Mieszkanie Molly

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Shiro Fuyuki Nie Lut 17, 2019 11:03 pm

- Czyli... uważasz, że mógł najpierw stać się człowiekiem, a teraz znów wampirem? - w jego głos wkradło się zdziwienie. - Niby jest to możliwe... Ale skoro tak, to raczej łowcy powinni już zareagować, nie? - ziewnął i zaraz potem skrzywił się. W momencie również, gdy patrzył tak na kobietę, dawało się zobaczyć, że jego oczy nie przypominały już typowo ludzkich. Z tych wszystkich emocji, jak i zepsucia humoru, nie do końca kontrolował się. Dlatego też przez pewien okres czasu, Molly mogła widzieć zwężone źrenice, bardziej przypominające kocie, niż takie, które należałyby do typowego człowieka. Czerwone i zwierzęce...
Ponure spojrzenie skupiło się na pokazanym zdjęciu. Momentalnie zdał sobie sprawę, na kogo patrzył... I to właśnie sprawiło, że jego twarz wykrzywił grymas niezadowolenia.
- Nie nabijaj się ze mnie, dobra? - miał teraz wrażenie, że kobieta była jedną z tych, których cieszyło cierpienie innych. Sadystka. Tak bardzo cieszyło ją to, że jakiś wampir był wymęczony psychicznie przez jej działania? Poczuł wewnątrz siebie narastającą złość. - Nic nie znaczy. To tylko zdjęcie - fuknął na nią, nie zamierzając już w ogóle kontynuować z nią rozmowy. Za to wygodnie wylegiwał się na jej kanapie.
Prawdę mówiąc, rudowłosy zaczął sobie to na spokojnie układać przez ten czas. Zobaczone wspomnienia były szokujące, ale... to było jedynie pierwsze wrażenie. Nie mogło trwać wiecznie. Wiedział również, że to nie jego przeszłość i nie jego doświadczenia. Zaczynał to układać sobie i segregować w własnej głowie.
- Jakby nie patrzeć, też miałem swoje przeżycia - wymamrotał niemalże niesłyszalnie.
Wpsomnienia Molly były niczym niechciany film. Przypominanie sobie tego wzbudzało echo dreszczu strachu, bólu i przerażenia... Ale to tyle. A może aż tyle. To chyba jak po obejrzeniu horroru. Będzie się ciągnęło przez pewien czas, ale w końcu zaniknie.
Natomiast...
- Czy ja jestem takim ciekawym obiektem, że ciągle się patrzysz na mnie? - spytał się, mrugając parę razy oczami, które powoli powróciły do normalności. - Brrr. Przerażasz mnie - zmusił się przez to jednak, by usiąść normalnie. Potarł oczy, biorąc głębszy wdech. Próbował się uspokoić, ale nie zapowiadało się jeszcze na to.
- Jak ci się nudzi, to mogłabyś ugościć gościa, a nie patrzeć na niego jak na obrazek.
Ofukał ją przy okazji. No niech przestanie, próbuje zobaczyć płaczącego wampira czy co?
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Gość Wto Lut 19, 2019 11:05 am

Poirytowana kobieta zaczęła najpierw krążyć po całym centrum. Nie mogła uwierzyć, że gówniara jego brata uciekła gdzieś siną w dal razem z tym głupim wampirem. Nie mogła pozwolić na to, żeby Noir tak bardzo interesowała się rasą przeciwną. W tym momencie, zamiast gonić po raz kolejny to dziecko, wyjęła telefon, sprawdziła kalendarz i ups, dzisiaj patrol z Molly.
Szybko napisała do kobiety, kierując się powoli w stronę wyjścia. Na odpowiedź nie musiała długo czekać - na szczęście. Plus dla niej za brak zwłoki.
Przejście z centrum miasta na dzielnicę zachodnią trochę trwało. Zakorkowane miasto, pora osób kończących pracę. Było gorzej niż mogłoby się wydawać, z tego wszystkiego Flame przypomniała sobie jak to chujowo być kierowcą.
W końcu dostała się na jakieś nowo wybudowane osiedle. Chwilę jeszcze pokrążyła wokół bloków, szukając tego właściwego. Spacer dobrze jej robił, tym bardziej, że zimny wiatr lekko otulał jej nagrzane z emocji lice. Musiała być spokojna, dla zasady.
Pierw zapukała w drzwi, jednak ta nie miała w zwyczaju czekać i po prostu weszła sama do środka. Mieszkanie Molly nie należało do największych, więc szybko znalazła się w centrum rozmowy. Spojrzała krzywo na Młodą dziewczynę, która wpatrywała się tępo w koto-wampira. – Co to kurwa ma być… - Brew powędrowała jej do góry, głos był cichy ale słyszalny. Ktoś kiedyś jej coś mówił o hybrydach ale lekko w ich istnienie nie umiała uwierzyć. – Młoda, czy ty postradałaś zmysły? Co tu robi ten wampir? – Czerwonowłosy mógł poczuć lekki dreszcz na plecach, kiedy z lekko uniesionym podbródkiem czarnowłosa spoglądała się na niego przeszywającym wzrokiem, który do najmilszych nie należał. Flame nie oceniała kogoś po wyglądzie, zachowaniu. Wampir to wampir, każdego trzeba stępić. Nawet jak był spokojny i na pozór nieszkodliwy. Nie spuszczała z niego złowrogiego wzroku, dwukolorowe tęczówki nie dawały spokoju.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Molly Sro Lut 20, 2019 6:49 pm

To co wyczyniał Samuru było dla niej jedną, wielką niewiadomą. Mógł ukrywać się nadal jako człowiek i równie dobrze mógł poprosić kogoś o pomoc w powrocie do wampirzych korzeni. Molly nie miała zielonego pojęcia co zastanie szukając swojego oprawcy. Jedno było pewne, powinna być przygotowana na dosłownie wszystko. To zaś, jak każdy wie, jest naprawdę mało realne.
On jest nieobliczalny. Co gorsza wie gdzie mieszkam więc nie jestem bezpieczna. Muszę dorwać go pierwsza.
Wcale nie musiała zdradzać wampirowi swoich planów. Jednak przez to jak do niej podszedł i pomógł, poczuła z nim delikatną więź. Była wystarczająca żeby zaufać młodemu mężczyźnie. W końcu jaki byłby sens najpierw iść jej na rękę a później zmienić decyzję i utrudnić życie? Najbliższe plany wcale nie były szczególnie skomplikowane więc ich przedłożenie zajęło minutę, może nawet nie.
Też tak sądzę ale jak widać Oświata ma to w dupie. Trzeba sobie radzić samemu.
W końcu Molly była członkiem Oświaty ale w świetle prawa nikt nie wskazał jej Samuru jako celu. Powinna czekać w tej sprawie na odgórną decyzję albo sama złożyć prośbę o możliwość działania. Ani jedno ani drugie nie ma i nie będzie miało miejsca. Dowódca chyba by ją zabił śmiechem gdyby przedstawiła mu swoje plany. Lepiej oszczędzić sobie poniżenia i wziąć wszystko w swoje ręce, po cichu.
Nie nabijam się, chciałam Ci tylko coś pokazać. Dla Ciebie to tylko zdjęcie a dla mnie koszmar. Wiesz już dlaczego było to dla mnie takie ważne.
Skończyła lądując finalnie w dużym fotelu. W międzyczasie odpisała na wiadomość zdając sobie sprawę, że lada chwila w jej mieszkaniu pojawi się nowy gość, znajoma po fachu.
Facet z uszami to rzadkość. A może mi się podobasz?
Chociaż w głosie Molly nie dało się wyczuć grama dowcipu to był tylko żart rzucony celem rozluźnienia atmosfery.
Ja?
Przyłożyła palec wskazujący do mostka zupełnie jakby w salonie było pięć innych istot i słowa Shiro wcale nie były skierowane do niej. To pierwszy raz kiedy ktoś powiedział jej coś podobnego. O Molly można było mówić wiele ale to, że kogoś przeraża? Nowość.
Co? Ile razy mam pytać czy czegoś Ci nie trzeba.
Tym razem to ona zmarszczyła czoło. Woda, kawa, herbata, to miała ale jeśli liczył na krew to sorry, tego akurat jej zabrakło.
Akurat gdy Shiro domagał się lepszej gościny, do mieszkania wparowała niecierpliwa Flame. Molly machnęła jej przyjaźnie na powitanie.
Ciebie też miło widzieć.
Uśmiechnęła się promiennie patrząc to na kota, to na łowczynię. Najpierw cierpliwie i nadal z bananem na twarzy wysłuchała co miała do powiedzenia koleżaneczka, po czym przeszła do części z wyjaśnieniami.
Spokojnie, jest niegroźny i pokojowo nastawiony. Prawda?
Ostatnie pytanie skierowała do Shiro bo przecież o niego w tym wszystkim się rozchodziło. W końcu czarnowłosa wstała i mijając Flame, przyniosła kosz na śmieci z klatki schodowej.
Zobacz co przysłał mi Samuru.
Wystarczyło unieść pokrywę kosza żeby dojrzeć oskalpowaną twarz rudowłosej kobiety. A kto to Samuru to nawet dziecko wie, szczególnie w tym mieście.

Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Shiro Fuyuki Pią Lut 22, 2019 12:03 am

- Nie żeby co, ale ja na twoim miejscu po prostu bym się przeprowadził - odpowiedział jej ze znużeniem. - Bo z tego co słyszę, to ma nad tobą niemałą przewagę - wyburczał, niezadowolony. - Jak dla mnie, nie masz szans. Masz do czynienia z kimś, to przeżył o wiele więcej lat niż ty i jest bardziej doświadczony - jedyna nadzieja w tym, że jej przeciwnik zlekceważy ją. Ale tego już nie dodał od siebie. Jej sprawa, jej problem. Niech kombinuje z tym, a on specjalnie nie miał z tym nic wspólnego. Ale... może przez to, że jej pomógł, zdecydował się na to, by chociaż trochę podpowiedzieć.
- No to fajny bajzel tam macie - prychnął, podsumowując tym samym to, co myślał o Oświacie. Skoro nie chcą pomagać swoim, to nie za dobrze to wszystko się zapowiadało. No, ale... jako wampir, niespecjalnie się tym przejmował, o! W końcu... Byłoby mniej takich osób. Jakich? Uprzedzonych z miejsca do kogoś, bo miał inną rasę. Rasiści! Aż oczami wyobraźni widział to, że wbijali od małego im tą nienawiść. Zarazem gdzieś w zakamarkach umysłu czaiły się wspomnienia dotyczące tego, że nie pierwszy raz natrafił na taki typ zachowania.
- Kwestia doświadczenia i przeszłości - odburczał. - Jeśli spotkało cię złe wydarzenie pierwszy raz, będzie cię pogrążać. Jeśli zaś miałabyś do czynienia z wieloma złymi, wyrobiłabyś w sobie swego rodzaju znieczulenie - ziewnął, nie zasłaniając nawet ust. - Nieważne. Za dużo w tym psychologii i pochodnych, a ja się na tym tyle znam co większość osób. Czyli w  ogóle  - stwierdził, wzruszając ramionami. - No, ale mogę zrozumieć twoje zachowanie - nie doświadczył osobiście, ale widział to. Wraz ze wspomnieniami szły również emocje z tamtego momentu, ale no... film. Musiał umieć oddzielić to od własnych wspomnień. Nawet jeśli nie szło to perfekcyjnie... i przekładało się na jego zachowanie.
- Też masz uszy. To akurat nie jest dziwne  - fuknął. - Nieważne.  
Zaczął poważnie się zastanawiać, czy nie znaleźć swojej czapki i nie ubrać jej na głowę. Albo coś. Odnosił wrażenie, że kobieta czekała na to, aż zdradzi po sobie więcej słabości i będzie mogła z satysfakcją oglądać to, jak jej wspomnienia  na niego działają. Niestety dla niej, czerwonowłosy nie zamierzał się - a przynajmniej próbował - nie dać się złapać na tym bardziej niż teraz.
Drgnęła mu nieco powieka, gdy zobaczył jej reakcję. Nie odezwał się na ten temat ani słowem, czując zarazem, że zaczyna mieć ochotę by coś zrobić. Coś niekoniecznie miłego. Wypuścił powietrze z płuc, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem.
- Po prostu wolę dać ci zajęcie, byś się ciągle tak we mnie nie wpatrywała - odpowiedział jej Shiro. - Czekasz na coś? - nie rozumiał tego. Nie miała ciekawszych zajęć niż podziwianie nieznajomego wampira? Czy może chodziło w tym o coś, o czym właściwie jeszcze nie wiedział? Ta niepewność ino powodowała wzrost zirytowania. Mimo to, szkarłat z jego oczu ustąpił zwykłej, żółtej barwie.
No i dodatkowo... ona...
Chwilkę potem pojawiła się nieznajoma kobieta. Co to zapowiadało? Ciężko powiedzieć. Mimo wszystko... Wychodziło na to, że miał na głowie kolejną, dziwną kobietę. Na dodatek to spojrzenie... Starał się nie patrzeć na ciemnowłosą, ale czuł, że jeszcze trochę i zamordowałaby go w ten sposób.
- Jesteście siostrami czy kochankami? Obie się tak samo gapicie na mnie, jakbyście spodziewały się jakiegoś cudu - powiedział bez wahania, z lekką zarazem bezczelnością w głosie. No ileż można patrzeć na jedną osobę! No, ale co do niewinności...
- Jak widać. Niegroźny i spokojny - potwierdził, unosząc nieco łapki, zupełnie jakby w geście poddania. No, jakby nie patrzeć, gdyby miało do czego dość, byłoby to o wiele wcześniej.
Obejrzał się, patrząc na to, gdzie szła kobieta... zarazem zastanawiając się, co powinien zrobić. Iść? Zostać? Tak trochę dziwnie było. Zwłaszcza, że nie sądził, że ktoś się pojawi. Miał nadzieję, że jednak to nie byłaby jakaś przykra niespodzianka.
- To może ja was zostawię ze swoją randką? Mnie już nie dotyczy to wszystko, a raczej gościny się nie doczekam - machnął ogonem, wzdychając cicho. Wstał powoli z kanapy, zerkając na kobiety.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Gość Pią Lut 22, 2019 12:54 pm

Jej twarz namalowała nieprzyjemny grymas kiedy ta jej pomachała i jak gdyby nigdy nic się nie stało, po prostu przywitała. Czy nienawiść wobec wampirów jaką miała Flame naprawdę była jakaś rzadko spotykana wśród innych łowców? Łowczyni w życiu nie pozwoliłaby wparować jakiejś pijawce wparować do mieszkanie i bezczelnie się wylegiwać. – Nie żartuj sobie, Molly. – Odpowiedziała nieprzyjemnie, mimo, że jej koleżanka starała się załagodzić atmosferę. Wzrok zaostrzył się na czerwonowłosym wampirze, kiedy wspomniał coś o kochankach czy siostrach. – Spodziewam się Twojej śmierci, ale to nie cud. To najcudowniejszy czyn. – Prychnęła cicho a na twarzy namalował się złowieszczy, nieco tajemniczy uśmiech, mówiący „uciekaj na drzewo, bo zaraz wyciągnę broń”. Przewróciła oczyma kiedy wspomniała coś o niegroźnych wampirach, jak można być tak naiwnym. – Zachowujesz się jak moja młodsza bratanica, która popadła w platoniczną miłość z wampirem. Rzygać mi się przez to chce. – Odpowiedziała sucho, jej głos nie należał do najprzyjemniejszych, ciął powietrze niczym kosa, na pewno nie była tu miłym gościem, ale Molly pewnie zdążyła się już przyzwyczaić do dość niecodziennej łowczyni.
Nie wodziła wzrokiem za łowczynią. Cały czas miała oczy skierowane na koto-wampirze. Dopiero kiedy przyniosła kosz, w którym leżała oskalpowana twarz, na twarzy Flame namalowało się niecodzienne zdziwienie i rozgoryczenie. – Nasz eks-burmistrz ma na Ciebie chrapkę. – Zabrzmiało raczej jak ironiczny żart. Miała kontynuować rozmowę o tym zjawisku, ale wampir postanowił wykonać ruch. Nie minęła sekunda, kiedy w jego stronę, między oczy skierowany był pistolet wysokiego kalibru. Łowczyni nie drżała, a jej ruch był na tyle płynny, że nie można w nim było dostrzec zawahania. Miała pewną rękę. – Nie wstawaj nieproszony. W A R U J. – Kolejne suche, bardzo ostre słowa, które na pewno drażniły biedne kocie uszka wampirka. Niektóre po japońsku, niektóre po hiszpańsku. Była cholernie niemiła i despotyczna. Nie ważne jaki miał charakter, należał do tej złej grupy. Nie obchodziło Flame co zrobił dla Molly, jakie mieli plany, czy był sraki czy owaki, nie wiadomo jak miły. Każdy miał swoją ciemną stronę. Nie ważne jak długo i jak bardzo usilnie skrywaną, ona nigdy nie zaśnie. – Skoro Samuru ma czas na zabawianie się z Tobą w kotka i myszkę… Czas go odwiedzić. – Jeśli wampir z powrotem usiądzie Flame spuści broń i jak gdyby nigdy nic zacznie mówić ku Molly, jeśli nie, dalej będzie stała jak stoi, po prostu zaczynając z koleżanką dialog. – Trzeba wysłać próbkę materiału genetycznego do Oświaty. Milej będzie go łapać, jeśli się okaże, że to któryś z nas. – Chodziło jej o łowców, by być szczerym. Zero sympatyczności w głosie, zero. Jak gdyby to była lalka, a nie oskalpowana twarz człowieka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Molly Sob Lut 23, 2019 10:41 pm

Spojrzała z byka na Shiro wiedząc, że miał odrobinę racji w swoim toku rozumowania jej skomplikowanej sprawy. Jednak nic nie było takie proste jak mogło się wydawać. Przynajmniej dla człowieka, którego dni są policzone a fortuna nie jest składową stu, a nawet tysiącleci. Chyba trzeba wyłożyć ten fakt przed oblicze kotowatego stworzenia, które czasami zachowywał się jak oderwane od rzeczywistości.
To mieszkanie kupili mi rodzice. Oni o niczym nie wiedzą. Nie mogę od tak go sprzedać i przeprowadzić się gdzie indziej. Zaczęliby coś podejrzewać i się martwić. Nie chce robić im problemów. Poza tym nie chcę być jak szczur, który pierwszy ucieka z tonącego statku. To on powinien się bać. Wiem, Ty we mnie nie wierzysz.
Pokiwała głową przyznając rację sama sobie. Cóż ona, biedna, młoda dziewczynka, mogła uczynić tak znanemu wampirowi jak Samuru. Owszem, mogła i to wiele. Przynajmniej tak twierdził jej rozrastający się duch walki. Była teraz w tym momencie, w którym każdy szaleniec uważa swój pomysł za najlepszy pod słońcem. Na przekór losowi, pod wiatr, pod prąd, przeciw wszystkim schematom, musi jej się udać! I gdyby nie fakt, że siedzieli tutaj w bardzo kameralnym towarzystwie, to byłaby bliska chęci wygłoszenia jakiejś motywacyjnej mowy dla wielbicieli i fanów.
Jej słowa wyprzedził jego myśli przez co pokiwało jedynie głową. Zrozumiała, że w jego ocenie taka owieczka nie ma szans z przebiegłym wilkiem, Była dla niego jak kąsek, smaczny, mały, na raz.
Nie chcę rozmawiać o oświacie. Inaczej to sobie wyobrażałam. Ta instytucja jest głęboko upośledzona ale to nie mój problem. Ja im nie będę sprawiała więcej problemów i na tym prawdopodobnie moja rola się skończy.
To fakt, zaliczała wpadkę za wpadką (nawet dosłownie) ale miała nadzieję, że złe fatum ciążące nad nią od momentu przeprowadzki, właśnie gdzieś uleciało. Może to za sprawą  Shiro i jego magicznych sztuczek, któż to wie.
Kolejne słowa chłopaka sprawiły, że na twarzy Molly pojawiło się głębokie skupienie i zastanowienie. Czyżby właśnie powiedział jej, że bycie ofiarą przemocy nie jest mu obce? I że ta wizja jest niczym w porównaniu z jego przeszłością? Świdrujący wzrok wywiercał mu dziurę w brzuchu. Teraz pobudził jej ciekawość i to bardzo.
Co złego zatem spotkało Ciebie?
Pochyliła się do przodu podpierając brodę o własny nadgarstek. Zaczęło się robić ciut intymnie. Zwłaszcza, że zarówno jedno jak i drugie miało problemy, wspomnienia i tajemnice, którym niekoniecznie chciało się dzielić  ze wszystkim. Może Molly nie umiała zabrać wspomnień wampira ale umiała słuchać a czasami zwykła rozmowa jest w stanie zdziałać cuda. Wystarczy się jedynie otworzyć na drugą osobę.
Ale Twoje są niezwykłe! Nie rusza Cię to już? To, że jesteś taki, no wiesz… wyjątkowy?
Pewnie żyjąc z nimi już tyle lat, przestały być czymś niezwykłym, dla niego. Bo dla osób takich jak Molly, były niesamowite, niespotykane, fascynujące i … egzotyczne? Trudno był ubrać w słowa to co się myśli widząc coś tak niesamowitego. A dodajmy do tego wszystkiego, że M. nie miała pojęcia o schowanym w spodniach ogonie. To byłaby dopiero heca bo znając babską ciekawość, zaraz chciałaby go dotknąć.
Nie. A Ty jesteś opryskliwy. Jakby coś Cię ugryzło. W parku wydawałeś się sympatyczny i ułożony a teraz wychodzi z Ciebie zwierze. Chyba prócz uszu masz jeszcze koci charakter.
A później to już wszystko potoczyło się w błyskawicznym tempie. Do mieszkania wparowała Flame nie siląc się przy tym na żadne uprzejmości. Okej, mamy trudne czasy a i okoliczności są średnio sprzyjające ale czy serio nie można być dla siebie chociaż odrobinę miłym? Molly w tym towarzystwie była gdzieś pośrodku. Pomiędzy wampirem, jej dzisiejszym bohaterem, a Flame, łowczynią i partnerką do dzisiejszego obchodu. Oboje wyglądali na niezbyt zadowolonych ze swojej obecności a czarnula niczym mediator szybko stanęła między obojgiem. Szybko zaczęło się robić gorąco. Jedno miało temperament a drugie niewyparzony język. To wróżyło spore kłopoty, serio, znowu?
Hola kolego. Bez przesady. Dobrze wiesz, że nie jestem lesbijką.
Jej wzrok, mało przychylny, mówił „właśnie widziałeś jak posuwał mnie facet”.
Bam, atak z drugiej strony.
Jaka miłość? On tylko pomógł mi w jednej kwestii. Dajcie oboje spokój.
Sytuacja rozwijała się w błyskawicznym tempie a Molly nie wiedziała czy pakować się w ten ostrzał słów i obelg czy raczej zatkać uszy i iść do sypialni. Niech się, pobijają, pozabijają, zjedzą czy co tam chcąc. Ona umyła by wtedy ręce ale… nie, nie może tak zrobić. Nie tym razem.
Raczej na moje gardło i co gorsza zdrowie psychiczne.
Pociągnęła nosem spoglądając jeszcze raz na oskalpowany fragment ludzkiego ciała.
Flaaaaame, spokojnie, odłóż tą klamkę.
Gestem dłoni starała się uspokoić kobietę wchodząc jednocześnie na linię ostrzału. Nie było potrzeby pyskować do siebie i co więcej, celować sobie między oczy. Po co te nerwy? Przecież nikt nikogo nie chce zabić.
Nic nie będziemy wysyłać. To ma zostać między nami. Na stole leżą kserówki akt Samuru i jego zdjęcie. To nam wystarczy. A teraz bądź łaskawa rzucić na to wszystko okiem i przestać machać bronią, stresujesz mnie.
Zerknęła kątem oka na Shiro, który pewnie był nie mniej skołowany od niej. O ile wcześniej miała ochotę na szczerą rozmowę z futrzakiem, tak teraz zapragnęła żeby sobie poszedł, dla jego własnego dobra. Nie daj Bóg Flame zmieni zdanie i zrobi z jego mózgu obraz na ścianie. Co wtedy?
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Shiro Fuyuki Pon Lut 25, 2019 2:10 am

Aaaa... Więc z tym jest problem... - gdy słuchał tak jej słów, tchnęło go, w czym mógłby być problem. Dlatego też zaraz potem pokiwał głową, akceptując jej wyjaśnienia.
- To przynajmniej zacznij od zwiększenia zabezpieczeń. Zamki i tak dalej - przewrócił oczami. - Coś bardziej sensownego. I... dziwisz się? - wiara w kogoś, kogo możliwości nie znał? Za to mając jej część wspomnień i poprzez ich rozmowę, mógł jako tako stworzyć obraz tego, jaka była czarnowłosa kobieta. I co właściwie mogła. A wynik tego wszystkiego... No nie napawał go zbytnim optymizmem. Niestety nie. Porywanie się na takiego przeciwnika było szaleństwem, którego nie umiał pojąć.
W dodatku brakowało jej sojuszników.
Poruszył uszami, zastanawiając się wewnątrz siebie, o co chodziło właściwie z Oświatą. Siedziba łowców wampirów... Czyżby napotkała tam niechciane problemy? Może brak wsparcia? Albo po prostu uznaliby to samo co on, że kobieta niespecjalnie ma szanse w starciu z wampirem... W dodatku wysokiej krwi. Potarł prawą dłonią policzek, zastanawiając się, jakby on sam to próbował rozwiązać.
A tak. Na pewno nie ryzykowałby.
Zamrugał ślepiami, myśląc się również nad tym, co powinien jej zdradzić. Widział jej spojrzenie, jak i same zachowanie. Po co ja się odzywałem... - żachnął w myślach. Przeciągnął się leniwie, nie spiesząc się z odpowiedzią. Powinien jej coś zdradzić czy nie? Zaczął na szybko sprawdzać swoje myśli, by koniec końców wzruszył ramionami.
- Nie miałem aż takich doświadczeń co ty, ale no... kiedyś chociażby próbowano złożyć mnie w ofierze - nieważne jak bardzo to absurdalnie brzmiało, na swoje nieszczęście przeżył coś takiego. I to w dodatku w Halloween... Fajne święto, a dzięki temu jednemu zdarzeniu zafundował sobie koszmary. Aż westchnął w duchu. Nie lubił wracać myślami do tamtych wydarzeń, ponieważ wiązało się to z zastanawianiem... co by było, gdyby dał się jednak złapać. - Nie wdam się w szczegóły - dodał jeszcze, niespecjalnie chcąc dalej kontynuować ową kwestię. Molly niespecjalnie znajdowała się na szczycie listy osób, którym chętnie opowiedziałby o swoich przeżyciach.
Uniósł rekę i ostrożnie dotknął ucha.
- I tak, i nie - burknął. - Przyzwyczaiłem się do tego, ale zarazem codziennie zaskakuje mnie coś innego. I właściwie... nie, nieważne - przecież nie powie jej, że nadal nie wiedział, o co z tym chodziło, nie? Wow, znał teoretycznie wyjaśnienie, ale... czerwonowłosy tego nie kupował. No nie przemawiało go do tego. Jednakże... usłyszał wprost, że to nie jego moc. Więc o co właściwie chodziło?
Prychnął, słysząc jej kolejne słowa.
- No zgadnij, czyja to wina? - odparł. - I może - może miał z kota więcej niż sądził. Może i nie. Jednakże niezaprzeczalnym faktem było to, że jej wspomnienia wytrąciły go z równowagi... i mogły być przyczyną, czemu teraz miał tak odmienne zachowanie niż to, które widziała jeszcze nie tak dawno.
No, ale trzeba przyznać jedno - pojawienie się znajomej/koleżanki/siostry/kochanki/kto tam wie, bo nie on, nie sprawiło, że uspokoiłby się. Czuł się, jakby miał do czynienia z kolejną wersją Pandy, tym razem w kolejnej odsłonie. W dodatku groźniejszej.
- Hai, hai. Po prostu podobnie się zachowujecie bardzo podobnie - odpowiedział, siląc się na lekki uśmiech. - No już nie patrz tak na mnie, nie mówiłem serio - dodał szybko, widząc jej niezbyt przyjazny wzrok. No zdawał sobie sprawę z tego, że nie kręciły ją kobiety. Zarazem rudowłosy czuł się ciut nietypowo, że chcąc nie chcąc, dzielił i poznał tajemnice czarnowłosej. Przynajmniej kilka z nich. W końcu, równie dobrze mogło to być ich pierwsze i zarazem ostatnie spotkanie...
Drgnęła mu powieka, gdy zobaczył wycelowaną w niego broń... tak samo i te słowa...
- Nie jestem pieskiem, by usłuchiwać się ciebie - odciął, nie mając najmniejszego zamiaru, by powrócić do poprzedniej pozycji. Po jakiemu ona do mnie właściwie mówi? - Zaczynam powoli powątpiewać w racjonalne myślenie u ludzi - dodał ciszej, nawiązując nieco do swoich słów odnośnie próby wyjaśnienia Molly, że nie wszystkie wampiry są takie same. - Nie zrozumiem was.
Nie zrobił od swojej strony niczego przez to, że pomiędzy nimi stanęła wcześniej wspomniana osoba. Zamrugał ślepiami, po czym westchnął cicho.
- Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy panuje taka patologia, że każdy od Was macha bronią na widok kogoś, kto nie jest człowiekiem - poruszył uszami. - Strasznie nerwowi jesteście. No i właściwie co ci da, że tu zostanę? Mam podsłuchiwać wasze wielkie rozmowy? - nie żeby go to obchodziło. W sumie, aż zaczął się zastanawiać, czy łowcy mają jakieś choroby psychiczne, że tak się zachowują. Ba, w duchu już współczuł Molly, że musiała się z czymś takim użerać.
- Nieważne. Tylko tchórz zaatakowałby bezbronnego... a przecież szlachetni łowcy tacy nie są, nie? - szkarłatne oczy spoglądały w kierunku Flame. No i szlag trafiło uspokojenie się i odzyskanie wcześniejszego humoru, lub powrót do swojego normalnego charakteru. Chociaż też nie można powiedzieć, by wampir zdawał sobie do końca sprawę, co właściwie robił.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Gość Sro Lut 27, 2019 5:33 pm

Aż parsknęła kiedy spojrzała na Molly jako na lesbijkę i jej mniemaną „partnerkę”. Zlustrowała kobietę od stóp do głów. Odpowiedź była krótka i proste. Nie. Flame raczej nie miała popędów seksualnych w żadną ze stron. W nikim nie widziała dobrej partii dla niej samej. Tym bardziej jakieś kobiety. Świat mógłby istnieć spokojne bez erotyzmu, przynajmniej dla niej.
Westchnęła. Pomoc wampira. Dobre sobie. Flame nigdy nie wierzyła i wierzyć nie będzie w dobre serce wampirów. Po pierwsze ich serce było tylko pustą, nieżyjącą atrapą, po drugie, dla nich liczyło się tylko pożywienie. Tylko to im było potrzebne to ich nieśmiertelności. Nieśmiertelność.. Flame uwielbiała ją odbierać. Aż rozmarzyła się na myśl kolejnej pozytywnej kreski w jej kalendarzyku.
Wszystko działo się na tyle szybko, że ciśnienie wywędrowała u Flame o dużo za dużo do góry. Molly stanęła na jej linii strzału. Krótkowłosa kobieta pokiwała głową na boki. Spojrzała z góry, bo z lekko uniesionym podbródkiem na łowczynię, chowając Deagle'a z powrotem do kabury. – Pilnuj swojej „klamki”. – Odpowiedziała niemiło drugiej łowczyni, która nie kontrolowała kto nachodził ją pod jej nieobecność, a co gorsza – obecność. Kto wie, wampiry są na tyle szybkie i czasem niezauważalne, że mogłoby to być możliwe. Flame nie raziła miłością do żadnego z nich. A kotowampira zdawała się celowo ignorować. Nie chciało jej się wchodzić w słowne potyczki z jakimś niedojrzałym emocjonalnie i fizycznie wampirem, który wyglądał jak dziecko. W dodatku zwierzęce dziecko. Jej wzrok mówił wszystko, raził pogardą, niechęcią, zniesmaczeniem, brzydziło ją to jak najgorsze postawione przed Tobą jedzenie. Pomyśl o tych wymiocinach podchodzących pod gardło. Tak samo czuła się Flame widząc jakiegokolwiek wampira.
Uśmiechnęła się na ostatnie słowa wampira. Odchodząc do akt, zaczęła mówić. – Nie udawaj bezbronnego. Wszyscy wiemy, że to tak nie działa. A najbardziej tego świadom jesteś ty. Więc skończ łżeć jak pies. – Każde słowo było ostre, wysyczane wręcz przez zęby. To były zapewne ostatnie słowa w jego stronę skierowane przez Flame, użeranie się z tym dzieciakiem było gorsze niż pilnowanie rozbrykanej Noir.
Stojąc nad kserówkami, oparta o blat Flame zaczęła kierować pytania do Molly, nie ważne, że ani ona na nią, ani na odwrót nie spoglądała. Jej słowa były głośne i wyraźne. – Dlaczego tak bardzo Ci zależy nad tym by to ukryć? Samuru nie jest łatwym celem, nie pokazuje się publicznie, ukrywa się, nie wiadomo co się z nim dzieje, ani jak silny na dany moment może być. – Telefon Flame, który leżał obok akt zawibrował. Kątem oka spojrzała na obudzony ekran. Wiadomość od bratanicy i jego pierwsze słowa „Pomocy, jakiś wampir…”. Reakcja Flame była sekundowa i w natychmiastowym tempie odtworzyła resztę wiadomości. – Kurwa… - Wymamrotała pod nosem w swoim ojczystym języku. W sekundę zgarnęła wszystkie akta Samura w jeden plik, schowała telefon do kieszeni płaszczu. – Molly, pakuj dupę, Sorna zaatakował wampir, a skoro jego córka tam jest… - W oka mgnieniu znalazła się przy drugiej łowczyni. Kotowampir dla niej przestał w tym momencie istnieć, nie był największym jej strapieniem w tym momencie. Jej rodzina była w niebezpieczeństwie, a jej tam nie było. Flame stała już przy drzwiach. Wszystko co było jej trzeba miała przygotowane. Otworzyła je nawet lekko. – Lorraine. Nie ma czasu. Pośpiesz się. – Pogoniła drugą łowczynie podkreślając ważność sprawy jej prawdziwym imieniem, który zapewne mało kto znał. Spojrzała gniewnie. Chociaż jej wzrok był ciężki, szło w nim dojrzeć nutkę strachu. Niepewność rosła, a jej koleżanka, nie ważne jak szybko by się teraz poruszała, dla Flame trwało to wieki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Molly Nie Mar 03, 2019 9:45 pm

Nikt, dosłownie nikt nie umiał tak podnieść na duchu i zaszczepić w człowieku ducha walki niż ten oto tutaj kotowaty wampir. Ktoś taki jak Molly, niemal skazany na przegraną, powinien otrzymać kopa w postaci dobrego słowa, wsparcia, pokrzepiających sentencji Paul Coelho czy nawet DecoMorreno. Wszystko tylko nie dobijające „ dziwisz się?”. Dziewuszynie momentalnie opadły ręce. Ona tu siedzi z motyką, którą mała zamiar machać tuż przed nosem słońca, a on mało entuzjastycznie spisuje ją na straty jednym z najbardziej popularnych powiedzeń. Klękajcie narody.
Po tym jak nieprzyjemne wspomnienia opuściły zakamarki jej pamięci, stanęła wyprostowana i gotowa na starcie z nieznanym, ze złem wcielonym. Brakowało tylko podmuchu wiatru poruszającego jej kruczoczarne włosy podczas gdy ona będzie patrzyła hardo w nieznane. Niestety w pokoju brakowało nie tylko przeciągu ale i zabijaki, który gotów jest głową wywarzyć drzwi jeśli będzie trzeba albo wejdzie oknem gdy opcja numer jeden nie będzie dostępna.
W ofierze? To chore, przecież mamy XXI wiek. Już nie składa się ofiar.
Zdawało się, że nikt nie wie o tym lepiej niż sam Shiro, którego pomimo absurdu sytuacji, próbowano wykorzystać do czczenia jakiegoś bóstwa. Bo z tym przeważnie wiązała się ofiara. Przynajmniej taką wiedzę wyniosła Molly ze szkolnej ławki.
Skoro nie masz ochoty, to nie mów. Nie będę naciskać.
Wzruszyła ramionami dając jasno do zrozumienia, że nie jest typem osoby, która za wszelką cenę chce wiedzieć jak ktoś podchodzi do danej kwestii. Posiadanie tak specyficznych atrybutów można zostać porównane do bycia obcokrajowcem. Niby wszyscy Cię akceptują ale i tak zerkają ukradkiem. No i jeszcze zostaje kwestia przebrania! Mało to w sklepach równych, śmiesznych opasek? Kocie uszy to chyba hit kilku ostatnich sezonów. Na palcach dwóch rąk mogła wyliczyć wszystkie swoje koleżanki, które wstawiły fotki w czymś podobnym mając nadzieję, że otoczenie odbierze je jako… niezłe kicie, mniejsza.
Wybuch złości i agresji w jednej chwili postawił wszystkich na nogi, a niektórzy nawet byli zmuszeni usiąść znów na swoich miejscach.
Jedno ze zdań rzuconych przez Flame szczególnie rozbawiło Molly, która zagryzła policzek od środka i nijak nie dała po sobie poznać, że chce jej się śmiać. Chodziło o kłamstwo i psa a w to wszystko zamieszany był wampir o kocich uszach. Było ciut komicznie ale nadal poważnie. Wszak w użycie poszła broń. Na razie jako straszak ale któż wie co może się jeszcze stać.
Nie, nie. Chyba lepiej będzie jak już pójdziesz.
Zabrzmiało to tragicznie niemiło ale jak w inny sposób zasugerować komuś, że jego własna obecność może przysporzyć mu problemów.
Flame daj mu już spokój. Naprawdę jest niegroźny.
Poręczyła w imieniu tego tutaj mając nadzieję, że jej nie zawiedzie i nie zacznie za chwilę atakować ich jakimiś podstępnymi sztuczkami. Wtedy oberwałby nie tylko on ale i pewnie sama Molly.
A co mi da to, że zaniosę skórę do Oświaty? Mają ważniejsze dowody na bestialstwa tego gnoja i są bezradni. To nic nie zmieni bo oni nic nie zrobią, rozumiesz? Dadzą mi ochronę, każą zamieszkać w siedzibie głównej? Wątpię.
Ostatnie słowo mruknęła pod nosem mając pewność, że to co wszyscy tu zobaczyli, zostanie między nimi. Nie ma potrzeby wykonywać dodatkowych ruchów, które nic nie wniosą. To tylko dodatkowe komplikacje, przesłuchania, pytania. Nie, nie chciała tego.
He?
Uniosła zielone oczyska widząc jak łowczyni zagęszcza ruchy. Początkowo ruszyła za nią bez namysłu ale w połowie drogi doznała olśnienia. Kot i broń. Dwie sprawy, które musiała załatwić tu i teraz.
Sekunda!
Krzyknęła biegnąc niczym burza do sypialni skąd zgarnęła do torby kilka niezbędnych rzeczy. Wracając rzuciła kotu kluczyki od mieszkania.
Zamknij drzwi a klucz połóż pod wycieraczką, dobra?
Puściła mu oczko będąc gdzieś w połowie korytarza. Miejmy nadzieję, że złodzieje do czasu jej powrotu nie wyniosą położy sprzętów. Byłby trochę szkoda.


Kocie, daj z/t dla nas wszystkich po swoim poście, chyba, że zostajesz na noc XD
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Shiro Fuyuki Wto Mar 05, 2019 1:23 am

Zamrugał ślepiami, zastanawiając się zarazem, co powinien teraz zrobić. Niespecjalnie miał ochotę pozostawać tutaj dłużej, a tym bardziej próbować wdawać się w dalszą rozmowę. Zwłaszcza z pewną kobietą, która zaczęła coś nawijać o psach. I jeszcze oskarżała go o kłamstwa! Dlatego też wychylił się nieco, po lewej stronie i wpatrywał się w nią ponuro. Rudowłosy w tym tez momencie upewnił się w tym, że łowcy to jednak chorzy ludzie. Niestety na głowę. Może potrzebują po prostu dobrego lekarza? - zastanowił się w myślach. - Chyba neurolog jest od tego. Tak. Na pewno im się przyda. Jestem przekonany - przytaknął sobie w myślach. Wyprostował się i postukał pazurem o swój polik.
- Chyba masz rację - zdecydowanie nie chciał pozostawać tutaj. Ba, a co, jesli tak straszne zachowanie jest zaraźliwe? Albo obawia się jeszcze czymś gorszym niż gadaniem i grożeniem!?
Ziewnął, przysłuchując się ich rozmowie. Nie bardzo zamierzał sobie już tym zawracać głowy, przez co, pomimo wcześniejszych słów, zamierzał rzeczywiście zabrać się stąd. No już, już prawie wybył...
... po czym nagle powstało całkiem gwałtowne zamieszanie.
Zatrzymał się na moment, zastanawiając się zarazem, co właściwie powinien zrobić. W sumie, zaraz potem stwierdził, że to nie jego problem. Nie zamierzał oferować swojej pomocy, nie po takim potraktowaniu... no i nie chciał się pakować w kolejne kłopoty.
Nim jednak zdążył wyjść, dojrzał lecący w jego kierunku przedmiot. Z łatwością go złapał i zacisnął palce, czując metal i chłód. Zaraz potem usłyszał słowa Molly. Delikatnie zadrżała mu powieka, a on trwał w tej jednej, stojącej pozycji przez pewien okres czasu.
- Serio? - burknął, gdy obie już poszły. - Czy ona właśnie wręczyła swoje klucze do mieszkania komuś, kogo dopiero co poznała? - podrzucił lekko kluczami. - Co za nieodpowiedzialna kobieta... I co ja mam z tym faktem zrobić... - poprawił nieco górną część ubioru i podciągnął bluzkę, by zaraz potem wyciągnąć ogon na światło dzienne. Machnął nim dwukrotnie, wydając z siebie dźwięk ulgi. Jego oczy powróciły już całkowicie do pierwotnej barwy, a on zdawał się być bardziej spokojniejszy niż wcześniej. - Chyba nic. Ale zabiorę jej wodę, by sobie nie myślała - odpowiedział sam sobie, wyraźnie zadowolony z siebie. Przeciągnął się leniwie i podreptał w stronę jej lodówki. Otworzył ją sobie i wyciągnął napój, po czym wypił go. Nie była to krew, ale część jego organizmu poczuła się nieco bardziej ugłaskana. Dlatego też zaraz potem zamknął jej drzwi i zabrał to co jego - czapkę i upewnił się, że miał telefon przy sobie - jak i przywłaszczoną w połowie pustą butelkę (jakby nie patrzeć, pozwoliła mu na zabranie tego). Dał sobie chwilę odpoczynku, zanim ukrył na nowo ogon i uszy,
Niespecjalnie chciało mu się tu dłużej siedzieć, więc zamknął jej mieszkanie, schował klucz pod wycieraczkę, gdzie ładnie go ułożył i poszedł sobie. W końcu pewnie jeszcze skontaktuje się z nią, a tak... Idzie się zająć sobą. Z dala od tych dziwnych problemów.

z/t wszyscy
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Molly Wto Sie 06, 2019 9:02 pm

Przyswoiła wiedzę, którą on przekazał jej dzisiejszego wieczoru kilkukrotnie. Dopóki była jego, mogła czuć się bezpiecznie. Nie zagrażał jej nawet Samuru a to brzmiało wręcz niewiarygodnie. Dobrze, spróbuje. Zobaczy jak to będzie a nawet postara się nie sprawiać kłopotów bo co do tego, że będzie miła nie było wątpliwości. Zwracała się uprzejmie do większości społeczeństwa nawet jeśli nie dopisywał jej humor. Dokładając do tego wdzięczność, która tak czy siak mu się należała, dostawaliśmy obraz perfekcyjnej towarzyszki. Nie sprawdzi się? W mieście nie brakowało łasych na podobne warunki, które usłyszała. Nie martwmy się na zapas.
Droga do domu upłynęła jej w ekspresowym tempie. Mogła powiedzieć, że prawie do niego biegła a gdy wpadła do środka, w jeszcze większym pośpiechu zaczęła zrzucać z siebie ubrania. Nim dotarła pod prysznic była już praktycznie naga. Szorowała ciało tak dokładnie i mocno jak nigdy wcześniej. W pewnym momencie miała wrażenie, że już nigdy nie domyje resztek krwi. Najgorzej było z włosami. Nie dość, że na co dzień trudno było je ułożyć bo były kręcone, to teraz zlepione  krwią stanowiły w niektórych miejscach zbitą masę. Przy pomocy odżywki, dużej ilości odżywki, dobra, wypaprała ją całą, udało jej się pozbyć problemu.
Otulona mięsistym kocem z czerwonego materiału, którego nazwy nie znała, podeszła w końcu do lustra żeby przyjrzeć się sobie z bliska. Niby wyglądała tak samo ale czy na pewno?
Since pod oczami zniknęły, rzęsy wydawały się jakby dłuższe i gęściejsze, nawet jej własne włosy po wysuszeniu były jakieś takie bardziej lśniące. Ta cała śmierć bądź co bądź wpłynęła na nią korzystnie chociaż bardzo nieciekawie to brzmi.
Skoro dostała szanse na odpoczynek to zamierzała z niej skorzystać. Kładąc się na sofie w salonie bez ustanku powtarzała jeden numer telefonu. Wiedziała, że Zaren każe wyrzucić jej telefon a pisanie karteczek było o tyle niebezpieczne, że istniało ryzyko ich zgubienia. Po kilkunastu minutach zasnęła przez zmęczenie.
Kiedy obudził ją jakiś hałas za oknem była godzina 2 w nocy. Powinna się przekręcić na drugi bok i drzemać dalej?
Raczej nic z tego. Takie zachowanie mogło wkurzyć Zarena a doszła już do tego, że nie warto z nim zadzierać.
Gdy tylko ubrała naszykowane wcześniej rzeczy, wyszła z mieszkania nie oglądając się za siebie. To prawdopodobnie jej ostatni raz w tym miejscu.

z/t
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Mieszkanie Molly - Page 2 Empty Re: Mieszkanie Molly

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach