"Drink bar"
Strona 13 z 13
Strona 13 z 13 • 1, 2, 3 ... 11, 12, 13
Re: "Drink bar"
Minęło na prawdę sporo czasu od kiedy pokazywał się w mieście... Inkwizycja nadal działała, ale już trzeci rok był impas w mieście w którym łowcy stanowili znaczną mniejszość i teraz to Inkwizycja robiła za główną siłę przeciwko władzy wampirom, które ostatnie lata stonowała i okopała się w budynkach bardziej dbając o to, aby bardziej wpływowe wampiry nie przebywały samotnie, albo w dużych grupach innych wampirów. Inkwizycja nie podjęła działań przeciw takowym, gdyż straty w ludziach mogłyby oznaczać, że ich organizacja zostanie oficjalnie wpisana na listę, którą określano jako 'kryminaliści'. Garruch wtedy mógłby zostać oficjalnie zatrzymany, a tego musiał unikać. Niby nie było oficjalnej wieści, że to on jest liderem w tej grupie, jednak prędzej czy później każdego można było zdemaskować. Lata minęły i też pojawiło się kilka prób zabójstw, jednak wszystkie okazały się fiaskiem.
Dziś postanowił pójść po prostu do zwykłego baru, napić się alkoholu w spokoju, którego nie miał od dobrych trzech lat. Stary zamek był zasilany prądem z trzech generatorów, które żarły sporo ropy, ale jednak mogłyby one utrzymać dziesięć takich zamków. Pieniędzy im nie brakowało, zasobów też. Jedynym problemem były.... NIE! Wystarczy już tego analizowania.
Zamówił sobie butelkę whisky, bo miał dość tej azjatyckiej Sake. Z butelką udał się do stolika i po prostu rozkoszował się tym, że ludzie w barze wydawali się żyć własnym życiem, bez strachu przed swoim życiem. Niby było wszystko dobrze, ale jednak czegoś brakowało...
Przelał nieco z butelki do szerokiej szklanki i napił się. Nuda... i tym razem było to akurat przyjemne doświadczenie, gdzie nie musiał robić nic konkretnego. Nawet jeśli zwracał na siebie uwagę niektórych to nikt nie odważy się do niego podejść.
Dziś postanowił pójść po prostu do zwykłego baru, napić się alkoholu w spokoju, którego nie miał od dobrych trzech lat. Stary zamek był zasilany prądem z trzech generatorów, które żarły sporo ropy, ale jednak mogłyby one utrzymać dziesięć takich zamków. Pieniędzy im nie brakowało, zasobów też. Jedynym problemem były.... NIE! Wystarczy już tego analizowania.
Zamówił sobie butelkę whisky, bo miał dość tej azjatyckiej Sake. Z butelką udał się do stolika i po prostu rozkoszował się tym, że ludzie w barze wydawali się żyć własnym życiem, bez strachu przed swoim życiem. Niby było wszystko dobrze, ale jednak czegoś brakowało...
Przelał nieco z butelki do szerokiej szklanki i napił się. Nuda... i tym razem było to akurat przyjemne doświadczenie, gdzie nie musiał robić nic konkretnego. Nawet jeśli zwracał na siebie uwagę niektórych to nikt nie odważy się do niego podejść.
- OP Garruch
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.
Re: "Drink bar"
Pytana o swe wady bez wahania wskazałaby skłonność do popadania w gnuśność, budzącą się w niej za każdym razem, gdy zbyt długo przędła nici swej egzystencji w spokoju. Lilith nie należała bowiem do istot, które z radością osiadają w jednym miejscu i przyjmują rutynę jako nieodzowną część życia; pragnęła stałych zmian lub chociażby impulsów pchających ją do działania, bodźców od których wampirze zmysły eksplodowały, spychając jej psyche na granicę obłędu, a jej wcale-nie-tak-martwe serce w objęcia stanu podobnego tachykardii. Właśnie z tego powodu na swą siedzibę wybrała Japonię i jej wielkie miasta upstrzone neonami - szybkość, rozwój, stałe wyzwania. Poza tym, kierowała nią swego rodzaju próżność; lubiła być w centrum uwagi, kochała spojrzenia zwrócone w swoją stronę, jednakowo miłowała uwielbienie i nienawiść odbijające się w cudzych oczach, tak długo jak patrzyły na nią. Ona, o urodzie wyróżniającą ją na tle mieszkańców kraju kwitnącej wiśni.
Od jakiegoś czasu zaczęło ją to jednak nudzić. Marazm w swym okrucieństwie dopadł ją także i tutaj, skazując ją na stopniowe pogrążanie się w apatii. Potrzebowała jakiegoś wytchnienia, czegoś, co pozwoliłoby jej poczuć, że żyje, a nie jedynie egzystuje. Sprawdzonym sposobem okazywały się polowania, własna krew szumiąca w żyłach, przyśpieszone tętno ofiary, a potem szkarłat rozlewający się metalicznym smakiem w ustach.
Nie lubiła barów; od zawsze uważała swoją obecność w nich za uwłaczającą. Była kimś lepszym, kimś ponad to. Musiała jednak przyznać smutną prawdę; bary były najlepszym i najłatwiejszym miejscem na polowania. A Lilith w ostatnich latach wszystko przychodziło tak łatwo, że zdążyła wyjść z wprawy. Wsunęła się więc do jednego z przybytków cuchnącego tanim sake w centrum; srebrnowłosa zjawa odziana w czerń, z okularami przeciwsłonecznymi w środku nocy, by za barwionym szkiełkiem ukryć płonące czerwienią głodu oczy. Zakręciło jej się w głowie od skupiska ludzi, ich wymieszanych zapachów oraz głośnych rozmów, wystawiających jej wyczulone zmysły na próbę. Zamówiła przy barze wino - czerwone jak krew, jak sama powiedziała do barmana - a potem zmrużyła oczy w poszukiwaniu ofiary.
Dostrzegła go siedzącego samotnie przy stoliku z butelką whisky. Sprawiał wrażenie zmęczonego, jakby i jego przygniótł ciężar świata. Problemy w pracy? W małżeństwie? Doskonały archetyp ofiary według standardów Lilith. Podeszła do niego z kieliszkiem w dłoniach. Obcisła czarna sukienka z długim rękawem i dekoltem w kształcie litery V mocno podkreślała jej sylwetkę i rozkołysane biodra. Wokół niej unosił się ciężki zapach opium, na którym bazowały jej perfumy.
— Ciężki tydzień? — zapytała, siadając naprzeciwko mężczyzny, nieszczególnie przejmując się tym, że uprzejmie byłoby najpierw poprosić o pozwolenie. Założyła nogę na nogę, niby przypadkiem pozwalając, by wycięcie jej długiej sukienki wyeksponowało białą smukłą łydkę i stopę w eleganckiej szpilce z czerwoną podeszwą. Wyjęła z torebki elegancką papierośnicę zdobioną charakterystycznymi roślinnymi motywami; przedmiot ten wyglądał na bardzo stary lub był doskonałą repliką z belle eopoque. Zaraz potem pomiędzy smukłymi palcami znalazła się cienka tutka. — Masz może ogień?
Od jakiegoś czasu zaczęło ją to jednak nudzić. Marazm w swym okrucieństwie dopadł ją także i tutaj, skazując ją na stopniowe pogrążanie się w apatii. Potrzebowała jakiegoś wytchnienia, czegoś, co pozwoliłoby jej poczuć, że żyje, a nie jedynie egzystuje. Sprawdzonym sposobem okazywały się polowania, własna krew szumiąca w żyłach, przyśpieszone tętno ofiary, a potem szkarłat rozlewający się metalicznym smakiem w ustach.
Nie lubiła barów; od zawsze uważała swoją obecność w nich za uwłaczającą. Była kimś lepszym, kimś ponad to. Musiała jednak przyznać smutną prawdę; bary były najlepszym i najłatwiejszym miejscem na polowania. A Lilith w ostatnich latach wszystko przychodziło tak łatwo, że zdążyła wyjść z wprawy. Wsunęła się więc do jednego z przybytków cuchnącego tanim sake w centrum; srebrnowłosa zjawa odziana w czerń, z okularami przeciwsłonecznymi w środku nocy, by za barwionym szkiełkiem ukryć płonące czerwienią głodu oczy. Zakręciło jej się w głowie od skupiska ludzi, ich wymieszanych zapachów oraz głośnych rozmów, wystawiających jej wyczulone zmysły na próbę. Zamówiła przy barze wino - czerwone jak krew, jak sama powiedziała do barmana - a potem zmrużyła oczy w poszukiwaniu ofiary.
Dostrzegła go siedzącego samotnie przy stoliku z butelką whisky. Sprawiał wrażenie zmęczonego, jakby i jego przygniótł ciężar świata. Problemy w pracy? W małżeństwie? Doskonały archetyp ofiary według standardów Lilith. Podeszła do niego z kieliszkiem w dłoniach. Obcisła czarna sukienka z długim rękawem i dekoltem w kształcie litery V mocno podkreślała jej sylwetkę i rozkołysane biodra. Wokół niej unosił się ciężki zapach opium, na którym bazowały jej perfumy.
— Ciężki tydzień? — zapytała, siadając naprzeciwko mężczyzny, nieszczególnie przejmując się tym, że uprzejmie byłoby najpierw poprosić o pozwolenie. Założyła nogę na nogę, niby przypadkiem pozwalając, by wycięcie jej długiej sukienki wyeksponowało białą smukłą łydkę i stopę w eleganckiej szpilce z czerwoną podeszwą. Wyjęła z torebki elegancką papierośnicę zdobioną charakterystycznymi roślinnymi motywami; przedmiot ten wyglądał na bardzo stary lub był doskonałą repliką z belle eopoque. Zaraz potem pomiędzy smukłymi palcami znalazła się cienka tutka. — Masz może ogień?
- Lilith
- Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Tatuaż na prawym nadgarstku zapisany w alfabecie greckim – „Ετ cυπιο ετ νεqυεο”. „Et cupio et nequeo” – „I pragnę, i nie chcę”.
Zawód : Właścicielka kancelarii prawniczej.
Zajęcia : Brak
Re: "Drink bar"
Kobieta musiała dawno nie polować skoro rosły, ponad dwu metrowy jegomość w skórzanym płaszczu rozpiętym nieco od szyję wydawał się jej dobrym materiałem na ofiarę. Jego budowa ciała mogła nieco przypominać kulturystę, albo kogoś kto wręcz aspirować zamierzał do strongmen'a tak sławnego w Stanach Zjednoczonych i niekiedy w Europie. Jakby to nie stanowiło problemu... bo pewnie dla wampira o czystej krwi z jakąś pomocniczą mocą... mężczyzna podniósł wzrok z butelki na kobietę, która raczyła mu przeszkadzać. Początkowo wydawał się znudzony, ale teraz po krótkiej ocenie wyglądu kobiety wydawał się... na prawdę bardzo rozczarowany. Pochylił się nieco do stołu i oparł lewą rękę o blat stolika. Jego ręka była okuta w stal, zresztą również druga, którą to trzymał butelkę. Więcej można powiedzieć o jegomościu. Czerwone oczy patrzyły na kobietę i chociaż nie miał jeszcze pewności to był niemalże przekonanie, że dupę zawraca mu wampirzyca.
-Nie szukam towarzystwa na wieczór- oznajmił krótko... bo i pogodził się z tym, że w tym mieście po prostu są wampiry i dopóki impas nie zostanie przerwany to świata nie zmieni. Nie zamierzał też rzucać się na każdego napotkanego wampira... W samym barze czuł przynajmniej dwa wampiry niskiej krwi i jednego wyższej. Ba! Barman był wampirem, który jednak wiódł żywot bardzo spokojny i typowy dla mieszkańca ludzkiego miasta. Takim Garruch się nie naprzykrzał... przynajmniej dopóki nie znaleźli się w złym miejscu o złej porze.
Wielkolud się napił zanim udzielił odpowiedzi. Odwrócił już wzrok, spoglądając nieco na prawo od kobiety, jakby bardziej interesujący wydawał się pijący przy barze facet. Mimo to był czujny i obserwował ją widzeniem peryferyjnym. Z wampirami nigdy nie wiadomo... w końcu też kilka razy próbowano się go pozbyć, ale nigdy w tak publicznych miejscach. Ot, uznał, że faktycznie wampirza dziwka wybrała sobie na prawdę zły adres do którego uderzała. Może nie do końca był wampirem, ale praca jego serca, jego oddech był zdecydowanie wolniejszy... Normalny człowiek umarłby, a on siedział, pił i pachniał... dziwnie. Jak nie człowiek i nie wampir.
-Nie słyszałaś, że palenie zabija?
Zapytał w odpowiedzi i znów pociągnął łyk whisky.
-Nie szukam towarzystwa na wieczór- oznajmił krótko... bo i pogodził się z tym, że w tym mieście po prostu są wampiry i dopóki impas nie zostanie przerwany to świata nie zmieni. Nie zamierzał też rzucać się na każdego napotkanego wampira... W samym barze czuł przynajmniej dwa wampiry niskiej krwi i jednego wyższej. Ba! Barman był wampirem, który jednak wiódł żywot bardzo spokojny i typowy dla mieszkańca ludzkiego miasta. Takim Garruch się nie naprzykrzał... przynajmniej dopóki nie znaleźli się w złym miejscu o złej porze.
Wielkolud się napił zanim udzielił odpowiedzi. Odwrócił już wzrok, spoglądając nieco na prawo od kobiety, jakby bardziej interesujący wydawał się pijący przy barze facet. Mimo to był czujny i obserwował ją widzeniem peryferyjnym. Z wampirami nigdy nie wiadomo... w końcu też kilka razy próbowano się go pozbyć, ale nigdy w tak publicznych miejscach. Ot, uznał, że faktycznie wampirza dziwka wybrała sobie na prawdę zły adres do którego uderzała. Może nie do końca był wampirem, ale praca jego serca, jego oddech był zdecydowanie wolniejszy... Normalny człowiek umarłby, a on siedział, pił i pachniał... dziwnie. Jak nie człowiek i nie wampir.
-Nie słyszałaś, że palenie zabija?
Zapytał w odpowiedzi i znów pociągnął łyk whisky.
- OP Garruch
- Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.
Strona 13 z 13 • 1, 2, 3 ... 11, 12, 13
Strona 13 z 13
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|