Zostańmy bohaterami.

Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Wto Cze 16, 2015 5:49 pm

Zostańmy bohaterami. 2fi6oKr
Misja dla Cherry.
Cel: zdobycie lwa skalistego.
Możliwość zgonu: prawdopodobieństwo wyższe od zera, wszystko zależy od decyzji.

Ciepły, letni dzień. Słońce już od kilku dni męczy ludzi. Ku udręce nic nie wskazuje na to, aby niedługo miał spaść deszcz. Mimo to czwórka śmiałków postanowiła zapolować na lwa – jednym z ludzi była właśnie Cherry. Propozycja wręcz nie do odrzucenia, kiedy zleceniodawca płaci kilka tysięcy za wykonanie zadania. Niestety, ochotnicy muszą sami znaleźć zwierzę. Wiedzieli tylko tyle, co powiedzieli im mieszańcy wioski. Lew co jakiś czas przychodzi do nich pod osłoną nocy i porywa kogoś, aby zabić, a następnie zjeść. Po ofierze nie zostaje nawet jedna kość, a jedynie same ubrania, choć nie zawsze. Nikt nie wie, gdzie potwór żyje na co dzień. Nie jedni próbowali go złapać i poskromić, lecz bestia zawsze uchodziła z życiem. Wśród ludzi zaczęły już krążyć pogłoski, że nie zagraża im jeden kot, a całe stado. Nikomu nie udało się potwierdzić tej tezy.
Przez zaniedbaną dolinę szło dwóch mężczyzn oraz dwie kobiety – w tym Cherry, sucha trawa sięgała nawet do pasa. Jeden ochotnik posiadał krótko przystrzyżone, blond włosy. Jego oczy miały stalową barwę. Jedno oko zostało zasłonięte przez niego piracką przepaską. Nie zdradzał tego, dlaczego zasłaniał lewe ślepie, nawet najbliższa rodzina nie była poinformowana. Na sobie miał luźny czarny T-shirt oraz tego samego koloru spodnie. Na nogi założył solidne, górskie buty. Na plecach nosił wojskowy plecak, a w nim dwie litrowe butelki wody, sztylet i kilka bandaży. Drugi mężczyzna o czarny długich do ramion włosach – spiętych w kucyk – oraz brązowych oczach założył na siebie granatową koszulę, czarne spodnie i wojskowe buty. Niósł ze sobą czarny plecak, a w nim dwie półtorej litrowe wody, trzy bułki z serem topionym o smaku jagodowym, mięso na przynętę dla bestii oraz leki uspokajające. Towarzysząca im kobieta o gęstych, rudych, krótkich puklach i zielonych ślepiach, ubrała ciemnofioletową bluzkę na ramiączkach, jasne jeansy i buty górskie. W plecaku umieściła dwie litrowe butelki wody, dwie kanapki z serem żółtym, trzy strzykawki i igły, jeden sztylet nasączony trucizną paraliżującą. Cała trójka ma przytwierdzony przy prawym biodrze pistolet – magazynek mieści sześć pocisków. Dodatkowo każdy z nich posiada po dwa dodatkowe, pełne magazynki w plecaku.
- Widzicie tę górę? Właśnie musimy tam iść – westchnął blondyn.
Przed nimi rozpościerały się dwie ścieżki. Po prawej droga wydawała się wąska, ale niezbyt stroma. Po lewej wyglądała na szeroką, ale za to nieco stromą. Co wybiorą? Trzy pary ślepi zostały skierowane na Cherry. Tak, to ona musiała podjąć decyzję, jako przywódczyni.

Opisz, co Cherry ma przy sobie oraz w co jest ubrana.


Ostatnio zmieniony przez Keiko dnia Pią Cze 19, 2015 9:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Sro Cze 17, 2015 7:27 pm

Trochę nietypowe zlecenie, bo dziewczyna raczej zajmowała się polowaniem na ludzi a nie na dzikie zwierzęta. Jednak było to wyzwanie w którym mogła sprawdzić się w nieco inny sposób. W sumie dobry trening przed starciem z Typem E. To też dzikie zwierze tyle że nieco łatwiejsze do sprowokowania jej zdaniem. Stała teraz w towarzystwie dwóch mężczyzn i jednej kobiety. Sama miała na sobie wojskowe spodnie moro i wysokie wojskowe buty. Przy lewej łydce miała przypięty w pochwie nóż myśliwski. Czarny przylegający top i przypięta paskiem do plecaka kurtka przeciwdeszczowa również w czarnym kolorze. W kieszeni spodni znajdowała się zapalniczka Zippo i scyzoryk szwajcarski. Do tego miała przy pasie kaburę a w niej Berette 92 z magazynkiem o pojemności 15 naboi. Dodatkowo miała 2 magazynki w plecaku schowane. Poza tym przez klatkę piersiową miała przewieszoną linę do wspinaczki górskiej o długości 10m. W plecaku miała: dwie litrowe butelki z wodą, dwie kanapki z szynką i serem, dwie paczki sucharów, bandaż i małą buteleczkę środka dezynfekującego, dwa półkilowe świeże steki szczelnie zamknięte i środek usypiający w małej 15 ml flaszce oraz igłę ze strzykawka do tego. Poza tym trzy flary i malutki ręczniczek. Na przedramieniu miała czarną apaszkę przewiązaną i włosy związane w kucyka. Na dłoniach znalazły się skórzane rękawiczki z obciętymi palcami. Może była obładowana bardziej niż inni ale teren górzysty skrywał za pewne nie jedną niespodziankę więc lepiej mieć więcej i coś potem porzucić niż żałować że się nie wzięło. Spojrzała na obie ścieżki zastanawiając się która będzie bezpieczniejsza, po krótkim zastanowieniu wskazała na drogę po prawej stronie. Tą które była węższa ale mniej stroma.
- pójdziemy tędy.. oczy dookoła głowy i nasłuchujcie.. może to tylko zwierze.. ale jesteśmy na jego terenie i ma nad nami przewagę pod tym kątem.. nie można lekceważyć przeciwnika.. - powiedziała spokojnym i opanowanym tonem.
- ktoś z was zna się na tropieniu tak przy okazji ? - spytała zaciekawiona w oczekiwaniu na odpowiedź kompanów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Czw Cze 18, 2015 7:51 pm

Cherry postanowiła wybrać węższą drogę lecz mniej stromą. Dobry wybór? Okaże się to pewnie niebawem. Oj, stanie jeszcze przed niejednym wyborem. Niech dobrze się zastanawia. Chyba nie chciała, aby ktoś ucierpiał poza lwem, na którego polują? Towarzysze kiwnęła głowami, dając do zrozumienia, że zrozumieli. Posłusznie poszli w wyznaczonym kierunku. Niestety musieli iść pojedynczo. To raczej nie problem? Przodem poszli panowie – czarnowłosy, a następnie blondyn. Panie musiały trzymać się z tyłu. Ruda przepuściła Cherry, aby ta szła trzecia, a sama będzie zamykać małą grupkę.
Szli przez dobre pół godziny. Nic się nie zmieniało. Nawet drzewa wydawały się być takie same. Jednak nie było mowy o tym, aby zataczali kółka, skoro cały czas brnęli w górę. Cała trójka była bardzo wytrwała, lecz już po tak krótkim czasie zaczynali odczuwać lekkie zmęczenie. Nic dziwnego, skoro słońce niemiłosiernie przypiekało i nawet wędrówka w cieniu, niewiele dawała. Na dodatek ścieżka zaczynała robić się coraz bardziej stroma, a jej końca nie było widać. Nie mieli możliwości skręcenia, żeby odpocząć. Potem mogliby łatwo się zgubić, a chyba ich celem nie było nocowanie w górach? To dość niebezpieczne. Choć kto wie? Może nie uda im się wrócić przed zmierzchem? W końcu szli coraz dalej, a końca jak nie było, tak nie ma. Lew się z nimi bawił? Może to tylko wymysł przerażonych mieszkańców? Ale co to?
Ślady stóp?
I to ludzkich?
Ktoś tutaj jeszcze jest? Brunet zatrzymał się, dając dłonią znak, aby jego współzawodnicy zrobili to samo. Kucnął, oceniając znaleziska. Tak, na pewno ktoś tędy przechodził, a raczej był ciągnięty i to nie sam. Obok dziwnych śladów, były jeszcze duże, kocie. Bez wątpienia należały do lwa. Bingo. Czyżby ich ofiara znajdowała się niedaleko nich?
- Cherry, chodź zobaczyć – przywołał ciemnowłosy.
Blondyn przesunął się trochę, aby zrobić przywódczyni miejsce. Jeśli ta podeszła, mężczyzna, który prowadził, wskazał jej znalezisko. Zmarszczył brwi, dokładnie analizując to co widział. Coś było nie tak. Co to za czerwone plamy?
- Krew – wyszeptał.
Dotknął czerwonej cieczy, a raczej zabarwionej od niej ziemi.
- Ten ktoś pewnie został jedzeniem lwa. Musiało to być parę dni temu.
Wątpił, aby zwierzę ciągnęło za sobą człowieka w celu zaprzyjaźnienia się. Także nie sądził, żeby nieznajomy lub nieznajoma uszła z tego cało. Prawdopodobnie już był/a martwy/a, kiedy lew tędy maszerował. Poczuł nieprzyjemne uczucie w gardle. Przełknął ślinę, chcąc pozbyć się złowrogich myśli. To absurd. Musieli dać radę, przecież ich było czworo, a on sam.
Chyba...
- Jeden starzec powiedział mi, że dwa dni temu zaginęła jego córka. Biedak ma nadzieję, że się po prostu zgubiła w górach, jednak wydaje mi się, że to właśnie ona mogła paść ofiarą poszukiwanej bestii.
Głos należał do rudej kobiety, która właśnie stanęła przed Cherry. Ta nie mogła nawet zauważyć jej przybycia. Nic dziwnego, skoro Annie – tak się nazywał rudzielec – była mistrzynią skradania się. Mało kto potrafi ją przebić, a jej nieoczekiwane przybycie potrafiło niejednego człowieka zaszokować.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Czw Cze 18, 2015 8:21 pm

Musiała stwierdzić że grupa z którą się wybrała na tą jakże niebezpieczną misję była całkiem zahartowana. Maszerowali już jakiś czas a nadal nic. Kiedy po długim czasie dostała znak że na coś trafili na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Przeanalizowała szybko informację jaką dostała od chłopaka.
- dobrze.. przynajmniej wiadomo że obraliśmy dobrą trasę.. chodź zastanawiające że dopiero teraz widać jakieś ślady.. - mówiła na głos rozglądając się uważnie po okolicy. Wyjęła z plecaka butelkę z wodą i nabrała pełne usta zamykając flaszkę i chowając ją na powrót. Nie przełykała cieczy, tylko trzymała ją w ustach pozwalając ślinianką się napić. Kiedy Annie pojawiła się tuż przy niej prawie się zakrztusiła wodą. Poklepała się pięścią po klatce piersiowej i odchrząknęła.
- no to już wiemy kogo tędy ciągnięto.. możliwe że jesteśmy nie daleko jego legowiska.. - stwierdziła spoglądając w niebo, to że nie było deszczu od jakiegoś czasu działało na ich korzyść. Inaczej nie znaleźliby śladów krwi a i ścieżka którą podążali byłaby bardziej niebezpieczna pod wpływem wilgoci. "Ciekawe czy to zwykłe zwierze.. czy może.." przyłożyła dłoń do czoła ocierając kropelki potu.
- przydałoby się zrobić małą przerwę.. nie wiemy ile drogi jeszcze przed nami.. trzeba oszczędzać energię.. zróbmy małą przerwę zanim ruszymy dalej.. - stwierdziła wyjmując kanapkę z plecaka chcąc uzupełnić odrobinę energii. Usiadła na chwilę na ziemi pod ścianą uważnie obserwując teren w ich zasięgu. Po krótkim odpoczynku, kiedy każdy będzie już gotowy do drogi, rusza dalej zważając oczywiście na ślad zrobiony przez ich zwierzątko. Poruszała się ostrożnie, nasłuchując i uważnie obserwując to co mieli w zasięgu wzroku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Pią Cze 19, 2015 10:37 pm

Czarnowłosy wnikliwie przyglądał się śladom. Dla niego w ogóle nie było dziwne, że ślady dopiero wtedy było widać na ścieżce. Zwierze przecież nie miało iść po wyznaczonej drodze, co dobrze było widać, gdyż ślad ciągnął się po ich lewej stronie i ginął w zaroślach. Gdyby udali się w tamtą stronę, pewnie zobaczyliby dale ślady, jednak nie chodziło o to, aby się cofać, lecz szukać lwa. Mężczyzna wskazał dłonią ślady, bez słów wyjaśniając Cherry, o co chodzi. Chyba zrozumie? Musieli teraz bardzo uważać. Nie mogli mieć pewności, że zwierze nie czai się na nich i nie czyha w myślach ostrząc sobie pazury.
Cherry zarządziła przerwę, więc pozostała trójka musiała się do tego dostosować. Ruda uważała, że nie powinni tak szybko odpoczywać, a przynajmniej zatrzymywać się w miejscu, gdyż pogoda była w miarę przyjazna – jeśli nie zwracało się uwagi na gorąc. W sumie krótka przerwa nie była taka zła, jeśli cały czas będą obserwować teren. Każdy usiadł przy jakimś drzewie i wyjął kanapki. Tylko brunet ich nie miał, więc Annie się z nim podzieliła.
Blondyn z niepokojem obserwował teren. Nie potrafił się tak zrelaksować jak reszta. Nerwowo wyczekiwał nieuniknionego. Sam do końca nie wiedział, czy chciał znaleźć bestię. Może lepiej się stanie jeśli nie znajdą zwierzaka. Zamknął oczy, próbując się uspokoić. Poza nerwowym przeżuwaniem kanapki, nic nie wskazywało na to, aby się czymkolwiek denerwował. Słysząc szmer, otworzył oczy, chcąc zlokalizować potencjalne zagrożenie. Złapał za broń, znajdująca się po prawej stronie nogi i wyswobodził ją. Na szczęście okazało się, że zły potwór to tylko niewinny zając, który po prostu wybrał tę drogę. Zwierzątko pognało dalej w ogóle się nie zatrzymując, a jeszcze niedawno miało zostać zastrzelone i potem ugotowane w rosole. Blondynek schował pistolet, mając nadzieję, że nikt tego nie zauważył.
Koniec przerwy. Czas się zwijać i ruszać do dalszej drogi. Wszyscy posprzątali po sobie i ruszyli do dalszej drogi. Kolejność była taka sama jak przedtem. Brunet, blondyn, Cherry i ruda. Ścieżka po kilkunastu minutach robiła się coraz szersza, więc spokojnie mogli iść razem. Drzew było coraz mniej, co mogło działać nieco na ich niekorzyść. W gęstym lesie też całkiem bezpiecznie nie było, gdyż kot mógł się z łatwością schować i na nich skoczyć, ale tam było łatwiej się ukryć. Na otwartej przestrzeni zwierzak może ich szybciej dostrzec. Weszli na polanę, gdzie stał mały domek. Okna były zasłonięte grubymi zasłonami, więc nie mogli dostrzec co jest w środku, nawet jeśli podejdą do samych okien. Drzwi były otwarte na oścież, czego nie mogli dostrzec, gdyż znajdowali się po tylnej stronie budynku. Domek wydawał się dosyć ładny – zbudowany z drewna, na parapetach doniczki z kolorowymi kwiatkami. Ślady lwa prowadziły właśnie do środka.
- Wchodzimy? - wyszeptał blondyn.
Alan – wcześniej wspomniany mężczyzna – zerknął na Cherry. Tym razem pewnie wyjął broń i odbezpieczył ją. Za jego śladem podążyła dwójka – Annie i Junichi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Pon Cze 22, 2015 6:18 pm

Domek na polanie i błogi spokój jak na razie. Położyła dłoń na ramieniu blondyna zwracając na siebie jego uwagę. "Głupotą będzie jak wszyscy razem się tam wepchniemy, to może być pułapka.." przeszło jej przez myśl. Jak by nie było ich zadaniem było upolowanie lwa skalistego. Słyszeli plotki, dostali tyle informacji na jego temat ile się dało. Po drodze znaleźli ślady krwi ostatniej ofiary najprawdopodobniej. Chodź może to zwierze było ranne, tego przecież też nie byli pewni. Zmarszczyła nosek i kiwnęła dłonią na nich aby się zebrali bliżej niej.
- zrobimy tak.. Annie jesteś świetna w skradaniu, więc pójdziesz na zwiady.. chcę abyś obeszła chatkę zwracając uwagę na szczegóły, ślady krwi, zadrapania... przysłuchaj się czy jest ktoś w środku.. i jeśli będzie bezpiecznie dasz mi znak ręką.. - pokazała w tym momencie znak dziewczynie żeby mogła go powtórzyć potem.
- ja będę cię z tej strony osłaniać.. Alan.. ty staniesz tam.. a Junichi tutaj.. - pokazała palcem rozmieszczenie, jeśli otaczają ich jakieś drzewa to pokazuje na takie miejsca gdzie mogliby się ewentualnie zasłonić za pniem. Oczywiście dystans dostosowuje do możliwości strzeleckich.
- jeśli coś zauważysz.. usłyszysz.. coś cię zaalarmuje.. dasz ten znak ręką i zaczniesz się powoli wycofywać.. dostosujemy plan działania do sytuacji w jakiej jesteśmy.. jakieś obiekcje i pytania ? - pokazała inny znak ręką żeby dziewczyna mogła również i jego zapamiętać. Jeśli nikt nie będzie wyrażał sprzeciwu to biorą się do działania i każdy idzie na ustaloną przez Wiśnię pozycję.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Pon Cze 22, 2015 8:42 pm

Annie kiwnęła głową, słysząc słowa Cherry. Oczywiście nie będzie wchodzić do środka, bo przecież lew tam może być, a nie chciała zostać jego pierwsza ofiarą. Woli przeżyć te polowanie. Przecież nie po to brała za nie pieniądze, aby teraz ginąć. Musi mieć jakiś czas na wydanie hajsu, a nie zrobi tego, leżąc parę metrów pod kwiatkami i wąchają je od spodu albo lądując w paszczy zwierzęcia. Podeszła cicho do domku. Musiała iść wolno, aby zachować ciszę. Była pewna, że bestia już wiedziała o ich obecności, skoro przywódczyni nie wysilała się, żeby mówić cicho. Jednak nie chciała, aby kot dowiedział się o jej dokładnej pozycji. Podeszła do tylnej ściany – była najbliżej – mocno trzymając broń w prawej dłoni. Nie zawaha się przed naciśnięciem spustu, jeśli zajdzie taka potrzeba. Zaczęła dokładnie przeglądać miejsce wokół, ciągle mając na uwadze to, że zwierzak może nagle się pojawić, więc co jakiś czas rozglądała się w jego poszukiwaniu. Nasłuchiwała uważnie, lecz do jej uszów nie docierały żadne niepokojące hałasy. Może domek był pusty? Nie mogą jeszcze tracić czujności, to podstawa.
Alan i Junichi popatrzyli na siebie pytającym wzrokiem. Myśleli, że Cherry inaczej ich rozmieści. Mieli ją posłuchać? Nie do końca zgadzali się z jej decyzją. Wzruszyli ramionami. No cóż... chyba powinni jej zaufać. Może miała jakiś plan? Każdy udał się we wskazane miejsce. Blondyn stanął przy prawej ścianie chatki – cztery metry od wejścia do budynku. Widział niewielki obszar środka, a dokładnie pustą podłogę. Nawet jeśli zauważyłby lwa, wybiegającego ze środka, mogłoby być za późno na ucieczkę. Te zwierzęta były szybkie i marne cztery metry nie stanowiły dla nich wielkich problemów. Na dodatek nie wiedzieli, czy zwierze jest tak samo szybkie jak przeciętny przedstawiciel jego gatunku, czy w jakimś stopniu wyróżnia się na tym tle. Alan trzymał broń cały czas wymierzoną w wejście.
Może go tam nie ma?
Cicha nadzieja. Serce szybciej zabiło, kiedy zauważył jakieś cień. Nie, chwila, to tylko przelatujący ptak. Nic groźnego. Przez sekundę zdekoncentrował się, zerkając na lecącego pierzastego. Miał nadzieję, że Cherry cały czas go odsłania. Nie odwracał się do niej, obawiając się, że zwierze go zaskoczy.
Junichi podszedł do swoje „punktu patrolującego”. Czemu musiał stać tam, gdzie tylna i lewa ściana się łączyły? Teraz był całkowicie odcięty od Cherry i Alana, co w ogóle mu się nie podobało. Na co miał zwracać największą uwagę? Nieco na duchu podnosiło go to, że ruda mogła mieć oko na pozostałą dwójkę. Ta jednak nadal badała i poszukiwała jakiś oznak lwa skalistego - znalazła kilka wskazówek.. Brunet uważnie obserwował ścianę lasu. Kto powiedział, że bestia nadal przebywa w budynku, o ile naprawdę kiedykolwiek tam weszła.
- Słyszę ciche popiskiwanie, dochodzi ono ze środka – wyszeptał Alan.
Poza tym nic się nie działo. Cisza jak przed burzą.

Kilka słów:
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Pią Lip 03, 2015 3:09 pm

Ogłoszenie.
Cherry, masz czas do 6 lipca, aby odpisać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Wto Lip 07, 2015 10:32 am

Oczywiście skupiła się na Annie wyciągając spluwę z kabury i osłaniając ją. Ale kątem oka dostrzegła jak chłopaki sami się zbliżają do chatki "Co oni do cholery robią.. ?!" przeszło jej przez myśl. Powiedziała jasno że Annie miała iść na zwiady i wrócić z informacjami. A chłopakom wskazała na miejsce w odległości ok 30-40m od chatki w dwóch różnych punktach.  Tak aby mieli widok na budynek z różnych kątów. A sama Cherry miała wtedy na widoku oby chłopaków i skradającą się Anni. A teraz każe z nich stało pod budynkiem. Annie nie zrobiła obchodu i nie wróciła do Cherry. "Czy aż tak chujowo wyjaśniłam im cały wstępny plan ?! Jasna cholera.. muszę być bardziej precyzyjna następnym razem.." westchnęła zrezygnowana. Uważnie się rozejrzała po terenie aby sprawdzić czy nie ma nigdzie zagrożenia. Po czym zmuszona była skradać się do chatki aby zebrać ekipę do kupy. Ostrożnie nieco przygarbiona z bronią wymierzoną przed siebie podchodziła co raz bliżej tylnej ściany domu. Jeśli jej się to uda bez komplikacji zacznie powoli iść w stronę Alana. Zanim się całkiem do niego zbliży szepnie jego imię żeby nie dostał zawału na jej widok, przecież nie chciała żeby ją postrzelił.
- Alan dołącz do Annie.. osłaniajcie się.. jak wam się rzuci w oczy lew to próbujcie go zranić.. pakujcie się oboje do środka chatki.. idę po Junichi'ego.. spotkamy się w środku.. nic się nie martw będzie dobrze.. - mówiła spokojnym szeptem cały czas się rozglądając na wszystkie strony. Po czym następnie zaczęła kierować kroki w stronę drugiej ściany, kiedy była przy rogu szepnęła imię drugiego chłopaka żeby czasem i on nie wpadł w panikę. Po czym pokaże mu się i nadal z największą ostrożnością podejdzie rozglądając się na wszystkie strony.
- idziemy powoli w stronę wejścia.. będziemy się osłaniać.. - mruknęła mu cichym i opanowanym głosem. Sama była bardzo opanowana, w końcu nie mogła sobie pozwolić na utratę nerwów. Trzy ludzkie istnienia miała w ręku i nie zamierzała dopuścić do tragedii. Plan był taki żeby sprawdzić wnętrze chatki i ewentualnie zrobić sobie w niej bazę na postój. Ale najpierw trzeba do niej wejść więc z największą ostrożnością i czujnością. Jeśli nawinie jej się lew będzie strzelać tak aby go zranić ale nie zabić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Wto Lip 14, 2015 1:29 pm

No cóż, chłopcy zrobili to co musieli. Sama na pewno nie wybraliby takich miejsc. Wykonywali zadania. Całkowicie zdali się na Cherry. Nie są od tego, aby podważać decyzję przywódczyni grupy.
Alan spojrzał zaskoczony na dziewczynę. Ma iść po Annie? Jasne. Da się zrobić. To chyba nic wielkiego. Nogi czy też ręki raczej przez to nie straci. Jednak na kolejne słowa, zmarszczył brwi w wyrazie zdziwienia. Wejść do domku? Niby w tym pomyśle nie było nic dziwnego, gdyby nie to, że chłopak wcześniej poinformował, że słyszy dochodzące stamtąd piski. A może tylko mu się wydawało? Poczekał jeszcze chwilę, żeby się upewnić. Nie, na pewno coś słyszał albo kogoś. Już niebawem się o tym przekona. Podszedł cicho i wolno do rudej, która już sama wpadła na pomysł dołączenia do Cherry i Alana. Chciała powiedzieć im o znalezisku. Broń cały czas trzymała wymierzoną przed siebie, co jakiś czas patrząc na boki i do tyłu. Napotykając blondyna, odetchnęła z ulgą i opuściła rękę.
- Ach, to tylko ty. Lew tutaj na pewno był. Mam trochę jego sierści. Jedyne co mnie zastanawia, to małe zadrapania, które prawie przeoczyłam. Nie mogą pochodzić od wielkiego zwierzęcia – powiedziała.
Oboje udali się w pobliże wejścia do chatki. W pierwszej chwili chcieli wejść do środka, lecz postanowili poczekać na resztę. Nie mogli wiedzieć, co może tam na nich czekać.
Junichi napiął mięśnie, słysząc swoje imię. Szybko się rozluźnił, zdając sobie sprawę, że nic mu nie grozi. Jak zrozumiałam, mieli oni iść do drzwi i potem wparować do środka. Mi to pasuje. Ile można tkwić w jednym miejscu. Kiedy się spotkali, ruda podzieliła się informacjami z Cherry – powiedziała prawie to samo co Alanowi.
- Dobra, najlepiej, Cherry, jak ty pójdziesz jako trzecia. Pierwszego z nas może coś dopaść i ostatniego też – mruknął.
Pierwszy ustawił się czarnowłosy, druga Annie, następnie Cherry miała swoje miejsce, a na końcu Alan. Wchodząc Junichi kierował broń przed siebie, Annie obstawiała prawą stroną, a Alan obserwował tyły. Lepiej nie dawać się zaskoczyć.
Co zobaczyli?
Rozwalony, drewniany stół przy prawej ścianie. Obok stała podrapana, czarno-granatowa sofa. To były jedyne meble, która dało się jakoś rozpoznać. Po podłodze walały się szczątki drewna i szkła. Nich uważają, po czym chodzą.
- Spójrzcie – zwrócił uwagę Alan. - Na sofie są dwa małe kotki. Lwy – dokończył, kiedy pierwsze wrażenie szoku minęło.
Czyli to te maleństwa słyszał. Skoro tutaj są kociaki, to gdzie ich matka?


Ostatnio zmieniony przez Keiko dnia Sob Sie 01, 2015 10:34 pm, w całości zmieniany 2 razy
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Wto Lip 28, 2015 2:11 pm

Ogłoszenie vol.2
Cherry, masz czas do 31.07. W piątek zamykam misję albo - zależy od humoru - coś się stanie.

Edit:
Już wiem, co i jak, więc termin przedłużony.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Sob Sie 01, 2015 10:49 am

Cherry kiwnęła głową analizując całą sytuację, nie protestowała kiedy jeden z jej składu ustalił kolejność. Weszli więc do środka, każdy uzbrojony i czujny. Omiotła pomieszczenie spojrzeniem i westchnęła cicho. Na słowa mężczyzny aż jej dech zaparło kiedy przeniosła spojrzenie na sofę. Powoli i ostrożnie weszła do środka uważnie się rozglądając na boki. Podeszłą bliżej kanapy i wyjęła z plecaka butelkę wody i mały ręczniczek. polała dłonie odrobiną wody i wytarła je w ręcznik. Po czym podeszłą do kociaków, formując z jednej dłoni 'miseczkę', nalała do niej odrobinę wody i podstawiła pod pyszczki malców. Może były spragnione i wypadało dać im pić.
- ile one mogą mieć.. tygodni.. ? - spytała sama próbując oszacować ich wiek. Chodź nie znała się aż tak na zwierzętach.
- nadal są na mleku czy matka przynosi im już mięso ? - padło kolejne pytanie. Jeśli malce będą chlipać z jej dłoni wodę, to doleje im jeszcze trochę.
- zamknijcie drzwi.. trzeba pomyśleć co zrobić teraz.. lepiej żeby nic nie wparowało nagle przez framugę.. - powiedziała spokojnym głosem myśląc gdzie może być matka. Za pewne kręciła się gdzieś w pobliżu, jak zwęszy zapach ludzi przy chatce to mogą mieć problem. Ale z drugiej strony nie musieli już szukać lwa, teraz mieli pewność że samica wróci do malców prędzej czy później.
- wystarczy przygotować zasadzkę.. - dodała po chwili zamyślenia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Wto Sie 18, 2015 10:44 pm

- Chciałam wam powiedzieć, że znalazłam ślady lwa, ale to już chyba widać – mruknęła Annie.
„Ile one mogą mieć tygodni..?”
Nikt nie wiedział, więc nie odzywali się na ten temat. Jedno było pewne. Jeśli nakryje ich matka kociaków, będą mieli przejebane. W końcu lwica może chcieć bronić swoje młode, myśląc, że przybyli chcą je skrzywdzić. Nic dziwnego. Dziwne byłoby to, gdyby zwierze zaufało nieznajomym i pozwoliło dotykać, czy nawet przebywać blisko.
- Nie powinnaś dotykać tych kociąt – rzuciła ruda.
Zwierzaki nieświadome tego, że Cherry właśnie popełnia błąd, zamruczały cicho. Jednak tylko jeden skusił się na wypicie wody. Najpierw niepewnie spojrzał na dziewczynę, aby później wypić parę kropel. Następnie zwinął się w kłębek, jak rodzeństwo.
- Co zrobimy z nimi, kiedy pozbędziemy się matki? Je też zabijemy? - zapytał Junichi. - Przecież nie możemy pozwolić, aby dorosła nadal zabijała ludzi.
„Zamknijcie drzwi, trzeba pomyśleć co zrobić teraz, lepiej żeby nic nie wparowało nagle przez framugę.”
Za późno. Nim skończyła mówić, zjawiła się lwica. Pech chciał, że Alan stał przy drzwiach i tym samym została pierwszą ofiarą. Bestia skoczyła na chłopaka, przewracając ją na brzuch. Blondyn wydał z siebie zduszony krzyk. Kły lwa bez wahania wbiły się w szyję, rozrywając ją.
W tym czasie Annie i Junichi skierowali broń w stronę bestii. Nie chcieli, żeby ich przyjaciel zginął, choć szanse na jego przeżycie były naprawdę niewielkie. Ruda strzeliła. Kula przebiła przednią lewą łapę lwicy. Ta oderwała się od swojej ofiary, uwalniając głośny ryk z gardła.

Łap mistrza gimpa.


Ostatnio zmieniony przez Keiko dnia Wto Sie 25, 2015 11:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Czw Sie 20, 2015 6:14 pm

Kiedy jedno kociątko napiło się wody, Cherry się aż uśmiechnęła ale radość nie trwała długo. Krzyk młodzieńca sprawił że Cherry odruchowo złapała za pistolet i wyjęła go, wymierzając w stronę z której dochodził odgłos. Jej oczom ukazała się sporych rozmiarów lwica przyciskająca do ziemi Alana. Stark uważnie się przyjrzała zwierzęciu i przymierzyła się do strzału, celując w łeb. Jeśli lwica się zwróci w jej stronę to odda następne strzały celując tak aby zabić matkę kociaków. Cel był spory i blisko niej więc nie powinna mieć problemów z celnym ubiciem zwierzęcia, ale nigdy nic nie wiadomo. Wolała rozwiązać to w inny sposób, ale wzięta z zaskoczenia musiała podjąć decyzję, kot albo człowiek. Nie trzeba było się zastanawiać dwa razy. Ugięła lekko nogi w kolanach gotowa do ewentualnego skoku w bok w razie potrzeby. Miała jeszcze grubą pętlę liny przewieszoną przez ramię, którą mogła w każdej chwili zdjąć wolną ręką. Teraz była skupiona na celnym strzelaniu. W razie czego, jeśli skończy jej się amunicja w broni i będzie mimo tego zmuszona do zrobienia czegoś innego, to odskoczy z zamiarem zdjęcia przepasanej, zwiniętej liny aby użyć jej do podduszenia lwicy. Miała nadzieje jednak że nie będzie zmuszona do bliskiej walki z przerośniętym kotkiem, może pociski wystarczą w zupełności.
- do broni.. nie patyczkować się tylko strzelać w głowę.. ! - krzyknęła głośno.

1 kulka - pierwszy strzał przymierzony w głowę
6 kulek tak aby zabić zwierzę - w zależności jak się będzie poruszać.
Zamiar aby wystrzelić całą resztę magazynka w atakującą bestię jeśli zajdzie taka potrzeba.

[Beretta - w magazynku 15 naboi/ w plecaku jeszcze 2 magazynki]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Wto Sie 25, 2015 11:38 pm

Z gardła zwierzęcia wydobył się ostrzegawczy warkot. Lwica zdecydowanie nie była zadowolona z tego, że jacyś obcy przybysze mają czelność, znajdować się na jej terenie i na dodatek przebywać obok jej kociąt. Każdy inny drapieżnik zachowałby się podobnie, chcąc chronić swoje młode przed niebezpieczeństwem, a właśnie takim zagrożeniem byli ludzie. Bestia rozwarła szczęki, ukazując wielkie zęby, gotowe zagryźć każdego, kto stanie jej na drodze.
Kociaki zapiszczały cicho i przerażone skuliły się i wtuliły w siebie. Były za małe, aby pomóc matce i zbyt przerażone. Gdyby mogły, pewnie ukryłyby się gdzieś z dala od tego hałasu. Lwica nie czekając na zaproszenie do wspólnej zabawy, skoczyła prosto na rudą. Jednak nie wszystko poszło po jej myśli. Plan Cherry także nie do końca się sprawdził. Kula, zamiast przebić głowę, zraniła lewy bok wielkiego kota. Jednak to nie przeszkodziło w powaleniu dziewczyny, której zabrakło odwagi, do postrzelenia atakującej bestii. Konsekwencja tego wyboru nie będzie wspaniała. Pazury wbiły się w jej prawe ramię. Zawyła, jakby sama oberwała kulką, co nie było wielkim kłamstwem.
Cherry celowała w zwierzę, chcąc je postrzelić, lecz Anne i kot byli w tej chwili na tyle blisko, że jeden pocisk trafił w rudowłosą. Dokładniej wylądował w prawym biodrze. Junichi nie czekając na gorszy obrót spraw, wymierzył broń, celując w łeb lwicy. Od razu nacisnął spust. Zanim ostatni ryk dotarł do uszów ludzi, oczy zwierzęcia zmierzyły błagalnym wzrokiem Cherry. Martwe ciało opadło na Anne.
- Pomóżcie – wychrypiała.
Przywalona kocicą, próbowała ściągnąć ją z siebie. Z pomocą przeszedł jej ocalały chłopak. Po chwili zwierzak leżał obok przerażonej dziewczyny.
- Cherry, znasz się na opatrywaniu rany postrzałowej? - mówiąc to, podszedł do niej, jednak wzrok padał kociaki, którym została odebrana matka. - I tak czeka je śmierć – dodał. Uniósł rękę, celując w pierwszego malucha. Huk i krew, wydobywająca się z małego ciała, oznajmiły, że pierwszy malec został zastrzelony.
Dodatkowa informacja: krew wokół Alana nie pozostawia złudzeń, że ten już nie żyje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Wto Paź 13, 2015 3:54 am

To jedno spojrzenie sprawiło że poczuła ucisk w klatce piersiowej. To było pierwsze takie zlecenie, aby upolować dziką bestię. Każde z nich liczyło się z niebezpieczeństwem tego zadania, a przynajmniej tak myślała Cherry. W życiu nie widziała kota tak wielkich rozmiarów, walka z drapieżnikiem była czymś czego nie mogła przewidzieć. Sama nie wiedziała jak to do końca będzie wyglądać, ale wiedziała że popełniła kilka błędów. Spojrzała na zakrwawione zwłoki ich towarzysza, wpatrywała się w niego ze smutkiem wymalowanym na twarzy. Nie chciała aby komukolwiek coś się stało, obróciła głowę w stronę Amy i już chciała coś powiedzieć gdy nagle padł strzał w pomieszczeniu. Stark spojrzała na drugiego chłopaka z niedowierzaniem, bez zahamowania pozbawił niewinnego kociaka życia. Instynktownie rzuciła się w jego stronę i łapiąc od spodu za jego nadgarstek 'podbiła mu rękę w górę żeby nie zastrzelił kolejnego malca.
- Nie rób tego. One nic nie zawiniły - urwała wypowiedź w połowie i spojrzała na maluszki, szybkim krokiem zasłoniła je swoim ciałem, stając teraz na przeciwko chłopaka.
- Ich matka była zagrożeniem, te maluchy nic nie zrobiły. - powiedziała stanowczym głosem, słychać było jednak nutkę wahania. Sama nie wiedziała co mogą dla malców zrobić, nie miały matki.
- Hodowane od małego nie powinny nikomu zagrażać, mieszkam poza miastem. Mogę je przygarnąć, zasięgnę porady weterynarza. Zabiłam im matkę, jestem im coś winna - nie spuszczała wzroku z chłopaka. Nie miała zamiaru też ustąpić, nie chciała mięć więcej martwych istot na swoim koncie.
- Odłóż broń, trzeba opatrzyć ranę Amy - dodała po chwili już nieco łagodniejszym tonem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Gość Wto Gru 29, 2015 8:21 pm

Chłopak prychną, gdy Cherry przeszkodziła w kolejnym strzale. Spojrzał na nią z politowaniem. Naprawdę chciała je ochronić? Myśli, że te zwierzęta przeżyją same? Przecież były zbyt małe. Nic nie zrobiły? No tak, dopiero jak dorosną i zaczną zabijać, będzie można je odstrzelić – co jednak było mało prawdopodobne, gdyż i tak sądził, że zginą.
- Ludzie nam zapłacili, abyśmy się pozbyli zagrożenia, a nie litowali się nad nim. Ich matka zabiła Alana. Zwierzęta nie mają skrubów, rozumiesz? Ten mały kotek kiedyś uroś-nie, a wtedy co? Też będziesz się litować? Nie rozśmieszaj mnie – warknął.
Spoglądał jeszcze na Cherry z niedowierzaniem. Ufał jej, a ta postanowiła coś takiego odwalić. To nie była cholerna gra, gdzie można zrobić restart i udawać, że coś nie miało zdarzenia. Mieli tylko zabić i wrócić w komplecie.
Obrócił broń w dłoni, przenosząc na nią nieprzytomny wzrok. Zagryzł dolną wargę niemal do krwi. Nie ruszył się nawet, gdy Annie zaczęła głośno oddychać i szeptać o pomoc. Po kilku sekundach znowu obrzucił Cherry spojrzeniem. Po jego mimice można było się łatwo domyślić, że się zawiódł. Kolejne słowa sprawiły, że na twarzy pojawił się grymas irytacji.
- Dziewczyno, z małpą się na rozum pozamieniałaś? – wrzasnął. – Kurwa, winna? Winna?! Co ci odjebało? To nie jest człowiek, idiotko. Myśl co mówisz, a nie mówisz co myślisz. Pojebało cię zupełnie. Nie potrafiłaś nawet tak zorganizować wyprawy, aby nikt nie zginął, a chcesz się zająć dzikim zwierzęciem? To tym ludziom z wioski jesteś winna, a nie jakiemuś kotowi. To oni byli napadani, ich rodziny zagryzane. Bali się wychodzić, a teraz ty mówisz, że masz dług wobec zabitej bestii?
W jednym momencie uniósł rękę i wycelował broń w rudą. Bez mgnienia oka pociągnął za spust. Dziewczyna otworzyła usta, ale nie zdążyła nawet krzyknąć, gdy jej głowę przebiła kula. Czerwona ciecz szybko pokryła teren wokół niej.
- Zjebałaś po całej linii. Zamiast od razu się nią zająć, wolałaś litować się nad tym cholerstwem. Nie przeżyłaby, dlatego lepiej, aby się nie męczyła i nie patrzyła na to, co wyprawiasz. Z przyjemnością kiedyś przeczytam twój nekrolog informujący o tym, że wielki lew cię zżarł. Zapłacisz za swoją głupotę.
Rozluźnił palce, uwalniając broń, która z głośnym trzaskiem uderzyła o ziemię. Odwrócił się i wyszedł, zostawiając Cherry z trupami i małym kociakiem.

Cherry, zdobyłaś jednego lwa. To dopiero kociak. Gratulacje, mały samiec jest twój.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Zostańmy bohaterami. Empty Re: Zostańmy bohaterami.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach