Wyrzuty sumienia?
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Wyrzuty sumienia?
- A...At.. ts... Atsu... u... gi? Atsugi!
Bladą twarz rozjaśnił szeroki uśmiech, gdy Tetsuyi udało się wreszcie przeczytać nazwę miasta. Przekroczył już dwadzieścia lat, lecz mimo to nadal miał problemy z tak podstawowymi czynnościami. Odszyfrowanie tego krótkiego słowa zajęło mu blisko dwadzieścia minut. Był z siebie dumny, bo jeszcze niedawno zajmowało mu ponad pół godziny.
Zadowolony z siebie, ruszył naprzód, mocniej naciągając kaptur na głowę. Teraz do pełni szczęścia potrzebował tylko jakiegoś jedzenia i schronienia, w którym nie złapałby go ewentualny deszcz.
Szybko zniknął z głównej ulicy, zapuszczając się coraz głębiej w ciemne uliczki, w których łatwo o natknięcie się na ludzi, których lepiej unikać. Kiedy słyszał rozmowy, śmiechy, jęki albo krzyki, szybko zmieniał kierunek. Powoli gubił się w tym labiryncie, ale nie przerywał poszukiwań.
Księżyc w pełni wisiał już wysoko na nocnym niebie, gdy znalazł jeden z celów. Śmieci wręcz wysypywały się z kontenera. Wskoczył na stojącą obok skrzynię, która zaskrzypiała przeraźliwie pod jego niewielkim ciężarem i zajrzał do kontenera. Jeden z czarnych worków był rozdarty. Wystawało z niego kilka opakowań po gotowych daniach. Licząc na łut szczęścia, zaczął w nim grzebać. I znalazł. Opakowanie było nietknięte, a w środku znajdowały się równo pokrojone plasterki żółtego sera. Nie obchodziło go, że może się po tym rozchorować. Usiadł na skrzyni, oderwał folię i zaczął jeść.
Bladą twarz rozjaśnił szeroki uśmiech, gdy Tetsuyi udało się wreszcie przeczytać nazwę miasta. Przekroczył już dwadzieścia lat, lecz mimo to nadal miał problemy z tak podstawowymi czynnościami. Odszyfrowanie tego krótkiego słowa zajęło mu blisko dwadzieścia minut. Był z siebie dumny, bo jeszcze niedawno zajmowało mu ponad pół godziny.
Zadowolony z siebie, ruszył naprzód, mocniej naciągając kaptur na głowę. Teraz do pełni szczęścia potrzebował tylko jakiegoś jedzenia i schronienia, w którym nie złapałby go ewentualny deszcz.
Szybko zniknął z głównej ulicy, zapuszczając się coraz głębiej w ciemne uliczki, w których łatwo o natknięcie się na ludzi, których lepiej unikać. Kiedy słyszał rozmowy, śmiechy, jęki albo krzyki, szybko zmieniał kierunek. Powoli gubił się w tym labiryncie, ale nie przerywał poszukiwań.
Księżyc w pełni wisiał już wysoko na nocnym niebie, gdy znalazł jeden z celów. Śmieci wręcz wysypywały się z kontenera. Wskoczył na stojącą obok skrzynię, która zaskrzypiała przeraźliwie pod jego niewielkim ciężarem i zajrzał do kontenera. Jeden z czarnych worków był rozdarty. Wystawało z niego kilka opakowań po gotowych daniach. Licząc na łut szczęścia, zaczął w nim grzebać. I znalazł. Opakowanie było nietknięte, a w środku znajdowały się równo pokrojone plasterki żółtego sera. Nie obchodziło go, że może się po tym rozchorować. Usiadł na skrzyni, oderwał folię i zaczął jeść.
- Gość
- Gość
Vampire Knight :: Offtop :: Archiwum
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|