[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Kyubi Pią Sty 31, 2014 3:32 pm

WYGLĄD PAŁACU
[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  UByfmCR

Pałac o sporym metrażu oraz kilku ogrodach, otoczony na zewnątrz murem i lasami. Sam pałac posiada pięć pięter oraz kilka wieżyczek, o kilku kondygnacjach. Sam pałac został wybudowany ok. XV wieku, jednak z XIX wieku został przebudowany i wyremontowany.

Opis pałacu:

Pałacowy ogród
[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  JKmmc6e
Znajduje się na tyłach pałacu. Obszar tego parku jest dość spory. Można tam znaleźć sztuczny staw, w którym można się wykąpać. Kilka alejek, fontann, ławek, na których można przysiąść oraz wiele rzeźb ogrodowych, przedstawiające bogów greckich.

Stadnina koni
[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  RUyoJlz
Na terenie pałacu nie mogło także zabraknąć stadniny koni.

Szklarnia [w ogrodach pałacowych]
[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  N8hmrnk
Szklarnia znajduje się na terenie ogrodów pałacowych. Przebywają tam zarówno nieoficjalni goście lorda jak i jego rodzina.

Hol główny
img]
Kyubi

Kyubi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Jedno oko czerwone, drugie niebieskie.
Zawód : Głowa rodu Campbell. Basista zespołu Blast. Lekarz. Prawnik - właściciel kancelarii prawnej w centrum miasta. Host - kochanek do wynajęcia.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Służka: Melody


https://vampireknight.forumpl.net/t473-casanova https://vampireknight.forumpl.net/t621-kyubi

Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Nie Lut 02, 2014 10:31 pm

Mochi nie brał ze sobą nic oprócz swojej dziewczyny oraz laptopa. Na lotnisku nie mieli większych problemów, bowiem bilety były zarezerwowane poprzedniej nocy. Samochód, którym tutaj przyjechali, bezpiecznie stał na parkingu lotniska, z góry opłacony za kilkudniowy pobyt. W razie co, telefonicznie mógł przedłużyć bytność w tamtym miejscu. Nie miał przecież kto po niego przyjechać. Może ściągnie do Japonii swojego lokaja? On mógłby się tym zajmować. Nie bardzo przejmował się tym, co powie matka na ten temat. Była przywiązana do sługi, zupełnie jakby świata poza nim nie widziała. Nawet nie chciał wiedzieć dlaczego. Rozumiał, że ojca (mimo wszystko wciąż go za niego uważał) nigdy nie kochała. Zresztą Anastasja nieźle sobie radziła i skakała z kwiatka na kwiatek. Cóż, była dość zmienną kobietą, ale ponoć one tak mają. Choć nikt nigdy nie dowiedział się o jej romansach. Była damą, nie mogła sobie pozwolić na złe słowo czy opinię.
Mochi przez cały lot samolotem miał laptopa przy sobie, w czarnej torbie. Obok niego zapewne siedziała Nene, która pewnie podniecała się lotem. Wampir zaś naciągnął sobie na oczy czarną opaskę do snu i wcisnął sobie w uszy słuchawki, by posłuchać jakieś muzyki. Całkowicie odpłynął, nie słuchając zarówno dziewczyny obok, jak i innych pasażerów. Był zmęczony, w czasie snu miał wrażenie, że coś dziwnego go oplotło i sprawiało mu niemały ból...
Z kamiennego letargu, przebudziło go ogłoszenie stewardessy, że niedługo lądują i prosi się o zapięcie pasów. Mochi westchnął. Można się było domyślić, że po prostu nie chciało mu się tego zrobić. Jeśli nie zrobiła tego Nene, to samodzielnie tym bardziej nie wykonał polecenia. Gdy przyszło do opuszczenia pokładu latającej maszyny, wampir zerknął w stronę dziewczyny niemalże błagalnie.
- Weź mnie na ręce i zanieść do samochodu. Taka czarna limuzyna...
Powiedział znudzony, licząc na jej miłosierdzie. Co, jeśli nie spełni jego woli? Zsunie się ze swojego fotela i zacznie się czołgać, posuwać bardzo powoli w stronę wyjścia. Przynajmniej wyczyścił podłogę samolotu, która jak widać była przeraźliwie brudna. Problem stanowiły jednak schody. Usiadł na ich szczycie i właśnie zamierzał się z nich zsunąć, gdy kątek oka namierzył już ową limuzynę. Dostrzegł tam Lectera i się zdziwił. Nikogo poza nim nie było. Pomachał w jego stronę od niechcenia, bo naprawdę mu się nie chciało i zaczął swoją monotonną, powolną jazdę po schodach. Czuł jak w dupsko wżynają mu się schodki. Zacisnął wargi i brnął dalej, aż wreszcie dotarł na ziemię. Biedny Lecter, w tej chwili miał ochotę nie przyznać się do tego, że zna tego gościa. "Totalna wiocha", jakby to określiły plastikowe panienki. Ruszył się jednak w stronę panicza i podszedł, kłaniając się przed nim z szacunkiem. Wampir skinął mu głową, z lekkim uśmiechem. Nie chciało mu się rozmawiać. Nic nowego, nie? Król lenistwa...
- Witaj w domu, paniczu.
Na Nene nie spojrzał. Wyczuwał, że jest niskiej krwi, więc wziął ją za służącą Wiliama. Temu też nie wziął od niej bagaża, poradzi sobie przecież sama nie? Mochi zerknął na Nene i uniósł brew, by przenieść spojrzenie teraz i na Lectera.
- Weź od niej te bagaże.
Polecił i szybko czmychnął do chłodnej, przyjemnej limuzyny. Rozsiadł się w niej, zapadając w miękkich skórach. Gdy Lecter schował już bagaż na miejsce, zajął miejsce za kierownicą i powoli ruszyli ku centrum Londynu, by dalej odbić w stronę dobrze znanego im hrabstwa.
Nene natomiast mogła podziwiać widoki zza okien, a było co podziwiać. Podróż ta minęła całkiem szybko, aż wreszcie dotarli przed świtem do małego pałacyku.
- To tutaj, Nene.
Wrócił do domu. Znów będzie musiał stać się lordem. Na pokaz. Nie chciał tego. Ale cóż poradzić. Nie spieszyło mu się nawet, żeby wyjść z limuzyny. Lecter zdążył już wyjąć przez ten czas bagaż Nene. A co na to wszystko nasza mała bohaterka?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Pon Lut 03, 2014 10:49 am

Dziewczynka wybałuszyła oczy na samolot, mający przetransportować ich na ziemię Brytyjskie. Cała ekscytuja nie pozwaliła jej usiedzieć na miejscu, nawet jadąc na lotnisko, dosłownie przemieszczała się na siedzeniach samochodu, oglądając widoki za oknem, jakby pierwszy raz je widziała na oczy. Mimo iż była to druga podróż samolotem przy której towarzyszył jej Mochi, nie mogła przestać się cieszyć.
Przez całą podróż wampir spał, odizolowany wzrokiem i słuchem od otoczenia. Nene oczywiście się cholernie nudziła, dlatego maltretowała tysiącami pytań stewardesse i dopóki nie uzyskała odpowiedzi, zadowała jedno i to samo pytanie parę razy. Zatem zakończony lot okazał się nie tylko sukcesem, ale także spokojem dla pracowników lini.
Że niby co? Miała wziąć na ręce wampira? Spojrzała na Willa pełna miłości, troski wymieszaną z nutą sadyzmu. Chwyciła go za nogi i z czystym okrucieństwem zrzuciła z krzesła. Później radzić musiał sobie sam. Wyminęła go zgrabnie, kiedy ten zaczął czołgać się ku wyjściu z pokładu samolotu. Na zewnątrz czekała limuzyna, do której miała wstęp! Tylko czemu nie wzięto jej walizek? Nie, nie żeby się przejmowała. Nene pełna radości pomachała lokajowi, mając nieodpartą chęć przytulić go z całego swojego serca! Jednakże Mochi wylądował się do środka, więc i ona musiała. Wcisnęła się do siedzenia, wyglądając przez okno. Nigdy nie była w Anglii, więc miejsce wydawało się jej naprawdę magiczne! Z rozdziawioną buzią wpatrywała się w majestatyczne widoki parków, lasów i w końcu ujrzała pałac.
- Jak tu pięknie! Mochi! O rety, to Twój dom?! Widziałam jedynie takie w filmach i simsach! - Zapiszczała, przyczepiając się do ciała fioletowo włosego. W końcu jest Księciem z bajki o jakim zawsze marzyła. W dodatku w jej ukochanych kolorach.
- Masz swoją służbę?! A zrobią mi gofry z bitą śmietaną? Sok z pomarańczy?! A gdzie będę spała?! Razem z Tobą, prawda? Chcę zobaczyć konie, ogrody i Twoją mamę, tatę! Masz rodzeństwo? Masz jakieś siostry w moim wieku? Masz łódź podwodną? Uczysz się w domu? Kupisz mi kangura? - I całe mnóstwo pytań padło z jej małej, nie zamykającej się buzi. Kiedy umożliwiono wysiadkę i lokaj pojawił się w jej zasięg, Nene rzuciła się na niego, chcąc mocno przytulić! Tak ich wszystkich pokochała!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Sro Lut 05, 2014 9:45 pm

Wiliam z chęcią podzielałby jej entuzjazm, gdyby nie fakt, że znał na pamięć swoje ziemie. Nic go już przecież nie zaskoczy. Widział tutaj każdy najmniejszy kamień, krzak i drzewko. Bywał tak często na wrzosowiskach, że zapamiętał nawet dziury w ziemi. Niech się zatem nie dziwi mała Nene, że gdy znaleźli się w limuzynie, wampir znów pogrążył się we śnie, całkowicie ignorując otoczenie. Zapadł w głęboki sen, rozłożywszy się na tylnej kanapie. W limuzynie były różnego rodzaje soki, alkohol, a nawet drobne przekąski, więc mogła śmiało po nie sięgać, jeśli takie miała życzenie.
Gdy wreszcie zajechali przed pałac, Mochiego zbudziły krzyki podniecenia Nene. Zerknął na nią kątem oka i przetarł zaspane powieki.
– Tak, mój pałac. Jeśli będziesz chciała, mogę Cię oprowadzić po ogrodach i lasach.
Zaproponował, wstając ociężale z kanapy, by wreszcie wysiąść z tej wygodnej i cichej limuzyny. Horror to zacznie się dopiero teraz. Ech, jakoś nie spieszyło mu się do tego, by spotkać się z matką. Z ojczymem potrafił nawiązać lepszy kontakt. Objął ją delikatnie ramieniem, gdy się do niego przyszpiliła. Czuł na sobie czyjeś spojrzenie, więc spojrzał w stronę wieży. Nim postać mignęła w oknie, zdążył rozpoznać, kto zacz. Jego droga matka.
– Tak. Mam własną pokojówkę. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, poprosisz o to swoją pokojówkę. I nie Nene, nie możesz ze mną spać. Nie wypada. A przynajmniej nieoficjalnie. Rozumiesz? Dostaniesz swoją komnatę.
Westchnął i zaprowadził ją do drzwi, które Lecter już przed nimi otwierał z nienagannym ukłonem. Klasy nigdy mu nie brakowało. W holu ustawiła się już cała służba w celu przywitania się z paniczem, którego nie widzieli od lat. Ze schodów schodziła właśnie Anastazja ubrana jak zwykle nieziemsko. Błękitna, bogata suknia podkreślała jej idealną figurę. Poruszała się niczym nimfa.
– Witaj w domu, Wiliamie.
Odezwała się wreszcie chłodnym, zdystansowanym tonem, podchodząc do syna. Nie uściskała go. Zaraz zerknęła na drobną Nene, marszcząc brwi.
– Rozumiem, że Twoja… służka nie sprawia problemów?
No tak, niski status krwi, wiek i wygląd dziecka. Nikt nie wpadł na szalony pomysł, że ta urocza młoda dama przy jego boku jest dziewczyną Mochiego. Wampir westchnął i sięgnął z gracją po dłoń matki, by złożyć na niej drobny pocałunek. Tak, Nene miała teraz okazję poznać Mochiego od innej strony.
– Ona nie jest moją służką. To moja dziewczyna.
Obserwował twarz matki, jak tężeje i staje się bardziej surowa. Mochi miał wrażenie, że w holu zrobiło się chłodniej o kilkanaście stopni.
Matka nie odezwała się już słowem. Widać było po jej minie, że nie przyzwoli na ten związek, ale przy służbie nie zamierzała wygłaszać swojego zdania. Zostawi tę sprawę, gdy będzie miała chwilę na rozmowę z Mochim.
Wampir objął Nene w pasie i poprowadził ją w stronę schodów.
– Pokażę Ci Twoją komnatę i przedstawię pokojówkę.
Nie odwracając się za siebie, zaprowadził ją do gościnnej komnaty na drugim piętrze. Dłonią wskazał na drzwi na wprost drzwi, prowadzących do komnaty blondynki.
– To moja sypialnia.
Pchnął wielkie i ciężkie drzwi, by wprowadzić Nene do jej sypialni. Mogła jej się uważnie przyjrzeć. Na środku pomieszczenia stała już Lurezja, trzymająca bagaż dziewczyny. Ukłoniła się z gracją przed nimi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Pią Lut 07, 2014 10:16 pm

Tak serio, serio bedzie zabierał ją na długie spacery tylko we dwoje i będą wspólnie karmić kaczki? Dziewczynka nie mogła oderwać oczu od wampira, dosłownie jakby był jednym punktem na ziemi.
Własna pokojówka! O jeny! Nene miewała jedynie niańkę, ale to nie była pokojówka, o nie, nie. A teraz taka miła odmiana dla życia, serio. No nie mogła się już doczekać! Ale wróć! Spać oddzielnie?!
- Co?! Jak to sama?! Ja, ja nie wiem czy zasnę! Moochi.... ja chcę spać z Tobą! Nie zmuszaj mnie, żebym się zakradała bo inaczej wybuchnę płaczem! Taaaaakiiiiim głooooośnyyyym! - Bujała się z wampirem na lewo i prawo, udając żałosny płacz. Jeśli zechce, zasmarka mu nawet ubranko! W każdym razie udali się wreszcie do pałacu. Tam napadła ich jakaś kobieta. Mama Wila? Przekonamy się. Ach, poza nią, była jeszcze służba, na którą Nene wybałuszyła oczy i rozdziawiła paszczaka, jakby pierwszy raz na oczy widziała tyle osób w tak potężnym holu. I widziała po raz pierwszy... Kiedy kobieta przemówiła, Nene wzdrygnęła się i zaczęła obracać w miejscu, rozglądając także. Normalnie jakieś schizy!
- Jaka służka? Gdzie ona jest? - Cała Nene. I wcale nie udawała. Naprawdę nie miała pojęcia o jaką służbę jej chodzi, nawet przy słowach Mochiego. Choć na tulasa nie protestowała... Na szczęście słowa matki do niej nie dotarły. Po dotarciu do komnat, wampirzyca zapiszczała jak poparzona. I tak blisko niego ma pokój! Będzie się zakradać, oj będzie! Po wejściu do swojej sypialni, radości nie było końca. Zaatakowała swoją miłością biedną pokojówkę, skladając na jej policzku soczystego buziaka.
- Załatw mi gofry z bitą śmietaną i kawałki bananów na tym. O o i sok pomarańczowy! - Jeśli poszła wykonać zadanie, Lelek przykleiła się do Mochiego i jak glonojad przyczepiła ustami do jego rękawa. Taka tam miłość...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Pon Lut 10, 2014 7:04 pm

Miał nadzieję, że uda im się pobyć sam na sam. Wiedział jednak, że w tym domu nie będzie to możliwe. Chyba, że gdzieś razem uciekną i zaszyją na jakiś niedługi czas. Matka nie da mu przecież żyć. Nie dość, że dawno nie widziała swojego syna, to jeszcze każe go śledzić, by czasem nie wpadł, jak zawsze, w kłopoty. Dlatego nie miał co zbytnio liczyć, że spędzi miło czas sam na sam z Nene, chyba że za dnia, gdy się do niej zakradnie. Ewentualnie wampirzyca do Mochiego.
- Ciiii! Nie krzycz tak głośno, bo w ogóle nas odseparują!
Krzyknął na nią szeptem, zmuszając do tego, by zachowywała się nieco ciszej. Chyba nie chciała, żeby wampir uciszył ją ostrzej. Albo co gorsza, by faktycznie zostali rozdzieli i pilnowani. Wszak tutaj czas się zatrzymał. Tutaj wciąż tkwił w zasranym XIX wieku. Wszystko było takie na pokaz. Chociaż jedno mu się podobało – taniec. W dzisiejszych czasach ciężko nazwać te wygibasy tańcem, dlatego Mochi nie praktykował takich zabaw. Wolał bale, naprawdę. Była to jedyna rzecz, jakiej nie znosił w obecnych czasach.
Anastasja przyglądała się Nene z chłodem i obojętnością. Nie mogła sobie pozwolić na publiczne ośmieszenie, gdy powie na głos, co myśli o tej dziewczynie. Ale i tak to zrobi, gdy wreszcie znajdą się sam na sam. Mochi miał nadzieję, że matka nie znajdzie na to czasu. Ostatnimi czasy, jako modelka, miała naprawdę niewiele czasu dla kogokolwiek. Może będzie musiała wyjechać na jakieś zdjęcia? W sumie Wiliam na to liczył.
Mochi chwycił mocniej dłoń dziewczyny, gdy ta spytała co za służka i gdzie ona jest. Lepiej, żeby nie odzywała się bez pozwolenia. Matka nie trawiła złego wychowania i zachowania, a jako że była lady i to jeszcze wysoko urodzona czysta krew. Dosłownie czasem za bardzo się panoszyła, ale kto jej zabroni?
– Skoro wróciłeś już do domu, roześlę zaproszenia i zorganizuję wielki bal.
I koniec, to na tyle. Właśnie w taki sposób zamierzała przywitać syna. Urządzają mu huczny bal. Poza tym, może do tego czasu znajdzie mu jakąś narzeczoną? Wszystko było możliwe! Tej kobiety nie da się pojąć jednym słowem.
W każdym razie wreszcie znaleźli się w komnacie dziewczyny, która od razu złożyła swoje zamówienie. Wampir kiwnął dłonią na pokojówkę, która pospiesznie się ukłoniła i czym prędzej zostawiła ich samych. Znużony wampir (przecież przez tyle godzin podróżował! Cóż z tego, że na siedząco?) skierował swoje cztery, i jakże zgrabne, litery na kanapę i od razu się tam uwalił.
– Nie przemyśleliśmy jedno. Faktu, że nie będzie mi się chciało udać z Tobą wszędzie tam, gdzie byś chciała…
Jęknął, zmęczony już na samą myśl, że w ogóle musi gdziekolwiek się ruszyć. Poza tym, miał potrzebę wzięcia prysznica. Westchnął zrozpaczony, bo tak bardzo nie chciało mu się ruszać zadu do łazienki!
– Jak Ci się widzisz ten bal?
Spytał, otwierając jedno oko, którym uważnie zlustrował wampirzycę. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi, ale nim ktokolwiek zdążyłby odpowiedzieć, do środka wpłynął, tak, wpłynął, sam Lucien. Na mordzie przyklejony miał szelmowski uśmieszek, a w dłoni trzymał srebrną tacę.
– Zdaje się, że panienka tego sobie życzyła. Choć nie było soku pomarańczowego, zatem śmiało możesz possać mnie!
Puścił do młodej wampirzycy zawadiackie oczko i dopiero po chwili namierzył swojego pasierba. Mochi zaś wstał leniwie z kanapy i bez słowa udał się do łazienki, by wziąć długą kąpiel. Tak, dokładnie, oddał w zboczone łapy Luciena biedną Nene.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Nie Lut 16, 2014 11:17 am

Tak, sam na sam. Nene czekała na tą chwilę, kiedy razem pójdą na spacery i popatrzą na piękne krajobrazy. A może urządzą sobie piknik? Tak! Nene wszystko przygotuje. Koszyczek, jakieś smaczne jedzenie, napoje i przede wszystkim kocyk! Koniecznie w fioletową kratę.
I co?! Co?! Miała nie krzyczeć?! Wampirzyca wybałuszyła oczy, udała głupa i nadstawiła ucha.
- Co?! CO MAM NIE ROBIĆ?! - Oczywiście, krzyczała ale śmiała się przy tym głośno. Klepnęła wampira pocieszająco w ramię. Niech nie będzie taki spięty, Nene da radę wszystkim! Weźmie na klatę, klepnie w papę i doprowadzi do porządku! A jak! Umie być podła, a Will doskonale o tym wie.
Sranie w banie. Zdanie matki Mochiego miała głęboko w... czapce. Pewnie zbyłaby ją machnięciem ręki, ziewając przy tym jak jakaś wytworna cnotka. Zatem niech starsza wiekiem wampirzyca ma się na baczności, wszak młoda ma jeden naprawdę silny as w rękawie.
Psia cholera! Czemu tak ścisnął mocno dłoń dziewczynki? Ta pisnęła, patrząc na wampira. No co mu jest?!
- Co Ci mój pychatku myszatku jest?! Nie ściskaj mojej dłoni tak mocno! - Ileż smutku oraz troski włożyła w te słowa. Nie miała pojęcia, że wampir po prostu ją ucisza. Choć zresztą jakby nawet wiedziała, nie zamknęłaby japki. Nene już taka jest. Szczera i radosna do bólu. - Bal?! Mochi, Twoja mama zorganizuje bal! Będziemy tańczyć do upadłego! Pokażę Ci morderczy taniec bakłażana! - Zabrzmiała groźnie i radośnie. Matka nie istniała, Lelek wylądowała w swoim fioletowym świecie i nie zamierzała z niego wychodzić.
Ha! Komnata Nene była przezajebista. Odczepiła się od Wila i wykonała piruet, lądując na miękkim łóżku. Rozłożyła na nim ręce, rechocząc diabolicznie.
- Mochi! Ale Ty ze mną pójdziesz, bo mnie kochasz miłością bezgranicznią i fanatyczną! I masz to odwzajemnione. - Oznajmiła, sięgnąjąc po wielką, aksamitną poduszkę. Otuliła ją szczelnie ramionami oraz nogami, zrzucając pierw buty, które opadły z delikatnym i przyjemnym dla ucha łoskotem.
- Zajebiście! - Krótki komentarz, wredne spojrzenie. Pokaże mu swoją czacze i inne możliwości taneczne. I właśnie rozległo się pukanie do drzwi. Lelek nie zdążyła podejść do nich, kiedy zebrała się z łóżka, wszak ten ktoś już wszedł. Wysoki mężczyzna z tacką w dłoni. Nene stała, lustrując go wzrokiem od stóp po głowę. Niezły ten pan, lecz za chwilę zwróciła uwagę na tackę. Tak, brakło soku pomarańczowego. I co? Possać go? Nene parsknęła głupim śmiechem, kręcąc głową.
- Mochi! Mam strasznie śmiesznego służącego! Mówi, że mogę sobie possać. - Skierowała się do wampira, który w milczeniu wstał i udał się do łazienki... bez słowa. Mina Nene przybrała krzywy grymas. Zlekceważył ją.
- I nie, nie trzeba ssać! - Wróciła do wampira wyższej krwi, wcale tym faktem się nie przejmując. Odebrała od niego tackę, kładąc ją na stoliku. Zajęła się jedzeniem? Nic z tych rzeczy. Lelek zaatakowała ojczyma Wila, rzutem tulącym. Szybko przedostała się na jego plecy, związała się nogami w jego pasie, ręce wokół szyi.
- Statek Enterprise właśnie dotarł na nieznaną planetę Koniotwarzy. Doktorze McCoy, nasz pierwszy oficer Spock zaś został porwany przez zła księżniczkę Agenioszlike. Musimy go ocalić. Jako kapitan pokładu mam za zadanie chronić swoją załogę. I wedle naszych informacji, Spock znajduje się w tej o to twierdzy. - Ni z dupy durny pomysł na zabawę. Nene wskazała palcem na drzwi od łazienki, biorąc ją za twierdzę. Co za tym idzie? Mochi miał być tym Spockiem. Co uczyni nasz Doktor i pokład w jednym?! Powinien się słuchać kapitana Nene Lelek Kirk'a!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Sro Lut 26, 2014 7:36 pm

Piknik? Mochi nie wiedział, jakim pieprzonym cudem ktoś miałby go zaciągnąć na jakieś zadupie w celu poleżenia na kocu. Po co iść tak daleko, skoro można skorzystać z najbliższej kanapy? Nie rozumiał kobiecej logiki! I weź tu bądź mądry. Iść ileś setek metrów tylko w takim celu. Jego leniwy mózg nie potrafił zrozumieć tak skomplikowanego zabiegu! Rety, ten wampir do szczęścia potrzebował jedynie kanapy, poduszki i miękkiego koca. Nie potrzebował nawet krwi! Był zbyt leniwy, żeby się nią napoić. Chciał jedynie spać.
– Właśnie tego. Możesz przestać?
Syknął, wyraźnie już wytrącony z równowagi. Tak, nie podobało mu się to ewidentnie. Nie chciał, żeby tak głośno krzyczała. Nie potrafiła tego zrozumieć i wcale się nie dziwił, ale przez jej zachowanie oberwie się nie tylko Mochiemu, ale także ich związkowi. No, chyba, że dziewczynie nie zależało na tym, co ich łączyło, więc śmiało mogli rozstać się już w tej chwili.
Anastasja patrzyła na Nene obojętnie i już wiedziała, że ta panienka nie przypadnie jej do gustu. Straciła swoją szansę za zaistnienie już po pierwszym otworzeniu buziulki. Tak, stara wampirzyca nie była pocieszona. W tej chwili to spoglądała na młódkę z dystansem, nie mogąc wręcz uwierzyć, że jej kochany Wiliam przyprowadził do tego pałacu takiego nicponia!
– Młoda damo, nie pamiętam, bym pozwoliła Ci mówić do mnie Ty. Dla Ciebie, jestem lady Ulsteru. Wiliamie, jeśli chcesz zabrać tego stracha na wróble na bal, to niech ktoś ją nauczy etykiety i dobrego zachowania, bo przyniesie nam wstyd.
Stwierdziła z wyższością i dosłownie zrobiła taką minę, jak obrażona, stara cesarzowa. Odwróciła się na pięcie niczym królowa i już jej nie było. Ta rozmowa naprawę była uwłaczająca. Sam Mochi jedynie westchnął. Wiedział, że łatwo nie będzie, ale że aż tak? Na co Nene etykieta? Trzaśnie drzwiami obrażona, strzeli minę podobną do min, jakie na ogół robi Anastasja i na tym się skończy jej wprowadzenie na salony. Na krzyki blondynki już nie reagował. Był zmęczony zachowaniem matki. I zdał sobie w tej chwili sprawę, że Nene była podobna do jego matki. Całe życie z wariatami.
Na jej „wyznanie miłosne”, o ile można to tak nazwać, bąknął coś na kształt „yhym”. Był zbyt leniwy by czynnie brać udział w tej jednostronnej dyskusji. Nene i tak zaraz zgasiłaby biednego wampira i nie pozwoliła dojść do słowa. Zdominowała go w każdym calu. On mógłby wygodnie leżeć na łóżku, a ta robiłaby z nim, co tylko chciała. Mogłaby nawet zatańczyć Makarenę na głowie fioletowowłosego.
– To mój ojczym.
Bąknął i znów westchnął, ewakuując się do nieszczęsnej łazienki. Tam napuścił sobie gorącej wody, wsypał na dno wanny jakieś sole do kąpieli, wlał pachnących płynów i zdjął z siebie podróżne ubranie. W samych bokserkach wyskoczył z łazienki, by zastać dość nietypową sytuację. Nene ujeżdżała lorda we własnej osobie.
– Złaź.
Padł krótki rozkaz. Już on znał swojego ojca. Był wściekły na tę dwójkę, a najbardziej na Nenę. Aż nim buzowało. Czyżby był zazdrosny? Jasny piorun raczy go wiedzieć.
- Statek Enterprise zostanie zaraz zestrzelony, jeśli kapitan nie opuści pokładu za dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden…
I jeśli nie zeszła, wściekły jak osa zatrzasnął za sobą drzwi do łazienki i poszedł się wykąpać. Nie zamierzał rozmawiać z Nene. Jeśli zaś zeszła… to cóż, sama się przekona.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Czw Lut 27, 2014 12:12 pm

Ale spokojna jego wiecznie rozczochrana makówka! Nene przyczepi do jego pleców kanapę, żeby mógł ją sobie taszczyć na ich wspólny piknik! Wtedy może sobie spać do woli na swoim ulubionym miejscu, a Nene będzie nakurwiać gadaniem za ich dwoje. Byleby mogli robić coś razem. Może i brzmi slodko, jednakże w wykonaniu tejże o to małej wampirzycy, to tylko czysta PSYCHODELIRA.
- Ale no ja Ci nic poradzę, Mochi! Moje usta żyją swoim życiem i nie potrafię ich zamknąć, poza tym za bardzo Cię kocham żebym mogła sama siebie uciszyć. Ja naprawdę nie umiem, uwierz mi. Uwierz, uwierz, uwierz, uwierz, uwierz MI! Chyba że Ty przestajesz mnie lubić. - Aż uwiesiła się na jego długim ramieniu, jęcząc tak załośnie, jakby właśnie jej oznajmił, że woli chłopców od niej. Nene naprawdę nie lubi udawać kogoś, kim nie jest, a zwłaszcza zgrywać arystokratkę. No chyba, że sama na to wpadnie!
Matka Mochiego tym bardziej nie uciszy Lelka. Ta wydymała usta na jej słowa, cmoknęła cicho kiedy tylko lekko je otworzyła. Przyłożyła swoje zimne łapki do swoich pulchnych policzek i skierowała twarz w stronę swojego towarzysza, który już pewnie ociekał gniewem na zachowanie słabszej wampirzycy.
- Patrz, Mochi. Jestem rybą. - Oczywiście jej głos był odrobinę niewyraźny, wszak trzymała raczki na twarzy... w dodatku bulgotała! I że co, co? Strach na wróble? Nene nie omieszkała zarechotać i stanąć w pozycji stracha.
- Bu ptaszki, bu! Buu! - Nie potrafiła się obrazić, skoro była aż za bardzo rozbawiona. I cóż... z matką wampira na bank się nie polubi, jednak co będzie jeśli wyda się kim jest jej Stwórca? Jakie wtedy będzie miała podejście? O ile wcześniej nic jej złego się nie stanie. Zobaczymy....
- I nie YHYM, tylko Tak moja najsłodsza pod słońcem Nene. Ja wiem, że potrafisz tak powiedzieć. Mój Ty leniwcu. - Czy on naprawdę gniewał się na kogoś, kto nie wymaga od niego rzeczy niemożliwych? Jak bycie księciem, super odchowanym lordem... Nene wielbi go za to, jakim jest. Nawet to jego chorobliwe lenistwo było przez nią mile widziane.
Ojczym?! Lelek normalnie zapiszczała, żeby właśnie później skoczyć mu na plecy i zacząć się bawić. Wszak ma okrutnie dziecinny charakter, zatem nic w tym sprośnego nie widziała, jak Will. Zresztą jak wyszedł z tej łazienki, wściekły jak pies na jeża bo do dupy dobrać się mu nie może. Zmarszczyła brwi. Aż taką zazdrością bił?
- Nie, nie strzelaj! Pan starek i lekarz w jednym sobie pójdą, dobrze? - Burknęła wampirzyca, ześlizgując się z pleców wampira szlachetnego. Również spojrzała na niego psim spojrzeniem miodowych oczu. Niech ucieka i nie cierpi. Machnęła mu chusteczką na pożegnanie.
- Się focha, jak... jak dziewczynka. Czyli ja! - Zarechotała dziwacznie, kierując się do łazienki. Bez pukania wstąpiła do środka. Zapewne się kąpał, wszak jak wpadło do wanny do już samo nie wyjdzie.
- Umyje Ci plecy! Daj! - Pisnęła zadowolona ze swojego pomysłu, sięgając po pierwszą lepszą szczotkę, która okazała się druciakiem od ubikacji. Trzymała ją oburącz i podchodziła niczym morderca z nożem z filmu Psychoza!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Nie Mar 02, 2014 11:36 am

Czy naprawdę sądziła, że wampir udźwignie wielką i ciężką kanapę? Z udźwignięciem pewnie nie miałby problemu, gorzej byłoby z pokonaniem lenia, by przytaszczyć kanapę na kawałek trawy poza pałacem. Zresztą, to wciąż było bezproduktywne. Męczyć się nie wiadomo po co. Chyba, że wreszcie załatwi sobie tę lektykę i będą go tak nosili po całym terenie pałacu. Tak, to by mu odpowiadało, chować się za cienką granicą woalki. Taka mała prywatność, którą by zyskał dla swojego i dobra Nene.
– Więc póki będziemy tutaj mieszkać, postaraj się jakoś trzymać myśli na wodzy.
Westchnął. Wiedział, że to było wręcz niewykonalne. Gdy zwraca się uwagę Nene, ona robi dokładnie to, co się zabroniło, byle tylko zrobić komuś na złość albo na przekór.
– I nie przestaję Cię lubić.
Stwierdził wreszcie, nieco zrezygnowany. Wciąż była dzieckiem, zaklęta w dziecięcym ciele o kształtach dorosłej kobiety. Nene była królową wielu sprzeczności. Gdyby jej nie znał, w życiu by nie pomyślał, że ma tak bogatą osobowość. Ciężko się przy niej nudzić, bo ciągle wpada na jakieś szalone pomysły. Czego znowuż nie można powiedzieć o Mochim. Wampir z chęcią przesypiałby całe dnie i noce na kanapie przed telewizorem. Z lenistwa, nie przełączałby nawet kanałów, bo za daleko do pilota i trzeba przecież ruszać palcem, by wcisnąć przycisk. Taki był William. Śmierdzący leń. Ale kto wie, czy nie była to wina matki. Sama Nene mogła się przekonać, jaką jest kobietą.
Gdy uwiesiła się na ramieniu wampira, William chwycił ją delikatnie za ramiona i schylił ku niej. Złożył delikatny, acz krótki pocałunek na jej wargach. Obchodził się z nią jak z porcelaną. Nie wiedział przecież, w której chwili straci nad sobą kontrolę i znów się rzuci na biedną wampirzycę. Na późniejsze wygłupy młodej wampirzycy nie reagował. Jakoś nie miał albo humoru albo to przez tę panującą w pałacu atmosferę.
Lucien jakoś nie miał nic przeciwko ujeżdżania przez Nene. Wszak była dziewczyną, bardzo uroczą. Mały, cichy skok w bok nie zaszkodzi jego małżeństwu. Jego żona nie była przecież lepsza! Tyle że, ta panna najwyraźniej należała już do jego pasierba, któremu nie podobało się to, jak Lucien się z nią bawił.
– Och, daj spokój Williamie. Jeszcze nigdy nikomu nic się nie stało od ujeżdżania pleców przez młode damy.
Zaśmiał się, pomagając Nene zejść ze swoich pleców. Pokiwał jedynie głową, niezadowolony z takiego obrotu sytuacji i opuścił komnatę. Chyba będzie musiał znaleźć sobie inny obiekt pożądania, bo żona to go przecież do sypialni nie wpuści.
Mochi będąc już w łazience, zdjął z siebie ostatnią część garderoby – bokserki. Zamierzał właśnie wejść do wanny, gdy wpadła Nene, sięgając szybciutko za druciakiem od kibla. William zmarszczył brwi i nastroszył się jak pawian. Miał być szorowany szczotką od gówna?
– Chyba sobie kpisz. Odłóż to.
Stwierdził, stając naprzeciwko niej. Jakoś nie wstydził się swojej nagości. Wpatrywał się jedynie w tę cholerną szczotkę, jakby były jakimiś robalami albo pająkami. Nie podobał mu się ten pomysł Nene.
– Odłóż to, nim pożałujesz.
Zbliżył się o kilka kroków do dziewczyny, a w jego oczach błysnęło coś tajemniczego.
- Jeśli tkniesz mnie tą szczotką, nie zabiorę Cię do stajni i nie nauczę jeździć konno.
Dokończył swą groźbę. Dziewczyna przecież bardzo chciała zapoznać się z końmi, które pewnie zaraz będzie zamęczać swoją obecnością. Tak, będzie się nad nimi pastwić, swoją psychiczną miłością.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Pon Mar 03, 2014 4:19 pm

Nene zmusi go żeby opuścił pałac chociażby nie o własnych siłach. Przecież musi z nią być, nie ma bata żeby go zostawiła. O nie, nie. Nawet jeśli będzie zmuszona wziąć go za włosy.
- NA WODZY? Ale jak mam to zrobić?! Mam sobie smycz na głowę założyć?! - Piszczała żałośnie, patrząc wielkimi oczyma na postać wampira. Jak on mógł mówić takie rzeczy? No jak? Nene westchnęła bardzo przejęta słowami Mochiego jak jakimś zeszłorocznym śniegiem. Biedny ten wampir... Nene naprawdę nie ma ochoty nikogo słuchać, zwłaszcza fioletowego. Czy on z nią wytrzyma? Zresztą w sumie on też nie jest lepszy.
Nie protestowała na jego pocałunek, który o dziwo podziała. Nene nieco się uciszyła, klejąc się jeszcze bardziej do wysokiego. Jej jakoś jego dziwaczne napady nie przeszkadzały, wszak jest z nim na dobre i na złe! Haha!
Niestety, ojczym Mochiego musiał wyjść. Prawda, nie wiadomo czemu wampir się tak denerwował, skoro Lucien nic tak wielkiego nie robił, to raczej Nene go ruszyła, biorąc sobie jego szlachetną postać za doktoro statek. No ale... co poradzić.
Przerwała mu wejście do wanny, a w dodatku chciała umyć mu plecy druciana szczotką. To Nene! Ona nie wie, że robi źle, a chce przecież dobrze! Jest przecież taka dobra, opiekuńcza! Nene zacisnęła usta w wąską linię, lecz widok nagości mężczyzny, wzbudził w niej duszący śmiech. Odłożyła szczotkę na miejsce, unosząc dłonie w geście poddania.
- Bo Ci ucieknie. - Parsknęła, wskazując paluszkiem na męskość Willa. I w ogóle jak śmiał jej zagrozić, że nie zobaczy konia?! Lelek rozdziawiła usta, patrząc w milczeniu na fioletowowłosego. Jak, jak on śmiał?!
- Ale, ale ja chciałam... chciałam Ci umyć plecy! Nic złego, nie! - Zapiszczała, podchodząc szybko do jakiś mydełek i gąbek. Chwyciła w łapki mydło w płynie, które miało zapach migdałek. Może tego się napije, skoro tak ładnie pachnie?
- To ja sobie pójdę popłakać w poduszkę i poudawać jak bardzo cierpię. - Skierowała się do wyjścia z łazienki, odwracając się co jakiś czas na Mochiego. W dłoniach wciąż trzymała butelkę z mydłem w płynie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Nie Mar 09, 2014 2:42 pm

Westchnął ciężko na kolejne awanturnicze słowa Nene. Naprawdę, nie chciało mu się dalej prowadzić dyskusji, która i tak nie docierała w żaden sposób do umysłu Nene. Co sobie postanowi, to się będzie tego trzymała za wszelką cenę. Wiliam był zbyt leniwy, żeby dać się wciągać co chwila w takie gierki. Dlatego tym razem pokręcił głową i uciszył ją pocałunkiem. To zawsze działa i to na wszystkie kobiety. Może i Mochi nie opływał w kobietach, jak jego biologiczny ojciec czy nawet ojczym, to jednak jakieś tam doświadczenie z nimi ma. Za każdym razem, gdy zamierzały kontynuować swoje durne awantury, uciszał je pocałunkami. Te oczywiście, jak można było się z góry domyślić, były w siódmym niebie, sądząc, że całuje je z uwielbieniem. Był zbyt leniwy na takie pierdoły. Do żadnej zresztą niczego nie czuł. Były mu obojętne jak zeszłoroczny śnieg, nawet wówczas, gdy znikały bez słowa. Z Nene było inaczej. Była jego słońcem, a on był planetą, krążącą wokół swego własnego słońca.
Dalsze pieszczoty jednak, nie miały być już takie przyjemne. Wampir patrzył zdegustowany na paskudną broń, jaką wampirzyca trzymała w swoich małych, dziewczęcych rączkach. Czy ona wiedziała, jak działa na tego wampira? Starała tak z tymi rozpuszczonymi włosami, które powoli kleiły się do jej skóry od gorąca i pary, jakie opanowały łazienkę. W dodatku to miodowe spojrzenie. Tak, zapragnął ją posiąść, nawet siłą. Nawet, jeśli tego nie chciała.
Zmarszczył brwi, gdy zaczęła się z niego śmiać. Spojrzał w dół, nie dopatrując się niczego dziwnego. Dopiero gdy wskazała na jego męskość, mógł się domyślić, że ją bawiła. Faktycznie, wielkie halo. Kawałek narządu rozrodczego, upstrzonego fioletowymi żyłkami. Śmiechu warte. Mógł śmiało poruszyć biodrami, a wówczas jego drogocenne klejnoty zakołysałyby się w rytm. Właściwie to nawet to zrobił, co pewnie jeszcze bardziej rozbawi dzierlatkę.
– To go złap. Będziesz miała pewność, że nie odleci.
Oparł swoje łapy na biodrach i wyprostował się, przez co zaczął bardziej górować nad dziewczyną. Sam nie wiedział, czemu mu się to tak bardzo spodobało.
– Umyć możesz, ale nie szczotką drucianą do kibla…
Westchnął, kręcąc zniecierpliwiony głową. Tak, Mochi zaczął się denerwować! Że też skubany znalazł na to chęci i mu się chciało! Niemożliwe, dać mu nagrodę za takie poświęcenie. Podszedł do niej, zastawiając ją tak, że nie mogła mu umknąć z łazienki. Spojrzał krytycznie na jej sukienkę (oczywiście była bardzo ładna, ale w tej chwili całkowicie zbyteczna) i chwycił ją u dekoltu w obie łapy. Rozerwał, na dwie części. Kolejnym problem stanowiła bielizna, ale nie zdejmował jej. Przerzucił sobie niską wampirzycę przez ramię i ruszył w stronę wanny, która zapełniła się po brzegi tak, że aż woda z pianą zaczęła z niej wypływać.
– Nie pieprz głupot.
I tyle, uciął dyskusję, bo nie chciało mu się rozmawiać! Wsadził wampirzycę do wanny, samemu szybko siadając tyłem do niej, między jej ślicznymi udkami. Czy wiedziała, że Mochi miał zadatki na kanibala? A te udka wyglądały tak apetyczne. Normalnie mu pachniały! Co prawda jeszcze się nie ślinił, ale wszystko przed nim.
– Myj mnie.
Jak się rządzi, nygus jeden! Wampirowi się nie chciało myć, więc to Nene musiała wykonać „brudną robotę” za niego. Jeśli wykonała swoją pracę, oparł się plecami o jej łono, a głowę złożył między jędrnymi piersiami odzianymi jeszcze w stanik. Dłonie zaś oparł przy pachwinach wampirzycy. O, taki mały zboczeniec po ojcu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Nie Mar 09, 2014 8:24 pm

Przecież każdy wie, że Nene powinna być oczkiem w głowie każdego, kto ją zdążył tylko poznać i przede wszystkim przewyższa wszystkie inne! I prawda, z Nene nie da się dyskutować, wszak jej dziwny pogląd na świat zmusza wręcz do łamania wszelakich zasad. I temu tak wpada często w kłopoty.
Śmiała się, owszem śmiała i to głośno. W końcu jako nietykalna dziewica miała ku temu wielkie prawo. W dodatku ta jego rzadka zdenerwowana mina. No naprawdę, Lelek ma ogromny talent, że potrafi rozzłościć tego wampira, toć to nawet nie ma siły, żeby zmarszczyć brwi! Właściwie czemu zaczął się tak ruszać? Nene pisnęła głośno, machając łapkami jakby chciała odgonić ten widok.
- A weź przestań! Jestem jeszcze dziewczynką, w dodatku dziewicą i nie dla mnie takie widoki. Zboku Ty! - Oczywiście śmiała się, a na jej pyzatek buzi pojawił się zdrowy rumieniec. Choć ukradkiem spoglądała, rechocząc przy tym jak głupia do sera. I możliwe, że lekko wzdrygnęła się, widząc jak Mochi prostuje grzbiet, będąc jeszcze wyższym niż mogłoby się jej wydawać. Jaka ona jest w ogóle mała!
- Była od ubikacji? Nie wiedziałam. - Udawanie głupa i słodka minka - tajna broń Lelka, teoretycznie nie do pobicia. No cóż. Wampirzyca najwidoczniej nie miała szans uciec z łazienki i popłakać nad swoim smutnym losem, skoro Mochi postanowił nie wypuszczać jej. Uniosła na niego swoje wielkie oczy, a na zepsucie jej pięknej sukienki, dosłownie napuszyła się. No przecież jak on mógł rozpruć jej ubranie? Normalnie psuja okropna! Zawsze niszczy ubrania, a później nie ma dziewczyna w czym chodzić! Miała już zaprotestować, kiedy podniósł ją z podłogi i przerzucił przez ramię.
- Ooo Mochi, jakie Ty masz seksi poślady! Daj mi je pomacać! - Rzuciła komentarz, wyciągając ręce w ich stronę. Niestety miała za krótkie ręce. Z rezygnacją przerwała chęci na macanie, zresztą i tak została wsadzona do wanny. Niezbyt komfortowo, wszak była w bieliźnie.
- Pobawimy się w Moby Dicka? Ty będziesz Moby Dickiem, a ja dzielnym kapitanem Ahabem, który w starciu z wielorybem stracił nogę. A hoj dzielni marynarze, mamy na godzinie dwunastej wielkiego Moby Dicka! - Zawołała, sięgając po gąbkę do mycia i oczywiście po płyn do kąpieli. Skoro zapragnął sobie mycia al'a Nene. Otrzyma to. Wylała na plecy wampira pół butelki, żeby trzeć mocno jego skórę. Nie należy zapomnieć o włosach. Na nie spadła cała zawartość butelki szamponu o zapachu owocowym. I oczywiście one także nie uniknęły łapek złośliwej wampirzycy. Od czasu do czasu dźgała go palcami w boki, żeby się przesuwał. A Nene komentowała, utrzymując się w temacie Pogoni za białym wielorybem. Wreszcie przestała obmacywać oraz szorować do bólu biednego Mochiego. Zresztą, ułożył się między jej udami. Opierając głową o miękką klatkę piersiową. Ma czym dziewka oddychać, oj ma!
- Już wiem jak czuje się fotel. - Burknęła, opierając łebek o głowę fioletowego. Poza tym, gdzie on te łapy trzymał? Lelek nie będzie sobie cicho siedzieć, o nie.
- Skóra mi sie marszczy. - Dodała, wzdychając ciężko. Z nudów chwyciła tym razem za szczotkę do kąpania i zaczęła nią bić tors wampira. Niech się ruszy, bo przecież Nene tu zakwitnie. A jeśli nic to nie pomoże, ugryzie go w prawe ucho.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Pią Mar 14, 2014 3:39 pm

Teraz, gdy zamieszkała z nim na jakiś czas w tej posiadłości coraz częściej będzie mogła widzieć jego zagniewaną czy nawet rozwścieczoną twarz. Tak właśnie wpływa na niego ta posiadłość i rodzice. Niby mieli kilka wieków na karku, a zachowywali się jak dzieci. Wiliam nie nadążał za tym. Sam był zbyt leniwy, by choć w małej części zachowywać się jak jego rodzice. Wolał spokojne życie, gdzie mógłby się lenić i nikt niczego by od niego nie wymagał.
– Hooo, przyznaj się po prostu, że chcesz go dotknąć, ale za bardzo się wstydzisz!
Przestał poruszać biodrami na boki. Teraz zaczął ruszać nimi do przodu i do tyłu, wprawiając swoją męskość w ruch wahadłowy. Mogła się uważnie przyjrzeć jego męskości. Po chwili przestał, niezależnie od tego, czy odważyła się go dotknąć czy też z tego zrezygnowała. Odechciało mu się już takich gwałtownych ruchów, rozbolał go już mały Mochiś, inne mięśnie także dały o sobie znać i wolał zaprzestać ruchu, nim całkowicie opadnie z sił.
– Doskonale wiedziałaś. Jesteś przecież dużą dziewczynką, która na pewno chodziła do szkoły, prawda?
Znów robił się zniecierpliwiony. Na szczęście wlazł do gorącej, odprężającej wody, dzięki czemu cały stres i złość odpłynęła. W dodatku mógł się wygodnie oprzeć o piersi swojej ukochanej! Szkoda tylko, że nie mógł ukradkiem jej podotykać, miałby niezłą zabawę. Choć może jeszcze uda mu się pomacać? Wszak Nene była jego dziewczyną, nie? Ile można żyć w celibacie?!
Tak, Mochi niszczył ubrania. Ubrania, jakie sobie kupowała za jego pieniądze. Zresztą garderoba bardzo szybko się nudziła młodej wampirzycy. Nic zatem nie straciła. Zaraz poleci do najdroższego sklepu w Londynie i kupi sobie nowe kreacje, godnej bogini Olimpu.
– Macaj sobie do woli, słońce.
Aż mu oczy pojaśniały, gdy tylko zaczęła wyrywać się do macania jego pośladków. O tak, z chęcią na tym skorzysta. Mogła go nawet drapać i gryźć, ważne, żeby go pomacała. Tak, w tej chwili był już naprawdę zdesperowany i jeśli nie chciała, by zgwałcił nieświadomie biedną służącą, lepiej, żeby zadbała o swojego „mENSZczyznę”.
Przeszkadzała jej bielizna w trakcie spania? Spoko! Niech śmiało przedstawi owe zażalenie Mochiemu. Bardzo chętnie i równie szybko, co chętnie, zedrze z niej tę koronką bieliznę. Wreszcie, przypadkiem, będzie mógł nawet śmiało podotykać tu i tam, sprawdzając jej krągłości i wypukłości. A przecież jak na czternastoletnie dziecko była naprawdę kobieca! I czy Mochi uważał siebie za pedofila? A skądże! Był przecież zbyt leniwy, by zrobić coś, co powinno się robić po ślubie.
– Moby Dick? Miał na nazwisko „kutas”? Świetnie, pobawmy się! Ta gra polega na zmacaniu Twoich piersi albo tego urocze miejsca między nóżkami?
Zatarł swoje wielkie łapy i pewnie przeszedłby do tego, gdyby nie lenistwo, które w tej samej chwili dosłownie go zabiło.
Później oddał się myciu, szorowaniu, czyszczeniu, masażom i innym zabiegom, na jakie Nene wpadła. Szkoda tylko, że ani razu nie oparła się o niego swoimi darami od natury. Wreszcie skończyła, a wampir był niezadowolony, że jego mały raj tak szybko się skończył.
– No dobra. Nie marudź już.
Burknął, wychodząc z wanny. Woda ściekała z niego wąskimi strużkami. Przyjrzał się kałuży wody, jaka powstała wokół niego, ale nie bardzo się nią przejął. A na pewno nie zamierzał tego sprzątać! Nie wycierając się, bo był wszak zbyt leniwy, ani nie zakładając niczego na siebie, nawet szlafroka, z tego samego powodu, opuścił łazienkę.
– Idę spać.
Mogła iść z nim, jeśli chciała. Był tak zmęczony i rozleniwiony, że nie położyłby na niej nawet palca. Wreszcie dotarł do swojego fioletowego królestwa, składając swoje „zwłoki” na wielkim łożu. Był martwy aż do świtu. Chociaż w jego przypadku był martwy aż do końca życia, bo nigdy nie chciało mu się niczego robić.
Rzuciwszy się nago na miękki atłas pościeli, zaczynał pogrążać się w pościeli. Już czuł, że gdy wstanie wieczorem, będzie głodny jak sto diabłów! Nene będzie musiała zrobić dla niego ciasto z tuńczyka, które już zaczęło prześladować biedaka we śnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Nie Mar 16, 2014 1:51 pm

Jeżeli kiedykolwiek się rozgniewa, Nene postara się go uszczęśliwić swoją zacną, ale za to jak skromną osobą! Tulnie do piersi, pogłaszcze po główce i upiecze jakieś inne paskudne ciasto o niezwykłym dodatku. Ostatnio piekła ciasta tuńczykowe, teraz zajmuje się ciastami z kałamarnic.
Że niby co ma zrobić i ma chęci?! Dotknąć tego wielkiego ktosia, który jakby wbił się w małą Nene, rozerwałby ją?! O nie, nie. Dosłownie piekły policzki od rumieńców, że aż musiała je rozmasować!
- Nie, nie chcę! - Zapiszczała, nie mogąc nawet dopuścić do siebie myśli, że miałaby zostać zmolestowana. I dopóki nie wylądowała w wannie z wampirem, piszczała! Takie o to szalone dziewczę. W dodatku oskarżył jaw o chodzenie do szkoły! No jak on mógł?! Pewnie, że chodziła, ale w pewnej chwili gimnazjalmej przerwała swoją małą naukę. Taki tam głabek bez wykształcenia będzie.
Siedziała w wannie, produkując mydlaną pianę. Mochi taki zboczony jest. Imię biednego zwierzęcia przerobił na męski narząd rozrodczy. W dodatku myślał tylko o jednym. Aż westchnęła ciężko, nadymajac oba policzki. Dźgnęła go mocno w lewy bok, jakby jej palec był jakimś harpunem.
- W żadnym wypadku, Mochi. Mnie się n i e d o t y k a, a przynajmniej dopóki ja na to nie pozwolę. - Niech w końcu pojmie, iż jego mała dziewczynka nie jest jeszcze na nic gotowa. Choć że i tak powstrzymał się przed zmacaniem jej seksownego ciałka.
Po jakże przyjemnej kąpieli, pora było na wyjście. Nene uczepiła się pleców wampira, kiedy ten wychodził z wanny i razem z nią musiał wyjść, ta w drodze do jego komnaty, złapała dwa wolne ręczniki. Jeden narzuciła mu na głowę, a drugim wycierała gdzie miała szansę, wszak będąc na jego plecach, mogło być bardzo ciężko. I sciąż nie wierzyła o braku przeziębienia u wampirów, temu też strasznie się umartwiła o zdrowie Fioletowego.
- Dobrze, idź. - Bąknęła cicho, kończąc wycieranie wampira. I oczywiście szczelnie okryła go pościelą, jaką zdołała zpod ciała Willa wydobyć. Otarła odruchowo czoło. Spojrzała w stronę wyjścia z komnaty i z ogromną niechęcią do niej powróciła. Jakby nie patrzeć, Nene przez wszystkie wrażenia także odczuła delikatne zmęczenie. Musiała pierw zająć się goframi, które już zapewne wystygły. Przebrać się w koszulkę nocną, oczywiście fioletową i najzwyczajniej w świecie udała się do łóżka... Mochiego. Wlazła na jego brzeg, wcisnęła się na wolne miejsce, wbijając się także w ciało mężczyzny. No i tyle. Will zaczyna nową noc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Pon Mar 24, 2014 8:16 pm

Przytulić do cyca? Przecież to dziewica ciągle krzycząca, że albo ją boli albo jest nietykalna i nie wolno tego zrobić nawet w myślach. Szczerze wątpił, by przytuliła go ochoczo do piersi. Mógł sobie pomarzyć, że naprawdę dotyka te krągłości. W zasadzie to był takim leniem, że miewał nawet problemy z myśleniem i wyobrażaniem sobie Nene w różnych, dziwnych, nieraz zboczonych sytuacjach, więc mogła być spokojna. Mochi nie miał żadnych mokrych, nieprzyzwoitych myśli, gdzie powinna królować Nene. Jego myśli są szare i puste, bo to przecież król lenistwa. Chyba, że budzi się w nim jego moc… wówczas zmienia się nie do poznania, zupełnie jakby był inną osobą. Nie kontrolował tego co robi, bowiem urywa mu się film, a gdy dochodzi do siebie, nie pamięta co uczynił. Takiego właśnie miała paskudnego chłopa. Pewnej nocy nie będzie pamiętał jak ma na imię i co wtedy urocza Kunekunda zrobi?!
Może ktoś Mochiego i był spory (biorąc pod uwagę niski wzrost), ale raczej daleko mu było do rozmiarów z kosmosu, dzięki którym mógłby rozerwać jej malutkie i wąziutkie ciałko. Ale przecież wciąż była dzieckiem i cóż mogła wiedzieć o czymś takim jak kopulacja dla przyjemności bez ryzyka? Niewiele. Wszak ciągle była dziewicą, więc to o czymś świadczyło. Naprawdę, Wiliam chyba niedługo palnie sobie w głowę, skoro własna kobieta nie chce mu się oddać. I co on biedny pocznie? Musi się chyba bardziej postarać, chociaż był piekielnie leniwy. Czasami się zastanawiał, jak daleko by zaszedł, nim dopadnie go lenistwo. Odpiąłby biustonosz wampirzycy i na tym by się skończyło. O ile chciałoby mu się tak nadwyrężać palce.
– Zatem dlaczego nie pozwalasz mi siebie dotykać?
Spytał, a ton jego głodu był wyraźnie obrażony! Tak, Mochi czuł się urażony, choć pewnie i tak zasnąłby w trakcie ze zmęczenia. Nie, Nene na pewno nie byłaby nudna i czego by jej nie brakowało, po prostu to taki wampir. Jego męczy nawet unoszenie kciuka, a co dopiero unoszenie męskości…
Następnie razem wylądowali w łóżku. Mochi nie spał jeszcze, gdy wampirzyca przyszła i wsunęła się pod muślinową kołdrę. Ten zaś, udając że zapadł w głęboki sen, objął ją mocno, zamykając w swoich ramionach. I tak spędzili cały dzień. Na spaniu w jednym łóżku. Aż wreszcie przyszedł uroczy wieczór. A że wampir był leniwy, rozwalił się na całym łóżku i tak bardzo nie chciało mu się wstawać!
– Rozumiem, że nie pozwolisz mi zostać dziś w łóżku? Pewnie chcesz do koni? Zupełnie, jakby mój Ci nie starczył.
Wielce obrażony! Jeśli faktycznie chciała, żeby zabrał ją do stajni, musiała zrzucić wampira z łóżka, umyć go, uczesać, a następnie ubrać w odzież do jazdy konnej. Gdy byli gotowi, wziął ją za rękę i zaprowadził do stajni, na skróty. Otworzył szeroko okno i trzymając Nene mocno w ramionach, zszedł po ścianie, łamiąc wszelkie prawa grawitacji. Ze ściany pałacu zrobił sobie pieprzony chodnik… I skierował się do wielkiej stajni, godnej samych Habsburgów! Wszedł z wampirzycą do środka. Pachniało tutaj sianem, wodą i oczywiście koniami.
– Pokażę Ci mojego ogiera!
Wampir od razu się rozpromienił i zmienił swoje podejście. Zaprowadził ją do boksu z pięknym ogierem rasy andaluzyjskiej. Sięgnął ku jego nozdrzom, delikatnie głaszcząc.
– Chcesz się ze mną na nim przejechać?
Spytał. Później, jeśli jazda jej się spodoba, nauczy ją jeździć na mniej żywiołowym i bardziej posłusznym koniu. A gdy opanuje podstawy i nabierze wprawy, sama wybierze sobie konia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Czw Mar 27, 2014 7:49 am

Niech się nie martwi (o ile w jego leniwym słowniku takie słowo istnieje) o Nene i jej cierpliwość. Ona dla Mochiego jest jak do rany przyłóż, zawsze gotowa mu pomóc oraz w razie przypadku wesprzeć. Dlatego spokojna jego rozczochrana, ta pannica tak łatwo się nie poddaje!
Dlaczego nie daje się dotykać? No niech się domyśli! Nene nie jest jeszcze gotowa mimo swojej dzikiej paplaniny i zamiast słów, pogłaskała wampira po łapce, żeby się tak nie denerwował, bo kiedyś ten dzień Połączenia Cielesnego nadejdzie i Mochi wejdzie na rajskie łono z otwartymi ramionami.
O dziwo nie wygonił Nene po tym jak wskoczyła mu do jego łóżka, łamiąc zasady panujące w tym domu. Lelka po prostu nie mogła wytrzymać bez swojego wampirka. Wtuliła się w ciało Willa, poddając się dziennemu letargowi. W sumie obudziła się pierwsza, wszak spanie z tym wampirem to prawdziwa ekstremalna czynność! Leżała pod nim. Na szczęście nie był aż taki ciężki, żeby uczynić swoją dziewczynę płaską jak deska, ale mimo wszystko czuła niewygode. I musiało trochę minąć, zanim ten się obudził.
- Tak, konie! Idziemy do koni!
- Cała rozpromieniona Nene wyślizgnęła się z pod ciała Mochiego, lądując na podłodze. Wybiegła po swoje ubrania, żeby wsunąć na siebie fioletoee spodnie oraz purpurową bluzkę z wielkim dekoltem. Włosy upięła w gruby kucyk! Powróciła do Willa w podskokach, żeby skończyć na niego, gdy ten objiał się w łóżku.
- [colo=purple]Wstawaj, Mochi! Ojczyzna Cię wzywa![/color] - Pisnęła mu do ucha, schodząc z łóżka. Oczywiście złapała go za nogę i ściągnęła z wyra prosto na twardą powierzchnię! I owszem, znalazła w jego szufladach odpowiednie ubranie. Normalnie jakby miała lalkę! Ubierała Willa, czesała. A nawet zadbała o jego higienę. Uczepiła się mocno chłopaka, podczas schorzenia po ścianie. Nie, nie bała się. W pewnej chwili zaczęła wymachiwać łapkami, wiwatując wampirowi jego zajebistych umiejętności. Cóż... po dotarciu do stajni, ta aż nie prawie zachłysnęła się powietrzem po ujrzeniu ogromnego placu i budynku.
- O rany, jak tu pięknie, Mochi! Ja tu zamieszkam! Chcę do konia, do konia! - Podskakiwała dookoła wampira, aż w końcu wlazła mu na plecy, przyczepiając się do głowy fioletowego. Zatem musiał manewrować z Szaloną na głowie. Widok koni dosłownie wymusił na niej opadnięcie szczęki! Ile on ich miał! Takie piękne, słodkie, kochane! Zsunęła się z pleców wampira, powoli podchodząc. Will musiał pierw przywitać się ze swoim ulubieńcem, a Nene tylko się przyglądała z rozdziawioną buzią.
- Taki piękny! Mogę też się tak i z Tobą witać? - Palnęła, nie mogąc jednak oderwać oczu od konia. I oczywiście padło pytanie na które czekała. Czy się zgodziła? Owszem! Uwiesiła się na ramieniu Willa, wlepiając w niego swoje duże, lśniące podnieceniem i radością oczy. Niech jadą!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Gość Pią Kwi 04, 2014 5:16 pm

Mochi był zbyt leniwy, by się domyśleć, dlaczego dziewczyna nie chciała, by wampir ją dotykał. Jak przystało na wampira, pochodzącego z rodu Kuroiaishita, nie szczycił się zbytnio cierpliwością. W ogóle nie posiadał w sobie cierpliwości! Dlatego tak często denerwował się i złościł w towarzystwie własnej matki. Omijałaby ją szerokim łukiem, gdyby tylko mógł. Już za ojczymem bardziej przepadał, niż za matką. Biologicznego ojca nie znał, nie wiedział, z jakiej rodziny pochodził i nie potrzebował tego do szczęścia.
Jasne, że Mochi wejdzie w rajskie łono! Jeszcze trochę, a moc zacznie brać nad nim kontrolę i nie bardzo będzie wiedział, co się z nim dokładnie dzieje. Urwie mu się film i o, tak to się skończy. A potem będzie chodził na kacu moralnym, zastanawiając się nad tym, co robił poprzedniej nocy. Już teraz, przy Nene nie raz tracił nad sobą panowanie i aż za głowę się łapał, gdy docierało do niego, co właśnie uczynił swojej ukochanej.
Mochi nie raz i nie dwa nakrył swoim wielkim cielskiem drobne ciałko Nene. Po prostu bardzo się rzucał w nocy, lubił się rozkładać w łóżku i zajmować jak najwięcej miejsca.
W każdym razie, wreszcie udało się wampirowi wstać, a raczej sturlał się z łóżka, wraz z kołdrą i opadł po drugiej stronie, zawinięty jak naleśnik. Leżał tak na podłodze przez kilka minut, aż wreszcie zaczął się dźwigać. Zsunął kołdrę i zaczął się ubierać, by następnie udać się po ścianie w dół, na plac przez zamkiem, by następnie zabrać ją do stadniny koni.Nie przeszkadzało mu, że wampirzyca głośno pochwalała jego zdolności nadnaturalne. Mogła być tak głośno jak jej się tylko podoba, nikt nie zamierzał zwracać jej uwagi. Weszli do sporego, zadbanego budynku, wokół którego rosły różne krzewy. Wiosną pięknie kwitły i równie ładnie pachniały. Wiliam jednak nie bardzo zwracał uwagi na takie szczegóły. Był facetem, poza tym lenistwo także dawało o sobie znać.
- Wiem. Czuwałem nad budową tego budynku. Więc jest idealny.
Nie ma to jak skromność. Wampir wyprowadził zatem konia z boksu i przywiązał uzdę, by zaznajomić zwierzę z nową osobą. Sięgnął po jej dłoń, by pogłaskała teraz zwierzę po grzbiecie. W razie potrzeby podsadził ją nieco wyżej. Później pomógł Nene osiodłać ogiera i wsadził na konia Nene, samemu siadając za nią. Ścisnął lejce i zmusił konia do kłusu. Gdy wampirzyca już się przyzwyczaiła, przeszedł powoli w galop. Cały czas, jaki oboje przeznaczyli na ten wypoczynek, spędzali wspólnie. Oczywiście Mochi bywał bardzo leniwy i często Nene musiała go zmuszać do wielu rzeczy. Nie raz go czymś przekupując. Odbył się także bal, na który przyjechała chyba cała Anglia. Wampir jednak czym prędzej się stamtąd urwał, nie chcąc uczestniczyć za długo w tej zabawie. Nie przepadał za takim towarzystwem, czym prędzej się więc ewakuował.
Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu, który fioletowowłosy przywitał niemalże z błogosławieństwem. Bagaż miał już spakowany przez służące. Podobnie było z bagażem Nene. Gdy byli już gotowi, wampir czym prędzej udał się do limuzyny, jaka miała ich zabrać na lotnisko, a stamtąd do Japonii. Nie pożegnał się z matką, ani ojczymem. Zostawił jedynie krótką notkę dla nich i tyle. Pewnie wróci do nich za kilkanaście lat, jak zwykle.

zt x2]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

[ANGLIA] Hrabstwo Lancashire  Empty Re: [ANGLIA] Hrabstwo Lancashire

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach