teoretycznie wiedziała co i jak, ale nigdy nie zagłębiała się w to zbytnio. Uważała, że ma jeszcze na to czas i tego nie potrzebuje. A poza tym... To było grzeszne i niemoralne. Nie po to matka ciągała ją co niedzielę do kościoła i kazała się zachowywać skromnie, by jej głowę zaprzątały brudne myśli.
A jednak teraz znalazła się w hotelowym pokoju z zupełnie obcym mężczyzną. Co nią kierowało? Strach przed tym co mógł jej zrobić, gdyby mu odmówiła? Ciekawość smaku zakazanego owocu? Młodzieńczy bunt? A może wszystko to naraz? W tamtej chwili nie było to rzeczą najważniejszą. Umysł przytępiony alkoholem i pożądaniem nie miał czasu na rozmyślania.
- Sadysta? - mruknęła puszczając mu oczko - Bardzo chętnie zobaczę Twoje sadystyczne skłonności.
Sądziła, że tylko się przechwalał. Że dla niego sadyzm był tym, co ona wyczytała w książkach - zwykłym klapsem w tyłek i mocniejszym szarpnięciem za włosy. Gdyby ktoś podsunął jej termin BDSM, to pomyliłaby go DSBM i powiedziała, że nie słucha tego rodzaju muzyki. A shibari? Przecież mieszkając w Japonii powinna chociaż słyszeć o tej sztuce wiązania, prawda? Nie, pomyliłaby nazwę z gatunkiem anime.
- Materiałem na zakonnicę i tak nie jestem - wzruszyła ramionami wspominając z zażenowaniem o planach matki co do posłania jej do zakonu, albo do szkoły prowadzonej przez siostrzyczki. Ostatecznie udało się ją namówić na Akademię, bo przecież Cross=Krzyż. A to, że było to najzwyczajniej w świecie nazwisko jej założyciela i zarazem dyrektora, a ze szkołą katolicką nie miała nic wspólnego, dla kobiety nie miało wielkiego znaczenia.
- A to co miało znaczyć? - zmarszczyła brwi, gdy stwierdził, że jest głupia. A przynajmniej tak to odebrała. Cóż, była przecież małą niedoświadczoną dziewczynką. Nie liczyła, że będzie dla niej miły. Właściwie, wydało jej się to niepokojące. Przecież nie przyszli tu grać w karty i rozmawiać o życiu. Ze strachem, a także pewnym podnieceniem czekała, aż Constantin ujawni swoją prawdziwą naturę.
- Nie ma mowy - zaprotestowała - Będziesz oglądał tylko tyle, na ile pozwolę.
Nie wiedziała skąd wziął się u niej taki nagły przypływ odwagi, ale spodobało jej się wydawanie mu poleceń. Testowała jego cierpliwość, czując jednocześnie przyjemne łaskotanie w dole brzucha. Jeszcze trochę się z nim podroczy, przecież doprowadzanie go do granicy wydawało się takie kuszące. No właśnie, tylko się wydawało. Nie miała pojęcia o konsekwencjach, które mogły ją za takie zachowanie spotkać.
+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Gru 25, 2017 12:01 pm

Czyli krótko mówiąc, jej wiedza była na poziomie podstawowym, wręcz zerowym. Coś tam czytała, a jednak nic z tego konkretnego nie wiedziała. Nie było to jednak tak bardzo istotne dla ów sytuacji. Zawsze jest ten pierwszy raz, nikt nie umiera bez utraty dziewictwa, bo życie rucha nas wszystkich! Kobieta miała nikłe szanse na uniknięcie tego co miało nadejść. Nie stawiała oporu, przez co Constantin mógł robić co mu się żywnie podoba. A nawet jakby próbowała mu stawiać warunki, co w sumie robiła, to ten nie zamierzał w żaden sposób się hamować, a co gorsza słuchać. Yuli była dla niego kolejną zabaweczką którą zamierzał umęczyć ten nocy, a nawet i zgwałcić. Choć wyrządził wiele złego, władze miasta były zajęte kompletnie czymś innym, przez co Constantin był bezkarny, co skutkowało iż raz za razem pluł jadem coraz mocniejszym.
- Chyba bardzo Ci zależy by opuścić ten pokój w czarnym foliowym worku...
Karcący, a zarazem chłodny i głęboki głos owiał kobiece ciało. Uczennica prowokowała Constantina, co było czymś czego powinno się unikać, zwłaszcza jeśli się nie wie z jaką siłą ma się do czynienia. Yuli nie wiedziała jaki mężczyzna jest i do czego jest zdolny, a była już wystarczająco duża by chociaż raz usłyszeć o brutalnych gwałtach, które kończą się zgonem. Najwięcej słychać w Syrii i krajach gdzie panuje chaos. Tam to dopiero nie ma ograniczeń! A gdyby nawet nie słyszała o tym, to kurwa, żyjemy przecież w takich czasach, gdzie niemalże każdy ma internet, a tam... Jest wszystko.
- Choć twoje doświadczenie łóżkowe jest zerowe, wypowiadasz się jakbyś spała co najmniej z kilkoma. Ulegasz opinii innych i brniesz za nimi jak ciele.
Nie starał się być miły bo po co? Yuli była tylko koleżanką na jedną noc, niczym dziwka. Próbowała stawiać swoje warunki, ale wampir po usłyszeniu ich uśmiechnął się złośliwie. Ten opór słowny, był przyjemny dla ucha, jednak póki co zostawił go bez komentarza. Niebawem się przekona, jak bardzo jej protesty mają siłę...
18+:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Gru 25, 2017 8:34 pm

Na pewno słyszała o takich przypadkach, ale zawsze sądziła, że nigdy jej to nie spotka. Przecież te wszystkie kraje, o których słyszała w wiadomościach były daleko od Japonii, a to tam nagłaśniano sprawy brutalnych gwałtów. Nawet jeśli zaczepiali ją jacyś zboczeńcy, to byli to na ogół niegroźni faceci po sześćdziesiątce, którym już nawet leki nie pomagają "wstać", a którzy ślinią się na widok młodej dziewczyny i tylko rzucali ohydnymi tekstami, które w ich mniemaniu miały być komplementami. Że niby coś złego miało jej się przytrafić? Phi, nigdy.
+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Sty 01, 2018 4:57 pm

Cóż ludzka naiwność nie znała granic, a często opisywane uroku świata były opisywane jako niemożliwe, cechowały się tym iż nie przytrafiały się one zwykłym ludziom. Ale czym by był świat gdyby nie było wyjątków? Byłby kompletnie szary, jak i tak samo nudny, jak życie ludzi, które w łapach wampirów były zwykłymi pionkami w grze. Takim pionkiem była Yuli. Constantin nie widział jej prób ucieczki, walki, nie odczuwał ich nawet jeśli jakiekolwiek były. Zaczęła się mu stawiać jednak będąc już w jego tymczasowym gnieździe, było już za późno dla niej...
Serce Constantina było na miejscu, nie było wprawione w ruch, jednak było... Równie zimne co reszta ciała mężczyzny. Jego dusza także była lodowata, ktoś mógłby mu nawet zarzucić brak człowieczeństwa. To mijało się z prawdą, choć wszystko wskazywało inaczej. To jednak nie było istotne, im mniej osób wiedziało o jego dobrym zakamarku duszy tym lepiej.
+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Sty 01, 2018 11:08 pm

Yuliya tego wieczora ani razu nie zaznała dobroci ze strony Constantina, dlatego też uważała, że był zły na wskroś. A może z jego strony aktem miłosierdzia było to, że jej jeszcze nie zabił? W takim razie powinna całować go po stopach za bycie tak litościwym dla zwykłej śmiertelniczki. Nigdy nie uważała siebie za kogoś wyjątkowego, wręcz przeciwnie. Czuła się gorsza od reszty społeczeństwa, trzymała się z boku ukrywając blizny i siniaki pod długim rękawem. Była typem, który znosi wszystko w milczeniu.
Chciała uciec, ale była realistką. Nie miała żadnych szans w starciu ze sporo większym mężczyzną. Jeśli będzie się stawiać, to spadnie na nią jeszcze większa kara. Lepiej zacisnąć dłonie w pięści i nie wydać żadnego dźwięku, bo mogłoby to zdenerwować oprawcę. Tak jak było z jej ojcem, który się nad nią znęcał.
Yuliya była beznadziejnym przypadkiem. Nie miała siły i odwagi, by coś zmienić w swoim życiu. Nie chciała nic zmieniać, tak była zmanipulowana przez "kochanego" rodzica, który skutecznie sprowadził jej poczucie własnej wartości do zera.
+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sro Sty 03, 2018 12:22 pm

Nie zaznała dobroci? Czyżby była aż tak ślepa? Najprawdopodobniej, bowiem gdyby faktycznie tak było, to zapewne zerżnął by ją w tym zaułku, a za "łóżko" posłużyła by mu ta skrzynia, zimna i nieprzystosowana do tego typu zabaw. Koniec końców wylądowała by pyskiem w puchatym śniegu. A tak to wyląduje twarzą w pościeli, świeżej, w ciepłym miejscu... Niech zna laskę pana! Pogodziła się ze swoją pozycją, wiedząc że nie da rady wampirowi. I słusznie. Próbowała jakoś tam się mu szarpać, jednak to w żaden sposób nie rozgniewało mężczyznę, który czuł z tego nawet dziką satysfakcje. Pogodziła się z tym i nie próbowała wojować z Constantinem, to stawiało ją nieco w lepszej pozycji. Rozwścieczony zapewne by szybko skrócił ją o łeb i dymał jej truchło. Kto wie może jeszcze do tego dojdzie...
=18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sro Sty 03, 2018 5:46 pm

Dla Yuliyi dobroć ze strony mężczyzn oznaczała zachowanie godne księcia z bajki - wyciąganie ją z opresji, gdy tego potrzebowała, zwracanie się do niej z uprzejmością i szacunkiem, a nawet noszenie na rękach, jak to zrobił chłopak z Nocnej Klasy. Constantine w ogóle taki nie był. Ba, można nawet stwierdzić, że był dokładnym przeciwieństwem dotychczas spotykanych przez nią facetów, co czyniło go w jej oczach pociągającym.
Jego szorstkość i brutalność teoretycznie powinna odrzucać, ale trudno szukać logiki w rozumowaniu kobiet, szczególnie u takich małolat jak Yuli, które wierzą, że będąc dobre dla tyrana, w jakiś sposób go zmienią. Że niby łagodność wygra w starciu z siłą i inne ckliwe pierdoły, którymi kierują się księżniczki w nawracaniu swoich łobuzów. Nie wiadomo, czy współczuć, czy się śmiać. Yuliya niestety również należała do tej grupy. Liczyła, że jeśli okaże Constantinowi dobroć i będzie dla niego miła, to on to odwzajemni i jej nie skrzywdzi. Była głupia, tak bardzo głupia i z nosem w książkach, że nie zauważała, że rzeczywistość jest bardziej okrutna, a idealnego mężczyzny nie znajdzie.
Kolejny powód dla którego z nim nie walczyła, był bardziej prozaiczny, niż mógł się spodziewać. Od ponad doby nie jadła niczego, dlatego też nie miała zbyt dużo sił by protestować. A wiadomo też jak jest z alkoholem na pusty żołądek... łatwiej wchodzi, to i równie łatwiej było ją upić i stała się po prostu dla wampira łatwiejsza.
+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sro Sty 03, 2018 10:31 pm

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Sro Sty 03, 2018 11:45 pm

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Nie Sty 07, 2018 9:38 pm

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pon Sty 08, 2018 1:22 am

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Czw Sty 11, 2018 11:49 am

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Nie Sty 14, 2018 1:29 am

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Czw Sty 18, 2018 4:24 pm

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Pią Sty 19, 2018 6:31 pm

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Gość Nie Sty 21, 2018 5:38 pm

+18:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 113 - Page 3 Empty Re: Pokój nr 113

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach