Kącik

Go down

Kącik Empty Kącik

Pisanie by Isemay Wto Paź 23, 2012 5:05 pm

Niewielki kącik z dwoma fotelami i jednym stoliczkiem.
Isemay

Isemay
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Dawny Wampir
Znaki szczególne : Blond pukle, mały tatuaż w kształcie półksiężyca na karku (symbol rodu)
Zawód : Łowca wampirów
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t499-maya-lightwood

Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Sob Lis 17, 2018 11:59 pm

Przez całą drogę ze slumsów do szkoły starała się mieć na baczność, aby dobrze zapamiętać, gdzie właściwie ją poprzedniego dnia wywiało, ale były jeszcze momenty, że traciła na parę minut czujność i prawie odpływała. Szybko jednak przywoływała się do porządku, że Fergalowi wcale w pełni nie może ufać, i na nowo się wybudzała, aby sprawdzić, gdzie dokładnie byli. Było jej bardzo zimno i cholernie chciało się pić, ale wiedziała, że prefekt nie wyczaruje jej z rękawa wody.
Podczas całej – wcale nie tak długiej, jak się spodziewała, ale być może prefekt znał po prostu tajemne skróty – drogi nie zamienili ze sobą żadnego słowa, chociaż parę razy miała wrażenie, że Fergal miał ochotę coś burknąć albo znowu wrzasnąć, bo głośno wzdychał albo zaciskał zęby z niezadowolenia. Ona sama, gdy już widziała w oddali zarys budynku szkoły, więc powoli robiła się spokojniejsza, chciała mówić, mówić właściwie cokolwiek o zlepkach obrazów, które przeskakiwały jej przez mózg, ale z których nie mogła wydobyć niemal nic konkretnego, ale zbyt się bała odezwać.
Nie protestowała nawet, gdy zobaczyła, że wcale nie zaniósł jej do akademika dziennego, tylko nocnego, gdzie – o cholera – przecież mogą kręcić się inne wampiry. Przeraziła ją co prawda ta myśl, ale gdy spojrzała na Fergala, aby wyrazić swój niepokój, zobaczyła jego ściągnięte brwi i naburmuszoną twarz, więc postanowiła jednak zamilknąć.
Gdy w kąciku, w którym o dziwo żadnego z krwiopijców nie spotkali, wreszcie usadził ją na jednym z foteli, szybko się odsunęła, jak przestraszony zwierzak, i wtuliła się mocno całym ciałem w miękkie siedzenie. Zaczęło jej się robić trochę cieplej.
Macie tu wodę? – wychrypiała nieśmiało, bo nie miała pojęcia, czy oprócz krwi piją cokolwiek normalnego. – Powinnam iść do siebie. Chyba. Przecież tu... są inni... jak ty.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Nie Lis 18, 2018 12:40 am

Walka z Rekinem z góry była już przesądzona. Nea nie miała szansy na wyrwanie się z łap potwora, tylko o tyle dobrze, że nie miał on w planach pożarcia jej przy najbliższej, najlepszej okazji. Chciał tylko zanieść ją do szkoły, gdzie będzie bezpieczna i zagrożenie utraty życia stanie się minimalne. Ale czy przerażona Nea była w stanie zrozumieć intencje wampira? Wątpił szczerze, wszak przeszła swoje piekło. A to, że ją wyzywał nic nie znaczyło. Był wściekły jedynie, że dziewucha wykazała się brakiem rozsądku bo przecież kto o zdrowych zmysłach będąc bezbronnym człowiekiem zapuszcza się w mało przyjazne tereny. Nie tylko wampiry bywały groźne, ludzie też potrafili być niebezpieczni dla siebie nawzajem.
Owszem, nikt nic nie mówił. Fergal jedynie wyczuwał jej niechęć, więc tym bardziej nie miał ochoty na rozmowę. Niech odpoczywa póki może, w końcu możliwe że będzie czekać na nią rozmowa z dyrektorem. Nie można bowiem zostawić sprawy ataku na boku, to już kolejny raz kiedy uczniowie padają ofiarami wampirów. Co prawda sami sobie winni, ale mimo wszystko tak być nie powinno.
Dobra. Rekin chciał dobrze, lecz też wiedział, że sam był obecnie jak ten hipokryta. Zaatakował niedawno, pozbawił życia ludzi i chce pouczać innych? To złe, nie ma co przeczyć, niemniej Niemiec chciał żyć w spokoju dlatego odkładał swoje sprawy na bok na rzecz innych. Tak jak na przykład z Neą.

Czemu nocny? Bo do dziennego wejście równałoby się z zakłóceniem spokoju pozostałych uczni. A będąc pod opieką nieokrzesanego prefekta miała szansę na bezpieczeństwo. Fergal nie bał się innych wampirów, wierzył w swoje możliwości oraz w to, że jest w stanie ochronić człowieka.
Posadzona na miękkim fotelu, odsunął się trochę. Mimo wszystko ona mogła go widzieć dobrze, wszak stał tylko kilkanaście centymetrów od fotela.
- Naprawdę myślisz, że pijemy tylko krew?
Uniesie brew nieco zirytowany. Dobra, trzeba wyluzować. Dowiedziała się o wampirach w straszny, najgorszy możliwy sposób. Mianowicie poprzez atak. Tak nie może być. Dziewczyna ma czuć się bezpieczna, nie martwiąca się o to, że któregoś dnia padnie na amen ofiarą wampira.
- Może i są, ale wszyscy na zajęciach. Poza tym jesteśmy w szkole, nie panuje tutaj więc moda na atakowanie ludzi! Czy do tej pory miałaś jakąś napaść na siebie kiedy mijałaś się z nocną klasą? Zakładam że nie! Wyczułbym krew!
Zezłości się, nie ma co ukrywać. Obnaży zębiska, zmruży ślepia. Ciężko wmawiać sobie spokój, w końcu trafiał go szlag kiedy mieszała innych do wora z psycholami. Może i znajdowały się jednostki niebezpieczne w akademiku Nocnym, jednak byli oni pod obserwacją.
- Przyniosę dla ciebie wodę. Siedź tutaj i nigdzie się nie ruszaj! Jeśli złamiesz zakaz, to wtedy się policzymy!
Zagrozi znowu, pochylając się nieco. Chwilę po wyprostował się i udał w jedno miejsce. W szkole zazwyczaj stoi kilka dozowników na wodę, więc tutaj nie mogło być inaczej. Wrócił zatem po kilkunastu minutach z plastikowym kubeczkiem. Podobnie jak kiedyś, tylko teraz zamiast ciepłego napoju, miała chłodną wodę.
- Pamiętasz cokolwiek z napaści? Kim był sprawca? Czy było ich kilku? Jak wpadłaś w ich łapy? Co ci zrobili poza pozbawieniem krwi?
Musiał wybadać czy nie miała czasami wykasowanej pamięci. Czy pamiętała sprawców, co kto jej zrobił. Niemiec wyglądał zbyt poważnie i śmiało można stwierdzić, że nie przyjmował wykrętów oraz kłamstw. Lepiej nich mówi prawdę. Dla własnego dobra. No i oczywiście czuł się jak na przesłuchaniu. Pomyśleć, że x lat temu zabawiał się właśnie w taki sposób. Biedni żydzi, ileż oni wycierpieli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Nie Lis 18, 2018 1:08 am

Nie wiedziała, co myślała, bo w głowie miała tylko mętlik. Przecież jeszcze do przedwczoraj nie wierzyła w istnienie jakichkolwiek nadprzyrodzonych istot, w ogóle miała gdzieś historyjki o wamprach, wróżkach, wargach i tym podobnych stworach, nie zagłębiała się w legendy, więc nie miała pojęcia, czy oprócz krwi wampiry jadły lub piły cokolwiek – na razie też nie próbowała sobie w głowie naukowo wyjaśnić, jak to jest możliwe, że coś takiego faktycznie żyje i chodzi po ziemi.
Zmrużyła oczy i wbiła się jeszcze bardziej w fotel, aby zdystansować się od prefekta. Nadal znajdował się bardzo blisko, co ją peszyło. Z pewnością widział, może nawet czuł, krew na jej ciele – czy go to nie korciło? Jak to jest z ludzką krwią, jeśli chodzi o wampiry? Muszą być głodne, aby je pobudzała, czy jak?
Nie myślę nic pozytywnego.
Wpierw miała zamiar odpowiedzieć, że nie, w szkole nigdy nikt jej nie napadł, ale zaraz potem przypomniała sobie, że właściwie to nie do końca była prawda, i powiedziała:
Rzuciłeś mną kiedyś jak piłką do wody i prawie utopiłeś. To była napaść. – I odwróciła wzrok, po czym wlepiła go w swoją rękę. Zaczęła przecierać oczy, aby pozbyć się resztek łez, ale rozmazała przez to tylko krew na twarzy. Czuła się całkowicie wyzuta z sił, brudna i naznaczona jak zwierzę.
Zaczęła się zastanawiać, czy na śladach po ugryzieniach nie zostało DNA sprawcy (jednego? A może kilku? Chyba kilku), przez co zrobiło jej się niedobrze. Grzecznie jednak czekała, aż Fergal przyniesie jej wodę, po czym bez prostestów, ale i bez podziękowania, przyjęła kubek i od razu zaczęła łapczywie pić. Nie pamiętała, kiedy ostatnio coś piła lub jadła – chyba musiało to być jeszcze sprzed częściowej utraty wspomnień.
Natłok pytań od prefekta tylko ponownie wzbudził mętlik w głowie, ale spróbowała wydukać cokolwiek:
Nie wiem, kim był... byli. Na pewno nie jeden. – Gdy powróciła na chwilę wzrokiem do Fergala i zobaczyła jego zębiska, wstrząsnęło nią, więc utkwiła spojrzenie w kominku. – Poszłam do slumsów i chciałam zwiedzić stare kino – to pamiętała jeszcze całkiem wyraźnie, dopiero od wejścia do środka pojawiły się problemy – ale ktoś mi przeszkodził. Pamiętam tylko jakieś obrzydliwe rozciągnięte... coś, co chyba było człowiekiem. – Nie miała pojęcia, jakie moce posiadały wampiry, ale podejrzewała, że we wspomnieniach przewija się właśnie jedna z nich. – Potem jest jeszcze gorzej, jeszcze więcej bodźców, więcej obrazów, nie rozumiem, nie wiem, naprawdę, ja już chcę tylko spokoju – powiedziała prawie płaczliwym tonem, po czym nagle złapała się za ubrania i z paniką zaczęła im przyglądać, zwłaszcza w okolicach dekoltu, gdzie widniało ugryzienie. – Nic mi nie zrobili? – zapytała Fergala, mimo że to właśnie ona miała odpowiedzieć na to pytanie. – Nic oprócz ugryzień, prawda? – teraz już mamrotała do samej siebie, zorientowana, co jeszcze mogło się stać, a czego mogła nie pamiętać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Nie Lis 18, 2018 12:49 pm

Jak widać rzeczywistość z dnia na dzień może ulec diametralnej, bezpowrotnej zmianie. Nea właśnie stała się ofiarą takiej zamiany i wcale na dobre może jej to nie wyjść, zwłaszcza gdy stała się ofiarą wampirów. Teraz i Fergal znalazł się pod kategorią Niebezpieczni. Wszak jest wampirem, a Nea na tą chwile ewidentnie śmiertelnie się ich boi. Cóż, powinien być wobec niej delikatny, ale niestety nie umiał tego dokonać. Życie zgodnie ze swoją naturą bywa trudne nie tylko dla niego, ale również dla otoczenia.
Oczywiście, że nie myśli. Rekin syknął pod nosem, nie komentując już. Dopiero później nie omieszkał skomentować, ba nawet pięścią zagroził.
- TO NIE BYŁA NAPAŚĆ! Nie słuchałaś mnie!
Krzyknie, stojąc nad fotelem niczym kat. Nea nadal nie rozumiała działania prefekta? On ją tylko skarcił, poza tym zawsze mogła skończyć gorzej.
- Później cię ocaliłem! Powinnaś być wdzięczna bo zawsze mogłem cię wtedy zostawić na zimnie i sama musiałabyś sobie radzić!
Doda już nieco ciszej. Dobrze, że nie panowała obecnie cisza nocna, zapewne ktoś mógłby się zdenerwować na hałasowanie przez Rekina.
Wyprostuje grzbiet, drapiąc się również po tyle karku. Ile nerwów musi stracić na ludzką dziewuchę która jakimś cudem przeżyła napaść wampira. Albo może i wampirów. W końcu kilka zapachów było od niej czuć. Co też musiała przeżyć. Wiedziała tylko ona i jej oprawcy.
Kiedy dostała wodę powinna być bardziej spokojniejsza. Fergal nie odrywał od niej wzroku, wpatrując się w to brudne ubranie albo widoczne ślady krwi. Pachniała nią i nie było to dobre, sam Niemiec czuł się nieco niepewny samego siebie. Chociaż jak zaczęła odpowiadać na pytania, wolał się skupić właśnie na odpowiedziach. Ułożyć jakoś w całość.
Udało się do slamsów, do najgorszej dzielnicy miasta. Napotkała wampira o zdolnościach zmiany postaci albo władania czymś w rodzaju gumy skoro się rozciąga. Później co? Niewiele. Zirytowany prefekt zaś zaciskał pięści, by wreszcie jedną z nich uderzyć w oparcie fotela. Mebel aż zadrżał.
- Opisz mi oprawców! Musisz coś pamiętać! W końcu dopadli cie zwyrole! GADAJ!
Wiercił pięścią w oparcie fotela, pochylając się co raz bardziej do dziewczyny. Przewiercał ją wzrokiem na wskroś, zębiska wcale pod wargami się nie ukrywały. Rekin znowu wpadł w żywioł przesłuchiwania.
- SKĄD MAM WIEDZIEĆ?! Nie jestem pierdolonym lekarzem! Masz mi tylko powiedzieć co zaszło! Do Diabła! Rozmawiać z tobą, to jak ze zwłokami! Chociaż jednak one bardziej współpracują!
Prawie już wyciągnął do niej łapy, kiedy raz jeszcze dostrzegł tą brudną buzię, te zaschnięte łzy i krew. To nie tak rozmawia się z poszkodowanymi ofiarami. Rekin zapominał się, że miał zejść na dobrą drogę, a nie na chaotycznie demonicznego. Wziął głęboki wdech, odsuwając się od fotela. Niezbyt dobry ruch bo woń krwi nieciekawie naruszyła głód. Jedną rękę oparł na klacie, a drugą zasłonił usta oraz nos.
- Zakładam, że zabrali tylko od ciebie krew. Tak czy siak, musisz się wziąc a w garść, ogarnąć i iść do medyka szkolnego.
O wiele lepiej brzmiał jak nie krzyczał na biedulkę. Nie powinno być tak jak do tej pory, że nastraszeniem wymusza odpowiedzi. Nea jest ofiarą ataku, mogła zginąć i należała się jej wyrozumiałość, aczkolwiek Rekin nie ma jej wystarczająco. Działa jak wola nakazuje, a to że nieco agresywnie, to już odrębna sprawa. Tak czy siak powrócił do niej, kucając tuż przed nią. Znowu sięgnie po jej ręce, chcąc się przyjrzeć każdemu ugryzieniu. Gorzej z dekoltem, bo na niego tylko zerkał, nie mając odwagi odchylić bardziej materiał.
- Masz... Masz głębokie ślady ugryzień. Nie był dla ciebie za delikatny.
Stwierdzi, jeśli Nea w jakiś sposób mu nie umknie. Wpatrywał się w ranę na ręku. Widoczne ślady kłów świadczyły, że sprawca nie wykazywał się żadną delikatnością, tym samym informując o sporym głodzie przez wampira.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Pon Lis 19, 2018 11:05 am

Wiedziała już wcześniej, że prefekt raczej nie miał obycia i nie był zbyt dobry w kontaktach międzyludzkich (międzywampirzych?), ale miała nadzieję, że odpuści sobie przynajmniej te swoje okropne wrzaski. Niestety, jednak się myliła.
Zdenerwowana jego krzykiem, spróbowała się jeszcze bardziej wcisnąć w fotel, ale jednak już głębiej się nie dało, więc zacisnęła tylko mocno oczy, a ręce splotła na klatce piersiowej, podświadomie przybierając obronną postawę.
Byłam wdzięczna. Wiesz o tym. Przestań. Na mnie. Krzyczeć.
Jakim cudem on został prefektem? Czy dyrektor nie powinien był wybrać kogoś, kto w takiej sytuacji potrafiłby odpowiednio zająć się poszkodowanym człowiekiem? Jasna cholera, czy wampiry nie są ani odrobinę empatyczne?
Jego krzyki ani trochę nie pomagały jej się skupić na przypomnieniu sobie czegokolwiek z poprzedniej nocy, właściwie tylko przyprawiły ją o ból głowy. Ujęła ją w dłonie, podskakując jednocześnie w miejscu, gdy akurat Fergal zaczął znęcać się nad oparciem fotela. Zauważyła jego wystające zęby, co tylko pogorszyło jej zdenerwowanie.
Chcę do pokoju – wykrztusiła, próbując nie patrzeć na zębiska. Czy on w ogóle zdawał sobie sprawę, jaki był straszny? – Dlaczego mam mówić akurat tobie? Nie chcę. Źle się czuję, bardzo źle. Odsuń się – wydusiła jednym tchem.
Faktycznie, nie czuła, żeby stało jej się coś oprócz ugryzień, ale pójście teraz do medyka, by opatrzył małe rany wcale jej nie przekonywało. Zresztą czy pogryziona uczennica na terenie szkoły nie wprowadziłaby zamieszania wśrod (oby tylko) nauczycielskiego grona? Chyba o wiele lepiej by było, gdyby sama się opatrzyła, znała się na pierwszej pomocy, dałaby radę to zrobić, musiałaby tylko odkazić te cholerne ugryzienia, aby pozbyć się resztek... śliny i innego obrzydlistwa, dokładnie wszystko przemyć, zabandażować...
Przyszła jej do głowy jeszcze jedna straszna myśl i z przerażeniem przyjrzała się ranie na ręce. Krew już nie ciekła, pewnie że nie, ale i tak wyglądało to okropnie.
Co jeśli mnie czymś zarazili? – zapytała cicho, gdy chwycił jej rękę i zaczął oglądać ugryzienie. Nie wyrywała się, bo o dziwo zrobił to delikatnie. – Mógł zarazić? Czy wampiry to robią? Mógł być chory? – spanikowała. – Nie mam pojęcia, jaki był, byli, nie pamiętam ich, w głowie mam mętlik.
Umilkła na moment, tępo patrząc przed siebie, po czym przeniosła na niego wzrok.
Fergal, co ja mam robić? Czy to się już zdarzało? Czy ty kogoś gryzłeś?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Pon Lis 19, 2018 11:16 pm

Brak umiejętności w rozmowę to chleb powszedni dla Fergala. Wciąż się uczył, ale jak widać na ten moment jego nauki nie skutkowały. Nea była jeszcze bardziej przerażona niż Rekin tego chciał, przez co denerwował się znacznie bardziej. A nie powinien tak się odnosić do człowieka, który nie tak dawno przeżył napaść wampira. To już całkowicie mijało się z celem poprawy zachowania względem innych.
- Więc przestań mi to wypominać!
Syknie przez zaciśnięte szczęki, wpatrując się w twarz dziewczyny. Ostry wzrok wampira wcale nie pomagał, właściwie bidulka gdyby mogła scaliłaby się z fotelem w jedność i oderwałaby się od rzeczywistości, aby zaznać tylko odrobinę świętego spokoju, a użeranie się z nadpobudliwym Rekinem raczej nie wchodziło w grę.
- Do pokoju... Pójdziesz tam, tylko wyjaśnisz najpierw kilka spraw!
Słowa obietnic brzmiały jak groźba odebrania życia, a nie chęci niesienia pomocy. Prefekt wściekał się co raz bardziej już nie tylko na sytuację, ale na własne podejście do sprawy. Nie mógł się opanować i właśnie w tym momencie przypomniał sobie o tabletce którą dostał od brata. Sięgnął więc do kieszeni spodni. Nic. Przeszukał marynarkę i też nic nie znalazł. Zaklął pod nosem, wnioskując że musiał zostawić ją w pokoju. Niedobrze.
- Bo jestem prefektem i mam prawo wiedzieć, co się stało z uczennicą! Chyba że wolisz iść do dyrektora!
Warkot lecz już nie taki głośny. Tak czy siak musi do niego iść, ale pierw do medyka żeby opatrzył rany. Dyrekcja powinna się o tym dowiedzieć, wszak to nie pierwszy i nie ostatni atak na ucznia. Co raz niebezpieczniej było poza szkołą. Nie da się tego nie zauważyć.
Wciąż oglądał rany, trochę żałując że nie ma mocy leczących. Pomógłby jej. A tak? Może jedynie zaprowadzić ją do medyka. Green z całą pewnością rozwiałaby niepokój Nei odnośnie zarażenia chorobą. Rekin nie mógł całkowicie jej zapewnić, w końcu nie raz wampiry chorowały na dziwne choroby ale nie przypominał sobie żeby ludzie na tym cierpieli. Rożnica organizmów, ot co.
- Myślę, że nie. Ale dla pewności powinnaś iść do medyka, panna Green powinna Ci pomóc. Zna się na rzeczy.
Ton. Ton Rekina był znacznie spokojniejszy, czyli znaczy że jak się czymś zajmie i zacznie myśleć, to się opanuje? Wypuści jej rękę, wzdychając.
- Nie jestem tego w stanie stwierdzić. Poza tym nie jesteśmy jak zwierzęta. Choroby zagrażające życiu człowieka raczej omijają nasz gatunek.
Dopowie, mając nadzieję że faktycznie jest cała i zdrowa jeśli chodzi o stan zdrowotny. Na pewno nie została niczym zarażona. A skoro nie pamięta oprawców, to jeszcze gorzej żeby rozmyślać nad sprawą.
Kolejne pytania Neii wprawiły Rekina w małe zakłopotanie. Zdarzyło? Czy on...?
- Nie jesteś pierwszą ofiarą wampirów. Wielu uczni zostało napadniętych, więc dobrze będzie jak nie zostawisz tej sprawy nienaruszonej. Już nie chodzi o ciebie samą, ale też o innych.
Może tak uda się ją przekonać aby zaczęła współpracować? Poza tym Cross ma chyba sposób na przywrócenie wspomnień, więc może jakoś by udałoby się wyciągnąć od Nei wygląd zwyrodnialców. Co do ostatniego pytania, Rekin zaś uniesie łeb żeby spojrzeć na bladą twarzyczkę dziewczyny.
- A jak myślisz? Zdarzało mi się nie raz.
Nie musiał w sumie ukrywać, prędzej czy później wyjdzie na jaw co wyczyniał Rekin. Oby tylko nic nie wyszło o morderstwach, które niedawno popełnił. I jeszcze wmieszał w to brata. Wstał z klęczek, znowu stojąc nad fotelem. Zapach krwi powodował niezły wir w głowie, aż musiał odetchnąć.
- Szczerze? Twoja krew doprowadza mnie do szału i przysięga złożona dyrektorowi jeszcze cię chroni przede mną. Więc doceń moje poświecenie oraz to, że nie zostawiłem twojej wysuszonej osóbki na pewną śmierć w slamsach.
Niezbyt optymistyczna odpowiedź, lecz niech Nea wie czym potrafią być wampiry, jeśli nie będzie bardziej uważna. Chodzenie samotnie po opuszczonych miejscach zwłaszcza w Yokohamie może kosztować życie.
- To co? Medyk? Pokój? Wybieraj póki jeszcze mam do ciebie cierpliwość.
Zmruży ślepia i zaś pokaże zębiska. Znowu nad nią górował, już celowo przytłaczając swoją osobą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Czw Lis 22, 2018 2:46 pm

Naprawdę chciałaby mu wszystko po kolei, na spokojnie, opowiedzieć, tak samo z przyjemnością opisałaby dokładnie medykowi, co się działo (tylko byleby już była całkiem uspokojona), ale po prostu nie pamiętała. Nie miała pojęcia dlaczego, czy przez stres, czy ktoś ją nafaszerował jakąś pigułką gwałtu albo innym depresantem, czy może ugryzienia wampirów jednocześnie kasują pamięć, w co w tym momencie byłaby już skłonna uwierzyć. W każdym razie – jakkolwiek Fergal by nie naciskał, a to na pewno umiał robić, szkoda tylko, że nie w przyjemny sposób, nie byłaby w stanie wiele mu wyśpiewać.
Do dyrektora? – Nieco przeraził ją ten pomysł, bo przeszło jej przez myśl, że jeszcze sama poniesie konsekwencje za coś, czego nie pamiętała. Bo właściwie – czy w te parapaty wpadła z własnej winy czy czyjejś? Nawet tego nie wiedziała. – Czy… czy to na pewno konieczne? Czy dyrektor wie o wszystkich ofiarach tego typu? Jak reaguje? Co się potem dzieje z pogryzionymi uczniami? – Zacisnęła zakrwawioną rękę na jednej z jego dłoni i dopytała jeszcze: – Fergal, co robicie z uczniami, którzy… wiedzą o was?
Uświadomiła sobie, że choć często słyszała w klasach dziennych o wampirzych plotkach, to jednak nikt z uczniów nie był poważny i nie twierdził, że faktycznie wiedział o tożsamości nocnych, ergo, raczej nikt z dziennych nie znał prawdy – a w takim razie co z tymi napadniętymi, o których prefekt mówił i którzy najpewniej się dowiedzieli? Czy nocna klasa musiała ich jakoś uciszać?
U panny Green była tylko na jakichś podstawowych badaniach na początku roku, nic specjalnego. Nigdy później nie chorowała na tyle, aby się do niej wybrać. Cofnęła spokojnie rękę, gdy ton Fergala stał się spokojniejszy, i sama odetchnęła z ulgą. To naprawdę był sukces, gdy udawało mu się nie krzyczeć.
Zaraz, czyli jakie choroby wy przeżywacie? – zapytała, bo nie miała żadnego pojęcia o wampirzej biologii. Z zewnątrz przecież – w większości, nie licząc jakichś dziwnych uszu czy ogonów – wyglądali jak ludzie, więc spodziewała się, że narządy wewnętrzne także nie będą się różnić. – O ile jakiekolwiek? Jak, czym, kto… – jakąła się, próbując w miarę składnie ułożyć swoje myśli i nie urazić prefekta. Czym jesteś? pewnie znowu spowodowałoby wybuch złości. – Od jak dawna… jesteście wśród ludzi?
Chciała nawet mu odpowiedzieć, że rozumie, że chętnie zacznie współpracować i odwiedzi medyka, dyrektora i kogoś tam, tylko niech da jej przynajmniej noc na odpoczynek, dojście do siebie i ogarnięcie przynajmniej własnych myśli… ale potem się przyznał, że sam kogoś gryzł. Zamarła, a zaraz potem zaczęła powoli podnosić się z fotela, uważnie go obserwując.
Nieraz, mówisz? – przełknęła ślinę. – Mam doceniać to, że mnie nie zabiłeś, mimo że… chciałeś? – zapytała, czując, jak woda, którą przed chwilą wypiła, podchodzi jej do gardła.
Wstała już całkiem, ale była zablokowana z jednej strony przez stolik, z drugiej przez Fergala, więc nie mogła wyjść z kącika. Spoglądała więc na wampira z dołu, przytłoczona z sekundy na sekundę coraz bardziej przez jego słowa.
Pokój – odparła drętwo, wbijając paznokcie w oparcie fotela. – Pójdę sama. Dziękuję za… ratunek – ledwo przeszło jej to słowo przez gardło. Próbowała nie patrzeć na jego znowu odsłonięte zęby.
Zaczęła się przeciskać między stolikiem a prefektem, próbując nie musnąć tego drugiego chociaż palcem, aby przypadkiem go nie zdenerwować. Akurat zawiesiła wzrok na jego uszach i twarzy, gdy uderzył ją fragment jakiegoś wspomnienia z poprzedniej nocy.
Któryś z nich też był tak dziwny... – mruknęła, bo coś jej świtało, że jeden, chyba nawet go widziała, gdy się budziła, miał nietypowe uszy. Udało jej się w końcu przecisnąć przy tym cholernym stoliku i od razu skierowała się w stronę drzwi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2018 11:58 am

Skoro nie pamiętała, napastnicy z całą pewnością grzebali w jej wspomnieniach. Zapewne pozostawili szczątkowe informacje tylko po to, żeby dziewczynie wzbudzić traumę. Dyrektor będzie wiedział co w takim wypadku zrobić i jakie odpowiednie środki podjąć. Fergal nie był w stanie pomóc w przywróceniu pamięci, ale przynajmniej postara się rozwiać wątpliwości względem Crossa.
- Oczywiście, że musisz do niego iść. Każdą napaść trzeba zgłaszać dyrektorowi, jeśli jesteś jego podopieczną i należysz do akademii.
Odrobinę spokoju i już lepszym był mówcą. Do czasu oczywiście, wszak nerwy Rekina są jak gejzer. Wybuchają w najmniej spodziewanych momentach.
- Naprawdę myślisz, że Cross wyrządza jakieś złe rzeczy osobom, które przeżyły napaść wampira? Cholera, jesteś ofiarą a nie przestępcą. No chyba, że jednak masz coś za uszami.
Ostatnie zdanie wypowie ściszonym głosem, pochylając się nad przestraszoną nastolatką. Gdyby mogła wcisnęłaby się w fotel, wyszłaby drugą stroną i uciekła w kąt - tak właśnie teraz Ferg ją widział. Przerażona mysz uciekająca do swojej mysiej norki.
- Czemu zadajesz tak głupie pytania. Oczywiście, że odgryzamy głowy.
Żart nie na miejscu, poza tym nawet się nie zaśmiał, tylko jak na złość zabrzmiał śmiertelnie poważnie. Wyprostował się, zaś pocierając łapą kark.
- Nic się z wami nie dzieje. Dyrektor zdecyduje jakie podjąć działania w związku z twoją napaścią oraz twoją wiedzą. Nie musisz już tak wszystkich mieszać do jednego wora.
Burknie oschle, mrużąc ślepia. Rozumiał, że się bała ale bez przesady, przecież na pewno co dzień mijała jakiegoś wampira który nawet na nią nie spojrzał i nic nie zrobił. Po prostu dziewczyna miała niesamowitego pecha oraz brak rozsądku, że zachciało się jej spacerować po slamsach samej.
Teraz jej przyszło rozmawiać o wampirzych chorobach. Rekin aż warknął pod nosem, krzywo się na nią patrząc. Też moment na takie rozmowy.
- A czy ja wyglądam na encyklopedię?! Zdarza się zachorować jeśli wypijemy niedobrą krew albo jakieś inne zarazy. Nie wiem, serio! Parę razy zdarzyło mi się cierpieć przez jakieś wirusy ale szybko one przechodziły! No nie mogę z tobą. Może powinienem napisać książkę o wampirzym gatunku i dedykować ją specjalnie dla ciebie?
Odpowie widocznie rozgniewany, rozkładając jeszcze ręce na boki. Naprawdę nie był to dobry moment na rozmowy, zwłaszcza gdy znajdują się  na terenie części nocnej.
- To może zapytam ciebie? Od jak dawna człowiek uważa, że to on był pierwszą istotą rozumną na ziemi? Zaczniemy filozofować czy wreszcie ruszymy się z miejsca i udamy się do medyka, a później dyrektora.
Już zaczynał ją poganiać, czekając kiedy młoda się pozbiera. A kiedy tak się stało, musiały paść słowa odnośnie picia krwi oraz powstrzymywania się. Rekin mimowolnie parsknął, chociaż śmiechem z dobrego żartu nazwać tego nie można.
- Słuchaj. Miałem dużo okazji, żeby cię złapać i osuszyć. Ale jak widzisz, nie zrobiłem tego do tej pory, to że pragnę twojej krwi jest naturalne. Jesteś młoda, czysta i niewinna - nie jeden wampir ma ochotę wbijać w takie jak ty kły.
Może po takim dość nie za przyjemnym wyjaśnieniu, pojmie odrobinę? Fergal przełknął ślinę cicho, na samą myśl co by mogło się stać jakby tylko chociaż na chwilę poddał się swojej naturze. Z Nei raczej nie byłoby wtedy co zbierać.
- Chyba, że znowu zaczniesz zadawać głupie pytania zajmujące czas, to wtedy zastanowię się nad zjedzeniem twojego języka.
Znowu groźba psująca atmosferę oraz pseudo poczucie bezpieczeństwa. Fergal westchnął ciężko, podchodząc do niej. Już dużo wcześniej zauważył, że ucieka wzrokiem od jego twarzy, a gwoli ścisłości przez szczękami. Znowu zaczęła się wydurniać, chcąc beznadziejnie wyminąć. Nie minęła chwila a droga Nei została zagrodzona wyciągniętym ramieniem.
- Sama na terenie wampirów. Może jeszcze polejemy cię ketchupem?
Warknie, patrząc z góry. I czemu dziwny? Obnażył zaś zębiska, po czym z warkotem chwyci młodą za ramię. Mocno, stanowczo ale nie tak, żeby wyrządzić jej krzywdę. Miała jedynie poczuć że nie powinna się aż tak wychylać.
- A ty niby kim jesteś żeby oceniać naszą normalność? Może powinienem też powiedzieć, że jesteś dziwna kiedy poszłaś sama do opuszczonego miejsca i na własne życzenie wpadłaś w łapy wampirów?
Uścisk nieco mocniejszy, a ślepia wampira na chwilę zalśniły czerwienią. Wreszcie puści Neę, lekko ją popychając.
- I przez takie dziewuchy z mózgiem wielkości ziarnka kawy wpadamy w tarapaty. Póki człowiek nie pojmie czym jest nasza natura i jak ona działa, zawsze będzie ofiarą. Gatunek ludzki sam jest sobie winny.
Gardząc podszedł do sprawy, zaznaczając jak ludzie są wycofani oraz zamknięci. Nie raz przez podobne myślenie człowiek wpadał w szczęki rekina. Ba, chociażby tamte dwie z kawiarni.
- Zaprowadzę cię do twojego pokoju, tam masz odpocząć a kolejnego dnia zgłosić do medyka i dyrektora. To twój obowiązek jeśli chcesz chronić siebie, innych uczniów dziennych oraz nocnych.
Nie odpuści rozkazu, wszak Nea niezwłocznie musi wszystko powiedzieć. Jak umie, co pamięta i tak dalej.

- O jacie! Widzicie to?
Nagle zabrzmiał głos zza pleców rekina. Nieopodal Nei i prefekta stało trzech młodych chłopaków. Białe mundurki, blada cera i uśmiechy z dodatkiem par długich kłów. Wampiry. Młodzież która nie trafiła na zajęcia, tylko została żeby wagarować. Ten który się odezwał miał jasne, rozczochrane włosy. A jego niebieskie ślepia zdradzały podekscytowanie. Pozostała dwójka: rudy i szatyn wtórowali mu cichym śmiechem. Młodziki nie mieli nawet dwudziestu lat. Wampirze podlotki, ot co.
- Rekin! Pewnie przygruchałeś sobie ludzką dziewczynkę, żeby sobie użyć. Co nie? Ale podzielisz się z kolegami z klasy?
Dołączy rudy, wychodząc odrobinę do przodu. Fergal odwróci się z zniechęconą miną, marszcząc  brwi. Dopiero teraz zauważył jak średniaki są fizycznie mierni. Zero siły, tylko mocna gęba.
- A czemu nie jesteście na zajęciach, łajdaki? Won stąd!
Zagrzmi, wskazując palcem na trójkę nocnych stworów. Szatyn pokręcił głową, a pozostała dwójka zaśmiała się.
- Przecież ty też wagarujesz, a opaska prefekta wcale cię nie tłumaczy! O! Co powiesz na taki deal? Nic nie powiemy, że sprowadzasz dziunie, że się migasz od obowiązków ucznia, ale ty za to podzielisz się małolatą! Wilki syte i rekin syty. Owca nie koniecznie cała.
Cała trójka miała gadane. Czysta krew c, a myślą że świat leży u ich stóp. Na pewno mają wpływowych rodziców, co już zdradza ich śmiałe oraz pewne siebie zachowanie. Fergal wzdychnie, warcząc i zerknie kątem oka na Neę. Chyba nie ma szczęścia co do wydarzeń, ale o tyle dobrze że Niemiec pokręcił głową zaprzeczając. Jeden z trójki - blondyn - wkurzył się, zacisnął dłonie w pięści i podszedł bliżej dziewczyny. Nic sobie nie zrobił z tego, że prefekt zagrodził mu drogę.
- Mój ojciec wpłaca duże pieniądze dla tej budy! Ma wielkie wpływy! Jeśli ta suka się nie odda - wylecisz ty i ona!
Zagrozi, mordując śmiertelniczkę wzrokiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Nie Lis 25, 2018 3:40 pm

Czy myślała, że Cross również jest szurniętym sadystą i ucisza „niewygodnych” uczniów? W sumie mogłoby tak być, owszem, skoro jest takim szaleńcem, że trzyma wampirów tuż obok ludzi, nie informując tych drugich o prawdziwej naturze pierwszych, to równie dobrze może być popaprańcem trzymających w tej szkole ludzi tylko dla krwi. Nie znała zbyt dobrze dyrektora, dotychczas wydawał jej się miły i sympatyczny, ale do diaska – jaki miał cel w tworzeniu tego typu szkoły? Integracja dwóch ras? Dobre sobie! W takim wypadku ludzcy uczniowie powinni być świadomi zagrożenia, jakie na nich czyha. Zresztą czy nie łatwiej byłoby zrobić po prostu dwie odrębne szkoły?
Swoją drogą, jeśli chodzi o Crossa – zaczęła, próbując sobie przypomnieć, czy dyrektor również ma w swoim wyglądzie coś dziwnego, jak wielu wampirów. Rzadko widywała go z bliska – czy on również jest… taki jak wy? A inni nauczyciele? Ilu z nich to, em, wampiry?
Dobre pytanie – na ilu lekcjach powinna się teraz bać? Pomysł Crossa, żeby połączyć te dwie rasy, z sekundy na sekundę wydawał jej się coraz bardziej poroniony.
Poczekaj – dyrektor decyduje, jakie podjąć działania w związku z moją wiedzą? – powtórzyła za nim, nie dowierzając. – To brzmi tak, jakbyście wy, wampiry, decydowały, czy mam prawo zachować moje… i tak nieskładne wspomnienia – stwierdziła zaniepokojona.
Przez jego słowa domyśliła się, że ci ze slumsów musieli grzebać jej w głowie. W jaki sposób – nie wiedziała, pewnie łyknęłaby już każdą opowieść, ale w każdym razie to zrobili. Nie spodobał jej się jednak fakt, że mogłaby nie pamiętać niczego, zapomnieć o zagrożeniu, w jakim na co dzień tak naprawdę wszyscy uczniowie dzienni tu żyją, i po prostu chodzić na zajęcia jak gdyby nigdy nic. Już wolała żyć w traumie i tak dalej, jakoś by się z tego wygrzebała, najwyżej zmieniłaby szkołę na normalną, wybłagała rodziców o powrót do Francji, gdyby psychika jej siadała – ale na pewno nie chciała znowu żyć w niewiedzy.
Nie zgadzam się, żebyście usunęli mi wspomnienia – zaprotestowała cicho, wyjątkowo patrząc Fergalowi prosto w oczy przez parę sekund. Parsknęła cicho na wzmiankę o encyklopedii. – Panie prefekcie – znowu włączył jej się sarkazm sprzed paru dni, choć tym razem nie była już tak pewna siebie – ja nie filozofuję. Ja chcę wiedzieć, czym do diabła, są wampiry, czy naprawdę tak cię to dziwi? Dopiero się dowiedziałam, że istniejecie, w dodatku w dość nieprzyjemny sposób, miej trochę empatii! – syknęła, zakładając ręce na piersi i przyjmując obronną postawę. Nieco spokojniejszy (o ile Fergala można w ogóle tak określić) prefekt wydawał jej się mniej straszny, chociaż nadal czuła nieprzyjemny dreszcz, gdy zahaczała wzrokiem o jego zęby.
Były ostre jak brzytwy i z pewnością nieźle rozorałyby jej skórę, gdyby postanowił jednak napić się jej krwi. Aż się skrzywiła na tę myśl. A gdy dodatkowo Fergal zaczął jeszcze rozwodzić się nad jej „czystością”, jedzeniem jej języka i keczupem, zdrętwiała. Ruszyła się dopiero, gdy zagrodził jej drogę i schwycił ramię. Z przerażeniem próbowała się wyrwać, chyba nawet nazbyt gwałtownie, bo potknęła się o nogę stołu i prawie wylądowała na podłodze. Szczęśliwie prefekt nie miał zamiaru jej puścić.
Przestań sobie żartować, nie bawi mnie to – powiedziała sucho. Czuła się jak okruch, gdy znowu nad nią górował. Matko, czemu natura nie dała jej więcej wzrostu? – i nie wpadłam w ich łapy na własne życzenie. Musisz być naprawdę ograniczony, jeśli tak myślisz. I – au! – puść mnie – syknęła, bo mocniejszy uścisk ją zabolał.
Popchnął ją– pewnie specjalnie – w stronę stołu, więc wylądowała na nim lędźwiami. Nie zrobił tego mocno, ale po prostu nie miała już siły, aby utrzymać równowagę.
Słowa Fergala o winie ludzi doprowadziły ją w duchu do białej gorączki, jednak wiedziała, że nie było sensu się kłócić, więc zapytała tylko:
A może, wyższa raso, uświadomcie tych gorszych, że w ogóle istniejecie, wtedy dziewuchy z mózgiem wielkości ziarnka kawy przestaną wpadać w tarapaty?
Miała zamiar na tym skończyć i już nic nie mówić, tylko ruszyć do pokoju, zignorować nawet polecenie prefekta, ale oczywiście jak pech to pech – musiał pojawić się ktoś nowy. Aż się poderwała w miejscu, gdy usłyszała kolejnych, echem, gości.
Nie musiała pytać Fergala, czego chcieli, domyśliła się jeszcze zanim zaczęli się przekomarzać z prefektem. Ich zębiska widziała nawet stąd – chyba od dzisiaj to pierwsza rzecz, na jaką będzie zwracać uwagę podczas rozmowy z kimkolwiek.
Nie znała tych facetów, nie była aż tak obeznana wśród nocnej klasy. Wycofała się na wszelki wypadek i ukryła za ramieniem Fergala, szepcząc tylko do niego z przekąsem:
Właściwie to co ty miałeś w głowie, niosąc mnie do nocnego akademika? –Powinna być wdzięczna, że zaniósł ją gdziekolwiek. Była, oczywiście, ale jego zachowanie zbyt ją denerwowało, aby teraz tę wdzięczność wyrazić. – I to niby ja mam móżdżek wielkości ziarenka kawy?
Bała się, że gwałtowna natura Fergala wcale tu nie pomoże i że wywoła jakieś duże zamieszki, zwłaszcza że nocni wcale nie wyglądali na przejętych faktem, że rozmawiają z prefektem. Powiedziała więc łagodnie, wychylając się zza Fergala:
Spokojnie, panowie. My się już stąd zbieramy. Wyluzujcie. To przypadek, że tu jestem.
Pociągnęła prefekta za ramię, żeby się wycofać, przy okazji ze zdenerwowania oczywiście znowu wlazła na stół. Ufała sile Fergala, w końcu raz się przekonała, że do jego hobby należy między innymi rzut człowiekiem na odległość, ale blondyn był zdecydowanie zbyt blisko. Na wszelki wypadek schowała za siebie rękę z zaschniętą krwią, chociaż tamci pewnie i tak ją wyczuli.
Uwierz mi, moja krew nie jest smaczna – powiedziała z roztargnieniem, zanim do głosu doszedłby Fergal. – Zresztą dyrektor nie byłby zadowolony, gdybyście ugryźli uczennicę, prawda? – Odwagi do gadania dodawał jej wyłącznie fakt, że między nią a blondynem znajdował się Fergal. Pociągnęła go jeszcze mocniej, aby zasugerować, że kłótnia to naprawdę zły pomysł i że powinni się stąd po prostu wynieść.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Wto Lis 27, 2018 9:59 pm

Cross właśnie nie był szurnięty, tylko zajadle wierzył w istniejący pokój między obydwoma gatunkami. Jedni sądzą, że jest możliwy, inni zaś że nie. Ale tyczy się wyłącznie osób, znających prawdę o nocnych potworach. Nea właśnie taką osobą była i prędko nie przekona się do wampirów, na pewno także do tych pokojowych. Wszak nie każdy wampir musi być złem.
- Cross? Nie, Cross jest człowiekiem.
Odpowie zgodnie z prawdą. Dyrektor jest śmiertelnikiem i jeszcze ktoś rzucił plotką, że i dawnym łowcą wampirów. I to nie byle jakim, a prawdziwą legendą. Nie jednego potwora położył na łopatki, więc nic dziwnego że jest w stanie trzymać większość zamieszkałych tu wampirów za mordy. Tylko szkoda, że niektóre jeszcze nie chciały się słuchać, między innymi Fergal znowu zrobił wstrętną rzecz, ale raczej już do tego się nie przyzna. W końcu groziło wplątanie w sprawę brata, a tego nie chciał.
Co do nauczycieli. Rekin westchnął, drapiąc się nad uchem. Sporo jeszcze ma pytań odnośnie personelu szkolnego; zostali jej woźni, kucharze, ochrona itp.
- Mieszanka. Ludzie i wampiry, ale ci drudzy bardziej kierowani są na nocne klasy. Rzadkością jest kiedy wampir prowadzi dzienne zajęcia.
Trochę się uspokoi? Fergal zaraz zacznie tracić cierpliwość i znowu zacznie grozić wybuch żyłki. Im więcej Nea zadaje pytań, tym bardziej Rekin ma dość bycia "opiekunem" znalezionej.
- A co myślałaś? On tutaj rządzi, nie my. On zdecyduje co zrobić z twoją wiedzą.
Aż ręce rozłoży, bo chyba normalne że głowa szkoły decyduje o takich sprawa, a nie Rekin czy Nea. Chociaż ona może mieć więcej do powiedzenia, niż mogłoby się to wydawać.
- No ci którzy cię zaatakowali, najwidoczniej chcieli zatrzeć po sobie ślady. Ale nie do końca skoro pamiętasz o naszym istnieniu.
Burknie, marszcząc brwi. Raczej do przewidzenia, że sprawca chce usunąć po sobie dowody, aczkolwiek nie zawsze chce żeby ofiara całkowicie o nim zapomniała lub też otoczenie. Neę dopadli czubki i tyle, nie ma co ukryć. Wampir który się troszczy o tajemnicę oraz spokojne życie z ludźmi, nie dopuściłby do takiej sytuacji.
- Powiesz to już dyrektorowi. Nie mi.
Odwarknie w odpowiedzi, krzywo patrząc na dziewczynę. Skrzyżuje ręce na klacie, weźmie głębszy wdech. Znowu o krok od wybuchu, aż mu powieka zaczęła drżeć.
- Moja empatia wylewa się aż uszami! To ty mnie dręczysz pytaniami!
I znowu się wydarł. Paluchem jeszcze pokażę na nią, również na nowo przybierając na twarzy grymas złości. Dobrze, że wampiry nie mają problemów z sercem, inaczej miałby kłopoty przez te nerwy.
- Teraz cokolwiek powiem, odbierzesz to za zło. Będzie lepiej jak odpoczniesz i dopiero wtedy zaczniesz powiększać wiedzę na nasz temat.
Może głos był oschły, to jednak chciał znaleźć jakieś rozwiązanie, wszak przebywali nadal w nocnym a tutaj niezbyt wygodnie się rozmawia. Zwłaszcza że wampiry słuch mają dobry i szybko mogą się zainteresować przebywającymi tutaj osobami, a zwłaszcza człowiekiem.
- Czy ja wyglądam na kogoś kto lubi żartować? Mówię jak jest.
Znowu zmarszczy zirytowany pysk, unosząc lekko wargi. Nea znowu widziała te zębiska, te które nie robią dwóch ran ale rozrywają ciało. Gryzienie Fergala pozostawia wiele do życzenia.
- Może ty nie chciałaś, ale po cholerę szłaś sama do Południowej dzielnicy! Nie zauważyłaś że patrole policyjne są tam najczęściej widoczne? Nie widziałaś okolic? Nawet wampiry nie musiały ci grozić, ale ludzie będące przestępcami albo narkomanami! Stu procentową ofiarą nie jesteś, bo nie wywlekli cię z bezpiecznego domu, tylko zabrali z opuszczonych miejsc! Zastanów się nad własnym postępowaniem, a dopiero później mi wytykaj! Nie masz oleju w głowie!
Dopiero po dłuższym kazaniu, puści ją. Jeszcze coś warknie pod nosem ale już w swoim ojczystym języku. Dziewczyna naprawdę nie zdawała sobie sprawy z tego, co narobiła. Owszem, nie powinna zostać zaatakowana, ale kto o zdrowych zmysłach idzie w biedne rejony, które również nie wyglądają za ciekawie.
- Taa? I co? Wiesz co mogłoby się stać jakby WSZYSCY wiedzieli o naszym istnieniu? Zdałaś sobie z tego sprawę? Wojny, nagonki! Też chcemy spokojnie żyć, a człowiek jeśli czegoś nie zna i nie rozumie, zechce to dopaść!
Ba, człowiek też bez winy nie jest. Wampiry chciały chronić ludzi, jak i własną rasę przed zagładą. Ludzie bywają gorszymi potworami. Sam Fergal się o tym też przekonał.
- Tak, trzeba cię stąd zabrać bo jeszcze ja sam zmienię zdanie i coś ci NIECHCĄCY zrobię.
Dorzuci na dokładkę. Byłoby po ich myśli, gdyby nie ta trójka. Rekin osobiście nie miał ochoty na bójki, ale te typy jawnie się o nią prosili.
Jeszcze tekst Nei, na co Rekin zmierzył ją morderczym wzrokiem.
- Zaraz ci walnę.
Znowu syk, oraz pokazanie pięści. Oczywiście, że nie uderzyłby jej, ale w tym wypadku należało jej zagrozić. Poza tym ta trójka. Ciężki balast ma na plecach tej uroczej nocy.
- Słyszeliście, nie ma ochoty być waszą przekąską.
Podkreśli słowa dziewczyny, nie dopuszczając wampirów do niej. Widać po ich twarzach, że się niecierpliwili i szukali dobrych argumentów.
- Jasne! Ale wiesz, że naprawdę możesz mieć kłopoty jak powiemy kogo sobie sprowadzasz? Więc oddaj ją dobrowolnie!
Rudy teraz groził, nie spuszczając oka z Niemca. Młode wampiry bywają naprawdę upierdliwe i nawet on sam może to przyznać, aczkolwiek zapomniał wół jak cielęciem był. Poza tym wpadł na coś, ale krok ryzykowny nie dla niej, a dla niego samego. Wszak bliskość, nie, nie dla niego.
Wyciągnie ramię, aby przytulić drobinkę do swojego boku. Trójka chłopaków stała teraz w milczeniu, czując zmieszanie.
- Poza tym kto powiedział, że chciałem ją zjeść? Chyba wypada zdradzić swojej dziewczynie, gdzie obecnie jej chłopak mieszka.
Mocniej przyciśnie Neę, aby w razie czego się nie wyrywała. Jeśli coś zapiszczy, Rekin wbije pazury w jej ciało. Jeden z kolesi podrapał się po głowie, patrząc na swoich kumpli.
- Nie no, jak twoja laska to trochę głupio atakować.
Przyzna, jakoś tracąc ochotę na obmacywanie cudzej dziewczyny. Pozostali zdziwieni, że Rekin w ogóle może mieć kogoś tak bliskiego. I jeszcze coś szeptali między sobą, zerkając to na Neę, albo Prefekta. Nie wiedzieli, że Niemiec prowadził dobrą minę do głupiej gry, wszak jemu nie w głowie szkolne miłości. Ale z drugiej strony, trójka kolesi jakoś zaczynać nie chciała. Poza tym młoda zagroziła dyrektorem.
- Macie szczęście, ale następnym razem nie oszczędzimy twojej dziuni. Zbieramy się stąd.
Warknie blondyn, błyszcząc zębiskami. Wreszcie skierowali się w swoją stronę, pozostawiając ich samych sobie. A jak tylko znikli z zasięgu wzroku, Ferg od razu odsunął od siebie Neę na bezpieczną odległość. Aż musiał on musiał usiąść w fotelu.
- O mały włos, a nie doszłoby do bójki. Czemu nie umyłaś ręki, cuchniesz krwią.
Mruknął pod nosem, łapiąc się za głowę. Nie chciał się bić w szkole, dyrektor zapewne wycofałby go z roli prefekta, w końcu nie raz dochodziło do bitwy z jego udziałem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Sro Lis 28, 2018 8:31 pm

Jeśli dyrektor nie był wampirem, to po cholerę ciągnęło go do tych stworów? Nea nie mogła zrozumieć celu Akademii Cross ani motywacji dyrektora – gdzie bezpieczeństwo uczniów dziennych, gdzie zdrowy rozsądek?
Próbowała sobie przypomnieć, czy znała we Francji jakąkolwiek podobną szkołę, która oddzielałaby tak od siebie uczniów, ale żadnej nie kojarzyła. Oczywiście, podejrzewała, że skoro wampiry są tutaj, w Japonii, to istnieją również na całym świecie, także w jej ukochanej ojczyźnie, ale najwyraźniej tylko japońscy dyrektorzy byli na tyle szurnięci, aby tworzyć koedukacyjną szkołę.
Uspokoił ją fakt, że większość nauczycieli dla dziennych klas to normalni ludzie, ale zaraz wpadła na kolejne pytanie – miała gdzieś, czy Fergal chciał odpowiadać, czy nie:
A ile wy właściwie wszyscy macie lat? – Przyjrzała mu się podejrzliwie. – Czy to faktycznie jest tak jak w legendach, że jesteście nieśmiertelni? Jeśli tak... jakim cudem? Przecież biologicznie to niemożliwe.
Jakaś jej część racjonalistki nadal próbowala bronić się przed świadomością, że dziwy i cuda się zdarzają, więc Nea szukała jakichkolwiek informacji, które naukowo mogłyby wyjaśnić istnienie wampirów i innych dziwnych mieszańców.
Odpuściła sobie temat o jej dziurawej pamięci, bo bała się, że prefekt znowu będzie próbował coś z niej wyciągnąć, a to tylko przyprawiało ją o zawroty głowy. Zresztą istniał cień szansy, że dyrektor – skoro aż tak zna się na wampirach – będzie znał kogoś, kto pomoże jej wspomnienia odzyskać – i że tego kogoś o taką pomoc poprosi zamiast robić jej pranie mózgu i usuwać z pamięci wszystko.
Nie mogła się powstrzymać na słowa o empatii i dosłownie parsknęła mu śmiechem w twarz. A raczej w klatkę piersiową, bo tam sięgała głową.
Wykrzyczałeś to najmilszym tonem, na jaki było cię stać, prawda? – wycedziła, odsuwając ręką jego palec. – Pomyliłeś empatię z agresją, panie prefekcie.
Czuła się cholernie nieswojo, gdy pokazywał te ostre zębiska, nawet próbowała sobie wyobrazić, ile... szkód mogłyby wyrządzić w jej ciele, i doszła do wniosku, że gdyby wśród jej opraców był właśnie Fergal, jej ciało wyglądałoby o wiele gorzej. Rekin nie wyglądał na kogoś, kto robił tylko dwie małe dziurki kłami, on raczej pożerał całą paszczą. Przynajmniej Nea miała takie wrażenie.
Zarumieniła się trochę z zawstydzenia na jego monolog, ponieważ mimo wszystko Fergal miał trochę racji, zwłaszcza z przytykiem, po co szła sama do slumsów, ale nie chciała przyznawać mu racji, zwłaszcza że na tę chwilę ciągle miała jeszcze nadzieję, że po paru zdaniach uda jej się wreszcie czmychnąć do pokoju i wreszcie uspokoić.
Nie rozglądam się za policją, bo nie mam niczego za uszami – wymownie spojrzała na jego długie i spiczaste uszy – więc nie mam się czego bać. Wybacz, ale nie znam miasta na tyle, aby kojarzyć każdą dzielnicę i każdych rzezimieszków. Poszłam tam, bo poszłam, masz zamiar z ofiary zrobić prowodyra całego zajścia? – zapytała oschle. – Gdyby... skończyło się... na czymś innym... gorszym – słowo „gwałt” nie chciało jej przejść przez gardło – to też byłaby moja wina, bo nie dałam rady się obronić?
Odwróciła się od niego, poirytowana już nie tylko jego zachowaniem, ale i własnym zmęczeniem oraz głupotą, do której nie chciała się głośno przyznać.
Jasne, mówisz tak, ale chciałam zauważyć, że to wy, jako gatunek, napadacie na nas, a ludzie, którzy o was wiedzą, raczej nie są agresywni – rzuciła przez ramię, bo według tego, co wiedziała (a wiedziała niewiele), żaden człowiek nie podniósłby ręki na wampira – zresztą to nie ludzie potrafią zapanować nad swoimi... krwistymi instynktami. Nie dziw się, że człowiek by się was bał – zakończyła i spojrzała na niego przelotem.
Zresztą kłócić za długo się nie mogli przez cholerną trójkę nowych szajbusów-potworów. Nea już wiedziała, że najbardziej na świecie nie znosiła wampirów, i jak tylko ochłonie po wizycie w slumsach, przemyśli dogłębnie sprawę transferu do innej szkoły.
Czemu możesz mieć kłopoty? – zapytała szeptem, nadal się za nim chowając. – Nie wolno sprowadzać uczniów dziennych do akademika nocnego? – zapytała z lekkim niepokojem. – Fergal, załamałeś regulamin?
To nie miał być przytyk i Nea miała nadzieję, że tak nie zabrzmiał, tylko autentyczna troska – dziewczyna naprawdę nie miała ochoty po tym wszystkim mieć jeszcze szkolnych problemów. Znała doskonale regulamin dla uczniów dziennych i wiedziała, że sami do księżycowego akademika wejść nie mogą, ale nie miała pojęcia, jak się sprawy miały z... zapraszaniem „dziennych” gości (matko, jak to okropnie brzmi) przez nocnych.
Zmroziło ją, gdy prefekt nagle objął ją ramieniem, a następnie prawie zwaliło z nóg.
Przytulił ją cholerny wampir.
Facet-wampir.
Miała ochotę zacząć na niego wrzeszczeć, najlepiej po niemiecku, mimo że ni cholera nie znała tego języka, ale wiedziała, że nie mogła wygłupić się przed pozostałą trójką. Najpierw jeszcze jej ciało odruchowo szarpnęło się w drugą stronę, ale poczuła ostre jak szpilki pazury na skórze. Pięknie, niech jej zrobi jeszcze kolejne rany, wspaniale, nie ma co, brawo, prefekcie.
Uśmiechnęła się nieśmiało do chłopaków przez grymas bólu, mając nadzieję, że nie wykrzywiło jej twarzy jak jakiemuś dziwadle. Szybko schowała przy tym zakrwawioną rękę za siebie. Nie zauważyli? Przecież musieli wyczuć, podejrzewała. A jeśli wyczuli – to co oni, pomyśleli, że Fergal... właśnie się nią posilał? Aż jej wypita woda na nowo podeszła do gardła.
Wybaczcie, jeśli wam w czymś przeszkodziliśmy naszą rozmową – dodała jeszcze tak uroczo, na ile była w stanie, chociaż naprawdę nie miała siły na żadne popisy aktorskie.
Stała tak jeszcze, gdy wampiry coś między sobą mamrotały, błagając w głowie, aby już sobie poszły i najlepiej zapomniały o tym, co właśnie widziały, po czym ponownie zmroziło ją na myśl, jakie szkolne plotki właśnie jej prefekt zagwarantował.
Nie wiedziała, kto po wyjściu chłopaków odsunął się szybciej: ona czy Fergal. Stawiała mimo wszystko na siebie, bo ułamek sekundy przed tym, jak on usiadł na fotelu, ona znowu wpadła na ten felerny stół.
Chciała mu coś odpowiedzieć w stylu: czemu sam cały się nie umył, bo cuchnie, ale jeszcze dostałaby w pysk, więc się powstrzymała. Zamiast tego nabrała dużo powietrza, po czym wybuchnęła cicho:
Czy ty wiesz, co się stanie, jak oni innym o tym powiedzą?! – Na szczęście nie miała siły do krzyku ani nawet nie potrafiła głośno wrzeszczeć, więc raczej nie było szans, aby ktokolwiek ją usłyszał. – Nie. Ja mam dość. Ja dezertuję. Wypisuję się z tej szkoły, cholera jasna. Życia nie będę mieć. Żebym ja z wampirem... – mamrotała do siebie, łapiąc się za głowę, po czym bez ostrzeżenia ruszyła przed siebie, chyba w stronę wyjścia, chociaż nie była pewna.
Czuła, że mogłaby się nawet rozpłakać, nawet niekoniecznie przez tę akcję z Fergalem i małym, echem, przytulasem, ale po prostu wszystkie emocje znowu się w niej nagle zebrały. Powstrzymała się jednak, głośno oddychając.
Idę – burknęła – zmyć krew, która ci tak przeszkadza.
Po paru krokach przystanęła jednak, odgarnęła włosy z twarzy i ukucnęła, aby się uspokoić, bo czuła, że zaraz może się wywalić.
Fergal – jęknęła cicho – przecież... przecież wy chyba nie możecie z ludźmi... nie domyślą się? Ja wiem, że improwizowałeś, ale czy to nie było zbyt głupie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Sob Gru 01, 2018 9:35 am

Na pewno istniały podobne szkoły. Wszak wampiry nie mieszkaj a tylko w Japonii, ich istnienie rozsiewa się po całej kuli ziemskiej, więc we Francji z całą pewnością istnieją placówki zdolne uczyć nocne potwory. Nea będąc nieświadomą mogła nawet ich nie zauważyć.
Ba, nawet jej koleżanka z ławki obok z młodszych klas mogła być sprytnie ukrywającą się wampirzycą, a Nea nie miała o tym zielonego pojęcia.
Do przewidzenia było, że kiedyś zapyta o wiek. Rekin nawet nie zamierzał się z tym specjalnie ukrywać.
- Długowieczni jak najbardziej, ale nie całkowicie nieśmiertelni. Można skrzywdzić wampira i sprowadzić na niego śmierć.
Odpowie, mrużąc ślepia. Miał nadzieję, że Nea nie wpadnie na genialny plan walki z wampirami i wykorzystania ich słabości, jak tylko się o nich dowie.
- I zależy o kogo pytasz. W nocnej części są młode wampiry w twoim wieku, jak i te starsze, dla przykładu jak ja. Nie jestem waszym rówieśnikiem. Mam ponad sto czterdzieści lat.
Zapewne jeszcze się zdziwi, czemu taki stary a chodzi do szkoły. Ale w przypadku wampirów nie miał to wielkiego znaczenia, skoro żyją wiecznie, nudzą się i szukają rozrywki, chociażby poprzez powroty do nauki. Aczkolwiek u Fergala sprawa wygląda nieco inaczej.
Aż głową pokręcił, łapiąc się za czoło. Już to wszystko wyglądało jak jedna wielka karuzela złości i wybuchów emocji, chyba za niedługo Rekin zacznie czyścić kurze z szafek twarzą Nei.
- Nie jestem super agresywny! Tylko nerwowy!
Warknie, szczerząc zębiska w złości. Owszem, Szarki powinien panować nad nerwami, świadomy również swojej agresji ale zgrywać się też warto. Zwłaszcza przed taką uczennicą jak Nea. I martwego by zezłościła.
- I przestań się tak mi przyglądać!
Myślała, że tego nie zauważył? Za każdym razem wlepiała swoje gałki oczne w rekinią twarz, co jeszcze bardziej doprowadzało wampira do gorączki. Nie mogła sobie znaleźć innego punktu zaczepienia dla swojego wzroku? Na przykład ścianę?
- Przecież masz oczy! Widziałaś jak wygląda miejsce i już sam zdrowy rozsądek powinien podpowiedzieć ci, że obskurna dzielnica nie należy do terenów bezpiecznych!
Warknie w odpowiedzi. Nie rozumiał jak można pchać się samodzielnie w kłopoty, doskonale zdając sobie sprawę gdzie się znajduje. Sama na siebie sprowadziła kłopoty i jeszcze nie zdziwiłby się, że mógł ktoś ją zaczepić, a ta jak owca poszła na rzeź.
- Nie mówię, że jesteś całkowicie winna! Typy nie powinni atakować, ale sam fakt że głupio zrobiłaś idąc tam sama! Do licha! Nie rozumiesz tego?!
Chyba zaraz zacznie rysować po kartkach jej błąd, aby mogła pojąć fakt. Nea nie powinna udawać się do slamsów, nawet w filmach miejsca prezentowane są jako idealne do przestępstw.
Kolejne słowa sprowadziły na wampira parsknięcie. Jak widać kolejna co nie ma świadomości kim potrafi być człowiek.
- Jaaasne. Bo człowiek to najbardziej bezbronna istota i nie wie co to znaczy zadać ból, a nawet śmierć.
Skrzywi się w irytacji, mierząc dziewczynę wzrokiem.
- Człowiek boi się bardziej tego, że może ktoś być ponad nim! Myślisz, że co się dzieje kiedy taki śmiertelnik odkryje, że potrafi zapanować nad wampirem?
Niech się zastanowi. Ludzie jako jednostki myślące, że są panami świata od zawsze maltretują oraz wykorzystują do swoich celów; moce, siła. To, czego człowiek nie ma, a wampir ma.
- Łowcy wampirów też chcą się do nas upodobnić! Mordują wampiry tak, jak wampir ludzi! Tylko że większość wampirów czyni to z głodu, człowiek dla chęci udowodnienia, że jest ponad wszystkich i że ma kontrolę.
Doda, nie zniżając z tonu. Może i też były wampiry mordujące dla zabawy, ale tak było, jest i będzie. Z ludźmi jest podobnie, pewnych rzeczy nie da się uniknąć.
Rozmowa jednak została przerwana właśnie przez trójkę innych typków. Rekin jakimś cudem zdołał ich przekonać, żeby odpuścili ale z drugiej strony jeśli rozpuszczą plotki to będzie kijowo. Niemniej wampir wierzył w rozum oraz uprzedzenia innych. Wszak kto by widział, że agresywny prefekt zajmuje się romansowaniem.
- Nie jest powiedziane do końca że nie można. Po prostu nie wypada ściągać tutaj ludzi, nic poza tym.
Oznajmił szorstko, patrząc na dziewczynę. Nie powinien, to prawda, ale nic złego się jej nie działo, więc Cross nie powinien mieć żadnych "ale", poza tym i tak zaraz chcą stąd iść.
- Więc bez obaw, nic nie powinno się stać.
Doda szybko, nim ktokolwiek zdołał coś dodać. Szczęście w nieszczęściu, że zostali znowu sami. Co prawda, Nea może być wściekła za odegranie scenki Zakochana para, ale winnego wyjścia nie mieli. Walka z trzema wampirami mogłaby okazać się trudna, zwłaszcza mając jeszcze na karku żywot dziewczyny. Ona naprawdę nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Westchnął ciężko. Chociaż faktycznie jak trójka zacznie plotkować może być niezręcznie. Rekin przetarł twarz dłońmi, po czym zerknął na dziewczynę.
- Jeśli cię to pocieszy, w szkole nie uznają mnie za typa romantyka. Prędzej zaczną dopasowywać twoją osobę do roli ofiary, niż dziewczyny.
Burknie aczkolwiek sam co nieco wątpił. Cóż, co będzie to będzie.
- Nikt im zwyczajnie nie uwierzy.
Rozłoży ręce, zakańczając w tern sposób remat. Nea zaczęła już panikować, a Rekin tylko krzywił się niezadowolony. Nie musiała opuszczać szkoły, przecież to nic takiego że ona z kimś z nocnych. Ba, byłaby uwielbiana lub też miała sporo wrogów od strony swoich zajęć. Może lepiej jej o tym nie mówić?
- Czas najwyższy.
Pokręci łbem, rozsiadając się w fotelu. Za wygodnie żeby wstać, lecz obowiązki nie pozwalały rozkoszować się chwilowym lenistwem. Musiał Neę odprowadzić, więc z trudem podźwignął się na nogi. Rozprostował kości i podszedł na kilka kroków, wszak pytanie Nei nieco go zmieszało. Przez moment zapanowała cisza i pierwsza myśl, to że Rekin poczuł się niczym ojciec tłumaczący córce czym jest seks.
- A... Akurat ludzie mogą z wampirami. Jesteśmy podobni do was, myślimy i mamy podobną budowę ciała. Więc... To nie było głupie.
Spora irytacja jednak do opanowania. Nea ma prawo nie wiedzieć, niemniej już dość traktowania wampiry jak Zło pierwszego świata. Podejdzie do niej, wyciągnie łapy i chwyci pod pachy aby postawić na nogi.
- Istnieje wiele par składających się z wampirów i ludzi. Tylko w tym, że nie mogą mieć oni dzieci.
Wolał dodać, bo znając życie Nea i tak zada durne pytanie. Warknie jeszcze coś pod nosem, kierując się w stronę wyjścia. Przez ramię zerknie na nią, aby ruszyła swój chudy tyłek.
- Po drodze zmyjesz krew. Będę cię pilnować, więc bez obaw. Nie zostaniesz zjedzona, chyba że tylko przeze mnie.
Straszenie dziewczyny okazuje się całkiem fajnym zajęciem i jeszcze żeby podsycić w niej strach, obliże zębiska.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Gość Nie Gru 02, 2018 2:17 pm

Na informację o wiek Fergala otworzyła szeroko usta i stała w milczeniu przez parę sekund. Zanim zadała to pytanie, chyba nadal w głębi ducha próbowała wyprzeć fakt, że nieśmiertelność może istnieć, więc w rzeczywistości miała nadzieję, że prefekt zazgrzyta zębami i odwarknie coś w stylu, żeby się nie wygłupiała, że wampiry wcale nie są takimi dziwakami, za jakich ich ma, i że on sam jest prawie w jej wieku.
Zmierzyła go od stóp do głowy z dwa razy i dopiero wtedy wykrztusiła:
Ile?! – Czy to by znaczyło, że żył przez cały dwudziesty wiek i jeszcze trochę wcześniej? I to w Niemczech? Szybko połączyła ze sobą te fakty i od razu zaczęła mieć pewne przypuszczenia, ale nie, tego jeszcze nie chciała wiedzieć, więc przemilczała temat. – To… to ile miałeś lat, gdy… zacząłeś być, jaki jesteś teraz?
Nie było to może zgrabnie ujęte, ale sama nie wiedziała, czy Fergal wampirem był od urodzenia (jeśli tak, co zdecydowało o tym, kiedy przestał się starzeć?), czy ktoś mu… pomógł nim zostać. Druga opcja rodziła jeszcze więcej trudnych pytań – kto mu to zrobił, po co, jak się to robi?
Cholera jasna, życie Nei było prostsze wczoraj, gdy wampiry nie istniały.
Posłusznie odwróciła od niego wzrok, chociaż nie omieszkała odburknąć:
Patrzę na ciebie, bo wypada patrzeć na rozmówcę. Nawet jeśli jest potwornie straszny.
Westchnęła już tylko w odpowiedzi na jej głupotę, jeśli chodzi o slumsy, bo wiedziała, że ta dyskusja zmierza donikąd – Nea swoje, Fergal swoje, zupełnie jakby rozmawiali o polityce, będąc po dwóch różnych stronach barykady.
Teksty o człowieku-zbrodniarzu ją zdenerwowały, bo miała się za pacyfistkę i sama w życiu jak dotąd spotkała wyłącznie agresywne wampiry, a nie ludzi, ale jej uwagę przykuły zwłaszcza kolejne słowa prefekta:
Łowcy wampirów? Istnieją tacy? Może jeszcze w tej szkole? – Nie zdziwiłaby się, gdyby Cross zrobił jedną klasę specjalnie dla łowców, skoro i tak już był świrem. – A może mają powody, aby was… łapać? Może po prostu jesteście niebezpieczni?
Sama nie wiedziała, czy wolałaby w plotkach figurować jako ofiara Fergala, czy jako jego dziewczyna. Oba warianty mroziły jej krew w żyłach – naprawdę nie zależało jej na rozgłosie w szkole, a już zwłaszcza nie po tym, gdy dowiedziała się, czym naprawdę jest nocna klasa.
Zakaszlała z zawstydzeniem, gdy prefekt zaczął się rozwodzić jak parowaniem ludzi i wampirów. Kurka wodna, nie pytała o sprawy erotyczne, tylko o same konwenanse i jakieś durne zasady, które zabraniałyby lub pozwalałyby na związki wampirzo-ludzkie. Do seksu nawet jeszcze myślami nie doszła.
Nie… nie o to dokładnie pytałam… – burknęła, sama też podnosząc się w momencie, gdy Fergal chwycił ją pod pachy. – Ale, echem, cóż, tak, to też odpowiada na moje pytanie, hm.
Zaczęła za nim grzecznie iść, chociaż zwolniła, gdy znowu pokazał te okropne kły. Widocznie wyjątkowo dobrze się bawił, kiedy mógł ją otwarcie straszyć.
Znowu pomyślała o tym, że życie naprawdę było prostsze, gdy jeszcze o niczym nie wiedziała.


zt dla obojga
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Kącik Empty Re: Kącik

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach