Leniwe popołudnie.

Go down

Leniwe popołudnie. Empty Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Pią Paź 09, 2015 7:52 pm

Leniwe popołudnie. NWzV79x


Kolejny, piękny i spokojny dzień.
Słońce ukryło się od zachodniej strony, tworząc w domu przyjemny, ciemny nastrój. Istny schron dla nocnej istoty o porcelanowej cerze i śmiertelnie wrażliwej skórze. W końcu promienie piekielnej gwiazdy bywają zabójcze dla wampirów, a Fabio jednym z nich jest. Właśnie taki wampirek siedział sobie w wiklinowym fotelu i delektował się uspokajającą ciszą co jakiś czas przerywaną wesołym trelem ptaków.
Ciepłe lato. Teoretycznie wampiry nie lubią ciepła, lecz teoria zaczyna być co raz częściej obalana, obserwując jak nocne istoty starają się upodabniać do ludzi. Szkoda tylko, że nie każdy nocny twór chce się temu poddawać i nadal podąża za własnymi chorymi żądzami. Fabio na swoje skromne szczęście taki nie jest. Kochał ludzi, kochał z nimi przebywać i rozmawiać. Zazdrościł ich ciepła ciała. Naturalne ciepło bijące ze zdrowego ciała, lecz równie tak delikatnego co najkruchsze tworzywo. Nie wierzył w swoją siłę zniszczenia, że mógłby takie ciało zniszczyć. Uniósł swoją drobną dłoń która nie wyglądała wcale jak narzędziem miażdżenia. W końcu urodził się słabszym wampirkiem. I wcale się z tego powodu nie smucił.
Rozczesał długie pasmo włosów opadające luźno na jego okryte ramię. Miał na sobie za dużą koszulkę z krótkim rękawem o kolorze turkusu. Z jednej strony opadał, odsłaniając właśnie w ten sposób drobne ramię wampirka. Podkulił pod siebie bose stopy, a główkę ułożył na zgiętym kolanie. Odczuwał szczęście. Znalazł w końcu kogoś, kto nie ma tendencji do krzyku, do złości czy chociażby grożenia. Całkowicie czuł się bezpiecznie, swobodnie i najważniejsze kochany. Czy potrzeba czegoś więcej? Nauczył się od ludzi, że wartości najważniejsze posiada się w sobie i w osobach jakie nas otaczają i to co nam dają od siebie. Oczywiście chodzi o pozytywne strony, nie wrogie. Westchnął cichutko, przymykając oczy i wreszcie zapadł w lekkie odrętwienie. A gdzie był Xin? Wampirek go wyczuwał, lecz nie dostrzegał ani na razie nie słyszał nigdzie na tarasie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Pią Paź 09, 2015 8:33 pm

Lato to również idealny czas na dorywcze prace na budowach.
To na jednej z nich dorabiał Xin, aby móc dokładać się do spłacania rachunków czy po prostu na utrzymanie domu. Fakt, jego zarobki były o wiele mniejsze niż pensja Fabio, lecz naprawdę źle czułby się, gdyby to na głowie Słodziaka leżał cały ciężar opłat. Tak więc jeździł na okoliczny plac budowy i poprawiał bilanse rachunkowe. Aż dziwne, że nie jego skóra wciąż miała anemiczny wygląd, chociaż w przeciwieństwie do Landrynki nadstawiał się na promienie słoneczne. Zawsze też robił po pracy zakupy, takie, żeby zmieściły się do torby zamontowanej na bagażnik roweru. Tak też było i tym razem.
Od najbliższej wioski do uroczego zacisza dzieliło kilka kilometrów malowniczej ścieżki, więc dopiero za jakiś czas dało się usłyszeć pisk hamulców (eh, trzeba je naoliwić w końcu) oraz szelest torby z zakupami. Najwyższy czas spotkać się z Ukochanym, za którym tęsknił po robocie. Wszedł od frontowych drzwi z zakupami, toteż zdziwił się, jak nie dostrzegł nigdzie Długowłosego. Odłożył torbę na blat stołu i wolnym krokiem - w czarnym bezrękawniku i ciemnoszarych jeansach - ruszył na poszukiwanie zaginionego Skarbu. Ostrożnie, jakby nie chcąc spłoszyć potencjalnego porywacza jego Słodziaka, obszedł cały parter, aż ujrzał na tarasie, w głębokim cieniu, upragniony cel. Jego Kruszynka delektowała się relaksem chyba zapominając o otaczającym świecie. Chodząc boso podszedł bliżej z ulgą, że wszystko było z nim w porządku. Pomalutku na palcach skradał się od tyłu do Landryneczki. Pierwsze co zrobił, to zatopił szczupłe palce w jego fryzurze i pogłaskał towarzysza po głowie mówiąc:
-A tu Cię mam, Landryneczko.
Głos był czysty i przyjemny w odbiorze. Zaraz przeszedł naprzeciw Drugiej Połówki i ucałował w policzek na przywitanie. Nachylił się w pasie na tyle, by zrównać wzrok z poziomem jego oczu, gdy siedział w wiklinowym fotelu. Malinowe tęczówki przyglądały się pilnie Maleństwu, czy aby na pewno wszystko z nim było w porządku. Dla pewności zadał pytanie sprawdzające:
-Zechciałbyś dzisiaj popływać ze mną?
Zaproponował swojemu Ukochanemu, a żeby go jeszcze bardziej zachęcić - zaczął zdejmować bezrękawnik tuż przed jego oczyma. I mógł pochwalić się muskulaturą, o którą dbał nawet w zimie, żeby nie było zbędnego grama tłuszczu. Wszak pamiętał słowa wampira o tym, że uwielbiał jego umięśnione ciało. Poza tym właśnie o to chodziło Xin'owi - uszczęśliwić Jagódkę jak najbardziej było to możliwe! W między czasie zadał też inne pytanie, zerkając kątem oka zza ramienia:
-Jak samopoczucie, Słodziaku?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Pią Paź 09, 2015 9:24 pm

Nie dyskutował odnośnie pracy Xin'a. Skoro mężczyzna chciał pracować, nie mógł tego zabronić. Naruszenie dumy chłopaka było ostatnią rzeczą jaką chciałby mu zadać, o ile w ogóle w grę wchodziło unieszczęśliwienie go. Fabio czuł się wspaniale móc powitać swojego Ukochanego po ciężkim dniu pracy, chociaż sam nie raz znikał na całe dnie aby móc pomagać burmistrzowi w papierkowych czy to organizacyjnych sprawach. Dlatego po ciężkich dniach wolał wziąć sobie krótki urlop aby spędzić jak najwięcej możliwego czasu z Xin'em. Bardzo za nim tęsknił gdy ten tak znikał na długie godziny. Czy było odwzajemnione? Nie wątpił.
Zdążył przysnąć nim Xin powrócił. Wampirek co prawda nie słyszał podchodzącego chłopaka ani nie wyczuł z początku gdy ten dotknął jego głowy. Otworzył powoli zaspane oczy, odwracając łebek w jego stronę. Cisza po prostu okrutnie doprowadziła wampirka do stanu uśpienia i o, teraz nieco niemrawy spoglądał na Lubego. Ale ile trzeba było by wampirek się uśmiechnął? Niewiele.
- Witaj. - Szepnął cicho, nie mając nic przeciwko aby ten podszedł od lepszej strony i przywitał się pocałunkiem. Gdy ten zaczął się tak przyglądał, Fabio przechylił łebek na bok mając to pytające oraz zaciekawione spojrzenie. Szybko uzyskał odpowiedź, a raczej propozycję. Zamrugał parę razy oczami, zerknąwszy następnie na basen. Słońce gdzie nie gdzie przepuszczały swoje promienie, ale basen wydawał się być w porządku. Nie powinno sięgnąć do wampirka, przecież nie chciał poparzyć się przy Lubym. On nadal nie wiedział kim jest Fabio. Skutecznie się z tym ukrywał.
Miał już coś rzec, kiedy Xin rozpoczął striptiz. Wampirek momentalnie poczerwieniał, mimo iż wielokrotnie widział umięśnione ciało Ukochanego. A odnośnie skuszenia. Zadziałało.
- Chętnie. Ale nie chciałbyś najpierw zjeść obiadu? Przyjechałeś niedawno z pracy. - zasugerował delikatnie, nie chcąc aby Xin myślał iż Fabio odmawia. W żadnym wypadku. Wampirek po prostu troszczył się o drugą połówkę. Przetarł łapką oczy i zapewne wstanie nieważne jaka decyzja zapadnie od chłopaka.
- Nie mogę narzekać. Ale... Tęskniłem za Tobą. - wymruczał nieco nieśmiało, patrząc na tors, a później przystojną twarz chłopaka. Na fabiowej mordce zaś pojawił się uśmieszek. Musiał się przytulić do niego, objąć łapkami i po prostu wiedzieć, że jest. Naprawdę niewiele wystarczało aby uszczęśliwić wampirka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 10, 2015 11:56 am

Dlatego jak tylko mieli czas, spędzali ze sobą jak najwięcej, wyciskali każdą sekundę na wspólne rozkosze. Nie tylko czułe słówka, karesy i masowanko. Czasem wystarczyły czułe spojrzenia, a czasami na pieszczotach nie dało się skończyć. Potrzebowali siebie nawzajem, a rozłąka związana z obowiązkami wobec społeczeństwa - łączyła się z tęsknotą. Im dłużej nie widzieli się wzajemnie, tym chętniej nadrabiali zaległości w darowaniu siebie miłością. W różnorakich wariantach.
Cieszył się, że Fabio zdołał wypełnić na swój sposób trochę wolnego i bez Xina, bo nie darowałby sobie, gdyby zwiędnął Ukochany przed przyjazdem młodzieńca. Właściwie... to spał, był więc znużony czekaniem na człowieka. Lecz już jest przy nim, przy jego boku. Wybudził Śpiącego Królewicza i nie mógł nacieszyć się jego urokiem. Zawsze był jak miód na krwawiące serce.
Oho, badawcze spojrzenie Fioletowowłosego na basen wskazywało, że rzeczywiście miał zamiary dołączenia do Xina, a nie zupełne zignorowanie zainteresowania. Widać było w jego oczkach pewne wahanie - może nie był pewny, czy woda jest ciepła, skoro znakomita większość tafli skrywała się pod zadaszeniem? Jednak pomylił się, Słodziak jak zwykle wpierw troszczył się o innych, a później dopiero myślał o własnych przyjemnościach. Zdjąwszy bezrękawnik ponownie nachylił się nad Kruszynką.
-Jestem głodny, ale Twojego towarzystwa.
I chyba to samo chodziło po głowie Ukochanego, bo jak się przyglądał z uśmieszkiem na twarz i tors Xina, to aż zrobiło mu się gorąco i wstyd, że od razu nie objął ramionami Długowłosego. Zaraz to uczynił przytuliwszy Malca do siebie. Oznajmił Luby też, że tęsknił. Aww... urocze stworzonko. Takie niewinne, takie kochane... Pogłaskał czule po główce z lekko przymrużonymi oczyma.
-Także tęskniłem za Tobą, Skarbie.
Nagle objął go mocniej i uniósł z fotela, by zasiąść na nim pierwszy, a położyć na siebie Kruszynkę. Krzepę miał, chociaż po ogólnej posturze nie dało się to wywnioskować. Inna sprawa, że Fabio był leciutki jak piórko. Usadowił go na udach, a jego boczek oparł o swój tors. Nie wypuszczał go z objęć, a wzrok wbił w jego rumiane oblicze, słodkie oblicze.
-Martwiłem się o Ciebie -powiedział nagle Xin poważnym głosem- śniło mi się coś złego, ale na szczęście nie sprawdziło się. Bo jesteś przy mnie.
Przejechał dłonią po główce towarzysza, a palce wtopił w jego gęste włosy, przeczesując fryzurkę raz po razie. Spojrzenie zaś ciągle tkwiło w obliczu Ukochanego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 10, 2015 2:12 pm

Spędzanie czasu z Xin'em okazało się wręcz najważniejszym elementem w życiu Fabio. Kochał go całym swoim wampirzym jestestwem, a taka miłość od nocnego stworka bywa naprawdę rzadka. Ale o czy mowa! Fabio od zawsze wyróżniał się na tle reszty wampirów i nie zamierzał tego zmieniać. Miłość do człowieka tylko podsycała jego poglądy, gotowy nawet poświęcić picie krwi, a pozostać na substytutach. Warto wyczyniać takie rzeczy dla kogoś bliskiego. Przekonał się o tym szczerze.
Czas bez Ukochanego nie był niczym przyjemnym, chociaż tęsknota wzmacniała więź, jak i wzbudzała apetyt na dalsze igraszki czy chociażby same towarzystwo. Fabio po prostu powoli usychał, lecz wspomnienie iż zobaczy znowu swojego chłopaka jakoś podtrzymywała jego korzonki. Zresztą właśnie teraz był na to niezbity dowód, z jakim uczuciem patrzył na swojego człowieka.
Nie był głodny jedzenia? Zaśmiał się cicho na całkiem inne wyznanie, ukrywając mordkę pod łapką. Jeśli Xin nie miał ochoty na posiłek, wampirek nie zamierzał go zmuszać. Przyjdzie odpowiednia pora, to podgrzeje specjalnie przyrządzony obiad... Chyba, że...
- A nie przekona Cię mój przepyszny mięsny gulasz i z młodymi ziemniakami? - wtulił się mocniej do ciała chłopaka, zniżając łapki na wysokość jego pośladków. Cały jego! Poza tym sam Xin domyślił się iż wampirek także potrzebował solidnej porcji czułości. Wzięty na ręce nie zaprotestował, a gdy usadowił się na fotelu, chętnie zagościł na nogach mężczyzny. Każda pieszczota, każdy czuły gest przyjmowany był ochoczo i z cichym mruknięciem zadowolenia. Ale czy nie przeszkadzało tak trzymać zimnego Fabio? W końcu nie napił się tyle krwi aby być cieplejszy, bardziej... ożywiony. I właśnie Xin zainteresował wampirka swoimi słowami. Martwił się? Zły sen? Fabio zrobił swoją zatroskaną minkę, wpatrując się w Xin'a jakby chciał wyczytać z niego wszystko i z małym niepokojem.
- A co Ci się śniło? - spytał cicho, po czym położył łebek na ramieniu ukochanego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 10, 2015 3:55 pm

-Przekona, ale zjemy za chwilkę.
Miał dar przekonywania, musiał przyznać. Odkąd pamiętał - trudno było nie zgodzić się na jego propozycje, zwłaszcza, że wszystkie miały bardzo dobre intencje. Altruistyczna prawa ręka Samuru zawsze, ale to zawsze dążyła do wygody i odprężenia młodzieńca. I choćby jak Xin się starał, nigdy nie dorówna dobroci Lubego. Ale próbował, i to ze skutkiem. Byli niemal nierozłączni jak papużki, i gdyby nie prace, mogliby ze sobą przebywać do końca świata.
Już nawet kiedyś myślał o tym, jak podrobić akt urodzenia, żeby wreszcie móc legalnie pracować jak najbliżej Fabio. W sumie... nigdy nie miał smykałki do przekrętów. Był na to zbyt uczciwy. Chociaż przemilczanie pewnych spraw nie jest objawem pełnej uczciwości wobec Malca. Bowiem tak naprawdę Ukochany nigdy nie dopytywał się o jego życiorys, i to było mu na rękę. Tak samo on nie ciągnął za język Wampira, żeby nie sprowokować pytanie z lustrzanym odbiciem w jego stronę.
A na śpiewkę, że niczego nie pamiętał od roku przed poznaniem Fabia wstecz, mógłby potraktować jak obrazę. Kiedy to jednak była prawda.
Oh, ale palnął o tym koszmarze. Teraz widział strapioną minkę Kruszynki i jego niepewny wzrok skierowany na niego. Ksa, sprawił, że Cukiereczek martwił się o niego. Nie powinien był o tym wspominać, lecz to było silniejsze od niego. Zwłaszcza, że dotyczyło to właśnie tego, który wtulał się do jego ramienia. Westchnął cicho i powiedział jak najłagodniejszym głosem, do którego wdarła się jednak spora dawka smutku:
-Że zostałeś porwany i zabity przez wampira.
Pogłaskał czule po główce, żeby pocieszyć Malca. Wszak to była tylko fikcja, jest zresztą cały i zdrowy, trochę zimniutki, ale to dlatego, iż siedział ciągle w cieniu. Zresztą praca w klimatyzowanym budynku źle wpływa na organizm. Tłumaczeń miał wiele, ale nigdy nie przyszła mu do głowy ta najbardziej nieprawdopodobna przyczyna. Zbyt racjonalnie myślał, aby wpaść na taką tezę.
Obecność Ukochanego koiła jego wyimaginowane obawy, i z radością wymalowaną w oczach przejeżdżał palcami po licu Fabio, co jakiś czas poprawiając mu natrętny kosmyk włosów. Niepotrzebnie zaniepokoił go taką bzdurą. Koszmary ma każdy, tylko zląkł się w pierwszym momencie, że ziści się sen w najgorszej postaci. Takie miał wrażenie jak nie mógł od razu zlokalizować Ukochanego na parterze.
-A Tobie coś się śniło tej nocy?
Objął mocniej towarzysza i zmrużył lekko powieki. Oby nie, jeszcze tego by brakowało, żeby wprowadzić Landryneczkę w stan przygnębienia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 10, 2015 4:38 pm

Skinął główką na decyzję Xin'a. Czyli obiad jeszcze chwilę musiał poczekać, ale to nie szkodzi. Wampirek z przyjemnością i tak go poda, patrząc jak jego luby zajada się, delektując też smakiem potrawy. Starał się trafić w gust ukochanego, rzadko kiedy narzucał coś swojego. Tak samo uwielbiał gdy Xin gotował. Po prostu ubóstwia gofry w kształcie serduszek! Nie miał pojęcia iż wampir może rozkochać się w ludzkim jedzeniu. Najwidoczniej zniszczył kolejny mit mówiący o tym, że wampiry nie mogą jeść normalnego pokarmu albo nie czują jego smaku.
Kiedyś nadejdzie moment, że Fabio zechce porozmawiać poważniej o ich przeszłości. Każda rozmowa wzmacnia związek, buduje zaufanie i przede wszystkim dąży do wspólnej szczerości. Nie chciał mieć przed nim żadnych sekretów, tak samo jak kiedyś będzie musiał mu powiedzieć o swoim wampiryzmie, bo jak na razie biedny Xin niczego nie podejrzewał, a każde dziwactwo ze strony Fabia tłumaczył sobie w dość... naukowy sposób. Co jednak się wydarzy, gdy chłopak dowie się prawdy? Aż strach przechodził przez wampirka gdy pomyśli sobie o gniewie chłopaka oraz iż mógłby porzucić bladego krwiopijcę. Co do samej przeszłości chłopaka, raczej nie pogniewałby się. Fabio nie umie okazywać gniewu, a jeśli już go dopadał, zaczynał tego żałować. Każde emocje związane ze zdenerwowaniem doprowadzało do głębokiego smutku. Lepiej żyć w zgodzie, a nie wiecznie w wojnach. Chyba, że ktoś naprawdę zajdzie za skórę. Co do Xin'a, powinien spodziewać się dnia w którym odbędzie się rozmowa. Ale też nie ma nad czym się głowić, bo przecież nie miało odbyć się to dzisiaj! Jak na razie Fabio radował się chwilą wspólnego spędzania czasu z Ukochanym.
Koszmary bywają okrutne! Wampirek nie raz miewał koszmary po których się budził, albo miał przez nie zepsuty humor cały dzień. Więc nie dziwił się chłopakowi gdy zdradził treść swojego snu. Śmierć Fabia przez innego wampira? Zamrugał oczkami, unosząc łebek aby spojrzeć na jego twarz. Faktycznie, sen straszny zwłaszcza gdy możliwy. Wtulił się mocniej, a łapka szybko powędrowała na policzek Xin'a. Pogładził go delikatnie, uśmiechnąwszy się łagodnie. Na zadziorny kosmyk włosów jedynie zachichotał.
- To tylko zły sen. Jak widzisz, nic mi nie grozi i jestem w Twoich ramionach cały i zdrowy. - nie dodał przy pocieszaniu o wampirach. Nie powie one nie istnieją, bo stworzyłby kłamstwo jakie mogłoby zezłościć chłopaka w dalekiej przyszłości, że Fabio był skłonny go oszukiwać. Lepiej jest rozmawiać dalej. Luźne tematy bywały naprawdę relaksujące.
Zastanowił się nad snem. Co się śniło Landrynie? No tak! Zaśmiał się pod noskiem, rumieniąc się.
- Śniłem o Nas i o tym jak pieścisz moje ciało pocałunkami. - szepnął na uszko chłopaka które lekko ukąsił. Nie, nie do krwi. Nie było nawet śladu! Wyślizgnął się z objęć Xin'a, lądując tyłeczkiem na posadce. Wstał na swoje długie nóżki i zaprezentował w całej okazałości! Xin mógł zauważyć teraz, że Fabio ubrał się w jego koszulę oraz bardzo krótkie spodenki! Złapał obiema rączkami za kołnierz dociągając go do swojego nosa. Wziął głęboki wdech i zamknął ślepka, mając ten uśmieszek wymalowany na buźce.
- Pachnie Xin'em. - oznajmił wesoło, wreszcie też otwierając swoje fioletowe, duże oczy. Śmiał się, chichotał i jeśli Xin chciał dotknąć Fabia, ten czmychnie! Zabawa w ganianego! Chyba, że chłopak pozostanie na miejscu, a wtedy wampirek zacznie sobie spacerować po tarasie, unikając przy tym słońca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 10, 2015 7:16 pm

Trzeba przyznać, że pocieszenie towarzysza podniosło na duchu zmartwionego młodzieńca. Leczył nie tylko ciało, ale i duszę. Taki dar nie powinien marnować się. Z drugiej strony przypadek Xina nie należał do groźnych, także nie potrzeba było aż takich wygibasów, by wyciągnąć Czarnowłosego z dołka.
-Hai... Masz rację, to tylko sen.
Mimo wszystko dało się usłyszeć nutkę niepewności, czy aby na pewno bagatelizować ów sen w zupełności. Nie chciał stracić kogoś, kto był dla niego całym światem. Ale zaraz poprawił mu się humor, gdy Fabio opowiedział treść swoich marzeń sennych. No, uroczy jak i cała Jagódka. W dodatku ten uśmiech od ucha do ucha topił wszelkie lodowce. Chętnie zaraziłby się tym uśmiechem. Mógł jedynie pożartować w słowach.
-Oh, taki sen to wnet się ziści.
Powiedział kokieteryjnie, i już miał odpowiedzieć na zaczepkę Malca, gdy ten poderwał się z niego i stanął przed Xinem w swoim całym majestacie. Z jego koszulą, która prawie że robiła za sukienkę. Dobrze, że ubrał spodenki, gdyż na pewno świeciłyby mu słodkie pośladeczki, a nigdy nie wiadomo, czy niedaleko mogą kręcić się podglądacze. Na jego stwierdzenie przekręcił odrobinę głową. Niby wiedział, iż to jego ubranie, ale raczej nie była to używana koszula. A jeśli nie, dlaczego miałaby pachnieć Xinem? Czarnowłosy chyba za bardzo wziął do siebie te słowa, lecz w mig chciał pochwycić Ukochanego, który uciekł z jego nóg. Na nic to - zwinność Landrynki była zbliżona do tej przypisywanej gepardom.
A to oznaczało wyzwanie.
-Czas złapać słodkiego złodziejaszka koszulek. Później zamknąć w dybach... i wypieścić to i owo.
Oznajmił to tak podejrzanie spokojnym głosem, jakby w ogóle opowiadał jakąś bajkę, a nie że zaraz ruszy w pogoń za krnąbrnym Kochankiem. Podniósł się z fotela i dając Malcowi fory dopiero po pięciu sekundach ruszył z kopyta. Fabio był zwinny i gibki, także musiał nieźle się nagonić, by chcieć dopiąć swego. Ale dość szybko odezwały się obolałe mięśnie w okolicach łopatek, które sprawiły, że przystanął i sięgnął ręką na plecy, żeby je rozmasować. Palce przemieszczały się zwłaszcza w miejscu tatuażu, bo tam chwycił go nerw. Cóż, powinien mniej gwałtownie zrywać się z miejsca, a szczególnie po pracy. Dobrze, że niczego nie naderwał.
Już mniej pospiesznie podreptał w stronę Ukochanego unosząc ręce do góry w geście poddania się. Dopiero wtedy stanął tuż przed Fioletowłosym i oznajmił:
-Wygrałeś Fabio, w nagrodę musisz wymyślić karę dla przegranego. Uff... Jesteś strasznie szybki.
Wrócił do fotela na tarasie, by zabrać bezrękawnik i ubrać go na siebie. W domu było o wiele chłodniej niż na zewnątrz. Klimatyzacja działała bez zarzutów. No a wszedł do środka, by obiad nie uciekł. Może i Xin znał się na podwieczorkach, to jednak boskie obiady wychodziły tylko z rączek Ukochanego. Miał do potraw niesamowity talent, z którym dzielił się także z człowiekiem. Już nie mógł się doczekać jak przyrządził kolejne pyszne danie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 10, 2015 8:02 pm

Najlepiej kiedy najładniejszy sen ma stać się rzeczywistością i ten Fabia miał właśnie największe szansę. Chociaż sen Xin'a, także mógł stać się okrutną prawdą. Ten świat nie jest stworzony w świetle piękna, a jedynie krwawego mroku i posępnego klimatu. Jedynie można stworzyć sobie iluzję spokoju oraz harmonii, chociażby przytulnym zakątkiem z dala od cywilizacji. Jak to właśnie uczynił Fabio. Nie chciał żyć w mieście wśród wampirów. Nie chciał widzieć mordy, służyć wiecznie krwiożerczemu burmistrzowi. A życie u boku Xin'a na odludzi było czymś majestatycznie niesamowitym. Tak cudnym, że wampirek po prostu zapominał o tym jak okrutny bywa świat. Nawet dla wampirów.
Uwielbiał się uśmiechać do Lubego. Pocieszać go, rozweselać kiedy bywał smutny. Bardzo chciał też stać się jego oczkiem w głowie! Przecież i wampirek bywał zazdrosny, lecz starał się za bardzo tego nie okazywać. Inaczej będzie jak ktoś położy łapę na Xin'inie. Wtedy będzie inna rozmowa!
- I to jak najprędzej, ogierze! - dźgnął lekko w bok chłopaka i uciekł z jego nóg. Wiedział, że Xin szybko się zorientuje odnośnie odzienia, a jego słowa zdradzające karę dla złodziejaszka wzbudziła w wampirku szczery śmiech. Aż się zarumienił na samą myśl cóż takiego Xin by wypieścił.
- Jak mnie złapiesz. - zaświergotał, umykając w bok jak chłopak skierował się tuż na niego. Zaś złapał w łapki koszulę, delektując się jej zapachem. Leżała w szafce. Tak samotnie i Fabio po prostu musiał się w nią ubrać! Poza tym jako wampir ma bardziej wyostrzony węch i wyczuwał zapach człowieka doskonale. Kuszący, pobudzający. Czy Xin kiedyś da skosztować swojej krwi? Nie! Fabio o czym ty myślisz! Szybko otrząsnął się z myśli i w ostatniej chwili zdążył uciec przed Ukochanym. Uśmiechnął się zaś i przystanął nieco, chcąc teraz dać biedakowi fory ale jednak ten nieco... odpadł. Biedactwo! Plecy! Fabio skarcił się w myślach, że zmusił biedaka do biegania kiedy ten po ciężkim dniu pracy!
- Nie, nie, mój Drogi! To moja wina. Jesteś zmęczony, a ja Cię podkusiłem do ganiania za mną. Nieuczciwa zabawa. Przepraszam. - podbiegł szybko do chłopaka, łapiąc go w pasie od tyłu, tuż po kiedy ten się przyodział. I Xin z uczepionym do siebie wampirkiem musiał wejść do pokoju. Niższy nakierował go w stronę jadalni aby sobie spoczął na wygodnym krześle.
- Zaraz podam Ci obiad. Odpoczywaj. - po słowach ucałuje Xin'a w policzek oraz pośle uśmieszek. Na kilka chwil opuści chłopaka aby móc podgrzać obiad i podać go razem z dopasowanym winem. Gulasz wołowy z młodymi, drobnymi ziemniaczkami. Znalazły się też warzywa takie jak pokrojona marchewka i papryka. Mięsko delikatne bez skazy.
- Smacznego, Książę. - rzekł cicho, kiedy postawił talerz oraz kieliszek przy Ukochanym. Zanim jednak dotarł chłopak widział kusząco kołyszącego biodrami wampirka i to jak podał ostrożnie jedzenie. Na kolejną zachętę raz jeszcze go ucałował, tym razem w kącik ust. Spocznie także na sąsiednim krześle aby móc podziwiać oraz nacieszyć się widokiem swojego mężczyzny.
- Ale kwestia kary bardzo mi odpowiada. Myślę, czy nie wymasować Twoich plecków po ciężkim dniu pracy, a później... będziesz musiał mnie dopieszczać przez najbliższe kilka godzin! - zgodzi się na taką karę? O ile biedak nie musiał iść do pracy! Oby nie... Dla Fabia mógłby sobie wziąć wolne.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Nie Paź 11, 2015 7:03 pm

Eh ten poczciwy Fabio. Winy szukał w sobie, chociaż bardzo często - jak nie zawsze - nie powinien. A to dlatego, by nie urazić bardziej naruszonej lekką kontuzją dumy Xina. Urocze Maleństwo, i jeszcze wtulił się do niego iście kleiście. Jak tu obwiniać taką cudną istotkę? Nawet, gdyby mógł unieść się gniewem, nie byłby w stanie skarcić Ukochanego. Jego postawa jest godna naśladowania, lecz w nadmiernej dawce może wydawać się aż śmieszne. Cóż, dla człowieka Fioletowooki był całym światem i nic czy nikt tego nie zmieni. Już się o to postara.
-Nie masz za co przepraszać, naprawdę.
Uciął ten temat, by nie wzbudzać w towarzyszów zupełnie zbędnych wyrzutów sumienia i z drobnym, uroczym balastem wybrał się na wskazany łapką fotel. Zasiadł tam z cichym westchnieniem. Oby mu nie wypadł dysk, bo nici z budowy. To na pewno z powodu tego, że opierał się przed zjedzeniem obiadu Kucharza! I to tak uprzejmego, że polecił Xinowi odpoczynek, wydał danie i nawet życząc mu smacznego
-Dziękuję, ArcyKsiąże.
Speszył się odrobinę za tytuł Księcia, stąd chciał koniecznie bardziej "przebić" rangę, nadając Fabio taki przydomek. Niskie mniemanie o sobie to część charakteru Malinowookiego, chociaż i tak przy takiej fali dobroci płynącej ze strony Ukochanego powoli niektóre stwierdzenia weszły w nawyk. I nie wstydził się ich tak bardzo. Mimo wszystko był tylko skromnym młodzieńcem, którego serce sięgnęło po bezcenny skarb. Może dla innych być kimś słabym, zbyt wrażliwym, lecz nie dla Xina.
Jak można było pozwolić, by taka osóbka była samotna w mieszkaniu? Musiała mieć kogoś przy sobie, i wielkim szczęściem okazało się, że ich uczucia były odwzajemnione. Dało się to wyczytać z ich stale rozkręcającego się związku - we wszelkich aspektach.
-W żadnym wypadku Twój masaż nie jest karą, ani tym bardziej kilkugodzinne pieszczoty dla Twojego boskiego ciałka.
Pokręcił trochę głową, i dokończył już posiłek, by mieć energię na zapowiadające się katusze. A znał ukrytą moc Skarbeńka. Nie ma więc czasu na błahostki, czas na dopieszczanie.
-Odświeżę się tylko i będę do Twojej dyspozycji, Cukiereczku. Obiad jak zwykle pyszny.
Powiedział szczerą prawdę łagodnie i wstał od stołu, żeby szybszym krokiem dopaść łazienkę. Nie chciał, by Fabio ubrudził sobie łapki jego potem zmieszanym z pyłem z budowy. Jeśli chodzi o dalsze ekscesy, to tym bardziej powinien zachowywać higienę. O pożywne posiłki dbała Kruszynka, także już nie miał problemów z zasłabnięciem z głodzenia się. Umył przy okazji włosy, żeby jak najbardziej przypaść do gustu Jagódce czekającej na robotnika. Ah, no tak, która była godzina? Uhm, za pięć godzin będzie musiał iść do kolejnej pracy, ale to nic. I tak nie zasnąłby między jedną a drugą zmianą. Zresztą to sama przyjemność oddać się rozkoszy Malca, oraz zabawianie Lubego.
Zawinięty w sam ręcznik przy pasku wyszedł z łazienki zostawiając brudy w pralce. Umył sobie ciało tym samym żelem, co podczas ich pierwszej wspólnej kąpieli, także pachniał truskawkami. Objął rękoma plecki Drobiny i przygryzł trochę zadziornie jego dolną, słodką wargę.
-To jak, Złodziejaszku? Pan Policjant będzie musiał Cię zaprowadzić do aresztu. Wyrok wskazujący: kilka minut masażu dla Policjanta. Środek łagodzący: popieszczenie wszyściutkich części ciała Złodziejaszka.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Nie Paź 11, 2015 9:08 pm

Usłuchał grzecznie nie ciągnąc tematu. Ale mimo wszystko i tak się czuł z tym źle. Nie powinien zmuszać przemęczonego chłopaka do biegania! Aż nieco posmutniał, mając ogromny wyrzut. Na szczęście może zrekompensuje mu wszystko masażem? Tak! Włoży całe swoje siły na dogodzenie Ukochanemu w bólu i zmęczeniu! Przecież nie może dopuścić aby źle się poczuł. Dlatego czym prędzej podał obiad, patrząc się jak jego towarzysz życia je. Sam zjadł już obiad dawno, więc nie musiał jeść, no i przede wszystkim nie był głodny. Wystarczyło, że napatrzy się na delektującego smaczny posiłek Xin'a, a już było o wiele lepiej.
I czemuż nadal ma niskie mniemanie o sobie? Gwoli ścisłości Fabio jest słabszy od Xin'a, nawet będąc wampirem tak wysokiej krwi! Gdyby wampirek był bez mocy, człowiek byłby w stanie zrobić z nim wszystko. Taka Kruszynka jest bezbronna nawet i teraz, a co dopiero bez nadnaturalnych umiejętności! Chociaż zapewne mógłby obronić bliskich gdyby zaszła taka potrzeba. Ale co do biednego chłopaka. W życiu wampirek nie miał go za kogoś gorszego, więc dodanie Arcy wzbudziło w wampirku nieco skomplikowane uczucie. Aczkolwiek uśmiechnął się bardziej zmieszany.
Jednak już bardziej zarumienić się nie mógł na stwierdzenie dotyczące kary!
- Cieszę się, że Ci smakowało. - odrzekł cicho, zerknąwszy na Ukochanego ciepło. Gdy tylko Xin skończył posiłek i odszedł od stołu w celu udania się kąpieli czy prysznica, wampirek czym prędzej pozbierał talerze. Pozmywał je, odstawiając aby się wysuszyły. Łapki starannie wytarł i oczywiście udał się do salonu. Zanim jednak spoczął na kanapę, powrócił chłopak. Przyjemnie było oddawać się w czułe gesty Xin'a. A Fabio jak zwykle w siódmym niebie! Zamruczał na zachętę oblizując szybko przygryzioną wargę. Zarzucił swoje łapki na szyję chłopaka, przylegając blisko ciałem do niego. Taki wilgny, pachnący i kuszący!
- A czy wskazane jest aby przestępca był nieco... mniej posłuszny? Będą z tego jakieś konsekwencje? - spojrzał wyzywająco na Lubego, unosząc się lekko aby ucałować i jego usta. Łapki wzniósł trochę wyżej, tuż na łopatki aby wbić niemocni paluszki.
- Gdzie znajduje się areszt? Tutaj czy w sypialni? - kolejne cichutkie pytanie. Wypowiedziane tuż przy ustach Xin'a. Pozwolił też aby zaś jedno ramię zostało odkryte z pod materiału koszuli, dając widok na gładką, porcelanową skórę. Każde kuszenie wskazane!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Pią Paź 16, 2015 6:01 pm

Aj tam, powinien, powinien był zmuszać! Ruch to zdrowie, poza tym skąd Cukierek mógł wiedzieć, że tak się stanie? Za bardzo dręczył swoje słodkie serce i delikatną duszę, a Xin za bardzo ruszył z kopyta i tyle. Musiał nabrać więc sił, skoro nie ominą ich rozkosze, a pyszny posiłek idealnie zbalansował wszelkie ubytki po pracy. Nawet swoim zachowaniem Fabio starał się uzupełnić wszelkie straty moralne poniesione na placu budowy przy poniżaniu go i dręczenia z tytułu bycia najniższym w hierarchii pracownikiem. Ale przywykł, pracował już nieraz w gorszych warunkach, toteż komplementy Długowłosego były biletem do raju, jakie wspólnie stworzyli i rządzili pół na pół. W sumie to stąd mogły powstać tytuły Księcia i Arcyksięcia. Chociaż… jak tak przyglądał się kątem oka Kucharzowi, to mógłby go ochrzcić bardziej pasującym mianem, jak Mały Książę. Uwielbiał tą opowieść (tak nawiasem mówiąc narrator trzyma egzemplarz na półce niecały metr od biurka), a przedstawiona główna postać miała tyle samo wrażliwości co Landryneczka. Nie tylko tej cielesnej, lecz tej duchowej. Ale w przeciwieństwie do pilota, nie pozwoli rozstać się ze swoim Małym Księciem.
Dla Kruszynki zrobi wiele, jak nie wszystko. Przede wszystkim uszczęśliwi go do granic możliwości. Do tego trzeba było się przygotować. Po kąpieli nie mogło zabraknąć pieszczot, zwłaszcza tych odwzajemnionych z uczuciem i miłością. Oskarżony o kradzież koszuli podległ karze, chociaż już pokazywał swoje pazurki.
-Oczywiście, że będą, Królu Złodziei… –nawiązując do kolejnej baśni zbliżył swoje usta do jego uszka i szepnął- …ale jakie – sam musisz się przekonać.
Wtopił się w jego całus i zmrużył na moment powieki, by po otworzeniu oczy nabrały jeszcze intensywniejszego kolorytu niż zwykle. Zapowiadało się cudownie, oby tylko niczego Xin nie popsuł. Zawsze miał takie obawy, mimo że Fabio nigdy nie narzekał, nie tracił pogody ducha.
Widząc odsłonięte bielutkie ramionko Oskarżonego nie mógł powstrzymać się i przejechał palcem bardzo delikatnie po skórce, a oczy utkwił głęboko w jagodowym spojrzeniu towarzysza.
-Tutaj.
Nagle pochwycił w pół Wampirka i podniósł go na tyle, by nie mógł sięgnąć stopami podłogi. Pan Policjant musiał bowiem doprowadzić Złodziejaszka do aresztu własnymi siłami. Nie przejmując się bólem pleców (bo przecież Fabio ważył tyle co piórko) zaraz doprowadził do miejsca spotkania dwóch światów: złoczyńców i sądownictwa. Cóż, nie oglądał za wiele filmów o prokuratorach, glinach i tym podobne – a przynajmniej nie w tym okresie, który pamiętał – także sporo improwizował. Mimo wszystko to tylko taka mała przebieranka, by móc przejść do meritum sprawy – samego Oskarżonego.
Położył go na kanapie, a sam z cichym westchnieniem wrócił się do kuchni, by wyciągnąć z torby zakupowej dwie pary kajdanek. A jakie – o tym później. Wrócił do Przestępcy i wszedł tak na kanapę, że stanął niemalże nad Jagódką. Odezwał się znów spokojnym, krystalicznie czystym głosem, świdrując spojrzeniem na wylot Pozwanego na Kanapę.
-Czy Ty, Fabio Nessuno, przyznajesz się do kradzieży za dużej koszuli Xina Amiko i przywłaszczenia mienia bez jego zgody?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 17, 2015 11:48 am

Fabio zawsze będzie starać się umilić czas jak najlepiej, chociażby kosztem samego siebie. Xin takie oczko w głowie wampirka, jak i jego samopoczucie. Lecz czy zawsze udawało się? Tego nie odgadnie, aczkolwiek liczył w duchu, że tak. Teraz też tak miało być. Wszystkie smutki z pracy miały zostać zażegnane wraz z zabawami jakie miały się wydarzyć owego dnia. I właściwie Fabio przylepi się odnośnie wzięcia wolnego przez Xin'a aby mógł bardziej odpocząć w towarzystwie fioletowej przylepy. Mały Książę tak się mocno stęsknił!
Nie mogło być łatwo! Fabio zachichotał na samą myśl otrzymania kary. Nie było się czego bać, chyba że Xin naprawdę wymyśli coś okrutnego co natychmiastowo podporządkuje wampirka! A z zadrżał na słówka skierowane do uszka i wtulił się mocniej do ciała chłopaka. Uwielbiał się przytulać! Gdyby mógł zostałby z nim tak na zawsze!
- Już nie mogę się doczekać. - zachichotał pod noskiem i oblizał się ukradkiem. Zapowiadała się naprawdę solidna dawka akcji oraz zabawy! Fabio po prostu aż się palił do dalszego etapu aresztowania.
Zarumienił się lekko na dotyk odsłoniętego ramienia. Przymilnie uśmiechnął, mrużąc oczka. Zamruczał też jak kotek i nie zdążył zamiauczeć, kiedy Xin postanowił to wydać miejsce aresztu. Wampirek zapiszczał gdy został złapany po czym przetransportowany na kanapę. Oczywiście wierzgał nogami, śmiejąc się zdrowo oraz głośno. Uwielbiał po prostu każdą sekundę spędzoną z Ukochanym.
Ułożony na kanapie, zgiął nogi w kolanach, czekając na swojego Policjanta. Zasłonił łapkami okryte za długimi rękawami, usta nie mogąc przestać się śmiać. Chciałby uciec, lecz Xin powrócił. Wyglądał naprawdę poważnie! Tak poważnie, że wampirek zaś uśmiał się. Jednak w chwili słuchania oskarżenia starał się podporządkować, aczkolwiek nie za bardzo to wychodziło.
- Nie, nie przyznaję się. Koszula sama do mnie przyszła. - pokręcił przecząco główką i nie wytrzymał kolejnego chichotu. Całkowicie skazany na pomysły Xin'a! Zaś przytulił się do koszuli, nie dając sobie wcisnąć przestępstwa! Co to, to nie! Zaciągnął się raz jeszcze zapachem, rzucając pożądliwie spojrzenie Lubemu. Pragnął go i nie chciał się z tym ukrywać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 17, 2015 3:28 pm

Mruczek gotowy do odbywania kary? Najwyraźniej - rumieńce i ekscytacja biła od jego cudnej twarzyczki. Uśmiech i chichoty wypełniały całe pomieszczenie, aż Xin rajcował się jeszcze bardziej i odrobinę przyspieszył "otoczkę", by jak najszybciej zanurzyć się w Długowłosym i go wielbić, i każdą jego część ciała. Dopieścić, wycałować, wypełnić, rozluźnić i sprawić, by Fabio poczuł satysfakcję. Tak, bo dla Xina nie trzeba wiele, aby być wniebowziętym przy Ukochanym.
Ha, a więc Oskarżony nie przyznawał się do winy? To dobrze, bo nadszedł czas wyegzekwować prawo miłości, które trzeba napompować uczuciami po pustce od samotności. Nie zmieniając swojego poważnego tonu powiedział odrobinę głośniej:
-Zatem skazuję Cię na dożywotnie pieszczenie Twego ciałka. Caaalutkiego ciałka.
Szczerze to jak na realia policyjne wypadł kiepsko, nie mniej jednak najważniejszy i tak był Osadzony, na którym niemalże się położył, i w którym zatopił gorący pocałunek jak wulkan, a głęboki aż po samo gardło. W tym samym czasie zakuł w kajdanki łapki Fabio, by przypadkiem nie przyszło mu do głowy, by masować plecy Xina. Dzisiaj wszelkie karesy tylko dla stęsknionego Cukiereczka. Żeby aż tak desperacko popaść w kradzież ubrania Ukochanego... nie może do tego dopuścić! następnym razem! Wypełni go miłością, aż po same brzegi, chociaż Jagódka to taka studnia bez dna, ale nic dziwnego. Sam nigdy nie miał dość uczuć Kruszynki, i jedynie siły witalne powstrzymywały ich przed zabawą całą dobę, przez siedem dni w tygodniu. Inna sprawa to rzeczywistość, ale nie o tym ta historia.
Wracając do kajdanek, nie były to oczywiście typowo policyjne rekwizyty. Jak przejeżdżał przez małe miasteczko, to tam natknął się na interesujący sklepik, który na szczęście był otwarty i w którym mógł puścić odrobinę fantazji. Być może kiedyś kupi stamtąd o wiele... ostrzejsze środki do wyznawania prawdy, lecz póki co poprzestał na tym:
Leniwe popołudnie. Tumblr_mj3rlqWJbV1s61y2jo1_500
Takie oto założył na nadgarstki i na kostki u stóp rozpalonego, kochanego Więźnia. Gdyby przypadkiem zachciało mu się odwdzięczać się za odsiadkę na kanapie. Dzisiaj jest dzień Fabio, i niech taki pozostanie do końca.
Ściągnął z siebie okalający w pasie ręcznik i wsadzając ręce pod koszulę na towarzyszu masował jego tors i brzuszek. Aż nie mógł na tym poprzestać, i ściągnął (nie zrywał, szkoda mu było wydawać pieniądze domowe na ciuchy Xina) z góry na dół odpinając guziczki, aby mieć cały obraz pięknego, gładkiego i porcelanowego ciałka Fabio tylko dla siebie. Wtulił się w jego sylwetkę tak, że ścierały się ich brzuchy i torsy, gdy pocałunki człowieka schodziły coraz niżej, i niżej, i coraz niżej... aż napotkał kolejną przeszkodę. Krótkie spodenki. Jakże to była frajda, że Skarbuś obezwładniony przez kajdanki i masę ciała Xina nie mógł nic zadziałać w sprawie, tylko patrzeć jak zaraz został pozbawiony dolnej części kostiumu. Tak zgrabnie i elegancko, jakby ćwiczył lata ów praktykę, a przecież jego pierwszą i jedyną miłością jest tu oto leżący Mały Książę. Jeszcze raz wyciągnął szyję, by sięgnąć ustami jego słodkich warg i jednocześnie masować jego jędrne pośladeczki. Mm... mięciutkie... ale to nic w porównaniu z jego ustami, jego powabem i wdziękiem. Nikt na świecie nie dorasta Fabio do pięt.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 17, 2015 5:04 pm

Sytuacja robiła się napięta! Fabio starał się zaprzestać chichotania ale po prostu nie mógł! Zasłonił się łapkami, przymykając raz jeszcze oczy. Dopiero kolejne słowa, a gwoli ścisłości poważny wyrok, wymusił na Fabio powagę. Taką na niby rzecz jasna. Dożywotnie pieszczoty ciała zapowiadały się iście przerażająco! Wampirek pokręcił łebkiem niby w obawie oraz niedowiedzenia, lecz za chwilę pojawił się na jego porcelanowej buźce uśmiech. Błogi i kojący duszę Ukochanego.
- Wyrok muszę przyjąć z pokorą. Niechaj się tak stanie. - westchnął teatralnie, ofiarowując się wymierzonej karze. Xin opadł na ciało wampirka, a ten z kolejnym westchnieniem przyjął go do siebie. Z czułością oddawał pocałunek, oplatając jego kark rękoma. Z dziką tęsknotą wpijał się w usta Ukochanego, mrucząc przy tym niczym mały kotek. Nie na długo obejmował Xin'a. Łapki wampirka zostały zakute w przyjemne kajdanki! Puszek łaskotał jego nadgarstki, a sam pomysł po prostu zaintrygował wampirka! Poruszył skutymi łapkami, nie mając jak poprzytulać się do ukochanego. Ale przecież nie może złamać prawomocnego wyroku sądu! Dlatego grzecznie zatrzymał się (na razie) na samych pieszczotach chłopaka, które za każdym razem stawały się śmielsze. Wampirek zdążył już nabrać zdrowych, rumianych kolorków a ciało stało się istnym piekłem ciepła! Przyjemnym etapem było wkradnięcie się łapek Xin'a pod koszulę Fabia. Masaż ciałka przy którym pojękiwał cicho, nie za często. Same rozkosze! Ciężar ciała Lubego okazywał się upragniony, a jego pocałunki rozgrzewały serduszko wampirka. Oddawał się bez żadnych skrupułów bez żadnego kręcenia nosem. Istne tsunami pieszczot!
Pisnął gdy ostatnim przystankiem okazały się spodenki. Serce waliło, a minka wampirka po prostu aż wrzała od ofiarowanych mu czułości. Nie protestował gdy pozbawił go dolnego schronienia. Właściwie czekał na to z utęsknieniem. Po powrocie do ust, Fabio zaś zatopił się w namiętności, pieszcząc także usta Lubego. Łapczywie jeszcze bardziej pochłaniał przy złapaniu za pośladki. A miętoszenie zaś wyrwało cichy stęk. Uniósł jedną nogę aby oprzeć ją o biodro Ukochanego, łaknąc więcej masażu tylnej części ciała. Nieco onieśmielony co prawda, ale to już wina delikatnego charakterku. Poruszył rączkami, a łańcuch kajdanek zabrzęczał wesoło. Opuścił nieco łapki aby zarzucić je za głowę kochanka. Potrzebował go całym sobą i wcale się z tym nie krył.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 17, 2015 8:01 pm

Fabio to urodzony aktor. Idealnie wcielił się w rolę Oskarżonego, i nawet śmiechy-chichy mogły dodawać mu wariackiej nuty. Bo przecież Skazany może być świrnięty. Rzadko kiedy przymyka się niewinnych, prawda? Zwłaszcza koteczki, którym po części był Mruczek, lecz tylko po części.
W całości zaś należało jego serce do człowieka, a Xinowe serce - do niego.
Nie przestawał go pieścić, wymyślać przeróżne wariacje, aby tylko usłyszeć jego westchnienie lub jęk rozkoszy i zadowolenia. Innych emocji nie brał pod uwagę, lecz oczywiście byłby gotów przerwać karesy, gdyby cokolwiek w zachowaniu młodzieńca nie spodobało się Wybrankowi. Sam Policjant doświadczał masaży karku, bo mimo kajdanek smukłe rączki sprytnego Złodziejaszka (tylko zwinne łapki mogły dowodzić, że Kradziejem był niezwykłym) sięgnął Xina i również odprężał go zgrabnymi ruchami palców. Wtuleni w siebie nie zważali na nic innego, tylko na siebie. Zauroczeni jak za pierwszym razem, rozkochani jak nikt inny, nie mogli od siebie się odkleić, bo i po co? Przecież bawili się świetnie, a to jeszcze nie koniec atrakcji!
Dotarli bowiem do pewnego etapu, gdzie Xin pozwolił sobie na odrobinę fantazji. Nie za bardzo wiedział, jak odbierze ów zagranie Fabio, nie mniej jednak trzeba urozmaicać rozkosze co jakiś czas, by nie popaść w rutynę. Ale szczerze - każde ich zaiskrzone spotkanie nigdy dwa razy tak samo nie przebiega, tylko kończy się satysfakcją i szczęściem. Do rzeczy. Prócz kajdanek miał ze sobą jeszcze coś. Lubrykant truskawkowy przemycił pod ręcznikiem, także dopiero teraz ujrzał światło dzienne. Sam jego widok mógł już zwiastować, że także i młodzieniec nie chciał dłużej zwlekać z największą pieszczotą. Wpierw nabrał odrobinę na ręce i rozprowadził po swoim brzuchu i torsie, a później na dwa palce i... w wiadome miejsce w ciele Ukochanego. Tym razem nie spieszył się, delikatnie gładził i lokował substancję, aby nie podrażnić intymnej części ciałka Cukiereczka. Drugą ręką masował pupkę jak u niemowlaka towarzysza i co jakiś czas podszczypywał delikatnie, by nabrało podobnych rumieńców jak te na policzkach Fabia.
A po co rozsmarował także po swoim brzuchu i klatce piersiowej?
Przylgnął bardzo szczelnie do Długowłosego, którego odwrócił na brzuszek, a którego ręce i nogi skrępował własnymi kończynami. Siłą pozostałych mięśni i dobremu poślizgowi na plecach Jagódki (wcześniej zgarnął mu włosy na bok, żeby nie pobrudzić mu lubrykantem ślicznej fryzurki) mógł zejść podbrzuszem mniej więcej na wysokość jego porcelanowych pośladków i... CENZURA. Jako, że był wyższy od Kruszynki miał większy zasięg i dostęp do najgłębszego zakamarka tej części ciała Fabia. Tłoczył w niego tyle energii i swoich uczuć, że aż ręce i nogi drżały z podniecenia, chociaż nie był zbyt szybki. Delektowanie się to jedna z przyjemności, których nie mógł odmówić. Jakby miał "odbębnić" zaloty, to w ogóle nie powinien brać się za pieszczoty, ale naprawdę zależało mu na pełni szczęścia Fioletowookiego. Książę zasługiwał na to i więcej, także temperatura podnosiła się z chwili na chwilę, a jęki dopełniły i tak gęstą od miłości atmosferę w salonie. Na kanapie. Przyparty do kanapy Fabio powinien nie odczuwać bólu, poza tym koniecznym, Xin zawsze dbał o to, by nie zranić swojej Miłości Życia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Gość Sob Paź 17, 2015 9:55 pm

Starał się mimo bycia biernym. Chciał się przytulać do Xina, czuć jego ciało, miłość i wszystko. Kochał go całym sobą i nie ukrywał tego. Wręcz przeciwnie, wykazywał najmocniej ja mógł. Dlatego tak namiętnie teraz się z nim całował, ofiarując swoje drobne, delikatne ciałko. Mocno rozgrzany, napalony i chętny na dalsze igraszki. Oddany całym sobą swojemu ukochanemu.
- Kocham... - jęknął cicho, gdy Xin pieścił jego ciało w coraz to inne sposoby. Od rozkoszne pocałunki po rozbudzające masaże i podszczypywanie. Nie mógł doczekać się kolejnych atrakcji. Z niecierpliwością spoglądał na swojego Lubego. Jak on sam patrzy na rozgrzanego do czerwoności wampirka, mogąc też słuchać jego szybkich oddechów. Wił się delikatnie pod nim, zachęcając do dalszych działań. Kusił świadomie.
Kolejny etap miłości. Fabio ujrzał truskawkowy lubrykant i to jak był rozprowadzany po pięknym ciele Xin'a. Ciche westchnięcie, a nóżki lekko zacisnął. Wampirek był już mocno podniecony, czekający na dalsze, najważniejsze już części. Ciało domagało się głównej pieszczoty. Niemal tęsknie patrzył, zapiszczał cicho, tknąwszy nóżką chłopaka. Doczekał się. Palce zajrzały do najskrytszego miejsca w ciele wampirka rozprowadzając substancję. Fabio jęknął zaś, zasłaniając usteczka piąstkami. Każdy ruch potęgował uczucie rozbudzenia, oddech przyspieszył. A jak doszły do tego obmacywanie pośladka, Fabio aż zapiszczał unosząc dłonie na wysokość oczu. Tak bardzo upojony rozkoszą, że aż sam zaczął się siebie wstydzić. Po prostu już sam odlatywał, czuł jak podbrzusze już nie wytrzymuje tego potężnego napięcia.
Wreszcie położony na brzuchu, poczuł już na sobie ciało mężczyzny. Zamknął swoje oczki, uwolnił całego siebie i wraz z pierwszym nadejściem Smoka, zaś jęknął i to nieco głośniej. Stęki, oddechy. Zaciskał piąstki, poruszał bioderkami aby wzmocnić doznania. Cenzura szła gładko dzięki nawilżeniu. Nawet i lubrykant na ciele dużo dawał. Przyjemne zapachy, gorąca atmosfera. Fabio na zakończenie krzyknął głośno, dochodząc już na pewno. Po całym zdarzeniu opadnie czołem na zimne miejsce kanapy, starając się wyrównać oddech. Mebel do prania! Wampirek go wybrudził. Ale co z tego? Czuł się błogo i to dzięki Ukochanemu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Leniwe popołudnie. Empty Re: Leniwe popołudnie.

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach