Przystań

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Gość Pon Sty 01, 2018 2:40 pm

Dziwny typ się trafił jak na wampira. Właściwie nie kojarzył się z żadnym innym, zatem musi być całkiem nowy w wampirzej społeczności. Dawny szlachetny oczywiście sam nie pamiętał swojego żywota jako nocny stwór, ale jednak jakieś przejawy miał. Czegoś, czego z podświadomości wymazać się nie da. Czasami powracały jako sny lub chwilowe zawieszenie się.
- Trafił mi się outsider.
Burknie, wyciągając z kieszeni paczkę fajek. Łowcy jak widać nie usuwali nałogów, może i dobrze. Przynajmniej nikotyna dawała jakąś ułudę spokoju. Samuru źle żył. Brak pożywienia, rzadkie odpoczywanie.
- Życie wampira jest trudne.
Dopowiedział, nie chcąc jednak ciągnąć dalej tematu. Pojawił się Taka, rzekomy sługa ale i jego dawny stwór pamiętał jak przez mgłę. Wszak walczyli razem w barze, a później wszystko się urwało. Znikło.
- Że co?
Powiedział tylko tyle na odzywki obu wampirów. Właściwie powinien skopać im dupy, ponoć tak czynią łowcy... Acz wielkie zdziwienie wymaluje się na twarzy Kurosza. Skąd takie brednie czerpie Szkielet? Od razu rzuci się, żeby chwycić Takę za fraki i przyciągnie do siebie.
- Co ty do licha opowiadasz? Przecież oni mnie tyko wychowali!
Warknie na niby sługusa co paplał głupoty. Skąd się to niby bierze. Odrzuci wampira, kładąc dłoń na swoim czole.
- Ja o niczym nie wiem.
Chyba już białowłosy się domyśli, że Samur miał coś nie tak z głową. Nie pomógł też stwierdzeniem Pieprzonych łowców.
- Zważaj na słowa, pomiocie. Nie wiesz z kim rozmawiasz.
Wypali nagle, unosząc łeb i spotka się ze wzrokiem Taki. Kuro sam został łowcą, zatem nie może pozwolić na obrażanie Oświaty, atoli coś już w głowie miał. Mętlik. Zaczynał gubić się we własnych wspomnieniach, a to miłych rzeczy nie należy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Gość Pon Sty 01, 2018 11:12 pm

Prawda? Samotność z wyboru była chyba dosyć niespotykana w wampirzej społeczności, szczególnie gdy mowa była o wampirach takich, jakim był Lukas. Nowy, jeszcze nie ogarniający wszystkiego, to zamiast poszukać innych jemu podobnych by dawać sobie wzajemne wsparcie, to najchętniej zamknąłby się w piwnicy by inni nie musieli na niego patrzeć, coby w spokoju mógłby sobie pokodzić. Outsider jak się patrzy! Co do jednak trudności wampirzego żywota - cóż, pozwolił sobie parsknąć śmiechem.
- Zdążyłem się o tym przekonać. Choć w porównaniu z tym co miałem kiedyś, to czuję się jak młody bóg.
Wyrzekł ze słyszalną dozą rozbawienia w głosie. Nie można było zaprzeczyć temu, że byt wampira był odrobinę trudniejszy od bytu pozbawionego trosk człowieka, jednakże gdy spojrzy się na to przez pryzmat chłopaka który przez większość czasu uciekał przed ciężkim butem życia, szukając okazji do powstania na równe nogi - chyba każdy byłby w stanie zrozumieć jak czuł się aktualnie młody krwiopijca. Może i wiele poświęcił, ale równie dużo, a może nawet i więcej - otrzymał. I nawet zyskał trochę pewności siebie!
- Nie, a powinienem? - odrzekł drugiemu krwiopijcy, wsłuchując się po chwili w jego słowa opisujące obecne położenie. Burmistrz Yokohamy? Szlachetna krew rodu... KUROIASHITA?
- Nie, to niemożliwe by byli ze sobą spokrewnieni...
Czyżby on i Joffrey...? Cóż, dało się zauważyć pewne cechy wspólne, ale czy... to możliwe? Chciał nawet zapytać Takę o łowców o których mówił, ale wtedy zrobiło się odrobinkę gorąco. Samuru był widocznie podkurwiony na drugiego krwiopijcę i wydawał się jakby wyprany ze wspomnień, jeżeli wierzyć w rzucane tutaj informacje. Gdy doszło do aktów agresji, młody kruk powstał na równe nogi i skierował wzrok ku twórcom tej nieprzyjemnej atmosfery.
- Pewnie macie sobie wiele do wyjaśnienia, więc... zostawię was samych.
Jak powiedział - tak zrobił. Uczynił parę kroków przed siebie, by rozpłynąć się jak mgła.
z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Gość Wto Sty 02, 2018 6:18 pm

Ostra reakcja Gadookiego wskazywała, że naprawdę nie zdawał sobie sprawy, kim był w rzeczywistości. O ile tolerowałby takie zachowanie ze strony Mistrza, o tyle jego marnej podróbie, która z bliska wyglądała jak imitacja wampira, ani trochę. Nie mniej dla dobra sprawy musiał powstrzymać nerwy na wodzy i ochłonąć. Jak nie on, to kto inny ośmieli się nawrócić Czarnowłosego na dobrą drogę?
W międzyczasie ujrzał kątem oka, że drugi wampir stracił zainteresowanie osobami, między którymi doszło do spięcia. Najwyraźniej chciał uniknąć niepotrzebnych obrażeń czy oskarżeń. Może tak dla wszystkich było lepiej? Co do słów tego, którego niegdyś wielbił jako Pana... gadał od rzeczy, wyraźnie poirytowany, a może i nawet przerażony, że wplecione do jego łba historyjki zaczynają się sypać jak domek z kart.
-Właśnie widzę, że nie jesteś tą osobą, którą szanowałem.
Powiedział chłodno, ale nie odchodził. Musiał znaleźć sposób na wyrwanie Samuru z pułapki, jaką prawdopodobnie zaoferowali mu łowcy. Wszak Taka jak się obudził, był w ich szpitalu. Nie wiadomo, co dokładnie uczynili z jego Senseiem. Tak czy inaczej, trzeba działać szybko, nim kadet wrogów krwiopijców podejmie próbę zgładzenia Białowłosego.
Nic innego nie przychodziło mu do głowy jak najstarszy sposób na wybudzenie wampira. Krew. Niestety nie posiadał najpyszniejszej, lecz tu mogła być jakakolwiek, byle zjadliwa. Odsłonił ręką ladą szyję przerzucając kudły za ramię i zbliżył się na tyle, by dało się usłyszeć leniwie tłoczoną posokę "pomiotu".
-Napij się mojej krwi. Wtedy zrozumiesz, kim jesteś naprawdę.
Nie miał pewności, czy ci cholerni łowcy byli zdolni na tyle, że nawet po podaniu bodźca dawny wampir nie mógłby dojść do prawdy. Może Taka był chory i szalony, lecz nie mógł pozwolić, aby jego Mistrz żył w kłamstwie. Trzeba przyznać, że determinacji mu nie brakowało, gorzej z planem. Co jeśli mózg tego Samuru został całkowicie wyprany ze wspomnień? Z upodobań? Co gorsza - ze swoich mocy?!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Gość Nie Sty 07, 2018 10:57 am

Samuru także nie wiedział co się z nim dzieje. Nie dość, że organizm nie pozwalał na solidny wypoczynek, na posilenie się to dodatkowo otrzymał porcję dziwnych słów od rzekomego sługi. Na drugiego wampira już nie zwracał uwagi, bardzo dobrze że się oddalił, wszak nie wiadomo co się tutaj wydarzy.
- Przestań chrzanić, koleś. Wkurwiasz mnie.
Warknie, wlepiając gadzi wzrok. Nie rozumiał o czym on mówi, a gwoli ścisłości denerwował się że nie potrafił doszukać w tym prawdy. Coś kuło w środku, jednakże dawny wampir szybko odczucie od siebie odsuwał. Nie chciał mieć większego mętliku w głowie, a już niemały powstał przez zaistniałą sytuację.
Nie spodziewał się jednego, że dziwaczny typ zechce ofiarować swoją krew. Nie przypominał sobie, by łowcy mogli odczytywać wspomnienia. Poza tym jakoś nie miał ochoty gryźć innego faceta.
- Odpuść sobie, typie. Nie mam czasu na pierdoły. Spadam stąd.
Machnął ręką na gest wampira. Zapewne jakby sam był dawnym sobą bez przeszkód zatopiłby kły, wszak żadna krew od tak się nie oddaje. Zresztą, Samuru od zawsze sobie sam brał co chciał. Obecnie był w rozterce i nie wiedział sam czego chce, a najgorsze jest że nie wiedział od czego ma zacząć. Odwróci się na pięcie, by móc się gdzieś udać. Pora porozmawiać z jedną kobietą.

zt

Wybacz ale Samuś chyba idzie do celi, więc kijowo będzie tak pisać w dwóch tematach xD
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Gość Nie Sty 07, 2018 9:21 pm

Nie, ani trochę go nie rozpoznawał. Przypadek beznadziejny i niereformowalny, czyli tak jak dawniej. Tylko że nie jest wampirem. Nie jest sobą. Nie poszedł na układ i nie spróbował nawet zrozumieć, dlaczego został wrobiony we sztuczki łowców.
To był mocny cios dla Taki, którego stalowe spojrzenie zgasło i spochmurniało na dobre.
Nie zatrzymywał wkurzonego i zdezorientowanego, najwyraźniej byłego, Pana i pozwolił mu odejść bez większych przeszkód. Utkwił w nim wzrok, nawet jak już dawno zniknął z pola widzenia. Oto właśnie zawalił się świat, do którego Śmierć powrócił niemal z martwych. Zmrużył połowicznie powieki, a dłoń zacisnął w miejscu, gdzie ostatni raz dotykał go były Szlachetny. Ostatni raz dał się tak poniżyć na marne. Co prawda był nikim, lecz jakaś wola życia kazała mu wziąć się w garść. Przewodnik z zamyśloną miną klepnął Takę po ramieniu, po czym prysnął jak bańka mydlana.
No dobra, to co dalej? Mógłby złapać tego wampira, z którym rozmawiał Samuru. Wyglądał na młodego i niedoświadczonego, lecz pozory mogły mylić. Poza tym nie wiadomo, jaką mocą dysponował i szczerze nie miał zamiaru prędko dowiadywać się, co to takiego. Ot... zdecydował się po prostu coś z sobą zrobić, a tropienie innych może być całkiem zabawne.

z tematu

Spoko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Lucjusz Nie Mar 11, 2018 7:42 pm

Czas mijał, a on opuszczając stacje, zdołał skombinować sobie, jakiegoś malucha, by to w nim przetransportować pojmanego wampira. Po drodze wskoczył jeszcze do sklepu po linę. Skierował się do dzielnicy portowej, kierując się do jednej z mniejszych plaż, gdzie nocą nie było na niej życia. Jeżeli chciał zostać niezauważony, to to miejsce jest idealne. Podjechał jak najbliżej po czym opuścił samochód. Podchodząc do bagażnika, związał już tam swoją ofiarę, po czym wyjął z samochodu. Uśmiechnął się złośliwie, zerknął na latarnie, która była już zbita. Nie dawała światła, była wręcz idealna, a on jeszcze koło niej postawił samochód...  Wlazł na maskę samochodu, a następnie na dach. Położył chłopaka na dachu, po czym line zarzucił na latarnie. Zeskoczył z samochodu, łapiąc za linę, by zacząć ciągnąć. Tak też uniesie wampira, który miał związane nogi, dlatego też już niebawem wisiał głową w dół. Ręce luźno opadną ku ziemie. Zerknie na swoje dzieło, po czym nawet zrobi mu zdjęcie. Line przywiąże do słupa, zabezpieczając by czasem sam się nie rozwiązał. Obserwował taką sytuacje jeszcze chwile, po czym jednak schowa się do samochodu by odjechać, by w Slumsach porzucić samochód.
Nic tylko czekać na dzień i może na jakieś zainteresowanie kogokolwiek. Thanos wyglądał źle. Mając rozprute krocze, z dało się ujrzeć skrawki wnętrzności. Dobrze że nie został przywiązawszy rękami do góry, bo wtedy zapewne jego organy by wypchnęły się. Dodatkowo był postrzelony kilkukrotnie, kark miał pogryziony. Bez wątpienia ostatnia noc, dla wampira była jedną z najgorszych.


z/t Dla Luca.

Thanos:
Potrzebujesz napić się krwi lub otrzymać pomoc w przeciągu 2 postów, inaczej skończy się to dla ciebie... Nieciekawie. Rany goją się o wiele dłużej przez utratę krwi i aktualnie zagoją się za 12 postów. Ponadto jesteś okradziony z ekwipunku. Ino W kieszeni masz telefon.
Lucjusz

Lucjusz

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Na jego ciele jest tylko jedna blizna, która znajduje się na jego plecach. Kolor oczu.
Zawód : Morderca na zlecenie- po stracie rodziny, Lekarz- odkąd pamięta Ochroniarz- od niedawna
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Słudzy: Elaiza (martwa), Shiki, Ruka (martwy), Kaho
Moce : Proponuje zobaczyć na KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1440-lucjusz https://vampireknight.forumpl.net/t1469-lucjusz#29984 https://vampireknight.forumpl.net/t1447p400-apartament-lucjusza#45737

Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Gość Sro Mar 14, 2018 6:42 pm

Thanatos miał o tyle szczęścia, że w pobliżu kręciły się hycle i jednym z nich był sam Abaddon. Umalowany wampir kręcił się w pobliżu przystani, węsząc. Zapach krwi mocno rozbudził hycla więc czym prędzej musiał udać się do miejsca, w którym to Lucjusz porzucił ciało. Dostrzegł oddalający się samochód, tym samym wyczuł zapach wampira Ab zapamięta, wszak ma doskonały węch oraz pamięć.
Musiał zasłonić usta oraz nos dłonią, aby nie wdychać zapachu krwi. Mimo brania leków, to i tak przez woń słodkiej cieczy mógł zwariować.
- O rety.
Burknął, widząc wiszącego głową w dół wampira. Nie wyglądał za ciekawie, a widok wnętrzności sugerował, że naprawdę musiał wiele przeżyć. Cmoknął pod nosem, krzywiąc się. Naprawdę nie lubił tego robić. Temu też pierwszy telefon był po karetkę, a drugi do Przewodniczącego. Niech wie, że kolejna napaść wampirza i znowu w miejscu publicznym. Po wykonanych rozmowach, schował telefon i ściągnął biedaka, starając się utrzymać ostrożność. Karetka na sygnale dotarła w kilkanaście minut. Wysiadło z niej trzech ratowników, którzy zabrali rannego. Thanatos miał o tyle szczęścia, że wśród nich znalazł się także wampir, więc wiedział jak chłopakowi pomóc. Sam Abaddon udał się na dalszy patrol.

zt dla wszystkich

Thanatos. Twoja postać została zabrana do szpitala i tam otrzyma odpowiednią pomoc, więc możesz od razu napisać w tym temacie -> [You must be registered and logged in to see this link.].
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Clarie Nie Lip 08, 2018 3:19 pm

Biało włosa usiadła w ciszy na pustej, małej plaży. Chciała odpocząć, jednak upał jej w tym nie pozwalał. Ściągnęła płaszcz i buty, po czym klęknęła przy samej wodzie. Zamoczyła nogi w wodzie, ignorując fakt, że jej rajstopy także się zamoczą. Położyła się na ziemi, po czym zamknęła oczy, mimo to dalej trzymała nogi w wodzie. Chociaż tutaj mogła poczuć lekki wiaterek. Uśmiechnęła się delikatnie, a na jej oczy opadała grzywka. Nie wiedziała dlaczego, ale to właśnie tutaj czuła spokój. Tęskniła za rodziną i to bardzo. Zaczęła nucić kołysankę, którą zawsze śpiewała jej mama. Pamiętała dalej słowa tej kołysanki, ponieważ zawsze ją uspokajała. Po jej policzku spłynęło kilka samotnych łez. Dawno nie widziała mamy, a w końcu była ona dla niej bardzo ważna.W jej szkarłatnych oczach było widać tęsknotę i smutek. Jednak umieli dojrzeć to ci, którzy chcieli.
Clarie

Clarie

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizna przechodząca pod jej lewym okiem, blizna na policzku
Zawód : Uczy się
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Telekineza, kontrolowanie lodu


https://vampireknight.forumpl.net/t3587-clarie#77646 https://vampireknight.forumpl.net/t3639-arie-clarie

Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Gość Nie Lip 08, 2018 5:00 pm

Wampirzyca po zjedzeniu na mieście miała ochotę w końcu przejść się na spacer. Nie śpieszyło specjalnie do zamku, żeby odpocząć w swoim pokoju. Dawno nie była na zewnątrz. Westchnęła spoglądając na wybrzeże gdzie mogła zaczerpnąć świeżego powietrza w tym dniu. Poprawiła niesforne kosmyki do tyłu. Gdy chciała odwrócić się spojrzała na plażę widząc biało włosą dziewczynę, która odpoczywała za pewne na plaży. Nie była to dobra pora, ponieważ było gorąco. A my wampirzy powinnyśmy się pilnować dlatego założyła na sobie czapkę na głowę żeby nie przegrzać głowy i w torebce posiadała trzy małe butelki wody do picia które kupiła pod drodze tak na wszelki wypadek. Gdy skusiła się pójść po schodach kamiennych w dół wylądowała delikatnie na miękki piasek. Odgarnęła włosy do tyłu ponownie idąc spokojnym krokiem w jej kierunku. Po dotarciu na miejsce może zauważyć białowłosa, że kobieta zasłania jej słońce. Caithline trochę zmartwiona taką pogodą spytała się.
- Wszystko w porządku, nie wyglądasz najlepiej? Mam nadzieję, że Cię nie przestraszyłam - spytała się mając nadzieję, że wampirzycy nic nie jest. Miała dziwne odczucia, że skądś ją zna ale nie mogła sobie do końca przypomnieć. Pewnie to zwykłe deja vu, które spowodowało tęsknotą za drugą córką.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Laurie Wto Mar 31, 2020 8:16 pm

Po stracie komórki długo myślała nad sposobem odzyskania wszystkich kontaktów. Zalanie urządzenia oraz pozostawienie go na posadzce w hotelu niemal od razu skazywało białogłowę na porażkę. Przez długi czas owa myśl nie docierała do niej, aż finalnie się z tym pogodziła. Mając w tamtym czasie nadzieję, iż żadna dusza nie będzie jej nie potrzebować. I tak trwając w silnym przekonaniu, że nikomu nie jest potrzebna, na swojej drodze spotkała lokaja. Jednego z tych dobrze jej znanych. Niewysoki wampir w czarnych okularach oraz idealnie wyprasowanym garniturze w białej rękawiczce trzymał prawdopodobnie kolejny dedykowany jej przedmiot. Płaski prostokąt o dotykowym wyświetlaczu oraz lekko połyskującym etui wkrótce znalazł się w jej dłoni ze wszystkimi kontaktami. Również jak mogła zauważyć, pojawiło się też kilka nowych numerów, w tym jeden do ów lokaja.
- Rose Kurenai gratuluję nowych narodzin oraz w prezencie przesyła to urządzenie. Również gdyby czegoś panienka potrzebowała jestem do Twoich usług. Życzę miłego dnia - i odjechał, pozostawiając ją samą. By wkrótce mogła się skontaktować z osobą, którą zostawiła w wszelkiej niepewności. Długo myślała w jakiej formie się odezwać, lecz po kilku chłodnych kalkulacjach doszła do wniosku, iż SMS był najprostszym wyjściem.

Tak trafiła tutaj, gnana silnym pragnieniem wyjaśnienia rybie całej sytuacji. W pełni nie wiedząc, czego od niej oczekiwał, postanowiła stawić się tam w jak najkrótszym czasie. Co zaowocowało, tym, iż stawiła się w ciemnych jeansach, długim, kruczoczarnym płaszczu oraz w kozakach sięgających do jej kolan. Uzbrojenia praktycznie nie miała, poza dwoma sztyletami w cholewach butów oraz własnych wrodzonych atrybutach.
Niezachwiana wiara w brak najbliższych walk oraz jak najmniejszej styczności z ludźmi szybko mogło całkowicie zniknąć, po tym jak zauważyła pierwszych ludzi. Rodzina z dziećmi, para dziadków, im więcej istot żywych pojawiło się przed oczami Kurenai, tym bardziej musiała się starać by nikogo przez przypadek nie pożreć. I choć wycofać się nie mogła, przeklęła siebie w myślach za tą lekkomyślność. Wszakże mogła odmówić, dać mu do zrozumienia, iż nie jest gotowa, a mimo to dała się otoczyć przez zapachy obcych istnień. Przykucnęła, ramionami otaczając swoje kolana. Lekko roztrzęsiona przyglądała się otoczeniu, wypatrując Rekina.
Gdy jednak zdała sobie sprawę, iż nigdzie nie widzi Prefekta, wyprostowała się i ruszyła na nabrzeże. Wiedziała, iż po samym zapachu wampir powinien ją poznać, dlatego też nie kłopocząc się jego wypatrywaniem, skupiła całą swoją uwagę na morzu.
- Przynajmniej ty nie pachniesz apetycznie - powiedziała sama do siebie, lekko się przy tym uśmiechając.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Gość Wto Mar 31, 2020 8:43 pm

Że też nigdy nie nauczył się jeździć samochodem. Tak naprawdę.
Na symulatorach w grach komputerowych śmigał jak trzeba, ale w realnym świecie musiał uważać na pieszych, żeby nie wyjechać na chodnik (parę razy udała mu się ta sztuka), ale i nie baczył za bardzo na hamulce. Dobrze, że nie było nigdzie po drodze fotoradaru ani policji, dostałby spory mandat za prędkość i zygzaki. Mając wyraźnie skrzywioną mimikę pędził na złamanie karku w kierunku portu. Niepokoił się grającym telefonem, który podczas jazdy dał o sobie znać. Musiał zjechać na chodnik i odczytać wiadomość. Jak miał przy sobie tydzień komę, to nikt nie pisał do Fergala, a tu proszę. Z początku naiwnie sądził, że Elias przestał się obrażać i dał jakąś wskazówkę co do ich miejsca zamieszkania. Nie mniej nie narzekał, iż dostał wiadomość od osoby podpisanej jako Laurie. Sądząc po tym, co napisała...
Królik napisał:
Rekin, w końcu odzyskałam telefon! Jeśli pisałeś lub dzwoniłeś, to wybacz, że nie mogłam odpowiedzieć. Mam nadzieję, że już się o mnie nie martwisz, chyba wszystko ze mną w porządku, a przynajmniej tak mi się wydaje...
Laurie
...była dla Rekina kimś ważnym. Pojawiła się mała żyłka na skroni, kiedy dziewczyna wspomniała o możliwej trosce Schlechta. To o koleżanki się martwi, a o brata nie?! Przeczytał jeszcze raz wiadomość na spokojnie i zdecydował się na dość nieczysty ruch. Będzie udawać starszego brata, aby spotkać się z Laurie i dopytać się, co wie o jego bracie. Mógł w sumie od razu napisać, że znalazł telefon i nie jest jego prawowitym właścicielem, ale mógłby tylko przepłoszyć nieznajomą lub niepotrzebnie zaalarmować o policji.
Nie był zbyt dobry w te klocki. Obawiał się, że jak za dużo napisze szczegółów, to zdradzi się nie wpasowywując się w charakter brata. Nie znał do końca relacji między nim a Lau, choć jak przeglądnął historię połączeń i SMSów... pojawiło się ich kilka. W tym prośba o pomoc, najwyraźniej niespełniona. Dziwne, dlaczego... inne zdarzenia zmusiły go do zostawienia tej sprawy niewyjaśnionej? Czy to było wtedy, gdy Arek miał atak? Nie czuł się z tym faktem dobrze. Zdał sobie sprawę, że Fergal mógł być mocno zdenerwowany między innymi tym, że ratując Otiego zostawił dziewczynę samej sobie. Może winił brata za przekreślenie ich relacji?
Wyjechał z zatoczki autobusowej i pojechał z impetem na nabrzeże. Wciskał gaz do dechy, żeby tylko zdążyć przed nieznajomą znajomą brata. Drżały mu ręce trzymane na kierownicy, więc musiał zażyć środek uspokajający. Nienawidził spontanicznych działań, ale wyglądało ono lepiej niż jego plan układany dniami i nocami. W duchu błagał, aby cokolwiek dobrego wyszło ze spotkania. Żeby rozmówczyni na jego widok nie zaczęła uciekać, albo bić go za to, że okradł Fergala z telefonu. Bynajmniej, jak najbardziej zależało mu na oddaniu zguby rekiniastej Zgubie. Przy okazji mógł dowiedzieć się, z kim jeszcze dzielił swój cenny czas.
Kiedy dojechał na miejsce zorientował się, że popełnił błąd. Nie podał dokładnego miejsca, żadnego punktu charakterystycznego, aby nie wpaść na kogoś przypadkowego. Podobnie jak Lau, choć z innych pobudek, nie przepadał za ludźmi. Robili niepotrzebny tłok. Westchnął cicho sięgając po telefon i rozglądając się uważnie po terenie. Co tu było nietypowego w piaskowym krajobrazie? Może tamten głaz nad brzegiem? Nie, coś bardziej oczywistego, aby miał pewność, że spotkają się. O, jest, rząd starych falochronów, a przy jednym z nich wrak jakiejś starej łódki. Wydaje się nietypowy dla uporządkowanego nabrzeża. Tak, będzie obserwować z dystansu, czy ktoś zbliża się do miejsca postojowego. Zaraz, zaraz! Nie, to on tam powinien być pierwszy, lecz z kolei to nieznajoma nie rozpozna sylwetki i zwieje! Tak to jest działać pod impulsem.
Raz kozie śmierć, napisał jeszcze jednego SMSa, żeby kobieta podeszła w stronę falochronów. Zawsze może być przypadkowym przechodniem, któremu spodobał się ów zakątek, prawda? Niepewny tego, z kim będzie mieć do czynienia, stawiał nogi po nierównym terenie (kiedy ostatnio był na plaży? chyba będąc jeszcze w Domu Dziecka), aż przystanął przy umówionym miejscu. Z duszą na ramieniu, nie mniej był zdesperowany w odnalezieniu Fergala.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Laurie Wto Mar 31, 2020 9:19 pm

Chwilę myślała nad tym, co mogła mu powiedzieć. Iloma rzeczami i wspomnieniami się podzielić, by wyjaśnić wszystkie wysłane do niego smsy. Tyle wiadomości świadczących o jej lekkomyślności wysłała, iż na samą myśl spojrzenia mu w oczy prawie się różowiła i zastygała w miejscu. Mimo, iż go jeszcze nie było. Choć ciężko było mówić o spóźnieniu, to spodziewała się, iż Rekin zjawi się na miejscu znacznie wcześniej, tropiąc jej możliwy ślad, gdzieś na rozległym piasku. Wszakże gdyby i on znajdował się gdzieś w pobliżu, Laurie bez wahania pokicałaby w jego kierunku co by nie musiał za długo jej szukać. Tak też ułatwiłaby jego zadanie, lecz... Ciężko mówić o dobrowolnej pomocy, gdy ni figury ni zapachu nie wyczuwała.
Sfrustrowana tym faktem, odwróciła się w kierunku dalszej części plaży. Gdzie szukać? Wtedy też z pomocą przyszły jej wibracje telefonu. Lokacja, o której jej napisał, nijak się nie wpasowywała w krajobraz, którym się otoczyła. Aczkolwiek nie była przecież sama. Pierwsza lepsza przekąska pokazała jej kierunek, w którym powinna się kierować. Tylko dzięki temu trafiła na miejsce, w którym nie zastała nikogo poza jedną, obcą jej sylwetką. Zaciekawiona jegomościem zrobiła kilka kroków przed siebie, po czym wyraźnie stanęła z oczyma nieco bardziej rozwartymi. Złote tęczówki, uważnie obserwujące otoczenie w jednej sekundzie skupiły się na Szlachetnym w celu zmaterializowania czegoś więcej, niż wyglądu. I tak, gdy magentowe oczy pochłonęły ostatnie promyki brzasku, zaczęło się pojawiać imię, a zaraz po nim nazwisko.
- Otacza Cię taka sama aura jak jego, wysokiej krwi wampira z Kuroszów - wyszeptała niepewnie, zupełnie jakby pełna identyfikacja Otiego była dla niej czymś całkowicie nieznanym. Zwykle w towarzystwie innych wampirów, nic nie czuła. Wiedziała tylko tyle, iż promieniowali nieposiadaną przez nią siłą, co z goła dyktowało jej jak powinna się zachowywać. W tym przypadku, odczuwała nie moc, a potęgę, jednakże coś jej przeszkadzało. Pewna słabość osobnika zakłócała obraz jakim emanował. Czyżby...? Nie, nie, w tym wypadku nie mogła być niczego pewna.
Gdy jej oczy z powrotem wróciły do wcześniejszej formy, otworzyła szerzej usta, by najpierw wziąć głębszy wdech, a dopiero później przemówić. Nieco głośniejszym, lecz tylko im słyszalnym głosem.
- Jesteś tym, który wysłał do mnie wiadomość, prawda? - pomachała swoim telefonem, by ostatecznie umieścić go w zewnętrznej kieszeni płaszcza - Nie jestem zainteresowana gierkami, dlatego też powiedz, czego ode mnie chcesz, a postaram się to spełnić - oklapnięte uszy stanęły na baczność, zaś ona czujnie obserwowała nie tylko jego ruchy, lecz i najbliższą okolicę. O ile teraz nie było poza nimi żywej duszy, tak nigdy nie wiadomo, kiedy przypadkowa dusza zmieni jej chłodny osąd w zawiłą karuzelę. Z której jedynym wyjściem była śmierć, kolejnej niewinnej osoby.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Gość Sro Kwi 01, 2020 5:20 pm

Wpatrywał się w morze z malowaną obawą na wątłym i pociągłym obliczu, kiedy usłyszał szmer i szept kobiecego głosu. Machinalnie spojrzał w kierunku źródła, i uniósł wyżej głowę wpatrując się w długowłosą postać. Miała delikatne rysy twarzy i złote jak miód oczęta, którymi lustrowała go. Był trochę zamyślony, więc nie usłyszał tego porównania do Kuroszy. Właściwie to nie znał żadnego z nich osobiście, jedynie Ivano będącego powiązanym z tym rodem. Obrócił się powoli na pięcie w stronę ... fanatyczki króliczych akcesoriów i odniósł się do słów uczennicy.
- Nie byłem pewny, czy zjawiłabyś się na spotkanie, gdybym napisał prawdę.
Chude jak patyki ręce miał opuszczone wzdłuż ciała, aby nie prowokować do ewentualnej walki, nawet jeśli dziewczyna nie pokazywała tego po sobie. Nie mniej nie uszły jego uwadze (jednak prawdziwe) królicze uszy, które podniosły się do góry alarmując o gotowości. Czy aby na pewno na wszystko? Wiadomość, którą miał się podzielić z Laurie, mogła i ją przyprawić o zmartwienie, które nie schodziło z oblicza Arashiego. Wreszcie przeszedł do sedna.
- Fergal zaginął.
Oznajmił prostując się w kręgosłupie i patrząc prosto w oczy wampirzycy, której aura była bardzo dziwna w odbiorze. Wyczuwał takie podobne walcząc z wampirami poziomu E, czyżby i ona do nich należała? Niedobrze, to by znaczyło, że dziewczyna w każdej chwili mogła stracić nad sobą panowanie, jeśli od bardzo dawna nie piła żadnej posoki. Narazie wydawała się w miarę kontaktować, tylko nerwowo rozglądała się dookoła. Mogła nie znać zamiarów Otiego, więc pospieszył z dokładniejszym wyjaśnieniem sytuacji, choć nie lubił mówić zbyt wiele.
- Znalazłem jego telefon tydzień temu w porcie, po potyczce z jakimś wampirem. Rozstaliśmy się dwa dni wcześniej uciekając przed pościgiem. Może... może wiesz coś więcej na temat tego, gdzie mógłby być w tej chwili? Mimo że jestem jego bratem, nie mówił mi o wielu sprawach. W tym o znajomości z tobą, Laurie.
Jeśli znała na tyle dobrze Rekina co on, to wiedział, że Fergal nie dzielił się zbyt wiele swoimi przemyśleniami. Wręcz siłą trzeba było wyciągać od niego pewne informacje. Miało to swój urok, lecz w chwilach jak te były utrudnieniem. Bardzo stanowczym. Następnym razem wczepi bratu nadajnik GPS, żeby wiedzieć, gdzie się znajduje. Tylko najpierw trzeba go odszukać.
Wracając jednak do ostrożnej rozmówczyni nie za bardzo miał pomysł jak nakłonić ją do współpracy nie stosując siły (którą i tak musiał oszczędzać na w miarę normalne funkcjonowanie). Jeszcze stresowała go i denerwowała myśl, że być może miał do czynienia z samą dziewczyną Fergala, partnerką, którą skubany przemilczał, jak to miał w zwyczaju. I że nic nie wie o tej króliczej wampirzycy! Ahh trzeba było zastanowić się na spokojnie, ale jak, kiedy dopadła go desperacja!
Może stąd zaraz zdjął z Laurie przenikliwe spojrzenie i spojrzał gdzieś w bok, dla uspokojenia się.
- Jeśli jest coś, co stoi na przeszkodzie co do wiary w moje intencje - powiedz co takiego, a rozwieję wątpliwości.
Jak nie zechce współpracować, to wróci do punktu wyjścia, aczkolwiek przypuszczał, iż nawet wypad do doków nie przyniesie owoców. Za to relacja Rekina z Króliczkiem mogła być wskazówką, gdzie wspólnie mogli spędzać czas.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Laurie Wto Kwi 07, 2020 2:43 pm

Zrobiła to wszystko z myślą o Nim. Przebrnęła przez niechęć spowodowaną otoczeniem, pogodziła się z faktem, iż cały ten pomysł może ją narazić na ogromne niebezpieczeństwo tylko i wyłącznie z powodu Fergala. Nic więc dziwnego, że z początku Kurenai czuła zniesmaczenie, ale i też frustrację. W obliczu tak potężnej istoty, może i nie okazywała tego za bardzo, jednak w środku wręcz się gotowała. Nie dość, że wykorzystano jej bliską relacje to prawdopodobnie również naruszono ich prywatność. Czuła się doprawdy pokrzywdzona, ale wciąż nie tak bardzo jak po kolejnych słowach Szlachetnego. Treściwy komunikat jaki do niej dotarł był w stanie zmienić jej samopoczucie o 180 stopni oraz dosłownie powalić ją na kolana.
Szeroko otwarte oczy, wpatrywały się już nie w twarz Arashiego, ale gdzieś za nim - konkretniej w pustą przestrzeń, która była w stanie znieść cały ciężar jej ślepi. Pusty wzrok pozbawiony życia zatętnił głęboką goryczą, nienawiścią oraz rozpaczą. A wszystko to w połączeniu ze sobą wprowadziło delikatny chaos do jej wnętrza. Wiele różnych myśli zalało jej króliczy mózg, pokazując przeróżne scenariusze. Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że większość z nich nie była optymistyczna.
- To straszne - wybełkotała pierwsze, co jej przyniosła ślina na język. Bowiem co skołowana mogła teraz z siebie wycisnąć? Tak naprawdę nie wiele poza informacjami, które posiadała - Dawno go nie widziałam. Przez to... Chyba przegapiłam sporo faktów z jego życia - wypowiadając te słowa, nie mogła powstrzymać drżenia. Jej wszystkie członki poczęły wibrować we własnym rytmie, wprowadzając Kurenai w coraz to gorsze szaleństwo. Możliwe, iż nigdy nie powinna się dowiedzieć o rzekomym fakcie zniknięcia wampira. Zwłaszcza, gdy jeszcze nad sobą nie panuje.
- Ostatnią rzecz, którą mi zakomunikował znajdziesz na tym telefonie, zapewne z niego się dowiedziałeś o próbie pozyskania od Fergala pomocy. Jak widać na załączonym obrazku, nie zjawił się.
I choć nie mówiła tego z żalem, to czasami zastanawiała się jak wyglądałby owy scenariusz, gdyby Rekin ruszyłby jej z pomocą. Czy teraz byłaby człowiekiem? Uniknęłaby swojego losu? Teraz po pogodzeniu się z tym, takie myśli prawie w ogóle jej nie nękały. Jedynie picie gorzkiego posmaku konsekwencji przypominało ją o daremnych próbach i stracie telefonu. Dlatego też w swoim szale nie wydawała się smutna, była zrozpaczona, owszem, ale wewnętrznego żalu próżno u niej było szukać.
- Wierzę Ci, w końcu to ty jesteś jego młodszym bratem, prawda? - powiedziała po chwili, gdy nabrała więcej powietrza w płuca. Duża ilość tlenu, szybkie spojrzenie w kierunku wody oraz wykręcenie kilku palców krzyczało wręcz o pomoc. Tylko z tym wyjątkiem, iż jedyną kompetentną osobą był sam Oti, którego Laurie nie śmiała prosić o dawkę odżywczej krwi.
Laurie

Laurie

Krew : Poziom E
Znaki szczególne : Megentowe oczy, królicze atuty
Zajęcia : Dzienne
Pan/i | Sługa : Pan: ♥ Ringo / Shiro ♥


https://vampireknight.forumpl.net/t2500-laurie-kp-gotowa https://vampireknight.forumpl.net/t2588-dusze-laurie#54914

Powrót do góry Go down

Przystań - Page 6 Empty Re: Przystań

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach