Werbunek

Go down

Werbunek Empty Werbunek

Pisanie by Grigorij Wto Maj 03, 2016 10:23 am

Rok temu było wiele do zrobienia albowiem wiele się działo. Odwampirzenie rodzonego wampira. Zaraz potem problem ze Szkarłatna Mgłą. Następnie abdykacja Samuru. W pierwszym ze zdarzeń uczestniczyła dziewczyna będąca przyjaciółką Rosy Valentine. Trafiła do kościoła przez zrządzenie losu. Może przez zaproszenie choć o tym Vladislau nie miał pojęcia. W każdym razie skoro znalazła się w tym miejscu, a łowców było mało musiała pomóc. I faktycznie pomogła. Jak na osobę bez wyszkolenia łowcy wampirów miała niespotykaną u tak młodych osób wolę i dyscyplinę, która pozwoliła wspierać łowców przy kontroli nad runami. To sprawiło, iż Vlad postanowił o jej kwarantannie. Nie mogła opuścić sal szpitalnych Oświaty dopóki nie znajdzie czasu by z nią porozmawiać. Najpierw jednak trzeba było zająć się bałaganem stworzonym przez dawnego Burmistrza co sprawiło, iż Kotori zmuszona była czekać kilka dni. W końcu jednak Vladislau we własnej osobie pojawił się w sali medycznej. Przyszedł gdy tylko mógł toteż wciąż nosił na sobie pancerz ochronny, a pod pachą trzymał hełm z wbudowaną maską gazową. Na plecach natomiast miał przewieszoną swoją ulubioną broń: masywnego Popielca. Odłożył hełm na szafkę nocną i przesunął wiszącą broń tak by mógł swobodnie usiąść na krześle. I czekał. Kotori jeszcze spała. Ciekawe czy śniła o tym samym co śniło mu się kilkadziesiąt minut temu.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Gość Sro Maj 04, 2016 4:54 pm

W zasadzie nie do końca rozumiała, czemu była tu już któryś dzień. Myślała, że to sprawka tej mgły, bo w zasadzie niewiele jej wyjaśniono przez ostatni czas. Miała czekać na przywódcę, to czekała. Znalazła nawet kilka pozytywów spędzania tutaj paru dób. Przez pierwszą strasznie bolała ją głowa, szumiało jej w uszach i ciężko jej było dojść po siebie po tak sporej utracie krwi. Nigdy nie była pod wpływem żadnej magii i Kotori odczuła tego skutki. Kolejnego dnia dochodziła do siebie dużo szybciej, chociaż jedzenie było równie okropne. Chwilami rozmawiała z lekarzem o swoim stanie i znów zasypiała. Nie pamiętała nawet, kiedy odłączyli jej kroplówkę, by zaczęła regenerować się sama z siebie. Dużo spała, ale w tym czasie było to dobre. W zasadzie ciężko było powiedzieć czy robiła sobie przerwy na drzemki czy na jedzenie i pogaduchy.
Trzy dni były więc dla niej bardzo krótkie i urywane, a to sprawiło, że zupełnie ogłupiała, gdy znów znalazła się w kościele. Uwierzyła, że to lekarze byli snem. Czuła ból, i zamknięta była w zupełnej pustce gdy odebrano jej wzrok. Za to Grigorij mógł spoglądać na twarz osoby, której może nie poznałby, gdyby nie wiedział, że to Kotori. Leżąc lekko skulona na boku wydawała się spokojna. Twarz miała bladą, spokojną, czystą, w przeciwieństwie do twarzy, która jakoby nie posiadała emocji, która była w większości oparzona, jej nieco delikatnie otwarte usta wydawały się miękkie i ciepłe, zaś Kotori z obcego świata zaciskała je z bólu i szaleństwa, które się pierwszym napędzało. Prawa dłoń, która leżała na poduszce niedaleko czoła, miała na sobie lekki opatrunek z bandaża, ale nie z powodu oparzenia, ale niewielkiej ciętej rany, która długo się zamykała.
A przede wszystkim Kotori nie była na wpół naga.
Gdyby jednak Grigorij się przyjrzał, dojrzałby przechodzącą przez nos dziewczyny lśniącą linię, zapewne po łzie, która nie mogła wypłynąć spomiędzy sklejonych przez zniszczone oparzeniem tkanek powieki. Ponadto dziewczyna lekko drżała, czasem powieki jej drgały, a zaraz potem brała głębszy wdech. Oddychała przez usta, przez co wargi wysuszyły się jej i spierzchły.
Minął kwadrans nim zaczęła się wybudzać. Grigorij mógł poznać po jej oddechu, że ta już nie śpi, przynajmniej nie do końca. Oddech osoby śpiącej jest głębszy, a czasem chaotyczny, tymczasem u niej skrócił się i uspokoił. Nie otwierała oczu przez dobre kilka minut. Zamarła w bezruchu, przestała drżeć, usta zamknęły się tworząc grymas, który nosiła na co dzień – nie wyrażający niczego. Chciała być zamkniętą księgą dla innych, nigdy nie chciała ujawniać swoich słabości. Tym bardziej po tym co przeszła z Jackiem, a co ten „sen” jej doskonale przypomniał.
Zdawało się, że nadal nie rozumie co się dzieje, bo najpierw drgnęła jej ręka. Palce przesunęły się po miękkiej (na pewno bardziej niż kamienista ziemia) poduszce, kciukiem ostrożnie dotknęła swojego nosa, czy raczej położyła palec na jego boku, zaspana. Dopiero potem, jakoś opornie, zaczęła otwierać oczy. Tylko one mogły powiedzieć Grigorijowi jak bardzo zdezorientowana jest dziewczyna, lecz tylko przez ułamek sekundy. Zamrugała gwałtownie oczami i podniosła wzrok, widząc, że ktoś siedzi przy jej łóżku. I zobaczyła twarz swojego nauczyciela. Nie wiedziała o co chodzi z tym wszystkim, nie rozumiała tego snu i z trudem odrywała go od prawdziwej rzeczywistości.
Przez chwilę jej wzrok wyrażał czujność i niemal wrogość, potem tą drugą zastąpiła uwaga. Tłumiona agresja zniknęła, bo Kotori zaczęła oddzielać rzeczywistość od powoli odsuwanego od siebie snu. W nim była jak zagubione zwierzątko, które usilnie chciało uciekać, a gdy nie mogło – atakowało. W tym śnie nawet Grigorij był jej zagrożeniem, choć wynikało to z jej irracjonalnego lęku. Może nie zupełnie irracjonalnego, Kotori miała podstawy, aby się obawiać...
Jednak mijały ułamki sekund, a ona powracała do ludzkiego świata. - Petrowicz-sensei? – Zapytała jakby upewniając się i przecierając oczy, jakoby próbowała wytłumaczyć swoją szczątkową mimikę zaspaniem. W zasadzie jej głos też był jakiś drżący i niewyspany, miała nadzieję, że nie odbierze tego jakoś specjalnie, chociaż co chwila przechodziło jej przez myśl, że on może być świadomy tego wszystkiego i Wie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Grigorij Czw Maj 05, 2016 9:46 am

Gdy się przebudziła wydawała się zaniepokojona, bojaźliwa i niepewna. Czyżby sen, z którego wybudził się już kilka godzin temu dalej ją trzymał? Możliwe... Wszak mogła zaraz po nim po prostu spać i majaki umysłu próbowały uporządkować zdarzenia, w których uczestniczyła w innym świecie. Świecie, do którego Vlad będzie chciał jeszcze wrócić. Kotori na szczęście szybko się uspokajała. Białowłosy uznał, iż krzesło jest jednak za małe na siedzenie z bronią toteż zdjął z ramienia Popielca i postawił go przy krześle opierając o oparcie.
- Sanata Kotori. Jak się czujesz? - zapytał beznamiętnie jak zwykle. Jego intonacja pozbawiona była jakiegokolwiek akcentu mimo, że w szkole wciąż trącił Rosją co oczywiście było celową zagrywką podtrzymującą jego przykrywkę. Nie zamierzał od samego początku zalewać ją nowymi informacjami. Chciał najpierw dowiedzieć się jak zniosła fizycznie i psychicznie odwampirzanie oraz wizytę w innym świecie. Dopiero potem będą mogli przejść do... innych spraw. Vlad uważnie się przyglądał Kotori tymi swoimi chłodnymi oczami, które zdawać by się mogło, że mogą spojrzeć na dno duszy. Nawet nie mrugnął. Nie zmienił też pozycji. Po prostu czekał na jej reakcję i odpowiedź. To jego zachowanie jednak znała z korytarzy szkolnych.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Gość Sob Maj 07, 2016 11:52 am

Beznamiętny głos wbrew wszelkim pozorom sprowadził ją na ziemię. W pierwszej sekundzie nie spodziewała się go usłyszeć, ale każdy nowy bodziec podpowiadał jej, gdzie jest. Jej oczy uspokoiły się, stając się szare i beznamiętne jak kamień, takie, jakie nosiła na co dzień. W zasadzie w tej chwili musieli wyglądać bardzo podobnie do siebie. Te same chłodne oczy i twarze nie wyrażające niczego. Sanata była może tylko nieco bardziej spięta i przez to wyglądała na wiecznie czujną. Obserwowała przez chwilkę Popielca, gdy jej nauczyciel go odkładał.
- Dobrze. Macie dobry punkt medyczny. - Powiedziała trochę cicho, błądząc delikatnie pewnymi oczyma po ciele mężczyzny, po ekwipunku, który miał ze sobą. Z korytarzy w szkole Vladislau mógł wywnioskować, że Kotori jest raczej osobą wyalienowaną i raczej zmusza się do kontaktów z innymi niźli rozmawia dla przyjemności, chociaż zwykle była miła dla swoich rozmówców.
- Lekarz uznał, że można mnie wypisać, miałam tylko zaczekać na pana, Petrowiczu-sensei. - Dopowiedziała po chwili. Ton miała mocno neutralny, ale jej chłodne oczy, za którymi jakby chciała ukryć całe swoje jestestwo skoncentrowały się już na twarzy mężczyzny, konkretnie na jego ustach, ale jeżeli nie miał on miary w oczach, mógł się równie dobrze tego nie domyślić. Milczała, pomyślawszy, że to jej powinno się wyjaśnić sytuację, skoro ją tutaj przetrzymują, chociaż gdyby mężczyzna nie miał zamiaru powiedzieć niczego, miała zamiar pytać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Grigorij Wto Maj 10, 2016 9:44 am

Uwadze Vlada nie umknęło, i przez chwilę wzrok Sanaty skupił się na Popielcu. Jednakże nie było to szczególnie dziwne biorąc pod uwagę jak rzadko widywano u kogoś broń ciężką na żywo.
- Cieszę się, że zajęto się Tobą należycie. - beznamietny, zimny wręcz głos niespecjalnie potwierdzał ten fakt, ale prawdą było iż się cieszył. Robił to po prostu w duchu nie wyrażając żadnej emocji na zewnątrz. Dzięki temu faktycznie wyglądali niemal jak ojciec i córka.
- Tak. Chciałem byś na mnie zaczekała. Ktoś musi Ci wyjaśnić co zaszło i z czym to się wiąże. I powinienem to być ja. - stwierdził wprost. Sanata zjawiła się na odwampirzaniu znikąd. I musiała zostać. Nie było czasu na wyprowadzenie jej. Ponadto brakowało ludzi. Tak oto w ferworze zdarzeń dowiedziała się, iż mistrzynią ceremonii była Esmeralda, a wydającym rozkazy jej nauczyciel. Co więcej... sen który przyszedł w dzień czy dwa później mógł mieć wpływ nie tylko na Vlada. Tego zresztą się spodziewał, iż nie tylko on doświadczył tego czego opisać się tak na prawdę nie da.
- Najpierw powiedz mi jak to się stało, iż znalazłaś się w tym starym kościele? I powiedz mi co już wiesz. - już by się mogło wydawać, że zacznie tłumaczyć. Ponownie jednak to on zadał pytania. Prościej będzie mu wyjaśniać gdy będzie wiedział co ona już zauważyła i pojęła.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Gość Wto Maj 10, 2016 6:59 pm

Gdyby ktoś powiedział Kotori, że Vladislau i ona wyglądają jak ojciec i córka (chorzy na anhedonię z pewnością), to ta by owego kogoś wyśmiała. No dobrze, nie wyśmiałaby, bo to nie w stylu Kotori. Spojrzałaby pewnie jeszcze chłodniej i ktoś by powiedział „miałem rację”. Nieczęsto widziała u kogoś broń, to prawda, ale nie przyjrzała się jej z faktu czystej ciekawości. Lubiła dobrze znać teren wokół siebie i lubiła się umieć obronić przed tym, co może potencjalnie jej zagrozić. Chociaż czy teraz była w stanie umknąć przed takim Grigorijem? Wątpliwe. Wypadnięcie z łóżka zapewne nie ochroniłoby ją przed pierwszym atakiem.
Kotori była spokojna, chociaż z jednej strony trochę dziwnie. Trafiła do ludzi, którzy prawdopodobnie przeżyli coś podobnego co ona, do ludzi potężnych i wytrwałych, do ludzi, z którymi miała o czym porozmawiać. Jakby trafiła do swoich, a jednocześnie do innego świata. Skinęła mu głową na pierwsze słowa. Na kolejne zresztą też. Ruchy głową nie były energiczne, może raczej skąpe, oszczędne. Podniosła się na łokieć i usiadła powoli, po turecku, nie odkrywając nóg – odpoczywały wciąż otulone kołderką. Sama Kotori siedziała wyprostowana i tylko nieco zbyt wolny ruch mógł podpowiedzieć Petrowiczowi, że dziewczyna nosi w sobie echo poprzednich wydarzeń i nadal nie osiągnęła pełni swoich sił. Zwykle była chyża i zdarzało się jej niemal uskakiwać przed kimś, kto niemal by na nią nie wpadł na korytarzu, przez co zupełnie unikała kontaktu fizycznego, nawet przez otarcie ramienia.
Nie zdziwiła się, że jej nauczyciel (nie uszło jej to, że nagle przestał akcentować zdania, ale nie miała do tego specjalnie nic) zadał jej wpierw pytania. Były konkretne, co Kotori lubiła, ponadto mogły przygotować „senseia” do jego kolejnych wypowiedzi. Sanata miała nadzieję, że kiedy nakarmi jego ciekawość, dostanie pełną odpowiedź... albo coś więcej.
- Na pańskiej lekcji biologii i po tym, jak władze opublikowały istnienie wampirów, zaczęłam szukać odpowiedzi na resztę własnych pytań. Zaczęłam szukać ludzi, którzy trzymają te stworzenia w ryzach. - Przerwała na chwilę. - Uznałam wampiry za drapieżniki, a skoro atakują ludzi, stwierdziłam, że gdzieś istnieje kontrofensywa. Jeżeli wampiry żyją od tak dawna, jak pan nam podawał, niemożliwym byłoby, żeby coś takiego ukrywało się przed ludzką mentalnością. - Wytłumaczyła po krótkim wdechu. Mówiła dosyć spokojnym głosem, nie zawierającym w sobie informacji. Niemal jak narrator albo osoba, która na tyle długo przebywała z niedosłyszącymi, że odruchowo mówi w sposób dla nich zrozumiały, tylko nieco cichszy.
- Zdawało mi się, że Rose coś wie, zwłaszcza po tym jak zareagowała na pańskiej lekcji. Stała się moją współlokatorką, więc miałam sporo okazji, żeby próbować ją wypytywać. - Uśmiechnęła się delikatnie, jakby lekko złośliwie, ale naprawdę blado przy następnych trzech słowach. Próbowała w ten sposób jakoś ochronić współlokatorkę. Zwalić na emocje. - Chyba ją zirytowałam. Powiedziała mi, że w zamian za pomoc łowcom, łowcy pomogą mnie. Więc poszłam. - Wzięła krótki oddech próbując poukładać kolejne słowa w całość. - Nie wiedziałam nic więcej, wszystkiego dowiedziałam się w podziemiach. - Prawdopodobnie komentarz Grigorija uratował życie Kotori, a jej życie uratowało kilka innych. To on powiedział jej, że ten rytuał to test siły woli. Gdyby ona upadła, kto by wytrzymał? Wykazała się heroizmem na samym starcie jej kariery jako łowcy, o ile łowcy ją zaakceptują, o czym sama nie miała wielkiego pojęcia.
- Wiem o wampirach tylko tyle, ile pan wyjawił na lekcji i czego dowiedziałam się na rytuale. Nie wiem o łowcach nic, poza tym, że jestem w ich, czy może waszej? Oświacie. - Zapytała, wtrącając pytający ton w zdaniu. - Poza tym słyszałam takie pojęcia jak artefakty i magia. Nie wiem nic więcej. - Miała nadzieję, że nie zdradziła po sobie nic, chociaż wiedziała, że nawet najstaranniejszy dobór słów, nawet ich staranność wskazuje na pewne rzeczy. Po tym, jak zobaczyła przemianę wampira w człowieka (i paru opinii na biologii) nie sądziła już, że każdy człowiek pała nienawiścią i strachem przed wampirami. Nie wiedziała, czy wyjawianie swoich relacji z wampirami pomogłoby jej, czy przeszkodziło. Nie była pewna gdzie się znalazła ani swojej sytuacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Grigorij Sro Maj 11, 2016 10:43 pm

Dziewczyna była równie konkretna co sam Vladislau... zwykle. To jedna z rzeczy, która czyniła ich pokrewnymi mimo braku relacji rodzinnych.
- Słusznie. Wampiry istnieją równolegle do ludzi na osi czasu. Uwadze niektórych nie uszło ich istnienie. Powstali pierwsi samozwańcy. Łowcy. Polowali na wampiry uważając je za potwory. W niektórych przypadkach mieli rację. - rozpoczął kolejną lekcję. Ta konkretna przeznaczona była tylko dla rekrutów Stowarzyszenia łowców Wampirów. Żaden ze zwykłych uczniów nie usłyszał by od niego tej historii, nawet w pigułce. Wszak nawet na lekcji zaprzeczył istnieniu jakichkolwiek łowców. Coś rzecz wykładał skrótowo był to jednak początek.
- Gdy wampiry zrozumiały, że siła ludzi jest w ich liczebności stały się ostrożniejsze. To utrudniało sprawę gdyż pojedynczy człowiek rzadko ma większe szanse z zaawansowanym wampirem. Wtedy łowcy zaczęli łączyć się w grupy, a z czasem zaanektowała ich inkwizycja. - wszystkie słowa jakie wypowiadał były czystą nie skażoną żadnym rodzajem emocji informacją. Vladisla doprawdy byłby wspaniałym syntezatorem mowy dla programów popularnonaukowych.
- To był stary archaiczny twór podpierający się religią, a jego patriarchowie wykorzystywali ideały oraz pragnienia ludzkie do własnych celów. Gdy ta organizacja kościelna zaczęła wygasać i pozostał jedynie jej trzon, który do dziś zapewne funkcjonuje powstała Oświata i trwa do dziś. - wyjaśnił jej po krótce to czego się domyślała. Nie każdemu wyłuszczał sprawę tak dokładnie, lecz ona była dociekliwa, a Vlad żył w przekonaniu iż pragnienie wiedzy należy nagradzać. Nadszedł jednak czas by przejść do meritum.
- Łowcy wampirów nie polują na nie na co dzień i już z pewnością nie na ślepo. Jesteśmy organizacją chroniąca ludzi przed istotami nadnaturalnymi, które nie potrafią żyć w symbiozie. Zabijamy gdy eksterminacja jest konieczna. Zwykle jednak po prostu interweniujemy. Nadzorujemy porządek, nie konkretne jednostki. Gdy jednak dochodzi do ekstremum uderzamy. - przedłożył podstawowe cele łowców wciąż pozornie beznamiętnie przyglądając się Kotori.
- Z Rosą porozmawiam na temat wdrożeń nie autoryzowanych. Jednakże byłaś bardzo pomocna. Jak na swój młody wiek wykazałaś się umiejętnościami, których trudno oczekiwać u początkującego łowcy. - stwierdził sucho po czym prawą ręką wskazał jej ściany pokoju prezentując je od niechcenia.
- Faktycznie jesteś w Oświacie. Jest to miejsce tajne i nikt prócz jej członków nie powinien wiedzieć o jej istnieniu, a szczególnie gdzie jest jej lokalizacja. - przekazał jej kolejną informację tym razem akcentując dokładnie słowa klucze. Kasztanowowłosa była pojętna, więc zapewne zrozumie aluzję dotyczącą tajności tego miejsca. Cokolwiek nie stanie się potem nikt nie powinien się dowiedzieć ani o łowcach ani o tym miejscu.
- Trwa werbunek, a Ty i tak byłaś na liście. Chcę zaproponować Ci dołączenie w szeregi rekrutów Stowarzyszenia Łowców Wampirów w skrócie zwanego Oświatą. Jeśli wierzysz w porządek i ład... Jeśli uważasz, że wszyscy powinni być równi... Jeśli wiesz czym jest poetycka sprawiedliwość... Jeśli chcesz chronić nieświadomych i eliminować skurwysynów... To miejsce dla Ciebie. - wypowiadając te słowa uniósł nieco głowę patrząc na nią z góry, a słowo "skurwysynów" wyrzekł z głęboką pogardą i był to chyba jedyny jak dotąd wyraz noszący w sobie cień emocji. Vladislau spojrzał na Kotori opuszczając głowę, a spojrzenie swe zogniskował bezpośrednio na jej oczach.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Gość Pią Maj 13, 2016 6:15 pm

Pomimo zupełnie różnych oczu, rysów twarzy, włosów, sylwetek, to w zasadzie mieli całkiem podobnawy odcień skóry. Sanata miała bladą dosyć skórę jak na Japonkę, a Vladislau specjalnie ciemny nie był... chociaż i tu widać było różnice między rasą białą a żółtą człowieka. Zupełnie niepodobni, a tak... podobni.
A może była adoptowana za niemowlaka?
Obecnie, siedząc, słuchała uważnie Vladislaua. W niektórych przypadkach. Powtórzyła w myśli. Tamta dwójka dobrowolnie chciała stać się ludźmi. Możliwe, że czuli wyrzuty sumienia, albo coś w tym stylu, cokolwiek ludzkiego przynajmniej. I w jej pamięci zachowało się ponad naturalne stworzenie, które nie próbowało jej zabić, a niemal przeciwnie, było dosyć otwarte i ciekawskie. Kotori go nie zapomni. „Wilk” nawet się nie ukrywał ze swoimi zdolnościami. Dziewczyna do teraz pamiętała jak sprawne może być coś, co wygląda jak człowiek a nim nie jest.
Kotori skinęła raz i drugi, w przerwach na oddech Vladislaua, świadcząc o tym, że słucha. Pamiętała, że Petrowicz przeczył istnienia Łowców, była więc pewna tego, że to wszystko to coś, co nie powinno przeciec. A ona wiedziała już za dużo i... Grigorij miał jeszcze jeden powód, by mówić jej więcej. Jej nazwisko na liście.
Meritum Kotori przyjęła raczej bez zapału, ale trudno spodziewać się czegokolwiek po kimś, kto ukrywa swoje emocje. Mimo wszystko... ciężko było jej pojąć, że nie każdy wampir jest potencjalnym mordercą. Może inaczej – wierzyła, że każdy wampir jest potencjalnym mordercą, dlatego trudno jej było myśleć o tym, że nie każdy z nich jakimś jest. Niby z drugiej strony było tak z ludźmi. Kotori miała jednak przykre wspomnienia z chyba każdym wąpierzem którego spotkała.
Nie odchodziła myślami zbyt daleko, by rozumieć kolejne słowa Vladislaua. Skinęła głową na pochwałę. Nieco głębiej też zaczerpnęła powietrze do płuc. Mógł być to sygnał, że ją to poruszyło, ale nie musiał. Na kolejne słowa wyraźniej zareagowała. Jej powieki delikatnie mocniej się rozwarły a sama spojrzała bystrzej niż wcześniej. Nie miała w sobie tych wszystkich ideałów, o których mówił Grigorij. Nie wszystkich. Chciała chronić innych, słabszych, siebie i wyeliminować zagrożenie. A więc polować. Jako Łowca... polować. Zabijać drapieżniki zagrażające jej gatunkowi. Aż trudno przewidzieć, co zrobi, gdy dostanie taką możliwość. Planowała jednak nie wychylać się zanadto...
- Chcę chronić innych przed niebezpieczeństwem, jakie niosą ze sobą nieludzkie istoty. - Powiedziała ciszej niż wcześniej. Nieludzkie w sensie fizycznym, a zarazem psychicznym, gdyby tylko miała taką moc... Ojca nie traktowała jako wampira, przynajmniej do ostatniej chwili i choć zabiła go,miała lekko mieszane uczucia wobec tego. Może dałoby się to zrobić inaczej? A jednak wiedziała, że jest zdolna do w pełni świadomego mordu. - Od czego mam zacząć, Petrowiczu-sensei? - Zapytała, a w jej oczach pojawił się nowy, hardy błysk. Ton też przybrała nieco zawzięty i twardy, choć wciąż nie czuć w nim było emocji. Patrząc w górę, w oczy nauczyciela, ten mógł zobaczyć jej zaciętość i być może... nienawiść?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Grigorij Pon Cze 13, 2016 9:52 am

Wysłuchała go i wszystko wskazywało na to, iż uczyniła to uważnie. Wbrew różnicom rasowym czy wyglądu zdawali się być podobni przez charaktery i sposób zachowania. Dlatego też planował wziąć ją pod swoje skrzydła osobiście jeśli się zgodzi. Przynajmniej na jakiś czas.
- To dobrze. Musisz jedynie pamiętać, że czasem to ludzie są nieludzcy. - odparł na jej deklarację dotyczącą ochrony ludzi przed istotami nieludzkimi. Oświata nie potrzebowała kolejnych mścicieli bo przez takich ludzi wciąż trudno jest o koegzystencję. Potrzebowała osób rozsądnych. Jednakże Sanata chciała się uczyć toteż wszystko w materii drogi postępowania przed nią. Dopóki swoich przekonań względem wampirów nie będzie stawiała powyżej rozkazów wszystko było w porządku.
- Zaczniesz od tego, że w pełni się wykurujesz. Do szkoły będziesz chodzić jak zwykle, ale dwa wieczory w tygodniu będziesz poświęcać mnie. Nauczę Cię zasad działania Oświaty oraz jak przetrwać. Z czasem będziesz uczestniczyć w poważniejszych misjach i przejdziesz test na łowcę. Na sam początek jednak wypocznij. I pamiętaj, że działamy dla dobra ogółu, nie tylko ludzkiego. Oczywiście później zajęć będzie więcej i nie tylko ze mną. - rzekł tłumacząc oględnie jak sprawa będzie wyglądać. Nie miał czasu na szczegóły, które zresztą i tak pozna ona dopiero podczas treningów dlatego ograniczył się do tego krótkiego wstępu.
- No i jeszcze jedno. Poza murami Oświaty jak na razie jestem Grigorij Petrowicz. Jednak tutaj możesz zwracać się do mnie moimi prawdziwymi personaliami. Naprawdę nazywam się Vladislau Darkhawk i jestem dowódcą Oświaty Yokohamskiej. - dodał na koniec. Niespecjalnie przepadał za swoją przykrywką, ale sam celowo wymyślił tak wsiurskie imię i nazwisko jak tylko potrafił by takich Grigorijów we wszelkich bazach danych były dziesiątki jak nie setki. Poza tym jego ludzie muszą wiedzieć jak on się nazywa.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Gość Wto Cze 14, 2016 7:52 pm

Chciała się mścić. Chciała zabijać z zimną krwią te stworzenia. Chciała je eksterminować. Ale wiedziała, że to nie w jej mocy. Nawet, gdyby zabijała wszystko, co napotka, zemsta by ją zgubiła. Wiedziała, że nie tylko ją. I niektóre z tych stworzeń nie były takie złe. Niektóre chciały stać się ludźmi. Niektóre nie zabijały,nie torturowały, nie przerażały, nie gryzły. Koegzystowały. Takim może... przebaczyć pochodzenie. Skinęła głową na pierwsze słowa Grigorija. Sama nie uważała się za zbyt ludzką, skoro była przekonana, że od tak może mordować istoty wyglądające zupełnie jak ludzie. Poza tym ludzie też mordowali, torturowali i gryźli, chociaż akurat to miało różne efekty. Wampiry... dostała jednak szansę, aby wytępić te, których nienawidzi,które objęła swoją zemstą. I nie zawaha się. Dostanie rozkaz i wykona go. Nie potrzebowała kłopotów. Jeżeli rozkazy umożliwią jej zabicie jakiegoś skurczysyna, to zrobi to.
Na kolejne słowa też skinęła. Rozumiała to. Przykrywka musi pozostać. Poza tym potrzebowała stypendiów. Co do nauki, rozumiała i to. Małymi kroczkami, choć chciała zdecydowanie więcej. Jej mimika była skąpa, nie dała po sobie poznać zniecierpliwienia. Skinęła głową, gdy jej sensei wyjawił jej swoje prawdziwe nazwisko. W zasadzie była mile zaskoczona.
- Czuję, że jestem w dobrej formie. Za kilka dni z pewnością będę gotowa. Zgłoszę się wtedy do ciebie, Darkhawk-san. Czy może wolisz ustalić konkretną datę i miejsce już teraz? - Była przetrzymywana długo. Uznała, że da sobie kilka dni na rozruszanie cielska, czas na pare ćwiczeń i mentalne przygotowanie się do „nowej ścieżki życia”. Dwa, może trzy dni. Dotychczas nie ruszała się zbyt dużo, na pewno sporo spała, więc te dni będą dla niej testowymi, Grigorij zaś będzie mógł się przygotować i pewnie bardziej uwierzy w te słowa niż „jestem gotowa, ucz mnie teraz”.

//Time-skip?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Grigorij Wto Cze 21, 2016 9:46 am

W dobrej formie. Dobre sobie. Po tym co przeszła w kościele dopiero co doszła do siebie. Ponadto życie łowcy nieustannie związane jest z wysiłkiem fizycznym, do którego mało kto przywykł w dzieciństwie. Wszystko jednak jest do nadrobienia, a najważniejsze na początku były szczere chęci i animusz. Ona i tak miała dobry start mimo, iż na głębokiej wodzie.
- Zgłosisz się. Albo ja do Ciebie jeśli uznam, że już dość czekania. Wtedy ustalimy czas i miejsce. - stwierdził samemu będąc równie oszczędnym w mimice co i ona. W jakiś pokrętny sposób los sprawił, że ich powierzchowność i wewnętrzna siła są do siebie podobne choć pozostają indywidualne.
Vlad podniósł się z siedziska. Wiedząc, że nic więcej na tę chwilę nie ma do dodania nie zamierzał siedzieć tu bezczynnie. Nie był typem społecznym toteż nie widział sensu w przesiadywaniu przy dziewczynie, której nic nie jest. Szczególnie, że sama zdawała się być samotniczką. Chwycił granatnik i przewiesił go sobie ponownie przez ramię. Spojrzał na nią.
- Wymyśl dla siebie pseudonim. Łowcy podczas akcji chodzą zamaskowani i niewskazanym jest by używać swoich prawdziwych imion. Nawet z fałszywych tożsamości nie pochwalam, ale taki stan rzeczy tu zastałem. - dodał na odchodne by miała nad czym myśleć. Jakby dotąd nazbyt mało zagwozdek dostała.
- Bądź zdrowa. - pożegnał ją przed założeniem hełmu. Następnie obrócił się i nie oglądając za siebie ruszył do wyjścia. Przed przejściem przez drzwi uniósł jednak rękę w pożegnalnym geście. I tyle go widziano...



[ zamknięcie retro ]
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Werbunek Empty Re: Werbunek

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach