Główny Rynek

Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Sob Lut 02, 2019 5:53 pm

Cóż, a więc był głupi. Joffrey też, więc w sumie wyrównało się. Walka jednak była zaciekła, każdy z nich był nieustępliwy. Hagen splunął na bok. Że też takie barachło musiało się na niego rzucić, Emilio zaczepiał go tylko słownie. Kto tu jest więc taki bezmyślny, co?
Cóż, co innego jest widzieć, a co innego wbiegać. Może następnym razem Emilio wyśle mu fiolkę od perfum z rzygami w środku? Idealny zapach dla Niemca. Aż na samą myśl się wrednie uśmiechnął. Próbował go zatrzymać, ale ślepy pies i tak robił swoje. Uderzenia zamroczały Hagena, ale również zastygnięte wnętrze drugiego powinno dać we znaki. Taka ładna bitewka ze śmietnikami w tle.
Wkurzył się i wgryzł w łapsko, upijając trochę krwi. Ohydna była ta jego posoka, ale lepsze to niż nic. Dzięki temu Kurosz minimalnie podreparuje swoje zdrowie, ale niestety nie odczuł żądnych magicznych skutków. Za pewne zażynaliby się dalej, gdyby nie strzał. Joffrey wypluł krew, przerywając działanie mocy kiedy tamten go w końcu kurwa zostawił.
Nie spodziewał się jednak towarzystwa. Ledwo uniesie łeb i skrzywi się nieznacznie, widząc krucze dzioby. A ci tu czego?
- Witam panów, jak tam dzionek? - Wysapał, próbując wstać, ale nagle poczuł się taki.. obezwładniony. Podparł się jedynie zdrową ręką i w pewnym momencie zaczął się śmiać, gdy spojrzał na wroga. Miał złamaną rękę, więc nie mógł ich unieść. To było dla niego tak bardzo zabawne, ciekawe czy dalej będzie, jak zostanie rozstrzelany i podziurawiony jak ser szwajcarski.
Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że zwykły strzał wcale nie miał normalnego pocisku. Warknął.
- Już jesteśmy spokojni, możecie odejść. - Splunął na bok krwią i zaczął wpatrywać się w nich mało przyjemnym wzrokiem. Jeszcze szaraków mu brakowało.
Co jednak zrobią? Ich kapitan miał dziwna broń i instynkt wampira kazał mu się trzymać od niego z daleka. Szkoda tylko, że nie pójdzie tak gładko.

// przerwanie mocy
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Sob Lut 02, 2019 6:08 pm

No można jedno stwierdzić - Seth i Hersylia mieli dobre miejsce na oglądanie tego, co właśnie się odczyniało w tym miejscu. Nie wszystko był zdolny zobaczyć, ale to nie było istotne, bo to co ujrzał, było wystarczające. Działo się całkiem sporo, nawet jeśli nieco zmienili miejsce, gdzie zdecydowali się walczyć. Jasnowłosy nie potrafił oderwać wzroku od tego wszystkiego. Zarazem też trzymał dziewczynę, by nie podbiegła tam. Zresztą... Czy będzie chciała, widząc to, co się działo? I czy właściwie to rozumiała? Bo on nie. Za cholerę nie. Ale zarazem patrząc na to, czuł jeszcze coś. Coś, czego nie potrafił nazwać.
Przełknął ślinę, zaciskając dłonie ciut mocniej. Kątem oka zauważył, że ktoś próbował nagrać z daleka tą dziwną scenę. Jak można być zdolnym coś robić teraz? - spytał sam siebie w myślach. Sam nie potrafił. Ani odejść, ani podejść, ani cokolwiek. Zupełnie jak słup.
Dlatego też mógł być świadkiem przybycia dodatkowych osób.
Zamrugał parę razy oczami, po czym pociągnął ją nieco do tyłu. Jego twarz wykrzywił grymas, a w oczach pojawił się dodatkowo smutek połączony ze strachem. Im dłużej to wszystko trwało, tym mniej wiedział. Uciec? Zostać? Chciał coś zrobić. Ale... Czemu jego nogi nie chciały się go słuchać? A ręce powoli też odmawiały posłuszeństwa... Mógł być nadal jedynie świadkiem tego wszystkiego? Jak i działalności nowych aktorów na tej mroźnej scenie?
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Emmanuel Pon Lut 04, 2019 10:26 am

Na szczęście dla obecnych oba wampiry odpuściły zauważając przybycie sił porządkowych. Mimo, że ich umysły były mniej lub bardziej zmącone potrafili wyczuć zagrożenie. Najwyraźniej śmierć w walce, w imię idei czy własnych pobudek była w porządku. Natomiast oddanie tchu z winy rąk oddziału Szarych epickość ginięcia gdzieś przepadała. W każdym razie może to powracający rozum, może utrata krwi, a może strach przed zbliżającą się śmiercią.
- Żartowniś się znalazł. Nie ty nam wydajesz rozkazy. – stwierdził jeden z szarych głębokim barytonem. Głos doń pasował. Był postawny, wyraźnie górował nad pozostałymi. Nie tyle wzrostem bo różniło go kilka centymetrów, ale posturą. Był masywny, a przy tym zachowywał pewną gibkość… albo sprawiał tylko takie wrażenie.
- Obaj na ziemię. Brzuchem do bruku. Rączki z tyłu. – zakomenderował drugi osobnik. Miał głos tak idealnie przeciętny, że trudno aż zapamiętać. Podobnie rzecz się tyczyła jego sylwetki.
Wampiry na szczęście nie miały za wiele sił by się bronić. I dobrze, bo choć Szarzy mieli przewagę liczebną nie wiadomo jak starcie by się ostatecznie skończyło. Teraz jednak wiadome było kto wygra z góry. Wampiry zajęte sobą i nie chcące wchodzić w bezpośredni konflikt z prawem nawet nie zauważyły Szarych póki nie dostały strzykawkami. Gdyby nawet pomyślały teraz o oporze to… było raczej zbyt późno. Chyba, że któryś z nich potrafiłby dezaktywować trucizny. Dlatego właśnie zachowana była prewencja. Niech sami się obrócą, a potem skuje się kajdankami gdy zaczną odpływać w objęcia Morfeusza. Trzeci z Szarej Policji zerknął na świadków, których pozostało niewielu. Nie wykonał jednak w ich kierunku żadnego gestu, a wzrok powrócił ku wampirom. Dowódca natomiast skupiony był na wampirach. Stał niemalże bez ruchu obserwując zachowanie przyłapanych na gorącym uczynku.

Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pon Lut 04, 2019 10:24 pm

Rekin wolał się poddać niż pakować bezmyślnie w walkę w której i tak był na straconej pozycji. Mimo, że takie wyjścia z sytuacji wcale się mu nie podobało, ale dla dobra swojego, a przede wszystkim dla brata, nie powinien podpadać dodatkowo władzy miasta i to nie byle jakiej. Szarzy jako prywatna policja burmistrza miała dość sporą władzę, zapewne też i współpraca z łowcami. Wściekłość opanowana przez wstrzyknięty lek, opadała z minuty na minutę. A co z Joffreyem? Niemiec zapamięta sobie ugryzioną łapę oraz torturowanie mocą, więc zapewne przy najbliższej okazji ponownie obije gogusiowi mordę. Póki co musi się wstrzymać.
Wykona polecenie policji, kładąc się na brzuchu na chodniku. Wciąż bolała go klatka piersiowa, aczkolwiek nie krzywił się. Pół sennym spojrzeniem lustrował sylwetki uzbrojonych osobników w ptasich dziobach. Co jak co, prezentowali się godnie. Wyróżniająca się straż porządkowa mogła wzbudzać respekt, Rekin wszak kiedyś sam należał do dość charakterystycznego zgrupowania. Stare dzieje, lecz niestety o nich pamiętał. Ciężko było westchnąć zważywszy na jeszcze istniejący ból. Pieprzona moc Kurosza. Powinien dostać w ryj za samo jej posiadanie.
I tym o to sposobem Rekin znalazł kolejny powód żeby dopaść wroga oraz sprać go na kwaśne jabłko. Jednak na tą chwilę musiał przeczekać, oby też nie wyszły nagle inne występki Rekina. Lecz co byłoby gorsze? Gdyby jakimś sposobem dotarli by do Arashiego oraz ich napaści w dzielnicy południowej. Tylko czy tam patrole szarych sięgają? Wątpił. I przez właśnie takie ponure myśli, Niemiec został wyłączony. Lek zadziałał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Wto Lut 05, 2019 2:07 pm

Gdzieś w tle spojrzał na Setha i Hersylię, kiwając im głowami aby odeszli. Nie chcieli mieć z szarymi do czynienia, więc lepiej będzie jak po prostu sobie pójdą, jakby nigdy nic się nie stało. Potem ich jakoś złapie, o ile sam się wydostanie. Obrzucił ponurym spojrzeniem nowych gości i prychnął pod nosem. Chyba nici z uprzejmości.
- Nie jesteście nade mną. - Warknął z groźbą, niestety podany mu lek jeszcze bardziej go zamulił. Nawet nie miał sił się ruszyć, obolałe i pobite ciało nie regenerowało się, a złamana ręka nie ułatwiała niczego. Pierdolona krew Fergala nawet do leczenia się nie nadawała.  Stał tak i patrzył na nich z jeszcze większą wściekłością. Rekin słuchał się i milczał, na co Joffrey wypluł ślinę z krwią w jego stronę.
- Usłuchany piesek z Ciebie. - Puścił mu oko, co by go jeszcze bardziej zdenerwować. Hagen nie za bardzo chciał się położyć na ziemię, widać, że pomimo odniesionych ran dalej był całkiem żywuszczy.  
- Przykro mi panowie, ale nie mogę wykonać Waszego polecenia. - Powiedział jak gdyby nigdy nic, więc za pewne tamci zaczną do niego celować. Prychnął pod nosem, garbiąc się i chwytając zdrową ręką za krwawiącą szyję.
- Mam złamaną rękę. - Dodał z głupim uśmiechem, ale nie chcąc zostać zastrzelonym po prostu położy się na ziemi, ale z rękoma nic nie zrobił. Bali się podejść ich problem. Kiedy Fergal smacznie spał, Kurosz trochę się szamotał. Nie wszystko było w porządku, bo w jakiś dziwny sposób jego wnętrze płonęło i domagało się jeszcze więcej krwi. Nie do końca to kontrolował, co nawet i jego zaskakiwało. Był przecież w gorszym stanie niż ten drugi.
Z mordem w czerwonych ślepiach, w końcu odpuścił i udał się w objęcia Morfeusza. Co będzie dalej?
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Czw Lut 07, 2019 10:03 am

Im więcej czasu minęło, tym coraz bardziej docierało do jasnowłosego, że dziwni przybysze nie zamierzali zwracać uwagi na osoby trzecie. A skoro tak, to wraz z upływem czasu, umysł zaczął się uspokajać... No prawie. Niełatwo było pozbierać myśli, patrząc na to, czego właśnie był świadkiem. Niezrozumiałe, dziwne i przerażające.
Przygryzł dolną wargę. Wystarczająco mocno, by zadać samemu sobie ból i wyrwać się z otępienia. Zaraz potem cofnął się o krok, rozluźniając uścisk, a potem całkowicie puszczając czarnowłosą... na moment, bo zaraz potem złapał ją normalnie za dłoń. Jeśli zaczęła mieć do niego pretensje albo próbowała uciec, pokręcił stanowczo głową w przeczącym geście, nie patrząc jej nawet w oczy. Myślami był gdzieś zupełnie indziej. Gdzieś pomiędzy próbą zrozumienia wydarzenia, a tym, co powinien robić dalej.
Nie zauważył praktycznie gestu Joffrey'a. Mimo to, sam z siebie zdecydował się wycofać. Raz. Dwa. Trzy. Uspokoić się, udać, że się nic nie stało i zwiać... Dobre sobie. Niełatwo było. Na dodatek... Nie, nieważne. To i tak nie było teraz istotne. Zmusił się do niemrawego uśmiechu, który posłał czarnowłosej. Zaraz potem spróbował pociągnąć ją, zabierając z tego miejsca. Jednakże... był prawie pewny, że będzie chciała podlecieć do brata. A może nie? Może widziała o wiele mniej niż on sam? Zaczynał się obawiać, że mógł niektóre rzeczy zbyt wyolbrzymić. Że zle zrozumiał. I tak dalej...
Koniec końców odwrócił się i udał się w przeciwną stronę niż ta, gdzie znajdowały się wampiry. Trzymał nadal dziewczynę, przez to niewerbalnie naciskał na nią, by też poszła. Jeśli będzie chciała się opierać, to wyciągnie telefon i szybko napisze coś, zaraz potem niemalże podtykając jej pod nos.
Nic tu po nas.
Krótki przekaz, ale miał nadzieję, że dziewczyna zrozumie i nie będzie naciskać.

Jeśli nie zostaną zatrzymani lub coś, to Seth i NPC Joffa - z/t
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Emmanuel Nie Lut 10, 2019 1:02 pm

Być może było to spowodowane przez kiwnięcie głową Joffreya, a może wcześniejszym omieceniem okolicy przez jednego z szarych. Jednakże widząc, że z grubsza polecenia są wykonywane przez pochwycone wampiry, które coraz mniej miały energii by choćby rozważać opór, dowódca ponownie przytroczył płynnymi ruchami niewielkie kule do pasa. Następnie zwrócił twarz idealnie w kierunku Setha i Hersyli by marszem ruszyć w ich kierunku. Akurat w momencie gdy srebrnowłosy postanowił stąd odejść. Tymczasem łowcy trzymając na muszce Joffa skuli Fergala, a zaraz po nim i buntowniczego Hagena. Nawet ręka tego drugiego została na miejscu nastawiona przed zakuciem w kajdanki co bolało, ale był to ból przytłumiony. Trucizna, czy też lek, działała. Wampiry odpływały do krainy snu, a Szarzy mogli zaczekać na transport, który powinien pojawić się w ciągu kliku minut.
- Oficer operacyjny Hiui Kizakaama. Czy znacie tych ludzi? Widzieliście może co się stało? – oficer nosił czarny hełm bojowy, w przeciwieństwie do podległych mu nie miał ptasiej maski. Wydawał się być rzeczowy i mówił wyraźnie, ale nie napastliwie. Pytając o wampiry wskazał na nie otwartą dłonią w momencie gdy właśnie Joffrey miał nastawianą rękę. Chyba jednak nie uda się ot tak zwiać. A dowódca tego oddziału miał dość czasu… przynajmniej do przyjazdu transportu.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Pon Lut 11, 2019 8:37 pm

Obserwowała jak kują w kajdany dwójkę, nawet jeśli Emilio miał połamaną rękę. Trzymana wciąż przez Setha dalej próbowała się wyrwać aby pomóc bratu, ale kiedy do nich strzelili.. dziewczynina zamarła. Była tylko człowiekiem, skąd mogła wiedzieć, że naboje były środkiem usypiającym?
Już miała się poddać i uciec, kiedy wówczas zaczął iść do nich jeden z mężczyzn. Szarpnęła Setha i wskazała na niego, zatrzymując się.
Mimowolnie zmiękły jej kolana, bo co jeśli potraktują ich tak samo? W momencie gdy oficer zaczął się przedstawiać, Hersylia rozważała kłamstwo. Nie trwało to jednak długo, bo gdy mężczyzna zakończył, dziewczyna aż się zapowietrzyła.

- Tak, ten ze złamaną ręką to mój brat! Szedł z nami, aż nagle pojawił się tamten dzikus i zaczął okładać brutalnie Joffreya! On się nawet nie bronił! To tamtego powinniście.. -   Przerwała, bo łzy jej napłynęły do oczu. Dziewucha skierowała rękę w stronę oficera, aby uderzyć go w klatkę piersiową. Głupota, ale działała pod wpływem emocji.
- Dlaczego.. dlaczego do nich strzeliliście?! Mój biedny braciszek.. -  No i łzy pociekły, jedną dłoń zacisnęła na ręce Setha. Potrzebowała otuchy, a przede wszystkim wyjaśnienia tej chorej sytuacji. Nie wiedziała o wampirach, a walkę oglądała z zamkniętymi oczami. Tym bardziej przerażał jej wygląd nieznajomych, którzy strzelali do innych bez żadnego ostrzeżenia! Skuliła się jeszcze bardziej, trzęsąc się jak galareta.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Wto Lut 12, 2019 4:23 pm

Zatrzymał się w momencie, gdy poczuł szarpnięcie od dziewczyny. Posłał jej pytające spojrzenie, po czym spojrzał w wskazanym kierunku. Mimowolnie skrzywił się. Po tym wszystkim, co widział - nie wszystko, ale jednak - niespecjalnie miał ochotę angażować się w cokolwiek więcej. Zwłaszcza, że nie wiedział, czego by się spodziewać po tym wszystkim. I jaka odpowiedź była teraz oczekiwana.
Mimowolnie stał się postacią dalszoplanową. Nie wtrącał się w żaden sposób, gdy mówiła Hersylia, jedynie przeskakiwał wzrokiem raz na nią, raz na przybyłego mężczyznę. Obserwował reakcje na to, co działo się teraz. Niedużo czasu też upłynęło, by dotarł do niego sens słów kobiety. Odwrócił wzrok, zastanawiając się, czy istniało ukryte dno tego wszystkiego... Nie. Na pewno musiało być. Tylko gdzie?
Na widok reakcji towarzyszki, poczuł się jedynie gorzej. Nie mogąc wypowiedzieć nawet słowa, by spróbować ją pocieszyć... Bezużyteczny. Tak teraz się czuł. Odwzajemnił jej uścisk. Jeśli nie zaprotestuje, przyciągnie ją bardziej ku sobie, zaraz potem obejmując jednym ramieniem. Spojrzał na zaraz potem na oficera i pokręcił nieco głową. Aktualnie nie było mowy o tym, by dostał od niego jakiekolwiek odpowiedzi na swoje pytania.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Emmanuel Sro Lut 13, 2019 9:42 pm

Reakcja Setha była co najmniej niepokojąca. Wszak nie odzywał się wcale. Po jego mimice widać było, że nie jest szczęśliwy z obecności funkcjonariusza w okolicy. Choć on nie był rozmowny to dziewczyna odzywała się aż nadto.
- Nie bronił się. Rozumiem. - odpowiedział jedynie zastanawiając się co zrobić. Gdy ta zaczęła dalej tłumaczyć zdarzenia wiedział już jaką decyzję należy podjąć. Gdy Hersylia poczęła okładać go bezwładnie pięściami ten chwycił ja za nadgarstki. Stanowczo i choć nie delikatnie to zarazem bez uścisku niczym imadło.
- Upraszam o spokój. Zaaplikowaliśmy im silne środki uspokajające. Będą spać kilka godzin nie będąc zagrożeniem dla kogokolwiek. - rzekł, a następnie puścił ją. Spojrzał najpierw na młodą kobietę,a potem na zamyślonego jej towarzysza.
- Skoro są Państwo świadkami zmuszony jestem prosić by udali się Państwo z nami celem przesłuchania. Liczę, że w Państwa przypadku środki bezpośredniego przymusu nie będą konieczne. - powiedział zapraszając gestem w pobliże trójki szarych czekających wraz z zakutymi więźniami na transport, który już zbliżał się nieśpiesznie. Widać przekazali, że wszystko jest pod kontrolą.

Jeśli Seth i Hersylia nie będą się opierać Seth daje z / t dla wszystkich.

Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Pią Lut 15, 2019 10:44 pm

Dziewucha patrzyła oburzona na mężczyznę, nie potrafiąc powstrzymać złości. Joffrey nie zrobił nic złego, a potraktowali go tak samo jak tamtego dzikusa. Gdzie tu sprawiedliwość? Wpatrywała się w oficera, aż zaczęła go okładać pięściami. Mężczyzna jednak pochwycił jej nadgarstki, więc Hersylia zaczęła się cofać do tyłu.
- Puść mnie! -  Niemal krzyknęła, cała drżąc. W końcu doczekała się wolności, zaczęła pocierać swoje ręce i spojrzała na Setha.
~ Oni są dziwni. Nie wiem kim są, ale nie zabiorą mi brata. ~  Pokazała mu językiem migowym, po czym zmrużyła oczy. Zagrożenie dla kogokolwiek? Joffrey by nawet muchy nie tknął! Spojrzała na nieprzytomne wampiry ze smutkiem. Oficer jednak nie zamierzał im dawać spokoju. Mieli udać się z nimi? Już zaczęła kiwać głową, patrząc uważnie na siwowłosego.
- Pan nam grozi? -  Przechyliła głowę, ściskając mocniej rękę niemowy. Ale zaczęła się bać, widać to było po jej oczach. W końcu jednak i tak nie mogli nic zrobić, więc jeśli Seth nie będzie się opierać, poprowadzi go w stronę trójki ludzi w maskach.
~ Każą nam jechać ze sobą.. boję się. ~   Pokazała, mając nadzieję że żaden z tych dziwnych ludzi nie zwróci uwagi na jej machanie łapami. Oczywiście po tym przylepi się do Setha, znając życie zaraz się rozbeczy i jej jebną strzałem usypiającym.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Nie Lut 17, 2019 12:27 am

Sytuacja... lekko mówiąc, skomplikowała się zbyt bardzo i ciężko było to jednak nie zauważyć. Jasnowłosy głównie obserwował rozmowę między ową dwójką, chociaż dało się go przyłapać na tym, że unosił nieco bardziej głowę i spoglądał w oddal, gdzie wcześniej znajdowały się oba wampiry. Mimika twarzy nie zdradzała niczego specjalnego, a on sam nadal nie był skory do jakiejkolwiek komunikacji.
Chociaż ciężko mówić o czymś takim w jego przypadku.
Pokiwał delikatnie głową, widząc przekazaną przez nią informację. Nie wiedział jednak, co powinien sam zrobić, oprócz próby dania jej jakiegoś cichego wsparcia. No i dlatego właśnie dał się jej zaciągnąć, bez stawiania oporu. Wzmocnił uścisk ręki, starając się pilnować, by jej nie puścić w tym momencie.
Zmusił się, by skupić się na aktualnej sytuacji, a nie zastanawiać się, co się tutaj dzieje. Przygryzł wewnętrzny policzek, odczuwając samemu powoli lęk. Nie wiedział, gdzie ich właściwie wezmą. I co dokładnie chcieli od nich... odpowiedź dotycząca tego, że będą przesłuchiwani... Nie, nie myśl o tym teraz. Zobaczysz.
Więc zgodził się również na udanie z nimi.

z/t wszyscy
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Mir Nie Wrz 22, 2019 2:16 am

Tato, gdzie jesteś?
Zacisnęła mocniej palce na telefonie, rozglądając się z niepewnością. Jej czerwone oczy przeskakiwały z postaci na postać, nie poświęcając dłuższej chwili ani jednej z nich. To nie ten. Nie ten. Nie tamten. A tu kobieta z dzieckiem... Westchnęła cicho, kręcąc lekko głową. Czekanie było na swój sposób stresujące. Poruszyła ostrożnie palcami, stukając nimi o etui komórki.
Świetnie...
Upływ czasu zmieniał wszystko, ale zarazem i nic. Ludzie będący w jej otoczeniu ulegali zamianie w innych, jednakże... żaden z przybyłych lub odchodzących nie był jej rodzicem. Telefon również milczał. Zero wiadomości, zero czegokolwiek... Była dość niepewna z tym. Zaczynała się stresować tym. Nie miała wiele czasu, który mogłaby spędzić tutaj, oczekując na przybycie dorosłego. Miała swoje obowiązki, które... no głownie obejmowały szkołę, ale jednak coś było.
Westchnęła cicho, chowając telefon. Ruszyła ostrożnie z miejsca. Postanowiła się przejść kawałek, mając zarazem cichą nadzieję, że dzięki temu napotka się na niego. A może pomylił miejsca? Może... Ale czemu nie dzwonił, skoro tak? Jasnowłosa nie mogła się odpędzić od tych myśli. Zaraz potem wypuściła cicho powietrze z płuc, zatrzymując się przed budką z naleśnikami. Popatrzyła na nią nieco tęsknie. Może umilę sobie ten czas czymś słodkim... - pomyślała, podchodząc do niej. Stanęła na końcu kolejki. Na szczęście lub nie, była przed nią zaledwie jedna osoba, więc dwie minuty później przyszła na nią pora.
- Poproszę jeden truskawkowy - zwróciła się do sprzedawcy, szukając po kieszeniach pieniędzy.
Hę?
Poczuła dziwną niemoc w rękach, gdy zaczęła przeszukiwać kieszenie spódnicy. Pierwszy. Drugi... Jej ruchy stały się bardziej nerwowe.
Nie, nie, nie...
Nie wyczuwała. Nie czuła niczego.
- Proszę Pani? - usłyszała uprzejmy głos sprzedającego, jednak nie podniosła nawet głowy. Za to rozejrzała się dookoła, zaciskając dłonie w pięści, by powstrzymać ich drżenie. Poczuła gulę w gardle, zaczynając sobie uświadamiać, że...
Niemożliwe... Zgubiłam pieniądze?!
Mir

Mir

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Prawie białe włosy i prawie czerwone oczy.
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : -


https://vampireknight.forumpl.net/t4000-miranda-miles#88363 https://vampireknight.forumpl.net/t4004-pokoj-mir-i-nei

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pon Paź 14, 2019 12:36 pm

Przystąpił z nogi na nogę, plecami opierając się o szary budynek. Przełożył telefon do lewej ręki, przewracając oczami.
Taaaak, wiem. Wszystko jest okej. Daj już spokój – powiedział, zawieszając wzrok na przypadkowym przechodniu.
Naprawdę zaczynał żałować, że podzielił się z rodzicami swoimi obawami dotyczącymi tego miasta oraz szkoły. Ojciec potrafił wesprzeć radą, za to matka od razu chciała wsiadać w samochód i przyjechać, by spakować syna oraz zabrać go do domu. Raphael sam nie wiedział, jak udało mu się ją odwieść od tego pomysłu, ale na szczęście nie siedział na tylnym siedzeniu auta, tęsknie wpatrując się w okno.
Dobra, odezwę się potem. Nie musisz dzwonić co chwilę, przecież nic się nie dzieje. Daj spokój.
Jednak mówienie czegokolwiek rodzicom okazało się skrajną głupotą. W myślach przeklinał sam siebie za nietrzymanie języka za zębami. Już kilka minut wcześniej nieskutecznie próbował zakończyć rozmowę, ale matka co chwilę wynajdywała kolejny powód do przeciągania jej w nieskończoność
Muszę kończyć, ktoś mnie woła. Zdzwonimy się potem. Pa!
Tym razem bez zwracania uwagi na protesty drugiej osoby, rozłączył się i schował komórkę do kieszeni. Wreszcie nikt nie trajkotał mu do ucha.
Ruszył przed siebie, rozglądając się po bokach. W taki dzień jak dzisiaj nie chciało mu się wracać do akademii. Mury szkoły potrafiły działać przytłaczająco, jeśli przebywało się w nich zbyt długo. Kiedyś potrafił sobie z tym poradzić urządzając małe wagary. Teraz musiał ograniczać się jedynie do krótkich wypadów na miasto i to w godzinach pozalekcyjnych.
Zwolnił, napotykając wzrokiem sylwetkę koleżanki.
"Proszę Pani?"
Zatrzymał się, stojąc na tyle daleko, by Mir nie zobaczyła go od razu, ale na tyle blisko, by móc zobaczyć jej reakcję wywołaną słowami sprzedawcy. Czyżby zgubiła pieniądze? Rapahel podszedł do stoiska i położył dłoń na ramieniu dziewczyny, drugą ręką podając pieniądze panu od naleśników.
Nie szukaj, zapłacę.
Odebrał resztę i pociągnął lekko blondynkę, dając jej znać, żeby poszła za nim.
Wracasz do akademii?


Ostatnio zmieniony przez Raphael dnia Sro Paź 16, 2019 6:54 am, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Mir Sro Paź 16, 2019 1:59 am

Gdzie to jest, gdzie to jest... - ponownie przeszukała kieszenie, mając zarazem nadzieję, że jednak nawinie się to. Może zwyczajnie umknęło jej to za pierwszym razem? Szansa jednak wydawała się być złudna. Kolejne sprawdzenie sprawiło głównie to, że upewniła się co do straty pieniędzy. Na domiar złego nie widziała dookoła siebie niczego, co by przypominało chociażby banknot. Chociaż nie, może tamten kawałek... nie, to jedynie kartka. Czuła, że ogarniał ją powoli paraliżujący strach. Nie przywykła do takich sytuacji. Próbowała się zmusić do przeanalizowania własnych wspomnień. Gdzie mogła upuścić? Na pewno nie zostawiła... Ale gdzie... Myśli powoli zasłaniała czarna koturna, wywołując mętlik. Ławka? Nie. Autobus? Szkoła? Spacer? Jak czekała...? No gdzie...
Dotyk na ramieniu momentalnie wyrwał ją z tego chaosu.
Zamrugała oczami, patrząc skołowana na wyciągniętą rękę z pieniędzmi.
- Dziękuję, Panie - do jej uszu dobiegł głos sprzedawcy, który podał jej zamówienie. Nieco odrętwiałymi palcami odebrała je i zacisnęła lekko palce. Usłyszała własny głos, mamroczący coś, aka podziękowanie. Zaraz potem pociągnięcie. Niepewnie skinęła głową, nie protestując.
- Mhm - wymamrotała jedynie.
Białowłosa nie wyglądała za dobrze. Była dość wyciszona i zarazem wyglądała, jakby nad jej głową znajdowała się czarna chmura. Cóż... Można wręcz powiedzieć, że ona i stres nie idą ze sobą w parze. Jednakże im dalej znajdowali się od felernego miejsca, tym bardziej opuszczało ją wcześniejsze napięcie.
- Dziękuję, Senpai - powiedziała cicho do chłopaka. - Za pomoc - ostrożnie ugryzła kawałek naleśnika. Słodki. Wybór tego typu smakołyka był dobrym pomysłem. Rozluźniła ramiona. Miała wrażenie, że zrobiło się jej stanowczo za ciepło. Zwykła ułuda czy efekt niedawnego wydarzenia?
-  Miałam się z kimś spotkać, ale najwyraźniej nici z tego - dodała od siebie, nadal nie podnosząc głosu. Patrzyła w dół, na ziemię i własne nogi. Brak dźwięku od strony telefonu jedynie utwierdził ją w tym stanie rzeczy. - A teraz to... Chyba nie mam szczęścia dzisiaj.
Wypuściła powietrze z płuc.
- A co z tobą, Senpai? - ... może ja jednak pójdę poszukać tych pieniędzy...? Chociaż nie wiem nawet, gdzie mogłam zapodziać... Ale muszę, inaczej powrót będzie dość utrudniony - zastanawiała się międzyczasie. No, ale wracając... Kwestia przypadkowego spotkania skończyła się na tym, że chociaż na moment byli skazani na własne towarzystwo.
Uniosła głowę, rozglądając się. Ludzie zbierali się, mając do załatwienia własne sprawy. Skupiła spojrzenie na przechodzącej obok parze, trzymającej się za ręce. Mrugnęła, po czym popatrzyła przed siebie.
- Oddam ci za to, jak będziemy w szkole - powiedziała białowłosa. - I chyba wrócę... Nie bardzo mam pomysł na coś innego.
Co mogła robić samotnie dziewczyna? Specjalnie wyboru nie było. Przynajmniej sama nie potrafiła wymyślić niczego.
- Nawiasem mówiąc, jak wizyta u dyrektora? - zagadnęła go cicho. Pamiętał o tym jeszcze...?
Mir

Mir

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Prawie białe włosy i prawie czerwone oczy.
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : -


https://vampireknight.forumpl.net/t4000-miranda-miles#88363 https://vampireknight.forumpl.net/t4004-pokoj-mir-i-nei

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Sro Gru 18, 2019 11:20 pm

Nie ma za co — odparł, wzruszając ramionami.
Wcale nie miał zamiaru upominać się o pieniądze. Tym bardziej że kwota przecież nie była na tyle okazała, żeby teraz Raphael przez miesiąc zastanawiał się skąd weźmie na jedzenie, gdy szkolny bufet znudzi go swoją ofertą.
Nie masz szczęścia? — Uniósł brew, patrząc badawczo na koleżankę. Jak ona mogła mówić o czymś takim, kiedy Raphael właśnie uratował ją z opresji zachowując się niczym książę śpieszący na ratunek księżniczce w nie lada opałach? — Nieprawda. Gdyby tak było, nie spotkałbym ciebie i nie zapłacił za jedzenie. Tamten pan by się wściekł i nie dostałabyś naleśnika, a gdyby sprzedawca miał naprawdę zły humor, to mógłby wezwać policję, mówiąc, że chciałaś go naciągnąć i oszukać. Popatrz, ile nieprzyjemności cię ominęło dzięki szczęściu.
O ile nie mówił na poważnie, o tyle faktycznie Mir mogłaby mieć mały problem, gdyby nikt nie zapłacił, a sama nie znalazłaby pieniędzy w kieszeniach. Swoją drogą, jak mogła wyjść na miasto i nie upewnić się wcześniej, czy wszystko zabrała ze sobą? Raphael rzadko wychodził poza teren akademii bez gotówki przy sobie, no chyba że miał zamiar wybrać się poza tereny miejskie i wiedział, że na pewno nie zahaczy o żaden sklep. Ale nawet wtedy jakieś drobne lądowały do portfela, tak na wszelki wypadek, np. gdyby musiał gdzieś podjechać autobusem.
Właśnie wracam ze spotkania z kumplem, ale nie miałem zamiaru jeszcze wracać do szkoły. Chociaż też nie mam pomysłu, gdzie mógłby pójść. — Wzruszył ramionami. — Chcesz się może gdzieś przejść?
Równie dobrze mógł jeszcze spędzić trochę czasu z młodszą uczennicą. Tak naprawdę ich spotkania wcześniej ograniczały się głównie do korepetycji, jakie blondynka mu udzielała. Tym razem nie było z nimi książki do matematyki i tony zadań oraz przykładów, które Mir tak usilnie próbowała mu wytłumaczyć.
Nadal nie mógł się nadziwić, jak dziewczyna była w stanie ogarnąć taki zakres materiału i przy tym wszystkim wystarczało jej jeszcze energii na użeranie się z mało pojętnymi uczniami, proszącymi ją o korepetycje.
Westchnął, gdy poruszyła niewygodny temat.
No więc... Byłem u niego i powiedziałem mu co się stało. Powiedział, że coś z tym zrobi, ale nie wiem, jak sprawa ma się dalej. Powinien usunąć tego idiotę, znaczy się Fergala, z szkoły albo przynajmniej odebrać mu funkcję prefekta.
Raphael nie znał za dobrze klasy nocnej, ale mógłby się założyć o swoje kieszonkowe, że wśród wampirów na pewno znalazłby się ktoś, kto lepiej sprawdziłby się na takim stanowisku i nie stwarzałby zagrożenia dla innych.
Ciągle pamiętał moc ciosów Niemca. Teraz wiedział, że w tamtym momencie miał naprawdę dużo szczęścia, że Schlecht nie użył całej swojej siły - coś takiego mogłoby się zakończyć wizytą przedstawiciela domu pogrzebowego.
W ogóle jak się czujesz? Nea mówiła ci coś o tym, co się wydarzyło? Próbowała wytłumaczyć jego zachowanie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Mir Pią Gru 27, 2019 3:09 am

Rycerz... tylko konia mu zabrakło. I zbroi. I miecza. I... jednak nie można było zignorować faktu, że pomógł jej. Mógł zwyczajnie zignorować i iść dalej, pozostawiając Mirę na pastwę losu, szczęścia i sprzedawcy. Temu też, po jego monologu, westchnęła głęboko.
- Nie chcę tego przyznać, ale ta paplanina ma w sobie trochę logiki - wymamrotała ledwo słyszalnie. - Więc jeszcze raz, dziękuję - odwróciła wzrok, zarazem prosząc w duchu, by nie zaczęła się rumienić. Inaczej nie dałby jej pewnie żyć przez najbliższy czas.
Nie wiedziała, co stało się z jej pieniędzmi. Była przekonana, że wzięła je ze sobą, przez co założyła z góry, że musiała je zwyczajnie gdzieś zapodziać. Tylko... gdzie? Tego nie umiała stwierdzić, na swoje nieszczęście.
Ostrożnie przytaknęła głową na propozycję o wspólnym spędzeniu czasu. Jej spotkanie najwyraźniej stało się klapą, a brak wiadomości na ów temat, w niczym nie pomagał. Czuła się, jakby nad jej głową zaczęła kłębić się czarna chmura, powiększająca się wraz z każdym wypowiedzianym słowem.
Zwłaszcza, gdy sama poruszyła tematykę tamtych wydarzeń.
- Umm - kiwnęła głową. - Mam nadzieję, że podejmie się odpowiednich kroków, w celu zapewnienia bezpieczeństwa dla innych w przyszłości. Ciekawe... czy każdy z Nocnych jest taki... eee... specyficzny? - próbowała dobrać słowo tak, by je zabrzmiało ono negatywnie. - Mało kiedy mam okazję widzieć któregoś z nich - nie mówiąc o zamianie słowa. Aura, jaką tworzyli uczniowie klasy nocnej, niektórych fascynowała, niektórych odrzucała, a jeszcze innych trzymała na pewien dystans. I do tej trzeciej grupy zaliczała się jasnowłosa.
Pokręciła przecząco głową, w odpowiedzi na jego pytanie.
- Nie rozmawiałam Nea-senpai - odpowiedziała, zgodnie z prawdą. - To wszystko potoczyło się tak... Że nie było kiedy. Koniec końców... chyba nawet nie zamieniłyśmy ani jednego słowa - mówiła z lekkim zawahaniem, wracając wspomnieniami do tamtej chwili. - Trochę mnie to niepokoi. Może mnie unika ze wzgląd na tamtą sprawę? - wahanie nie zanikało. Nie wiedziała co myśleć o tym wszystkim, o dziwnym zachowaniu, przebiegu tamtego wydarzenia... Czegokolwiek. - Trochę jestem w kropce przez to - wyznała. Najprościej byłoby zapomnieć o tym wszystkim, ale istniało jeszcze kilka aspektów, które potrzebowały wyjaśnienia. Odpowiedzi. Czegokolwiek, co sprawiłoby, że mogłaby nieco odetchnąć z ulgą... Albo też i nie.
- A ty co myślisz o tamtej sprawie? - spytała się go, unosząc głowę i spoglądając na niego. - Dlaczego właściwie do tego doszło?
Mir

Mir

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Prawie białe włosy i prawie czerwone oczy.
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : -


https://vampireknight.forumpl.net/t4000-miranda-miles#88363 https://vampireknight.forumpl.net/t4004-pokoj-mir-i-nei

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Sob Lut 22, 2020 10:19 pm

Źle mu się z nią rozmawiało na temat nocnych uczniów, a dopiero dotknęli ten temat. Czuł się niepewnie przy każdym wypowiadanym słowie. Był zły na dyrektora, że nie uświadamiał ludzi o tym, czym były wampiry. Przecież przebywali razem na tym samym terenie! Co więcej, niektórzy z nocnych uczniów stanowili niebezpieczeństwo dla ludzi i nawet się z tym nie kryli. Jak przy czymś tak Raphael miał trzymać język za zębami? Może jednak gdzieś tam to wszystko miał jakoś sens, tylko chłopak nie potrafił go dotrzeć?
Sporo uczniów z klasy nocnej jest, hm, specyficzna. Nie bez powodu jesteśmy podzielnie w taki sposób — odpowiedział, wbijając wzrok w chodnik przed sobą.
Pamiętał dzień, w którym dowiedział się o istnieniu wampirów i wcale nie wspominał go zbyt dobrze. Westchnął cicho, odrzucając z pamięci widok zakrwawionych zębów i upiornego szkarłatnego wzroku, z którego wyzierała tylko chęć mordu. Zdecydowanie nie chciał teraz się tym zadręczać. Wystarczyło mu, że Mir drążyła niewygodny temat.
Próbowałaś w ogóle zacząć z nią rozmowę? Czy po prostu zazwyczaj mało co mówi i teraz to już w całkiem postanowiła się nie odzywać? Nie znam za bardzo Nei, więc też nie wiem, czy unika cię przez wzgląd na tamtą sytuację. — Wzruszył ramionami. — Musiałabyś się jej wprost zapytać.
Aż dziwne, że jeszcze tego nie zrobiła. Raphael chyba nie potrafiłby mieszkać w pokoju z kimś i w kompletnie się do niego nie odzywać. Już po pierwszych dniach czułby się z tym źle, nie mówiąc o tym, że doszłoby do tego poczucie wyobcowania.
Wiesz co... Chyba już nic o tym nie myślę — skłamał. — Było, minęło. Fergal jest specyficzny i najwyraźniej upośledzony umysłowo, skoro odwalił coś takiego. Sprawa została zgłoszona dyrektorowi, co będzie z tym dalej, zależy od niego. Może dyrek lubi się litować nad niepełnosprawnymi intelektualnie. To by wyjaśniało dlaczego ten kretyn jest prefektem, a przecież powinien zostać wywalony już dawno temu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Mir Sob Lut 22, 2020 11:54 pm

Specyficzna... tylko w jaki sposób? Akademia Cross nie wydawała się być placówką dla biednych, upośledzonych dzieci. Jednakże... ta separacja... Kwestia majątku? Możliwe. Chociaż nie do końca, większość osób z Akademii należała do bogatej społeczności. Brak możliwości umieszczenia wszystkich o normalnej porze? Nie, nie. Wtedy jego słowa nie zabrzmiałyby w ten sposób. Raphael zapewne nie zdawał sobie sprawy, że jego wypowiedź zmusiła Mirę do przemyślenia na nowo kwestii dotyczącej tajemniczej Nocnej Klasy. Po raz kolejny zmusić się do postawienia pytania: "Co było wyjątkowego w mieszkańcach Księżycowego Akademika? Gdzie istniała granica wyznaczająca różnicę?".
Może to jacyś kryminaliści? I Nocna Klasa to taki odpowiednik poprawczaka dla bogatych dzieci?
Westchnęła w duchu, zastanawiając się, jak bardzo odbiegała od prawdy. No i... Od kogo się dokładniej dowiedzieć o co chodzi? A może... może by tak samemu sprawdzić?
- Nie o to chodzi - odparła bez emocji, po czym odwróciła wzrok. Byleby nie patrzeć na Raphaela. - Źle się wyraziłam, Senpai. Od tamtego momentu nie widziałam się z Nea-senpai. Temu zastanawiam się, czy zwyczajnie mnie nie unika - wyjaśniła pokrótce to, o co jej dokładniej chodziło. Nie wnikała dokładniej w tą sprawę, zakładała, że po tamtych wydarzeniach i rzuconych słowach, będzie ciężko im stanąć twarzą w twarz.
No bo... wampiry. Serio? Na tyle logicznych wyjaśnień rzuciła jej czymś tak nieracjonalnym? Za dużo horrorów? Książek? I czemu akurat istoty z pociągiem do krwi, a nie chociażby wilkołaki? Kwestia popularności?
Musiała przyznać, że zaczynała odczuwać irytację.
- Mam nadzieję, że coś uda się wyjaśnić - wymamrotała, po czym powróciła do równie istotnego zajęcia, jakim było jedzenie naleśnika. Słodki smak jednak nie poprawił jej nastroju. Może i dobrze. Nie ma co ukazywać słabości - pomyślała jeszcze. - Może jeszcze jakoś się to wyjaśni. Tylko... najpierw muszę ją złapać w pokoju.
Spojrzała w końcu na niego. Otworzyła szeroko oczy, a na jej twarzy na moment pojawiło się zaskoczenie.
- Nie wierzę. Senpai się wziął za coś na poważnie? Chyba śnieg spadnie w maju - jedno mruknięcie i jej wyraz twarzy stał się na powrót taki sam jak zwykle. - No dobrze. Mam nadzieję, że dyrektor podejmie środki, aby zapobiec podobnym wydarzeniom w przyszłości. I... Chyba nie przepadacie za sobą... Z tego co słyszę - dodała cicho.
Na szczęście ciemnowłosego prawda była zbyt absurdalna, by dziewczyna wzięła ją pod uwagę. Gdyby jednak zaistniała chociaż szansa na poznanie jej i potwierdzenie... Nie wybaczyłaby. Nienawidziła bycie okłamywaną. Nawet jeśli miałoby to być dla jej dobra...
Wybiegła jednak nieco przed siebie, po czym zatrzymała się tuż przed chłopakiem.
- Tak właściwie, chyba nie podziękowałam ci za tamtą pomoc - bąknęła, schylajac głowę w podzięce. Zaraz po tym usunęła się, znów znajdując się tuż koło niego. - Za wstawienie się w mojej obronie - spuściła głowę w ziemię, czując się skrępowana. - A-ale pamiętaj, t-to wcale nie daje ci forów co do nauki - wypaliła z miejsca.
- Zmieniając nieco temat... Jaki jest dzisiaj dzień?
Mir

Mir

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Prawie białe włosy i prawie czerwone oczy.
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : -


https://vampireknight.forumpl.net/t4000-miranda-miles#88363 https://vampireknight.forumpl.net/t4004-pokoj-mir-i-nei

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 12 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 12 z 12 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach