Placyk

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by OP Garruch Wto Lut 27, 2018 10:02 pm

Z przeciwnej zaś strony służba to nie drużba. Dla starego łowcy było to co najwyżej początek nocnych łowów. Dzielnica mieszkalna była najbardziej narażona na ataki wampirów więc nic dziwnego, iż właśnie tutaj rozpoczynał swoje łowy. Czterech współpracowników inkwizycji już jakiś czas się rozeszli w inne uliczki parku, a więc tutaj akurat był sam... No poniekąd. Poczuł krew wampirzą zanim jeszcze dojrzał przez drzewa stojącego wielkoluda. W sumie to od dawna zastanawiał się co się z nim stało. Jak bardzo się zmienił pod jarzmem Vlada?
Od razu skierował swoje kroki w stronę Testamenta. Akurat obok niego przechodziła matka z dzieckiem i widział jej minę, kiedy spojrzała też na niego. Było jasne, że poleci w te pędy do domu i zamknie drzwi na wszystkie zamki jakie posiada. Wielki wampir był poniekąd straszny dla przeciętnego człowieka- teraz pozostał mimo wszystko tylko cień z tego dawnego kanibala. Biedny skurwysyn.
Oczywiście to nie był jedyny problem w pobliżu. Ponieważ kanibal nie krwawił, to Gabriel wyczuł w pobliżu innego wampira. Niskiej krwi, która nie stanowiła dla niego najmniejszego zagrożenia... Jeno owieczka. Dlatego nawet nie rozglądał się, a jedynie zwrócił swoje ślepia ku drzewom. Nie zobaczy nikogo, a może zobaczy czającą się istotę? To nieważne. Była tak na prawdę niewiele warta z jego perspektywy.
-Prawie mi Cie szkoda. Dawniej zjadałeś dzieci dla zwykłego zabicia czasu. Teraz to nawet w prawie pustym parku się powstrzymujesz. Prawie nie mam powodów, ażeby Cie nienawidzić. Jak się trzymasz, Ogarze?
Czy próbował go rozzłościć? Być może, ale jaki miałaby sens walka z nim tu i teraz? Przecież on i tak był udupiony.
-Wyszedłeś na spacer?
Oczywiście warto wspomnieć, że w jego tonie głosu nie było ani grama sarkazmu. Inkwizytor zawsze potrafił (jak chciał) utrzymać powagę sytuacji. Przestał zbliżać się do Testamenta dopiero kiedy znalazł się pięć metrów od drugiego wielkoluda, a więc Tsuki pozostała nieco z tyłu. Garruch oczywiście był świadom jej obecności i był czujny.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Sro Lut 28, 2018 10:21 pm

Ta biedna kobieta ze swoim dzieciakiem miała bardzo dużo szczęścia. Nie mogła bowiem zostać zaatakowana przez stwora, co miał nałożony kaganiec na wszelkie ataki na cywilów. Tęskno wręcz patrzył jak oddalają się, by wreszcie zniknąć w mrokach parku. Trafią całe do domu albo zostaną napadnięte przez innego, chytrego wampira. Z zazdrością pomyślał o krwiożerczej istocie która mogła zdziałać tak wiele, a on nic. Zapewne pogrążony we własnych myślach, ruszył by dalej gdyby nie dość znajoma woń. Rozejrzał się po okolicy, dokładnie zatrzymując spojrzenie na drzewie za którym to ukryła się wampirzyca. Zapach ciała co dość dawno temu buł skosztowany nie odchodzi łatwo w nie pamięć, nie w przypadku potwora. Skoro nie mógł dosięgnąć człowieka, może wyżyje się na wampirze. Słabsza krew, teoretycznie nie mająca żadnych szans z olbrzymem.
- Skoro nie ma nic lepszego.
Burknął sam do siebie po czym zmusił cielsko do ruchu. Zapewne mógł być straszny dla dawnej ofiary, nie tylko ze względu na przeszłość ale teraźniejsze okoliczności. Ciemność, kontrastowa biel śniegu i sam Kanibal. I na pewno dopadłby, dotarł i wyciągnął Tsuki zza drzewa aby pożreć, jakby nie kolejny trud. Nie wykonał nawet porządnego kroku, bo już obok docierał Garruch. Znana persona wampirowi, poza tym typ musiał widzieć jak smutnie spoglądał na matkę z dzieciakiem. Zresztą komentarz już zdradził.
Zmarszczył od razu brwi, mierząc łowcę dość srogo.
- Wyśmienicie.
Skłamał. Gabriel powiedział prawdę, wręcz wytknął stworowi a ten niezbyt zadowolony doda.
- Uznałem, że mogą żyć.
Nie mógł powiedzieć prawdy o zakazie, Vlad zabronił. Właściwie był ciekawy czy wszyscy wiedzą o sytuacji Kanibala, o tym jak Grigorij zniewolił aby nie tylko bawić się nim jako bronią, lecz też mieć pod kontrolą.
- Przeszkadza ci to?
Trochę dziwnie, Garruch miał w zwyczaju prowokować Kanibala gdy tylko nadarzyła się okazja, a tutraj proszę, bez kpin.
- Czujesz jej zapach?
Wyrwie z tematu, zwracając ponownie uwagę na Tsuki. Wszak to ona była głównym celem napaści, nie przybyły Inkwizytor.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Czw Mar 01, 2018 7:50 am

Jakże była naiwna sądząc, że Testament jej nie zauważy i przejdzie dalej. Niełatwo jest zapomnieć smak i zapach raz skosztowanej potrawy, a jeśli jeszcze uznał ją za wyjątkowo dobrą, to mogła już się pożegnać z bliskimi. Chyba, że znowu lekko ją nadgryzie i stwierdzi, że jako dawniej człowiek już nie smakuje mu tak dobrze, jak wtedy, gdy była poziomem E, dzięki czemu będzie uratowana. Nie po to nadstawiała Samurowi bladą szyję, by teraz jego ojciec ją zeżarł i odebrał wieczną młodość!
Ale kim do cholery był ten drugi olbrzym i jaka relacja łączyła ją z Testamentem? Tsuki już wyczuła, że ma do czynienia z człowiekiem, zatem dlaczego do cholery Kanibal go nie zaatakował? Halo, pyszniutkie ludzkie mięsko stoi tuż obok niego, dlaczego więc zawraca sobie głowę drobniutką wampirzycą, którą się nie naje? Czy chodziło o to, że był podobnych rozmiarów i nie dałby się tak łatwo zjeść? A może...
Zakryła usta dłonią, by się nie roześmiać. Stary Kuroaishita miał zakaz jedzenia ludzi! No nie, tak silny wampir pozwolił, by ktoś założył mu smycz? To dlatego nie zaatakował tamtej kobiety! Oj, chyba bardzo godziło to w jego ego. Tym gorzej dla Tsuki, bowiem teraz z pewnością chciał sobie odbić gniew, a ona była idealnym workiem do obijania, miażdżenia, jedzenia.
Nawet jeśli należała do jego syna. A może właśnie dlatego?
Skoro ją wyczuł, to nie było sensu dalej się ukrywać. Nie miała gdzie uciec, więc wychyliła się zza drzew i spokojnym krokiem zbliżyła się w stronę dwóch mężczyzn. Jaka ona była malutka w porównaniu z nimi! Zupełnie jak dziecinka, a przecież zbliżała się do trzydziestki, choć delikatna buzia sugerowała, że ma dekadę mniej. Nim jednak to zrobiła, wyciągnęła nóż schowany na dnie torebki i przełożyła go do kieszeni płaszcza. Zwykła przezorność.
Jeśli mnie zaatakuje, to liczę na ciebie, zmoro - zwróciła się w myślach do swojej drugiej osobowości.
Pozwalasz?
Pozwalam.
Zatrzymała się w odległości kilku metrów od olbrzymów, rzucając człowiekowi zaciekawione, ale i błagalne spojrzenie, mówiące: "Proszę, utrzymaj go w ryzach".
- Witaj Testamencie! - zwróciła się do wampira ze sztucznym uśmiechem - Dawno się nie widzieliśmy! - na szczęście, dodała w myślach - Jak się miewasz? Wszyscy na zamku zdrowi? Wiesz może, co z Samuru? Dawno się do mnie nie odzywał...
Spuściła głowę i rozwaliła grudkę śniegu obok jej stopy.
- Martwię się o mojego ukochanego pana - wyznała po chwili - Oh, gdybym tylko wiedziała, gdzie jest, to znalazłabym sposób, aby się do niego dostać...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by OP Garruch Czw Mar 01, 2018 7:36 pm

Był łagodny wobec Testamenta? A w jakim celu miałby szydzić z wampira, który i tak miał już przesrane. Ten głodomor był po prostu niebezpieczny tylko w bliskim kontakcie- nic więcej. To jego syn był wielkim problemem. Cóż on miał wspólnego z Samuru? Co najwyżej nazwisko. Garruch mógł się założyć o cały swój majątek i życie, że oba te wampiry nie spotkały się przez ostatnie kilka lat. Poza tym łowy się dopiero zaczynały. Inkwizytor jeszcze nie popadł w jakiś wojenny szał, żeby aż tak szukać zaczepki.
Słysząc odpowiedzi wampira, Gabriel wybuchł śmiechem- znaczy w jego rozumieniu było to jedynie podniesienie się kącików ust i zaledwie trzy zarechotania.
-Z pewnością...-Odpowiedział nieco wyższym tonem niż przeważnie się odzywał-Raczej się zdziwiłem, bo smycz widzę... Ale brakuje Pana...- I nagła zmiana na ton, który zawsze stosował. Trzeba było wiele samokontroli, ażeby tak opanowywać swoje własne odczucia i humory. Poza tym Testament mógł różnie odczytywać docinki Gabriela, ale takie niewielkie uwagi były raczej nieodłączną częścią rozmowy z tym łowcą.
Wampir zwrócił uwagę na zapach, a więc i Garruch zwrócił się w stronę drzew i zobaczył wychodzącą dziewczynkę~
-A myślisz o czymś konkretnym wobec niej?
Nawet nie próbował ściszać głosu. Tsuki doskonale mogła usłyszeć słowa łowcy. Nic to, iż spoglądała na niego jak na osobę, w której mogła pokładać jakiekolwiek nadzieję na pomoc.
Rzekła kilka słów do wampira, a więc Gabriel zrobił krok w bok, ażeby Testamet mógł zrobić co zechce.
-Radziłbym Ci się martwić o własne bezpieczeństwo, dziewczynko...-I tym razem jego głos był ponury. Spoglądał przez moment w stronę niskiej kobiety, a następnie przeniósł wzrok w stronę wampira. Ciekawe co zechce jej zrobić. Zawsze warto poobserwować potencjalną walkę dwóch wampirów. Łowcy nic do tego.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 04, 2018 10:48 pm

To, że Samuru był problemem wiedział każdy. W rodzinę wampira też huczało od zachowania młodzika ale też denerwował ich fakt o odwampirzeniu go. Testament bardzo mocno przeżył przemianę syna jednak nie ujawniał się z tym. Wbrew pozorom wielki stwór nie mógł pogodzić się z losem dawnego burmistrza. Niby zasłużył, aczkolwiek z drugiej strony słyszał ten przeraźliwy krzyk podczas trwania niewyjaśnionej wizji odtworzonej w głowie.
Kanibal póki co nie wdawał się w zbędne dyskusje na temat Samuru, nawet nie próbował o nim mówić ani odpowiadać komuś. Dobrze, że Garruch skupił się na olbrzymie. Chociaż jego kąśliwe uwagi oraz rechot nic a nic nie weszły w gust stwora.
- Nie wiem o czym mówisz.
Odparł oschle, nie odwracając wzroku. Gabriel mógł sam wpaść, że wampir miał jawny rozkaz nie rozmawiania o krwawym raku ani o tym jak wszystko to wyglądało. Grig zabronił tak samo jak atakowania ludzi, niemniej stwora skręcało na widok ludzkiego mięsiwa.
Wtem doszło do rozmowy o Tsuki. Łowca również skierował swoje spojrzenie po tym jak Kanibal ją wypatrzył. Skrzywił się na jego zapytanie, chociaż tym razem nie do niego a do obecnej.
- Nie mogłem dostać matki z dzieckiem, więc muszę się czymś zadowolić.
Odpowiedział z lekką, zwierzęcą niecierpliwością. Znana mu wampirzyca, służka Samuru i już wychyliła nosa zza drzewa. Odważnie, że podeszła. I czy na pewno widziała szansę ratunku przy Garruchu? Gdyby Testament wiedział, roześmiałby się sam.
Uniósł odrobinę brew gdy Tsuki odważyła się zagadać. Niechętnie zechce rozmawiać z workiem który to dawno, dawno temu prawie zeżarł.
- Czemu mam ci niby odpowiadać?
Teraz gadzie ślepia zmrużył. Przez zwężenie gadzich źrenic obrzydliwa żółć wzmocniła się. Kanibal nie ukrywał tego, że jej chciał.
- Nie miałem z Samuru kontaktu od sporego czasu. Jako jego służka powinnaś być lepiej doinformowana.
Wytknął dziewczynie, podchodząc bliżej. Górował nad nią bez dwóch zdań, tak samo jak Garruch który liczył na wampirzą potyczkę. Tylko pytanie. Niby jaka walka? Tsuki stała na przegranej pozycji, zbyt słaba na bestię.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Pon Mar 05, 2018 7:30 am

Gdyby tylko wiedziała, że Samuru został odwampirzony i znajduje się w Oświacie, to z zrobiłaby wszystko, by również się tam znaleźć. A małe zamieszanie w mieście, mające na celu sprowokować jakiegoś łowcę, by zabrał ją tam na przesłuchanie, nie stanowiło dla Tsuki żadnego problemu. Gorzej już z planem w wypadku znalezienia się w Oświacie, ale coś by zaimprowizowała.
Najpierw jednak musiała się dowiedzieć gdzie jej pan przebywa, a Testament nie sprawiał wrażenia skorego do rozmów na temat syna. A przecież wampirzyca chciała tylko odzyskać swojego Samuru!
Nie odpowiedziała Garruchowi, ale jego słowa wzbudziły w niej niepokój. Kim on do cholery był? Łowcą? Phi, jaki łowca pozwoliłby na nierówną walkę dwóch wampirów w środku parku, gdzie w każdej chwili może nakryć ich niczego nieświadomy człowiek? Czy to nie sprzeczne z wampirzym kodeksem? Przecież gdyby tylko rada się dowiedziała, że całej tej sytuacji przyglądał się łowca, to z pewnością zawiadomiłaby Oświatę, a ta z kolei... No i wracamy do punktu wyjścia. Czy on w ogóle pracował dla Oświaty, czy działał na własną rękę? Jeśli to drugie, to miała przejebane, delikatnie mówiąc.
- Zniknął - przeniosła wzrok na Testamenta wzruszając ramionami - Po prostu przestał się odzywać. Teraz, kiedy najbardziej go potrzebuję!
Walczyła ze sobą, aby się nie rozpłakać. Nie dość, że nie potrafiła zapanować nad swoim głodem, to jeszcze bez ochrony pana była całkowicie zdana na łaskę i niełaskę silniejszych od siebie wampirów.
Spojrzenie Kanibala utwierdziło ją w przekonaniu, że chce ją zjeść. Znowu.
- Nie polecam - cofnęła się kilka kroków do tyłu, kiedy on wystąpił do przodu - Sama skóra i kości, w dodatku nafaszerowana lekami, będziesz po mnie się zachowywał jak po LSD, a i niestrawność gwarantowana.
Zażartowała, choć wcale nie było jej do śmiechu. Czarny humor nie bawił już tak bardzo, kiedy samemu znalazło się w patowej sytuacji. Ścisnęła dłoń na nożu w kieszeni płaszcza, cały czas cofając się do tyłu.
Zmoro, jeśli nie uda mi się uciec, to wiesz co masz robić - ponownie zwróciła się w myślach do swojej drugiej "ja".
Bez obaw, potnę olbrzyma na kawałki, jeśli tylko cię tknie.
Mhm, powodzenia.
Jeśli Testament cały czas szedł za nią, to w końcu musieli znaleźć się pod drzewem, którego gałąź otuliła śniegowa kołderka. Wówczas użyje telekinezy, zrzucając ją prosto na głowę Kanibala i korzystając z jego chwilowego braku uwagi, zacznie uciekać.
A nawet jeśli za nią nie pójdzie, to i tak cofnie się kawałek dalej, by następnie rzucić się do ucieczki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by OP Garruch Pon Mar 05, 2018 6:58 pm

W sumie to Vlad przyznał się na zebraniu, że tak samo Testament jak i Samuru są pod jego kontrolą, a skoro starszy z nich nadal był wampirem to istniał tylko jeden sposób na jego udupienie... Dlaczego wszyscy uznają, że Testament jest świetnym kandydatem do kierowania jego poczynaniami? Może przez ten żal jego osoby Gabriel uznał, że pomoże wielkoludowi wyrządzić krzywdę jego własnej rasie, bo w sumie czemu nie? Nie miał najmniejszego powodu, ażeby próbować obronić jakąś tam osobę, która na dodatek tak świrowała za swoim "Panem".
Oh, gdyby tylko Gabriel się dowiedział o myślach dziewczyny...
Oświata łowiecka to nie jest jakaś pierdolona policja dla wampirów. Atakować mógł nie tylko wampir, ale i pedofil i zwykły psychol z psychiatryka. Poza tym oczywiście to miasto wycierpiało już wiele gorszych rzeczy i 3/4 mieszkańców już uwierzyło w siły nadprzyrodzone (chociażby po wyjawieniu sekretu przez Samuru). Gabriel miał chronić ludzi przed wampirami, nie głodomora przed jakąś podrzędną istotą mroku. Dla niego 'nieżycie' jej jak i samego Testametna nie było zbyt wiele warte- mogli być co najwyżej przydatni, ale czy stanąłby w obronie któregokolwiek? I owszem, jeśli miałby z tego jakiś pożytek.
Poza tym Testament był teraz na 'usługach' oświaty. Czego się można było spodziewać, iż Garruch zacznie bronić słabą dziewczynkę?
-I owszem, nie musisz. Wystarczy, że pokażesz...
Delikatny uśmiech na pysku inkwizytora świadczył o tym jak niecne ma zamiary. Kroczył powoli zaraz za wampirami (tylko nieco wycofany i bardziej z boku). Obserwował całą sytuację i zareagował też błyskawicznie. Był sprawny tak samo (a może nieco bardziej) jak Testament, dlatego też cały śnieżny puch 'zbije' w bok swoją własną telekinezą, zanim ta sięgnie pyska kanibala. Co więcej? żeby nie było tak łatwo to druga telekineza przyszpili jej buta na moment do ziemi, przez co ta co najwyżej spróbuje uciec spod drzewa, ale jej noga nigdzie się nie ruszy przez pewien czas... no chyba, że but jest słabo zawiązany i zostawi go zaraz przy drzewie...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 11, 2018 10:19 am

Desperatka z dziewczyny, skoro widziała w Samuru swoją szansę na pocieszenie. Nawet Kanibal wiedział, że w tym młodszym potworze nie ma za grosz współczucia. Wampirzyca jawnie szukała w nim pomocy na darmo ale stwór nie zamierzał jej o tym uświadamiać. Prędzej czy później sama się przekona jakiego ma pana.
Lecz na tą chwilę musi pokazać, że umie przetrwać w obecności dwóch, niezbyt przyjemnych typów.
- Zakładam, że ma powód swojego milczenia.
Mimo wszystko odpowie. Ciekawe czy dziewczyna też miała wizję, skoro była dość bliska dawnego szlachetnemu. Wszyscy w rodzie mieli. A może tyczyło się to tylko najbliższych krewnych?
Wampir warknął pod nosem, słysząc słowa młódki. Naprawdę myślała, że go przekona? Nawet Garruch musiał mieć dobrą zabawę, skoro ani myślał powstrzymywać stwora przed atakiem na niewinnego wampira. Kodek Rady łamany, ale czego oczy nie widzą temu sercu nie żal.
- Nie uciekaj, Tsuki. Dobrze wiesz, że i tak nie masz szans.
Gniew wdarł się w wampirze słowa. Gadzie ślepia niemalże na wylot przewiercały słabszego wampira, który tak dzielnie próbował się bronić ucieczką. Słyszał kroki Gabriela lecz nie reagował na nie, jakby nie patrzeć stali po tej samej stronie barykady a utrudnienie w łowach mogłoby źle się odbić na współpracy Kanibala z łowcami.
Kiedy był już blisko, dziewczyna postanowiła się obronić. Śniegiem w Olbrzyma? Odruchowo zatrzymał się jednak nie oberwał gdyż uderzona warstwa śniegu spadła zupełnie w innym kierunku. Garruch zapewne maczał w tym palce, co było na korzyść głodnego. I biada dla Tsuki gdy zaczęła uciekać, stwór od razu ruszył w pościg, stawiając o wiele większe kroki niż wampirzyca, co już dało mu znaczącą przewagę. Nie chwyci za plecy, tylko odrobinę odbije aby pochwycić dziewkę za ramię i mocnym ruchem powalić na ziemię. A gdy nie dogoni, zwyczajnie podpali jej nogi.
- Nie znoszę jak uciekają. Przez to same zakleszczają się w pułapkę.
Rzekł w złości w stronę łowcy. Zrozumie o co chodziło bestii? Gdy ofiara ucieka, drapieżnik instynktownie rzuca się w pogoń. Siła żądzy mordu działa na pełnych obrotach, a dogonienie to kwestia nie tylko pragnienia, osłabienia ofiary lecz u szczęścia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Pon Mar 12, 2018 8:18 pm

Samuru był w końcu jej Stwórcą. Może nie zasługiwał na tytuł Pana Roku, ale na pewno należała mu się wdzięczność Tsuki za podarowaną jej nieśmiertelność. Choć w jej przypadku zmieniło się to w fangirlowanie, ale mniejsza o to. Od przemiany łączyła ich w końcu nierozerwalna więź, kochała go na swój dziwny sposób (który więcej miał w sobie z fizyczności, aniżeli prawdziwej miłości) i brak jego bliskości skutkował u niej złym samopoczuciem. Chyba w wampirzym świecie nie było niczym nowym, że dawniej człowiek uzależnia się psychicznie od swojego pana, nawet jeśli ten traktuje go jak najgorszego śmiecia?
- Możliwe, jednak nie mogę się pozbyć uczucia niepokoju. Poczułam to jakiś czas temu. Moje ciało oblał zimny pot, dłonie zaczęły drżeć i ogarnął mnie dziwny strach, a w tym wszystkim tylko jedna myśl: Samuru. Od tamtej pory nie było chwili, w której nie zastanawiałabym się co się z nim stało - wyjaśniła swoje odczucia najlepiej jak potrafiła. Nie miała pojęcia, że w tym samym czasie Testament miał wizję odwampirzania jej pana - Jeśli nie chciał ze mną utrzymywać kontaktu, to w porządku. Chciałabym tylko wiedzieć, czy wszystko u niego w porządku. Czy to tak wiele?
Ucieczka zakończyła się fiaskiem. Mogła się zresztą tego spodziewać, jednak łowca współpracujący z Kanibalem...? Nie, to nie może być prawda. Przez to, że Garruch przygwoździł jej buta do ziemi, straciła równowagę i upadła twarzą na ziemię, drapiąc przy tym swój policzek do krwi. Przekręciła się na plecy przyglądając się postaci olbrzyma, który najpewniej w tej chwili musiał się znaleźć nad nią.
- Proszę Cię, Testamencie. Błagam. Zrobię co tylko zechcesz - oczy zaszkliły się od łez, a ton jej głosu sugerował, jak bardzo ściska gardło od tłumionego płaczu.
Poprzednim razem na ratunek przybył jej Psycho. Tym razem była całkiem sama.
- Nie chciałabym, by ta druga przejęła kontrolę nad moim ciałem i Cię przypadkiem zraniła - Zmora, jak Tsuki nazywała ją w myślach, była nie tylko uosobieniem jej wampirzej natury, ale też mechanizmem obronnym w ekstremalnych sytuacjach, gdy zaczynała działać adrenalina. Była jak zwierzę, które pragnęło jedynie przeżycia. Dzika i nieokiełznana, wyzbywająca się wszelkich moralnych zasad. Dla mężczyzn oczywiście słowa Tsuki mogły być niczym innym, jak zwykłym gadaniem od rzeczy.
- Błagam - powtórzyła zaciskając powieki, spod których popłynęły łzy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by OP Garruch Wto Mar 13, 2018 6:40 pm

Gabriel akurat miał dość ciekawą perspektywę na to spotkanie dwóch wampirów. Testament niezbyt przejmował się pragnieniami byle krwi D i tym lepiej dla niego. W innym przypadku uznałby kanibala za niewartego czasu (zniszczonego przez pomysły samego Vlada).
Szedł więc spokojnie za wampirem czystej krwi i obserwował zachowanie dziewczyny, która w krótkim czasie stała się niewarta uwagi- dla inkwizytora błagająca osoba to złamana osoba, a złamana osoba jest niewiele więcej warta niż czarny niewolnik.
-Że też tak prosto jest błagać o litość...- Skomentował bardziej sam do siebie i postanowił nawet odejść kilka metrów na bok i usiąść na ławce. A co on się będzie wysilał na stanie? Jeszcze dziś zdąży się nałazić po starych budynkach szukając zalążków nowych gniazd.
Co pozostało? Obserwacja. Dzięki niej nauczy się tak samo postępowania kanibala co być może nowych pomysłów na zadawanie samego bólu... No nie oszukujmy się. Tortury były czym innym niż czyste rozrywanie ciała, albo wręcz odgryzanie go.
A jednak coś spowodowało, że był przede wszystkim czujny, obserwował drogi dochodzące do miejsca w którym się znajdowali. W pobliżu gdzieś powinni być członkowie inkwizycji, ale muszą być w odległości co najmniej stu metrów od samego Gabriela. Ktoś mógłby tu przyjść, a to nie byłoby zbyt przyjemne dla przechodnia.
Nieco znużony spojrzał na leżącą, która już prawie płakała. Druga? Co znowu? Kolejny demon w ciele? Mało prawdopodobne. Coco akurat miała demona, który wplótł się w jej magię. Ta tutaj posiadała co najwyżej telekinezę, która i tak niewiele jej dała. A więc choroba psychiczna. Jak to się dzieje, że dzisiejsze wampiry zawsze muszą mieć jakieś załamania własnych ego?
I co jej zmieni jej psychiczna strona? Zacznie się śmiać i być zadowolona, że jest zjadana? Zrani Testametna to jeszcze bardziej tylko go rozjuszy.
-Rozczulające...
Już mu się nawet nie chciało patrzeć w stronę dwójki wampirów. Wolał obserwować otoczenie, które nawet nieruchome było ciekawsze, niż błagania małej dziewczyny przed majestatem dużego pasibrzucha.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 18, 2018 11:41 am

Dziewka stanowczo zbyt dużo mówiła. Testament tracił już na cierpliwości przez ciągle mielenie jęzorem. Kto wie, czy niebawem nie oderwie jej tego organu dla świętego spokoju. Lepsze jęki bólu  niż paplanina która wchodziła jednym uchem, a drugim opuszczała myśli stwora.
Chociaż mógł potwierdzić autentyczność wizji odnosząca się do Samuru. Odwampirzenie syna kanibala to dość ostry i mocno znaczący krok w stron  gatunku wampirzego, zważywszy że Sam był krwią szlachetną. Ale dość o tym.
- Nadal twierdzę, że nie muszę udzielać ci in formacji.
Odparł dość chłodno, unosząc brew. Niech zaprzestanie troski o stwora, zakładał że Samur miał mocno wywalone na służkę która tak pokornie za nim biegała. Biedne dziewczynę. Biedne, głupie i naiwne.
- To wasza sprawa.
Dodał dla jasności, nie brnąc dalej w temat. Teraz Tsuki miała paść ofiarą, a nie być towarzyszką do rozmowy.
Uziemiona wampirzyca nie tylko za sprawą Garrucha, co jak widać dobrze się bawił w utrudnienie ucieczki słabszej. Co mu po słabym wampirze? Poza tym Testamentowi znacząco ułatwił gonitwę. Dziewczyna upadła, więc stwór nie musiał silić się na bieg. Podszedł jedynie, patrząc z góry na przyszłą ofiarę. Dostrzegł rozcięcie na twarzy i z wolna pojawiającą się krew. Zmarszczy brwi, nie mając nawet ochoty na dyskusje.
- A co niby miałabyś zrobić? Kwilenie o pomoc nic a nic ci nie pomaga.
Odpowie już naprawdę zirytowany ciągłym mówieniem. Nie zamykała się jej paszcza nawet wtedy gdy jej sytuacja była już przesądzona. Sprawa Zmory przed którą niby Stwór miał być ostrożny, wzbudziła w nim rozbawienie. Kącik ust mimowolnie podniósł się ku górze, a z gardzieli wydobył się rechot. Młoda zbyt mocno wierzyła w swoje zwierzęce Ja i jak widać nadal zapominała, że nie miała do czynienia z byle jakim wampirem.
Ciężka, sztuczna noga wampira uniosła się aby następne wylądować tuż pod samym środkiem żeber Tsuki. Później drugie, trzecie i czwarte uderzenie w to samo miejsce, tyle że przy czwartym zakręcił piętą w sam splot słoneczny.
- Co taka drobinka jak ty mogłaby zrobić, nawet za sprawą drugiej ja? Myślisz, że twoje dziecinne gadanie jest w stanie w jakikolwiek sposób mnie poruszyć?
Warknął w jawnej złości. Nawet jak wyciągnie nożyk, podrapie, zadrapie. Kanibal atakował ją protezował, poza tym drobne skaleczenie wyrośniętej bestii nie podziałają w taki sposób, aby mu bardzo zaszkodzić. I jak Gabriel zauważył, im mocniej rozdrażni się Kanibala tym gorzej dla ofiary.
Ostatnie błaganie przelało czarę. Stwór schylił się, aby szarpnąć wampirzycą z ziemi i z łatwością uniesie do góry. Musiało boleć, bo trzymał ją za włosy. Druga łapa chwyci za wampirzą prawą rękę, chcąc skręcić ją w łokciu.
- No i co teraz? Dalej będziesz błagać?! Piszczeć? Więcej pierdolisz głupoty, a takie coś wkurza mnie najbardziej!
Syknie prosto w twarz wampirzycy i nie czekając na słowa protestu, wielkie szczęki wylądują z ukosa na szyję. Zatopi się całym rzędem zębisk, aby spotęgować ból oraz dać upust narastającej złości. Nawet nie musiał jej trzymać rękoma, siła szczęk była wystarczająca aby unieruchomić dziewczę. Lecz mimo to, objął ją mocno, wręcz za mocno przez co mogły rozboleć ją bardziej żebra wraz z kręgosłupem. Nie dość, że miażdżył jej szyję, to jeszcze ją całą.
Garruch miał niezłe widowisko, chyba zbyt mocno lubił obserwować jak Kanibal odbiera życie czy pozbawia przytomności ofiary.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Los Nie Mar 18, 2018 12:38 pm


Kanibal niejednokrotnie miał do czynienia z żarciem, którego jakoś miała wiele do życzenia. Tego dnia pech chciał iż w jego łapy wpadła Tsuki, którą sponiewierał gorzej niż jakąkolwiek szmatę. Jej żałosna próba ubłagania Olbrzyma, czy może i nawet obrony, dawała efekt odwrotny. Gniew Bestii rósł, a z nim i apetyt. Dawał upust złości, uderzając, warcząc, atakując. Wgryzając się w wampirzyce, czerpał dziką satysfakcje, ale i dawał upust złości. Wampirzyca nie miała żadnych szans i co do tego nie było wątpliwości. Tsuki była zdana na łaskę Kanibala.  No ale konkrety...
Tess: Upijając się bólem, a przede wszystkim krwią wampirzycy, załagodzisz swój głód, który przy tak wysokim poziomie złości, dawał się we znaki. W najbliższym poście nic nie odczujesz, ale już w następnym mimo iż Twoje gardło było zlane krwią, to nawiedzi cię dziwną suchość, co za tym idzie towarzyszyć ci będzie pragnienie. To nie wszytko, nie ominą cię także dziwne nudności, aczkolwiek rzygać nie powinieneś, nie z takim gównem miałeś do czynienia. No i na koniec, Twoje poczucie nastroju będzie wyjątkowo zmienne tego wieczora, aczkolwiek gdy się skapniesz co jest na rzeczy, wkurwisz się jeszcze bardziej.
Taki stan będzie cię męczyć do końca tej fabuły, no chyba że zdecydujesz się na zwrócenie przyjętych płynów, to będzie to trwało skromne 2 posty.
Ditsch ma.
Los

Los
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by OP Garruch Czw Mar 22, 2018 6:35 pm

To nie miało najmniejszego znaczenia dla Gabriela. Całe istnienie tej dziewczynki było ledwie ziarnkiem piasku na pustyni. Zawsze lepiej stać po stronie swoich sojuszników (nawet tych przymuszonych). Nudne było oglądnięcie tego zwyczajnego wyssania krwi- liczył na zdecydowanie więcej i nie zamierzał pozostawić tego bez swojej opinii.
-Zmiękłeś. Powinieneś jej odgryźć krtań, a przynajmniej ja takiego Cie poznałem...
Może to wina czarnego raka, może Rosjanin zakazał mu w ogóle zabijania? To dopiero udupienie. Przyglądał się ruchom wampira, który wydawał się niezbyt zadowolony z posiłku. A więc nawet wampirza krew mu szkodziła? Czy właśnie aby tak nie działała piekielna mikstura? W takim razie ile krwi Vlad musiał oddawać Testamentowi, żeby ten mógł jakoś funkcjonować? W końcu ponad sto kilo nie bierze energii z powietrza.
W końcu musiał też wstać z tej ławki i powoli okrążył na odpowiednią odległość Testamenta, który zapewne zaraz rzuci niepotrzebną już dziewczyną jak zbędną szmatą gdzieś w krzaki.
-Do rzeczy skoro nikt już nam nie przeszkadza- Przecież nie towarzyszył wampirowi z czystej przyjemności. Miał okazję, żeby czegokolwiek więcej dowiedzieć się od głównej maskotki Vlada. Takiej okazji nie puszcza się wolno.
-Po co w ogóle Rosjanin Cie zniewolił? Po co mu jesteś potrzebny?
Oczywiście zmusić nie może go do wypowiadania się... Poza tym mógł mu tego zabronić i wampir musiał się słuchać.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 25, 2018 10:54 am

Nie spodziewał się, że krew Tsuki może mieć na niego jakikolwiek wpływ. Dziewczyna musiała być pod wpływem jakiś silnych środków odurzających, poza tym działanie Raka także mogło mieć z tym swój udział. Kanibal poczuł się źle w trakcie spijania z wampirzycy, zacisk ramion się wzmocnił, a szczęki zatopiły mocniej jakby właśnie tym kłapnięciem miał odgryźć jej kawał ciała, co spowodowałoby oddzieleniem jej głowy od reszty ciała. Słowa Garrucha też nie pomagały. Wyszarpie zębiska ze sporej rany, odrzucając od siebie nieprzytomne ciało. Mimo upitej krwi, wciąż pragnął ale jednocześnie dokuczały mu mdłości. Wytarł dłonią zakrwawione usta, wlepiając gadzi wzrok w łowcę. Nie musiał komentować ataku, to bardziej rozzłościło i tak już nieźle wkurzonego wampira. Błysk czerwonych ślepi nie zelżał.
- Ucisz się.
Burknie, nie bardzo mając ochotę rozmawiać. Musiał odpocząć, a nadchodzące fale mdłości nie pomagały. Podszedł do jednego z drzew, opierając się o nie plecami. Uspokojenie organizmu to raz, walka z nadchodzącym szałem to dwa, a cierpliwość która miała szczątkową postać i właśnie ginęła ona przez dociekliwość Garrucha, to trzecia sprawa, co musiała zostać powstrzymana.
Kiedy Gabriel podszedł, wampir obserwował go z pod byka. Pytania jakie padły mogą nie uzyskać odpowiedzi. Grigorij mówił, że Kanibal nie może nikogo wtajemniczać, jeśli łowca wcześniej nie zdecyduje. A zmian tematu jest najlepszą opcją.
- Ta mała... Coś było w jej krwi. Jakieś popieprzone... substancje.
Wkurzał się strasznie, poza tym łowca nie powinien pytać. Chociaż zapewne był świadomy, że Vlad zabronił mówić.
- Pieprzone małe ścierwo.
Odsunie się od drzewa, wymijając łowcę jeśli stał bliżej. Podejdzie do truchła Tsuki, aby sięgnąć po nią. Chwyci jedną rękę i wyciągnie ku górze. Rozszarpana szyja, mętne spojrzenie i brak jakichkolwiek oznak przytomności. Stwór z dziką wściekłością, weźmie spory zamach, a że trzymał ją protezą, rzut taką wagą nie będzie żadnym wysiłkiem. Tsuki poleci kilka metrów dalej od nich, lądując na jakiejś zaspie. Nie powinna być w zasięgu wzroku, na sam jej widok było mu niedobrze.
- Nie masz swoich spraw?
Teraz on zapytał wyrośniętego człowieka. Niech nie wciska nosa w interesy Stwora i tak nic się nie dowie. I chyba też zostanie zmuszony do zwrócenia krwi, samopoczucie z chwili na chwili ulegało znacznemu pogorszeniu. Sam już zaczynał mieć niewyraźne widzenie, a pojawiające się dławienie nie pomagało.

Dlatego lepiej jest się wycofać, nim wydarzy się coś gorszego.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by OP Garruch Nie Maj 13, 2018 7:45 pm

Garruch spojrzał na odchodzącego stwora, który zostawił swoją ofiarę. Słuchał co mówił i tylko z lekkim uśmiechem. Wampir był cieniem samego siebie z przeszłości. Pies na posyłki. Może i lepiej, że odszedł? Garruch miał jeszcze kilka innych rzeczy do zrobienia tego wieczoru.
Jeszcze raz spojrzał na ugryzioną ofiarę, a następnie westchnął i po prostu oddalił się z placu. Zapach zwymiotowanej krwi nie należał do najpiękniejszych, a wampirzyca pewnie prędzej czy później oprzytomnieje i ucieknie.
Pewnie jutro ktoś wezwie policję, żeby przynajmniej pozbyła się krwi, którą zwymiotował Testament, ale to nie jego zmartwienie.
zt
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 03, 2019 7:54 pm

I choć pięknie sobie żyła na urlopie, nastąpił czas w którym to młoda samica musiała wrócić do czterech ścian zwanych gabinetem oraz niestabilnych emocjonalnie/seksualnie pacjentów. Ach, nie ma nic lepszego od radzenia ludziom co mają robić, jeśli ich kuciapa nie wygląda tak jak by chcieli, żeby wyglądała... czy czemu we włosach łonowych zaległy się wszy. Nim jednak to nastąpi, wampirzyca zdecydowała się na istnie bajeczną przygodę w jednym z klubów i choć plan był dobry a sama kobieta wystroiła się choćby szła na jakąś randkę to jednak wieczór mogła zaliczyć do... mało udanych. Ot zwyczajnie towarzystwo nie przypadło jej do gustu - jeden mężczyzna najebany w trzy dupy zdecydował się na striptiz, kobieta niemalże przy wszystkich wzięła udział w dzikiej orgii na środku klubu a Nancy? Nancy rozlała swojego ukochanego drinka na dwójkę, która niestety niezbyt przychylnie na to zareagowała, robiąc od razu scenę.
Nie trzeba zbyt wiele szczegółów tego wieczoru, żeby od razu ogarnąć jak każda z powyżej wymienionych osób skończyła, prawda? Szczególnie owa dwójka, która ubabrana drinkiem straciła życie na zapleczu miejscówki w której to wampirzyca się pojawiła. Och pojawią się te wszystkie nagłówki ponownie zwiastujące znalezione zwłoki i nie mogła się ich doczekać. Makabryczne odkrycie: rozbebeszone ciała dwójki młodych ludzi, których nie da się zidentyfikować po zdeformowanych twarzach - no czy to nie brzmi pięknie?
Na czymś Husslecrew musiała swoją frustrację wyładować, bowiem teraz już szła zielonymi miejscami tego pięknego miasta, nawet nie ukrywając zakrwawionego ubrania: a było ono w stylu typowo imprezowym - szorty z wysokim stanem, kabaretki i krótka, odsłaniająca brzuch biała bluzka. Poza tym? Czarne futro. Inni by powiedzieli, że bardzo dziwkarskie, ale to właśnie o to chodziło.
W końcu kiedy ona ostatnio poszła z kimkolwiek do łóżka?
Podeszła do jednej z ławek, gdzie usiadła wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Przeczesała dłonią krótkie, czarne włosy wbijając ślepia w nocne niebo, kiedy sprawnym ruchem podpaliła papierosa trzymanego w ustach... i zaczęła się nim zaciągać nieco nerwowo, nastawiając uszu czy przypadkiem nie czai się nigdzie jakieś paskudne coś, co miałoby czelność na wykonanie ataku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 03, 2019 8:23 pm

Nie tylko Nancy musiała wyładować swoją krwiożerczą naturę. Kilka metrów dalej wchodzący w dorosłe życie wampir właśnie rozprawiał się z bezdomnym psem. Średniej wielkości stworzenie nie miało szans z wampirem, chociaż co nieco nadgryzł; zraniona prawa ręka na wysokości nadgarstka, poszarpana lewa nogawka i kilka śladów zębisk. Zwierze się broniło, wszak nie chciało zostać kolacją dla wampira, ale niestety Los chciał inaczej. Roku oderwał usta od poszarpanej psiej szyi, wytarł ręką krew z ust i podniósł się. Wyczuwał inną woń, całkiem przyjemną niż ta psia. Oblizał się szybko, naciągnął mocniej kaptur na głowę granatowej bluzy i ruszył w stronę źródła. Oczywiście starał się poruszać bezszelestnie, wyczuwał bowiem też innego wampira. Nie miałby żadnych szans, zważywszy że jeszcze nie ma wykształconych mocy. Tak czy siak, jak tylko znajdzie się nieopodal ławki na którym siedziała Nancy, wyskoczy nagle. Wysoki skok, rozłożenie ramion i rozwarcie szczęk uzbrojonych w dość ostre zębiska. Wszystko miało wyglądać pięknie, lecz niestety Roku źle wyliczył skok. Zamiast na karku, wylądował głową w jej biuście. Momentalnie dzieciak napiął mięśnie, zesztywniał na ciele i zatopił pazury w jej ramionach. Nie chciał tego, poza tym nie odczuwał żadnych potrzeb związanych z płcią przeciwną, jest jeszcze na to za młody.
Dlatego odskoczy, upadając tyłkiem na chodnik. Jeśli kobieta zechce wstać, wampir wycofa się na czterech literach na drugą stronę chodnika. Zasyczy niczym kot, pokaże zębiska i wstanie na równe nogi. Nie uciekał jeszcze, przecież nie może odwrócić się plecami do wroga. Nauczył się, że lepiej jest stanąć twarzą w twarz z pokrytym krwią wrogiem, niż uciec. Aczkolwiek zdarzało się brać nogi za pas, jeśli naprawdę sytuacja była wyjątkowa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 03, 2019 8:42 pm

Po wypalonym papierosie rzuciła niedopałek na ziemię, gniotąc go przy okazji obcasem coby ugasić ewentualną iskierkę, jaka tam została. Wsunęła dłonie w puchate futro jakie akurat miała na sobie wyczuwając w pobliżu jakiś nieznany jej zapach... zwierzęca krew i na dodatek... inny, może nawet młodszy wampir? Czarnowłosa automatycznie zastygła w bezruchu czekając cierpliwie, bo a nuż przybyły młodzieniec okaże się miłym towarzyszem na dzisiejszą noc? Wykalkulować bowiem po zapachu w jakim był wieku było ciężko, nawet dla takiej staruchy jak ona.
Zwilżyła nerwowo dolną wargę wbijając szkarłatne ślepia w krzaki rosnące na przeciwko, z których lada moment wyskoczył chłopiec z zamiarem ataku. Otworzyła zaskoczona oczy szerzej, czując jak jakiś fistaszek wpada w jej biust i zatapia zęby w jej obojczyku; ramieniu? Syknęła cicho czując małe kły młodocianego wampira który okazał się zbyt młody na ewentualną przygodną noc.
- Kurwa...
Zaklęła wpatrując się w niego po czym dotknęła ukąszenia, z którego bardzo powolutku ściekała strużka krwi. Spojrzała na swoje palce a na twarzy młodej wampirzycy pojawił się mały grymas. Podniosła pośladki z ławy na której dotychczas siedziała po czym powoli do młodego podeszła.
- Czy Ty właśnie mnie ugryzłeś, młody?
Odezwała się świdrując białowłosego wampira swoim spojrzeniem. Ten mały nawet nie wie jak bardzo się doigrał w momencie, w którym zaatakował wampirzycę nawet o wyższym poziomie krwi niż jaki on ma.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 10, 2019 4:56 pm

Czego ta pani od niego chciała? Dla Roku śmierdziała papierosami, ale wyglądała na dobrą ofiarę. Szkoda tylko, że różnica między nimi była ogromna; ona starsza, doświadczona i przede wszystkim wyższa krew, on młody, dorastający o poziom niżej. Walka z góry przesądzona, ale dusiłby się w sumieniu, że nie spróbował.
Zmarszczył brwi, wyszczerzył bardziej kły i zasyczał jak zdziczały kotek. Zapewne wrażenia na kobiecie nie zrobi, lecz zawsze coś. Kiedy wstała, Roku automatycznie zrobił kilka kroków w tył. Wciąż pozostawał agresywnie nastawiony, aczkolwiek na jej słowa jakby się ciut uspokoił. Może pora uciekać?
- Nie bo śmierdzisz papierosami.
Odburknie w odpowiedzi, pokazując na nią palcem. Może i niechcący zaczepił ją kłem, lecz krwi nie zasmakował. Wciąż miał w ustach posmak psa.
- Kim Pani jest?
Spytał nagle, opuszczając rękę. Wsunął ją ostrożnie do kieszeni bluzy, niemniej pozostawał czujny. Był wygłodzony, a jednocześnie zaciekawiony. Poza tym czemu ona miała na sobie ślady krwi? Musiała kogoś niedawno zaatakować.
- Zostanie Pani moją mamą?
Drugie dość niezręczne pytanie. W sumie czego się spodziewać po wampirze który nosi zrywkę zamiast majtek? Na pewno nic, co byłoby błyskotliwe. Poza tym Roku to śmieciarz, dzikus i jak Nancy pokaże mu książkę, to ucieknie szybciej niż wyszedł z łona matki. Chociaż jeśli wampirzyca faktycznie okaże łaskę względem włóczęgi, zapewne okaże jej dozgonną wdzięczność. A może z czasem jak dorośnie to coś pokaże więcej niż tylko uczucie? Gheghe...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 10, 2019 5:45 pm

Czego ona chciała od niego?
Ha, Nancy mogła zapytać tego gówniarza o to samo, bowiem jakby nie patrzeć to ten mały, białowłosy osobnik zaatakował wampirzyce o wyższej krwi, nie na odwrót. Była czujna i skłonna uniknąć tego małego ataku, choć... przyznać szczerze trzeba, że pomimo świadomości o tym, że młodzieniec się zbliżył - o samym ataku nie wiedziała. Nie ma oczu dookoła głowy mimo, że niektóry myślą, że tak właśnie jest.
Nancy przechyliła głowę wpatrując się w twarz młodszego. Zupełnie jak mały, porzucony kot. Nie ma szans na przetrwanie, a jeśli już są to nikłe, jednak mimo to dalej walczy i odwraca się przed ewentualną szansą na wyjście na prostą.
- A Ty śmierdzisz brudnymi majtami a Cię nie oceniam.
Warknęła cicho unosząc jedną brew do góry. Chciał, to mogą się pobawić w słowne obrażanie siebie nawzajem, nie ma problemu. Zresztą to i tak zdecydowanie lepsza rozrywka niż impreza w klubie, w którym to doprowadziła do rzezi. Przejechała ostrymi pazurami po włosach, zaczesując je do tyłu, po czym powoli przykucnęła przy tym gówniarzu, podpierając brodę o dłoń. Nacisnęła lekko swoimi paznokciami na pyzate policzki, tworząc w nich lekkie wgłębienia.
- Kim jestem? Nancy, doktor Nancy. A Ty to kto?
Wyznała, wbijając w małego chłopca swoje szkarłatne ślepia. Przechyliła zaraz głowę czekając na ewentualną odpowiedź młodocianego wampira, po której zaraz się wyprostowała, przeciągając swoje ciało z cichym pomrukiem, również jak kot. Wtem padło naprawdę specyficzne pytanie. Co? Mama?
Na początku nieco rozbawiona parsknęła cicho śmiechem kręcąc głową... Kiedy jednak tak się przyglądała dłużej jego twarzy która o dziwo miała... naprawdę zdeterminowany wyraz twarz, na nowo usiadła na ławkę.
- Podejdź tu, mały.
Nakazała wpatrując się w niego.
- Nie masz tu nikogo, że prosisz mnie o bycie Twoją mamą?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Mar 24, 2019 7:34 pm

Rozumowanie dziecka zawsze będzie różniło się od dorosłego, chociaż jego świat niewiele różnił się. Pełny krwi, niesprawiedliwości oraz samotności. Roku z dnia na dzień, z nocy na noc, zmagał się z trudnościami. Nie raz ledwo co wykaraskał się z kłopotów, nie raz sam zadał ból. Jego ofiarami przeważnie padały zwierzęta, dzieci albo mizerni staruszkowie którzy byli pokonywani nawet przez kilka stopni schodów. Czasami też rzucał się na padlinę, byleby zaspokoić głód. Nie rozumiał go, nie umiał sobie z nim radzić więc czynił to, co był w stanie uczynić. Zaspokajał go. Nancy miała być jego drugą większą od siebie ofiarą, silniejszą. Nie spodziewał się jednak tego, że przegra. Zbyt szybko.
- Nie pozwalaj sobie!
Krzyknie pełny oburzenia, chociaż wiedział że to on jest winny. Ale jak to dziecko, nie przyzna się. Brudne, zesztywniałe policzki zdradziły, że młodzieniec zaciska szczęki. Mocno.
Doktor? Taki co bada? Roku słyszał czasami jak ludzie mówili coś o lekarzach, doktorach. Podobno pomagali gdy ktoś był ranny albo chory. Roku nigdy nie był u kogoś takiego.
- Roku.
Odpowiedział cicho, spuszczając nieco głowę. Teraz patrzył na wampirzycę spode łba. Skoro jest taka mądra, to tym bardziej musi zostać jego mamą. Podobno matki pokazują co trzeba robić, by przetrwać. No i zajmują się dzieciakami. Zmarszczył brwi, słysząc jej śmiech. Dla niej prośba dzieciaka okazała się żartem? Nie skomentował nic, tylko zacisnął dłonie w pięści i skoro rozkazała aby podszedł bliżej - uczynił tak.
- Skoro cię pytam, to chyba nie mam. Co nie?
Odpyskuje, przeszywając ją wzrokiem. Dzikie dziecko. Obnaży zaś kiełki, mrużąc ślepia. Starał się wyglądać groźnie, tak żeby przekonać ją do swojej prośby.
- To zostaniesz nią czy nie! Bo sobie pójdę i nigdy więcej mnie nie zobaczysz!
Zagroził, aczkolwiek dziecięcy umysł nie wiedział jak bardzo źle zabrzmiał. Bo jaka osoba nabierze się na podobne groźby obcego bachora, który w dodatku jest sierotą? Matki nie ma. Ojca też. A jego jedynymi przyjaciółmi są wszy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Czw Kwi 25, 2019 10:01 pm

"Zostanie pani moją mamą?..."
Te pytanie rozbrzmiewało w jej głowie co chwilę, wkradając się miedzy ewentualną wymianę zdań przez kobietę i małego chłopca. To było właściwie dobre pytanie, Blossom dzieci nie posiada, ba, nie posiada nawet faceta który mógłby jej tego dzieciaka zrobić. Zresztą uprawianie seksu jest tylko przyjemnością, kiedy to ktoś się nie musi martwić o to, czy wpadnie czy nie. A co jeśli tak nagle wpadnie dzieciak który kompletnie nic nie umie, ale za to nie sra w pieluchę i nie płacze w nocy po jedzenie.... Cóż, można to jakoś wychować. Liczą się chęci, liczy się podejście. Prawdę mówiąc Nancy zaczęła rozważać matkowanie temu młodemu.... ale pierwsze co zrobi jako jego mama, to na pewno go umyje, bo cuchnie od tego chłopaka okropnie. Nic w sumie dziwnego. Bezdomny.
- Słuchaj, po pierwsze, jeśli chcesz zdobyć mamuśkę, to trochę grzeczniej.
Odezwała się przeszywając białowłosego wzrokiem. Mały dzikus... może być trochę trudny w wychowaniu, chociaż jeśli będzie współpracować - a przypuszczalnie będzie.... - to coś się da z niego zrobić. Nachyliła się lekko nad nim, opierając brodę o rękę po czym tak patrzyła się dłuższą chwilę, nie odpowiadając na żadne z jego następnych pytań.... do czasu.
- Słodki jesteś, młody. Tylko mniej warczenia, a więcej pokory jeśli faktycznie zależy Ci na wyjściu z tego bagna zwanym "bezdomnością".
Skwitowała, wyciągając kolejnego papierosa, którego szybciutko odpaliła. Zaciągnęła się nim mocno przymykając oczy, po czym wstała z zamiarem udania się do swojego mieszkania. Było ono niedaleko - penthouse w jednym z apartamentowców. Nie weźmie go przecież do zamku, nie teraz. Nie skompromituje się przed bratową od siedmiu boleści, która zaraz wdrąży jakiś plan w związku z dzieciakiem, tak jak to z Meredy zrobiła.
- Chodź, młody. Od dziś, masz gdzie mieszkać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Maj 19, 2019 6:17 pm

Nancy miałaby o tyle dobrze, że Roku był już na tyle duży, że nie potrzebował pieluch. Chociaż czy wampiry w ogóle je kiedykolwiek potrzebowały? A nawet jeśli, Roku to eko dziecko więc robi w reklamówki, które mają zdolność samozniszczenia. Taki z niego zuch.
Owszem. Kąpieli potrzebował. Nie raz niski drapał się po głowie, pociągał nosem a gile wycierał w rękaw brudnej bluzy. Nikt nie nauczył go manier, więc nie miał pojęcia że jego odruchy były obrzydliwe.
- Dobrze!
Krzyknął w odpowiedzi, mając tą zawziętą minę. Chociaż tam w środku, Roku zaczynał się czuć lepiej. Jakaś obca osoba zgodziła się być jego matką. Może jej zaufać? Nie wyrzuci go? A nawet jeśli by chciała, dzieciak nie odpuści tak łatwo. Ulica nauczyła go bronić się oraz szybko uciekać.
Kiedy się nad nim nachyliła, wampir cofnął się odrobinę. Znowu pociągnął nosem, zmrużył oczy.
- Ulica każe inaczej. Ale dobrze! Bo, bo Pani ładnie pachnie!
Ton trochę opanował, aczkolwiek uśmiechu na brudnej buźce jeszcze nie pokazał. A skoro zechciała go przygarnąć, wszak potwierdziły to jej kolejne słowa, Roku podbiegł do niej i chwycił brudną ręką od zawartości nosa jej dłoń. Zimna, gładka i taka czysta; Do czasu, w końcu miała styczność z bezdomnym.
- Gdzie Pani mieszka? Daleko? A czy możemy pójść do mojego domu? Tam mam przyjaciela. Też mogę go zabrać?
Pociągnie lekko jej rękę, o ile wcześniej nie została zabrana. Tak czy siak, wampir ruszy tam skąd przyszedł, żeby zabrać domniemanego kolegę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Gość Nie Cze 09, 2019 3:07 pm

NO skoro postanowione... Nancy może nazwać młodego swoim synkiem. Jest już duży więc nie będzie tak problematyczny jak ludzkie niemowlęcia które z kolei najsmaczniej zawsze smakują, bo takie świeże, niewinne i nawet niesplamione używkami. Ale moment, bo odbiegliśmy w tym momencie od tematu, tu chodzi przede wszystkim o to, żeby młodego nauczyć manier, żeby nauczyć posłuszeństwa ale i umiejętności manipulacji, bo radzić sam sobie już potrafi. Teraz tylko potrzebuje kogoś kto go wychowa na "ludzi", czy coś.
- Właśnie, ładnie pachnę. Dlatego pierwsze co zrobimy jak wejdziesz do mojego mieszkania poza otwarciem szeroko okien - pójdziesz się wykąpać. To chyba potrafisz sam, prawda? - zapytała wpatrując się w jego twarz.
Oczywiście ręki nie zabrała, skoro zgodziła się żeby zostać jego maminką to musi przeżyć tą chwilową bliskość pełną przeklętych zarazków... Skrzywiła się więc nieznacznie czując warstwę brudu i nawet wstrzymała na moment oddech próbując się nie udusić odorem.
- Mieszkam w apartamentowcu, pojedziemy samochodem. Jeśli musimy to pójdziemy. Kim jest Twój przyjaciel? Prowadź. - dodała zaraz starając się nie pominąć żadnego zadanego przez malucha pytania, po czym wsiedli do samochodu który to już wcześniej sobie zorganizowała. Kierowca nie odezwał się ani słowem a jedynie wykonywał polecenia. Tam więc gdzie chłopiec chciał, tam ich zabiorą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Placyk - Page 3 Empty Re: Placyk

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach