Atak w Parku

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Atak w Parku  Empty Atak w Parku

Pisanie by Gość Nie Wrz 04, 2016 2:28 pm

Zapadła noc w mieście czas na patrol więc zabrała wszystko co jest potrzebne. Spokojnym krokiem wyszła dając znać innym łowcom, żeby ją przepuścili dając znać, że będą w kontakcie. Skierowała się w stronę dzielnicy mieszkalnego. Zaczynała mijać powoli kolejne domy idąc w kierunku głównego parku ponieważ tam dostała przydział na dzisiejszy dzień więc tam idzie. Niczego nie bała się Kaho, ponieważ nie miała po co tak naprawdę. Spoglądała na boki patrząc czy czegoś podejrzanego nie ma w okolicach było aż za spokojnie jak dla niej. W nocy zazwyczaj wampiry grasują za pokarmem i życie wtedy budzi się więc może gdzieś schowali. Nie zważała na to zbytnio. Po kilku minutach zauważyła bramę Parku więc kierowała się cały czas aż weszła do niego. Wyjęła pistolet na wszelki wypadek żeby być zabezpieczona i pewna, że nic ją nie zaatakuje na starcie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Wrz 04, 2016 3:10 pm

Kolejny żałosny dzień, gdzie pomiędzy nogami plątają się jakieś śmieci. Wampiry również do nich się zaliczały. Nie miał dla nich litości. Zimny i bezwzględny, takim się wychował i doskonalił swoje cechy. Nikt mu nic nie dal, a co zdobył nikt mu nie zabierze. Zdobył swoją siostrę, pod opiekę. Ci co próbują ją skrzywdzić mają wielki problem, bo Cornelius to  nie dość, ze kawał byka, to dodatku bliżej mu do wampira niż do człowieka. Człowieczeństwo? Jakieś tam było, ale dla obcych ludzi był zimnym draniem, nie mającym wyrzutów. Zabiłby bez mrugnięcia okiem i doskonale umiał to zrobić...
Dziś jednak był na małych zakupach z Katy, namówiony przez małą zrobił małe zakupy. No cóż... Nie zaniedbywał Katy i starał sie by nic jej nie brakowało. Po zakupach jednak odstawił ja do domu, prosząc by zjadła i poszła spać. Była posłusznym dzieckiem, dlatego też nie obawiał się o nią, kiedy była w domu. Zamknęła się w nim, a Cornelius poszedł na patrol.
Wylądował w parku i jak na złość nie musiał długo czekać, by zostać zaczepianym. nie miał wątpliwości iż to wampir. Doszło do sporu w chwili kiedy pijawka próbowała zaatakować Corna. Łowca wyjął broń i strzelił w bok pijawki. Wampir okazał się być wyższej krwi, bo dało mu się szybko zaskoczyć łowce, bo pojawił się za nim. Złapany za ubrania, wampir rozwścieczony, rzucił swoją ofiarą na po bliższe drzewo, nie żałując sobie siły. Zdezorientowany Cornelius z sykiem przydzwonił o konar drzewa. Nim zdarzył zebrać myśli wampir podszedł bliżej, łapiąc zaś za ubrania człowieka, by powtórzyć atak, rzucając Corneliusa o kolejne drzewo. Na dodatek przy kolejnym uderzeniu Corn nie miał nawet okazji by zsunąć się ku ziemi. Wampir posługiwał się roślinnością, dlatego też korzeń drzewa jakby ożył i wybył się z ziemi, owijając szyje człowieka, przypierając do pnia. Bez wątpienia przyduszał. Wampir w ten sposób niemal doskonale unieszkodliwił łowce, który przyduszony, zdezorientowany dopiero po chwili zauważył iż wampir stoi centralnie przed nim z nożykiem w rękach, którego ostrze już po chwili wylądowało w boku łowcy, co nie obeszło się bez syknięcia. Potem już było szybciej, bowiem poczuł łapę w swoich włosach, która pociągła jego głowę, odsłaniając szyje człowieka. Po chwili już został ugryziony. Nie mógł jednak czekać na nic, dlatego też sięgnął po broń, która zaczął strzelać w wampira, dopadając jego serce. Wraz jednak z popiołem wampira, Cornelius został puszczony, ale i tak osunął się ku ziemi, przysłaniając ranę na boku. Nie obeszło się jednak tylko na tej ranie, bo stłuczone żebra, dawały po sobie również znać. Krew ciekła nie tylko z szyi łowcy, ale i boku. Sam w sobie zawsze był blady, teraz nieco też pobladł.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Nie Wrz 04, 2016 3:42 pm

Gdy Kaho ruszyła w głąb parku zaczęła rozglądać się wtedy usłyszała czyjeś kroki czyżby był ktoś niedaleko. Wzrok trochę sięgał w teren parku ale nie aż tak jak wampiry. Po okrążeniu usłyszała z krzaków grupę wampirów E . Syknęła z niezadowolenia patrząc na nich nie okazując słabości mówiąc sobie:
- W końcu, zabawimy się - odpowiedziała wrednie do nich za pewne mógłby ktoś usłyszeć ją z dala jeśli tak było to cóż trudno. Widziała wampiry jak okrążają ją, a niedaleko zauważyła człowieka krwawiącego ale nie mogła pomóc w tej chwili Nie była z tego zadowolona. Jeden z wampirów ruszył w stronę łowczyni, a ta wyciągnęła spluwę swoją zaczynając atakować jednego z nich i poszedł w nie pamięć. Po chwili usłyszała kolejne szmery wędrujących szmat idących w jej stronę. Musiała użyć siły ponieważ nie miała czasu do namysłów dlatego ruszyła szybko i sprawnie zabijając każdego po kolei. Potem wampir jeden popchnął ją na ziemię wytracając broń z ręki mówiąc:
- Niech Cię szlag trafi - odparła krzycząc, wstała sprawnie wyciągając z pochwy katanę, która paraliżuje ofiary dlatego zaczynała walczyć z nimi. Kątem oka spojrzała na broń leżąco przy ławce musiała szybko działać bo zostanie zraniona dlatego przemyślała swój krok na tyle, że okrążyła i podniosła szybko pistolet strzelając jednego z wampirów w serce. Oddychała ciężko widząc kolejne wampiry dlatego musiała odeprzeć atak. Spojrzała się ponownie w dal próbując zaryzykować, żeby sprawdzić czy tamtemu nic nie jest. W tej sytuacji zaczynała atakować kolejną falę wampirów z powodzeniem i wybiegła szybko w stronę mając w ręku pistolet bo katanę schowała do pochwy zakładając na plecy. Miała ubrany płaszcz na głowie więc ciężko było ją rozpoznać czy to kobieta lub mężczyzna. Zbliżyła się do rannego na tyle, że zauważyła kolejne wampiry, które szły za nią. Wampiry wyczuły jego krew dlatego nie mogła zostawić go od tak Corneliusa. Bestie ruszyły na nią wtedy z płaszczu wyłoniła się drobna kobieta pokazująca sylwetkę jaką może zobaczyć ponieważ wiatr zdmuchnął jej kaptur z głowy. Rządza zabijania włączyła się, mina wtedy była bezlitosna że zaczynała walczyć i krzyknęła do niego:
- Trzymaj się i nic nie mów - odpowiedziała widząc rannego człowieka. Niestety za kapturem było widać, że ona pochodzi z Oświaty Łowców, bo miała założony mundur ich. Niektóre wampiry ruszyły na niego dlatego szybko zasłoniła dojście, żeby nie podeszły zbyt blisko patrząc kątem oka szybko i odepchnęła swoim atakiem jakby walczyła podczas walki zabijając z mordem w oczach. Niestety jeden z wampirów drasnął ją w rękę syknęła jednakże nie okazała tego, bo to nie przedstawienie.    Miała swoje umiejętności na ataki jednakże dwóch ją znów przywróciło ale nie wytrącili jej pistoletu i strzeliła w jednego, a drugi próbował ugryźć ale go odrzuciła nogami, że poleciał do tyłu. Krew powoli leciała z jej ręki wiedząc, że ryzykuje swoim życiem dla społeczeństwa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Wrz 04, 2016 4:34 pm

Siedział pod drzewem biorąc głębokie oddechy. Nadal przyciskał dłoń do swojej rany, próbując pozbyć się bólu głowy które wywołały uderzenia o drzewa. Bolało go wszystko. łeb, korpus, bok, szyja. Co za ironia. Musiał odpocząć chwile, ale i spierdalać stąd, by tu nie zemdlał czasem z braku krwi. Przełknął ślinę wiedząc że potrzebuje również krwi. Pokręcił głową zerkając nieco dalej, słysząc jakieś szmery, odgłosy. Przełknął zaś ślinę czując kłopoty. Nie musiał długo czekać by ujrzeć całe zamieszanie, co się działo wokół kobiety. Wiedział, ze sama sobie nie poradzi. Widział jej ruchy, nie były wydoskonalone, a wampirów było wiele. Może i chciała zachować się po bohatersku, ale to nie dziś...
Wziął kilka większych oddechów i zebrał broń z ziemi, wstając powoli. Było mu ciężko zwłaszcza czując, jak mu krew cieknie pomiędzy palcami. Pokręcił głową obserwując sytuacje. Przeładował broń i skierował się powoli do widowiska. Krew jego na pewno była wyczuwalna przez wampiry, mimo to Corn nie wzruszony zaszedł wampira którego kobieta odrzuciła nogami i przyciągnął do siebie. Złapał za jego kudły i odchylił jego głowę zerkając na jego szyje, by już po chwili zatopić się w jego szyi. Dało się słyszeć dźwięk łamanej kości, jak i krew z szyi wampira zaczęła pryskać nie tylko do ust łowcy, ale i dookoła. Po chwili przyłożył broń do jego pleców i strzelił zabijając od razu. Już po chwili miał proch w rękach, a sam patrzył na to ilu zostało, by zacząć w ich strzelać o dziwo jeszcze celnie.
Był słaby i to czuł doskonale, ale i tak wstał opierając się zaś o jakieś drzewo w parku. Widząc iż został kobiecie jeden wampir, westchnął i powoli skierował się jakby do ucieczki, a szedł do nory by się zając sobą.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Nie Wrz 04, 2016 4:52 pm

Gdy Kaho odepchnęła tego wampira zauważyła stojącego rannego człowieka, który zasłonił jej cień swój i wampirowi drogę, który miał ją znów zaatakować nie wiedziała na początku co powiedzieć ale wtedy wstała widząc co on robi. Nie mogła sobie pozwolić na to żeby mu coś się stało dlatego ruszyła na pomoc zabijając ostatnie wampiry i tego ostatnie. Dziwnie czuła się tak naprawdę dlatego potem jak skończą walczyć ma zamiar go opatrzyć z rany ale przedtem mu podziękować za pomoc wiedząc, że sama powinna dać radę. Podeszła do niego nie okazując swojego bólu bo to tylko draśnięcie nic wielkiego. Gdy skończyła patrol tak jakby szła za nim, dogoniła go zmartwiona i wtedy przemówiła do rannego:
- Dziękuję za pomoc, proszę pozwól mi Ciebie opatrzyć Twoje rany - odpowiedziała do niego łagodnym głosem. Zdała sobie sprawę z tego ja jest sytuacja. W dodatku go nie zna i może być wrogo lub przyjaźnie odpowiedzieć. Nie liczyła się zbytnio z tym ponieważ nie chce mieć na sumieniu człowieka rannego w tym momencie. Na końcu milczała jedynie idąc za nim nie odstępując na krok. W dodatku przez jego krew mogą inne wampiry wyczuć zapach. Kaho w tym momencie była czujna strasznie, żeby nic nie zaatakowało z żadnej strony w nocy. Nigdy nie widziała takiej siły osoby, żeby zmiażdżył kości i nie tylko aż ją to na początku zszokowało ale jest wdzięczna za uratowanie skromnego życia. Miała mętlik myśląc, że może być wampirem, ale musi się przekonać dlatego nawet jeśli jest drobny strach u niej chce przekonać się na własne oczy ryzykując.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Wrz 04, 2016 5:52 pm

Był brutalny, rozdrażniony jak i ranny. Widział zagrożenie, jak i słabł, nie mógł tracić czasu. Złapał wampira i unicestwił brutalni, dając piękny pokazik dziewczynie. Ukazał swoją złą stronę, ale nie zależało mu na tym. Przypuszczał iż dziewczyna jest łowczynią, ale dla Corneliusa w tym fachu była nikim. Nie znal jej i nie zamierzał poznawać, skoro po ataku zamierzał odejść. Nie potrzebował pomocy i nie zamierzał jej przyjmować. Nie i koniec.
Chciał odejść co też zrobił, nie czekając na żadną reakcje kobiety. Mogła robić cokolwiek, wiedział jednak że spełnił swój obowiazek. Idąc powoli, zabezpieczył roń i schował ją na swoje miejsce. Przemieszczając się, nadal ręką przyduszał swoją ranę na boku. Już myślał że będzie miał spokój, ale usłyszał głos. Zmrużył oczy na prawdę wściekły z tego faktu.
-Nie.
Odparł do niej stanowczo i z chłodem. Choć nie wściekle. Taki miał głos i tyle. Kierował się dalej czując jak dopada go zmęczenia, ale nie poddawał się. Wiedział że zdołał by dotrzeć do domu. Jeśli dziewczyna się zastanawiała czy ma do czynienia z wampirem, to bez wątpienia miała. Corn mimo bycia człowiekiem, wyrządził już więcej krzywdy niż nie jeden wampir na tej ziemi. Poza tym jeśli była obok to widziała uzębienie łowcy, które było podobne do wampirzego. Do tego jego ciemne oczy.  Wiele dowodów było na jego wampiryzm. W dodatku musiał jeszcze zapolować. Po prostu czuł niekontrolowaną chęć na to. Nie pragnął jednak ludzkiej krwi, a wampirzej.
-Idź do domu lepiej...
Krew będąca niemalże na całym korpusie mężczyzny na pewno przyciągała zapachem, ale nie mógł nic zrobić do czasu aż nie otrzyma krwi. Przetarł usta mając nadzieje że wytrze je z krwi, co poskutkowało że ją roztarł. Jego końcówki włosów rozpuszczonych, również były splamione krwią. Gadanie, bycie blisko takiej osoby było idiotyczne...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Nie Wrz 04, 2016 7:01 pm

Gdy Kaho widziała tamte ostatnie przedstawienie jego było niesamowite, że tak z łatwością on zaszkodził wampirowi. Nie obchodziło ją zbytnio jego zdanie co odpowie czy będzie chciał pomocy czy nie to obowiązek jej więc musiał się z tym pogodzić bo inaczej będą szarpać wzajemnie. Nastała głucha cisza. Nic nie mówiła towarzysząc podczas drogi nie mając zamiaru go zostawić w takim stanie.
Obserwowała go uważnie jak szedł w stronę wychodząc z parku, a krew kapała mu na ziemię cały czas. Odczuwała winę z własnego powodu, że nie zdążyła na czas dlatego milczała przez całą drogę nic nie mówiąc. Potem zacisnęła prawą dłoń ze złości że zabolało je ramię zranione trochę przez wampira, który wtedy zadrapał podczas walki. Idąc usłyszała chłodny ton z jego ust, pomyślała niech go.... nie kończąc swoich myśli zaciskając zęby myśląc czemu on jest taki uparty jak osioł.
W sytuacji odpowiedziała mu:
- To mój obowiązek, jest pomaganie i ochranianie oraz jestem lojalna wobec nich. A po drugie nie boję się Ciebie - odparła do niego poważnym głosem, nie przyjmowała się co może stać. Ona jedynie chce spełnić swój obowiązek. Kaho była zarówno lekarką z papierkiem, żeby leczyć rannych łowców więc nie powinien w taki sposób traktować tej sytuacji. Szła za nim cały czas i powiedziała poważnym głosem:
- Jeśli myślisz, że poddam się, to grubo mylisz.. - odpowiedziała do niego tym samym tonem głosu. Mogła jednak uspokoić się ale nie potrafiła ponieważ miała powód bo ma dosyć jak giną ludzie dookoła jej. Potrzebowała pomocy chcąc to zwalczyć w sobie ale to nie takie łatwe. Odetchnęła przymrużając, chwile później syknęła z bólu ponieważ draśnięcie przez wampira ją bardziej bolało więc wyrwała kawał szmaty jaką miała przy sobie. Cornelius mógł usłyszeć darcie materiału wtedy mocno zawinęła ranę, żeby zatamować krew i jęknęła z bólu jak zawiązała mocno na tyle żeby później ją opatrzyć w Oświecie. Potem usłyszała szmer wampira E idącego w jej stronę no tak znowu poczuł krew jej i jego wtedy powiedziała:
- Żałosne - odpowiedziała w stronę potwora i skierowała pistolet strzeliła w serce tylko pył z niego został. Słowa tamte mógł spokojnie usłyszeć Cornelius jak je wypowiedziała wtedy. Wiedziała doskonale na co pisze się. Po niefortunnej sytuacji dogoniła rannego pilnując jego bo widziała, że jest co raz słabszy przecież go nie zostawi w takim stanie do cholery.
- Nie pójdę do domu, wybacz ale moim obowiązkiem jest obrona i ochrona więc proszę pozwól mi Ci pomóc proszę. - odpowiedziała nie kończąc wypowiedzi ponieważ walnęła lewą ręką o ścianę ze złości i syknęła cicho bo emocje niestety ją dopadły. Wyczuła zapach na jego korpusie wiedząc, że zaraz wampiry zlecą się więc go nie zostawi. Potem bez zawahania odpowiedziała mu:
- Nie zostawię Ciebie i mówię poraz ostatni - odpowiedziała prosto z mostu do niego.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Wrz 04, 2016 7:40 pm

Kaho zgrywała bohaterkę, ale nią nie było, a Cornelius nie potrzebował pomocy. był medykiem, lepszym nawet od tych co mają papierki. Do tego był pełny doświadczenia. A ona nieco od kadeta odrosła... Żałosne... i próbowała nim, na prawdę kurwa? Nim kierować, czy ona siebie słyszy? Do tego ten tekst, że się go nie boi? prowokuje go, by ten zrobił mu krzywdę, czy jak? Niech się tak nie rozpędza skoro nie wie z kim ma do czynienia. Był osłabiony, ale nadal niebezpieczny, a jeśli kobietę tego nie rozumiała, to miała krotko mówiąc problem. NIe miała po czym czuć winy, bo Corn został zraniony prędzej niż ta przybyła, a nawet jeśli była by prędzej, to by nic nie wskórała, no ale przecież to bohaterka jest, nie?
-Wobec nich, ludzi? Nie bądź żałosna dziewczynko.  
Zakpił z niej lodowato idąc dalej, odsłonił na chwile swoją dłoń, patrząc jaka krew jest na jego rękach, po niej potrafił też ocenić czy coś poważniejszego zostało mu naruszone. Nic nie mówił prztykał ranę idąc dalej. Jego kroki były dobrze słyszalne, przez okute buty. Dziewczyna jednak nie miała zamiar zostawić łowcy, który doskonale spełnił swój obowiazek.
-Co do strachu, niech bóg nie policzy Ci tego grzechu...
Zniesmaczenie było tutaj niemal namacalne. Dziwne skąd wiedziała że akurat Corn jest ten dobry, no ale mniejsza o to. Przecież pił krew i z łatwością zabijał wampiry. Może i były wrogami człowieka, ale Corn też nim doskonale mógł być, skoro był mocniejszy nawet od nich.
-Jesteś naiwna jeśli wierzysz w to, ze mnie pomożesz...
Ona chyba na prawdę była naiwna jeśli w to wierzyła, Corn czuł się dobrze, dlatego też nie przyjmie pomocy od tak natrętnej baby, jak Kaho. Ktoś próbował im przeszkodzić? Eh... Spojrzał na broń dziewczyny.
Chciała zabić? No to chyba coś się nie udało, bo Cornelius nie pozwolił na żaden strzał. Pistolet dziewczyny, został po chwili jednym sprawnym wykopem łowcy skierowany do góry. Może nawet dziewczyna go upuści. Sam łowca spojrzał na wampira który im przeszkadzał.
-Zamkniesz w końcu ryj?
Syknął do niej, patrząc z chłodem na nią, jakby zaraz miał ją strzelić, by w końcu zamilkła, nawet rękę miał nieco wystawioną, więc jak by ja trzepnął, to by pewnie zabił na miejscu. Zerknął na wampira i przechylił nieco głowę stając bokiem do niego
-Chodź tu.
Umysł wampirów Poziomu E był dość prosty, a głos łowcy był dominujący jak i rozkazujący. Mimo to czekał bo zależało mu na podejściu wampira. Do wampira nawet skinął ręką.
-Nie rób nic, bo  będziesz na jego miejscu...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Pon Wrz 05, 2016 5:18 pm

Gdy Kaho zamilkła w tej sytuacji idąc ulicą z rannym Corneliusem więc nic nie mówiła. Grzywka opadła na błękitne oczy kobiety zastanawiając się nad durnym sensem życia. Kątem oka cały czas go obserwowała jednakże wciąż nic nie mówiła bo pewnie nie chce rozmawiać, zatem nie odpuszczała go na krok. W takim razie nie chciała go drażnić swoim gadaniem. Po pewnym czasie usłyszała jego słowa były strasznie chłodne niczym lód aż powiało chłodem. Dziewczyna próbowała odgryźć się mu wtedy odpowiedziała łagodniejszym głosem pokazując klasę:
- Szczerze? Pomagam to mój obowiązek. Niestety niektórzy ludzie nie potrafią docenić pomocy dlatego poza swoją pracą trzymam dystans do innych. Nie jestem żałosna i nie nazywaj mnie dziewczynką bo jestem dorosłą kobietą i jestem matką już - odparła bez humoru do niego. Nienawidziła jak ktoś zwracał jej uwagę w dodatku jeszcze by to przeżyła, ale słowo "dziewczynka" to ją wkurzyło że ugryzła się w wargę czując krew więc szybko oblizała żeby nie widział tego. Odetchnęła po chwili chcąc się uspokoić, musi bo inaczej znowu dostanie ironią od tej osoby. Grymas twarzy zmienił się wiedząc co mógł mieć na myśli. Zawsze marzyła, żeby pomagać ludziom i byłby pokój pomiędzy rasami ale to nie takie proste. Widziała krew jego na rękach jak wtedy mówił. Wzrok później zniżała powoli w dół bo jednak nie chciała już nic mówić przez jego słowa. W dodatku czuła jeszcze że to nie koniec dyskusji pomiędzy nimi.
Chłód poczuła w powietrzu w dodatku ta wilgoć dobrze, że była ubrana stosowanie do pogody bo inaczej by zmarzła. Kaho idąc drogą co Cornelius usłyszała jego słowa i spojrzała się na niego mówiąc:
- Szczerze, może nie policzy, jednakże uratowałeś mnie więc jestem wdzięczna, przepraszam powtórzyłam się po raz drugi - odpowiedziała cicho ale pewnie on to usłyszy bo miała głos połączony ze smutkiem w dodatku nie miała żalu, że on jest chłodny i obojętny w tej sytuacji. Trzymała się nadal z tyłu usłyszała kolejne słowa jego i zamilkła przez chwilę ale powiedziała cichutko w jego stronę:
- Nie mam zamiaru kłócić się z Tobą - odpowiedziała do niego krótko. Co będzie z nim drzeć koty bo to nie ma sensu. Dziewczyna jak trzymała broń w stronę wampira, który biegł w jej stronę nie strzeliła bo nie zdążyła ponieważ sprawnym ruchem został skierowany do góry ale nie opuściła. Przedtem spojrzała się w jego oczy aż ją zatkało z wrażenia jak znów ją uratował przed wampirem. Po chwili poczuła się beznadziejna i bezsilna jak usłyszała tamtejsze słowa to przestała mówić. Na własne oczy zobaczyła co on z nim zrobił to było nie do pomyślenia, że był tak silny aż pierwszy raz spojrzała się na niego inaczej. Schowała wtedy broń przemówiła wtedy poważnym głosem do niego:
- Przepraszam że znów odezwę się. Chciałabym poprosić, żebyś mnie trenował i wiem może być ciężko ale dam radę bo wierzę w siebie. Może wyglądam na młodo i naiwnie ale pragnę chronić moich bliskich, a głównie moją Córkę Charlotte dlatego proszę pomóż mi - odparła do niego patrząc prosto w jego oczy. Spojrzenie nie zmieniała nie okazując bólu czy cierpienia co dzisiaj przeszła. Po chwili puściła rękę która była zraniona przez wampira E. Odpięła swój płaszcz maskujący jej ubiór łowcy z tego powodu, że było jej trochę gorąco.
- Chciałabym zarówno przeprosić za moje zachowanie, wiem zachowałam się niekulturalnie w twoją stronę i w dodatku mój ton mógł Ciebie rozdrażnić dlatego proszę jeszcze raz, ucz mnie.. chcę być silniejsza niż teraz jestem. Nie zawiodę Ciebie i będę ciężko pracować - odpowiedziała do niego zniżając swój wzrok ponieważ bała się chwilowej sytuacji jak on zareaguje na to.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Wrz 05, 2016 6:12 pm

Dziewczyna chyba nie wiedziała co robi...  Co była na jakiś prochach czy coś? Doskonale wiedziała z jak silnym mężczyzną ma do czynienia. Jak łatwo on odbiera życie innym, bez mrugnięcia okiem, a mimo to niczym gówniara pyskowała do Corneliusa, który mógłby ją zabić nawet nie musząc dotykać... Takie jej myślenie było żałosne... Tak samo, jak i ona sama... Zamiast zamknąć ryj, ta dalej pierdoliła o czymś co łowca miał kompletnie w dupie. Była naiwna i do tego tak łatwo wierna ze aż boli...
-Szczerze? Gówno mnie to obchodzi. Jesteś matką mówisz? Dziewczynko chyba nie zdajesz sobie sprawy, ze te Twoje dziecko mógłbym zgnieść w jednej dłoni, a Ty byś nie mogła zrobić nic... Tego się nie mówi Łowczyni.
Pouczył ją oczywiście z kpiną. Od kiedy łowca od tak chwali się iż jest rodzicem? Cornelius też nim był, a mimo to NIKT o tym w oświacie nie wiedział z wyjątkiem osób koniecznych. Czyli Vlad i Esmeralda z tego powodu że im ufa, jako jedynym.
Jeśli myślała iż Cornelius czego nie widział, to nie oznacza że tak faktycznie było. Dziewczyna działała mu na nerwy, a jego poziom  cierpliwości jest już na ograniczeniu, a ta nadal dolewa oliwy do ognia... Widać, że londynka...
Zatrzymał się w końcu wiedząc że po dobroci dziewczyny nie zgubi. Ignorował jej słowa, niech sobie lalka pierdoli ile chce, może jej ulży, jednak jej słowa dochodziły do łowcy tak bardzo, że aż wcale. Odparł jej atak na wampirze, a sam przyglądał jak wampir brnie ku im. Czekał spokojnie, niewzruszony tym faktem, dopiero widząc jak pijawka sunie bez opamiętania na niego, zrobił szybki krok w bok, wykonując unik. Wampir przebiegając obok niego został złapany za kark i już w sumie było po nim, bo został przyciągnięty do łowcy, który zaś pozwolił dziewczynie przyglądać się pokazowi, jak żywi się na wampirach. Ten się szarpał, jednak Cornelius w gardłowym pomrukiem, oderwał się od ciała ofiary. Złapał go ręką za ramie, zaciskając drugą na karku wampira i zacisnął. W ten oto sposób, wbił palce w skórę wampira, obejmując jego kark, swoimi palcami, po czym zwyczajnie pociągnął. Krew trysnęła z Kaho modła zobaczyć, jak Cornelius pozbawia wampira kręgosłupa, co było jednoznaczne z jego zgonem. Wnętrzności po wyrwaniu kręgosłupa, zwyczajnie opuściły jamę brzuszną, także było widać ciągnące się aż do ziemi, jelita wampira i inne organy, żołądek, wątroba. Sporo krwi. Ofiara wydała jęki bólu, jednak po chwili się rozsypała.
Po całej akcji dziewczyna nadal zaczęła mówić, a ten nawet na nią nie zerknął patrząc jak jego ręce ociekają z krwi. Ona chyba żartowała, mimo to Cornelius nawet nie spojrzał na nią.
-Nie. Mnie nikt nie uczył.
Dziewczyna się tyle nagadała, a łowca zgasił ją dwoma zdaniami i to tak ubogimi. Bez słowa skierował się dalej widząc że powoli do jego oczu dobiega mała chatka, to do niej szedł. Był nieugięty na słowa i argumenty kobiety
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Pon Wrz 05, 2016 7:14 pm

Sytuacja była bardzo napięta dlatego nic nie mówiła już wiedziała, że zostanie totalnie zignorowana i odrzucona więc zaczęła się do tego powoli przyzwyczajać. Zaczynała żałować swoich słów wcześniejszych jakie wymówiła do Corneliusa. Ona odetchnęła cicho próbując uspokoić się. Strach zaczynał wnikać w myśli kobiety, ponieważ odczuwała dziwną aurę przy nim. Wiedziała doskonale na co pisze się szczerze powinna odpuścić starania i dalszą dyskusję, z nieznajomym. Po pewnym czasie usłyszała chłodny i drwiący ton głosu od niego na jej słowa wypowiedzi, miała dobre przeczucie że tak będzie. Po chwili nie wiedziała czy do niego odezwać się znowu bo jeszcze zostanie z błotem zmieszana kolejny raz z rzędu zatem już nic nie powie w tej kwestii. Fakt miał rację nie powinna tego mówić tylko dlaczego jemu tak powiedziała z łatwością i naiwnością, że jest rodzicem? przecież nikogo to nie obchodziło i pewnie tak sądził. Gdy Kaho przemyślała swoje słowa ale nie chciała się już odezwać przepraszając ciągle ponieważ może być już coraz gorzej. Na chwilę przypomniała sobie, że musi porozmawiać w przyszłości z dowódcą o jej sytuacji ale to poczekać może. Łowczyni została wytrącona z przemyśleń jak zobaczyła wampira, który zaczynał zbliżać się w jego stronę. Zaczęła obserwować całą sytuację która teraz zachodzi w tym momencie. Wampir E na jej oczach został złapany przez Corneliusa i spojrzała się z przerażeniem, że wypija jego krew. Nie wiedziała co powiedzieć w tej sytuacji ponieważ pierwszy raz widzi taki pokaz drastyczny. Wszystkie części wampira zaczynały odpadać po kolei, że przypomniał się jej były narzeczony który stał się za równo wampirem dlatego musiała szybko wzrok odwrócić w bok, że grzywka dziewczyny znowu zasłoniła oczy bo zaczynała brzydzić się. Psychika została zachwiana poważnie u niej, że nie spojrzała się na Corneliusa bo nie mogła ponieważ by widział szkliste oczy i później płacz. Ona wtedy zrobiła dwa kroki do tyłu ponieważ jej ciało drżało z strachu ale czemu on to musiał przy niej to zrobić? pewnie chciał ją ostrzec, że za dużo gada i zrobi z nią to samo. Łowczyni przez chwilę nie była już sobą myśląc o tym, że faktycznie jest żałosna. Czuła tylko ból w środku. Krew wampira była jedynie na płaszczu łowczyni więc mundur był czysty. Gdy Kaho została znowu wywalona z myśli nieznajomego zdała sobie sprawę z tego, że odmówi i tak właśnie było. Odetchnęła idąc za nim nadal myśląc czy faktycznie powinna iść za nim lub pójść ale dalej dążyła. Z daleka zobaczyła małą chatkę, a przy niej ławkę do której chciała tylko podejść i usiąść ponieważ tam do środka nie miała zamiaru wchodzić i mu przeszkadzać. Nie myślała o swoim rannym ramieniu bo nie obchodziło ją to zbytnio
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pon Wrz 05, 2016 8:35 pm

W końcu! Dziewczyna się zamknęła i nie zamierzała jak an razie otwierać swojego ryjka, pozwalając tym samym odpocząć łowcy od jego wkurzającego głosu, a głównie od wypowiadanych słów. Zajął się wampirem, pozwalając Kaho patrzeć. Nie interesował się tym, jak psychika dziewczyny przez to się zmieni. Wiedziała na co się pisze i jeśli ją to przerastało, to miała problem. Cornelius miał na to wyjebane i dziewczyna o tym doskonale wiedziała. Mężczyzna był chłodny i brutalny jak widać nie tylko dla wampirów. Dla nich był brutalny psychicznie, jak i fizycznie w wypadku dziewczyny, tylko psychicznie. Widok wypadających flaków z ciała bezbronnego wampira, był czymś co na pewno zapada w pamięci i szybko jej nie opuści. Corneliusa było stać jeszcze na wiele innych akcji i lepiej będzie jak oczy dziewczyny nigdy już tego nie ujrzą. Została rozbita, płakała, a Corn co? Spojrzał na nią z politowaniem, jak i z kpiną. Pomyślałby ktoś, że jeszcze chwile temu była taka wyszczekana. prychnął ino z kpiną ponownie i pokręcił głową, wycierając ręce o swój płaszcza.
Ruszył dalej przed siebie i miał nadal dziewczynę na ogonie. Eh... chyba nigdy się nie odpierdoli, no ale jednak nie zmierzała wejść do domu do którego szedł? Och... Wybawienie tak blisko. Idąc dalej olał to gdzie usiadła dziewczyna i podszedł do drzwi, które otworzył za pomocą kluczy. To nie był jego dom, ale po łatwości dostania się do środka, było widać że Cornelius jest tutaj nie pierwszy raz.
To co robił w środku zostaje tajemnicą dla kobiety, która dopiero po niecałych 10 minutach będzie słyszała, jak drzwi się otwierają, a w progu stał już Cornelius, bez płaszcza lecz z topem na sobie, nadal dziurawym, nasączonym krwi nie tylko łowcy.
-Chodź tu, opatrzysz tą rękę.
Nie oferował jej pomocy, dał jej możliwość opatrzenia się w lepszym środowisku, jak i pewnie za pomocą bardziej fachowych przedmiotów, niż prowizoryczne opaski uciskowe na rękę. NIe czekał na jej odpowiedz, reakcje, bo wrócił po chwili w głąb domu.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Sro Wrz 07, 2016 2:01 pm

Dążyła w tym samym kierunku co Cornelius w stronę tej chaty. Nie okazywała żadnego uczucia w tym momencie ponieważ to co widziała na jakiś czas ją przerosło na dany moment. Odetchnęła zastanawiając się jak możliwe, że on posiadają siłę przecież to niemożliwe ale co słyszała od innych łowców za granicą iż są przypadki którzy piją krew wampirzą żeby utrzymać swój stan cielesny i psychiczny zarazem umiejętności walk. Kaho przymrużyła oczy zastanawiając się żeby wysnuć dobrą tezę co widziała przedtem. Jedyna rzecz zaprzątała głowę czemu on ją uratował przecież mógł zabić każdego nigdy tego raczej nie zrozumie. Sytuacja łowczyni była nieznośna nawet tego nie okazywała przy nim bo jeszcze znowu coś dziwnego pomyśli i tak pewnie ją uznał za żałosną oraz gorzej. Zakpiła cichym głosem mówiąc:
- Każdy jest kowalem swego losu - odpowiedziała warcząc cicho do siebie, nie wie czy Cornelius to usłyszy, a jeśli to i tak będzie miał to gdzieś. Uczucie cały czas miała jak siedziała na tej durnej ławce słysząc jak on szamocze się z tym zamkiem tego domu. Minęło te 10 minut jak otworzył te drzwi, nie ma zamiaru jemu mówić brawo bo będzie zaraz walka pomiędzy nimi dlatego zamilknęła, a jedynie w oczach było widać obojętność którą skierowała w stronę niego. Po chwili usłyszała znowu jego głos zastanawiając się czy w końcu przestanie do niej mówić i wtedy odpowiedziała:
- Dobrze idę już.. - syknęła niezadowolona z tego powodu, że musi w jego towarzystwie opatrzyć rękę jednakże dobrze, że miała zastrzyk przeciwbólowy na ugryzienie lub zadrapanie tego przekleństwa. Z drugiej strony może i lepiej, że przy nim a nie przy obcej osobie. Dziewczyna wtedy bierze swoją katanę idąc w milczeniu i z dumą na twarzy. Zdejmuje płaszcz z siebie kładąc na wolnym krześle. Wyjmuje małe pudełeczko które dostała od swej mistrzyni antidotum i bierze strzykawkę ale wtedy musiała wziąć opaskę uciskową na rękę żeby wtedy wbić igłę w okolicach rany. Po tym jak zrobiła to zasyknęła z bólu nic nie mówiąc i później wzięła czysty bandaż zawinęła swoją ranę znów. Pudełko schowała do kieszeni gdzie zawsze trzymała w razie wypadku. Kaho odpowiedziała tylko do niego:
- Dziękuję - odpowiedziała beznamiętnym i chłodnym tonem głosu. Wymowę zmieniła z dialektem francuskim który czasem u niej objawiał. Niech sobie nie myśli, że po tym co zrobił będzie miła dla niego też potrafi pokazać pazur ale w inny sposób nie prowokując w tej sytuacji. Skończyło się niech zrozumie, że posiada swój honor łowcy i nie ma czegoś takiego jak zagranie bohaterskie. Każdy myli te słowa więc odwróciła wzrok ku drzwi nic nie mówiąc do niego. Łowczyni ułożyła swoją rekę wygodnie, żeby nie cierpiała z bólu zaczyna odpoczywać milcząc przy nim.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Wrz 08, 2016 3:09 pm

Obecność dziewczyny nieco go drażniła, a już stąpa po kruchym lodzie, a Cornelius czekał aż ten się pod nią załamie, by wpadła do wody. Wodą w tym przypadku był gniew Corneliusa odczuty na jej osobie. Czy chciała poczuć na sobie. Widziała co robił z wampirami. Kochał ból swoich wrogów i ta mogła być pewna że nie cofnął by się przed niczym. Chciałby aby wszyscy zdechli. Wyłamywał skrzydła nie jednego anioła stróża. Kręcił go strach inny i nie raz wyczuwał go w innych. Czuł się w tedy o wiele lepiej, czuł się sobą. Bal potworem i doskonale o tym wiedział. Był martwy w środku, jakby był robotem, a mimo to był człowiekiem. Chodził, jadł, spał, lecz nie miał człowieczeństwa, był nie raz gorszy od wampira. Było go stać na wiele i to co widziała dziewczyna to tylko namiastka tego co potrafi... Stał w cieniu piramidy, usypanej z trupów, których przybywało...
Szedł i ignorował słowa dziewczyny, ta i tak powinna być szczęśliwa, ze ten ją toleruje. Miała szczęście że była człowiekiem. W innym wypadku pewnie by leżała pod krzakami ze złamanym karkiem, albo bez głowy.
Doszedł do domu i otwarł go bez problemu. (Proszę czytaj dokładnie posty.) Wyszedł dopiero po dziesięciu minutach pozwalając dziewczynie wejść i do niego. Ta widocznie nadal miała jakieś problemu... Czy ona miała świadomość iż zaś takim zachowaniem podpuszcza Corneliusa który nie puścił jego w zapomnienie. Czekając aż ta podejdzie do domu spojrzał na nią z chłodem, kładąc rękę na jej ramieniu. ścisnął ja dość mocno, a jak ta zechce się wyszarpać to nie da rady. Tak... Złapał za to zranione ramie... Nie bez powodu za to ramie złapał...
-Chcesz wziąć kąpiel w krwi z podciętego gardła w wannie? Ty mi łaski nie robisz... Nie podoba Ci się to spierdalaj i nie wkurwiaj mnie takim zachowaniem dzieciaku...
Ostrzegł ja lodowato i karcąco zarazem dopiero wtedy ją puścił, lecz ta jeszcze chwile poczuje lekkie pobolewanie ramienia, od uchwytu mężczyzny, który wtedy ją opuści. Skierował się do łazienki zostawiając ją. Nie wiedział jakie to antidotum miała i szczerze miał to w nosie. Zajął się w końcu sobą. Nie zamykając drzwi do łazienki zaczął słuchać czy niczego nie kombinuje, jak i zaczął szykować igłę, by po chwili zdejmując z siebie topa, który i tak był w opłakanym stanie, zaczął szyć. Szył oczywiście siebie, swoją ranę. Patrząc w lustro, jak i na swój bok co jakiś czas, nakłuwał swoją skórę, by zszyć ranę. Robił to na żywca, bez żadnego znieczulenia, nie krzywiąc się przy tym. Ostatnie porcje krwi ściekały ku ziemi, na jego spodnie, które i tak były pełne krwi. O dziwo szył się z wyjątkową precyzją.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Czw Wrz 08, 2016 6:28 pm

Łowczyni w sytuacji niewygodnej posiadała mieszane uczucia co do tej osoby. Psychika dziewczyny zachowuje się jak kruchy lód, który zaczynał łamać pod jej nogami. Wszystko co dzisiaj wydarzyło musiała przetrwać jeszcze trochę ponieważ miała cel. Nie ma zamiaru utopić się w jego oczach. Spokojnie odetchnęła patrząc w dół dążąc za Corneliusem. Nie miała ochoty odzywać się dalej jedynie powiedziała w złości do siebie. Nie rozumiała tego zachowania przecież nie chciała go urazić tym bardziej zdenerwować mężczyzny, a jednak to zrobiła. Kaho nie mogła okazać słabości przy nim, a pewnie to zauważa na każdym kroku rozmowy czy intuicji, która go prowadzi. Myślała sobie dlaczego on to robi jego to aż kręci? A to wszystko dziwnie wygląda w mniemaniu. Życie nie oszczędzało zmartwień i cierpienia wiedziała na co pisze się co do zostania łowcą, że będzie spotykała różnych łowców, którzy będą mieć różne charaktery i nawet takie brutalne. Odczucia miała wciąż dziwne, nieprzyjemne wręcz ohydne. Może niepotrzebnie warknęła wtedy jak powiedziała, że idzie bo Cornelius odbierze znowu za brak szacunku. Po chwili widząc otwierane drzwi, które otworzył mężczyzna poczuła chłodne spojrzenie w jego oczach. Czy mogła odczuć że coś złego stanie się wtedy zauważyła podchodzącego w prosto na nią i poczuła jak chwycił bardzo mocno za ranne ramię ciskając. Gdy Kaho spojrzała się w oczy usłyszała słowa, które nie spodziewała w tej sytuacji i odpowiedziała łagodnie do niego jak mogła:
- Dlaczego akurat musiałeś w te miejsce cisnąć? Moje zachowanie źle odebrałeś nie chodziło o Ciebie. Wiem każdy mógłby inaczej odebrać dlatego przepraszam - odparła grzecznym i łagodniejszym głosem nie denerwując jego bo naprawdę tego nie chciała. Usłyszała pływanie we krwi? Nie chciała z tego powodu, że dziecko osieroci. Poczuła bicie serca które szybko pompuje krew, bo przeraziła się tego, że przez niego może stracić rękę. Potem zauważyła jego rękę która opuszczała jej ciśniętą ranę szybko musiała ruszyć, żeby sprawdzić czy jest z nią wszystko w porządku. Krew mocniej leciała niż przedtem. On naprawdę zwariował? Poważnie czy naprawdę nie zdaje sobie sprawy co on naprawdę wyprawia?! W myśląc pomyślała "Kurwa mać, poważnie musi tak zachowywać się jak zwyrodnialec? W kurwica mnie weźmie i wtedy odpowiedziała do siebie wtedy możliwe ze on usłyszy bo drzwi były do łazienki otwarte może podsłuchiwać ale nie przejmowała się tym na razie bo zdrowie najważniejsze:
- Spokojnie Kaho, będzie dobrze oddech i wydech jesteś silna - odpowiedziała do siebie oddychając głęboko, może to wyglądało żałośnie ale nie chce kolejnej awantury z jego pomysłem. W dodatku nie śpieszy się żeby przelecieć na drugi świat. Cornelius nie chciałby mieć jej brata na sumieniu jeśli coś zrobi mi. Po kilku minutach ręka zaczynała wracać do normy ale wcześniejszy ból był bardzo nieznośny. Zastrzyk po tamtej chwili zrobił powinien złagodzić uścisk tamten i dać możliwość zregenerowania ran po tamtym zajściu. Potem Kaho odczuła spokój gdy jej gniew zszedł totalnie w dół więc może jedynie czekać co tamten osobnik znowu wykombinuje wobec niej. Zastanawiała się wciąż czy to dobry pomysł, żeby został trenerem jej jednakże nie może pogodzić z tamtejszą jego odmową. Za pewne będzie próbowała do skutku ale w inny sposób, a on jedynie przekona się.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Wrz 08, 2016 7:07 pm

Dla Corneliusa laska była słaba, może coś tam warta, jednak jeśli chce coś osiągnąć to czeka jeszcze ją długa droga. Łowca nie tolerował jej zachowania, bo jak na babę przystało ten zmieniało się co chwile. łowca jednak był niewzruszony na jej zachowanie. Miał stalowe nerwy, dlatego też taka gówniara nie wytrąci go z równowagi. Miała tam jakieś pojęcie o czymś, ale jej zachowanie było tak wkurwiające, że potem robiła z siebie ofiarę... Ona mu łaski nie robi, zawsze mogła się opatrywać na tej ławce, a Cornelius nie musiał jej zapraszać do domu. Mniesz a tym.
-Lalka waruj... Coś ci się nie podoba zawsze możesz wrócić na ławeczkę i ławeczkę na cud.
Nie wiedział czego ta po nim oczekiwała, ale na pewno zmieniać się nie będzie dla jakieś obcej baby... Niech sobie nie wyobraża byle czego... Corn był zbyt wysoko cenionym łowcą dla Oświaty, nawet będąc takim chujem. Dziewczyna miała się czego bać, jeśli chodzi o rękę... Gdyby Cornelius chciał to pewnie bez problemu pozbawiłby ją czucia w niej, a może i samej ręki.
Wszedł do domu i zajął się sobą, bo był w gorszym stanie niż Kaho, ale czy on narzekał? Nie, nawet nie było widać po nim że go boli, a bolało i to kurewsko. Ranę sprawnie zaszył, odkładając przedmioty na swoje miejsce. Dopiero wtedy wrócił do salony gdzie była dziewczyna. Nie ubierał topa dlatego bez problemu ujrzy blade ciało łowcy, które jest owinięte opatrunkiem, na ranie. Podszedł do krzesła gdzie był jego płaszcz i zwinnym ruchem go narzuci na siebie. Wyjął swoją broń i zabezpieczył ją wyjmując magazynek by sprawdzić jego stan. Uśmiechnął się krzywo, po czym załadował broń z powrotem chowając w kaburach na pistolety z tyłu przy pasku od spodni. Zapiął płaszcz okrywając swoje ciało szczelnie, by podejść do kredensu po butelkę z alkoholem. Nalał sobie do szklanki po czym zaczął z niej pić. Nie miał nic przeciwbólowego, wiec musiał sobie radzić.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Czw Wrz 08, 2016 7:45 pm

Atmosfera niestety była ciągle napięta pomiędzy nimi więc musiała coś wymyślić, żeby to załagodzić więc zaczynała obserwować mężczyznę ponieważ nie wiadomo co znowu wymyśli w jej kierunku. Zamyśliła się przez chwilę zastanawiając jak podejść do tego uparciucha ponieważ jeszcze durnego wypowie przy nim i zrozumie znowu opacznie. Odetchnęła ze zmęczenia wiadomo nie nudziła się zbytnio ponieważ już posiada rozrywkę przy nim czyli spoglądanie co chwile jego ruchów. Jezu jakie to głupie pomyślała przed chwilą i ziewnęła zasłaniając ręką prawą gdzie była zdrowa mówiąc:
- Przepraszam...  i niekulturalnie zachowałam się. Tak w ogóle to mam na imię Arina Murasaki - odpowiedziała do niego, nie chciała zdradzać swych prawdziwych danych. Chwilowo musiała go okłamać bo skąd miała mieć pewność że jest też z Oświaty? A może podszywa się? tak naprawdę dużo jest kłamców na tym durnym świecie. Nie no waruj? Co ja jestem pies? Dziewczyna przecież żadnych odznak nie okazywała podobań. Milczała zastanawiając się czemu taki on jest? stracił coś ważnego. Dziewczyna rozejrzała się widząc jego kolor ciała faktycznie blady jak u wampira ale to nic gorszego od jego zachowania. Gdy Kaho nic nie słyszała żadnych krzyków, jęków czy słów żeby cierpiał podziwiała go za to. Odetchnęła po cichu i powiedziała normalnym tonem bez gniewu tym bardziej lekko uśmiechnęła się no bo po co ma być wredną suką? Towarzystwo Kaho jedynie jego wkurwia ale może zmieni zdanie jak pozna trochę ją.
- Hmm mogłabym zrobić herbaty? jestem spragniona. Hmm chciałbyś herbatę może też? -odpowiedziała trochę zmęczonym głosem. Z tą ławką wcześniej zignorowała bo nie miała ochoty znowu drzeć koty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Wrz 08, 2016 8:02 pm

Przeżył wiele, był starszy i to nie o jeden ale nawet dwa razy więcej od Kaho. Ma w swoim plecaku wiele doświadczenia, przykrych, ale i motywujące do działania. To przez jego wspomnienia jest taki a nie inny. Tak go życie ukształtowało. Spotkało go kiedyś wiele zła, strata rodziny, nie było to przyjemne, a mimo to ze śmiercią nie miał nic do gadania. Musiał się z tym pogodzić. Czy to zrobił? Nie, zaczął być Corneliusem mściwym. Początkowo wyrżnął każdego wampira napotkanego, potem jednak kiedy nabrał fachu, zaczął się szkolić niszcząc wszelakie ścierwo, jakby to miało mu pomóc wyrzucić ból jaki w sobie nosi. Mimo lat, zmienia się, zmienia się na gorsze, a w jego osobie jest coraz to mniej człowieczeństwa. Staje się martwym od świadka, niczym rak, co wyżera jego wnętrzności... Taki typ...
-Mendax
Do uszy dotrze to słowo w chwili, kiedy się przedstawi Corneliusowi, który ino zerknie na nią popijając swój trunek. Nie obchodziło go to jak ona to przyjmie do siebie. Było mu to obojętne. Dla niego dziewczyna mogła się nazywać nawet Justin Bieber.
Oddychał spokojnie, choć doskonale wiedział, że nie powinien pić, ale potrzebował znieczulenia, potrafił sobie radzić, lecz spokojnie od szklaneczki się nie upije... Zerknął na dziewczynę zaś, kiedy ta się odezwała.
-Zrób sobie.
Odparł na jej pytanie wskazując iż nie chce herbaty, wskaże jednak ręką na drzwi za którym była kuchnia. Sam jednak się ruszy z miejsca i usiądzie koło okna w fotelu z widocznym osłabieniem, w końcu stracił wiele krwi.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Czw Wrz 08, 2016 8:26 pm

Gdy Kaho zmieniła nastawienie trochę do Corneliusa wiedziała, że może wciąż pamiętać tamte zagrania jak pierdoliła swoje farmazony dlatego chciała naprawić swój błąd i go zrozumieć. Możliwe ze do niego zbliżyć się na tyle. Myśląc jeśli faktycznie on stracił rodzinę to ona straciła swego narzeczonego w brutalny sposób zostawiając tylko owoc ich miłości czyli córkę Charlotte. Miała po co żyć tak naprawdę. W odmętach myśli u łowczyni usłyszała jak on przedstawił się zaskoczona była w tej chwili spoglądając mu w oczy, które były przepełnione rządzą, braku społeczeństwa nawet niczym martwa powłoka ludzka. Nigdy takiej osoby jeszcze nie widziała normalnie jakby czytała z jego duszy jeśli ją miał. Strącony z nadziei na dobre życie tylko ciągła walka o przetrwanie. Cała walka w parku i w okolicach pokazało swoje oblicze jego wśród niebezpieczeństwa udowadniając kim jest naprawdę. Po kilku minutach Kaho powiedziała spokojnym głosem do niego:
- Chciałabym jedynie tylko powiedzieć co do tamtejszej sytuacji, że podziwiam Cię. Wiem pewnie wyśmiejesz mnie, ale chcę stać się silna ponieważ 10 lat temu straciłam najbliższą mi osobę który został przemieniony przez wampira, a później zamordowany z zimną krwią. Nie chcę tego pamiętać w dodatku pragnę jedynie jednej rzeczy zabijać bez litości i nie czuć żadnej słabości nie wspominając bólu i cierpienia - odpowiedziała do niego łagodnym głosem wciąż opowiadając o swoim przeżyciu. Wzrok zwróciła w jego stronę z determinacją, wiedząc na co znowu pisze się, ale ona nie cofnie przed niczym nawet przy nim. Podpisała pakt z diabłem więc Cornelius zrób z niej potwora błagam Cię!. Za pewne nie będzie obchodziło jego to co mówi ale chciałaby to okazać, że naprawdę zależy na treningu wykonany przez niego. Po chwili usłyszała jego słowa na temat picia więc jedynie chciała skończyć wypowiedz:
- Proszę Mendax zostań moim trenerem i naucz mnie czym jest prawdziwe zabijanie wampirów.. - odpowiedziała poważnymi słowami kierując do niego zatrzymując się przy futrynie drzwi do kuchni. Spokojnie odetchnęła i zaczynała stawiać wodę na herbatę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Czw Wrz 08, 2016 8:51 pm

Dziewczyna spoglądając w oczy Corneliusa mogła ujrzeć nic innego jak chłód. Nie mogła wiedzieć skąd on wynika, mogła tylko przypuszczać. Łowca mógł być rasistą, tak bardzo nienawidzącym wampirów że wyrżnie każdego którego spotka. Był lodowaty w uczuciach, ale i fizycznie. Czy miał jednak dusze? Coś tam musiał mieć, ale z każdym rokiem ta jakby się kurczyła, powodując iż Cornelius stał się skorupą, pustą w środku. To co dziewczyna widziała, to był pikuś. Corna było stać na więcej i ten doskonale o tym wiedział.
-Życie mnie takim uczyniło. Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, aby sam nie stał się potworem... Tylko ból powoduje iż nie zatraciłem się całkowicie.
Wraz z zapadnięciem słów, spojrzał an dziewczynę z chłodem. Cichy świst przeszył pokój, po czym odgłos pękającego szkła. Cornelius we własnej dłoni zgniótł niewinne mu naczynie, samemu raniąc swoją dłoń, bez problemu. Kaho mogła zauważyć  że ten nawet nie drgnął. otworzył rękę pozwalając upaść kawałkom szkła, a sam strzepał resztę z dłoni. Alkohol nie zapiekł go, a nawet jeśli to Kaho nie zauważy tego.
- Nie jestem Mendax, Ty nim jesteś.
Odparł do niej beznamiętnie, patrząc na nią z chłodem. Zerknął na krwawiącą swoją dłoń, przyglądając się jej, jakby pierwszy raz był ranne, lecz nie był. Westchnął. Na jej prośbę zastanowił się chwile.
-Nie. Áquila non cápit muscas.
Mruknął do niej z widocznym innym akcentem. Słowa kobiety nie przemawiały do niego. Miał pomóc jej bo co? Bo ta tak chciała? Nie widział ani pożytku, ani nie chciał mieć ucznia.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Czw Wrz 08, 2016 9:31 pm

Spojrzała się na mężczyznę odczuwając  nic innego jak chłód i pętle na szyi, która skracała jego życie. Skąd ona to wiedziała? ponieważ umiała odczuć to po języku mowy ciała. Spokojnie odetchnęła przy nim. Po chwili jak woda zaczynała gotować się uciszyła gwizdek i zamknęła gaz pokrętłem usłyszała jego słowa które uważnie żeby nie pytać durnie. Po minucie usłyszała odgłos pęknięcia szklanki w jego rękach słysząc uczucia, które były zmieszane z bólem, cierpieniem i zatraceniem. Chciałaby powiedzieć mu że go rozumie ale nie wiedziała czy powinna to wymówić. Odetchnęła zaparzając herbatę odwracając chwilowo wzrok żeby nie poparzyć się i nawet nie zwróciła na ranę którą ma przestała boleć czyli antidotum zaczęło działać prawidłowo. Uśmiechnęła do siebie bywając zadowolona z tego co zrobiła. Różnica charakterów pomiędzy nimi była przeciwna, on zatracał się cały czas w bólu jak on stwierdził, a ona próbuje z tym walczyć wtedy trzymając gorącą herbatę w prawej ręce szła powoli do salonu gdzie on był. Dziewczyna faktycznie źle zrozumiała słowo, które tamto wypowiedział i przeprosiła:
- Przepraszam nie zrozumiałam tamtego słowa, każdy popełnia błędy w życiu - odpowiedziała idąc do stołu i położyła na blacie kubek z ciepłą herbatą. Usiadła Kaho na krześle oczywiście dalej on odmówił treningu więc nie wiedziała już jak mu udowodnić, że chciałaby być silna może po prostu jest ten haczyk który nie pozwalało jej zachowanie wobec niego. Odetchnęła kolejny raz i zamilkła na chwilę i powiedziała po włosku w jego stronę:
- Non faccio i vostri desideri di allenarsi me. Voglio dimostrare che sono degno della vostra formazione - odparła do niego opierając jedną nogę o przeciwne krzesło.
- Czemu jesteś taki zawzięty? Wiem nie powinnam pytać się o to.. dobrze wiesz o tym że miałbyś sprzymierzeńca nie mówię o partnerze. Nie jestem taka jak wszyscy - odparła cichym tonem głosu jednakże milszym bo nie była ani zdenerwowana ani poirytowana więc nie ma prawa on zrozumieć źle ją czy też wkurzyć. Zauważyła wtedy że siedzi w fotelu otulony płaszczem, niedaleko leżał koc zastanawiając czy go przykryć okazując choć odrobinę dobroci ale pewnie uzna za gest niepotrzebny. Wstała Kaho idąc po koc, który był w drugim pokoju. Kątem oka obserwowała go czy nie zrobi czegoś głupiego w jej kierunku.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Wrz 09, 2016 7:48 pm

Skracała życie? Nie... Corna życie się nie skracało, wręcz przeciwnie, wydłużało się, jednak lata były gwoździem dla jego człowieczeństwa, to ono umierało z każdym morderstwem wampira. Nie miał dla nich litości, nie trza było tego powtarzać. Co do mowy ciała? Co mogła z niego wyczytać? Nic. Było to monotonne, chłodne ruchy i jeśli coś miały mówić, to tylko to iż Cornelius to bryła lodu. Nie rozumiała go na pewno, nikt go nie rozumiał. Nikt nawet tracąc rodzinę, nie staje się takim potworem jakim stał się Cornelius.
Siedząc tak spoglądał na swoją rękę, czując jak po niej spływają krople krwi. Czuł to doskonale, ale nie reagował na to, tak jak powinien. Tym małym pokazem, udowodnił dziewczynie że nawet ból nie jest mu wrogiem, choć dzięki temu iż go odczuwa, nie posunął się jeszcze dalej. Nie zatracał się w bólu, to on właśnie sprawiał iż się nie zatracał, zachowując ostatnie cząstki człowieczeństwa.
-Łacina... Taki piękny język... Tak mało osób mówi nim biegle. Nie wymagam zatem od ciebie cudów... Jesteś jeszcze dzieckiem
Mruknął na jej usprawiedliwienie, czując iż krew zasycha na jego ręce, a sam został teraz bez alkoholu... Jakoś przeżyje... Pozwolił jej usiąść, był taki łaskawy. Obserwował ją mimo wszystko, by ta nie zaczęła czasem cwaniaczyć. Słysząc jej słowa, spojrzał na nią i westchnął.
-Nie. Nie jesteś tego warta. Nikt nie jest
Takie zaskoczenie... Cornelius znał i włoski, lecz na jej kolejne słowa przechylił nieco głowę, po czym nią pokręcił niezadowolony. Co ona myślała zadając mu pytania? Że go przekona? Jeśli go chce przekonać, to to zły trop.
-A jaka jesteś w takim razie...
Twierdziła iż nie jest taka jak wszyscy, więc jaka? Widząc jak wstaje zmrużył oczy zaciskając rękę.
-Co ty u siebie jesteś? Siadaj i zachowuj się, bo cię powieszę do żyrandola głową w dół. Zaknebluje i skuje bym mógł w końcu odpocząć.
Skąd wiedziała ze jest tutaj drugi pokój, a może nie było? Poza tym ta samowolka, czy ona aby się nie rozpędziła...
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Pią Wrz 09, 2016 8:38 pm

Dziewczyna cały czas obserwowała mężczyznę który rozmyślał o bóg wie czym. No cóż po jego zachowaniu można zauważyć, że nie okazywał żadnego bólu tym bardziej nie marudził z tego powodu. Mowa ciała mówi wszystko tak naprawdę, nawet niektórzy uważają za bzdurę ale ja uważałam inaczej. Odetchnęła spokojnie spoglądając się w bok czy nie ma czegoś do przykrycia. No cóż właściwie nie powinna chodzić bez pozwolenia ale kurde jest jej zimno więc powinien zrozumieć. Na początku chciała mu koc dać ale z drugiej strony przecież on ma płaszcz więc bardziej przyda się. Obserwowała go nadal widząc jak krew mu kapie jednakże beznamiętnie na to spojrzała nie mając ochoty spytać czy czegoś chce. Chce chłód? Dobrze będzie go miał niech sobie nie myśli że dobroć jest cały czas u niej. No cóż pokazał swój pokaz z tym bólem czasem odnosiła, że chce pokazać jaki może być mocny i nie wolno okazywać bólu jak małe dziecko. Gdy Kaho spokojnie szła nie odczuwała bólu już swej zranionej ręki ponieważ czuła się jak zdrowa. Po chwili usłyszała jego słowa o tej łacinie, jeszcze zaśpiewaj to bardziej do tego przekona się? Nie sądzi tak Kaho ponieważ wolała włoski bo jest przepiękny od łaciny. Dziewczyna krzywo skrzywiła się znowu słysząc "dziecko", normalnie miała ochotę mu do walić ale zachowa swój komentarz dla siebie niech sobie gada, a bo tak. Cuda? gdzie te cuda? nie ma żadnych cudów... gdyby był to by nie straciła narzeczonego przyszłego. Z wkurzenia przygryzła usta, że strużka krwi poleciała z jej ust nie przejęła się tym, a jeśli on to zauważyłby pewnie uzna, że to nic. Gdy Kaho szła powolnym ruchem w stronę stołu z kocem odwzajemniła swoim wzrokiem okazując dumę jak na nią przystało... czy to była prowokacja? nic z tych rzeczy taka była więc nie doszukuj się dziur w całym Cornelius.  No to teraz palnęłaś jak usłyszała jego słowa czyżby kurna znał włoski? Niech go szlak, wtedy sobie pomyślała że powinna po francusku coś mu walnąć  Potem powiedziała po francusku bardzo mądre słowa:
- L'homme est le temps de connaître sa vraie nature - dziewczyna wtedy spojrzała się na niego z delikatnym wyrazem twarzy. Gdy Kaho zapomniała czegoś, wstała idąc powolnym krokiem nucąc sobie i bierze dwie szklanki do alkoholu.. właściwie po co bierze drugą? hmm... dobre pytanie ale no cóż nieświadomość ludzka jest durna. Syknęła do siebie ale tak bardzo cicho że nie ma on tego usłyszeć. Obserwując jego ruchy postawiła mu na blacie pustą szklankę do alkoholu no przecież jest dobrotliwa dziewuszka dając mu szklankę? No cóż jaka to dobroć aż ściska mózg.  Wyczuła ruch wstania Corneliusa i wtedy odpowiedziała:
- Spokojnie, zapomniałam tylko szklanki do picia, a pomyślałam że chciałbyś nową to Ci przyniosłam więc nie musisz mi grozić bo jestem grzeczna cały czas - odpowiedziała dobrotliwie do niego patrząc mu w oczy. Wiedziała doskonale zachowanie Corneliusa przecież  widać było zdenerwowanie. Zakneblować? Nosz kurde... jak wypije sama tą herbatę jeśli to zrobi. Gdy Kaho przymrużyła oczy idąc w stronę krzesła gdzie ma herbatę na stoliczku jeszcze raz spojrzała się na Corneliusa dając znać, czy będzie tak stał czy w końcu usiądzie żeby odpocząć. Potem niedosłyszała słów typu "A jaka jesteś w takim razie?" no to ciekawe co by chciał usłyszeć. Potem zastanowiła się nad wypowiedzią i zaczęła mówić:
- Dobrze.. powiem Ci.. od dzieciństwa nie ciągnęło mnie żeby być łowczynią wampirów więc nie miałam takich zapędów jak teraz. Chciałam normalnie żyć jak wszyscy bez problemów czy czuć negatywne emocje. W dodatku mój charakter był całkowicie inny jedynie sytuacja mnie przygwoździła w dodatku nie miałam ochoty mieć nic z wampirami, nawet nie wiedzieć że takie coś istnieje ale i tak dowiesz się przecież, że jakieś ścierwo chodzi na tej przeklętej ziemi - odpowiedziała do niego ze spokojem, no cóż miała ochotę powiedzieć coś jeszcze ale jedynie dokończyła jak zaczynała kocyk rozkładać na kolana żeby przykryć się, a potem postawiła szklankę obok kubka. Ręką zaczynała sięgać do płaszcza wyjmując alkohol kładąc na blacie i rozkręciła korek nalewając do szklanki. Alkohol zakręciła chowając do płaszcza. Wracając do tematu znowu żeby powiedzieć ostatnie zdanie o sobie.
- Nie jestem taka jak wszyscy łowcy z którymi stykasz się na co dzień..  ponieważ mam inne podejście do życia i jak do osób z którymi rozmawiam np z Tobą. Potrafię słuchać się osób starszych jeśli chodzi o doświadczonych naturalnie. Wiem to nie powinno mnie obchodzić ale... - odpowiedziała jednakże nie dokończyła zdania ponieważ nie miała odwagi tego mu powiedzieć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Cornelius Weidenhards Pią Wrz 09, 2016 9:17 pm

Mowa ciała? Mowa ciała nic nie mówiła tak na prawdę, na pewno nie o Cornie który ociekał dwulicowością. Dziewczyna tak na prawdę gówno wiedziała o łowcy, który siedział nieopodal. Ranił się, nie okazując żadnych bodźców bólu. Ten nie potrzebował zastrzyków, by móc poradzić sobie z bólem. Lata doświadczenia robiły swoje. Nie wiedział co przeszła Kaho, ale to przy jego historii to pikuś. Nabrał wprawy i doświadczenia w fachu, na pewno nie z byle skąd, bądź nie z treningów z piwnicy. Do tego był już stary i inteligenty. Niebezpieczny, czekać tylko aż wampiry obiorą go sobie na cel by zmienić w jednego ze swoich. Co ty go zniszczyło całkiem, lecz i stworzyło potwora, który byłby zdolny wtedy już do jeszcze gorszych rzeczy. Kaho nawet jeśli była by starsza od Corneliusa, co nigdy nie będzie możliwe, to dla niego była by dzieckiem. Zachowanie jej o tym mówiło, bądź doskonale robiła z siebie ofermę. Najpierw chłodna, potem nie, takie nieco żałosne zachowanie, które irytowało. Cornelius jednak nie dawał się sprowokować i nie był zdenerwowany, był ino lekko zirytowany. Cierpliwie znosił zachowanie dziewczyny, jednocześnie będąc skupionym na bólu ręki.
-Laska... Nie wiem ile jeszcze języków znasz, ale mów w jednym, bo to żałosne się robi z twej strony.
Zrozumiał ją bez błędnie, jednakże takie zmienianie języka w każdej wypowiedzi było śmieszne... No ale widocznie Kaho chciała się wykazać jaka to znawczyni jerzyków obcych. Już nic nie mówił, a oparł swoją głowę o rękę, będąc już znudzonym jak i chciałby odpocząć, ale przy zachowaniu dziewczyny po prostu nie mógł.
Nie wstawał z fotela i nie zamierzał, bo nie miał ochoty już pic, jakoś mu się odechciało, a zawsze będzie mógł się napić kiery tylko będzie chciał. Teraz już ma dość. Siedząc na fotelu zaczął patrzeć co robi dziewczyna i zaczął jej słuchać. Westchnął cicho na prawdę znudzony jej historią, bo nie była pierwszą.
-I co odebrali ci bliską osobę i od tego się zaczęło... Typowy schemat... Dlatego też nie mam zamiaru dawać nauk. Mi nikt nie dawał. Poza tym dziewczynko nie mam nic z tego. Ani satysfakcji, ani niczego. Nie zamierzał z człowieka zrobić potwora. Koniec tematu. Mimo to chciałaś coś powiedzieć, zatem kontynuuj.
Odparł do niej, wstając z fotela po czym poprawił na sobie płaszcza, patrząc na zegarek, czas go gonił powoli.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Gość Pon Wrz 12, 2016 5:58 pm

Gdy Kaho zaczynała rozmyślać na nowo jakoś nie poczuła ulgi żadnej po tamtejszych wypowiedziach Corneliusa. Odetchnęła spokojnie przy towarzystwie jego w domu. Doskonale wiedziała, że mogła nie mówić kilku rzeczy jemu przecież nie znała jego i jeszcze groźby z tą wanną nie żeby przeżywała to cały czas ale mógł odpuścić. Kątem oka spojrzała się odkrywając cały czas oblicze mężczyzny wtedy zrozumiała, że musi być taki po kilku latach ponieważ  była po psychologii więc przeżył w dzieciństwie bardzo mocną krzywdę wtedy zaczynał wyzbywać się po kolei uczuć. Nie wiedziała już jakie mieć zachowanie wobec niego, posiada mętlik ale jedno jest pewne trzyma swój chłód i ten wyraz twarzy. Ten typ tak ma. Języków zna kilka ale bardziej Włoski, Angielski, Niemiecki, Francuski, Japoński i trochę Koreański ale nie będzie już mu udowadniać jaka jest bo nie o to chodzi i w dodatku nie ta droga.
- Znam tylko sześć języków, ale nie będę już nimi chwaliła się bo to nie ma sensu. Może faktycznie to robi się żałosne, pewnie masz rację - odparła. Głos miała już normalny i już zacznie się tylko jego trzymać bo ciągłe okazywanie chłodności, spokoju i ciągłe powtarzanie jest denerwujące. Charakter łowczyni jest skomplikowany i niestety chaotyczny z tego powodu, że nie posiada stabilizacji dlatego potrzebuje osoby, która ją przytemperuje jej oblicze. Uważała za Corneliusa że mógłby to zrobić ale nie jest jakoś skłonny do tego ponieważ zdenerwowała go kilka razy z rzędu. Nie lubiła chwalić się jaka to znawczyni czy coś, chciała udowodnić tylko, że nie jest jakimś nieukiem. W całej sytuacji zauważyła że nie powinna być aż tak troskliwa czy opiekuńcza bo zaczynała jego tym bardzo drażnić. Łowczyni po pewnym czasie obserwowała go pijąc herbatę, że wypiła całą przed chwilą. Po kilku minutach zaczęła pić ze szklanki mocny alkohol, nie powinna pić tak naprawdę ponieważ była jeszcze na patrolu chyba albo Cornelius jej zabroni z tego powodu, że będzie pijana po tym. Chwila nie uwagi oderwała się ustami od szklanki i usłyszała jego wypowiedz co ją oczywiście nie zaszokowało wręcz przeciwnie nie zrobiła na niej żadnego wrażenia ani nie syknęła po prostu zachowanie miała normalne. W wypowiedzi znowu usłyszała słowo "dziewczynko", zaczynało ją powoli gotować ale nie okazywała tego przy nim bo będzie żałosna i co gorsza na idiotkę ostatecznie wyjdzie, a tego nie chce. Przedostatnie słowa trochę ją podbudowały nie wiadomo jakim cudem wtedy odezwała się spokojnym głosem z determinacją. Jeśli odbierze znowu za atak pewnie przywiąże mnie do żyrandolu:
- Mniejsza o to, że straciłam osobę było minęło... chcę po prostu stać się silniejsza. Pewnie i tak zauważyłeś moje zachowanie od naszego spotkania w parku, że zachowywałam się żałośnie w twoich oczach, a co gorsza nie chce nią być. Może faktycznie przesadziłam z tymi słowami, przepraszam - przegięłam to już lepiej brzmi w moich odczuciach,a co do tej maszyny nie chodziło mi to żeby zabijać wręcz przeciwnie - zależy mi na obronie najbliższych mi osób, a Ty już wiesz o kogo mi chodzi.. po prostu nie chcę stracić tych których kocham - dziewczyna spojrzała się na niego nie okazując słabości, bólu czy cierpienia to było jej prawdziwe oblicze za pewne uzna ją za słabą znowu ale naprawdę potrzebuje pomocy i wtedy powiedziała ostatnie słowa:
- Rozumiem że Ciebie nikt nie uczuł, musiałeś sam do tego dojść co opowiadałeś mi wcześniej, nawet z obserwowania wywnioskowałam trochę więcej i nie jestem wszechwiędząca. Ja naprawdę, potrzebuję mentora, który mi pomoże nic więcej nie oczekuję  -odpowiedziała do niego ulegle bo nie ma już sił na dalsze dyskusje. Siedziała cały czas na krześle widząc jak powoli wstaje mężczyzna ze sofy. Znowu miała dziwne odczucia, że dostanie nauczę od niego. Potem uniosła brew jak wpadła na pomysł żeby mógł przetestować Kaho jeśli naprawdę nie wierzy jej i wstała po kilku minutach:
- Mam propozycję, daj mi szansę i rzuć mnie oczywiście niedosłownie wampirom, żebym mogła walczyć. Chrzanię na swoje ramię dam radę.. - odparła do niego, z determinacją w oczach i była na tyle spokojna patrząc mu w oczach. Nie okazywała strachu po prostu niech widzi na co ona pisze się i co lepsze chce udowodnić jemu kim jest naprawdę, nie jakimś beznadziejnym łowcą czy amatorem jak kto inni na nią mówili. Chciałby miec dowód? To dlaczego ona by nie mogła mu dostarczyć?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Atak w Parku  Empty Re: Atak w Parku

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach