Wilcza skarpa

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Wilcza skarpa - Page 2 Empty Re: Wilcza skarpa

Pisanie by Gość Sro Wrz 04, 2013 2:36 pm

A ja lubię kuleczki. Takie okrąglutkie, mięciutkie, z brodawkami na przedzie ;D
Tak więc po raz kolejny zawiązali niewidzialne porozumienie. Ona wolała by miał ją za wkurwiającą wampirzycę, która co jakiś czas doprowadzi go do szału a on nie kwapił się by postrzegała go inaczej niż dzikusa czyhającego na jej krew. oboje byli chyba zbyt dumni by przyznać się samemu przed sobą jakie są prawdziwe powody tej ich znajomości. A może był ukryte tak głęboko w podświadomości, że sami nie zdawali sobie z tego sprawy. Wszystko jest możliwe a oni normalni nie są. Póki co było dobrze jak jest. Chcieli się pożreć, działali sobie na nerwy i się nie znosili. Teraz wybuchło to w interesującej mieszance, która na pewno jakiś efekt przyniesie ale jaki to tylko bogowie raczą wiedzieć.
Kto by w ogóle pomyślał, że ta dwójka będzie się miziać, bez względu na to w jakich okolicznościach by to robili? Zapewne nikt o zdrowych zmysłach, który ich znał lub chociaż widział jedno z ich spotkań, jeszcze w Amsterdamie. Na samą myśl o tym sam zaśmiał się pod nosem. Przed chwilą całował dziewczynę, której szczerze nie cierpiał. Nienawidził w niej dosłownie wszystkiego. A tu taki psikus.
To fakt, był szczęśliwy jak przy trójkącie a ona nie zdjęła z siebie nawet jednej rzeczy! Coś tu jest bardzo nie tak. Widocznie to jak zadawali sobie ból i spijali swoją krew kręciło go bardziej niż Azjatki. Taki już z niego zwyrol. Ale sądząc po jej pomrukach zadowolenia jej również się to podobało. Dobrze się dobrali do takiej zabawy, nie ma co.
Co prawda zachęty by skosztować krwi i z tamtego miejsca, nie potrzebował jednak jej spojrzenie, zachęcające, czy też przyzwalające podziałało na niego jak cholera. Skubnął agresywnie jej wargę, w odpowiedzi po czym począł oblizywać trzy cienkie ranki na jej dekolcie. Nie dość, że smaczna krew to jeszcze takie smakowite miejsce. Niech uważa, bo jak się Sam rozochoci to zapragnie spróbowania krwi i z innych apetycznych kawałków jej ciała.
Wstała z jego kolan a gdy dała mu pstryczka w nos jego kły kłapnęły tuż obok jej palca. Podniósł swoje cztery litery z kamienistego nasypu i zrobił dwa powolne kroki w jej stronę. Uśmiechał się do niej tak jak nie robił tego nigdy. Był baaardzo zadowolony. Mogła czuć się dumna! Chociaż on też. Przecież nie pozostawał dłużny i tak samo jak brał, również dawał. Mowa oczywiście o krwi i bólu. Przyjemności to swoją drogą <3
- Choć do mnie... Gdzie uciekasz? - zapytał i z prędkością pędzącej ku zdobyczy ofierze już był przy niej. Szedł na przód zmuszając ją by zrobiła kilka kroków w tył aż w końcu oparła się plecami o pokaźny pień wysokiego dębu.
Agresywnie ujął jej udo unosząc je w taki sposób by musiała oprzeć je na jego biodrze. Drugą ręką wsparł się o drewno, nachylając twarz ku niej.
- Ależ ja Cię nienawidzę... - powiedział jej patrząc prosto w ślepka jednak wyraz jego twarzy, błysk w oczach i ten drapieżny uśmiech jakoś nie szczególnie potwierdzały w tej chwili to o czym mówił.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wilcza skarpa - Page 2 Empty Re: Wilcza skarpa

Pisanie by Yvelin Sro Wrz 04, 2013 9:38 pm

W to chyba nikt nie wątpi. No i sprawa załatwiona i przynajmniej mają jasność co i jak. Skoro przed samym sobą ani jedno ani drugie się nie umie przyznać, to co dopiero nawzajem. Chyba taki już ich żywot nieuświadomionych psycholi. Może to i lepiej, bo strach pomyśleć coby było jakby zmienili podejście do siebie.
Szczerze mówiąc to i ona była zadziwiona tym faktem, ale nie żałuje. Przynajmniej jest smacznie, czyż nie? Ha, Sam będzie musiał się przerzucić na istne orgie z wyginającymi się Azjatkami, skro całkiem ubrana Yv je w tej sytuacji zawstydziła. Wampirzyca miała po prostu talent do umiejętnego zadawania bólu zresztą tak jak on. Więc spokojnie, może i było tu coś nie tak, ale to pewnie przez to, że byli patologiczni. Aż tak posmakowały mu jej usta, że wracał do nich nawet w agresywnym skubnięciu? Wargi nie dość, że nosiły słodycz jej ciała to jeszcze skropione były krwią i kusiły podwójnie. Och jak miło, że ostrzegasz, Yvka na pewno będzie uważać, żeby ten nie dobrał się do tych najbardziej smakowitych kąsków na jej ciele. Wszak przecież na to nie zasłużył, musiałby na niej zrobić wrażenie, jakieś randki czy coś, ale o tym nawet mowy nie było gdyż się tępili najlepiej jak umieli w świecie, znaczy w normalnych okolicznościach, a nie teraz kiedy spożywali kolację. No i mu uciekła, choć wcale nie na długo, zerkała na niego zadowolona, aż dziwne, chyba to uczucie... bólu przeplatanego z przyjemnością namieszało jej w głowie, do tego jeszcze uderzający do głowy zapach i smak krwi. Dziewczę drogie musi się ogarnąć i to szybko nim straci grunt pod nogami.
-W bezpieczne miejsce
Tak jasne i co jeszcze, prawda była taka, że się od niego nigdy nie uwolni, tak jak on od niej. Cofała się z każdym jego krokiem, oczywiście wolności na długo nie zaznała gdyż nim się obejrzała już była przyparta plecami do drzewa, a on wysoki i dumny stał przed nią. Swoim ciałek przygważdżał ją pnia. Bliżej to już nie mógł być, trzymał mocno jej nogę, a ona nic nie mogła na to poradzić i objęła go nią na wysokości biodra. Odwzajemniała jego spojrzenie, a uśmiech narastał jej na twarzy z chwili na chwilę coraz bardziej.
-Musisz się lepiej postarać, bo jakoś Ci niewierze.
Wysyłał sprzeczne sygnały, słowa i mimika twarzy oddawały dwie różne rzeczy. Dłonie ułożyła na jego torsie, palce zaciskała na materiale koszuli.
-Ale spokojnie odwzajemniam Twoje uczucia.
Kiwnęła głową mimo iż w tej sytuacji wcale nie wyglądali jakby mieli siebie dość, choć z drugiej strony rany na ich ciałach i ubrania całe we krwi świadczyły o tym, że przeszli jakąś nieziemską bójkę. W końcu jedną dłonią powędrowała ku górze i ujęła między palce brodę i żuchwę Sama, wbiła w nie swoje szpony, nie szczędząc na sile, nie widziała, żadnego dobrego powodu aby być delikatną choć na chwilę. Odsunęła od siebie jego twarz, miała zamiar uwolnić się z jego uścisku. Chyba wrócił jej zdrowy rozsądek i przypomniała sobie, że jej hobby było dręczenie go, a nie mizianie się z nim i spijanie w taki sposób jego posoki.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Wilcza skarpa - Page 2 Empty Re: Wilcza skarpa

Pisanie by Gość Sro Wrz 04, 2013 10:07 pm

Szczerze mówiąc nie mają żadnej jasności a tylko jej pozory. Płytką ułudę, która zastępuje im rzeczywistość ponieważ są zbyt dumni i zaślepieni. Tak więc jeśli o ich relacje chodzi to błądzą w ciemności niczym małe dzieci nie potrafiąc się określić. Samael twierdził, że jej nienawidził, ona, że chodzi tylko o granie mu na nerwach. Więc co takiego robią teraz? Pieszczą się... Oczywiście, było to zakrapiane bólem i krwią ale oni przecież to lubią, prawda? A skoro dają sobie to co lubią i sprawiają sobie tym przyjemność? To chyba zbyt skomplikowane jak na jedno posiedzenie. Oj tak.
No tak, skoro Yv, w pełni ubrana robiła na nim takie wrażenie to aż współczucie bierze na myśl o panienkach, które będą musiały go zaspokoić. Bo po tym co się obecnie wyrabia ciężko będzie mu dogodzić. Nie ma co, postawiła wysoko poprzeczkę a do niczego wielkiego przecież nie doszło. Tylko kilka szarpnięć szponami i spijanie krwi wprost z nacięć.
Owszem, nie zasłużył, ale bardzo chciał to zrobić. A kiedy postawi coś sobie za cel to robi wszystko żeby go osiągnąć. Jej szczęście polegało na tym, że zasmakował we wspólnej zabawie z nią. W innym wypadku wymusiłby w jakiś sposób na niej to czego chce. A to nie byłoby miłe. Ani grzeczne.
A więc byli na siebie skazani! Jakież to podniosłe! Żadne się nie uwolni i nie wyłamie z tego kręgu kłów, szponów i hemoglobiny! Muahaha! I dobrze, bo jest fajnie.
- Nie wierzysz mi na słowo? - zapytał unosząc lekko brew. Wiedział, że się z nim droczy i domyślał się, że znów chciała działać mu na nerwy. A on chciał się nadal bawić! Zła Yv! Zła!
Trzymał tak sobie jej zgrabną nóżkę i wlepiał w nią te swoje szkarłatne ślepia. Przesiąknięci byli własną krwią, zupełnie jakby przed chwilą stoczyli walkę na śmierć i życie. W dodatku z jakimś dzikim zwierzem bo wszystkie ślady jakie na sobie mieli to rany po pazurach.
Odwzajemniała jego nienawiść? Pięknie <3
A więc czuli do siebie to samo, czy to nie jest spełnienie marzeń wszystkich ludzkich nastolatków? Cóż... może nie w takim wydaniu. Ale trudno, kto by się tam przejmował. Nienawiść też jest piękna.
Po raz kolejny wraziła mu paznokcie w ciało i właśnie wtedy kiedy miał jej odpowiedzieć czymś równie pieszczotliwym zabrzęczał mu telefon.
- Kurwa, nie znowu... - warknął wściekle spodziewając się wiadomości od Vincenta lub Natsume. Puścił ją gwałtownie i cofnął się o kilka kroków. Teraz to dopiero był wkurwiony. Znów ktoś mu dzisiaj przerywał zabawę. Teraz jeszcze przyjemniejszą. Szybko odczytał wiadomość i schował urządzenie tam gdzie jego miejsce.
Znów miał ten swój wredny, obojętny wyraz twarzy.
- Jutro o 21 jest bal w hotelu Veranderen. Centrum miasta - zakomunikował jej patrząc na nią z dawną obojętnością - Mam z kimś przyjść. Nikogo tu nie znam więc kopnął Cię zaszczyt i idziesz ze mną. Obowiązują stroje stylizowane na mundurki szkolne w dowolnym wydaniu - znów był zły na cały świat. Cały nastrój poszedł się je... kochać. Odpalił ze złością papierosa.
- Daj mi na siebie jakieś namiary. Przyjadę po Ciebie - a więc postanowione. Idzie z nim na bal i koniec.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Wilcza skarpa - Page 2 Empty Re: Wilcza skarpa

Pisanie by Yvelin Sro Wrz 04, 2013 10:57 pm

No dobra nic nie było jasne, wszystko było pozorami, poruszali się po omacku, ale sami tego jak widać chcieli i przez jeszcze jakiś czas tak pozostanie. A może była to tylko zwykła chwila słabości, każdy czasem taką ma, a że im się ona trafiła razem to wyszło no tak jak wyszło. To, że towarzyszyła temu przyjemność to no już inna sprawa, trafił swój na swego, nienormalni sadomasochiści i cała w tym filozofia? A może kolejne zakłamane wytłumaczenie sytuacji jakie chciała sobie wmówić Yvelin. Będzie musiała podumać nad tym w wolnej chwili, bo jak na jeden raz to zdecydowanie za wiele.
Wampirzyca ogólnie współczuła panienką, które musiały pracować na jego przyjemność, nawet jeżeli robiły to z własnej woli to nieźle musiały przy okazji cierpieć. Mimo to była z siebie dumna, do tego chciał się z nią tak krwawo bawić i nie zamierzał brać pewnych rzeczy na siłę. Chociaż nawet jakby chciał to by łatwo tego nie zdobył, jak się przekonał drapała dość mocno i głęboko.
-Lubię być na prawdę do czegoś przekonana.
Yvka była złem wcielonym w tak niewinne i kruche ciałko i naszło ją znów na wkurwianie, bo czar prysł, jak grom z jasnego nieba oprzytomniała. Nienawiść jest równie mocnym i głębokim uczuciem zupełnie jak miłość. Więc jest miodnie i wszyscy są zadowoleni.
W każdym bądź razie zabawa znów miała się rozkręcić, aż tu nagle denerwujący dźwięk, który przerwał ciszę jaka narastała między nimi, to napięcie co się w powietrzu kłębiło i gęstniało. Blondynka rozluźniła swój uścisk i pozwoliła wampirowi wyswobodzić się z jej objęcia. Z kamienną twarzą patrzyła jak wlepia szkarłatne oczy w telefon. Pewne wręcz było, że już się bawić dziś nie będą, więc otrzepała swoje spodenki z niewidzialnego pyłu, miała kamienną i równie obojętny wyraz twarzy co on. Normalnie jakby nic między nimi nie zaszło. Wysłuchała tego co ma do powiedzenia. Wredny uśmiech zawitał na jej licu.
-Ojej Sam, zapraszasz mnie na randkę. Nie spodziewałam się tego.
Zadrwiła z niego, choć w sumie była zadowolona z tego, że kazał jej iść razem z nim, ale przecież nie pokarze mu tego, ugodziłoby to w jej dumę, a mu przysporzyłoby to zbyt dużo radości.
-W sumie jestem wolna jutro więc niech będzie, zaszczycę Cie swoją obecnością.
Podeszła do niego i wyjęła mu z kieszeni telefon w który wklepała swój numer, po czym wcisnęła go na miejsce.
-Jestem już dużą dziewczynką, trafię. Możemy spotkać się na miejscu abyś nie musiał silić się na grzeczności i takie tam.
Wzruszyła ramionami, na prawdę poradzi sobie, a wolała aby nikt z mieszkańców posiadłości nie domawiał sobie jakiś niestworzonych historii na temat jej i Sama, a różnie z tym bywało.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Wilcza skarpa - Page 2 Empty Re: Wilcza skarpa

Pisanie by Mistrz Gry Sro Cze 10, 2020 3:00 pm

Wolny Temat

Wszyscy obecni w temacie dali zt. Zachęcamy do pisania.
Mistrz Gry

Mistrz Gry
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Ludzka A


Powrót do góry Go down

Wilcza skarpa - Page 2 Empty Re: Wilcza skarpa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach