Chata z drewna

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Chata z drewna Empty Chata z drewna

Pisanie by Leon Wto Gru 19, 2017 6:30 pm

Kompleks trzech budynków zbudowany własnoręcznie przez Leona, jego przyjaciela Szarego Lisa, ich wspólnego ucznia z dawnych lat Czarnej Czapli i weterana ich wspólnych eskapad czyli odczarowanego z kamienia łowcę imieniem Gascoigne.
Cała czwórka miała pewnego czasu długą alkoholową libację, podczas której narzekali na za dużo ludzi na metrze kwadratowym, no i żaliła się sobie wzajemnie że do reszty tych ksenofobicznych japońców nie pasuje.
Wtedy też uruchomili swoje zachomikowane fundusze ze źródeł wszelakich i uznali, że trzeba zbudować sobie własną chatę, a najlepiej trzy i w ogóle to chcą ją mieć w górach. Wtedy któryś pochwalił się, że zna kogoś kto ma do opchnięcia grunt.
Potem nastała ta bardziej mętna część imprezy, ale po sprawdzeniu historii zakupów doszli do tego, że pijacki plan został potraktowany tak poważnie, że panowie kupili już materiały i gdzieś do ściany przybity był akt własności, który nie do końca wiadomo jak udało im się zdobyć.
Było za późno by się wycofać i trzeba było zabrać się do roboty. Cała czwórka wzięła sobie wolny miesiąc z kawałkiem i postawiła sobie chałupy własnoręcznie.

Efekt był zaskakująco zadowalający - Główna piętrowa chata miała pięć sypialni na wyższym pokładzie, a parter okupowały barek, kuchnia i kanapa z kominkiem. Na tarasie z tyłu domu znajdowało się dupne Jacuzzi, które zgodnie stwierdzili, że będzie idealnym pussy magnetem.
Druga chatka już znacznie mniejsza była stajnią i garażem w jednym. Miejsce dla konia Gascoignea, motocyka i dwóch fur.
Trzecia była za to czymś co można nazwać pierdolnikiem. Warsztacik do produkcji amunicji, stojak do suszenia mięsa, narzędzia, alkohol i składowisko różnych dziwnych, ale koniec końców potrzebnych rzeczy. Jeśli ktoś (najczęściej Francuz) chciał pobyć zupełnie sam były tam gdzieś rzucone koce i zrolowany materac.
Gdzieś osi tych trzech domków znajdowało się miejsce na ognisko i spontanicznie rozbijane tipi przez Szamana. Wyglądało to jak bardzo amerykańska samotnia prowadzona przez Kowboja, Francuza z okresu rewolucji, Indiańskiego Szamana-Japończyka i Zambo, którego styl był pomieszaniem wszystkich wyżej wymienionych.
Chata była położona daleko od reszty ludzi. Najbliższe zabudowania były jakąś godzinę drogi pojazdem lub z cztery na piechotę.
Panowie nie mieli zamiaru korzystać z domu cały czas, ot kiedy któryś poczuje potrzebę to zawsze mógł się tam ukryć przed światem, ewentualnie w razie zwoływania większych zebrań libacyjnych.


zdjęcia poglądowe:
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Wto Gru 19, 2017 10:44 pm

Tak więc Leon siedział sobie wygodnie w domku. Za towarzysza mając tylko puste ściany, kominek i whisky. Po ostatnich przygodach potrzebował trochę urlopu od wszystkiego.
Żaden z lokatorów nie miał czasu załatwiając swoje prywatne sprawki i zbierając się na to, na co on teraz.
Z resztą po imprezie w oranżerii nie zdążył dobrze wypocząć i już zaliczył spotkanie z godnym przeciwnikeim, który wyłamał mu palce u jednej ręki i przemieszał umysł dodatkowo niszcząc jego i tak już wątpliwy balans emocjonalny.
Zostało mu tylko czekać na Serafiela i jego magiczne składanie ciała + ten dziwny skutek uboczny. Normalnie może nieporządany. Ba, przeważnie niechciałby dodatkowych ingerencji, ale już nie miał siły. Z resztą warto było z nim pogadać o tym wszystkim. Ciekawe co sam poczuł podczas imprezki i jakie miał przemyślenia na temat regularnego narażania życia, by zakładać wilkom owczą skórę.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Czw Gru 21, 2017 4:02 pm

Co właściwie u rudowłosego księdza? A to, że wkurzony musiał w śniegu zasuwać nie wiadomo gdzie! Jakby on nie mógł łaskawie ruszyć swojego zadka i udać się w stronę miasta. Przynajmniej Tsuda miałby o kilka powodów mniej, by narzekać na niego. Eh, gdzie on zaś to... Przyjechał tutaj samochodem - nie swoim, ale jednak - i teraz szedł na piechotę. Pogoda zbytnio nie sprzyjała takim wędrówkom... Czyli kolejny powód do narzekania.
Zmrużył nieco ślepia, patrząc na chatki. Niby miał nakreślone, gdzie dokładniej miał się zjawić... Ale kij wie, czy się pomyli czy nie. Bądź co bądź podszedł do drzwi domku, który wydawał mu się być tym odpowiednim i zastukał mocno.
- Otwórz mi - nie starał się zachowywać specjalnie cicho. Zmarzł. Po prostu zmarzł i nie chciał tkwić na zewnątrz ani minuty dłużej.
Jeśli zdoła w końcu wejść, to chętnie by ściągnął przemoczone ubranie zewnętrzne i podreptał do środka, burcząc coś pod nosem o ciepłym napoju i pytając się jednocześnie, po kiego został tutaj ściągnięty.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Pią Gru 22, 2017 12:39 am

Leon poderwał się z kanapy, gdy tylko usłyszał kogoś na podjeździe. Lisa ani Gascoignea miało nie był przynajmniej miesiąc, a Murzynek zajmował się imprezowaniem i zdobywaniem popularności wśród dziewcząt, więc na pewno nie będzie go tu przez jakiś czas.
Mógł to więc być zamówiony ksiądz lub smutni panowie w garniakach. Tak czy inaczej wypadało zaparzyć kawy i stanąć w miejscu w którym może się ukryć przed ewentualnym atakiem w jego stronę. Serafiel był dobrym łowcą, spoko dzieciakiem, ale jako człowiekowi brakowało mu wiele. Nadal był też podejrzany o bycie zamieszanym w sprawę zniknięcia kuzyna, jednak jeśli chodziło o szybkie leczenie spod lady (wszystko by nie musieć trafić do Carlosa na badania) był najlepszy.
- Otwarte, wchodź. – Mruknął odkładając broń, wycelowaną w jego stronę i leżącą za puszką, tak by się nie denerwował że ktoś beztrosko celuje w jego klatę. – Kawy, herbaty, z prądem i cukrem?
Chciał być gościnny i zaparza co tam tylko nie chce.
- Ale wziąć musisz sobie sam, jak sam widzisz mam jedną rękę zajętą. – Zaśmiał się pokazując kiepsko nastawione palce i rękę w gipsie. – Rozbierz się i rozsiądź gdzie tylko nie chcesz, najlepiej przy kominku.
Leon zasiadł właśnie tam i otworzył flaszkę, aby dolać do napoju trochę wzmacniacza.
- Widzisz o co mi chodzi. Ręka wymaga złożenia. – Zamerdał mu nią. – Jeśli pytasz jak to szedłem po fajki i zobaczyłem jak w zaułku ktoś kogoś molestuje. Aby sprawdzić podszedłem i okazało się, że to typowa sztuczka niskiej krwi „na gwałt”. Połamali mi palce i coś jeszcze. – Uśmiechnął się dziarsko i zapalił cygaro.
Celowo omijał temat odwampirzania. Była to za świeża sprawa aby mógł ją poruszyć od tak sobie, to ciągle bolało, a wizje które zobaczył wtedy ciągle przemykają mu przez umysł.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Pią Gru 22, 2017 10:28 pm

Dobrze, że Serafiel nie zauważył tej broni, inaczej Leon dostałby dodatkowe kazanie na głowę... Połączone z marudzeniem o wszystko i nic. Czyli norma. Ale może lepszym pomysłem na teraz byłoby nieprowokowanie go... Już na starcie był widać, że miał zły humor.
Skrzywił się, ściągając z siebie odzienie wierzchnie, buty i idąc wgłąd pomieszczenia. Rozejrzał się po tym miejscu nieprzychylnym okiem, po czym jego wzrok skupił się na samym Leonie.
- Dalej się nie dało mieszkać? - zdecydowanie zły na to, że musiał tyle czasu poświęcić na samą podróż. W takim zimnie. I kiepskich warunkach. Aż postanowił wewnątrz siebie, że następnym razem to jemu karze ruszyć do miasta.
- Ha... Cóż to za miła obsługa gościa. Każdego tak traktujesz? - jego wzrok przekierował się na Leona. - Eh... Zrobisz mi potem napój. Sam - zdecydował, patrząc z krytyką w oczach na jego rękę. Serio? Co ja jestem, twoją przenośnią pielęgniarką z funkcją leczenia? Nie spodobało mu się to. Oj nie...
Na dodatek od pewnego czasu był wkurwiony na tego oto osobnika.
- Serio? Zacznę za to brać opłatę lub coś - burknął. - Od czegoś chyba są medycy w Oświacie, nie...? - dodał jeszcze, nachmurzając się bardziej. - Trzeba to zdjąć. Muszę zobaczyć jak wygląda ta twoja ręka, zanim rzucę zaklęcie - więc no... Zobaczymy co na to Leon, czy zgodzi się na zdjęcie gipsu czy też nie. A jeśli tak... To w sumie, w jaki sposób?
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Wto Gru 26, 2017 11:13 pm

Dało, ale i tak płacę już dość mam faktur za benzynę. - Odpowiedział widząc, że Seraf jak zwykle zresztą, ma focha wieczystego na cały świat. Skoro przyjechał znaczy, że chciał i też ma jakąś sprawę. Ufał instynktowi i dało się odczuć, że to człowiek miły ale upierdliwy w obyciu, w sumie lepiej tak niż w ogóle.
- Uwierz, że reszta przesiadujących tu ludzi sprawia, że jesteśmy słodkimi kotkami, a ja jestem królem uprzejmości. - Odpowiedział i mimowolne przeszło mu przez myśl, że następnym razem będzie gotów zmierzyć się z medycznym ramieniem oświaty.
Chociaż nie, Carlos i reszta ludzi z kijem w tyłku była zbyt upierdliwa, Serafiel był naprawdę miłą odmianą. No i znał go dobrze... z raportów i dlatego, że byli swoimi braćmi z innej matki, ale zawsze.
- Gości tu nie posiadamy, więc to trochę nobilitacja. - Uśmiechnął się i wyciągnął nóż, by rozciąć opatrunek. Pod nim znajdowała się opuchnięta i połamana w dwóch miejscach ręka. Nie mówiąc o palcach, z których każdy był wykręcony w inną stronę.
- Shinni boy, dobrze wiesz, że nie chodzi tylko o leczenie ręki.- Mruknął, a potem ziemia osunęła mu się spod nóg, gdy próbował trochę unieść rękę. Ta zadygotała jedynie smutno jak żelek. Wyglądało to obrzydliwie i zabawnie, zależy co kogo bawi.
Po chwili Leon podniósł się z klęczek i obdarzył gościa słodkim uśmiechem, jakby po prostu się potknął i przepraszał. Mimo wszystko chwycił obie kawy w jedną rękę,drugiej pozwalając swobodnie zwisać i znowu zaskoczyć na dobre miejsce.
- Siadaj, pogadamy po wszystkim. - Mruknął i zaczął człapać niezręcznie, rozlewając sporo kawy na podłogę.
Gdy padł na kanapę od razu chwycił whisky i pociągnął z niej solidnego łyka, aby znieczulić się dodatkowo. Teraz był u siebie, więc zostało mu tylko znoszenie Serafa póki ten nie skończy jojcyć.
- Shinni tylko nie znęcaj się nade mną. Możesz tu spać, podwiozę cię potem, ale załatw tę rękę. - Leon brzmiał niemal błagalnie. Widać było, że w sumie cud dzielił go on gangreny albo wylewu wewnętrznego. Silny organizm lub szczęście.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Pią Gru 29, 2017 3:02 am

Patrzył z widoczna obojętnością na poranioną rękę. Nie pierwszy raz miał okazję ujrzenia takich ran, ale zarazem... No... Zastanawiał się, jakim trzeba być ignorantem, by nie iść od razu do Oświaty i ich medyków, tylko czekać na zbawienie. Ciało dla łowcy był dość istotne, prawda? Patrząc na to też, że nie mogli pozwolić sobie zbytnio na jakiekolwiek słabości.
Westchnął głęboko, zdradzając zarazem swoją postawą, jak bardzo był rozczarowany zachowaniem Leona.
- Nie powinieneś bagatelizować tego, Leon - zwrócił się do niego w momencie, gdy tamten usiadł na kanapie. - I czekać na mnie.
Prychnął cicho. Czy on zawsze musi być taki wkurzający? I durny? Powoli podszedł do niego, patrząc złowrogo swoimi pomarańczowymi oczami. Nie był zbytnio w humorze.
- Twoje zachowanie wkurza mnie bardziej niż zwykle... Znów chcesz robić taką głupotę co na rytuale? - ujął w palce jego ranną dłoń, przyglądając się obrażeniom. Mogło to zaskoczyć, jednakże jego działania można było śmiało zaliczyć do delikatnych. Wymamrotał również międzyczasie parę słów, rzucając tym samym zaklęcie niewrażliwości na Leona. Niespecjalnie potrafił sprecyzować na pierwszy rzut oka czy rzeczywiście to wyglądało aż tak źle, jak się przedstawiało... Dlatego też skrzywił się, skupił i rzucił drugą z aur, tym razem leczniczą.
- Masz oszczędzać tą rękę, by złamanie ponownie nie powróciło. Twoje ciało musi się samo zaleczyć też - dodał jeszcze rudowłosy odsuwając się od niego i puszczając rękę... Która wyglądała teraz o wiele lepiej niż można by się spodziewać. Jednakże takie obrażenia dość szybko mogły zużyć narzuconą aurę, dlatego też za niedługo zniknie pomarańczowa poświata otaczająca Leona.
Odsunął się od niego i usiadł na najbliższym wolnym miejscu - kanapa lub fotel. Nawet nie sprawdzał co to, po prostu osunął się na to, zamykając oczy. Rzucanie zaklęć nie zmęczyło go, jednakże zaczął powoli odczuwać znajomą, narastającą senność.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Pią Gru 29, 2017 8:01 pm

- Wiesz, wolałem nie zbliżać się do pana C i jego ludzi. Ostatnio prawie mnie zacewnikowali i wszyli esperal. - Zdecydowanie Carlos i jego brak poczucia humoru oraz powaga i brak dystansu... w sumie wszystkich ludzi jakich poznał w oświecie sprawiły, że nie miał za bardzo ochoty się tam pokazywać. Byli trochę straszni i wydawało się, że wampiry jakie tu poznał, mają więcej człowieczeństwa.
Uniknął już kilku okresowych badań i często zmieniał miejsce zamieszkania. Przez chwilę mieszkał w pokoju wynajmowanym w melinie entuzjastów heroiny, Hiv i metaamfetaminy. Wszystko tylko po to aby nie mogli go namierzyć i wysyłać powiadomień. Była to kwestia czasu aż ktoś się zorientuje, ale w sumie nie było to stałe miejsce zamieszkania.
- Poza tym, z miejsca zdarzenia było bliżej tu niż tułać się do oświaty. - Machnął ręką, tą zdrową. - Bardzo szanuję twoją profesjonalną postawę i szybkie działanie, bez konieczności wypełniania tony papierów.
Nie wiedział o co chodzi do końca z głupotą, ale nim zdążył się dopytać poczuł ruch w ręce i to jak rzeczy wchodzą na swoje miejsce. O dziwo nie bolało, a raczej swędziało i to od środka. Potem nie czuł już nic na jakiś czas.
O to mu chodziło od samego początku. Po prostu rozwalił się na kanapie i pozwolił sobie odpłynąć w tym niczym. Było lepsze niż wszystko czym się szprycował w międzyczasie, ba był gotów połamać sobie rękę teraz znowu waląc nią w stół o ile Seraf znowu naszprycuje go swoją magią.
- Shinni, zrobiłem to co musiałem. Zrobiłbyś to samo na moim miejscu. - Mruknął też odpływając na fotelu, trochę jakby razem palili blanta albo jakby zrobili coś razem i po prostu zdychali z browarem w rękach.
Po chwili milczenia efekt zaklęcia zniósł się i znowu zostawił go w tym niekomfortowym stanie.
- Wszyscy przeżyli, zrzuciłem z ciebie i reszty. Nawet jak coś by się stało to gra warta świeczki. To coś, poturbowało mnie trochę ale... - Chciał powiedzieć "było warto", jednak jakoś stanęło mu to w gardle.
Trochę jak ość z ryby, którą ktoś zapewniał że dokładnie oskubał przed pieczeniem. Aż napił się trochę swojego wzmacnianego koktailu.
- Wiesz, ktoś musiał się podłożyć. Ja mam chyba najwięcej doświadczenia z czymś takim... - uciął jednak trochę zmieszany. - No i co najważniejsze, to daliśmy sobie radę, bracie. - Uśmiechnął się szeroko, po amerykańsku i podturlał w jego stronę butelkę z czymś co wyglądało jak herbata. - To w ramach podzięki, nie obiecuję że będę uważał, ale to się może przydać. To taka herbaciana superkawa, walniesz sobie i czujesz że masz drugie tyle energii. Najlepiej jak będziesz gdzieś jechać, ale to tyle co na raz.
W sumie miał to dla siebie, ale widział że ten przysypiał i chyba bardziej mu się przyda.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Pon Sty 01, 2018 8:40 pm

- Szczerze mówiąc... Nie potrafię się zmusić, by ci współczuć - stwierdził natomiast Tsuda, wzruszając ramionami. - Chociaż sam nie uważam, by przebywanie z tymi lekarzami było czymś, co pragnę - naoglądał się Carlosa już wystarczająco dużo razy. Ba, wręcz za dużo. Jednakże wiedział, że prędzej czy później będzie zmuszony tam zawitać. Mimo wszystko potrzebował pomocy fachowca, jeśli pragnął wyleczyć swoje słabości.
- Co nie zmienia faktu, że to ja musiałem się tu tułać. Następnym razem, to ty przyjeżdżasz do mnie - burknął w odpowiedzi. - Naprawdę. Nie będę tutaj przyjeżdżać.
Skończy się na tym, że rzeczywiście uprze się na swoim i Leon będzie zmuszony odwiedzić Serafiela w mieście. Mimo wszystko... Nie zamierzał przecież po raz kolejny się tutaj tułać, prawda? Chociaż może być problemem to, jeśli zdecyduje się tym razem połamać sobie nogi.
- To tylko magia. Nie powinieneś na niej jednak polegać - powiedział. - Zawsze możesz skończyć jak ja - pomarańczowe oczy wręcz wwiercały się w mężczyznę. Zrozumie co ma na myśli? Czy może poznał akta Shina na tyle, by wiedzieć, jaki wypadek go spotkał.
Jego kolejne słowa sprawiły, że odczuł na moment niepewność, po czym wydobył z siebie ciche westchnienie.
- Ta... Pewnie zrobiłbym to samo, ale... Uważam, że nie powinieneś tego zrobić. I tak - powiedział do niego. - Zaryzykowałeś własnym życiem. Mogłeś zginąć. To durne, patrząc na to, że ktoś tam w świecie czeka na ciebie, Leonie.
Przewrócił nieco oczami. Jego słowa nie sprawiły, że nagle przestał odczuwać złość wobec jego zachowania, ale... Trochę go rozumiał. Mimo wszystko nie akceptował tego.
Pochylił się i odturlał mu z powrotem butelkę.
- Nie chcę pić czegokolwiek, co wygląda tak podejrzanie jak zawartość tej butelki - odpowiedział Serafiel, ponownie się prostując, by potem wygodnie oprzeć się plecami o mebel. - Wątpię też, by to mi pomogło na narkolepsję - żachnął, unosząc rękę i przecierając zaś oczy. - Sam zaoferowałeś mi, że będę mógł się przespać tu - wytknął mu jeszcze.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Wto Sty 02, 2018 8:55 pm

Shinni jakbym chciał współczucia to zadzwoniłbym do tej pokojówki albo innej istoty bez penisa. - Zaśmiał się i mało subtelnie beknął czymś co pachniało jak suszone mięso i piwo.
- To miejsce to tymczasowa miejscówka. Ktoś musi grzać gospodarstwo. Normalnie zmieniam je regularnie unikając tym samym wezwań i niechcianych gości. - A tych ostatnich narobił sobie przez te kilka miesięcy w Yokohamie paru... nastu. Cóż, będąc samozwańczym szeryfem, żartownisiem rzadko generuje się kumpli. Z resztą już miał swoich kumpli, którzy wcale nie pomagali w tym wszystkim generując tylko większą ilość wrogów.
- Wiesz, tobie się w sumie nic nie stało. Mnie jeszcze nie kopnęło i trochę nie wiem co robi mój tatuaż. - Odpowiedział znacznie poważniej. Obydwoje z Serafem wiedzieli, że z nimi nie ma dobrej zabawy i proces nakładania ich był jak przejście przez piekło. Jednak szybko zmienił ton, trochę wstyd było mu się tak obnażać. - Mam nadzieję, że dzięki temu laski same zaczną lgnąć same, bo póki co nawet jak się staram to coś nie idzie. Z resztą skoro to dar od boga czemu mam z niego nie korzystać?
Shinni był bardzo dziwny. Brak luzu, widać że dużo problemów i to prawdopodobnie z samym sobą. Był taką dziwną zagadką, której częścią był w ogóle zbliżenie się na tyle, by można było próbować.
Leon chciałby mu pomóc, ale z Serafem było tak, że chyba po prostu go nie lubił. Mimo wspólnego spojrzenia śmierci w oczy zawsze znajdywał dodatkowe sposoby aby go podręczyć.
- Zrobiłbyś to samo albo więcej. Nie zaryzykowałem sam, a uwierzyłem w was. Nic z tego co robimy jest solo, to wszystko praca zespołowa a ja uwierzyłem w swoją ekipę. Z resztą powiedz mi coś ważniejszego, co słyszałeś i co widziałeś? Warto o tym pogadać zanim znowu się to stanie.
Leon zrobił się wyjątkowo przygnębiony, gdy usłyszał że ktoś na niego czeka. Alkohol rozwiązywał mu język, a ostatnie przeżycia sprawiły, że stał się bardziej osowiały i lekkomyślny niż zwykle.
- Bracie, wszyscy żywi mają nadzieję na moją rychłą śmierć. A ci którzy jeszcze tego nie robią zostawili mnie. - Druga część zdania była wypowiedziana z nieskrywanym żalem i tyczyła się jego córki, która już dawno nie odpisała na żaden z jego listów, ojciec zdawał mu tylko sprawozdania z leczenia i to zdawkowe.
- Butelka ma same naturalne składniki, najdziwniejszym będą pewnie liście koki albo innego cudownego pobudzacza. Wzmacniana herbatka i tyle. - No ale przynajmniej teraz wiedział coś nowego o swoim partnerze – bardzo dziwna narkolepsja.
- Ten dom stoi dla ciebie otworem, tylko uważaj gdy zobaczysz jak w małym warsztacie dymi się z kominka, Ojciec nie do końca rozumie technologię i koncepcję gościnności.
Chciał mu też zaproponować pomoc z jego chorobą, ale to chyba za wcześnie. Nie można było go zarzucać wszystkim jednocześnie. Pewnie skończyło by się tak, że tak jak na herbatkę po prostu by odmówił. Seraf miał zresztą pewną drogę do przebycia nim ich braterstwo w słowach przemieni się w takie w czynach.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Nie Sty 07, 2018 1:26 am

- Ciężko byłoby to nazwać współczuciem... - burknął w odpowiedzi, patrząc wyraźnie z ukosa na niego. Raczej nie był trudno zgadnąć, o czym właściwie myślał teraz Serafiel... A może bardziej, co uważał o słowach Leona.
Jego dalsze słowa sprawiły, że tym bardziej był pewny, iż nie przyjdzie tutaj więcej... Ani do ewentualnego nowego domu Leona. Zbyt dużo zachodu i zdenerwowania, czy też niepotrzebnego męczenia. Przynajmniej z takiego założenia teraz wyszedł Serafiel.
- Sugerowałbym ci zapanować nad mocą tatuażu jak najszybciej... Jeśli nie chcesz, by ci nagle odwaliło - odparł nieco chłodnawo, mając przed oczami wspomnienia dotyczące jego przeprawy przez to. Poczuł nieprzyjemny dreszcz na plecach. - Albo coś w tym stylu. A co do panienek... - posłał mu spojrzenie typu "Weź mnie nawet nie wkurzaj". Podejście mężczyzny nie przypadło mu do gustu... Niestety.
Ale z drugiej strony, to raczej nic nowego, prawda?
- Na początku, gdy objawił mi się czy w momencie, gdy rzuciłeś się na niego jak wariat? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Zastanawiało go, o który mu moment chodziło. - Nie wiem specjalnie, czy chcę gadać o bluźnierstwach ze strony tego stwora... Demona? Chyba można by go tak nazwać - spojrzenie Tsudy na moment zrobiło się nieco chłodniejsze. - Durne słowa mające na celu zniszczyć to w co wierzymy lub kochamy.
Mimo wszystko... Nie chciał zbyt rozmawiać o tym również z innego powodu. Przypominanie sobie o tamtej sytuacji sprawiało, że odczuwał wewnętrzną obawę. To zdecydowanie nie było coś, z czym chciałby się mierzyć na co dzień.
- Naprawdę nie ma nikogo, kto czekałby na twój powrót? - w jego głosie było słyszalne zwątpienie. - Czy może nie zauważasz tego? - kto wie... On sam jednak nie mógł się pochwalić tym, że był przez kogokolwiek oczekiwany. Odkąd pozostał tutaj sam... Eh, gdzie ten jego durny kuzyn, hę?
No i oczywiście pogorszył sam sobie humor z tego wszystkiego. Świadomość, że było się samemu... Nie pomagała. Zdecydowanie nie.
- Tym bardziej nie chcę tego. Brzmi zbyt podejrzanie - jego przypadłość jakaś może specjalna nie była, ale zdecydowanie wolał nie zaznajamiać się z wartością butelki. Jeszcze mogłoby się skończyć to na tym, że zacząłby się zachowywać... Zdecydowanie dziwnie.
- Eh... Nie musisz się męczyć z tą gościnnością - odparł natomiast. - Zdaję sobie z tego sprawę, że nietrudno znaleźć lepsze towarzystwo ode mnie - wzruszył ramionami, swoją postawą zdradzając jedynie obojętność. Niespecjalnie palił się do czegokolwiek więcej... No cóż.
- W sumie, jest sens, bym ci się narzucał nadal teraz? - najchętniej to by odpoczął tutaj, zanim powróciłby do domu. - Eh, sypie jeszcze...? - chciał się podnieść i sprawdzić przez okno, jak tragicznie przedstawiała się sytuacja na zewnątrz.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Sro Sty 10, 2018 11:33 pm

Nie mam pojęcia jak. - Warknął trochę rozdrażniony. Leon próbował kilka razy z Lisem, z innymi dziwakami, ale przeważnie kończyło się wielkim fiasko. - Nie wrócę do nich, sam wiesz czemu. Znajdę sposób albo w końcu mnie to kopnie.
Rozdrażnienie szybko przeszło, gdy Seraf postanowił potępić jego panienki.
- Shinni, kiedyś spróbujesz i może spuścisz z tonu. Gdyby nie przelotne zainteresowanie samic byłoby znacznie gorzej.
Demon, diabeł, mara lub wizja? Cholera wie jak kto nazwać, na pewno nie było to najmilsze i wiedziało o nich za dużo.
- W całości. - Odpowiedział i podniósł kubek upijając z niego trochę. Hmm, coś tu nie grało. Było po prostu słodkie i ciepłe. Brakowało w tym ziołowej nalewki. Kowboj spojrzał na kubek Serafa i już wiedział.
Musiał pomieszać kubki. Z jednej strony chciał mu powiedzieć, ale w sumie to był chyba zły pomysł. Marudzenie byłoby przytłaczające, no i warto zobaczyć jak młodzik abstynent zachowuje się po głębszym.
- Bracie jest jedna osoba, ale w przeciwieństwie do pozostałych to ona pochowała mnie w pamięci. - Uśmiechnął się i spojrzał przez okno, by nie wyglądać zbyt podejrzanie i nie wgapiać w jego kubek zbyt długo. Chłopak musiał w końcu się napić i wtedy wpadnie w alkoholowe sidła Leona. Jakaż szkoda, że nie tu reszty, zrobiliby mu prawdziwy chrzest ognia, jak w akademikach na pierwszym roku.

- Shinni nie mów tak, jesteś najlepszym towarzystwem z jakim miałem zaszczyt przebywać. - Ciężko było powiedzieć, czy to ironia czy przesadne smarowanie zadka. - jesteś tu zawsze mile widziany i tak, wali śniegiem bardziej niż w Wietnamie.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Czw Sty 11, 2018 3:11 pm

- Lepiej próbuj, zanim całkowicie cię to pogrąży - odparł rudowłosy natomiast. - To nie jest coś... Co powinno odkładać się na później, Leon.
Wiedział to po prostu z własnego doświadczenia... A nadal dobrze pamiętał, ile bólu mu sprawiło opanowanie... Czy inne, niezbyt miłe przypadki. Magia wszczepiania przedmiotowo... Nie, to nie jest coś, co teoretycznie powinno mieć miejsce. Tak czasem myślał Serafiel, zanim przyłapywał się na ten myśli i zmuszał się, by ją odrzucić wystarczająco daleko, by nie wraca zbyt szybko.
- Zachowuję czystość, więc... Nie - zdecydowanie jakoś nie palił się do zaliczania paru panienek. Ani panów. Zdecydowanie sprawy łóżkowe to nie było coś dla niego, a przynajmniej z takiego założenia wychodził. I na dodatek nieodpowiednie, patrząc na to, kim był!
- Eh... - chociaż naprawdę nie chciał powracać myślami do tamtych wydarzeń, zmusił się do tego. Mimowolnie zadrżał. - Że zginę i odejdę w zapomnienie. Zginę w bólu, cierpieniu... Eh... - przyłożył dłoń do czoła, krzywiąc się. - Gadka po to, bym załamał się psychicznie. Nawet posunął się do tego, by powiedzieć, że Bóg nie istnieje - skrzywił się momentalnie. - Cholera, nie chcę myśleć o tym i przeżywać na nowo... A co do ciebie - spojrzał na niego z ukosa. - Nic nie słyszałem.
Westchnął cicho.
- Jak chcesz, możesz się wyżalić. Może wyduszenie z siebie tego sprawi, ze poczujesz się lepiej - najlepszym pocieszaczem to nie był... Ale ciężko nie było zauważyć tego, że starał się. Na swój, dziwny sposób.
Uśmiechnął się krzywo, nieco wiercąc się w fotelu, by znaleźć dla siebie dogodną pozycję.
- Może spróbuj zobaczyć się z tą osobą. Co innego rozmowa na odległość, a co innego twarzą w twarz - stwierdził. - Wszystko może się wtedy zmienić... Jednak trzeba mieć odwagę, by się tego podjąć - skrzywił się ponownie, gdy usłyszał wiadomość o śniegu. Niespecjalnie chciał tutaj długo utkwić, więc miał nadzieję, że prędzej czy później się to ogarnie. - I co do twoich słów... Weź sobie nie żartuj, to nie jest ani trochę śmieszne.
W końcu zdecydował się na wyprostowanie i sięgnięcie po kawę. Ostrożnie ujął naczynie w dłonie i napił się... Gdy odłożył ponownie naczynie na miejsce, dało się zauważyć, że miało już o połowę mniej zawartości.
- Nie wiem co to za kawa, ale dziwnie smakuje - stwierdził rudowłosy, ponownie opierając się o fotel i przymykając nieco oczy. - Na pewno dobrze ją zaparzyłeś? - poczuł się... Dość dziwnie. Nie potrafił tego nazwać, ale po wypiciu napoju powoli zaczynał odczuwać dziwną lekkość.
- Może wezmę i zrobię nam nową? - zaproponował, starając się póki co odłożyć na bok odczuwalne rzeczy... Które przypisał do kategorii "dziwne".
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Nie Sty 21, 2018 12:12 am

- Wiesz, czasem zastanawiam się czy to w ogóle dar dla mnie. - Westchnął i wyciągnął spod poduchy w kanapie piersiówkę i pociągnął duży łyk. - Ta magia to dzieło bożych pomazańców i jeśli mój anioł stróż nie chce mi już pomagać to to przyjmę.
Leon czytał co się działo z Serafem, tyle ile mu dano ale wiedział, że proces nie był ani przyjemny ani spokojny. Ciężko powiedzieć skąd to wszystko.
Na czystość zaśmiał się tylko podrywając się z kanapy, by rozchodzić obolałe ciało. Sprawy łóżkowe też obchodziły Leona szerokim łukiem. Nie chwalił się koloratką ani przeszłością, a od śmierci żony nie poderwał nic więcej jak siaty z zakupami i dziewczyny, której musiał odpuścić, bo była potworem i to takim który miał sporo za uszami.
Demon był kiepskim tematem, który jednak wymagał rozprawy przed następnym podejściem.
- Chciałbym powiedzieć coś więcej, ale to długa historia. Powiedzmy, że ludzie przy mnie lubią nagle przestawać żyć i to z różnych powodów. Czasem im pomagałem. - Wolał unikać tematu żony, bratobójstwa i paktów z diabłem, bo zaraz przysłano by tu trzeciego papieżnika, po to aby go rozsmarował na ścianie.
- Mi pokazywał. Moje życie i konsekwencje czynów.
Seraf był ciężką osobą, by jej się zwierzać. Nie pił, był marudny i antypatyczny. Kowboj dobrze wiedział co to znaczy czuć oddech na karku. Za często zmuszał ludzi, których zakuwał w kajdany, by nie czuć wagi przypadkowych słów wypowiedzianych w chwili po kieliszku za dużo
- Osoba ta siedzi w Watykanie, na moją prośbę córka przechodzi szkolenie. - Odparł ciężko i dorzucił do kominka kilka drewien.
- No i tak tylko chciałbym powiedzieć, że następnym razem robię to samo. Biorę go na siebie i możesz mnie wspierać. Skoro już wiem jak działa to poradzę sobie z nim. Potrzebuję więcej treningu.
Cóż, dla Serafa może i nie było zabawne, ale dla Leona bardzo. Zwłaszcza nadzieja, że upije księdza bez wlewania mu alkoholu do gardła przez pompę. Niestety rudy nicpoń zwęszył podstęp i nie był jednym z tych, którzy są na tyle mili aby po prostu pić zamiast ubliżać swojemu gospodarzowi.
- Eeee... nie. To po prostu jest taki gatunek kawy. Młody pewnie ściągnął tą wysrywaną przez szopy, czy coś. - Szybko wymyślił kłamstwo Leon. Czuł większy stres mówiąc o tym niż rozprawiając o rzeczach osobistych.
Wewnętrzne dziecko było w nim bardzo mocne, a czerwone uszy nie pomagały w ukryciu winy.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Czw Sty 25, 2018 10:38 pm

- Brzmi, jakbyś chciał się poddać, bez najmniejszego próbowania - stwierdził dość spokojnie Serafiel. - Gdyby magia była tak prosta do opanowania, to mielibyśmy wszędzie magów, a nie zwykłych cywili - wzruszył dość obojętnie ramionami. Nie chciało mu się wgłębiać dalej w ten temat. W końcu... Kto by chciał wspominać rzeczy, które wiązały się ze znoszeniem sporego cierpienia?
Zdecydowanie nie był najlepszą osobą do wysłuchiwania żalów, słów czy stanowiącą odpowiednie wsparcie dla drugiej osoby. Leon mógł się o tym przekonać nie raz i nie dwa, mając już nie pierwszy raz do czynienia z Serafielem. I raczej nie zapowiadało się na to, by miało się to nagle zmienić. Z drugiej strony zaś... Czy ktoś mógłby się spodziewać po nim, że nagle stanie się cudowny i milutki?
Chyba wtedy musiałoby być coś naprawdę nie tak.
Wysłuchiwał go jednak w milczeniu i co dziwne... Nie zdradzał niczym po sobie, że nie odpowiadało mu to, czy odczuwał znużenie. Pomarańczowe tęczówki były skupione przez ten czas na kowboju, jakby ten starał się dość dobrze poznać swojego rozmówcę przez ten krótki czas tutaj. Kto wie... Mimo wszystko teoretycznie mieli działać razem. Praktycznie to różnie bywało.
- Nie porywaj się na to - odezwał się nagle. - Nie próbuj - dodał jeszcze. - To jest za każdym razem silniejsze. Coraz szybciej i coraz mocniej atakuje słabsze punkty - jego spojrzenie zrobiło się bardziej pochmurne. - Nie wiadomo, czym się to skończy, patrząc na to, że masz tyle słabych punktów - stwierdził bezlitośnie. Sam nie był idealną osobą, ale... No... Wyszło, jak wyszło. Nie zamierzał bawić się w miłe słówka i pocieszać go, że wcale nie jest źle.
Na dodatek doszło już do wypicia tajemnej i podejrzanej kawy... A rudowłosy dość spokojnie wysłuchał wyjaśnień Leona dotyczących napoju. Spojrzał na niego jeszcze raz, zanim skupił się na dobre na Leonie.
- Ah, rozumiem - To dlatego czuję się tak dziwnie? Eh, trochę przytępia mnie- pomyślał, po czym podniósł się na nogi. Prawdę mówiąc, jego uwadze nie umknęło zaczerwienie łowcy. Dlatego też podszedł powoli do niego, nachylił się...
Po czym wyciągnął dłoń i dotknął jego czoła.
- Wszystko okej? Wychodzi na to, że masz gorączkę. Nie wolisz się trochę przespać? - tak, mierzył mu w ten sposób gorączkę. Chwilkę potem zabrał rękę i odsunął się o krok, patrząc na niego nieco sennie. - Chyba powinno pomóc. Może magia cię przemęczyła? - przekrzywił nieco głowę. - Albo pogoda... - wymamrotał jeszcze. - Sam nie wiem... - wychodziło na to, że nie wiedział, co powinien zrobić z Leonem na teraz.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Pon Sty 29, 2018 1:58 am

Nie był już uczniem, nie miał zamiaru pojawiać się w klasztorach i celach bez rozkazu, zaproszenie po prostu by zignorował. Znalezienie rozwiązania tego problemu było odłożone na później, a Serafiel mógł się mu przydać. Do tego musiał się jednak przygotować i zwołać większą ekipę poszukiwaczy przygód i ludzi z merytorycznym przygotowaniem, którzy chałupniczo wymuszą ten proces i na nim.
- Może kiedyś jeszcze cię o to zaczepię. Będę musiał przemyśleć sprawę, ale ruszymy z tematem jak szaman przyjdzie z ziółkami i znajdę kogoś kto zmusi tatuaż do uruchomienia się prośbą, lub groźbą. – Inkwizytor czy nie, Leon sam miał bardzo giętki kręgosłup dotyczący swoich przyjaciół oraz „dobroczynnej” herezji. Zrobił już kilka głupstw, a branie udział w dziwnych rytuałach, gdy wymagała tego chwila uważał za lepsze niż pozwolenie na tragedię dotykającą wiele osób.
No proszę, Seraf nie był miły – jak zwykle - ale w końcu stał się rogadany i szczery. Ba, na tyle szczery, że Leona zabolało to wprost w serduszko i pojechało mu to po ambicji. To trochę tak jak kiedyś po pijaku Eryk powiedział mu, że nigdy już nie nauczą się gimnastyki artystycznej i że są za starzy na promnighty. Kopniak prosto w miękkie.
- Pierdol się Shin. – Było pierwszym co przyszło mu na myśl w pijackim rauszu i gdyby znał go lepiej to pewnie przywaliłby mu w ryj i połamał na nim rękę. Z drugiej strony, gdyby znał go lepiej pewnie wziąłby sobie tę uwagę w inną komorę serca i nie odbierałby tego jak atak.
- Znajdźmy sposób aby załatać te, które już zna. Przyjmę to na klatę, już wiem jak to zrobić! – Mówił z prawdziwą pasją w głosie, trochę jak Samuel L Jackson, swój sławny cytat w Pulp Fiction. - Reszta nie jest nawet przygotowana na to co się może stać. Pomożesz mi i gdy wezmę to na klatę walniesz go. Tylko ja dam radę to ponieść.
Ciężko powiedzieć co Leon chciał przekazać. Na pewno chciał pokazać swoją użyteczność, pychę i zdecydowanie. Po ostatnim razie sprawa potwora stała czysto honorowa i wywołało to na nim takie wrażenie, że nie chciał narażać na nie innych. On był w miarę stabilnym człowiekiem, daleko mu było do uzależnienia od nieśmiertelności czy podejścia „aby walczyć z bestią musisz być bestią”, pytanie co by się stało gdyby demon rzucił się na nich. Banda dysfunkcyjnych socjopatów, niektórzy z nich nie wyglądali nawet niekiedy jak ludzie, ale jednak musieli mieć w pamięci i na sumieniu więcej złego niż światowy zjazd komorników i polityków. Leon bał się jak bardzo można było wykorzystać to przeciw wszystkim wokół i o ile lepiej, że ten skupia się na nim.
- Damy radę, wszystko się uda.

Cóż, blef najwidoczniej się udał. Ledwo, ale zawsze uniknął gniewu bezdusznej marchewy.
- Wiesz co? Może to nawet dobry pomysł. – Rzucił Leon czując rzeczywiście zmęczenie wybuchem agresji, leczeniem i alkoholem. Trzeba było odespać, zregenerować się i zacząć zbierać się na nową wyprawę w nieznane. W końcu musiał poznać miejsce pobytu Koia i Kryształowej Czaszki. Oba wymykały mu się ciągle zawsze będąc o krok przed nim lub w ogóle na chwile znikając z radarów.
- Jeśli chcesz kimnij się, jutro pomogę ci odśnieżyć i ruszyć. Miejsc do spania jest dostatek.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Sob Lut 03, 2018 10:53 am

- Znów masz durne pomysły? - spytał się go natomiast. - Nie przychodź do mnie potem z płaczem, że jednak coś "nie wyszło" - dodał, krzywiąc się nieco. Nie widział w pozytywnym świetle planów Leona... Ba, był wręcz pewny, że jeśli będzie próbować się podjąć tego, co chce, to nie wypali. Totalnie nie wypali. Nie wierzył kompletnie w powodzenie tego planu... Tylko, kiedy właściwie spodziewać się jego przylecenia z płaczem, by mu pomóc?
Uśmiechnął wyjątkowo krzywo na jego słowa.
- Sam się wal - odpowiedział mu kwaśno. - Ktoś powinien cię wyciągnąć z tego świata marzeń. Wypadło na mnie.
Pomimo nieprzyjemnego brzmienia słów, nie zamierzał go okłamywać. I zarazem z tego powodu sprawiać, by tamten dołączył zamiast niego do kolejnego rytuału. Ba, miał wręcz wrażenie, że skończy się to bardzo... Ale to bardzo źle.
- Leon, to nie są cholerne żarty - warknął. - Denerwuje mnie to... To wszystko, co tam ma miejsce - nie powiedział już tego na głos, ale sam sobie musiał przyznać, że potrzebował wsparcia. Usypianie ze strony rytuału tak z miejsca... Nie. To nie podobało mu się zbytnio. Ba, wkurzało. Irytowało... Bo przez to stawał się bezradny i niezdolny do działania w żaden sposób. I przez to też... Bezużyteczny. Niestety.
I nie wierzył w powodzenie.
Jednakże... Sytuacja powoli się zmieniała. Z ponurej rozmowy przeszli na bardziej delikatniejszy... I spokojniejszy temat. Na dodatek Serafiel coraz to bardziej czuł się dziwniej po wypiciu swojego napoju.
- Hai... Dziękuję za gościnę - wymamrotał odpowiedź, przeplatając w tym jednym zdaniu japoński i angielski ze sobą. - Postaram się... Nie narzucać... - powrócił na fotel, na którym przed chwilą siedział i wręcz zanurzył się  w nim. - Ciepło jest... Bardzo... - wymamrotał jeszcze, zamykając swoje ślepia. Najwyraźniej zamierzał rzeczywiście pójść spać w takim miejscu...
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Sro Lut 07, 2018 6:12 pm

Jak na takiego porządnego księdza jesteś człowiekiem zaskakująco małej wiary. Zwłaszcza, że potrafię się odwdzięczyć, na przykład przewiozę cię czołgiem! - Powiedział dumny Leon i wytarł nos w rękaw. - Jak już zdobędę fundusze i go przemycę... ale to stanie się szybciej niż później!
Leon właśnie tym żył, wiarą i zaprzeczeniem. Nigdy nie potrafił pogodzić się do końca ze wszystkim co się wokół niego dzieje i dlatego nadal żył jak niebieski ptak wśród gości, którzy gdyby wyszli publicznie z tym co odwinęli wszystkich czekał by pluton egzekucyjny.
Mądrość życiowa i doświadczenie łowieckie połączone z taką tarczą wiary i niebieskich migdałów chroniły jego wrażliwą psychikę i pomagały choćby walnąć demona w ryj, by pomóc koledze.
- Z resztą co planujesz niby zrobić jeśli znowu się pojawi? Bo wiemy, że się pojawi, na pewno. - Głos Leona stawał się coraz cichszy, ale kryła się w nim szydera. - Wolisz marudzić całe życie i skończyć z lufą w pysku niż czasem po prostu dać sobie luzu? Jak często ktokolwiek ma szansę zrobić coś takiego jak my?
Serafek zawsze mógł uderzyć do Leona w tej sprawie. Co prawda dziwne mieszanki grzybowo-ziołowe to nie farmakologiczne podejście, ale zawsze działały. Kowboj zresztą nigdy nie ukrywał, że pomoc jest przyjemna a by zapędzić bydło do zagrody ranczerzy potrzebują pomocy jeśli nie innych to chociaż psów. Leon może był niepoważny i gniewny, ale Seraf był zdecydowanie zbyt dumny i przepełniony żółcią. Nawet stary alkus musiał się chować przy tym jak bardzo niepozorny maruda był pewny swego.

Ale, ale gadanie o dupie maryny było nie tak szokujące jak to co stało się chwilę potem. Czyżby to właśnie dzieliło miłą część tego rudzielca od reszty świata?
- Czy ty... podziękowałeś? - Spytał podnosząc się na prosto, aż nie mogąc uwierzyć w to co słyszał. Kopara mu opadła, ale z całej siły zdecydował się na to, by zachować się naturalnie, by nie przerwać tej dobrej passy.
- Nie ma sprawy. To robią dla siebie kumple. - Żachnął się próbując zrozumieć ten amalgamat językowy. - Bo w sumie to cię lubię, jakbyś nie był kąśliwy to wiem co przeszedłeś i jak bardzo to działa na człowieka.
Skoro już trafił w tę czułą nutę to postanowił ją trochę pociągnąć go za język i dowiedzieć się o tym co rośnie pod tamtą twardą skorupką bycia nieznośnym dupkiem.

Po chwili, pomimo nie tak późnej pory z lasu za domem dało się słyszeć wycie. Mimo, że z oddali to głośne i przeszywające. Leon słyszał je tu nie raz, ale zawsze czuł ciary na plecach, gdy to się działo. To nie było naturalne i nigdy nie będzie, zwłaszcza z oddali.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Sob Lut 10, 2018 1:25 pm

- Wierzę w Naszego Pana w niebie, a nie w paplaninę jakiegoś irytującego starucha - warknął w odpowiedzi Serafiel. - Nie przypominam sobie, by to należało do moich obowiązków jako księdza - w jego głos kradło się narastające zirytowanie. Nie zapowiadało się specjalnie na to, by nagle miał zmienić swoje podejście do do Leona. A przynajmniej nie w tej kwestii. - Dałbyś sobie z tym spokój, a nie próbował mnie w to wciągać. Denerwuje mnie to - nie, zdecydowanie można było zapomnieć o ukazywaniu łagodności z jego strony.
Zwłaszcza po usłyszeniu jego kolejnych słów, które jedynie pogłębiły irytację Tsudy.
- Nie twój interes, jak zamierzam przeżyć swoje życie - odpowiedział mu lodowato. - I nie wiem co zrobię. Nie potrafię przewidywać przyszłości - sprawa z demonem dodawała jedynie zdenerwowania tym wszystkim. Nie posiadał planu działania, a poleganie na rozmówcy wywoływało w nim niechęć. Nie chciał przystawać na żaden z jego pomysłów, nieważne jak profesjonalny i cudowny by nie był.
- To co robimy nie jest warte podziwu - rzekł ponuro. - Tkwię w tym dłużej niż ty, Leon. Mam na to nieco szersze spojrzenie - to wszystko, co ich tam napotkało... Miał wrażenie, że będzie ino gorzej. Mieli skakać z radości z tego powodu? Cóż... Nie. Raczej nie. Jedynym powodem do dumy było to, że pomagali odzyskiwać człowieczeństwo.
Mimo wszystko, coraz bardziej nie miał głowy, by skupiać się na poważniejszych tematach. Dopadała go senność wymieszana z uczuciem lekkości... Ta herbata... Dziwna... Spać... - na swój sposób nadal nie podejrzewał, że mogło się coś w niej znaleźć dodatkowego. Na swój sposób najwyraźniej ufał mężczyźnie.
- Hę? - otworzył jedno oko, które zaraz przekierował w stronę Leona. - To takie dziwne? - nie rozumiał teraz jego zdziwienia na temat podziękowań. - Co wiesz... O mnie? - pominął kwestię dotyczącą przyjaźni czy jego charakteru, uważając ją za oczywistą rzecz.
Jak Leon wykorzysta ową chwilową słabość Shina, który najwyraźniej zaczynał już tak przysypiać, że nawet nie przejmował się słyszalnym wyciem za oknem.
- Nie wiem... Co niby możesz wiedzieć o mnie... - wymamrotał dodatkowo.
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Czw Lut 22, 2018 1:32 am

Może Seraf miał więcej expa w ogarnianiu tematu odwampirzania, z resztą bandy wariatów, którzy są na krawędzi bardziej niż Skaza podczas swojej piosenki; na pewno jednak nie miał więcej doświadczenia w traceniu rzeczy i przeżywaniu koszmarów niż lekkomyślny Szeryf.
- Ja też uważam, że ten mały gnojek powinien zawisnąć na stryczku, a potem powinniśmy go wrzucić na orbitę okołoziemską w częściach... - Odpowiedział poważniej. - Z resztą, przywracanie ludzkiej postaci to nie jest to samo co przywrócenie człowieczeństwa większości z nich, ale co zrobię skoro mi to kazano? I to rozkazami z góry.
Niestety nie wiedział co kombinują szefowie z niewielkiego W w ogromnym RZ ale grzecznie spisywał wszystko, nawet runy potrzebne do ogarnięcia wszystkiego i sposób dobierania ludzi do odpowiedniej.
- Możemy to chociaż uznać za dobrą zabawę i opowiadać to potem przy piwku ze znajomymi. - Położył się i uśmiechnął widząc, że młodzieniaszek zdecydowanie zbyt mocno wszystko przeżywa.
W sumie zaczął powoli rozumieć czemu ich sparowano. Leon zawsze był lekkomyślny i miał zasady (egzekwowane w sposób niekonwencjonalny), no i doświadczenie w pracy. Shinni za to był bardzo poważny i spokojnieszy, za to brakowało mu zupełnie pogody ducha. W pewnym sensie się dopełniali i dawali sobie świerze spojrzenie.
- Wiem tyle co przeczytałem i sam pogrzebałem, wstępne rozpoznanie to podstawa. - Mruknął takim tonem, aby nie drążyć tematu. Lepiej aby nikt nie wiedział co piszą w raportach ludzie, którzy podejrzewają o zdradę i likwidują tych mniej wygodnych.
Nie wiedzieć kiedy ziewnął, a oczy zaczęły robić się wyjątkowo ciężkie. Magia, ból i alkohol go zmęczyły. Ba, nie wiedząc kiedy usnął po prostu. Z resztą empatycznie udzielił mu się nastrój Serafcziego.

Nie minęła godzina, gdy do domu wszedł Szaman witając się przy pomocy gwizdnięcia. Na widok dwóch śpiących zakonników szybko jednak spochmurniał, miał nadzieję na to że będzie mógł skorzystać z okazji, by poznać rudą mendę o której wspominał jego przyjaciel.
Szybko jednak uśmiechnął się podle. Skoro spali mógł próbować czarów marów, aby poznać ich relację lepiej.
Rozpalił ognisko na zewnątrz domku i zatargał tam obu facetów. Następnie zapalił fajkę dmuchając im w twarze dymem i śpiewając zaklęcia, które miały powiązać ich sny w jeden, który będą tkać i tworzyć.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Serafiel Sro Lut 28, 2018 11:16 am

Im dłużej z nim rozmawiał, tym coraz to większą irytację odczuwał, gdy przychodziło co do czego. Właściwie... Nawet nie wiedział, dlaczego z nim gadał,  a nie po prostu sobie odpuścił sobie co i jak. Upierdliwie. Serio. Przynajmniej wiem, czego unikać w przyszłości.
- Najpierw wypadałoby to jakoś przetrwać - burknął w odpowiedzi. - I właściwie... Eeee... Nie wiem. Nie wiem co myśleć o tym wszystkim, co ma tutaj miejsce.
Działo się zbyt dużo i zbyt dziwnie. Z drugiej strony zaś... Odczuwał pewnego rodzaju radość spowodowaną faktem, że mógł pomagać. Chociaż w taki nikły sposób. Tylko... Ile jeszcze właściwie zdoła? Coraz częściej się nad tym zastanawiał.
Ale tego przecież mu nie zdradzi.
- Eh... - raporty... Co? Aż nieco przewrócił oczami. - Mogłem się spodziewać tego - słodko nieświadomy tego, co przełożeni wypisywali na jego temat... Prawdę lub też nie. Leon jednak nie znał Serafiela od wczoraj i mógł się nieco przekonać, z kim dokładniej miał do czynienia.  - Najlepiej jest... Poznać... Drugą osobę... Samemu... - wymamrotał jeszcze, przymykając oczy...
Po czym odpłynął całkowicie... I zarazem nie był świadomy już, co się dzieje dookoła niego.
Zaś Leon... Leon mógł znaleźć się w śnie Serafiela...

Siedzące na podłodze pięcioletnie dziecko wpatrywało się ze znużeniem na okno, trzymając na kolanach książkę z obrazkami. Zielonkawe ślepia śledziły obraz za oknem, gdzie na zewnątrz bawiły się ze sobą różne dzieci o rozmazanych konturach. Samo otoczenie wydawało się mieć zbyt mało szczegółów. Jakieś łóżko, krzesło, szafa i biurko. Tylko tyle było widoczne normalnie, reszta, nie licząc samej postaci. Rozmazane, niewyraźne... Wychodziło na to, że właściciel tego miejsca nie za dobrze pamiętał go.
- Shin? Shin, gdzie jesteś? - nagle dawało słyszeć się wyraźniej kobiecy głos. Na twarzy dziecka pojawiło się niezadowolenie. Odsunął się od okna i skulił, chowając twarz w dłoniach.
- Idź sobie, idź sobie, idź sobie - mamrotał niemalże niesłyszalnie. Dawało się słyszeć coraz to bliższe i bliższe kroki...


Sen jednak minął, a Serafiel obudził się po paru godzinach, całkowicie wypoczęty... No i niezadowolony. Z dwóch rzeczy. SMS-u od pewnej upierdliwej osoby - odczytał go całkiem szybko, bo telefon nie dawał mu spokoju... A druga, że skończył na zewnątrz, potraktowany dymem. Przynajmniej tamto dziwne uczucie zniknęło, tylko co jakiś czas czuł dziwne ukłucie bólu w czaszce.
Co dalej? Jedynie to, że wysłał Leonowi wiadomość, że zmywa się i pogadają innym razem, po czym zamówił taksówkę... I opuścił to miejsce.

z/t
Serafiel

Serafiel
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Pomarańczowe oczy z pionowymi źrenicami, tatuaż na prawym ramieniu
Zawód : Kapłan i łowca. No i ma ukończone studia medyczne, więc chyba lekarz.
Zajęcia : Brak
Magia : Aura: Leczenie,niewrażliwość, światło


https://vampireknight.forumpl.net/t1954-serafiel-tsuda#41612 https://vampireknight.forumpl.net/t1957-serafiel#41704 https://vampireknight.forumpl.net/t1956-biedne-mieszkanie-w-srednioladnym-blokowisku

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Esmeralda Sob Kwi 11, 2020 8:17 pm

Ostatnie wydarzenia bardzo wpłynęły na życie rudowłosej. Nagła śmierć Leyasu czy "porwanie siostry" nie tylko ukształtowały charakter, co dołożyły kolejne cegły do bagażu doświadczeń, powodując nadal pulsujące poczucie winy. Taka już była. Mogła przecież zareagować, zadziałać wcześniej i uniknąć tych wszystkich nieszczęść. Zamiast tego jak zwykle skupiła się na pracy i łowiectwie, przepuszczając przez palce to co było najważniejsze – życie. Gdyby istniał tylko artefakt pozwalający na cofnięcie czasu... już dawno byłaby w drodze ku jego poszukiwaniu. Ale nic takiego nie było znane w świecie magii. Nawet Reiji nie mógł go stworzyć, co już na wstępie odrzucało jedną z najłatwiejszych i najszybszych opcji jego zdobycia. Nie mogąc pogodzić się z tym co nastało znów rzuciła się w wir pracy, godzinami przesiadując w laboratorium, lecząc łowców i opracowując leki, szczepionki oraz inne potrzebne jak i nie medykamenty. W końcu odgrzebała również wszystkie teczki odłożone "na potem", a w nich spis łowców których należało odwiedzić skoro sami do tej pory nie zawitali w progach szpitala. Wśród nich był nie kto inny jak Leon znany szerszemu gronu jako kowboj i nawet całkiem w porządku facet (gdyby jeszcze nie ukrywał się przed medykami!). Lekarka nie zamierzała czekać aż kolejny z łowców zaliczy zgon, dlatego pierwszy raz od dłuższego ruszyła w teren. Zapakowała się jak na wojnę, biorąc ze sobą wszystko to co uznała za przydatne, jak i rzeczy mniej ważne ale z punktu widzenia lekarza równie konieczne do zabrania. Zostawiając wiadomość dla dowódcy gdzie jedzie i po co, wsiadła do auta i skierowała się w stronę posiadłości Leona. A trzeba przyznać, że nieźle to sobie wykombinował. Daleko, gdzieś obok ciemnej głuszy, do tego w górach. Gorzej niż u niej w lesie! Kiedy znalazła się pod posiadłością, wyciągnęła cały sprzęt i skierowała się do budynku mieszkalnego. Już z daleka podjęła konsternację, czy aby na pewno to dobry adres, bo na ganku jak gdyby nigdy nic siedział sobie indianin (O.o) i palił fajkę.
- Dzień dobry, szukam Leona. - przywitała się, choć nie była pewna w jakim języku zwrócić się do czerwonoskórego mężczyzny. Musiała wyglądać komicznie w błękitnym płaszczu, butach na wysokim obcasie i obładowana jak dziki wielbłąd – z plecakiem, torbą na ramię i jeszcze podręczną apteczką. Nie wyglądała chyba jak tancerka erotyczna i kiedy Pan od fajki pozwolił jej iść dalej zapukała do drzwi drewnianego pałacu.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Nie Kwi 12, 2020 5:40 am

Mike spłoszył się lekko na warkot silnika i podbiegł do betonowego płotu, który służył mu za zagrodę. Bywalcy traktowali go jako idealny alarm przed gośćmi. A dźwięki, które wtedy wydawał były na tyle nietypowe, że wszyscy byli poinformowani nim pojazd zdążył podjechać.
Lis jednak siedział w bezruchu pykając fajkę i dorzucając do kociołka nad rozpalonym ogniskiem ziółek i ususzonych grzybów. Ognisko, mimo że na drewnianym ganku nie wychodziło poza kamienie i dawało znacznie więcej niż tylko ciepło fizyczne. Podchodząc na parę metrów od niego, dało się czuć ukojenie nerwów i bardzo pozytywną magiczną aurę. Mimo mocnego wiatru i burzowej pogody, wokół była tylko chłodna bryza i atmosfera spokojnego, sielankowego wieczorka.
Szaman nie zwracał na nią uwagi przez bardzo długi czas. Właściwie do momentu, gdy nie przekroczyła pierwszego stopnia zdawał się nawet nie być świadomym jej obecności. Był zupełnie pochłonięty ważeniem dziwnej herbatki i mruczeniem pod nosem mantry w znanym tylko sobie języku. Na zadane pytanie kiwnął tylko twierdząco głową i wystawił palec, prosząc ją niemo o chwilę.
- Ty jesteś tą o krwistych włosach i krwawej duszy. - Odpowiedział jej sucho wytrzepując resztki dymu w ognisko. Spojrzał na nią stalowymi oczyma, starymi i przenikliwymi. - Wiatr wypowiedział twe imię wiele razy. Wilk z resztą też.
Jego akcent był nie do namierzenia. Niby był to poprawny rosyjski, ale naleciałości japońsko-indiańskie sprawiały, że wszystko co mówił brzmiało mistycznie. Efektu dodawały ostre, niemal wampirze w budowie kły.
- Manitou sprowadziły cię w idealnym momencie. Dobrze, że masz ze sobą te nowoczesne wynalazki… - Nie dokończył, a zabrał kociołek wrzącej cieczy ze sobą i otworzył drzwi, nie zamykając ich za sobą; co miała pewnie uznać za zaproszenie.

Cały salon i większość kuchennego blatu były w takim stanie w jakim jest stancja piątki studentów w czasie sesji. Kartki zapisane w wielu różnych językach opisujące stare zaklęcia, kroniki czy zapiski po ewidentnie zakrapianej burzy mózgów, ryciny glifów i magicznych kręgów, instrukcje ich użycia. No i mapy - stare, nowe, techniczne i naskrobane ołówkiem. Ciężko było doszukać się w tym ładu i składu, ale widać było zakrojone na szeroką skalę badania i poszukiwania, przynajmniej kilku przedmiotów.
Oprócz tego na korkowej tablicy rozwieszony był planner z kryptycznymi informacjami o miejscach, osobach i datach.
Szaman szybko zebrał papiery, trochę zbyt gwałtownie jak na swoją spokojną manierę na ich miejscu stawiając kociołek. Szybko wskazał na drzwi za kanapą, były lekko uchylone i ciągnął się do nich szlak jeszcze niestartej krwi.
- Tam siedzi, zaraz przyniosę ci kawy.

Pokój Leona był w miarę czysty, przynajmniej w porównaniu do salonu. Widać było że też pracował nad wieloma sprawami na raz. Ściana z mapą pełną pinezek i nitek między nimi rozwieszonych. To samo z nazwiskami: masa różnych ksyw i nazwisk powiązanych ze sobą w bardzo dziwny sposób.
Gdyby nie był to łowca i to z życiem pełnym przygód jak pewnie mogłaby uznać, że stracił rozum i doszukuje się spisku szarej sieci. Były tam znane jej osoby, ale i też ci których nazwiska widziała pewnie po raz pierwszy.
Leon lubił po prostu porządek i wiedzę. Lubił wiedzieć kto z kim i gdzie, jakie są ich zamiary i co nimi kieruje. Zapewne zaprzęgnięcie do tego jakieś programu byłoby dużo prostsze, ale kowboj lubi analogowe systemy i trudno go przekonać do zmiany upodobań.
Półki były pełne rzeczy, które pewnie można było uznać za cenne artefakty, o ile nie magiczne to przeszłości. Maski, kryształy, figurki, broń… wszystko to zamiast leżeć gdzieś w archiwum było zbieraczami kurzu lub ekstrawaganckimi ciężarkami do trzymania papieru.

Leon siedział na leżance i wycierał twarz nad miską z wodą. Ubrany w bandaże i krótkie dresy jak to na Kowboja przystało. Już od wejścia capiło tytoniem i ziołami. Wyglądał jak typowy okaz pobicia przy pomocy kija i maczety. Prawa ręka na prowizorycznym temblaku, jedno oko napuchnięte, drugie pod gazą, nos złamany i jeszcze krwawiący, skóra z pięści zdarta niemal do kości. Kilka cięć przechodzących przez brzuch i ramiona niektóre dość głębokie, liczne siniaki i otarcia, Naderwane ucho i kawałek czegoś wyglądającego jak zakrwawiony kieł z gardła.
Jednak w pewnym sensie wyglądał znacznie lepiej niż gdy ostatnio się widzieli. Szpakowata broda była przycięta, tak samo włosy. Widać było że schudł trochę, a w koszu i na biurku zamiast samych energoli były też zwykłe butelki po wodzie. Jednak po otwartej i odkorkowanej whisky obok i na wpół spalonym cygarze w popielnicy łatwo było się zorientować, że nie wszystkie jej zalecenia były brane pod uwagę.
Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Esmeralda Nie Kwi 12, 2020 8:08 pm

Ognisko na ganku? Widać nie tylko Leon igrał z ogniem, zupełnie ignorując nieuniknione jak chociażby starcie z rudowłosą. Lekarka nie lubiła się powtarzać. Już ostatnim razem mężczyzna wyglądał jak śmierć na chorągwi, a teraz? Wewnętrznie czuła, że to co zastanie w tym domu wyprowadzi ją z równowagi i stawi przed wyborem: zdzielić po pysku na odlew czy od razu przejść do reanimacji. Ale o tym potem. Nie skomentowała dziwnego zapachu ziółek które parzył nieznajomy, jak również nie wezwała bhp-owców, straży pożarnej czy innych świętych mogących uświadomić Indianinowi jak nieodpowiedzialne może być w skutkach tego typu zachowanie. Miała nadzieję, że nie puści tej chałupki z dymem, bo materiał budulcowy mógłby zająć się w ciągu kilku minut nieuwagi. Grom wie co pykał w swojej fajce. Może jednak czasem lepiej nie wiedzieć?
Gest jaki wykonał wystarczył żeby wykrzesać ostatnie pokłady cierpliwości i poczekać aż skończy swoje dziwne mruczanki. Na świecie istniało wiele tajemnych rytuałów, a doświadczenie mówiło, że nie warto ich przerywać ani wchodzić nieproszonym w momencie ich odprawiania. Powiew bryzy mimo zewnętrznej pogody tylko uświadomił ją w początkowym założeniu. Długo się bronił przed tym spotkaniem.
- Mam nadzieję że nie jest za późno. - odpowiedziała po rosyjsku akcentem płynnym i czystym. Wszystko to co powiedział do niej Indianin zasiało lekką niezręczność, przez co pierwszy raz od dłuższego czasu nie wiedziała co powiedzieć. Kiedy wstał zostawiając za sobą otwarte drzwi, poprawiła plecak i po mocniejszym ujęciu pozostałej części tabołków weszła do chaty. Odruchowo zamknęła za sobą drzwi, odłożyła część przyniesionych rzeczy i zdjęła buty pozostawiając je przy wyjściu.
Korzystając z chwili kiedy szaman zbierał papiery, Esmeralda rozejrzała się po pomieszczeniu. Dom Leona różnił się od jej wymuskanej posiadłości gdzie panowały prawie sterylne warunki i próżno było szukać miejsc w których nie znajdowała się roślinność. Doniczki z mnóstwem znanych i nieznanych zwykłemu obserwatorowi roślinami stanowiły lwią część wyposażenia domu. A tutaj? Papiery, mnóstwo kartek. Pierwsze skojarzenie przywodziło na myśl, że Leon jest kawalerem a w tym domu dawno nie było prawdziwej kobiety.
Esmeralda stała właśnie przy planerze, przesuwając dłonią i zatrzymując się przy poszczególnych osobach. Była lekarzem z fotograficzną pamięcią i co jak co, ale nie spodziewała się czegoś takiego  w schronieniu Leona. Z zadumy wyrwał ją głos szamana tak, że prawie podskoczyła.
- Tak, to znaczy nie. Dziękuję. Nie musisz się kłopotać. - odwróciła się patrząc na drzwi które niedawno wskazał. Dopiero wtedy zauważyła plamę krwi, przeklinając w myślach wspaniałe pomysły Leona jak i to, że nikt wcześniej jej nie zawiadomił. Biorąc swoje rzeczy weszła do pokoju, uprzednio pukając, lecz nie prosząc o zaproszenie. Weszła do środka jak gradowa burza, obładowana sprzętem i gotowa na włączenie trybu "mentorskiego tonu". Prawie zrobiło się jej żal gdy go zobaczyła, ale zapach tytoniu i puste butle po whisky szybko wybiły z głowy większość współczucia.
- Więc to tak stosujesz się do moich zaleceń? - odłożyła rzeczy a pierwszym co zrobiła było uchylenie okna i wywietrzenie tej siekiery. Nie była w stanie przyjrzeć się dokładnie artefaktom ani tablicy jaka znajdowała się w pomieszczeniu. Całą uwagę skupiła na łowcy który jak widać potrzebował pomocy i to natychmiastowo.
- Jezu, Leon, jak ty wyglądasz?! Zechcesz mi łaskawie wytłumaczyć co się wydarzyło i dlaczego nie przyszedłeś do szpitala? Mam za Tobą biegać? Chryste, człowieku! Wiesz ile czasu szukałam tej Twojej kryjówki, wiesz ile wzięłam ze sobą gratów, bo nie raczyłeś powiedzieć co się z Tobą dzieje i nie byłam pewna w jakim stanie się znajdujesz? - zaczęła swój monolog nakręcając się coraz bardziej i bardziej. W międzyczasie oczywiście grzebała po torbach wyciągając różne rzeczy i kładąc je na stoliku obok – leki, zestaw do szycia, coś do odkażenia. Czego tam nie było...
- Rozbieraj się i siadaj na tyłku.- wskazała mu miejsce prosząc by spoczął i pozwolił się sobą zająć. Ton głosu lekarki jak zwykle nie znosił sprzeciwu. To nie była prośba.
- Postaram się zrobić to szybko, a ty opowiadaj. Ze szczegółami. Póki nie straciłam do końca cierpliwości. - stwierdziła i zabrała się do pracy. Jej dłonie przesuwały się od czubka głowy idąc w dół. Czerwona poświata i ciepło z nich bijące świadczyło o tym, że przelewki dawno już się skończyły.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Leon Pon Kwi 13, 2020 6:04 am

Szaman spojrzał nieobecnym wzrokiem w stronę drzwi do pokoju Leona. Twarz miał obojętną, ale wokół niego gęsto aż było od testosteronu i napięcia. Cokolwiek stało się w tej chacie w górach poruszyło go.
- Dostaniesz jedno i drugie. - Mruknął gładząc czarną brodę. - Z resztą sama ocenisz.
Nie powiedział nic więcej a zaczął szykować kubki. Dopiero teraz, gdy podwinął rękawy na przedramionach było widać rany i sińce. Mimo świeżej krwi były to już gojące się rany. Trudno było oszacować po nich jak dawno temu zaszło to przedziwne zdarzenie.


- Lisu po chuj... o. - Leon nie spodziewał się, że przez drzwi wejdzie ktokolwiek inny niż Japończyk i gdyby nie sińce pewnie widać by było jak zarumienił się lekko. Nie zwykł kląć przy kobietach i dzieciach. - Howdy rudzielcu.
Nawet nie miał chwili żeby zrozumieć co robi tu Esmeralda. Jak go znalazła ten adres i w ogóle skąd wzięła całą torbę ze sobą. Nikomu nie podawał ani jej numeru, a wszyscy mieszkańcy byli z Oświatą na bakier tak bardzo, że nawet umierając woleliby nie prosić jej o pomoc.
- Jak się czujesz? - Powiedział, a właściwie wychrypiał spluwając do balii krwawią i wysilił się na zawadiacki uśmiech, który szybko przemienił się w grymas bólu i wstydu. Tak naprawdę w tym starciu to głównie on dostawał wciry. W pewnym sensie zasłużone, ale nadal wciry. Właściwie nie spodziewał się, że sytuacja będzie eskalować do tego, że ranny zostanie jeszcze Lis.
Jej tyrada była niekończąca się, nie wiedział czy ruda oczekiwała w ogóle odpowiedzi te pytania czy po prostu się wyżywała i dawała upust szokowi. Cóż, gdy sam się zobaczył w lustrze i adrenalina zeszła z jego ciała poczuł jak bardzo zły pomysł to był. Kowboj zdecydowanie wolał nie podpadać jej bardziej i powoli szarpnął się na miejsce, które wskazała. Odłożył miskę z krwią i wodą a nawet próbował zdjąć spodnie, co akurat poszło tak sobie.
- Jeśli powiem, że spadłem ze schodów? - Wysilił się na żart, chociaż wątpił że doceni go akurat teraz.Westchnął więc i spoważniał na chwilę. Nie wiedział ile prawdy ma zawrzeć w tej historii. - Projekt wymknął nam się spod kontroli. I mój druh trochę źle to zniósł. Możliwe, że sytuacja wymknęła nam się lekko spod kontroli. Koniec końców wszystko skończyło się dobrze, bo wszyscy żyją…
Widać było, że był to duży skrót myślowy, ale nie pozostało mu nic innego. Kłamać nie chciał więc zostało mu unikać szczegółów. Gołym okiem dało się ocenić że rany zadał przerośnięty zwierz o sporej sile..
- Nie bądź taka. - Westchnął zrezygnowany i odchylił głowę do tyłu. - Staram się stosować do większości z nich, ale nie dam rady rzucić fajek. Życie jest stresujące, a one pomagają.
Przymrużył oko i patrzył na jej skupioną twarz. Dobrze było ją zobaczyć raz na jakiś czas, gdy nie była w środku kręgu umierając z powodu rytuału.
- Jestem pod wrażeniem że mnie znalazłaś i to jeszcze z takim wyczuciem czasu. Nie wiem czy przysłał cię tu bóg, ale jesteś moim aniołem. Wiem, że miałem przyjść ale wtedy nie był to dobry okres. Dzięki twoim radom jest lepiej, ale miałem bardzo dużo roboty. Z resztą sama widzisz jaki tu jest syf. Tak w ogóle…

Do pokoju wszedł Lis. Tym razem ubrany jak normalny i funkcjonujący człowiek. Wyglądał jakby był zupełnie innym człowiekiem i zmywając zaschniętą krew z twarzy okazało się, że jednak zamiast indianina jest to rasowy japończyk .
- Pijcie, wzmocni was. - Rzucił kładąc tacę na biurku. Dopiero mówiąc w rodzimym języku dał po sobie poznać wyczerpanie, a (tym razem) czysta twarz okazywała wyczerpanie i zmęczenie. Ledwo stał prosto a cienie pod oczami były niemal czarne. Szaman spojrzał na dłonie Esmeraldy i pociągnął nosem. Włosy zjeżyły mu się a mięśnie napięły gwałtownie.
- Esmeralda. - Wypowiedział jej imię bardzo formalnie i ukłonił się lekko. - Dziękuję za pomoc. A teraz przeproszę was.
Wyszedł znacznie szybciej niż przybył zamykając za sobą drzwi.
- Ja też dziękuję. - Dodał Leon odprowadzając Lisa wzrokiem do wyjścia i pijąc wywar z ziół. - Wiem, że robisz wiele i nie pomagam. Ale doceniam wszystko. Nawet to, że jakimś cudem wyszpiegowałaś to gdzie mieszkam.


Leon

Leon
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Kapelusz cowboya, Cygaro i wiele więcej
Zawód : Łowca, Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak, ale być może
Moce : .
Magia : w KP


https://vampireknight.forumpl.net/t3191-leon-buckner#67626 https://vampireknight.forumpl.net/t3193-leon-buckner#67628 https://vampireknight.forumpl.net/t3611-chata-z-drewna

Powrót do góry Go down

Chata z drewna Empty Re: Chata z drewna

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach