To tame together

Go down

To tame together Empty To tame together

Pisanie by Gość Sro Gru 14, 2016 8:04 pm

- Kolejna grudniowa noc spędzona na błąkaniu się po mieście... Obym tylko nie spóźnił się do akademika.
Tak jak już podsumował to Castalai - była to kolejna grudniowa noc. Tym razem nie padało tak jak przez ostatni tydzień, a wiatr ustąpił miejsca mroźnej bryzie morskiej przenikającej od wschodniej granicy Yokohamy, aż do budynków Dzielnicy Strachu. Wielu powiedziałoby, że strach wychodzić na dwór, lecz dla wampirów była to po prostu "piękna pogoda". Restauracje, teatry, bary, kluby, kina, puby... Wszystko to tętniło życiem z którego pełnymi garściami czerpało większość nocnych istot. Większość, bo na pewno nie Illydra. Szedł on powoli, stopniowo zapuszczając się coraz dalej w głąb dzielnicy, obserwując i starając się zapamiętać drogę. Wiedział, że w takim miejscu musi polegać na sobie, gdyż nie poruszają się tędy "przyjaciele świata", a śmietanka towarzyszka spowita w czerń swych płaszczy i czerwień kłów brudnych od posiłku.
Młody wampir nie miał dalszego celu. Skręcał, gdy znalazł jakiś łatwy do zapamiętania budynek czy rzeźbę. Zatrzymywał się, tylko gdy przez ulicę ktoś przejeżdżał. Wyciągał ręce, tylko po to by poprawić szeroki szal otulający większość jego głowy. Cichy, beznamiętny, tajemniczy oraz pusty. Jedynie jego białe włosy wyróżniały się w posturze otulonego czarnym płaszczem i szarym szalem. Niektórzy przechodnie zwracali na nie uwagę, lecz słysząc muzykę czy nawoływania znajomych szybko tracili zainteresowanie chłopcem. A on szedł dalej...
- Przynajmniej nie muszę siedzieć w miejscu... - skwitował swoją sytuację przystając przed jednym z lokali. Ten był trochę bardziej wyludniony i mniejszy. Znajdował się w sąsiedztwie dwóch wielkich klubów, więc nie dziwne, że tak mało wampirów znajdywało w nim miejsce na spędzenie nocy. Zaintrygowało to Castalaia, który po krótkiej chwili bez ruchy, wszedł do środka i zasiadł gdzieś przy barze. Barman szybko zaserwował mu sok pomidorowy, nad którym Illydra postanowił spędzić następne kilka dłuższych chwil.
Jednak czy dane mu będzie pozostać w stanie zamyślenia?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Gość Sro Gru 14, 2016 9:33 pm

Caithline po wyjściu z potulnego miejsca, którym nim był zamek w którym zamieszkiwała z siostrzyczką bliźniaczką. Dziewczyna była ubrana w bawełnianą sukienkę, a pod nimi grube rajstopy chcąc podkreślić swoją figurę. Nie lubiła wiatru gdy szła pod prąd wiedząc, że może źle się z tym skończyć jednakże zapominała gdy jest nie człowiekiem. Gdy Caithline poprawiła kosmyk włosów, które wpadło do oka szła przed siebie opatulono swoim bawełnianym szalem idąc przed siebie zauważyła w dzielnicy strachu szereg budynków i nie tylko. Mamrotała pod nosem mówiąc:
- Jak ja nienawidzę tego wiatru, ale widzę, że ustępuje więc nie jest źle. Ahh dobrze, że nie odczuwam zimna jak słabe istoty ludzkie - odparła sama do siebie w myślach. Gdy zmierzała fioletowo włosa w kierunku barów zauważyła jeden i weszła do środka chcąc poczuć trochę ciepełka. Wampirzyca rozejrzała się wrzosowym wzrokiem rozglądając za barmanem to lekko uśmiechnęła witając z nim ale wtedy jak do niego podejdzie. Zaczynała się powoli rozbierać z kurtki i dodatków jak szal czy też czapki. Gdy zdjęła je to wypuściła swoje bujne i długie włosy, które sięgały do biodra dziewczyny. Uśmiech nie schodził z jej ust idąc w stronę właściciela baru i poprosiła o małego drinka martini, a później możliwe, że będzie chciała coś wypić ciepłego. Przedtem na krześle usiadła zgrabnie przy barze i po zamówionym drinku zaczynała spokojnie rozmyślać na temat lepszej pogody.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Gość Czw Gru 15, 2016 5:01 pm

Dziwnym zbiegiem okoliczności, spowodowanym siłą wyższą nie dającą się rozpoznać Castalaiowi, bar nagle zaczął pustoszeć. Zajmujący najdalsze miejsca za barem, bywalcy ław w kącie sali czy ostatni piwosze od stolików przy wyjściu - wszyscy stopniowo opuszczali lokal. Nie sprawiało to wrażenia sztuczności, tym bardziej, że większość z tych osób nie komunikowała się ze sobą nawzajem. Illydra zastanawiał się wręcz, czy lokal nie ma zostać zaraz zamknięty i z tego powodu chciał zadać pytanie do barmana. Jak szybko się jednak zorientował, lekko zagryzając wargę w celu uniknięcia pośpiesznego pytania, pracownik opuścił stanowisko chowając się na zapleczu. Na szczęście młodego nie był jeszcze sam. Kilka chwil wcześniej dołączyła do niego dziewczyna, która zamówiwszy drinka, siadła kilka miejsc bliżej wyjścia. Postanowiwszy zaryzykować spytał odwracając głowę kilkanaście stopni w jej stronę:
- Przepraszam panią, czy mogę prosić o pomoc? - zaczął dość chwiejnym - Nie wie pani czy ten bar nie ma być zaraz zamknięty? Nagle zrobiło się tak pusto... - w głosie i na twarzy Castalaia widać było delikatny cień niepewności. Widocznie musiał się denerwować próba kontaktu...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Gość Czw Gru 15, 2016 5:26 pm

Caithline zamyślona cały czas nad tym wszystkim co jej wydarzyło się musiała w końcu o tym zapomnieć, ponieważ dostała nowe życie więc lekko uśmiechnęła do samej siebie. Właściwie rzadko okazywała takie zadowolenie przy innych. Niektórzy spoglądali na fioletowowłosą wtedy odwzajemniła uśmiech w ich stronę i tak naprawdę nie wiedziała czy był prawdziwy czy sztuczny, żeby nie rzucać w tłum swoją osobą. Gdy rozglądała się po barze spojrzała na zegarek i porównała przed wyjściem zamykanie tego baru to widziała, że było o wiele wcześniej na to dlatego siedziała na tyłku sącząc swoje usta w drinku. Poprawiła swój włos kładąc za lewe ucho. Zauważyła jak barman poszedł za zaplecze to usłyszała dziwny szmer jakby miał ktoś podejść do niej? Po chwili usłyszała młody głos mężczyzny i odwróciła naturalnie swój wzrok spoglądając na niego i odpowiedziała:
- Tak proszę i oczywiście mogę pomóc - odparła z uśmiechem na ustach okazując chęć do wszelkiej pomocy. Gdy pomyślała sobie o jednej sytuacji z siostrą bliźniaczką, która tak postąpiła to zabiła tą osobę idąc spacerem ale nie chciała zabijać w takim zimnisku. Przypomniała sobie, że musieli odkryć raczej zwłoki tamtejszej kobiety, którą Caith posiliła się z Dahlią. Co gorsza pewnie truchło nieboszczyka zostały rozsypane w popiół. Zamyślona dziewczyna otrząsnęła się słysząc kolejną wypowiedz to uśmiech nie schodził z jej ust:
- Ahh.. gomenenasai - odparła z lekkim uśmiechem okazując swoje białe kiełki ale usłyszała jego chwiejny wcześniejszy głos to uspokoiła nowo poznanego mężczyznę dając informacje na temat zamknięcia baru.
- Sprawdzając godzinę na moim telefonie i wywieszce to jeszcze jest za wcześnie na zamykanie baru - odparła z lekkim uśmiechem na twarzy patrząc na niego. Spokojnie spostrzegła po języku ciała, że obawiał się czegoś wtedy zaproponowała mu siedzenie obok niej.
- Spokojnie, nic się nie stało. Jeśli chcesz możesz usiąść obok mnie jest wolne miejsce - odparła z lekkim uśmiechem na twarzy. Nigdy nie uśmiechała się szczerze przy nowo poznanej osobie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Gość Czw Gru 15, 2016 9:03 pm

Lekko uspokojony chłopak skinął w podzięce głową w stronę dziewczyny i dopił sok ze szklanki, którą następnie przysunął bliżej krawędzi wewnętrznej baru. Bez żadnego ruchu głowy rzekł:
- Strasznie tu pusto się zrobiło... Dziękuję za propozycję, ale nie chcę się narzucać.
Głos Castalaia był spokojniejszy niż przed chwilą. Widać było początkowy strach lub zakłopotanie wywołane wstydliwością przeminęło. Jego miejsce w mimice wampira zajął delikatny uśmiech i puste spojrzenie w ether... Brak jakiegokolwiek konkretnego wyrazu oczu, ani emocji przenikających jego czerwone źrenice. Był spokojny, jak na niego. Dlaczego? Bo musiał, albo raczej chciał się skupić. Korzystając z telelokacji starał się rozejrzeć dookoła siebie. Pustość baru była zastanawiająca... Skupienie Illydry było jednak skierowane w coś zgoła innego - w klientkę lokalu, która chwilę temu odpowiedziała mu na proste, lecz trudne dla niego pytanie.
Ciekawe kim jest... Wygląda całkiem inaczej niż Ishida czy inne dziewczyny, które poznałem. Jej głos też jest całkiem inny... Ciepły, lecz drżący. Może to nie był dobry pomysł by ją prosić o pomoc? A może przeciwnie...
- A może coś się dzieje w okolicy? Dziwny bar... - rzekł niby pod nosem, a jednak na tyle głośno by usłyszał go każdy w lokalu - czyli w sumie tylko Caithline.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Gość Czw Gru 15, 2016 9:15 pm

Dziewczyna podczas picia swojego drinku przymrużyła oczy zastanawiając nad brakiem obywateli w tym barze. Więc spojrzała się na nowego, któremu zaproponowała żeby mógł usiąść obok niej wtedy usłyszała jego słowa:
- A no prawda, podejrzewam, że poszli do swoich posiadłości albo do kina czy teatru dlatego mało kto tutaj zagląda - odparła ze spokojem w głosie. Właściwie zastanawiała się czemu rozmawia z płcią przeciwną, ale czuła dziwne drgania z przeszłości. Westchnęła cichutko żeby nie usłyszał dźwięku z jej ust. Gdy Caith pomyślała podczas rozmowy powinna przedstawić swoją godność, bo lepiej się rozmawia i poznaje nowych ludzi i wampirów.
- Jestem Caithline - odparła krótko przedstawiając się czasem zastanawiała czy to dobry pomysł mówić swoje prawdziwe imię ale z drugiej strony pseudonim ma Vanilla więc mało kto je zna oprócz dwóch osób w jej życiu. Poczuła jakby dziwne uczucie przypatrywania nowo poznanego mężczyzny w jej kierunku. Może nie powinna myśleć o tamtejszym zdarzeniu co wtedy zdarzyło się, bo faktycznie wpadnie w tarapaty w dodatku musiała nasilić w nocy bo była głodna z bliźniaczką. Gdy spojrzała się delikatnym uśmiechem zastanawiało jedno wtedy spytała:
- Emm... wszystko dobrze? Mam nadzieję, że nie przestraszyłam Cię w jakiś sposób? - spytała się z lekkim zmartwionym głosem kierując w nowo poznaną osobę.
- Wiesz nie zastanawiałam się nad tym, ale może być też, że nie chętnie tutaj przychodzą ludzie czy wampiry więc bez obaw albo bar nie jest na tyle popularny, żeby tutaj przebywać? kto tam wie...- Właściwie powiedziała tamtejsze słowa cicho odwzajemniając Castalai.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Gość Czw Gru 15, 2016 9:40 pm

Castalaiowi nie pasowały fakty odnośnie sytuacji dookoła niego. Pusty bar, który był pełny maksymalnie pół godziny temu, zostawiony został nawet przez barmana... Dźwięki z dworu utrzymywały się na podobnej intensywności i natężeniu co przedtem. Spokój i tajemnicza pustka... Nadzwyczajne, przynajmniej dla przyzwyczajonego do twierdzy w centrum tundry wampira, atmosfera.
- Miło mi - powiedział z uśmiechem nie odwracając głowy - Ja jestem Castalai. Castalai Illydra - przedstawił się ciepło wstając z krzesła barowego. Kroki skierował w stronę zaplecza baru, to znaczy drzwi prawdopodobnie prowadzących na nie, przez które przeszedł swego czasu pracownik lokalu. Jak się miało za chwilę okazać, były one zamknięte, więc chłopak powrócił do baru, tym razem stając kilka kroków od Caithline, opierając się plecami o blat.
- Nie, nie, spokojnie. Nie przestraszyła mnie Pani... Po prostu jestem w takim miejscu pierwszy raz... i w sumie nie przywykłem do takich sytuacji jak ta. Długo by opowiadać, nie będę Pani zanudzać tej pięknej nocy. Z resztą, Pani na pewno zna więcej ciekawszych historii niż ja...
Słowa Castalaia nie były specjalnie wcześniej przemyślane. Faktem było, że nawet jak na wampira był on bardzo młody, a już na pewno bardzo niedoświadczony. Jakby się nad tym zastanowić, to całość jego wolnego życia trwała nie więcej niż dwa tygodnie, czyli od opuszczenia twierdzy Nordvik. W samej Rosji nie przeżył prawie niczego, a Japonia obfitowała w proste radości dnia codziennego. Jego historia nie była ani smutna, ani radosna. przynajmniej ta którą pamiętał... Całkiem inaczej sytuacja toczyła się w sprawie przeszłości towarzyszki jego rozmowy, jednak on nie miał o tym pojęcia.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Gość Czw Gru 15, 2016 9:54 pm

Caithline spoglądała się cały czas na nowo poznanego wampira. Uśmiechnęła się lekko zastanawiając faktycznie czy wszystko w porządku w barze jakoś jej nie podobało się, że była taka pustka aż ją to zdenerwowało. Gdy spojrzała się dookoła zauważyła totalną pustkę nikogo jakby nie było czy tylko ona tak spostrzegała w tej sytuacji.
- Ehh... czyżbyśmy zostali zamknięci? - odparła sama do siebie w myślach. Niestety jeśli to prawda będzie niezła kaszana w tej sytuacji. Przynajmniej na blacie zostawi kasę za drinka na wszelki wypadek. Po chwili usłyszała imię wampira.
- Miło mi też Cię poznać - odpowiedziała ze spokojem nie dając na razie znaku paniki bo może barman poszedł na chwilę tylko z baru, żeby zapalić bo z ciemności zauważyła kilku ludzi więc nie są sami jednak, aż było blisko do paniki. Potem wzrokiem spojrzała się na Castalai zapytała:
- Co się dzieje? - zapytała z ciekawości spoglądając na twarz Castalai. Wampirzyca ręką oparła się o blat podpierając głowę w słuchając co ma do powiedzenia młodzieniec:
- Ohh to dobrze, martwiłam się już, że coś nie tak powiedziałam - odpowiedziała dziewczyna z lekkim uśmiechem na twarzy. Faktycznie inaczej czuła się przy nim, nawet jeśli jest z płci męskiej aż dziwne jak dla niej. Może myliła się wobec nich ale to dopiero początek ich znajomości.
- Chętnie posłucham twojej opowieści, właściwie nie mam ochoty jakoś wracać do domu - odparła z nutką radości w głosie. Dobrze że siostra tego nie słyszy bo by uznała swoją bliźniaczkę za wariatkę, która jest za radosna i za słodka.
- Ewentualnie jakbyś chciał wiedzieć coś o mnie, mogę Ci też opowiedzieć - odparła dając do zrozumienia, że będzie tym samym odwzajemnione opowiadanie o sobie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Gość Czw Gru 22, 2016 11:36 pm

Castalai nie do końca wiedział, jak powinien zachować się w nowej dla siebie sytuacji. Z jednej strony Yokohama i Akademia Cross stały się dla niego miejscem niezwykle miłym i ciekawym, z drugiej jednak czuł się tu obco i nie znał lokalnych zwyczajów. Łatwo byłoby mu się usprawiedliwiać, tłumacząc to życiem w dziczy czy brakiem obeznania z kulturą japońską, ale nie chciał tego robić. Wampir chciał przełamać się i zmienić swoje życie - to był jeden z powodów przybycia tutaj dobrowolnie. Uczył się jak żyć i zachowywać, w co wierzyć i jak to postrzegać, z kim rozmawiać i komu ufać... A skoro o tym mowa - czy mógł zaufać Caithline? Obca dziewczyna, czy nawet kobieta, która poprosił o prostą pomoc, a w zamian dostał możliwość rozmowy. Do tego panująca w lokalu atmosfera - tajemnicza pustka i cisza... dziwny był to zbieg okoliczności, ale Illydra za nic innego niż zbieg okoliczności tego nie powziął.
- Nie jestem mistrzem opowieści, a moja historia nie jest zbyt ciekawa. No, ale skoro Pani nalega... Nie wypada w końcu odmawiać tak pięknej istocie - powiedział z uśmiechem lekko pochylając głowę i odrobinę przyciszając artykulację - Widzi Pani - jestem w Japonii dopiero od kilkunastu dni. Przedtem mieszkałem w Rosji w tundrze, gdzie nie było nic większego od mojego rodzinnego zamku... Pierwszy raz jestem więc w takiej dzielnicy w barze. Jestem zdenerwowany, lecz ciekawy - przestraszony, ale zainteresowany i zdeterminowany... Chcę... zacząć sobie radzić sam. Być niezależny... Ale NIE WIDZĘ sposobu jak to zrobić... - słowa i ton ich wypowiadania wyraźnie wskazywały na stan depresyjny chłopca. Doliczając do tego akcent skierowany na "nie widzę", można powiedzieć, że to dość trudna sytuacja. Nadzieja tłumiona przez własny niedowład. Pewność siebie w stawianiu następnych kroków w terenie którego się nie zna. Tak prezentowało się życie Castalaia...
- Z resztą, to nie słowa dla uszu wrażliwych kobiet... Przepraszam, jeżeli jakkolwiek zepsułem Pani tą noc... Z resztą, Pani na pewno nie miała takich problemów jak ja... - dodał na końcu z pełnym przekonaniem w swoje, bardzo mylące się, stwierdzenie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Gość Pią Gru 23, 2016 12:10 am

Caithline delikatnie oparła swoje ręce kładąc na kolanach czekając jak opowie swoją historię z życia. Zachowywała się spokojnie przy nim, aż wręcz dziwne możliwe, że mężczyzna był interesujący, mało takich jest na świecie. Uczucie miała jakby obce ale czy na pewno? Wampirzyca lekko uśmiechnęła się do niego jak usłyszała miłe słowa i miała zarumienione policzki spoglądając mu w szkarłatne oczy. Dziewczyna z lekkim uśmiechem odpowiedziała:
- Dziękuję to miłe - odparła z lekkim przymrużeniem oczu obdarowując mu uśmiech, który pojawił się na twarzy. Gdy usłyszała kolejną wypowiedz słuchała go uważnie widząc, że nie jest z Japonii, a wręcz z Rosji co ją to zaskoczyło ponieważ jest z innego kraju czyli dwójka są obcokrajowcami.
- Rozumiem Ciebie.. nie martw się widzę, że coś nas łączy. Ja niestety też nie jestem z stąd, ponieważ jestem z Szwecji więc można ująć jakoś sobie radzę i z moją siostrą bliźniaczką - odparła krótko mając nadal uśmiech na twarzy. Dziewczyna nie wiedziała czy jego dotknąć przecież miała traumę z dzieciństwa ale chciała jakoś się przełamać w końcu bo nie może chodzić ciągle ze skulonym ogonem. Więc poczuła depresję chłopaka aż nie mogła patrzeć na to, dlatego delikatnie ręką dotknęła jego ramienia nie wiedząc na początku chcąc pocieszyć mówiąc:
- Jeśli chcesz.. mogę Ci pomóc w tym mieście ulokować się czy też możemy razem pozwiedzać Yokohamę - dziewczyna chciała żeby Castalai lepiej poczuł się w jej towarzystwie, nie chciałaby być dostrzegana jako ta zła osóbka. Faktycznie ostrą osobą jest ale bez przesady, nie morduje każdego na każdym kroku. W tym przypadku gdyby coś Castalai by się działo mu złego to go obroni bez żadnego ale nawet przed bliską jej rodziną. Nie rozumiała tego uczucia i tego poświęcenia ale jakoś poczuła uczucia i desperację w tym mieście.
- Nie martw się też to przechodziłam ale po pewnym czasie zostałyśmy przygarnięte do rodu wampirzego - odparła z lekkim uśmiechem na twarzy. Po usłyszeniu ostatniego zdania zarumieniona wampirzyca spojrzała mu się w oczy.
- Poważnie, nie przepraszaj naprawdę każdy to przechodził w tym życiu. Nie zepsułeś nocy i cieszę się ogromnie, że nie jestem sama jako obcokrajowiec - odparła krótko. Wampirzyca czuła się dobrze w jego towarzystwie i tak pozostanie za pewne na dłuższy czas.
- Ogółem miałam niestety mroczniejszą historię, ponieważ uciekłyśmy z rodzinnego domu wujka. Członek rodziny nas przygarnął po śmierci rodziców ale nie było to dla mnie i siostrzyczki dobre wspomnienie. Nasz wujek molestował nas, a siostrę moją zgwałcił chcąc mnie uchronić. Gdy ja na niego rzuciłam się widząc co robi to on zerwał i chciał mnie zabić krzesłem ale siostra w danym momencie nie wyrobiła z emocji. Wtedy nie panowała jeszcze jako dziecko nad swoją mocą telekinezy i zabiła wuja na moich oczach. Byłyśmy przerażone dlatego uciekłyśmy z jego domu. Ogółem to urodziłyśmy się jako szlachcianki ale straciłyśmy majątek - odpowiedziała chcąc opowiedzieć swoją historię z życia. Dziewczyna miała nadzieję, że nie spostrzeże ją jako morderczynię czy jej siostrę bo naprawdę nie chciały doprowadzić do takiej sytuacji.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

To tame together Empty Re: To tame together

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach