Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Nadia Nie Sty 18, 2015 6:32 pm

Ta, wizja blondynki z płaszczem na głowie wydawała się śmieszna ale tylko przez pierwsze sekundy. Gdyby musiała stąd natychmiast wyjść nie miałaby innego wyboru. Widok parzonej skóry wywołałby u przypadkowych gapiów niemałe zainteresowanie. A to tylko przejście przez parking do auta. Pozostałaby jeszcze jazda do domku, który wcale tak blisko nie był.
Miło mi. Mieszkam w mieście od niedawna i nie mam wielu znajomych. Tym bardziej cenię nowe towarzystwo.
Odpowiedziała szczerze cofając dłoń po uścisku. Kiwając głową przyznała rację odnośnie zawartości walizki. Malec użył chyba całej swojej siły wyładowując złość na przypadkowym przedmiocie. Z jednej strony mogła się cieszyć, że ofiarom nie padł jej laptop. Po pierwsze narzędzie pracy a po drugie drogi sprzęt, którego nie kupiła na świątecznej wyprzedaży. Nawet porządna obudowa nie miałaby szans z twardymi płytkami. To byłby szczyt i równocześnie granica, po przekroczeniu której wpadłaby w szał.
Nie wiem czy zwróciłeś uwagę ale uważam, że ta dwójka nadawałaby się na obiad. Ostatnie słowo szepnęła dając do zrozumienia, że opiekunowie byli ludźmi. Chora sytuacja. Posiadanie takiego dzieciaka prowadzi do śmierci-prędzej czy później się odwdzięczy za zabranie zabawki, bądź lekkiego klapsa w tyłek.
Obracając w dłoni kluczyk od auta, Nadie z szybkiego zamyślenia wyrwały kolejne słowa wampira.
Hm? A, tak. Jestem dziennikarką i pisze dla lokalnej gazety. Oświadczyła opierając łokcie na stole. Z niewielkim przejęciem spoglądała co chwilę na blat, przy którym jeszcze niedawno siedziała. Słońce obejmowało go swymi promieniami rażąc niemiło wrażliwe oczy. A chciałam jechać jeszcze po karmę dla kota. Słowa rozpłynęły się w powietrzu ginąc gdzieś w zgiełku po drugiej stronie sali. Nagle blondynka uświadomiła sobie, że wcale nie musi wracać do domu. Albo inaczej-nie musi wracać do domu sama. Pomijając fakt, że nie wiedziała kto siedzi przed nią-żonaty, rozwodnik, singiel a może zwyczajnie-zajęty. Niespodziewanie zapragnęła go ze sobą zabrać. Nie dlatego, że jego uroda powaliła ją na kolana, elokwencja zapierała dech w piersiach. Był wampirem czyli z zasady był przystojny i oczywiście umiał dobrze mówić. Nadia miewała zachcianki jak każda kobieta a to była chyba kolejna. Masz jakieś plany na wieczór? Wypaliła bez zastanowienia niemal zachwycona swym pomysłem. Oczywiście jej wygląd nie zdradzał podniecenia jaki wywołała u niej ta spontaniczna decyzja. Każda istota dąży do przebywania w czyimś towarzystwie. Chociażby tym najbardziej okrojonym jakim jest tylko jeden, dodatkowy osobnik. I nie mówię tutaj o wiązaniu się na całe lata ale urozmaiceniu życia.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Gość Pon Sty 19, 2015 4:40 pm

Na pewno tylko widok byłby komiczny, niestety uczucie już takie by nie było to wiadome. Jazda samochodem w takich warunkach na pewno nie byłaby korzystna dla kierowcy, dlatego właśnie i z tego powodu Charles nakazywał się wozić jak normalnie Francuzki arystokrata, Katarinie. Charlie delikatnie się uśmiechnął na jej pierwsze słowa.
-Ja również cenie sobie nowe twarze o takiej... zacności. - Tak, odrobina tego i odrobina tamtego sprawiało, że jego słowa nigdy nie docierały bezpośrednio. Wiedział dobrze, że to wampirzyca, a jak wiadomo wampirki to największe krętacze jakie istnieją! Nie żeby mu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Oczywiście, żę czasami myślał o zdobywaniu pożywienia w sposób naturalny drapieżnikowi, ostatnio nawet próbował, bo myślał że jego stare kości zapomniały jak to się robi, jednak najbardziej to miał ochotę pożreć to dziecko w całości. Strasznie go malec zdenerwował, może nikt nie będze mu teraz czytał myśli, bo źle by się to skończyło, dlatego tylko uniósł wyżej kącik ust skinając na potwierdzenie głową.
-Myślę, że masz stuprocentową rację, brakuje mi tego ostatnio. Całkowicie poświęcałem się swoim zajęciom, zapominając o podstawach które czynią nas tym czym jesteśmy. - Nie będzie zdradzał tutaj wszystkich swoich myśli, bo zabawa straci na sensie. Skupił się na konwersacji luzując trochę uścisk Noga>walizka>krzesło, a więc kocia karma? Są dwa typy miłośniczek kotów, jedne to oczywiście tradycyjne silne niezależne kobiety! A drugie po prostu lubiły te małe futrzaki, do których należała blondynka? Charlie będzie musiał się przekonać o tym chyba tylko poprzez doświadczenia, stąd na kolejne pytanie odpowiedział przecząco.
-Nie mam żadnych planów, jedynie to zostawię materiały do pracy w domu i cały wieczór stoi otworem. - Wyprostował się na krześle i spojrzał za okno, jeszcze nie wypadało wychodzić. Oczywiście, może i nie był Iglesiasem czy kimś tam innym, ale jako wampir raczej niczego mu nie brakowało.
-To propozycja Nadio, jeśli mogę tak się do Ciebie zwracać? - zadał pytanie delikatnie mrużąc oczy, jednak było widać jakiś tam błysk w jego oku. Dawno nie wypadał z nikim się rozerwać czy cokolwiek, nawet nie chodziło o to, że była piękną kobietą, po prostu potrzebował trochę odmiany od ciężkiej i nudnej pracy. Oczywiśćie, to że nią była dodawało temu spotkaniu uroki, w to nie wątpie, ale sens pozostawał jednak podany wcześniej.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Nadia Sro Sty 21, 2015 7:32 pm

Nie minęło pięć minut od kiedy przysiadła się do Charliego a otrzymała już dwa komplementy. Zawieszając wzrok dłuższą chwilę na mężczyźnie zastanawiała się ile w tym wszystkim było prawdy a ile podstępnej gierki. Jednak dzisiaj sobie odpuści. Nie proponuje mu przecież małżeństwa a co najwyżej nockę przy butelce dobrego wina. Nawet jeśli on ma w planach uśpić czujność blondynki i wykorzystać ją do niecnych celów to spokojnie, nie chodzi po tym świecie od wczoraj i wie jak dawać sobie radę. Przecież już od dawna nie jest małą dziewczynką. Czasy kiedy ktoś musiał prowadzać ją za rączkę i pilnować, odeszły w niepamięć.
Nie robisz tego...normalnie?
Starała się nie ściszać głosu a przez to musiała zadawać tak pytania aby nikt siedzący obok nie mógł zmiarkować się o co w tym wszystkim chodzi. Sama korzystała od czasu do czasu z woreczków pełnych krwi. Robiła to naprawdę rzadko. Miało to miejsce w poprzednim mieście, które zamieszkiwała. Tutaj nie miała jeszcze dojść do magazynów dlatego oddawała się z wielką uciechą polowaniu. Pomijając oczywiście, że nawet gdy miała "zapas" i tak wychodziła na miasto aby pożywić się. Dla niej obserwacja otoczenia, wychwytywanie w wielkim tłumie pojedynczych ofiar było esencją wszystkiego. Posiadanie władzy nad życiem i śmierciom czyniło z dzieci nocy bogów. Bo przecież to ten sam rodzaj władzy.
Ja nadal potrzebuje karmy dla kota.
Przypomniała unosząc kącik ust ku górze. Wprawdzie Nadia była syta aż nadto. Czego nie mogła powiedzieć nigdy o swym czarnym sierściuchu. On wiecznie był nienapasiony i niewyspany. Ten kot bił lenistwem wszystkie poprzednie. Na jego szczęście nie zniechęcało to właścicielki do dalszej hodowli. Wręcz przeciwnie! Ochoczo dosypywała mu różnych specyfików do miski każdego dnia. Z czasem zaczęła nawet kupować zabawki w kształcie kulek lub myszy. Te zaś wymagały ruchu a co za tym idzie z marszu były skreślane przez Grubego-bo tak miał na imię kot.
Przy okazji mogłabym kupić wino. Lubisz wino? Wyprostowała plecy przypominając sobie, że nie każdy może przepadać właśnie za tym co ona. Chyba rzeczywiście przebywała zbyt rzadko w czyimś towarzystwie. Tak, proponuje Ci swoje towarzystwo. Odparła pewna siebie odgarniając przy tym niesforny kosmyk włosów, który jakimś cudem opadł jej na buźkę.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Gość Czw Sty 22, 2015 9:41 pm

Używanie komplementów w towarzystwie kobiety to bardzo powszechna zagrywka, nie tylko podrywacza. Kobiety podobnie jak i mężczyźni jak wszystkie istoty były próżne w jakimś tam stopniu, więc używając tego jako zagrywki można było podtrzymać rozmowę, a także zdobyć przychylność. Nie musiał kłamać, aby cokolwiek zdziałać, bo taki to Charlie nie był. Spojrzał na zdziwioną kobietę po czym szybko zaprzeczył, bo domyślił się, że sposób w jaki się wyraził mógł być trochę zbijający z tropu. Oczywiście, że żywił się prosto z ofiary, po prostu mając na myśli, że tego już nie robi, mówił o polowaniach. Mając wielką firmę, mając ludzi na swoje posyłki mógł robić z nimi co chciał i polowania nie były nimi skoro ofiary same kładły się i czekały na swój koniec.
-Wybacz, musiałem Cię wprowadzić w błąd. Oczywiście, że to robię tylko w trochę łatwiejszy sposób i to mi się nie podoba, nudzi mnie takie życie. - nie ściszał również głosu, a ktoś siedzący obok mógł wziąć taką wymianę zdań za przekomiczną, przynajmniej ja bym tak zrobił. Wywrócił delikatnie oczami, ale na tyle dyskretnie by nie zniechęcić blondynki, po prostu nie rozumiał tej całej opieki nad zwierzętami. On nie miał czasu na takiego futrzaka sobie pozwolić, więc uważał to za bezsensowne, chociaż w głębi to pewnie zazdrościł.
-Oczywiście, rozumiem. Oboje mamy coś do załatwienia przed piękną wizją dzisiejszego wieczoru. - Ba gadać to on umiał i dobrze o tym wiedział, ale przychodziło mu już to całkiem naturalnie po takim czasie spędzonym na szlifowaniu tych umiejętnosći, które były zresztą użyteczne w jego robocie, bo pod tym garniakiem i szykownymi manierami dżentelmena czaiło się drugie życie, też pod krawatem, tylko bardziej krwawe i bardziej ekscytujące, a ta walizka, którą tak bardzo przyciskał do siebie była tego dowodem, oh ile policja zapłaciłaby za takie informacje! A szarzy? Mieliby powód by od razu przeprowadzić egzekucje! No, ale wracając do obecnej sytuacji to tylko skinął delikatnie głową z uśmiechem.
-Oczywiście, sam posiadam własną winnice! - można powiedzieć, że trafiła idealnie, Charlie bardzo lubił siąść sobie czasami z kieliszkiem wina, jak każda silna niezależna kobieta... ale kończąc już żarty, to lubił po prostu gdyż drogie wino nie było dla każdego, a na pewno nie smakowało byle komu.
-Zatem wyczekuje tylko do tej chwili droga Nadio, gdzie chciałabyś odbyć ten wieczór? - nie będzie nic proponował, będzie grzeczny i pozwoli blondynce wybrać, a niech kobieta ma frajdę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Nadia Sob Sty 24, 2015 10:16 pm

Nadia nie mogła narzekać na brak wolnego czasu. Praca w redakcji obligowała ją jedynie do terminowego wysyłania artykułów. Większość ośmiu przeciętnych godzin pełnoetatowego wymiaru czasu spędzała na szukaniu tematu. A to w jaki sposób, to czyniła pozostawał do jej wyboru. Mogła osobiście iść przeprowadzić wywiad, poszukać informacji odwiedzając różne miejsca bądź posiedzieć w domu i przegrzebać internat. W zależność od nastroju i stopnia trudności artykułu wybierała różne opcje. Niewątpliwie taki tryb życia i dowolność sprzyjały pierwotnej formie zdobywania pokarmu.
Nie masz czasu na przyjemności mój drogi.
Podsumowała niewyjaśnioną do tej pory kwestie. Rzeczywiście takie niedopowiedzenia sprawiają, że w tok rozmowy wkradają się błędy. Na szczęście jeszcze trochę i oboje będą mogli swobodnie pokonwersować. Wystarczy tylko opuścić miejsce publiczne. Na wiadomość o własnej winnicy wampirzyca odruchowo wyprostowała plecy.
Żartujesz? Uniosła lewą brew do góry a chwilę po tym na jej twarz wkradł się uśmiech. Ale nie taki szczery i szeroki ale raczej cwaniacki i podejrzany. Uważaj bo jeszcze u Ciebie zamieszkam. Blondynka ceniła ten rodzaj alkoholu ponad wszystkie inne. Przede wszystkim wydawał się najbardziej kobiecy i pasował do niej. Oczywiście nie piła dzień w dzień. Umiała rozmawiać i bawić się bez alkoholu ale lampka na odprężenie to nic złego. Tak do tego podchodziła już od wielu lat. Nigdy nie spotkała się z oskarżeniami ze strony innych współbratymców bo wampiry miały to do siebie, że lubiły wypić.
Skoro masz winnicę to może wpadnę do Ciebie jak tylko załatwię pilne sprawy. O ile nie masz nic przeciwko. W trakcie mówienia wampirzyca kątem oka zauważyła, że w pomieszczeniu wyraźnie pociemniało. To była odpowiednia chwila na szybkie wyjście. Jeśli tak będzie do zachodu to oboje w miarę szybko uporają się w bieżącymi sprawami.
Z jednej strony przez swoją pewność siebie i mówienie tego co ślina na język przyniesie, kobieta właśnie wepchała się do domu prawie obcego mężczyzny. A co jeśli on nie ma ochoty na gości albo ukrywa żonę i dwójkę dzieci? Blondi chyba musi popracować nad własną osobowością. Przy perspektywie dobrej zabawy czujność spadła niemal do zera. Szkoda, że przestała myśleć o własnym bezpieczeństwie bo przecież każdy sympatyczny mężczyzna może okazać się zwyrodnialcem o chorych pomysłach. Lepiej z góry założyć czarny scenariusz a później się miło rozczarować.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Gość Wto Sty 27, 2015 8:13 pm

Niektórzy mają wolnego czasu od cholery, a niektórzy nie mają go wcale. Taki już był świat. Praca w redakcji na pewno była ciekawa, Charles jako prezes korporacji tez wiele by się nie narobił, gdyby nie fakt, że prowadził podwójne życie! Niczym Bruce Wayne, tylko wampir był dupkiem, a nie superbohaterem. Na pewno jej robota sprawiała dużo więcej okazji do tradycyjnego polowania, którego tak brakowało Charliemu, na pewno będzie jej tego zazdrościł. Skinął głową potwierdzając jej słowa i zrobił do tego taką niezbyt wesołą minę. Ba, wampir o dosyć dobrym i wygórowanym stylu miał równie zajebistą chatę. Osadzoną w wiktoriańskim klimacie, jedyna taką posiadłość znajdującą się w mieście, więc mieściło się tam wszystko od piwnicy z winami, po sekrety ukryte w zakątkach tego wielkiego domu. Nie każdy mógł tam postawić nogę, a na pewno nie każdy tego chciał, jednak gdy zauwazył jej reakcje, uśmiechnął się równie zawadiacko.
-Często moja droga, jednak nie w sprawie wina! - odpowiedział na pytanie, czy żartuje. Nigdy jeśli chodziło o alkohol. Na jej kolejne słowa, zaśmiał się cicho i przekręcił głowę i jedynym odsłoniętym okiem spojrzał na nią, w sposób dosyć dziwny, nawet jak na niego. Zarówno jakby chciał potwierdzić takie coś, ale równocześnie temu zaprzeczyć.
-Uważaj, czego sobie życzysz. - zaśmiał się cicho. Nie miał złych zamiarów, przynajmniej na razie, a spędzenie wieczoru z kimś innym niż samym sobą wydawało się ciekawą perspektywą. Alkoholizm był złem, ale picie wieczorami, aby się zrelaksować było całkiem w porządku, nawet jeśli wypadało codziennie o tej samej porze, to był już rytuał. Charlie miał zupełnie takie samo myślenie, więc na tej płaszczyźnie na pewno się dogadają. Kiedy usłyszał propozycje blondynki uniósł lewą brew do góry jakby zdziwiony. Nie miał nic przeciwko jej towarzystwu, wręcz przeciwko, ale faktycznie kobieta chyba nie przemyślała dobrze wszystkich szczegółów. Na jej szczęśćie nie było żadnej Pani Devine, więc nie zostanie zjedzona w zakątkach jego domu, a co jeśli wampir był psycholem? Trochę był, był oczywiście gwałtowny i brutalny, jeśli było trzeba, ale nie kiedy miał gości w jego własnym domu. Nie znał dobrze blond piękności, ale tutaj chyba popełnił pierwszy błąd nie badając tego dłuższą rozmową, a co jeśli ona okaże się brutalną i niezrównoważoną wampirzycą? Nie szufladkujmy biednego Charliego tylko dlatego, że był mężczyzną, a statystycznie to oni są większymi zwyrolami! Uśmiechnął się delikatnie po czym wyciągnął dłoń ułożoną do góry, w taki sposób, aby gdy poda mu rękę jej dłoń będzie skierowana do dołu. Ucałował ją gdy tylko mu na to pozwoliła.
-W takim razie będę czekał na ulicy.. - uznajmy, że podał tutaj adres, bo nie chce się tutaj bawić w wymyślanie nazw, gdyż to strasznie trudne! Pora była odpowiednia żeby pożegnać się na chwilkę, a zresztą skoro będzie miał gości, trzeba było troszkę ogarnąć salon i tak dalej. Popatrzcie państwo, prawdziwa gosposia hah.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Nadia Czw Sty 29, 2015 8:18 pm

Podczas gdy rozmowa trwała w najlepsze lokal opustoszał. Wszyscy goście umknęli nie wiadomo kiedy pozostawiając za sobą niewsunięte krzesła i okruszki pod stolikami. Na salę weszły dwie kelnerki zbierając puste szklanki i talerzyki. O tym, że Nadia została sam na sam z towarzyszem zorientowała się dopiero wtedy gdy jedna z dziewczyn otarła się o nią całkiem przypadkowo.
Na mnie już chyba czas. W końcu muszę jeszcze wskoczyć do domu. Odpowiedziała uśmiechem na kwestie zamieszkania w domku wampira. Oczywiście ceniła na tyle swoją prywatność, że mieszkanie z mężczyzną nie wchodziło absolutnie w grę. Dwie osoby zamknięte w przysłowiowych czterech ścianach z czasem zaczną się kłócić. I jedyną kwestią jaką można tutaj rozważać jest czas. Inni wytrzymują ze sobą dłużej, inni krócej. To już sprawa w stu procentach indywidualna. Dorzućmy do tego jakieś sprzątanie, sprzeczki o pilota do telewizora, zarysowany wspólny samochód-istny koszmar! Nie chodzi tutaj o tego osobnika ale cały ich ogół. Do takiego kroku trzeba przede wszystkim dorosnąć i być zdecydowanym, gotowym. Ona nie była i pewnie jeszcze długo nie będzie.
Będę około 22. Oczywiście wezmę taksówkę bo nie mam zielonego pojęcia gdzie to jest. Ponadto po alkoholu nie jestem tak dobrym kierowcą.
Wzruszyła ramionami przypominając sobie jednocześnie jak skasowała swoje pierwsze auto. Żal był o tyle większy, że kupiła je za pierwsze zarobione pieniądze. Pomimo kilku lat w dowodzie rejestracyjnym, nieidealnej karoserii i wściekłego alarmu, który lubił się nieoczekiwanie sam włączać, to inaczej traktujemy rzeczy, za które przyszło nam dać własny hajs. To doświadczenie nauczyło ją, że lepiej zadzwonić po taryfę i bezpiecznie dotrzeć pod same drzwi domku.
Dobrym pomysłem będzie wymienienie się numerami. Jeśli będę miała Twój numer a kierowca nie znajdzie adresu to zadzwonię. Tutaj przedyktowała swoją komórkę oczekując, że i ona otrzyma numer od mężczyzny. Jeśli tak się stanie to wyciągnie dłoń do pocałunku i pożegna się ładnie opuszczając lokal.
Do zobaczenia
Wychodząc z baru z laptopem i torebką uda się prosto do auta. Chwilę później potoczy się w stronę centrum miasta, na zakupy. Ma dobry pretekst do wydania kilku stów na jakieś ubrania. A to zawsze i każdej lasce poprawia humor. Nawet jeśli nie jest zły, przecież może być jeszcze lepszy!

Z/t
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Gość Czw Sty 29, 2015 10:37 pm

Oczywiście, że podał jej numer telefonu, bo tak wypadało zrobić. Nikt tutaj nie będzie się wiązał na stałe od razu, nie musiała się martwić. Charlie nie był typem, który mówiąc, do dziewczyny "mój skarbie" zakopuje ją w lesie, aby nikt jej nie odnalazł, na pewno też nie wypcha jej i nie powiesi sobie nad kominkiem. Nie będzie się z nią wiązał na całe życie, oczywiśćie nie mówię nigdy! Kto wie, co się wydarzy w życiu. Na chwilę obecną na pewno nie. No tak, skoro będzie w swoim własnym domu, ale będzie miał gościa, to jak się ubrać? Garniak? Zbyt formalnie, dres? Zbyt luźno i nie wypada. No i co teraz? Góra od garniaka i spodnie od dresu! To byłoby dopiero połączenie, brakuje tutaj jeszcze japonek. Wymarzony facet, nie? Tak naprawdę, dobrze wiedział w jakiej kreacji przywita swojego gościa. Marynarka była zbyt formalna, ale rozpięta na luzaka koszula pod szyją już nie. Także, kiedy wymienili się numerami, Charlie nie zamierzał grzać tutaj miejsce. Gdy kobieta się pożegnała i opuściła lokal,aż zatarł ręce i złapał walizkę, bo tak długo czekał, aby przejrzeć jej zawartość, a następnie wykonał jeden telefon by jakiś przysłowiowy murzyn, czyli Katarina po niego przyjechała.

zt
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Isao Sro Sty 06, 2016 6:29 pm

- Nie wiedziałem. - Odezwał się w końcu, gdy przez chwilę szli w milczeniu w stronę kawiarni. - Nie wiedziałem, że niesie to za sobą tyle konsekwencji, ryzyka i trudności. - Przyznał, nie patrząc na nią a prosto przed siebie. Zerknął tylko czy dobrze opatuliła się podarowanym przez niego płaszczem. Nie chciał aby zmarzła. Jemu temperatura na dworze nie robiła różnicy, a ubranie wierzchnie było tylko przykrywką, by ludzie nie dowiedzieli się kim jest. Tak więc nawet jeśli Louisa chciała mu go oddać, Isao nie zgodził się.
- Ale wiesz. To było dawno. Wtedy miałem powód, teraz nie mam powodu do niczego. - Mruknął nieco osowiały. Rozmawiali na trudne tematy, wyrzucili z siebie swój ból i to, co ich męczyło. Może to oni byli dla siebie wzajemnie ratunkiem? Może coś specjalnie sprawiło, że ich drogi się ze sobą skrzyżowały? Może los wreszcie zrozumiał, że zbyt dużo kłód podsyłał im pod nogi, doprowadzając do bolesnego i fatalnego w skutkach upadku i chciał im to teraz wynagrodzić? Kto wie.
- Może to nie przypadek, że się spotkaliśmy. Może tak miało być. - Mruknął po cichu. Tak cicho, że Louisa mogła wcale nie dosłyszeć jego słów. Wymawiał je do siebie, do ich otoczenia, do całego świata. Ot, wymsknęło mu się. Nie chciał się nad tym też zbyt długo zastanawiać. Nie w jego geście było myślenie nad tym. Co było to było, co będzie to będzie. Liczyło się tu i teraz. A teraz wchodzili właśnie do kawiarni. Weszli do środka i zajęli jeden ze stolików. Jeżeli Louisa chciała zdjąć jego płaszcz - pomógł jej w tym jak na mężczyznę przystało. Isao był bardzo dobrą osobą, szczególnie traktując kobiety. Przykład gentlemana - ginącego już gatunku.
- Mówiąc o diecie - zaczął - nie pijam ludzkiej krwi. Przynajmniej nie często i nie tak bezpośrednio.- Dodał po cichu tak, by nikt nie słyszał. Wyjął z kieszeni od spodni niewielkie pudełeczko przeznaczone na tabletki krwi. Zamachał nim przez co zawartość zastukała o ścianki. Wyraźnie było słychać, że zostało ich tam niewiele. Może dwie, trzy lub maksymalnie cztery sztuki. - Żywię się nimi. Biorę je co dzień, po kilka razy, o regularnych porach. Jednak im dłużej to trwa, tym częściej muszę je brać i więcej sztuk. Organizm ma dość,  zaczyna je odrzucać. By nie zwariować i nie zrobić komuś krzywdy mam kilka woreczków losowej grupy krwi. Potem wszystko zaczyna się od nowa. Tak się składa, że w tym momencie jestem bliżej końca tego cyklu, a kończą mi się tabletki. To nie wróży nic dobrego. - Wyjaśnił jej po cichu, nachylając się lekko nad stolikiem, który ich dzielił. - Swoją drogą - ja stawiam. Zamawiaj ile chcesz i nie krępuj się. Sam mam zamiar nawpychać się tyle słodkości ile się da. - Uśmiechnął się do niej szeroko. Chciał ją tym zachęcić ale również uśmiech ten przychodził mu bardzo naturalnie. Kiedyś był wręcz jego znakiem rozpoznawczym.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Gość Wto Lut 02, 2016 6:20 pm

Odwampirzenie nie było wcale przyjemnym zabiegiem, jeśli można to tak nazwać. Dla dziewczyny było to pozbawienie istoty duszy danej rasy. Może i nienawidziła wampirów za wszystkie zbrodnie, jakie jej wyrządzili, ale to stanowiło dla niej swoiste wynaturzenie. Było to porównywalne do nazistowskich eksperymentów medycznych w wykonaniu niemieckiego Anioła Śmierci, który potrafił rozkroić ciężarną kobietę żywcem, żeby tylko ujrzeć jej wnętrze i zrozumieć mnogą ciążę…
– Wiele. Potrzebny jest także silny łowca. Jednak osobiście sprzeciwiam się takim… eksperymentom. Nawet jeśli nienawidzę wampirów, wiem, przepraszam, ale niektórzy są pokroju Testamenta… to dla mnie jest to równoznaczne z nazistowskimi eksperymentami, przeprowadzanymi w obozach koncentracyjnych.
Odezwała się cichutko, jakby bała się, że znów swoimi słowami urazi w jakikolwiek sposób wampira. A musiała przyznać, nawet wbrew swojej podświadomości, że polubiła Isao. Wydawał się być inny niż ci wszyscy, których miała „przyjemność” poznać w ciągu swojego krótkiego życia.
– Nie mów tak… Uważam, że każdy ma jakiś powód do istnienia. Poniekąd wasze wampirze życie ma swoje… zalety. Żyjecie dłużej, możecie poznać dzięki temu świat, zobaczyć jak się zmienia i poznać go dogłębniej, niż jakiemukolwiek człowiekowi jest to dane. Szkoda tylko, że większość z Twojej rasy nie potrafi dobrze wykorzystać tych wspaniałości, jakie płyną z bycia wampirem. Pomijając oczywiście jego… oczywiste przekleństwo w postaci pragnienia.
Doskonale wiedziała, o czym mówi. Sama borykała się z tym pragnieniem. To było cholernie bolesne. Nie tylko gardło rozsadzało jej z piekącego głodu, ale także wnętrzności, dosłownie jakby coś zżerało ją od środka. A miała jeszcze tak paskudnego „pana”, że nie potrafiła mu się przeciwstawić, mimo siły łowieckiej krwi, jaka płynęła w jej żyłach.
– Nie wierzę w przeznaczenie… Inaczej to wszystko, co doświadczyło Ciebie oraz mnie, ten cały ból, który w nas tkwi, byłby po to, abyśmy się poznali i…
Urwała gwałtownie, zdając sobie sprawę, jak to właśnie zabrzmiało: „jakbyśmy byli sobie przeznaczeni”. Zaśmiała się dla rozładowania tej atmosfery, ale tak naprawdę zrobiło jej się głupio. Miała nadzieję, że on to tak tego nie odebrał i nie miał jej za złe, że znów wyrzuciła na brzeg ich bolesne przeżycia. Choć nie wprost.
Wreszcie weszli do środka, a Louisę owiało ciepło. Aż się zatrząsała przez tę różnicę temperatur! Zsunęła z siebie płaszcz wampira i wręczyła mu go:
– Dziękuję, jest bardzo ciepły.
Posłała mu także uśmiech. Musiała jednak przyznać, że początkowo płaszcz ją wyziębił bardziej – nabrał bowiem temperatury ciała swojego właściciela. Zdjęła także swoje okrycie i powiesiła je na oparciu krzesła przy stoliku, który właśnie wybrała.
– Może przy oknie? Zawsze lubię miejsca przy oknie, szczególnie, kiedy pada. Wydaje mi się to takie… nostalgiczne. Poza tym lubię obserwować ludzi i często robiłam im portrety. Jestem doskonałą obserwatorką!
Jeśli zgodził się na takie miejsce, wzięła dwa menu i jedno wręczyła Isao. Udawała, że z zainteresowaniem przegląda menu, jednak uważnie słuchała swojego rozmówcy. Zerknęła także na pudełeczko i od razu zorientowała się, co tam trzyma – tabletki krwi.
– Są ohydne. W żaden sposób nie imitują nawet koloru krwi, nie wspominając o jej smaku czy zapachu…
Urwała na chwilę i spojrzała w szare tęczówki wampira. Miała przynajmniej pewność, że nie złapie jej w żadną iluzję, hipnozę czy inne bezeceństwo, ponieważ zdradził jej swoje moce. Czuła się przez to… bezpieczniej.
– Tym bardziej Cię podziwiam. One uzależniają. Tak zostały skonstruowane, żebyś brał ich więcej, kupował więcej, obładował pułki w domu tym… wyrobem. Nie myślałeś może o krwi syntetycznej? Niedawno została wprowadzona na rynek przez wampirzy ród… Hiou?
Rozumiała doskonale jego ból i walkę, jaką ze sobą prowadził.
– W każdym razie powinnam mieć jakąś krew w domu…
Ona również mówiła cicho, aby nikt inny poza Isao jej nie usłyszał. A skoro stawiał… i jeszcze zaoferował, że może kupować tyle, ile zapragnie, to zamierzała to zrobić!
– Sam to powiedziałeś… więc Twoja prośba jest dla mnie rozkazem!
Wytknęła w jego stronę język i skinęła na kelnerkę, aby złożyć zamówienie.
– Ja poproszę latte karmelowe z orzechami, do tego te kruche ciasteczka z posypką czekoladową i na razie to wszystko.
Nie przyjmie przecież od razu i deseru lodowego z jagodami i jakimiś chrupkami, bo przecież jej się roztopią! Chyba że wystawiłaby deser przed okno…
– A dla pana?
Spytała kelnerka, trzepocząc rzęsami i rumieniąc się tak, jakby po raz pierwszy widziała przystojnego blondyna (należy pamiętać, że wampiry były atrakcyjniejsze od ludzi, by jakoś przyciągnąć do siebie ofiary). Louisa aż zaśmiała się pod nosem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Isao Czw Mar 17, 2016 10:57 pm

- Tak, chyba masz sporo racji - przyznał, kiwając głową. Choć mało wiedział o tym wszystkim, nie popierał eksperymentowania na żywych istotach. Bez względu na to czy były to wampiry, czy ludzie, czy zwierzęta. Jednak jakaś cząstka wewnątrz niego mówiła mu, że nie powinien współczuć niektórym. Zwłaszcza tym pokroju Testamenta. Nie zamierzał jednak mówić tego na głos. - Wybiłaś mi to z głowy. Dziękuję. - Uśmiechnął się do niej. Jego uśmiech jednak znacznie pobladł, kiedy zaczęła wymieniać zalety życia jako wampir. Nie zgadzał się z nią. Wbił wzrok w jakiś losowy punkt na dole i słuchał wszystkiego, ale jego myśli krzyczały wręcz ,,nie, nie masz racji, mylisz się". Gdy skończyła, uniósł wzrok, by spojrzeć na nią. Pokręcił lekko głową.
- To, co Ty widzisz jako plusy, nie koniecznie nimi jest - zaczął powoli, przemieniając swoje myśli w słowa. - Długie życie może być darem, ale również przekleństwem. Żyjemy znacznie dłużej od was i często obserwujemy śmierć naszych bliskich. Może to przez to wampiry boją się być blisko z ludźmi. Bo wasze życie dla nas jest jedynie chwilą. - Mówił, celowo zniżając głos w odpowiednich momentach. Nikt nie musiał wiedzieć, że nie jest człowiekiem. Tak było przecież lepiej. Gdyby ktokolwiek to usłyszał... co by zrobili, jak by zareagowali? Nie chciał się o tym przekonywać.
Wzruszył ramionami, gdy mówili o przeznaczeniu. Nie posiadał umiejętności przewidywania przyszłości. Nie potrafił stwierdzić, czy cokolwiek w ich życiu, także to spotkanie, miało jakikolwiek cel. Jednak wiara w to podsycała nadzieję. A czy nadzieja nie była niezwykle ważna w tym okrutnym świecie? Była. Z pewnością była. Weszli do kawiarni i zajęli zaproponowane przez nią miejsce. Menu Isao póki co spoczywało na blacie, kiedy zajęty był mówieniem i pokazywaniem jej, o co mu chodziło. Tabletki krwi...
- Tak, są ohydne. Ale to kwestia przyzwyczajenia - mruknął. Być może zamierzał kontynuować, jednak Louisa zaczęła mówić. Zaskoczenie momentalnie pojawiło się na jego twarzy, w miarę im dłużej jej słuchał. Co?! Syntetyczna krew?! Nigdy o czymś takim nie słyszał. Czy to miało uratować go i pomóc mu przetrwać? Nadzieja zabłysła w jego oczach. - Pierwsze słyszę! Powiedz mi coś więcej na ten temat! - Wykrzyknął rozentuzjazmowany, dopiero po chwili orientując się, że chyba powinien być ciszej. Uśmiechnął się przepraszająco, mierzwiąc włosy u tyłu swojej głowy. Kiwnął głową i podziękował, kiedy zaproponowała mu nieco krwi. Była jego ratunkiem.
- Ja również poproszę latte, ale w jakimś innym smaku - daje Pani dowolność. Do tego także tort tiramisu. - Złożył zamówienie. Kelnerka stanęła przy nich i uśmiechnęła się do niego. Popatrzył na nią zdziwiony, lecz nie zdążył nic powiedzieć, a ta już odeszła. Czyżby go podrywała? No cóż, nie od dziś wiadomym było, że wampiry posiadały ponadprzeciętną urodę. Właśnie po to, aby wabić swoje potencjalne ofiary. Kiedy ostatni raz tak się czuł i dostrzegał takie rzeczy? Chyba jeszcze wtedy, gdy należał do zespołu.


Przepraszam, przepraszam, przepraszam ;-; Teraz powinnam odpisywać regularnie.
Isao

Isao
Nauczyciel
Nauczyciel

Krew : Czysta (B)
Zawód : Były wokalista znanego niegdyś w całej Japonii zespołu. Obecnie nauczyciel angielskiego w Akademii Cross
Zajęcia : Brak
Moce : KP


https://vampireknight.forumpl.net/t321-isao-takei#363

Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Gość Czw Mar 24, 2016 10:35 am

Zatem zgadzali się oboje w jednej kwestii – nie znosili eksperymentów na istotach żywych, lub pozornie żywych, jeśli mowa o wampirach. Nie zamierzała na razie więcej poruszać tematu przemiany wampira w człowieka. Wątpiła, aby jakikolwiek wampir dobrze czuł się w ciele człowieka. Jest to przecież, jakby nie patrzeć, nie zgodne z istotą natury. Choć czy sama egzystencja wampira, jej czysta „forma”, nie jest nie jest niezgodna z naturą? Żaden człowiek, nawet łowca, nie znał do końca prawdziwej tezy na powstanie wampirów. Jeśli takową poznać w ogóle można. Jeśli istnieje. Są to pytania teoretyczno-filozoficzne, na które ciężko znaleźć odpowiedź z prostego powodu – wampiry nie znoszą dzielić się swoją przeszłością z nikim, a już na pewno nie z ludźmi. Przez tysiąclecia chronili przed światem swe istnienie!
– Staram się dostrzegać w Waszej egzystencji pozytywy. Gdybym miała przed sobą wieczność, ale marnowała ją na zastawianie się, że wokół mnie umierają ludzi z powodu selekcji naturalnej, to mogłabym sobie jedynie strzelić w głowę. A najśmieszniejsze byłoby i tak to, że nie zabiłaby mnie to. Musiałabym naprawdę dobrze wycelować, a wampiry pod tym względem to tchórze. My, ludzie, również tracimy bliskich. Śmierć nie tylko Was spotyka, choć znacznie częściej niż przeciętnego człowieka żyjącego osiemdziesiąt lat. My również obserwujemy śmierć naszych bliskich, głównie rodziny. Możecie się cieszyć swoją rodzinę znacznie dłużej niż możemy o tym zamarzyć kiedykolwiek. Ale nie potraficie tego docenić. Nie dbacie o więzy rodzinne, bowiem na przełomie wieków, przez jakie przemierzacie częstokroć samotnie, gubicie cząstkę siebie, zmieniacie się i odsuwacie od rodziny. Ludzie nie potrafią natomiast funkcjonować jednostkowo – zbijamy się w większe stada. Choć nie mówię, że zawsze wychodzi nam to na dobre.
Jako wampirzyca, i to najniższego sortu, nie potrafiła przyzwyczaić się do smaku sztucznej krwi z tabletek. A że była pod kontrolą Ringo, tym bardziej musiała polować na ludzi. Skoro rozkazywał jej tak Pan, nie mogła się oprzeć. Była zbyt słaba, by się sprzeciwić.
Uśmiechnęła się, gdy zobaczyła minę wampira na wieść o syntetycznej krwi. Jego krzyk zwrócił uwagę kilku gości kawiarenki, ale dziewczyna nie bardzo się tym przejmowała. W końcu goście nie wiedzieli, o czym mówiła ta para, a ciężko było wywnioskować o czymkolwiek bez kontekstu.
– Wiem tylko tyle, że istnieje. Nie wiem, jak ją zdobyć. Możliwe, że wampiry będą mogły Ci w tym pomóc, Isao.
Jako człowiek nigdy nie interesowała się czymś takim. Mogła mu jedynie pomóc w tym, aby poinformować go o istnieniu syntetycznej krwi.
Już po chwili podeszła kelnerka, która nie mogła oderwać spojrzenia od wampira. Louisa zaśmiała się cicho pod nosem, obserwując dziewczynę. Dopiero kiedy ta odeszła, mogła pozwolić sobie na komentarz:
– To pewnie też nie jest łatwe, co? Zwracać ciągle na siebie uwagę i być w centrum uwagi. Może i niektórym to odpowiada, ale sądzę, że Ty nie bardzo czerpiesz z tego przyjemność. Mnie na szczęście to nigdy nie dotyczyło.
Zaśmiała się znów przy wypowiadania ostatniego zdania. A może raczej „niestety”? W końcu była dziewczyną, nawet i one czasami chcą zwracać na siebie uwagę.
---
Dziewczyna musiała przyznać, że choć słabo znała wampirzą rasę, to Isao był prawdziwym indywiduum. Odznaczał się wyjątkowymi cechami... człowieczeństwa w sobie. Był chyba bardziej ludzki niż niejeden człowiek, ale to za sprawą jego charakteru oraz przekleństwa - wampiryzmu. Spotkanie przebiegało bardzo spokojnie. Louisa czuła się w miarę bezpieczna ze względu na miejsce ich spotkania. Wiedziała, że gdyby nie radził sobie z głodem albo gdyby uwielbiał mordować, zamknąłby drzwi kawiarni i wymordował wszystkich tutejszych gości. A nie uczynił tego. Oczywiście mowy nie było, aby ufała mu w stu procentach. Nie była tak głupia i naiwna.
Pod koniec spotkania pożegnała się z nim i udała do domu... Isao pewnie również udał się w swoja stronę.

zt x2[/color]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Mistrz Gry Sro Cze 10, 2020 2:50 pm

Wolny Temat

Wszyscy obecni w temacie dali zt. Zachęcamy do pisania.
Mistrz Gry

Mistrz Gry
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Ludzka A


Powrót do góry Go down

Kawiarnia ,,Słodka Pokusa'' - Page 2 Empty Re: Kawiarnia ,,Słodka Pokusa''

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach