Mieszkanie Midori

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Gość Nie Sie 04, 2019 6:58 pm

Nie tylko on będzie do głaskania! Już dopilnuje, by Midori poczuła się wypieszczona, gdy będzie mieć gorsze samopoczucie i w przypływie szczęśliwości. Lecz musi być też odpowiednia chwila, żeby zarówno on jak i ona byli gotowi. W każdym razie jeszcze nie raz będą podobne łaskotkowe przepychanki.
Kiedy wrócił do łowczyni, ta zwróciła uwagę na jego mokre włosy. Cóż, nie wysuszył ich ręcznikiem, mógł o tym pomyśleć, zanim wrócił do salonu. Położył na stoliku sałatkę owocową dla Yukari, po czym rzekł:
-Coś w tym stylu -uśmiechnął się kącikiem ust i przysiadł się zaraz obok niej- Nie mogę się doczekać. Dziękuję raz jeszcze, Yu-chan.
Tak bardzo troszczyła się o przyjaciela, że zamiast zrelaksować się przy filmie to dumała o nim i o ich przyszłości. Nie potrafiła zmienić toku myśli, w zasadzie Volt także zastanawiał się, czy dobrze postąpił mówiąc i okazując swoje uczucia wobec łowczyni. Okrywając ją kocem (siebie nie) siedział tuż obok i spoglądał wraz z towarzyszką na ekran. Był to jakiś film akcji, ale nie aż tak pełen wrażeń jak ich dzisiejszy dzień. Może dlatego nie zaangażował tak parki, która dzięki Yukari tuliła się do siebie. W pewnym momencie usłyszał inny rytm serca i oddechu Złotookiej, a kiedy sprawdził, co się stało i odkrył, że śpi, lekko zarumienił się i uśmiechnął się łagodnie. Cudny widok, naprawdę. Mógłby tak spoglądać na dziewczynę i tylko tym żywić się do końca życia. Poczekał jeszcze kilka minut, by mieć pewność, że łowczyni zasnęła głęboko, po czym odsunął się ostrożnie, wstał od kanapy, nachylił się nad współlokatorką i ujął ją ramionami wraz z kocem. Planował przenieść ją z kanapy na łóżko będące nieopodal w tym samym salonie, aby wyspała się jak należy. Jak postanowił tak zrobił. Ułożył ją delikatnie na meblu z materacem i przykrył dodatkowo kołdrą, aby na pewno nie zmarzła. Kucnął przy łóżku i zbliżył twarz na tyle, by po pierwsze nie mogąc przestać patrzyć się jak słodko śpi, a po drugie... złożyć pocałunek na czubku jej głowy. Nie zdecydował się jednak spać obok łowczyni. Odsunął się od niej zostawiając ją w spokoju i cichutko wrócił na kanapę. Wyłączył telewizor, bo i tak nie mógłby skupić się na wątku. Od jutra będzie musiał wziąć się ostro za siebie. Dieta, nowa chałupnicza robota, większa kontrola nad sobą i przede wszystkim udowadnianie, że ufał Midori, a ona jemu. Oparł się twardo o kanapę i siedząc w lekkim rozkroku próbował wyciszyć się. Nic z tego, będzie musiał sięgnąć po tabletkę nasenną. Po zażyciu jednej dawki dalej nic się nie działo. Nie zdecydował się na kolejną, zrzucał winę na emocje, jakie w nim się kotłowały.
Dopiero po dwóch godzinach, kiedy dosłownie warował obok łóżka Yukari, coś zmieniło się w tej kwestii. Zwinął się w kłębek w nogach dziewczyny i zasnął z rozdziabionymi ustami, cicho chrapiąc i mrucząc jednocześnie. Strzygł co jakiś czas uchem, jakby odganiał nim natrętną muchę. Jedno było pewne, spał najspokojniej odkąd wrócił po długiej rozłące. Czyżby aura Czarnowłosej przyniosła ulgę hybrydzie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Midori Czw Sie 08, 2019 1:52 am

Noc przebiegła całkiem spokojnie, a sen nie został przerwany ani przez dziwne dźwięki, ani przez koszmary nocne. Nawet wcześniejsze zachowanie i działania Zyuu nie sprawiły, że poruszyła się bardziej niespokojnie. Od to mała, śpiąca łowczyni. Zupełnie jakby ufała mu całkowicie, wierząc podświadomie, że nie spotka jej nic złego z jego strony. Tak czy siak, nie dało się doświadczyć z jej strony cokolwiek więcej.
Minęło parę godzin...
Ocknęła się dość gwałtownie. Otworzyła momentalnie oczy, patrząc bezmyślnie przed siebie, po czym zamrugała ostrożnie powiekami, próbując zyskać ostrość obrazu. Wypuściła ostrożnie powietrze z płuc, zastanawiając się zarazem, co się właściwie stało. Chyba... Nie jestem na kanapie... Położyła dłonie na materacu, by podciągnąć się i usiąść w pozycji siedzącej. Już bardziej przytomniej rozejrzała się dookoła siebie. Potrzebowała dłuższej chwili, by dokładniej pojąć, gdzie była i jak się tu znalazła. Rozwiązanie tego spłynęło na nią zaraz po tym, gdy dostrzegła po drugiej stronie łóżka śpiącego chłopaka.
On... On wygląda zbyt uroczo teraz!
Zasłoniła dłonią usta, starając się pojawiający się uśmiech. Nie spodziewałaby się wcześniej, że będzie świadkiem tego, co widziała teraz. Chyba pierwszy raz od dawna widzę, by spał... Ale czemu w taki sposób? - pomyślała jeszcze, nie mogąc się powstrzymać od tego, by nie nazywać go w myślach uroczym. Miała ochotę wyciągnąć rękę i pogłaskać go, ale uznała, że nie będzie przerywała mu snu. Dlatego też starała się, by jak najdelikatniej i najciszej zejść z łóżka, a potem na bosaka podreptać z pomieszczenia.
Jej celem była najpierw łazienka, w której odświeżyła się i ogarnęła jakoś ubiór oraz włosy. Zajęło jej to kilkanaście minut, zanim wyszła. Zerknęła do pokoju, czy Zyuu nadal spał, po czym poszła do kuchni. Zdecydowała się spróbować przygotować jakiś posiłek...
... chociaż jakby nie patrzeć, to nie mogło być zbyt proste.
Mając w pamięci, żeby go powoli przygotować do ludzkiego posiłku, musiała wymyślić na początek... co. Co mogła zrobić? Zrobiła nieco zmartwioną minę, zapoznając się z zawartością lodówki. Zdecydowanie było ciężko wybrać cokolwiek... Chociaż... Może po prostu wezmę i ugotuję zupę? - jak postanowiła, tak wzięła się do roboty. Zebrała warzywa, obrała, umyła, pokroiła, by potem zajmować się poszczególnymi częściami, które były niezbędne do tego typu dania. Koniec końców, jakieś pół godziny później na kuchence znajdował się garnek z zawartością, która miała zmienić się w przeciągu pewnego czasu w zupę.
Mam nadzieję, że nie przeszkadza mu, iż jest ogórkowa. Trzeba będzie kupić nowe rzeczy - westchnęła w duchu. Wróciła po cichu do salonu, by sięgnąć po swój telefon i skupić się na nim, przeglądając ostatnie wiadomości.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Gość Wto Sie 13, 2019 6:43 pm

Spał twardo i smacznie, tylko co jakiś czas strzygł uchem, jakoś tak odruchowo. Skulony w nogach łóżka nie został obudzony subtelnym postępowaniem łowczyni, która zdołała szybciej zregenerować siły od hybrydy. W sumie zasnęła przed Zyuu, ale chłopak jeszcze przespał kąpiel pod prysznicem Midori, jej szykowania nowego ubrania na dzień dzisiejszy, umycie zębów i przygotowania potrawy, którą obiecywała. Leniwiec zaś dalej drzemał tak dobrze, że przypominał bardziej leniwego kota niż czuwającego psa.
Dopiero jakiś czas później, akurat w trakcie przeglądania zawartości komórki przez dziewczynę, Blondyn ocknął się przez przypadek i skierował zaspane ślepia w kierunku góry łóżka. Nie dostrzegł tam śpiącej przyjaciółki, więc rozglądał się tak długo, aż namierzył poszukiwany obiekt. Momentalnie zagościł na jego sennym obliczu jeszcze senniejszy uśmiech.
-Hej, Yu-chan.
Podźwignął się na ramionach do pozycji siedzącej i rozmasował ręką kark. Chciał szybciej dojść do siebie, wszak łowczyni już nie spała. Rozespany jeszcze nie kontaktował w stu procentach, ale było z każdą sekundą lepiej. Przecierał raz po raz nadgarstkiem zaspane oczy, aż mógł widzieć wszystko bardzo wyraźnie. Nie sądził, że uda mu się tak długo spać.
No właśnie, on to wyspał się po wsze czasy, ale co u współlokatorki, której zajął połowę łóżka?
-Dobrze Ci się spało?
Zapytał grzecznie. Już miał powiedzieć, że pewnie nie, bo wepchnął się do jej łóżka na chama, ale w porę ugryzł się w język. Mimo wszystko dało się wyczuć, że miał wyrzuty sumienia za częściową kradzież legowiska. Powinien być na kanapie i nie ograniczać wolności Yukari!
Wtedy dotarły do jego nozdrzy apetyczne zapachy, które roznosiły się z kuchni i przypłynęły po części do salonu. Niuch, niuch.
-O... co tak ładnie pachnie?
Poprawił się na łóżku i usiadł po turecku na nim. Z wolna machał kitką za plecami i zastanawiał się nad zapachem. Niuch, niuch i dalej miał problemy z odgadnięciem. Aż podrapał się po policzku.
-Przygotowywałaś już kiedyś to danie? Nie mogę rozpoznać...
Jak tak siedział bez góry piżamy i bez koszuli, dało się dostrzec sporo żeber Volta. Nienaganna, ale zbyt szczupła sylwetka mogła alarmować o pierwszych objawach anoreksji. Nie mniej Blondyn chyba miał ochotę jeść, co jakiś czas mlaskał od nadmiaru ślinki, którą przełykał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Midori Nie Sie 18, 2019 12:43 am

Uniosła głowę po usłyszeniu swojego imienia, po czym skupiła wzrok na hybrydzie. Odwzajemniła uśmiech, starając się nie myśleć o tym, że wyglądał jeszcze bardziej uroczo niż wcześniej. Bardziej niż człowieka, przypominał zaspane zwierzątko, które dopiero co zerwało się ze swojej drzemki. Czy tak było za każdym razem? Tak, że mogła podziwiać jego zachowanie, które z wielkim trudem można byłoby przypisać do ludzkiego? A może... Ma tak od zawsze? Yukari nie była pewna teraz. Nie potrafiła sobie przypomnieć, czy była kiedyś w przeszłości świadkiem takiego wydarzenia.
- Ohayo, Zyuu - powiedziała natomiast, międzyczasie palcem blokując ekran telefonu i odkładając go na bok. - Było dobrze - odparła spokojnie. Przyznanie się, że nawet nie zauważyła, kiedy dołączył do niej, wydawało się być jej nie na miejscu teraz. Na swój sposób, mogła być trochę zła na siebie, że nie utrzymuje czujności... W końcu, nigdy nie wiadomo, co mogłoby się wydarzyć w przyszłości.
Uniosła rękę i palcami przeczesała włosy. Zaraz potem, przeciągnęła się lekko, próbując nieco rozruszać się.
- Nasz obiad - rzekła krótko i posłała mu lekki uśmiech. Sama powoli już czuła zapach gotującego się posiłku. No tak, w końcu minęło trochę czasu, odkąd ją pozostawiła samą sobie, prawda? Midori niespecjalnie zwracała uwagę na upływ czasu odkąd przysiadła do telefonu...
Zsunęła się nieco do kucu, by zaraz potem powstać na nogi. Położyła dłonie na prawym udzie i lekko pomasowała nogę, próbując się pozbyć uczucia odrętwienia z niej.
- Huh... To zupa ogórkowa... - w jej głos wkradło się wahanie. - Przyznam, że nie pamiętam, czy robiłam tutaj wcześniej... - jeśli tak, to najprawdopodobniej wtedy, gdy jeszcze Zyuu tutaj nie mieszkał. Z drugiej strony, nieczęsto sama coś od siebie przygotowywała. Przeważnie brakowało jej czasu na takie sprawy i stawiała na coś szybkiego, albo kupionego.
- Mam nadzieję, że będzie dobra na początek - wyprostowała się, po czym zbliżyła się do łóżka. Nachyliła się i chwyciła kołdrę, po czym lekko pociągnęła ją ku sobie. - A teraz psik, zanim będzie gotowa, wypadałoby chociaż pościelić łóżko - no i w ten oto sposób wyganiała go z wygodnego posłania. Skupiła jeszcze na jego sylwetce wzrok, unosząc nieco brwi.
Ile on właściwie nie jadł...?
Ciężko było się nie zastanawiać, widząc, że dość mocno już schudł. Jeśli nie weźmie się za siebie teraz, to utrata sił była jedynie kwestią czasu.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Gość Czw Sie 22, 2019 5:17 pm

Dalej przecierał nadgarstkiem zaspane ślepia, lecz uśmiech nie zelżał. Wręcz szybciej pogodził się z rozłąką ze snem, gdy na jawie miał możliwość porozmawiania z Yukari. Całe szczęście, że nie ucierpiała w żaden sposób podczas wspólnego spania. No nie wiem, mógł zawsze zabrać jej pościel, albo zrzucić niechcący z łóżka przy kokoszeniu się. Udało się tym razem nie popsuć snu, który był mu bardzo potrzebny. Jak i jedzenie, które pichciło się w kuchni na palniku.
-Obiad? -podrapał się mocniej w tyle głowy- Tak długo spałem...?
Nie miał nic przeciwko treściwemu pożywieniu się, lecz nie wiedział kiedy minęło tyle godzin. Dopytując się o szczegóły pysznie pachnącego posiłku zaczął merdać blond kitką samowolnie. Nie pamiętał, by kiedykolwiek jadł u Midori zupę ogórkową. Brzmiało i pachniało apetycznie, dlatego nie martwił się o smak. Najgorzej będzie z tolerancją jego organizmu, lecz nie mógł wygłodzić się na śmierć.
-Też nie przypominam sobie, ale to dobrze, że nadrabiasz zaległości -uśmiechnął się nieco zadziornie, po czym dodał z przepraszającą miną- Jutro obiad będzie na mojej głowie, nie będę przywiązywać Cię na stałe do kuchni.
Dieta dietą, ale dla współlokatorki przygotowałby coś bardziej treściwego, a sobie właśnie coś w stylu zupy. Także i on uważał, że wybór ogórkowej był trafiony. Oby tylko był w stanie utrzymać pokarm w żołądku, aby nie zrobić wielkiej przykrości Łowczyni. Zaiste nauka jedzenia od podstaw.
Oho, dziewczyna zemściła się za odrobinę wredny komentarz Volta i nakazała mu ewakuację z łóżka. Już nie był taki szczęśliwy, wręcz pochwycił brzeg kołdry i nie chciał puścić.
-Jeszcze minutkę, albo dwiee... -wtulił się mocno w odbieraną siłą ostoję przykrycia na sen- ... Yu-chan, nie rób mi tegooo...
Wystarczyło mocniejsze szarpnięcie, aby Zyuu zrezygnował. Faktycznie brakowało mu już pary w mięśniach, skoro tak łatwo dał za wygraną. Lekko nadąsany wreszcie zsunął się z łóżka i pomógł w układaniu porządku na meblu. Przeciągnął się w kręgosłupie i sromotnie ziewnął. Jeszcze nie rozbudził się w pełni albo wkradł się koci leniuszek. Żeby powrócił wigor, zdecydował się udać pod prysznic. Pochwycił po drodze swoje ciuchy codziennego użytku i przechodząc obok Midori smyrnął Ją lekko ogonkiem i oznajmił:
-W takim razie zaraz wracam.
W łazience troszkę siedział, żeby porządnie umyć kłaki i ciało. Miał wrażenie, że cały się gotował, a przecież nie było tak znowu upalnie. Przytknął rękę do rozpalonego czoła i chyba zrozumiał, skąd ten gorąc. Miał chyba stan podgorączkowy. Musiał przeziębić się od głodówki, stracił na odporności i przy rozdawaniu ulotek przewiało go. No nic, po gorącej zupce powinno być lepiej. Wrócił przebrany i wykąpany, ale zamiast do salonu udał się do kuchni i spoglądał do garnka.
-Myślisz, że już?
Zapytał zaciekawiony, nie mógł doczekać się, jak będzie wcinać obiad Złotookiej!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Midori Sro Sie 28, 2019 2:06 am

Przewróciła oczami.
- Niespecjalnie. Ale najwyraźniej odsypiałeś te wszystkie bezsenne noce - odpowiedziała, nieco mu docinając. Uśmiechnęła się z lekka złośliwie, ale no... Nie zamierzała być dla niego zła! Bardziej bawiło ją to i zarazem cieszyło. Odpoczął. Nie męczył się. Więc przez to miała bardziej nadzieję, że ten stan rzeczy się utrzyma.
- Nie musisz się o mnie martwić - zapewniła go. - Naprawdę. Gotowałam dla mojej rodzinki, więc to nie jest dla mnie nowość - podzielenie obowiązków między domem, szkołą a treningami nie należało do najprostszych, ale jakoś dawała sobie radę. - Ale chętnie skosztuję twoją kuchnię. Już dawno nie miałam okazji.
Kolejny uśmiech, nim przeszła do bardziej brutalniejszego działania - wygonienia Zyuu z łóżka i pościelenia.
- O nie. Dobrze wiem, że potem i tak nie pościeliłbyś tego. Psik - odparła, naburmuszając się i ciągnąc mocniej ku sobie kołdrę. Na swoje szczęście wystarczyło tyle, by wygrać to starcie i przegonić hybrydę. Zaraz potem łóżko było już ładnie ogarnięte.
Spoglądnęła na niego z nutką zaciekawienia, gdy przechodził obok niej, po czym powróciła na kanapę.
- Nie zapomnij posprzątać po sobie - zawołała jeszcze, przypominając sobie nagle o tym. Za którymś razem zapomniał o tym i od tego czasu Yukari nieco bardziej pilniej pilnowała tego oto obowiązku.
Wypuściła powietrze z płuc i położyła rękę na czole, zastanawiając się zarazem, co powinna dalej zrobić. Może wezmę się za pracę... Albo za stroje. O. Stroje. To dobry pomysł - przytaknęła sama sobie w myślach. Zaraz potem dobiegł do niej głos blondyna, co zmusiło ją go wstania i udania się do pomieszczenia, gdzie się znajdował.
- Kilka minut - zapowiedziała mu, gdy już tam się pojawiła. - Ale za ten czas możemy przygotować inne rzeczy. Naczynia, może jakąś kawę też, na rozbudzenie? - ostatnie słowa przemieniły się w pytanie i zarazem propozycję. - Makaronu nie trzeba gotować, są ziemniaki zamiast tego.
Międzyczasie przeszła do szafki, by wyciągnąć talerze.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Gość Nie Wrz 15, 2019 11:30 am

To mogła być prawda, mimo wszystko głupie uczucie po tylu nieprzespanych tygodniach. Mieszkając u Midori zmniejszył się lęk wobec oprawców z zamku Kuroszy, ale na pewno nie na tyle, by zapomnieć. Teraz po prostu nie wracał tam myślami, powoli też wracał do normalności jako-takiej.
A to wszystko Niej.
Na złośliwy uśmieszek Yukari lekko nadąsał się, oczywiście też na żarty. Wnet batalia z obiadu przeszła na plac łóżka i obejmowała pościel. Kto pierwszy wyrwie rąbek materiału i wyautuje przeciwnika ten wygrywa! Łowczyni miała nie tylko lepszy refleks i panowanie nad sytuacją, ale i argumenty. Możliwe, że nie rzeczywiście zapomniałby schować i zaścielić łóżko. Nie mniej gdyby miał więcej sił, to opór trwałby dłużej. I tu dziewczyna znów odniosła zwycięstwo.
Zyuu biorąc kąpiel przypomniał sobie komentarz Midi, by posprzątać po sobie. Sporo kłaków wydobył spod siebie, nim wpadłyby i zatkałyby syfon. Zmiana sierści na zbliżającą się zimę? Na pewno jest jej więcej, czuł po swojej temperaturze ciała. Przy okazji zajął się też higieną zębów, które też były znacznie większe niż u ludzi, zwłaszcza miał więcej par kłów. Im dłużej sobie się przyglądał w lustrze, tym bardziej markotniał. Przywyknął już do swojego wyglądu, ale nie pomyślał o konsekwencjach wyznania swoich uczuć Midori. Gdyby Czarnowłosa zgodziła się być jego dziewczyną, a później byliby kimś więcej niż przyjaciółmi, czy zechciałaby mieć dziecko z Hybrydą? W ogóle... czy to możliwe?
Chyba za bardzo pogalopował myślami, przetarł czoło nadgarstkiem. Powinien coś zjeść w końcu normalnego, żeby nie złapać jakiejś infekcji.
Zapachy z kuchni kusiły na tyle, że to tam zajrzał po porządkach w łazience. Był w samych spodniach (oczywiście z bielizną), gdyż dalej było mu piekielnie gorąco. Niebawem Kucharka dołączyła do niego i debatowali nad posiłkiem. Wedle słów towarzyszki zupa ogórkowa jeszcze nie była gotowa, na co Blondynowi zrzedła mina.
-Aaaw... -spojrzał tęskno na garnek z wywarem- A tak pachnie przecudownie!
Westchnął z nostalgią, choć nigdy przedtem nie jadł zupy ogórkowej. Trzeba było wziąć jednak za wstrzymanie. Półsurowa zupa nie jest dobra, nawet ta nieznana podniebieniu, skoro tak mówi Łowczyni.
-Nie... ale Tobie zrobię kawę, jeśli chcesz.
Podszedł do czajnika i zagotował wodę, gdy tylko Długowłosa skorzystała z własnego pomysłu. Jeśli nie, pomógł w dobywaniu sztućców, bo podobno nie jadło się tego pałeczkami. W sumie logiczne, nie da się wciągnąć płynnej zupy nabijając ją na kijek.
Ostatnie minuty oczekiwania przy garnku były naprawdę długie. Hybryda a to kręciła się koło palników, a to na moment wyszła z kuchni, by wrócić znów do naczyń. Z tym samym pytaniem w oczach: "Juuuuuuuż?" Wreszcie usiadł na krześle i kręcąc ogonkiem nadstawiał uszu na właściwą komendę. Chyba napalił się na zupę bardziej niż można było przypuszczać.
-Idziesz dzisiaj do "pracy"? -zapytał Midori zastanawiając się, ile mają jeszcze dla siebie czasu, zanim każdy zajmie się swoją robotą- Jak tak, to uważaj na siebie. Zresztą w ogóle uważaj. Uważaj do końca życia, o.
Brzmiał zabawnie, choć mimika nie wyrażała salwy śmiechu czy miny dowcipnisia. Naprawdę zależało mu na zdrowiu Yukari i nie darowałby sobie, gdyby coś Jej się stało, podczas gdy on jest zupełnie bezradny wobec istot, z którymi walczyła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Midori Pią Wrz 20, 2019 5:06 am

- Rany, rany... - pokręciła delikatnie głową, spoglądając na hybrydę. - Spokojnie, przecież ci ona nie ucieknie - dodała jeszcze, uśmiechając się z lekka. Reakcja blondyna kojarzyła się jej między zachowaniem dziecka, poznającego świat, a zwierzęciem, które oczekiwało wyraźnie na podzielenie się posiłkiem. Tym bardziej bawiło ją to i wzbudzało rozczulenie.
I jak go tutaj nie uważać za naprawdę uroczego?
- Pewnie - zgodziła się na jego propozycję. - Jeśli ci to nie przeszkadza - dodała zaraz potem. To mogło sprawić, że zająłby chociaż na krótki czas swoje myśli i nie oczekiwał tak w napięciu. Międzyczasie sama wzięła się za to, co zaplanowała wcześniej. Krótkie i szybkie naszykowanie naczyń... W sumie, wiele nie było do zrobienia w związku z tym. Temu też niespecjalnie się spieszyła z tym.
Nawet później, zwyczajnie poszła posprzątać trochę w pokoju, by ukrócić sobie czas oczekiwania.
- Ta... - odparła z lekkim przeciągnięciem. - Staram się uważać - dorzuciła szybko, ponownie pojawiając się w kuchni. Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie. - Więc spokojnie.
Niespecjalnie chciała dalej drążyć tą tematykę. Wewnętrznie czuła, że niekoniecznie dobrze mogłoby się to skończyć. No i co ważniejsze, zniszczyłoby całkowicie dobry nastrój.
- Um, jeśli zupa się przyjmie dobrze, to następnym razem spróbuję już w bardziej japoński posiłek - dodała jeszcze, zmieniając temat. - Chociaż... Nie wiem, czy nie będzie to za wcześniej - bąknęła zaraz potem, podchodząc już do garnka. Rozejrzała się, po czym sięgnęła po chochlę i ostrożnie zamieszała. Zaraz potem uniosła ją, spoglądając na zapach i wciągając mimowolnie zapach gotowej zupy do płuc.
- Chyba będzie gotowe - zapowiedziała. - Ile ci nalać? - zaraz potem spytała się, zabierając się za nalewanie zupy do wcześniej przygotowanych naczyń. Ile chciał, tyle mu nałożyła. - Uciekaj do salonu, zaniosę talerze do salonu - nakazała mu. - A! Weź łyżeczki - dodała momentalnie, po czym wzięła się do zaniesienia obu posiłków. Nie przyjęła jego pomocy pod tym względem, upierając się, że sama da sobie radę. Podstawiła to na stoliczku, by zaraz potem zabrać inne rzeczy z niego, aby nie przeszkadzały podczas posilania się.
Czyli... Czas na pierwszą próbę?
- Smacznego - rzekła już w momencie, gdy znaleźli się na swoich miejscach. Nie zaczęła jednak pierwsza. Czekała na to, jak Zyuu zareaguje na jej wyczyn kulinarny. Mimo iż sama chwila mogła być stresująca, czarnowłosa zachowywała spokój. Po prostu oczekiwała na rozwój wydarzeń.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Gość Nie Wrz 22, 2019 6:14 pm

Może i nie ucieknie, ale jego kiszki grały marsza! W sumie to dobrze, że organizm był przyjaźnie nastawiony do posiłku, nie mniej musiał poczekać. Zmarkotniały postanowił przyjąć strategię Midori i zająć się kawą. Im mniej myśli się o celu, tym lepiej. Bo tu nie tylko chodziło o spożycie, ale i o to, aby nie zwrócić posiłku. Presja o tyle większa, że współlokatorka postarała się przyrządzić coś niecodziennego.
Grzecznie przygotował kawę i nadstawiwszy uszu oczekiwał ostrożności w wykonywaniu zawodu łowczyni. W sensie po wyjściu z mieszkania, nie zależało mu na pacyfikacji tu i teraz czy na demonstracji sił na nim. Najważniejsze, że zrozumiała jego obawy i zapewniła, że będzie na siebie uważać.
-Nie musi być japoński, a jestem naprawdę ciekaw, jak smakuje ogórkowa. I to z ziemniakami. Tak jak mówiłem jutro to ja coś przyrządzę, ale możesz już myśleć, co na pojutrze.
Już miał pomysł na jutrzejszy posiłek, tylko będzie musiał sprawdzić wszystkie składniki. Rzecz jasna to będzie danie tylko dla Midori, on musiał najpierw nauczyć się jeść jak człowiek. Zupa to dobry start, zwłaszcza jak smakowicie pachniała.
-Tak do połowy.
Poprosił taką a nie większą porcję, aby w razie czego nie musieć odlewać z powrotem do garnka. A zawsze jak dobrze pójdzie może zjeść dokładkę. I rzeczywiście chciał mieć większą inicjatywę w pomocy Midori niż tylko zanieść sztućce, ale nie zamierzał sprzeciwiać się woli Kuchmistrzyni.
-Hai!
Zawrócił na pięcie po łyżeczki i udał się do salonu. Właściwie w kilku kocich susłach zjawił się z kuchni, tak bardzo niecierpliwił się. Albo ekscytował i martwił jednocześnie. W każdym razie Złotooka już przyniosła posiłek i przysiadła z Zyuu do obiadu. Zupa wyglądała i pachniała smakowicie, oby tylko nie zepsuć niczego!
-Smacznego.
Odwzajemnił i pochwycił prawą ręką łyżkę spoglądając na taflę zupy. Z jednej strony był bardzo głodny i ciekaw bukietu smaku, lecz z drugiej nie chciał zawieść Yukari. Ostrożnie wetknął pierwszą łyżkę wywaru do ust i przełknął bez większego namysłu. Nie mógł rozczulać się tyle nad zupą, przecież musi normalnie jeść. W każdym razie uszy miał lekko spuszczone ku tyłowi i delektował się resztkami zupy w podniebieniu. Zmrużył lekko oczy i uśmiechnął się pomrukując.
-Bardzo dobra zupa, serio.
Już śmielej spożywał kolejne łyżki, choć póki co unikał zjadania ziemniaków. Dopiero po kilku łyżkach dziabnął jeden kawałek z ziemniaczkiem i przeżuwał go trochę wolniej niż powinien. Musiał jeść treściwiej, ale przez moment zamarł w bezruchu. Odezwały się geny zwierząt mięsożernych, które domagały się czegoś innego niż warzyw. Mina Volta lekko skrzywiała się, aż przycisnął pięść do torsu i uderzył w okolicy przełyku, jakby przytkał się lub zakrztusił. Spiął się trochę, i ostatecznie zrezygnował z ziemniaków. Przynajmniej na parę łyżek.
-Wypiję sam wywar, nie pogniewasz się?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Midori Czw Paź 10, 2019 1:47 am

- Ne, a może spróbujemy z tofu? - zaproponowała mu cicho. - Może to zaspokoiłoby twoje potrzeby - w jej głosie jednak nie do końca można było znaleźć przekonanie co do tego pomysłu. Brało się to z tego, że zwyczajnie nie wiedziała, czy taki produkt nie rozdrażniłby bardziej jego zwierzęcych cech. Z drugiej strony... Chwycenie się czegokolwiek... Było czymś, co warto było zrobić. Pozostawała metoda prób i błędów.
- Cieszę się - uśmiechnęła się lekko, widząc jego reakcję na potrawę. Udało się? - pomyślała, pełna nadziei. Jeśli tak... Mogłoby to oznaczać, że wiedzieliby, na czym stoją i na czym oprzeć odżywianie na samym początku. A potem powoli to rozwijać...
Jego następna reakcja sprawiła, że poczuła się jakby ją oblano kubłem zimnej wody. W złotych oczach było widać głównie zmartwienie, gdy widziała, że zachowywał się, jakby się zakrztusił. Może rzeczywiście się tak stało? Powinna wstać? Nim jednak zareagowała, wychodziło na to, że sam poradził sobie z problemem.
- Mm - mruknęła w odpowiedzi, przytakując lekko.
Czyli jednak to nie to...
Nie było problemem zrozumieć, że jednak nie udało się. Ostrożnie wzięła trochę zupy na łyżeczkę i skosztowała jej. Ciepły i przyjemny posmak wypełnił jej usta. Żałowała, że nie mógł się rozkoszować nią w całości.
- Zyuu, a sama papka by przeszła? - spytała się, odkładając łyżeczkę na bok. - Albo takie te... Co w słoiczkach mają... Dla dzieci? Albo niemowląt? - lekko speszyła się, mówiąc o takich rzeczach. Sama propozycja wydawała się być jej absurdalna, ale no... Potrzebowali się czegoś chwycić.
A może takie rozwiązanie nie byłoby aż takie dziwne, jak jej się wydawało.
- Taka mieszanina wszystkiego... warzyw i mięsa... Gdyby tak podać jednocześnie, może coś by zdziałało? - uniosła rękę i postukała się palcem o policzek, zastanawiając się nad tym. Musieli znaleźć jakiekolwiek rozwiązanie, nim skończy się to tak, że blondyn będzie musiał przyjmować pożywienie przez kroplówkę.
Popatrzyła na niego pytająco. Jak on sam widział jej pogląd i pomysły?
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Gość Nie Paź 20, 2019 6:12 pm

Tofu... oh, jak dawno nie jadł tej zupy! Fakt, była ostra jak większość japońskich potraw, ale jaka dobra! Można powiedzieć, że kojarzyła mu się z czasami dzieciństwa, z tę pozytywną częścią. Może rzeczywiście odblokowałaby jego zezwierzęconą niechęć do jedzenia? Może to wszystko siedzi w psychice? Sam nie był pewny, jednak uśmiechnął się już na samo wspomnienie o smaku posiłku.
-Myślę, że tofu byłoby dobre. To miło, że pamiętasz wciąż moją ulubioną potrawę z dzieciństwa. A pamiętasz, jak raz zaprosiłem Cię do siebie i zrobiłem taką niby według przepisu babci, a zapomniałem wrzucić grzybów? Wstyd aż do dzisiaj.
Lekko zarumienił się i uśmiechnął szerzej w stronę współlokatorki. Chciał nieco rozluźnić atmosferę przed ostateczną próbą, czy jest zdolny zjeść normalnie posiłek. Midori naprawdę postarała się, wywar z ogórkową pachniał wybornie, lecz buntowała się reszta organizmu. Byle jeden ziemniak i wprawił we zmartwienie zarówno dziewczynę jak i blondyna. Jak już przy jednym grubszym kęsie zatyka go, to co dopiero przy innych gabarytach i kawałkach? Odbębnił pięścią parę razy przełyk, aby móc przełknąć jedną dawkę. Ksa, czemu to takie trudne?! Na ułamki sekund nawet zawarczał bezwiednie. Nie był z siebie zadowolony. Nadstawił lekko uszu, kiedy zmartwiona Czarnowłosa zaproponowała, aby spróbować spożywać jedzenie w innej konsystencji. Niech nie czuje się skrępowana, to blondyn powinien zapaść się pod ziemię, że je gorzej niż niemowlę.
-Takie gotowe słoiczki są bardzo drogie. Ale papka... sam nie wiem...
Podparł łeb jedną ręką. Bolała go od sprzecznych informacji, jakie podsyłały mu zmysły smaku i węchu. Jedne wychwalały pod niebiosa dobór świeżych ogórków i przypraw, a drugie wprost przeciwne, że to nie jest jadalne i może posiłek zaszkodzić. Bił się z tymi myślami. Poszerzonymi nozdrzami szybko wdychał i wydychał powietrze, jakby zaraz miał wybuchnąć. Musiał wytrzymać ten natłok informacji i znaleźć w nich swoje ludzkie ja. Obecność i wsparcie Yukari wiele dawały powodów, aby nie zdziczeć.
-...trzeba spróbować tak jak mówiłaś zmieszać mięso z warzywami, ale to jutro. Dzisiaj dokończę ogórkową, choćby nie wiem co. Jest naprawdę dobra... -trzęsła mu się ręka z nabranym wywarem, a oczy zawilgły od łez- ...naprawdę!
Podniósł łyżkę z zupą i ulokował w ustach. Wiosłował jeden za drugim łykiem. Zawziął się i chciał za wszelką cenę zjeść nawet ziemniaki! Podrobił je kantem łyżki na jeszcze mniejsze baryłki i wcinał. Niestety tak jak wcześnie zauważyła Złotooka, Hybryda nie mogła delektować się pełnym bukietem smaków tylko łykała jak gąska. Póki nie nauczy się przyjmować jakichkolwiek pokarmów innych od wody, to będzie jedyna forma, w miarę do zaakceptowania do jedzenia posiłków.
Opróżnił cały talerz szybciutko z ogórkowej, lecz jeszcze nie podnosił się z siedzenia. Narzucił sobie duże tempo, więc mógł jeszcze łatwiej zatknąć się czymkolwiek. Jedną rękę przykładał do żołądka (który wreszcie miał co trawić), a drugą do ust, by przypadkiem nie puścić pawia. Już słyszał, jak działa się rewolucja w przełyku i niżej, lecz uparcie siedział i przez dłuższą chwilę walczył ze sobą, aby nie przegrać. Co jakiś czas trzepnął nim nerw, aż w końcu mógł odetchnąć. Piekielnie zmęczył się psychicznie, by nie zwrócić jedzenia, ale warto było. Nareszcie zjadł coś do syta, choć miał skurczony żołądek po wielu tygodniach postu.
Najwięcej miał żalu do siebie, że dziewczyna patrząc się na męczarnię Volta mogła stracić apetyt na swoje jedzenie. Zdecydował odnieść się do tej sytuacji, gdy uspokoił się jeszcze troszkę.
-Przepraszam Cię, Midi... -spojrzał spod grzywki nieśmiało na Kucharkę- ...nie chciałem robić cyrku.
Naprawdę głupio było mu, iż nie mógł poprawnie jeść, choć pojawiło się światełko w tunelu. Nie zwrócił ostatecznie niczego. Ogórkowa Yukari czyni cuda!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Midori Czw Paź 31, 2019 10:30 am

Uniosła prawą dłoń i zasłoniła usta, cicho chichocząc. Przypomniała sobie wspomnianą sytuację.
- Pamiętam - odpowiedziała mu. - Tak samo, jak prawie zapomniałeś o pozostałych warzywach, które prawie straciły swój jednolity wygląd - dorzuciła, opuszczając dłoń i uśmiechając się przy tym całkowicie niewinnie. - To był niezapomniany posiłek - w duchu cieszyła się, że jej propozycja napotkała się z pozytywnym odbiorem. Perspektywa nowego pomysłu, który miał w umyśle pozytywny wydźwięk... Może to byłoby dobrym krokiem w kierunku niegłodowania? Była gotowa próbować każdą opcję. Musieli działać na ślepo, kierując się i próbami, i błędami. Końcowy rezultat był tego wart. Czuła to wewnątrz siebie i nie zamierzała powiedzieć sobie "stop".
Jej uwadze nie umknęło to, jak hybryda reagowała na jedzenie. To nie tylko na całość, zwaną zupą, ale również na poszczególne części, za które się zabierał. Jej wzrok w tym przypadku nie był nachalny, ale zmartwienie nie dało się od tak zakryć.
- Kupienie jednego na próbę nie sprawi, że zbankrutujemy - odezwała się. - Przychodzi mi jeszcze na myśl, by spróbować dostarczać twojemu organizmowi brakujących witamin, których nie możesz aktualnie uzupełnić z posiłków - przekazała na głos swoje przemyślenia. Nie wiedziała. Po prostu nie wiedziała za co się zabrać. I nie było nawet kogo spytać. Lekarza? Weterynarza? Przydałby się ktoś, kto zrozumiałby lepiej stan Zyuu i potrafił wypisać na to odpowiednią receptę. Jak ja się dowiem, czyja to wina, to zdecydowanie zrobię mu coś... coś... Aaa, nieważne! - pomyślała jeszcze, odkładając łyżkę.
Poczuła ból w sercu, gdy zobaczyła jego próby. Nie potrafiła się zmusić teraz do jedzenia, widząc, jak on cierpiał. Wymusił na sobie zaakceptowanie czegoś, czego nie chciał jego organizm. Dla siebie? Dla niej? Zacisnęła mocniej zęby. Chciała powiedzieć mu, by przestał. By nie zmuszał się i nie cierpiał aż tak. Wiedziała jednak, że te słowa sprawiłyby, że okazałaby brak szacunku wobec niego. Dlatego też patrzyła na to wszystko ze stoickim spokojem. Patrzyła, wrząc wewnątrz siebie z tej bezsilności. Nawet jesli jej twarz ukazywała jedynie powagę.
W końcu i ten caly koszmar zakończył się.
- Nie przepraszaj - wyszeptała cicho. - Następnym razem spróbujemy coś innego. I w mniejszych porcjach. W końcu długo miałeś niewłaściwą dietę - dodała, próbując go pocieszyć. - Odetchnij. Posprzątam - podniosła się na obie nogi. - A potem, jeśli chcesz, uczeszę cię. Obiecuję, że będę bardzo delikatna - międzyczasie zaczęła zbierać naczynia. Jej porcja była ledwo co tknięta, jednakże nie mogła. Po prostu nie mogła jeść jak gdyby nic, gdy blondyn cierpiał z tego powodu.
- Kupiłam ostatnio taki miękki grzebień. Spodoba ci się - dodała szeptem.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Gość Pon Lis 11, 2019 12:30 pm

Ah, dawne, niewinne czasy. Po ich pierwszym spotkaniu na cosplayowym evencie nie mogli ograniczyć się do jednego wypadu. Zapraszali siebie wzajemnie do mieszkań, albo schodzili się gdzieś na mieście, gdzie dzielili się swoimi pasjami. Midori wtedy zaczynała karierę nauczyciela, a Zyuu - fotografa. Wymieniali się lepszymi i gorszymi momentami, wspomnieniami, doświadczeniami, no i właśnie podczas jednej wizyty Volt tak bardzo chciał zaimponować przyjaciółce, że aż do przesady zepsuł posiłek. Przynajmniej zostały miłe wspomnienia, prawda?
-Taaak, prawie zapomniałem o tym warzywach... -odparł drapiąc się po głowie doskonale wiedząc, że czegoś takiego nie da się wyprzeć z pamięci- Aż sam nie wiem, jak od tamtego momentu odważyłaś się jeszcze zjeść cokolwiek u mnie. Chociaż od zawsze byłaś odważna i otwarta na nowe przygody.
To była w przeszłości niezapomniana chwila, ale i teraz dawała mnóstwo pozytywnych wrażeń. Oboje mogli uśmiechać się i chichotać, na parę minut zapomnieć o stresie i problemach. Przez parę sekund obdarzył Yukari bardzo ciepłym spojrzeniem, który wyrażał więcej niż tysiąc słów podziękowań za Jej cudowną osobę. Była i jest i miał nadzieję, że dalej będzie jego talizmanem szczęścia. Nie zawiódł się na Niej ani razu, i choć jak to bywa w relacjach wieloletnich zdarzały się niesnaski, ale nie trwały tak długo i nie zniszczyły przyjaźni.
Bardzo cieszył się, że towarzyszyła mu w trudnym okresie adaptacji do środowiska, do normalności, ale jednocześnie był na siebie wściekły, że odbierał dziewczynie tyle prywatności, czasu przynosząc w zamian zmartwienie.
Jak chociażby teraz nie mogąc zjeść pysznego posiłku, którego potrzebował wychudzony organizm młodzieńca. Zupę ogórkową z apetytem zjadłby będąc w pełni człowiekiem, ale mając do poskromienia tak odmienne geny... walczył. Wykończenie całego talerza wykończyło i Zyuu, który fizycznie na pewno poprawił sobie kondycję, ale ranił umysł sprzecznymi wrażeniami. Stąd wyglądał jak zbity pies, nawet jak próbował chociaż umniejszyć ten smutny wizerunek. Spuszczone uszy, trzymanie jednej ręki na żołądku, który burzył się od przyjętego posiłku, drżące wargi. Całe szczęście wysiłek Midori nie poszedł na marne, ale odebrał Jej apetyt. Nie zjadła nawet połowy, ledwie co musnęła posiłek. Może zje później? Oby. Żeby nie zaraziła się od Hybrydy anoreksją. Yukari nie straciła nadziei. Szukała pocieszenia dla Blondyna, który tylko skinął głową na słowa o zmniejszeniu porcji i o odetchnięciu po batalii. Ale kiedy Midori wspomniała o uczesaniu, uniósł wyżej królicze uszy. Nie wiedzieć czemu, może tak instynktownie, uważał, że to dobry pomysł.
-Jeśli... jeśli i Ty tego chcesz... to tak.
Spojrzał na krótko na gospodynię spod grzywki i powoli podźwignął się z krzesła. Miał jeszcze lekki mętlik w głowie, jednak nie na tyle wielki, by musieć długo odpoczywać. Gorzej z żołądkiem, który wciąż uciskał przedramieniem. Dawno nie zawierał w sobie aż tyle treści treściwego jedzenia. Początki są najgorsze, ale skoro Midori miała taką wielką wiarę w niego, nie może zawieść Jej oczekiwań. I swoich. Nie zdążył przez guzdranie się umyć swego talerza, Złotooka zajęła się naczyniami w trymiga. Podszedł bliżej Długowłosej i w trakcie sprzątania postanowił odnieść się nieco optymistycznie do Jej pomysłów w resocjalizacji Hybrydy.
-Wiesz... masz rację... można kupić na próbę... słoiczek papki dla dzieci. Powinien smakować lepiej niż moje tofu.
Uśmiechnął się nikło w Jej stronę i udał się powoli do salonu. Ostrożnie usiadł na kanapie i próbował zapomnieć o bolącym brzuchu. Wizja czesanka była naprawdę miła, lecz czy aby na pewno łowczyni miała na to ochotę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Midori Nie Lis 24, 2019 3:31 am

Chyba przyzwyczaiła się wystarczająco bardzo do różnorakich rewelacji, by nie wystraszyć się od razu kuchni Zyuu. W końcu... To bardziej ją bawiło niż przerażało. Patrząc na to, jak wyglądało jej życie, chyba takie "wpadki" były na swój sposób czymś, co zaliczało się do normalności. Wydarzenie, z których potem mogli się pośmiać. Wspominać miło, rozważając różne możliwości, które niosły się wraz z nim. Bez widma śmierci, które mogło się czaić za tym.
Chociaż biorąc pod uwagę kuchnię Zyuu, którą jej wtedy zaprezentował... Uśmiechnęła się mimowolnie.
- Zaoferowałeś mi tyle dobrego, że aż szkoda było odmawiać - odpowiedziała mu z rozbawieniem. - No i testowanie nowych potraw... To na swój sposób bardzo ekscytujące.
Nie było wiadome co przyniesie przyszłość, ale w tym momencie Yukari wyraziła w duchu jedno życzenie - bym za niedługo znów było im dane cieszenie się takimi przypadkami. Patrząc na niedawną przeszłość, można powiedzieć śmiało, że oboje sporo przeszli. W różnych aspektach, ale jednak... Byli nieco niczym dzieci, które zagubiły się w mgle. Mogli siebie wspierać przede wszystkim i liczyć na lepsze jutro.
Jednym z takich było właśnie znalezienie idealnego posiłku. Widząc reakcję blondyna, łowczyni zaczęła się zastanawiać, czy nie zaczęła za późno naciskać na niego. Powinna wcześniej... Była tego praktycznie pewna. Postawić na swoim i nie zważając na jego protesty, zatrzymać go i nie pozwolić na takie zniszczenie organizmu. Anoreksja, bezsenność, przemęczenie... To jedynie wierzchołek góry lodowej. Kogo pytać? Jak pytać? Przecież nie mogli pójść do normalnego lekarza. Iść do weterynarza? Dobre sobie. Podpytać medyków łowieckich? Odrzuciła tą możliwość. Wzbudziłaby ich jedynie podejrzenie i ciekawość.
- To zaraz się tym zajmę - wcisnęła bardziej przyjemniejszy aspekt między zastanawianiem się, co powinna zrobić. Reakcja na jej pomysł, podniosła ją nieco na duchu. - Więc poczekaj chwilkę tutaj.
Takie negatywne myśli jedynie wpędzą mnie w jakąś chorobę - upomniała siebie w głowie. - Nie mogę wiecznie myśleć nad tym... Muszę próbować. Czegokolwiek. Mam wiele oręży w tym aspekcie, cokolwiek musi się sprawdzić. Pozabierała wszystkie naczynia, po czym zaniosła je do kuchni i wzięła się za mycie. Nie przerwała czynności nawet w momencie, gdy Zyuu pojawił się w tym samym pomieszczeniu i przekazał jej swoje słowa. Delikatnie przytaknęła na jego słowa.
Też się starasz, prawda?
Tym bardziej nie mogła odpuścić. Temu też postanowiła jutro z rana to zrobić. A póki co... Skończyła myć, potem obmyła ręce i twarz, aż w końcu zaglądnęła na moment do łazienki... by w salonie pojawić się wraz z grzebieniem. Usiadła zaraz potem na tej samej kanapie.
- Rozłóż się, jak ci wygodnie, Zyuu - zaleciła mu. - I... powiedz, czy nie s-sprawiam ci b-bólu - lekko zacięła się, po czym odwróciła wzrok. - Już dawno tego nie robiłam - zapowiedziała, czekając na jego ruch. Gdy zdecydował się na odpowiednie ułożenie, przeszła do owej czynności. Delikatnie zanurzyłaby grzebień w jego włosach, po czym z tą samą ostrożnością przejechałaby w dół. I tak ciągle powtarzała czynność.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Gość Nie Lut 02, 2020 7:51 pm

Podziwiał Midori za determinację. Ile musiała poświęcać swojego życia dla innych? Dla niego? Dla łowców? Gdzie mogła czerpać wytchnienie? Najlepiej we własnych czterech kątach, ale i tu nie miała lekko. Mając za współlokatora zapuszczonego w diecie i w relacjach społecznych Hybrydę trudno zagospodarować tylko czas dla siebie, zwłaszcza przy złotym sercu Yukari. Chyba stąd ta barwa tęczówek dziewczyny. Niby razem błądzili w życiu, ale to Długowłosa podźwigała ich oboje.
Chciałby móc być takim wsparciem jak ona dla niego.
Starając się jak mógł ani nie wybuchnąć gniewem z rozdrażnienia żołądka ani nie marudzić, tylko wreszcie zmienić sposób myślenia, zdecydował się raz jeszcze w pełni zaufać łowczyni. Ani razu nie zawiódł się na niej, lecz bywał uparty w paru kwestiach. Jak choćby wtedy, kiedy został trochę dłużej wieczorem w parku, by porobić zdjęcia. Mógł posłuchać dziewczyny i razem wrócić do domu. Mimo popełnianych tu i ówdzie błędów, na przykład znikanie na długie miesiące bez śladu życia, Złotooka nie zamykała przed nim drzwi, wręcz podjęła się próby resocjalizacji i niejako oswojenia Hybrydy do tego samego życia, ale z innymi barierami. Od paru tygodni Volt nie opuszczał mieszkania na dłużej niż będąc w pracy, wracał zmęczony, lecz szczęśliwy, że mógł dorzucać się do budżetu. Wszystko za zasługą Midori, choć i sam starał się jak mógł być normalnym człowiekiem. Bywały kryzysy jak te z żywieniem i bezsennością, nie mniej już dawno nie miał nieprzewidywalnego ataku zezwierzęcenia. Całe szczęście Stwórca chwilowo musiał zapomnieć o Blondynie, i dobrze.
Miał więcej czasu dla przyjaciółki. W zasadzie dla swojej miłości, której wreszcie powiedział co czuje. Czy to źle? Sam nie wiedział. Na pewno nie będzie nachalnie błagał o to, by Midori zrobiła to przymuszona czy z litości. To też było swego rodzaju nękanie psychiczne, choć nie miał takiej intencji.
Wracając do teraźniejszości, siedział na kanapie z lekko przymuloną miną i dociskając kiszki grające marsza żałobnego, dopóki nie uniósł uszu na dźwięk stawianych kroków. Dostrzegł w drobnej ręce Yukari grzebień i ożywił się znacząco. Przechylił odrobinę głowę na bok i zrobił miejsce dla Midori, by zajęła miejsce obok niego. Była odrobinę spięta, chyba rzeczywiście dawno nie czesała zwierzęcia, tym bardziej Hybrydę. Nie powinna tak się przejmować. Zyuu doceniał jej zaangażowanie w próbę zrelaksowania kolegi.
-Uhm... -zastanawiał się z lekkim rumieńcem na twarzy, jaką przyjąć pozycję do czesania- ...może tak być?
Ulokował poduszkę obok nóżek Yukari (by nie leżeć na jej udach i nie obciążać swoim ciężarem) i położył na niej głowę. Nogi podkulił do torsu zwijając się w kłębek niczym prawdziwy kotek. Pierwsze niepewne ruchy grzebieniem po włosach już wprawiały młodzieńca w dziwny stan odprężenia. Aż zaczął głośno mruczeć jak słodki silnik od motoru. Co jakiś czas przekręcał się to na plecy, to na bok, to nogi kładł na oparciu kanapy samemu prawie spadając z siedziska. Wiercił się jak rozkoszny kociak.
-Gomene, nie panuję nad tym.
Zdążył wytłumaczyć tylko tyle ze swojego zachowania, zarówno miał na myśli kręcenie się po meblu jak i głośne kocie mruczenie. Wreszcie zdołał usiąść na tyłku na siedzisku, ulokować głowę na ramieniu przyjaciółki i ze zmrużonymi powiekami mruczeć w najlepsze do jej ucha. Błogi uśmiech jawił się wtedy, gdy grzebień lokował się tuż za długimi uszami lub gdy przejeżdżała ząbkami po karku (dalej nie miał na sobie koszulki, a ciało było okryte delikatnym, blond meszkiem, które z daleka nie było widoczne). Kręcił się co jakiś czas też jego kicaśny ogonek w rytm wielkiego zadowolenia.
Już wydawało się, że przysnął przy czułej pielęgnacji sierści, gdy wreszcie otworzył oczy i delikatnie pochwycił dłoń Yukari z grzebieniem. Uśmiechnął się subtelnie i ciepło w jej stronę. Zupełnie nie myślał o tym, co działo się z jego organizmem podczas jedzenia. Midori miała genialny pomysł na odwrócenie uwagi od trosk.
-Uhh... było nieziemsko. To może teraz ja Ciebie pomiziam po pleckach? Zasługujesz na odpoczynek.
Argumentował dość trafnie, ale czy na tyle przekonująco?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Midori Pon Lut 10, 2020 8:54 pm

Ile właściwie mogła zrobić? Yukari nie potrafiła sobie odpowiedzieć na to pytanie. Czuła się jakby błądziła we mgle. Podejmowanie różnych decyzji prowadziło do różnorakich rezultatów. Tak jak w przypadku Zyuu... Czy na pewno dobrze robiła, będąc aż tak bierną? Czy nie powinna bardziej próbować wnikać w to, co z nim się stało? Nie czuła, by jej pomoc była duża. Nie, zdecydowanie nie. Czy nie lepszym wyjściem będzie próba odwrócenia tego, co spotkało blondyna? Jakby nie patrzeć, ktokolwiek mu to zrobił, musiał być szaleńcem i geniuszem w jednej osobie. Czy mogła się spróbować mierzyć z kimś takim? Znaleźć i zmusić do "odmiany"? Midori nie wiedziała. Nie potrafiła sobie na nic związanego z tym odpowiedzieć. Wielki plan, jaki krył się za tym, był jedną, wielką niewiadomą. Dodatkowo, nie wiedziała, gdzie mogłaby zacząć szukać. Zyuu nie był wylewny w tym temacie.
Uśmiechnęła się do niego delikatnie, przejeżdżając palcem po grzebieniu. Nie mogła powstrzymać się od takich myśli, ale nie chciała też wypowiadać tego na głos. Czy był sens? Dorzuciłaby jedynie zmartwienia. O ile by nie wpadł jeszcze na pomysł, aby próbować ją powstrzymać. Nie, żebym rzeczywiście coś zdołała zrobić - pomijając to, musiałaby działać na własną rękę. Pytanie innych łowców nie wchodziło w grę. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby przez własną naiwność skazałaby chłopaka na szereg eksperymentów.
- Ułóż się jak chcesz. To tobie ma być wygodnie - przypomniała mu łagodnie. Zaraz potem przeszła do zapowiedzianej czynności. Reakcja, jaką właśnie zobaczyła... Sprawiła, że zachichotała cicho.
- Zachowujesz się naprawdę uroczo - skomentowała szeptem.
Nie stosowała dużo siły przy czesaniu go, chociaż same zadanie nie należało do najprostszych. Nie przewidziała tak żywej reakcji. Jednakże przy okazji zobaczyła, które miejsce jest bardziej wrażliwsze od innych i gdzie mogła mu sprawić większą przyjemność. Chociaż tyle mogła zrobić, sprawić, by rozluźnił się i nie przejmował się.
Wystarczyło, że ona sama to robiła.
- Kici kici - wyszeptała, nie przerywając zajęcia. Pozwalała też krążyć swobodnie myślom, chociaż te... znów się nakierowywały na tą samą tematykę.
Nadal nie mogę uwierzyć w to, że to jest prawdziwe. To wykracza poza rozsądek... I komentuje to osoba, która posługuje się magią i walczy z wampirami. Brawo ja - westchnęła w duchu. I tutaj jeszcze jedno rozwiązanie się jej nasunęło. Magia. Próbować jeszcze bardziej nienaturalnie - a może właśnie naturalnie? - wpłynąć na jego ciało. Tylko... że to wymagało podpytania kogoś, kto miał większą wiedzę na ten temat niż ona.
Mrugnęła oczami, czując, że została zatrzymana. Posłała pytające spojrzenie, delikatnie przekrzywiając głowę. Nie było po niej widać, o czym właśnie myślała.
- Hm? Już nie chcesz? - spytała się go niewinnie. - Nic mi nie jest - zapewniła go. - Nie jestem zmęczona... Ale skoro nalegasz... Tylko delikatnie, dobrze? - poprosiła go.
Odłożyła grzebień obok siebie.
- Jak mam się ułożyć? Odwrócić się plecami? Położyć się? - jak właściwie pragnął się za to zabrać? Skoro to jego propozycja, pozwoliła mu zdecydować co dalej. Jedynie co zrobiła, to odgarnęła włosy i wyprostowała się, by dać mu dostęp do pleców.
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Gość Sob Lut 29, 2020 7:55 pm

Nie podejrzewał, żeby akurat w danej chwili Midori rozmyślała nad odczynieniem przekleństwa na Hybrydzie. Wydawała się być tak pochłonięta w czesaniu Zyuu, że uczestniczyła w tym także i umysłem. W sumie trudno zgadnąć, kiedy kokosiło się po kanapie, a potem prawie że odpływało po drapanku. Blondyn rozpływał się w pieszczotach, odwdzięczał się mruczeniem i małymi wibracjami od głośnego mruczenia. Nabierał rumieńców, kiedy słyszał komentarze o bycie uroczym ze strony Yukari.
-M-może trochę...
Nie mógł nie przyznać racji, że obecnie zaktywowały mu się kocie geny i rozumowanie, toteż nawet nie szczędził biednej dziewczynie łaszenia się i wtulania. Był cieplutki jak piecyk, milusi jak puszek. Zupełnie oddany miłemu rytuałowi nie pozwalał złym myślom zniszczyć tej chwili. Chciał w pełni docenić wysiłek i pomysłowość łowczyni, aby jej trud nie szedł na marne. Już dał jej w kość przy jedzeniu, niech i ona zasługuje na odpoczynek. Tak właśnie zrobiła się idea odwzajemnionych pieszczot. Skinął głową na warunek Yukari.
-Będę delikatny -zapewnił Blondyn- Hm... możesz od razu położyć się, proszę.
Podsunął poduszkę tak, że ulokował ją na swoich kolanach, aby Złotooka mogła położyć tam główkę. Jeszcze przedtem podciągnął koc, aby w razie czego móc przykryć współlokatorkę, gdyby zasnęła. Musiała wypocząć, skoro nie zjadła za dużo. A jak nie zaśnie, to przynajmniej przykryje, by nie było Yukari za zimno. Po takim odrętwieniu ciała można stracić na ciepłocie, chyba że ma się futerko jak Volt. Jakiś pożytek z przemiany w Hybrydę.
Kiedy Czarnowłosa zajęła już miejsce, ostrożnie uniósł do góry jej bluzkę, aby dotrzeć do plecków. Do kiziania nie stosował pazurów. Nie ufał sobie na tyle, by mieć pewność, że nie zostawiłby szram. Opuszkami palców przejeżdżał z góry na dół, od czasu do czasu tworząc wzorki. Drugą zaś ręką głaskał po główce łowczyni i rozczesywał przy okazji włosy palcami. Teraz to on mógł wpatrywać się w dziewczynę i trochę porozmyślać, choć starał się trzymać rzeczywistości, która zesłała mu Anioła Stróża w postaci Złotookiej. Tyle jej zawdzięczał... aż uczucie, jaką ją darzył (już nie tak potajemnie) wzmogło się i nie odpuszczało. Jakkolwiek Midori zadecyduje o ich wspólnej przyszłości, będzie czuwać nad Nią i Ją bronić. I na pewno nie przestanie Jej kochać. Była całym jego życiem, jedyną ostoją i radością. Dla Niej nawet pójdzie na kurs (jak zarobi na chałupnictwie na tyle) szkoleniowy, aby w razie czego pomóc Yukari. Nie miał pojęcia, jak ciężkie są prawdziwe treningi łowieckie, ale naiwnie uważał, że te przeprowadzane przez mistrzów różnych stylów walki byłyby odpowiednie. W najgorszym razie poprosi Czarnowłosą o korepetycje, dla ich wspólnego dobra.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Midori Sob Kwi 04, 2020 1:40 am

Kawaii... - zupełnie jakby miała przed sobą Aku, ale w o wiele większej wersji... i bardziej mruczącej. Może dla mężczyzny byłoby ujmą na honorze nazywanie go uroczym, ale Yukari nie potrafiła się wręcz powstrzymać. Starała się chociaż nie narażać jego dumy i nie okazywać na głos tego... Chociaż nie do końca wyszło. Ale no... Raz czy dwa można, nie? Zwłaszcza, że przy czesaniu jego kolejne reakcje wręcz nie sprawiały, by zmieniła zdanie. No i jego słowa... Zdecydowanie zbyt uroczy!
Uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę.
- Dobrze.
Po tych słowach spełniła polecenie, kładąc się na brzuchu. Zachichotała cicho widząc poduszkę na kolanach Zyuu i bez słowa skorzystała z tego zaproszenia. Pozwoliła, by jej włosy swobodnie opadły na kanapę i jej plecy, Zamknęła oczy, dając mu swobodę działania. Nie wiedziała, jak zamierzał się za to zabrać, ale ufała mu.
Miała też tą cichą nadzieję, że chociaż na moment zostanie uwolniona od ponurych myśli. Może i znajdzie się nagle natchnienie na to, co powinna zrobić dalej i jak chwycić dany koniec losu, by nie skończyło się to tragedią? Tylko, że... Patrząc na dotychczasowy los i sprawy, wiedziała na pewno jedno - musiała zwiększyć swoją wiedzę. Bez niej jej plany były jedynie mrzonkami, pustymi ideami bez pokrycia...
... a jeśli nie zdoła obronić bliskiej jej osoby, to czy zdoła ocalić kogokolwiek?
- Nee... Zyuu... - wymamrotała w pewnym momencie sennie. - Może... Nawet... Coś z tego będzie... - jej głos cichnął coraz to bardziej, aż w końcu zamilkła całkowicie. Jej oddech stał się bardziej regularny, a czarnowłosa pogrążyła się w śnie. Powierciła nieco głową i przewróciła się na bok, nieco kuląc swoją pozycję, rozluźniając całkowicie swoje ciało.


zt wszyscy - fabuła zakończona
Midori

Midori
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Znak rodowy - tatuaż na plecach
Zawód : Łowca wampirów/ Cosplay'erka w wolnym czasie / Nauczycielka w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługa: Marcoś! (Zgoda była!)
Magia : Pieczętowania


https://vampireknight.forumpl.net/t1998-yukari-sukeri#42877 https://vampireknight.forumpl.net/t2018-midori#43120 https://vampireknight.forumpl.net/t2814-mieszkanie-midori#59996

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Midori - Page 6 Empty Re: Mieszkanie Midori

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Powrót do góry

- Similar topics
» Midori
» Midori
» Midori
» Midori
» Midori

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach