Główny Rynek

Strona 11 z 12 Previous  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Next

Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Riecon Pon Sie 20, 2018 12:47 pm

Przechodził przez to miasto wiele razy, było ono tak samo nudne gdy przechadzał się pierwszy raz. Zamieszki które bywały raz do czasu były czymś normalnym, mini odskoczą od całego chaosu jaki dział się na ulicach. Już sama scenka która odegrała się tuz przed nim była tego namacalnym dowodem.
Przechadzając się jedną z alejek która prowadziła do głównego rynku, dostrzegł upadające dziecko, które najwyraźniej miało problem z nogami. Wyjaśniało by to leżące obok niej kule. Mężczyzna który ją potrącił nijak zareagował ruszając dalej w pogoni za swoją latoroślą, krzycząc ino nikłe przepraszam.
- Cóż za przykry widok...
Stwierdził stosunkowo oschle i chłodno, powoli podchodząc w kierunku dziewczyny, która miała problem ze wstaniem. Pochyliwszy się ku ziemi zgarnął jedną z kul, a drugą ręką złapał Seiko za przedramię, nie mając większego problemu by dźwignąć ją do góry niczym dzieciaka, którego podniosła niezadowolona matka zbiera z ziemi, tuz po upadku spowodowanego jego głupotą.
- Trzymaj.
Wraz z zapadnięciem słowa zechce pomoc człowiekowi założyć kule, by móc sięgnąć po drugą, czyniąc to samo. Jeszcze na sam koniec ino się rozejrzy czy nic nie leży na ziemi, po czym ulokuje czarne ślepia w dziewczynie.
- Wszystko gra?
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pon Sie 20, 2018 1:10 pm

Oczywiście, że tamten facet nie raczył chociaż przeprosić nawet, ale Seiko miała to gdzieś. Wiedziała, że świat jest brutalny i jeśli będzie płakać za każdym razem gdy ktoś zrobi jej krzywdę to będzie żałosne. Nie lubiła być taka jak teraz. Bezradną kobietą, która nie mogła nic zrobić. Gdyby tylko mogła lepiej się poruszać dogoniła by faceta i nabiła mu porządnego guza. Nie bała się po za tym nie pozwoliła by sobie na coś takiego! Ale za bardzo nie miała co zrobić.
Ktoś jednak stwierdził, że warto jednak pomóc owej dziewczynie wstać z ziemi. Tym kimś był wysoki mężczyzna. Fakt ona sama była wysoka, ale on znacznie bardziej. Nieco ją zaskoczył, ale była wdzięczna, że chwycił ją i pomógł jej wstać.
- Tak wszystko gra...po prostu nienawidzę być bezradna...
Dodała po chwili już stojąc i odbierając swoje kule. Uśmiechnęła się lekko do mężczyzny wdzięcznie. Właściwie teraz mógł bardziej się jej przyjrzeć. Nie wyglądała na dziecko, a na młodą kobietę, która wchodziła w wiek dojrzałości. Wysoka o białych włosach i zielonych oczach z atutami bardziej kobiecymi i nieco pełniejszym głosem. Akurat dzisiaj spięła swoje włosy i przez upadek spinka wyleciała nieco więc wszystkie jej długie i gęste włosy były teraz rozpuszczone i wolne. Ale czuła się jak dziecko, które się przewróciło, a mamusia musiała pomóc. To bolało... Widać było, że zżera ją żal do samej siebie. Ale nie zamierza płakać.
- Gdyby nie te kule to przysięgam, że pokazała bym temu kolesiowi jak wyglądają podstawowe lekcje boksu.
Jej kącik ust drgnął nieco, a w oczach pojawiły się iskry. Nie rzucała słów na wiatr była uparta i gdyby nie kule to facet byłby biedny. Nie po to ćwiczyła boks. Po chwili jednak spojrzała na mężczyznę.
- Bardzo dziękuję.
Usmiechnęła się do niego ciepło bo była mu wdzięczna.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Riecon Pon Sie 20, 2018 1:52 pm

Nie mu było oceniać zachowanie mężczyzny który wytrącił dziewczynę z równowagi, powodując jej upadek, niemniej był do tego nastawiony dość krytycznie. Ludzie mieli to do siebie że byli nierozważni, a zarazem delikatni. Nie przejmowali się konsekwencjami czego skutkiem były tego typu sytuacje. Skończyło się to tak, ale nie musiało to się wydarzyć. Podnosząc dziewczynę był dość bezceremonialny, bo nie musiał obchodzić się z nią jak z jajkiem. W ogóle też nie musiał jej pomagać, mimo to zrobił to. Co go pchnęło? Być może posiadanie dziecka w jej wieku, którego tak mocno poszukiwał?
- To cecha ludzka, nie możesz mieć sobie za złe. Genów nie zmienisz.
Być może ją obraził, a być może nie, niech sama sobie to oceni, jednak wystarczająco dużo ludzi już spotkał, by móc się na ten temat wypowiedzieć Kobieta miała problem z nogami, możliwe że je leczyła i to jest wstanie zmienić, by pod tym aspektem przestać być bezradną. Oznacza to zatem iż wampir zwrócił się do niej dość ogólnikowo.
- Lekcje boksu. To niezbyt przystoi kobiecie. Chyba, że mówimy o dziecięcych przepychankach.
Był realistą, do tego stopnia iż nie wierzył w to co Seiko powiedziała. Być może umiała się bronić, jednak czy pogoń za dzieckiem i nieuwaga, to wystarczający powód do agresji? Nie dla Riecona, a jeżeli ta była wystarczająco dojrzała, to wiedział iż bójką nic nie wskóra. A, no i jej upartość w tej kwestia nie wiele ma wspólnego.
- Powinnaś bardziej uważać, zwłaszcza teraz gdy jesteś słaba.
Wypadki się zdarzają i uwagi powinno się wymagać też od innych, jednak nie w takich miejscach, gdzie każdy gdzieś się spieszy. Upadki niezbyt dobrze wpływają na gojenie się ran. Pochyliwszy się zgarnął z ziemie teczkę, którą postawił gdy zaczął pomagać kobiecie. Podczas tej czynności podniósł z ziemi także spinkę, która należała do Seiko.
- To musi być twoje.
Stwierdził, prostując się by wyciągnąć do dziewczyny dłoń z akcesorium do włosów. Nawet nie wiedział czy działa, nie znał się na kobiecych elementach.
Riecon

Riecon

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Czarne ślepia
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t1936-riecon#41275 https://vampireknight.forumpl.net/t3000-telefon-riecona

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pon Sie 20, 2018 2:16 pm

Ludzie byli dziwnym gatunkiem. Potrafili współczuć i kochać jak również niszczyć i nienawidzić. To okrutne. Nie potrafili dogadać się między sobą co skutkami są wojny, a co dopiero dogadywanie się z innymi rasami. Miała na myśli wampiry. Wystarczyło, że mógłby ją ominąć, ale wyszło zupełnie inaczej. Czuła złość, ale nie chciała wpadać w gniew. Nie powinna w końcu co by powiedziała jej matka gdyby denerwowała się o wszystko? Właściwie teraz gdyby się nad tym zastanowić to nie musiał jej pomagać, ale pomógł. Jednak nie wiedziała czym dokładniej było to spowodowane. Może szkoda się mu jej zrobiło.
- Nie nie zmienię. Wiem jacy są ludzie. Jesteśmy...dziwnym gatunkiem.
Podsumowała spokojnie, ale nie obraziła się. Jednak gdyby miała być szczera to wampiry też nie były lepsze. Oczywiście nie chciała by ktoś ją pouczał. Nie miała nic przeciwko, ale chciała żeby traktowali ja jak dorosłą. A traktują jak małe dziecko. Nawet własny brat...
- Teraz mówi Pan jak mój brat. Nie chciał żebym brała lekcje boksu bo kobiecie nie przystoi. Już nie jesteśmy bezbronne jak kiedyś.
Powiedziała do niego otwarcie marszcząc lekko czoło. Oczywiście powiedziała do niego na pan w formie grzecznościowej. Zauważyła, że był od niej zapewne o wiele starszy. Nieco się irytowała, ale nie chciała wyjść na awanturnicę. Starała się być spokojna po za tym co by jej dało gdyby gniew nad nią panował? Nawet gdyby tamtemu facetowi przyłożyła raczej nie poczuła by ulgi. A może jednak była jak ojciec...? Nie chciała o tym myśleć.
- Wyglądam panu na dziecko? Chwilowo jestem w niekorzystnej sytuacji, ale jak tylko wrócę do zdrowia nie będę słaba.
Dodała po chwili. Widać było, ze jest zła, że kolejny facet uważa ją za dziecko. Miała już 23 lata a nadal każdy traktował ją jak dzidzie. Brat też ciągle jej pilnował zwłaszcza przed facetami. Zresztą nie oglądała się za nimi, znaczy interesowali ją, ale nie ganiała za nimi. Może dlatego nigdy nie miała faceta. Zresztą brat stoi na straży.
- Tak to jest moje...
Dodała po chwili wzdychając i zabierając spinkę. Na szybko jedną ręką spięła włosy byle jak. Spięte w nieładzie, ale przynajmniej nie przeszkadzały.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Sro Gru 05, 2018 7:43 am

No i... Nic a nic nie rozumiał z tego, co miało ostatnio miejsce. Co się działo, gdzie był, co robił... Cokolwiek... Jakkolwiek... Gdziekolwiek. Wydarzenia z ostatnich dni, tygodni... kij wie czego, dobijały Setha. Powodowały również, że coraz to bardziej intensywniej myślał nad snami, które doświadczał. Niezrozumiałe wydarzenia, miejsca... Jeśli to co widział, musiał być zlepkiem wspomnień, czy to oznaczało, że odzyskiwał pamięć?
Jasnowłosy spojrzał w dół, na swoje nogi. Zmrużył nieco oczy, po czym wydał z siebie westchnienie. Nie potrafił siebie uspokoić... Ani zmusić się do myślenia o czymkolwiek innym. Niby rozwiązanie wydaje się być blisko... A jednak nieuchwytne. Przez te kilka lat... - uniósł rękę i potarł policzek, czując się zarazem nad wyraz zmęczonym. To wszystko... Tak bardzo wydawało się być... Zbyt odległe...
Oparł się wygodniej o ścianę budynku i popatrzył beznamiętnie przed siebie. Te wszystkie rozmyślania były jedynie sposobem na zabicie czasu... w końcu czekał na kogoś. Jakiś czas temu wysłał wiadomość z propozycją o spotkanie. Dobrze, że udało mi się skombinować nowy telefon - przemknęło mu jeszcze przez myśl. - Inaczej to byłoby dość mocno... problematyczne. - dodał, zmuszając się do smutnego uśmiechu. Ta... To, co stało się z tamtym sprzętem... Zdecydowanie nie mógł uznać, że to był zwykły wypadek samochody.
Właściwie, to nie wiedział, co to było.
Jasnowłosy zachował wspomnienia z tamtych dni, ale... to jedynie tyle. Nikt nie potwierdził jego wersji, ba, nikt nie wyjaśnił, co się stało i dlaczego... Czego był świadkiem. Przynajmniej tamto dziwne uczucie przepełnienia siłą i bardziej wyczulonych zmysłów zaniknęło.
Nie. Mam. Pojęcia.
Westchnął cicho, rozglądając się. Umówił się tutaj z siostrą Joffrey'a na spotkanie, nie podając zarazem konkretnego powodu. Może nie było potrzeby... Seth nie wiedział dokładnie. Chyba kierował się też tym, że polubił ją bardzo i miło mu się z nią spędzało czas.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Czw Gru 13, 2018 5:07 pm

W przeciwieństwie do niego  nie zastanawiała się nad tym co zaszło. W końcu jej pamięć została zmieniona, ale dlaczego oszczędzili byłego wampira? Czas leciał jak szalony, a Hersylia w ogóle się nie zmieniła. No może odrobinę włosy jej urosły, a twarz nieco wydoroślała.
Miodowe oczy od razu wyłapały znajomą sylwetkę. Dziewczyna podeszła do Setha i przytuliła go na powitanie, machając rękoma.

- Hej, dawno się nie widzieliśmy! - Jej migowy wydawał się być jeszcze lepszy niż wcześniej. Płynnie poruszała dłońmi, więc łatwiej będzie ją zrozumieć. Wyszczerzyła się szeroko i poczochrała go po długich włosach.
- Coś taki niemrawy? -  Dodała po chwili, przekrzywiając lekko głowę w bok i opatuliła się jeszcze mocniej szalikiem. Było tak zimno, chyba będzie musiała ubierać się cieplej na takie wypady, a dodatkowo robiło się nieprzyjemnie ciemno. Nie daleka była tutaj droga do apartamentu braciszka, ale nie zamierzała go odwiedzać. W końcu napisał jej, że wyjeżdża a do tego zostawił zapasowy klucz do apartamentu. Jeżeli się znudzą łażeniem po mieście, zawsze mogą tam się udać.
Zaczęła iść prosto, spodziewając się iż białowłosy do niej dołączy.

- O, zobacz jakie ładne! - Powiedziała wesoło, wskazując na kolorowe lampki układające się w serduszko. Uwielbiała wszelkiego rodzaju ozdoby, zwłaszcza z kolorowymi światłami. Wsadziła dłonie do czarnego płaszcza, przyglądając się innym atrakcjom. Sezon kupowania się zaczął, więc można było wybierać do woli.
Spojrzenie raz jeszcze utkwiła w mężczyźnie i posłała mu ciepły uśmiech. Zawsze na jego twarzy był obojętny wyraz, ale teraz.. było coś jeszcze. Strach, troska czy smutek? Ciężko wybrać, zwłaszcza iż niemowa z pewnością jej wszystkiego nie powie.
A może coś się w tej kwestii zmieniło?

- Dzieciaki Emilia są już takie duże! - Powiedziała z entuzjazmem i choć rzadziej ich widywała, wcale nie miała dość. Kochała małe brzdące, które jakimś cudem nie wyssały z niej całej krwi. Dziewczyna wciąż była wszystkiego nieświadoma, tylko jak długo to potrwa?
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Nie Gru 16, 2018 12:54 am

Uśmiechnął się smętnie i wyciągnął ręce przed siebie, obejmując dziewczynę. Uścisk mógł się wydawać nieco zbyt mocny, ale nie można było stwierdzić, by to robił specjalnie. Prawie, jakby nie zdawał sobie sprawy, że używał nieodpowiednio siły. No, ale jeśli nie zwróci mu uwagi na to, to sam nie zauważy.
Dobrze wyglądasz.
Po odczepieniu się, odpowiedział jej gestami całkiem szybko. Uniósł również kąciki ust, posyłając lekki uśmiech.
Nie przejmuj się tym. Jestem niewyspany.
Odpowiedział jej bez chwili wahania, zarazem specjalnie nie wnikając w szczegóły. Jakby nie patrzeć... Chyba do tej pory nie powiedział jej wprost, dlaczego często wyglądał na zmęczonego i niewyspanego. Tak samo, czemu rzadko jego uśmiech wyrażał po prostu radość... Zawsze tylko ten jeden smutek... Do tego dochodziły lekko pogrążone oczy.
Pokręcił zarazem głową i spojrzał gdzieś w bok, mniej więcej w kierunku, który ona sama wskazała i przytaknął lekko. Niespecjalnie czuł pociąg do takich rzeczy, ale nie wyraził owej opinii na głos, dając jej możliwość cieszenia się z tego.
Kiedy ostatnio byłaś u nich?
Przynajmniej bywała tam częściej niż sam Seth. Prawdę mówiąc, obawiał się tam pojawić... Właśnie przez to, że pamiętał. Ciężko nie zapomnieć czegoś, co było tak bardzo straszne i niewytłumaczalne. I nie potrafił nawet zwalić tego na alkohol. Zwłaszcza, że... Również i jego telefon wtedy ucierpiał, umierając całkowicie. A patrząc na wersję wydarzeń, którą mu podsunęli, to nie zgadzało się nic a nic... Przestań nad tym myśleć - upomniał siebie gwałtownie. - Znów się zadręczasz. Zmusił swoje ciało, by mozolnie szło jakieś pół kroku za dziewczyną. Czuł się wyjątkowo zmęczony. Każdy krok powodował, że czuł się, jakby brnął w wodzie. Wypuścił nieco głośniej powietrze, po czym przyspieszył, niemalże wpadając na nią. Uśmiechnął się przepraszająco, po czym chwycił ją za rękę i wyciągnął drugą przed siebie, wskazując coś palcem. Jeśli dziewczyna się przyjrzy, zobaczy, że jasnowłosy pokazywał na wysoką choinkę, ubraną w niebieskie i żółte lampki. Puścił ją zaraz potem i włożył obie dłonie do kieszeni, kręcąc lekko głową.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Czw Gru 20, 2018 11:07 am

Aż tak się za nią stęsknił? Drobny uśmiech zagościł na jej twarzy, gdyż spodziewała się lekkiego uścisku. Oczywiście również wzmocniła swój, co mogło spowodować, że w oczach innych wyglądali jak para. Nie miała jednak nic przeciwko zachowaniu Setha, który jednak sprawiał wrażenie przybitego.
- Dziękuję, Ty również. - Odparła gestami, wciąż obserwując chłopaka. Być może i rzeczywiście się nie wyspał, ale tym bardziej wyglądał inaczej niż zawsze. Hersylia nie była taka głupia i dostrzegała wiele szczegółów. O większości jednak zapominała i tak żyła z dnia na dzień, nawet nie myśląc o tym że jej brat jest wampirem. Przecież one nie istnieją.
Była tylko zwykłym, pociesznym człowiekiem, który uwielbiał świąteczne dekoracje. Miło jednak ze strony byłego wampira, że nie wyraził swojej opinii na głos, a jedynie w milczeniu poszedł za nią.

- Tydzień temu? - Sama już nie pamiętała. Dziury w umyśle tworzyły się przez samego Emilio, który wymazywał każde wspomnienie związane z wampiryzmem. Gdyby Seth się przyjrzał, na ręce miała drobne ukąszenie po dwóch kłach. Prawdopodobnie jedno z dzieci ją ugryzło, ale natychmiast zostało to wyparte z jej pamięci.
Jej kroki były szybkie, przez co biedak ledwo za nią nadążał. Kiedy na nią wpadł, obróciła się raptownie i machnęła ręką z wesołym uśmiechem.

- Aj wybacz, pospieszyłam się. - Mruknął, po czym z zaskoczeniem poczuła jak chwyta ją za rękę i wskazuje widok przepięknej choinki. Oczy dziewuchy zaświeciły, a one z podekscytowaniem, w momencie kiedy ją puścił, chwyciła go ponownie i podbiegła do drzewka świątecznego. Zachowywała się jak dziecko, ale to chyba miła odmiana.
- Zróbmy sobie zdjęcie i wyślijmy Joffowi! - Zakrzyknęła, wyciągając nowy telefon i przybliżając się do mężczyzny, stojąc jednak nieco na przodzie. Wolną ręką zrobiła znak pokoju i zamknęła jedno oko. Miała nadzieję, że Seth wykaże nieco więcej entuzjazmu.
Po wszystkim, schowała go do kieszeni i spojrzała na stertę śniegu tuż za siwowłosym. Następnie przez żadnego ostrzeżenia, popchnęła go w nią mocno, mając nadzieję, iż sama przy tym nie poleci. Przynajmniej miałaby miękkie lądowanie! Śmiejąc się przy tym wesoło, zamierzała nieco rozruszać niemowę.
Chyba nie będzie na nią zły, prawda?
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Nie Gru 23, 2018 12:08 am

Jej brat jest wampirem... a przed sobą miała byłego wampira z utraconą pamięcią, który od paru lat jest zmuszony by żyć w ludzkiej skórze... No, nie zdając sobie osobiście z tego sprawy. W końcu nadal nie rozumiał tego, co widział w snach. Jednakże jedno musiał przyznać, ostatni czas przybliżał go drastycznie do prawdy, bardziej niż do tej pory. Tylko jak to właściwie uchwycić...
To niedawno.
Szybka odpowiedź gestami, po czym wzruszył ramionami. Czyli widywali się często. To brzmiało całkiem miło. Wypuścił powietrze z płuc, patrząc na to, jak powietrze zamienia się w parę. Pokiwał głową, zastanawiając się, czy sam powinien się tam pojawić... Ale jeśli tak, to po co i kiedy? Niewiele łączyło go z rodziną Joffrey'a - nie żeby z nim aż tak wiele (co tego i tak nadal nie rozumiał) - w dodatku czuł lodowaty dreszcz na myśl o fioletowowłosym nieznajomym. Nie stracił pamięci, więc nie potrafił się zmusić do pozytywnego myślenia i nastawienia się dobrze do wszystkiego. I nie łatwo było nie myśleć o tym.
Przy okazji jeszcze wpadł na dziewczynę.
Pokręcił głową, chcąc w ten sposób przekazać, że nic się nie stało. No i zaraz potem poczuł przyjemne ciepło wewnątrz siebie, gdy zobaczył radość towarzyszki. Nadal nie rozumiał tej radości na widok parę światełek, ale skoro ją tak cieszyły... To uznał, że to nie jest coś, nad czym powinien się zastanawiać. Więc niemalże posłusznie poszedł za nią pod samą choinkę.
Westchnął bezgłosnie, słysząc propozycję dotyczącą zdjęcia. Chyba nie mam wyboru - przemknęło mu przez myśl jeszcze. Uniósł prawą rekę, jakby próbował pomachać do aparatu i uśmiechnął się smutno. Zaraz potem włożył ponownie ręce do kieszeni, zastanawiając się zarazem, gdzie mogliby iść teraz...
... po czym nagle poczuł, że ktoś go pchnął.
Chcąc nie chcąc, poleciał do tyłu, padając tyłkiem na górę śniegu. Wyciągnął dłonie, by podeprzeć się i popatrzeć niepewnie na ciemnowłosą. Zaraz potem wziął trochę śniegu do dłoni, zwijając ją w niezgrabną kulkę i rzucił w nią, celując mniej więcej w jej brzuch. Po rzucie próbował dźwignąć się na obie nogi... Co udało mu się, ale... poślizgnął się i ponownie upadł w to samo miejsce. Skrzywił się mimowolnie, po czym uśmiechnął się i otworzył nieco usta, jakby miał się zaraz śmiać... co oczywiście nie nastąpiło. W końcu nawet najmniejszy dźwięk nie miał prawa wyrwać się z jego gardła.
Próbował się ponownie wygramolić, zarazem wyciągając ręce przed siebie, jakby prosił o pomoc z tym... No, o ile ona sama stała.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Nie Sty 06, 2019 12:55 pm

Ile dziwnych snów musiał mieć Seth? Hersylia rzadko śniła o rzeczach nadzwyczajnych, była tylko prostym człowiekiem. Nawet zachowanie brata nie wzbudzało u niej podejrzeń, bo przecież zachowywał się tak jak zawsze. Uniosła lekko głowę, przypominając sobie ostatnią wizytę. Było miło, dzieciaki rosły jak na drożdżach..
Jego połączenie z Joffreyem było za życia, kiedy był wampirem. Teraz jako człowiek nie rozumiał wiele, w dodatku wolał unikać fioletowowłosego, który przecież chciał ich zabić. Nikt nie powinien być zdziwiony.
Ona była takim łatwym do ucieszenia człowiekiem. Głupie lampki, na które Emilio nawet nie zwracał uwagi wywoływały u niej radość. Cóż, wampirzy świat z pewnością wlałby do jej życia sporo mroku.
Podeszli pod choinkę, a ona zrobiła im zdjęcie, które później zamierzała wysłać Hagenowi. Przyjrzała się mu, gdyż na zdjęciu wyglądał jeszcze smutniej niż zawsze. Pokiwała głową, ale nie odezwała się i tylko ruszyła kawałek przed siebie.
Sprytnie jednak wcześniej pchnęła dawnego wampira w stertę śniegu. Jaki to był miły widok, zwłaszcza że wcale nie był zły z tego powodu! Nawet się uśmiechnął.
Potem ona dostała kulką w brzuch, oczywiście tą ze śniegu i sama zaczęła się głośno śmiać. Jakież to było zabawne, gdy po raz kolejny wylądował tyłkiem w to samo miejsce. Heryslia jednak dzielnie utrzymywała się na nogach i pokiwała lekko głową, ostrożnie podchodząc do Setha i chwytając go za wyciągnięte w jej stronę ręce.

- Tylko bez żadnych sztuczek! -  Rzuciła z rozbawieniem, starając się go postawić na nogi. Oby długowłosy nie miał żadnego podłego pomysłu w głowie, bo dziewczyna z pewnością mu odda!
Chociaż, chyba ona sama pierwsza zaczęła.
Trochę przykro jej się zrobiło w momencie, kiedy tamten chciał się zaśmiać.. a nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Bycie niemową nie jest proste, ale i tak go lubiła. Bo się wyróżniał.
Aż dziwne, że znał się z Joffreyem.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Wto Sty 08, 2019 5:24 pm

Wystarczająco dużo, by bać się zasnąć. By myśleć nad tym ciągle. Ale zarazem... zbyt mało, by zrozumieć, o co w tym chodzi. I żadnego sposobu, by poznać prawdę... Tyle, że ostatnio się to zmieniło. Miał jedynie swoje przeczucie co do tego, ale... Nie. Nie potrafił tego nawet nazwać. Ale miał wrażenie, że coś mu umykało. Zwłaszcza coś związanego z Joffrey'em. I te ostatnie wydarzenia... Chwila. Czy ja go gdzieś nie widziałem? - wspomnienie, które miał i mógł uznać za początek ich znajomości było na swój sposób dziwne i normalne. Wspomnienia jasnowłosego zawierały jedynie tyle, co Joffrey zdecydował mu się pomóc, ale jednak... Czy to kwestia dobrego serca, czy stało coś za tym jeszcze, że nie dał o sobie zapomnieć? Za dużo się nasuwało pytań... Ale ciężko było nie zastanawiać się nad tym.
Wracając jednak do aktualnych wydarzeń...
Przewrócił oczami, słysząc jej słowa, ale przytaknął i nie opuszczał rąk. Dopiero w momencie, gdy chwyciła go, by pomóc wstać, nieco poruszył nogami, by wspomóc ją w działaniu. Przez moment przeszła mu kusząca myśl po głowie, by wrzucić ją do tej samej zaspy, co ona jego, ale zrezygnował. Pokiwał jedynie w podzięce głową, po czym otrzepał się. Nie wyglądał już specjalnie na przejętego... Ale również nie na smutnego. Wyraźnie był już przyzwyczajony do tego, że nie był zdolny do wydawania z siebie nawet najprostszych dźwięków. Wyciągnął natomiast swoją rękę i poklepał ją po głowie, uśmiechając się bardziej przyjaźnie.
W sumie to... - pomyślał gwałtownie i sięgnął do kieszeni, by wyciągnąć swój telefon. Zaraz potem otworzył notatnik i wystukał bardzo szybko wiadomość, którą zaraz potem jej pokazał.
Chodźmy na coś ciepłego. Rozgrzejemy się.
Wychodziło na to, że zarazem nie chciało mu się machać ciągle rękami, by przekazywać wiadomości. No i co ważniejsze, próbował chyba zachować się nieco bardziej "normalniej". Gdzieś go tchnęło, że jego zmartwienia prędzej czy później mogą zostać dostrzeżone, a on sam... po prostu nie wiedział, co by wtedy zrobił, gdyby ona to zauważyła. Nie był przyzwyczajony do takiego rozwoju sytuacji.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Pią Sty 25, 2019 12:49 pm

Jak więc Sethowi udało się tak długo przeżyć? Hersylia strzeliłaby sobie w łeb, gdyby codziennie nawiedzały ją takie koszmary. Nie ma chyba niczego gorszego. Dziewczyna patrzyła na niego z uwagą, zastanawiając się o czym właściwie myślał. Musiał mieć bardzo ciężko w życiu.
Może Joffrey się z nim zaprzyjaźnił, bo zobaczył jak cierpi? Braciszek ma przecież takie dobre, nieskazitelne serduszko. Nawet obcymi bobasami się zajął! Pomogła wstać białowłosemu i zaśmiała się lekko, gdy ten poklepał ją po głowie. Czasami robił tak Emilio, zabawne, jak byli teraz do siebie podobni. Spojrzała na wiadomość, przechylając lekko łeb w bok i szybko skinęła głową. Dobry pomysł, zwłaszcza, że robiło się coraz chłodniej. Potarła ręce o siebie i zaczęła iść do przodu, czekając aż Seth do niej dołączy. Po kilku metrach zatrzymała się jak wryta i poklepała towarzysza.

- Czy Ty widzisz to co ja? - Aż powiedziała to na głos, dostrzegając Joffreya, trzymającego.. gołębia? Wampir w czarnym płaszczu kucał i głaskał jednego z nich. Sprawiał wrażenie.. zagubionego? Dlaczego? Niemal od razu pociągnęła Setha za sobą w jego kierunku, rzucając się braciakowi na szyję.

Nie wiedział co zrobił, gdzie miał iść i co było teraz prawdziwe. Blady mężczyzna poruszał się ulicami miasta powolnie, skupiając spojrzenie na ludziach, którzy go mijali. Miał na sobie okulary przeciwsłoneczne, co by nie wzbudzać zbytniej ciekawości wśród przechodniów. Poza tym nie przepadał za ostrym zimowym słońcem. Sapnął, gubiąc ręce w kieszeniach płaszcza i obserwując białą powierzchnię. Nagle coś potruptało przed jego nogami, a wampir aż otworzył buzię z wrażenia. Szary gołąb, dziobiący jakąś starą bułkę. Emilio użył swojej nadnaturalnej prędkości aby go złapać.
Ludzie zaczęli patrzeć na niego dziwnie. Joffrey jakoś nie przejmował się, że zaraz mogą rzucić się na niego z widłami i wygnać z miasta. W oczach wampira był obłęd.
Wstał powolnie, głaszcząc przerażonego ptaka. Był taki śmieszny w dotyku i ciepły. Kiedy nieco mocniej dusił zwierzaka, coś rzuciło się na niego od boku. Aż mu prawie okulary spadły.
- Hersylia? - Zamrugał, ostrożnie luzując uścisk na gołębiu i powrócił do jego głaskania.  
- Seth? - Dodał jeszcze bardziej zaskoczony, po czym spojrzał na swoje znalezisko i z wielkim żalem, wypuścił go.
Raz jeszcze objął siostrę, a potem nawet siwowłosego. Wesoły uśmiech zagrał na jego twarzy, palcem poprawił okulary, a potem rozejrzał się.
- Co tutaj robicie? - Dodał, zapinając pospiesznie płaszcz. Jego koszula była we krwi. Dziewczyna na pewno tego nie zauważyła, ale co z facetem? Głównie na nim skupiał swój wzrok. Zaczął kaszleć w rękawiczkę.
- Wybaczcie mi, jestem jakiś chory. - Po części prawda, Hagen nie wiedział co robił. Skrzywdził Pi, omal nie zrobił tego Fabio. Jego ojciec na pewno zauważy jego zniknięcie.. pójdzie go szukać?
Potrząsnął głową i odwrócił się tak, aby Setha objąć prawym ramieniem, a Hersylię lewym i poprowadził ich do przodu.
- Jesteście grzeczni mam nadzieję? - Spiorunował wzorkiem Setha. Chyba syndrom ojca mu się włączył, bo nawet i jego uścisk stał się mocniejszy.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Pią Sty 25, 2019 10:48 pm

Chyba to kwestia... przyzwyczajenia. Po prostu. Skoro dzień w dzień oglądał to, to w pewnym momencie można było stać się na takie działania o wiele mniej wrażliwym. Ale i tak przeżywał to całkiem mocno. Bolało. Przerażało. Było straszne. I co gorsza, niezrozumiałe. Coraz ciężej było mu z tym wszystkim żyć.
Obecność kobiety łagodziła to wszystko. Pozwalała mu odetchnąć, jak i zapomnieć o najgorszych rzeczach. Rozluźniał się. Cieszył się momentem, bez przejmowania się tym, jak wyglądała rzeczywistość. Na dodatek jego towarzyszka była taka miła i śliczna! I nie przejmowała się tym, że miała do czynienia z utrudnioną komunikacją z nim. Nie miał jednak do końca pewności, jak odbierała to, że chodził ciągle smutny.
I chwila. Co to właściwie się stało? Nim zdołali się udać gdzieś, gdzie mogliby się rozgrzać, dziewczyna gwałtownie zabrała go...
... do Joffa?
Zamrugał oczami, czując lekkie zdezorientowanie. Nie miał pojęcia, czemu mężczyzna miał gołębia w rękach... I skąd właściwie go wytrzasnął. Ale jego uwadze nie umknęło to, w jaki sposób traktował owego ptaka. Momentalnie wyciągnął telefon, po czym uniósł nieco brwi i wystukał wiadomość.
Spacer. Spotkanie. Idziemy na coś ciepłego.
Chwila namysłu i... Dopisał coś jeszcze, by zaraz potem to pokazać.
Chcesz dołączyć?
Drgnął, zauważając czerwień. Przełknął ostrożnie ślinę. Nie wiedział, co myśleć o tym, ale coś w nim podpowiadało, że powinien uważać.
Wszystko gra?
Uniósł kąciki ust, posyłając mu smętny uśmiech, po czym dał się zgarnąć. Przewrócił nieco oczami, słysząc jego słowa.
Rzucamy się śniegiem.
Pokazał mu taką odpowiedź, po czym wysunął nieco język i uśmiechnął się szerzej, chcąc pokazać, że nic złego się nie stało. Długowłosy i tak nie byłby zdolny zrobić cokolwiek jego siostrze... No i co ważniejsze, nie ciężko było zauważyć, kto tutaj teraz dominuje - ona czy on. Jak i to też, jak traktował kobietę.
Choroba daje się bardzo we znaki? Jesteś bardzo blady.
Wyglądał dość spokojnie, ale chwila... Czy na pewno wszystko było w porządku? Zwłaszcza, że Seth nadal pamiętał ostatnie wydarzenia związane z nim i wiedział, że coś ewidentnie było nie tak. Również z samym Joffrey'em. Dlatego też zaczynał bardziej przywiązywać uwagę do szczegółów.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Pon Sty 28, 2019 8:18 pm

Tyle myśli w rekiniej głowie. Za dużo, męcząco i przede wszystkim trzeba się ich wyzbyć. Wciąż telepał się we własnych emocjach, nie mogąc się odsunąć od siebie narastającej wściekłości, więc na pewno opuszczenie domu było dobrym pomysłem. Może to już ostateczne wyjście na miasto nim zostanie złapany, wszak na tą chwilę Niemiec miał dodatkowo poczucie pieprzonego braku sumienia, tak jakby wszystko było mu jedno. Może właśnie napaść by pomogła? Uwolnienie tej krwiożerczej natury na kimś, kto zupełnie nie jest wmieszany w jego sytuację? Zapewne byłby to przypadkowy wampir lub człowiek, ale nie tym razem.
Będąc w mieście, na rynku, wyczuł bardzo dobrze znajomy zapach. W głowie już zapaliła się czerwona lampka, wściekłość ponownie zawrzała, a rekinie zębiska zostały obnażone. Tylko tej osoby brakowało do dzisiejszego dnia, mianowicie Joffreya Kuroiashite. Aż ślina spłynęła po wampirzej brodzie. Pragnienie rozszarpania czegoś wzrosło diametralnie, a tym czymś miał być zadufany w sobie Kurosz. To na niego dzisiaj padło.
Ruszył. Zakapturzony Niemiec ruszył biegiem na Hagena z zamiarem powalenia go. Stał, siedział. Nieważne, Fergal chciał do niego dopaść, chwycić za łeb i podciąć hakiem uderzając w zgięcia kolan. Zapewne będzie chciał się bronić, tak, na pewno. Co gorsza, Rekin nie zna jego mocy, więc nawet nieświadomie może wpakować się w gówno. Tylko czy się tym przejmował? Nie, skoro zdecydował się od razu zaatakować. Joff miał gryźć beton, bo na to zasługiwał. Pieprzony egoista, myślący że wszystko może. Jakże Rekin takich nie znosił, co zresztą widać po jego zachowaniu. Już na dzień dobry potraktował go z przemocą.
Ale co z tymi, którymi rozmawiał? Póki co nie zwrócił na nich uwagi, wszak to ludzie. Ludzie nie mający żadnej szansy na wygraną. Nie z nadnaturalnymi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Pon Sty 28, 2019 10:45 pm

Kilkakrotnie spoglądał w stronę gołębia, jakby miał mu coś powiedzieć. Rozbiegane spojrzenie, ewidentnie było coś z Kuroszem nie tak. Uśmiechnął się szeroko, nienaturalnie i powolnie skinął głową. A więc jego siostra skumała się z Sethem.. głupie dziewczę, nie ma pojęcia w co się wpakowywała. Joffrey odchrząknął znacząco, a potem skupił schowane po okularami przeciwsłonecznymi spojrzenie na mężczyźnie, dawniejszym partnerze.
Czy chciał do nich dołączyć?
W zasadzie to niekoniecznie. Odczuwał dziwną presję otoczenia, na powrót chciał się znaleźć gdzieś daleko, gdzie nikogo nie ma. Tylko on i jego szaleństwo.
- Dobry pomysł. - Sapnął, zginając się na moment, a potem raptownie prostując. Białowłosy zauważył krew, niech to szlag. Gdy zapytał czy wszystko gra, jedynie skinął głową, ale nie odezwał się. Zgarnął ich i zaczął prowadzić wzdłuż ulicy. Ładnie pachnieli.
Rzucali się śniegiem? Brzmiało tak niewinnie. Hagen zamyślił się.
Kiedy on robił coś takiego?
Spojrzał na Setha, a ich twarze dzieliło kilka centymetrów. W końcu wziął ich dwoje pod ramiona.
- Niestety, czuję się fatalnie. - Westchnął, kręcąc głową na boki i pociągnął lekko Hersylię. Człowiek, którego darzył szacunkiem i nigdy by nie skrzywdził, to aż dziwne.
- A Ty jak tam siostrzyczko? - Wyspał jak jakiś staruch, aż tu nagle ich sielanka została przerwana. Takie miłe rodzinne spotkanie, ale zawsze coś musiało je zepsuć. Pchnięty, zanim upadł na ziemię szybko odepchnął od siebie Hersylię i Setha. Co poczuł? Ogromne zaskoczenie rzecz jasna, gdyż nie spodziewał się ataku. Czyżby był to sam Fabio? Wcale by się nie dziwił. Uderzenie w kolana i nie miał wyboru, witaj ziemio.
- No ja pierdole, POJEBAŁO CIĘ? - Ryknął zdenerwowany, obracając się i raptownie wstając. Ludzie aż się zatrzymali, obserwując dwójkę. Okulary Emilo gdzieś spadły, a jego podkrążone, czerwono czarne oczy zaczęły się robić coraz intensywniejsze. Na moment zakrył twarz dłońmi, ale te z kolei trzęsły mu się niemiłosiernie.
Wkurzył się.
Uważał go za samoluba, ale sam jak się zachowywał! Jakby był nie wiadomo kim i może robić co chce? Niech padlina zna swoje miejsce! Szaleńczy uśmiech zagościł na twarzy starej pijawki. Już nie ma odwrotu.
A jak żreć glebę to tylko razem z nim.
Wykonał szybki ruch do przodu, ale nie rzucał się na Fergala. Bydle było ciężkie, więc była to głupota. Wszystko jednak wydawało się do tego prowadzić, aż nagle Kurosz wykonał szybki skok w prawo, aby znaleźć się tuż za dzikusem i wbić mu nóż w kark i takim sposobem szarpnąć w dół, aby przeorać mu plecy.
Nie obchodziły go tłumy wokół nich, już nie kontaktował.

Spotkanie brata było miłym zaskoczeniem. Dziewczyna jednak głównie milczała, wszakże Seth świetnie odpowiadał na pytania Joffreya, który chyba zaczął bawić się w szeryfa. Zachichotała kilkakrotnie, ale potem nieco spoważniała. Rzeczywiście wyglądał źle, gorzej niż zazwyczaj. W końcu taka pora roku, Emilio kiedyś podczas zimowy zawsze sporo chorował.
- oczywiście ja wygrywam. - Puściła oko Sethowi, a potem spojrzała przed siebie. Dokąd w sumie szli? Hagen dziwnie pachniał. Dziewucha nie była w stanie rozpoznać zapachu świeżej krwi.
- Wszystko w jak najlepszym porządku! -  Odparła wesoło, aż nagle została pchnięta. Mimowolnie krzyknęła, upadając na ziemię i szybko się obracając. Jakiś koleś pchnął jej brata i powalił na ziemię! Brązowe oczy były jak dwa duże spodki, dawno tak się nie martwiła. Zaatakował ich jakiś świr!
- Zostaw mojego brata! - Powiedziała ostro, choć wiadomo, że nie miała żadnych szans z tym wielkim facetem. Mimo to zaczęła pchać się pomiędzy nich, spoglądając szybko na Setha. Niech pomoże! A wtedy Emilio wyciągnął nóż, poruszając się z nienaturalną prędkością. [/color]
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Wto Sty 29, 2019 12:21 pm

Miło, że chciał się do nich dołączyć, ale... Nie dawało się łatwo zignorować jego stan. Inaczej mówiąc, Seth po prostu martwił się o Joffrey'a. Widoczna krew była niepokojąca, ale sam fakt, że sprawiał wrażenie chorego... W dodatku potwierdzenie... Długowłosy nie był lekarzem. Za to mógł być ciut naiwny. Miał w końcu nadzieję, że przejście się z nimi sprawi, że chociaż mu się humor poprawi. Nawet nie zwracał uwagi na to, że został tak właściwie przesłuchany z tego, co robił wraz z siostrzyczką wampira.
Chociaż to dziwne, by martwić się o kogoś, kogo prawie nie znał. Chociaż...
Kumiko czuł coś dziwnego, gdy patrzył na wampira. Właściwie... Gdy ogólnie myślał o nim. Takie uczucie, które można byłoby porównać do wrażenia, że kogoś się skądś znało, ale nie pamiętało się niczego więcej. Nim dłużej miał do czynienia z tym, tym bardziej się to pogłębiało. Tylko skąd...
Chyba z czasów przed amnezji. Ale to niemożliwe, nie...? Chyba, że... sny.
Pokręcił niezauważalnie głową, czując, że to, o czym właśnie pomyślał, było całkowitą abstrakcją. Czymś niemożliwym, jednakże... Muszę pomyśleć nad tym na spokojnie. To jest dziwne. Ale... Nie, dziwne. Westchnął w wyobraźni. Nie umiał sobie odpowiedzieć na to. Aż spojrzał lekko z ukosa na wampira. Może próbować z nim o tym pogadać...
Nim jednak zdołał cokolwiek się spytać, poczuł, że został odepchnięty. Upadek na lodowatą ziemię był wystarczająco bolesny, by odczuł to pomimo stępionego zmysłu. Wypuścił gwałtownie powietrze z płuc i zmusił swoje ciało do przewrócenia się tak, by mógł bardziej swobodnie stanąć. Nie rozumiał, dlaczego do tego doszło... Aż do momentu, gdy ujrzał napastnika.
Przełknął ślinę. Strach zacisnął swoją dłoń na jego szyi. To co zobaczył, nie należało do najmilszych rzeczy. W dodatku niezrozumiałe. Wpatrywał się w to jak zahipnotyzowany, zanim dotarło do niego, co chciała zrobić czarnowłosa. Wszystko działo się tak szybko... Jego ruchy były niebywale wolne i ślamazarne. Mimo to, wstał na nogi... Po czym podszedł w miarę możliwości do niej i chwycił od tyłu, próbując odciągnąć od bójki. O ile nie została powalona do tego czasu. Tak czy siak, zamierzał zabrać ją z dala. Nawet pomimo protestów. Nie przychodziło mu nic więcej na myśl na teraz.
Może wypadałoby powiadomić jakieś służby bezpieczeństwa?
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Wto Sty 29, 2019 8:26 pm

Rekinowi odbiło od nadmiaru wściekłości i zaatakował osobnika który go niesamowicie wkurzał, a że niefortunnie stanął jeszcze na jego drodze. Bójka była nie do uniknięcia. Poza tym musiał się na czymś wyładować, wyżyć i spowodować krzywdę. Nieważne w jakim ona stopniu będzie, Niemiec nie potrafił teraz tego kontrolować. Źle, że czynił to w miejscu publicznym, że świadkami okazali się ludzie. Ale powstrzymanie nie wchodziło nawet w grę. Za dużo działo się w życiu Rekina żeby od tak się rozluźnić, a ostatnie wydarzenia odbiły się aż za mocno, z czego powstały potworne skutki. Atak na wampira i wstępne powalenie, lecz wiadome że Hagen nie zamierzał się poddać. Wstał, rozmyślał ale wówczas Rekin nie próżnował. W momencie wstania, wykona szarżę na mężczyźnie. Jeśli podoła, Joff zostanie przetransportowany na najbliższą ścianę budynku i  wcale nie było to lekkie uderzenie. Siła Niemca plus jego ciężar naparł na Kurosza, przygniatając go do twardej ściany. Aż tynk spadł.
Jeżeli Hagen został chociaż na moment zamroczony ciosem, Fergal znowu przejdzie do działania: Chwyt za głowę, za przedramię i obnażenie karku. A żeby ofiara się wygięła, oberwie jeszcze z kolana w rodzinne klejnoty. I dopiero wtedy zębiska Niemca nakierują się na dostępną szyję. Wgryzł się nie jak grzeczny wampirek: dwie dziurki i ssanie jak soku, tylko rząd zębisk dostosowanych do rozszarpywania. Nawet poszarpie niczym wielki psiur, chcąc urwać jak najwięcej, spić, wyżreć. Przelał w ugryzienie całą nienawiść, wściekłość i pragnienie pozbycia się kolejnego życia. Jeśli Hagen zacznie się szarpać, Rekin ostrzeże go donośnym, gardłowym warkotem. Szczęki zaciśnie mocniej, a pazury wbiją się w ciało. Był jego, więc niech zacznie stać grzecznie. Ktoś chciał im przerwać? Lepiej nie, jeśli nie chce zostać drugą ofiarą. No i warto wspomnieć, że Seth postąpił właściwie przytrzymując siostrę Kurosza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Wto Sty 29, 2019 10:12 pm

Kumiko gdyby zapytał, to z pewnością usłyszałby prawdę. Joffreyowi momentami robiło mu się go żal, bo życie w tak ogromnej niewiedzy przysparzało o ból głowy. Ale co mógł zrobić? Czyż tak nie było lepiej? Ludzkie życie ponoć też miało jakieś zalety..
A potem jebs i wszystko zaczęło się robić inne.
Wstał, ale nie działał odpowiednio szybko. Jego umysł był przyćmiony, zamiast się bronić to bez niczego dał się wbić w ścianę. Ogromne cielsko rekina przygniatało go zbyt mocno, aż drgnął. Chyba za dużo tych kotletów się jadło, co nie?
Jakże wściekle zawarczał, gdy tamten chwycił go za tył głowy i przedramię. Już miał go chwycić łapskami, kiedy oberwał w szlachetne przyrodzenie. Aż się zgiął i łezka w oku się pojawiła, to było poniżej pasa!
Dosłownie.
Rekin wykorzystał te nieczyste zagranie aby wbić się paszczą w jego szyję. To było inne uczucie, szereg ostrych zębisk wywołała u Emilio falę bólu. Każde kolejne szarpanie było jeszcze boleśniejsze, aż go zmroczyło. Spojrzenie skierował na innych ludzi, którzy zaczęli wyciągać telefonu i nagrywać. Hagen przeklnął, nie chciał widowni.
Jego szyja nie sikała krwią, więc być może kogoś pominął ten drobny szczegół. Joffrey uśmiechnął się z zaciśniętymi zębiskami, a jego łapska zjechały na tyłek Fergala i przycisnęły do siebie.
- Och kotku, brutalny jak zawsze. - Wysapał z trudem, starając się zignorować narastające odrętwienie. Ale było chujowo, nawet jakieś czarne cienie zaczęły tańczyć mu przed oczami. Niektórzy ludzie myśląc, że to pedalskie zagrywki zaczęli odchodzić. Emilio chciał się ich pozbyć, a potem surowe spojrzenie przeniósł na Rekina.
- Zaułek. - Niemalże nakazał. Kurosz nie zamierzał się potem nikomu tłumaczyć, dokończą sprawę bez wścibskich istot. Z użyciem swojej siły, wygiął głowę na ile mógł i chwycił zębiskami ucho prefekta. Nijak to się jednak miało do romantycznej sceny, wszakże Hagen zaczął je miażdżyć i ciągnąć w swoją stronę. Zaraz mu je oderwie! Spojrzenie na krótką chwilę przeniosło się na Setha, jakby w podzięce, że powstrzymał jego siostrę.

Hersylia chyba również poczuła zew walki, bo chciała wparować między bestie i je rozdzielić. Jakby to się skończyło? Jebs w ryj i w kimę?
Ktoś ją złapał i zaczął ciągnąć do tyłu, nawet się nie obróciła. Ze wściekłością w oczach zaczęła się szarpać, chcąc wyrwać się z uścisku niemowy.

- Czemu to robisz! - Krzyknęła, machając łapskami jak nawiedzona. Była jednak drobna, więc nie miała takiej ''krzepy''. Cholernie martwiła się o swojego brata, który widać że cierpiał. Wyciągnęła telefon z kieszeni i z drżącymi łapami, zaczęła wpisywać numer policji. Już nie patrzyła na bijących się, skupiając uwagę na komórce. Seth jednak lepiej niech jej nie puszcza, bo dziewucha po wykonaniu zadania znowu się na nich rzuci.
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Seth Sro Sty 30, 2019 11:06 pm

Może i tak. Może go spyta. A najlepiej wtedy, gdy wszyscy miło przeżyją to, co miało tu miejsce! Jakby nie patrzeć, to, co miało tu miejsce, było dziwne. Dziwne. DZIWNE. Ale nie wnikając dłużej, jasnowłosy był teraz jedynie obserwatorem... no i strażnikiem dla ludzkiej kobiety. Może jakoś nie szalał specjalnie, jeśli chodzi o własną siłę, ale wystarczyło to, by trzymać ją z dala od tego szaleństwa. Nie mógł dopuścić jej przecież do tej bójki.
I chwila, jeszcze trochę i ludzie zaczną się nimi bardziej interesować!
Nie mógł odpowiedzieć czarnowłosej ze znanych przyczyn. Ale również nie zamierzał ustępować. Więc no... Trzymał ją ciągle, a w razie poczucia, że się wyrywa, wzmocni uścisk. Zarazem sam był świadkiem - nie ośmielił się ciągle ruszyć z miejsca - tego, co miało tu miejsce. Zupełnie jakby wręcz czuł przymus obserwowania tego nienormalnego zachowania.
Ale co właściwie dalej? Co robić? Chyba jedynie pilnować dziewczyny, by nie uciekła. Zawiadomienie służb to jedno, ale ile będą musieli czekać? Zapewne minimum parę minut. A przez ten czas mogło się wydarzyć wiele.
Może próbować się wycofać? - przemknęło mu przez myśl. - Ale zaś, ona nie pójdzie. A ja nie mogę nawet nic jej "powiedzieć". Frustrujące.
Seth

Seth

Krew : Czysta (B)
Zawód : Brak
Zajęcia : Brak
Moce : Zaburzenie, To jest mój świat, Elektrokineza


https://vampireknight.forumpl.net/t3358-seth#71943 https://vampireknight.forumpl.net/t3398-seth#73156

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Czw Sty 31, 2019 9:40 pm

Jeden niewłaściwy ruch, a Joffrey był już przybity do  ściany. Rekin nie omijał żadnej okazji do ataku. Każdy zły odruch od strony wroga został wykorzystany, żeby później nieść dla biedaka niechciane skutki.
Wbicie w mur musiał już boleć, kopniak, a później wgryzienie się zębiskami w kark. Nie omieszkał nie skorzystać ze swojej siły, żeby zadać jak najwięcej bólu oraz dołączyć do tego szarpaninę. Zapewne jeśli Niemiec się oderwie, pozostawi po sobie brzydką ranę wymagającą szycia albo nawet doszycia wybrakowanej skóry. Można śmiało rzec, że Rekin powoli pożerał Kurosza. I będzie gorzej, kiedy łapsko wroga zatrzymało się tam, gdzie nie powinno. Chociaż można stwierdzić, że uścisk był słabszy, co znaczyło o znacznej utracie siły. Chwyt za tyły był niewłaściwy. Rekin wyszarpnie się, tym samym chroniąc swoje ucho. Jedną dłonią chwyci go za rozwalony kark, przyciskając mocniej do ściany. Na kilka sekund, wszak chwilę po odsunął go od niej, żeby pchnąć na nowo. I tak kilka razy, Uderzał ciałem wampira, jakby chciał zrobić dziurę w budynku. Nie było to oczywiście lekkie, Fergal dosłownie nim napierdalał.
- Ty jebany pedale! Zatłukę cię!
Wydarł się i wedle życzenia Kuro, oderwie go zaś i przeciągnie w stronę zaułka. Znajdował się on nieopodal, więc Joff nie za długo powlókł nogami. Pchnięty w ciemności, ponownie porzucony na pastwę Niemca. Ciężka noga znalazła się na głowie leżącego twarzą do ziemi wampira. Zdyszany wytarł rękawem zakrwawiony pysk. Pochylił się znacznie, żeby sięgnąć po lewą rękę mężczyzny. Wykręcił ją boleśnie.
- Pierdolona zadufana w sobie gnida. Myślisz, że możesz bezkarnie patrzeć na mnie z góry? Myślisz że do kurwy nędzy kim jesteś?!
Po kolejnych wrzaskach, przeszedł do wykręcania ramienia ze stawu barkowego. Rozlegnie się trzask jeśli nikt nic nie uczyni. Co to oznaczało? Że właśnie wyłamał rękę Kuroszowi. I jeśli zechce odwrócić głowę ku Fergalowi, ten dociśnie ją mocniej butem, uniemożliwiając mu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Czw Sty 31, 2019 10:36 pm

Dziwny był ten ból. Joffrey w całej tej zapaści zaczął się cicho śmiać, a potem patrzył w kierunku gołębi. Kompletnie niespłoszone ptactwo, obserwowało z dachu walkę. Ciekawie co czaiło się w ich małych móżdżkach. Hagen wydawał się być bierny w tym wszystkim, a jakiekolwiek ciosy z jego strony były wykonywane niedbale. Nawet się nie bronił, z głupim uśmiechem patrzył mu w ślepia kiedy go napierdalał jak szaleniec.
Kilkukrotne uderzenia o ścianę sprawiały, że z gardzieli wampira wydobywał się dziwny śmiech. Oczywiście syki z bólu również, a nawet ciche jęki kiedy znaczny ubytek krwi zaczął mieszać mu w głowie. Poruszył obolałym łbem, a potem został wywleczony do zaułka. Dobry piesek. Słucha się.
Tam rzucony na podłogę, poczuł ciężkiego buta Rekina na swojej głowie. Ale ta go napierdalała, nawet nie zareagował, a leżał nieruchomo. Nawet na wykręcenie ręki również nic nie zrobił, czyżby trup? Mógł sprawiać takie wrażenie, ale Hagen po prostu na krótką chwilę się wyłączył. Coś tam w jego wnętrzu się bardzo gotowało i nie pozwoliło mu stracić przytomności.
Trzask.
Co się stało?
Nie obracał się, ale miał wrażenie, że coś jest nie tak. Nie było części ciała, która go nie bolała. Trupi wampir wycharczał coś, zaczął pluć krwią. Coś z ręką, nie mógł nią ruszyć. Nie myślmy jednak, że będzie leżał posłusznie i czekał na swój koniec. Kiedy Fergal zaczął przyciskać mu głowę, Emilio w tej samej chwili złapał działającą ręką za niższy poziom łydki i wbił w nią mocno palce, że jeżeli ten nie zabierze stopy to się przebije przez spodnie i skórę. Pazury Kurosza nie były takie zadbane, stanowiły więc dobrą broń. Ostrą. W najgorszym wypadku Hagen skończy bez ręki i będzie musiał być jak Samuru, patelnia w ręce kurwa.
Fergal za pewne zabierze szkitę, więc Emilio raptownie obróci łeb i spojrzy mu głęboko w oczy. Ale nie był to zwykły wzrok, jego oczy świeciły jarzącą czerwienią. Co mógł poczuć Fergal? Jak jego klatka zaciska się i rozkurcza tam w środku, promieniejący ból nie do opisania, w jego żyłach krew nie była już cieczą, a substancją stałą. Następowało rozrywanie żył, naczyń krwionośnych i robienie zatoru w innych częściach ciała.
- Takie zwierzaki jak Ty powinny znać swoje miejsce. - Wycharczał z trudem, plując dalej krwią. Rekin na pewno go puści, nie będzie mógł przecież zapanować nad ciałem. Głupi uśmieszek Emilio, ale wcale nie było mu tak dobrze. Patrzenie na męki przeciwnika było przyjemne, ale było z nim coraz gorzej. Zaczął wstawać, wpatrując się w Niemca z wrogością.
- Atakujesz mnie w biały dzień jak jakiś bezpański kundel! Może pobawię się w łamanie Twojej woli? - Aż się oblizał, ręką jednak objął brzuch, potem przeniósł na wielką ranę na szyi. Druga wykręcona zwisała. Jak on się kurwa źle czuł.
Fergal chyba też nie?
- Klękaj i błagaj o litość! - Szaleńczy śmiech, aż musiał podeprzeć się o murek, aby jako tako dawać radę. Nie miał pojęcia co będzie później, ale nie chciał jeszcze umierać. Nie dziś. Nie przez niego. Kurosz zwymiotował, jakby dopiero teraz dostrzegł Fergala i zareagował odpowiednio.
Tato, coś jest nie tak. Przemknęło mu przez myśl, a ledwo przytomny wzrok wpatrywał się w wampira wyczekująco.

utwardzenie
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Czw Sty 31, 2019 11:03 pm

Można byłoby przypuszczać, że Fergal jest na wygranej pozycji. Że Joffrey się podda albo zostanie pokonany w okrutny sposób. Niezatrzymany Rekin nie cofnie się przed niczym, byleby wykończyć swoją ofiarę, a później należycie z niej skorzystać. Zamierzał zjeść wampira, nie ma co ukrywać. Zaspokojenie głodu równało się uspokojeniem nerwów, które zdążyły się nagromadzić. Poza tym dawno już nie polował, więc wypadałoby się ruszyć. Hagen miał być idealną ofiarą. Miał, bowiem przyszło coś nieoczekiwanego.
Trzymany pod butem Hagen postanowił się jednak nie poddawać, co oznaczało że wykona ruch. Rekin poczuje wbite pazury w nodze. Zaczynało mu to dokuczać, więc musiał zabrać nogę z jego głowy, żeby pozbyć się tych pazurów, wszak stanie na jednej rannej jest trudne. Zechce się wyszarpać, tym samym wycofać i znowu zaatakować. Ale nie spodziewał się kolejnego, mianowicie nagłego bólu w klatce piersiowej. Coś zaczynało się dziać, krew rozsadzała środek. Cofał się powoli, kuląc i trzymając za klatkę piersiową. Próbował oddychać, jakoś powstrzymać narastające cierpienie. Teraz trzymał się oburącz. Z trudem podniósł łeb, patrząc złowrogo na przeciwnika. Pozbierał się, szczerzył i ubliżał. Pierdoleni Kurosze, wielkie paniska.
- W...Wal się, skończony... kretynie...
Wysapał ciężko. Miał wrażenie, że za chwile jego klata wybuchnie. Zginie? Zaatakował kogo nie trzeba? Chociaż patrząc na niego, również był nieźle wymęczony. Jeśli korzystał z mocy, nie powinno trwać to długo. Tylko jakie szkody w rekinie wykona? Niemniej Rekin się nie bał.
- Nie... Wo... Wolę zginąć niż... przed tobą się... upokarzać.
Przerywane warkoty, już kręciło się w głowie. Może przemiana? Co da? Nieważne. Fergal odbił się od ściany i resztką sił przymierzy się do ataku na wampirze, kiedy ten zaczął wymiotować. Zamierzał go powalić i przygnieść cielskiem. Może się uda wyłączyć moc, albo chociaż mu przywalić z pięści w rozwalony kark. Rekin do końca będzie się bić, chociaż ma skonać tu i teraz. Aczkolwiek trzeba przyznać, że przeciwnik też nie ma małej woli walki, zapewne padną obydwaj nim to się zakończy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Joffrey Czw Sty 31, 2019 11:43 pm

Satysfakcja z pewnością byłaby większa, gdyby Joffrey bardziej ogarniał. Użycie mocy było ostatecznością, Emilio starał się ją bardziej kontrolować.. jednak króliki doświadczalne zawsze ginęły. Ludzie nie mieli szans z jego szatańską umiejętnością, od razu umierali.. a wampiry cierpiały, bardzo. W ostateczności zdychały, jednak trzeba wziąć pod uwagę że były one poziomu E. Fergal z pewnością ma więcej wytrzymałości i o dziwo Kurosz nie chciał go wcale zabijać.. ale też nie chciał przestawać. Jeżeli przerwie, Fergal skróci jego żywot.
Naprawdę jeden z nich musiał przeżyć?
Dźwignął się na nogi, patrząc jak Rekin stara się złapać oddech. Na moment przestał się śmiać, jakby spoważniał i odzyskał dawny rozum.
- Uspokój się do cholery, a przestanę! - Ryknął, ale chwilę po tym zwymiotował. Fergal miał dziwny fetysz wbiegania w cudze rzygi, ale skoro mu się podobało.. no co zrobić! Kurosz faktycznie był tym ruchem zaskoczony, powalony i przygnieciony przez jego cielsko. Krew wypłynęła mu z buzi, ręką chwycił go za kark i przybliżył do siebie.
- Idioto.. zginiemy obydwaj! - Warknął z trudem, jednak nie przerywał z działaniem mocy. Owszem, na moment efekt osłabł, lecz nie został przerwany. Kurosz czuł jak słabnie, a wszystko w jego wnętrzu gotuje się. Zupełnie jakby czuł to co Fergal, a może było to coś zupełnie innego. Uderzenie w kark i zamuliło go solidnie, poruszył nogami, aby zgiąć je w kolanach. Przynajmniej one działały bez zarzutów.
- PRZESTAŃ. - Wrzasnął mu w twarz, kiedy dalej go atakował. Czerwone oczy wyrażały wściekłość jak i bezradność.
To naprawdę miało się tak skończyć?
Ostatkiem sił uniesie łeb, zdrową ręką mocno naprze na tył jego karku i przybliży swoją gębę do niego, aby ugryźć go w szyję. Potrzebował krwi, może dzięki temu tamten się uspokoi.
Chociaż chyba kurwa wątpię.

utwardzenie II
Joffrey

Joffrey

Krew : Szlachetna
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3437-joffrey-emilio-hagen https://vampireknight.forumpl.net/t3477-joffrey https://vampireknight.forumpl.net/t3480-apartament-joffrey-a#75060

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Emmanuel Pią Lut 01, 2019 10:04 pm

Gdy zaskoczone, przerażone i zarazem wkurwione dziewczę próbowało  skontaktować się ze służbami bezpieczeństwa odpowiedziała dyspozytornia. Połączenie zostało odebrane niemal błyskawicznie. Co więcej jak okazało się stosunkowo niedaleko znajdował się patrol Szarej Policji. Patrol, który zauważył poruszenie na rynku. Byli już w drodze, przygotowani. Ptasie maski kryły ich twarze, a ciała okrywały mundury będące zarazem wzmocnionymi lekkimi pancerzami. Pośród nich wyróżniał się jeden osobnik, agent Black Crow, który miał pieczę nad tym małym oddziałem.  Cztery osoby  zbliżały się do walczących, a ludzie schodzili im z drogi. Nie ważne co cywile sądzili o tym wydarzeniu. tak czy tak ingerencja służb była wskazana. Zarówno bójka jak i seksualne uniesienia w publicznym miejscu były niedozwolone. Co prawda niektórzy mogliby się dziwić czemu od razu broń była  w pogotowiu, ale cóż... niektórzy członkowie oddziału czuli już z daleka krew. Poza tym pamiętano wciąż do czego Szarzy byli zdolni. Można było uznać, że to przyzwyczajenie. Teraz chociaż faktycznie pilnowali porządku. Gdy dwa wampiry wciąż się dożynały porządkowi wpadli niemalże tylko po to by posprzątać.  Ubrany na czarno człowiek z białym Krukiem na plecach skinął tylko głową by pozostali oflankowali zajętych sobą agresorów. Widać było, że to niemal rzeź. Wycelowano broń krótką i padły po dwa strzały w kierunku zarówno Kuro jak i Rekina. Nie były to jednak zwykłe pociski, a zastrzyki uspokajające z dawką na słonie. Oczywiście przygotowane specjalnie dla wampirów. Szarzy nie bawili się w dozowanie. Wiedzieli, że wampiry w najgorszym przypadku po czymś takim długo będą zesztywniałe, ale przecież nie umrą. To by było za łatwe. Zawsze była szansa by mundurowi spudłowali, albo wampiry okazały się silniejsze i żywsze niż wyglądały. Dlatego po oddaniu strzałów odrzucili pistolety ze strzykawkami i sięgnęli po pistolety maszynowe. Przynajmniej trójka z nich. Bo agent Black Crow odpiął od pasa dwie niepozorne kulki.
Emmanuel

Emmanuel

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Gadzie złote ślepia. Obandażowane ręce.
Zawód : Ojciec Dyrektor
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Brak
Moce : Widzenie Prawdy, Regeneracja, Leczenie


https://vampireknight.forumpl.net/t1741-emmanuel-greenlaw-kuroiashita#36612 https://vampireknight.forumpl.net/t2553-emmanuel#53980

Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Gość Sob Lut 02, 2019 4:29 pm

Nawet jeśli Rekin miałby paść przez moc wampira, nie odpuści. Nie zamierzał ulegać cwaniakowi, zasługiwał na obicie mordy niż ktokolwiek inny. Pyszne nocne potworny za bardzo się afiszowały swoją potęgą, przez co pozostałe wampiry nie mogły żyć w spokoju obok ludzi. Polowania również staczają się pod kategorię zabronionych działań, za sprawą właśnie takich bezmyślnych typów. Poza tym Joffrey zbyt mocno zaszedł Niemcowi za skórę, aby mu odpuścić. Nieważne kiedy ich drogi się krzyżują, Hagen nie omieszka wampirowi uprzykrzyć życia wyzwiskami. Co już powoduje, że krew w żyłach wrze.
Przestań? Nigdy. Dysząc, rzuci się raz jeszcze na wroga i powali go na chodnik. Nieważne, że ten rzygał, Rekin nie brzydził się bowiem wydzielin. Zbyt wiele widział w życiu aby cokolwiek go uraziło.
Ciężko było utrzymać się w zdrowych zmysłach, wciąż czuł ból w klatce piersiowej, zaczynało się powoli krwioplucie. Ale jak tylko moc zelżała chociaż na chwilę, wyprostował się, żeby ponownie niemiecka pięść przywitała się z twarzą Kurosza. Czy chciał zginąć? Nie. Musiał bowiem wrócić do domu, do brata który niestety spotkał się z przebudzeniem krwi, porozmawiać z Mei o tym co zaszło. Ale w obecnym stanie, wstyd się pokazać. Więc póki może, będzie wyżywać się na przeciwniku oraz na sobie. Cios w kark spowodował zamulenie, więc powtórzył czynność. Pobity Kurosz będzie wspomnieniem godnym do zapamiętania.
Drugą łapą przytrzymał jego łeb, dociskając do podłoża, więc jeśli chciał ugryźć to tylko rękę. Rekin zdołał się w miarę wybronić, dzięki osłabieniu mocy. Był w stanie jeszcze się utrzymać, chociaż on osobiście wybronić się nadnaturalnymi zdolnościami nie mógł. Za małe skupienie. Poza tym to, co miało się dziać później, już całkowicie miało wyeliminować działanie za pomocą umiejętności. Strzał padł nagle a wraz z nim kolejny ból. Niemiec zerwał się z Hagena, odwracając w stronę patrolu szarych. Rekinia zgarbiona sylwetka, nie zdoła się już ustawić do walki. Więc trzeba zachować zdrowy rozsądek i poddać się. Podniesie ręce ku górze, wlepiając czerwone ślepia w ptasie dzioby. Nic dziwnego, że tutaj byli, wszak walczyli w miejscu publicznym.
Co jednak zrobi Joffrey? Fergal miał gdzieś czy wykaże się instynktem samozachowawczym czy też będzie zgrywać bohatera na czterech uzbrojonych kolesi. Trochę mogłoby to kosztować krwi, nie wspominając o późniejszych skutkach.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Główny Rynek - Page 11 Empty Re: Główny Rynek

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 11 z 12 Previous  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach