Sorn i Milky

Go down

Sorn i Milky Empty Sorn i Milky

Pisanie by Joffrey Nie Gru 16, 2018 11:04 pm

Brzydki dzień, pada deszcz i ogólnie śmierdzi jakimś żulem jak latem w autobusie. Kto by pomyślał, że tego ponurego wieczoru spotka się dwóch nieprzyjaciół, a mianowicie jeden z nich zwał się Sorn, drugi zaś Milky. Pierwszy z nich był nieco wstawiony i leżał z pustą butelką po alkoholu na ławce, drugi zaś siedział na jednym ze śmietników z różą w gębie i czekał na odpowiednią chwilę. Z miłosnym westchnieniem patrzył, jak łysa pała zaczęła wymiotować na chodnik. Ledwie kontaktujący mężczyzna od razu spostrzegł Mlecznego, lecz o dziwo nie wypowiedział ani słowa.
Dziwna aura otoczyła dwójkę, zaniechując ich chęć zemsty i nienawiści. Czerwona poświata na moment przysłoniła im widok i wprowadziła w lekki, romantyczny nastrój. Nawet otoczenie wokół nich wydawało się jakieś takie ładniejsze, nie mówiąc o prze wspaniałych wymiocinach.
Może warto zebrać trochę do słoika?
Zaczynajmy.  
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Gość Nie Gru 16, 2018 11:33 pm

- Jesteś jak rak we mnie. Wyżerasz od środka, zabijasz i zostawiasz truchło na pastwę much. Pożryj mnie, nim ja pożrę ciebie.
Mruknął pod nosem wampir, gryząc końcówkę róży w ustach. Obserwował Go od dłuższego czasu; jak siedział w barze, jak chlał aż wreszcie postanowił wywlec cielsko z lokalu i usadowić dupsko na ławce. Popijał wódę, staczał się by wreszcie puścić kolorowego pawia na chodnik. Wampir skrzywił się z obrzydzenia bo jakoś rzygi ludzkie go nie interesowały. Ale przecież to Sorn, a wszystko co należy do niego, należy też do Mlecznego.
- Niedobrze mi się robi.
Przechyli łeb na bok, ostatecznie przegryzając łodyżkę róży. Z gracją zeskoczy ze śmietnika i podejdzie cicho do leżącego. Wyminie wymiociny, starając się nie wdychać ani też nie zerkać w ich stronę. Tak jakoś sam nie chciał zwracać zawartości swojego żołądka. Byłoby szkoda tracić te słodkie babki, które to nie dawno skosztował.
- Zaraz cię stąd zabiorę, łowco.
Szepnie, chwytając mężczyznę za ramiona. Ściągnie go z ławki, tak aby zrzucić na ziemię. Ledwo co kontaktujący Sorn zostanie ułożony na plecach, oczywiście z dala od wstrętnej ławki. Poza tym obskurne otoczenie jakoś wampirowi nie przeszkadzało, najważniejsze że mógł usadowić się na łowcy. Pochylił się nad nim, wlepiając pożądające spojrzenie w jego brudną od rzygowin twarz.
- Jaki ty jesteś teraz obrzydliwy, ale bez obaw, bo i tak cię pragnę.
Dopowie, wyciągając z kieszonki marynarki chusteczkę. Wytrze twarz łowcy ostrożnie, starając się nie naruszyć jego twarzy, która to nie raz wykrzywiana jest w cudownym grymasie złości.
A kiedy stał się czystym Łysym, Milky odrzucił brudny materiał. Pochwyci w szpony głowę Sorna, odchylając ją tak, żeby widzieć dobrze odsłoniętą szyję. Wstrzyma oddech, otworzy szerzej ślepia i zarechocze niezdrowo. Zimny język wysunie się z ust i dotknie ciepłej skóry człowieka. Aż drgawek Kurosz dostawał na samą myśl posiadania Swojego Skarbu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sorn Nie Gru 16, 2018 11:58 pm

- Ale z Ciebie poeta. - Burknął, odkasłując i przecierając twarz ręką. Doskonale zdawał sobie sprawę z obecności największego świra jakiego w życiu spotkał. Był na każdym jego kroku, kroczył za nim jak cień. Wcale więc nie był zaskoczony, a puszczony moment później paw ukazał, w jakim stanie łowca się znajdował. Niestety nie odpędziło to psychola, którego kroki stawały się coraz głośniejsze i dudniły w jego uszach. Chciał go dobić?
Śmiało.
- Nigdzie mnie nie zabierasz. Tu mi dobrze. - Wysapał, niestety jak zawsze, miał gówno do gadania i po chwili został przeniesiony na ziemię. Jego głupie ciało odmówiło mu posłuszeństwa, nawet kiedy tamten na niego siadał. Łowca spojrzał na niego z głupim wyrazem twarzy, a nawet pojawiło się na niej coś w rodzaju uśmiechu.
- Och, a więc wolisz w takiej pozycji? - Prychnie, wyciągając lekko głowę do tyłu i nieco unosząc biodra dla zabawy. Źle się czuł, śmierdział rzygiem, a ten i tak się do niego lepił. Nawet wytarł mu twarz chusteczką w DELIKATNY sposób, a wiec wyraz łowcy ryja był mniej więcej taki.
Kompletnie zdezorientowany, tkwił tak w bezruchu. Od kiedy ten o niego dbał? Powinien go zacząć dusić, bić, COKOLWIEK. Przecież to nie był ten sam Milky.
- Spierdalaj, usiądź sobie na kogoś innego. - Warczał i zrobił jeszcze bardziej zażenowaną minę gdy go pochwycił i oblizał po szyi. Robił to z takim wyczuciem, że aż łowca dostał dreszczy. Momentalnie chwycili go za kark i przyciągnął w stronę swojej twarzy, tak aby odczepić go od własnej grdyki.
- A możemy bez gryzienia? Źle się czuję. - Jaki ładny wzrok zrobił łysy, co było dziwne nawet jak na niego. Niestety ich obydwu opętało czerwone światło, które zlikwidowało poczucie nienawiści. Łowca nawet pogłaskał wampira po głowie, a potem zaczął się śmiać. Co tu się odjebuje?
- Zimno mi w tyłek i jestem mokry. - Syknął, bo przecież Milky zwalił go na chłodne i całe mokre podłoże z winy deszczu. Już mu lepiej było na ławce.
No i zobacz jak dbasz o swój skarbik chory pojebie?!
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Gość Pon Gru 17, 2018 6:57 pm

Wiadomo, że Sorn ma gówno do gadania. Był pijany, zdany na łaskę Losu i jeszcze zarzygany. Powinien na kolanach dziękować Mlecznego za interwencję, inaczej mógłby jeszcze zlecieć z ławki, wpaść we własne rzygi a na dodatek kręcą się też tutaj złodziejaszki. Niemniej jakby nie patrzeć Milky też jest złodziejem. Złodziejem woli i wolności. Sorn zdążył już to odczuć nie raz, a jeszcze miało o wiele więcej nadejść.
- Nie bądź śmieszny, chłopczyku. Ciesz się, że nie wytarłem twoją buźką powstałej na chodniku mozaikę z wymiocin.
Zarechocze, mając dość blisko twarz. Ciężko było wyczuwać odór kwaśnych rzygów pochodzący z ust łowcy. Aż się wampir krzywił.
- Jesteś jak rozpuszczony bachor.
Westchnie z udawanym zażenowaniem, wycierając twarz Łysola. Nie można się mu dziwić braku reakcji, w końcu siedział na nim wróg numer jeden - odpowiedzialny za śmierć jego rodziny oraz stalkowanie. Bo jak śmiała bestia sobie coś ubzdurać i jeszcze się bezczelnie odzywać?
Odciągnięty, warknął pod nosem ale uśmiechnął się, wszak został pogłaskany. Wlepiał ślepia w oczy łowcy. I znowu skrzywienie, znowu nieprzyjemny zapach z ust. Milky wyciągnął rękę, aby przytkać usta mężczyzny.
- Nie marudź, moja muffinko. W końcu ja rozdaję dla nas karty, nie ty.
Mimo słodkości, głos wampira brzmiał władczo. Zabierze dłoń i wyciągnie z kieszonki wewnętrznej paczkę cukierków owocowych. Zmusi łysego do otwarcia ust, chociażby zatkaniem nosa czy bolesnym wbiciem palców w zawiasy żuchwy. Zaś się pochyli, nie puszczając jednak jego twarzy. Usta wampira znajdowały się blisko ucha łowcy, więc odruchowo już je mocniej zagryzł.
- Domyślam się, dlatego proponuję zmienić miejsce na bardziej romantyczne. Zawsze marzyłem zaprowadzić  cię do mojego domu i zaprezentować moją wspaniałą kuchnię oraz jej zawartość. Jeśli się zgodzisz, pozwolę się nawet pociąć bo wiem jak bardzo chcesz zadać mi ból.
I znowu pełen obsesji głos. Wampir otworzy szerzej ślepia, zerkając na łysego oraz oczekując jego reakcji. Zabierze łapsko, prostując się. Oddychał ciężej bo przecież na samą myśl zadawania krzywdy dostawał niezdrowego pierdolca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sorn Pon Gru 17, 2018 7:22 pm

W chwili obecnej. Łowca w sumie nie miał przy sobie nic cennego, więc nie obawiał się rabunku. Niestety wszystko co najgorsze tkwiło w tej jedynej osobie wampira, który go prześladował. Przewrócił oczami i prychnął. Nawet jeśli by to zrobił, to gorzej już być nie mogło.
- A Ty jak jebany stalker. Naprawdę musisz mieć nudne życie. - Przewrócił oczami, starając się jeszcze mocniej odchylić głowę. Nie chciał oglądać jego ryja z bliska, nawet oddech łowcy nie pomógł.
- Nie wydaje mi się. - Zmrużył oczy, ale po chwili jego usta zostały przytknięte. Zdezorientowany łowca  już myślał, że zamierzał coś mu zrobić aż tu nagle wyciągnął.. landrynki.
O dziwo nie protestował, tylko ilość jaka wleciała mu do gęby została natychmiast pogryziona i połknięta. Łysy dalej chyba nie dowierzał, a tym bardziej w kwiatka trzymanego w rękach pijawki.
- A po chuj Ci to? - Wskazał na badyla, unosząc jedną brew ku górze i patrząc na niego pytająco. Nie minęła jednak chwila, kiedy śmiertelny wróg numer jeden zaproponował mu udanie się do jego domu.
Serio?
Dwukolorowe oczy nawet na moment przestały mrugać, a oddech zwolnił. Szalony wampir chyba w ogóle nie zdawał sobie konsekwencji z tego, jak bardzo łowca chciał go zajebać.  
- Hm.. pociąć, powiadasz? - Wyszczerzył się i nim Milky zdążył zareagować, ręka łowcy wylądowała na jego brzuchu i boleśnie wbiła palce. Dobrze pamiętał, jak grzebał mu we wnętrznościach.
Najgorsze było to, że im obydwojgu się podobało.
- Cóż za kusząca propozycja, aż ciężko odmówić. - Wysapał, patrząc teraz w niebo. Za pewne jeden poznęca się nad drugim i na odwrót. Ich chorej relacji nie dało się opisać, nawet już minął strach przed śmiercią. W końcu na łowcę i tak ona czekała.
Mężczyzna po chwili silnym szarpnięciem rąk zwalił z siebie wampira i próbował wstać. W końcu nawet on był ciekaw jak mieszka ten chory pojeb, tylko gorzej jeśli byłoby to gdzieś daleko. Zakręci się, taranując Kurosza i spojrzy na niego z wyrzutem, jakby to była jego wina. Zarzucił na łeb kaptur czarnej bluzy i wsadził ręce w kieszenie dresów.
- Prowadź. - Wysapał, zagryzając ostatnią landrynkę, którą prawie się udławił przy wstawaniu.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Gość Pon Gru 17, 2018 8:39 pm

Ślepia zabłysły żywiej kiedy Sorn określił go stalkerem. Wampir roześmiał się na krótko, przechylając łeb na bok. Tak szybko trafić w dziesiątkę.
- Tak! Zgadza się. Ale odkąd pojawiła się twoja łysa pacynka, od razu zrobiło mi się lepiej! I życie pełne wrażeń! Ach, twoi rodzice byli naszym kluczem do wspólnej, upragnionej toksyny. Aż robi mi się niedobrze.
Znowu zarechocze, patrząc z góry na człowieka. W mgnieniu oka mógłby teraz wyrwać jego grdykę, zmiażdżyć czaszkę albo wyłupić oczy palcami ewentualnie językiem. Na samą myśl przełykał głośno ślinę. Chore marzenia chorej głowy. Ile razy się jeszcze w nich pogrąży? Póty łowcy nie zabije?
- Och tak. Ale nie martw się, łowco, im więcej w tobie zepsucia i złości, tym lepszy smak twej woli.
Znowu swoje. Milky aż dostawał bzika na samą myśl, że mógłby smakować wolności łowcy, zabawiać się jego kosztem i pastwić się nad jego marnym, krótkim ludzkim życiem. Czekał na dzień w którym będzie patrzeć jak w Sornie giną ostatnie iskry życia w oczach, jak wydaje z siebie ostatnie tchnienie i z jakim smutkiem umierał. Tak, to będzie cudowny dzień, ale póki co, Sorn miał jeszcze żyć.
Róża? Mleczny spojrzał na czerwony kielich, po czym uśmiechnął się zadziornie.
- Dla mojej łysej damy.
Wyszczerzy zębiska i wsunie kwiat pod bluzę mężczyzny tuż przy szyi. Pewnie odrzuci drobny podarunek, ba, wcale by się nie zdziwił.
Kiedy dłoń człowieka wylądowała na brzuchu, Milky z początku skrzywił się w niesmaku, lecz po chwili mimika zmieniła się na podekscytowaną. To było coś. Do dziś wspomina towarzyszący temu uczuciu ból. Kolejny raz ciało wampira przeszedł obleśny dreszcz, że aż chwycił rękę Łysego, wbijając nań mocno pazury. Czerwone ślady zostaną.
- Pamiętam! Łowco... Pamiętam i nie mogę źle wspominać. Gdyby nie policja, nie służka może wyciągnąłbyś całą wątrobę.
Nie umiał powstrzymać obleśnego uśmiechu szaleńca. Zrzucony, odsunął się i wstał szybko. Otrzepał swoje eleganckie ubranie, aby chwilę po powrócić całą uwagą do łysego. Jak wąż podejdzie, przytłaczając swoją personą. Chociaż Sorn się nie bał, nawet chciał iść.
- Oczywiście, krucha istoto.
Aż łapska zacierał. Pokaże zaproszonemu wszystko, zaprosi do swojej ukochanej kuchni i da posmakować najlepszych rzeczy. A nawet poda mu najostrzejsze noże, żeby znowu zatopić w wampirzym ciele.
Krótki telefon i sługa po kilkunastu minutach się zjawił. Podczas czekania Sorn zauważy, jak jego znienawidzony mleczny kolega drżał. Szeroko otwarte ślepia z nieukrywaną euforią wpatrywały się ludzkie ciało. Nawet nie mrugał.

Mieszkanie.

Wyglądy pomieszczeń.:

- Zmywaj się stąd, Yuuki.
Z widoczną złością syknie do sługi, wciskając do jego drobnej ręki plik banknotów. Zabrał jeszcze drugą służkę, żeby zostawić dom dla Mlecznego oraz jego gościa. Służba doskonale wiedziała kim jest łysy człowiek, ale nie miała odwagi cokolwiek powiedzieć. Obawiali się o życie pana oraz to, że przesadzi w swoich chorych fantazjach. Wpuszczony łowca do środka, za nim Milky. Zatrzaśnie za sobą drzwi po czym ręką wskaże kierunek kuchni. Oczywiście wcześniej zapalił światła.
Kto by pomyślał, że pojemnik na smakowitą wolę znajdzie się w jego domu. To tak jakby królewskie danie zostało daniem na wynos.
Nim jednak Sorn zdąży zareagować, Logan już przy nim był. Zaciśnie łapsko na szyi człowieka i pchnie tak, żeby ten oparł się tyłkiem o oparcie kanapy.
- Jak się czujesz na moim terenie? No jak?! Bo ja nie mogę wytrzymać i w myślach już pożeram twoją twarz!
Warknie z uśmiechem, szczerząc zębiska. Oddychał głośno, druga łapa wbiła się pazurami w jego klatkę piersiową. Kusząco wyglądał w kapturze, ale jeszcze lepiej będzie jak zostanie całkowicie obdarty ze skóry.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sorn Pon Gru 17, 2018 9:13 pm

Wchodził w coraz to gorsze bagno, ale nie potrafił powiedzieć nie. Minęło wiele lat, być może zbyt wiele aby cokolwiek zmienić. W końcu się wykończą.
- Zamknij się. - Pełna powaga, a nawet uraza. Myślał, że zapomniał o tym jak zamordował jego rodziców? Nawet milczał, ale ciężko było dostrzec ten wielki żal do niego. Może dlatego, że twarz łysego pozostawała bez emocji. Odkaszlnie. Nie przepadał za słodyczami, ale i tak je połknął.  
Dlaczego.
Znowu przewrócił oczami na jego słowa, był chory? To chyba mało powiedziane.
- Ta.. może zaraz zaczniesz jeszcze moje gówno żreć? - Cóż za mało przyjemny komentarz, ale jako typowy Seba, nie mógł powstrzymać. Milky nie będzie zadowolony, ale od kiedy Sorn by chciał aby był? Uśmiechnie się krzywo, ale potem jego mina szybko się zmieni.
- Spierdalaj! - Syknął, wiercąc się kiedy ten wkładał mu różę pod bluzę. Od razu chwycił badyla i go wyrzucił, patrząc na pijawkę morderczym spojrzeniem. Jeszcze mało brakowało, aby Milky zaczął go traktować jako.. ee.. partnerkę?
Nici jednak z dalszych rozkmin, bo łysy musiał trochę powbijać mu palce w brzuch. Najgorsze, że psycholowi ta pieszczota się spodobała i po chwili Sorn syknął, gdy jego ręka zaczęła mocniej wbijać się w ciało wampira, a razem z nią jego szpony.
- A może teraz spróbuję serce? - Wyszczerzył się, wyobrażając sobie jak Milky kona i ostatecznie zostaje unicestwiony. Piękny dzień z pewnością nadejdzie, ale jeszcze nie teraz. Wszakże Sorn również musiał nieco uprzykrzyć życie psychopacie.
Nie ma tak łatwo.
Już chyba nawet przyzwyczaił się do obecności wampira, nawet kiedy stał tak blisko. Westchnął, ponownie otrzepując swoje ubranie. W sumie dlaczego się zgodził? Czy nie miał dojść tego wszystkiego?
Splunął na bok, czekając aż wampir załatwi transport. Czuł na sobie jego spojrzenie, ale łowca całkowicie je ignorował i z zamyśleniem, wlepiał wzrok w niebo.

***

Z tego wszystkiego kojarzył już sługów swojego stalkera. Patrzył na nich w milczeniu, zastanawiając się jak oni w ogóle zdołali przeżyć służbę u takiego szaleńca. Z rękoma w kieszeniach, wszedł do środka i jedynie spojrzał na prawą stronę aby zobaczyć czy Milky idzie za nim. Wskazał kuchnię, więc tam tez się skierował. Aż zdziwiło go to, jaka czystość panowała w środku. Odchrząknął.
I niestety zaczęło się to co w sumie było oczywiste. Nawet nie zdążył zareagować, gdyż już został oparty o kanapie. Jego łapska zatrzymały się na klacie łowcy, który w milczeniu obserwował szaleńca. Dopiero po chwili raczył się odezwać, nie spuszczając z niego czujnych ślepi.
- Ale żeby tak od razu.. - Sapnął, chwytając go za koszulę i specjalnie odchylił się na kanapie tak, aby razem z właścicielem domu polecieć i zrobić fikołka. Z tą różnicą, że łowca miał zatrzymać się na wygodnym siedzisku, a Milky na podłodze, albo stoliku. Z bezczelnym uśmiechem patrzył na wampira, po czym wstał i zaczął krzątać się po pomieszczeniu i oglądając każdy szczegół.
Zero strachu.
- Czemu pozbyłeś się sług? Możesz być w niebezpieczeństwie. - Odwrócił i przechylił głowę. W sumie równie dobrze jak sam łowca, ale pominął ten szczegół. Każde z nich o tym wiedziało.
Skierował się w stronę kuchni, od razu grzebiąc po szafkach, szukał jednej rzeczy.
Noży.
Chyba i jemu spieszno było do zabawy.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Gość Pon Gru 17, 2018 9:59 pm

Dla Sorna wieczny ból, dla Milkiego dobra zabawa. Widok poważnej twarzy i jeszcze z domieszką żalu wzbudzał jeszcze większe emocje. Wampir szalał na punkcie ludzkiej istoty, jakby mógł sklonowałby go i pochłaniał jednego po drugim, dręcząc dodatkowo na różne sposoby.
- Żreć gówno. Hahaha, bardzo zabawne.
Otrze nieistniejącą łzę z oka, w końcu zabawy człowiek z łowcy. Później wiadomo. Urocza wymiana zdań, odrobina bólu i groźba śmierci, na którą Mleczny znowu się szaleńczo uśmiechnął. O tak, bez ryzyka nie ma zabawy, a on uwielbia ryzykować.


To że Milky jest szaleńcem, nie znaczy że ma mieszkać w syfie. Wbrew pozorom wampir  dba o siebie, o wystrój domu i brzydzi go nieład. Nie można jednak powiedzieć tego o umyśle, w psychice wampira już roiło sie od chorych myśli i to takich, które lepiej aby nigdy nie ujrzały światła dziennego.
Zresztą, jedną wizje zdołał już sprzedać. Łowca nie wyglądał na przejętego, a przynajmniej tak odbierał to Logan.
- Wiem, że tego chcesz. Myślisz o tym samym co ja - chcesz znaleźć się w mojej kuchni. Tylko ty, ja i mój zestaw noży do siekania. Wynalazłem na ciebie już mnóstwo przepisów.
Zamruczy do ucha człowieka, lecz nim się zorientował leżał na podłodze. Szybki atak. Chwyt, fikołek i Logan przytula się z podłogą. Parę chwil minęło od momentu ogarnięcia zaskoczenia. Do licha. Podniósł się, opierając ręką o kanapę.
- Dałem się zaskoczyć.
Burknie, chociaż nie czuł się źle z obroną Sorna. Chyba za bardzo uciekał od rzeczywistości i Łysy po prostu to wykorzystał. Cwany chłopak.
Wstał, otrzepał się i udał śladem za gościem. Zwiedzał kuchnię, bardzo dobrze. Niemniej nie była tą zamkniętą kuchnią, tylko dostępną dla większości. Więc nie spotkał tutaj nic dziwnego.
- Aż tak we mnie wątpisz? Myślisz, że nie poradzę sobie z malutkim łowcą?
Spyta, podchodząc. Ręką sunął po gładkim blacie, spoglądając z nieukrywanym pragnieniem na śmiertelnika. Taki kąsek w jego domu, ciężko w to uwierzyć.
Kiedy Sorn właśnie przeglądał jedną z szafek bądź szuflad, łapsko wampira spocznie na niej i jeśli palce łowcy się nie wycofały, zostaną przytrzaśnięte.
- Zachowujesz się tak, jakbyś był u siebie.
Zaśmieje się, pochylając w jego stronę. Znowu ręce pójdą w ruch, ale tym razem pochwyci go w pasie i przyciągnie do siebie. Usta znowu znalazły się niebezpiecznie blisko szyi.
- Pozwoliłem na samowolkę? Bo przecież nie przypominam sobie, abym cokolwiek mówił o tym, że możesz grzebać po moich szafkach.
Ton wampira nabrał bardziej głębokiej tonacji. Zerkał na człowieka z wyjątkowo chorą żądzą. W pewnym momencie jednak puścił go, zmieniając kierunek.
- To nie ta kuchnia. Zapraszam do Mojej.
Dopiero teraz pokaże drogę do właściwego pomieszczenia. Zamknięta na dwa zamki kuchnia została otwarta. Jej podwójne drzwi pchnięte, a czujnik ruchu zapalił światło. Również czysta, zadbana kuchnia. Tylko samo wejście do niej nie pozwalało na swobodniejsze myślenie. Wszak na środkowym blacie leżała odcięta ludzka noga. Szczupła, ogolona i zapewne należąca do kobiety.
- Tutaj znajdziesz odpowiednie sprzęty.
Syknie złowieszczo, wchodząc. Sięgnie po zawieszony długi nóż do mięsa i ostrze skieruje w stronę Sorna.
- Powinieneś być wdzięczny! Jesteś pierwszą osobą - poza trupami - która tutaj gości.
Wyszczerzy się grzecznie i szybko odwróci broń, tak żeby rączka skierowała się ku dłoni łowcy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sorn Pon Gru 17, 2018 10:38 pm

A więc ładny wystrój domu potrafił nieźle zmylić niczego spodziewającego się gościa. Sorn jednak nie wydawał się być szczególnie zaskoczony, a może powinien. Pierwszy raz znajdował się w jego chacie, która była całkiem ładna. Mężczyzna rozejrzał się raz jeszcze, dziwnie się czuł.
- Aż jestem ciekaw. - Burknął, a potem udało mu się zaskoczyć świra i zwalić na podłogę. Nie krył cienia uśmiechu, kiedy obserwował zaskoczoną twarz Logana. Wampir zbyt często odpływał myślami i wtedy najłatwiej było go zaatakować. O dziwo jednak skończyło się na drobnym fikołku.
- Malutkim? - Aż musiał się obrócić i unieść prawą brew ku górze. Potem z powrotem wrócił do grzebania w cudzych rzeczach, ale w porę udało mu się cofnąć rękę. O to nicpoń, już chciał mu palce połamać? Nawet nie czuł się nieswojo, że przeszukiwał jego dom. ZA TO CO MU ZROBIŁ TO SIĘ NALEŻY.
- No i co w tym złego? - On problemu nie widział, ale właściciel dalej nie był zbytnio zadowolony. Zaczął się śmiać i pochwycił łowcę w pasie, co niekoniecznie temu drugiemu się spodobało. Nie dość, że niezręcznie to jeszcze ten dziwny głos! Sorn zmrużył ślepia i patrzył na niego z obojętnością.
Choć jego ciało drgnęło.
- Nie masz nic do gadania. - Parsknął mu w twarz, a nawet postąpił krok do przodu i naparł agresywniej na wampira, po czym również w miarę szybko się wycofał. Zaskoczony tym, że Milky miał swoją odrębną kuchnię, bez słowa za nim podążył. Jasne światło na moment go oślepiło, a potem widok ludzkiej nogi.
Mężczyzna jednak nie wydawał się być obrzydzony, jakby zobaczył coś normalnego.. jak na przykład ciastka na stole. Postąpił parę kroków do przodu i zatrzymał się, kierując wzrok na Logana. Spodziewał się ataku z jego strony, a znowu został zaskoczony. Kiedy rękojeść noża została skierowana w jego stronę.
- Cóż, czuję się zaszczycony. - Parsknął, a następnie podszedł i sięgnął po broń. Nawet koniuszkiem palca przejechał po jego dłoni, co by dodać wampirowi nieco smaczku. Wszakże jak się poświęcał.
Musiał być chory, skoro godził się na samowolne okaleczanie.. jednak miał nieśmiertelne ciało, nie musiał się martwić tak bardzo jak Sorn, który podszedł do niego jeszcze bliżej. Odchylił ostrzem kawałek marynarki, i przyjrzy się obliczu Mlecznego.
- Mam nadzieję, że nie skończę jak trup. - Zaśmiał się gorzko, przejeżdżając ostrzem w dół i zatrzymał się na udzie szaleńca przez chwilę. Potem spojrzał na ludzką nogę i pokiwał głową.
- Czyżbyś chciał mnie nauczyć gotować? - Jak widać łysego dobrał dobry humor, bo uśmiech nie schodził z jego gęby. Chuj, że kobieca noga znajdowała się na stole. Co go powstrzymywało przed zatopieniem ostrza w wampirze? Sam nie wiedział, dlaczego się wahał.
A może to wina resztek alkoholu w jego krwi? Wszakże w pełni trzeźwy nie był, aczkolwiek jego ciało nie było otępiałe. Dwukolorowe oczy raz jeszcze skierowały się na Logana, ten uśmiech.. znowu zaczął go nienawidzić. Jeżeli tamten nic nie zrobi, raptem skieruje się w jego stronę i pchnie na blat, a następnie skieruje nóż w stronę klatki piersiowej.
- To jak? Dostanę serduszko? - Teraz to on się uśmiechał, chuchając mu w twarz i lekko napierając na wampira wraz z ostrzem. Łowca nigdy by nie powiedział, że on i Milky są podobni. Niestety w takiej sytuacji obydwoje byli takimi samymi szaleńcami, a może po prostu świetnie się bawili?
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Gość Pon Gru 17, 2018 11:57 pm

Czyli już Sorn zdążył poznać słabość wampira. Pogrążenie się we własnych myślach, przez co tracił kontakt z rzeczywistością. I w genialny sposób wykorzysta l fakt, powalając potwora na łopatki. Ten jednak nie stracił na dobrym samopoczuciu, właściwie podjarał się jeszcze bardziej. Obnażenie słabości nie było niczym złym, zwłaszcza gdy najważniejszy gość znajdował się na jego terenie.
- Dla mnie jesteś malutkim, bezbronnym łowcą. Człowiekiem zdanym na moja łaskę i niełaskę. W każdej chwili części twojego ciała mogą przyozdobić mój dom!
Podniesie głos, rozkładając ramiona tak, jakby właśnie ogłaszał coś niesamowitego. Niech wie co może go czekać, jeśli Milky całkowicie uzna, że Sorn musi być dekoracją jego domu. Więc wypadałoby mieć się na baczności, wszak trafił świr na świra. Ale który gorszy? Ciężko powiedzieć.
- To, że przypadkowo możesz znaleźć spreparowaną głowę swojego ojca, Chyba tego nie chcesz, prawda?
Raczej taka odpowiedź łowcy się nie spodoba, ale o to chodziło. Milky nie zamierzał odpuszczać, pokazywał swoją władczość na każdym kroku i to w jakim niebezpieczeństwie znajdował się łowca. To nie było normalne, w końcu Mleczny był skłonny do wielu podłych czynności.
- Za chwilę zaczniesz lamentować, owco. Wpadłeś w kły wilka.
Skomentuje nagle, zerkając na łysego, O dziwo nie skrzywił się na widok ludzkiej nogi, jak widać musiał już być gotowym na dziwne widoki w domu Kurosza. Wampirem normalnym to on za bardzo nie jest.
- Naprawdę musisz mi ufać, co mnie bardzo cieszy.
Westchnie, cofając dłoń kiedy to nóż został zabrany. Językiem przejedzie po miejscu w którym dotknął go łowca. Chociaż odrobina smaku, zapachu. Już się stwór obrzydliwy nakręcał.
To co działo się potem, cóż, Logan wiedział, że tak może się skończyć. Pierwsze zetknięcie ostrza z marynarką, Kurosz już wydał z siebie co raz mniej przypominający ludzki warkot. I jeszcze ten zjazd na udo. Przekręci głowę, mrużąc ślepia. Mimo uśmiechu, zerka ł podejrzliwie.
- To już tylko zależy od tego, jak wybornie będę się tobą zabawiać.
Syknie, unosząc ręce w geście poddania. Na pytanie odnośnie gotowanie, roześmiał się głośno. Nie ma sensu odpychać Sorna, kiedy naprał na niego, a ostrze noża skierował na klatkę piersiową. Milky rechotał nadal, odchylając głowę w tył. Ręce rozłożył na boku, zupełnie nie przejmując się tym, że obnażał swój słaby wampirzy punkt. Wystarczyło jedno pchnięcie aby Logan przestał istnieć.
- Och, tak. Wyjmij moje serce i nakarm mnie nim. Umrę szczęśliwy!
Krzyknie, unosząc nagle łeb. Znowu się gapił na człowieka, ale tym razem nie stał bezczynnie. Chwycił za ostrze kalecząc rękę, drugą natomiast sięgnął szybko po ludzką nogę, tak aby przyłożyć pogromcy. Nie chciał go bić do nieprzytomności, tylko odsunąć. Gdy się powiedzie, Mleczny zaatakuje czyniąc haka pod nogi. Jednak chwyci ranną ręką Sorna, odrzucając również ludzką nogę. W końcu trzymał człowieka przodem do siebie, więc druga łapa pochwyciła tą z nożem i uniosła ku górze, jakby właśnie łowca z wampirem mieli zatańczyć walca. Tylko to Mlekowy pochylał się nad Łysym, nie odwrotnie. Więc już wiadomo kto dominował w chorym tańcu.
- Niech zabrzmi MUZYKA!
Donośny głos wampira zabrzmiał w całej kuchni i już w oddali w salonie dało się słyszeć znajomy utwor. Drapieżne tango dla dwóch wrogich ras - drapieżnik i łowca. Z czego ten pierwszy dumnie wyprowadził Łysego z kuchni prosto do salonu. Muzyka grała, a Milki wywijał Sornem niczym zawodowy tancerz.
- Porywam cię w wir namiętnego tańca, przecież musisz się nacieszyć życiem, nim na nowo zostaniesz pożarty.
Ponownie czarujący, głęboki i ponury głos potwora wlepiającego żółto zielone gały w dwukolorowe tęczówki  łowcy. Nim jednak zareaguje, Milky odsunie go od siebie i przyciągnie na nowo, przez co Sorn obróci się w okół własnej osi. Tak jak w tango bywa. Ponownie pochyli ich obije, ale tylko po to żeby zjechać zakrwawionym łapskiem po ubraniu mężczyzny. Przy okazji zaciągając się głośno jego zapachem.
- Wyśmienicie. Łowco. Wyśmienicie! Twoja nienawiść jeszcze nie opadła i zamiast mnie odstraszyć, nakręca jeszcze bardziej.
Powiedział przez zaciśnięte szczęki. Zaś ten chory błysk w oku i na nowo, wyprostuje ich obu, przyciągając do siebie. Warto wspomnieć, że Sorn nadal miał nóż, a Mleczny tylko czekał aż ponownie zasmakuje bólu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sorn Wto Gru 18, 2018 6:18 pm

Jak widać nie tylko jeden z nich skupiał się na drugim. Łowca choć nie wykazywał żadnego zainteresowani, obserwował i analizował Milkę. Już wiedział kiedy ma podejść, a kiedy trzymać się z dala. To przerażające, jak wiele zdołał się nauczyć. Po co mu to wszystko? Nie lepiej zlikwidować Logana, kiedy ma ku temu świetną okazję?
- Ta, mów co chcesz. - Odburknął jedynie, nie komentując już wzmiance o ojcu. Widać było jednak jak łysy zaciskał mocniej szczękę, ale ciężko było znaleźć wściekłość na jego twarzy. Przebywanie w domu tego szaleńca było jak dobrowolne zaprzedanie duszy diabłu. A może tym był dla niego Milky? Jeszcze sprowadzi go na złą drogę i co wtedy?
Drobny uśmiech zagościł na jego twarzy. Ba, nawet się odwrócił i zmierzył wampira z góry na dół.
- A nie pomyślałeś, że sprowadziłeś do domu wilka, a nie owcę? - Łowca jak widać wcale nie zamierzał pokazywać słabości. Może i był to teren Logana, ale nie potrafił on zachować rozsądku przy Sornie, który tylko podkręcał piłeczkę.
Widok ludzkiej nogi już tak go nie dziwił. Milky jako kucharz wiadomo, że nie wpierdalał ludzkiego żarcia. Czy mu ufał? Ani trochę, ale jednak tutaj był. Prychnął tylko na słowa szaleńca i spojrzał na nóż.
- To nie jest zaufanie, a ciekawość. - Rzekł, oglądając otrzymane narzędzie i spojrzał na Logana, który oblizywał własną rękę w miejscu dotkniętym przez łowcę. Był chory, w chuj chory.
Chyba wampir przestał czuć się pewniej, gdy molestował go nożem. Ten niepewny wzrok został wyłapany przez łysego, który lekko odsapnął. Tak łatwo można było wbić ostrze w jego ciało, a ten tylko by się z tego cieszył. Wycofał się jednak, gdy tamten uniósł ręce w geście poddania. Odwrócił się tyłem do wroga i zamknął oczy, nabierając powietrza w płuca. A potem nastąpił nagły atak i siłowanie się Sorna z samym sobą. Naprawdę wystarczyło jedno pchnięcie i koniec Logana. Ten jednak nie wiadomo czy był na tyle głupi czy po prostu w pewnym sensie ufał łowcy, że tego nie zrobi. A mało brakowało, bo jednak wampir mógł czuć lekko wbijane ostrze, które aczkolwiek nie przedarło się przez ubranie.
- I zostawisz mnie samego? - Prychnął, ale teraz to on dał się zaskoczyć. Dostał szkitą po barku, na co jedynie fuknął. Obrzydlistwo, będzie musiał się wykąpać. A potem hak i.. nie upadł? Warknął, czując łapska Milkiego na sobie. Co ten wyprawiał? Próbował się od niego oderwać, jednakże uścisk był ponad jego siły. Z zażenowaniem uświadomił sobie, że został potraktowany jak partnerka do tańca. Ta.. może wampir sobie myślał, że łowca ułoży rękę na jego boku i ramieniu?
Bez większego zaangażowania, pozwolił się wyprowadzić z kuchni.
- Mogłeś wymyślić coś lepszego. Słaby ze mnie tancerz. - Burknął, mimowolnie się pochylając. Nie cierpiał tego robić, a w dodatku czuł się jak ostatni idiota. Szaleniec trzymał tak mocno, że mógł jedynie pomarzyć o wyrwaniu się. To wszystko było takie  dziwne, nienormalne. Odchrząknął, gdy przejechał łapskiem po jego ciele. Jeszcze te obroty, które tylko zakręciły mu we łbie. To się chyba kurwa nie działo naprawdę.
- Ja bym się tak nie ekscytował. - Zacisnął mocniej zębiska i po chwili wyprostował się, przez co ich ich twarze dzieliło kilka centymetrów. Zerknął na nóż trzymany w ręce i poprowadził ręce ku ich obliczom. Przejechał jęzorem po ostrzu, delikatnie przecinając swój język.
Krew, krew sprawi, że oszaleje do końca.
I kiedy Milky za pewne będzie nie dowierzał własnym zmysłom, mocnym pchnięciem wbije się nożem w brzuch pijawki. Krew tryśnie, a muzyka nawet na moment nie przestała grać. Przytrzyma mocno wbite ostrze, obserwując twarz zaatakowanego. Nawet go do siebie przyciągnie, kładąc mu wolną rękę na tyle głowy.
- Nie chce być taki jak Ty. - Syknął ostro do jego ucha i wyciągnął ostrze, odsuwając się. Tak bardzo pragnął go wykończyć, że nawet nie zauważył tego jak się zmienił. Przy nim nie był łowcą, a wariatem pchającym się w grę, które nie rozumiał. Zaciskał zęby, chcąc wymierzyć jeszcze jeden cios. Dźgnięcie trochę wyżej, ale wykonane znacznie wolniej niż pierwsze.
Może wcale nie chciał tego robić?
Muzyka dudniła mu w uszach, nawet kaptur z łba mu spadł. Zaciekłość na jego twarzy i chora żądza skrzywdzenia Milkiego. Niech się wije z bólu, choć uśmiech nie zejdzie mu z gęby. Równie dobrze sam może zaatakować.
To się źle skończy, obydwoje doskonale o tym widzieli.
Ale czy Milky miał ochotę na taki taniec?[/color]
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Gość Wto Gru 18, 2018 9:13 pm

Wilk zamiast owcy. Milky tylko zmrużył oczy, unosząc kącik ust w zagadkowym uśmiechu. Co już sobie myślał w swojej głowie, na ten moment pozostanie tylko dla niego. Sorn z czasem się dowie, nie, on pewnie już się domyślał. Kurosz ma chorą głowę i nawet nie starał się tego ukrywać, wszak dostawał szału na widok swojego ulubionego łowcy.
- Ciekawość sprowadziła na kota śmierć.
Odpowie, szczerząc zębiska. Zabawa nożem i badanie na ile może sobie pozwolić, bawiła wampira. Nie bał się bólu, właściwie dawał mu chore uczucie frajdy, a Sorn co raz bardziej się o tym przekonywał. Bardzo dobrze.
Chętnie jeszcze by go ponaglił, gdyby nie pomysł na jaki wpadł. Tango od zawsze działało na zmysły oraz wybudzało ze snu najgorętsze emocje, chociaż w przypadku obu panów było to jedynie pragnienie zadania krzywdy oraz śmierci. Niemniej Mleczny chciał go jeszcze skonsumować i to dosłownie.
Powalony Sorn, lecz w ostatnim momencie złapany i zakleszczony niczym w imadle.
- W życiu. Dokuczałbym ci nawet zza grobu.
Znowu błysk zębisk i poszli w ruch. Agresywna, pełna pasji muzyka rozniosła się po mieszkaniu, napędzając do dalszej gry. Kurosz nie mógł przestać zabawiać się kosztem swojej pochwyconej ofiary, aczkolwiek świadomy był tego, że Sorn tak łatwo się nie podda. Zbyt mocny ma charakter, jak i jest wypełniony po brzegi nienawiścią. Czyż zemsta nie jest najlepszą przyprawą?
- Nie przesadzaj, łowco. Masz tylko iść za mną i poddać się. Bo w końcu JA dominuję w naszym wspólnym tańcu śmierci.
Syknie w odpowiedzi, przyciągając łysego do siebie. Byli blisko, tak blisko że w każdej chwili mógł rozszarpać człowiekowi tętnicę, ale zamiast tego delektował się jego zapachem. Dostawał furii na samą myśl dopadnięcia, rozszarpania i połykania kawałek po kawałku. Ale nim by do tego doszło, musiałby wchłonąć całą jego wolę, wszak o nią chodziło najbardziej.
- Ekscytował... To za mało powiedziane.
Znowu ten syk. Nieco z nerwów, z obsesji jaką ponownie obnażył. I wreszcie doszło do tego. Woń krwi, która powstała w wyniku przecięcia języka. Źrenice wampira od razu zmniejszyły się, ślepia zabłysły żywiej, a górna warga uniosła się obnażając  zębiska.
- Daj mi jej! DAJ!
Ryknie, chcąc dopaść do krwi, nieważne w jaki sposób miałby tego dokonać, nawet jeśli miałby odgryźć jego język. Jedno łapsko już wędrowało do jego ust, chcąc wepchnąć do środka ale zamiast tego, otrzyma dodatkowo cios w brzuch. Nóż przeszył jego ciało, na skutek czego pociekła krew. Trafił w jakiś organ przez co usta wampira wypełniła krew. Z kącików ust pociekła wzdłuż brody. Puści tancerza, żeby zerknąć w dół. Koszula barwiła się na czerwono, czuł już zbierającą się wilgoć na skórze. Uniesie wzrok na łysego, lecz ten zamiast złości, ujrzy ogromne podekscytowanie. Nie, to nie było już normalne. Mleczny znowu wpadał w swój trans.
- To mnie nie boli. Gdzie masz maczetę? MACZETĘ, TY MAŁY SKURWIELU!
Po ostatnich słowach rzuci się na mężczyznę, chcąc ponownie go złapać. Zamierzał go powalić na łopatki, chcąc pochwycić za obie ręce aby przygwoździć z kolei do podłogi.
- Nie mogę uwierzyć, że jesteś w moim domu. To takie wielkie szczęście. Łowco. Powinieneś we mnie żyć! Powinniśmy się zjednoczyć, powinieneś...
Przerwie, bo przez przeciek śliny wymieszanej z krwią nie mógł się wypowiadać. Szeroko otwarte ślepia, zdyszany i już pierwsze krople potu wystąpiły na czole. Przełknie z goryczą zebraną krew.
- Powinieneś umrzeć tu i teraz.
Dokończy po czym skieruje swoje szczęki na bark człowieka. Chciał się w nim zatopić, ale jednocześnie wypuścił jego ręce z uścisku. Dawał mu szansę: wydobyć maczetę, rozpłatać i dać chorą satysfakcję, dręczyć nienasycone pragnienie woli. Tego właśnie chciał Mleczny. Pieprzonej walki nasączonej obsesją wartą leczenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sorn Wto Gru 18, 2018 10:29 pm

Nawet nie musiał się odzywać. Sorn w wielu przypadkach po prostu wiedział co chodziło po łbie szaleńca. Nie zawsze potrafił przewidzieć jego ruchy, ale w większości mu się udawało. Nabrał doświadczenia przez te kilkanaście lat.
Już się nie odzywał, tylko obserwował. Nienawiść wzrastała z każdym wypowiedzianym słowem, już tak się do niej przyzwyczaił, że nie potrafił ostatecznie zgładzić pijawki. Co by potem robił?
Taniec, czyli coś czego Sorn nie cierpiał. Był drętwy i kompletnie nie współpracował, a jedynie pozwolił się ciągnąć. Nie patrzył na psychola, tylko rozglądał się na pomieszczeniu. W końcu później będzie musiał się stąd jakoś wydostać.
- Naprawdę? Normalnie co roku kładłbym Ci kwiatka. - Aż sam się drętwo zaśmiał, jednak wcale nie czuł się tak swobodnie. Teraz nadszedł moment skupienie, bo niebawem zacznie się niezła zabawa, ale tylko dla jednego z panów, a może raczej żadnego. Sorn nie był słaby, wszakże jego gorąca krew była gotowa na kolejne starcie z Mlecznym.
- Chyba Cię pojebało. - Uniósł brwi do góry, wzdychając przy tym ociężale. Kiedy ten szaleniec zrozumie, że w końcu nadejdzie dzień kiedy go będzie w stanie zabić? Nie zawaha się nawet chwili.
A potem zrobił coś, czego w sumie nie planował.
Przecięcie języka miało sprawić, że Milky oszaleje i rzuci się na niego z kłami. I prawie to zrobił, ale jęzorem. Łowca w odpowiednim momencie wbił mu nóż w brzuch, trafił w organ więc usta Logana wypełniły się krwią. Jaki to był obrzydliwy i ładny widok. Posłał mu lekki uśmiech.
- Chciałbyś spróbować? - Powiedział, ukazując zakrwawiony język. Wtedy też Logan zaczął wrzeszczeć i pytać o maczetę i nim Sorn zdołał odpowiedzieć, został powalony na ziemię. Przytrzymał jego ręce, więc łysy wydał z siebie ostrzegawcze syknięcie.
- Jest przy moim boku, pod bluzą. - Mruknął bez większego zaangażowania, bo wiedział, że jeśli Milky zechce pochwycić broń to go po prostu poparzy. Póki co jednak sam właściciel nie mógł tego zrobić. Wszakże jego ręce były przetrzymywane.
- Możesz pomarzyć. - Wysapał, patrząc jak mowa zostaje mu odebrana przez lejącą się krew. Zerknął na dziurę w brzuchu zadaną nożem. Znowu go całego ubrudzi i będzie cały we krwi tego skurwiela. Musiał pilnować aby nie dostała się do jego gardła, wszakże łowca konałby w ogromnych bólach własnych wnętrzności.
Patrzył na niego, bez cienia strachu. Ale oddychał szybko, bo wiedział jak może zakończyć się jego błąd. Kiedy poczuł jak jego ręce zostają puszczone, podwinął pospiesznie bluzę i oderwał przymocowaną broń do boku. Następnie wykona pospieszny zamach, prawdopodobnie celując w klatkę, a może nawet Logan oberwał i w głowę.
Nie pozwoli się ugryźć, przynajmniej nie teraz.
- Nie chcę umierać. - Wzruszył barkami, pchając się na niego tak aby z siebie zwalić i znaleźć się na nim. Teraz łowca bawił się w górę, dzierżąc w prawej dłoni maczetę. Nawet nie przetrzymywał rąk wampira, wszakże wiedział, że ten nic mu nie zrobi. Aż się gorąco zrobiło Sornowi w tej bluzie, wytarł pot z czoła. Siedzisko dobre, szkoda tylko że całe we krwi.
- Może spróbujemy tutaj? - Zapytał, przejeżdżając maczetą po prawej stronie boku Logana i mocno nadusił. Łowiecka stal była inna, paliła skórę pijawki. Nawet obniżył się, aby już nie siedzieć na brzuchu szaleńca. Wszakże tam chciał rozpocząć zabawę.
Najgorsze było to, że Milky degradował łowcę. Ten również wpadał w amok, chcąc aby tamten poczuł najstraszniejszy ból, wprowadzający w ekstazę. Zaciągnął się powietrzem, które cuchnęło od krwi.
- Masz takiego bzika na skosztowaniu mnie, szkoda, że ja nie mogę Ciebie. - Puścił mu oko, a następnie mocniej wbił maczetę w środek brzucha, zatapiając niemal po samą rękojeść. Widok krwi niemalże zahipnotyzował łowcę, który aż przechylił łeb na bok.
Zwariował?
Bo nie minęła chwilę, a zaczął pchać do rany swoje wolne łapsko.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Gość Sro Gru 19, 2018 9:25 pm

Ileż ironii w słowach Sorna się kryło. Mleczny nie potrafił ukryć śmiechu i wcale nie było widać, żeby udawał. Wampir bawił się wyjątkowo dobrze, a Łysy doskonale o tym wiedział. Ba, wykorzystywał, igrając oraz brnąc co raz głębiej i głębiej, aż wreszcie któregoś pechowego dnia wpadnie po same uszy. Kurosz to szaleniec, ale mimo wszystko sprytny. Sorn wpadł w jego szpony z powodu smaku woli oraz tego, że z nim mógł wreszcie na poważnie wziąć udział w starciu. Przecież każdy ma prawo się nudzić, zwłaszcza ci długowieczni.
No i oczywiście Mleczny ma zadatki na stalkera, więc chora miłość zakwitła nie raz nie pozwalając wampirowi normalnie funkcjonować. Wystarczyła jedna myśl o łysym, żeby wpadł w szał.
- Nas wszystkich ogarnia szaleństwo.
Wycedzi przez zębiska, po czym obliże powoli usta. Wygłodzony, opętany Milky już miał swoje w głowie. Lecz i Sorn nie pozostawał bez niczego. Obydwaj panowie dążyli do jednego - do uzyskania władzy.
Najpierw pazury pokazał Wampir. Pokazanie swojej dominującej natury, taniec ale później upadek na skutek krwi oraz nagły atak, sprowadzający panów do podłogi. Tylko Milky kolejny raz dźgnięty czuł jak wypływa z niego krew, niemniej rana od zwykłego noża zagoi się znacznie szybciej. Już zaczynał czuć się lepiej, więc dla Łowcy to nic dobrego. O tyle dobrze, że Kurosz nie poczuł całkowitego spełnienia. Pragnął kolejnego bólu, złoszcząc się nawet, jak i domagając prawidłowego ostrza. Maczeta łowcy dokonywała cudów w ciele szurniętego potwora, więc pragnął jej.
- Gdzie? GDZIE?! Sam ją wyjmij!
Warknie, jakoś nie mogąc dojść do ładu. Wypuści dłonie mężczyzny, tym samym atakując jego bark. Jednak nim to się stało, Sorn postawił na obronę. Ostrze poszło w ruch, kalecząc Logana w głowę. Rozniósł się ryk, wszak został skaleczony łowiecką bronią. Nie dość, że bolało to jeszcze paliło jak diabli. W ten sposób Łowca zyskał na czasie. Ponownie powalony Stwór na łopatki, ale tym razem przeciwnik nie pozostawił go samego. Bezczelnie usadowił się na ranie Mlecznego. Czy się przeraził Pogromcy? Skądże znowu. Mimo trzymania się za głowę, usta wykrzywiał grymas zadowolenia.
- Prędzej czy później nie będziesz miał wyjścia! Lepiej więc, jakbyś umarł teraz za użyciem moich rąk, niż ze starości.
Zaśmieje się, unosząc jedną dłoń z nad twarzy, tak aby spojrzeć na swojego rozmówce. Cóż zresztą on kombinował? Maczeta znowu poszła w ruch, lecz tym razem przejechał nią po boku. Kurosz wciągnął powietrze, prężąc ciało. Znowu ten piekielny ból, odcinający zdrowy rozum. Wbił pazury we własną głowę, nie przejmując się już tym, że i jego włosy zostały zlepione krwią. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść.
Maczeta ponownie zawitała w brzuchu wampira, lecz tym razem o wiele głębiej. Wbita po samą rękojeść dawała uczucie wypalenia żywcem. Wampir kolejny raz zawył i wcale nie było to ludzkie zawodzenie. Krew gromadziła się w ustach, oddech znacznie przyspieszył. Osoba stojąca obok powiedziałaby, że Milky wygląda na cierpiącego, ale jednocześnie nieźle podjaranego. Dłoń wampira usadowiła się na rękojeści maczety, tylko po to, żeby dociskać ją głębiej. Więc jeśli chciał Sorn pogrzebać, musiał odepchnąć zakrwawioną łapę Logana.
- Posma... kować...
Jęknie, ponosząc dłoń raz jeszcze. Tym razem chciał dotknąć ramienia mężczyzny i powoli, boleśnie wyciągać jego wolę.
- Czekałem... Czekałem... Daj... mi to...
Doda, unosząc kącik ust, po czym raz jeszcze splunie krwią. Jak zareaguje łowca na usiłowanie odebrania jego wolności?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sorn Sro Gru 19, 2018 10:02 pm

Milky już go nie zaskoczy. Jego chore pragnienie śmierci łowcy łączyło się z jego pożądaniem, co nieco krzyżowało jego plany. Czyli raz go kochał, a raz nienawidził? Ależ to romantyczne!
Ponura, łysa pała wpatrywała się w wampira z obrzydzeniem. Nie, on na pewnego nie oszaleje. Facet aż prychnął, jednak nie odezwał się i tylko spoglądał na niego z zastanowieniem. Pijawki świrowały gdy żyły zbyt długo na świecie, czy nie lepiej okazać Loganowi litość i dać mu szybką śmierć?
Nie, bo przecież ponure tango musiało trwać. Każdy chciał tej chorej dominacji nad drugim i wychodziły takie rzeczy, a nie inne. Przecież Sorn miał tak wiele okazji aby go zabić, a jednak wciąż tutaj z nim był. Granica już dawno została przekroczona, a nawet pchali się bardziej. Mogło to już przechodzić ludzkie pojęcie, a nawet wampirze.
Nóż był prosty, nie bolał tak jak solidna, łowiecka broń. Dobrze, że wziął ją w ogóle ze sobą. W sumie to była jego jedna z nielicznych pamiątek po rodzinie, to tym bardziej nie opuszczał żelastwa na moment.
- To mnie puść! - Syknął w odpowiedzi i ku jemu zaskoczeniu, ręce zostały puszczone. Musiał szybko działać i jakimś cudem, chaotycznym machnięciem przeciął mu gdzieś głowę. Nawet zastygł w bezruchu, jakby sprawdzając czy Milky dalej kontaktował po tym uderzeniu.
Szybkie zwalenie psychola z siebie i znalezienie się na nim. Gorzkie słowa o śmierci były prawdziwe. Nie mógł sobie wydłużyć życia jak inni łowcy.
- Starość chyba bardziej mnie przekonuje. - Ponury uśmiech, jednak było widać w oczach mężczyzny smutek. Nie chciał końca, przecież tak wiele rzeczy musiał jeszcze zrobić. Życie było okrutne dla nich wszystkich, ale to Sornowi odebrano najwięcej.
Gdzie tu sprawiedliwość?
Cięcie bo boku sprawiło, że wampir pod nim wyprężył swoje ciało. Aż łowca musiał oprzeć się jedną ręką o podłogę, co by nie spaść z pijawki. Agonia, ale on to kochał. Dlaczego więc spełniał jego życzenia?
Chora satysfakcja rodziła się z każdym cięciem na ciele Logana.
A potem mocniejszy cios, doprowadzający Milkę do nadludzkiego wrzasku. I kiedy chciał w nim pogrzebać, jego dłoń została przykryta przez łapę szaleńca, ale tylko po to aby mocniej wbić stal. Aż przechylił głowę na bok, patrząc jak jego usta wypełnione przez krew próbują coś powiedzieć.
Nie wiedział jednak, że potwór już teraz będzie chciał dobrać się do jego woli. Z początku myślał, że po prostu chce mu położyć rękę na barku, ale wraz dotykiem jego ciała, łowca zgiął się w pół i pochylił, podpierając się na klatce Logana.
- N-nie teraz. Je-jeszcze. - Wypowiedział z trudem, czując ohydnie znajomy ból. Przecież później odleci i Sorn straci całą zabawę. Zaciskał szczękę, oddychając pospiesznie i zamknął nawet oczy. Nic nie mógł zrobić, bo wszystko zależało od woli Milky.
Pozwoli mu się jeszcze zabawić?
Mocniej zaczął dobierać się do jego wnętrza, wciskając w nie swoje łapska. Jakby opętał go demon, daleko było mu w tym momencie do człowieka. Nie chciał po prostu, aby znowu zabrał mu część siebie.
- N-nie skończyłem.. się bawić. - Wysapał ociężale, otwierając ślepia i patrząc nimi prosto w oblicze zakrwawionego wampira.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Gość Nie Gru 23, 2018 11:30 am

Serio? Umrzeć ze starości? Dla większości wampirów takie rozumowanie było dziwne. Zmarszczone ciało, często problemy z pamięcią, cofanie się w rozwoju umysłowym. Wielokrotnie widział staruszków robiących pod siebie i zachowujących się jak dzieci.
- Ta i zapewne pragniesz nosić pieluchy jak bobas i żeby piękne pielęgniarki widywały twoje nędzne, starcze ciało. Cudowne lata, naprawdę.
Skrzywi się na samą myśl. Milky nie lubi starców. Śmierdzą, marudzą i wymagają sporej opieki, co już zdradza ich bezradność. Bez osoby drugiej często sobie nie radzą.
- Chyba, że stałbyś się jednym z nas. Jeśli zapragniesz być wampirem, powiedz mi! Znam wielu szlachetnych zdolnych do poświęceń aby ofiarować mi swojego świeżo zrobionego, łowieckiego sługę.
Szepnie, pochylając się bardziej. Wiele szlachetnych pochodzenia Kuroiashita zgodziłoby się na małą przysługę, chociażby brat Barabal albo kuzyn Ringo. Dla nich zapewne żaden problem przemienić, a później porzucić łowcę na pastwę Mlecznego.
Jednak sam plan musiał poczekać. Sorn powalił wampira, lądując na nim i na dzień dobry dziurawiąc bebechy. Rozległ się wrzask, napięcie mięśni i nieznośny ból. Agonia wypisana na twarzy Stwora, lecz towarzyszący jej uśmiech nie mówił, że źle się bawił. Udławił się własną krwią, mrużąc ślepia. Jednak nie dla psa kiełbasa, Kurosz w tej grze powalonym być nie chciał. Chyba, że samodzielnie wyrazi na to zgodę.
- Na razie ci wystarczy.
Wyszczerzy się, walcząc z bólem. Wyrywał wciąż wolę od łowcy, widząc również jak ten zaczyna tracić kontrolę. Już nie chodziło o nałożenie posłuszeństwa, tylko o to, że pchał łapy do rany. Kurosz poczuł narastająca frustrację, że człowiek nadal walczy. Jednak utracenie wolności było gorsze. Milky wydobył z niego spory kawał, który natychmiastowo skierował do ust, aby skonsumować. Pierwsze kęsy wzniosły zmysły wampira aż na wysokości, poczuł mocny wstrząs, podniecenie (bez namiotowe). Krucha wola rozpływała się w wampirzych ustach niczym najdelikatniejsze z dań. Doskonała. Wyborna. Taka jaką sobie starał wyobrazić, a nawet jeszcze lepsza. Złość, nienawiść i chora żądza krwi mieszała się, tworząc wyjątkowy smak. Nie dało się nawet powstrzymać pomruków zadowolenia.
- Cóż za ekstaza! Ambrozja!
Sapał, oblizując chwile po palce. Chciał jeszcze. Chciał pochłonąć człowieka całego, lecz z drugiej strony już na zawsze straci swoje słodkości. Zatem zrzuci z siebie jeszcze świadomego łowcę, ale już oddanego w łaski wampira. Pozbiera się pierw do siadu, ściskając kurczowo ranę na brzuchu. Czuł lekkie zamroczenie na skutek bólu, jednak ani odrobiny nie stracił na humorze. Skieruje wzrok na leżącego twarzą do sufitu Sorna.
- Bezbronny wydajesz się bardziej pociągający i taki mój.
Z westchnieniem uśmiechnie się łagodnie. Leżący łowca wyglądał też komicznie; sam zgodził się udać do domu wroga, zacząć chorą grę i teraz czekał aż Milky wyłoży swoją całą uwagę dla jego ludzkiej, marnej osoby. Co z tego wyniknie?
Przesunie się w stronę łowcy, tak żeby być nad nim. Nie ważne, że z rany wylewała się krew, brudząc ubranie pojmanego. Mleczny z nieukrywaną chorą miłością spoglądał na twarz swojego wroga, a zarazem muzy życiowej.
- Nienawiść jaką teraz do mnie palisz, przywołuje jeszcze większe pragnienie. Teraz mam ochotę się w tobie zatopić.
Czułe słówka raczej nie pomogą. Odór krwi roznosił się, cierpienie nie raz wkradało się na twarz potwora, który to teraz pochylał się nad twarzą pogromcy. Długi, zimny i zakrwawiony jęzor przeszedł wzdłuż policzka aż do ust. Specjalnie go wepchnął, aby rozchylić wargi i wpuścić odrobinę swojej krwi. Pamiętał o tym, że Sorn nie może spożywać krwi. Dławił się. Konał jakby miał za chwilę umrzeć. Ale czy o to nie chodziło właśnie w zjednoczeniu? Obydwoje będą nosić na sobie ciężar bólu.
Przerwie swój obrzydliwy czyn, podnosząc się zaś na wyprostowanych rękach. Jedną sięgnął do bluzy Łysego, podciągając ją do samej klatki piersiowej. Sam oczywiście nieco obniży się, żeby teraz koniuszkiem języka dotknąć skóry na brzuchu. Zatoczy na niej koło i boleśnie się wgryzie. Pochwyci też ręce wroga, nie dopuszczając do żadnego ruchu. Miał być całkiem zdany na łaskę wampira, który to teraz spijał krew. A dokładniej to nacinał skórę, podgryzał i zlizywał wszystko dokładnie. Z minuty na minutę, zachowywał się gwałtowniej, bo ugryzienia stawały się co raz to boleśniejsze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sorn Pon Gru 24, 2018 1:38 am

A co w tym dziwnego? Tak było, jest i zawsze będzie. Dla Sorna starość była rzeczą neutralną i nieuniknioną, o ile uda mu się wystarczającego długo pożyć. Skrzywił się jednak na słowa Logana, kiwając przecząco głową. Niestety w ustach wampira te słowa brzmiały okrutnie prawdziwie, więc być może dlatego nic nie odpowiedział, a jedynie wzruszył barkami.
Dopiero więcej emocji ukazało się na twarzy łysego, gdy wspomniał o zostaniu wampirem. Aż się obruszył, krzywiąc twarz.
- Chyba Cię pojebało. Nigdy. - Zapewnił ostro, patrząc na niego z wrogością. Obawiał się, że stalker po czasie będzie taki spanikowany nadchodzącą śmiercią łowcy, że sam poczyni kroki aby zrobić go jednym z sobie podobnych. Łysy jednak prędzej by się zabił, bo wszystko co wampirze po prostu go brzydziło.
Przez całe życie zajmował się polowaniem na nie, nawet zabił własnego brata bliźniaka. Milky nie był wyjątkiem, za jakiś czas umrze wraz z innymi. Zero litości, zapłaci za swoje czyny. Ale w całym tym chorym przedstawieniu coś nie grało, gdyż mężczyzna dobrowolnie wszedł do paszczy lwa. W zasadzie po co? Wiedział, jak może się skończyć ich mini ''randka'', ale nawet to nie było w stanie go powstrzymać. Powinien żałować?
Logan był pod nim i wił się z bólu. Przyjemny widok, każde cierpienie wywoływały u Sorna radość. Zagłębiania się w stwora było czymś tak zajebistym i innym, że z trudem się powstrzymywał od przecięcia całego jego ciała. Widok ciemnej posoki tylko upiększał wystrój domu, wszakże obydwaj panowie taplali się w niej bez opamiętania. Niestety Milky nie chciał dłużej wić się z bólu, a przynajmniej nie w chwili obecnej i zaczął pożerać wolę mężczyzny. Sorn dalej nie za bardzo wiedział na czym polegała ta ów dziwna moc pijawki, ale wiedział co nadchodziło. Tymczasowe poddanie się.
Zaciskał zęby, jeszcze przez chwilę próbował się siłować i koniec. Coś odcięło jego ciało, a przynajmniej na moment zastygł w bezruchu. Jedyne co mógł to obserwować, jak Logan pożerał jego cząstkę z siebie z uwielbieniem. Chora psychoza, bo chciałby więcej, ale nie mógł.
Mężczyzna najchętniej zajebałby pijawkę za coś takiego, ale po chwili jego ciało zostało zrzucone na bok. Pusty wzrok wlepił w sufit, czekając co przyjdzie do głowy komuś tak choremu na głowę. Nawet nie wiedział czy oddychał szybko czy też wolno, jego ciało na moment stało się wyłączone. Spojrzał bez emocji na szaleńca i prychnął lekko na wypowiedziane przez niego słowa.
- Daj mi chwilę. - Słaby żart, wszakże Sorn potrzebował odrobinę więcej. Bezbronność sprawiła, że czuł się jak nagi przed oczami setek ludzi.
Gdzieś w głowie paliła mu się czerwona lampka, że to już za daleko zaszło. Ale cóż innego mógłby zrobić? Pozostało mu tylko czekać, aż efekt osłupienia minie. Ta chora nienawiść niestety sprowadzała ich na jeszcze gorszą ścieżkę. Już chyba za późno na odwrót, minęło zbyt dużo czasu.
Ranny wampir zaczął przesuwać się w jego stronę, ponownie znajdując się nad bezbronnym i ochlapując swoją własną krwią. Wszakże Sorn naprawdę ostro go zranił, ale niestety nijak to się miało do tego, co stalker postanowił sprezentować łowcy. Wzrok człowieka był chłodny i wściekły.
- Zapierdolę Cię jak psa. - Zacisnął szczękę, w momencie kiedy tamten zaczął przybliżać swoją twarz. Niestety moment, dlaczego właściwie zaczął go lizać? Łysy nawet nie nadążył za tym, kiedy wpakował mu język w usta. Najchętniej to by go odgryzł, ale smak wampirzej krwi natychmiast wywołał w nim odruch wymiotny. Chwycił ręką szczękę potwora, próbując oderwać od swojej twarzy, obrzydzał go. To na co się Logan zdał przerosło oczekiwania łowcy, nie chciał tego. Nie w taki sposób. Wściekłość, nienawiść i chęć zemsty na nowo ożywiły wnętrze łowcy.
Ale wystarczyła odrobina krwi, aby pokrzyżować plany dzielnego rycerza.
Rzeczywiście, obydwoje będą nosić ciężar owego bólu, ale Milky był w stanie natychmiast się zregenerować. Sorn nie. Próbował wypluć to co podarował mu złotooki, lecz już pierwsza fala bólu rozległa się po trzewiach mężczyzny. Chciał zgiąć się w pół, a twarz wyrażała ogromny wyraz bólu. Kaszlał, krztusił się i wierzgał jak dziki ogier.
To jednak nie powstrzymało szaleńca przed dalszymi katorgami. Czuł jak odsłania jego tors i zaczyna jeździć po brzuchu językiem, a potem bolesne ukąszenie. Łowca szarpnął się mocniej, sprawiając sobie jedynie większy ból. Nie potrafił się skupić, gdyż dusił się i próbował jakoś ratować jednocześnie. Przytrzymanie rąk i dalsza zabawa, Milky zatapiał co rusz swoje kły w ciele mężczyzny, który wcale dobrze nie wyglądał. Blady, z chwili na chwilę szarpał się z coraz mniejszą determinacją. Już nawet nie czuł bólu, próbując łapczywie złapać oddech. Nawet nogami próbował odsunąć od siebie wampira, naciskając na otwartą ranę na brzuchu, która prawdopodobnie zaczęła się regenerować. Pierwsze mroczki przed oczami i chęć odpłynięcia, nawet przestał już słyszeć muzykę.
Ale to nie była zwykła śpiączka.
Jego serce nie wytrzymało? Dlaczego nagle zrobiło się tak cicho? Czy do Logana w ogóle dotrze, że jego towarzysz przestał oddychać?
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Gość Sob Gru 29, 2018 9:26 am

Roześmiał się na agresywną odpowiedź łowcy. To czy zostanie wampirem nie leżało w jego decyzji, Milky jeśli zapragnie zrobi wszystko żeby dopaść łysego i podstawi szlachetnemu wampirowi aby dokonał przemiany. Kiedy opanował śmiech, z polutowaniem spojrzał na rozzłoszczoną twarz Sorna. Aż musiał dotknąć jego twarzy dłonią.
- Raczej wtedy nie będziesz mieć wyjścia.
Zapewni go, unosząc kącik ust. Łowca okazuje się zbyt pewny siebie, aczkolwiek Kurosz także taki jest. Obydwaj panowie stawiają na swoim, nie dopuszczając myśli że mogliby być ulegli.
Zamiana miejsc szybko nastąpiła. Teraz człowiek znajdował się pod wampirem, przez co został zdany na jego łaskę. A skoro teraz Mleczny trzymał pałeczkę, pogromca musiał być mu podatny. I tak też się stało. Za pomocą pożarcia woli, uzyskał całkowitą kontrolę. Może jeszcze raz tego dokonać, ale na co mu z całkowicie wypranego z umysłu Sorna? Lepiej niech jest świadomy tego, co odwieczny wróg z nim czyni.
- Powiedz tylko słowo, a chwila będzie trwała wiecznie.
Szepnie i wreszcie przejdzie do rzeczy. Prócz muzyki było słychać przekleństwa śmiertelnika, po tym jak wampir zaczął się do niego dobierać. Pełen żądzy stwór zostawiał po sobie ślad, gryząc go oraz obdarowując krwią poprzez wpychanie języka. Wiedział, że ten zaraz zacznie dogorywać, tylko Milky bawił się tak wybornie, że nie mógł się oderwać. Z jawną wściekłą obsesją gryzł ofiarę i zlizywał z niech spływającą krew. Tors oraz brzuch mężczyzny był pokryty licznymi ranami oraz ścieżkami śliny wymieszanej z krwią. Wreszcie przeniósł się na rękę. Wyprostował ją unosząc, po zsunął rękaw. Językiem od łokcia aż po nadgarstek oblizał skórę łowcy, by z zapalczywością wbić się kłami poniżej nadgarstka. Nie był jednak krwi, pozwolił jej za to spłynąć, wszak wampir zbierał teraz zbierał ją poprzez krótkie pocałunki. Mimo że sam co chwila przerywał przez pulsujący ból, rana na brzuchu dalej istniała i wypluwała z siebie krew. Istny makabryczny widok. Pełno krwi, wściekłości oraz chorej żądzy.
Tylko co działo się z Sornem? Puści rękę mężczyzny, pochyli się ku jego twarzy i obliże policzek.
- Jesteś aż tak słabym łowcą? Umierasz od kilku kropel krwi wampira? Widzisz teraz jaka jest twoja marność? Nawet jeśli byłbyś na siłach mnie zaatakować, nie miałbyś żadnych szans.
Syknie złowieszczo, chwytając teraz łapską jego szyje. Zaciśnie mocniej palce, poddusi, a później drugą ręką wymierzy siarczysty cios w twarz. Mleczny zaczynał się denerwować, że jego obiekt westchnień kona.
- Ludzka miernota. NIE ZDYCHAJ!
Wrzaśnie, przekrzykując nawet muzykę. Wampir zaczął głośniej oddychać, panikować. Całkowicie ściągnie bluzę wroga, odrzucając ją na bok. Czemu nie słyszy bicia serca? Szybki masaż serca, wyplucie krwi z ust i uczynienie metody Usta - Usta. Tak, Kurosz zaczął reanimować pogromcę. Nie mógł teraz umrzeć, nie kiedy ich randka zaczynała się dopiero rozkręcać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sorn Nie Sty 06, 2019 1:29 pm

Prychnął. W życiu nie zrobiłby z niego pijawki, łowca nie dałby się wpakować w coś takiego. Prędzej poczęstowałby się kulką w łeb niż wiódł życie dziecka nocy. Gardził nimi pod każdym względem. Nawet nic nie odpowiedział uznając, że kłótnia jest po prostu bezsensu. I tak rację miał Sorn, więc tym bardziej niech Milky się wypcha.
Jak on go kurwa nienawidził. Patrzył na wroga spode łba, czując narastającą wściekłość kiedy odebrał mu część woli. Znowu zachowywał się jak gumowa zabawka, która mogła jedynie patrzeć. Najgorszy stan z możliwych.
- Spierdalaj. - Rzucał przekleństwami dalej, bo słowa tamtego tak bardzo go wkurwiały, że aż się zatrząsł. Chory Milky przestał być grzecznym wampirem i zaczął się do niego dobierać. Bo jak inaczej łowca mógłby to odebrać? Chciał go uderzyć w gębę, odsunąć od siebie i przebić maczetą na nowo. Niestety mógł to sobie jedynie wyobrażać, jego ciało wciąż było niesprawne. Jeżeli ktoś miałby pomyśleć, że było to romantyczne.. niech umrze. Sorn już miał taką wściekliznę na pukniecie wampira, że zaraz naprawdę ostro mu przyjebie. Niestety krew tamtego pokrzyżowała plany mężczyzny, który starał się ją wypluć. Niestety Milky miał zbyt długi jęzor.
Część posoki Logana znalazła się w ciele łowcy, który już zaczął czuć przerażający ból. Trzewia mu się wykręcały, nie tolerowały wampirzej krwi. Jebany kutas znowu go tak urządził.
Nawet słowa szaleńca nie docierały do zmęczonego umysły łysego. Jego wyczerpane spojrzenie i przymrużone oczy wpatrywały się pusto w sufit, dziwne uczucie ulgi rozlało się po jego ciele i coś kazało mu się poddać słodkiemu uczuciu. Jęzor Milkiego na policzku było jak przejechanie żyletką po skórze.
Łapska potwora skupiły się na szyi konającego, ale nawet się nie bronił. Nastąpiło uderzenie, na które nawet nie wzdrygnął. Wszakże nasz kochany Sorn chyba wolał się poddać.
Niestety coś zaczęło go przywracać. Sam Milky, panicznie oddając mu tlen i robiąc masaż serca. Ile to trwało? Niepokojąca cisza wydawała się trwać wieki.
Aż w końcu, kiedy Logan mógł uznać, że jest już za późno, Sorn otworzył szczerzej oczy i wziął głęboki wdech. Zaczął kaszleć, a następnie mocnym szarpnięciem rąk próbował zwalić z siebie potwora i wstać. Spojrzał na swój nagi, zakrwawiony tors. Ile znaków od Mlecznego, aż zatoczył się i oparł o ścianę, kładąc ręce na kolanach. Nie powinien tak raptownie wstawać, nie po tym jak.. jego  serce się zatrzymało?
Najgorsze było to, że prawie w każdym miejscu czuł na sobie Milke. Nawet na ustach, które zaczął zagryzać. Lodowate spojrzenie skierowane na wampira wcale nie było przyjazne. Sam doprowadził go do takiego stanu!
- Jebany kundlu. - Ryknął ze wściekłością, czując nabuzowanie w żyłach. Nie zamierzał go dopuszczać nawet o centymetr do swojego ciała, nawet szybko zlokalizował maczetę, która niestety znajdowała się obok wampira.
Sorn

Sorn
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka A
Magia : uśpienie - teleportacja


Powrót do góry Go down

Sorn i Milky Empty Re: Sorn i Milky

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics
» Milky
» Milky
» Milky
» Milky
» Sorn

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach