Mentalne zwierciadło

Go down

Mentalne zwierciadło Empty Mentalne zwierciadło

Pisanie by Cornelius Weidenhards Nie Sty 14, 2018 4:09 pm

Rozwijanie magii Corneliusa było priorytetem. Nie pozwalał jednak aby jego umysł był wywierany niepotrzebną presją. Robił to dla siebie. Ręka niesprawna. Co prawda potrafił się nią podcierać, ale leczenie było przed nim. Będąc na urlopie tylko pół dnia dał rade usiedzieć w jednym miejscu. Skoro więc odpoczywał, szykując się do leczenia, postanowił się zająć treningiem. Trening fizyczny poszedł na urlop, lecz na jego miejscu pojawił się umysłowy. Starego łowce kolejny dzień pochłonął szukanie informacji na temat magii jaką dysponował. Siedział przy swoim biurku wiele czytając, na pewne wiele. Czas mijał, dzień ustąpił nocy, po czym następnemu dniowy. Zdeterminowany do ćwiczeń, zaprosił do swojego gabinetu Katy. Nie wiedziała co Cornelius od niej chce. Gdy przybyła usiadła, na przygotowanym krześle. Był to słaby obiekt do trankingu, lecz na start musiał być. Miała przed nim wiele tajemnic, jednak dzielnie skrywała je przed nim. Przedstawił jej mniej więcej co od niej chce. Zamierzał sprawdzić co robiła tego dnia. Sam nie wiedział oczywiście gdzie, bo w innym wypadku, cały trening nie miałby sensu.
Podszedł do niej, a dokładnie rzecz biorąc zaszedł, kładąc swoją bladą łapę na jej oczach. Był stary jednak nie wychodził ze sprawności fizycznej, jak to jednak było z jego umysłem? Jeżeli było źle, to musiał zadbać by pobudzić jego umysł do pracy.
-Pozwól mi patrzeć twoimi oczami.
Mruknął do niej, nasuwając palec wskazujący jak i kciuk na oczodoły dziewczynki, nie chcąc by czasem ich otwierała. To by wytrąciło go z równowagi, bowiem nastąpił by kolejny przypływ obrazów, przez co mógł stracić z umysłem ofiary kontakt. potrzebował wiele skupienia, by czasem jego umysł nie zaczął oczekiwać Corneliusa, podsyłając mu fałszywe obrazy. Wielokrotnie tak miał. Za każdym kolejnym czytaniem posiadał coraz więcej wprawy i umiejętności, które pozwalały mu rozróżnić prawdę od fałszywej produkcji umysłowej. Rozpoczął czytanie, skupiając się na odpowiednim celu. Pojawił się obraz niewyraźny, jednak im dłużej wpadał w trans tym bardziej obraz się wyostrzał. Oczywiście mimo poprawy nadal nie było widocznego dokładnie obrazu. Nie zniechęcał się jednak tym. Pojawił się sklep, znany mu, dopiero po głębszym grzebaniu we wspomnieniach dziewczyny był wstanie określić co to był za sklep, jak i po co w nim się pojawiła. Katy się szarpnęła niechcąca czując jak jej ciało cierpnie od siedzenia w jednym miejscu, pozycji. Zmrużył oczy, by nie utracić niczego, po czym je zamknął dostrzegając iż obraz wspomnień uległ jeszcze lepszej poprawie. Wyszła powoli ze sklepu, po czym skierowała się do parku. Tam jednak nie obeszło się bez zaczepek zboczeńców. Komentarze były irytujące nie tylko dla Katy, ale i dla Corneliusa. Gdy jednak wtedy ktoś dotknął młodą kadetkę po boku, to i nawet Cornelius to odczuł. To było za dużo. Wspomnienie zdezorientowało łowce na tyle, że kontakt musiał urwać. Reagował mocno na krzywdę kadetki, dlatego po chwili zażądał prawdy. Dziewczynka mu powiedziała, choć niechętnie, ale wystarczająco by uspokoić brata, który postanowił na dzisiaj skończyć próbę.


***

Odpoczynek był mu potrzebnym, następnego dnia podzwonił do znajomego łowcy, chcąc poprosić go o przyjazd. Nie należał do Japońskiej Oświaty. Mimo to miał tyle walk, tyle ubytków pamięci iż to dało do myślenia Corneliusowi. By wejść na kolejny poziom. Poczekał 3 dni, a w jego domostwie pojawił się wspominany łowca. Luźna rozmowa o interesach, celach, aż podejście do próby. Zeszli jak w przypadku Katy, do piwnicy, gdzie polecił mu usiąść. Porozmawiali sobie jeszcze chwile, po czym ponownie podszedł do swojego celu, zasłaniając mu oczy.
-Skup się na konkretnym wydarzeniu, będzie Ci łatwiej dotrzeć do mych wspomnień.
Mruknął jedynie mężczyzna, na co w sumie Cornelius był zdziwiony. Nie spodziewał się od niego pouczenia w tej kwestii. Niemniej jednak postanowił uczynić, tak jak ten mu wspomniał. Wiedział mniej więcej gdzie on był i jakie rany wtedy otrzymał. Jednak jego zadaniem było dowiedzenie się w jaki sposób do togo doszło. Rozpoczął nawiązywanie mentalnego kontaktu z obiektem już po chwili dostrzegając to samo co za każdym razem. Obraz, niewyraźny, ale poprawiający się nieco. Był w jakimś domu, mając u boku kobietę. Panowała cisza niczym przed burzą. Kilka słów, wyznania miłości, po czym cisze zakłóciły hałasy. Do domu wtargnęła grupa mężczyzn. To z nimi mężczyzna zamierzał spędzić tę noc. Krucjata skierowała się do jednej z siedzib starego wampira, odpowiedzialnego na zbezczeszczenie miejscowego kościoła. Wszystko działo się szybko, gdy tylko udało im się dotrzeć na miejsce. Niemal od razu zaczęła się jatka. Harmider, odgłos wyszczekiwanych pocisków. W końcu Cornelius mógł dostrzec we wspomnieniach starcie z wampirem. Czuł jakby sam stał przed nim. Nie rozmawiali, a od razu zabrali się do wymiany atakami. Kilka naboi skierowane do wroga, na co ten z odwetem rzucił się na niego z pazurami. Powalił go, krótka szarpanina, po czym wzrost temperatury wampira, który już po chwili został spopielony.  Walka wydawała się być błahostką. Wstał po chwili po czym ruszył dalej. Po drodze usłyszał gardłowy ryk bólu, swojego druha. To w jego kierunku się udał.
W tym momencie zaczął odczuwać ból głowy, jak i po dłuższym czasie pociągnął nosem, bez wątpienia nie był to wymaz ze śluzówki nosa. Chciał wytrzymać, słysząc jedynie, jak mężczyzna mu mówił, ze jest wstanie więcej.
Nie przerywaj, walcz... Nie przyjechałem patrzyć na twoją porażkę gnoju...
Ta chwila rozchwiania, kosztowała go stracenie orientacji we wspomnieniach. Nastąpił przeskok we wspomnieniach. Gdy jednak próbował odnaleźć ten konkretny moment, pojawił się ostry ból w okolicy lędźwi. Moment zatrzymał się na dociśnięciu mężczyzny do ścian, po czym nastąpiło dźgniecie w plecy. Mimo iż nie widział ostrza, wspomnienia nie były pewne, to Cornelius miał wrażenie, jakby ktoś to właśnie go przedziurawił. Zachwiał się wydając z siebie warkot bólu. Zabrał rękę z oczu mężczyzny, po czym zacisnął ją na ramionach łowcy, czując ból w plecach zwłaszcza gdy dalsze wspomnienia wskazywały na obrócenie ostrzem. Przetarł ręką swój nos, czując jak jego krew podpływa mu do ust. Zakrztusił się po chwili, gdy postanowił odchylić głowę do tyłu. Co jednak było dalej? Przemknęło mu przed oczami jeszcze kilka obrazów, próbował utrzymać się na nogach, czując iż coraz ciężej mu.
-Co jest kurwa...
Nim znajomy zdołał zareagować, Cornelius po chwili zwyczajnie odpłynął.

***

To była ciężka noc, zbudził się cały spocony i mimo czasu, braku fizycznych obrażeń, nadal odczuwał ból pleców. To było straszne. Taki dziwak. Nic nie ma, a jednak boli. To dowodziło jedynie jak potężną machiną jest umysł. Katy przy nim czuwała cały czas. Tak czy inaczej wstał, poszedł się umyć i nawet w lustrze przejrzał się ponownie. Umysł łowcy żywił świadomość o ranie, przez co Cornelius odbierał to za reale. Wzrok widział, że wszystko jest ok, wysyłał też takie sygnały do umysłu, który gdy tylko przetrawił tą wiedzę to ból opuścił łowce, przez co ten powrócił do znajomego, który czekał na niego. Przystąpili ponownie do ponownego treningu. Ino Cornelius sobie coś zjadł, no i kawę chlapnął. Wszystko było tak jak wczoraj, w każdym bądź razie sam początek. Dzisiaj problemem były ukryte wspomnienia łowcy. On o nich wiedział. Co prawda nie widział jakie ono były, lecz na przestrzeni lat doszły go informacje. Dziś Cornelius to własnie je miał wyłapać i zwrócić. Było to zdecydowanie coś nowego dla łowcy. Nigdy tego nie próbował, ale zawsze musi być pierwszy raz.
-W chwili gdy je ujrzysz, zacznij mówić co widzisz, wizualizuj je w pełni. Wyłap jak najwięcej szczegółów, a przede wszystkim traktuj te obrazy jako swoje własne wspomnienia. Twoja energia umysłowa to klucz. Dobra koniec pierdolenia, działaj...
Mężczyzna ponownie poinstruował mężczyznę. Cornelius wiedział że po treningu na pewno wypyta go o ów wiedzę. Każda rada, była dla Corneliusa cenna, zwłaszcza teraz gdy próbował się rozwinąć. Łowca tym razem położył łapy na ramionach znajomego, po czym spokojnie zaczęli rozmawiać, by zarówno jeden i drugi oczyścił umysł ze zbędnych myśli. Dopiero wtedy mógł próbować odczytywanie wspomnień. Wspomnienia były stare, nie przekraczały jednak 10 lat. Widząc obrazy wiedział, że to nie ta część życia. Skakanie po wspomnieniach było jednak męczące, bowiem przez umysł Corneliusa przemykało w krótkim okresie wiele obrazów, które zaburzone były odgłosami ze wspomnień. Kadr się jednak z czasem ustabilizował, pozwalając zajrzeć do ciemnego pomieszczenia w którym mężczyzna był więziony. Głodzony. Doskwierał tu chłód i smród, krwi, śmierci, szczochów. dziwne szmery, popiskiwania, mysz szczurów? Nie wiedział bo było zbyt ciemno. Dopiero po czasie pojawił się gbur w drzwiach. Miał on maskę kozła na sobie.
-Czas na ciebie...
Mruknął z chłodem, po czym nie czekał, podszedł, łapiąc mężczyznę za ramie, by niczym zwykłą szmatę zacząć ciągnąć w kierunku wyjścia. Był słaby, przez co był skazany na laskę i nie. Choć nie były to wspomnienia Corneliusa, to ten czuł z każda kolejną sekunda jak napiera na niego presja sytuacji. Co się stanie dalej? Szli przez długi ciemny korytarz, gdzie panował półmrok. Nie było żadnych okien. Otworzyły się kolejne drzwi, a sam łowca po chwili został pchnięty na stalowe krzesło. Zmuszony do ułożenia rąk na oparci, do którego chwile później zostały przykute jego łapy. Nogi także były unieruchomione, przywiązane do nóżek krzesełka.
-Będziesz się bawił świetnie...
odezwał się ten co go przyprowadził po czym na szyje naciągnął pas, który zmusił go do oparcia się o oparcie siedzenia. Cornelius nie był pewny, ale miał wrażenie, że za krzesłem jest aparatura, odpowiadająca za jakąś torturę. Gdy upewnił się, ze wszystko zostało dobrze pozapinane, skierował się do wyjścia, jakby nigdy nic. Zostawił łowce samego, ale tylko na chwile, bowiem ktoś powrócił... Nie był to strażnik, jednak pojawiła się kobieta.
- Tęskniłeś skarbie...
Głos był cyniczny i bez wątpienia kpiący. Mężczyzna się szarpnął, ale to na nic, nie mógł się uwolnić. Był za słaby.
-Sarah, co Ty robisz? Jakim cudem Ty żyjesz? Zabiłem cię!
Zaniósł się uniesionym tonem głosu, na co kobieta tylko zaśmiała się kpiąco, podchodząc, po czym pogładziła to ironicznie po policzku, zsuwając się na jego szyje, a nawet podrapie go lekko po zaroście.
-Gdy pozostawiłeś mnie samej sobie znaleźli mnie inni. Pomogli, utrzymali mnie przy życiu. Aby jednak móc żyć, zmienili mnie. To twoja wina, ah!
Wraz z ostatnim słowem, spoliczkowała mężczyznę zostawiając po sobie szramy pazurów. Jej włosy były czarne jak noc, a jak i była zimna jak śmierć. Wraz z kolejnym tokiem wydarzeń, kobieta wyjawiła swoje zamiary. Miała z niego wyjąć jak najwięcej informacji na temat pewnej rodziny łowieckiej, wpływowej. [...]
Czas mijał, a Cornelius odczytywał coraz większą część z tego wydarzenia, szeptał do siebie cicho, jakby to miało pomóc. Doszedł do momentu, gdy wampirzyca po całej zabawie, zaczęła wymazywać te wspomnienia. Gdy się mężczyzna ponownie ocknął, był porzucony w rynsztoku jakieś wsi. Cornelius przejrzał ów wspomnienia jeszcze raz, po czym próbował je zwrócić. Niebawem się odsunął, zrywając kontakt a następnie usiadł na innym krześle oddychając ciężko. Mężczyzna nadal nie pamiętał niczego, ale był pewny że to się nie uda. Były to wspomnienia  zbyt odległe. Wiliam jednak nic nie tracił, bowiem dostrzegł kolejną wartość swojej Magii, kolejne jej ograniczenie, a to dobry znak.

***

Trening przynosił swój owoc. Długo na niego czekał, mimo to nie podniecał się tym za bardzo, a pracował dalej. Siedząc w domu w swoim gabinecie, usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je, widząc w nim młodego chłopaka, wiekowo, 18-21 lat. Nie spodziewał się gości, mimo to wpuścił chłopaka do środka, który miał całą twarz w bliznach. Znał te blizny, były one charakterystyczne przy starciu z wysoką temperaturą.
-Jestem Damian Gilbert. Słyszałem o pańskim darze. Jest Pan mą ostatnią nadzieją.
-Nie rozumiem o co Ci chodzi. Mów jaśniej.
-Chodzi mi o to! - Uniósł głos wskazując na swoją twarz. - Chce wiedzieć kto mnie tak oszpecił! Rzekomo Pan potrafi dotrzeć do wspomnień zamazanych.
[...]
Cornelius choć nie był zadowolony iż ktoś rozpowiedział o nim, to ostatecznie postanowił pomóc chłopakowi, którego Cornelius zdemaskował. Nie był człowiekiem, mimo to łowca nie od dziś miewa układy z wampirami. Złapał wampira bezceremonialnie za ramie i przyciągnął go do siebie.
-To konieczne?
Padło pytanie, jednak łowca już nie nie nie odpowiedział a wgryzł się w szyje wampira, który ostatecznie niezbyt się stawiał. Zaczął powoli pić z niego, powoli nawiązując z umysłem chłopaka kontakt. Od razu wyłapał wspomnienie gdzie został złapany przez jakiegoś mężczyznę w masce. Kpiące komentarze, drwiny... W końcu mężczyzna wyjął kanister ze środkiem łatwopalnym i oblał wampira, który był przykuty do ściany. Dodatkowo wyjął sobie gaście i co? Bezceremonialnie podpalił wampira, by następnie go zgasić. Gdy tylko Cornelius dotarł do momentu płonięcia, oderwał się od chłopaka z wrzaskiem bólu. Odepchnął od siebie chłopaka, samemu tracąc grunt pod nogami. Kilka dobrych chwil wił się w spazmach bólu, czując jakby to jego tkanki właśnie miały starcie z wysoką temperaturą. Po chwili się uspokoił, jednak nie podjął się kontynuowania pomocy dla wampira.

***

Minęło kolka kolejnych dni. Ten czas został dobrze wykorzystany by Cornelius mógł odpocząć od ostatnich starć. Wiedział coraz więcej o swoich możliwościach, przez co jego pewność siebie była jeszcze większa.Nie zaprzestawał jednak na trenowaniu. Wstąpił do oświaty, po czym przejrzał kilka raportów. Stosunkowo szybko wyłapał osobę która w ostatnim czasie została pozbawiona wspomnień. Sprawa była świeża, dlatego też już po chwili wezwał mężczyznę do siebie. Tym razem czekał na niego w swoim gabinecie. Nie długo po tym usłyszał jak ktoś puka do drzwi. Pozwolił wejść.
-Witaj. To zajmie dłuższą chwile, więc usiądź.
Zaczął, polecając młodemu pogromcy usiąść. Tak też się stało. Ten nie do końca wiedział po co został wezwany, jednak Cornelius chwile później rozjaśnił mu umysł.
-Będziecie narzędziem. Potrzebuje szkolenia. Pech chciał iż wpadło na Ciebie. Nie masz nic do stracenia, natomiast ja mam wiele do zyskania.
-No a co ja z tego będę miał?
-Ty? Czy odzyskanie wspomnień nie jest wystarczająca ceną? Nie bądź głupcem...
Mruknął do mężczyzny widząc jego prostackie podejście do sprawy. Brakowało mu honoru, bowiem skoro nie cenił swoich wspomnień. Niezależnie od tego jakie by one nie były. Pokręcił głową wyrażając swój zawód.
-Zgoda.
Koniec końców zgodził się, jednak Cornelius sobie wyrobił zdanie o nim. Chłopak miał być tylko narzędziem, dlatego też po chwili starszy łowca wstał, by obejść biurko. Złapie chłopaka pewnie za ramie.
-Zamknij oczy i skup się. Przed tym jednak jak masz artefakty jakieś, to zdejmij je i połóż na stole.
Odparł po czym sam zamilkł oczyszczając swój umysł ze zbędnych myśli. Operował coraz większym doświadczeniem, przez co przychodziło mu to coraz łatwiej. Mężczyzna jedynie zdjął naszyjnik który miał na szyi. Corn nie wnikał w jego moc, wolał jednak się go pozbyć na okres treningu. Koniec końców mógł wtargnąć do umysłu mężczyzny, który czując dziwne uczucie lekko się szarpnął. Kontynuował, szybko wyłapując dzień, którego szukał. Była to walka, starcie między wampirem a łowcą, które skończyło sie porażką dla człowieka. Skutecznie obezwładniony, został niemalże wyssany do cna. Na to wskazywały obrany coraz bardziej zamglone. Cornelius wiedział iż ich wyraźność nie jest spowodowana przez Lustrzanego. Ponadto odczuwał na swoim ciele stalowy ścisk, po czym ukąszenia. Jedno za drugim. Po zapoznaniu się ze wspomnieniami, próbował odnaleźć sam moment "wymazywania" wspomnień. Gdy tylko go odnalazł odczuł barierę umysłową, jaka zabraniała właścicielowi na widok obrazów z tego dnia. Widział sytuacje na dwa sposoby. Cały ciąg wydarzeń, jak i czarną dziurę w umyśle chłopaka. Napierał stopniowo, na barierę, samemu zauważając prześwity w otchłani.  Czas mijał, a Cornelius z każda kolejną próbą przebicia bariery, odczuwał jak zmęczenie go dopada. Nie odpuszczał, a działał dalej, czując jak objawy zmęczenia, wysysania z niego energii rosną. Gdy tylko jednak obraz mu się przejaśnił, na tyle by rozpoznać miejsca i twarze, postanowił przerwać, wiedząc iż umysł chłopaka sam nada ostrości obrazowi. Zacisnął rękę na ramieniu chłopaka, zrywając z nim kontakt. Głowa zaczęła go boleć, jak i odczuł jakby grawitacja zaczęła oddziaływać na niego mocniej. Podszedł do swojego fotela spokojnie, po czym zasiadł w nim, chcąc chwile odsapnąć. Gdy to nastąpiło spojrzał na mężczyznę z szokiem stwierdzając iż ten jest nieprzytomny. Przebudził się jednak po kilku chwilach, wydając się być w pełni zdezorientowany sytuacją. Rozejrzał się gwałtownie, dopiero po chwili ogarniając, gdzie jest.
-Udało się?
Zapytał spokojnie, patrząc na Corna, który się zrobił jeszcze bladszy, jakby na co dzień  mało był.
-Nie wiem, pomyśl. Przypomnij sobie tamten dzień, z raportu wynika że film Ci się urywa po dotarciu do opuszczonych blokowisk. Opowiedz mi co było dalej.
Odparł spokojnie, czekając zaciekawiony czy udało mu się. Mężczyzna zaczął myśleć, po chwili też zaczął przemowę. Gdy mówił o spotkaniu wampira, uniósł głos.
-Znam go!
Zakomunikował, na co zastępca oświaty ino przytaknął, zadowolony z takiego obrotu sprawy...
-Sprawa ma zostać pomiędzy nami, a teraz idź już, bo murze odpocząć.

***

Nalegam by Magie sprawdziła Esmeralda, bowiem w większej mierze ciekawi mnie jej opinia, czy zgadza się z wizją jej planu używania Magii.
Cornelius Weidenhards

Cornelius Weidenhards
Łowca Z-ca
Łowca Z-ca

Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)


https://vampireknight.forumpl.net/t1356-cornelius-weidenhards#25749 https://vampireknight.forumpl.net/t1381-cornelius-weidenhards https://vampireknight.forumpl.net/t1399p25-apartament-corneliusa-weidenhards-netara#42843

Powrót do góry Go down

Mentalne zwierciadło Empty Re: Mentalne zwierciadło

Pisanie by Esmeralda Sro Sty 31, 2018 8:58 pm

Trening rozpisany bez zarzutu - starannie i wyczerpująco. Podoba mi się podtrzymanie koncepcji współodczuwania wspomnień w trakcie ich poznania.

Akceptuję rozwinięcie na poziom średnio-zaawansowany, na którym masz już prawo przywracać niedawno utracone wspomnienia, pod warunkiem że obiekt nie ma nałożonej bariery mentalnej.
Esmeralda

Esmeralda
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka 0
Znaki szczególne : Burza rudych włosów, specyficzny zapach krwi (znak dla wampirów)
Zawód : Chirurg, genetyk, toksykolog. Krótko mówiąc - Lekarz / Główny Medyk Oświaty
Magia : Magia krwi (Czarny rytuał, Kontrola Krwi, Krwawe ciernie


https://vampireknight.forumpl.net/t1678-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/t1704-esmeralda-green https://vampireknight.forumpl.net/f31-posiadlosc-greenhall

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach