Apartament Ravena

Strona 6 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Next

Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Gru 06, 2012 5:14 pm

No dobra wiesz, też nie miał na myśli żeby rozeszli się znów drugi raz bo to już by było zbyt wiele kiedy spotykasz ważną osobę z przeszłości i tylko w interesach to było smutne, jednak co do utrzymywania ich kontaktu hm? Chętnie z jego strony zwłaszcza jeśli tego potrzebowała bo Vladimir mimo swojego żalu i bycia dupkiem to dla tych których znał by przecież troskliwy. Reszta nieznajomych go nie obchodziła mogli się zarzynać na każdym kroku i nie mrugnąłby nawet powieką ale Natashka była kimś więcej niż nieznajomym, była kimś więcej niż nawet znajomym więc nie musiała się martwić. Jeśli chcieli sprawdzić jak zachowa się Raven to mogł im teraz wystawić środkowy palec i powiedzieć w twarz "pierdolcie się szmaty" ponieważ młody buntownik ostatnio robił wszystko na przeciw swoim starym przyzwyczajeniom. Przechodził różne stadia rozczarowania ale warczenie nie było jednym z dobrych pomysłów gdyż to działa tylko na chwilę jako przysłonienie problemu a nie rozwiązanie go. Ludzie lubią sobie gdybać ale coś w tym jest nie sądzisz? Mimo że często jest to nierealne i nieprawdopodobne to jednak wciąż to robią, może dlatego żeby odsunąć od siebie widok smutnej prawdy jaka ich spotkała, czasem nawet takie gdybanie pozwoli człowiekowi pójść dalej. To dziwne bo ostatnio wiem o tym aż nadto. No proszę, Kobieta jednak nie zmieniła się wcale tak dużo, dalej była tą samą stawiającą na swoim dziewczyną co kiedyś, kiedy wniosła sprzeciw na jego słowa. Z jednej strony to się poczuł miło że mimo jego słów i prośbe o zaprzestanie próbowanie go pocieszać na siłę starała się kontynuować, ba nawet miała odwagę odmówić.
-Wciąż jesteś uparta przy swoim co? - uśmiechnął się słabo ledwie unosząc kąciki ust do góry aby nie zrozumiała tych słów jako oschłe, bo jego ton pozostawiał wiele do życzenia ale cóż to przecież emocje go trochę wypaliły na dzisiaj więc nie ma mu się co dziwić. Był dla niej obcy? No może, nie był już chłopaczkiem w którym potrafiła się zakochać w szkole, tym ambitnym dążącym przed siebie mimo wszystkich przeciwności. Teraz był typem człowieka który kusił niebezpieczeństwo a śmierć wyzywał od suk i mówił że czeka, ale z jednej strony mogło go to czynić atrakcyjnym, kiedy ktoś stawia wszystko na jedną kartę nie oglądając się za siebie. Teraz myślał że tak jest, jednak jak widać jedna chwila może zmienić cały światopogląd, myślał że Natasha to zamknięty rozdział w jego życiu a tu proszę, czuł jakby wszystko z nią związane nigdy nie odeszło, za dużo rzeczy wracało na raz. Teraz czuł się dziwnie, ale mimo to czuł troskę o dziewczynę nie chciał żeby ona cierpiała tak jak on kiedyś a jak widać się mylił że tylko jego to przeszyło jak strzała prosto w klatkę piersiową albo tchawice. Wiesz, może był ślepy na uczucie jeśli ktoś go nim darzył ponieważ nigdy nie był dobry w łapaniu znaków które ludzie dają na domysły. Stał teraz przed nią z założonymi rękami patrzący jak srogi ojciec na córkę która popełniła błąd ale zachowa się tak samo przy zakończeniu, nie mógł patrzyć jak ona się w środku z tym musiała bić, skoro była w stanie przyznać swój błąd a znał ją kiedyś dobrze i wiedział że to musiało być cholernie trudne. Tak, wierz mi że czuł się lepiej kiedy widział skruchę na własne oczy a kiedy chwyciła jego ręce jakoś tak sam z siebie ją objął przykładając nos do jej włosów, chciał poczuć zapach jej szamponu i w ogóle poczuć jak to będzie wyglądać skoro już i tak zmiękł jak cholera.
-Czuje się jak dzieciak w tym momencie, nie potrafię się na Ciebie zamknąć mimo że przez te wszystkie lata czułem do Ciebie żal. - No to jak nasza kochana Rosjanka zachowa się teraz? Wystarczyło poczekać aby się tego dowiedzieć, jednak musiał coś dodać do siebie żeby upewnić ją w tym że wcale jej nie wybacza do końca bo to byłoby zbyt łatwe.
-Natasha.... Nie potrafię Ci wybaczyć nie jestem Bogiem. Jestem tak jak Ty tylko człowiekiem i aby w coś uwierzyć muszę to zobaczyć. Pokaż mi że powinienem. - o tak, dopiero po tych słowach liczył na jej reakcję, co takiego da od siebie aby mógł jej uwierzyć, nie wiem może zarecytuje mu jakiś wierszyk albo coś? To byłoby z pewnością ciekawe.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Gru 06, 2012 9:35 pm

To nie było tak do końca, że tylko w interesach. Jakby tak rzeczywiście było przed drzwiami do jego mieszkanie powiedziałaby co jest grane jak ma to wszystko wyglądać i pewnie by mu jeszcze nie zdradziła kim jest, aby nie kłopotać go. Ona jednak przyznała się do swojej tożsamości, wyjawiła mu prawdę, a sprawy z pracy odrzuciła na dalszy plan, nie było to teraz tak ważne jak szczera rozmowa z mężczyzną. Interesy były dobrą wymówką w razie niepowodzenia. Chciała go szukać na własną rękę jednak jak się przełożeni o tym nie wiadomo jakim cudem dowiedzieli skutecznie zblokowali jej drogę wyjazdu i dalszych poszukiwań, aż do tej chwili kiedy postanowili wykonać swój kiepski żarcik i umożliwić jej to. Jaki w tym wszystkim mieli interes? Natasha nie miała pojęcia, ale na pewno nie było to robione z dobrego serca. Gdybania są potrzebne, ludzie wyobrażają sobie naprawdę wiele rzeczy, starają się jakoś nawet przewidzieć jak dana konfrontacja może wyglądać, na co się szykować, przy niepowodzeniu zastanawiają się czy jakby wybrali inaczej wyszliby na tym lepiej. Dokładnie uważam, że masz rację, odsuwają w ten sposób swoje niepowodzenia. Natasha wyobrażała sobie naprawdę wiele różnych wariantów ich rozmowy, jedne gorsze inne lepsze, jednak zawsze tak jest, że życie nas totalnie zaskoczy. I w tym przypadku było tak samo. -Jestem, ale myślę, że to dobrze. – Przyznała szczerze też nieco drętwo, ale to zrozumiałe jak również w jego przypadku, nie będzie cieszyć michy. Nie będą się rozstawać po raz kolejny więc pewnie przyjdzie czas kiedy będą się jeszcze razem śmiać jak kiedyś. I tak potrzebowała tego jak powietrza do oddychania i zrozumiała dopiero teraz, że się dusiła przez ten cały czas jak nie było go przy niej. Był obcy bo się zmienił, dorósł, miała za sobą zanacznie więcej niż ona. Przeszedł szkolenie, katusze to zawsze zmienia człowieka. No proszę, właśnie o tym mówię, nie bał się ryzyka, nie bał się śmierci, igrał z ogniem. O to chodziło jego pracodawcą, aby był zdolny do stuprocentowego poświęcenia, a jakby miał przy sobie Natashę, osobę na której by mu zależało nie byłyby już taki skłonny do poświęcenia życia w misji, raczej skupiałby się na tym by samemu wyjść z tego cało dla kogoś kogo kocha, czy tak by było, cholera wie, jego mocodawcy tak uważali więc wyeliminowali ewentualne zagrożenie jakim była ta drobna kobietka przed nim. Spoglądał na nią surowym wzrokiem, godziła się z tym, bo zrobiła źle, ale udało jej się przyznać do tego z czego była niebywale dumna. Było to trudne, ale przecież nie będzie się wypierać czegoś co ewidentnie jest z jej winy. Kiedy ją objął była w szoku, tego się nie spodziewała, znaczy wiedziała, że jest on facetem, który mimo iż tego nie pokazuje jest bardzo emocjonalny i dba o najbliższe mu osoby tyle, że ona nie sądziła, że będzie też do tego zdolny w jej przypadku. Zmiękła totalnie, jednak nie zrobili z niego tak do końca maszyny do zabijania. To dobrze. Kamień z serca. Słuchała go uważnie w ciszy nie przerywała, po prostu analizowała każde jego słowo, każde zadanie, a przy okazji upajała się jego bliskością. Tak jej tego przez te wszystkie lata brakowało. Odwzajemniła jego uścisk wtuliła się w niego przecież nie będzie stała niewzruszona jak kłoda. Na kolejne słowa, które wypowiedział i to wprost do jej ucha lekko drgnęła. Wiedziała, że nie dostanie przebaczenia od tak po chwili rozmowy. Nawet o tym nie śniła. -Nie proszę abyś wybaczył mi już teraz, miej to po prostu na uwadze, zastanów się, a ja się postaram. -Odruchowo wtuliła się w niego jeszcze mocniej jego zapach ją uspokajał. Schowała twarz z jednej strony tuląc policzek do jego barku a z drugiej skrywając ją pod włosami-Udowodnię Ci to, chce tego. A kiedyś mi powiesz co postanowiłeś, jak będziesz miał już tą pewność, że jestem tego warta. -Wyszeptała czule, postanowiła sobie, że będzie z nim już zawsze szczera w każdej sprawie i sytuacji, a zwłaszcza takiej, która jego dotyczy. Wierszyka mu no niestety nie wyrecytuje bo żadnego nie zna. I nie stanie też na rzęsach. W tej chwili nie możne zrobić nic co by mu nagle udowodniło, może być po prostu już zawsze szczera i pokazywać, że zasługuje na zaufanie i drugą szansę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Gru 07, 2012 12:00 am

Nie no faktycznie, nie patrzyłem na to w taki sposób, skoro przyznała się do swojej tożsamości tak sama z siebie to znaczyło że faktycznie coś tam do niego musiała czuć bo jeśli byłaby tu tylko w interesach to nawet by nie wspomniała swojego imienia. Gdyby on był domyślny to prawdopodobnie by się ucieszył że tak zrobiła, a że był ślepy na wszelakie znaki to musiała się nauczyć go z tym akceptować. Co do rządu, faktycznie oni nigdy nie robili nic z dobrego serca, tak samo jak wysłali go tu w jakimś celu a on raport już zdał dawno że japońska oświata jest w rozsypce i toczy się wojna pomiędzy burmistrzem a Marcusem. Ludzie są używani jako narzędzia w tym celu, podobnie wampiry podległe Samuru. Jednak jego obecne zadanie nie miało znaczenia, teraz musiał się zająć w końcu czymś dla siebie. Mianowicie Natashką która była dla niego kimś ważnym, mimo tego wszystkiego co działo się dawniej między nimi nigdy jej nie potrafił zapomnieć, może i trzymał w sobie żal do niej ale tęsknota była jeszcze większa. Niedosyt po tym jak go zostawiła bez słowa to było najgorsze, biedaczek się wtedy załamał, ale nie pomyślał o niej. Ona też musiała czuć się podle a zwłaszcza że nigdy nie pozwolili jej się z nim zobaczyć. Faktycznie, dobre serce nie miało nic do rzeczy z wysłaniem jej do tego miejsca, ale szczerze mówiąc że jak już ją tutaj miał to nie będzie chciał jej znów wypuścić ze swoich rąk, nawet jeśli miał do niej żal to nie znaczyło że kiedykolwiek zasklepił stare rany do końca, czyżby coś do niej czuł? No nie wiem, trzeba będzie to odkryć dasz sobie rady z pewnością.
-Dobrze, zawsze lubiłem Cię bezpośrednią. - no to mieli drętwą rozmowę przed sobą bo on również nie będzie specjalnie michy cieszył bo nie ma za bardzo z czego, mimo że gdzieś w głębi serca cieszył się że jest cała i zdrowa. On też jej nie uważał za tą samą dziewczynke z którą chodził za czasów szkolnych, czas zmienia ludzi chociaż gdy wtuliła się w jego ciało jakoś mu ulżyło mimo tej całej napiętej sytuacji. Niech sobie będzie w szoku i niech przypomni sobie że Vladimir robił tak tylko wtedy gdy na kimś mu zależało lub był kimś bliskim dla jego osoby.Oh a kiedy odwzajemniła uścisk to było tylko utwierdzenie go w teorii że nie tylko on był zaskoczony tym wszystkim, czyżby miała gdzieś tam w sobie jakieś ukryte uczucie do tego złotookiego faceta? Wszystkie tajemncie i wątpliwości wyjdą w czasie ich dłuższego spotkania, jednak teraz miał w ramionach piekną kobietę która na dodatek była mu droga.
-Dobrze że działaś rozważnie bo nie potrafię wybaczać tak dobrze jak kiedyś, jednak będzie cholernie miło jeśli chcesz mi to udowodnić, daje mi to dużo do myślenia. - w trakcie wypowiadania tych słów położył rękę na jej podbródku i uniósł go dwoma palcami w swoją stronę aby mógł spojrzeć w te jej błękitne ślepia z tą swoją sławną troską i wrażliwością którą rzadko potrafił okazać komuś innemu. Ciężko było dotrzeć do tego chłopaka to fakt, ale jak komuś się to już uda to naprawdę jest tego warto. No szkoda bo już liczył na jakiś poemacik pod oknem z lutnią w jej dłoniach na jego cześć, ale odpuszczając żarty to wystarczy mu to co oferowała, na razie chciał się cieszyć chwilą. Tym że była przy nim cała i zdrowa że czas nie wymazał każdego wspomnienia które z nią dzielił. Świat jest rzeczywiście bardzo dziwnym miejscem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Gru 09, 2012 10:34 pm

Czuła do niego naprawdę wiele, jednak było to uśpione głęboko w niej, ukuło ją to znów gdy go zobaczyła i mimo iż bała się wyjawić kim jest zrobiła to. No cóż nie był domyślny, ale przecież z wielkim transparentem z napisem jestem tu dla Ciebie by nie wparowała pod jego drzwi. Chociaż, może by się s tego gdzieś tam w głębi ucieszył. Może innym razem. Nauczy się mu pokazywać w taki sposób aby widział i rozumiał, a przy okazji oczywiście akceptować go będzie dokładnie takiego jakim jest. Rząd miał swoje plany, mroczne tajemnice, swoje cele i na pewno coś zyskają poprzez ich spotkanie. Natashe mało co to obchodziło, najważniejsze, że mogła zobaczyć Vladimira. Długa drogę przebyła aby w końcu się znaleźć w jego objęciach, tak niespodziewanym, a miłym geście. Tak Raven zawsze przede wszystkim uczuciem darzył tylko osoby, do których rzeczywiście coś czuł pozytywnego, choć nie zawsze chciał się do tego przyznać. To, że o niej nie pomyślał w chwili kiedy był samotny, porzucony, nie można było się temu dziwić. W końcu nie wytłumaczyła mu tego, bo pewnie nie pozwoliłby jej odejść, a chciała mu otworzyć drzwi do lepszego życia. Więc to normalne, że myślał jak myślał i już. Liczyła się z tym.
-Tak jest lepiej, łatwiej się dogadać. -Odparła spoglądając mu w oczy, w końcu uniósł jej głowę, więc się nie opierała i skrzyżowała z nim swoje spojrzenie. Czule i delikatnie z lekkim zawstydzeniem w sumie spoglądała na niego, i doszukała się w jego oczach podobnych uczuć, aż jej się ciepło na serduchu zrobiło. Mimo to pozostała w tym swoim szoku. Spotkanie było znacznie bardziej spokojne niż to sobie wyobrażała. Jak tak na niego patrzyła ukuło ją coś w środeczku już chciała się wspiąć na paluszki i.... Jednak się powstrzymała, tak będzie znacznie lepiej, przyciągał ją i to jeszcze bardziej niż kiedyś, ale trzeba się nieco opanować.
-To jest zrozumiałe, potrzebujesz czasu aby się oswoić z tym wszystkim, aby pomyśleć, zresztą ja też. -Posłała mu ciepły uśmiech, o brawo przemogła się. Trzeba było w końcu jakoś choć odrobinkę polepszyć tą rozmowę i grobową atmosferę, która wisiała nad nimi. Nie za dużo chciał od niej? Poemacik, serenada, może jakiś wiersz i oświadczyny na wielkim koncercie? Spokojnie, jestem tego zdania, że jak facet chce zdobyć kobietę to on powinien stać pod jej oknem. Swoją drogą jeżeli o oknach już mówimy to ona jeszcze swojego nie ma. Jak na razie to się w jakimś hotelu musi zatrzymać, albo coś. Później sobie coś znajdzie nie dużgo, coś tylko dla siebie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Gru 10, 2012 1:38 pm

Cóż więc można rzecz o ich historii, była długa nieprzyjemna ale zawsze w życiu przychodzi czas aby ją zmienić i zastąpić nową czyżby to był ten czas? Tego nie dowiemy się pewnie jeszcze długi czas, jednak co można by jeszcze powiedzieć o obecnej sytuacji. Fakt, faktem nie potrafił się domyślić wielu rzeczy jednak powinna o tym wiedzieć, z transparentem dajmy sobie spokój bo jak sama mówiłaś to facet ma się starać nie? Możliwe żeby się starał jeśli dopiero by ją co poznał a nie znali się już chwile ,tak też trzeba mu to wybaczyć. Zresztą w głowie miał tysiąc różnych innych myśli co do przebiegu spotkania i liczył się z konsekwencją każdego zrobionego ruchu, jednak jak widać wyszło mu na dobre. Czyżby rzeczywiście był tak dobrym strategiem, czy po prostu jednym z największym pieprzonych szczęściarzy którzy nie mają o niczym pojęcia a i tak los działa na ich stronę. Ogólnie Raven faktycznie darzył uczuciem tylko osoby do których czuł coś pozytywnego, reszta była mu zupełnie obojętna ale od tej regułki zawsze jest jakieś "ale". Dlaczego tak zawsze bał się zbliżać do kobiety i robić pierwszy ruch? Już wyjasniam bo uważam że na to zasługujesz. Chodzi głównie o przeszłość, związanie z łowieckim zawodem który działa zupełnie inaczej niż tutaj. W rodzinnym kraju oświata wyglądała zupełnie inaczej, nastawiona na czysty zysk który był inwestowany żeby tworzyć takie maszyny jak Aristov, jednak w jego przypadku to się nie udało bo gdy namieszało mu się za bardzo w główce to zaczął się buntować. Możliwe że to z troski ale bał się o kobietę która by była z nim blisko że w ramach zemsty na nim zemszczą się na niej bo jest łatwiej i w ogóle. Dlatego też tak ciężko jest do niego dotrzeć.
-Możliwe że masz rację, nie będę się z tym sprzeczał, bo nawet mi się nie chce. - uśmiechnął się lekko a następnie gdy już tak chwile ją wyprzytulał to władował łapy w kieszenie i opadł na kanapę spoglądając na szklankę która była pusta. Postanowił temu zaradzić i sobie walnął jeszcze jedną pełną dla rozluźnienia. Nie martw się mimo swojego aroganckiego zachowania potrafił zobaczyć o wiele więcej rzeczy niż potrafił pokazać, dlatego ta iskra w jej oczach nie pozostała nie zauważona. Teraz gdy tak siedział musiał nad tym pomyśleć mimo że i tak miał w głowie tysiące różnych wyborów to co mu tam jeszcze jeden. Co do tego co chciała zrobić, też miał ochotę ją pocałować by poczuć się jak kiedyś a może inaczej? Nie wiedział czego mógłby się do końca przy tym spodziewać ale również kusiło go by to sprawdzić, świat należy do odważnych prawda? Po prostu chciał ale to nie odwaga go do tego nie pchnęła ale rozsądek którego przeważnie nienawidził. Odetchnął głęboko po szklaneczce a następnie podparł głowę na dłoni i znów przeniósł na nią oczy. Nawet instynktownie się przesunął jakby przypadkiem chciała sobie posiedzieć przy nim bo wcześniej to nogi miał uwalone na całą długość kanapy.
-Ostatnio w ogóle za dużo myślę o wielu rzeczach. To jest cholernie kłopotliwe. Tak w ogóle, myślałem że znalezienie szpiega nie będzie tak łatwe. - zaśmiał się ironicznie ze swojego własnego geniuszu i suchych betonowych dowcipów na których można pościerać kolana bez problemu. Natasha pewnie dobrze wiedziała że gdyby go poprosiła o pomoc w znalezieniu mieszkania to by się zgodził żeby pozostała tutaj, na kanapie co prawda ale musiał przecież poczuć się jakoś wyższy i że odpłaca jej za przeszłość tym że będzie spać na kanapie o. Zawsze mogła spróbować, hotele są drogie jak cholera a na dodatek nie do końca ostatnio bezpieczne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Wto Gru 11, 2012 3:01 pm

Oj no były chwile kiedy im się dobrze układało, było to dawno, ale o tym też zapomnieć nie można, nawet jeżeli po tym przez wiele lat czuło się żal. Historię można zmienić w każdej chwili, w końcu to my sami odpowiadamy za swoje czyny i tylko od nas zależy jak to się dalej potoczy. Wszystko można napisać od nowa, zacząć od pustej kartki. Trzeba tylko chcieć tego, ale dobrze zostawmy to, jak chcesz można to pozostawić losowi do zrobienia.
Spokojnie ona nie oczekuje, że będzie za nią biegać, nawet jej to przez głowę nie przeszło, tyle, że sama niezwykła uganiać się za płcią przeciwną, zostawiała to im. Więc to takie ogólne stwierdzenie. To czy Rav był dobrym strategiem czy sprzyjał mu los to tylko on to wie. Możliwe, że każdy ruch miał już dawno ustalony. Chwila to tak czy siak Vlad się rani. Nie chce dopuścić do siebie nikogo bo się boi o tą osobę, ale nikogo tak nie dopuszczając jest samotny. Tak źle i tak niedobrze. Czasem jednak warto zaryzykować, słuchaj inny kraj inne reguły gry.
Nie odpowiedziała mu nie było sensu tematu ciągnąć dalej. Wypuścił ją też z objęć, a przez jej ciało przeszedł zimny dreszcz, oddalił się od niej, a ona wiedziała, że nie może bez końca tkwić w jego uścisku. Cholera trzeba było go pocałować i sprawdzić jak to wszystko się potoczy, już i tak tyle tego było, że jeden zaskok mniej czy więcej różnicy nie robi. Przez chwilę stała i wbijała w niego swoje spojrzenie, ruszyła się z miejsca dopiero jak nieco się posunął na kanapie. Przysiadła obok niego co było bardzo niebezpieczne jeżeli nie chciała zrobić coś głupiego. Kątem oka obserwowała każdy jego nawet ten najdrobniejszy ruch.
-To może na jakiś czas odpuść sobie rozmyślanie i zajmij się sobą, odpocznij zrób coś co Cię uszczęśliwi. Gdybyś rzeczywiście nie chciał być odnaleziony postarałbyś się znacznie lepiej.
Kiwnęła głową i usiadła sobie nieco wygodniej w rogu kanapy. Mogła się zapytać, ale nie chciała się narzucać, i spałaby na kanapie, jakoś jej to nie przeszkadzało. Lepsza kanapa niż drogi hotel i spokojnie poradziłaby sobie nawet jakby coś ją zaatakowało, a nawet jeżeli nie to kto będzie za nią płakać? Nie miała nikogo.
-Znasz może jakiś w miarę niedrogi hotel., albo mieszkanie do wynajęcia?
A no może coś mu się o uszy obiło i nie będzie musiała siedzieć w hotelu, a tym bardziej jemu na głowę. Nie chciała wyjść na taką co nagle po dziesięciu latach się zjawia i wprasza na nawet na kanapę. Czekając na jakąś jego reakcję przygryzała dolną wargę i biła się z własnymi myślami, przysunąć się bliżej niego czy nie, dotknąć go czy lepiej pozostawić samemu sobie, odwaga czy rozsądek?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Gru 13, 2012 1:00 pm

Co racja to racja, trzeba było zostawić historię i zacząć pisać nową co nie znaczy że winy znikają w ciemnej otchłani bo to zupełnie nie jego styl. Pokazał już swoją dobrą stronę a więc trzeba było zając się tą arogancką bo gdyby nie ona to nie byłby przecież taki pociągający. Wrednie uniesiony kącik ust nie schodził z twarzy a jego ślepia wciąż były wlepione w dziewczynę. Przetarł ślepia przez krótką chwilę a następnie przyczepił się do butelki wódki jakby to była jedyna miłość w jego życiu, pił sobie duszkiem powoli jakby to była herbata ale cóż taki to jego alkoholowy los. Ryzyko powiadasz? Nie był z niego za bardzo znany chociaż czasami zdarzało mu się podjąć owe, ale czy w tak ważnej kwestii powinien? Możliwe. Powinien dopuścić do siebie kobiety co? Tak samo pomyślał już chwilę temu ale to za cholerę nie mogło wyjść. No bo słuchajcie hej, łowca nie może być w związku z wampirzycą co nie znaczy żę jej nie lubił i go nie pociągała tymi swoimi kłami. Jednak miał dziwne przeczucie że oboje wiedzą że mogą spotykać się ze sobą dla zabawy bo w końcu nie zawsze musi być krwawa rzeź. Jestem pewien że mała jasnowłosa była tego samego zdania, ale to już się okaże przy ich następnym temacie. No więc jak nie ona to kto? Jego przyjaciółka bawiła się teraz dobrze że swoim nowym "kolegą" a siostra to siostra wiadomo. Czyżby Natashka została sama na jego drodze, to się okaże. Nie miał czasu odpuszczać rozmyślań, zresztą jeśli mam być szczery to właśnie teraz robił coś co lubił bo przecież pił wódkę a to bardzo lubił. Faktycznie, nie próbował się specjalnie ukrywać, mimo że zamierzał zostawić całą przeszłość za sobą i zacząć swoją nową gierkę zwaną samotny wilk w swoim fachu. Kiedy spytała go o hotel pokręcił tylko przecząco głową po czym wzruszył ramionami podpierając swoją głowę o założone z tyłu ręce, potrzebował zapalić ale to dopiero za niedługo.
-Nie znam, hotele są drogie i chujowe. Chcesz możesz się przekimać tutaj mam cholernie duże mieszkanie i jedna osoba mi nie zaszkodzi. Niestety sypialnia jest moja żeby było jasne. - pod koniec uśmiechnął się w jej stronę i zaśmiał cicho ale reszta jego słów była całkiem poważna. Arogancje czas włączyć. Sięgnął do kieszeni po fajki a następnie wykonał odpowiednie czynności których nie chce mi się opisywać by zapalić. Trzymając papierosa w ustach a dokładniej po lewej stronie warg, zaciągał się co jakiś czas. Przeszkadza? Cóż przykro mi.Wiesz, gdyby go pocałowała to sam nie wiedziałby jak się zachować prawdopodobnie by wymiękł już całkowicie i nie mógłby powrócić do swojego obecnego zachowania. Pewnie, niech sobie siedzi może się nawet przytulić mimo że zachowywał się jak prostak to był jego wewnętrzny mechanizm obronny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Gru 13, 2012 5:13 pm

Czy ktoś tu mówi o wymazywaniu win i wrzucaniu ich w czarną otchłań? Natsha oczywiście, że chciała uzyskać wybaczenie, ale wiedziała już, że potrzeba czasu. Mimo to nie muszą stać w miejscu przecież mogą ruszyć dalej mimo wszystko i pisać historię od nowa nie odwracając się za siebie, a jedynie pamiętając o błędach na których powinni czy też ona powinna się uczyć. Wracanie wciąż bez końca do tego co było dziesięć lat temu nie pomoże im ani troszkę.
Mówisz, że będzie teraz pokazywać swoją złą i niewzruszoną stronę? Rosjanka ma się poczuć nieco odrzucona i obojętna? To takie smutne, jasnowłosa właśnie się tak poczuła odtrącona. Spoglądała na niedostępną sylwetkę towarzysza z iskierką smutku w oczach, starała się oczywiście nie pokazywać, że ją to rusza, z drugiej strony zaś zaczęło ją to nawet kręcić przez co na jej lico wpełz nieduży acz widoczny rumieniec.
Powinien dopuścić do siebie kobiety, tak. To jak Rav postąpi z wampirzycą to już jego prywatna sprawa Natashka się raczej nie chciała zajmować jego związkiem z tym stworzeniem, nie interesowały ją jego miłostki, a tym bardziej bajeczki o takich stworach jak krwiopijcy, nie wierzyła w to, w końcu nikt ją nie wtajemniczył. Była nieskalana tą wiedzą. Ach ale mu tu w ogóle o czymś innym, więc na to wygląda, że na drodze Vladimira została jego stara miłość, i co teraz z tym zrobisz?
-Skoro nie robi Ci to różnicy to mogę się na parę dni wprosić. Nie martw się nie zajmę Ci sypialni, bo niby z jakiej racji?
Przecież go nie wygoni z jego własnego łóżka, on był panem i władcą tego domu on ustalał zasady i reguły gry. Mogła spać sobie na kanapie i w gorszych warunkach przecież bywała, a kanapa przy tym to luksus więc jej starczy. Przytulać? Tylko tyle? Ona już miała znacznie lepsze obrazki w głowie niż tulanie. W takim razie do dzieła odwaga w jej głowie zwyciężyła, a jak będzie to z nim? Cóż przekonamy się już za chwilkę. Jeszcze tylko głęboki oddech, powoli wypuściła spomiędzy usteczek powietrze i wbiła w niego swoje spojrzenie, ciężko było z jej oczu wyczytać jakieś konkretne zamiary przede wszystkim tańczył tam obłęd i dzikość. Może byś obojętny, może sobie być arogancji zimny i jaki tam jeszcze sobie chce. Ja to tylko motywowało i zachęcało do działania. Przysunęła się do niego, czuła ciepło jego ciała i zapach, uśmiechnęła się bardzo subtelnie, była coraz bliżej swojego upragnionego celu. Weszła mu na kolana podziwiając tą kamienną i zimną twarz, opuszkami palców czule pogładziła go po policzku, robiła to wszystko niezwykle delikatnie z wielką czułością. Po chwili przerwała czułe pieszczoty, co za dużo to niezdrowo. Zabrała mu papierosa i przysunęła do wiśniowych usteczek i zaciągnęła się, wypuściła szary dym, zgasiła papierosa wrzucając go do pustej szklaneczki. Ojej chciał go palić dalej? Jaka szkoda. Zamiast papierosa dostał jej namiętny i mocny pocałunek. Nie umiała się już dłużej powstrzymać, wplotła palce jednej dłoni w jego włosy. Co prawda nie dała mu się długo cieszyć tą bliskością już po paru chwilach oderwała się od niego.
-W Twojej sypialni znajdę się tylko wtedy kiedy sam mnie do niej zabierzesz.
Wyszeptała spoglądając na niego tajemniczo, o tak dodała to sobie do swojej wcześniejszej wypowiedzi po czym kolejny raz uraczyła go swoimi słodkim ustami, tym razem znacznie dłużej i namiętniej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Czw Gru 13, 2012 7:36 pm

Wow, to tak na dobry początek. Takiego obrotu spraw by się raczej nie spodziewał zwłaszcza że jego arogancja to był przeważnie mechanizm obronny ale jak widać nie na wszystkie kobiety działał w ten sposób na jaki był zaplanowany. Coś mi się wydaję że jeśli działa w tą stronę to zostanie już na zawsze takim arogantem. No to nasza słodziutka Rosjanka będzie mieć problem jak znajdzie ten arsenał przy Vladimirze który tak nawiasem mówiąc cały czas był przy nim, będzie zadawać pytania ale to już nieistotne bo przykuła jego uwagę na czym innym, mianowicie na niej samej. Chociaż jednak zadziałało na krótszą chwilę, w końcu poczuła się urażona! Mówisz więc że powinien jednak podjąć to ryzyko? No cóż, to Natashka po tym co zrobiła prawdopodobnie będzie jego eksperymentem tego ryzyka, ale do tego dojdziemy później. Co do wybaczenia, jak będzie grzeczna to dostanie i tyle na ten temat bo nie ma co się dłużej rozwodzić na sprawy na które i tak nie mieli obecnie wpływu więc nie było po co się specjalnie fatygować.Co do jednego to z pewnością miała rację, on był tutaj królem na własnym zamku i nie wolno królowi przeszkadzać, ale przecież jej to zaproponował wraz z podkreśleniem swojej pozycji.
-No, to możesz sobie tutaj kimać. Jak dla mnie nie ma problemu.. - chciał coś jeszcze dodać ale potem się na nią popatrzył tak jakoś nieswojo wyglądała. Patrzyła na Aristova jakimś nieobecnym wzrokiem, nie potrafił przeczytać jej intencji, zawsze tak się dzieję kiedy dana osoba sama nie wie co chce zrobić jednak miał się o tym przekonać. Przysunęła się do niego to tylko zwrócił łeb w jej stronę jakby badawczo co zamierza zrobić nie okazując żadnego uczucia jaki to on zły i niedobry. Niestety okazał zdziwienie jednak w samych oczach gdy wpełzła mu na kolana patrząc mu się na buźkę. Starał się nie wykonać żadnego ruchu przez chwilę i pozostać niewzruszony jednak oczy go zdradzały mimo że były inne niż reszty ludzi to i tak były bardzo zszokowane. Postanowił w tej krótkiej chwili przerwy zbadać jej oczy raz jeszcze, niestety to było bez skutku bo nie mógł odczytać jej intencji chociaż mógł się jedynie domyślać że kobiety nie wchodzą komuś na kolana bez powodu, jak się okazało miał rację. Nie mógł powiedzieć jej że właściwie to mu się podoba to jak z nim postępuje, jak się przymila i czule pieści, bo w końcu miał być zły ej. Nawet już zignorował to że zabrali mu papierosa bo był zbyt przejęty obecną sytuacją. Nawet pocałunek dostał, kolejne wow bo tego zwłaszcza od niej po tak długim czasie by się nie spodziewał a jednak. Kolejny gest a potem słowa które mu mogły dać tylko dużo więcej do zastanawiania się. W momencie kiedy je wypowiadała to jakoś się tak mimowolnie uśmiechnął, czyżby cieszył się do siebie czy jak? Pewnie tak. Jego niewzruszony wyraz twarzy przerodził się w coś innego, co to było? Pożądanie? Można to nazwać na razie takim lekkim, bo gdy ta go pocałowała, złapał ją jedną dłonią za plecy niziutko i jakoś tak przyciągnął bardziej do siebie mimo że i tak była już na jego kolanach. Nie musiał jej chyba odpowiadać żeby zrozumiała co miał na myśli o ostatnich jej słowach nie? Oczywiście że dał się pocałować a kolejne co zrobił to przejął kontrolę nad tym aktem, po prostu on decydował kiedy pozwolić na więcej a kiedy sobie wziąć. Jego druga ręką spoczywała na jej kolanie tak na razie. No to mamy teraz bardzo ciekawą sytuację nie sądzisz? Nie będzie się dawał prowadzić za rączkę bo w końcu chciał pokazać tą swoją męskość i wyższość w jego własnym domu dlatego zrobił co zrobił, a kobieta? Cóż, normalnie jakby mu wyciągnęła cygara to by sobie nie pozwolił ale dość szybko odpracowała owy czyn z czego nie powiem żeby nie był zadowolony.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Gru 16, 2012 9:40 pm

No może i chciał zastosować swoją arogancje i obojętność jako tarczę niestety, ale na Natashke to działało w całkiem inny sposób. Peszek? Nie wydaje mi się może się coś ruszy w tej ich historii. No, ale tak ten temat na bo jak było powiedziane, co będzie to będzie.
Doskonale o tym wiesz, że mi takie zachowanie przeszkadzać nie będzie, a wręcz przeciwnie ucieszone obie będziemy. Co tu dużo gadać Kocie, znasz mnie przecież. Aj tam problemy doskonale wiedziała, że jest agentem, a co robi to już inna prawa, służbowe tajemnice i te sprawy, może jest rządowym zabójcą, albo coś w ten deseń. I tak szczerze? Co ją będzie to interesować w takiej sytuacji do czego wykorzystuje te wszystkie noże i inne bronie, schodzi to przecież na całkiem dalszy plan, czyż nie? Kiedyś i tak będzie musiała się dowiedzieć o pewnych rzeczach, a czy będzie to teraz czy później to najmniejszy problem. Na wszystko przyjdzie czas, choć pewnie jej reakcja mogłaby być dość dziwna, całkiem możliwe, że nie uwierzyłaby i uznała, że jest to wyssana z palca bajeczka. W ogóle po co się tym przejmować, równie dobrze mógł być fanem noży i innych ostrzy, o widzisz jestem genialna. Wracając jednak do sedna sprawy to tak niech podejmie ryzyko, a bo czemu nie? W końcu nie można cały czas trząść zadkiem, że mu kobietkę zetną, teraz jak będzie samotnym strzelcem to też sytuacja będzie wyglądała całkiem inaczej.
Spokojnie królewskiego łoża mu nie zabierze, ewentualnie się do niego wprosi, ale też to zrobi w miarę delikatnie tak aby wyszło, że on sam tego dokonał. Ach te wiecznie knujące kobitki. Buhuhu zły i niedobry Vladimir, niewzruszony jej uroczym zachowaniem, przymilaniem i pieszczeniem. Robiła to z początku czule i delikatnie wciąż zastanawiając się czy dobrze zrobiła odejmując ryzyko. Spojrzeniami przenikali się wzajemnie, aż do tej chwili kiedy pożądanie wygrało nad rozumem. Z początku miała wrażenie, że po jej słowach zostanie zrzucona brutalnie na podłogę i oskarżona o bałamucenie, a tu taka niespodzianka. Poczuła ciepłą dłoń na plecach i delikatny nacisk, mimo iż byli tak blisko siebie on ją jeszcze bardziej w siebie wtulał, jeszcze chwila i się z nim scali. Skoro dał się pocałować to znaczy, że rozpatrzy propozycję i najprawdopodobniej będzie odpowiedź pozytywna, z nim to tak równie bywa, że lepiej nie zgrywać pewniaka. Zdecydowany mężczyzna! To mi się podoba, przejmuję kontrolę nad sytuacją pokazując kto tu rządzi, jak ona uwielbiała być słabą płcią i poddawać się silnym facetom, wykorzystaj to dobrze, prowadź ją za rączkę. Według mnie nawet najtwardsza kobieta potrzebuje mieć kogoś obok siebie kto ją obroni i będzie sprawiał, że czuje się bezpiecznie. Przy takim mężczyźnie aż chce się być drobną kobietą, ale nie każda się do tego przyzna i rozumiem to w pełni, nie wnikam, ani nic. Natasha przez większość, życia stwarzała pozory samowystarczalnej dziewczyny, a tak naprawdę czegoś jej brakowało. Przeciągnęła nieco pocałunek wciąż jednak pozostając tą bardziej uległą stroną, udało się jej, chciała tylko zacząć, zainicjować i oddać pałeczkę Vladimirowi no i proszę zrozumiał o co chodzi. Kobieta tylko rozchyliła nieco mocniej wargi pozwalając aby ten pocałunek stał się bardziej namiętny. Dłonie ulokowała na jego ramionach i delikatnie zacisnęła palce na ubraniu łowcy. Przez dłuższą chwilę trwała z nim w pocałunku, jednak coś nie dawało jej spokoju. Odsunęła od niego rozgrzane wiśniowe usteczka, spojrzała mu głęboko w oczy i uniosła lekko do góry kąciki ust. Była zadowolona z tego co się właśnie wydarzyły jednak tak przypomnę, że siostra Vladka siedzi w kuchni i jakby nie patrzeć biedulka tkwi tam i pewnie nie wie co ma począć ze sobą. Natashka przez chwilkę nawet się zastanawiała czy powinna mu przypomnieć o tym, że nie są sami czy jednak sobie darować. Jak się odezwie teraz na ten temat to zepsuje chwile i nastrój. Dobra walić to, wpiła się ponownie w jego usta, musiała się tym nacieszyć w końcu nie wiadomo kiedy znów będzie miała okazję do takiej bliskość z nim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pon Gru 17, 2012 12:44 am

Wszystko było cudownie do momentu aż na telefon Vlada przyszła wiadomość od pana Marcusa który jak zawsze ma po prostu GENIALNE wyczucie czasu aż się go za to po prostu kochało. Tak na serio Kocie to myślisz że jaki facet oskarży kobietę o takie coś? To raczej nie w stylu tej płci co prawda zdarzały się wyjątki od tej reguły, ale nie tym wyjątkiem Raven nie był. Miejmy nadzieję że się jego lokatorka bo przecież jej zaproponował mieszkanie tutaj jakiś czas, a kto wie jak będzie grzeczna i będzie go tak pociągać jak teraz to może zostanie tu na długo albo wcale nie będzie musiała zmieniać miejsca? Czas pokaże, jednak w tym momencie musiał opuścić obie kobiety gdyż robota wzywa i prawdopodobnie by mnie chyba oskalpowali na żywca gdyby zabrakło tam jego jakże to zacnej osoby. Jednak wracając do czasu rzeczywistego to wcale nie zamierzał przerywać pocałunku, biedna siostrzyczka faktycznie była ciągle w kuchni gdy oni mieli tylko porozmawiać, no cóż wyszło na co innego. Nie żeby ktoś miał narzekać prawda? Oboje chcieli różnych rzeczy, a jednak tego samego to wszystko jest takie nieprawdopodobne. Tak więc kiedy przyszła ta wiadomość, bo wiedział skąd przyszła gdyż miał ustawiony specjalny dźwięk od tej osoby, to oderwał od niej usta spoglądając jej głęboko w oczy i wyjął telefon odczytując tekst. Pokręcił głową jakby niezadowolony że musi się teraz ruszyć bo nie powiem, wyczucie to oni mieli cholernie dobre.
-Szz.. kurwa. Muszę iść do roboty i wrócę pewnie rano kolejnego dnia. - pokręcił raz jeszcze głową przewracając oczami bo wiedział że sprawy takie jak ta są dość ważne w tym mieście i jakoś nie mógł tego odpuścić, co nie znaczy żeby nie wolał siedzieć tutaj z nią bo zapowiadało się całkiem miło. Jednak może popatrzyć na to z lepszej perspektywy, może poszperać w rzeczach Vlada kiedy go nie będzie w domu a nawet przespać się w jego łóżku, a to już coś! Delikatnie przytrzymał ją i po prostu zdjął z siebie sadzając obok ale bez żadnego odrzucenia tylko z takim zniesmaczonym wyrazem twarzy że musi to w ogóle zrobić. Powstał z kanapy poprawiając swoje ubranie w którym już co prawda trochę chodził więc na ważne spotkanie wypadałoby się przebrać. Swoją klatką piersiową już i tak świecił wiele razy to nie ma żadnego problemu, a jak się Natashce spodoba to będzie jeszcze bardziej nakręcona na niego a ja w tym już totalnie problemu nie widzę. Podszedł do jednej z szafek wyciągając czystą koszulkę i bluzę oraz nowy dresik bo przecież musi wyglądać elegancko nie? Po chwili która nie trwała zbyt długo zrzucił stare ubranie i przebrał się w nowe. Jak rzucił stare ubranie to oczywiście wyciągnął cały sprzęcik który miał przy sobie i powoli zapakował do nowych ciuchów. Popatrzył tylko raz jeszcze na nią takim słodkim wzrokiem z głową lekko przechyloną w prawą stronę i delikatnym uśmiechem. Oh widzisz jak pasują? On za to uwielbiał kruszynki przy których mógł zgrywać wielkiego i silnego obrońce sprawiedliwości i lepszego jutra. Po chwili westchnął głęboko raz jeszcze.
-Rozgość się jak chcesz, możesz pozwiedzać tylko się z Iriną nie pozabijajcie jak za dawnych lat. - zaśmiał się cicho a następnie pomachał jej dłonią i zszedł na dół i podszedł do swojej siostrzyczki dając identyczne instrukcję a na koniec buziaka w czółko bo przecież był dobrym bratem i ją cholernie kochał wiec to naturalne. Zaciągnął na głowę kaptur a następnie chustę która skrywała już jego twarz, a z pod czarnego kaptura było widać tylko kosmyki włosów opadające na twarz oraz żółte błyszczące w mroku ślepia. Wyszedł przez frontowe drzwi, nie zamykając bo przecież to nie więzienie i każdy może wyjść.
[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Irisviel Sro Gru 26, 2012 4:07 am

Irisviel, szczerze mówiąc, nie za bardzo wiedziała, co się tak naprawdę stało. Raz ktoś wszedł, braciszek gdzieś poszedł a ona siedziała w kuchni. Siedziała i siedziała, aż on w końcu wrócił i powiedział, ze wychodzi. I ma się z kimś nie pozabijać.
Zaraz.
Jak to ma się nie pozabijać z kimś jak za starych dobrych czasów? I właśnie wtedy do niej dotarło co się tak naprawdę działo, gdy przymuliła na chwilę. Stała przez chwilę jak wryta, nie wiedząc, skąd ona mogła się tutaj wziąć. Nadymała policzki i spojrzała za bratem.
Nim wyszedł zdążyła jeszcze pojęczeć mu nad uchem.
- Gdzie ty znowu cholero wychodzisz? Nie widzieliśmy się tak dawno, a ciebie już gdzieś niesie! - Dawała po sobie poznać, ze jest zła. Na Natashę natomiast w ogóle nie patrzyła. Bo właściwie, co miała jej powiedzieć? Nie była teraz w nastroju na takie rzeczy. Nim tamta mogła cokolwiek zauważyć, schowała "prezent" od brata do torby i spojrzała na obiadokolację, która już wystygła. Przez chwilę zastanawiała się, czy jest sens na niego czekać, czy może lepiej wrócić do akademika.
Po chwili namysłu postanowiła wrócić. Nie było sensu tu czekać, skoro brat mógł nie wrócić tak szybko. Pożegnała się z Natashą jednym machnięciem ręki, zgarnęła torbę i już jej nie było.

/zt
Irisviel

Irisviel

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kilka blizn na szyi i twarzy. Tatuaż lisa o dziewięciu ogonach na plecach~
Zawód : Obecnie brak.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak~
Moce : Jest człowiekiem, więc takowych nie posiada.
Magia : Jeszcze nie została łowcą, więc nie może się pochwalić znajomością magii.


https://vampireknight.forumpl.net/t761-irisviel#3479

Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Sty 11, 2013 10:49 am

Samantha doczłapała aż tutaj. Była bardzo słaba, miała rozciętą, dolną wargę, w ustach wciąż czuła metaliczny smak własnej krwi. Miała także nacięcie na szyi, z lewej strony. Prócz tego jej bluzka była ochlapana krwią, spodnie w okolicy krocza jak i niżej ud były lekko nasączone krwią, a ze względu na jasny kolor spodni nie dało się tego nie zauważyć. Oczy były czerwone i całe zapłakane, na policzkach zaschnięte zaś po nich ślady. Jakiś płaszcz, okrycie wierzchnie? Nie, zupełnie o nim zapomniała. Chciała jak najszybciej uciec z miejsca, w którym zrobiono jej krzywdę, dlatego też teraz była zmarznięta.
Na chwiejnych nogach podeszła do drzwi o które to od razu oparła się przodem uderzając w nie z pięści obu dłoni. Tylko raz, bo rzuciła się na nie wręcz całym ciałem, na więcej mocnego uderzenia siły nie miała.
- Vladimir, otwórz mi... - starała się powiedzieć to tak, by przez drzwi dało ją się słyszeć, ale nie wiedziała czy jej się to udało. Osunęła się na podłogę wciąż opierając się o wejście do jego apartamentu, tym razem jednak oparła się bokiem. Siedząc na podłodze pare razy jeszcze postukała otwartą dłonią w drewno, jednakże na długo nie pozwoliło jej własne ciało, które z nadmiaru złych wrażeń i wycieńczenia, po prostu straciło kontakt z rzeczywistością. Tak tylko zapewne na niedługi moment.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Sty 11, 2013 1:43 pm

Wyjaśnianie spraw z Vladimirem skończyło się... samotnym spędzeniem wieczoru na jego dość wygodnej kanapie. Jego siostrą to się ona nawet nie przejęła. Stare dzieje związane z tą uroczą istotką zostawiła dawno za sobą. Machnęła jej na pożegnanie i została sama zastanawiając się co w ogóle się tu zdarzyło. Chyba zbyt wiele rzeczy się naraz wydarzyło po tak długim czasie rozłąki. Jej małe roztargnienie nie trwało jednak długo już po chwili ogarnął ją głęboki sen. naprawdę była wykończona. Po paru godzinach błogiego odpoczynku zbudził ją jakiś hałas. Sennie, od niechcenia otworzyła powieki i rozejrzała się po pokoju. Wygląda na to, że Vladimir wcale nie wrócił tak jak planował. Pech... Zaniepokojona wstała z kanapy i powłóczyła się przez mieszkanie, aby zlokalizować miejsce z którego docierały dźwięki. Ostrożnie szła przez apartament och zupełnie jak w tych amerykańskich horrorach, z tą różnicą, że tu na pewno nie zostanie złapana przez nikogo i zjedzona, zabita albo coś w tym stylu. Kiedy przechodziła koło frontowych drzwi usłyszała niewyraźny szept. Podeszła do drzwi jeszcze bliżej przytulając się wręcz do nich, aby usłyszeń co się tam dzieje, została jednak skutecznie ogłuszona przez kolejne mocne pukanie do drzwi. Wzięła głęboki wdech i uchwyciła klamkę aby otworzyć te piekielnie hałasujące wrota.
Jej oczom ukazała się młoda rudowłosa dziewczyna w dość kiepskim stanie. Oczy Rosjanki powiększyły się nieco na ten masakryczny widok. No cóż trzeba było pomóc tej bezbronnej duszyczce. Wciągnęła więc ją do środka apartamentu rozchwytywanego Vladimira. Ułożyła dziewczynę na miękkim dywanie, bo przecież nie będzie jej po całym mieszkaniu ciągać i to w takim stanie. Wychyliła się jeszcze nieco z mieszkania aby zobaczyć czy coś się nadzwyczajnego nie dzieje po czym zamknęła drzwi zamykając je na wszelkie możliwe zamki.
Szybko wróciła do rannej jak mniemała fanki jej... byłego. Sprawdziła puls i oddech, później zamie się jej ranami i oglądaniem ciała w poszukiwaniu większych urazów i ewentualnych ich leczeniem i zatamowaniem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Sty 11, 2013 1:56 pm

Ivy była zdecydowanie w beznadziejny stanie. Dużo utraciła krwi, choć ta na spodniach była dziewiczą, to nie każdy od razu musiał się tego domyślać. Bardziej oczywista była rana na szyi, wyraźne nacięcie od ostrego narzędzia, jednak o dziwo, nie było widać gdzie te litry krwi zniknęły, gdyż bluzka była tylko troszkę nią ubrudzona, a powinna być wręcz przesiąknięta. Dziewczyna była blada, aktualnie nieprzytomna. Och, od tej krwi to nawet rude włosy jej się posklejały i pobrudziły, a raczej troszkę kosmyków, bo przecież nie całe pukle.
Samanthcie nawet paluszek nie drgnął u dłoni, jej rozcieta, dolna warga nie wyglądała raczej tragicznie, bardziej jakby ktoś ją uderzył, dodatkowo miała siniaka na policzku, trochę przyschniętej krwi w kąciku ust. Z wierzchnich obrażeń, to by było na tyle, natomiast pod ubraniem, było już gorzej.
Gdyby to Natasha zechciała ją rozbierać w celu oględzin, zapewne zauważyłaby mocno poobijane plecy, na których był jeden, wielki siniak. Ot, dziewczyna została rzucona gwałtownie na ścianę o którą to bardzo mocno się poobijała, niestety. Najbardziej nieładnie wyglądało wszystko w strefie intymnej. Nie tylko pod wzgleem psychicznym ten gwałt był katastrofą, ale i również fizycznie zostawił na ciele dziewczyny wyraźne ślady. Niestety, nigdzie dalej by się nie doczłapała, niż do apartamentów, tutaj miała najbliżej z biblioteki, nie do żadnego szpitala, zresztą - wstydziłaby się tam pójść. A czy była jakąśtam fanką rosjanina? Niezupełnie, jednakże to akurat nie jest chyba jakoś specjalnie istotne w tym momencie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Sty 11, 2013 2:39 pm

Kto kim był w tej chwili było najmniej ważne, Natasha nawet się nad tym dłużej nie zastanawiała jakie kto miał z nim kontakty, jej po prostu przeszło przez myśl, że skoro przyszła tu to musiała go w jakimś tam raczej nieco bliższym stopniu znać. To jednak bardzo szybko wyleciało z jej głowy, miała co innego teraz do roboty. Rosjanka dziękowała siłą wyższym, że znała się na tego typu przypadkach. Jej jeden z pierwszych odruchów był aby ją ustabilizować i zadzwonić po karetkę, ale skoro dziewczyna przywlekła się tu to musiała mieć jakiś powiedźmy, że dobry powód, aby omijać pomoc medyczną. Cóż Natasha zrobi co tylko może przy tak ograniczonych środkach pomocy jakimi dysponowała, choć Vladimir powinien mieć w domu coś przydatnego w końcu nie był on zwykłym człowiekiem. Pracował w niebezpiecznej branży więc i tak powinien się ubezpieczać. Dziewczyna zatrzymała się nieco dłużej na oględzinach rany na szyi gdyż niezwykle ją zaintrygowała, średnio możliwe wydawało się jej, że większość utraconej krwi wydostała się właśnie tędy zwłaszcza, że jak na miejsce dość sporego krwawienia jego okolicy była bardzo czysta. Mimo to nitkowaty, wątły puls mówił sam za siebie.
Kobieta popędziła do łazienki i w każde inne możliwe miejsce w którym mogła znaleźć coś co pomoże jej zrobić porządek z dziewczyną. Wszelkiego rodzaju opatrunki, gazy, bandaże i inne nieco bardziej zaawansowane medyczne przyboru zebrała i rzuciła obok ciała zmaltretowanej dziewczyny. Założyła jałowy opatrunek na ranę na szyi tamując ją również skutecznie choć szczerze mówiąc nie było za bardzo co tracić. Umyciem jej i zajmie się później była to coś co można było odłożyć w czasie i to znacznie. Zabrała się teraz za resztę jej ciała, musiała się upewnić i ewentualnie wykluczyć każde zagrożenie. Tak więc przystąpiła do rozcięcia nożyczkami jej bluzeczki, w końcu bawienie się w zdejmowanie jej normalnie nawet w grę nie wchodziło. Powiem tak w skrócie, że obmacała dokładnie każdą jej kostkę aby zorientować się w ewentualnych złamaniach czy zwichnięciach, obejrzała i zbadała jej brzuch, obrażeń wewnętrznych i krwotoków nie wyczuła jednak zawsze lepiej dmuchać na zimne. Sięgnęła po telefon i wystukała szybko czyjś numer i nie był to z pewnością krótki szyfr na pogotowie. Rozmawiała przez chwilkę po rosyjsku, mocnym i zdecydowanym tonem głosu, podała również adres pod którym się znajdowały obie panie. W trakcie kiedy blondynka pozbywała się spodni z ciała rudej wyjaśnię, że nasza rosyjska agentka postanowiła zadzwonić po pomoc jednak do jej zaufanego znajomego lekarza, który miał większe możliwości i sprzęt. Cokolwiek się stało Ivy, nasza ratowniczka chciała mimo wszystko zrobić obdukcję aby później poszkodowana miała możliwość zgłoszenia tego na policję czy gdzie tam będzie chciała, według własnego uznania, nie może przecież jej odebrać tej szansy. Więc to co mogła jej opatrzyć bez niszczenia powiedźmy pewnych dowodów to opatrzyła, zresztą które już nie zagraża jej życiu poczeka na sprzęt i pomoc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Sty 11, 2013 2:59 pm

Przynajmniej Samantha będzie mogła być wdzięczna dziewczynie, za pomoc i nieobojętne zachowanie. Przecież zawsze mogła to olać, albo chociaż drzwi nie otwierać, w końcu nie był to jej apartament na własność, wiec mogła zignorować stukania w drzwi. Ivy była bardzo osłabiona, brakowało jej krwi, jednak była żywa! Przynajmniej tyle, można by wręcz rzec że 'dobre i to'. Przytomność, którą straciła, zaczęła odzyskiwać, teraz. I może dobrze, że stała nad nią aktualnie jakaś kobieta, a nie mężczyzna, bo jeszcze histerycznie zaczęłaby się drzeć i płakać oraz błagać by ją zostawiono w spokoju, a przy płci żeńskiej, przynajmniej pod takim względem, czuła się bezpieczniej, bez obaw, że ktoś ponownie się nią zabawi w tak nieprzyjemny sposób. Szpitali pewnie by nie omijała, gdyby miała siły tam się doczołgać, jednakże w te okolice było bliżej, toteż poszła tam gdzie miała nadzieję na otrzymanie choćby najmniejszej pomocy, jakiejkowiek. A co, jeśli w mieszkaniu nikogo by nie było? Pewnie by zdechła pod tymi nieszczęsnymi drzwiami jak jakiś kundel.
Kiedy rudowłosa pomału zaczęła odzyskiwać przytmość, a jej powieki drgały, wydawało jej się przez chwile, że straciła słuch. Do jej uszu nie docierały żadne dźwięki, nikt nic nie mówił, nikogo nie było. Czyżby wciąż leżała pod drzwiami? Dopiero po krókiej chwili, gdy zaczęła widzieć jakieś kontury blondwłosej kobiety, usłyszała jej ruchy, jak szpera w apteczce, jak coś robi.
- Vladmir... - prawie bezdźwięcznie poruszyła ustami, jednak jakiśtam suchy pisk może wydobył się z gardła nastolatki. Przełknęła ciężko ślinę i zamrugała oczami kilka razy by wyostrzyć obraz, z początku chciała po prostu spytać, gdzie on jest, była bliska by poraz enty się rozpłakać, widać to było w jej oczach, po prostu. - ...gdzie on jest? - wydusiłaz siebie, choć chciała powiedzieć wiele innych rzeczy, jednak wszystkie słowa i zdania zdawały się być zbyt długie by je wypowiadać, dlatego postanowiła pozostać przy takim pytaniu o inne rzeczy spyta później. Ruszyć za bardzo się nie mogła, a to wszystko przez ból pleców, jaki ją przeszywał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Sty 11, 2013 3:36 pm

Blondynka może i bywała wredna i zawistna, ale nie była obojętna na krzywdę ludzką mimo iż wiele razy sama źle traktowała innych przedstawicieli swojej własnej ludzkiej rasy, jednak bardziej z przymusu niż z własnego wyboru. Do tego trzeba dodać, że Rosjanka była z wykształcenia między innymi ratownikiem medycznym i jest to jej święty obowiązek udzielić pomocy, do tego domyśliła się, że rudowłosa ma coś wspólnego z Vladkiem więc tym bardziej nie mogła jej zostawić na pastwę losu, który uwielbia się karmić ludzką krzywdą. Całe szczęście, że Ivy była żywa, że jej pukania do drzwi zbudziły blondynkę i ta mogła jej pomóc. Gdy się z nią zajmowała i czekała na dostarczenie potrzebnego jej sprzętu, poszkodowana zaczęła się wybudzać, w tym momencie Natasha przestała się nad nią pochylać, nie chciała jej przestraszyć niech się najpierw oswoi z miejscem w którym się znajduje. Ta jednak powróciła myślami do mężczyzny który gdzieś zniknął i poczęła ledwo zduszonym głosem wypowiadać jego imię. Jej opiekunka wywróciła nieco oczami czego na szczęście ruda nie mogła zobaczyć. Ach ten Rav nieźle się ustawił przez te lata ich rozłąki.
-Niedługo się zjawi.
Jak widać blondynka postanowiła nie być obojętna i odpowiedziała jej na pytanie miękkim aksamitnym głosem w którym wyraźnie było słuchać jej rosyjskie pochodzenie. Nawet się nie siliła na jakiekolwiek zatuszowanie swojego akcentu, no bo i po co? Lubiła ten nieco mocny wydźwięk wydobywający się z jej ust. Wracając jednak do obecnej sytuacji... bo na pytania będzie jeszcze sporo czasu jak Ivy nabierze więcej siły. Kiedy tak obie tkwiły w mieszkaniu nie mając już byt wiele możliwości rozległo się pukanie do drzwi. Natasha wstała znad ciała nastolatki i wpuściła do korytarza osobę na którą czekała. Mężczyzna miał ze sobą parę wielkich czarnych toreb, które kobieta od niego bez wahania przyjęła. Wymieniła kilka zdań w ojczystym języku i wróciła do swojej `pacjentki`, a mężczyzna skierował się do innego pomieszczenia aby im nie przeszkadzać i nie straszyć rudowłosej.
-Dobrze, że odzyskałaś przytomność... Martwiłam się.
Kobieta posłała jej krótkie spojrzenie i łagodny uśmiech, po czym zajęła się przeglądaniem medycznych walizek w poszukiwaniu paru ważnych rzeczy. W końcu wyjęła teleskopowy stojak na różnego rodzaju kroplówki i postawiła go tak by stabilnie stał. Z medycznej lodówki wyjęła woreczek z krwią 0 Rh -, skąd ten wybór? Jest to uniwersalna krew jaką się podaje kiedy nie ma czasu ani możliwości na przeprowadzenie badania aby dowiedzieć się jaką pacjent ma grupę krwi. Powiesiła również obok czerwonego woreczka drugi przezroczysty. Miała nadzieję, że dziewczyna nie będzie bardzo protestować przed wprowadzeniem dojścia z kroplówek. Delikatnie wkuła się w wierzch jej dłoni gdzie najbardziej widoczne były żyłki i podłączyła kroplówkę z krwią i drugą z płynami. Niestety, ale dziewczyna była `wysuszona` pod każdym możliwym względem.
-Pamiętasz co się wydarzyło?
Zapytała cicho, był to temat dość nieprzyjemny, ale niestety konieczny aby móc ustalić dalszy plan działania, pobranie ewentualnych śladów, dowodów i ogólnej obdukcji. Nim w torbie zaczęła grzebać kolejny raz w poszukiwaniu środków przeciw bólowych okryła poszkodowaną kocem i zaczęła się zastanawiać w jaki najbardziej delikatny sposób przenieść ją na nieco wygodniejsze miejsce.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Pią Sty 11, 2013 3:54 pm

Na odpowiedź blondynki wzruszyła głową. Nie wiedziała w sumie, czy to dobrze, że się zjawi, czy źle. Może lepiej by się nie zjawiał? Nie wiedziała jak się zachowa, czy będzie chciała od niego wsparcia jak od ojca, czy raczej odsunie się jak od mężczyzny, jednakże Samantha nie bardzo traktowała rosjanina jak mężczyznę, właśnie bardziej jak opiekuna. Na rosyjski akcent Natashy Iv uśmiechnęła się słabo. O, to pewnie była dziewczyna Ravena, w końcu się odważył i wyznał co czuje, tak. W końcu opowiadał on Ivy o dwóch kobietach, które mu się podobają, ale żadnej nie chciał wciągać w relacje ze sobą by nic im nie zagrażało. Stąd też te myśli, którymi zapewne podzieli się gdy już będzie miała więcej siły. Na razie nic nie mówiła, tylko kiwnęła porozumiewawczo głową. Oczy starała się mieć przymknięte, a z apartamentem nie musiała się przyswajać, dobrze go znała, nawet sypialnie, bo pan domu pozwolił jej tam spać, by księżniczka miała wygodnie. Teraz jednakże miejsce, w którym się znajdowała, stanowczo jej wystarczało, bo i po co więcej? Gdy Samantha usłyszała głos jakiegoś mężczyzny lekko zdębiała i leżała na sztywno słabo patrząc w miejsce skąd dobiegały głosy. Dobrze, że facet nie podszedł do niej, tylko gdzieś się ulotnił, nie chciała by jakiś typ ją dotykał, bez względu na te jego intencje jakiekolwiek by one nie były. Później już tylko w milczeniu obserwowała, co robi blondynka, jednakże na wkuwanie się igłą w żyłę nie chciała patrzeć, więc zamknęła oczy. Potem wolała ich już nie otwierać, nawet głowę odwróciła w drugą stronę. Chciało jej się jedynie wyć, płakać i błagać o truciznę, a nie krew w żyłach, by łatwiej było zejść z tego świata. W wampiry nie wierzyła nadal, mimo iż tamten psychol miał wampirze kły i chyba spijał jej krew, ale nie była pewna tej drugiej części swoich wspomnien, może jej się tylko wydawało?
- Pamiętam. - odpowiedziała półszeptem, ale nie chciała się zagłębiać w temat, po prostu mocniej przymknęła oczy. Nawet przy niej wstydziła się powiedzieć, co się stało, nie chciała tego mówić nikomu, nie odważyłaby się, po prostu nie przeszłoby jej to przez usta, bała się też, że on po nią wróci, tak jak mówił, co było jeszcze gorsze. Iv na samą myśl aż zadrżała ze strachu, choć może i z zimna również? Czuła się tak osłabiona, że nie miała ochoty kompletnie na nic, może jedynie na zaśnięcie i wypoczynek, tutaj było dobrze, w tym mieszkaniu. Ciepło, spokojnie, przytulnie... Bezpiecznie - Ale wolałabym, by mnie po prostu zabił. - dodała równie cicho i zamilkła zaciskając wargi, które drgnęły z żalu. Postanowiła, że spróbuje zasnąć, bo w sumie czuła się tak, jakby już była bliska temu. Jej oddech nawet zwolnił, uspokoił się nieco, wszystko zdawało się wracać niespiesznie do stabilności.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Sob Sty 12, 2013 12:34 am

O ile w ogóle się zjawi, tak szczerze to Natasha nie miała pojęcia gdzie się właściciel mieszkania podziewa i kiedy ma zamiar wrócić. Jednak powiedźmy, że dla uspokojenia dziewczyny postanowiła ogóle powiedzieć, że będzie... niedługo, a ile to tak naprawdę Vladowi czasu zajmie to już inna sprawa. I chyba coś w tym było, że większość kobiet znajdywało w nim oparcie i opiekuna. A to, że blondyneczka przebywała sobie aktualnie w jego mieszkaniu jeszcze o niczym nie świadczyło, w końcu całkiem sporo różnych kobitek tu już było. Charakter łowcy przyciągał naprawdę wiele osóbek. To co łączyło tą dwójeczkę było bardziej niż skomplikowane i mimo iż długo rozmawiali o ich sytuacji do jakiś szczególnych wniosków ich to nie doprowadziło. Więc ciężko powiedzieć kim była dla niego Natasha, można rzec jednak jedno na pewno odważył się mówić o swoich uczuciach, ale na tym się skończyło. O proszę Ivy zwiedzała jego sypialnie, cóż Natasha księżniczką niebyła i nie miała do niej jak na razie wstępu, ale rozumiała to.
Rosjanka nie pozwoliłaby mu nawet się do nastolatki zbliżyć, wyobrazić sobie jej bólu nie umiała, ale starała się choć trochę to zrozumieć i pojmowała, że po takich przeżyciach ktokolwiek obcy może wywoływać u Ivy nieprzyjemne odczucia. Niestety Nati musiała nieco po kuć rudowłosą, to dla jej dobra nawet jeżeli ta sobie tego nie życzyła. Swoją drogą i ona w wampiry nie wierzyła, ale kto wie może po takim przeżyciu by uwierzyła, wiele zależy od człowieka i charakteru. Na uzyskaną informację kiwnęła nieznacznie głową, nie będzie dalej ciągnęła tego tematu jak na razie oczywiście. Tak na dobrą sprawę nie ma się czego wstydzić tylko jak to dotkniętej i zranionej w taki sposób osobie wytłumaczyć? To co ten barbażńca z nią z robił jest według Ivy bardzo hańbiące, ale niemów mi, że to ona się obwinia za to co się stało. To tak to nie działa, przynajmniej według Rosjanki. Tu jednak mogła czuć się bezpiecznie i mogła tu zostać tak długo jak chciała, oczywistym było, że ją blondynka zatrzyma tak długo jak się da, aż wydobrzeje, a później wie doskonale jakie to dobre serducho ma Vladimir i, że nie da jej od tak sobie pójść, zaopiekuje się nią i tym podobne.
-Dużo wycierpiałaś, ale nie jest to prawa, że lepiej by było jakby Cie zabił.
Takie było jej skromne zdanie i miała nadzieję, że za jakiś czas kiedy Ruda się lepiej będzie twierdzić tak samo. Kiedy dziewczyna zasnęła, a było do przewidzenia to, że tak się stanie, w końcu tyle leków robi swoje, ale dobrze niech odeśpi ten cały ból i zmęczenie przez jakie przeszła, to jej nieco pomoże i zregeneruje. W tym czasie zaś Natasha zajęła się nią dalej, ustawiła odpowiednie tempo kroplówki, poszukała dla niej w swojej walizce coś do założenia, pobrała również próbki krwi i ewentualne odciski z jej ciała. Siedział przy niej i czuwała aby czuła się bezpiecznie, miała też cichą nadzieję, że Vladimir się pojawi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sty 13, 2013 2:46 pm

No to co, musiał wrócić do tego miejsca aby się spakować w końcu będzie musiał zmienić adres i tak dalej dopóki Watykańskie pieski nie przestaną węszyć, wyglądał tragicznie w tym momencie, był zmęczony jak cholera w obdartym ubraniu z bronią wystającą z pod rozdartej koszulki i tak dalej, jeszcze o tym nie wiedział że to nie koniec wrażeń na dzisiaj. Żal Ivki kochanej bo przeżyła to tylko w gwałcie więc ciekawe jak będzie teraz patrzyć na facetów ale to już inna historia. Wyciągnął gdzieś z kieszeni te klucze, oraz wsadził w zamek a tu wałek, otwarte. Oczywiście widok jaki zobaczył po wejściu wcale go nie uszczęśliwił, w normalnych okolicznościach dwie fajne dziewczyny ale te okoliczności takie nie były tak więc musiał jeszcze to przyjąć na klatę mimo iż sam był połatany przez wampira, rany w których tkwiły do niedawna kule były zaszyte elegancko, doda mu to w sumie uroku. Szwy zawsze spoko. No, Natashka to zaradna kobieta więc się na jakiejś tam pierwszej pomocy zna mimo iż to nie była jej główna fucha ale każdy przechodził szkolenie medyczne, nawet Vladimir ale raczej teraz rudowłosa nie będzie chciała być w pobliżu żadnego faceta skoro jest w takim szoku, ależ proszę nie będzie się przecież narzucał, zresztą sam wyglądał jak nieszczęście i tak dalej. Tak więc stojąc u progu drzwi spojrzał na sytuację która rozgrywała się w jego mieszkanku a następnie trzasnął drzwiami, widocznie był zły a teraz go to już całkiem wkurwiło, który szmaciarz zrobił to jego ukochanej przyjaciółce.
-Natasha? Samantha? - powiedział powoli bo przecież niedawno co dostał parę kul to nie będzie tryskał pełnią zycia nie? W głowie miał tylko co mogło się stać ale z pewnością nie spodziewałby się nawet tego co naprawdę się wydarzyło, jego głos był jakby to powiedzieć zmarnowany, cichy i widocznie słychać iz jest wykończony. Oparł się o ścianę bokiem bo to już dla niego za dużo, jakby jeszcze się okazało że to któryś z tych watykańskich psów ją tknął to wpadłby do tej oświaty i zrobił rzeźnie.
-Co się do kurwy stało? - spojrzał na nie obie tymi swoimi złotymi ślepiami pełnymi troski i współczucia, przecież dodać jeszcze jego siostrę to były jego trzy najukochańsze kobietki jakie znał, no miał jeszcze wampirzycę która już de facto dawno się nie odzywała, może zajęta? Nieważne, nie ma co drążyć tematu. Raz na jakiś czas w oczekiwaniu na odpowiedź zsuwał się po tej ścianie ale zaraz się otrząsał i wracał do stojącej pozycji, może ich nie przestraszy swoim wyglądem obecnym, a jeśli to już będzie ciężko trochę uspokoić naszą małą Ivkę. Wyciągnął ostrze ze spodni które i tak mu wystawało i jakkolwiek by to nie brzmiało oraz rzucił je na ziemie obok ściany oraz zrobił parę kroków w stronę tych istotek w jego mieszkaniu, jeśli Iv zareaguje to pewnie się odsunie bo przecież nie wiedział co się stało więc zachował się całkiem naturalnie. Pierwsze słowa jednak skierował do Rosjanki, bo ona tu była a Iv? Właśnie skąd tu mój kochany rudzielec?
-Natasha.. Co się stało, powiedz mi. - zagryzał zęby ze złości ale wiadomo że panował nad sobą aby ich nie wystraszyć, nie chciał by się go bały to przecież nie w jego stylu, zresztą dobrze wiedziały że je uwielbiał nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sty 13, 2013 3:15 pm

Samantha pomału sobie przysypiała, wręcz była wykończona i nie miała na nic sił, oddychała płytko, czuła ból każdego mięśnia, a otarcia w okolicy krocza również piekły i szczypały. Normalnie zapewne poszłaby do łazienki, zaczęła się szorować do czysta by móc po prostu zmyć z siebie całe to zdarzenie, a potem nie wychodziłaby spod wody godzinami... Teraz jednakże nie miała sił nawet na to, by samodzielnie cokolwiek zrobić, poza przełknięciem śliny. Nawet rękami nie poruszała by poprawić koc lub nakryć się nim na głowę i nie pokazywać nikomu. W sumie, jedynie przed blondynką się nie wstydziła, to znaczy, aż tak. Zaufała jej dość szybko, zawsze była łatwowierna. Czuła się aktualnie jak głupia, głupia dziewczyna, która ufała prawie każdemu, nawet Marshallowi. Przecież nawet on mógł jej zrobić to, co zrobił Ringo, prawda? Miał ku temu lepsze okoliczności i możliwości... A ona mu ufała, niby nic się nie stało, ale przecież mogło. Czuła się jak skończona idiotka, a czy siebie obwiniała o aktualne zdarzenia? Nie do końca.
Zbudził ją nagły trzask drzwi, aż podskoczyła niemalże. Nie chciała patrzeć, więc głowę miała wciąż odwróconą w przeciwną stronę do ludzi, by i oni nie musieli na nią patrzeć, litować się czy cokolwiek. Czy bałaby się Aristova? Oczywiście, że nie. Nie był do końca 'po prostu mężczyzną', był wręcz osobą, której mimo wszystko zawsze będzie ufać, bo tylko on prawdziwie się nią opiekował, pomagał... Sama sytuacja w szpitalu, kiedy to do niej przyszedł, mogła na to wskazywać. Wiedziała, kto przyszedł, poznała go po głosie i z jednej strony, jej ulżyło, bo mogła się poczuć bardzo bezpiecznie, kiedy on był w pobliżu, jednak z drugiej strony, stała się bardziej płaczliwa, bo aż zadrżała. Podkuliła lekko nogi, jakby chciała być jak najbliżej siebie, ale nie potrafiła tych nóg tak utrzymać, bardziej ją wtedy wszystko bolało. Nie chciała się za bardzo odzywać, ale za to wypłakać się komuś i tak zasnąć - owszem.
Złość w głosie Ravena jedynie sprawiła, że bardziej się wystraszyła. Czego się bała? Tego, że będzie on na nią zły, że zacznie krzyczeć, mieć do niej pretensje, wyzywać ją od najgorszych. No cóż, może i by tak nie zrobił, wręcz pewne, ale ona w tym momencie po prostu bała się tego i to bardzo. Nie chciała słyszeć głosów złości z żadnej strony, ale skoro je słyszała, zaczynało wzrastać w niej poczucie winy. Nie powinna tu przychodzić, wtedy byłoby najlepiej, nikt nie musiałby się o nią martwić, ani troszczyć, nie przysporzyła mu kłopotu. Dopiero kiedy przestała słyszeć szepty, jak rozmawiają ze sobą, gdy Natasha już mu odpowiedziała, sama postanowiła coś z siebie wydusić.
- Przepraszam, nie złość się na mnie - cichy ton jej płaczliwego głosu naturalnie był skierowany do mężczyzny, jednakże nie spojrzała na niego. Miała zamknięte oczy, odwróconą buzię, rozciętą wargę ukrywała właśnie tym odwróceniem, jak i opuchnięte od wiecznego płaczu oczy, z których wciąż leciały leniwe łzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sty 13, 2013 5:03 pm

Och sytuacja nabrała dodatkowej akcji. Natasha miała mały mętlik w głowie i ktoś po tym wszystkim będzie musiał jej to wszytko dokładnie wytłumaczyć. No wybacz Vladku pewnie padnie na Ciebie. Cieszysz się, pewnie i jakbyś mógł to byś skakał z radości pod sufit. Jednak do tego dojdziemy znacznie później, liczył się teraz fakt, że mężczyzna zjawił się wręcz jak na zawołanie. Nie do końca w takim stanie w jakim chciałby go widzieć, ale dobre i to.
Ivy wydawała się już powoli rozluźniać, a tu bach no lepszego wejścia to naprawdę łowca nie mógł zrobić, Rosjanka aż podskoczyła z tego szoku, a co dopiero musiała poczuć rudowłosa. Dziewczyna pokręciła głową i skierowała wzrok na faceta, którym też przydałoby się zająć.
Z początku milczała i nie bardzo chciała odpowiadać na pytanie najważniejszego gościa w jej życiu. Okryła szczelniej Ivy kocem, kontrolując cały czas jej stan. Kiedy poczuje się lepiej z pewnością trafi do wanny na powiedźmy odprężającą kąpiel o ile będzie można tak to nazwać. Pytanie tylko czy kobieta zgodzi się przed tym na pobranie innych próbek aby móc zidentyfikować lepiej napastnika i mieć na niego jakieś dowody. Ale to jej wola. Blondynka mimo iż uparta nie będzie robić nic na siłę. Skontrolowała jeszcze poziom wszelkich kroplówek, dodała do jednej jeszcze niedużą dawkę leków uśmierzających ból i powoli podeszła do Vladimira. Nie zwróciła większej uwagi na broń, którą wyrzucił, bardziej interesował ją stan zdrowia złotookiego. Kiedy stał przesunęła ciepłą dłonią po jego policzku, chciała nieco odwrócić jego uwagę od tego, że wzrokiem bada jego ciało szukając wszelkich ran którymi trzeba by się zająć.
-Znalazłam ją pod drzwiami mieszkania, więc się nią zajęłam najlepiej jak umiałam. Sprowadziłam też dodatkowy sprzęt aby móc jeszcze więcej. Nie chciałam jej jeszcze obarczać pytaniami co dokładnie się stało.
Streściła wszystko tak jak było, nie chciała się wdawać w szczegóły obrażeń dziewczyny i rzeczy które podejrzewa.
-Swoją drogą też mógłbyś powiedzieć co się tobie przydarzyło.
Odsunęła się od niego nieznacznie spoglądając w złote tęczówki, widać w mieście robiło się gorzej niż jej zapowiedziano przed przyjazdem. Teraz nie będzie wybacz mężczyzna będzie musiał opowiedzieć wszystko czego jej nie chciał mówić. Z zamyślenia wyrwał ją głos rudowłosej, na jej słowa zmarszczyła brwi. Czy Rav mógłby rzeczywiście się na nią za coś gniewać, za to że coś jej się stało? Wydawało jej się to niemożliwe, ale kto go tam wie. Z drugiej strony uderzyło to w nią jak dla pokrzywdzonej ważny był ten uroczy ciągle pakujący się w jakieś tarapaty facet.
Nie widząc większych obrażeń na jego ciele wróciła do swojej podopiecznej ciągnąc go za sobą i starając się go posadzić gdzieś nieopodal aby i na niego mogła mieć oko, ale czy będzie na tyle posłuszny, że będzie tam siedział bez żadnego `ale` to już inna sprawa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sty 13, 2013 6:15 pm

Aj tam on wyglądał jak nieszczęscie to fakt, ale przecież znacie tego faceta, on nie potrafi przejmować się sobą gdy bliscy których ma niewiele cierpią więc moja ukochana Rosjanka będzie musiała poczekać na wyjaśnienia, zresztą Vladimir to w rzeczy samej duży dzieciak więc nie ma co liczyć nawet na pójście grzecznie za nią i nie powiedzeniem żadnego "ale" .Co do Iv, jakby tu jej pomóc hm? Będzie musiała sobie z tym poradzić bo to z pewnością nie było łatwe, on mógł co najwyżej siedzieć przy niej i ładnie wyglądać, to zawsze mu wychodziło na dobre. Ah ta zawyżona samoocena zbliżona do kompleksu Boga. Dobra, wejście miał w stylu mistrza ze wschodu, ale można mu się dziwić? Jest wykończony i ranny, albo po prostu osłabiony bo rany ma jako tako wyleczone, lecz nie każdy dostaje trzy kulki w ciało codziennie więc mógł się trochę wkurwić że jeszcze jego przyjaciółkę ktoś ruszył. W sumie teraz cieszył się że pozwolił Natashce zostać i w miarę się pogodzili ze sobą, cóż kobieta z pewnością wiedziała co zrobić aby Vlad przestał się wnerwiać, wystarczyło go zaczepnie pocałować i co, przeszło mu. Łatwo Tobą manipulować mój ty biedaku. Kiedy dziewczyna się nią zajmowała tylko się przyglądał i próbował ocenić co jej się mogło stać, nie było widać za wiele a po okryciu jej szczelniej kocem to już w ogóle, będzie chciała to powie. Pobieranie próbek w celu zidentyfikowania sprawcy mogło być mądrym pomysłem ale takich nie poddaje się sądowi, im się podrzyna gardła we śnie. Kiedy jednak ruda się odezwała od razu spojrzał z politowaniem którego chciała unikać, aż mu się głupio zrobiło ale dziewczyny, wyrozumiałości trochę też bym potrzebował.
-Przepraszam Samantha, nie chciałem Cię przestraszyć, nie na Ciebie jestem wkurwiony. - jakby się na niego popatrzyła to pewnie by zrozumiała bo sam wyglądał nieładnie, był poplamiony krwią i miał trzy szwy na ciele a o ubraniu które de facto dopiero kupił to nawet nie wspomnę, brudne i poszarpane, w pewnych miejscach podziurawione. Następnie skierował twarz w stronę niskiej blondyneczki i lekko się uśmiechnął w jej stronę kiedy do niego podeszła oraz pokręcił głową z tym swoim głupim uśmiechem jakby wyraźnie jej chciał powiedzieć że to co jest jemu to w tym momencie nie ma NAJMNIEJSZEGO znaczenia i nic nie powie, taki już był co zrobić. Chyba że będzie nalegać to pewnie to zrobi, ale z własnej woli? Nie ma takiej opcji. To że wyrzucił ostrze to inna sprawa, Deserta miał cały czas przy sobie więc dalej było niebezpiecznie do niego podchodzić, chociaż te dwie dziewczynki akurat tego się nie musiały obawiać, znały go i wiedziały obie że on dba o tych na kim mu zależy, są bezpieczne przy nim jeśli nie pojawi się zaraz z nieba Watykańscy wysłannicy z listem gończym za Aristovem Vladimirem wygnańcem z oświaty łowieckiej i poszukiwanym za zdradę, huehueheuhe śmiesznie.
-Rozumiem, dobrze że byłaś na miejscu, nie wybaczyłbym sobie gdybym musiał iść na jej cholerny pogrzeb. Dziękuje Natasho. - po tym ją pocałował w czoło lekko bo lekko, jakoś nie miał specjalnie siły, znał ją dobrze więc wiedział o tym że teraz go bada tym swoim wzrokiem i ją zabija od środka to aby spytać, ale też wiedział że tego nie zrobi, bo zachowałaby się dziwnie w tej akurat sytuacji.
-Wiesz, strzelaniny, pościgi napady i te sprawy, włącz telewizor to się dowiesz o czym teraz jest głośno w miasteczku. - no i tutaj wygrał na tym polu, powiedział jak było a ona będzie uważać to za kłamstwo mimo tego że powiedział prawdę, może ukrył parę ważnych faktów ale powiedział. Poszedł za nią, chciał obadać Iv w jakim jest stanie ale również nie będzie naciskał, dlatego usiadł niedaleko jej nawet na tej podłodze, był bardzo zmęczony więc łóżko, podłoga wszystko wyglądało tak samo. Wyciągnął niepewnie rękę i położył ją w okolicy głowy Samanthy lekko głaskając ten rudy łeb nawet jeśli miała założoną kołdre czy tam koc. W końcu jak sama mówiła był dla niej opiekunem i tak się będzie zachowywał, a co do sprawcy? Patrzeć na plecy bo wkurwiony Rosjanin jest gorszy od Polaka bez wódki na imprezie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Gość Nie Sty 13, 2013 6:41 pm

Samantha nie czuła się na sile nawet, by się podrapać po policzku, a co dopiero analizować i zastanawiać się nad tym, że 'może by pobrać DNA sprawcy', uch. Nawet o tym nie pomyślała, serio. Po głowie jej chodziły raczej inne rzeczy typu ból, jak Vlad bardzo będzie się złościł, albo jak strasznie blondynka jest niezadowolona z pojawienia się rudej w mieszkaniu jej miłości. O, bo Iv wciąż myślała, że oni są parą i choć nie do końca słyszała ich rozmowy i nie widziała gestów jakie w stosunku do siebie wykonują to jej myśli się nie zmieniły pod tym względem. W dodatku ten znowu zaczął przeklinać, no masz Ci los ile to już razy grzeczna nastolatka musiała go hamować, by ładnie się wyrażał i dla przykładu zamiast 'wkurwiony' powinien powiedzieć 'wkurzony', a zamiast ' kurwa', proponowałaby mu użyć słowa 'cholera'. Ot, taka już była, zazwyczaj naturalnie, jednakże teraz nie miała ochoty na poprawianie go czy cokolwiek. On pewnie i tak by stwierdził, że to mniejszy szczegół, a jakby się dowiedział co się stało, to zapewne by stwierdził, że jej wina, bo nie uważała albo coś innego, tak. Może jeszcze nie był na nią zły, ale niedługo się stanie? No serio, pod względem fizycznym dziewczyna by wytrzymała wiele, ale psychicznie czuła się zmiażdżona jak obrzydliwy robak wypełzający spod blatu kuchni. Jeśli nie gorzej.
Samantha na razie nie chciała patrzeć na Aristova, ale zapewne niedługo spojrzy i nie będzie zadowolona, będzie się o niego martwić i może przynajmniej zapomni o sobie. Kiedy poczuła dłoń na swojej głowie i opuszki palców błądzące po włosach, jedyne co chciała to chwycić tę dłoń. Niby mogła to być dłoń blondynki, ale wątpiła w to, bo się nie znały. Dlatego czując, że dłoń jest męska, ujęła je w swoją łapkę i przycisnęła do policzka, przytulając się do niej. Wzięła wielki i głęboki oddech i chciała coś powiedzieć, ale słyszeć była jak się zacina.
- Ja... byłam w bibliotece. - zaczęła jakby nie wiedząc, czy ma mówić czy sobie darować, w sumie jak to powiedzieć i po co? A jak ją znienawidzi lub zacznie się nią brzydzić? - Tylko proszę Cię, nie odsuwaj się ode mnie... ja naprawdę niczego nie chciałam, nie czuj do mnie wstrętu, prosiłam, by mnie tylko pobił, jeśli... jeśli musi cokolwiek robić, ale on... on ...nie chciał słuchać tego - niektóre słowa były niewyraźne inne bardziej ciche niż poprzednie, a większość przerywana szlochem i uciskiem w gardle, który nie pozwalał jej wydusić z siebie słowa. Trzymając jego dłoń jakby pociągnęła mocniej do siebie chcąc bardziej przytulić. Jego nigdy w życiu by się nie bała, zresztą - przecież miał dziewczynę, Natashę, kobieta z jego kraju, niska i zgrabna blondyneczka - po prostu idealna, czyż nie? Ideały są najlepsze. Samantha zaniosła by się większym płaczem, gdyby nie fakt, że już nie miała na to siły, łzy prawie już nie płynęły z jej oczu, nie miała ani siły na to, ani dostatecznie wielu łez, by wciąż się sączyły.
- Dziękuję Twojej dziewczynie, że tutaj była...ja... ja nie wiem, co by się stało... Nie powinnam tutaj przychodzić, nie myślałam nad tym czy jesteś czy Cię nie ma... nie wiem co mam teraz zrobić... przepraszam. - wydusiła z siebie drżąc, jej słowa były ciche, ale zrozumiałe. W sumie sama nie wiedziała, za co przeprasza, ale chyba za to, że w ogóle żyła. Samej jej było trudno określić to, jak się czuje, była to tak silna mieszanka wszelakich emocji, uczuć, poczucia bezradności, smutku, rozpaczy i utraty celu życia. W sumie nawet dla przyjaciela nie musiała żyć, bo przecież kogoś miał, prawda? A Marshall, cóż... Nie chciała się z nim spotykać, nie potrafiłaby na niego patrzeć, ani z nim rozmawiać, pragnęła jedynie się zapaść pod ziemie i wyzionąć ducha. Było to może i wkurzające, ale gdyby teraz ktoś jej powiedział, że jej pustość ducha jest mega wkurzająca, to jedynie by odpowiedziała, by po prostu ją zabił i tyle. Po kłopocie.
- Powiedział, że wróci po mnie... - wyszeptała przez drżące i gorące od płaczu usta, cała była rozpalona mimo iż dłonie miała cholernie zimne. Pomijając już fakt, jak bardzo brudna się czuła... Ale jeszcze nie miała sił na wstawanie czy ruszanie się, zapewne za jakiś czas, ale jeszcze nie w tej sekundzie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Apartament Ravena - Page 6 Empty Re: Apartament Ravena

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach