[I Piętro] Sypialnia Luthera
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
W trakcie spotkania było przyjemnie z dodatkiem pikanterii chcąc rozruszać Luthera, ponieważ uwielbiała go nakręcać. Zdawała sobie sprawę z tego, że on szaleje za jej ciałem to było totalnie widać po jego wzroku. Przy drinku była zrelaksowana w końcu nie była spięta jak wtedy i spojrzała się na niego mówiąc:
- Wiesz zawsze możesz nadrobić - zaśmiała się wrednie, za równo odwzajemniła jego pocałunek, który miał być krótki ale nie spodziewała się odwzajemnienia czyli wszystko jest na rzeczy. W duchu ją to ucieszyło nie okazując tego przy nim, ponieważ spojrzenie jej było bardzo chłodne. Dokładnie zna jego pragnienia z dawnych lat przypomniała sobie jak zaliczał każdą po kolei co jej na początku nie podobało ale co poradzić był młody i chciał wyszaleć się w swoim życiu więc wybaczyła mu. Oczywiście wypowiedzią dała mu znać. Przydomek fakt miał dwa znaczenia "Żelazna Dama czyli osoba krwawa kochająca zabijać, ale też była dziewicą, która nikomu nie dawała swojego ciała na lewo i prawo aż do przyjazdu tutaj". Uwielbiała łamać facetom "serca" i bawić się nimi jak zabawkami no cóż była szlachetną. Wracając do sedna co właśnie braciszek wspomniał o strategii miał absolutną rację o dyskusji i stwierdziła poważnym tonem z okrucieństwem.
- Masz rację. Mam zarys planu ale to już potem Ci go przedstawię - odparła lekko palce kręcąc po szklance nadal nachylając się biustem, który leżał na stoliku jak ułożyła ręce w trójką żeby oprzeć swój podbródek patrząc na brata. Uwielbiała miażdżyć każdego wroga po kolei, a brat Luther wie doskonale o tym jak kto wyglądało. Świadkiem był raz tego zdarzenia jak Ignitus go potraktował więc jedynie bryzgała krew przez szał Ysaverin. Odetchnęła jak usłyszała o rodzie Metherlence i właściwie tutaj przyznaje znów mu rację:
- Hmm ród Metherlence to jedyne wielkie gówno. Trzeba w końcu wyjść z fałszywej rzeczywistości. Jedynym z Metherlence porządnym członkiem rodziny jest Zero, który mnie uratował przed zabójstwem w posiadłości co jestem mu wdzięczna dlatego jemu ufam na razie ale mieszka teraz w Rosji z dzieckiem. Arina? hmm nie ufam jej po tym co mi powiedziałeś, że miała wyjść za Satoru? pewnie tak samo zakłamana suka jak jej matka.. - odparła wrednym i jak sadystycznym głosem. Ys była suką w dodatku bardzo wredną do szpiku kości. Jeśli braciszek sądzi, że jest do końca taka delikatna to grubo się myli. Ona nadal była tą wredną suką z dawnych lat, tylko niestety została jej wymazana część wspomnień za czasów zadymy ale i tak sobie przypomni, ponieważ Luther w tym pomoże. Zdawała sobie sprawę co on teraz sobie myśli o dawnych lat spędzonych w Rosji. Piękne czasy i te zbliżenie.. ale Ys nie była z tych kobiet, które pójdą od tak do łóżka. Grymas twarzy nadal utrzymywał się u niej na wredną cholernicę. Tak kochana siostrzyczka zawsze chce dbać o swojego braciszka bo jest skarbem w jej życiu. Lubiła czytać w myślach więc wie co pragnie i czego chce dlatego to bardzo jej się spodobało. Charakter miał wciąż ten sam co ją bardzo pociągało. Nie wiedziała, że posiada takie mocne fantazje o siostrzyczce aż czuje przebudzenie z przeszłości jaka była naprawdę. Na razie nie chciała tamtego tematu poruszać, ale pewnie on będzie chciał, aby udowodnić że jest lepszy od niego. Gdy zaczął mówić o Satoru to słuchała go uważnie i odpowiedziała:
- Fakt ciężko ukryć się dlatego mam zacny plan kochasiu - odparła wrednym głosem dotykając palcem jego podbródka dając do zrozumienia, że nie ma z delikatną osóbką tylko z rozkoszną wampirzycą, która wie czego chce. Potem spokojnie odparła do niego kończąc wypowiedz - Spokojnie damy radę, nigdy nie wątp w to - odparła wrednie w jego kierunku zabierając pazurek z powrotem żeby dopić kolejnego łyka drinka. Satoru trzeba niestety oszukać żeby zmylić jego myślenie. Nie zdawała sobie sprawy jak bardzo posunie się jej ojciec żeby związać Luthera i Ysaverin w związek małżeński co za zbieg wydarzeń ale pasowało to wszystko tak naprawdę, ponieważ ma dosyć zakłamanego świata i chce wrócić na swój stołek. Teraz trzeba utrzymać się przy życiu aby nie pozwolić nikomu zabić. Ys wiedziała doskonale co on myśli więc wybacz mój "kochany" starszy braciszku ale też ona jest zdolna do wszystkiego. Usłyszała kolejną wypowiedz która była zapytaniem do niej:
- Tak, a czemu by nie, kamikadze jest takie okrutne, przecież trzeba ukarać go - odparła wrednie rozciągając się pokazując wampirze pazurki, aż miała ochotę przejechać po stoliku. W tym momencie musiała opanować się bo wrogowie zauważyliby ślady i by szukali ich. Dlatego opanowała się szybko spoglądając na braciszka. Luther może liczyć spokojnie na młodszą siostrzyczkę, przecież jest cwaną suką i lisicą. Uwielbiała mieć dwie twarze, aby odegrać niewinny kwiatuszek. Niestety w tym momencie była naprawdę poruszona, ponieważ usłyszała nieprzyjemny piskliwy odgłos opon samochodu poplecznika wtedy ale wszystko doszło do normy w jej zachowaniu. A może też chciała tak naprawdę przytulić się i czuć bezpiecznie przy nim? Co tak naprawdę w głowie wampirzycy siedzi? Ona tylko wie o tym. Chwilowo oderwała się z jego ramion aż tak bardzo czułych uśmiechając wrednie:
- Wiesz właściwie zawsze byłam tą wredną osobą - odparła patrząc świecącymi fioletowo-wrzosowymi oczkami na swego brata. - Oj uwierz mi, jestem nią tylko niestety jestem wrażliwa na nieprzyjemne dźwięki - odpowiedziała. Zauważyła zachowanie Luthera w tej sytuacji, a ona miała te same zdanie o zabiciu tego półgłówka ale musiała wstrzymać się bo to człowiek wuja, który był nowy i trochę nieogarnięty. Właściwie mogłaby jego wysłać z powrotem do Rosji. Jednakże to już jest niebezpieczne bo poplecznik może go porwać i wydostać z niego informacje. Później jak będzie miała więcej czasu to z nimi porozmawia z kretynami nie mający IQ w głowie i odpowiedziała wrednie:
- Jeszcze raz taki wyskok, zostaniecie ukarani - odparła wrednym i chłodnym tonem głosu, aż czuć można było gniew w oczach Ys. Ahh co za despotyzm w tym kręgu życia nieśmiertelnych. Gdy usłyszała co on myśli zaśmiała się wrednie pomijając jego kolejne myśli ale faktycznie był wkurwiony nawet nie trzeba było czytać w myślach jego:
- Tak wyśpiewał, więc jest nam niepotrzebny - odparła wrednie i ujawniła się kolejna jej wredna strona. No tak braciszek źle zrozumiał jej słowa i pewnie myśli, że zwariowała dlatego musi to wyprostować natychmiast:
- Źle mnie zrozumiałeś Luther, chodziło mi że rzuciłam od tego dnia, bo mam dosyć ich - odparła kończąc kolejnym zdaniem. - Tak jak wcześniej powiedziałam kim jestem, nie będę powtarzać się po raz setny czy tysięczny - odparła pokazując białe kiełki. Niech nie myśli braciszek, że jest potulną owieczką, a jeśli już to ona ma zęby i potrafi nieźle przywalić z grubej rury. Gdy usłyszała wypowiedz o dokumencie to wrednie odpowiedziała:
- hahahah.... nie.. to paragon na moje dziewictwo żebyś miał zezwolenie na przelecenie mnie - zakpiła. Cała ona w całej okazałości. Ahh jak ona kocha czytać mu w myślach mówiąc sobie "Nie nakręcaj mnie tak bardzo, bo faktycznie obudzisz demonicę w wampirzej skórze i nie pozwoli Ci odejść" .Grymas twarzy miała cały czas ten sam i usłyszała słowa o Emi, ahh mogła trzymać język za zębami ale tak niestety kończy się z emocjami po wypiciu drinka. Szybko zareagowała:
- Spokojnie Luther, ona nic złego nie zrobiła w dodatku chciała Ciebie chronić więc nie możesz jej krzywdzić za to proszę zrób to dla kochanej siostrzyczki? - odparła, zmysłowo zaczynała dotykać opuszkami palców ręki ukochanego braciszka. No trochę faktycznie wkurwił się uznając ją za niegodziwą sukę:
- Gdy wyjechałeś z Rosji do Anglii, to ja dostałam wieczorkiem zaproszenie na urodziny Satoru i chciał to przyjechałam ale przedtem nie spodobało mi się to dlatego wkroczyłam do akcji i widziałam że wpadałeś do szosy z wodą byłeś ranny dlatego zajęłam się nim żebyście kupili więcej czasu chcąc uciec ale nie miałam na początku tyle czasu - odparła patrząc mu chłodnym i potem z lekkim uśmiechem na niego. Wiedziała doskonale że mogła tam zginąć bo ogień palił mocno ale jak widać przeżyła tę zadymę. Po chwili słysząc jakby prawie gniew brata szybko pocałowała go namiętnie w usta żeby uspokoił się w końcu. Nie powinien czuć się zdradzony na tyle bo wszyscy działali w presji dlatego pewnie i tak ona dostanie ale może złagodzi jego zamiary. To że zakryła wtedy usta nie było reakcją delikatności czy coś po prostu wygadała się z uczuć, które ukrywała przez pewien czas.
- Nic ze mną nie jest. Po prostu musiałam powiedzieć Ci w końcu prawdę jak jest ze mną - odparła do niego patrząc przeszywając go swoim wzrokiem. Olała tych swoich ludzi dając do zrozumienia, że mają trzymać się na baczności. W Barze nie byli już na tyle bezpieczni, żeby siedzieć dlatego muszą zmywać się w końcu. Gdy wlazła do samochodu zaczęli jechać później jej ochroniarze za nimi z tyłu jak jechaliśmy do posiadłości. Po pewnym czasie byli na miejscu widząc posiadłość Valentine aż ją zamurowało było jeszcze majestatycznie niż przedtem. Zakręciło ją ze wzruszenia nie okazując tego przy nim. Westchnęła idąc z Bratem do środka patrząc na urządzone pokoje. Widziała nawet swój aż ją zamurowało bo wiedział braciszek jak ona uwielbia te kolory dlatego była bardzo z niego dumna. Ysaverin była prowadzona idąc przez korytarz za rękę aż zaprowadził ją do sypialni? No trochę ją zaskoczyło.. ahh braciszek czyżbyś coś kombinował? Alkohol trochę dziwnie do głowy wbił się, że zdjęła marynarkę w środku pokoju na wieszak.
- Ładnie tu - odparła chłodnym tonem głosu. Podeszła kocimi ruchami aż było widać jak jej biust poruszał się w sukience tak płynnie. Dziewczyna nie była na tyle zmęczona ale zauważyła drugi samochód ochroniarzy, którzy zaparkowali też w tym samym miejscu gdzie oni. Westchnęła spoglądając na niego. Stała już w innej pozycji opierając się o ścianę trochę i podeszła dumnym krokiem w stronę braciszka oraz założyła ramiona na jego obojczykach. Ciekawiło ją co on kombinuje.
- Wiesz zawsze możesz nadrobić - zaśmiała się wrednie, za równo odwzajemniła jego pocałunek, który miał być krótki ale nie spodziewała się odwzajemnienia czyli wszystko jest na rzeczy. W duchu ją to ucieszyło nie okazując tego przy nim, ponieważ spojrzenie jej było bardzo chłodne. Dokładnie zna jego pragnienia z dawnych lat przypomniała sobie jak zaliczał każdą po kolei co jej na początku nie podobało ale co poradzić był młody i chciał wyszaleć się w swoim życiu więc wybaczyła mu. Oczywiście wypowiedzią dała mu znać. Przydomek fakt miał dwa znaczenia "Żelazna Dama czyli osoba krwawa kochająca zabijać, ale też była dziewicą, która nikomu nie dawała swojego ciała na lewo i prawo aż do przyjazdu tutaj". Uwielbiała łamać facetom "serca" i bawić się nimi jak zabawkami no cóż była szlachetną. Wracając do sedna co właśnie braciszek wspomniał o strategii miał absolutną rację o dyskusji i stwierdziła poważnym tonem z okrucieństwem.
- Masz rację. Mam zarys planu ale to już potem Ci go przedstawię - odparła lekko palce kręcąc po szklance nadal nachylając się biustem, który leżał na stoliku jak ułożyła ręce w trójką żeby oprzeć swój podbródek patrząc na brata. Uwielbiała miażdżyć każdego wroga po kolei, a brat Luther wie doskonale o tym jak kto wyglądało. Świadkiem był raz tego zdarzenia jak Ignitus go potraktował więc jedynie bryzgała krew przez szał Ysaverin. Odetchnęła jak usłyszała o rodzie Metherlence i właściwie tutaj przyznaje znów mu rację:
- Hmm ród Metherlence to jedyne wielkie gówno. Trzeba w końcu wyjść z fałszywej rzeczywistości. Jedynym z Metherlence porządnym członkiem rodziny jest Zero, który mnie uratował przed zabójstwem w posiadłości co jestem mu wdzięczna dlatego jemu ufam na razie ale mieszka teraz w Rosji z dzieckiem. Arina? hmm nie ufam jej po tym co mi powiedziałeś, że miała wyjść za Satoru? pewnie tak samo zakłamana suka jak jej matka.. - odparła wrednym i jak sadystycznym głosem. Ys była suką w dodatku bardzo wredną do szpiku kości. Jeśli braciszek sądzi, że jest do końca taka delikatna to grubo się myli. Ona nadal była tą wredną suką z dawnych lat, tylko niestety została jej wymazana część wspomnień za czasów zadymy ale i tak sobie przypomni, ponieważ Luther w tym pomoże. Zdawała sobie sprawę co on teraz sobie myśli o dawnych lat spędzonych w Rosji. Piękne czasy i te zbliżenie.. ale Ys nie była z tych kobiet, które pójdą od tak do łóżka. Grymas twarzy nadal utrzymywał się u niej na wredną cholernicę. Tak kochana siostrzyczka zawsze chce dbać o swojego braciszka bo jest skarbem w jej życiu. Lubiła czytać w myślach więc wie co pragnie i czego chce dlatego to bardzo jej się spodobało. Charakter miał wciąż ten sam co ją bardzo pociągało. Nie wiedziała, że posiada takie mocne fantazje o siostrzyczce aż czuje przebudzenie z przeszłości jaka była naprawdę. Na razie nie chciała tamtego tematu poruszać, ale pewnie on będzie chciał, aby udowodnić że jest lepszy od niego. Gdy zaczął mówić o Satoru to słuchała go uważnie i odpowiedziała:
- Fakt ciężko ukryć się dlatego mam zacny plan kochasiu - odparła wrednym głosem dotykając palcem jego podbródka dając do zrozumienia, że nie ma z delikatną osóbką tylko z rozkoszną wampirzycą, która wie czego chce. Potem spokojnie odparła do niego kończąc wypowiedz - Spokojnie damy radę, nigdy nie wątp w to - odparła wrednie w jego kierunku zabierając pazurek z powrotem żeby dopić kolejnego łyka drinka. Satoru trzeba niestety oszukać żeby zmylić jego myślenie. Nie zdawała sobie sprawy jak bardzo posunie się jej ojciec żeby związać Luthera i Ysaverin w związek małżeński co za zbieg wydarzeń ale pasowało to wszystko tak naprawdę, ponieważ ma dosyć zakłamanego świata i chce wrócić na swój stołek. Teraz trzeba utrzymać się przy życiu aby nie pozwolić nikomu zabić. Ys wiedziała doskonale co on myśli więc wybacz mój "kochany" starszy braciszku ale też ona jest zdolna do wszystkiego. Usłyszała kolejną wypowiedz która była zapytaniem do niej:
- Tak, a czemu by nie, kamikadze jest takie okrutne, przecież trzeba ukarać go - odparła wrednie rozciągając się pokazując wampirze pazurki, aż miała ochotę przejechać po stoliku. W tym momencie musiała opanować się bo wrogowie zauważyliby ślady i by szukali ich. Dlatego opanowała się szybko spoglądając na braciszka. Luther może liczyć spokojnie na młodszą siostrzyczkę, przecież jest cwaną suką i lisicą. Uwielbiała mieć dwie twarze, aby odegrać niewinny kwiatuszek. Niestety w tym momencie była naprawdę poruszona, ponieważ usłyszała nieprzyjemny piskliwy odgłos opon samochodu poplecznika wtedy ale wszystko doszło do normy w jej zachowaniu. A może też chciała tak naprawdę przytulić się i czuć bezpiecznie przy nim? Co tak naprawdę w głowie wampirzycy siedzi? Ona tylko wie o tym. Chwilowo oderwała się z jego ramion aż tak bardzo czułych uśmiechając wrednie:
- Wiesz właściwie zawsze byłam tą wredną osobą - odparła patrząc świecącymi fioletowo-wrzosowymi oczkami na swego brata. - Oj uwierz mi, jestem nią tylko niestety jestem wrażliwa na nieprzyjemne dźwięki - odpowiedziała. Zauważyła zachowanie Luthera w tej sytuacji, a ona miała te same zdanie o zabiciu tego półgłówka ale musiała wstrzymać się bo to człowiek wuja, który był nowy i trochę nieogarnięty. Właściwie mogłaby jego wysłać z powrotem do Rosji. Jednakże to już jest niebezpieczne bo poplecznik może go porwać i wydostać z niego informacje. Później jak będzie miała więcej czasu to z nimi porozmawia z kretynami nie mający IQ w głowie i odpowiedziała wrednie:
- Jeszcze raz taki wyskok, zostaniecie ukarani - odparła wrednym i chłodnym tonem głosu, aż czuć można było gniew w oczach Ys. Ahh co za despotyzm w tym kręgu życia nieśmiertelnych. Gdy usłyszała co on myśli zaśmiała się wrednie pomijając jego kolejne myśli ale faktycznie był wkurwiony nawet nie trzeba było czytać w myślach jego:
- Tak wyśpiewał, więc jest nam niepotrzebny - odparła wrednie i ujawniła się kolejna jej wredna strona. No tak braciszek źle zrozumiał jej słowa i pewnie myśli, że zwariowała dlatego musi to wyprostować natychmiast:
- Źle mnie zrozumiałeś Luther, chodziło mi że rzuciłam od tego dnia, bo mam dosyć ich - odparła kończąc kolejnym zdaniem. - Tak jak wcześniej powiedziałam kim jestem, nie będę powtarzać się po raz setny czy tysięczny - odparła pokazując białe kiełki. Niech nie myśli braciszek, że jest potulną owieczką, a jeśli już to ona ma zęby i potrafi nieźle przywalić z grubej rury. Gdy usłyszała wypowiedz o dokumencie to wrednie odpowiedziała:
- hahahah.... nie.. to paragon na moje dziewictwo żebyś miał zezwolenie na przelecenie mnie - zakpiła. Cała ona w całej okazałości. Ahh jak ona kocha czytać mu w myślach mówiąc sobie "Nie nakręcaj mnie tak bardzo, bo faktycznie obudzisz demonicę w wampirzej skórze i nie pozwoli Ci odejść" .Grymas twarzy miała cały czas ten sam i usłyszała słowa o Emi, ahh mogła trzymać język za zębami ale tak niestety kończy się z emocjami po wypiciu drinka. Szybko zareagowała:
- Spokojnie Luther, ona nic złego nie zrobiła w dodatku chciała Ciebie chronić więc nie możesz jej krzywdzić za to proszę zrób to dla kochanej siostrzyczki? - odparła, zmysłowo zaczynała dotykać opuszkami palców ręki ukochanego braciszka. No trochę faktycznie wkurwił się uznając ją za niegodziwą sukę:
- Gdy wyjechałeś z Rosji do Anglii, to ja dostałam wieczorkiem zaproszenie na urodziny Satoru i chciał to przyjechałam ale przedtem nie spodobało mi się to dlatego wkroczyłam do akcji i widziałam że wpadałeś do szosy z wodą byłeś ranny dlatego zajęłam się nim żebyście kupili więcej czasu chcąc uciec ale nie miałam na początku tyle czasu - odparła patrząc mu chłodnym i potem z lekkim uśmiechem na niego. Wiedziała doskonale że mogła tam zginąć bo ogień palił mocno ale jak widać przeżyła tę zadymę. Po chwili słysząc jakby prawie gniew brata szybko pocałowała go namiętnie w usta żeby uspokoił się w końcu. Nie powinien czuć się zdradzony na tyle bo wszyscy działali w presji dlatego pewnie i tak ona dostanie ale może złagodzi jego zamiary. To że zakryła wtedy usta nie było reakcją delikatności czy coś po prostu wygadała się z uczuć, które ukrywała przez pewien czas.
- Nic ze mną nie jest. Po prostu musiałam powiedzieć Ci w końcu prawdę jak jest ze mną - odparła do niego patrząc przeszywając go swoim wzrokiem. Olała tych swoich ludzi dając do zrozumienia, że mają trzymać się na baczności. W Barze nie byli już na tyle bezpieczni, żeby siedzieć dlatego muszą zmywać się w końcu. Gdy wlazła do samochodu zaczęli jechać później jej ochroniarze za nimi z tyłu jak jechaliśmy do posiadłości. Po pewnym czasie byli na miejscu widząc posiadłość Valentine aż ją zamurowało było jeszcze majestatycznie niż przedtem. Zakręciło ją ze wzruszenia nie okazując tego przy nim. Westchnęła idąc z Bratem do środka patrząc na urządzone pokoje. Widziała nawet swój aż ją zamurowało bo wiedział braciszek jak ona uwielbia te kolory dlatego była bardzo z niego dumna. Ysaverin była prowadzona idąc przez korytarz za rękę aż zaprowadził ją do sypialni? No trochę ją zaskoczyło.. ahh braciszek czyżbyś coś kombinował? Alkohol trochę dziwnie do głowy wbił się, że zdjęła marynarkę w środku pokoju na wieszak.
- Ładnie tu - odparła chłodnym tonem głosu. Podeszła kocimi ruchami aż było widać jak jej biust poruszał się w sukience tak płynnie. Dziewczyna nie była na tyle zmęczona ale zauważyła drugi samochód ochroniarzy, którzy zaparkowali też w tym samym miejscu gdzie oni. Westchnęła spoglądając na niego. Stała już w innej pozycji opierając się o ścianę trochę i podeszła dumnym krokiem w stronę braciszka oraz założyła ramiona na jego obojczykach. Ciekawiło ją co on kombinuje.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
Wampir postanowił przyprowadzić siostrę do pokoju w jednym celu, chciał z nią porozmawiać na osobności. W jego sypialni nikt nie będzie im przeszkadzać. Ponadto nie ma tutaj podsłuchu, dlatego każda informacja stąd nie wycieknie. Było to miejsce idealne nie tylko dla relaksu, ale również do prywatnej rozmowy, a przecież tego w tej chwili potrzebowali.
- Nie sądzisz, że dobrze byłoby utrzymywać kontakt z rodem Metherlence? - zapytał na samym początku ich rozmowy. - Jeżeli teraz od nich odejdziesz, domyślą się prawdy. Najlepiej byłoby stwarzać pozory głupszego niż jest się w rzeczywistości. Oni nie muszą wiedzieć, że znamy prawdę. Najlepiej to nie przyznawać się do tego, zachowując należytą czujność. Jeden ze zdrajców był ci bliski, prawda? Nie traktuj go gorzej tylko dlatego, że znasz prawdę. Nie waż się także do niego przymilać. Bądź dla tego skurwysyna taka, jak zawsze. Jeżeli dobrze to rozegramy to przydupasek załatwi swojego pana.
Luther zaczął się dekoncentrować, kiedy ta zdjęła z siebie marynarkę. W milczeniu obserwował poczynania siostry, a raczej jej piersi, które poruszały się rytmicznie z każdym krokiem właścicielki. Tylko pedał nie przejąłby się tym widokiem! Wampir czuł, że targają nim zwierzęce instynkty. Bez zastanowienia rzucił nieśmiertelną na łóżko. Zrobił to mocno i stanowczo, jednakże na tyle rozsądnie, by tej nic się nie stało. Sam również spoczął nad Ysaverin, podpierając się swoimi rękoma. Przez dłuższą chwilę przyglądał się jej jędrnym piersiom, w końcu jednak jego oczy spoczęły na wrzosowym spojrzeniu czystokrwistej.
- Dlaczego tak bardzo kusisz mnie swoim seksownym ciałkiem? - zapytał.
Wciąż doskonale pamiętał tyłeczek Ys, który zdołał klepnąć już na samym początku spotkania. Cholernie mu się spodobał. Chciał jednak znacznie więcej.
- Nie sądzisz, że dobrze byłoby utrzymywać kontakt z rodem Metherlence? - zapytał na samym początku ich rozmowy. - Jeżeli teraz od nich odejdziesz, domyślą się prawdy. Najlepiej byłoby stwarzać pozory głupszego niż jest się w rzeczywistości. Oni nie muszą wiedzieć, że znamy prawdę. Najlepiej to nie przyznawać się do tego, zachowując należytą czujność. Jeden ze zdrajców był ci bliski, prawda? Nie traktuj go gorzej tylko dlatego, że znasz prawdę. Nie waż się także do niego przymilać. Bądź dla tego skurwysyna taka, jak zawsze. Jeżeli dobrze to rozegramy to przydupasek załatwi swojego pana.
Luther zaczął się dekoncentrować, kiedy ta zdjęła z siebie marynarkę. W milczeniu obserwował poczynania siostry, a raczej jej piersi, które poruszały się rytmicznie z każdym krokiem właścicielki. Tylko pedał nie przejąłby się tym widokiem! Wampir czuł, że targają nim zwierzęce instynkty. Bez zastanowienia rzucił nieśmiertelną na łóżko. Zrobił to mocno i stanowczo, jednakże na tyle rozsądnie, by tej nic się nie stało. Sam również spoczął nad Ysaverin, podpierając się swoimi rękoma. Przez dłuższą chwilę przyglądał się jej jędrnym piersiom, w końcu jednak jego oczy spoczęły na wrzosowym spojrzeniu czystokrwistej.
- Dlaczego tak bardzo kusisz mnie swoim seksownym ciałkiem? - zapytał.
Wciąż doskonale pamiętał tyłeczek Ys, który zdołał klepnąć już na samym początku spotkania. Cholernie mu się spodobał. Chciał jednak znacznie więcej.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
Ysaverin stała przy oknie wtedy rozglądała się zastanawiając kiedy tak to potrwa z tymi planami co do jej najstarszego brata. Spokojnie westchnęła przymrużając oczy. Właściwie to dobry pomysł, żeby porozmawiać na osobności i to w jego pokoju. Po chwili usłyszała słowa:
- Wiesz nie głupi pomysł, ponieważ mogliby podejrzewać o to że od razu zrywam, a mogłabym przeciągnąć na naszą stronę Zero Metherlence i by pracował dla nas.. co ja wiem on nie cierpi swego ojca ale gorzej z Ariną bo ją kocha co za życie - odparła zbliżała się słuchając co mówi braciszek do niej. Miał rację jeśli chodzi o pozory i robić tak żeby nic nie było, a tym bardziej Luther i Ysaverin nie znają się żeby mieć więcej informacji. Wzrokiem spojrzała się gdy próbowała zawiesić ręce na jego obojczykach poczuła rzucenie ją o łóżko. No no... aż tak bardzo ją pragnął? Czuła jego spojrzenie spoglądające na nią co ją bardzo przyciągało. Jego oczy ciągnęły ją co raz bardziej i bardziej że nie potrafiła powstrzymać się. Oddech był wampira na tyle pociągający, że nie potrafiła opanować samej siebie. W niej zaczynała się bestia włączać.
- Hmm... bo Ciebie przyciągam jak niczym magnez kochasiu mój - odparła. Luther był strasznie przystojny dlatego objęła go ramionami jego ciało i wtedy pocałowała go namiętnie pokazując, że może zacząć.
- Wiesz nie głupi pomysł, ponieważ mogliby podejrzewać o to że od razu zrywam, a mogłabym przeciągnąć na naszą stronę Zero Metherlence i by pracował dla nas.. co ja wiem on nie cierpi swego ojca ale gorzej z Ariną bo ją kocha co za życie - odparła zbliżała się słuchając co mówi braciszek do niej. Miał rację jeśli chodzi o pozory i robić tak żeby nic nie było, a tym bardziej Luther i Ysaverin nie znają się żeby mieć więcej informacji. Wzrokiem spojrzała się gdy próbowała zawiesić ręce na jego obojczykach poczuła rzucenie ją o łóżko. No no... aż tak bardzo ją pragnął? Czuła jego spojrzenie spoglądające na nią co ją bardzo przyciągało. Jego oczy ciągnęły ją co raz bardziej i bardziej że nie potrafiła powstrzymać się. Oddech był wampira na tyle pociągający, że nie potrafiła opanować samej siebie. W niej zaczynała się bestia włączać.
- Hmm... bo Ciebie przyciągam jak niczym magnez kochasiu mój - odparła. Luther był strasznie przystojny dlatego objęła go ramionami jego ciało i wtedy pocałowała go namiętnie pokazując, że może zacząć.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
Na twarzy chłopaka pojawił się złośliwy uśmieszek. Po raz kolejny obecność Ysaverin sprawiła, że na twarzy nieśmiertelnego pojawił się właśnie ten grymas. Zazwyczaj był poważny i chłodny. Przy niej zachowywał się jak dzikus. Przecież była niezwykle atrakcyjną kobietą, tylko ślepiec by tego nie zauważył, a Luther miał cholernie dobry wzrok i zamierzał go doskonale wykorzystać, obserwując pożądane krągłości siostry. Miała wszystko na swoim miejscu, odziedziczając to co najlepsze po rodzicach.
- Hmm... Jesteś pewna, że Arina współpracuje z Satoru? - zapytał. - Nie słyszałem takich plotek. Mimo wszystko lepiej dmuchać na zimne, nie chcę cię wkurwić tylko dlatego, że jakaś zdzira nie potrafiła trzymać języka za zębami. Jeżeli Zero będzie chronił zdrajcę, automatycznie się nim stanie. Nie będę go tolerować, bez względu na to ile dla ciebie znaczy. Jeżeli stanie przeciwko nam, zabijesz go osobiście. Nie możemy w tej sprawie kierować się emocjami, bo sami polegniemy. Przeciwnicy będą starać się zamydlić nam oczy, podrzucać pod nos kuszące kąski, aby zniszczyć nas psychicznie. Musisz być na to przygotowana, aby zwyciężyć ze swoimi słabościami. Jeżeli się zawahasz, doprowadzisz do własnego upadku.
Luther kochał swoją młodszą siostrzyczkę, jednak zabiłby ją bez mrugnięcia okiem, gdyby ta stanęła po stronie ich brata, co oczywiście się nie wydarzy. Może i był nieczułym skurwielem, ale pomimo braku możliwości odczuwania tak podstawowego bodźca jakim jest strach, starał się zachowywać zgodnie ze swoim instynktem przetrwania, a może raczej inteligencją. Niestety ona gdzieś przepadała w bezpośrednim starciu.
Teraz również jego zwierzęcy instynkt zaczął szaleć na widok uwodzicielskiej partnerki. W końcu byli sami, nikt ich nie obserwował, a i sama dziewczyna wydawała się chętna, nakręcając swym zachowaniem wiecznie nienasyconego wampira. Bawiła się z nim cholernie, drażniąc bestię. Świadomie bądź nie, posunęła się o krok za daleko, flirtując z nim.
- Jesteś pierdoloną sadystką - rzucił, odwzajemniając namiętny pocałunek nieśmiertelnej.
Pierdolona to zaraz będzie, Luth nie odpuści takiej okazji. On nikomu nie odpuszczał i nie zamierzał, zwłaszcza gdy miał do czynienia z kimś takim jak ona. Ktoś może i skrzywiłby się na wieść o tym, że ta dwójka to rodzeństwo, ale on miał to w dupie. Objął swoją siostrę, podnosząc ją delikatnie.
- Hmm... Jesteś pewna, że Arina współpracuje z Satoru? - zapytał. - Nie słyszałem takich plotek. Mimo wszystko lepiej dmuchać na zimne, nie chcę cię wkurwić tylko dlatego, że jakaś zdzira nie potrafiła trzymać języka za zębami. Jeżeli Zero będzie chronił zdrajcę, automatycznie się nim stanie. Nie będę go tolerować, bez względu na to ile dla ciebie znaczy. Jeżeli stanie przeciwko nam, zabijesz go osobiście. Nie możemy w tej sprawie kierować się emocjami, bo sami polegniemy. Przeciwnicy będą starać się zamydlić nam oczy, podrzucać pod nos kuszące kąski, aby zniszczyć nas psychicznie. Musisz być na to przygotowana, aby zwyciężyć ze swoimi słabościami. Jeżeli się zawahasz, doprowadzisz do własnego upadku.
Luther kochał swoją młodszą siostrzyczkę, jednak zabiłby ją bez mrugnięcia okiem, gdyby ta stanęła po stronie ich brata, co oczywiście się nie wydarzy. Może i był nieczułym skurwielem, ale pomimo braku możliwości odczuwania tak podstawowego bodźca jakim jest strach, starał się zachowywać zgodnie ze swoim instynktem przetrwania, a może raczej inteligencją. Niestety ona gdzieś przepadała w bezpośrednim starciu.
Teraz również jego zwierzęcy instynkt zaczął szaleć na widok uwodzicielskiej partnerki. W końcu byli sami, nikt ich nie obserwował, a i sama dziewczyna wydawała się chętna, nakręcając swym zachowaniem wiecznie nienasyconego wampira. Bawiła się z nim cholernie, drażniąc bestię. Świadomie bądź nie, posunęła się o krok za daleko, flirtując z nim.
- Jesteś pierdoloną sadystką - rzucił, odwzajemniając namiętny pocałunek nieśmiertelnej.
Pierdolona to zaraz będzie, Luth nie odpuści takiej okazji. On nikomu nie odpuszczał i nie zamierzał, zwłaszcza gdy miał do czynienia z kimś takim jak ona. Ktoś może i skrzywiłby się na wieść o tym, że ta dwójka to rodzeństwo, ale on miał to w dupie. Objął swoją siostrę, podnosząc ją delikatnie.
- +18 Więc sio!:
- Prawą ręką rozpiął zamek sukienki, aby sprawnym, ale po chwili powolnym ruchem pozbawić dziewczynę ubrania. Celowo nie działał szybko, pieszcząc swoją ręką skórę nieśmiertelnej.
- Wkurwię się, jeżeli ktoś nam przerwie - dodał, składając pocałunek na jej szyi.
Gdzie się podziewał ten agresywny i niewyżyty Luther? Czekał na swoją okazję do działania, wyrywając się jak szalony. Zresztą nie tylko on chciał zabłysnąć tej nocy. Wszystko w swoim czasie. Najpierw powoli i delikatnie, aby później rozkręcać się jak lokomotywa Tuwima. Chyba, że jego partnerka wymusi szybsze przebudzenie, swoim uroczym głosikiem. O tak! Wampir chciał słyszeć jej słodkie jęki!
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
Dziewczyna uśmiechnęła się wrednie wiedząc czego oczekuje od drugiej strony. W sypialni byli tylko sami rozmawiając o tym zjebanym najstarszym bracie Satoru co za ironia losu żeby o takim kretynie gadać. Wampirzyca posiadała wciąż sadystyczny wyraz twarzy jakby nie chciała pozbyć się, bo kurwa nie chciała! W dodatku w końcu kamienie na szaniec rzucić bo ma dosyć tego. Gdy usłyszała słowa braciszka to odpowiedziała:
- Szczerze, podejrzewam, że tak bo jeśli Isabell chciała wepchnąć Arinę w sidła Satoru. Ona jest wmieszana w to bagno dlatego nie ufam - zakpiła wrednie. - Wiesz to że nie słyszałeś, to nie oznacza, że ja ubzdurałam to. Wujek podejrzewa to i bada tą sytuację właśnie co do Ariny i Isabell co knuły ale Kazuma też nie jest święty tak naprawdę dlatego trzeba naprawdę uważać z kim się zadziera. Ja wiem jedno zabiorę całą kasę z ich rodziny i wpłyną do mojego konta i porzucę wtedy ród wyciągając też informacje od nich. - odparła wrednie patrząc mu się w krwiste oczka. Ahh jak on mnie pociąga że szok. Ogółem miał rację co do Zero, ale właściwie też obawiała się czy na pewno nie zdradzi kuzynki czyli Ysaverin. Jeśli zdradzi to będzie musiała go zabić co jej nie spodobało się ale w dodatku ma syna dlatego niestety trzeba dmuchać na zimno.
- Muszę Zero powiedzieć całą prawdę i jeśli stanie z nami jako sprzymierzeniec to chciałabym żeby z synkiem zamieszkał tutaj z nami bo chcę ich chronić ale tylko wtedy. Jeśli się odmówi to niestety zabiję go osobiście, nie wiem co z synem Elliotem. Dziecka nie zabiję bo jest urocze mam słabość do dzieci cholerna jasna. Ale masz rację co do zdrajców trzeba karać. - odparła wrednie patrząc mu w oczy. Braciszek miał rację nie można doprowadzić się słabościami do swego upadku. Ona nie okazywała nigdy tego ale co do dwóch niestety tak. Pisk ma nabyty przez Isabell, a dzieci kocha co raz bardziej bo są rozkoszne. Sama chciałaby je mieć. Właściwie wszystko przed nią. Nigdy nie zdradzi Luthera w ważnym znaczeniu tego słowa bo kocha go. Wyczuwała jego aurę czuła się jak sarenka przy zwierzu nie ma to jak kretyńskie porównania do tego co zaraz zacznie.
- Dziękuję za komplement mój kochasiu - odparła całując go namiętnie. Ys miała za równo gdzieś że są rodzeństwem i może żywnie robić co chce.
- Szczerze, podejrzewam, że tak bo jeśli Isabell chciała wepchnąć Arinę w sidła Satoru. Ona jest wmieszana w to bagno dlatego nie ufam - zakpiła wrednie. - Wiesz to że nie słyszałeś, to nie oznacza, że ja ubzdurałam to. Wujek podejrzewa to i bada tą sytuację właśnie co do Ariny i Isabell co knuły ale Kazuma też nie jest święty tak naprawdę dlatego trzeba naprawdę uważać z kim się zadziera. Ja wiem jedno zabiorę całą kasę z ich rodziny i wpłyną do mojego konta i porzucę wtedy ród wyciągając też informacje od nich. - odparła wrednie patrząc mu się w krwiste oczka. Ahh jak on mnie pociąga że szok. Ogółem miał rację co do Zero, ale właściwie też obawiała się czy na pewno nie zdradzi kuzynki czyli Ysaverin. Jeśli zdradzi to będzie musiała go zabić co jej nie spodobało się ale w dodatku ma syna dlatego niestety trzeba dmuchać na zimno.
- Muszę Zero powiedzieć całą prawdę i jeśli stanie z nami jako sprzymierzeniec to chciałabym żeby z synkiem zamieszkał tutaj z nami bo chcę ich chronić ale tylko wtedy. Jeśli się odmówi to niestety zabiję go osobiście, nie wiem co z synem Elliotem. Dziecka nie zabiję bo jest urocze mam słabość do dzieci cholerna jasna. Ale masz rację co do zdrajców trzeba karać. - odparła wrednie patrząc mu w oczy. Braciszek miał rację nie można doprowadzić się słabościami do swego upadku. Ona nie okazywała nigdy tego ale co do dwóch niestety tak. Pisk ma nabyty przez Isabell, a dzieci kocha co raz bardziej bo są rozkoszne. Sama chciałaby je mieć. Właściwie wszystko przed nią. Nigdy nie zdradzi Luthera w ważnym znaczeniu tego słowa bo kocha go. Wyczuwała jego aurę czuła się jak sarenka przy zwierzu nie ma to jak kretyńskie porównania do tego co zaraz zacznie.
- Dziękuję za komplement mój kochasiu - odparła całując go namiętnie. Ys miała za równo gdzieś że są rodzeństwem i może żywnie robić co chce.
- +18 cenzura:
- - Na co czekasz? - odparła na niego dając wrednym głosem mówiąc mu do ucha. Oczy zaświeciły się lekko pokazując powolutku pożądanie w jego kierunku. Zauważyła jak rozbiera ją normalnie w końcu wziął się do roboty. Dziewczyna była całkowicie rozebrana przez wampira. Nie miała na sobie stanika, ale jedynie majtki oddzielały od aktu.
- Kochanie spokojnie, wszyscy śpią więc nikt nam nie przerwie - odparła, jęknęła czując jego pocałunek na szyi. Głos jęknięcia była niczym filharmonia słodka z piekieł. Cały czas czuła pieszczoty przez jego dotyk że zaczynała podniecać się przy nim.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
Wampir nie zamierzał dłużej rozwodzić się nad tym tematem, bo i po co? Dziewczyna nie zamierza okazywać słabości i to go cieszyło cholernie. Jedynym problemem był dzieciak, sam nie wiedział co z nim zrobić. Sam by go zabił, wiedział jednak, że Ys jest piekielnie drażliwa na punkcie szkrabów, dlatego postanowił to przemyśleć na spokojnie. Przecież jeszcze był czas na podjęcie decyzji. Może wyśle go na Sybir w ramach kompromisu? Co ma być to będzie, nie powinien się tym teraz przejmować, ważniejszą rzeczą była jego ukochana siostrzyczka, z którą pragnął się pierdolić.
- +18 Więc sio!:
- Chłopak doszedł do wniosku, że zaniedbał nieco swoją partnerkę, przez te zbyteczne rozmyślenia, przecież czekała tutaj na niego napalona. Musiałby być chujem i debilem, gdyby kazał jej dłużej czekać. Z resztą sam również nie chciał z tym zwlekać, bo po cholerę?
- Jeszcze śpią - zauważył przytomnie. - Zobaczysz, że wybudzisz cały dom bae.
Przejechał delikatnie kciukiem po jej dolnej wardze, patrząc się na jej słodkie usteczka, które znów spotkały się z jego w namiętnym pocałunku. Ręka wampira leniwie sunęła po udzie kochanki, kierując się w stronę seksownej bielizny. Musnął jej pupcię, zanim jego palce nie wsunęły się pod majtki nieśmiertelnej. Choć miał na nią piekielną chrapkę, jego ruchy pozbawione były dzikości. Bawił się z nią, jak kot z myszką.
- Nie myśl, że będę miał dla ciebie litość tylko dlatego, że wciąż jesteś żelazną damą.
Znów zażartował z jej tytułu, pozbywając się jedynej przeszkody na drodze do szczęścia. Jego członek był już gotowy do działania, uwolniony przez swego pana, a może niewolnika? Wszak dość często myślał za Luthera. Tak było i tym razem. Taryfa ulgowa już się skończyła. Czystokrwisty niczym zwierz wszedł w wampirzycę: dziko, szybko i mocno, przyciskając ją do łóżka swym napalonym ciałem. Jego prawa ręka znalazła się pod pośladkiem ukochanej, pchając jej tyłeczek w kierunku przyrodzenia. Sam wykonywał energiczne ruchy, aby Ys wyraźniej poczuła jego członka w sobie.
- Dobrze trafiłaś skarbie, stracisz dziewictwo z prawdziwym facetem.
Uśmiechnął się dziko, stając się coraz to bardziej agresywniejszym. Ruszał się w niej z większą mocą, co niewątpliwie dało się odczuć. Jego ręce skupiły się na plecach ukochanej. Palce zacisnęły się mocniej na skórze Ysaverin, delektując się jej nieskazitelnością. Podniósł zgrabny tułów siostry, nie przerywając wcześniejszych czynności. Jego kły się wysunęły, ukazując wampirze pochodzenie. Daleko było mu do człowieka, co zamierzał ukazać.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
Ysaverin spokojnie westchnęła zmysłowo przy partnerze. Nie potrafiła inaczej tego okazać. Wampirzyca jest strasznie napalona na niego widząc go w okazałości. Na razie chciałaby zapomnieć w końcu o tym dzieciaku i całym rodzie Metherlence. Miała totalnie na razie gdzieś te problemy. Najważniesza kwestia niedługo będzie myśląc sobie cały czas przy nim.
- +18 cenzura:
- Dziewczyna czekała na jego reakcję cały czas leżąc na plecach spoglądając na partnera czując jego oddech była na kolanach. Usłyszała wypowiedz jego o spaniu wampirów, a co ją to obchodzi zresztą to nie ważne co się stanie nie?. - odpowiedziała wrednie mówiąc:
- Mój Kochaniu, Bae - odparła wrednym i seksownym głosem w jego stronę. Poczuła jego kciuk jak dotknął jej wargi aż ugryzła delikatnie i wręcz drapieżnie pokazując że jest zmysłowa. Odwzajemniła jego pocałunek dziko przyciągając go do siebie wręcz drapieżnie. Poczuła rękę wampira czuła rozkosz i przyjemność zarazem, zaczynała jęczeć, ponieważ ma bardzo delikatną skórę co można usłyszeć po jej dzwiękach, które powinne przebudzić bestyjkę w nim. Poczuła muśnięcie jego ust na jej tyłku co ją sprawiło jeszcze większe podniecenie. Po chwili usłyszała jego słowa:
- Szczerze liczę na na nieulgowość ukochany - odparła spoglądając się na niego i czując jego żart w słowach. Została totalnie naga przy nim. Dziewczyna warknęła jecząc głośno przy nim czując jego w sobie. Poczuła jak przyciskał się do łóżka niczym napalony wampir na ukochaną. Zaczynała jeczęć przez jego ruchy, że nie poczuła nawet dużego bólu bo zamieniło się na rozkosz która była tak bardzo przyjemna chcąc cały czas czuć to. Jego rytmiczne ruchy były tak przyjemne, że czuła zaczynała głośno jeczęć czując w niej demonicę. Usłyszała jego słowa i odparła:
- Mrrrauu..... - warknęła. - Jestem taka szczęśliwa i spodniecona przy Tobie - odparła uśmiechając się seksownie i wrednie zarazem przy nim. W końcu najgorszy balast zrzucony, czyli dziewictwo które ciągle ją dobijało. Ruchy co raz były agresywniejsze podczas aktu seksualnego przy nim. Jęczała z pomrukiem niczym drapieżny tygrys, który wyrywa sięz klatki i czuje powiew wolności podczas dzikiego seksu. Poczuła jak ją podniósł zaczynając znowu jęczęć do jego ucha i zginała swoją głowę do tyłu. Rękoma obejmowała jego plecy czując ogromną rozkosz , nie umiała inaczej niż jeczęć podczas stosunku. Gdy powiedziała do niego:
- Pragnę Ciebie Luther - odparła do niego jęcząc przy nim cały czas.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
- +18 Więc sio!:
- Nieśmiertelny rozkoszował się chłodem, roztaczanym przez wampirze ciało partnerki. Już niedługo rozgrzeją się do czerwoności w dzikim tańcu ich chorej namiętności. Wszystko straciło dla czerwonookiego sens, za wyjątkiem kochanki, która tej nocy podzieli jego łoże.
- Twój Bae dziś się tobą zaopiekuje - szepnął uwodzicielsko.
Mężczyzna nakręcał się jeszcze bardziej. Cholernie spodobały mu się igraszki siostry. Na jego twarzy zarysował się zadziorny uśmiech, gdy ta postanowiła ugryźć go w palec. Wolałby, aby wzięła do swych ust coś innego, pieszcząc go swym języczkiem, jednocześnie sprawiając swojemu ukochanemu bae większą przyjemność. Wszystko jednak w swoim czasie. Dzisiaj to starszy brat zajmie się swoją młodszą siostrzyczką.
- Masz to jak w banku moja droga, nie pożałujesz, że przekroczyłaś próg tego pokoju.
Mężczyzna z każdą chwilą nakręcał się coraz bardziej, zapominając o dość istotnej rzeczy, że to pierwszy stosunek jego siostry. Potraktował ją jak najzwyklejszą dziwkę, wchodząc w ciało dziewczyny pewnie i bez najmniejszych skrupułów. Była twardą suką, co potrafiła ukazać zarówno w normalnym życiu, jak i podczas pieprzenia. Wydawała z siebie niezwykle podniecające dźwięki. Żaden z nich nie wyrażał bólu, nie zgłaszała także protestu, napalając się coraz bardziej.
- Jeszcze nawet nie zaczęliśmy - rzucił krótko.
Im głośniej Ys jęczała, tym bardziej drapieżny stawał się Luther. Nie zamierzał przerywać tej zajebistej atmosfery. Pieprzył ją i to tak, jak nikt inny by tego nie zrobił. Odgłosy, które wydobywały się z ust dziewczyny jedynie podniecały chłopaka, wzmagając jego wiecznie niezaspokojony apetyt. Jego ręce zaciskały się coraz mocniej, a członek z większą dzikością sprawiał przyjemność ukochanej. Do diabła, przecież był wampirem! Po jaką cholerę ma się ruchać jak zwykły śmiertelnik? Z kolejnym ruchem przekroczył już ludzkie standardy, był bestią, drapieżnikiem, nie Zenkiem ze spożywczaka.
- Będę cię pieprzył tak długo jak chcesz! - odparł, dalej zabawiając się z wampirzycą.
Uwielbiał jej krzyki. Im głośniej jęczała, tym większą przyjemność czerpał z tego Luther. Był jak dziki psychopata, który nie zamierza przerywać. Język mężczyzny połknął po szyjce wampirzycy, zatrzymując się na jej prawym obojczyku. Mogła poczuć na swej skórze jego przyśpieszony oddech, pełen pożądania i namiętności. Kurewsko mu było z nią dobrze.
- Uwielbiam cię rżnąć Bae.
Atmosfera robiła się coraz przyjemniejsza. Mężczyzna nie zamierzał zwalniać tępa, a jedynie podnosić je do coraz to bardziej absurdalnych wymiarów. Tej nocy to on królował, nie był zwierzaczkiem, a bestią. Panem jęczącej Ys. To od niego zależało jak głośno krzyknie. Luther wszedł w nią najgłębiej jak tylko mógł. Pieprzył to, czy krzyki siostry wybudzą mieszkańców posesji, tak samo jak pieprzył teraz ją. Nic się nie liczyło, tylko jej przyjemność. Dodatkową motywacją do ostrego rżnięcia nieśmiertelnej, była jej dziewictwo. Taki seks mogła mieć tylko raz w swoim życiu, więc wypadałoby tego nie zjebać. Brunet zamierzał udowodnić jej, że jest prawdziwym facetem.
- Jesteś moim narkotykiem Ys! - rzucił czując narastające w nim emocje.
Wampir płonął, był rozpalony do czerwoności. Jego oczy przybrały złotawy odcień, powoli tracił kontrolę nad swym "człowieczeństwem", co wychodziło obojgu na dobre. Mężczyzna miał zamiar iść na całość i pokazać ukochanej, co znaczy ruchać się z czystokrwistym wampirem. Jego język przerwał dziką zabawę. Tym razem do gry wkroczyły kły. Mężczyzna ukąsił swoją partnerkę w okolicy szyi. Był wampirem, dzieckiem nocy, demonem w ciele człowieka. Ys nie mogła liczyć na zwykły seks!
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
- +18 cenzura:
- Nieśmiertelna oddychała cały czas przy nim wtulona do niego w całej okazałości, że jej biust zaczynał przygniatać jego tors w uścisku. Mruczała z jękami wampirzycy czując przyjemność w jego objęciach usłyszała wtedy jego słowa:
- To zaopiekuj się mną mój Bae - odparła wrednie i seksownie mówiąc do jego uszka. Dziewczyna czuje cały czas podniecenie w jego kierunku. W końcu są razem nikt ich nie rozdzieli, a niech próbują to potraktuje tym co posiada zanadrzu. Gdy zauważyła jak ugryzła go w palec, najwyraźniej bardzo mu się spodobało to co zrobiła. Obdarowała wrednym uśmieszkiem pokazując minę seksownej siostrzyczki w tej sytuacji. Niech nią zajmie się każdej nocy i dnia bo czemu by nie?
- Nie będę żałowała tego Luther - odparła do niego czując cały czas jego dotyk. Kochała jego ruchy jakie on robił podczas aktu miłosnego czy rżnięcia. Ysaverin była suką więc jej to nie przeszkadzało jakby o niej myślał w tej chwili.
- Działasz na mnie, to nie moja wina - odparła napalona w jego kierunku.
Jęki co raz były głośne podczas stosunku, że aura wampirzycy zaczynała uaktywniać się gdy wyczuwała te cudowne uczucie, które właśnie jej Bae rżnie. Jęczała jak Kocica, która pragnie co raz więcej i więcej. Nie była już dziewicą ale napaloną cholernicą. Zaczynała krzyczeć podczas seksu czując totalną rozkosz przy nim. Cały czas czuła jego dzikość, te ruchy tak bardzo ją podniecały, że z ust wyszły słowa:
- Kocham Ciebie Bae, jak mężczyznę. Nie potrafię bez Ciebie żyć! - odparła do niego wyraźnie czując jego co raz agresywniejsze ruchy. Jęczała co raz głośniej i głośniej. Za pewne obudzi cały dom ale miała to w dupie totalnie. Pewnie poznali ją po głosie no cóż ale to przyjemnie jej jest. Miała totalnie gdzieś, że seks uprawia z braciszkiem w dodatku mają dzielić wspólne życie przez ojca Alucarda. Gdy usłyszała słowa ukochanego powiedziała:
- Pieprz mnie nocami i dniami mój Bae! Mocniej! - odparła, głośno jęcząc dając mu motywację do rżnięcia. Dziewczyna krzyczała z rozkoszy co raz bardziej. Aura podnosiła się u niej cały czas pokazując swe prawdziwe oblicze gdy fioletowe oczy zaczynały lekko święcić się. Ysaverin psychopatką więc uwielbiała to co on robi. Są tacy sami pod każdym względem ich istnienia.
- Ja Kocham jak mnie rżniesz, mój Bae - odparła. Atmosfera robiła faktycznie przyjemniejsza czując, że naprawdę jej jest dobrze. Rytmika była bardzo płynna z agresywna z ruchami. Zaczynała czuć co raz gorącej i bardziej przyjemnie podczas seksu. Zaczynała krzyczeć jeszcze głośniej nie chcąc żeby zwalniał tak jej jest dobrze przy nim.
- KOCHAM CIĘ! - Krzyknęła głośniej i po chwili usłyszała donośny głos odpowiadając - Jesteś moim narkotykiem Luther, od zawsze! - wyznała mu prawdę czując narastające emocje i podniecenie. Wampirzyca płonęła, była rozpalona do czerwoności nawet bardziej. Kątem oka spojrzała się na niego widząc złotawy odcień oczu co miała słabość, a jej fioletowe oczy z nutką wrzosu warknęła głośno z jęcząc znów przy nim.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa. Mocniej, Mocniej rżnij mnie! - krzyknęła głośno w jego kierunku. Kochała cały czas jego dotyk i te ruchy, które doprowadzały do szaleństwa. Gdy czuła język na szyi mruknęła podczas jęków seksualnych. Potem zauważyła jego kiełki to pazurkami wbiła mu w plecy okazując przyjemność zarazem gdy on ją ugryzł w okolicy szyi. Czuła totalną dziką przyjemności podczas seksu! Odparła wtedy:
- Jestem cała twoja, Tylko twoja! pieprz mnie! - odparła wyznając mu całą prawdę co ona ma do powiedzenia.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
- +18 Więc sio!:
- Luther rozkoszował się bliskością siostry. Oboje grzeszyli i mieli to w dupie. W chwili obecnej nie liczyło się nic innego niż ich pożądanie. Pomruki wydawane przez kobietę nakręcały jej brata, ten jednak nie wydobywał z siebie żadnego dźwięku, nie ukazując tym samym swoich słabości. W rzeczywistości cholernie mu się podobało. W końcu który facet nielubi się pieprzyć?
- Po to przyjechałem do tego miasta - przyznał, składając pocałunek na jej piersi.
Skubana wiedziała jak nakręcić braciszka. Jej minka jedynie podsycała już i tak duże pragnienie. Droczyła się z nim! To chciał zobaczyć już na samym początku. Coraz bardziej przypominała Ysaverin z dawnych lat. Tęsknił za tą suką i dopiero seks zdołał odsłonić jej prawdziwe oblicze, a raczej jego kawałek. I tak było dobrze. W końcu mogli dokończyć to, co zaczęło się wiele lat temu. Nikt nie kręcił się po domu, dbając o prywatność pana posiadłości. Luther zajebałby każdego, kto raczyłby zakłócić tę cudowną chwilę byle gównem.
- Myślisz, że pozwoliłbym ci na to?
Skurwysynem był, jednak dbał o potrzeby swojej partnerki, nawet jeśli była dziewczynką na chwilę, na tą jedną noc, aby rozładować napięcie i drzemiące w nieśmiertelnym emocje. Czy Ys nacieszy się swoim braciszkiem na dłużej, czy może ich intymne relacje zakończą się na jednym współżyciu? Nikt nie mógł być pewnym wyniku tej upojnej nocy.
- Ja? To twoje jęki są tak kurewsko zajebiste!
Z każdą chwilą jego partnerka się nakręcała, on również nie stał w miejscu. Mieli już swoje latka, ale ich ciała pozostawały silne, piękne i młode. Ysaverin daleko było do nieskazitelnej dziewicy. Była nienasycona, wstrzemięźliwość przez prawie tysiąc lat zrobiła swoje, musiała nadrobić dziewięć wieków cnoty. Najwyraźniej cholernie jej się to spodobało. Jeszcze trochę i może zacznie się puszczać. Chwila, właśnie to zrobiła. Ma narzeczonego, a pieprzy się z innym! Najwyraźniej nie sprostał jej oczekiwaniom. Pewnie liczyła na ostre rżnięcie, a otrzymywała jedynie delikatny pocałunek. Jakie to musiało być dal niej straszne. Z drugiej strony na początku ich spotkania zachowywała się tak delikatnie, możliwe że facet bał się ją do siebie zrazić biorąc za prawdziwą cnotkę. W rzeczywistości była cholerną demonicą, która nakręcona do czerwoności, nie potrafiła się opanować.
- To dobrze, uniknę w przyszłości gwałtów - rzucił ostro, tak samo jak ją pieprzył.
Zazwyczaj nienawidził, gdy laska darła mordę, w tym przypadku pragnął wsłuchiwać się w krzyki swojej partnerki. Były takie słodkie, pełne pożądania. Ruszał się w niej coraz energiczniej, zmuszając dziewczynę do kontynuowania łóżkowej symfonii. Lubiła kiedy ją rżnął? To będzie to robił.
- Od zawsze? - mruknął zaciekawiony, nie przerywając zabawy.
Wampir nigdy nie pieprzył się z dziewczyną do tego stopnia. Wszystkie były niegodne. Tylko Ys mogła skosztować jego prawdziwej mocy, tej drzemiącej w nim furii. Nie przypominał tego samego faceta, którym był na samym początku. Coś w nim pękło, uwalniając zagnieżdżonego w środku demona. Niczym sadysta, wsadzał swojego członka jak najmocniej i jak najgłębiej w siostrę. Chciał, aby go poczuła, ona również tego chciała. Choć była dziewicą, miała większe potrzeby niż niejedna dziwka. Wampir wydał z siebie przyjemy pomruk, kiedy poczuł jej pazurki na swojej skórze. Czekał na to, chciał poczuć jej bestię, ruchać się z demonem, którym w rzeczywistości była. Dawał z siebie wszystko, nie pozwalając jej dojść do słowa, chciał słyszeć jej pełne rozkoszy jęki.
- Nie oddam twojego ciałka nikomu! - rzucił stanowczo.
Nie przerywał stosunku pomimo wizji, których doświadczał przez picie krwi siostry. Widział jej życie, a raczej ich wspólne chwile. To, co między nimi było, a nie zdołało się rozwinąć wystarczająco dobrze, aby zapoczątkować coś większego. W połączeniu z ostrym rżnięciem, wspomnienia przeszłości wydawały się cudowną odskocznią od ciągłego wkładania. Facet tak bardzo starał się zaspokoić pragnienia swojego członka, że zapomniał o tym, co przykuwało najbardziej uwagę. Zaniedbał jej piersi i tyłek, które pociągały go od samego początku. Jeszcze za nie złapie, ściśnie najmocniej jak potrafi, ale nie teraz. To jeszcze nie ten moment.
- Już więcej nie znikaj!
Wiedział, że ta traci kontrolę. I dobrze, w końcu byli sobą, żądnymi krwi bestiami, nie ukrywali się za ludzką maską. Luther podczas tego stosunku nie zamierzał. Rżnął ją ostro, żałując że stracił swą krew. Jej krzyki były jego symfonią, którą mógłby słuchać godzinami. Jej posoka miała świetny aromat, nawet jeżeli nie należała do szlachcianki. Dla chłopaka Ys nadal była tą wysoko urodzoną dziewczyną. Znów mocniej wbił rękę w plecy siostry, tym razem zostawiając na nich krwawe ślady.
- Pokaż mi swoją wewnętrzną bestię Ys!
Mężczyzna delektował się ruchami kochanki, wydawanymi przez nią dźwiękami. Były jak kopnięcia, każde z nich dodawało mu energii do dalszego działania. Rżnął ją i chciał to robić przez całą wieczność. To była dziewczyna idealna. Dzika i nieokiełznana, która skrywała swe prawdziwe piękno pod postacią dziewicy. Jakże ślepy był ten, który tego nie dostrzegł. A wystarczyło tak niewiele, aby uwolnić tygrysicę z klatki, dotyk prawdziwego faceta był jak klucz, który otworzył im bramę do raju, a raczej piekła. Nie zamierzał odpowiadać ukochanej, rżnął ją dalej. Jego oczy jednak zdradzały prawdziwe uczucia. Oprócz pożądania tkwiła w nich miłość. Chciał dla niej jak najlepiej, dla swojej ukochanej Bae. Byli sobie przeznaczeni, co dało się wyraźnie zauważyć. Podczas gdy jedna ręka drażniła skórę na plecach, druga dłoń powędrowała niżej i wbiła się w pośladki ukochanej. Kochał ją i zamierzał jej to ukazać.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
- +18 cenzura:
- Ysaverin czuła jego bliskość ciała co raz bardziej. Czuła cały czas pożądanie w kierunku Luthera. Jęczała z nutką pomruku kocicy, która zaczynała dawać we znaki. Atmosfera w sypialni nakręcała się co raz bardziej i bardziej czując błogość jak w niej poruszał bez końca. Dziewczyna lekko zruszyła wtulając go i poczuła pocałunek na biuście co można było usłyszeć jej seksowny pomruk wampirzycy. Grymas dziewczyny wciąż nie zmieniał się od tamtej pory gdy z nim pieprzyła.
- Jak znam życie to nie - odparła krótko wrednie w jego kierunku. Cała ona przecież nie powiedziałaby inaczej tak naprawdę. Z Biegiem czasu odczuwała przyjemność w tym momencie, nie chcąc żeby to skończyło się. Przypomniała się jej sytuacja jak właśnie z przeszłości jak spotkali w Rosji i miało między nimi dojść ale niestety zostało przerwane. Usłyszała komplement o jej dźwiękach, które pewnie obudziła cały dom. Demonica w wampirzycy zaczynała gnieździć się co raz bardziej czując agresywne ruchy jak w nią wchodził. Głowę miała podniesioną prosto do sufitu i schyliła się wydajając dźwięki. Po pewnej chwili usłyszała jego stwierdzenie co ją to ucieszyło, że w końcu zmądrzał i jest z niego bardzo dumna. Cały czas nakręcała jego swoimi okrzykami swojego partnera w łóżku. Zaczynała dawać kolejne dźwięki symfonii piekielnych czując jak aura w nią napiera jeszcze bardziej. Gdy usłyszała pytanie na temat swoich uczuć.
- Tak od zawsze - rzekła. Jęknęła znowu dając kolejną symfonię dźwięków, które widziała że bardzo uwielbiał. Wyczuwała jego moc rżnięcia, która jest niczym furia. Oczy zaczynały świecić się blaskiem księżyca. Wyczuwała co raz bardziej granicę bycia bestią i opuści z siebie łańcuchy okazując dzikość u Luthera. Gdy usłyszała słowa o nie oddaniu uderzyło ją to mocno w ciele wampirzycy czując dziwne pulsowanie w ciele i jęknęła głośno niczym demon, ponieważ zaczynała przebudzać się. Włosy zaczynały rytmicznie poruszać się z ciałem jej podczas seksualnych igraszek. Cały czas czuła rżnięcia i ostre ruchy w ciele. Głębiej! Głębiej! mruczała podczas zamysłu. Jest niczym oaza, która to jest bramą do piekieł Arymana. Można porównać ją do szkatułki Pandory i nie potrafi okiełznać siebie przy czym jest cały czas żywiołowa przy nim. Seks z nim to sama przyjemność cały czas z nim to by robiła bez przerwy. Po pewnym czasie usłyszała tamtejsza słowa i odpowiedziała odwzajemniając jego słowa:
- Ja też Ciebie nie oddam! Nigdy! - rzekła stanowczo też. Nie odda bo nie chce bo kocha go, tak bardzo, że jest gotowa być z nim do końca życia i tak będzie! Gdy nie odpowiadał było widać jak ją pragnął i kochał co w duchu ucieszyło. Jęki co raz bardziej były niepodobne już do Ysaverin były jak u Żelaznej Damy demonicy, którą znał niczym suka wyrwana z łańcuchu z piekieł. Bestia zaczynała wychodzić co raz bardziej groźniej i agresywniej jak jęknęła głośno przy partnerze gdy mógł zauważyć, że przebudziła całkowicie wtedy usłyszała kolejne słowa wypowiedziane:
- Nie zniknę nigdy więcej! - rzekła tracąc kontrolę nad sobą. Nie ukrywała już tego co było przedtem, zaczynała jęczeć jak bestia przy nim wtulając się do niego. Poczuła jak wbił się kiełkami białymi w jej szyję warknęła przy nim nie okazując bólu, a bardziej przyjemność. Nadal pazurki miała wbite w jego drapiąc i zostawiając mu też krwawe ślady odwzajemniając tym samym. Gdy on wbił jej jęknęła z rozkoszy niczym symfonia piekieł z pomrukiem demonicznym. W tym momencie łańcuchy zostały totalnie zerwane u dziewczyny słysząc właśnie wywołanie w niej demona u Ys. Krzyknęła głośno podczas stosunku wtedy zauważyła podczas jego picia krwi u niej wszystkie wspomnienia, które wiązały z Lutherem stosunków dowiadując się co dla niej jest najcenniejsze i nie wiedziała o tym tak naprawdę. Ysaverin wtedy warknęła niczym demonica wyrwana z uwięzi w jej ciele. Podczas stosunku zaczynała mruczeć z jękami nie tłumiąc ich w ustach swoich. Czuła się jak w raju piekieł, która została w końcu otwarta. Przeznaczenie ich połączyła w jedność z przeszłości do teraz. Rozpływała się podczas seksu z nim. Wyczuła jego dłoń, która wędrowała właśnie do jej tyłeczka i wbiła się jęcząc mu. Warknęła dalej podczas upojnej nocy z nim. Ysaverin lekko oderwała się od chwilowe wtulenia ukochanego i popchnęła go nie wychodząc z niego dając mu znać, że zaczyna nad nim dominować niczym bestia wypuszczona z klatki. Poruszała się rytmicznie na nim jęcząc dając znać, że może dotknąć jej ciała podczas agresywnych i namiętnych z dzikością igraszek. Pragnęła go co raz bardziej i bardziej nie przestając poruszając się na nim. Luther może zauważyć tęczówki u wampirzycy wrzosowe z połyskiem fioletu oczy.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
- +18 Więc Sio!:
- Chłopak rozkoszował się tym grzesznym zbliżeniem, delektował kocimi ruchami partnerki, widokiem jej zgrabnego ciałka i tymi słodkimi dźwiękami, jakimi z siebie wydawała. Dostrzegał pragnienie w oczach ukochanej siostry, widział jak bardzo ta się już nakręciła. Sam również czuł się podobnie, nie potrzebował empatii, aby wiedzieć jakie emocje towarzyszą teraz Ysaverin. Kochał ją bzykać, jak na dziewicę była naprawdę zajebista, aż ciarki przeszły mu po plecach na myśl o tym, co będzie, gdy ta tygrysica nabierze nieco więcej doświadczenia.
- Więc znasz je cholernie dobrze - mruknął.
Ostatnie czego by chciał, to zaniedbać swoją partnerkę w łóżku. Tutaj daleko było mu do egoizmu, chciał zaspokoić pragnienia obu stron, przecież był facetem. Wkurwiłby się i to ostro, gdyby któraś była niezadowolona po seksie z nim. Potrafił dostosować się do preferencji każdej, aczkolwiek sam wolał ostre rżnięcie, takie jak teraz, od delikatnych pieszczot. Zazwyczaj bawił się tak na samym początku, jednakże w tym przypadku, pragnienie zanurzenia się w siostrze wygrało. Nie mógł powstrzymać swojej zwierzęcej żądzy, zepchnął wszelkie istotne punkty na plan dalszy, możliwe nawet, że już do nich nie powróci. Wszystko zależało od poczynań partnerki, która na tą chwilę nie wyrażała sprzeciwu, a już tym bardziej znudzenia. Ta sucz wiedziała jak go nakręcić, celowo zaczęła otwierać swoja buźkę szerzej, aby wydawane przez nią dźwięki były znacznie głośniejsze od poprzednich. Mu to nie przeszkadzało i jebało go to, czy jego słudzy się wybudzą. Miał ochotę kogoś rżnąć, więc rżnął. Reszta musiała tolerować jego kaprysy. Poza tym nie zabraniał domownikom wprowadzania na teren posiadłości swoich partnerów. Jak chcieli to niech się z nimi bzykali, tak jak on robił to z Ys.
Mężczyzna słysząc wyznanie nieśmiertelnej, przerwał na chwilę zabawę, aby niemal od razu naprawić swój błąd i wejść w nią dwa razy mocniej niż dotychczas. Zaskoczyło go to, nigdy wcześniej o tym nie wspominała, a ich poprzednie, nieudane zbliżenie traktował bardziej jako zabawę niż coś poważniejszego. Biedna nawet nie pisnęła słowem, kiedy obracał te wszystkie kobiety, zabawiając się z nimi po kolei. Nigdy nie zagrzał przy nich miejsca, nie były tego godne. Nie odezwał się już w tym temacie, starając się zadowolić partnerkę, aczkolwiek im dłużej myślał nad jej słowami, tym jego tempo bardziej zwalniało. W końcu udało mu się zauważyć spadek formy i zmotywował się do dalszego działania. Przyśpieszył, nadrabiając straty. Znów wchodził w nią mocno i głęboko, delektując się obecną chwilą.
- Jeszcze coś przede mną ukrywasz? - zapytał z zadziornym uśmiechem.
Luther ponownie skupiał się na tym, co istotne - na rżnięciu Ysaverin. Niczym bestia, wbijał się w ciało partnerki. Obydwoje zaczęli się rozkręcać, jak gdyby to, co miało miejsce do tej pory w sypialni, nie było wystarczające. Rodzeństwo nie potrafiło uspokoić swoich wewnętrznych pragnień, podsycali swoim pożądaniem rozpalony ogień. Krzyki ukochanej siostrzyczki były dla czystokrwistego niczym symfonia, a jej płynne ruchy przywodziły uwodzicielski taniec. Niby dziewica, a było w nich tyle pewności, tyle doświadczenia, że aż ciężko było uwierzyć, iż wróciła do niego w nienaruszonym stanie. Z satysfakcją wymalowaną na twarzy, spełniał pragnienia wampirzycy. Wchodził w nią głębiej, jednocześnie ukazując, że jej opinia nie jest mu obojętna. Chciała tego, szeptała swe życzenia wystarczająco wyraźnie, aby chłopak mógł je zrozumieć. A może tylko mu się zdawało, przez urocze fantazje z udziałem Ys?
- Nawet nie waż mi się uciekać - mruknął.
Chciał ją sobie przywłaszczyć, zachować jedynie dla siebie. Była seksowną laską i jak na dziewicę radziła sobie wybornie. Wiedziała jak go podniecić i co zrobić, aby on również czerpał cholerną satysfakcję z obecnego aktu. W końcu wampirzyca zrobiła to, na co tak bardzo liczył. Wydała z siebie krzyk na tyle mocny, że serce nieśmiertelnego przyśpieszyło. Nie było to efektem strachu, a narastającego podniecenia. Jego ruchy stały się bardziej żarłoczne, wydawał się nienasycony i pełny energii na dalsze działania. Chciał rżnąc sukę, nie cnotkę, a tego był już cholernie blisko. Czuł to, wyczuwał zwierzęcy instynkt partnerki, chciał wkroczyć wraz z nią w najciemniejsze otchłanie piekieł.
- Masz być moja i tylko moja! - powtórzył.
To u niego prawie jak zaręczyny, tylko bez zbędnych błyskotek, a za to z ostrym rżnięciem, który dla faceta i tak był znacznie lepszy niż wizyta u jubilera. Zwłaszcza, że Ys ukazała swojego wewnętrznego potwora. Jęczała jak demonica, którą z resztą była. Niczym sukkub uwinęła brata wokół swego palca, był gotowy wysłuchać jej poleceń, zrobić dla swej pani wszystko. Wystarczyło jedno słowo, jedno stęknięcie, aby ta mogła cieszyć się swoim prywatnym zwierzaczkiem. Uwielbiał rządzić to fakt, ale w łóżku potrafił ukazać uległość o ile kobieta była tego godna, a Ysaverin niewątpliwie na to zasługiwała. Na tą jedną noc, mógł zostać jej niewolnikiem.
Rozkoszował się słodkawą krwią siostry, wydobywając z siebie przyjemny pomruk, gdy ta zatopiła pazurki w jego plecach. Czuł jak rozcinają skórę, pozostawiając po sobie krwawe ślady. Kocica pokazała na co ją stać, odpłacając się za pieszczoty. Kochał te pazurki, które świadczyły o zbliżaniu się do granicy. Nie mylił się, kolejny jęk był tylko zwiastunem nadciągającej bestii. Jego partnerka szła na całość, on również nie pozostawał bierny. Poruszał się w jej ciele jak demon. Niejeden gwałciciel miał w sobie więcej delikatności dla ofiary niż on dla swej siostry. Daleko mu było do grzecznego chłopaczka. Gdyby nie wampirza regeneracja, na pewno wyszłaby z tego stosunku posiniaczona. Luther do delikatnych nie należał. Z resztą nawet jego imię godne było bestii.
Udało się, dziewica straciła już nad sobą kontrolę. Z uśmiechem na ustach upadł na łóżko, dając swojej seksownej siostrzyczce pole do popisu. Widział tą chęć dominacji w jej oczach, teraz to ona pragnęła zabawić jego. Wydał z siebie stłumiony pomruk, gdy ta zaczęła go zastępować przy robocie, nie zamierzał się jednak obijać. Pochwycił jej urocze bioderka i energicznym ruchem ciała zaczął w nią wchodzić, aby sprawić dziewczynie dodatkową przyjemność. Był młody silny i cholernie nakręcony, więc co to dla niego. Działał z narastającą dzikością, starając się przekroczyć swoje dotychczasowe granice. Wbijał się w nią z furią, był piekielnie agresywny. Jego sposób kochania podchodził pod znęcanie, jednakże obydwoje cholernie dobrze się z tym czuli.
- Bądź matką mych dzieci! - rzucił, nie zastanawiając się nad sensem tych słów.
Jednak miały one w sobie sporo prawdy. Ysaverin nadawała się do tego idealnie. Zdołał poznać jej dzikość, zdawał sobie sprawę z sukowatego charakterku siostry. Była dziwką, pierdoloną kurwą, która zajebie każdego, kto stanie jej na drodze. Nieugięta i dumna, wręcz idealna dla takiego popaprańca jak on. Był cholernym sukinsynem, który potrafił bzykać nawet cudze żony.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
- +18 cenzura:
- Dziewczyna czuła ogromną przyjemność, z każdym ruchem delektowała się poprzez kocie ruchy na partnerze. Gdy wampirzyca spoglądała się na jego oczy krwawe, zaczynała jeszcze bardziej jęczeć jak demonica wyrwana z łańcuchów można to porównać do zachowania poprzez moc Ignitusa gdy oczy świeciły się czując, że wiruje jak w otchłani piekieł. Dźwięki była niczym muzyka podczas diabelskich ruchów wampirzycy, która dominowała w tym momencie pokazując, że jest do tego zdolna. Nie przestawała ruszać się i nie zmieniała tempa gdy ruchy były co raz agresywniejsze co chwilę. Warknęła z jękami przy nim. Gdy Ysaverin usłyszała słowa to odpowiedziała:
- Oczywiście, że tak - rzekła jęcząc z pomrukiem. Ysaverin było tak dobrze, że nie chciała przerywać podczas tej atmosfery seksualnej co teraz dzieje się w tym momencie. Cały czas w niej drzemał demon, który ukazuje swoje prawdziwe oblicze podczas jego rżnięcia. Nie okazywała żadnego sprzeciwu gdy ją dalej pieprzył co raz bardziej i bardziej. Wampirzyca jęczała przy nim tak bardzo głośno, że może obudzić posiadłość ale co ją tak naprawdę obchodziło? oczywiście, że nic. Czuła w tym momencie przyjemność w całej okazałości jak poruszał się w niej. Była tak bardzo napalona, że nie potrafiła okiełznać swego drugiego ja. Nie potrafiła przez te ruchy wydusić żadnego słowa, poruszając się biodrami. Dotknęła swojego biustu rękoma pieszcząc je podczas rozkoszowania się tą długą i upojną chwilą w jego łożu. Jęczała co raz głośniej i głośniej nie potrafiąc przestać. Nie myślała o tym co inni robią w posiadłości bo co ją to obchodzi liczył się teraz Luther i ona podczas seksu. Hormony co raz bardziej uaktywniają się czując, że jest wilgotna i wchodzi w nią tak gładko zahaczając o słaby punkt cielesny. Gdy poczuła przy punkcie jęknęła głośno nie zatykając ust palcami bo po co miałaby to robić? Niech słyszy Luther te dźwięki rozkoszy, które towarzyszyły wampirzycy. Po chwili gdy tamte słowa wypowiedziała poczuła trochę zwolnienie, a potem przyspieszenie wtedy jęknęła jeszcze głośniej. Zjechała rękoma zahaczając o swoje ciało i później wbiła w jego kolana robiąc ślady dając mu przyjemność podczas rżnięcia wzajemnego. Poczuła jak jego członek wchodził mocno i głęboko, jęknęła głośniej w tym momencie znów. Po chwili usłyszała jego zapytanie co ją sprawiło z lekkim zdziwieniem czyżby coś podejrzewał z dawnych lat, że w nim podkochiwała się? Odwzajemniła wrednie i zadziornie. Miała taką ochotę z nim kiedyś to zrobić, jednakże ją wtedy tknęło jak zobaczyła coś co nie powinna i odparła:
- Ohh kochanie, czy ja bym coś ukrywała? - zapytała krótko z wrednym uśmieszkiem na ustach. Oczy wciąż świeciły się spoglądając na niego jak demonica dając ciągłą symfonię piekielną. Pragnął tego co raz bardziej to ma rozkoszne dźwięki, które wydawała podczas rżnięcia. Jęczała z rozkoszy co raz głośniej mówiąc:
- Głębiej! - rzekła stanowczo ruszając się drapieżnie na nim. Dotknęła pazurkami torsu jego poruszając się głębiej i mocno. Dobrze wyczytał z jej pragnień, które wydała mu podczas pomruku. Wampirzyca usłyszała wtedy jego słowa i z zadowoleniem powiedziała:
- Nie ucieknę Ci! - rzekła jęcząc. Widziała że chciał tylko ją dla siebie i tylko. W końcu została uwłaszczona przez Luthera czekając setkami lat na to. Podniecała się cały czas podczas ich aktu. Gdy wtedy jęknęła demonicznie z pomrukiem poczuła żarłoczne ruchy kiedy ona strasznie krzyczała z podniecenia czując niedosyt. Zwierzęcy instynkt wampirzycy przechodził w kolejny poziom do najciemniejszej otchłani piekieł jakby otwierały się. Potem usłyszała kolejne poważne słowa co ją teraz zaskoczyło i zamurowało na chwilę jednakże nie zmieniła tępa poruszania się na nim. Ysaverin odparła wtedy:
- Jestem Tylko twoja! - rzekła. Dziewczyna zgadzając się na bycie przy nim. Czuła cały czas jego ruchy łakome i co raz gorętsze. Jęczała to fakt jak demonica i dobrze porównał ją do sukkuba bo pragnęła tego żeby był przy niej cały czas. Po pewnym czasie powiedziała do niego:
- Bądź przy mnie cały czas, Lutherze! - odparła namiętnym głosem do niego. Wypowiedziała kilka słów podczas jęknięcia dając znać, żeby tylko jej był. Czuła cały czas jego kiełki zatopione w jej szyi jak smakuje krew podczas kolejnego pomruku i ostatnio zatopiła pazurki na jego plecach. Wampirzyca odwzajemniła tym samymi pieszczotami. Gdy wbiła znowu paznokciami bestia u niej pokazała kolejną falę rozkoszy podczas agresywnych niczym furia ruchów na dając kolejne rozkoszne symfonie piekieł. Nie przerywała dalszych działań na nim. Zauważyła uśmiech jego jak opadał na łóżko dając popis, że to ona będzie rządziła się więc ruszała swoim ciałem, jednakże usłyszała pomruki. Spodobały mu się najwyraźniej czując pazurki na biodrach wampirzycy i czuła energiczne ruchy wbijając co raz bardziej w tym momencie. Dzikość ich łączyła cały czas nie obijając się oczywiście i przeszła do kolejnego wymiaru kochania pod znęcanie ale co to dla niej, uwielbiała to i ją to rajcowało. Minęło trochę czasu jak usłyszała słowa, które ją normalnie teraz zatkało jak usłyszała o dzieciach, ponieważ zawsze pragnęła mieć je i kochać tak bardzo.
- Będę matką Twoich dzieci! - rzekła stanowczo, dając znać, że nią będzie i jęknęła głośno niczym demonica, która uwalnia się z jej ciała. Była nieokiełzana i dzika podczas stosunku wtedy położyła się na nim łącząc w namiętnym pocałunku. Poruszała się w nim całym czas nie przestając i wszystkie jego myśli potraktowała jako niczym komplement bo w końcu odkrył jej prawdziwą tożsamość i charakterek. Potrafiła pokazać pazur i nie tylko w takiej sytuacji. Wampirzyca wtedy podczas pocałunku zmieniła pozycję, że ona teraz leży na łóżku, a on jest nad nią nadal złączona ustami całując drapieżnie i czuje cały czas jego ruchy w sobie. Czuła ogromne podniecenie. Włosy ułożone są jak paleta, a ciało niczym gorące jak lawa z wulkanu.
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
- +18 Więc sio!:
- Luther nie przestawał zabawiać się z siostrą, choć w dużym stopniu działał egoistycznie. Rżnął ją ostro, wchodząc mocno i stanowczo, porzucając jednak pieszczenie ciała partnerki. Nie bardzo go to obchodziło, wolał wykonywać energiczne ruchy wewnątrz kobiety. Na wszystko przyjdzie czas, ale teraz wolał uwolnić tą dziką bestię, delektując się jękami Ysaverin. Przymknął oczy wchodząc w nią do samego końca, ale nie z powodu zmęczenia, a dla rozkoszowania się chwilą i głosikiem kochanki. Tak bardzo kuszącym i nakręcającym do dalszego działania. Pragnął jej i to cholernie, w końcu miał okazję do zaspokojenia swej chorej żądzy.
- Nie słyszałem, musisz mówić głośniej - rzucił wchodząc w nią z taką siłą, jak gdyby chciał ją nabić na pal, a nie się kochać.
"Ukarał" Ysaverin za jej ciche słowa, których "nie słyszał". W rzeczywistości do jego uszu dotarło wszystko. Każdy, nawet najdrobniejszy wyraz, ale kto będzie zwracał uwagę na te szczegóły podczas takiej atmosfery? Ys wydawała z siebie przyjemne dźwięki, aż miło było się z nią bzykać. Ten głosik na długo zapadnie Lutherowi w pamięć, a takich sytuacji było niewiele. Jego siostrzyczka krzyczała prawie jak Katherina. Prawie, bo potrafiła nakręcić go bardziej od tamtej wampirzycy. Ponadto z każdą chwilą rozkręcali się coraz bardziej. Nic nie mogło przerwać ich obecnego szaleństwa. Byli jak dwa ciała, które pragnęły stać się jednym, łącząc się w tańcu ich chorych namiętności. Brat i siostra. Związek tak bardzo odrzucany przez obecne społeczeństwo, a zarazem tak rozpowszechniany w ich czasach. Nie należeli do dwudziestego pierwszego wieku. Czas wciąż płynął, ale przyzwyczajenia tej dwójki się nie zmieniły. Dla nich seks z członkiem rodziny należał do rzeczy normalnych, wszak był to najprostszy sposób na zachowanie czystości krwi. A tego potrzebowali, chociaż teraz i tak nic to im nie da. Stracili swoje szlachetne pochodzenie podczas tamtego nieprzyjemnego zdarzenia.
Luther rozkoszował się tą chwilą, wciąż powstrzymując swoje ręce od działania. Nie chciał za bardzo rozpieszczać ukochanej, która wydawała coraz głośniejsze jęki. No i sam również nie miał zamiaru traktować jej inaczej, niż jak dmuchaną lalę. W każdym bądź razie nie teraz. W chwili obecnej miał wielką ochotę się na czymś wyżyć, a seks nadawał się idealnie do rozładowania emocji.
- Właśnie to zrobiłaś - odparł, nie przerywając czynności.
Spojrzał na jej śliczną buźkę i odwzajemnił uśmieszek. Była słodka, kiedy pokazywała pazurki. Uwielbiał takie dziewczyny, pewne siebie i zadziorne. Ysaverin odzyskiwała formę. Jego serce aż drgnęło, gdy spojrzał na swą siostrę w takim stanie. Nie potrafił określić tego uczucia bliżej, było to dla niego coś zupełnie obcego. Po raz kolejny przestał się z nią zabawiać, tym razem obserwując wampirzycę w milczeniu. Jego oczy stały się dziwne... W każdym bądź razie w przypadku Luthera. Ci bardziej doświadczeni i wrażliwi obserwatorzy dostrzegliby w nich ciepło, uczucie, które nigdy nie można było przypisać temu mężczyźnie.
Wampir złożył na ustach Ys namiętny i niezwykle szczery pocałunek. Dało się wyczuć w nim coś, czego nie było na samym początku ich nocnych igraszek. Różnił się od tego, czym poczęstował siostrę, nie dało się tego ukryć.
Tym razem to on uśmiechnął się w stronę nieśmiertelnej i wszedł w nią, nieco delikatniej niż na samym początku, zamierzając się powoli rozkręcać, jednak partnerka nie zamierzała dłużej czekać i wydała mu swoje polecenie.
- Wedle rozkazu - mruknął, wbijając się w nią.
Znów wszedł w nią do samego końca, niezwykle mocno i energicznie. Zsynchronizował swe ruchy z partnerką, co sprawiło mu znacznie więcej przyjemności, w końcu współpracowali, stając się jednością. Ich ciała poruszały się jednakowym rytmem. Byli dzicy i spragnieni dotyku partnera, niczym bestie zaspokajali swoje potrzeby. Mężczyzna zlizał krew, która spłynęła po ukąszeniu. Wciąż słodka i kusząca, rozpłynęła się na języku, pozostawiając przyjemny posmak w ustach.
Zaśmiał się słysząc jej wyznanie.
- Myślisz, że bym ci na to pozwolił? - mruknął, muskając jej wargi swoimi.
Ysaverin stała się jego własnością, nikt nie miał prawda dotykać tej kobiety, nawet Riecon.Pomimo tego, że nie została zaobrączkowana i nie łączyło ich nic prócz więzy krwi i obecne pożądanie, Luther nie zamierzał się nią dzielić z innym facetem, chociaż sam nie zamierzał wstrzymywać swoich pragnień w stosunku do innych kobiet. Był egoistyczny? Być może. Nigdy nie przywykł do przejmowania się innymi. Nawet teraz potrafiłby zabić swoją siostrę, gdyby ta odwróciła się do niego plecami lub zabrała mu władzę z przed nosa.
- Nie zostawię cię!
Wampiry nie ustępowały sobie nawet na krok. Byli dzicy, nieokrzesani. Obydwoje pragnęli dominować w tym związku, czego nie szło przegapić. Ysaverin pokazała swoją wyższość, przewracając Luthera i zabawiając się z nim w najlepsze. Czystokrwistemu również się to spodobało, co ukazał wydając z siebie przeciągły pomruk. Uwielbiał taką siostrzyczkę, cholernie za nią tęsknił. Lata z Rieconem musiały poważnie wpłynąć na jej charakter. Uśmiechnął się zawadiacko i swoimi płynnymi ruchami pogłębiał jedynie ich przyjemność. W końcu nie wytrzymał i sam postanowił wziąć się do działania. Tym razem to on "zaatakował", przewracając kochankę. Wszedł w nią ostro, całując szyję. Jego ręce skupiły się na piersiach nieśmiertelnej, masując je delikatnie. W ślad za nimi pomknęły usta. Całował każdy milimetr skóry ukochanej, powoli schodząc niżej, aby podgryźć delikatnie jej sutka i zacząć pieścić go swoim językiem.
- Kurwa! - zaklął, przerywając zabawę.
Był na maksa wkurwiony. Niechętnie wstał z łóżka i odebrał.
- Czego kurwa?! Jestem zajęty!
Nawet wiadomość o tym, że złapano poplecznika Satoru nie poprawiła mu humoru.
- I dlatego zawracasz mi dupę?! Czy ja muszę za was wszystkich myśleć?! Przyprowadź tego chuja tutaj! Marcus wszystkim się zajmie! Zajebię cię jeśli raz jeszcze mi przerwiesz!
Rozłączył się błyskawicznie, ciskając urządzeniem o podłogę. Telefon rozpadł się w wyniku mocnego uderzenia, jednak złość wampira nadal nie opadła. Wiecznie kurwa coś! I tym razem nie rozkręcili się na maksa! Plus był taki, że przynajmniej Ys straciła cnotę. Ale kogo by to obchodziło przy przerwanym stosunku?
- Chuj z nimi wszystkimi! - warknął, opadając na łóżko.
A zaczynało robić się tak zajebiście!
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
- +18 cenzura:
- Ysaverin cały czas poruszała się na nim czując rżnięcia Luthera w niej. Nie potrafiła tego bardziej określić. Uwielbiała te ruchy, które w niej wnosił. Po chwili usłyszała jego słowa normalnie uwielbiał z nią droczyć się, to jest jej ukochany łobuz. Atmosfera była niesamowita tak naprawdę pomiędzy nimi czując namiętność i dzikość podczas seksu. Wydawała przez ten cały czas dźwięki, którymi nakręcała swojego ukochanego braciszka. Nie potrafiła zrozumieć czemu społeczeństwo tak odrzucało powszechne relacje przecież trzeba dbać o czystość krwi. Ysaverin rozkoszowała podczas ruchów na nim chcąc być przy nim w każdej minucie czy sekundzie. Gdy usłyszała kolejne słowa wtedy lekko uśmiechnęła się na jego słowa. Jęknęła pokazując swoje prawdziwe oblicze odzyskując formę podczas seksu. Zauważyła reakcję Luthera spoglądając w jego oczy i obdarzyła czułym spojrzeniem znowu. Wtedy poczuła namiętny i pełen uczuć pocałunek ze szczerością. Oczywiście poznała co tak naprawdę on do niej czuje. Obdarowała z lekkim uśmiechem w stronę wampira i rozkazała mu czując wbijanie w nią. Westchnęła jęcząc i podnosząc się energicznie zginając swoim ciałem w tył co można to zauważyć jej zadowolenie. W końcu poczuła zsynchronizowanie swoich ruchów podczas seksu. Bestia cały czas była pokazując swoje prawdziwe ja. Usłyszała słowa Luthera co ją to z lekka uspokoiło obdarowując czułym spojrzeniem. Poczuła muskanie warg jego o jej wargi i faktycznie nie miała obrączki na palcu dlatego niestety nie czuła się wtedy najlepiej jednakże jest w końcu szczęśliwą wampirzycą czując w objęciach. Po chwil usłyszała wyznanie wampira, że jej nie zostawi ją to ucieszyło bardzo. Czas upływał przyjemnie podczas ostrych i głębokich ruchów zarazem gdzie byli. po pewnym czasie poczuła jak ją przywrócił wtedy warknęła głośno z jęknięciem. Gdy poczuła muskanie jego warg na jej szyi zaczynała wydawać dzikie pomruki niczym kotka. Cała była rozpalona podczas jego ruchów i pieszczot.
Niespodziewanie usłyszała dźwięk telefonu, który zepsuł cały piękny repertuar. Dzisiaj jednak nie był najlepszym dniem co wampirzyca okryła się pościelą i zaczynała słyszeć teksty wkurwienia swojego kochanka. Niestety westchnęła z lekkim bólem, że było tak przyjemnie i musiał ten durny telefon zniszczyć ale co tam bywa. Wampirzyca poprawiła włosy wstając z łóżka, może dlatego żeby spojrzał się Luther w jej kierunku chcąc może skusić ruchami swoimi? kto tam wie co w niej się roi w głowie wampirzycy. Cała naga poszła idąc z pokoju w milczeniu kierując się do łazienki na drugim piętrze.
z.t
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
Mężczyzna był wkurwiony i to ostro. Nie raczył nawet spojrzeć na telefon, a raczej to, co z niego zostało. Wszystko przez idiotyczne zachowanie jednego z jego ludzi. Może i powinien zachowywać się łagodniej, bo zyska więcej wrogów niż sojuszników, ale co go to. Był jednym z tych, co myślał, że może rozjebać wszystko i wszystkich, jednym pstryknięciem palca. Nie bał się walki. On nie bał się niczego. Nie potrafił ukazywać strachu, to go różniło od innych istot, będąc zarazem największą ze słabości. Porywczy i dziki, niekontrolujący swych ruchów podczas walki... Nie myślał logicznie i dawał się zaskakiwać. Z opresji potrafiła wyratować go jedynie jego brutalna siła, nie inteligentne działania.
Leżał w bezruchu, nic więcej nie mówiąc. Bo co miał powiedzieć? Ysaverin nie musiała być telepatką, aby wiedzieć jakimi niecenzuralnymi słowami określa swoich sługusów. Już taki był i najwyraźniej nigdy się nie zmieni. Minęło tyle lat, a on pozostawał takim samym skurwielem. Tylko jedna rzecz się w nim zmieniła, ale czy na stałe? Ciężko było stwierdzić, zwłaszcza że sam nie wiedział, czego tak właściwie chce.
Wampir podniósł wzrok, aby spojrzeć na seksowne ciałko swojej siostrzyczki. Suczka kusiła go swoimi ruchami. Świadoma bądź nie, zarzuciła na niego przynętę, a on jak głupi dał się złapać, chociaż w tej sytuacji była to reakcja pozytywna. Oboje tego chcieli, zwłaszcza taki napaleniec. Miał zamiar dokończyć to, co zaczęli. Nie ubierając się, ruszył za wampirzycą. I tak w tym domu nie było kobiety, która nie widziałaby jego przyrodzenia.
z/t
Leżał w bezruchu, nic więcej nie mówiąc. Bo co miał powiedzieć? Ysaverin nie musiała być telepatką, aby wiedzieć jakimi niecenzuralnymi słowami określa swoich sługusów. Już taki był i najwyraźniej nigdy się nie zmieni. Minęło tyle lat, a on pozostawał takim samym skurwielem. Tylko jedna rzecz się w nim zmieniła, ale czy na stałe? Ciężko było stwierdzić, zwłaszcza że sam nie wiedział, czego tak właściwie chce.
Wampir podniósł wzrok, aby spojrzeć na seksowne ciałko swojej siostrzyczki. Suczka kusiła go swoimi ruchami. Świadoma bądź nie, zarzuciła na niego przynętę, a on jak głupi dał się złapać, chociaż w tej sytuacji była to reakcja pozytywna. Oboje tego chcieli, zwłaszcza taki napaleniec. Miał zamiar dokończyć to, co zaczęli. Nie ubierając się, ruszył za wampirzycą. I tak w tym domu nie było kobiety, która nie widziałaby jego przyrodzenia.
z/t
- Gość
- Gość
Re: [I Piętro] Sypialnia Luthera
Niestety nadszedł ten czas narodzin u Ysaverin potomka z jej rodu. Po pewnym czasie zaczynała wśród innych lekarzy, którzy tutaj przyjechali z pielęgniarkami rodzić. Gdy Ysaverin pierwszy raz rodziła była cała obolała jednakże słuchała lekarza, który odbierał poród. Ale nie było nikogo bliskiego u niej żeby był i wspierał. Wampirzyca po kilku minutach urodziła dziecko ciężko oddychając wtedy zajęli się podmywaniem dziecka, a inni zajmowali nią żeby polepszyć jej stan. W tym momencie usłyszała, że to syn została urodzony. Uśmiechnęła się delikatnie przy nich czując małą kruszynkę w ramionach.
Minęły dwa tygodnie.
Ysaverin zaczynała dziecko kłaść do łóżeczka swojego żeby nie zmarzło wtedy puściła muzyczkę chcąc utulić syneczka w kołysce. Wampirzyca wyszła po kilku minutach z pokoju i poszła do kuchni. Dziewczyna przedtem zostawiła niankę ze swoim synem.
- Pilnuj proszę mojego syna - odparła do niej chłodnym głosem. Jednakże zastanawiała się, że musi załatwić coś ważnego na mieście, a nawet nie tam. To już jej prywatna sprawa.
z.t
Minęły dwa tygodnie.
Ysaverin zaczynała dziecko kłaść do łóżeczka swojego żeby nie zmarzło wtedy puściła muzyczkę chcąc utulić syneczka w kołysce. Wampirzyca wyszła po kilku minutach z pokoju i poszła do kuchni. Dziewczyna przedtem zostawiła niankę ze swoim synem.
- Pilnuj proszę mojego syna - odparła do niej chłodnym głosem. Jednakże zastanawiała się, że musi załatwić coś ważnego na mieście, a nawet nie tam. To już jej prywatna sprawa.
z.t
- Gość
- Gość
Similar topics
» [II Piętro] Gabinet Luthera
» Sypialnia Fabio - piętro
» Szkarłatna sypialnia - II piętro
» Purpurowa sypialnia - II piętro
» Sypialnia Elliot'a [Piętro]
» Sypialnia Fabio - piętro
» Szkarłatna sypialnia - II piętro
» Purpurowa sypialnia - II piętro
» Sypialnia Elliot'a [Piętro]
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach