Jakiegoś tam sobie razu

Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Wto Wrz 27, 2016 4:21 pm

Jakiegoś tam sobie razu, Anna jak to wampirzyca i osoba o skrytej osobowości, postanowiła nieco odwiedzić miasto. Póki co nie miała określonego miejsca, celu. Tak po prostu, chciała opuścić Akademie Cross. Iść, pooddychać innym powietrzem, być chwile sama, przez chwile w ciszy. Oczywiście to było nieco sprzeczne, bo tam gdzie wampirzyca się pojawiła, nie było ani chwili ciszy. No ale konkretniej.
Anna wylądowała w dzielnicy rozrywki, ubrania W ten komplet. Poza szkołom nie musiała nosić mundurka, więc korzystała z tego, skoro mogła. Włosy standardowo żyły swoim życiem, będąc nie spięte, nie splecione niczym. Była również umalowana, w ten sposób jaki jest przedstawiony na Avku po lewej stronie. W torebce miała swoje najpotrzebniejsze rzeczy. Może specjalnie tutaj przybyła, patrząc na jej strój, lecz niezależnie od powodu, skierowała się do baru. Nic nie wskazywało jednak by miało coś jej zepsuć humor.
Weszła do budynku, rozglądając się po nim. Nie chcąc stać w przejściu, weszła głębiej, a ostatecznie podeszła do baru zamawiając sobie jakiegoś słabszego drinka. Po zapłaceniu, dopiero udała się do jakiegoś stolika, położonego w najciemniejszym miejscu w całym lokalu. Usiadła na krześle, zakładając nogę na nogę. Położyła naczynie na stolik, po czym nieco znudzonym wzrokiem, przyglądała się osobą obecnym w baru, ba... Nawet ich podsłuchiwała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Wto Wrz 27, 2016 5:46 pm

Nie długo czekała, aby usłyszeć dość mocne naciśnięcie na klamkę, a potem dźwięk ciężkich butów, które dość powoli, ale zdecydowanie kroczyły w stronę lady. Drzwi były nieco osłonięte, tak więc na początku wampirzyca mogła najwyżej poczuć ten nieprzyjemny zapach starej krwi- chociaż w takim miejscu lepiej 'nie wąchać' niczego. Co zresztą za różnica? Chwilę później zza ścianki wyłoniła się znana jej facjata, tyle że tym razem wyjątkowo w dobrym świetle. Ciemne kudły zasłaniały co prawda kawałek twarzy tak samo jak zarost, jednak człeka tak rosłego i w dziwnym ubraniu nie można było pomylić z nikim innym. Szkarłatny płaszcz był zapięty, ale i tak pewne było, iż pod nim kryje swoją broń.
Jegomość rozejrzał się po barze i wampirzyca nie mogła uniknąć jego wzroku. Czerwone ślepia, które w ciemnościach wręcz rzucały poświatę- teraz wydawały się nadzwyczaj spokojne, chociaż cała twarz nie straciła w świetle na drapieżności. Chwila dłużyła się, jednak chwilę później Inkwizytor odwrócił się i usiadł przy barze. Zamówił sobie sake, a następnie po prostu ją pił. Jakby w ogóle nie interesowała go dziewczyna, którą dwa razy potraktował w dość łagodny sposób. I tak powinna się cieszyć, że żyje, prawda?
Jest jeszcze jedna ważna sprawa, która mogła umknąć komuś, kto nie zwracał uwagi na Garrucha. Wielkolud pił sake ze szklanki, chociaż ciężko było to zwać trunkiem, skoro szklanka w połowie była wypełniona krwią. Zapewne wampira zresztą. Skąd ją wziął? Znów trzeba było się powołać na spostrzegawczość- Garruch wyciągał spod płaszcza dość dużą piersiówkę. Ile tam bylo krwi, a ile sake? Może pół na pół? Być może...
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Wto Wrz 27, 2016 6:20 pm

Siedząc popijała powoli swój trunek. Lekki drink, choć pewnie potrafiła by więcej wypić. Mimo to, nie przybyła tu się schlać, a tylko lekko zasmakować alkoholi. Nieważne! Rozglądała się po barze, starała się nie zwracać na siebie uwagi, jak i też nie zmierzała póki co z nikim rozmawiać, niczym samotnik, którym była.
Jej spokój ducha, jej humor jednak zmienił się nieco, kiedy w lokalu pojawiła się osoba, na której widok wampirzyca nieco rozrzynała bardziej swoje oczy. Od razu niemal przypomniała sobie iż każde spotkanie z tym człowiekiem, było piekłem. Bała się tego osobnika, nie umiała znaleść na niego sposób, wiedziała że mogło by być z nią o wiele gorzej, że ten... Nie miałby problemu by połamać jej kości, swoimi rękami.
-Spokojnie...
Szepnęła cicho do siebie, nie chcąc dopuścić do siebie lęku przez mężczyzną. Przecież był obok, był sam i pewnie nawet nie wiedział iż jest tutaj jego ofiara, może nawet nie jedna? Nie ważne... Pokręciła głową, próbując nie zwracać na niego uwagi. A nie... jednak została zauważona, a jak ona mogła zareagować? Nie spojrzała nawet na niego, obracając twarz w innym kierunku. Nie chciała widzieć jego twarzy, jego oczu, które jak ona przypuszczała, byłby lodowate, z chęcią mordu. Miała nadzieje, ze ten jednak nie będzie chciał męczyć ponownie ofiary, która się go boi.
Spojrzała na swoją szklaneczkę, po czym za jednym razem wypiła jej zawartość, może to nieco ja uspokoi. Nic się przecież nie działo, dlaczego zatem czuła się zagrożona, nawet jeśli ten nie zwracał na nią uwagi? Zapewne jej podświadomość nie pozawalała zapomnieć tego, czego wampirzyca doświadczyła z rąk mężczyzny.
Wzięła głębszy wdech, po czym wstała z krzesła i skierowała się do baru. Mimo obaw, zbliżyła się by odłożyć szklankę na blat dla barmana, po czym złożyła zamówienie na coś mocnego, bo stock whisky. Starała się zachować bezpieczną odległość od mężczyzny przy barze. Spokojnie czekała aż barman zrealizuje jej zamówienie. W miedzy czasie tylko zerknie na Garrucha. Usłyszała dźwięk kładzionej szklanki. Spojrzała na barmana, po chwili kładąc mu pieniądze na blat. Bez słowa jednak skierowała się do stolika, tam gdzie siedziała.
Ciekawość jednak była większa, dlatego też kiedy usiadła, to co chwile zaczęła zerkać na Garrucha. Może faktycznie na kogoś czekała, a może czekała aż ten wyjdzie, by móc odetchnąć? Oczywiście mogła wyjść, ale myśl o tym, że ten mógłby wyjść za nią, była wystarczająca, by upewnić wampirzyce że w tłumie będzie bezpieczniejsza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Wto Wrz 27, 2016 7:28 pm

Garruch jednak jak zwykle był nieobliczalny! Nic sobie z tego nie robił, że obok niego była ta sama wampirzyca, którą jakiś czas temu powiesił na latarni. W ogóle nie rozglądał się, prostu pił powoli swoją sakę, a kiedy barman nie patrzył, on po prostu dolewał sobie krwi do szklanki i tyle.
No może do pewnego czasu, aż nie opróżnił całej piersiówki z krwi. Wtedy też poprosił o zwykłą butelkę wódki i odwrócił się w stronę baru. Osowiałym wzrokiem zaczął obserwować grę stół od bilarda przy którym grało dwóch dryblasów. W pewnym jednak momencie niespodziewanie się odwrócił i znów spojrzał na dziewczynę(mniej więcej tak jak w podpisie). Znów złapał jej wzrok na sobie... Mogła poczuć 'nacisk' jego spojrzenia na jej osobę jeszcze przez długi czas, aż w końcu wstał. Czy tego chciała... czy też nie, on się zbliżał z butelką w wielkiej dłoni.
Był to zdecydowanie duży mężczyzna, wzrostu ponad dwa metry, chociaż zdawał się niższy z
powodu ogromnej masywności ciała. Gruby kark, pierś jak beczka, silne, potężnie umięśnione ramiona i nogi - wszystko to robiło wrażenie wielkiej siły. Nawet dłonie zaciśnięte na butelce były olbrzymie, a palce długie i mocne, zdolne do zadawania ogromnego bólu o czym miała przyjemność się przekonać.
Garruch porwał ręką jedno z krzeseł po drodze, a następnie usiadł naprzeciw dziewczyny uderzając butelką o stół. Na szczęście nie na tyle mocno, aby się rozbiła.
-Jak chcesz to potrafisz być grzeczna...-Rzekł niskim tonem chociaż tym razem brakowało mu gardłowego rozgłosu, który dziewczyna mogła pamiętać z dwóch nieprzyjemnych nocy. Z jego ust śmierdziało sake i krwią wampira czystej krwi. Być może C, albo nawet i B...
Nic więcej nie powiedział, po prostu wziął butelkę i się napił, a następnie odchylił i bez większego powodu wpatrywał się w dziewczynę, którą ogarniały 'jakieś' uczucia. Być może uważał, że zaraz ucieknie? To byłoby wręcz zabawne.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Wto Wrz 27, 2016 8:28 pm

Cóż, za to Anna sporadycznie zerkała na niego, by mimo wszystko wiedzieć co robi osoba, która wywołuje u niej lęk. Żeby tez czasem nie było, że przez chwile nieuwagi, ten pojawi się obok... Gdyby mogła, to by pewnie wtedy zeszła na zawał. No i do czego to doprowadził Garruch? Jeszcze wampirzyca się nabawi fobii - Garruchofobii. Jednak czy już nie było za późno? Czuła niepokój wiedząc że ten tym jest niedaleko, póki co lek nie był na tyle silny, by zmusił Anne do ucieczki.
Samej obserwują bar, spoglądała w danej chwili na mężczyznę, jednak nie spodziewała się, że ten odpowie na. Widząc ten niespodziewany ruch z jego strony, po czym te oczy... Od razu niemal zabrała wzrok, nie mogąc wytrzymać tego nacisku.
Cholera...
Syknęła ino w swych myślach, a może nawet pod nosem, jednak odczekała chwile utrzymując spojrzenie, gdziekolwiek tylko nie na Gabrielu. Dopiero po tej chwili, powróciła spojrzeniem w stronę baru. Drgnęła widząc stojącego już mężczyznę, który też zmierzał tutaj, na nią, w jej kierunku.
Za co tym razem?
Za patrzenie, zaś za sam byt? Niemal ją wbiło w krzesło, a sama przełknęła głośno ślinę, czując jej zwiększony natłok. Uciekła chwilowo wzrokiem, niczym złodziej któremu nie uschło na sucho jego czyny. Uciekła, lecz tylko na chwile, bo już po chwili obserwowała jak masywny mężczyzna, któremu na pewno nie brakuje tkanki mięśniowej, jest tuż tuż... Złapała za oparcia krzesła i odsunęła się od stolika w chwili, kiedy Garruch uderzył butla w stołek.
Stało się. Mężczyzna siedział ponownie, jednak znacznie bliżej, naprzeciwko, a samej wampirzycy nawet pić się odechciało. Spoglądając na niego z widocznym zmieszaniem, bez wątpienia i lekiem, ale spokojnie... To ze się bała, to nie oznaczało że była niczym galareta, trząsać się ze strachu.
-Czy... Mógłbyś mnie zostawić samą?
Chwila niepewności, a mimo to wampirzyca odważyła się zadać Garruchowi proste pytanie.Nie powinno go dziwić takie zachowanie. Siedziała jednak spokojnie, przy stoliku, podkulając swoje stopy pod krzesło. Póki co nie uciekała, ale rozejrzała się szybko po barze. Trzymając w dłoni swoje naczynie, przystawiła je do swoich ust, jednak upijając łyk.
-Dlaczego mnie zaczepiasz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Wto Wrz 27, 2016 8:56 pm

Jak to było, że jego ofiara była na tą chwilę jedyną osobą w barze, którą znał...
Czy wyglądało na to, że zamierza ją tutaj sponiewierać? Ludzi się nie bał, ale nie widział powodu dla którego miałby znów czynić jej krzywdę, ba... Nawet nie miał ochoty na wyżywanie się na jakimkolwiek wampirze. Miał dość na jakiś czas, chodził z lodowym sztyletem w piersi, przez co kamienne serce straciło nawet ochotę na rutynowy wpierdol wampirom.
Usłyszał jej słowa i widział zresztą zachowanie. Zdecydowanie nie chciałaby, aby tu był, a co dopiero siedział przed nią. To przyprawiło go o cień uśmiechu, który znikł chwilę później.
Uniósł lekko lewą rękę, ukazując jej wewnętrzną część zarazem wskazując powolnym ruchem w stronę wyjścia.
-Zapewne mógłbym. Ale nie mam na to ochoty. Możesz uciekać jeśli zechcesz. Nie zamierzam Cie gonić...
Powoli opuścił na kolano dłoń, ale jego wzrok wbijał się w dziewczynę. Oczy Garrucha były dwoma krwistymi, pałającymi kryształami lodu. W ich wnętrzu drgnął zmrożony ogień szaleństwa, śmierci, męki, piekielnej nienawiści - paląca nienawiść do wszystkiego, co żyje... Ale czy faktycznie był taki? Dziewczyna zapewne nigdy się nie dowie. Z pewnością jednak miłą odmianą była zwykła rozmowa bez udziału chodników i ulicy przy twarzy.
-Bo tak mi się podoba...-Głos nieco zrobił się gardłowy, a cała jego sylwetka pochyliła się nieco do przodu w stronę kobiety. Nie zrobił jednak nic więcej jak się napił kolejny raz z butelki.
-To że jesteś z akademii nie zwalnia Cie z obowiązków pilnowania swojego nosa. Ostatni raz potraktowałem Cie łagodnie.
Dodał po chwili ciszy i znów się napił, odchylając się znów na oparcie krzesła.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Wto Wrz 27, 2016 9:36 pm

No właśnie. Gabriel nie bał się ludzi, ani tym bardziej pewnie wampirów, za to Anna nabierała do tego nieco inne podejście. Może nie miał ochoty na wyżywanie się nad wampirzycą, która nie miała z nim szans, ale ta i tak czuła niepokój w jego towarzystwie. Spojrzała na unoszącą się rękę człowieka, po czym na drzwi, wyjście z baru. Eh... Czego ona mogła sie spodziewać... Że ten od tak odejdzie...
-Czekam na kogoś...
Wystarczający argument, dający znać iż wampirzyca nie namierza opuszczać lokalu, no w każdym bądź razie ni teraz. Wzrokiem śledziła opadającą dłoń, by ponownie spojrzeć uważniej na człowieka. Niezależnie od tego czy patrzyli sobie w oczy, czy też nie, Anna nie zamierzała go hipnoza zmuszać do opuszczenia stolika. Nawet jeśli by się jej udało, to raz nie na długo, a dwa gdyby jej moc przestała działać, to pewnie zakończyła by swoje istnienie... Wątpiła by Gabriel jej to popuścił... Nie było mowy o tym... Nie znała go, to fakt. Nie widziałaby w nim nic dobrego i nie wierzyła by w jakieś gadki że jest dobrym człowiekiem... Nie był. Nie był w oczach wampirzycy, która dwa razy została z jego rąk potraktowana jak śmieć, a nawet gorzej. Nic nie zrobiła, a mimo to oberwała...
-Wiem o tym, każdy ma jednak swoje granice. Jesteś człowiekiem, a mimo to... Twój byt, siła, sam wygląd przeraża mnie...
Słowa pewnie nie raz słyszane przez Garrucha, może w innych słowach. Westchnęła cicho, patrząc jak ten się upija, oby tylko się nie upił bo będzie możliwe że jeszcze gorszy, bardziej niepoczytalny i tak dalej...
-Ostatni raz...
Powtórzyła chwile za nim, zastanawiając się chwile nad jego ostatnim zdaniem. Zerkając jak pije i sama dopiła do końca swój trunek, a ze miała tego trochę, to nieco się skrzywiła, odkładając naczynie na stół. Spuściła nieco wzrok na swoją torebkę myśląc.
-Czy to oznacza, że nasze zapewne kolejne spotkanie... Mnie zabije?
Miała lekki problem z ujęciem tych słów, patrząc na to, że teraz siedzą w miarę spokojnie i nic nie wskazywało póki co że dziś poleje się krew. Poza tym jeśli się spotkają w parku, bądź za miastem, czy gdziekolwiek, a Anna nawet jeśli będzie grzeczną to też zostanie potraktowana o wiele gorzej? Podniosła wzrok na mężczyznę naprzeciwko. I tak tu takiego unikać, skoro starała się go nie spotkać a mimo to i tak na niego wpadała
-Czy nie ma takiej możliwości, bym mogła mieć spokój, skoro nie robię nikomu krzywdy?
Kto pyta nie błądzi, a jednak Anna nie chciała za szybko umierać. Nie chciała mieć z Garruchem do czynienia, wiec może jakaś próba wykupienia, lub zwykłe zapytanie o spokój da jej nieco więcej informacji...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Sro Wrz 28, 2016 5:58 am

Dobry człowiek...
Dobrym może być pijak, który leży we własnych szczynach i tylko czeka, aż pierwszy lepszy wampir go zagryzie. Garruch był praktycznie wampirem, tyle że jego krew w żyłach bardziej dawała zapachem krwi ludzkiej. A jak smakowała? Minęło na prawdę wiele lat zanim jakiś wampir usiłował go ugryźć dla samej krwi.
Teraz siedział na tyłku i popijał wódkę, wpatrując się jedynie w zmieszaną dziewczynę. Na prawdę, że uszanuje teraz jej prywatność? Jak ktokolwiek przyjdzie to przyjdzie, jeśli nie... To wyjdzie na jego.
-I...?
Jedna litera, a wypowiedziana w taki ironiczny sposób, że kobieta od razu mogła nabrać pewności, że nie zamierza już wstawać z tego krzesła. Prędzej to ona stąd pójdzie.
Jeśli chodzi o samo jej traktowanie podczas feralnych dwóch nocy to tak na prawdę nie zdawała sobie sprawy, ale mógł jej zrobić na prawdę wiele gorszych rzeczy. Taki łowca jak on nie potrzebuje powodu, aby zabić wampira.
-As wywiadu. Gratuluję dedukcji, kurwa mać.
Odparł wyraźnie rozbawiony tym, że kolejny raz słyszy o sobie taką wzmiankę. Jakby nie chciał tego strachu to by się ubrał na różowo i rozdawałby pluszaki wampirom. Większość jednak nie miała czasu na smętne gadanie o jego sile. Garruch był maszyną do zabijania, ale jak sama stwierdziła- miał pewne ograniczenia i zapewne z wampirem szlachetnej krwi nie poszłoby mu tak łatwo jak z nią.
Nadal był tylko człowiekiem i tak samo można było go zranić jak każdego innego? Hipnoza nie pomoże, ale nóż w kolanie już tak. Potrzebna byłaby jednak odrobina umiejętności i masa szczęścia, aby przechytrzyć starego wygę.
Najważniejsze pytanie. Czy to oznaczało, że jak ją znajdzie następnym razem to wrzuci ją w uliczkę i tam najzwyczajniej w świecie ją zatłucze? Nie. Garruchowi od samego początku chodziło o tereny po których nie należało się pałętać nocą. Można było również oberwać po prostu za to, iż olbrzym był głodny i potrzebował zaspokoić swoje pragnienie.
-A nie pijesz krwi ludzkiej? Nigdy nie ciągnie Cie na slumsy, aby po prostu się napić czegoś świeżego? To po cholerę tam poszłaś?-Znów się pochylił nieco w przód i znów się napił, przychylając tym razem butelkę tak, że opróżnił 1/4 tego co w niej było.
-To bardzo proste. Zamiast próby ucieczki będziesz oddawać mi się dobrowolnie. Wtedy będziesz miała spokój do czasu, aż nie odpierdolisz czegoś głupiego jak chodzenie późną nocą po slumsach...
Taka była oferta i Garruch nie byle komu proponował taki układ. Wygląda na to, że zasmakowała mu jej krew, a to niezbyt dobrze, prawda? Zreszta czy tylko krew mial na myśli?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Sro Wrz 28, 2016 4:05 pm

Niezależnie od tego czy był wampirem, czy człowiekiem to Anna wolała się od niego trzymać z dala, dla bezpieczeństwa. No i na co jej te starania, jak przez pieprzony los, spotkała go ponownie. Próbowała spławić człowieka, jednak ten był głuchy na prośby wampirzycy, co na dłuższą metę nie dziwiło jej. Nie mogła się spodziewać za wiele, od osoby która mogłaby ją zabić.
-I... Wolałabym zostać sama.
Niezależnie od tego jaka była odpowiedz mężczyzny, to Anna nie będzie kontynuować tego tematu, a raczej takie są założenia. Plan pozbycia się Garrucha nie powiódł się, dlatego nie warto już tego tematu ciągnąć, bynajmniej taka była opinia wampirzycy. Ehh... czy to ważne...
Skupmy się na tym, jak wampirzyca zaczęła główkować nad słowami mężczyzny. Została nawet przez niego wyśmiana, kiedy przyznała się do leku przed jego osobą. Może i większość wampirów, udawała by jacy to oni nie są dla ludzi i ze wcale się ich nie boją, jednak Anna nie robiła tego. Nie widziała powodów, a poza tym. Gabriel na pewno znał prawdę, dlatego teatrzyki o odwadze były tu nie na miejscu.
Nie potrafiła przejrzeć Garrucha. Nie widziała co może decydować o klęsce wampira, mogła się domyślać, jednak przy takiej nieobliczalnej osobie, to za mało... To tak jakby się chodziło po lodzie. Nie ma się pewności w którym momencie, ten może się faktycznie załamać. Możemy tylko przypuszczać...
Usłyszała pytanie, a raczej pytania, na które zerknęła na Gabriela uważnie. I w tym przypadku nie wiedziała dlaczego ten chronił tak bardzo tamto miejsce. Były tam najgorsze śmieci, a mimo to i tam nie można było spokojnie łązić...
-Pije... Lecz nie jestem mordercą...
Odarła nieco mrużąc oczy, jakby rzucała oskarżeniem w Garrucha, bo sama, na własne oczy mogła zobaczyć jak łowca pozbawił życia niewinnego wampira! Dziecko! Nie wiedziała czy zrobił to z głodu (?), czy z powodu bycia rasista... Tak mało o nim wiedziała, a mimo to i tak wolała by go ie poznawać.
Zadała mu pytanie, a może nawet był to tylko początek układu... Dostała co chciała. Odpowiedz która podniosła jej poziom zaniepokojenia.
będziesz oddawać mi się dobrowolnie
Nie były to pocieszające słowa, zwłaszcza że można było je odebrać w różny sposób. Zamilkła składając swoje ręce w koszyk, zaciskając je nieco na sobie, czując się jak na skazaniu. Pozwalając mu pić w ciszy, wiedziała że to może być dobry układ, patrząc na to że po przyjęciu oferty, mogłaby zwyczajnie mu zwiać nawet na inny kontynent i miała by spokój. W innym przypadku mogłaby żyć się spokojnie tutaj, w mieście za opłatą, ale jednak. Kwestią było tylko to, co jeszcze według Gabriela będzie odpierdalaniem czegoś.
W końcu skinęła głową twierdząco biorąc głębszy wdech.
-Niech tak będzie, jeśli mowa jest tylko o krwi... Która jest tylko klasy C Jednak miałabym jeden warunek...
Zamilkła na chwile nie wiedząc czy w ogóle  zostanie to wzięte pod uwagę, ale nie chciała cierpieć, za bardzo.
-Czy mógłbyś to robić delikatniej...
Dodała w końcu. Nie powinna to Garbiela dziwić. Nie była masochistką i jeśli już musiała czuć ból, to chciała by był on ograniczony, nic dziwnego.  Czuła się przyciśnięta do muru, jednak mogła odrzucić propozycje, owszem. jednak wtedy mogła by stracić szanse na spokój. Poza tym... Kiedyś może jak się jej powiedzie, to będzie myślała co dalej, póki co musiała myśleć że nie wjebała się w gorsze gówno...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Sro Wrz 28, 2016 5:21 pm

Garruch jednak miał w poważaniu odpowiadanie w ten sam sposób. Miał zły humor mimo wszystko i z pewnością nie był to zbyt dobry czas na przekomarzanie się z nim. Dlatego też ściągnął gniewnie brwi i tak został, aż do kolejnej jej odpowiedzi.
Czy ta kobieta myślała, że łowcy to nic innego jak stróże prawa, tylko że na pograniczu ludzi i wampirów? Czy nie widać po nim, że nie jest nawet z tej epoki? On należał do inkwizycji, a inkwizycja karała za dosłownie wszystko. Po równo ludzi i wampiry... Ależ skąd mogła wiedzieć? Wiedziała tylko tyle, że jest 'mordercą'. To dość celne stwierdzenie. Był mordercą, był katem i był też nieobliczalny.
-Jestem i będę.
Odpowiedział chłodnym i spokojnym tonem. Chyba nie musiał wspominać o tym, że jeśli będzie drążyć ten temat to mimo wszystko zrobi jej krzywdę. Tak na prawdę nie musiałby się nawet ruszać z miejsca, aby to uczynić...
Wampir to wampir, dziecko, kobieta, facet, gay... Co za różnica. Tylko od Garrucha zależało kto może się do czegoś przydać. Wampiry na ogół potrafiły być przydatne, wampiry też potrafiły się wkupić w jego łaski, a do innych po prostu od początku sympatię. Anna była jedynie ofiarą, którą lubił nawiedzać. Jeśli na na prawdę liczy na spokój będzie musiała się nieco bardziej postarać.
-Nie Ty stawiasz tu warunki, głupia dziewucho. Zrobisz to co Ci każę. Czy to oddać krew, czy paradować nago po ulicy...
Garruch nachylił się do przodu bez uśmiechu. Albo się zgodzi, albo nie. Od tego być może będzie zależeć jej przyszłość. Krótsza, albo i dłuższa. Postanowił, że nie napije się do czasu, aż nie dostanie jeszcze raz odpowiedzi. Do tej pory będzie wbijał w nią wzrok jakby miał przybić ją do ściany, która była za jej plecami.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Sro Wrz 28, 2016 5:58 pm

Nie musiał potwierdzać jej zarzuty, bo obaj to wiedzieli jaka jest prawda z tą różnicą że Anna nie wiedziała jak bardzo Gabriel wiele osób zabił i jak bardzo w brutalny sposób. pewnie było go stać, na o wiele więcej, co potwierdza jego słowa o łagodnym potraktowaniu Anny. Racja, sam jego widok też nie był charakterystyczny dla wieku XXI. Nie chciała jednak znać konkretów jego zawodu i tak dalej. Wiedziała wystarczająco wiele, by móc stwierdzić że lepiej od takich z dala.
Czy drążyła temat kiedy ten odpowiedział jej swój komentarz na temat bycia mordercy? Nie, nie widziała powodów. Co by powiedziała, przestań nim być? Zaczęła pouczać? Nie no... Aż tak spieszno do śmierci jej nie było.
Ona prędzej dozna spokoju po śmierci, niż Garuch pozwoli jej żyć w spokoju, zwłaszcza po tym jak ta się zgodzi na jego układ. Byłą słabszą o czym wiedziała, ten był silniejszy od niej i przewyższał ją swoimi umiejętnościami. Ta miała by jedynie przewagę zapewne tylko w chwili gdyby zaatakowała z zaskoczenia, jednak chyba nie do końca skoro ten potrafił wyczuć nawet wampiry...
Ten wyraził swoje zdanie na temat warunków, a wampirzyca tylko zmrużyła oczy, męcząc nadal swoje dłonie, ściskając je nawzajem. Nie podobało jej się to. Nie zamierzała chodzić nago. Nie widziała co robić.
-Dobra rozumiem... Zgoda...
Zgodziła się po czym spojrzała na swoja torebkę i to na niej skopiła swoje łapki, bo złapała za nią i ścisnęła odsunęła się po chwili krzesłem pod samą ścianę i westchnęła opierając łokieć o oparcie krzesła, a dłonią przetarła swoja twarz, uważając na makijaż.
Teraz to dopiero chciała spokoju...
-Możesz triumfować...
Mrukneła do niego, po czym zechce wstać od stołu. Nie zamierzała jednak wychodzić skoro kurtka nadal została na krześle. Nieco rozgoryczona zechce iść zaś do baru, chcąc się napić, a może się uspokoi!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Sro Wrz 28, 2016 6:36 pm

Usłyszał jej zgodę, ale jego usta nawet na chwilę nie podniosły się. Wiedział, że tak na prawdę nie pozostawił jej większego wyboru. Mógł być z siebie dumny, ale nie był. Anna była jedynie pewnym środkiem do większego celu. Nie będzie zresztą jedyną wampirzycą, która będzie mu 'służyć' w pewnych sprawach.
Po zgodzie po prostu się odchylił znów na krześle i pociągnął z butelki, która była już w połowie pusta. Normalny człowiek w przeciągu najbliższej godziny leżałby pod stołem, jednak weteran picia win i do tego 'nienormalny' metabolizm pozwalał mu na zdecydowanie więcej.
Nie zatrzymał dziewczyny, nawet się za nią nie obejrzał. Niech myśli o nim jak o kacie. To mu pasowało. Wampirzyca krwi C. Na początek wystarczy.
Nic dziwnego, ze w jednej chwili z ofiary stała się teraz cennym dla niego wampirem.
Niech ma go za kata, ale zarazem będzie na swój sposób o nią dbał. W końcu niektóre wampiry wiedziały, że kamienne serce mordercy to tylko jedna strona medalu.
Cóż...
Poczekał, aż kobieta wróci na swoje miejsce. W tym czasie on wypił kolejny większy łyk i nieco się obniżył na krześle, aby było mu wygodniej.
-Cenię sobie szczerość...-Rzekł ostrzegawczo, po czym przystąpił do nieco bardziej neutralnego tematu-Możesz zwracać się do mnie jak chcesz, ale wszyscy znają mnie pod imieniem "Garruch". Jak masz na imię?
Potem chwila ciszy, aby dać jej czas na odpowiedź i kontynuacja stwierdzeń oraz pytań.
-Nie wyglądasz na dziewczynkę ledwie z uczelni. Ile masz lat? Co możesz mi powiedzieć o samej akademii?
Rozmowa na początek to chyba nic strasznego, prawda? Garruch i tak pewnie nie ruszy się z miejsca dopóki nie będzie musiał iść bo drugą butelkę, albo do kibla.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Sro Wrz 28, 2016 7:47 pm

Poczuła się niemal psychicznie zdeptana przez mężczyzn, który przyparł ja do ściany. Miała inny wybór, jednak zależało jej na życiu i nie chciała umierać. Choć przy pierwszym spotkaniu nie ceniła swojego życia, to już przy następnych było na wagę złota i warto było o nie walczyć, nawet jeśli równało się to z takim losem. Nie wiedziała czy dobrze robi, jednak dokonała wyboru. Wolała mieć nadzieje na spokój, niż ich nie mieć.
Wstała i poszła do baru, tym razem o dziwo wzięła butelkę, bo nie wiedziała ile tu jeszcze będzie, a mimo to nie chciała łązić co chwile do baru. Wróciła po chwili do stolika, trzymając w łapach to co i chlał łowca. Usiadła na swoim krześle, zgarniając swoją szklankę by ją uzupełnić, zaś butelkę postawiła na stolik.
Nie musiała długo czekać. Garuch zaczął ponownie rozmowę, a Annie nie zostało nic innego jak na razie słuchać by po chwili odpowiedzieć. Cenił sobie szczerość, to dobrze o ile samemu jest się szczerym, no ale mniejsza. Poznała jego imię, bądź też pseudonim. Zapytana jednak o swoje upiła łyk ze szklanki.
-Hale, Anna Hale.
Przedstawiając się skoro zadał jej pytanie, bo nie zamierzała się niepotrzebnie wychylać, by czasem łba nie stracić. Nie miała pytań, bo o co go zapyta?
-Jestem z 1672 roku. Masz racje. Jestem prefektem w Tym budynku. Co mogę Ci o niej powiedzieć... Że za czasów kiedy szkoła należała do Kaina Crossa, to był porządek. Kiedy zastąpił go inny mężczyzna, szkoła zeszła na psy. Personel zmalał, nauczyciele są bo są, ale garstka, tak samo jak uczniów. Szkoła upada, może przy mobilizacji ponownie stanie na nogi. Póki co, każdy niemal z zewnątrz może wejść za dnia. Teraz pewnie mnie wyśmiejesz, jednak nocą, na moim dyżurze ciężko cokolwiek zrobić bez mej wiedzy.
Choć może się wydać śmiesznie że ma tyle lat, ale widocznie potrafiła sobie radzić jako tako, by przetrwać. Kolejną śmieszna rzeczą mogło być to, że Anna była prefektem. Taka słaba a się tam wcisnęła, jednak to daje jej więcej możliwości, bo może wszędzie niemal wejść wystarczy że pod pretekstem sprawdzenia czy nikogo tam nie ma.
Westchnęła ciężko już wyobrażając sobie to kpiące spojrzenie Garrucha. Już nawet nie mówiła o byciu medykiem, czy też nauczycielem. Ironia, ze nauczyciel jest uczniem, ale widocznie i w tym Anna miała cel. Siedziała w miarę spokojnie powoli sącząc ze swojego naczynia, patrząc na Gabriela.
-Masz jakieś plany wobec Akademii, że o nią pytasz?
Nie musiał odpowiadać jeśli nie chciał. Nie wiedziała czy pyta tylko o akademie, tylko przez to że jest jej uczniem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Sro Wrz 28, 2016 8:21 pm

Kiedy spoglądał na nią, nie było w tym niczego więcej jak ciągle tego samego i spokojnego wyrazu twarzy. Garruch po prostu miał w poważaniu ocenianie jej pod względem ironii, która się tu nasuwała. Pani prefekt, która chodziła po nocach na slumsy, ze niby nikt w tym czasie nie wyjdzie z akademii. Ta, akurat.
-Owszem jakoś ciężko mi w to uwierzyć...
I tyle z jego komentarza na ten temat. Ona nie pytała go o nic i tym lepiej dla niej, ponieważ i tak nie otrzymywałaby zbyt satysfakcjonujących odpowiedzi- o ile w ogóle odpowiedziałby na którekolwiek. Znów przechylił butelkę i zaraz jej ilość zmniejszyła się do 1/4 pojemności. Szybko szło.
-Nie mam nic do Akademii.
Rzekł nieco później, kiedy został zapytany. OH! No proszę. Szczera odpowiedź, albo tylko i wyłącznie kłamstwo? Prawda była taka, ze miał szacunek do Kaina i dlatego też Anna zapewne jeszcze żyła... Co za ironia. Akademia go nie interesowała do czasu, aż nie brał się za nią Samuru, albo jakikolwiek inny członek jego rodziny.
-Przeszło 300 lat... z czego żyłaś przez te lata?
To zaskakujące, że rozmawiał z nią w taki sposób, jakby chciał ją poznać. Przecież chwilę wcześniej wisiała nad nią obietnica śmierci. Czy pamiętała o tym? Czy mogła się teraz czuć bezpiecznie?
Mogła. Do czasu, aż nie przyjdzie jej 'zapłacić' za ten spokój.
Co wymyśli dla niej inkwizytor? To się dopiero okaże w przyszłości. Niemniej przez 300 lat nauczyła się z pewnością 'żyć'. To dość ważna i cenna informacja. Bardziej obawiałby się o los Anny, gdyby faktycznie miała nie więcej niż 30 lat.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Sro Wrz 28, 2016 8:53 pm

Nie no do tych miejsc nie chodziła po uczniów. Miała czasem dni wolne, zwłaszcza kiedy szybciej zrobiła obchód. Potem miała zazwyczaj chwile dla siebie, więc spędzała ja różnie, ale z pewnością za terenem szkoły.  Ciężko było w to uwierzyć, jednak była prawdą. Skoro jej jeszcze nie zwolnili z tego stanowiska to chyba było dobrze, chyba że... Chyba ze była jeszcze prefektem tylko dlatego, że była jedynym z klasy nocnej... Eh... Może czas  tym pomyśleć.
-Lecz to prawda. Możesz nie wierzyć, ale staram się jak mogę by jakoś to szło.
Tak starała się, nie musiał w to wierzyć, jednak czy miała powody by go oszukiwać? Nie. Chciał odpowiedzi an pytania, to je otrzymał. Nie zawsze było dobrze, ale no nie porównujmy uczniów, do łowców o stopniu legendy...
Nie miał nic do akademii, cieszyć się, czy nie? Pewnie tak, bo szkoła była najlepiej chwaloną, dostępna dla dwóch ras placówką. Pewnie też były inne, ale nie tak znane jak Akademia Cross. Ciekawe jednak czy uda jej się przetrwać ten ciężki okres... Czas pokaże.
Czuła się jak na przesłuchaniu, jednak nie marudziła w końcu chodziło tutaj o jej życie. Nadal nie czuła się bezpieczna, bo czyny to nie słowa. Jednak jeśli był słowny, to wampirzyca obawiała się niepotrzebnie, co i tak pewnie podobało się Gabrielowi.
-Różnie było. Zdołałeś poznać iż siłą to ja nie grzeszę, dlatego tez skupiłam się na wiedzy. Udzielałam się i nadal udzielam jako medyk z wieloletnim stażem. Również jako medyk wojskowy. Po tymczasowym wypaleniu się w zawodzie skupiłam się na nauce, zdobywając zawód jako nauczyciel matematyki, fizyki.
Co za ironia... Nauczyciel który został uczniem... Tamto było nie do uwierzenia, to jak Garruch zareaguje na to? Oby tyko nie zarzucił jej, ze kłamie... Może była słabą kobietą, lecz wiedzy jej nie brakowało. Dawniej oba te zawody, były wysoko płatne zatem nie trudno było się utrzymać. Poza tym jako medyk o tak słabej krwi, to niestety była tu kolejna ciekawostka, o jej wstrzemięźliwości do krwi i umiejętność opanowania się przed jej zapachem.
Wypiła za jednym zamachem resztę w szklance, naprężając na chwile mięśnie na swojej szyi, czując smak alkoholu, po czym po chwili się uspokoiła.
-Przypuszczam, że Ty mi za wiele o sobie nie powiesz, prawda?
Zapytała i spojrzała na butelkę. Wolała się upewnić, bo skoro odpowiedz będzie negatywna, to będzie miała mniejsze obawy przed zapytaniem się o coś, co dotyczy jego osoby, a jeśli twierdząca, to będzie wiedziała, by dla bezpieczeństwa nie pytać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Sob Paź 01, 2016 10:26 am

Równie dobrze mogli jej nie zwolnić z tego powodu, iż po prostu nie było nikogo lepszego na to stanowisko... Albo po prostu nowy dyrektor miał w poważaniu sprawy szkoły. I tak mogło być. Czy jednak uważał, że Anna była nieodpowiedzialna? Nie. Mogła być odpowiedzialna i staranna w swojej pracy. Nie potrafiła jednak znaleźć dla samej siebie odpowiedniego miejsca na nocne wypady i tyle. To, iż jej nie uwierzył nie oznaczało też, że przyjmuje jej słowa za kłamstwo. Nie wypowiedział się więc, ponieważ nie widział powodu, aby to czynić...
Wypił spokojnie kolejny łyk, a następnie odstawił butelkę na stół. Pozostało w niej najwyżej jeszcze dwa głębsze łyki, ale Garruch na tą chwilę postanowił odpuścić sobie.
Siłą to ona nie grzeszyła- fakt. Jednak wcale nie próbowała rozwiązywać spraw siłowo, a więc dla niego było to pewne kłamstwo. Każdy wampir, nawet poziom E był nieco silniejszy od standardowego człowieka. Byli również szybsi... Kwestia była taka, że Anna wcale nie próbowała wykorzystać tej przewagi. W końcu ani razu Garruch nie czuł większego oporu... Zresztą i tak zbyt wiele nie zdziałałaby przeciw niemu. Był niby człowiekiem, ale posiadał znacznie większą siłę od standardowego człowieka, chociażby takiej postury jak on... Ciekawostka o której nie wiedziała, ponieważ Garruch nawet w większej mierze nie pokazywał swoich zdolności.
-Jakie posiadasz moce?
Standardowe pytanie łowcy do wampira. Nigdy nie pokazała swoich wrodzonych zdolności co było dziwne... Jeśli chodzi o niego- mogła już się domyśleć, iż posiada swego rodzaju telekinezę. Ale to tylko jedna z 4 mocy, które mogłaby zobaczyć podczas jego walki. Co do jej zarobków...
Przydatna wiedza. Jako rozeznana w medycynie, będzie w stanie pomagać mu w tej dziedzinie. Miła alternatywa wobec drugiej wampirzycy, którą znał, ale jej imienia na tą chwilę wolał nie przytaczać. Rana po niej wciąż żarzyła się, jak stopiona stal przez pocisk przeciwpancerny...
Z krótkiego zamyślenia wyrwała go nieoczekiwana zmiana stanowiska dziewczyny. Chciała go o coś pytać...?
-Zapytaj, a na zweryfikuję czy ta wiedza jest Ci w ogóle potrzebna...
To chyba jasne, że nie odpowie na każde zadane pytanie. Jasne też było to, iż sam o sobie nie zacznie opowiadać. Zaryzykuje, czy spanikuje? Odpowiedzi stały otworem, tylko czy uzyskanie ich nie powiększy przypadkiem ilości pytań, które mogłaby zadać...?
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Nie Paź 02, 2016 12:21 pm

W sumie też racja, ale to nie zmienia faktu, że i tak starała się jak mogłaby ścigać uczniów, by ci zachowywali się tak jak należy. Może miała jakieś tam problemy, ale je każdy ma, niezależnie od rasy. Może i nie umiała znaleźć odpowiedniego miejsca na polowania, jednak zapewne kiedyś to załapie, o ile dożyje do tego dnia. Albo po prostu miała pecha co do samego Gabriela, który wpadał na nią, niezależnie gdzie ta się pojawiła. Nie mowa tu o śledzeniu itp., bo łowca nie miał powodu by to robić, a mowa tu o czystym przypadku i tyle.
Wampirzyca była przyciśnięta do muru, więc kłamanie raczej nie wchodziło tu w role, bo co by było gdyby ten chciał zweryfikować to co powiedziała wampirzyca... Różnie bywa, poza tym Anna też nie widziała powodu by to kryć. Prefekt szkolny i co z tego... Mocy tylko w szkole, nie musi być poza nią...
Przyglądała się mężczyźnie jak ten pije i pije... Że go nie chwyta, to było dla niej dziwne. Już prawie całą butelkę sam obrócił... A co jak zacznie mu odpierdalać? Wtedy to będzie trza było myśleć by wyjść z tego jak najmniej uszkodzonym. Może już powinna jakoś próbować się ewakuować? Nie za bardzo, skoro jeszcze nie skończyli rozmawiać... Zapytał ją o moce, na co ta westchnęła.
-Mam jedną, manipulacja, lecz jest jeszcze jakaś, ale nie umiem jeszcze zweryfikować, bo pojawia się spontanicznie, przez co znika mi kilka rzeczy, nie wiem gdzie...
Krzywy grymas niezadowolenia, jaki pojawił się na twarzy wampirzycy, nie mógł mówić wiele, jednak druga część jej wypowiedzi była kłamstwem, ale ileż to jest wampirów gdzie wampiry nie znają konkretnie swojej mocy, bo niedawno ją odkryli, a Gabriel nigdy nie widział by Anna korzystała z drugiej mocy.
Garruch pozwolił jej się o coś zapytać na co ta chwile zamilkła, myśląc dokładnie nad pytaniem, a raczej jak je zadać. Westchnęła i odezwała się.
-Jesteś taki z wyboru, czy z przymusu?
Pytanie proste, niewnoszące prawie że nic do rozmowy, jednak po co pytania, to niezbyt istotne. Usiadła wygodniej na krześle i spojrzała na swoją butelkę, którą zakupiła i potem spojrzała na butelkę Gabriela. Sięgnęła do swojej i nalała sobie co naczynia, po czym położyła, by posunąć ją bliżej mężczyzny, po czym zabrała rękę.
-Więcej nie chce.
Mruknęła cicho, dając możliwość Gabrielowi co zrobi z butelką, przysuniętą do niego. Albo się skusi, albo zostawi, ale nie było w niej nic innego, jak alkohol. Wampirzyca zaś zabrała się za spożywanie trunku ze swojej szklanki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Pon Paź 03, 2016 5:47 am

W pewnym sensie mogła kłamać, ale przyjdzie jeszcze czas, aby to rozgryźć. Miał mimo wszystko wątpliwości... W końcu sama przyznała się ile ma lat i niemal graniczyło z cudem ażeby nie znała swoich własnych możliwości. Nie nazwała tej mocy, ale ogólny zarys znał. Warto byłoby znaleźć granicę tych mocy. Może potrafiła pozbywać się ciał zmarłych osób? No nic, przyjdzie jeszcze na to czas.
-Żyjesz przeszło trzysta lat i nadal nie kontrolujesz dokładnego działania drugiej swojej mocy? To nieprawdopodobne...
Garruch miał dość picia. Jeśli dopije swoją butelkę to jeszcze nie będzie nic złego, a jedynie będzie się zataczał...
Czy na nim nie działa alkohol? Ależ działa, tylko wciąż w pozycji siedzącej wydawał się być trzeźwy. Dopóki nie wstanie będzie dobrze.
Niedługo później nadeszło pytanie, które kiedyś go męczyło, ponieważ w pewnych kwestiach chciałby być taki jaki jest, a w innych po prostu żałuje kierunku w którym poszedł, ale zmiany się działy i nie miał na to wpływu.
-To nagroda Stwórcy dla lojalnych i głupich... Lecz jeśli pytasz o to czy żałuję całokształtu, to nie. Nie żałuję.
Taka porcja informacji musiała jej starczyć na tą chwilę. Przecież gdyby nie był sobą to teraz nie siedzieliby przed sobą. Jego kości już od dawna spoczywałyby w ziemi i byłby zapomnianym łowcą z rodu inkwizytorów. Żył i lubił swoje życie pełne samotności i przemocy... Przez około dwieście lat można się tego nauczyć, aby unikać bliższych kontaktów ze zwykłymi ludźmi. Wampiry stanowiły wartość, ale trzeba być uważnym w dobieraniu ich sobie za sojuszników.
-To zostaw jak nie chcesz...-Odpowiedział jeszcze sięgając po swoją butelkę i dopijając ją do końca. Ich spotkanie dobiegało końca, ponieważ Garruch wcale nie zamierzał siedzieć tutaj, aż cała wódka w jego żyłach da mu kopa. Lepiej zrobić to na zapleczu w kościele, gdzie nikt go nie znajdzie...
Garruch nawet pokazał, że zaraz się zbiera, ponieważ spojrzał w stronę wyjścia i powoli zaczął wstawać.
-Znajdę Cie jak będziesz mi potrzebna...-Rzekł cicho łapiąc za blat stołu i oparcie, aby powoli powstać.
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Gość Wto Paź 04, 2016 8:12 pm

-No widzisz, różnie bywa. Skoro nie pojawia się kiedy chce ją opanować, a kiedy mam ostrze w płucach, to jednak wiesz... Nie jestem masochistą by w ten sposób próbować poznać swoją moc. Kiedyś przyjdzie na to czas...
Mruknęła monotonnie już chyba, ale cóż. Skoro skłamała to i tak nie zamierzała mu udowadniać jaka jest prawda, przynajmniej nie dzisiaj. Nie chciała już zbytnio pić, ale to co sobie nalało, to postanowiła opróżnić. Ne tak się zbombionym chodziło i było dobrze, poza tym spójrzcie na Gabriela, ten wypił o wiele więcej i dobrze się trzymał puki co. Mniejsza o to.
Odpowiedział jej na pytanie, na co ta tylko skinęła głową, na znak że przyjęła to do wiadomości. Kwestie pozostawienia butelki nie naruszyła, choć chętnie by zobaczyła jak Garruch już całkiem schlany leży pod stołem. Może po to chciała mu dać alkohol, by go spić a potem mu bezpiecznie zwiać? Mozę, kto ją tam wie.
-Dobrze Garruchu. Może Ci pomóc?
Póki co nie wstawała, ale zapytać nie zaszkodzi, może z obaw chciała mu pomóc, choć nie wyglądał chyba aż tak źle, no ale kiedy faktycznie wywinie orła, to będzie wściekły, a tego wolała by uniknąć. Poza tym, czy wściekły czy nie, wolała by w ogóle mieć spokój od niego.
Siedziała nadal, czekając aż ten się oddali i jeśli to zrobi, niemalże pośpiesznie zechce opuścić bar.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by OP Garruch Sro Paź 05, 2016 6:16 am

Na tą chwilę pomoc wydawała mu się dobrym pomysłem, ale jego duma nie pozwalała na takie poniżenie i tylko w ciszy powstał aby się lekko zachwiać. Nie skomentował chwilowego zawrotu głowy, tylko spojrzał na wampirzycę z dozą złości.
-Pomaga się przyjaciołom, a nie oprawcom...
Rzekł, po czym sięgnął po krzesło i ciężkim szuraniem je zasunął. Jak pies zaszczuty, w którym każdy widzi wroga- gniewem zatruty, ledwo stoi na nogach...
-Znajdę Cie. Jak zresztą zawsze...
Dodał zanim się odwrócił i powoli, niepewnie ruszył do wyjścia. Trzeba było opuścić bar zanim na prawdę zacznie się zataczać. Żyjąc w gniewie- widząc siebie w niebie~
Garruch w tej chwili na pewno nie wyglądał na dostojnego, szczególnie potrącając trzy krzesła i dwa stoły, które jakimś cudem znalazły się na jego drodze. Klienci siedzący przy nich jedynie obserwowali wychodzącego, ale nikt nie spróbował go powstrzymać.
Na koniec oczywiście jeszcze dosłownie wszedł w osobę, która dopiero co wchodziła. Masa jego ciała i ogólna siła spowodowała, że facet nie przekraczający trzydziestki po prostu wylądował na ościeżnicy. Chwilę później krzyknął, ale Garruch po prostu zniknął, najzwyczajniej w świecie biegnąc szybkością wampira...
[zt-koniec wątku]
OP Garruch

OP Garruch

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Czerwone oczka, spiłowane ząbki(kły pozostawione), tatuaż na karku
Zawód : Łowca/Staromodny inkwizytor
Magia : Poszukaj ._.


https://vampireknight.forumpl.net/t1166-garruch

Powrót do góry Go down

Jakiegoś tam sobie razu Empty Re: Jakiegoś tam sobie razu

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach