Polanka

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Sob Paź 05, 2019 9:04 am

Przychodzili. Różni z dziennych i różni z nocnych. Fergal dużą część znał, ale znalazły się poszczególne jednostki których nie miał okazji poznać. To im Rekin przyglądał się najbardziej. Ale nim wcześniej przeszedł do obserwacji, przywitało się z nim kilka osób. Nyuu. Drobna, urocza duszyczka i gdyby nie znajomość tego gościa, z całą pewnością wziąłby go za urodziwą chłopczycę.
- Ta, cześć.
Burknął mu jedynie w odpowiedzi, odwracając wzrok. Od razu można było zauważyć zmianę u zielonego chłopaka; blady, mizerny i smutny. Czyżby dopadł go jakiś wampir?
Kiedy Nyuu oddalił się, pozostawiając też za sobą słodki zapach słodkości, kolejnymi osobnikami były wampiry. Samael i... No własnie kto? Niemiec uniósł brew, mierząc wzrokiem niską wampirzycę. Już od pierwszego ujrzenia mógł wywnioskować, że lubiła być rozpieszczana przez rodziców. I jeszcze ten pluszowy królik w dresach...
- Chyba wiadomo, że skoro jest bitwa w terenie, trzeba przygotować się na wszystko; na rzeź, na walkę i na rany.
Warknie, marszcząc brwi. Inni może podchodzili do tego z większym rozluźnieniem, ale nie Fergal. Dla niego każde szkolenie równało się z czymś, co trzeba brać na poważnie. Tak go wychowywano.
Poza tym chciał też uzupełnić braki w swojej wiedzy.
Ciężko westchnął jak ujrzał Neę. Ileż to czasu kiedy ostatni raz się widzieli? Ocalił jej tyłek, zaopiekował się a oberwał gaśnicą. Jak było właściwie tej lasce, która tak umiejętnie nią sterowała? Okres? Podpaska? Przez wspomnienie zapachu jej krwi zupełnie zapomniał jakie miano okularnica nosiła. Aż się biedny Rekin zamyślił. Nie na długo co prawda, ponieważ dotknięcie jego tyłów równało się z błyskawicznym sprowadzeniem go na ziemię. Szybko się odwrócił, z uniesioną pięścią. Kto ośmielił się go dotknąć?!
- JULKA! TY MAŁA PRÓKWO!
Wydarł się, chociaż pięść opadła. Nie zamierzał bić "siostry", a przynajmniej na razie, wszak wyskoczyła z pytaniem, które nie było na miejscu.
- Nikogo nie będziemy zjadać. Dzisiaj trenujemy. Poza tym jeśli zobaczę, że do kogoś się wychylasz, osobiście spuszczę ci manto. ZROZUMIANO?!
Ostatnie słowo zaznaczył dość głośno. Niech wie, że Schlecht nie bawi się już w podłego potwora kata, tylko jest uczniem i to dodatkowo prefektem. Na kolejne jej słowa, po prostu chwycił ją za kark i mocno zacisnął na nim palce.
- Przysięgam, że nim zaczniemy lekcję, staniesz się jedną z tych wystających tyczek, po tym jak wbiję cię głową do ziemi.
Zagroził, licząc że Julka pojmie, nie raz Rekin spełniał swoje groźby, toć okrutny osobnik. Ile nerwów straci na dzisiejszym dniu? Na pewno sporo... Chociaż widok Czarnulki Mei nieco go ostudził. Niemniej wciąż trzymał urazę. Dlatego nie skinął głową, nie przywitał się, a jedynie obdarzył krótkim spojrzeniem.
No i na samym szarym końcu zjawił się ten kozak Raphael. To na nim dawny nazista zawiesił najdłużej ostre spojrzenie; jakby mógł, to zabiłby go samym wzrokiem. Prawie piana z pyska mu pociekła. jak tylko nadarzy się okazja, dopadnie do niego i w ramach lekcji, spuści mu solidny wpierdol.
A co do lekcji? Właśnie się ona zaczęła. Skoro wszyscy się zebrali, Rekin wreszcie puścił Julkę, aby móc skupić się na słuchaniu, a kiedy padło jego imię, zasalutował.
- A co jeśli sprawy zajdą za daleko i jeden z nich zostanie bardzo ranny? Mamy czekać na przybycie medyków, czy mogę się wyznaczyć do zadania pozbierania zwłok, aby móc przynieść do pani?
Wyskoczył z nagłym pytaniem, a z jego treści mogło wyniknąć, że Niemiec zbyt mocno wziął do siebie walkę w dziczy. Co prawda nie brał udziału w wojnie Wietnamskiej, ale sporo o niej czytał.
Pierwsze zadanie. Dobrać się w pary. Do kogo podejść? Kogo zaczepić? Chciałby Mei, ale z drugiej strony jeśli dojdzie do zbyt wielkiego zbliżenia, Rekin może przegrać. Może Nea? To samo. Nie mógł zapomnieć kiedy się nią zajmował, kiedy chwyciła go niechcący za udo, znajdując się niebezpiecznie blisko dwóch. Mógłby sięgnąć po Samaela, ale ten z całą pewnością będzie wolał trzymanie w ryzach tego czarnego niziołka w dresach. Przywiązani do siebie jak żyd do chleba.
Nie pozostało nic innego niż kolejny chłopaczek do bicia.
- JULKA! BĘDZIESZ MOJĄ PARĄ! NIE JESTEŚ JAK KOBIETA, WIĘC NADASZ SIĘ IDEALNIE!
I nieważne co zrobi dziewoja, Fergal chwyci ją za brzeg spodni oraz za kołnierz górnego ubrania, unosząc ją ponad głowę. Nie miała wyboru, naprawdę... Musiała niemieckiego brata znieść.
Poza tym co teraz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Sob Paź 05, 2019 2:45 pm

Uh, mógł spodziewać się, że jego mizerne zdrowie zostanie zauważone, aczkolwiek wiele osób odnosiło się do niego z taką troską, że było mu zwyczajnie głupio. Nawet Rekin, z którym ledwo co zamieniał kilka słów, zawiesił na nim dłużej spojrzenie. W każdym razie nieśmiało uśmiechał się do każdego mijanego osobnika, ale niezmiernie speszył się w szczególności do dwóch osób. Pierwszą z nich była Mei, która gdy tylko znalazła go w gronie uczniów, podeszła do niego i kazała mu się nie zamęczać. Ha, ciekawe, pani Prefekt także miała mnóstwo obowiązków na głowie, powinna również swoje słowa wziąć pod uwagę i nie przemęczać się.
-D-Dobrze Mei... -mrugnął dwukrotnie dużymi oczyma i podrapał się jedną dłonią po łokciu drugiej, wyprostowanej ręki- ...ale jak coś, to możesz liczyć na mnie. Jak zawsze. A i poczęstuj się babeczkami.
Wskazał na jedno z trzech pudełek, póki co nietkniętych przez nikogo. Poszedł później do pani Esmeraldy, która była ów drugą osobą, wobec której skrępował się na amen. Spuścił główkę i przyjął swego rodzaju reprymendę, że ma zjawić się po tych zajęciach u lekarki. Wraz z inną ludzką uczennicą, która podobnie jak on nie cechowała się żywiołowością. Długowłosy następnie spojrzał wzrokiem zbitego szczeniaczka na panią Green i zaczął się tłumaczyć.
-Tak jest, proszę Pani. Wiem, że nie powinienem w tym stanie brać udziału, ale... to bardzo ważna dla mnie lekcja. Dziękuję za możliwość uczestniczenia w niej.
Niedługo później, kiedy zjawili się wszyscy zapisani na zajęcia, pilnie słuchał na czym mniej więcej mają polegać ćwiczenia. Chwyty, praktyka w terenie, taki przyspieszony kurs. Dokładnie o czymś takim myślał zapisując się na lekcje. Został wytypowany do prowadzenia jednej grupy, co mocno zaskoczyło Niziołka. Fakt, był głównym Prefektem Klas Dziennych, ale taki Raphael przynajmniej miał trzeźwiejszą głowę i lepsze zdrowie od Yorka. Być może wiązało się to z tym, że Nyuu z natury łagodził obyczaje? Nie mniej nie negował decyzji i będzie jej przestrzegać. Nim zostaną podzieleni na grupę, mieli wybrać najpierw partnera lub partnerkę do pary. Uh, był w kropce. Znał parę osób z grupy, ale i z nowymi nie miałby nic przeciwko do zakumplowania się i podjęcia wyzwania wspólnymi siłami. Okazało się, że Kotori, która to na równi z nim została poinformowana o późniejszym udaniu się do lekarza, wybrała jego do pary. Elf spojrzał na nią uważnie i skinął głową.
-Pewnie, że możesz. Nazywam się Nyuu.
Z tego wszystkiego nie był pewny, czy przedstawiał się kiedykolwiek Długowłosej, więc wyszedł naprzeciw i podał rękę do uściśnięcia. Na twarzy zagościł ciepły uśmiech.
A co do zażaleń... to co powiedział Rekin o znoszeniu zwłok... zamurowało Młodzieńcem do tego stopnia, że chyba zbladł jeszcze bardziej. Mimo wszystko chciał uspokoić towarzystwo.
-Fergal miał na myśli osoby, które poczują się gorzej... Sądzę, że trzeba zgłaszać niedyspozycję i pomóc w przeniesieniu do punktu medyków.
Oh ten Schlecht. Czarny humor jak zwykle na topie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Sob Paź 05, 2019 4:22 pm

Machnęła ręką na to, że Kotori właściwie ją olała, i nic już nie mówiła do dziewczyny. Nie miała zamiaru się narzucać – skoro uczennica nie wyglądała na zainteresowaną rozmową, Nea nie będzie naciskać. Zresztą okazało się, że wśród tej ferajny znalazł się jeszcze ktoś, oprócz Fergala, kogo młoda Delacroix znała.
Raphael.
Pieprzony kłamca.
Aż się w niej zagotowało na sam widok chłopaka, ale szczęśliwie była osobą, której łatwo przychodziło powstrzymanie nerwów. Spojrzała więc tylko na niego spod byka, gdy podszedł bliżej. Kotori akurat poszła w nieco inne miejsce, więc Nea została sama z dziennym prefektem.
Tak – nadal się na niego gniewała. I nadal miała uraz, że zrobił z niej świruskę przed Mir, z którą notabene ciągle nie wyjaśniła całej sprawy.
Mam coś do roboty – mruknęła, nawet się z nim nie witając, i utkwiła wzrok w pozostałych uczniach. Czy to już wszyscy? – Może po prostu mi napisz, o co chodzi – dodała, chociaż za cholerę nie pamiętała, czy miała jego numer telefonu.
Możliwe, że wymienili się nim jakoś poprzez Mir. W każdym razie – SMS i nieodebrane połączenie jest łatwiej zlać niż uroczą pogawędkę po samoobronie.
Pewnie chciał jej znowu nawyrzucać, że postąpiła nieroztropnie, albo co gorsza – chciał kazać jej się stawić u dyrektora. A tego Nea nie miała zamiaru robić. Fergal był, jaki był, jednak uratował jej życie. Postanowiła więc, że go nie wyda, choćby nie wiadomo co.
Raphael niestety nadal pozostał przy niej, gdy nauczycielka zaczęła swoje małe przywitanie. Nei to średnio pasowało, ale nie odsuwała się na bok z prostego powodu – wśród obecnych uczniów był jedynym człowiekiem, jakiego znała. Kotori definitywnie nie poczuwała się do rozmowy, a drugi prefekt stał za daleko. Nea nie chciała skończyć jak sierota otoczona wampirami, więc stała przy tym głupim zdrajcy. Ponad osobiste sympatie stawiała własne bezpieczeństwo.
Wysłuchała w milczeniu, co nauczucielka miała do powiedzenia. Gdy panna Green rozkazała dobrać się pary, Nea westchnęła przeciągle i rozejrzała się wokół.
Kotori dopadła drugiego dziennego prefekta, a do Fergala dołączyła się jakaś wampirza dziewoja. Zresztą blondynka wolała nie być w parze z żadnym nocnym uczniem, nawet jakby ten był wolny. A gdy sobie jeszcze przypomniała wstydliwe i samotne twarzą w twarz z Fergalem w jej pokoju…
Nie, trzeba znaleźć kogoś innego. Ludzkiego.
Mimowolnie jej oczy zawisły na stojącym obok Raphaelu.
No kurwa.
Odwróciła na chwilę wzrok, jakby w nadziei, że gdy znowu spojrzy w poprzednią stronę, zamiast tego jełopa będzie stał ktokolwiek inny z dziennej klasy.
Popatrzyła na niego po raz drugi.
Ja pierdolę.
Nadal on.
Noż, do ciasnej, Nea chyba naprawdę nie miała wyboru.
Chyba zostaliśmy we dwoje – burknęła, szurając nogą i odrobinę przybliżając się do chłopaka, tak aby panna Green widziała, jak zgraną i uroczą parę tworzą.
Może i nie zaproponowała mu wprost, że chciała z nim ćwiczyć, ale chyba powinien się domyślić, że o to chodzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Samael Nie Paź 06, 2019 4:35 pm

Cóż... Rozumiał, że zdrowie i bezpieczeństwo uczniów biorących udział w dzisiejszych zajęciach były dość istotnymi kwestiami dla pani profesor, ale żeby tak perfidnie olać jego pytanie? No tak się nie godzi! Pewnie gdyby był nieco młodszy to wkurwiłby się nie na żarty! Na szczęście najtrudniejszy okres dorastania miał już dawno za sobą... Nie był wcale aż takim młodzieniaszkiem na jakiego wyglądał, co wcale nie oznaczało, że był łatwą w obyciu osobą. Dziś miał jednak już większą kontrolę nad sobą oraz dużo większy dystans do wszystkiego. Nawet nie przewrócił oczami czy nie burknął czegoś pod nosem - mistrz Zen, spokój i harmonia.
Tak czy inaczej otrzymali polecenie aby dobrać się dwójkami. Szlachetny rozejrzał się więc po zebranych szukając jakiegoś kandydata bądź kandydatki. Jeżeli miały to być ćwiczenia z samoobrony to wypadałoby znaleźć sobie odpowiedniego partnera do sparingu. Najlepiej wampira bo co niby miałby robić z człowiekiem? Jeszcze nieumyślnie by go skrzywdził a chyba nie o to w tym chodziło by zamiast ćwiczyć to się hamował i stresował, że kogoś za bardzo uszkodzi. Cóż... oprócz rodzeństwa Asmodey była tu jeszcze tylko dwójka krwiopijców. Fergal odstawiony jak leśny partyzant i jakaś dziewucha, którą Niemiec ostro poniewierał. Wydawało się, że się znają a ten prócz ostrych słów jeszcze się jej wygrażał. Interesujące choć nie na tyle by być wścibskim i się bezczelnie gapić. Tak czy inaczej chciał zaczepić rekina ale ten już zdecydował się na swoją parę. Szkoda, choć z drugiej strony... Chyba jednak wolał spiknąć się z własną siostrą. Ćwiczenia ćwiczeniami ale mógłby się nieco wkurzyć jakby ktoś ją za mocno szturchnął czy uderzył. Poniosłoby go, odezwałby się w nim instynkt obrońcy i byłaby awantura. Lepiej dmuchać na zimne.
- To my razem, nie? - zaczepił Carmi trąceniem biodrem.
Skoro byli już dobrani to pozostało tylko poczekać na dalsze instrukcje od panny Green.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Carmilla Nie Paź 06, 2019 9:35 pm

Pogłaskała misia królisia po uszkach, słuchając nauczycielki z uwagą. Zaczęła liczyć uczniów, a także rozejrzała się za wymienionymi wcześniej prefektami. Ciekawe, czy uda jej się trafić do lepszej drużyny - tak byłoby zdecydowanie wygodniej, prawda? Przecież bardzo nie lubiła przegrywać.
Od razu zwróciła też uwagę na agresywnie zachowującego się rekina, napastującego jakąś ciemnowłosą wampirzycę. Carmilla zmarszczyła brwi, spoglądając wymownie na rudą opiekunkę. Pierwsze problemy, ehe. Niektórzy nie potrafili podchodzić do życia na luzie i nawet zwykły trening traktowali niesamowicie poważnie.
Niziutka wampirzyca niewiele myśląc, wcisnęła dłoń w wielkie łapsko brata i pociągnęła go w stronę skrzynek z zaopatrzeniem. Odłożyła swojego ukochanego pluszaka w ich pobliżu; tak, aby nikomu nie zawadzał oraz nie zwracał na siebie zbyt wiele uwagi.
- Już się bałam, że nie zapytasz - odpowiedziała Samaelowi, uśmiechając się delikatnie. - Ale nie będziesz mnie traktował tak jak ten tamten swoją koleżankę? - wskazała głową Fergala, który wydzierał się i robił wokół siebie srogie zamieszanie.
Przez chwilę oglądała zawartość skrzynki. W końcu warto było wiedzieć, jakie przybory mają do dyspozycji. Akurat butelkę z krwią posiadała własną, więc z niczego nie skorzystała. Wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę maty.
Położyła napój nieopodal miejsca treningowego i zakasała rękawy od super wypasionej bluzy z trzema pasami. Naturalnym było, że Sam - gdyby tylko chciał - mógłby spuścić jej porządny łomot. Pomimo tego, że uczęszczała na fitness i spędzała sporo czasu na siłowni (by mieć szpanerski abs do zdjęć na instagramie), nie znała się zbytnio na sztukach walki wręcz. Księżniczkom nie wypadało się bić, prawda?
- Ciekawe co to za zadanie... - mruknęła pod nosem i spojrzała w górę, na braciszka. Wyglądał nad wyraz spokojnie i oczywiście pięknie w swoim dresie i ciemnych okularach. Na szczęście jeszcze żadna z tu obecnych kobiet nie próbowała go podrywać, i lepiej żeby tak zostało!

Carmi w parze z Samaelem ~
Carmilla

Carmilla

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Zadarty, dumny nochal; spiczaste uszy jak u elfa; piegi na nosie; tajemnicza blizna na szyi
Zawód : Córeczka tatusia
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : - / Zapraszam ;p
Moce : Telekineza, władza nad lodem, smocza krew


https://vampireknight.forumpl.net/t3807-carmilla#83916 https://vampireknight.forumpl.net/t4209-carmilla#92272 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Nie Paź 06, 2019 9:46 pm

Oj, więc dziewczyna dalej była na niego zła...
Zanim zagadał do Nei miał nadzieję, że blondynka okaże trochę więcej zrozumienia. No bo co niby miał wtedy zrobić, gdy ta chciała wpakować siebie i jego w jeszcze większe kłopoty? Naprawdę żałował, że wszystko się tak wtedy potoczyło. Nie chciał, żeby uczennica cały czas widziała w nim kłamcę i osobę, która bez zawahania zrobiła z niej wariatkę tylko po to, żeby pewne informacje nie wyszły na jaw. Tylko jak miał z nią o tym pomówić, skoro ona ewidentnie nie chciała dać mu szansy?
Westchnął, na razie darując sobie próby przekonania koleżanki. Gdyby mógł, wyjaśniłby wszystko od razu, ale bał się, że ktoś przez przypadek mógłby usłyszeć ich rozmowę. Na dodatek lekcje prowadziła ta dziwna pielęgniarka, więc ryzyko podsłuchania tym bardziej było zawyżone. Cóż, Raphael nie mógł nic poradzić na to, że akurat ta nauczycielka nie wzbudzała w nim wielkiego zaufania.
Na chwilę zawiesił wzrok na znienawidzonym prefekcie.
Co. On. Jeszcze. Tutaj. Robił?
Już dawno powinien wylecieć ze szkoły z głośnym hukiem. Raph naprawdę nie potrafił zrozumieć, jak ktoś taki bezkarnie chodził po świecie, bawiąc się w ucznia. I jakim cudem zyskał sympatię Nei i to tak wielką, że dziewczyna całkiem ignorowała jego wady i podły charakter. Przecież Fergal zaatakował Mir jak jakieś zwierzę wiedzione instynktem, które posiada mózg tylko dla utrzymania funkcji życiowych.
Spojrzał na Esmeraldę mówiąca coś o dobraniu się w pary. Szybka obserwacja uczniów, uświadomiła mu, że tak naprawdę pozostała mu do wyrobu jedna osoba... Niby mógł zwrócić się do nocnej grupy, ale z pewnych powodów wolał się trzymać ludzi, zostawiając kontakt z wampirami jako koło ratunkowe, gdyby już naprawdę nie miał z kim ćwiczyć. Miał pewne obawy, że wtedy przyswajanie wiedzy praktycznej wiązałby się z zostaniem workiem treningowym dla o wiele silniejszego przeciwnika. A tym razem nie było w pobliżu Mir gotowej posłużyć się gaśnicą.
Tylko czy Nea się zgodzi, skoro duma mocno trzymała ją w swoich objęciach, nie pozwalając na dłuższą rozmowę z Raphaelem?
Wiesz co, bo...
"Chyba zostaliśmy we dwoje."
Uf, więc nawet nie musiał się za bardzo starać i przekonywać. Rozsądek uczennicy wygrał z niechęcią, chwała niebiosom.
Czyli nie będziesz mogła mnie unikać. Ha, może uda mi się przekonać ciebie, żebyś potem ze mną porozmawiała – powiedział, unosząc kąciki ust w uśmiechu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Mei Pon Paź 07, 2019 2:32 am

Czarnowłosa wampirzyca uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- Jasne, jasne - odparła mu. - I będę o tym pamiętać, ale im lepiej się czujesz, tym efektywniejsza będzie twoja praca... Więc możesz wziąć to pod uwagę jako chęć pomocy. Czy coś w tym stylu - założyła ręce za plecy i odwróciła się w stronę wspomnianych babeczek. - I chętnie~. Albo teraz, albo po zajęciach, może być?
Rzuciła jeszcze, ściągając plecak z ramion i trzymając go w dłoniach.
- Jakby się coś działo lub gdybyś mnie potrzebował, to wołaj bez wahania - dodała od siebie. - Postaram się pomóc.
Po tych słowach odeszła od niego. Miał swoje zajęcia, no i... był zaczepiony przez parę innych osób. Dlatego też Mei uznała, że nie ma co więcej narzucać się i można zabrać się za swoje... no właśnie co? Lekko skołowana, rozejrzała się, sprawdzając na nowo, kto tutaj jeszcze był. Pomęczyć kogoś jeszcze czy nie... - zastanowiła się, jednakże nim cokolwiek zdecydowała, wyłapała głos nauczycielki.
Brawo Mei, na przejściu dla pieszych też tyle rozważasz? - żachnęła na samą siebie w myślach.
Po wysłuchaniu zaleceń, planu i pierwszego polecenia... No cóż, chyba warto zwyczajnie zagadać i ogarnąć tematykę. Aryu nastawiła się całkiem pozytywnie na to, jednakże...
Jeden, dwa, trzy...
Licząc w umyśle ilość uczniów, została zaatakowana przez smętną rzeczywistość. Wystarczająco bardzo, by poczuła, jak krew odpływa jej z twarzy. Nawet jeśli na zewnątrz nie było to widoczne... Przygryzła wewnętrzny policzek.
To wcale nie jest zabawne...
Miała wrażenie, że jej życiowe szczęście zechciało się dać ponownie we znaki. Wystarczająco, by swoim tempie uświadomiła sobie, że obecnie nie ma parzystej ilości uczniów. I najwyraźniej jej wypadło, by pozostać samej jak mała sierotka. Chwyciła plecak pewniej jedną ręką i podeszła do Esmeraldy. Czas poruszyć tą delikatną komplikację.
- Ja mam pytanie, a raczej kwestię. Nie mogę znaleźć dla siebie pary - zwróciła się do niej, nie podnosząc głosu. Ba. Mówiła nawet cicho. - Czy to wyklucza mnie z części obecnych zajęć? - spytała się jej. Nie umiała sama sobie odpowiedzieć, co właściwie miałaby zrobić. Doczepić się na trzeciego? Czuła się lekko nieswojo na ową myśl, by mieszać się w stworzone pary. Zwłaszcza, że to miało konkretny cel, potrzebny w lekcji.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Pon Paź 07, 2019 5:27 pm

Fergal był w kogoś lub w coś zapatrzony. Ta zaś nie widziała żadnej ofiary godnej jej ostrego zęba. Jej funfel najwyraźniej musiał mieć coś za uszami, skoro kimś lub czymś aż nad to się przejmował, skoro nie poczuł ani jej zapachu a tymbardziej obecności; zdawałoby się bliskiej mu osoby. Lecz Julka nie za bardzo przejęła się tym faktem, w końcu darzyli sie oboje ogromnym zaufaniem, nie w głowie jej miłostki do czarnowłosego wampira.
Nie drgnęła kiedy pseudo brat odwrócił się do niej z ręką uniesioną do góry. Już gorzej się nie raz pobili. Z jej ust tylko wydobył się dość głośny dźwięk niezadowolenia. - ALE JAK TOOO... - Tak, Julka była z tych morderczych wampirów. We wszystkich widziała swoje ofiary, była mściwa, nietolerancyjna i niezwykle nerwowa, wiecznie głodna. Ogarnęła jeszcze raz wszystkich wzrokiem. Oni mogli uznać to za dziwne, aczkolwiek ta nigdy nie przejmowała się przezwiskami, które opuszczały usta Fergala, jeszcze będzie dzisiaj okazja się na nim wyładować, pokazując, że ta wcale nie ma mniej ciętego języka.
Kiedy ten złapał ją za szyję, ta tylko spojrzała na niego rozbawiona, unosząc jedną brew do góry, malując na twarzy szyderczy uśmiech. - Puszczaj mnie ty zdechły pierdzie, albo spuszczę Ci taki łomot, że Cię własna matka kurwa nie pozna. - Jej głos nie należał do najcichszych, dlatego skoro on się wydzierał, ta nie miała zamiaru być dłużna, totalnie nie przejmowała się obecnością innych osób, że mogliby się krzywo patrzeć. Dla niej istniała tylko ta polanka i Fergal, który właśnie ją próbował wyprowadzić z równowagi, a jak na nią przystało, zaraz wybuchnie, niewiele brakowało. Jednak jej braciszek długo nie chciał jej puścić, Julka tylko wodziła wzrokiem za osobami, które on lustrował. Nic nadzwyczajnego, na czym tu tak zależało? Przecież każdy to był tylko worek krwi dla wampirzycy. Co ta głupia szkoła z nim zrobiła? Fergal robił się grzeczny? Niemożliwe.
Lekcja się zaczęła, Fergal w końcu puścił jej szyję, na co ona warknęła nieprzyjemnie.
Prefekt? Fergal? Nie. Nie mogła się powstrzymać. Wybuchnęła nieprzyjemnym, ironicznym czy sarkastycznym śmiechem, łapiąc się rękoma za brzuch. Chwila minęła zanim ta spokojnie mogła zetrzeć łezkę z oka. Później w sekundę jej mina zrzędła i strzeliła w Fergala zabójczym wzrokiem, mówiącym tylko; co ty odpierdalasz?
- Od kiedy ty się zrobiłeś tak obrzydliwie grzeczny... - Mruknęła tylko pod nosem, krzyżując ręce pod piersią. Wszystko co mówiła pani medyk latało jej koło przysłowiowego chuja. Julka pewnie rejestrowała co drugie słowo, egoistka. Dobrać się w pary? Czarnowłosa od razu miała w głowie Fergala, lecz ten zdawał się zastanawiać się nad tą kwestią. No jeśli wybierze kogoś innego niż ona, to przysięgła sobie, że spuści mu niezły łomot. Powoli zaczynała zaciskać piąstki i potupiwać nogą.
- CO JEST KURWA? - Tylko tyle zdołała z siebie wydusić, rzecz jasna, po niemiecku, w takich chwilach nie kontrolowała nad językiem, którego powinna tutaj używać. Ten zaczął się nieziemsko wydzierać, a potem sprawy leciały tak szybko, że nawet nie zdążyła zareagować na kolejne działania nieprzewidywalnego Niemca. - No chyba Cię popierdoliło, śmieciu. - Próbowała się wyrwać, totalnie nie zwracając uwagi na całą tę szopkę, którą właśnie on odgrywał. Nie dość, że ją non stop obraża, to jeszcze ma czelność dotykać jej wspaniałego ciała i tarmosić niczym szmacianą lalkę. Co miała właściwie teraz zrobić? Nie czuła kszty kompromitacji, jedynie rosło zdenerwowanie wobec Czarnowłosego. Poza tym, czy takie zachowanie będzie akceptowalne dla Pani Medyk? Wątpie, więc zaczęła oczekiwać na jakąkolwiek reakcję z jej strony, choć nie oszukujmy się, Julka nie będzie tak po prostu wisieć. Non stop próbowała się wyrwać z objęć Niemca. Niemca idioty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Grigorij Sro Paź 09, 2019 6:56 pm

Nadszedł czas na lekcję samoobrony. Projekt zgłoszony przez Esmeraldę i zaaprobowany przez grono pedagogiczne. Ze względu na doświadczenie w walce wciągnęła w to i jego. Może i dobrze. Uczniowie chyba pierwszy raz mogli go zobaczyć inaczej niż w marynarce i czerwonym krawacie. Przybył ubrany w wojskowe buty i spodnie. Na grzbiecie widać było t-shirt z symbolem rosyjskiej grupy heavymetalowej. Gdy przybył własnie rodzeństwo Schlecht się przekomarzało. Ach te wampiry. Niezależnie od pobudek powinni się zachowywać. Dlatego Vladislau bez słowa i niemal bezszelestnie, zresztą zajęci byli sobą, stanął za nimi.
- Odstaw Julie na ziemi Fergal. - odparł jak zwykle beznamiętnie. Jednakże jego zimny głos mógł być pewnym zaskoczeniem dla nieszczęsnego Fergala, który przecież chciał dobrze. Zabierał się jednak do tego w niezbyt właściwy sposób. Można rzec wręcz, że trudno było dostrzec jego faktyczne intencje.
- Ty natomiast powściągnij język. Inaczej oboje traficie do izolatek. - rzekł do pannicy o ostrym słownictwie. Może i czuła się pewnie jako drapieżnik pośród stada owiec, jednakże słowa Vlada powinny dać jej choć trochę do namysłu. Wszak nie użył słowa koza, a izolatka. Przejęzyczenie czy zawoalowana groźba? To już pole do interpretacji dla Julie.
- Przepraszam za spóźnienie Panno Green. - rzekł kierując wzrok ku Esmeraldzie. Początkowo patrzył jej w oczy, ale po chwili wzrok zszedł w dół aż do stóp by ponownie wznieść się ku górze. Nie sądził, że na zajęcia z uczniami ubierze się tak... frywolnie. Z drugiej strony znał ją. Nie przeszkadzało jej, że połowa tutejszych wampirów mogłaby się zaślinić. Nie mówiąc o ludzkich nastolatkach. Lewy kącik ust na ułamek sekundy uniósł się w górę, ale nic więcej nie mówił. Zastygł w oczekiwaniu. To on był tu gościnnie. Scena należała do niej.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Esmeralda Pią Paź 11, 2019 7:23 pm

Większość zadeklarowanych uczniów oczekiwała na rozpoczęcie zajęć, ale wciąż brakowało kilka osób z listy. Z czego niestety większość z nich nie usprawiedliwiła nieobecności za co na pewno czeka stosowna kara. Nieparzyście, niedobrze. Część zajęć mająca na celu pracę w dwuosobowym składzie stanęła pod znakiem zapytania, gdyż jedna z osób została bez pary.
- Wszystko czego potrzebujecie jest na wyposażeniu. Strój to sprawa drugorzędna. - stwierdziła, gdyż wcześniej ktoś wyraził zainteresowanie tematem ubrania. Najważniejsze żeby każdy z obecnych miał na sobie cokolwiek i jak szanujący się uczeń nie hasał po lesie bez majtek czy butów.
- Coś na to zaradzimy. Jeden z uczniów będzie po prostu trenował bezpośrednio z nauczycielem. - nie było innego rozwiązania jak przyjąć pod skrzydła zbłąkanego adepta. Co prawda odbierze to możliwość dłuższego pokazu sił między instruktorami, ale co mają pokazać to pokażą. A jeśli chodzi o prowadzących…
Nareszcie.
Pojawienie się Grigorija znacząco ułatwiało całą sprawę. Na ustach rudowłosej pojawił się uśmiech  , a na twarzy wyraz ulgi. Ujarzmienie stada ludzkich i wampirzych nastolatków w pojedynkę nie byłoby łatwą sztuką.
- Nie szkodzi profesorze. Przyszedł Pan w idealnym momencie! - dobrze, że zwrócił uwagę rodzeństwu, wyręczając z tej powinności rudowłosą. Słowo drobnej kobiety nie miało takiej siły jak lodowane spojrzenie Vlada i jego zdecydowany ton głosu.
- Jeśli nie potraficie współpracować ze sobą bez używania wulgaryzmów, Fergal będzie w parze z Mei a Julie z profesorem Petrowiczem. - sprawa podziału rozwiązana, a wszystko dzięki wspaniałomyślności niemieckiego rodzeństwa. Esmeralda wątpiła, że Julie będzie zadowolona ze swojej pary. Ba. Była pewna, że jeśli Vlad postanowi działać tak jak w Oświacie, nastolatkę czeka lekcja nie tylko samoobrony ale również pokory.
- Na początek chciałabym przekazać Wam kilka informacji. Pamiętajcie, że walka i ruchy jakich się nauczycie następują wtedy i TYLKO wtedy kiedy inne sposoby zawiodą. Po pierwsze, nasz dyrektor Cross bardzo nalegał by przekazać o zachowaniu ostrożności i braku nieautoryzowanych wyjść poza teren akademii. Szczególnie w godzinach nocnych, samotnie bądź w rejony z góry określone jako niebezpieczne. Slumsy, części za miastem, wszystkie ciemne i ślepe uliczki. Nie oznacza to, że w centrum i innych dzielnicach nigdy nie będą czekały zagrożenia. Spotkacie się z różnymi sytuacjami, a naszą rolą jest to, abyście potrafili się uchronić przed niebezpieczeństwem. Po drugie, jeśli już dojdzie do nieciekawej sytuacji pamiętajcie, żeby nie zachęcać agresora groźbami i wulgaryzmami. - tutaj zrobiła przerwę, patrząc wymownie na Fergala i Julie – Nie bójcie się prosić o pomoc przechodniów, a jeśli trzeba również krzyczeć. Badania nad zjawiskiem potwierdzają, że w wielu przypadkach krzyk jest w stanie zniechęcić napastnika. Największą moc mają słowa „pali się”, bo według statystyk to właśnie one ściągają największą grupę gapiów w miejsce zdarzenia. Po trzecie, pamiętajcie, że panika obniża bojowe możliwości. Następuje coś w rodzaju blokady utrudniającej szanse na odparcie ataku, prowadzi do obniżenia naszej efektywności, szybkości, czasu reakcji i siły. Oddech. Pamiętajcie o kilku porządnych wdechach i wydechach. To dotleni mózg, pozwalając na zupełnie inną ocenę sytuacji. - atak mógł się zdarzyć wszędzie i każdemu. Bez znaczenia czy ofiara była słodką niską blondynką czy łysym dresem idącym prawilnym krokiem przez park. Były różne powody takich ataków, lecz w Yokohamie rzecz jasna najczęściej dochodziło do nich za sprawą wampirów. Głód potrafił robić straszne rzeczy, a samotna osoba stanowiła idealne zaproszenie do potencjalnej pożywki.
- Przy mowie o samoobronie często polecane jest noszenie paralizatorów lub gazów łzawiących, co może umożliwić nam szybką ucieczkę. Oczywiście w momencie, gdy wiemy jak tego użyć. Znam przypadki osób które przez brak odpowiedniej edukacji padły ofiarą własnego sprzętu. - trzeba być totalnym beztalenciem by przypadkiem porazić się paralizatorem albo co gorsza ucierpieć od rozpylanego gazu. Ale i takie historie się zdarzały. Pracując na pogotowiu za studenckich czasów, wielokrotnie była świadkiem podobnych sytuacji.
- Jeśli ktoś posiada paralizator bądź będzie rozważał jego nabycie, powinien zgłosić się po odpowiedni instruktaż. Gaz natomiast rozpylamy na wysokości klatki piersiowej napastnika, bo unosząc się do góry będzie miał największą możliwość podrażnienia oczu oraz nosa osoby przed którą się bronimy. Na obecny moment akademia jeszcze nie zdecydowała się na „pomoce” bezpieczeństwa w tej postaci, ale może kiedyś… kto wie. - kilka razy proponowała by udostępnić ludzkim uczniom paralizatory, lecz jak na razie nie doszło do akceptacji tego rozwiązania. Udogodnienia dla uczących się w Akademii wciąż były w fazie rozmyślań i podejmowania decyzji.
Teraz, kiedy wszystko po krótce zostało wyjaśnione, Esmeralda ruchem dłoni przywołała do siebie chemika.
- Pamiętajcie, że w przypadku kiedy mówimy o chwytach samoobrony jest kilka głównych punktów. Są to oczy, gardło, nos, splot słoneczny, krocze oraz kolana – wszystkie miejsca prezentowała na Vladzie ruchem podobnym do właściwego zadania obrażeń. Oczywiście na sucho, na razie bez uderzeń, a jedynie przy delikatnym przyłożeniu rąk bądź kolana.
- Wielu twierdzi, że najlepszym sposobem jest uderzenie w krocze. Ruch ten nie dość, że sprawia ból to jeszcze wprawia przeciwnika w osłupienie dając potrzebny czas na ucieczkę. Pozwólcie, że nie zademonstruję tego na Panu Petrowiczu. - już wcześniej „na sucho” pokazała jak powinno wyglądać prawidłowe uderzenie, dlatego nie powtarzała tej czynności. Żaden mężczyzna nie chciałby zostać kopnięty w klejnoty, a Vlad… no cóż, może w bliskiej bądź dalekiej przyszłości planował założyć rodzinę? Lekarka nie chciała odbierać mu tej szansy więc przeszli do kolejnej części instruktażu.
- Przeciwnicy często próbują nas chwycić dłonią. Zwykle są to złodzieje, osoby nastawione na to aby skrzywdzić nas w sposób fizyczny bądź osobniki szukające przygód. Co wtedy? Warto jest chwycić takiego, jedną ręką za jego mały palec i palec serdeczny, drugą zaś za palec wskazujący. Nadgarstek powinniśmy wówczas odgiąć do przodu. - powiedziała, prezentując wspomniany chwyt na nieszczęsnym Grigoriju.
- Jeśli złapanie go za rękę jest niemożliwe po prostu uderzamy pięścią lub palcem… o tutaj, między obojczykami a jabłkiem Adama. - ponownie wykonała instruktaż pokazując dokładnie rozłożenie palców oraz w jaki sposób najlepiej uderzyć.
- Są sytuacje kiedy zostajemy złapani i objęci od przodu, a nasze ręce są na tyle zablokowane, że nie możemy ich unieść. Co wtedy? Przesuwamy ręce do przodu i na wysokości swojej miednicy zaciskamy je w pięści. To wytworzy pewną odległość pomiędzy ofiarą i napastnikiem. Następnie uderzamy w nos, a po oddaleniu atakera przystępujemy do kopnięcia w wiadomym miejscu. Jeśli macie do czynienia z kobietą powinno wystarczyć samo uderzenie w brzuch. Drugim, równie skutecznym sposobem jest uderzenie przeciwnika w brodę oraz nos. Oczywiście jeśli nie mamy zablokowanych rąk. Uderzamy wówczas prostą ręką, odsuwając dłoń napastnika aby nie miał możliwości nas pochwycić. Potem historia się powtarza. Zginamy kolano i uderzamy delikwenta w krocze. Co w przypadku ataku od tyłu? Zdarza się on najczęściej bo często w ten sposób można zaskoczyć ofiarę. Gwałtownie się odchylamy, uderzając napastnika tyłem głowy. Często powoduje to odruch wysuwania nogi do przodu, co również powinniśmy wykorzystać. Schylamy się, chwytamy ją i ciągniemy za sobą. To powinno spowodować coś takiego. - wykonała manewr na Grigoriju, który po chwili wylądował na ziemi.
- Czasem zdarza się, że jesteśmy atakowani od boku. Wówczas należy uderzyć go w szczękę lub nos łukowatym ruchem. Kiedy atakujący się cofnie, należy zaatakować jego klatkę piersiową i brzuch łokciem. Bardzo bolesne, nieprzyjemne, NIEBEZPIECZNE, ale dezorientuje oprawcę na długi czas i daje szansę ucieczki. A co w sytuacji kiedy zostaniemy złapani za rękę? Pamiętajcie o zasadzie kciuka. Polega ona na obróceniu ramienia na stronę gdzie znajduje się kciuk napastnika. To tyle z najważniejszych rzeczy. Teraz poćwiczycie wszystkie te ruchy, uprzednio oczywiście zakładając ochraniacze. Będę obserwować Wasze ruchy i poprawiać jeśli zauważę, że coś robicie nieprawidłowo. Pytania? Prośby? Zażalenia? Zapraszam do skrzyni gdzie znajdziecie swoje wyposażenie. - wskazała gdzie znajduje się skarbnica najajników, kamizelek, a nawet hełmów. Pomoce naukowe w postaci tychże rzeczy miały na celu zminimalizować ryzyko uszkodzeń. Wszak lekcja była po to, żeby uczniowie potrafili się bronić, nie zaś aby uzupełnić szpitalne sale.


Każdy w tej kolejce powinien napisać DWA posty (jeden będący odpowiedzią na działania partnera). Dozwolony jest luźniejszy styl, przemyślenia i wszystko co uczeń może robić na lekcji. Oczywiście tych postów może być w tej kolejce więcej. Najważniejsze, żeby wyrobić się w czasie.
Nie zdziwcie się jednak, jeśli podejdzie do Was nauczyciel.

W skrzyni znajdują się wszelkie niezbędne ochraniacze, w tym najajniki, coś na ręce, nogi, kamizelki a także farby do twarzy pozwalające na wymalowanie własnych bojowych barw!


Na cały komplet czekam do 18.10 dlatego błagam, nie czekajcie do ostatniej chwili.



Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Sob Paź 12, 2019 6:36 pm

Mei zawsze taka kochana! Ile by nie miała na głowie, to znajdzie zawsze czas na pomoc. Mógłby wiele nauczyć się od niej. Nie tylko wiedzy, ale i ciepłego podejścia do życia, bo jak na złość ostatnio Nyuu nie emanował radością. Spotkały go dwa bardzo przykre zdarzenia. Śmierć pierwszego prawdziwego przyjaciela Joshuy i ukąszenie Logana łączne z odebraniem woli... chyba skradł mu coś więcej niż wolę. Ale York mimo wszystko też starał się nieść wsparcie, czy to dla nowych czy starych uczniów. Nie tylko dla ludzi, ale i wampirom. W każdym razie Czarnulka dała promyczek radości, którego potrzebował na przełamanie się i przesłanie szerszego niż dotychczas uśmiechu, który nie był wymuszony.
-Dobrze Mei -poklepał Ją po ramieniu- Coś czuję, że będzie się dziać wiele, więc wspierajmy się.
Na chwilową rozłąkę nawet przytulił wampirzycę i wrócił skoncentrować się już zupełnie na zajęciach.
No, nie do końca. Było mu przykro, że Prefekt Klasy Nocnej nie znalazła pary. Już miał zapytać się pani Esmeraldy, czy mogłaby być jedna trójka, lecz Nauczycielka znalazła inne rozwiązanie. Rozdzieliła wraz z profesorem (z którym przywitał się głębokim skłonem w pasie) wrzeszczących do siebie z sympatii wampirów o wspólnym nazwisku na S i powierzyła Julie bezpośrednio Mentorce. Chyba nie obędzie się bez buntów, ale York przybył tu przede wszystkim, aby uczestniczyć w szkoleniu samoobrony.
Było ono prowadzone od samych podstaw, co ułatwi Skrzatowi okiełznanie tej czarnej magii. Wpierw były zaprezentowane inne sposoby radzenia sobie z sytuacjami zagrożenia. Najpierw ostrożny dobór miejsc w poruszania się w porach nocnych. No tak, miejsca mniej lub bardziej niebezpieczne już z definicji zakładały stopień pojawienia się zagrożenia. Druga sprawa to próba odstraszenia wroga. Krzyk o pomoc mógł zniechęcić napastnika, albo przywołać więcej stron postronnych, aby pomogły odeprzeć możliwy atak. Trzecia to dodatkowe akcesoria, za które Nyuu osobiście wolał nie zabierać się, ze względu na jego talent do psucia właśnie nawet najprostszych przedmiotów. Czy złe skorzystanie. Przynajmniej tyle, by nie wpadać w panikę, a poprawa oddechu oddali widmo wrycia w ziemię. Skąd to znał? Kucharz stołówki zmroził go samym spojrzeniem głodnym krwi. Westchnął ciężko, to były złe wspomnienia. Ale musiał nauczyć się! Od tego zależało życie innych i swoje!
Nastała część pokazowa już przypisana samoobronie. Wpierw omówione zostały najczulsze miejsca na ciele, aby wiedzieć, które rejony ciała są najwrażliwsze. Na wspomnienie o klejnotach aż przełknął ślinę. Nigdy nie chciałby poznać tego bólu na własnej skórze. Uważał, że kobiety-napastniczki w tychże rejonach też nie będą czuć się komfortowo, gdy zostaną tam uderzone. Pokazy na sucho połączone były z tymi praktycznymi, którym poddawał się Grigorij. Esmeralda dała niezły pokaz kombinacji, z początku będzie trudno wszystko zapamiętać, ale Skrzat notował w głowie możliwe scenariusze, które prezentowała Nauczycielka.
Po pokazie chwytów padła propozycja dodatkowych pytań. Nyuu miał jedno:
-Mam jedno pytanie, proszę Pani. Jeśli ofiara jest ranna, a napastnik nie, to jak bardzo zmniejszają się szanse na powodzenie samoobrony?
Głównie chodziło mu o odpływ krwi po odessaniu przez kły wampirów. W sumie to wskazywałoby, że pierwsza próba ochronienia się przed napastnikiem nie zadziałała. Wiadomo, że z każdą taką próbą byłyby mniejsze szanse na ocalenie, ale jak bardzo?
Zresztą to było jedyne pytanie, jakie przyszło mu do głowy, a czuł się zobowiązany dowiedzieć się jak najwięcej. Miał być przykładem dla uczniów z klas dziennych, najlepiej nie popełniać błędów. Cóż, musiał spróbować.
Podszedł do skrzyni i zabrał dla siebie oraz Kotori ekwipunek z częściami ochronnymi ciała. Przydałoby się dodatkowe pierze czy wata czy coś innego na krocze, ale miał nadzieję, że partnerka ćwiczeń nie będzie często siłować się z podłym szczęściem Nyuu. Ubrany pomagał dziewczynie dopiąć elementy ubioru. Nim przeszli do wcielania teorii w praktykę, chłopak namalował na swoim kasku... uśmiechnięte słoneczko. Miało mu chyba dodać otuchy, bo jakoś nie chciał malować się jak komandos. Ostatecznie poprawili sprzęt, po czym naprzemiennie zadawali pierwsze ciosy. Ze względu na małą tężyznę fizyczną chłopaka bił prędzej jak koleżanka niżeli kolega, to szanse i siła ciosów była podobna. Unikał uderzania w okolicach twarzy, nawet jeśli towarzyszka była zamaskowana. A nóż widelec omsknąłby się niechcący palec i wbiłby w otwór na oczy! Niby Kotori miała w porę złapać jego rękę i udaremnić atak, ale wolał dmuchać na zimne. Za to często próbował zawieszać ramiona na plecy dziewczyny i krępować jej ruchy. To wydawało mu się bezpieczniejsze niżeli udawania rozbójnika, którym nigdy nie chciałby być. Nawet na niby.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Sob Paź 12, 2019 10:57 pm

Owszem należała do morderczych wampirów ale również do mało inteligentnych. Julka zbyt mocno angażowała się w polowanie, mając świadomość że jest na terenie szkolnym. Zamiast coś złapać, dostała by zapewne solidny wpierdol.
- OGARNIJ MOŻE PIERW MÓZG. Jesteś na terenach szkoły, idiotko.
Warknie na nią, licząc że weźmie sobie jego serca głęboko do siebie. Niech nie zgrywa cwaniary w miejscu, gdzie i tak nic jej nie wyjdzie. Powinna wiedzieć, że z całą pewnością po akademii kręcą się łowcy. Nawet sama pani Green nie wyglądała na zwyczajną szkolną pielęgniarkę.
Dalszą paplaninę młodszej wampirzycy zignorował. Niech dalej się rzuca, przecież i tak nie spotka ją nic gorszego niż trening z bratem. Zamierzał dać jej konkretny wycisk, zwłaszcza po tym, gdy jej buzia wcale nie chciała się zamykać.
Szkoda tylko, że nie będzie im dane współpracować razem. Nie dość, że chłodny głos padł zza pleców Schlechta, to jeszcze Green poleciła rozdzielenie "rodzeństwa". Fergal wcale nie był zadowolony, i niemalże rzucił o ziemię biedną Julką, jak tylko dowiedział się z kim przyjdzie mu być w parze.
Mei. Naprawdę? Czy po prostu pani medyk robi sobie z niego żarty. Wściekły wzrok od razu spoczął na biednej wampirzycy, która w ostatnim czasie bardzo podpadła Niemcowi.
- Już wolałbym siedzieć w izolatce.
Warknie pod nosem, podchodząc do Czarnulki. Wcale nie wyglądał na zadowolonego z jej towarzystwa. Właściwie jego wściekłość rosła i tylko Julka mogła być świadoma, co teraz dzieje się w Rekiniej głowie.
Stanął obok Aryu, nawet na nią nie patrząc. Póki co z obojętną miną patrzył na wyczyny Green na drugim przybyłym nauczycielu. Więc to był ten cały Vladislau? Zmrużył ślepia, krzywiąc się. Naprawdę był wściekły, że właśnie ten typ zabierze siostrę do ćwiczeń. W głowie Fergala zrodziła się głupia myśl oraz troska nad tym Niemieckim wypierdkiem. Przecież ona jest tak lekkomyślna, że naprawdę może skończyć marnie. I jeszcze Mei. Co mogło go spotkać gorszego? Cóż, Green nie miała pojęcia, że szczerze nienawidził wampirzycy. Nawet na instruktażu o samoobronie nie mógł się skupić. Dopiero kiedy ciało nauczyciela gruchnęło o ziemię, jako tako ogarnął się. Że niby ma Mei ma wykonywać na nim takie ruchy? Schlecht dopiero teraz skierował się na drobną postać czarnowłosej. Pochylił się na tyle, aby tylko ona jego mogła usłyszeć.
- Spróbuj mnie tylko dotknąć, a połamię ci wszystkie witki.
Warknie zły, wymijając ją. Podszedł do skrzyni z ochraniaczami. Wolał udawać, że się im przygląda niż cokolwiek robić z Mei. Jeszcze czego... Chociaż w sumie... Czemu by nie skrzywdzić jej w ramach lekcji?
- Nie potrzebuję tego.
Mruknie do siebie, odrzucając ochraniacz na kolano. Nie jedną walkę przetrwał, nie jedną bójkę. Jeśli Aryu nic nie uczyniła, co było całkiem możliwe, wróci do niej. W jednej dłoni miał ochraniacz na głowę; kask z zapięciem pod brodą, coby ochronić przed jej stłuczeniem. Zamierzał wręczyć go towarzyszce, jakby w ramach rozejmu, więc jeśli tylko ta wyciągnie po niego dłoń, Rekin chwyci jej łokieć od spodu z zamiarem wypchnięcia go ku górze. Drań zwyczajnie w świecie chciał złamać Mei rękę. Jednak gdy Czarnulka uzna, że nie chce, ukucnie z fochem na ryju. Nie będzie z nią ćwiczyć. Duma nie pozwala.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Nie Paź 13, 2019 3:30 pm

Co niby Raphael miał wtedy zrobić? Może przynajmniej dać jakieś potajemne znaki Nei, aby ją uciszyć, i szepnąć jej, że wszystko wyjaśnią Mir, ale w innym momencie? Albo po prostu wziąć na klatę odpowiedzialność, jaką było prefektowanie, i uchylić rąbka tajemnicy Mir, ale w taki sposób, aby jej nie wystraszyć?
Mógł zrobić wiele, wybrał zrobienie z Nejki czubka. Chyba nie myślał, że dziewczyna tak szybko o tym zapomni?
Dotychczas miała zresztą zbyt dużo na głowie, aby w ogóle poświęcać Raphowi myśli, a co dopiero mówić o wybaczeniu mu.
Mogła przeboleć bycie w parze z tym kłamcą, ale nie miała ochoty z nim rozmawiać. Za każdym razem, gdy Raph otwierał paszczękę i coś do niej mówił, coraz bardziej przechodziła jej ochota na zaangażowanie się w tę lekcję. A przecież tak chciała się czegoś nauczyć!
Raphael, obawiam się, że zajęcia panny Green nie polegają na mówieniu i słownym przekonywaniu się – burknęła drętwo, nie odwracając wzroku od pani medyk i przybyłego właśnie profesora Petrowicza. Dwójka nauczycieli? O, proszę. Po to, aby powstrzymać potencjalne zapędy nocnych uczniów? Najwyraźniej tak, sądząc po tym, w jaki sposób został rozdzielony Fergal z drugą uczennicą. – Nie jestem też pewna, czy chcesz mnie przekonywać, gdy wokół jest tylu uczniów. Wiesz, wariaci bywają nieobliczalni. Jeszcze coś mi odbije i będzie ci wstyd.
Popatrzyła w końcu na niego niczym jakieś obrażone zwierzę domowe. Gdzieś tam w tle Rekin akurat prawie rzucił koleżanką, ale szczęśliwie profesor Petrowicz zainterweniował.
Fergal, byłbyś fatalnym PR-owcem. Za cholerę nie pomagasz samemu sobie w poprawie wizerunku. Przed Raphem udawała jednak, że wcale nie widzi, co odwalają wampiry, a zwłaszcza pewna dwójka z nich. Skupiła się na przemówieniu panny Green, starając się jak najlepiej zapamiętać jej wszystkie wskazówki.
Szkoda, że ta lekcja nie odbyła się prę tygodni temu. Nie ma co ukrywać, że cała wiedza byłaby dla Nei bardzo przydatna – chociaż cholera wie, czy takie ruchy w geście samoobrony zrobiłyby jakiekolwiek wrażenie na krwiopijcy. Chociaż – skoro wampiry też uczestniczą w zajęciach…
Aż fuknęła pod nosem, gdy usłyszała o nieautoryzowanych wyjściach poza Akademię, zwłaszcza do slumsów i bocznych, ciemnych uliczek. Poczuła nawet na policzkach wstydliwe rumieńce, bo miała wrażenie, że słowa były kierowane konkretnie do niej, choć panna Green nie miała prawa wiedzieć o jej, hm, przygodach.
Dobra tam, jejku, raz czy dwa jej się zdarzyło pójść w nieodpowiednie miejsce! Ale dostała nauczkę i więcej tego nie zrobi.
Prawda?...
Panna Green dokładnie i w prosty sposób wyjaśniała wszystkie chwyty, niemniej było ich naraz za dużo, więc Nei nie udało się wszystkich spamiętać. Zresztą odpuściła sobie te pozycje, w których Raph miałby ją obejmować od tyłu czy od przodu, albo na odwrót – ona jego.
Litości.
Szanujmy się.
Za to z przyjemnością nauczy się wykręcać mu rękę oraz kopać go w krocze.
Zastanawiało ją tylko jedno – co niby ma zrobić w sytuacji, gdy napastnik wgryza się w jej szyję czy rękę? Panna Green przecież musiała wiedzieć, kim naprawdę są nocni uczniowie. Czy miała zamiar przynajmniej spróbować przemycić jakieś wskazówki odnośnie do tego, jak się bronić przed wampirami, nawet jeśli nie mówiąc wprost, o co chodzi?
Gdy demonstracja dobiegła końca, Nea przez moment stała w ciszy, ale szybko poszła w stronę skrzyni, rzucają do Rapha:
Przyniosę nam coś. Możesz poczekać.
Ze skrzyni wygrzebała po dwie pary ochraniaczy na ręce i nogi, dwa hełmy i dwie kamizelki. Jakoś to pozbierała na trawie do jednej kupy i ledwo przyniosła przed Raphaela. Ciężko u niej było z siłą fizyczną, kurka wodna, naprawdę ciężko.
Tuż przed chłopakiem zrzuciła wszystko na ziemię i głęboko odetchnęła. O najajnikach zapomniała, ups.
Pomyślałam, że raczej żadne z nas nie będzie chciało malować sobie twarzy, ale jeśli czujesz potrzebę machnięcia jakiegoś logo na hełmie albo psiknięcia sobie farbą w oko, to droga wolna – mruknęła, gdy w końcu złapała oddech, i zaczęła zakładać ochraniacze na ręce i nogi.
Wyprostowała się i wysunęła do Rapha ręce.
Zacznijmy od tego chwytu z dłonią, dobra? Tego, gdzie panna Green odginała profesorowi palce. – Oczywiście, Nea sugerowała, aby to palce Rapha zostały wygięte, a nie na odwrót. – A potem może atakowanie od boku? Tylko lepiej załóż najpierw kamizelkę na brzuch, bo to uderzenie z łokcia nie wyglądało na przyjemne.
Nea mówiła spokojnie, niemal z uśmiechem, chociaż z oczu ciskała w Rapha piorunami. Miała gdzieś, że była słabowita i jej uderzenia czy kopnięcia przypominały wierzganie się małego kota. Takie chwyty chyba powinny zaboleć bez względu na użytą siłę, prawda?
Jeśli Raph nie zaprotestuje, Nea dość nieprzyjemnie wygnie mu palce, ale nie na tyle, aby spowodować jakieś obrażenia. Nie omieszka jednak wbić mu w skórę paznokci – ot, tak na rozgrzewkę, żeby wczuć się w klimat.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Carmilla Nie Paź 13, 2019 9:14 pm

Obserwowała dokładnie wykład nauczycielki, starając się zapamiętać z niego jak najwięcej. Esmeralda wyglądała na drobną kobietę, a tu proszę! Potrafiła powalić na łopatki o wiele masywniejszego od niej mężczyznę. Carmilla uśmiechnęła się szeroko, a w jej oczach pojawiły się podekscytowane iskierki. Spojrzała ukradkiem na brata, oceniając swoje szanse na wyprowadzenie go z równowagi. Hmm... całkiem często jej się to udawało, ale niestety nie w taki sposób o jakim teraz myślała.
Brunetka ponownie skierowała się w stronę skrzynek, tym razem w określonym celu; by wyjąć z nich ochraniacze. Najpierw chwyciła w rękę kamizelkę i podrzuciła Samowi.
- Jakiego rozmiaru chcesz najajniki? - zapytała, szczerząc się głupkowato. Grzebiąc w pudle, wyciągała kolejne elementy ochronnej garderoby. Gdy już udało jej się uzbierać cały komplet, sięgnęła również po różową i czerwoną farbkę. Może uda jej się przekonać brata do wymalowania mu czegoś bojowego na twarzy (na przykład siusiaka?). Odsunęła się kilka metrów od skrzynek i rozpoczęła żmudny proces rozpinania bluzy, by przywdziać kamizelkę oraz wszystkie inne niezbędne ochraniacze.
- Jestem gotowa, by sprać Ci tyłek, braciszku - powiedziała trochę nazbyt entuzjastycznie, po czym uśmiechnęła się uroczo. - Przebrałeś się już? - zapytała, po czym złapała go za łapsko i podprowadziła do wybranej już wcześniej maty.
- Wzięłam dwie farbki - mówiąc to, uniosła je w górę, by zaprezentować wybrane kolory. - Mogę spróbować namalować Ci coś na policzku, choć nie obiecuję, że będzie to ładne... - powiedziała, przyglądając się Samowi z uwagą. Zgodzi się? A może zauważy, że mała żmija planowała chytry podstęp?
- Dobrze, więc... Zacznijmy od tych łatwiejszych chwytów. Najpierw Ty atakujesz. Ah, i nie pozwalam Ci używać zbyt dużo siły, nie chcę mieć siniaków - powiedziała, stając twardo na nogach. Nie chciała z góry ustalać konkretnych manewrów, które będą ćwiczyć. Przecież napastnik nie będzie uprzedzał w jaki sposób zamierza ją zaatakować. To byłoby co najmniej dziwne.
Zmrużyła więc błękitne oczęta i przyglądała się uważnie wysokiej postaci braciszka. Gotowa była zastosować jeden z wcześniej pokazanych przez nauczycielkę ruchów, a w razie kłopotów będzie drapać, o.
Carmilla

Carmilla

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Zadarty, dumny nochal; spiczaste uszy jak u elfa; piegi na nosie; tajemnicza blizna na szyi
Zawód : Córeczka tatusia
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : - / Zapraszam ;p
Moce : Telekineza, władza nad lodem, smocza krew


https://vampireknight.forumpl.net/t3807-carmilla#83916 https://vampireknight.forumpl.net/t4209-carmilla#92272 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Grigorij Wto Paź 15, 2019 12:23 pm

Jak zwykle energiczna Esmeralda nic obie nie robiła ani ze swojego ubioru jak i z tego, że część wampirza klas teoretycznie powinna już wszystkie informacje jakie przekazywali znać. No właśnie... Powinna. Tak samo jak powinni wiedzieć, że eksponowanie siły czy agresja przy uczniach jest zabroniona. Najwyraźniej wszyscy mogli się wiele nauczyć. Kiedy wezwała go do pomocy był usłużnym żywym manekinem. Za każdym razem ani drgnął mając pełne zaufanie do Esmeraldy i poddawał się jej działaniom co w pewnym momencie zaowocowało nawet wylądowaniem na ziemi. Wtedy zaczął krzyczeć:
- Pożar! Pożar! - wzorem wykładu zaczął krzyczeć gdy tylko dotknął ziemi. W połączeniu z rosyjskim akcentem i chłodem barwy głosu mogło zabrzmieć to nietuzinkowo, ale co tam. Gdy zakończyli pokazy otrzymał jako partnerkę krnąbrną wampirzycę. Ciekawiło go czy skoro miała tak cięty język będzie koniecznie chciała pokazać wampirzą wyższość czy jednak powściągnie konie i przypomni sobie jaką rolę przyszło jej grać będąc na terenie akademii. Vladislau sięgnął po ochraniacze i w swoim rozmiarze i założył je, a następnie skorzystał z farb na czole rysując symbol drzewa, a wokół niego runy. Na końcu przekreślił powstały obrazek. Z jakiegoś powodu uznał, że warto to zrobić.
- To przede wszystkim Wy macie się czegoś nauczyć z zakresu samoobrony. Ja pozoruję atak, a Ty się bronisz wzorem Panny Green. - rzekł do Julie i wyciągnął dłoń w jej kierunku. Zrobił to szybciej niż gdyby tylko chciał złapać za ramię, ale nie był nad wyraz gwałtowny.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Mei Wto Paź 15, 2019 10:24 pm

Starała się jak mogła. Nawet jeśli miała problemy z ogarnięciem w całość swojego życia, próbowała chociaż słowami podnieść kogoś innego. Jeśli zadziałałoby... To może i jej samej chociaż trochę poprawi się nastrój. Przynajmniej taką miała nadzieję. Nawet brak zadziałania niespecjalnie jej przeszkadzał. Po prostu, niech komuś innemu chociaż będzie ciut lepiej.
- Jasne. Ogarniemy to jakoś - zapewniła go. Odwzajemniła jego uścisk, po czym... przyszedł czas na zajęcia. I ogarnięcie jednej, drobnej sprawy. Chociaż takiego rozwoju nie przewidziała. W momencie usłyszenia, że będzie jedna z osób ćwiczyć z nauczycielem, założyła, że czekało ją to. Jednakże...
Cóż, można powiedzieć, że jej wrodzone szczęście mogło zadziałać i tym razem.
Przywitała się cicho z przybyłym nauczycielem, po czym odwróciła się, kierując spojrzenie w stronę wspomnianego wampira. Zamrugała ślepiami, po czym ponownie jej wzrok skupił się na rudowłosej kobiecie. Ajć. Chyba komentowanie tego nie musiało nastąpić w tym momencie, nie? Zwłaszcza, że niełatwo było wymazać ze wspomnień to spojrzenie, które dostrzegła dosłownie przed chwilą.
Dzięki ci losie, już dawno nie odzywałeś się, nie? - pomyślała jeszcze, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Nim jednak przyszło im do samodzielnej pracy w parach, oglądała pokaz na żywo. No i kilka ostrzeżeń, do których przydałoby się zastosować. Czy jej się to uda... Zostawmy to na inny moment. Na razie zajęcia i próba zapamiętania chociaż części tego, co było przedstawiane. Pogłębienie swojej wiedzy i poznanie czegoś nowego było czymś niezwykłym, a w tym momencie zarazem bardzo istotnym. Wystarczająco bardzo, by w razie zagrożenia umieć zareagować. A kiedy ono nadejdzie... To inna kwestia.
No, ale i na to przyszedł koniec, a oni mieli przejść do ćwiczeń praktycznych.
Przygryzła wewnętrzny policzek, próbując się powstrzymać od śmiechu. No bo... Reakcja drugiego z nauczycieli była dla niej zabawna. No, ale nie wypada tak. Zdecydowanie nie. Jednakże i dobry nastrój musiał zniknąć jak za odjęciem magicznej różdżki. Głos Fergala skutecznie sprowadził ją na ziemię, a słowa odebrały ostatnie resztki odczuwalnego wcześniej rozbawienia. Wyprostowała się, po czym odwróciła się w jego stronę.
Że co proszę?
Stłumiła w sobie chęć skomentowania to w dosadny sposób. Za to ta reakcja... Jak można do tego się odnieść? Zacisnęła zęby. Cóż za okazywanie przyjaznej postawy w czasie lekcji... Moje szczęście... jest... A nieważne. Podrapała się po karku, zastanawiając się, co zrobić. Zignorowanie tego wszystkiego... Nie. Zbytnie przejęcie się... Ryzykowne. Prośba o zmianę partnera?
Nie, wtedy by oznaczało, że przegrała od razu.
Mimo wszystko, jego zachowanie dość bardzo zaczęło działać jej na nerwy.
- Dziękuję za troskę, ale wziąłeś zły rozmiar - odpowiedziała mu. - Zaraz wracam.
No i nie wzięła od niego. Trochę niegrzecznie, nie? Ale jego wcześniejsze zachowanie wzbudziło w niej negatywne emocje. No bo... To nie fair! Najwyraźniej miał gdzieś jej starania. Albo coś jeszcze. Może i ją też. Westchnęła w duchu, zbliżając się do skrzynki. Z tego wszystkiego przypomniała sobie jedynie, jak ostatnio nakrzyczał na nią. Bardzo. Wyciągnęła rękę w jej stronę i po krótkim przeglądnięciu wyjęła, i zaraz potem ubrała na siebie - ochraniacze na łokcie i kolana, i głowę. Poprawiła jeszcze, upewniając się, że nie spadnie z niej tak łatwo, po czym powróciła do swojego partnera...
... nachmurzając się wyraźnie.
No co on znowu robił?
- Zamierzasz przesiedzieć tak całe zajęcia? - spytała się go, stając od niego w odległości jakiegoś półtora metra. - To jedynie zajęcia. N A U K A. Więc może zrobisz mi tą łaskę i zareagujesz? Tyle chyba przeżyjesz.
To jedynie część zajęć, nie? Nie mieli cały czas ćwiczyć. No, ale ciężko powiedzieć, co z tego będzie. Zwłaszcza, że jej cierpliwość uciekła w podskokach, co będzie przekładało się na słowa w najbliższej przyszłości.
- Daj spokój. Proszę cię.
Westchnęła głęboko.
- Chociaż ten raz. Potem się skończy ta część zajęć i masz spokój. Może być? - ciężko powiedzieć, czy była jakimkolwiek dobrym rozmówcą, ale no... Coś próbowała.
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Sro Paź 16, 2019 11:13 pm

Mei już znalazła się w poważnym zagrożeniu, bowiem jej Rekini kolega wcale nie okazywał się pomocny. Był ewidentnie wściekły, że musiał z nią trenować. Z wampirzycy według niego nie było żadnego pożytku. Odbierała wszystko inaczej niż on, nie umiała w życie i nie potrafiła zrozumieć istotnych rzeczy. Rekin wpadał w szał na samą myśl wykonywania z nią jakiejkolwiek czynności. Nawet nie mógłby obrać z nią ziemniaka, a co dopiero ćwiczyć samoobronę i to w dodatku, on miałby być atakujący. Ale z drugiej strony... Czemu nie spróbować? Wtedy zrobiłby to, przed czym ją ostrzegał.
Skoro odmówiła, Niemiec postanowił i tak usiąść. Wyraźnie zły, oburzony oraz niechętny. Czarnowłosa jak widać miała dość kolegi oraz jego humorów. Skierował na nią pełne złości spojrzenie, obnażając zębiska.
- Masz z tym jakiś problem?!
Warknie w odpowiedzi, po czym skrzyżuje ręce na klacie. Wszyscy zaczęli coś robić, Schlecht ani myślał się ruszyć, póki nie kolejne jej słowa. Czyżby doznał olśnienia? Nic z tych rzeczy, Niemiec zdecydował się wprowadzić w życie swój wyrodny plan.
- Skończ już pieprzyć.
Zakończy temat. Nie musiała już go ciągnąć skoro Rekin postanowił podnieść swoje cztery litery i z wielką łaską zająć się praktyką. Skoro Aryu założyła swoje ochraniacze, wampir uznał że już jest gotowa. Nie wykonywała żadnych zaczepnych ruchów, zapewne czekała aż jej partner do ćwiczeń postanowi ją zaatakować.
- Udajesz, że wszystko jest w porządku, a doskonale wiesz, że jest inaczej. I to mnie najbardziej wkurwia.
Zacznie nagle, idąc szybko. Skoro dzieliła ich maleńka odległość, Fergal od razu przeszedł do działania. Podstępnie korzystał ze swojej wyższości krwi; siła oraz szybkość. Nie mogła się równać.
Jedną ręką chciał ją chwycić za górną część odzienia, tuż przy szyi. Jeśli chciała złapać go za rękę, Fergal chwyci ją od dołu. Zrobił dokładnie to, co niedawno Julce. Jak tylko pójdzie wszystko po rekiniej myśli, Niemiec z rykiem skieruje swój wampirzy pocisk w stronę Vlada.
- KRZYCZAŁ ŻE JEST POŻAR WIĘC DO KURWY NĘDZY GO OCAL! PRZYDAJ SIĘ W KOŃCU NA COŚ, A NIE TYLKO PSUJESZ MI NERWY!
Tak. To własnie Schlecht miał do przekazania. Martwił się o pomocnika Green, poza tym zaatakował jego siostrę. Nie mógł pozwolić, żeby Julce cokolwiek się stało. Zresztą, czy to nie jest idealna reakcja? Fergal wykonywał zadanie po swojemu. Dla niego nie było opcji delikatności ani lekkiej praktyki. Jak działać, to tylko i wyłącznie na całość. Niech reszta bierze z niego przykład.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Mei Sro Paź 16, 2019 11:52 pm

- A żebyś wiedział - odcięła mu. O co mu chodziło?! Gorzej niż kobieta. Zdecydowanie. Z tą samą płcią mogłaby się dogadać jeszcze i wyjaśnić żale, a tak? Nic. Kompletnie nic. Czarnowłosa skomentowała jego zachowanie w myślach jednym słowem. Kretyn. Czy na serio musiał odwalać sceny, zamiast dać sobie spokój? Ma paść na kolana i błagać o wybaczenie, bo popełnia jeden błąd?
A on co, miał z tym pierwszy raz do czynienia?
Prychnęła cicho. Nie ona doczepiła się do niego, nie jej decyzją też było to, że został rozdzielony ze swoją poprzednią partnerką. Czemu akurat skończyło się na tym, że to nie ona ćwiczyła z nauczycielką? Patrząc na jego zachowanie, nawet nie muszę sobie odpowiadać. Zachowuje się jak zwykle, irracjonalnie.
- Przepraszałam cię. I co ja mam według ciebie zrobić innego? Strzelać fochy, płakać i załamywać ręce, czy co? - odparła momentalnie. - Oh wybacz, że nie doczytałam instrukcji, co robić w takiej sprawie.
No i błąd. Dała się wciągnąć w sprzeczkę, a ten najwyraźniej wykorzystał to. O ile instynkt zareagował momentalnie, o tyle reakcja ciała była zbyt opóźniona. W dodatku krew B kontra krew C... Życie zdecydowanie nie było sprawiedliwe, a los nie znajdował się po jej stronie. Norma. Po prostu jedna, wielka, cholerna norma. Coś, do czego młoda wampirzyca przyzwyczaiła się.
W końcu, to naprawdę nie był jej pierwszy raz.
Wydała z siebie niecenzuralne słowo, które było dość słyszalne i dla wampira, i dla każdego, kto znajdował się w pobliżu jej. Trochę nie wypadało to panience z bogatej - nawet jeśli to ludzka - rodzinie. Uniosła obie ręce, chwytając jego i próbując z wykorzystaniem siły odczepić go od siebie. Mężczyzna mógł śmiało poczuć, jak jego skórę przebijają paznokcie - może nawet pazury? - Mei aż do krwi.
No i poczuła, że po krzyku, od którego prawie mogłaby ogłuchnąć, poleciała w stronę nakierowaną przez wampira.
Tylko, czy to oznaczało, że sama nic nie mogła zrobić teraz?
Nie była ranna, ogłuszona i skołowana. Nie. Była zwyczajnie wściekła, a adrenalina gwałtownie przepływała przez jej ciało, pobudzając ją i jej zmysły. To też sprawiło, że momentalnie aktywowała swoją moc latania, zamierzając wyhamować i wylądować na ziemi, a nie na niewinnym nauczycielu. Obróciła ciałem tak też, że dla obserwujących wyglądało to tak, iż... Jakby to opisać lepiej. Że zdołała obrócić swoim ciałem tak, że wylądowała lewym bokiem i przeturlała się kawałek. Swoją mocą również zamierzała złagodzić siłę uderzenia. Przejąć kontrolę nad niechcianym lotem i sprawić, by stał się jej własnym...
... przy czym, co właściwie dalej?
Niemalże od razu powstała na obie nogi, po czym otrzepała ubrania. Niemalże ze stoickim spokojem. Niemalże. Zignorowała część pozostałego brudu, jedynie poprawiając kucyk. Po czym ruszyła w jego stronę. Ból lewej części ciała i lekkie - jej zdaniem - obicie? Nic. Przywykła. Ale co ważniejsze...
- Dzięki, Schlecht za tak pouczający kawałek zajęć - odezwała się głośno, powracając do wampira. - Pozwolisz, że odwdzięczę ci się w podobny sposób? - uderzyła pięścią w otwartą dłoń, uśmiechając się.
Zdecydowanie to nie był uśmiech zarezerwowany dla przyjaciół.
O ile słowa mogły brzmieć jeszcze uprzejmie, o tyle ich ton już nie. Była wściekła. Cholernie. Czarnowłosej nie przypadło do gustu takie potraktowanie, na dodatek na oczach innych. Doigrałeś się, pieprzony wampirze.
Momentalnie podbiegła do niego, celując z pięści w jego brzuch. To miała być jedynie podpucha, bo gdyby zareagował na to, zaatakowałaby jego kolana, z tyłu, kopiąc je z siłą, która była dalece od ludzkiej. Tak, by ugięły się pod nim. Albo i coś więcej. W przypadku próby złapania jej czy chęci oddania, odsunęłaby się momentalnie, okrążając go i szukając otwartych punktów do ataku.
Zdecydowanie nie poczuje się lepiej, jeśli chociaż raz nie przyłoży mu prosto w twarz.


Moc latania - pierwszy post użycia
Mei

Mei
Prefekt
Prefekt

Krew : Czysta (C)
Znaki szczególne : Blizny na ciele
Zawód : Informatyk - programista
Zajęcia : Nocne
Moce : Latanie, Manipulacja wodą


https://vampireknight.forumpl.net/t1873-mei-aryu#39443 https://vampireknight.forumpl.net/t1911-mei#40994 https://vampireknight.forumpl.net/t3841-pokoj-mei-i-fergala

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2019 12:21 am

Coś mu mówiło, że ta lekcja będzie ciężką przeprawą przez kobiecego focha i krzyki tego błazna nazywanego przez innych Fergalem. Zaskakujące, że tak szybko zaczął żałować decyzji o przyjściu na zajęcia. Każda chwila spędzona na polance utwierdzała go w przekonaniu, że zostanie w pokoju wcale nie byłoby największym błędem tego miesiąca. Z pewnością nie musiałby oglądać paskudnej twarzy znienawidzonego ucznia klasy nocnej, gdyby nie uparł się, żeby jednak grzecznie wypełniać obowiązki związane ze sprawowaniem funkcji prefekta.
Dobrze wiesz, że nie chciałem, żeby wtedy tak wyszło… – westchnął, posyłając Nei przepraszający uśmiech. Wyglądał jak ktoś, kto właśnie został przyłapany na robieniu czegoś głupiego i próbował się wytłumaczyć z tego w jakiś logiczny sposób, który nie pogrążyłby go na dobre. – Naprawdę przepraszam za to. Nie powinienem mówić takich rzeczy. Jak spotkam Mir, wytłumaczę jej to, co się tam stało – mówił na tyle cicho, by słowa dotarły jedynie do uszu Nei, a przynajmniej miał nadzieję, że nikt więcej ich nie słyszał. Czuł się, jakby kroczył po grząskim gruncie, gotowym pochłonąć go, jeśli wykona jeden nieprawidłowy ruch.
Nie chciał, żeby wspólne ćwiczenia z blondynką zmieniały się w karę dla każdego z nich, dlatego już teraz postanowił spróbować swoich sił w ułaskawieniu uczennicy. Co prawda, dalej nie pojmował, jak ta mogła bronić wampira chwilę po tym, jak rzucił się na koleżankę z klasy, zachowując się niczym zwierzę. Ewidentnie patrzyła na niego przez różowe okulary, nie dostrzegając jego prawdziwej natury. Zupełnie jakby...
A może była w nim zakochana?
Na samą myśl o tym Raphael parsknął cichym śmiechem; szybko odkaszlnął, maskując nagłe rozbawienie.
Zawiesił spojrzenie na nauczycielce, skupiając się na tym, co mówiła. No no, nie spodziewałby się po szkolnej pigule takiej wiedzy na temat samoobrony. Czyli władała pięścią równie dobrze jak igłą i strzykawką? Wyłapywał niemal każde słowo, prawie wierząc, że jest w stanie zapamiętać tyle informacji za jednym razem i to bez ich zapisywania.
Po skończonym przemówieniu przyszedł czas na trening. Na samym początku Raphael był nastawiony całkowicie pozytywnie, ale skierowanie wzroku na Neę od razu sprowadziło go na ziemię, przypominając o tym z kim przyjdzie mu ćwiczyć. To nie tak, że nie cieszył się na myśl o byciu w parze z nią, ale po zachowaniu dziewczyny zauważył, że ta z chęcią zamieniłaby go na inny model. Cóż, poniekąd to rozumiał.
Czekaj, pomogę ci – powiedział, widząc, jak blondynka męczy się z sprzętem szkolnym.
Ochraniacze wylądowały na ziemi, zanim w ogóle wyciągnął ręce, by je przejąć. Szybko ubrał to, co było potrzebne.
Od razu mówię, że uderzanie w krocze odpada.
Jeszcze przez przypadek uczennica użyłaby za dużo siły, a oczywiście konsekwencje tego musiałby ponieść Raphael. Nie mógł ryzykować, że dziewczyna zapomni o tym, że to tylko ćwiczenia. W końcu ciągle była na niego zła i nic nie zapowiadało tego, by w najbliższym czasie coś miało się zmienić.
Dobra, najpierw ty przećwiczysz to, co będziesz chciała, a potem ja – odparł.
Wyciągnął rękę i tym samym pozwalając na zaczęcie treningu. Mimowolnie wykrzywił usta, gdy palce zostały wykrzywione. Chwila, chwila, ale…
Jestem niemal pewny, że nauczycielka nie mówiła nic o wbijaniu paznokci. Słuchaj, Nea, możemy sobie robić na złość albo skupić się na poprawnym wykonywaniu ruchów.
Nie dało się nie dostrzec, że już teraz dziewczyna próbowała na ile może sobie pozwolić. Może ktoś inny opuściłby głowę i nie reagował, chcąc w ten sposób choć trochę uciszyć poczucie winy, jednak Raphael nie przyszedł tutaj, by robić jako worek treningowy dla rozgniewanej nastolatki.
Spróbuj teraz czegoś inne-- – przerwał, skupiając swoją uwagę na kłócących się wampirach.
No pięknie, ten pajac nie może wytrzymać ani chwili bez odwalania.
Nie ruszył się, zostawiając interwencję nauczycielom. I tak nie mógł zbyt wiele zrobić. Wchodzenie między uczennicę a ucznia z nocnej klasy zakrawało o bezmyślność, a raczej nikt nie chciał oglądać sceny rodem z filmów grozy, w których widok flaków jest równie częsty jak jumpscare.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2019 7:19 pm

Całe to wiszenie nie potrwało długo. W między czasie jakichś przekleństw, przekomarzania się i wiercenia na jego łapach, ktoś z tyłu rozkazał zrzucić ją na ziemię. Aż ona na chwilę zdębiała. Kto miał czelność się w ten sposób odzywać do niej i jej przyjaciela? Nie byli raczej charakterami, do których wydaje się pseudo rozkazy, przynajmniej nie ona, Fergal zrobił się dziwnie przytulny. Ah, gdyby ktokolwiek znał go dużo dużo wcześniej... Piękne czasy mordu. Dopiero po chwili zrejestrowała kolejne słowa faceta, który ledwo tutaj przyszedł i miał zamiar się rządzić. - Proszę mi wybaczyć, ale nie wpierdalaj się. - Ona i ograniczenie jakichkolwiek przekleństw? Nie, raczej nie, nawet nie chciała sobie pomyśleć o słodkich słówek z jej niewyparzonych ust. Julie nie zdawała sobie sprawy jakie stanowisko pełni ten koleś, nawet jeśliby wiedziała jej postawa wcale by się nie zmieniła. Albo to przeżyjesz, albo nie, jej to raczej wisiało.
Fergal nie wypuścił jej do czasu aż do ich uszu nie dotarła dość zaskakująca informacja. Czarnowłosa wybuchnęła śmiechem. - Dostaliśmy karę? Mam iść do KĄTA?! - Jej głos kipiał ironią i rozbawieniem, mało nie brakowało, a uderzyłaby pośladkiem o twarde podłoże, wszak Fergal ze złości praktycznie rzucił jej ciałem. Wystarczył mały obrót i wylądowała na nogach, uginając kolana dla zmniejszenia obciążenia. Wyprostowała się i uniosła brew do góry, umiejscowiając swoje ręce na wąskiej talii. - Kto to ta cała Mei? Będę zazdrosna. - Powiedziała dośc spokojnie do brata, kiedy ten coś tam burkał z niezadowolenia. Odprowadzała go tylko wzrokiem, kiedy szedł do jakiejś wątłej wampirzycy. Julka doskonale znała Fergala, nie musiał okazywać tego na zewnątrz, wiedziała jaka złość w nim rośnie. Będzie z tego niezły dym, jeśli Fergal wypuści parę z uszu, a jemu nigdy nie było do tego daleko. Oboje nie trzymali nerwów.
Czarnowłosa chwilę stała sama wpatrując się w tą szopkę, którą odgrywała Ruda ze swoim nowym kolegą. Nie wróżyło żeby Julka się zainteresowała zajęciami, wszystkie te ruchy były staromodne, nudne i wymyślone przez babcie. Wszyscy wiedzieli, że wampiry raczej nie będą korzystały z tego typów ruchów. Miała jedynie lekką bekę z tego jak ten cały Petrowicz upadał na ziemię, albo dostawał inny łomot. Niby nie robiło to na nim większego wrażenia, lecz ta nie miała zamiaru się bawić w jakieś durnowate ćwiczenia. Jeszcze użyłaby za dużo siły i złamała mu przez przypadek kark. Julka dalej stała niewzruszona, kiedy ten zaczął grzebać po ochraniacze i malować sobie coś na twarzy. - No i po co ta szopka? Doskonale wiesz, że my nigdy z tego nie skorzystamy. Strata czasu. - Jej niemiecki akcent i dość ostry głos nigdy nie był przyjemny dla ucha. Petrowicz był spokojny, Julke za niedługo to wyprowadzi z równowagi. Na jego wysuwającą się dłoń zareagowała szybciej, niż on mógł sobie zdawać sprawę. Czarnowłosa była skupiona, ale w środku rozpalał się prawdziwy pożar; wszak postawiła na drodze jego ręki przeszkodę, którą było jej przedramię, dośc sztywny i nader doskonały ruch. - Nie próbuj mnie dotykać, nie robisz na mnie żadnego wrażenia. - Po raz kolejny wysyczała kilka słów, wpatrując się głęboko w oczy człowieka, który raczej nie przyszedł tutaj przekomarzać się z wampirzycą. To było dość zabawne, blondas miał dokładnie tyle samo wzrostu co ona, mogła to łatwo wykorzystać, ale gdyby zaczęła pluć ogniem dookoła... Ta dwójka raczej nie ogarnęłaby paniki innych uczniów. Na koniec obróciła jeszcze ręką, którą blokowała jego pseudo atak, by złapać go w pobliży łokcia, pociągnęła do siebie ze swoją wampirzą siłą, drugą ręką, gdy był już w miarę blisko złapała go za kark i jeśli to wszystko się uda, a raczej ona nie dawała za wygraną, kopnie go z kolana w klejnoty. - Najlepszą obroną jest atak. - Dopowie jeszcze, prawdopodobnie kończąc tą szopkę miedzy nimi, na prawdę nie miała ochoty zabawiać się w przedszkole. Cały czas słyszała też o czym rozmawiają Fergal z tą dziwną dziewczyną, zaczynało ją to martwić, Fergal zaraz wybu... Czy on właśnie podnosił tą dziewczynę? Czekaj, ona. Leciała? Fenek rzucił nią, ale Tamta umiała latać. Julka w momencie odskoczyła od Petrowicza, bez względu na to, czy udało się jej wykonać atak, czy też nie i probowała złapać kontakt z Fergalem. - NIE WIEM CO TO ZA LASKA, ALE NIE CHCE DOSTAĆ DZISIAJ Z BRUDNEGO BUTA W ŁEB, IDIOTO. - Dokończyła słowa, szerokim uśmiechem z ostrymi kłami, pokazując mu okejke. Jak on kogoś nie trawił, to ona tym bardziej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Czw Paź 17, 2019 10:31 pm

Gdyby Raphael nie przyszedł na zajęcia, wyświadczyłby Nei (i światu) niemałą przysługę. Niestety, dzisiaj chłopak nie miał weny na dobre uczynki i postanowił tu przydreptać. Musieli więc się znosić nawzajem z blondynką.
Atmosfera wcale się nie poprawiała, mimo usilnych starań Rapha. Wręcz przeciwnie, z sekundy na sekundę było coraz gorzej.
A co chciałeś? Zwalić wszystko na inną osobę, tak aby zniechęcić do niej i Mir, i mnie? – zapytała niemiło, ale na tyle cicho, żeby tylko chłopak usłyszał. Jego czarujący uśmiech nie działał na nią kojąco – choć kolejne słowa jakiś tam nawet skutek odniosły, bo Nea dodała już spokojniej: – Wyjaśnisz jej? I co niby powiesz, bo chyba nie prawdę? Przecież tego nie możesz zrobić. Oboje o tym wiemy, aż za dobrze.
Nadal grymasiła i wykrzywiała usta w podkówkę, ale Raph mógł dostrzec, że po tej obietnicy złagodniała. Mimo wszystko z natury była ufna wobec ludzi, nawet jeśli ostatnie tygodnie wystawiały ją na próbę.
Gdyby tylko wiedziała, że Raph właśnie zaczął ją podejrzewać o zabujanie się w Fergalu…
Pewnie rzuciłaby nim jak Fergal rzucał swoją koleżanką.
No dobra – próbowałaby rzucić.
Patykiem w jego oko.
Chłopak ewidentnie nie kumał, że dziewczyna po prostu była niezmiernie wdzięczna Rekinowi, i to nie bez powodu. To chyba normalne, że odczuwa się lojalność i sympatię do kogoś, kto uratował cię przed zgniciem w lesie, nie?
Spojrzała na Rapha spod byka, gdy sprzeciwił się kopaniu w krocze.
Ale wiesz, że gdy ciebie ktoś zaatakuje, to powinieneś umieć się bronić przed kopnięciem w krocze? Może więc warto to przećwiczyć? Zapytajmy panny Green, co chłopak powinien zrobić w przypadku takiej napaści. Na pewno nam pokaże.
Uśmiechnęła się do niego szeroko, choć jej mina była przeciwieństwem przyjemnej.
Dzisiaj zdecydowanie mogłaby startować w konkursie dla zrzęd i gburów.
Wyżyła się w końcu na jego ręce, nie omieszkując potraktować jego skóry paznokciami. Na protest fuknęła i nawet serio chciała się tłumaczyć, że w sytuacji zagrożenia użyłaby takiego triku i że to przydatne, a ona nie podrapała go do krwi, co więcej, przecież mieli ćwiczyć na poważnie, więc musiała to zrobić… Ale Fergal w tyle znowu coś odwalił.
Nie, tej akcji Nea zignorować już nie mogła. Wiedziała, że Rekin lubił rzucać żywym towarem na odległość (sama raz tego doświadczyła), wiedziała, że najpewniej i on, i koleżanka, która właśnie stała się ofiarą, raczej mają zwiększoną siłę i wytrzymałość, wiedziała, kim byli…
Jednak nie wiedziała tego oficjalnie. Oficjalnie powinna się zdziwić, zapewne ku radości Rapha. Przed panną Green i profesorem Petrowiczem musiała przecież wypaść na nieświadomą ludzką nastolatkę.
Oderwała się więc od dłoni Rapha, krzyknęła cicho, po czym dobre paręnaście sekund tylko stała i wlepiała wzrok w Ferga, Mei, Julie i profesora, rozdziawiając usta.
Dobra, naprawdę wszyscy przesadzili. Tylko czy zwykły, jak sądziła, nauczyciel będzie w stanie ich ogarnąć? Przecież lada moment dojdzie do rozlewu krwi. A to raczej niezbyt wskazane w obecnej sytuacji.
Trochę się tego obawiałam. Że coś zrobią – mruknęła o dziwo do Rapha, bardzo cichutko. Nadal nie zwalała całej winy na Fergal, który bił się z jakąś uczennicą, jakby byli na ringu.
Wykorzystując fakt, że wszyscy gapili się teraz na tę dziwną walkę, dała Raphowi kuksańca w żebra. Z łokcia. Nie mogła się powstrzymać – w końcu przed atakiem z boku panna Green też ostrzegała.
A jeśli chodzi o samą nauczycielkę…
Proszę pani, jak ona to zrobiła? – postanowiła ze zdezorientowaniem zapytać lekarki, wskazując na Mei.
Z tej perspektywy może i moc Czarnulki wcale nie przypominała stricte latania, niemniej dla zwykłego człowieka nadal wyglądało to dziwnie – w końcu nie na co dzień zmienia się trajektorię lotu, gdy samemu jest się rzutką.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Gość Pią Paź 18, 2019 9:09 am

Nie była to może informacja publiczna, ale... Vlad miał już rodzinę. Córkę, której na jego widok ścisnął się nieco żołądek. W każdym środowisku był dla niej kimś innym. Prywatnie - opiekunem prawnym, w szkole - nauczycielem, a poza światem - mistrzem łowiectwa. Choć z wiadomych względów nie mogła zgłębiać tajników walki, przynajmniej starała się uczyć. Większość czasu zajmowała ją jednak nauka szkolna. Miała nadzieję przeskoczyć klasę. I otrzymać stypendium.
Poza papierem, nie łączyły ją przecież z Vladislauem zażyłe więzi. Była cennym nabytkiem, o który postanowił zadbać... a przynajmniej ona tak to widziała. I z jakiegoś powodu nie chciała chodzić mu w drogę. Ani przeszkadzać swoją obecnością. Opieka nad kimś tak ograniczonym musiała jednak wiele kosztować.
Dzięki ich zajęciom, zbyt różnym by widywać się często, ukryła ugryzienie, już dawno wygojone. A jednak czuła się, jakby zrobiła coś nielegalnego. Właściwie to nie czuła się dobrze z samym faktem przebywania z tym mężczyzną sam na sam i wiedziała, że tak było od zawsze. Pamiętała jego dotyk w tej dziwnej krainie snu gdy przestała widzieć i choć te wspomnienia nie musiały być prawdą - pamiętała lęk mimo niesionej przez jego pomocy.
I wiedziała z czego on wynikał.
Dlatego powzięła ćwiczenia z niepozornym Nyuu.
Z zamyślenia i napięcia wyrwał ją jego głos.
- Sanata Kotori. Nie mam nic przeciwko mówienia po imieniu. - Odpowiedziała zgodnie z etykietą, skinąwszy mu głową. Miała bardzo spokojny głos, troszkę wyprany. Z drugiej strony wyglądała też na trochę napiętą, a jej oczy na szczególnie głębokiej, fiołkowej barwy. Gdy Nyuu zadał pytanie skierowane w stronę Esmeraldy, sama zdecydowała się pospieszyć z odpowiedzią.
- Przedstawione przykłady samoobrony nie wykorzystują zbyt dużej siły fizycznej, bardziej wykorzystują słabość i zaskoczenie przeciwnika. Nawet ktoś ranny powinien sobie poradzić, jeżeli nie jest to rana zagrażająca życiu w krótkim odstępie czasu od jej zadania. Podczas zagrożenia rośnie adrenalina i chęć przeżycia - trudno wtedy odczuwać ból. Jeżeli napadnięty jest w stanie biec lub krzyczeć, ma realne szanse na powodzenie. Ważne by nie oddalać się od dużych skupisk ludzi i kierować się ku nim. - Odpowiedziała nieco przyciszonym głosem. Chociaż Nyuu zabrzmiał jakby pytał o ugodzenie nożem... odpowiedź Kotori mogła być wystarczająca do pytania o ugryzienie... Nyuu nie wiedział, że dziewczyna jest uczniem łowcy.
Poszła za nim do skrzyni, odpowiadając na to pytanie. Gdy skończyła mówić, dostała od niego do rąk swoją część ochraniaczy, trochę się zdziwiła. Ubrała je samodzielnie, gestem odmawiając pomocy, gdy Nyuu spróbował ją zaproponować. Mogła z nim ćwiczyć, jednak napięcie w jej brzuchu podpowiadało, że sam akt zajęć może być dla niej trudny. Nawet, jeżeli nie do końca rozumiała jak to działa w tym momencie.
- Pokażę ci na czym to polega. - Zaoferowała i wyciągnęła prawą dłoń. - Podaj mi rękę. - Poprosiła, choć ten chłodny głos... podobny do głosu Vladislaua, jakby dłużej pomyśleć... był dość trudny do interpretacji. Był jednak rzeczowy, nie skrywający żadnych sugestii, w tym niecnych.
Gdy ręka Nyuu zbliżyła się do jej własnej, ścisnęła jego nadgarstek, wymijając palce i dłoń. Choć jej mięśnie wydawały się drżeć, jej uścisk nie był specjalnie silny. - Kciuk jest sam, ma jedną piątą siły całej dłoni, jeżeli nie mniej. Niemal nigdy się go nie ćwiczy. Nawet siatki na zakupy trzyma się w pozostałych czterech. Szarpnij w stronę mojego kciuka. - Nawet pięciolatek wyrwał by się z tak mizernego - choć zdecydowanego uścisku. Miała dość kościste palce. - Gdyby stał naprzeciw ciebie silniejszy mężczyzna, mógłbyś dodać ten rotacyjny ruch, który pokazała pani Esmeralda, ale w większości przypadków to wystarczy. - Opowiedziała, niemal na bieżąco przypominając sobie słowa, gesty i ruchy... i wspomnienia... od których jej żołądek wydawał się być coraz cięższy.
Gdy Nyuu się rozluźnił, zaprezentowała kolejną rzecz. Choć czuła jak krew odpływa jej z palców. Czuła frustrację na własną słabość. Słabość, której nie potrafiła objąć umysłem, choć obejmowała jej ciało. Wyciągnęła dłoń, by palcem dokładnie pokazać miejsce pomiędzy obojczykami. Nacisnęła lekko, potem mocniej, tylko na chwilę. Było bolesne. I duszące.
- To bardzo pomocne, gdy ktoś jest zbyt blisko. - Podsumowała po prostu. - Pozwól, że będę napastnikiem. - Powiedziała, po czym przeszła do nauki Nyuu. Przyszła tu głównie z myślą o wtórnej nauce ruchów, których zapomniała, nauce odruchów ratujących życie. Ale nie mogła się przemóc. Skupiła się więc na Nyuu, odpychając od siebie wspomnienie Grigorija ze snu, wspomnienia w których powinna była lub nie mogła się bronić.
Początkowo robili krótkie serie - trzy powtórzenia każdego ćwiczenia, przypominała mu o każdym elemencie, ruchu i celu, a potem jeszcze trzy, zwiększając szybkość i gwałtowność, żeby Nyuu nauczył się robić poprawnie, a dopiero potem użył dopiero co nabywanej pamięci mięśniowej do szybkiego i skutecznego odparcia Kotori.
Nie miała zbyt dużej siły, ale też nie wyglądało na to by się nie starała. Była dobrym partnerem do pierwszych razów. Do zbudowania pewności siebie - ukrytego celu kryjącego się za uczeniem samoobrony.
Ostatnia rzecz, którą przerobili, był atak od tyłu. Rozgrzani i pobudzeni mogli poruszać się szybciej i bardziej zdecydowanie. Nie było więc sensu za dużo gdybać nad tym prostym ruchem. Tym bardziej, że uderzenie działa tylko przez krótki moment. Nyuu odchylił głowę, symulując uderzenie. Kotori faktycznie odczuła je przez maskę, a potem straciła Nyuu z oczu. Stała w lekkim rozkroku w celu zachowania równowagi, aż nagle jej noga została poderwana. Sama przekazała mu, by użył więcej siły i dobrze chwycił między kolanem a kostką, w innym wypadku jej ciężar utrzyma ją na nogach. Jeden zrywowy ruch i poczuła jak straciła równowagę.
I legła na ziemi.
Przez parę sekund nie wstawała, oddychała szybko i niespokojnie. Podniosła się do siadu i podniosła otwartą dłoń na znak, że wszystko jest w porządku. - Potrzebuję przerwy. - Powiedziała. Nyuu z kolei podczas tego ruchu mógł poczuć pod swoimi palcami coś twardawego pod jej spodniami, na skórze. Stabilizatory wspierały znaczne części jej ciała - wcześniej okazjonalny dotyk mógł rodzić mieszane uczucia, lecz dopiero ten chwyt dał więcej możliwości zmysłowi dotyku.
Serce Kotori biło szybko i mocno, odwykłe od wysiłku, lecz też przypominając sobie zdarzenia, których nie chciała być częścią. Żyła nimi przez cały okres śpiączki i uczucie wściekłości wypełniło jej umysł gdy dochodziła do wniosku, że przedtem miała większe zrozumienie, większy dystans i przede wszystkim, zimniejszą krew.
Wstała na nogi i oparła dłonie na kolanach w pozie odpoczynku. Myślała intensywnie, czy poradzi sobie z odwróceniem ról, gdy już teraz wydawało się jej, jak jej organy kręcą fikołki na wspomnienie dawnych strachów. Czuła złość. A na twarzy, przez maskę, nie miała nic.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Grigorij Pią Paź 18, 2019 10:05 am

Julie była bezczelna do granic możliwości inie miała instynktu samozachowawczego. nic więc dziwnego, że nie szanowała nikogo i niczego rozumiejąc jedynie argument siły. Fergal w przeciwieństwie do niej zaczął rozumieć że bycie u góry łańcucha pokarmowego nie oznacza, że daje to prawo do wywyższania się.
- Gdyby Twoja inteligencja dorównywała impertynencji chociaż w połowie skorzystałabyś na tym wiele.  - stwierdził lodowato i nie wdawał się w szczegóły. Taka była prawda. Wampir był silniejszy od ludzi, ale nie od wszystkich wampirów. W starciu z innymi wampirami taka wiedza jak najbardziej była przydatna, szczególnie gdy z jakiegoś powodu użycie mocy mogło nie wchodzić w grę. Jednakże pojmowanie Julie okazywało się nad wyraz wąskie. Zaślepiała ją wewnętrzna agresja i pogarda do gatunku ludzkiego. Tak przynajmniej można było wywnioskować po jej zachowaniu.
- Mhm. - odparł jedynie na jej słowa o dotykaniu nadgryzając sobie język. Już wiedział, że mogą być z nią kłopoty. Tacy jak ona kochali górować nad innymi i pokazywać im ich miejsce. Miała się jednak zawieźć. Z krwi jaka zaczęła płyną zacząć czerpać energię automatycznie ją wchłaniając by skorzystać z Wigoru. Dzięki temu chwilowo i kosztem odrobiny swojej krwi stał się równy w potencjale ciała wampirzycy. Gdy chwyciła go w łokciu i przyciągnęła do siebie mogła poczuć metaliczny zapach krwi, a zaraz potem zapewne poczuje własną albowiem gdy pozwolił się przyciągnąć uderzył z całej siły czołem w jej nos i to nie raz, a dwukrotnie. Być może zdołała go w tym samym czasie kopnąć w jaja, ale zniósł to dzielnie dzięki ochraniaczom. Poza tym nie takie rzeczy go w życiu łowcy spotykały. Uderzając w jej twarz nie czekał i w ułamku sekundy wykonał kolejny ruch korzystając z zaskoczenia i, być może, zamroczenia.
- Najlepszą obroną jest zaskoczenie. - podsumował gdy jego prawa ręka uderzyła podwójnym hakiem w żebra wampirzycy. Nie miał zamiaru się certolić skoro nie chciała się uczyć. Nie miał świadomości, ze miała stępione receptory bólu. Z drugiej strony nos zapchany jej własną krwią i dyskomfort w przypadku ewentualnego złamania mogą dać jej choć trochę do zrozumienia. Jej wina, że nie skorzystała, ze sprzętu od Panny Green. Niezależnie czyje ruchy by się udały może szarpaliby się dalej gdyby nie lot Mei, który Vladislau zobaczył zaledwie kątem oka. Mając pełną uwagę na łobuzicy nie zdążyłby zareagować na żywy pocisk dlatego jednocześnie przeklinał dziewczynę jak i błogosławił za użycie mocy. Sam stał pewnie na nogach i po swoim ataku odstąpił dwa kroki w tył trzymając gardę, którą opuści jeśli Julie odpuści w związku z tym co robił Fergal. Ponieważ musiał mieć ją na uwadze pozostawił reakcję na zachowanie tamtej dwójki Esmeraldzie. Widział też przez chwilę wymęczoną Kotori. Gdyby nie niestabilna wampirzyca podszedłby do niej by sprawdzić czy wszystko w porządku. Ufał jej wewnętrznej sile i wiedział, że sobie poradzi. Jednakże dzieci, nawet te duże czy dorosłe, potrzebowały wsparcia w trudnych chwilach.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Samael Pią Paź 18, 2019 2:27 pm

Hu hu, pojawił się jakiś nauczyciel, którego jeszcze nie znał co zawsze było warte aby ruszyć cztery litery na zajęcia. Im więcej kadry będzie znał tym mniejsze prawdopodobieństwo, że komuś podpadnie. Nie żeby jakoś szczególnie zależało mu na opinii nauczycieli, po prostu był zbyt leniwy aby potem w razie jakiś problemów użerać się z dyrekcją i pedagogami. Kłopoty w szkole wiązałyby się z rozmowami na jakie nie miał ani ochoty ani czasu, bo wyobrażał sobie multum lepszych sposobów na spędzanie wolnych chwil od bycia na tak zwanym dywaniku. Tak czy inaczej facet wydawał się znać na rzeczy choć to panna Green, odstawiona tak, że można by wziąć ją za jedną z uczennic, prowadziła te zajęcia. Petrowicz posłużył tylko jako manekin, który dzielnie zniósł nawet rzucenie na glebę. Brawa dla tego pana. Mimo wszystko, Asmodey ziewnął, zdecydowanie zbyt głośno by nikt nie zauważył, na szczęście w porę przysłonił rozdziawioną gębę dłonią. Nudził się. Wszystko spoko, ładna nauczycielka w obcisłym stroju, chwyty, ruchy i tak dalej... Tylko, że wyglądało to jak kurs samoobrony dla kobiet bojących się napaści gwałciciela albo złodzieja torebek. Nie kwestionował tego, że komuś kompletnie zielonemu może się to przydać, jednak on tego typu rzeczy bardzo dobrze wiedział. Ba, umiał dużo, dużo więcej i używając odpowiednich ciosów i chwytów potrafił nie tylko się obronić ale też zrobić krzywdę.
- Uśmiałem się... - skrzywił bladą gębę odpowiadając na wyborną zaczepkę siostry w postaci pytania o rozmiar ochraniacza na krocze. Powoli, niechętnie i z wybitnie nietęgą miną ubierał po kolei różne elementy ochronne. Początkowy entuzjazm jakim tryskał przybywając na polankę ulotnił się jak powietrze z przekłutego balonu. Teraz czuł się jak skazaniec.
- Nic mi nie będziesz malowała. Już ja Cię znam... - pierwsze co przyszło mu do głowy to coś głupiego bo co innego Carmi mogłaby mu namalować na gębie? Małe to, złośliwe... Pewnikiem namazała by mu fiuta na czole albo coś w ten deseń. Serdecznie podziękuje.
- Dobra, dobra... - zbył pouczenie sparing-partnerki o nie używaniu nadmiernej siły i "zaatakował" powoli i ślamazarnie jak mucha w smole. Bo młoda miała przecież załapać najpierw te wszystkie ruchy.
A obok co sie działo? Ta sama dziewucha, która wcześniej była poniewierana przez Fergala zaczęła się szarpać z Petrowiczem. Gdyby nie fakt, że siostra właśnie wyginała mu palce to zacząłby bić tamtej brawo. Zaraz przez polankę przeleciała i to dosłownie Mei.
- Pięknie kurwa... - wyszarpnął się z chwytu jaki Carmi dość nieudolnie usiłowała mu założyć.
- To koniec zajęć czy to o to chodzi żebyśmy zaczęli się serio napierdalać? - tymi słowy zwrócił się do panny Green. Bo jeżeli tylko on i garstka ludzi mieli robić z siebie pajaców w tych chujowych ochraniaczach a reszta postanowiła po prostu zacząć prać się po mordach to on się wypisywał z tego cyrku. Może gdyby był sam to nawet by się przyłączył ale nie był. Przede wszystkim myślał o bezpieczeństwie siostry, której przypadkowo mogłoby się coś stać jeśli zrobi się tu prawdziwy młyn.
Jeszcze te wrzaski... Kurwa jeszcze chwila i sam nie wytrzyma żeby komuś nie przypierdolić.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Carmilla Pią Paź 18, 2019 11:42 pm

Ogólnie to lekcja według młodej Draculi była całkiem w porządku. Może dlatego, że nie znała się na sztukach walki i pokazywane chwyty okazały się dla niej dość zaawansowane. Oczywiście, nie miała szans, by pokonać Sama, choć doceniała jego cierpliwość i starania, by nie zaziewać się na śmierć. Tak sobie przyjaźnie ćwiczyli, wampirzyca powykręcała mu trochę palce i parę razy znalazła się położona plackiem na macie.
W końcu jednak bratek stracił cierpliwość, gdy zauważył co działo się w ich pobliżu. A działo się wiele! Latająca wampirzyca była chyba najciekawszym elementem w całym tym zamieszaniu. Nie można jednak zapomnieć o Fergalu i jego siostrzyczce, która aktualnie walczyła (bo raczej ćwiczeniami tego nie można nazwać) z nauczycielem. Wszystkiemu towarzyszyły okropne krzyki i masa wulgaryzmów.
Brunetka westchnęła ciężko i przewróciła oczami, układając ręce na biodrach. To była przesada! Używanie mocy przy ludziach i wszczynanie prawdziwych bójek i zamieszek. Dlaczego uczniowie pozwalają sobie na takie cyrki i to jeszcze na szkolnych zajęciach? Najwyraźniej nie przeszkadzał im nawet fakt, że byli prefektami, którzy mieli za zadanie pilnować porządku.
- Co tu się odpierdziela? - skwitowała, obserwując kątem oka Sama, który już podchodził do pani profesor, by zadać jej nurtujące go pytania. Jeśli sytuacja nie zostanie w porę opanowana, może dość do poważnych i niebezpiecznych w skutkach wydarzeń.
Podreptała za bratkiem i podeszła do rudej nauczycielki. Usłyszała końcówkę jego wypowiedzi.
- Niech Pani wybaczy bratu jego... zachowanie... - zmarszczyła brwi i spojrzała na Sama krytycznie. Nawet jeśli był zdenerwowany, powinien okazywać innym szacunek i nie używać w stosunku do kobiet wulgaryzmów, o! - Obawiam się, że nie chcę brać udziału w zajęciach grupowych z osobami, które są niepoczytalne i nie przestrzegają szkolnego regulaminu. - Skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej i obserwowała Esme, która zapewne już oddalała się od nich, by opanować pozostałe wampiry.
Spojrzała jeszcze na Samaela pytająco i szturchnęła go lekko w bok.
- Zmywamy się stąd czy jak? - zapytała i skierowała się w bezpieczne miejsce, z dala od hałaśliwych i agresywnych uczniów.
Carmilla

Carmilla

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Zadarty, dumny nochal; spiczaste uszy jak u elfa; piegi na nosie; tajemnicza blizna na szyi
Zawód : Córeczka tatusia
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : - / Zapraszam ;p
Moce : Telekineza, władza nad lodem, smocza krew


https://vampireknight.forumpl.net/t3807-carmilla#83916 https://vampireknight.forumpl.net/t4209-carmilla#92272 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Polanka - Page 2 Empty Re: Polanka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach