Podróż do Sydney

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Podróż do Sydney  Empty Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 9:34 am

Samolot zaczął powoli kołować na pasie startowym. Arcadius zerknął na swoją towarzyszkę, która wpatrywała się w okno samolotu. Panował spokój, nie licząc całkiem zwyczajnego ryku silników. Mieli miejsca w pierwszej klasie, więc tu, gdzie się znajdowali, nie było zbyt wielu ludzi ani wampirów, tylko ci, których było na to stać, czyli biznesmeni, politycy i inne bogate, choć nie zawsze wpływowe osoby. W końcu się zatrzymali, a mężczyzna dotknął ramienia wampirzycy. Czas wysiadać. Gdy wpadł na Yv tydzień wcześniej w jednym w francuskich miast nie sądził, że będzie z nią leciał do Australii. A właściwie to sądził, bo sam to zaplanował. Yv zapytała się go, nie zechciałby jej towarzyszyć w tej podróży, a on sam po chwili zaproponował jej pomoc przy jej wystawie i tak się złożyło, że razem wylecieli samolotem aż tu. Arc uśmiechnął się pod nosem, ciesząc się z takiego obrotu sprawy. Miało to oczywiście swoje plusy i minusy, ale z drugiej strony i tak miał coś tu do załatwienia, pewne sprawy, które wymagały jego obecności, więc tym lepiej się stało, że wyszło jak wyszło.
Znaleźli się w hali przylotów, gdzie czekało ich jeszcze odbieranie bagaży. Mężczyzna spojrzał na swoją towarzyszkę i uśmiechnął się lekko.
- No to jesteśmy na miejscu. Odbierzemy jeszcze bagaże i pojedziemy do hotelu.
Chwycił jej dłoń i uniósł ją do swoich ust, składając lekki pocałunek i zaraz puścił jej rękę. Bycie dżentelmenem w tych czasach to rzadkość, ale on był starej daty, bardzo starej... tak starej, że w jego czasach nie istniało jeszcze coś takiego jak dżentelmen, ale mniejsza o szczegóły. Muszą dostać się do hotelu, zameldować się... jak sądził, zamówią dwa pokoje, w końcu nie chciał być zbyt nachalnym.
- No to jedziemy moja droga? - podstawił jej ramie, by mogła się go pochwycić.
Z pewnością wyglądali specyficznie, ale kto by się przejmował dwójką osób, która właśnie wysiadła z samolotu wraz z innymi dość specyficznymi ludźmi?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Pią Kwi 03, 2015 10:26 am

Podróże dla Yvelin były codziennością, nauczyła się bezpiecznie przemierzać wielkie odległości, nie narażając się na podejrzenia i wszelkie niedogodności. Była również przyzwyczajona do podróży w pojedynkę, ewentualnie ze swoją służką Alex. Tym razem zostawiła ją we Francji jeszcze na jakiś czas, aby zwiedziła sobie co ciekawsze miejsca, a później wróciła do Japonii. Skoro miała pomoc nie musiała jej ze sobą wszędzie ciągać.
To było jej pierwsze dłuższe spotkanie z Arcadiusem, zazwyczaj wpadali na siebie, szli na spacer, chwila rozmowy. Teraz będzie to coś znacznie więcej, kilka dni. Kobieta była tym faktem nieco zestresowana, ale i podekscytowana. Sama nie wiedziała co ma sądzić o tej sytuacji. W końcu rzadko kiedy miała okazję spędzać miło czas z tak wiekowym wampirem jakim był jej towarzysz. Zazwyczaj tacy krwiopijcy trzymali się blisko osób w swoim wieku, przy poważnych życiowych rozmowach, podejmując trudne decyzje. Ona zaś w porównaniu do niego była dziewczyneczką, która nic nie wie o życiu. Wszystko przed nią i jeszcze ma mleko pod nosem.
Bagaże odebrali całkiem sprawnie, nie musieli się przepychać, to jest wyższość pierwszej klasy.
- Jedziemy.
Odpowiedziała grzecznie i ujęła jego ramię. Nie przejmowała się tym co ewentualnie ktoś mógł sobie myśleć. Złapali taksówkę i byli już w drodze do hotelu.
- Cieszę się, że tu jesteś.
Odwróciła się lekko w jego stronę i posłała mu delikatny uśmiech. Łagodniała przy nim, aż czasem się sama dziwiła, że potrafi być taką miłą i uroczą istotą. Przez resztę podróży samochodem rozmawiali, pewnie o jakiś nieznaczących rzeczach, aby umilić sobie nieco czas. Aż dotarli do hotelu i tu rzeczywiście zamówili dwa pokoje. Arc nie chciał się narzucać, ona też nie chciała aby pomyślał, że składa mu jakieś niemoralne propozycje.
- Widzimy się za chwilę?
Zapytała stojąc już przed drzwiami hotelowego pokoju. Chciała się odświeżyć po podróży, przebrać, a później mogą iść na miasto, pozwiedzać, porozmawiać, cóż spędzić razem czas. A nawet pójść do galerii sprawdzić, czy obrazy już są i czy wieszają je na ścianach.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Pią Kwi 03, 2015 12:17 pm

On sam w ciągu swego życia podróżował wiele, można by nawet powiedzieć, że był już wszędzie, albo prawie wszędzie. Żył na walizkach, nie miał żadnego stałego miejsca zamieszkania, żył jak uciekinier. Teraz też więc podróżował, choć tym razem nie sam, a z Yv. Młodą wampirzycą poznaną jeszcze w Japonii i spotkaną tam kilka razy. Teraz znów się zetknęli i tym razem ich drogi, przynajmniej przez kilka najbliższych dni będą biegły tak samo. Wyczuwał zdenerwowanie Yv, ale je ignorował, zupełnie jakby tego nie zauważał. Ciche słówka, uśmiechy i drobne uprzejmości. Z pewnością nie był wampirem rozrywkowym, a przynajmniej na takiego nie wyglądał, ale skoro jej to nie przeszkadzało i nie nudziło towarzystwo znacznie starszego i o wiele bardziej odmiennego wampira...
Po odebraniu bagaży znaleźli się w hotelu, gdzie zamówili osobne, choć znajdujące się w swoim sąsiedztwie pokoje. Nie chciał być nachalny, był cierpliwy, liczył na to, że przyjdzie do niego sama. Prędzej czy później, choć liczył na to pierwsze. Ale w gruncie rzeczy nie o to tu tak naprawdę chodziło.
- Oczywiście, będę czekał.
Odprowadził Yv wzrokiem, aż zniknęła za drzwiami i sam również wszedł do swojego pokoju, gdzie były już bagaże. Odpalił komputer i przejrzał najnowsze wiadomości, a potem przebrał się na szybko, zarzucając zwiewną koszulę i luźne spodnie, dostosowane do tutejszej pogody. Był to więc ubiór lekki, swobodny, ale i nie pozbawiony lekkiej elegancji. Do tej pory widziała go zawsze nienagannie ubranego w garnitur i marynarkę, albo coś podobnego, teraz wrzucił na całkowity luz. Przeczesał niedbale włosy palcami i tak przyszykowany opuścił pokój i podszedł do drzwi Yv, pukając delikatnie. Miał już plan dnia dla niej i miał zamiar go zrealizować.
Oparł się o framugę i czekał aż mu otworzy, by mogli wspólnie udać się na miasto i spędzić czas. Można to nawet nazwać czymś w rodzaju wakacji. Mieli szanse na zacieśnienie znajomości i Arcadius z tej szansy miał zamiar skorzystać w pełni.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Pią Kwi 03, 2015 8:27 pm

Być może dzięki temu, że on totalnie ignorował jej zdenerwowanie z każdą chwilą blondynka się rozluźniała. Z resztą skoro on do tego podchodził bez stresu ona też powinna. Była wulkanem energii, normalnie wszędzie było jej pełno. Bywały w życiu sytuacja w których się uspokajała, albo z powodu powagi wydarzenia, albo osoby, która obok była. Przy nim była spokojna, cicha i ułożona. W końcu jego wiek, doświadczenie i sposób bycia podświadomie ją do tego namawiał.
Kto wie, może do niego przyjdzie, a może nie. Wszystko mogło się wydarzyć.
W czasie chwilowej rozłąki, wampirzyca doprowadziła się do ładu. Szybki prysznic po dłużej podróży i wrzucenie na siebie znacznie wygodniejszych ciuchów. Dostosowując się do klimatu miejsca, ubrała jasną sukienkę. Na biuście dopasowaną, przy biodrach rozszerzająca się, sięgającą do połowy uda. W pasie przewiązała się cienkim skórzanym paseczkiem, do tego pasujące buty, niewielka torebka. I była gotowa, idealnie zmieściła się w czasie, kiedy kończyła dopinanie sandałów usłyszała pukanie do drzwi. Z uśmiechem je otworzyła. Od razu zauważyła jego całkiem odmienny strój i w nim prezentował się równie elegancko. Arc miał już chyba to wrodzone i nie ważne co ubierze roztacza wokół siebie aurę ponadczasowej wytworności.
- Jestem gotowa.
Była z siebie zadowolona, przeważnie długo się grzebała, była nieco roztrzepana, ale też nie lubiła jak ktoś na nią za długo czekał. Zamknęła pokój i pewnie ujęła jego ramię, tak jak zazwyczaj to robią. W dobrych nastrojach wyszli z hotelu, czas podbić miasto!
- Jakieś propozycje? Gdzie najpierw?
Dziewczyna nie miała pojęcia, że jej towarzysz już rozplanował wycieczkę, sama jednak też jeszcze nie proponowała. Wolała się zapytać czy może nie ma ochoty na jakieś szczególne miejsce.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Sob Kwi 04, 2015 9:32 am

Chciał by czuła się przy nim swobodnie i chyba wychodziło mu to nieźle. Nie musiał długo czekać aż mu otworzy drzwi, gdyż już po chwili sama Yv się w nich pojawiła. Obdarzył ją uśmiechem, a jego wzrok zlustrował ją z góry na dół, czego nawet nie ukrywał. Ponownie się uśmiechnął, z wyraźnym zadowoleniem i wziął swoją towarzyszkę pod ramię.
- Wyglądasz pięknie Yvelin. - komplement obowiązkowy, ale jednocześnie tak bardzo prawdziwy.
Jakby to było, gdy nie docenił wyraźnie starań kobiety i nie docenić jej urody, skoro jest aż tak widoczna? Słoneczna i gorąca Australia w prawdzie nie była najlepszym miejscem dla wampira, ale dobrych zabezpieczeniach, jak chociażby mocne filtry przeciwsłoneczne, oboje jak sądził dadzą radę przetrwać dzień w palącym słońcu, zresztą w miarę możliwości postarają się go unikać.
- Mam kilka propozycji, ale oczywiście jestem otwarty na sugestie. Po pierwsze pomyślałem nad odwiedzeniem ogrodu botanicznego, jest on wyjątkowo piękny... potem dla odmiany, dla ochłody wpadniemy do jednego z barów, następnie może... Galeria Sztuki Nowej Południowej Walii? Pod wieczór możemy odwiedzić plażę... to tylko parę moich propozycji, może masz jeszcze jakieś?
puścili hotel i od razu udali się do wynajętego samochodu, by zajechać do ogrodu botanicznego, jak obiecał. Mają przed sobą kilka godzin wspólnego czasu, więc z pewnością go jakoś wypełnią, a potem mają jeszcze kilka następnych dni, więc wszystko może się jeszcze wydarzyć. Mają mimo wszystko sporo czasu, sporo, jak do tej pory, gdy spotykali się ledwo na kilkanaście, kilkadziesiąt minut i się rozstawali. Mieli teraz więc w porównaniu do dotychczasowych swoich spotkań tak wiele czasu, że wręcz trzeba będzie kombinować jak go wypełnić, ale może nie będzie to takie trudne, w końcu w dobrym towarzystwie czas płynie niezmiernie szybko i ani się obejrzą, gdy znów ich drogi się rozejdą.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Sob Kwi 04, 2015 4:35 pm

Powoli nabierała przy nim luzu, to już nie było spotkanie na mieście, godzinka czy też dwie. Kilka dni to już spore wyzwanie, aby zapełnić czas, ale też żeby pokazać się z dobrej strony. Wątpiła, że mężczyzna chciałby, aby Yvka zachowywała się ja przy swoim najlepszym przyjacielu. Wówczas działy się różne dziwne rzecz, wredne odzywki i wiele takich młodzieńczych harców. Tak pokrótce, był to inny świat.
- Bardzo dziękuję, Ty również dobrze się prezentujesz.
Umiała przyjąć komplement, nie czerwieniła się jak niektóre i nie wykręcała, że wcale tak nie jest. Facetów takie zachowanie męczy, lepiej podziękować tak jak to ona zrobiła.
Kiedy tylko wyszli z hotelu nieco pożałowała tego, że właśnie tu miała swoją wystawę. Gorąco, duszno, klimat w ogóle im niesprzyjający. Na szczęście dało się dot ego jakoś przygotować i unikać pewnych miejsc, jak ognia unikać miejsc w pełnym słońcu, chadzać tylko zacienionymi uliczkami. Blondyna od razu założyła na nos duże okulary przeciwsłoneczne, a na głowę jasny kapelusz z dużym rondem. Do samochodu prawie, że wbiegła, nie lubiła słońca, choć znała wampiry, które za tym tęskniły, czy po prostu chciały jak ludzie móc pójść na plażę w pełnym słońcu. Brrr, aż się wzdrygnęła na samą myśl, w ognistej kuli nie było nic fajnego.
- Brzmi świetnie, jestem jak najbardziej za.
Uśmiechnęła się kiedy oboje byli w samochodzie, tak tu przyjemnie! Zdjęła na ten moment okulary, a rozpalony policzek przytknęła do zimnej zaciemnionej szyby. Udali się do ogrodu botanicznego, na pewno jakimś cudem dadzą radę się po nim przespacerować. Zresztą zaraz się o tym przekonają, właśnie dotarli na miejsce. Wampirzyca powoli wysiadła z samochodu, ponownie wsunęła na nos okulary przeciwsłoneczne i poprawiła kapelusz. Nie było tak źle, ale sądziła, że w cieniu najbliższych drzew będzie jeszcze lepiej. Poczekała chwilę na towarzysza i pomaszerowała przed siebie.
- Niesamowite, że miałeś ochotę ze mną przyjechać do tego piekła.
Zaśmiała się lekko, patrząc na twarz wampira, to jedno z najgorszych miejsc na świecie dla wampira, a on bez żadnego ale zdecydował się na podróż.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Sob Kwi 04, 2015 6:00 pm

Pasował jej plan, jaki zaproponował? To dobrze, choć jak zaznaczył, były to tylko luźne sugestie, mieli przed sobą co najmniej kilka godzin, w dodatku dopiero są po podróży, więc teoretycznie powinni odpoczywać, ale mały relaksujący spacer po ogrodzie, a potem krótki postój w barze nie powinny ich zbytnio przemęczyć. Na słowa wampirzycy lekko się uśmiechnął. No cóż, lekkie zaczepki słowne między nimi to była normalka, choć były one zawsze bardzo subtelne. Może to był jeden z powodów dla których tak ich do siebie ciągnęło, a przynajmniej Yv do niego. Była młoda, lubiła zaszaleć, ceniła otwartość i bezpośredniość, a Arc taki nie był. Był raczej tajemnicy... może nawet intrygujący dla tak młodej osóbki.
Rzeczywiście Australia nie była najlepszym miejscem dla wampirów i może dlatego było ich tu tak niewiele. Nowe sposoby zabezpieczeń przed słońce jednak znacznie ułatwiały sprawy, choć jego promienie i światło nadal bywały kłopotliwe. Arc jednak radził sobie nieźle, miał za sobą wieki doświadczeń w tej materii.
W końcu jednak, po niezbyt długiej podróży samochodem dotarli do ogrodu, a mężczyzna, gdy tylko dogonił Yv podał ramię swojej towarzyszce i wspólnie rozpoczęli spacer.
- Byłem w Australii już kilkukrotnie. Nie jest to dla mnie problemem, jednakże... przyjechać z tobą? Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, gdy mi zaproponowałaś tą podróż. Spędzenie z Tobą tych kilku dni będzie dla mnie wielkim zaszczytem i przyjemnością. Zaniosę nawet to palące słońce.
Na dowód swoich słów obrócił twarz w stronę słońca, ale po chwili znów spojrzał na kobietę, a drugą, wolną dłonią, pogładził jej rękę. Każde ich spotkanie obfitowało w komplementy z jego strony, ale te zawsze były bardzo specyficzne i wysublimowane. Rozejrzał się wokół, dostrzegając licznych gości spędzających czas w ogrodzie. Była to dość popularna atrakcja turystyczna, więc nie ma się co dziwić. Nikt ich tu jednak siłą trzymać nie będzie i zawsze mogą się zwinąć w inne, bardziej ustronne i spokojne miejsce. Mimo wszystko Sydey było bardzo żywym miastem, tłumy ludzi, w tym masy turystów musiały być w to wliczone.
- Możemy pójść gdziekolwiek chcesz. Mamy przed sobą parę dni... może zrobimy tak. Ja dziś poprowadzę ciebie, a ty jutro mnie, co ty na to?
Tak, dał jej możliwość wyboru i swego rodzaju kontroli. Będzie mogła coś zaproponować w ramach rozrywki, albo wolnego spędzenia czasu Arcadiusowi.
Spojrzał w jej oczy. No cóż, mieli tu całkiem ładny widok. Mężczyzna pochylił się powoli, aż w końcu znalazł się na wysokości jej twarzy. Zaraz potem ich usta się złączyły w delikatnym pocałunku. Nie trwało to długo, odsunął się zaraz, jakby przestraszony swoją zuchwałością. Był starszy i znacznie bardziej doświadczony od niej, ale to Yv pozostawała szlachetnej krwi, a jak wiadomo, on starej daty wampir przestrzega pewnych zasad. Jest tradycjonalistą, a przynajmniej taki może się wydawać, więc naruszanie przestrzeni osobistej kogoś takiego jak Yv może wydać się wykroczeniem.
- Wybacz... nie mogłem się powstrzymać. Pięknie wyglądasz na tle równie pięknych roślin.
Mimo wszystko nie wydawał się mieć zbyt wielkiego poczucia winy. Lekki zadziorny uśmiech na jego twarzy mówił, że mógłby to zrobić ponownie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Sob Kwi 04, 2015 10:33 pm

Jego plan jej pasował, po tej podróży nie chciało się jej myśleć, więc nawet lepiej, że to właśnie on coś zaproponował. W żadnym z tych miejsc nie muszą siedzieć po kilka godzin. To był duży plus takich wypraw, jak się im znudzi zmieniają lokalizację. Równie dobrze mogli siedzieć w hotelu, odespać podróż, zregenerować siły czy oglądać jakiś głupi film. Wyjście pomimo słońca było dobre, trzeba się rozeznać w terenie, zwłaszcza, że blondynka nie miała jeszcze okazji gościć w Australii. Nie chciała marnować czasu na hotel.
Ich cała znajomość była dziwna i specyficzna, w gruncie rzeczy Yvelin widziała, że Arcadius jest nią w jakimś stopniu zainteresowany. Nie wiedziała jednak jak ma to odczytać, z jednej strony wydawało się jej to nieco dziwne, że tak wiekowy wampir zwraca uwagę na smarkulę, z drugiej więzy krwiopijców są tak dziwne i poplątane, że takie sytuacje są na porządku dziennym. Była szlachetną, a to sprawiało, że była bardziej pożądanym kąskiem, o ile ktoś bierze pod uwagę małżeństwa z rozsądku, a nie miłości. Z tego drugiego popełniało się naprawdę wiele głupstw – była na to żywym przykładem.
- Czy to przypadkiem nie jest zbyt duże poświęcenie?
Cały czas na niego patrzyła, ciekawa była tego co dzieje się na jego twarzy, był dla niej zagadką, której nie potrafiła rozwikłać. Zdjęła nawet okulary przeciwsłoneczne aby dokładnie go widzieć.
- Bardzo to doceniam i cieszę się, że możemy razem spędzić kilka dni. Mimo to uważam, że to piekło na ziemi i tak jest za dużym poświęceniem.
Coraz bardziej zastanawiało ją to jakie intencje mam jej towarzysz. Ona nie przyjechałaby tu gdyby nie musiała, w każdym innym przypadku nie dałaby się tu zaciągnąć. Nie, nie, nie...
- Plan kolejnych dni na spokojnie ułożymy sobie w hotelu, ale możemy tak zrobić. Jutro będzie mój dzień.
Zatrzymali się, Yvi była nieco zaskoczona sytuacją, mężczyzna pochylił się aby złożyć pocałunek na jej ustach. Niby się nie cofnęła, nie odsunęła go od siebie, ale też nie odwzajemniła pocałunku. Zwyczajnie ją zatkało, no tak tyle czasu podchodził ją z różnych stron, logiczne było, że ta znajomość może się rozwinąć w tym kierunku. Uśmiechnęła się subtelnie.
- Nie ma czego wybaczać.
Nie gniewała się, było to miłe, delikatne i takie całkiem nowe. Nie wiedząc jednak co dalej podchwyciła temat otoczenia.
- Kwiaty wyglądają naprawdę pięknie. Nie wiem czy ktokolwiek dorównuje im urodą.
Rozejrzała się wokół, powoli spokojnie, wcale niebyła spięta. Szybko założyła okulary, naprawdę nie znosiła słońca.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Nie Kwi 05, 2015 10:48 am

Skoro jej się podobało, to nie miał on nic do dodania. A zainteresowanie wampirzycą, no cóż, specyficzne i nieco dziwne, ale mimo wszystko mieszczące się w normie. Wampiry były długowieczne, więc różnica wieku nie stanowiła aż takiej przeszkody, choć mogła wydawać odrobinę dziwna, ale nie na tyle by poddawać to w wątpliwość. Arc miał swoje lata na karku i do tej pory był samotny, może więc po prostu chciał to wreszcie zmienić. Padło na Yv? No cóż, zobaczy się, co z tego wyjdzie, w końcu nigdzie się nie spieszyli. Mieli sporo czasu by się lepiej poznać, powinni to wykorzystać. Oboje.
Na jej słowa uśmiechnął się lekko, może nawet z odrobiną politowania, ale wcale nie chciał jej urazić.
- Yvelin, moja droga, byłem w Australii nie raz, nie jest tu najgorzej. Są znacznie gorsze miejsca i w nich również byłem. Uwierz mi, to nie jest żadne poświęcenie, to prawdziwa przyjemność dla mnie, że mogę Ci towarzyszyć.
Australia miała specyficzny, gorący klimat, ale nie na przykład Afryka była gorsza, podobnie jak kilka innych miejsc na ziemi. Tu, przy odrobinie odpowiedniego rozplanowania, będą w stanie uniknąć najgorszą porę i przetrwać tu całkiem spokojnie i przyjemnie. Yv była jeszcze taka młoda i niedoświadczona. Reagowała bardzo emocjonalnie i jak widać, słońce mocno jej dokuczało. Przyłożył dłoń do jej twarzy i pogładził ją lekko, niemal czule.
- Jeżeli słońce będzie Ci zbytnio doskwierać, zawsze możemy wrócić do klimatyzowanego hotelu. Jak sądzę, jest tam również basem, więc w ostateczności będzie można wybrać i to.
Troszczył się o nią? Oczywiście. Był gotów zrezygnować ze swojego planu dnia, na jej rzecz i dobro. A sam pocałunek, no cóż, musiał sprawdzić jej reakcję. Nie odpowiedziała mu tym samym, ale to wcale nie oznaczało, że postąpił źle. Nie odrzuciła go przecież, najprawdopodobniej była zaskoczona, a to w gruncie rzeczy dobrze świadczyło. Może w ten sposób ją zaintryguje, a w krótkim czasie bardziej ośmieli do postąpienia kolejnego kroku. Do tej pory przecież pomimo czułych słów, gestów i wyraźnych, choć subtelnych zapędów, dzielił ich dystans, który Arcadius, jako pierwszy, postanowił przekroczyć. Uśmiech na twarzy Yv był dla niego dobrym znakiem.
Zaraz jednak przeszli dalej, a Arc, podając jej ramię, poprowadził towarzyszkę krętymi ścieżkami ogrodu.
- Więcej wiary w siebie moja droga. Piękno jest kwestią względną, więc nie mam zamiaru cofnąć swoich wcześniejszych słów.
Poprowadził ją dalej, co jakiś czas zatrzymując się, by popatrzeć na tutejszą roślinność. Słońce rzeczywiście zaczynało coraz mocniej dokuczać, nawet jemu, choć miał na sobie grubą warstwę kremu z filtrem. Była to jednak drobna niedogodność.
- Co powiesz na odrobinę ochłody? Jakiś zimny drink z pewnością zrobiłby nam dobrze w ten upał.
Innymi słowy proponował przeniesienie się do innego miejsca, jakiegoś baru lub restauracji, których przecież w Sydney musiało być dużo. Arc znał trochę to miasto, więc spokojnie mógł ją zaprowadzić w jedno z tych miejsc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Wto Kwi 07, 2015 4:35 pm

Ciężko było urazić młodą wampirzycę, a najwyżej jak się tak poczuje coś odpyskuje. Może i przy nim zachowywała swoje maniery na najwyższym poziomie, ale butność i tak się gdzieś przebijała. Zdawało się, że w ogóle nie zauważyła jego uśmiechu.
- Dobrze, niech już tak będzie. Nie jestem aż tak doświadczona, lubię jak jest chłodno i ciemno.
Uśmiechnęła się figlarnie, kochała bycie wampirem i kochała noc, nie zamieniłaby tego na nic innego. Nie rozumiała wampirów, które pragną prażyć się w słońcu. O innych miejscach na tym małym świecie nie będzie wspominać, do Afryki to ona na bank nie pojedzie. Nie ma takiej opcji.
- Basen brzmi fajnie, ale jeszcze dam radę, aż tak delikatna nie jestem.
Jeszcze nie trzeba rezygnować, przejdą się w stronę jakiegoś baru, na szklaneczkę czegoś zimnego i od razu będzie lepiej.
Pocałunek był dla niej sporym zaskoczeniem, nie spodziewała się. Cóż, Yvelin nie sądziła nawet, że Arcadius może się nią interesować w takich kategoriach. Wiedziała, że jest raczej typem samotnika, nie podejrzewała jednak, że chce to zmienić. Równie dobrze mógł się też nią bawić, a i taka myśl przebiegła blondynie przez głowę. Szybko ją odrzuciła bo po co się zamartwiać takimi błahostkami. Bądź co bądź serducho panny Yvelin jest trudne do zdobycia. Ostatnie fatalne zauroczenie sprawiło, że niezbyt pozytywnie myślała o zakochaniu, miłości i takich rzeczach. Związek, który się rozpadł z dnia na dzień był czymś czego nigdy wcześniej i na pewno nigdy później nie doświadczy. Było tam pełno sprzecznych uczuć, było to toksyczne, a zarazem bardzo słodkie. Chciało się tego więcej i więcej, uzależniało. Długo się musiała z tego leczyć, jak narkoman na odwyku. Wyniszczyło ją to od środka i teraz dmuchała na zimne, zamknęła się i co gorsza nie chciała znów tego poczuć. Bała się. Nie odepchnęła go,miłość to jedno, ale nie będzie odmawiać sobie romansów, możliwe, że dzięki temu otworzy się na różne sprawy. Ruszyli dalej.
- Moja samoocena jest na naprawdę wysokim poziomie, o to się nie musisz martwić.
Czasami była pewna aż za bardzo. Nic już na to nie poradzi, sądziła jednak, że nie ma co konkurować z kwiatami, było to piękno innej kategorii.
- Dobrze, chodźmy.
Nie musieli nawet wracać do samochodu i szukać lokalu. Było tu wiele miejsc, które kusiły klimatyzacją i kostkami lodu w napojach. Przespacerowali się jeszcze chwilę w stronę knajpek. Wybrali jakąś klimatyczną, z nieco zacienionym wnętrzem i weszli do środka. Zamówili coś do picia i zasiedli w ustronnym miejscu. W chłodzie i w cieniu. Tu mogła zdjąć kapelusz i okulary, promienie słońca niebyły wstanie jej dosięgnąć.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Wto Kwi 07, 2015 5:21 pm

Zbliżenie się do Yvelin nie było łatwe, ale chyba nie szło mu to najgorzej. Nie chciał jej spłoszyć, tylko przyciągnąć do siebie, ale najwyraźniej wyszedł z wprawy w obchodzeniu się z kobietami, a przynajmniej jeżeli chodzi o takie delikatne obchodzenie. Lata robiły swoje i chyba był do tyłu z niektórymi sprawami, szczególnie, gdy chodziło o te dzisiejsze, młode wampiry. Pewne rzeczy jednak nigdy się nie zmienią i to do nich starał się dotrzeć Arcadius. To powolny proces, ale miał czas, dużo czasu, choć nie wiedział, jak to jest w jej przypadku. Podobnie jak ona nie potrafiła rozszyfrować jego, tak i on miał czasem problem ze zrozumieniem jej. Zaskoczył ją pocałunkiem? No cóż, może teraz będą dla niej nieco jaśniejsze jego zabiegi. Może i był stary, może i długo był samotny, ale czy to oznacza od razu, że tego chce? Że unika innych? Od początku ich znajomości przecież dawał do zrozumienia, że jest nią zainteresowany.
- Jak sobie życzysz Yvelin.
Ponownie podał jej swoje ramie. Przemierzyli jeszcze trochę ogród, by móc podziwiać piękno tutejszej roślinności, a wampir co jakiś czas zerkał na swoją towarzyszkę. Wiedział, że nie miała ona szczęścia w uczuciach, dlatego starał się tak delikatnie poruszać, by jej przypadkowo nie wystraszyć. Do tej pory szło mu nie najgorzej, wampirzyca chyba czuła się dobrze w jego towarzystwie, dlatego postanowił pójść krok dalej. To akurat nie wyszło najlepiej, ale może wyjdzie z tego coś lepszego.
- To dobrze. Trzeba znać swoją wartość.
Jakby nie było, tak i w tym przypadku jego słowa miały szczególne znaczenie. Wiedział o jej niezbyt dobrych kontaktach z rodziną, wiedział o niej wiele. Jego intencje? No cóż, Yv była atrakcyjną kobietą, dlaczego miałby się nie interesować? Teraz jednak opuścili ogród i pieszo skierowali się w głąb miasta, by odnaleźć jakiś przytulną knajpę. Gdy wreszcie taką odnaleźli i mogli pozwolić sobie na chwile ochłody, Arcadius spojrzał na Yv.
- Masz jakieś pytania? Rozumiem, że musiałem Cię zaskoczyć swoim pocałunkiem.
Drążył temat nie bez powodu. Chciał wybadać sytuacje i zorientować się, co sama zainteresowana sądzi na ten temat. Chciał do niej dotrzeć, chciał się zbliżyć bardziej, jednak czy szlachetna będzie tego chciała? Czy stary wampir będzie w ogóle znajdował się w jej polu zainteresowania? Jego wzrok spoczywał na jej twarzy, pewnie wpatrywał się w jej oczy i nie wydawał się być ani odrobinę zakłopotany.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Wto Kwi 07, 2015 9:36 pm

Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Kiedy pierwszy raz się spotkali Yvelin przechodziła ciężkie chwile w związku z Samaelem. Nawet wówczas nie myślała aby zmieniać narzeczonego. Wiedziała, że taka jest już specyfika związku w którym się znajduje, była przygotowana, że nie ważne jak będzie, ale właśnie z tym facetem. Było to naprawdę sile uczucie, które wymaga długiej żałoby. W podrywach może i wiele się nie zmieniło, ale zmieniają się osoby, które chce się poderwać. Do zagojenia rany potrzeba czasu, a co kiedy serducho roztrzaskane na tak drobny mak, że kropelką nie da się tego skleić? Dupa blada, w poduszę za facetem nie płacze, w ogóle jakoś tak mało o nim myśli, ale podświadomie czuje, że nie umie się zaangażować w czucie. Od dłuższego czasu, od rozstania tak w sumie jest za małżeństwami z rozsądku. Jej matula raczej by tego nie poparła zwłaszcza, że sama nie miała szczęścia do takich zaplanowanych, surowych związków.
Chwilę po tym jak usiedli przy stoliku, kelnerka przyniosła im zamówienie. Yvelin niezmiernie ucieszyła się patrząc za lodowatą szklankę. Od razu przystawiła do niej dłonie. O tak, następnie zimne palce przysunęła do swoich policzków. Musiała się ochłodzić, niestety nie wyszło. Arcadius pytaniem wrócił do sytuacji w ogrodzie. Rozumiała to, że na pewno chce mieć jasność sytuacji i wiedzieć co sobie o tym myśli blondynka. Ona jednak niebyła co do tego przekonana, miała mały bałagan w głowie.
- Nie spodziewałam się tego. Nie wiem dlaczego nie przyszło mi do głowy, że możemy przejść nieco dalej.- Odruchowo wzruszyła ramionami, nie miała co prawda żadnych zobowiązań, więc nie musiała się niczym przejmować. Mimo to pamięć o tym draniu skutecznie uniemożliwiała jej racjonalne podejście do sprawy. W głębi siebie może się jeszcze głupio łudziła, że pewnego dnia stanie w drzwiach i.. przymknęła na chwilę oczy. Musiała wymyślić te niedorzeczne myśli z głowy.
- I nie mam pojęcia w którą stronę ma to prowadzić, co dalej?- Spojrzała na jego twarz, nie bała się jego wzroku, bo przecież nie ma czego. Pogładziła go palcami po wierzchu dłoni.
- Na poważne uczucia nie jestem gotowa, nie wiem czy w najbliższym stuleciu w ogóle będę. Mam za sobą związek w który włożyłam znacznie więcej niż powinnam. Żałuje, ale przez to ciężko poczuć mi coś więcej niż ogólną sympatie.- Szczerze powiedziała, co wiedziała. Nie będzie go czarować, że w uczucia tak łatwo wpada.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Sro Kwi 08, 2015 9:44 am

Mogli się spokojnie ochłodzić, w zacienionym i w pełni klimatyzowanym miejscu. To był też dobry czas na to, by wybadać sytuacje i by lepiej zorientować się w tym, jak postępować w sprawie Yv. Już wcześniej wiedział, że miała problemy związane ze związkami, w końcu, gdy ją poznał, była już chyba zaręczona, albo miała plany zaręczynowe. W każdym razie od tamtej pory trochę się pozmieniało i wcale nie na lepsze, więc Arc musiał wiedzieć jaki był jej obecny stosunek, by móc odpowiednio nakierować swoje dalsze działania. A jasność sytuacji zrobi dobrze im obojgu. Będą wiedzieli na czym stoją i na co mogą sobie pozwolić. Było to ważna zarówno dla niego, jak i dla niej. W końcu przecież Arc nie snuł planów matrymonialnych, przynajmniej na razie, w ogóle jakoś ta myśl nie bardzo mu przychodziła do głowy. Może nawet był już na to za stary, choć kto wie co los mu zgotuje, albo jak się jego plany poukładają. Wolał nie uprzedzać faktów, tylko skupiać się na teraźniejszości.
Spoglądał na Yv, na to jak się rozkoszowała przyjemnym chłodem. Było to całkiem miłe dla oka, więc nawet z niemałą przyjemnością. Taka rozmowa była dla niej, jak sądził, bardzo korzystna i można ją potem łatwo wykorzystać. Dobrze też wiedzieć, co ona sądzi o nim. Nie spodziewała się pocałunku i tego, że Arc może zechcieć czegoś więcej? No cóż, teraz to on był zaskoczony. Przyłożył wolną dłoń do jej ręki i ścisnął ją lekko.
- Rozumiem, że masz teraz spory zamęt związany z uczuciami. Nie chciałem go jeszcze bardziej powiększać.
Zamilkł na chwile, przez moment wgapiając się w jakiś niewidoczny punkt. Musiał to sobie wszystko przemyśleć. Yv wydawała się być taka delikatna, że nie chciał popełnić jakiegoś głupiego błędu w jej stosunku. Stracić ją teraz, tak po prostu, nie wchodziło w grę.
- Nie chce cię do niczego zmuszać. - powiedział powoli ponownie przenosząc wzrok na jej twarz. - Jeżeli sobie tego nie życzysz, pozostawię cię w spokoju, szczerze jednak mówiąc... nie chciałbym tak po prostu odpuszczać. I nie mówię tu wcale o poważnym związku. Sam nawet nie wiem, czy nie jestem już na to za stary, sam również przeszedłem wiele w tych sprawach. Jestem jednak gotów podjąć ryzyko
Czy to była propozycja niezobowiązującego związku? Arc od dawna dawał jej znać, że jest nią zainteresowany, a że do tej pory nie przechodził dalej, to po prostu brał pod uwagę ją i jej dotychczasowe problemy. Teraz jednak zdecydował się iść krok dalej, nie wiedział jednak czy on się na to zgodzi.
- Wiem, że miałaś problemy, że cierpiałaś... ale wcale tak nie musi być. Trochę szczęście ci się przyda, ktoś taki jak ty powinien chodzić uśmiechnięty, chce żebyś była szczęśliwa.
Uśmiechnął się lekko i pochylił w jej stronę, mówiąc te słowa niemal szeptem. Wpatrywał się w nią jak w obrazek. Jak widać nie oczekiwał od niej gorących uczuć, te zresztą mogą przyjść z czasem, nic na siłę, nic od razu. Jedynym problemem może być obecna decyzja wampirzycy. Jeżeli nie będzie chciała tego ciągnąć, nawet gdyby miało to być niezobowiązujące, Arc będzie w kropce, przynajmniej przez jakiś czas. Potrafił być bardzo cierpliwy, jednak czy to wystarczy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Sro Kwi 08, 2015 2:42 pm

Temat związków i uczuć był bardzo trudny. Dziewczę nigdy nie miała szczęścia do facetów, zaręczyn, zauroczeń miłosnych. Chyba odziedziczyła to po matuli. Więc zamknęła się i nie dostrzegała bardzo oczywistych sygnałów od facetów. Nawet nie pakowała się w romanse, bo różnie się to mogło skończyć. Jeszcze by się jakiś zakochał i dopiero byłby problem. A tak spokojnie sobie żyła, aż do tej chwili. Na samą myśl o rozmowie zgorzkniała jej mina. Nie chciała jednak aby Arcadius to zauważył więc przyssała się do szklanki z zimną colą. Otrzeźwił ją nieco jego dotyk. Mężczyzna stąpał po cienkim lodzie. Kiedy na horyzoncie pojawiało się coś co związane było z miłością Yvka uciekła w wielkim stylu z wielkim błyskiem. I to dosłownie i w przenośni. Miał szczęście, że jeszcze jej tyłek spoczywał na krześle. Została gdyż darzyła go szacunkiem, zresztą gdzie by miała uciec? Do hotelu? I tak by na siebie wpadli, a wówczas sytuacja wyglądałaby znacznie gorzej, albo na jej wystawie na której MUSI się pojawić. Nie może spakować walizek, wsiąść do pierwszego lepszego samolotu i uciec gdziekolwiek.
Może i intencje miał dobre, ale wiadomo takimi to jej piekło wybrukowane. Robiło się jej znów gorąco, zaczynała wpadać w panikę. Bo może jego słowa nie miały być bardzo poważne, to jednak dla niej były.
- Dobra chwila, muszę pomyśleć.- Udało się jej wybełkotać, musiała się opanować i chwilę ogarnąć to co się właśnie zdarzyło. Błądziła wzrokiem po pomieszczeniu, aż zauważyła na środku ich stolika popielniczkę. To była myśl, wyswobodziła dłoń z jego uścisku i zaczęła grzebać w torebce. Gdzieś tu była paczka papierosów, paliła bardzo rzadko, raz na ruski rok, na jakiejś imprezie, albo w krytycznych sytuacjach gdzie nie miała co ze sobą zrobić czy też jak pozbierać myśli.
- Pozwolisz?- Zapytała wyjmując pogięta paczkę fajek. Oczywiście nie czekała na odpowiedź, wyjęła jednego z ostatnich fajków i go zapaliła. Każda wymówka dobra aby zyskać chwilę na rozmyślenie.
- Nie wiem co mam Ci powiedzieć, jestem w kropce. Lubie Cię, naprawdę fajnie mi się z Tobą spędza czas.- Kolejne zaciągnięcie, o matko była taka samolubna, nie zapytała się czy może mężczyzna ma ochotę na papierocha.
- Mimo to potrzebuje trochę czasu aby to przemyśleć, po tym co mnie spotkało, nie chce robić nic pochopnie, zwłaszcza, że wcześniejsze decyzje były takie nagłe, nieprzemyślane.- Taki szczegół, że za cztery miesiące weźmie ślub bez myślenia o czym i kimkolwiek i weź tu zrozum kobiety. Smuteczek, że Yvelin jest taką pokrętną dziewuchą, która nie wie czego chce i po co i w ogóle i rani wszystko co się rusza.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Sro Kwi 08, 2015 3:06 pm

Nie sądził, że będzie aż tak trudno. Miał pecha, że dziewczyna jest po sporych i przykrych przejściach, które najwidoczniej zamknęły ją na innych. Widać było to rodzinne, ale co poradzić? Na wszystko znajdzie się sposób, na nią również. Arcadius nie zamierzał się tak po prostu poddawać i odpuszczać. Z jednej strony ujawnił swoje zamiary, przynajmniej częściowo, z drugiej pokazał, że nie chce naciskać, skoro ona jest na rozdrożu. Może i stąpał po cienkim lodzie, ale bez ryzyka nie ma zabawy, a już z pewnością niczego się nie osiągnie. Mógłby oczywiście zacząć być ostrzejszy, postawić ją pod ścianą, a nawet otwarcie się do niej przystawić, ale takie rozwiązanie wydawało mu się jeszcze bardziej ryzykowne. Nie miał pewności co ją bardziej przerazi. Widział, że ledwo nad sobą panowała. Zachowywał spokój, dawał jej czas do namysłu, nie poganiał. Puścił jej rękę i pozwolił na zebranie myśli. Czekał.
Postanowiła zapalić. Nie wiedział, że pali, ale domyślił się, że raczej była to u niej rzadkość. Widocznie byłą mocno zdenerwowana, musiał ją nieźle poruszyć.
- Yvelin... - znów, tak jak zazwyczaj wypowiedział jej imię głębokim i czułym głosem. - Naprawdę nie chciałem Cię zdenerwować. Przecież nie proszę cię o rękę, nie planuje ślubu... jesteś piękną i mądrą kobietą, choć sporo już wycierpiałaś w życiu, chce po prostu dać Ci odrobinę szczęścia. Trochę radości, czystej i niezmąconej.
To nie była nawet propozycja związku, choć jakby nie było, można to zaliczyć do takiej kategorii. Yv przyznała, że lubi wampira, ale jak dla niego było to stanowczo za mało. Było to takie... płytkie i nic nie znaczące. Pobudził już jednak pewną strunę, którą jak miał nadzieje, będzie w stanie poruszyć jeszcze mocniej. Musiał jednak poruszać się teraz ostrożnie, była w takim stanie, że w każdej chwili może mu uciec, a tego by nie chciał.
- Hej, Yvelin... uśmiechnij się. Rozumiem, że ci ciężko, ale całkowite zamknięcie się na innych sprawi ci jeszcze więcej cierpienia. - wyciągnął w jej stronę rękę, czule i uspokajająco gładząc policzek. Gdyby nie siedzieli po przeciwnych stronach stolika, to pewnie by ją nawet przytulił, choć w tym momencie byłoby to ryzykowne, z powodu jej obecnego stanu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Czw Kwi 09, 2015 12:35 am

Ta młoda wampirzyca siedząca przed nim zawsze sprawiała wiele kłopotów. Trzeba się nieźle nagimnastykować aby dojść do jakiś konkretów. Nie poradzisz, ten typ tak ma. Jak się uprze nie ma zmiłuj, przełożysz przez kolano, dasz po dupie, a ta dalej swoje. Sposób może jest, pytanie tylko jak bardzo musi być pokręcony i dziwaczny, trudny do zdobycia. Teraz aby wkraść się do jej serca trzeba mieć chyba jakiś wielki misterny plan i naprawdę dużo cierpliwości.
Słysząc swoje imię spojrzała na mężczyznę, była nieco spokojniejsza.
- Och, ślub to najmniejszy problem, z miłości i tak go nie wezmę.- Szepnęła pod nosem, bardziej do siebie niż do niego. Miała już pewne zdanie na ten temat i będzie się tego trzymać. Nawet jeżeli się zakocha, nie będzie wariować z narzeczeństwem i tego typu bzdetami. Woli się hajtać z rozsądku, mniej rozczarowań. Trochę radości? W sumie Yvelin była szczęśliwa, nie chodziła smutna i zapłakana. Czasem się jej przypominało co straciła, ale bez tego nie doceniałaby innych rzeczy, które ma. Oczywiście, że go lubi, to już było sporo, nie powie, że jest zakochana czy zauroczona, bo tego nawet do siebie nie dopuszcza.
Zmierzyła go uważnym spojrzeniem, a później uśmiechnęła się. Mówisz, masz.
- Tak jest mi dobrze, nie czuje cierpienia.- Zaciągnęła się ostatni raz aby zgasić papierosa w popielniczce. Poważnie, nie czuła się samotna, nie miała żadnych braków, było dobrze. Miała Alex i Salome, wierne służki i towarzyszki. Od czasu do czasu miała też inne osoby Uparta była.
- I tak potrzebuje czasu, aby się przyzwyczaić.- O proszę troszku się jej myślenie zmieniło.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Czw Kwi 09, 2015 1:37 pm

Mieli więc chyba mniej więcej jasność. Mimo wszystko tle mu wystarczy, a przynajmniej miał taką nadzieje. Musiało to wystarczyć. Lepsze od słów są mimo wszystko czyny i do nich dążył, najpierw jednak musiał zorientować się w sytuacji, a niestety Yvelin niczego mu nie ułatwiała. Niemal wił się w tym wszystkim starając się znaleźć odpowiednią drogę, co było niemal męką. Chciał tylko ją do siebie przekonać, póki co, poza lekko sympatię nie wyszli, a choć był cierpliwy, to i jemu w końcu tej cierpliwości braknie. Póki co jednak dawał radę. Uśmiechnął się kącikiem ust. Była tak młoda i tak niedoświadczona, jeszcze wiele przed nią, w końcu nauczy się bycia twardą i nie uleganiu emocjom, bo te najczęściej prowadziły do zguby. O miłości już nawet nie warto wspominać, była przereklamowana. Liczył na to, że w końcu w Yv przezwycięży ciekawość względem Arca i będą mogli postąpić krok dalej.
- Nie brzmi to przekonująco, ale Ci wierzę. Jeżeli tak jest dobrze, to nie będę więcej wnikał... w ogóle nie powinienem zaczynać tego tematu, wybacz. Mimo wszystko nie powinienem Cię pouczać.
Chciał w ten sposób pokazać, że z jednej strony nadal się martwi, z drugiej jednak jest gotów uszanować jej decyzje. Może i nie czuła się samotna, ale czy towarzystwo Arcadiusa było jej nieprzyjemne? W końcu starał się jak mógł, by była zadowolona, wręcz ją otwarcie, choć jednocześnie subtelnie, adorował.
Sięgnął po swój napój, który cały czas leżał na stole nietknięty. Zimny płyn przyjemnie koił, ale byłniczym w porównaniu do krwi, ale to sprawa na zupełnie inny czas.
- Będziesz miała tyle czasu ile potrzebujesz. - to by było na tyle, jeżeli chodzi o temat miłości. - A teraz co? Czas na spacer? Chyba, że masz moja droga Yvelin jakieś specjalne życzenia, a jestem gotów spełnić każde.
Dzień powoli dobiegał końca, w planach był jeszcze spacer po plaży i na tym mogliby zakończyć ten dzień, przed nimi jeszcze kilka kolejnych, a poza tym czeka ich również wystawa. Pewnie tak zajdą w końcu, by ją przygotować, bo Arc zobowiązał się pomóc Yv w tym przedsięwzięciu. Jeszcze wszystko mogło się wydarzyć, a wampir nie zamierzał próżnować, to nie było w jego stylu, poza tym, miał jeszcze kilka innych rzeczy do zrobienia w Sydney, więc na nudę raczej nie będzie narzekał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Czw Kwi 09, 2015 3:42 pm

Już nic nie chciała mówić w tym temacie, zmęczyło to ją. A spoko, mógł jej nie wierzyć, że nie czuje się samotna. Poważnie tak było, nie potrzebowała faceta do zapchania pustki, bo takiej nie było. Podobało się jej obecne życie, takie niezależne i niezobowiązujące.
Arcadius chciał aby wyraźnie coś do niego poczuła, bo cóż jeszcze z pozytywnych uczuć może przejawiać Yvka, a co nie było by tym zakazanym? Lubiła go, jej to wystarczało, męskie ego jednak cierpki kiedy zostaje się w friendzone. Jej wystarczyło, że nie ulegała facetom i sprawą około tego, a tak trochę empatii i emocji nie zaszkodzi. Dzięki temu też nie czuła się jak jakaś pusta maszyna, wkurzało ją to, że jak wampir to od razu musi być zły. Nie chciała być kolejną kopią, pseudo złem jakich na pęczki. Było to nudne, życie wampira jest tak długie, że chodzenie wiecznie z ponurą i mściwą miną, zabiłoby ją szybciej niż łowca z kołkiem. Nie można też powiedzieć, że była uosobieniem dobra i takie tam, swoje też miała za uszami.
- Dziękuję.- Nie odpowiedziała w tym temacie już nic więcej. Starczy tego, atmosfera była już wystarczająco ciężka. I tak trzyma się tego, że musi to wszystko przemyśleć, poukładać, zastanowić się. To była nowość, zwłaszcza, że jak już miała z kimś romans to zawsze wychodziło to jakoś tak samo z siebie, bez rozmowy. Były iskry i chemia od pierwszego spojrzenia. W tym przypadku na pewno podświadomie działało na Yvelin to, że Arc jest dużo starszy. I oczywiście dla wampirów nie stanowi to żadnej przeszkody, pomimo tego trzymało ją coś w ryzach. Oparła się na krześle wyraźnie zrelaksowana. Powoli dopijała swój napój. Sama już nie wiedziała czy ma na coś ochotę. Słońce ją bardzo zmęczyło, była ponadprzeciętnie wrażliwa na tak wysokie temperatury. - Wolałabym ze spacerami poczekać, aż się konkretnie ściemni.- Przyznała szczerze, obracając szklankę w dłoni.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Czw Kwi 09, 2015 5:31 pm

Koniec tematu. Nie chciał rozdrażniać kobiety, bo nie o to tu chodziło. Wiedział, że to dla niej niewygodne, więc odpuścił, przynajmniej na razie. Jeżeli nie słowa, to czyny zadziałają, zresztą, był dobrej myśli, tragedii nie było, musiał tylko wytrwale dążyć do celu. Jej postawa i niechęć były mu nie na rękę, ale w gruncie rzeczy przecież do niczego jej nie zmusi i nie chciał nawet jej zmuszać. Oczywiście, że poruszyła jego męskie ego i to jeszcze w ten negatywny sposób. Teraz jeszcze bardziej chciał dążyć do celu i nie zamierzał się poddawać. Będzie trudniej, ale dlaczego by nie i ciekawiej? Zaczynało go to jednocześnie denerwować, ale i jednocześnie coraz bardziej fascynować. Coraz mocniej jej chciał, ale widać tak działają odmowy. Choć z drugiej strony nie powiedziała "nie" ostatecznie, po prostu miał jej dać czas do namysłu.
Nie powiedział już nic więcej na ten temat i uważał go na razie za skończony. Czas się zrelaksować i pomysleć o czymś przyjemnym.
- Jak sobie życzysz. Posiedzimy jeszcze trochę i Cię porwę, jeżeli pozwolisz. Spacer po plaży powinien ci dobrze zrobić. - posłał uśmiech w jej stronę i sięgnął po swoją szklankę.
Zapadła cisza. Niezręczna? Ciężko powiedzieć. Może niepotrzebnie poruszał temat związków, ale chciał wiedzieć na czym stoi, niż ciągle się wokół niej obracać bez żadnego efektu. Trzeba było to w końcu ruszyć dalej, inaczej mógłby tak tkwić całą wieczność, a dla wampira, to naprawdę długi czas. Nie odrywał od niej na wpół przymrużonych oczu, po chwili jednak pochylił się i objął jej dłonie swoimi. Nic nie mówił przez jakiś czas, tylko się wpatrywał. Palcami muskał jej dłonie. Nie wiedział jak u niej, ale on zaczynał odczuwać przyjemne napięcie, które jak sądził, będzie musiał poskromić. Nie mógł pozwolić sobie na spuszczenie ze smyczy swoich popędów, jednak choć nadal był opanowany, można było wyczuć, że jest w tym coś więcej, coś ukrytego, co tylko czeka na uwolnienie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Pią Kwi 10, 2015 9:03 am

Teraz wiedziała przynajmniej, że musi odczytywać sygnały które wysyłał Arcadius. Kiedy pewne rzeczy zostały powiedziane, nie może po prostu tego ignorować i udawać, że nie widzi. Zazwyczaj tak było, że odmowa motywowała jeszcze bardziej, a cel, który się nieco oddalił jest jeszcze bardziej pożądany. Blondynka rzecz jasna w swojej naiwności nie podejrzewała, że za tym wszystkim kryło się coś więcej.
- Brzmi przyjemnie, więc pewnie tak będzie.- Przyznała rację, naprawdę może jej to dobrze zrobić. Choć nie wiedziała jak ma się teraz zachować, aby mężczyzna nie odczytał błędnie jej zachowania. W końcu takie rozmyślania nie są kwestią godzin, a może raczej dni. W każdym razie, jeden napój skończyła, dłonią przywołała kelnerkę i chciała kolejny. Do zmroku zostało jeszcze trochę czasu. Pozwoliła mu na ujęcie jej dłoni, chociaż miała przez chwilę rozkminę czy powinna. Takie gesty przecież mogą zasugerować, że małymi kroczkami, ale do przodu, kiedy ona była w kropce i nie miała ruchu w żadną ze stron. Niechybnie wampirzyca sprawiła, że ich spojrzenia się skrzyżowały, nie trwało to długo. Szybko wlepiła swój wzroke gdzie indziej. Cóż za niezręczna sytuacja. Jedną rękę zabrała, chwyciła szklankę i upiła kilka łyków.
- Wydaje mi się, że możemy iść.- Już nie było takiego słońca, gorąco na zewnątrz na pewno wciąż pozostawało, ale jakoś to przeżyje. Właściwie to ją olśniło, że w takich sytuacjach nie jest całkiem bez wyjścia, w miejscu mniej obleganym przez ludzi może wykorzystać swoją zdolność. I tu nasuwa się moje nagłe odkrycie, że oboje są przeciwieństwami nawet w mocy. No nic, wyswobodziła drugą dłoń i wypiła do końca napój. Po wszystkim zapłacili za siebie, Yvi się upierała, że będzie taka samo wystarczalna i sama będzie płacić za swoje. A wyszło jak wyszło. Wyszli z knajpki, a fala gorąca prawie, że zwaliła z nóg blondynkę, spacerkiem skierowali swoje kroki w stronę plaży. No proszę bardzo udało się mu zająć jej myśli bez reszty. Miała twardy orzech do zgryzienia i nie mogła tego tak łatwo wyrzucić z głowy. Chociaż widoki przy plaży skutecznie utrudniały ciężkie myślenie.
- Był to dobry pomysł, aby tu przyjść.- Kiwnęła głową jeszcze na potwierdzenie słów.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Pią Kwi 10, 2015 6:23 pm

Sprawił jej najwyraźniej sporo problemu, dał jej teraz wiele materiału do rozmyślań. No cóż, co z tego wyniknie, dopiero się okaże. Nie wszystko szło po jego myśli, ale nic jeszcze nie było stracone, a mógł wiele zyskać. Furtka nie została przecież zamknięta, a jedynie zamknięta, trzeba ją jedynie szerzej odchylić, znaleźć dojście. Niemal się dwoił i troił, by coś z tego wyszło i zaczynało go to irytować, nie miał zamiaru jednak ponosić się złości i dawać upust irytacji, bo nie było takiej potrzeby. Sprawił, że była w kropce, że zaczynała odczuwać zakłopotanie. Może jak uda mu się wzbudzić w niej jeszcze więcej skrajnych emocji, to coś się w niej przełamie.
Odczekali jeszcze jakiś czas, aż na dworze bardziej się ściemni i słońce przestanie prażyć. W końcu puścił jej ręce widząc, że ta nie czuje się z tym dobrze. Niech więc ma więcej przestrzeni, przy okazji, może zastanowi się nad tym, co ów wampir może teraz czuć. Wiedziała już, że ten do czegoś pije i odtrąciła go... może nie tyle odtrąciła, co zdecydowała się zdystansować. Mógł mieć tylko nadzieje, że nie na długo, chciał zdecydowanie pokonać ten dystans. Udało mu się za to jedna rzecz, teraz z pewnością Yv będzie intensywnie o nim myśleć, może coś z tego myślenia wyjdzie konkretnego.
Teraz jednak przyszedł czas na spacer i oderwanie tyłków od siedzeń. Pozapłacali za napoje i ruszyli na podbój plaży, która o tej porze zaczynała się wyludniać. Arcadius powiódł wampirzycę w znacznie odludniejsze miejsce. Nie chcąc jej kłopotać bardziej, nie proponował jej ramienia, chyba, że sama tego chciała. Jak nie, to wyprzedził ją nieco, ale nadal poruszając się dość luźno. Odwrócił się do niej bokiem, nie przerywając spaceru i uśmiechnął się półgębkiem.
- Mówiłem, że tak będzie.
Było już mocno szarawo, słońce powoli znikało za horyzontem, do tego plaża była praktycznie pusta, jedynie w oddali można było dostrzec pojedyncze sylwetki ludzkie, które i tak lada moment znikną całkiem. Wyciągnął w jej stronę dłoń. Pochwyci ją? Zignoruje? Może zrobi co innego, czego Arc się nie spodziewa? Było wiele opcji, szczególnie po ich ostatniej rozmowie. Byli jednak z dala od ludzi w tym momencie, a noc była długo, nie muszą się spieszyć z powrotem do hotelu, chyba, że zechcą.
- Pozwolisz, Pani? - jak zwykle szarmancki.
Fale obijały się o brzeg i zaczął wiać lekki wiaterek, który targał ich włosami oraz ubiorem. Cienka, zwiewna i częściowo rozpięta koszula wampira łopotała, a ich stopy zapadały się w piasku. Gorący ukrop ustąpił przed przyjemnym chłodem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Nie Kwi 12, 2015 7:48 pm

W życiu nie może być za łatwo, zwłaszcza jeżeli chodzi o wampiry. Żyją znacznie dłużej i dłużej zajmuje im uporanie się z problemami, a przynajmniej niektórymi. Mają więcej czasu na nieużywanie uczuć. Nie muszą się spieszyć i patrzyć na to, że jeszcze chwila i będą staruszkami, którzy zmarnowali czas. Mogą być zamknięci na wszelkie emocje nawet wiek, albo i dwa. Inaczej na to patrzą.
Nie odrzuciła go, nie uciekła i nie wróciła do Yokohamy. Zdystansowała się, a to jeszcze nie przesądzało o niczym. Wszystko może się zdarzyć.
Tym czasem dotarli do plaży, widok zaparł dech w piersi blondynki. Nie trafiała na facetów, którzy pokazywaliby jej takie widoki i prowadzili ją ciepłym piaskiem przed siebie, bez większego celu. Więc takie dopuszczenie bliżej Arcadiusa było całkiem kuszące. Był znacznie innym mężczyzną niż Ci z którymi łączyło ją nieco więcej niż przyjaźń.
- Miałeś rację, muszę się Ciebie częściej słuchać.- Miał się czym pochwalić, jego wiedza byłą znacznie większa od jej. Wiedziała jak się w niektórych sytuacjach zachować i jak przygotować na pobyt w piekle, to znaczy w Sydney. Sytuacja nabierała odpowiedniego nastroju, w takiej scenerii ich rozmowa bardziej by pasowała. Podała mu dłoń, chociaż pewnie nie powinna tego robić. Uwielbiała takie gesty i lekkie flirty, nie mogła się powstrzymać. Pewnie cały ten romantyczny nastrój i plaża tak działały, szum fal, łopot ich ubrań i włosy tańczące na wietrze. Każda ta rzecz sprawiała, że Yvelin czuła się bardziej komfortowo. I nie maco się przejmować tym, że wampirzyca wpada z jednej skrajności w drugą, ona już tak ma i nic na to nie poradzi. Potrafiła w ciągu kilku sekund zmienić swoje nastawienie o sto osiemdziesiąt stopni, a za pięć minut jeszcze co innego.
Może miał być to spacer, ale pod wpływem chwili wampirzyca usiadła na piachu i pociągnęła za sobą mężczyznę. Jednak to czy usiadł zależały tylko od niego.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Pon Kwi 13, 2015 8:25 pm

Arcadius miał wiele za sobą, jego doświadczenie było zdecydowanie bogate i nie zawsze obfitowało w chwile przyjemne, a wręcz przeciwnie. To co przeżywała Yv, było dla niego młodzieńczą igraszką, ale oczywiście głośno tego nie mówił, starając się poważnie traktować trudne momenty przeżywane przez wampirzycę. On do wszystkiego podchodził na spokojnie i z dystansem, a przynajmniej tak mogło się zdawać. Dotarcie do niej było trudne, ale nie niemożliwe, kto by się tak po prostu poddawał, mógłby być uznany za słabeusza, nie potrafiącego dożyć do wyznaczonego celu i poddającego się jeszcze na starcie. Arc korzystał w chwili, poszedł na spacer z blondynką, dał jej nieco więcej przestrzeni, ale nie poddawał się. Nie uciekła od niego, a to już coś, można to nawet uznać za sukces.
Nie sądził, że wampirzyca otwarcie przyzna mu rację, To go szczerze zaskoczyło, aż na nią spojrzał zdziwiony, po chwili jednak uśmiechnął się lekko i szedł dalej, jak gdyby nigdy nic. Było dobrze, nawet bardzo dobrze, a mogło być jeszcze lepiej, ale nic na siłę, nie trzeba się było tak bardzo spieszyć. Skupił się na chwili obecnej i na tej młodej kobiecie, która właśnie chwyciła jego dłoń. Tak, zrobiła to o dziwo, choć równie dobrze mogłaby zignorować jego gest, a że tego nie zrobiło, tylko świadczyło o tym, w jak dobrym kierunku wszystko zmierzało. Widać jego słowa trafiły na podatny grunt, tylko wystarczyło poczekać, aż zacznie coś z tego kiełkować, mężczyzna musiał po prostu ozbroić się w cierpliwość i pokazać Yv, że dobrze robi.
Szli tak wzdłuż plaży, tonąć stopami w piasku, aż w pewnym momencie poczuł dość silne pociągnięcie. Obrócił się, widząc, że Yv chce usiąść i w chwile potem sam również znalazł się tyłkiem na piasku.
- Czyżby mały odpoczynek? Spacer po plaży Cię zmęczył, Yvelin? - pochylił się lekko w jej stronę, ale nic ponad to. Na jego ustach zagościł lekko zawadiacki uśmiech, o rozbawieniu tą sytuacją. Yv chyba próbowała przejąć pałeczkę, ale do czego dążyła, tego nie wiedział, jednak ciekawiło go to.
Nie robił w jej stronę żądnych dwuznacznych gestów, w końcu obiecał dać jej więcej swobody, jedynie pochwycenie za rękę można było uznać za lekki flirt i nic ponad to. Dał jej wolną rękę i był ciekaw w jaką stronę podąży.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Yvelin Czw Kwi 16, 2015 1:56 pm

Przed Yvelin jeszcze wiele do przeżycia, z czasem się nauczy i będzie wszystko po niej spływać jak po kaczce. W tej chwili jednak nie miałam na karku nawet wieku, więc nie ma co się dziwić. Była w powijakach i na dobrą sprawę mimo iż przeżyła wiele, heh jak na ludzi to w wampirzym życiu to nic takiego. Jednak musi sama do tego dojść i się przekonać. To chyba normalne, może jakby była wychowana na zimną sukę to już teraz miała by wszystko gdzieś i bawiłaby się bez opamiętania.
Prędzej czy później powinna się otworzyć, choć wiele zależy właśnie od tego co się jeszcze wydarzy, jeden zły ruch i się możne znów zamknąć.
Chwyciła go za dłoń, lubiła jego bliskość, więc czemu ma jej sobie odmawiać. Że niby taka wielka, obrażona dama, bo facet był nieco śmielszy w stosunku do niej niż inni? Dobre sobie, przyjechała z nim to go nie zostawi, gdyby tak zrobiła ładnie by się popisała, zwłaszcza, że cała sytuacja obserwowana z boku niebyła niczym strasznym. Niejedna chciałaby mieć takiego adoratora. No nic zobaczymy jak to się potoczy. Arcadius musi być cierpliwy i się nie poddawać, a Yvka musi być ostrożna.
Ucieszyła się, że również posadził cztery litery na piachu. Wyczuwała napięcie, ale nie była pewna czy było to negatywne czy pozytywne.
- Nie, wręcz przeciwnie. Czuje się pełna energii.- Odwróciła się do niego z uśmiechem.- Podoba mi się widok, chciałabym chwilę spokojnie na niego popatrzeć.- Czasem, bywała sentymentalna, lubiła ładna rzeczy, więc jak mogła chciała napawać nimi wzrok. Może kiedyś z pamięci będzie chciała na obrazie odtworzyć to co widzi. Co do ich obecnej sytuacji, sama nie wiedziała co chce zrobić, miała wiele wątpliwości, ale i równie dużo pokus. Myśli się jej plątały, mieszały i nie mogła ich ogarnąć. Było ich dużo za dużo, szumiało jej w uszach. Przymknęła na chwilę oczy i bezwiednie oparła głowę o jego ramię. Delikatny, niezobowiązujący gest, Arcadius raczej nie strąci jej ze swojego ramienia, chociaż reakcje Yvelin na taką sytuację mogłaby być dość zabawna.
Yvelin

Yvelin
Mistrz Gry (MG)
Mistrz Gry (MG)

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Cienka, długa, blizna na prawym policzku. Długa, nieco szarpana, blada blizna na podbrzuszu.
Zawód : Malarka
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : - | Salome - NPC, Alexandrine
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t633-yvelin-shiroyama https://vampireknight.forumpl.net/t1148-yvelin#17606 https://vampireknight.forumpl.net/f79-posiadlosc-sharp

Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Gość Pią Kwi 17, 2015 4:34 pm

Nie chciał oceniać Yv przez pryzmat jej wieku, a przynajmniej nie chciał tego robić głośno, gdyż raczej byłoby to sprzeczne z jego celami. Starał się ją raczej traktować na równi sobie, choć z drugiej strony Yv, jako szlachetnokrwista była wyżej od niego w hierarchii, więc nawet jego znaczny wiek sprawiał, że poniekąd i tak byli na równych prawach, a może nawet Yv był wyżej właśnie przez wzgląd na jej krew. Nieco dobijające dla starszego z wampirów, ale na tę chwilę nie miało to większego znaczenia. Byli w Australii, w Sydney, byli tu razem i jak najbardziej mogli uważać się za równoprawnych partnerów. Ciężko było jednak do niej dotrzeć, mimo to nie ustawał w wysiłkach by wreszcie ta mu zaufała i pozwoliła na więcej.
Nie spodziewał się, że chwyci jego dłoń, ale postanowił zaryzykować, w końcu to od niewielkich gestów może tak naprawdę wszystko się zacząć, a jak było już pisane, nie zamierzał poprzestać starań o nią. Adorował ją owszem i to dość wyraźnie. Całą swoją uwagę skupiał na nią, zupełnie nie dostrzegając innych kobiet, a przecież, jak byli w mieście już od paru godzin, tak mieli do czynienia ze sporą ich ilością i wiele z nich było naprawdę atrakcyjnych. Arc żadnej z nich nie dostrzegał. Teraz za to siedział na piasku razem z wampirzycą i wspólnie obserwowali uciekające za horyzont słońce.
- Jak sobie życzysz, moja droga.
Cóż mógł powiedzieć więcej? W takich momentach, jak mógł przypuszczać słowa nie są najważniejsze. Nigdy nie był romantykiem, ani nawet na takiego nie aspirował, ale uważał, że co nieco o kobietach wie, a przynajmniej wystarczająco wiele, choć wiadomo, kobieta kobiecie nierówna, a on wciąż starał się poznawać Yv, co nie było łatwym zadaniem.
Gdy położyła głowę na jego ramieniu, objął ją, uznając, że chyba to byłoby najrozsądniejsze, ale nie zrobił nic ponad to. Nie chciał zaburzać spokoju, a taka bliskość tylko mogła im dobrze zrobić. Niby nic zobowiązującego, ale jednak było to "coś". Czuł więc intensywny zapach włosów kobiety oraz delikatną skórę opierającą się na jego ramieniu. Z pewnością robiło to pewne, bardzo przyjemne napięcie, które z czasem może zacząć rosnąć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Podróż do Sydney  Empty Re: Podróż do Sydney

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach