Der Weg von der Erde zu den Sternen ist nicht eben.
Strona 1 z 1
Der Weg von der Erde zu den Sternen ist nicht eben.
Przeraźliwy upał, który przez cały dzień dawał się wszystkim we znaki, powoli zaczynał ustępować. Dochodziła godzina 18. Czarna limuzyna powoli podjechała do bramy wielkiej posiadłości, na której terenie mieściła się piękna i olbrzymia jak na japońskie standardy willa. Jeden z trzech stojących przy bramie, uzbrojonych ochroniarzy podszedł do samochodu, a siedzący wygodnie na tylnym siedzeniu siwy człowiek, z poważną miną pokazał mu jakiś papier. Ochroniarz otworzył bramę, wpuścił samochód na teren willi, po czym ponownie ją zamknął. Limuzyna zaparkowała w miejscu, w którym stało już 6 podobnych samochodów. Z pojazdu wysiadł kierowca który pospiesznie skierował się do tylnych drzwi samochodu, by je otworzyć. Starszy wysiadł, prezentując swoją swoją posturę, która niewiele odbiegała od jego gorylów, które pojawiły się niedaleko niego. Skinął do nich ręką porozumiewawczo, po czym skierował się do willi. Nie musiał robić nic by większość wiedziała o tym, by zejść mu z drogi. Jego ochroniarze szli za nim, bacznie obserwując otoczenie. Tuż po wkroczeniu do budynku, dało się wyczuć wyraźny zapach cygar. Już w samym holu była dość wielka publika. Była to impreza gospodarza, która wyprawiona była na jego cześć. Urodziny? Oczywiście, jednak Ci bardziej wtajemniczeni wiedzieli iż nie jest to zwykłą impreza okolicznościowa. Znaczna większość ze zgromadzonych, była mężczyznami, ubranych w eleganckie stroje, garnitury. Kobiety zaś wystrojone pięknie, kusząco, jednak ich wygląd sam w sobie posiadał odrobinę goryczy. Byli tu zarówno ludzie, jak i wampiry. Zapachów tak pełno, że określenie kto był kim, było wręcz niemożliwe w każdym bądź razie, nie w pierwszym odruchu.
Lilith pojawiła się na terenach willi. Miała szczęście. Jej informator, był na tyle miły iż załatwił kobiecie zaproszenie na uroczystość. Dlaczego jednak miała tam przybyć? To proste. Informator który ją obdarzył odpowiednią wiedzą, wskazał jej znakomity sposób na zarobek. Impreza na której się pojawiła była tylko przykrywką tego co naprawdę działo się w burach willi. Na miejsce przybyły osobliwości z różnych stron świata, jednak wampirzyca miała doskonałą świadomość iż celem imprezy było dogadanie się na temat handlu narkotykami. Wampirzyca jednak nie wkroczyła jako Lilith na teren posesji, a jako Amala Ero, znana także pod ksywką Mortis. Niemka. Jej zadanie było "proste". Miała dotrzeć do szefa zgrai by wyciągnąć od niego informacje na temat przemytu narkotyków, między Niemcami a Japonią. To był dla niej bez wątpienia sposób, by się wykazać, a nagroda za usługę była duża, bo miała dostać z przemytu swoją działkę. O ile dobrze się spisze. Musiała jednak uważać, bowiem prawdziwa Mortis miała się pojawić na uroczystości również.
Lilith: Pojawiłaś się przed willą z wyznaczonym celem. Wiedziałaś, że mężczyzna od którego miałaś wyciągnąć info był "Grubą Rybą". Co prawda wyglądał na starszego mężczyznę, jednak niech to cię nie zmyli. Był człowiekiem, a to bez wątpienia zaskakiwało. Jak człowiek może mieć taką władze? Warto wspomnieć, że choć chodziło o Japońskie prochy to mężczyzna był Rosjaninem z krwi i kości. W środowisku był znany jako Mendax, a prywatnie jako Siegel Repnin. Ponadto Twój informator powiadomił Cię, iż Amela z Siegielem, nie znają się osobiście, mimo to są w dobrych relacjach, przez co kazał Ci uważać. Masz świadomość iż mężczyzna jest w willi, lecz ta jest Ci kompletnie nieznana, a co za tym idzie? Nie wiesz gdzie Twój cel.
Standardowo podaj mi Ekwipunek i ubiór.
Lilith pojawiła się na terenach willi. Miała szczęście. Jej informator, był na tyle miły iż załatwił kobiecie zaproszenie na uroczystość. Dlaczego jednak miała tam przybyć? To proste. Informator który ją obdarzył odpowiednią wiedzą, wskazał jej znakomity sposób na zarobek. Impreza na której się pojawiła była tylko przykrywką tego co naprawdę działo się w burach willi. Na miejsce przybyły osobliwości z różnych stron świata, jednak wampirzyca miała doskonałą świadomość iż celem imprezy było dogadanie się na temat handlu narkotykami. Wampirzyca jednak nie wkroczyła jako Lilith na teren posesji, a jako Amala Ero, znana także pod ksywką Mortis. Niemka. Jej zadanie było "proste". Miała dotrzeć do szefa zgrai by wyciągnąć od niego informacje na temat przemytu narkotyków, między Niemcami a Japonią. To był dla niej bez wątpienia sposób, by się wykazać, a nagroda za usługę była duża, bo miała dostać z przemytu swoją działkę. O ile dobrze się spisze. Musiała jednak uważać, bowiem prawdziwa Mortis miała się pojawić na uroczystości również.
Lilith: Pojawiłaś się przed willą z wyznaczonym celem. Wiedziałaś, że mężczyzna od którego miałaś wyciągnąć info był "Grubą Rybą". Co prawda wyglądał na starszego mężczyznę, jednak niech to cię nie zmyli. Był człowiekiem, a to bez wątpienia zaskakiwało. Jak człowiek może mieć taką władze? Warto wspomnieć, że choć chodziło o Japońskie prochy to mężczyzna był Rosjaninem z krwi i kości. W środowisku był znany jako Mendax, a prywatnie jako Siegel Repnin. Ponadto Twój informator powiadomił Cię, iż Amela z Siegielem, nie znają się osobiście, mimo to są w dobrych relacjach, przez co kazał Ci uważać. Masz świadomość iż mężczyzna jest w willi, lecz ta jest Ci kompletnie nieznana, a co za tym idzie? Nie wiesz gdzie Twój cel.
Standardowo podaj mi Ekwipunek i ubiór.
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Der Weg von der Erde zu den Sternen ist nicht eben.
Z powodu banicji na eventy dla Lilith, event ulega zawieszeniu.
- Gość
- Gość
Re: Der Weg von der Erde zu den Sternen ist nicht eben.
Jako, że upłynął miesiąc - słownie 30 dni - od nałożenia banicji temat zostaje odblokowany. Bawcie się dobrze.
Amen
Amen
Re: Der Weg von der Erde zu den Sternen ist nicht eben.
Czekam na posta do 20 sierpnia, po tym okresie Event zostanie zakończony.
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Re: Der Weg von der Erde zu den Sternen ist nicht eben.
Nawet jako wampir odczuwała nieprzyjemne skutki upału. Nim dotarła do willi poprawiała rozmazujący się makijaż co najmniej trzy razy, choć było to raczej wynikiem stresu, niż rzeczywistej potrzeby naprawy swojego (nieskazitelnego) wizerunku. Czy była zdenerwowana? Kłamstwem byłoby zaprzeczyć... W końcu miała wejść w paszczę lwa udając kogoś, o kim właściwie nic nie wie. Wszystko po to, by zyskać na przemycie narkotyków. Czyż to nie absurdalne? Prawnik, który chce zarobić na łamaniu prawa...
Wracając, musiała użyć całego swojego talentu aktorskiego, by nie zostać przyłapana. Początkowo miała wrażenie, że idzie jej świetnie. Za zasłoną z dymu cygar śmiała się i flirtowała z męskim gronem w najlepsze, raz po raz mocząc pomalowane czerwoną szminką usta w kieliszku szampana - wolała nie spożywać alkoholu w dużych ilościach dla zachowania trzeźwości umysłu.
Oczywiście, nie dała ponieść się zabawie, obserwując dokładnie każdego z gości i starając się odgadnąć kim są i jaka jest ich rola, jednak mieszające się zapachy perfum, potu i cygar były zbyt silne, by jej wampirze zmysły mogły odróżnić człowieka od innego krwiopijcy. Próbowała zatem dostrzec inne cechy wskazujące na wampiryzm zebranych w willi - szkarłatne oczy, kły, zimno skóry; ale póki co z marnym skutkiem. Chyba, że jakiś gość się przed nią zdradzi.
Oczywiście, przez cały czas krążyła po wilii (niby chcąc porozmawiać z najróżniejszymi gośćmi) uważnie się po niej rozglądając, tym samym pragnąc zapamiętać układ pomieszczeń, możliwą drogę ucieczki, wszystkie ciężkie przedmioty, które mogłaby wykorzystać przy pomocy telekinezy oraz dokładną liczbę ochroniarzy i ich rozstawienie.
Wracając, musiała użyć całego swojego talentu aktorskiego, by nie zostać przyłapana. Początkowo miała wrażenie, że idzie jej świetnie. Za zasłoną z dymu cygar śmiała się i flirtowała z męskim gronem w najlepsze, raz po raz mocząc pomalowane czerwoną szminką usta w kieliszku szampana - wolała nie spożywać alkoholu w dużych ilościach dla zachowania trzeźwości umysłu.
Oczywiście, nie dała ponieść się zabawie, obserwując dokładnie każdego z gości i starając się odgadnąć kim są i jaka jest ich rola, jednak mieszające się zapachy perfum, potu i cygar były zbyt silne, by jej wampirze zmysły mogły odróżnić człowieka od innego krwiopijcy. Próbowała zatem dostrzec inne cechy wskazujące na wampiryzm zebranych w willi - szkarłatne oczy, kły, zimno skóry; ale póki co z marnym skutkiem. Chyba, że jakiś gość się przed nią zdradzi.
Oczywiście, przez cały czas krążyła po wilii (niby chcąc porozmawiać z najróżniejszymi gośćmi) uważnie się po niej rozglądając, tym samym pragnąc zapamiętać układ pomieszczeń, możliwą drogę ucieczki, wszystkie ciężkie przedmioty, które mogłaby wykorzystać przy pomocy telekinezy oraz dokładną liczbę ochroniarzy i ich rozstawienie.
- Ubiór:
- - Sukienka z rozcięciem z boku;
- Włosy upięte w kok, a w nie wsunięte Dwie czarne pałeczki (dokładniejszy opis przy ekwipunku);
- Proste czarne szpilki;
- Specjalna gruba podwiązka z miejscem na broń (coś jak na zdjęciu - KLIK na prawym udzie oraz podobna podwiązka, ale ze zwykłą kieszonką na lewym.
- Ekwipunek:
- - czarna torebka;
- szminka, tusz do rzęs, perfumy i pilniczek do paznokci;
- gaz pieprzowy;
- telefon z zapisanymi dwoma numerami - swojego informatora oraz Viktora (NPC, jeśli w razie czego będzie dało się go wezwać);
- glock 18 schowany we wspomnianej przy ubiorze podwiązce i dodatkowy magazynek w torebce;
- granat dymny przyczepiony do drugiej podwiązki;
- pałeczki do włosów - na ich końcach mieszczą się drobne zatrute kolce;
- pierścionek z arszenikiem.
- Gość
- Gość
Re: Der Weg von der Erde zu den Sternen ist nicht eben.
Impreza dopiero się zaczynała, a Lilith mogła mieć złe przeczucia, które poniekąd dało się zrozumieć. Chodziło o dużą stawkę, a gdyby kobieta wpadła? Porażka w tym "zawodzie" była niedopuszczalna, a gdyby jednak do niej doszło, to kończyła się różnie. Z wyłamanymi kośćmi, leżąc jak worek śmieci w rynsztoku. Bądź od razu nie kłopocząc się, jak kupka popiołu. Gdy pojawiła się pomiędzy gośćmi, na pewno ciężko było jej się przyglądać każdemu z osobna, bowiem było ich za długo, no chyba ze robiła to za wszelką cenę, to niech liczy się z tego konsekwencjami.
Lilith:
Zaczęłaś powoli poznawać budynek, chcąc wiedzieć gdzie biegną poszczególne pomieszczenia. Ewentualnie oglądałaś się za drogą ucieczki, gdyby ci taka była potrzebna. Traciłaś czas tym samym, a goście pomiędzy którymi się przemieszczałaś nie wyróżniali się zbytnio od siebie. Mogłaś dostrzec kilku wampirów, którzy faktycznie mieli te szkarłatne oczy. Zdołałaś jednak zwiedzić 2 hole, które były wypełnione stolikami. Były także po dwie łazienki na każdy hol. Do kuchni wstępu nie miałaś. Mogłaś się pojawić nawet na tarasie z widokiem na obrzeża miasta, jak i na kawałek morza. Po obu jednak stronach po drewnianych obiciach ścian, biegł bluszcz nieznanego ci gatunku, wymieszany z różami. Prowadził on do balkonu z piętra. Wszystko dobrze oświetlone, a co za tym idzie, Ty także. Ty obserwowałaś innych, ale nie byłaś jedynym obserwatorem. Przy windzie, stało dwóch ochroniarzy, ubranych w fachowe ubrania. Winda nie wiesz gdzie jednak prowadzi.
Lilith:
Zaczęłaś powoli poznawać budynek, chcąc wiedzieć gdzie biegną poszczególne pomieszczenia. Ewentualnie oglądałaś się za drogą ucieczki, gdyby ci taka była potrzebna. Traciłaś czas tym samym, a goście pomiędzy którymi się przemieszczałaś nie wyróżniali się zbytnio od siebie. Mogłaś dostrzec kilku wampirów, którzy faktycznie mieli te szkarłatne oczy. Zdołałaś jednak zwiedzić 2 hole, które były wypełnione stolikami. Były także po dwie łazienki na każdy hol. Do kuchni wstępu nie miałaś. Mogłaś się pojawić nawet na tarasie z widokiem na obrzeża miasta, jak i na kawałek morza. Po obu jednak stronach po drewnianych obiciach ścian, biegł bluszcz nieznanego ci gatunku, wymieszany z różami. Prowadził on do balkonu z piętra. Wszystko dobrze oświetlone, a co za tym idzie, Ty także. Ty obserwowałaś innych, ale nie byłaś jedynym obserwatorem. Przy windzie, stało dwóch ochroniarzy, ubranych w fachowe ubrania. Winda nie wiesz gdzie jednak prowadzi.
- Wskazówka.:
- Nie rzucaj się w oczy, bo sama się zdemaskujesz.
- Cornelius Weidenhards
- Łowca Z-ca
- Krew : Ludzka B
Znaki szczególne : Wszystko. Oczy, zęby, cera, charakter. Wroga aparycja.
Zawód : Łowca Wampirów.
Zajęcia : Brak
Magia : Molekularne unieruchomienie (Zaawansowany), Mentalne zwierciadło (średnio-zaawansowany)
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|