Scar

Go down

Scar Empty Scar

Pisanie by Scar Wto Sty 05, 2016 3:36 pm

Historia postaci część I:

Wnętrze starożytnej krypty wydawało się nienaturalnie zimne. Pomimo tego, że skrajne temperatury znosił dużo lepiej niż ludzie śmiertelni po jego kręgosłupie przebiegał raz za razem lodowaty dreszcz. Atmosfera grozy i niezmierzonej starości owego miejsca przytłaczały młodego wampira sprawiając, że każdy, najmniejszy nawet krok stawiał z wysiłkiem przekraczającym ludzkie pojęcie. Mimo lęku, wbrew zdrowemu rozsądkowi powoli jak gdyby ciągnął za sobą wielką kamienną kulę na łańcuchu zbliżał się do plugawego ołtarza będącego centrum labiryntu wykutego eony temu pod setkami ton ziemi i nigdy nie topniejącego lodu. Nie było to miejsce kultu, raczej pamiątka po odprawieniu jakiegoś dawno zapomnianego rytuału, który ktoś za wszelką cenę chciał ukryć. Kamienny blok z wyrytymi nań okultystycznymi znakami był naznaczony czarnymi plamami i zaciekami, pamiątkami po krwawym obrzędzie jaki się tutaj dokonał. Wszechogarniającą ciemność rozświetlała tylko jedna pochodnia, trzymana w dłoni odkrywcy. Ogień z trudem przebijał się przez smolisty, niemal namacalny mrok zaciskający się w okół niespodziewanego gościa. Nie sam ołtarz jednak przyciągał największą uwagę wampira a to co znajdowało się w jego centrum. W uchwycie do złudzenia przypominającym skamieniałą ludzką dłoń znajdował się łańcuszek, a na nim przyobleczony w złotą obręcz kamień, czarny niczym bezdenna otchłań. Niewiele myśląc krwiopijca sięgnął po broszę i wtem warknął zachwiawszy się na nogach. Z głębi naszyjnika zaczęły docierać do jego głowy szepty, śmiech a później i płacz. Przed oczami migały mu urywki dawnych, jak się domyślił, wydarzeń, których jednak nie potrafił pojąć. W końcu wszystkie głosy umilkły zdominowane przez najsilniejszy. Był to głos kobiety, zimny, bezwzględny a jednocześnie dziwnie przyjemny dla ucha. Wyglądało na to, że kim, lub czymkolwiek była ta kobieta przemawiająca do niego za pomocą kamienia trzymanego w jego dłoni, była żywo zainteresowana jego obecnością tutaj oraz nim samym. Nie potrafił oprzeć się jej pięknemu głosowi, w którego całej słodyczy można było wyczuć delikatną nutkę trucizny. Z westchnieniem zmęczenia usiadł więc opierając się plecami o starożytny ołtarz i zaczął opowiadać jej wszystko co tylko chciała wiedzieć.

Imię i Nazwisko:

Chcesz wiedzieć jak mam na imię? A kim ty właściwie jesteś żeby zadawać mi jakiekolwiek pytania? Dobra... Nie wiem jak to robisz z moim mózgiem, ale przestań do cholery! Zacznijmy od początku. W mojej rodzinie imiona są bardzo ważne. Zwłaszcza u dziewcząt jednak przy nadawaniu ich chłopcom też nie zwykło się zdawać na przypadek czy kaprys, któregoś z rodziców. Kobiety u zawsze pełniły u nas bardzo ważną rolę, sam nie wiem dlaczego, ale szczerze mówiąc nigdy nikogo nie zapytałem. Tak już jest i tyle. Stąd zawsze biorą imiona od swych matek, babek czy jeszcze dalszych przodkiń. Chłopcy analogicznie nazywani są tak jak męscy członkowie rodu. Rolą mężczyzn jest prowadzenie interesów rodziny i dbanie o jej finanse natomiast kobiety strzegą tradycji oraz rozstrzygają spory i konflikty wewnętrzne. Ja oba imiona odziedziczyłem po ojcu mojej matki. Nazywam się więc Sven Windir Ericsson. A w zasadzie Sven Windir Devir, jednak tego drugiego, znacznie starszego nazwiska nikt z nas nie używa otwarcie, po za kręgami wampirzymi. Ze względów praktycznych.

Wiek:

Mam 56 lat czyli ludzką miarą niemało, jednak żaden z nich nie dałby mi więcej niż trzydzieści. Czasami myślą, że mam mniej, zazwyczaj jednak wahają się pomiędzy 25ym a 30tym rokiem życia. Całkiem zabawne, choć zdążyłem się już przyzwyczaić do ich niewiedzy i naiwności.

Zajęcia:

Zajęcia? Chcesz wiedzieć czym się zajmuję? Po jaką cholerę ci... Dobra, powiem! Nie wiem czym jesteś, ale straszna z ciebie sucz... Próba zmuszenia kogoś takiego jak ja, czyli będącego kompletnym leniem i obibokiem do uczciwej pracy z góry skazana jest na porażkę. Naukę skończyłem dość dawno temu, co mogłabyś wywnioskować po moim wieku. Nniemal do osiemnastego roku życia do mojego rodzinnego domu przychodzili nauczyciele wynajmowani przez matkę. Kolejne lata spędziłem próbując studiować na wydziale historii w Oslo. Tak, przy moim podejściu do obowiązków i systematyczności mogła to być tylko próba. Mimo wszystko studia ukończyłem, choć z dużym poślizgiem. Znaczy to nie mniej nie więcej jak to, że obecnie nie robię kompletnie nic.

Wygląd:

Serio? Chcesz bym ci opisał jak wyglądam? Nie uważasz, że to nieco głupie? Przynajmniej z mojej perspektywy? Pfff... skąd wiesz, że jestem przystojny skoro właśnie kazałaś mi się opisać? Popracuj trochę nad manipulowaniem za pomocą słów, bo robienie mi papki z mózgu lepiej ci wychodziło. Od czego zacząć... Może od tego, że zdecydowanie zwracam na siebie uwagę innych. Z pewnością sporą rolę odgrywa w tym to, że mam 195 centymetrów wzrostu i jestem nieźle zbudowany. Nie, nie jestem górą mięśni. Tłuszczu tym bardziej. Twarz podobno mam przystojną choć jak dla mnie to mam strasznie wredny pysk i gdybym kogoś o takiej gębie spotkał na ulicy z pewnością chciałbym mu ja obić. Ale dużej liczbie kobiet się podobam. Może po prostu lubią skurwieli? W dodatku rzadko się golę. Oczy też przykuwają uwagę innych. Stalowe, spokojne. Słyszałem kiedyś, że często mają niepokojący wyraz, zupełnie jakbym komuś groził lub go nieświadomie prowokował. Może i tak, nie znam się na tym. W każdym razie i tak kiedy tylko mogę noszę maskę. Takie dziwactwo, ok? Nie chce mi się wdawać w szczegóły. Włosy farbowane na nietypowy kolor, są niebieskie, raczej niechlujne. Czyste, ale za to wiecznie rozczochrane, nie lubię ich czesać. Z resztą żadne uznawane przez społeczeństwo za normalne uczesanie mi nie pasuje. Zapomniałem... mam też pionową bliznę przecinającą prawy łuk brwiowy i kość policzkową.

Zawód:

Ty naprawdę wejdziesz mi z butami w każdą dziedzinę życia? Tak myślałem... Z racji tego jaki kierunek studiów udało mi się skończyć z wykształcenia jestem historykiem i taki też zawód posiadam. Po opuszczeniu uniwersytetu nigdy się tym jednak nie zajmowałem poświęcając się głównie bijatykom, rozbojom, imprezowaniu i kapeli. Tak, grałem w pewnej undergroundowej blackmetalowej kapeli będąc jednocześnie basistą, wokalistą i tekściarzem. Wiesz w ogóle co to jest blackmetal? Nie? Żałuj. W każdym razie... Można równie dobrze powiedzieć, że mój zawód to historyk jak i muzyk.

Wykształcenie:

Skończyłem studia historyczne na uniwersytecie w Oslo więc wyższe? Co mogę więcej dodać na ten temat? Raczej nic. Przejdź dalej...

Charakter:

Cóż jestem jaki jestem i chyba właśnie przez to ojciec mnie nie znosi. Pierwsze na co przeciętny obserwator zwraca uwagę jest lenistwo. Straszny ze mnie leń i obibok. Najchętniej całymi godzinami nie robiłbym kompletnie nic tylko się włóczył w poszukiwaniu kolejnych ofiar do posilenia się czy też niewinnej zabawy. Znacząco wpływa to na mój sposób bycia, który przez pozorną obojętność na wszystko co dzieje się w okół z pewnością irytuje co bardziej aktywne istoty. No właśnie. Pozory mogą mylić. W rzeczywistości jestem raczej podstępną bestią, która zachowuje się jak drapieżnik starający się wyglądać niepozornie i nie wykonywać żadnych działań mogących spłoszyć potencjalną ofiarę. No, przynajmniej do czasu kiedy coś nie zacznie działać mi na nerwy a o to nie trudno. Jestem bardzo wybuchowy, jak to ładnie ujęła moja matka. Pod cienką maską spokoju kryje się cały czas aktywny wulkan, który tylko czeka na bodziec by wybuchnąć furią. Wtedy potrafię kompletnie stracić nad sobą panowanie i stać się jak huragan, nieprzewidywalny i niszczycielski. Co może mnie doprowadzić do takiego stanu? Wiele rzeczy. Nienawidzę kiedy ktoś patrzy na mnie z wyższością. Podobnie gdy przywłaszcza sobie moją własność. Kobiety? Tak miałem ich całkiem sporo choć nie mogę powiedzieć by one miały mnie. W większości traktuję je jak źródło chwilowej rozrywki, nic głębszego. Chyba nie potrafię się przywiązać do żadnej żyjącej istoty. Mam straszny problem z emocjami, tak swoimi jak cudzymi. Najzwyczajniej w świecie kiepsko je rozpoznaję i w zasadzie to w większości nie wiem nawet co znaczą. Nie liczę się z cudzymi opiniami i uczuciami, łatwo popadam w konflikty. Co? Że jestem socjopatą? Skoro tak twierdzisz...

Rodzina:



Moja rodzina? Jest całkiem spora i ciężko byłoby wymienić każdego. Z resztą dużej liczby nawet nie znam... Dobra! Pochodzę z północnej Norwegii tak jak duża większość familii. Żyjemy na zasadzie klanu czy też rodu, którym kieruje lider czy też głowa rodu jak to lubią nazywać. W tej chwili jest to mój ojciec. Co tam mamroczesz? Tak to arystokracja. Chociaż jest w niej duży potencjał to moim nieskromnym zdaniem się marnuje. W każdym razie wszyscy liczący się członkowie rodu przebywają w Norwegii albo na terenie Europy.

Sługa/Pan:

Sam sobie jestem panem. A czy mi ktoś służy? W rodzinnym domu było trochę służby jednak nie miałem nikogo, że tak powiem, na własność. Teraz też nie mam i wątpię bym chciał ten stan rzeczy zmieniać. Sługa to odpowiedzialność a ja jestem kompletnie nie odpowiedzialny.

Krew:

W zasadzie pochodzę z rodziny o szlachetnej krwi... Mimo to aktualnie, dzięki "uprzejmości" mojego ojca zredukowano mój potencjał do rangi B, za co szczerze go nienawidzę i nie omieszkam w przyszłości mu za to odpłacić. Z bolesną nawiązką.

Moc/e:

Pod tym względem zdecydowanie wdałem się w matkę i przejąłem głównie jej umiejętności. Całkiem przydatne, nie powiem. Jakie konkretnie? Ehh... już mówię.

- Upiór - pozwala na jakiś czas (5 postów) porzucić cielesność i stać się kompletnie niematerialnym. Pozwala to przenikać wszelkie obiekty. Nie jest się niewidzialnym a półprzejrzystym, jak duch czy widmo. Nie można też wpływać wtedy na obiekty materialne a na te, które chociażby się podniesie, moc nie ma żadnego wpływu. Po upływie limitu czasowego jaki ma forma upiora należy trochę odczekać nim znów będzie można się przemienić (3 posty przerwy).

- Sobowtóry - dwóch na jednego to banda łysego? A ośmiu na jednego? Umiejętność "wyrzucenia" z siebie swoich dokładnych kopii potrafi być niezmiernie przydatna kiedy nie chce się ruszyć tyłka z kanapy a trzeba zrobić kilka rzeczy. Wykorzystywane do zwyczajnych, codziennych czynności kopie mogą egzystować dość długo, nawet kilka godzin. Użyte w walce jednak, kiedy korzystają z mocy takich jak oryginał nie mogą istnieć dłużej niż kilka chwil (4 posty). Przed ponownym stworzeniem dopplerów należy chwilę odczekać (3 posty).

- Wybuchy - nie ma to jak wysadzić coś w powietrze, nie? Dzięki tej mocy można "przemienić" obiekt znajdujący się w zasięgu wzroku w tykającą bombę. Po krótkiej chwili, oznaczony w ten sposób przedmiot, eksploduje. Muszą zostać jednak spełnione pewne warunki. Po pierwsze cel mocy nie może być zbyt duży ani znajdować się zbyt daleko (ograniczenie zasięgu to 20metrów). Czyli autobus stojący sto metrów dalej nie może być użyty do stworzenia bomby, ale skrzynka na listy stojąca w promieniu dwudziesty metrów już tak. Ah, trzeba oczywiście widzieć dany obiekt. No i nie może być on żywą istotą. Niestety...

Słabości:

Po co ci wiedza o moich słabościach? Z resztą powinnaś to wywnioskować po opisie mojego charakteru. Cóż... skoro nalegasz...

- Lenistwo - i to potworne lenistwo. Trzeba nie lada powodu by zechciało mi się ruszyć z miejsca i zrobić cokolwiek, zwłaszcza dla innych. Nie lubię robić czegoś dla innych.

- Socjopatia - ty to powiedziałaś. Często popadam w konflikty nie liczę się z nikim ani z niczym. Nie rozumiem uczuć innych ludzi oraz swoich. Czasami miewam przez to problemy.

- Furiat - łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, nawet do tego stopnia, że stracę nad sobą panowanie. A kiedy już się wkur* to ciężko mnie uspokoić.

- Problemy najchętniej rozwiązuję siłą.

- Kminek. Tak kminek... Jego zapach czy smak są dla mnie wręcz obrzydliwe. Przy dłuższym wdychaniu aromatu kminku mogę nawet zwymiotować.

Pozostałe ważne informacje:

- Dobrze walczę chociaż ciężko nazwać to sztuką czy jakimś stylem. Podczas bójek moje ruchy są chaotyczne i gwałtowne, trudne do przewidzenia. Zazwyczaj bardzo groźne i niebezpieczne dla przeciwnika.

- Potrafię strzelać choć głównie z broni krótkiej i strzelb. Umiem też rzucać i walczyć nożami. W zasadzie to wolę nawet kogoś pociąć niż postrzelić.

- Starzy mimo wszystko zadbali o moją edukację. Znam kilka języków: norweski (ojczysty), angielski, rosyjski i japoński (matka była japonką).

- Owszem mam dzianą rodzinkę choć nie lubię obnosić się z tym ile mam na koncie. Po za tym jestem dość oszczędny.

- Mam bardzo długie i ostre pazury. Czasem się przydają.

Historia postaci część II:

- Gardło mnie już boli od tego pieprzenia...- mruknął kończąc naprawdę długi wywód dla tajemniczej istoty przemawiającej przez czarną broszę. Kobiece szepty jednak nie opuszczały jego umysłu ani na chwilę wypytując go o coraz drobniejsze szczegóły dotyczące jego samego. Było to strasznie irytujące w dodatku każda próba sprzeciwienia się karana była potwornym bólem głowy, nieznośnym szumem niekończących się krzyków i jęków oraz niewyraźnymi obrazami migającymi przed oczami. Teoretycznie mógłby po prostu wyrzucić ten przeklęty naszyjnik w diabły, jednak to oznaczałoby odrzucenie jedynej szansy na osiągnięcie jego celu. Celu jakim była zemsta za niesprawiedliwość i zyskanie należnego mu miejsca w hierarchii rodu.
- Czego teraz chcesz? - warknął wprost do czarnego kamienia jakby istota, z którą przyszło mu w ten nietypowy sposób rozmawiać była tam fizycznie i patrzyła na niego - Historia? Jestem historykiem już ci to mów... Moja historia? To ostatnia rzecz jaką ci opowiem i przysięgam na otchłań, że jeśli po tym padną kolejne pytania roztrzaskam tą cholerną broszę i pójdę w cholerę...
Westchnął głęboko nabierając tchu i zbierając wszystko do kupy.
- Najlepiej zacząć od początku co? Urodziłem się 56 lat temu, na dalekiej północy Norwegii. To całkiem przyjemna kraina, przynajmniej dla wampirów. Potworne zimno jakoś nieszczególnie nam przeszkadza a półroczne noce polarne są bardzo wygodne. Gorzej kiedy nadchodzi dzień polarny, ale z tym dajemy sobie radę na różne sposoby. W każdym razie mój ojciec, norweski wampir arystokrata przygruchał sobie pewną Azjatkę z japońskiego poselstwa czy coś w tym guście. Jako, że oboje byli szlachetnie urodzeni nie było większego problemu z tym, że się związali. No i urodziłem się ja. Kilka lat później mój młodszy brat, następnie siostra. Szczęśliwa rodzinka, przynajmniej do czasu kiedy mój charakter nie zaczął dawać się wszystkim we znaki... - Sven uśmiechnął się pod nosem po czym kontynuował - Najbardziej dopiekło to ojcu, który oczywiście chciał by jego pierworodny w przyszłości odziedziczył po nim miejsce głowy rodu. Tak się złożyło, że byłem daleki od wyobrażonego ideału następcy tatusia więc nie omieszkał na okrągło dawać mi do zrozumienia, że jest zawiedziony. Szczerze mówiąc gówno mnie to obchodziło bo prawo dziedziczenia to prawo dziedziczenia i zostałbym głową rodu czy mu się to podobało czy nie. Wszystko się zmieniło kiedy po długich męczarniach zakończyłem w końcu studia jak i całą edukację. Dużo młodszych członków rodziny Devir widziało we mnie swego idola czy też lidera, który porywczością i bezpośredniością ma szansę w przyszłości wstrząsnąć skostniałym już nieco, starym arystokratycznym rodem. Zebrałem ich więc do kupy i zaczęliśmy z zapałem pracować sobie na opinię bandytów, włóczęgów, rebeliantów i co tam jeszcze złego można by powiedzieć o naszych wyczynach i całej wesołej gromadce. Pewnego razu ojciec nie wytrzymał tego wszystkiego i zwrócił się po pomoc do najstarszej z naszej rodziny, prawdziwej wampirzej wiedźmy. Nauczył się od niej rytuału czy też zaklęcia nakładającego na ofiarę przeklętą pieczęć powstrzymującą moce i potencjał płynący z linii krwi. Jak myślisz, do czego użył zaklęcia? - skrzywił się pod maską zaciskając pięść - Przeklął mnie i zablokował moją krew. Zaklęciem zredukował ją do czystej tym samym uniemożliwiając mi objęcie stanowiska głowy rodu Devir. Nowym dziedzicem stał się mój młodszy brat. Co? Oczywiście, że się wściekłem, jednak mając ograniczoną moc nie mogłem mu się już przeciwstawić. Gdy się uspokoiłem zwróciłem się do tej samej osoby co mój ojciec. Groziłem jej, prosiłem, jednak nie było efektu. Powiedziała mi tylko bym odszukał starożytny labirynt gdzie ukryta jest największa tajemnica naszej rodziny. Tutaj podobno miałem znaleźć odpowiedź jak przełamać pieczęć i zemścić się na ojcu i bracie. Więc... kimkolwiek jesteś możesz mi pomóc odzyskać należące mi się dziedzictwo? Przyjdzie czas? Ale na co?
- Na rychłą śmierć głowy rodu... - upiorny śmiech kobiety odbijał się echem w umyśle wampira kiedy ściskał w dłoni tajemniczy medalion.
Po długiej i dość męczącej rozmowie Scar rozpalił kolejną pochodnię gdyż poprzednia zaczęła już przygasać. Zawiesił broszę na szyi i pewnym już krokiem skierował się z powrotem do labiryntu by pokonując go odnaleźć tunel prowadzący wysoko na powierzchnię. Gdy po godzinie marszu stanął na śniegu zmrużył oczy gdyż poświata miesięcznego księżyca odbijana w białym puchu była wręcz bolesna dla wzroku. Nim przyzwyczaił się do jasności owinął się szczelniej bluzą chroniąc ciało przed okrutnym polarnym wiatrem. Czas wyruszyć w świat i jak to mówiła kobieta z broszy "odkryć samego siebie, wzrosnąć w siłę by w końcu móc upomnieć się o swoje". Najlepiej byłoby zniknąć na jakiś czas z Europy by nie rzucać się ojcu w oczy. Mógłby zacząć podejrzewać, że zawistny Sven coś knuje. Tak, najlepiej gdzieś się zaszyć. Gdzieś daleko... Może w rodzinnym kraju matki? Nie wydaje się to być złym pomysłem. Co prawda niewiele o nim wiedział, ale znał język. Było to chyba wystarczająco daleko.
- Postanowione. Zniknę na jakiś z Europy. A ty idziesz ze mną. W zasadzie to masz w ogóle jakieś imię? - przystanął na chwilę i podniósł naszyjnik na wysokość oczu.
- Możesz mi mówić... Xana.


Inne wasze konta:


Jak będę miał to dam znać.


Ostatnio zmieniony przez Scar dnia Wto Sty 05, 2016 4:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Scar Empty Re: Scar

Pisanie by Gość Wto Sty 05, 2016 4:40 pm

Aż się łezka w oczach mych kręci.

Zmień w Klonach odpoczynek - daj 3 posty. Będzie zajebiście!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Scar Empty Re: Scar

Pisanie by Scar Wto Sty 05, 2016 4:46 pm

Poprawione
Scar

Scar

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Pionowa blizna przecinająca prawy łuk brwiowy i kość policzkową. Niebieskie włosy i trupia maska.
Zawód : Zawodowy leń
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Nope


https://vampireknight.forumpl.net/t2353-scar

Powrót do góry Go down

Scar Empty Re: Scar

Pisanie by Gość Wto Sty 05, 2016 4:59 pm

Akcept.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Scar Empty Re: Scar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics
» Scar
» Scar

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach