Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Cze 15, 2013 8:27 am

Sofa i zachowanie desperatki. Samuru musiałby aż to nagrać i na pochmurne dni puszczałby sobie nagranie, a humor sam by przychodził! No ale nigdy nie ujrzy swojej żony w takim stanie, inne to to w ogóle jest. Zresztą, nawet to i lepiej, żona histeryczka mogłaby naprawę źle skończyć, bo w końcu takie osoby są straszliwie irytujące.
Och tak, uczulona jest na swojego synusia, tego mamisynka. W oczach Sama on nigdy nie będzie odpowiedni, nie poradzić sobie z niczym, a do tej szalonej rodzinki z piekła rodem trzeba naprawę mocnego charakteru, no a naszemu Ellowi brak parę centymetrów w jajach.
- Dla mnie to idealne wytłumaczenie, ale niby jak kobieta może to zrozumieć?
Rzucił takim samym tonem co poprzednio. Sophie go nie rozumie, a zwłaszcza gdy chodzi o ich syna. Biedna, ona nigdy nie przekona męża do zmiany zdania odnośnie syna, wszak Samuru to twardy kloc, jego złamać się nie da, nawet torturują go w najsłodszy możliwy sposób. Nie i chuj, Ell nie nadaje się na następcę Głowy rodu. Choćby nagle Elliot zaczął srać bombami zagłady lub sam burmistrz zostałby zmuszony do znoszenia szkodliwych dla ucha pisków żony - Nie ma mowy. Poza tym wypadałoby mu i tym powiedzieć. Zapewne zrobi to w najlepszym czasie, akurat synalek znajdował się w zamku.
To był tylko jeden papieros, a ma ich mnóstwo w szafce, gorzej jakby był to ostatni fajek! Wtedy polałaby się krew, no ale że to Sam, nie zostawia tej kradzieży bezkarnie. Jak Sofie chciała zgasić peta w popielniccze i musiała nieco się nagimnastykować, szlachetny - że miał bliżej - odsuwał mały przedmiot od zasięgu krótkiej łapki żony i to jeszcze bezczelnie gapił się na jej twarz. Więc wyciągnąć się musiała aby dosięgnąć, a Sam miał chwilowy duchowy ubaw z utrudnienia życia wampirzycy.
Komplement? To zwykłe potwierdzenie prawdy, bejb! Samut to forumowe ciacho, każdy by go brał!
- No widzisz, nikt ze sprzedających nie chciał mi uwierzyć, że mam ponad osiemnaście lat, a zapomniałem wziąć dowodu. Życie.
Wzruszył ramionami, no i potem tak jakoś Sofe sobie złapał za łapki. Oczywiście nie za mocno, ta kobietka jest nader delikatna, a krzywdzić szkoda.
Ach, szok. Samur na uśmiech na twarzy! Od czasu do czasu zmuszał swoją chłopięcą mordkę do tak męczących grymasów. Później dostanie zakwasów.
Słowa małżonki szybko jednak zmyły uśmieszek. Odwrócił wzrok, mając trochę zażenowaną minę, jakby właśnie dobił go fakt, że ona nadal nie zna własnego męża.
- Jesteś dla mnie jak... jak obuwie. Takie zniszczone, brudne i stare ale jak widzisz, one zawsze będą najwygodniejszą parą butów jakie posiadam. Ciężko się z nimi rozstać, no i ten... powiązanie zawsze zostanie.
Co za absurd! Porwanie żony do starych bamboszy? Hah, brzmi właśnie okropnie lecz to Samuru! Jeżeli Sophie go zna jak własną kieszeń, będzie wiedzieć, że te słowa z ust tego podłego wampira brzmią niczym komplement i przyznanie do faktu iż jednak coś tam w Samie tkwi. Nie, niee miłość. Ten drań nie umie kochać i jeszcze nie raz pokaże jakim chujem potrafi być.
Puścił żonę, kiedy ta wyrywała swoje ręce z jego szponów. No i nie bronił się przed następnym ruchem jakim wykonała Sophie. On sam objął ją, odwazjemniając pocałunek łakomie. Językiem przejechał czasem po wargach, no i jak ona, kąsił. Dłonie nie pozostawały nieruchome, wśliznęły się pod bluzkę wampirzycy, by dobrać się do jej stanika. Po rozpięciu bielizny, zjechał palcami po plecach i chwycił za brzegi ubrania, chcąc je ściągnąć. Jeżeli Sofa pozwoli, Samur pozbędzie jej górnego odzienia.
Ta para z całą pewnością nie bierze żadnego rozwodu, ot co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Cze 15, 2013 8:47 pm

Zobaczenie Sofy w wydaniu desperatki naprawdę mogłoby być komiczne. Zwłaszcza wtedy, gdyby wróciła do blondu! Ot, byłaby idealnym wzorem panny popadającej w skrajną histerię, bo jej wredny i opryskliwy mąż nagle zażądał rozwodu. Doprawdy. Powinna rzucić mu się jeszcze do nogi, błagając wręcz żeby nie zostawiał jej samej. No ale, Kanapie jakoś niespecjalnie zbiera się na płacze, żale i wszelkie rozterki, więc burmistrzowi zostaje co najwyżej wyobraźnia, bo swojej żony prędko w takim stanie nie zobaczy. Zdecydowanie, nie prędko.
Nic na to nie poradzisz. Elliot, to istne oczko w głowie nieznośnej Kanapy. Dla niego dziewczyna będzie w stanie zrobić wszystko. Wszystko bez wyjątku. Wyciągnie z problemów, pomoże jak na koncie nie będzie zbyt dużo hajsu, zaprowadzi gdzie trzeba. Do tego wyciśnie na wysoki stołek, bo to przecież jej syn. Jej idealny syn do którego perfidny Samur ma jakieś beznadziejne problemy, a nie powinien, bo może i chłopaczyna nie byłby tak miękki, gdyby ojciec spędzał z nim więcej czasu, o. Burmistrz ma przecież twardą rękę, gdyby wziął się za jego wychowanie, jak Ell był mały, to teraz z pewnością chodziłby drugi skurwiel ~
- Znajdź lepszą wymówkę. - co jak co, ale jego z pewnością stać na znacznie lepsze wytłumaczenie niż 'nie mogę, bo praca.' Serio. Nawet wampirzyca wierzy w jego inteligencję, więc mógłby spiąć od czasu do czasu swoje męskie poślady i rzucić takim tekstem, aby czarnulka nie miała jak się do niego doczepić. Wiem, że to trudne, ale dasz radę. A zresztą skąd wiesz, czy aby na pewno Samur przetrwałby spotkanie z aż nad zbyt uroczą Kanapą? Jeszcze nie przyszło mu stanąć twarzą w twarz z maksymalną mocą różowości i słodkości swojej żonki. Prawdopodobnie i ona by przy tym wymiękła. Wręcz rzygałaby na swoje buty. Ot, wszędzie tęcza, tęcza wszędzie. Oczy by szło sobie wydłubać, patyczkiem od lodów. Żeby jednak nie ciągnąć w około jednego tematu, jak dla Sofy - Elliot idealnie nadaje się na głowę rodu, koniec kropka. Nikt jej w tym temacie nie przegada, oj nikt. 
Jasne, jasne. Wmawiaj sobie. Nawet gdyby to był ostatni papieros burmistrza, ten i tak nic by nie zrobił Kanapie. W końcu ona taka bista i w ogóle jest, Samur świata poza nią nie widzi. Jak mu tak wlezie do pokoju i zajmie sobą cała przestrzeń, hehe. W każdym razie, kiedy chłopak odsunął jej bezczelnie popielniczkę, by zrobić w ten sposób biedaczynie nazłość, szlachetna spojrzała na niego kątem oka, marszcząc zabawnie nos. Gdyby go nie znała, gdyby wiedziała, że się na nią nie rzuci z chęcią mordu, bez chwili namysłu zgarowałaby mu tego kiepa na mordzie, a tak? Nic, warknęła wściekle pod nosem, cudem trafiając do popielniczki, wszak chce sobie jeszcze jakiś czas pożyć, ewentualnie zachować wszystkie przednie zęby.
- Kochanie nie trzeba mieć osiemnastki, by kupić prezerwatywy. - rzuciła, przechylając przy tym głowę na bok. Wychodzi na to, że Samur jest nieco opóźniony i po prostu wstydzi się wejść do sklepu i kupić kondomy. Zawsze przecież może wysłać swoje urocze służki! One bardzo chętnie polecą dla niego do kiosku. Choćby po same gumki.
Kiedy porównał ją do pary starych, zniszczonych butów, Kanapa uśmiechnęła się nieznacznie, milcząc dłuższą chwilę. I że niby ten tu na dole, chciał się z nią jeszcze chwile temu rozwodzić? No nie wierze w to, nie wierze. Teraz jej wali tak chwytliwymi tekstami, że o matko, wszak z jego ust brzmiało, to niczym komplement na który i tak pewnie ledwo się zdobył. Co nie zmienia jednak faktu, że przymknął w ten sposób skutecznie Kanapę.   
- Nie skomentuje tego, naprawdę. - mruknęła jedynie, nadgryzając w którymś momencie dolną wargę chłopaka na tyle mocno, by popłynęło z niej kilka kropel krwi, którą zlizała, przejeżdżając językiem po obu rankach. Nie będzie się ograniczać, oj nie. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy Samur nie stawia żadnych oporów! Odsunęła się na chwilę od jego twarzy, unosząc łapy do góry z wesołym uśmiechem. Jeszcze czego, żeby Sofa nie pozwoliła mu zdjąć koszulki? Nigdy. Także, kiedy - niechybnie - górna część odzieży wampirzycy wylądowała gdzieś na łóżku, czarnowłosa raz jeszcze nachyliła się nad ciałem wampira, tym razem jednak wciskając dłonie pod jego koszulkę, natomiast ustami błądziła po jego szyj raz na jakiś czas nadgryzając mocniej skórę, by powstały w ten sposób drobne malinki. Ot, w końcu jest jej. Jej i tylko jej ~
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Cze 16, 2013 3:42 pm

Ależ po co wysilać się po lepsze wymówki? Szlachetny nie ma ochoty wymyślić czegoś lepszego, zresztą każdy wie, że wychowanie zostawił Sofie. Ona bardziej się nadaje do takich spraw niż burmistrz. Ten mógłby związać chłopaka sznurkiem i przywiązać do biurka w gabinecie w ratuszu, wtedy Ell by mu nie uciekł, no i nie przeszkadzał w jestestwie ojca. I Sophie ocaliła biedną psychikę synka - powinna być z siebie dumna... Choć właśnie z tej drugiej strony rozpuściła chłopaka i taka ciapa. Nie wiadomo czy sama rozmowa po męsku wystarczy. No ale, mniejsza o to. Koniec tematu.
Gdyby Sofa odważyła się ugasić peta na pięknym obliczu Sama, straciłaby nie tylko zęby, ale i swoje cud, miód włosy. A doskonale wiedział, jak wampirzyca jest uczulona na ich punkcie. Więc... ostrożnie, moja droga. Sama łatwo można wkurwić, hoho.
- No to nie wiem czemu nie chcieli mi sprzedać.
Burknął od niechcenia, mając w nosie już te wyjaśnienia, wytłumaczenia itp. Skoro jakoś im wyszło dobrze, rozwód okazał się zwykłym żartem, nie ma sensu gadać o ich wyskokach w bok. Bo serio, szlachetny także przeczuwał iż jego małżonka nie jest tak do końca wierna, przecież taka laseczka sobie nie oszczędza.
Reakcja przewidziana. Samur skutecznie zatkał wampirzycę swoim "romantycznym" tekstem o butach. Oczywiście nie wyślił się na uśmiech, gapił się za to na żonę takim chłodnym wzrokiem. Axh, ten typ nigdy nie będzie czarujący, kochany i inne słodkie buzi buzi. Na szczęście wampirzyca zna swojego mężulka i wie, jak jego poprzednie słowa mają ogromne znaczenie i co znaczą.
Zgodził się na brak komentarza, nie ma co już ciagnać skoro mają ciekwsze rzeczy do roboty. Tam jak teraz, o. Nie zabraniał Kanapie dobierania się do jego zacnej osoby, nawet nie dostała po uszach za gryzenie. Męska potrzeba ważniejsza.
Odwazjemniał każdy gest, samemu dotykając szlachetną po jej wąskiej talii. Wcięcia w takich miejscach i to w tych czasach rzadkość!
No jasne, że pozbyła się górnego odzienia dzięki pomocy mężowi. No i sprezentowała mu uroczy widok na jej dwie, nagie piersi. Szlachetny nie zamierzał zostawić tego o tak, od razu ujął je w dłonie masując i zaciskając, byleby dać przyjemność sobie, no i Sophie. Kiedy wsunęła swoje zimne łapy pod jego koszulę, mogła poczuć pod palcami opatrunek na klatce piersiowej. To w tym miejscu właśnie został postrzelony przez anty wampirzą broń.
- Naprawdę pozwoliła byś na rozwód?
Nie no serio, musiał się dowiedzieć. Przecież zachowuje się ona teraz jakby nie miała płci męskiej w łóżku od paru lat! I nie, nie było mu źle. Wręcz przeciwnie, idealnie, że kobieta robi mu tak dobrze. Ach i żeby nie było, zaś zaczął bawić się ciałem małżonki, tym razem chwycił ją za te czarne kudły i pociągnął lekko, chcąc dopaść raz jeszcze do ust. No a potem policzki, szyja i zmiana pozycji do siadu. Samur wielbi kobiece ramiona, które to chętnie pieści drobnymi pocałunkami oraz gryząc - nie za mocno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Wto Cze 18, 2013 7:47 pm

Jebać, jebać i się nie bać ... 

Bo Sophie jest po prostu świetna. Samur nigdzie nie znajdzie drugiej takiej. Nie dość, że ma nasrane na bani, to jeszcze może pochwalić się idealnym ciałem. Pozazdrościć chłopakowi tylko! Oh, i należy jeszcze wspomnieć o tym, że w przeciwieństwie do niego, wpuściła do swojego łóżka tylko jedna 'obcego' faceta, a on? Pewnie obrócił już w cholerę panienek będąc w związku z Kanapą. Ale Sofa wybaczy. Mniej więcej, wybaczy. Nie zapomnij mu tego nigdy, niemniej nie będzie mu tego wypominać, bo sama przecież w niektórych kwestiach nie jest lepsza.
Uniosła mimochodem brew do góry, podnosząc koszulkę męża na tyle wysoko, by ujrzeć jego opatrzoną ranę, kiedy wyczuła opatrunek na klatce piersiowej. Zagryzła usta w wąską linie, robiąc na moment oburzoną minę. Yolo, przecież jej zabawek się nie dotyka, serio. Szlachetna się zemści. Poucina lamusą fiuty jak będzie trzeba. W każdym razie, żeby dalej nie cackać się zbytnio z ubraniem burmistrza, Sophie ściągnęła do końca koszulkę Sam'a, wyrzucając ją za siebie. Co tam, to nie ona będzie po wszystkim zbierała jego ciuchy, jeszcze czego. Od czego ma przecież pseudo bystre służki swojego ojca i napaloną blond córuchnę, hę? Oh, zapomniałabym! Czarnulka wyszczerzyła się perfidnie, gdy i jej koszulka znalazła się poza zasięgiem wraz z górną częścią bielizny, prezentując w ten sposób chłopakowi niezły widoczek. Zaśmiała się nawet cicho, w którymś momencie zjeżdżając dłońmi w stronę rozporka od jego spodni, by nieporadnie zabrać się za jego rozpięcie z cichym westchnięciem.
- Żeby dać Ci satysfakcje? Nigdy. - mruknęła w odpowiedzi, zsuwając mu z czterech liter spodnie. Ha! Nie ma co. Sofie naprawdę się dzisiaj śpieszy. Co - w gruncie rzeczy - faktycznie mogło wyglądać, jakby od roku nie miała w swoim łóżku przystojnego mężczyzny. 
Niemniej, kiedy Samur złapał ją za włosy, ciągnąc w swoją stronę, Sophie sama w szybkim tempie zrozumiała o co chodzi, dość łapczywie wbijając się w jego usta, ba! Zarzuciła mu w między czasie ręce na szyje, przejeżdżając z wolna tyłkiem po jednej z jego nóg. Oh my god, porno Kanapa. Odchyliła lekko głowę na bok, kiedy zjechał wargami na jej szyje. Cicho mruknęła, dla zwykłej zabawy przesuwając paznokciami po jego karku, aby powstały trzy, małe, podłużne ranki, by na sam koniec zawinąć sobie na wskazujący palec prawej ręki przydługi kosmyk jego włosów.
- Pośpiesz się. - burknęła, nadgryzając wargi. Nono, Sofa nie może się doczekać, pozdro.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Cze 19, 2013 7:32 pm

Musi mu wybaczyć, przecież jakby nie patrzeć Sam uczynił coś podobnego, jedynie ukarał Kyubiego, aby nie wchodził na jego teren i nie dotykał pochodzących z niego kobiet. Dosłownie dostawał furii na samą myśl, że ktoś mógł tak zniszczyć jego kawałek dumy. Tak czy inaczej, było - minęło i teraz wampirza parka daje sobie przyjemności, zapominając dosłownie o wszystkim co się wydarzyło, ba Sam nawet zapomniał o łowcach, bo był zbyt zajęty obmacywaniem żony.
Bylaby zdolna dorwać patafianów, którzy dotknęli jej mężulka? Urocze, serio! Bylaby wtedy kobiecym rycerzem, walczącym o swoją męską księżniczkę. Nie no, temat trzeba zostawić i przejść dalej, to ciekawszych wątków.
Ubrania w tej sytuacji są naprawdę zbędne. Dlatego szlachetny nie protestował, kiedy Sophie pozbyła go koszuli, a później przeszła do ściągania mu spodni. Przy okazji dostał odpowiedź, na którą się mimowolnie uśmiechnął wrednie.
- Tak myślałem.
Rzekł do jej ucha, no a potem wiemy co tam. Macanie, lizanie jak słupa soli przez konia. Normalnie Sam zachowywał się podobnie jak żona, tyle że jemu brakowało kobiety i to swojej. Łapczywie smakował jej ciała, wsuwajac swoje psotne łapy do ud, pośladów i tak dalej.
Ach, aż tak spieszy się meblowi? Burmistrz zarechotał krótko, po czym przeszedł do dzieła. Usadowił Sofe na swoim ekhym, ekhym tak więc i ona musiała się poruszać. Tak wiecie, na siedząca i ujeżdżająco. .. Wiadomo co też nastąpiło - Dzika cenzura.
Długo, serio byli do siebie długo przyklejeni. Po wszystkim mogli sobie opaść na łóżko, a Samuś dosłownie poczuł się błogo. Full relaks. Aż musiał zapalić. Oczywiście poczęstował papierosem i swoją żonę. Noc udana, normalnie jak na nocy poślubnej, hoh.
- I takie noce mi się podobają.
Skomentował sobie, patrząc na sufit. Było to dobrze, serio. Jakoś tak inaczej? Albo po prostu ma dobry humor, ot co.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Cze 19, 2013 9:25 pm

No ba! Sophie naprawdę nie lubi, kiedy dotyka się jej kochanych własność. Szczególnie, gdy rozchodzi się o burmistrza. Niedługo strzeli mu na tyłku dziarę ze swoją bistą parafką i wtedy będzie już cały jej. Dosłownie cały. Tu nawet nie chodzi o zwykłą zazdrość, którą dziewczyna pokazuje na każdym kroku. Ot, Sofa jest po prostu zbyt skąpa, żeby podzielić się czymkolwiek z kimkolwiek. Niestety czy też stety Samur pod tym względem ma dość wybredną żonkę, choć chwali jej się to, że jest zdolna zemścić się za naruszenie, choćby najmniejszym palcem jej cholernych zabawek ~
- Kłamiesz. Wcale tak nie myślałeś. - mruknęła rozkosznie, chichocząc kiedy bez żadnych oporów mogła dobrać się do ciałka męża. Co lepsze, raz jeszcze wyszczerzyła się niczym niespełnione dziecko, przyglądając się wyczynom burmistrza z lekko uniesioną brwią. Wszak i on zachowywał się teraz jakby od dawien dawna nie mógł sobie jej w spokoju pomacać. Taki uroczy widok, doprawdy. Walnąć fotę to za mało.
Yup, Sofie szczerze bez żadnych ogródek śpieszy się do igraszek. Gdyby tak nie było, nie molestowałaby kochanego burmistrza w każdym możliwym miejscu, nie ponaglałby go nawet! Bo i po co? A tak? Spódnica do góry i za ojczyznę [xd] Także nastąpiła długa cenzura po której Kanapa zsunęła się z męża, by zakopać się w pościeli tuż obok niego. Uwaga! Kurdupel był obecnie zadowolony i przez najbliższe kilka godzin nic nie będzie w stanie zniszczyć jej świetnego humoru, srsly!
Z nikłym uśmieszkiem krążącym po twarzy, Sophie odebrała od Sam'a papierosa, którego włożyła natychmiast do buzi, odpalając z wolna swoją ukochaną zippo. Zaciągnęła się porządnie, chwilkę później wypuszczając dym z płuc nosem, o.
- Kto by ich nie lubił? - rzuciła luźno, przejeżdżając dłonią po jego klacie, by ostatecznie zatrzymać rękę tuż przy pępku, robiąc wokół niego kółeczka paznokciem. Nono, też sobie znalazła zabawę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Czw Cze 20, 2013 7:03 pm

A może Sam oznaczy ją na pośladku za pomocą przypalenia znakiem, tak jak to robi się krówkom? W zamian za tą parafkę na jego ciałku, ot co. No ale do rzeczy, panienki. Powtarzać nie ma sensu, lepiej przejść dalej, hah.
Z całą pewnością ta noc należała do jednej z lepszych, normalnie jakby powrócili do czasów, kiedy razem wyjechali do Włoch. Wtedy chyba im najlepiej wychodziło spędzanie ze sobą wspólnego czadu. Choć nie ma co płakać, Sam to chuj i takie miłe chwile zawsze będą przy nim rzadkością, co zresztą Sofa powinna wiedzieć. Poza tym ona także do aniołów nie należy. Ziółko takie wredne z niej jest.
- Pomyślałem czy by czegoś w naszym życiu nie zmienić. No wiesz, jak to inne pary robią... Chodzą do kina, do restauracji. Spędzają ze sobą dużo czasu.
Sranie w banie, szlachetny aż ugryzł się w język do krwi. Przecież on nie umie być jak inni, zawsze będzie sobą i kij wszystkim do tego, zatem takie gadanie nie należy odbierać szczerze. O już się krzywi, że to powiedział. W każdym bądź razie jak zareaguje na to nasz mebel? Zapewne się ucieszy, w końcu ona lubi takich buzi buzi chłopców.
- Za niedługo musze wstać i dorwać Elliota póki jest w zamku. Szmat czasu nie widziałem się z tym chłopakiem. Czy on w ogóle będzie mnie pamiętał?
I tu spojrzał na zadowoloną z życia małżonkę. Z papierosem w łapie wyglądała nader uroczo, naprawę.
Sam westchnął cicho, dokańczając swojego peta, a później ukrucił mu byt w popielniccze. Co za podły los papierosa... i pomyśleć że także musi udać się do ratusza, hoh. No i czemu miał ogromną chęć zaćpać mordę?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Czw Cze 20, 2013 7:32 pm

Biedna Sofa, biedna. Mimowolnie na słowa męża zagryzła dolną wargę, spoglądając na niego niczym na pełnoetatowego idiotę. On i wyjścia do kina, on i wyjścia do restauracji, on i wypady gdziekolwiek? Nigdy. Wampirzyca, choć bardzo by chciała, nie była w stanie potraktować tego na serio. Zwłaszcza przez te jego krzywe miny, których nawet nie starał się ukryć. Jęknęła przeciągle, zaciągając się papierosem, którego chwilkę później porzuciła w popielniczce. Uniosła się na łokciach, wlepiając na moment wzrok w sufit. Oh, coby nie było, wampirzyca raz jeszcze usiadła na mężu okrakiem, wbijając paznokcie w jego ramiona. Uśmiechnęła się nieznacznie, oblizując z wolna górną wargę.
- Głupi. I tak wiecznie będziesz chamski, wredny i beznadziejny. Na nic zdadzą się Twoje pomysł. Co nie zmienia fakt, że i tak Cie kocham. No swój popieprzony sposób. - rzuciła rozbawiona, minimalnie mu dogryzając. Co poradzić, nic nie wpłynie na ich tępe charaktery. Niemniej, nachyliła się lekko, odgarniając mu włosy z czoła w które go swoją drogą przelotnie pocałowała. Taki kochany, trololol.
- Chłopak nie zając, nie ucieknie. - wymamrotała ociężale, do tego z lekkim wyrzutem, bo jakżeby inaczej. Ona jest ważniejsza, musi być. Co innego, gdyby to ona teraz miała lecieć do Ell'a, a tak? Nie ma opcji. Jak będzie trzeba, przywiąże burmistrza do łóżka pasami z psychiatryka, bo i takie jest w stanie zdobyć. Westchnęła cicho, muskając ustami wargi Sam'a. Dla zwykłej zaczepki. W końcu humor nadal jej nie zmalał po tym, gdy mężuś oświadczył, że niedługo będzie się wybierał do syna. Także pozwoliła sobie nawet na więcej, zaraz 'tworząc' kolejną malinkę na jego szyj. Muhah, zła Kanapa, zła.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Cze 22, 2013 7:19 pm

Prawda, Samuru nigdy nie stanie się dobym ojciec i mężem, nie potrafi się zmienić i nawet tego nie chce. Sofa także w to nie uwierzyła i powiedziała najszczerszą prawdę - która zdarza się raz na milion, jaka wyjdzie z jej ust - na którą Samuru się wrednie uśmiechnął. No i kiedy na nim usiadła, spojrzał na nią wymownie.
- Ależ mnie to ucieszyło.
Stwierdził oczywiście szczerze i jakby normalnie spadł mu ciężar z duszy! I tak właściwie po co ona go dalej męczyła? Niedługo musi wstać, dorwać Elliota, wrócić do pracy i do dalszego knucia. A leżąc nic nie zdziała...
Pokręcił oczyma na jej pocałunek, wzdychając jakby właśnie Ktoś go do czego zmuszał... No i widzicie, jak reaguje na miłość żony? I on nie dawno się chciał zmieniać?
- Powinien wstać jakieś kilka sekund temu. Mam zaległości w pracy, czeka mnie więc mnóstwo roboty.
Burknął pod nosem, poddając się i tak szlachetnej na drobne amory. Bądź co bądź, jeszcze pod nią leży, a przyciąganie ziemskie robi swoje.
- No i koniec amorów.
Po tych słowach, zrzucił z siebie żonę i odnalazł gdzieś tam swoje gacie. Nałożył je na nogi i pognał do szafy, szukając czystych ubrań. Przecież on o siebie dba, jak nikt inny.
- A ty co tak w ogóle robiłaś podczas mojej nieobecności?
Ot, zwykłe pytanie. Możliwe że cisza, jaka mogła powstać nieco drażniła szlachetnego. No i ciekawiło go, co takiego nawywijała Sophie, bo znając ją.... Awrrr, może nawet i ukraść koparkę z czynnego placu budowy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Elliot Nie Cze 23, 2013 11:56 am

Elise kierując się z lochów, udała się pod komnatę ojca Elliota. Zapukała do drzwi, czekając aż ktoś z znajdującej się w środku dwójki - powoli jej wejść. Przypuśćmy, że tak się w końcu stało, wszakże dziewczyna miała dość ciekawą informację do przekazania burmistrzowi.
Ukłoniła się grzecznie, jak to wypada względem wyższych od niej statusem krwi wampirów, po czym odwróciła się bezpośrednio w stronę czarnowłosego.
- Pana syn, prosi aby skierował się Pan do lochów. Przyprowadził dojść 'ciekawego' gościa - powiedziała co miała do przekazania, biorąc ojca Ell'a ze sobą. Sophie jak chciała mogła do nich dołączyć. Samuru będąc już gotowym do wyjścia opuścił komnatę, skoro to była taka sprawa niecierpiąca zwłoki.


zt x2
Elliot

Elliot

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Na obu rękach ma "rękawy" tj. tatuaże od ramion do nadgarstek.
Zawód : Bokser.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Caterina, Elise [NPC]
Moce : KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t278-elliot-kuroiaishita#313

Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Cze 23, 2013 6:32 pm

Uwaga! Kanapa dowaliła bulwersem. Ot, lepiej żeby jej się ta parszywa służka Elliot'a na oczy nie pokazywała, bo jest kolejną osobą, którą Sophie od tak umieściła na swojej czarnej liście zaraz po Fabio. No masz Ci los, serio. Czy oni zawsze, ale to zawsze muszą porwać jej męża w takich oh, ah sytuacjach? W akcie złości i jawnej desperacji, wampirzyca rzuciła poduszką w zamknięte już drzwi, po czym z jawnym oburzeniem zerwała się z łóżka i pomaszerowała do łazienki. Nie będzie się włóczyła przecież za burmistrzem i Elise. Bo i po co? Przecież nie będzie wisiała na Sam'ie przy synku, podwładnej dzieciaka i kij go tam wie, przy kim jeszcze. Dlatego też wylądowała w toalecie, krzywiąc się i mamrocząc pod nosem w cholerę przekleństw skierowanych nie tylko do tej biednej brązowowłosej dziewczyny, która wparowała im do pokoju, ale i samego Ell'a oraz burmistrza. Niech mają, ona się jeszcze na nich zemści, oj zemści. Zobaczą, co to wyjścia w najmniej odpowiednich momentach, phef. W każdym razie, Sophie władowała się pod prysznic, odkręcając ciepłą wodę, po czym odchyliła łepetynę do tyłu, pozwalając na to, by woda w ten sposób spływała po całym jej ciele. Co prawda kąpiel miała zając jej tylko chwilę, ale wyszło inaczej. Ot, pod prysznicem panna spędziła bitą godzinę, robiąc z łazienki istną saunę. Lustra zaparowane, wszędzie para i ta duchota. Sofa zaśmiała się cicho, chwilę później wskazującym palcem pisząc na wspominanym wcześniej, zaparowanym lustrze, pewne zdanie. 'Samuś jesteś uroczy.' Czemu tak? To raczej proste. Szlachetna po prostu chciała tym jeszcze bardziej wkurzyć męża, niemniej nim chłopak zawita pewnie do swojego pokoju, po ów napisie nie zostanie nawet najmniejszy ślad, co nie zmienia jednak faktu, że nadzieje mieć można, yolo.   
W każdym razie, dziewczyna opuściwszy łazienkę szybko zebrała swoje ciuchy, ubrała się, po czym - jak gdyby nigdy nic - wyszła z komnaty, wolnym krokiem kierując się do wyjścia z zamku, a później swojego samochodu. Nie minęła nawet chwila, a do uszu domowników mógł dojść głośny warkot silnika, pisk ruszających opon i ostatecznie głucha cisza, gdyż, iż, ponieważ Sophie pojechała bóg wie gdzie.

[zt]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Maj 28, 2014 8:33 pm

Wyraźnie znudzony przebywaniem ze służką w jednym pomieszczeniu, musiał zmienić lokum. No po prostu żal dupę ściska, ale nie miał najmniejszego pomysłu cóż takiego miałby tej bezużytecznej małolacie narobić? Najwidoczniej czasem i największe umysły w przestępczości musi mieć ten Gorszy dzień, a zwłaszcza po utracie czegoś tak ważnego dla swojej osoby, mianowicie stołka burmistrza.
Z wciśniętymi łapami do kieszeni, zawędrował na wyższe kondygnacje zamku. Musiał odpocząć w swojej komnacie, wziąć się w garść. Pomyśleć! A najlepiej jak się upije i zapomni o całym szatańskim świecie. Otworzył drzwi do swojej komnaty, zostawiając je niestety uchylone. Właściwie to nawet nie zwrócił na nich uwagi. Zostawił buty pod łóżkiem, a swoje ciało nakierował na łóżko. Złożył ręce za głowę, gapiąc się nieobecnym wzrokiem w sufit. Ponura cisza jaka panowała w około nie sprowadzała zupełnie niczego. Zupełnie jakby jego małe królestwo miał także zapaść się w ową nicość i pozostać tam na wieki wieków. Cóż... może i miał wiele: mafia, Szara policja, kluby, Głowa rodu. To i tak zawsze będzie mu za mało. Dosłownie pragnął władzy absolutnej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Maj 28, 2014 9:03 pm

Od razu Roksana zgodziła się udać do Samuru, skoro przebywał w zamku. Jest okazja, to trzeba z niej korzystać. Ubrała się, bo inaczej wujaszek Hiro nie wypuściłby jej w szlafroku z komnaty. Zatem ubrała na siebie czarną sukienkę i czarne buty. Zapewne Hiro miał co podziwiać, ale nawet jeśli kazałby się jej przebrać, odmówiłaby. Normalnie wypchnęłaby go z komnaty swojej i wtedy wyszła z nim na korytarz. Nie zapomniała zabrać teczek, które są dla niej ważne w tej chwili. Nie ukrywała jednak zaskoczenia faktem, żę Samuruś nie jest Burmisiem. No jak tak można? Tym razem koniecznie chciała go poznać!
Dzięki pomocy Hiro, dostała się na piętro, gdzie urzędował "pokonany" Burmiś. Drzwi uchylone, więc otworzyła je szerzej i weszła stukając obcasami.
- Zastałam Burmisia?
Podniosła głos, kierując się zaraz w stronę sypialni właściciela komnaty. I jak tylko zobaczyła go leżącego na łóżku, aż westchnęła. Czekała na jego jakąkolwiek reakcję. Poprawiła swoje długie srebrne włosy i podniosła trochę sukienkę w gorsecie. Nie przejęłaby się jednak, gdyby jej zjechała. No ale, musiała uważać, by tego małego pokonanego Junior Testamenta nie zdenerwować.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Maj 28, 2014 9:34 pm

Tak, stanowczo brakowało mu w tej chwili gości, a tym bardziej rodziny, której praktycznie nie zna. Owszem, dotarło do jego uszu o zamieszkaniu córki Ringo w zamku, ale jeszcze nie miał takiej wielkiej okazji, aby z nią porozmawiać. Właściwie nie musiał się do niczego spieszyć, wampirzyca najwidoczniej sama chciała naruszyć jego przestrzeń życiową, mając ku temu jakieś powody.
Kiedy dotarły do niego stukanie obcasów, nie podniósł nawet głowy, żeby sprawdzić. Wchodzenie na teren szlachetnego, bynajmniej nie było rozsądnym posunięciem. Aczkolwiek może nie będzie tak źle? Dla Roksany oczywiście.
- Nie wiem czym jest Burmiś.
Nie ma to jak chłodne przywitanie. Jednak co się dziwić? Nie zapraszał Roksany, a mówienie w sposób pieszczotliwy do jego zacnej osoby było nie na miejscu.
- Czego chcesz?
Rzucił pytaniem, nadal nie patrząc na jasnowłosą. Niech wreszcie zacznie mówić, w końcu Samuru nie jest w najlepszym humorze, a rozzłoszczenie go może zakończyć się fiaskiem. A chyba tego Roksana nie chciała?
- I na przyszłość... radzę Ci pukać. Wiesz o czym mówię, prawda?
Dodał też, wzdychając za chwilę ciężko. Co za kobieta. Zmrużył gadzie ślepia, nadal oglądając swój ciemny sufit. A może zamontuje sobie na nim płaski telewizor? Przecież i tak nie miał ochoty się stąd przez jakiś czas ruszać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sro Maj 28, 2014 9:44 pm

- Ale chłodem powiało.
Aż pokręciła głową i weszła do środka jego sypialni. Rozejrzała się po jego królestwie. Położyła lewą dłoń na biodrze, zaś w drugiej trzymała teczkę z dokumentami.
Wtem spojrzała na Samuru, który palnął pytanie od niechcenia chyba, albo tonem takim, chcąc chyba ją wygonić. Oj tak łatwo się nie podda. Patrząc na niego, nie wykazywał się chęcią do życia. Aż ciekawa była jak doszło do tego, że stracił stanowisko.
- Sądziłam że będąc w "domu" nie muszę pukać.
O tak. Mieszkają pod jednym dachem, to uznała że może tutaj niemal wszystko robić!
- Mam interes. I to całkiem interesujący. Ale widzę że zainteresowany nie jesteś. Skoro leżysz jak zdechły flak. Czyżbyś się poddał?
Nie była przekonana do tego, żeby Samuru się tak szybko poddał. No ale jeżeli tak było, to się pewnie pomyliła.
- Kto teraz jest Burmistrzem? Hiro wspomniał że nim nie jesteś. Przegrałeś posadę w pokera?
Jej dobry humor nie opuszczał. A złego niczego nie miała na myśli. Po prostu miała swoje metody pocieszania i naprawiania zdechłej atmosfery w tym pomieszczeniu. Więc albo ją wysłucha albo ją wyrzuci. Przy drugiej opcji, straci dosłownie wszystko.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Czw Maj 29, 2014 3:13 pm

Czego się spodziewała po wtargnięciu w jego królestwo spokoju bez pytania? Że powita ją jak królową? Nic z tego! Samuru ceni swój spokój, a zwłaszcza po tym jak rozmyśla nad własnym bytem.
- Najwidoczniej nie znasz zasad "domowych". Nie wchodzimy do cudzej komnaty jak do siebie. Nie jesteś Panią tego Zamczyska.
Skarcił ją słowem, choć i tak ociekał chłodem. Nie lubił kiedy ktoś się rządzi i to w jego obecności, nie trawił podważania jego autorytetu! W dodatku ta śmiała bezpośredniość.
- Jeśli dla Ciebie odpoczynek od pracy sugeruje o poddaniu się o karierę, to gratuluję spostrzegawczości.
Tak, ironia. Samuru leżał i rozmyślał. Rozmyślał nad co ma zrobić, jak podjąć sie działań, ale obecnie nie przychodziło mu nic do głowy.
- Nie powinnaś się tym interesować.
Odparł, wstając do siadu. Przeczesał czarne włosy, a drugą ręką szukał fajek w szafce nocnej. Sophie często je tutaj zostawia, więc ze swoich paczek nie musiał ruszać nic.
- Jaki masz interes?
Spytał, nie bacząc na stan umysłowy Roksany. Jeśli się obraziła, jej sprawa. Samur do szczęścia jej nie potrzebuje. Zaciągnął się mocno, gdy tylko odpalił papierosa. Zapalniczkę odrzucił na blat szafki. Gadzi wzrok spoczął teraz na postaci wyrośniętej lolity, aczkolwiek zgrabna jest. To musiał przyznać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Czw Maj 29, 2014 7:52 pm

- Mieszkam tu od jakiegoś czasu, więc regulaminu tego domu jeszcze nie dostałam.
Odgryzła się mu i wcale ją nie obraził ani też nie sprawił, że strzeli mu focha. Faceci na nią nie działają. Nawet tacy jak Samuru. Może mówić co chce a i tak nie sprawi że poleci do ojca się naskarżyć. Odczekała aż ten skończy odpowiadać na jej słowa i tylko westchnęła. Gdy usiadł, podeszła do niego w drodze otwierając teczkę i wyjmując dwie kartki, na których znajdowały się zdjęcia dwóch młodych łowców. Ravena i Corneliusa. Zdjęcia były uchwycone z monitoringu klubu nocnego i bardzo wyraźne.
- Chcę dowiedzieć o tych dwóch beznadziejnych typkach łowieckich. Jeden z nich przedstawił się jako William, ale nie wiem nie kłamał. Narobili burdelu w klubie i dobrze byłoby nagłośnić o nich jako "terrorystów". Masz tutaj nagrania i możesz sobie je obejrzeć.
To była jedna teczka z tymi sprawami, którą rzuciła Samuru tuż obok niego na łóżko. Po czym przeszła do drugiej sprawy:
- Po drugie, chcę przejąć klub "Inferno" i jakiś sklep z bielizną albo założyć własny. Co do klubu, papiery przejęcia mam i podpis poprzedniego właściciela. Pytanie tylko, co dalej? Uważam, że jako członek rodziny, powinnam się interesować takimi sprawami. Bo skoro ktoś Cię zwalił ze stołka burmistrza, to czemu nie zostaniesz Cesarzem? Hmm?
Przy ostatnich zdaniach, nachyliła się w jego stronę i uśmiechnęła wrednie. Czemu o tym nie pomyślał? Bycie cesarzem całego kraju Japonii dałoby mu większą władzę niż zwykłego burmistrza. Jeżeli Samuru nie ocenia się tak nisko, to czemu nie zapoluje wysoko?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pią Maj 30, 2014 6:37 am

- Ale sama powinnaś się domyśleć, że wpychanie nosa na cudze włości, zwane komnatą równa się z kulturą zapukania do drzwi, nawet jeśli te są uchylone.
Niech wie. Bo co jeśli trafi na coś, czego nie powinna widzieć? W każdym razie temat powinien uznać za zakończony, jeśli kobieta miała jakieś poważne interesy, a Samuru o dziwo zainteresował się nimi, choć nie dawał po sobie tego poznać. Pierw dostał zdjęcia dwóch młotków łowieckich. Tego jednego czarnego już widział. W Teatrze Nadiry? Bardzo możliwe, że właśnie tam. Typ bacznie eks burmistrzowi się przyglądał. Zaś zaciągnął się papierosem, wypuszczając dym nosem.
- Takie wypierdki można bardzo szybko znaleźć. Szarzy będą mieli co robić.
Odrzekł, odrzucając tym samym popiół z papierosa do popielniczki na szafce. Zerknął na teczkę. Powinny być w niej płytki, skoro były nagrania z monitoringu. Zaraz je przejrzy i to tuż przy Roksane. Zwykle nie lubił odkładać takich spraw.
Kolejne słowa, nie nie odnośnie klubów, ale bycia Cesarzem. Kiedyś o tym myślał. Ale czemu zrezygnował?
- Kluby i sklep trzeba załatwić też przez urzędników, co nie stanowi problemu. Mam tam "ludzi". Więc w najbliższym czasie powinnaś mieć klub Inferno, a sklep z bielizną... masz jakiś na oku do przejęcia?
Zostawił peta w popielniczce. Wstał, wymiając Roksane. Wziął oczywiście ze sobą teczkę, jaką położył na biurku. Wyciągał laptopa z futerału, żeby za chwilę położyć go na blacie biurka. Odpalił i czekając na uruchomienie systemu, wyciągnął plyty.
- Myślałem o zostaniu cesarzem Japonii, ale to nie wydaje się takie proste jak myślisz. Muszę pierw wyścielić sobie bezpieczne legowisko, żeby mieć się gdzie zatrzymać przy Cesarzu. A później wymyślić intrygę, która to mnie miałaby uczynić głową kraju Kwitnącej Wiśni. Innymi słowy mieć plecy żeby być blisko cesarza. Zdobyć zaufanie, być najlepszym. Chyba wiesz o co mi chodzi. Takie sprawy ciągną się latami.
Westchnął, wkładając płytę do napędu laptopa. Odpalił ją, zaczynając oglądać nagrania. Nagranie pokazało od razu dwóch panów ze zdjęć.
- Dlaczego wpadli do tego klubu?
Spojrzał w jej kierunku, podpierając głowę o otwartą dłoń. Był ciekawy akcji wtargnięcia łowców do Inferno i oczywiście jej przyczyny. Roksana okaże się szczerą dziewczynką?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pią Maj 30, 2014 9:55 am

- Dobra dobra. Przyznaję, mój błąd.
Machnęła ręką w geście zgody, jakoby przyznała się do błędu i wtedy mogliby uznać temat za zamknięty. Zasady dobrego wychowania posiadała, a nawet przekraczającego pewne jego granice. To już jest raczej jej sprawa.
Ucieszyła się na wieść o możliwości zebrania o tych dwóch informacji w trybie przyspieszonym. Zadanie w sam raz dla jego podwładnych policjantów w szarych mundurkach.
- Świetnie.
Okazała zadowolenie, że ta sprawa jest możliwa do zrealizowania. Zatem pozostawiła mu te zdjęcia, miała kopię w razie czego.
Swoimi propozycjami i chęcią przejęcia dwóch miejsc, zainteresowała widocznie Samuru, który nie wywalił jej jeszcze za drzwi a z chęcią przejrzał nawet nagrania. Wcześniej, przedstawiając swój plan dotyczący bycia cesarzem. Wysłuchała go i sama wiedziała, że od takie przejęcie może być za bardzo ryzykowne. Stanęła przed jego biurkiem, patrząc w jego męską twarz.
- Z koleżankami urozmaiciłyśmy pobyt w klubie. Mężczyźni byli zadowoleni aż nie padły dwa trupy. Nie wiem jakim cudem łowcy dowiedzieli się o tym co robimy. Być może przechodzili i usłyszeli strzał samobójczy? Jednakże nie ukrywam, że nie mogli się nam oprzeć. Chcesz zobaczyć?
Pomachała mu drugą płytką, która zawierała całe nagranie z klubu. Zostawiła sobie na pamiątkę, zamierzając zrobić kopię dla Meli i Lucindy. Tym samym Samuru będzie miał ubaw z głupoty łowców. Ich zachowania i podejścia do sytuacji. Jak to nawet jeden drugiego pozbawił możliwości swobodnego poruszania się, paraliżując go. Jak jeden z nich postrzelił koleżankę Roksany a potem udzielił pomocy. Istny cyrk! Z uśmieszkiem na ustach podała płytkę Samuru, jeżeli chciał ją zobaczyć. W między czasie, dodała co miała w sprawie cesarstwa.
- Wracając do cesarza. Dziwi mnie, że zrezygnowałeś z tego planu. Mogłeś przecież wysłać co najmniej dwóch swoich zaufanych wampirów, aby weszli w szeregi jego gwardii i robili za szpiegów, oceniając życie cesarza i jego rodziny. Z kim się przyjaźni, spotyka i jakich ma wrogów. Łatwiej byłoby Ci teraz podjąć jakiekolwiek działania. Jednakże jest jeszcze druga metoda.
Położyła teczki na biurku i podparła się rękoma blatu biurka, pochylając lekko do Samuru.
- Zdobyć cesarstwo można nawet w parę miesięcy, jeżeli nie tygodni z bardzo dobrze opracowaną taktyką. Wystarczy zebrać jakaś grupę wampirów o zdolnościach psychicznych i zmanipulować oraz doprowadzić cesarza stopniowo do szaleństwa. Na przykład hipnoza, manipulacja, iluzje, telepatia. W dawnych czasach wśród ludzi używano czołgów, broni palnej i bomb różnego rodzaju. Teraz walczą psychologicznie. Chociaż spójrz na Wielkiego Putina.
Wyszczerzyła się, jakoby uważała, że przedstawiła Samuru bardzo dobry plan, ale wiadomo, że wymagał jeszcze wiele dopracowań. To pomysł, który chłopak mógłby wziąć pod uwagę, nie wkraczając na teren cesarstwa czołgami a z pokojowym nastawieniem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Sob Maj 31, 2014 9:18 pm

Najwidoczniej Roksana wraz z koleżankami sama na siebie zwróciła uwagę. Cóż, zdarza się. Gdyby był burmistrzem, z całą pewnością zatuszowałby całą sprawę i łowcy szybko zostaliby uznani za terrorystów. A tak? Musi nieco pokombinować z prasą, u Starych. Innymi słowy musi skorzystać ze swojej przestępczej strony.
- Tak, pokaż.
Odebrał od niej płytkę, która niedługo zamieniła się miejscami z poprzedniczką w napędzie. Odpalił nagranie, patrząc na nie. Faktycznie obydwaj panowie okazali się nader dziwni, a nawet wręcz nieco zakręceni. Czyżby aż tak wampirzyce zakręciły w ich głowach, że stracili umiejętność myślenia? Parsknął śmiechem, kręcąc głową. Istna komedia.
- Chyba gorszych debili nie widziałem.
Skomentował krótko, zatrzymując nagranie. Spojrzał wreszcie na postać Roksany z nad biurka. Owszem, miała dolny plan. Ale ufać wampirom to naprawdę ciężka sprawa, poza tym wolałby osobiście obserwować cesarza. W każdym razie musi to porządnie przemyśleć.
- Nie że zrezygnowałem, po prostu nie miałem na to czasu. Poza tym wolałbym sam przebywać z cesarzem, niż wysyłać inne podwładne mi wampiry.
Odparł chłodno, mając właśnie kolejny plan. Kusząca propozycja przejęcia władzy w całym kraju, a nie tylko w mieście. Kocha władzę, zatem tej myśli nie opuści, chociaż miałaby polać się czyjaś krew. Po trupach - głównie motto wampira.
- Bardziej cenię Stalina niż Putina. Ale nie myślisz źle. Sam mialem plany wykorzystania własnych mocy do przejęcia sprawy, ale to też muszę zająć się jego rodziną.
Uniósł kącik ust. Tak, rodzina będzie zastraszana, a jeśli za bardzo będzie się rzucać - zostaną zabici. Ale pierw musi porządnie to przemyśleć, w dodatku ma swoje eksperymenty w głowie, które także mają przynieść mu porządną sławę. Całkowita nieśmiertelność, niezniszczalność! A był temu bliski.
- I mam też rozumieć, że skoro Ci pomogę z klubami oraz sklepem. Chcę część zysków.
Niech nie myśli, że usługi Samuru są za darmo czy tanie, on zwykle bierze zapłatę, nawet jak widać od własnej rodziny.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Cze 01, 2014 4:13 pm

Aż tak przesadnie nie zwracały na siebie uwagę. Nie balowały przed klubem rozebrane tylko w jego wnętrzu. A to że jeden z ochroniarzy popełnił samobójstwo, nie jej problem. Choć nie przyzna się, że manipulowała nim. Wampir jednak mógłby szybko się zorientować, że człowiek nie oszalał a był kierowany przez wampira. No ale to teraz nie było ważne. Liczyło się wkopanie łowców i pokazanie ich beznadziejnej podstawy i zachowania.
Dała drugą płytkę młodemu Kuroiaishicie, który to szybko podmienił z poprzednią i obejrzał całe nagranie. Uśmiał się, co można uznać w sumie za dobry znak.
- W takim razie udaj się na wakacje. Swoje obowiązki zostaw tu komuś, jeżeli wymagają jakiejś kontroli. Na pewno tu w rodzinie ktoś może Cię zastąpić.
Skoro nie chciał wypuszczać nikogo innego do cesarza, a samemu zająć się tą sprawą, to niech lepiej zacznie już działać. Podpowiedziała mu nawet inną wersję, która mogła wydawać się lepsza. Wygodne dla niego będzie, jak znajdzie zastępcę na czas określony i sam na spokojnie załatwi sprawy związane z przejęciem cesarstwa. Pewnie to trochę potrwa, ale czego nie robi się dla większej władzy? A żeby było ciekawiej, gdyby tak każdy z członków Kuroiaishita, zasiadał we władzy wybranego kraju? Wtedy panowanie światem obejmie cały jeden ród wampirzy. I żaden Kuran im chyba nie podskoczy.
- No to niech będzie Stalin czy tam nawet Hitler. Nie wiem kogo najbardziej cenisz. Więc rzuciłam podstawowy przykład.
Dopiero się poznali a już chyba zaczęli nieźle dogadywać. Że Samuru jest młody, to nie była pewna jak daleko sięga pamięcią w historię i czy jakiś dyktator stał się jego ulubieńcem naśladowania.
Uśmiechnęła się na jego plan i to, że mimo swojego charakteru, wziął sobie do przemyślenia jej propozycje.
Skoro sobie już tutaj jest, zgarnęła krzesło i usiadła przed jego biurkiem. Najchętniej, to by usiadła mu na biurku, ale nie chciała za bardzo naruszać jego "kulturę" w pomieszczeniu.
Przy jego kolejnych słowach, musiała się zastanowić. Więc chwilę trwała w zamyśleniu.
- Hmm... Wiesz... Coś dla siebie też chcę mieć, żeby ciągle nie grzebać ojcu w portfelu albo rodzinnym skarbcu. Możemy pójść na taki układ.
Spojrzała na niego siadając sobie wygodniej i zakładając nogę na nogę, krzyżując ręce pod biustem, który ze względu na swoją wielkość, uniósł się.
- Zysk ze sklepu będzie mój. Ty zaś dostaniesz cały z klubu. Pasi? Dodam że oba te interesy, nie będą takie monotonne jak wiele w tym mieście. Będą bardziej urozmaicone.
Uśmiechnęła się wrednie, jakby miała w tym jakiś zabójczy plan.
- Powiedz mi tylko... Ile w tym mieście nasza rodzina prowadzi interesów?
Chodziło jej o to, czy mają tutaj jakieś firmy, kluby, bary czy może jeszcze inne miejsca. Tak informacyjnie, by wiedzieć, gdzie nie narobić bałaganu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Pon Cze 02, 2014 10:00 am

Czy ja wiem czy dobry? Samur raczej ma tysiące powodów do śmiechu, mógł nawet rozbawić go przewrócony stolik, choć i tak najbardziej uśmiał się z głupoty łowców. Totalne bezsensowne zagranie. Czym chcieli się wykazać? Bo jeśli debilizmem, to im się udało. Skończył oglądać.
- Mniejsza o to. W każdym razie i tak musiałbym przywrócić władze cesarstwa, bo aktualnie w Japonii panuje premier, cesarz to ozdoba kraju.
Cóż, tyle na ten temat. Samur wymyśli plan, który pozwoli mu na realizacje przejęcia całkowitej władzy w państwie, a wtedy taki Kuran - burmistrz, może sobie paplać do woli. Potarł nerwowo czoło, przypominając sobie o czymś jeszcze. I tak musi stąd iść, ma kilka zadań. Wywalić z zamku tą bezużyteczną służkę, no i wpoić jednemu odnalezionemu członkowi rodu, że Kuroiashita lepiej nie zdradzać. Innymi słowy bezczynność odpada.
- Tak się składa, że moje usługi nigdy nie były za darmo.
Oznajmił surowo, patrząc nieco ostro na dziewczynę. Nie znosił jak ktoś ustala warunki jego osobie, aczkolwiek nie mówiła głupio.
- W porządku. Za parę dni otrzymasz pismo, że klub będzie Twój. A reszta na Twojej głowie, bo sklep przecież należeć do mnie nie będzie.
Poprawka. I tak będzie. Samur kolejnego dochodu nie odrzuci, ale kobieta wiedzieć o tym nie musi. W każdym razie szlachetny miał się już zbierać. Wyłączył laptopa, a płyty oddał Roksanie.
- Gabriella ma restaurację, a ja Klub nocny, a i właśnie niedawno dostałem prawo do własności miejscowego Domu dziecka.
Pytała tylko o miasto, więc odpowiedział. Wstał z krzesła, podchodząc do komody. Wyciągnął z niej gumowe, długie rękawiczki koloru czarnego. Od gumy bardziej boli.
- Muszę zająć się gościem w lochach, czeka na mnie już dosyć długo. Więc wyjść stąd.
I jesli miała coś do powiedzenia, posłucha lecz już nie odpowie, bowiem opuścił komantę, po drodze zaczepiając jedną ze służek. Miała ona wyrzucić Tsuki z podziemi. Na zbity ryj, ot co.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Wto Cze 03, 2014 8:21 pm

Roksana zapomniała przez moment, że w tym kraju większą władzę ma premier a cesarz jest tylko jako ozdoba kraju. No ale Samuru sam wiedział co i jak powinien zrobić, aby zyskać większą władzę. Co prawda, proste to nie będzie, ale warto może zaryzykować? Jest młody, to niech się wyszaleje.
Jego kolejne słowa dały jej dużo do myślenia. Zmarszczyła brwi, nie ukrywając że ma wobec Samuru jakieś podejrzenia, ale niech mu będzie. Z klubu zyski będzie miał, ale ze sklepem to już ona postara się sama wszystko załatwić. Wtedy zyski będą jej i nie będzie się z nikim dzieliła.
Miło było się dowiedzieć, że rodzina tutaj prowadzi restaurację i klub. Ale temu młodemu najwyraźniej się spieszyło. A jeszcze chwilę temu widziała go upadłego w łóżku.
- Ej, jeszcze nie skończyłam!
No i tyle było z ich spotkania. Samuru wyszedł a ona została sama.
- I weź tu z facetem się dogadaj.
Przeklęła jeszcze pod nosem i zabrała teczki. Dowody zostawiła Samuru. Będzie miał jakie zadanie zlecić swoim podwładnym i jeszcze ośmieszy Oświatę. Opuściła jego komnatę, trzaśnięciem drzwiami.


[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Cze 19, 2016 10:16 am

Przegrany oraz nieprzytomny Elliot został pozbierany przez Samuru i przetransportowany do Zamku, wszak był on najbliżej. Sophie także została uwolniona i o własnych siłach mogła powędrować za wampirami.
Młody chłopak trafił do pokoju gościnnego w którym to otrzymał pomoc i został ułożony wygodnie na łóżeczku. Natomiast Samuru wraz z jego uroczą małżonką udali się do komnaty dawnego burmistrza.
Samuru przez całą drogę milczał, właściwie zamyślił się nad wieloma sprawami, a głównie nad Marcusem oraz jego podłym planem podania Czarnego raka. Był to cios dla kogoś, kto nie znosi posiadania właściciela nad sobą. Ale najgorsze było to, że nie mógł nikomu o tym mówić. Nawet picie krwi zarażonego mogło być niewłaściwie. Ale czy drugi wampir pijący krew zaraziłby się Czarnym rakiem? Póki co Samuru nie myślał o oddawaniu swoje krwi. Musiał prowadzić na nowo rozpoczętą grę, kryć się ze swoim JA i zacząć próbować żyć normalnie - jako ktoś mało znaczący. Co za ból.
- Dawno nie widzieliśmy się, Sophie.
Wreszcie dał głos, gdy tylko znaleźli się w środku komnaty Głowy Rodu, chociaż zapewne niedługo już Dawnej głowy. Wyczuwał wszak dziwną aurę... Jakby pradawną, niemal niezniszczalną aurę wielkiej siły. Czasami wyczuwał ją gdy kręcił się w podziemiach, ale była ona nikła. A teraz? Niemalże namacalna. Czyżby Samuru odczuwał niepokój?
- Co się u ciebie działo?
Rozpoczął niechętnie, rzucając jej jak zwykle chłodne spojrzenie. On sam zrzucił ciuchy, które te zaś wylądowały na fotelu. Musiał się ogarnąć, wykąpać i przede wszystkim odpocząć. Zażyć tabletki, ale wtedy gdy żona nie będzie patrzeć. Ona nie musi wiedzieć o chorobie którą Namikaze skutecznie wykorzystał. To równałoby się dotknięcia dumy szlachetnego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Gość Nie Cze 19, 2016 11:32 am

Jak na lekko opóźniony tok myślenia blondynki, wszystko stało się zbyt szybko. Cała sytuacja nie trwała nawet kilku minut, a nim się obejrzała na ziemi leżał jej nieprzytomny syn. Bieda Sophie! W panice złapała się z głowę, spoglądając wręcz rozhisteryzowanym wzrokiem na byłego burmistrza. Co oni uczynili! Przecież z Elliot'a leje się krew co najmniej litrami. Co z tego, że młokos jedynie rozciął sobie głowę - dla Sophie rana syna wygląda niczym dziura przebita na wylot! Jęknęła, dopadając do ciała swojego jedynego gówniaka, ba! Już prawię płakała i odpalała swój lament, gdy Samnur jakby nigdy nic pozbierał go z podłogi i poszedł w kierunku zamczyska. HALO! A gdzie czas na dramat i histerię żony? W każdym razie szlachetna nie ukrywając szoku wymalowanego na swojej twarzy, posłusznie podreptała za Sam'em.
W zamku Sofy nie było już kawał czasu, jednak nadal poruszała się po nim bez najmniejszego problemu. Spędziła tu parę długich, ładnych lat. Domostwo Kanibala nie ma przed nią żadnych tajemnic. Jedynie laboratorium, królestwo Hira nadal pozostawało dla niej nieznane. Może to i lepiej? Koniec końców wyczyny i eksperymenty Włocha jakoś niespecjalnie obchodzą blondynkę. Jednak wyższe kondygnacje domu zna na wylot. Dlatego nie trzymała się kurczowo męża, tylko szła parę kroków za nim, rozglądając się po starych śmieciach.  
- Nic dziwnego, nie było Cie rok Sam. Zapadłeś się jak kamień w wodę, nikomu nie zostawiłeś żadnej informacji. - wypaliła na jednym wdechu z nutką pretensji i żalu w głosie. No proszę was - Sophie poczuła się porzucona. Jej mąż przepadł, nie było go bity rok. Nikomu nic nie powiedział! Sofa odchodziła od zmysłów rwąc sobie włosy z głowy! Co miała począć? Szukanie go nie przynosiło zbyt wiele. Blondynka co rusz rozmyślała, że ktoś z jego wrogów w końcu go dopadł. A TU PROSZĘ! PO ROKU ZNAJDUJE GO NA PIEPRZONYM CMENTARZU. Z wrażenia chyba dostanie okresu ~
- Nic specjalnego. - mruknęła, składając ładnie jego ubrania, które rzucił wcześniej na krzesło. Tak, pedantyzm Kanapy mode on. No przecież nie będzie mu opowiadała jak bardzo panikowała i w ogóle, eh.
- A Ty? Co się z Tobą działo? - wypaliła, odkładając na miejsce swój jasny płacz. Następnie bez słowa skierowała się do łazienki, by napełnić wodą obszerną wannę. Nie przesadzała z olejkami. Wlała jeden, bardzo aromatyczny - żeby Samuś później jebał nim na kilometr. LEPSZE TO NIŻ JEGO PRZEPOCONY SMRODEK.
- Chodź, wykąpiesz się. - zawołała, siadając na brzegu wanny. Patrzcie jaka z niej troskliwa żona, nawet kąpiel mu zrobiła, a on i tak powie, że ją coś pewnie pojebało albo że to photoshop.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój Samuru [Pierwsze piętro] - Page 2 Empty Re: Pokój Samuru [Pierwsze piętro]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach