Terapia

Go down

Terapia Empty Terapia

Pisanie by Iudex Pią Lut 08, 2019 10:15 pm

Pierwszy telefon z prośbą o spotkanie dostał zanim jeszcze zdążył się wprowadzić. Fama wyprzedzająca jego samego, albo dobre ruchy marketingowe jego podwładnych działały prawdziwe cuda.
Niejaka Nadia Morita, istota o której informacji miał aż w nadmiarze. Zwłaszcza, gdy było głośno o tym że została wydalona z rady. Niestety za co dokładnie nie wiedział.
Musiał jednak pogratulować jej odwagi, nie każdy po wydaleniu z tego grona wysyłałby wiadomość do jego członka z prośbą o rozmowę i de facto pomoc.
Pomocy nie odmówił, a nawet odpowiedział - prosząc o adres oraz dogodny termin. Nie mogli spotkać się u niego w gabinecie, gdyż ten dopiero co powstawał. Ekipa remontowa długo stawiała wyniszczoną skorupę w dzielnicy południowej na nogi, a hotelowy apartament, jakby nie luksusowy zdawał się niewłaściwym miejscem, czułby się jak szarlatan.
Poza tym, w domu będzie czuła się pewnie i to na nią schodzi obowiązek bycia nie bycia podsłuchiwanej, on po prostu dochowa jej sekretów.

Podwieziony przez Iosefkę stanął na ziemi pokrytej śniegiem, wokół czuł nie zaduch i smog miast, a rześkie powietrze. Wiatr szeptał cicho rozbijając się o suche konary, a gdzieś w oddali dało się słyszeć chrobot śniegu i coś jakby przesypywanie ziemi. Idąc powoli pod eskortą swojego medyka podeszli do bramy i zadzwonili.
- Witam, byłem umówiony z Nadią; Iudex Schwarzwald. - Przedstawił się dotykając dłonią bramy. Chciał dokładnie zapamiętać to miejsce, tak dobrze jak tylko mógł. Wystawiając palec w stronę swojej służki ta nacięła go delikatnie, gdy Ślepiec pozwolił kropli swojej krwi skapnąć na niego.
Robił to tylko kiedy mógł w nowym miejscu. Może to przez lekkie uczucie bólu albo zapach krwi zmieszany z charakterystyczną wonią miejsca, ale zawsze prościej było mu przywołać je sobie w pamięci po tym małym rytuale.
Przechodząc przez drzwi frontowe oddał laskę ubranej na biało towarzyszce po czym rozpłaszczył się. Nosił bardzo klasyczny garnitur, w tym rękawiczki i buty, które sprawiały że trudno było zauważyć nawet fragment jego skóry.
- Iosefka będzie czekać w samochodzie, gdy tylko pobierze opłatę. - Powiedział spokojnym tonem odbierając od niej laskę.
Kobieta w bieli wyciągnęła strzykawkę i zaplombowaną igłę, fiolka krwi - tyle tylko wymagane było za każde spotkanie. Ale zapraszając Schwarzwalda do swojego domu musiała wiedzieć jakie wiążą się z tym koszta, pieniądze miały dla niego takie samo znaczenie jak telewizja - istniały gdzieś obok i wolał by zajmowali się nimi inni w jego imieniu.
Iudex miał nadzieję, że ktoś będzie na tyle miły, by poprowadzić go do salonu czy choćby sypialni, w której będą mogli zacząć swoją pierwszą terapię zapoznawczą.
Nie znosił nowych miejsc. Zmuszały go do zapamiętywania układów krzeseł, szafek i korytarzy, o ile laska wspierała go w nie kopaniu małym palcem o rogi mebli tak, gdy nie zawołano go nie miał pojęcia gdzie iść.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Pią Lut 08, 2019 11:02 pm

Owszem, reklama to niewątpliwie dźwignia handlu i w mieście takim jak to, plotki rozchodzą się wyjątkowo szybko. Szczególną zasługę mają w tym kobiety, które między innymi ploteczkami wymieniają się także telefonami do specjalistów. Terapia w tych czasach nie jest rzeczą wstydliwą. Ba! Śmiało można wymieniać się zdaniami na temat znanych sobie lekarzy i na podstawie wywodów kilku znajomych podjąć decyzję, która opcja będzie dla nas najlepsza. W mieście miała pojawić się nowa rybka a plotka głosiła, że to żaden przeciętny terapeuta. Osoba owiana była mgiełką tajemnicy. Co niektórzy twierdzili, że mężczyzna ma wiele wspólnego z Radą Wampirzą. Nasza bohaterka nijak nie mogła zweryfikować tych informacji gdyż od czasu „sprzeczki” z Przewodniczącym, jej wiedza odnośnie struktur władzy zmalała do zera. Nie miała najmniejszego pojęcia kto zasiada przy stole i podejmuje najważniejsze decyzje. To w pewnym stopniu utrudniało jej zadanie jakie wyznaczyła sobie ładny kawałek czasu temu. Pomimo jako takiej pewności, co do obecności w Radzie Emmanuaela, nie miała zamiaru go w to mieszać. Pomógł jej nie raz i nie dwa. Nie mogła zwracać się do niego w nieskończoność więc postanowiła działać w nieco inny sposób.
Zdobywając numer do tajemniczego terapeuty, z racji zaistniałej sytuacji, postanowiła umówić się na pierwszą wizytę we własnym domu. Krok ryzykowny i w ogóle nie podobny do jej ostrożnych ruchów. Nie mając innej możliwości, po długim namyśle wykręciła numer i umówiła spotkanie. To zaś miało dojść do skutku pewnego zimowego wieczoru kiedy to większość dróg  w okolicy była nieprzejezdna.
Kobieta o długich, jasnych włosach przechadzała się po własnym domu wyraźnie podenerwowana. Co chwila odruchowo zerkała na pozłacany zegarek zdobiący lewy nadgarstek. Kyuu był w mieście, Leo odśnieżał podjazd a w salonie rozbrzmiewał jedynie charakterystyczny trzask palonego w kominku drewna. Gdy pozorną ciszę przerwał dzwonek do drzwi, kobieta automatycznie stanęła w miejscu. Sekunda, dwie, trzy. Dokładnie tyle minęło nim podeszła do kilku calowego wyświetlacza domofony, który przesyłał obraz z kamery tuż nad dzwonkiem. Naciśnięcie jednego, małego guzika sprawiło, że brama automatycznie zaczęła się otwierać. Ona zaś zrobiła krok w tył przeczesując dłonią idealnie gładkie włosy. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie miała pewności czy to co robi jest dobre. Po raz pierwszy miała wrażenie, że ta niepewność sprawia jej zakłopotanie i stres. A miała wypaść naturalnie. Tak jak wypada dobra aktorka na premierze przedstawienia. Dalsze występy to rutyna, liczy się ten pierwszy, jak pierwsze wrażenie.
W końcu złapała głęboki, niepotrzebny oddech a wraz z powietrzem, które opuściło jej poniekąd martwe płuca, uleciał z niej cały stres. Naciskając klamkę, otworzyła drzwi i tym samym zaprosiła gości do środka.
Dzień dobry. Miałam nadzieję, że nie napotkacie Państwo żadnych trudności. Zima w tej części Yokohamy jest wyjątkowo uporczywa.  
Złożyła najbardziej neutralne zdanie związane z pogodą jakie tylko przyszło jej do głowy. Uprzejmości z jej strony szybko zderzyły się z przykrym rytuałem, o którym nikt wcześniej nie raczył ją poinformować. Krew, owszem ale jej? Osobista? Wampirzyca na widok strzykawki i sterylnej igły zamarła w bezruchu chociaż jej usta wprawnie tłumaczyły zachowanie ciała.
Czym jest jedna fiolka w porównaniu z poświęconym czasem. Przygotowałam woreczek w odpowiednim opakowaniu.
Na dowód swych słów przeniosła wzrok na małą lodóweczkę stojącą w kącie korytarza. Jej zawartość to nic innego jak kilka wkładów chłodzących i worek krwi szlachetnej. Naturalnie kupiony na czarnym rynku za niemałą sumę. Liczyła, że pielęgniarka zadowoli i jej Pan zadowoli się ów prezentem na dobry start współpracy. Igła wywoływała u niej nieprzyjemny dreszcz chociaż nigdy nie miała większego problemu z podobnymi przedmiotami. Skąd więc ta zmiana?
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Iudex Nie Lut 10, 2019 5:03 am

Iudex stał bez ruchu, podpierając ciężar ciała o laskę, dopiero po chwili zadania pytania dotknął ramienia Iosefki, by po chwili poklepać ją protekcjonalnie po plecach.
- To wzorowy kierowca i wielka pomoc. Przykro mi, że nie mogliśmy spotkać się u mnie w gabinecie. Niestety nadal trwa jego remont. - Ceremonialna uprzejmość to jedna z tych cech, których nauczył się dzięki przebywaniu w świecie śmiertelników i innych wampirów. Niepotrzebna, acz bardzo ułatwiająca mu kontakty z innymi. Sprawiała też, że wyglądał w oczach innych na znacznie mniej wyobcowanego.

Strach Nadii był o tyle zrozumiały co absurdalny. Czując jej obawy Iudex przechylił głowę lekko w bok, jak pies próbujący zrozumieć ludzką mowę. Krew wampira była bardzo cenną walutą, krew szlachetnego wampira była tym bardziej wartościowa. Rozumiał obawy przed sprzeniewierzeniem i wykorzystaniem jej w niecnym celu, jeśli jednak mieli odbyć szczerą rozmowę i tak wydobędzie on z niej znacznie wrażliwsze rzeczy niż tylko jej posokę – prywatne informacje i przemyślenia, które dla odpowiednich ludzi warte są znacznie więcej.
- Nie martw się. - Odburknęła Iosefka mocując igłę do strzykawki. - Dla nas krew to tylko waluta, ale dla spokoju naszych klientów utrzymujemy ją w pełnej tajemnicy – posiadanie i lokacje posiadania. Będzie tak bezpieczna jak ty z szefem. A szef...
- Wystarczy; zachowuj się godnie. - Uciął czcze gadanie lekarki autorytarnym tonem. - Odbierz proszę zapłatę, moja droga.
Druga część rozkazu była znacznie cieplejsza, ale nadal pozostała rozkazem. Zrugana wampirzyca od razu spuściła wzrok i podeszła do Nadii. Bezsłownie wyciągnęła strzykawkę i fiolkę, do której krew miała zostać zebrana. Po całej procedurze odsunęła się za plecy Iudexa i lekceważąco wyjęła telefon bawiąc się nim. Bonusem ślepego szefa była możliwość robienia tego typu rzeczy i brak  jakichkolwiek konsekwencji.
- Jeszcze raz przepraszam. - Zwrócił się do Nadii w końcu budząc się ze swego letargu. - Czy moja pomocnica mogłaby zostać w pokoju dla sług? Obawiam się, że akumulator może się kompletnie wyładować, nim zdążymy zakończyć dzisiejsze spotkanie.
Dla wzmocnienia przekazu zaśmiał się lekko i ciepło, jakby właśnie opowiedział bardzo hermetyczny dowcip.
- Prowadź proszę, czas rozpocząć naszą sesję. - Powie, niezależnie od jej decyzji i podąży śladem jej kroków.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Pon Lut 11, 2019 9:54 am

Postać pielęgniarki stanowiła nieodłączny element bytu terapeuty, który w pewnym stopniu wprowadzał Nadię w stan zakłopotania i nieuzasadnionego, złego  przeczucia.
Rozumiem. To żaden kłopot.
Chociaż w zasadzie Nadia starała się unikać spotkań na własnym terytorium. Traktowała dom nie tylko jako miejsce do odpoczynku ale także jako twierdzę, której zakamarki powinny być znane wyłącznie osobą mieszkającym tutaj na stałe. Już ten sam fakt sprawiał, że podejście do prostej rzeczy jaką jest gościna, sprawiał jej trudność. Ukryta pod płaszczykiem kultury i życzliwego uśmiechu, miała nadzieję, że nie ściągnie przez nieostrożność kolejnych kłopotów. A te ostatnimi czasy lgnęły do niej lawinowo. Dostrzeganie podstępu na każdym korku było naprawdę bardzo męczące.
Brązowe tęczówki kobiety utkwiły na chwilę w niewielkim przedmiocie trzymanym przez pielęgniarkę. A może kasjerkę? Skoro krew to dla nich waluta, to Pani w bieli nabierała coraz więcej funkcji. Kierowca, kasjer, pielęgniarka. Kim jeszcze okaże się przyboczna tajemniczego mężczyzny.
-Cholera – zabrzmiało w głowie szlachetnej kiedy jej oferta została z automatu odrzucona. Nie tego się spodziewała, nie na to liczyła. Z ustami zaciśniętymi w wąską kreskę wyciągnęła przed siebie rękę w taki sposób, żeby żyły na zgięciu jej łokcia były dobrze widoczne. Mała plątanina idealnie odznaczała się na jasnej skórze dlatego cała, mało przyjemna sytuacja, trwała dosłownie chwilę. Strach przed ukłuciem był dziecinny. Ten bardziej racjonalny zrodził się w jej głowie parę chwil temu i uporczywie zakorzeniał się w umyśle nie dając spokoju. Co jeśli jej własna krew zostanie wykorzystania przeciwko niej? Na świecie istniało tyle magii i mocy, że nikt nigdy nie zliczył jej rodzajów  i zastosowań. A gdyby ktoś umiał dzięki tym paru kroplą manipulować właścicielem? Oznaczałoby to fatalną pułapkę, w którą dała się zapędzić jak dzieciak.
Tak, naturalnie.
Wskazała kobiecie w bieli drzwi do pokoju Leo, który aktualnie przebywał na dworze. Nie zapowiadało się, że prędko wróci, więc pielęgniarka mogła się rozgościć. Do jej dyspozycji była cała półka książek ale widząc jak skrupulatnie przegląda w komórce to co dzieje się na świecie, Nadia wątpiła w zamiłowanie do literatury.
A my chodźmy do salonu.
Przez chwilę przeszło jej przez myśl zaproponowanie pomocy w poruszaniu się po nowej przestrzeni ale ostatecznie widząc jak dobrze idzie to wampirowi, zrezygnowała.
Gdy tylko zajęła miejsce na kanapie, automatycznie przeszło jej przez myśl, że w tym wszystkim zapomniała się oficjalnie przedstawić. A to wszystko przez stres. Pierwsze spotkania zawsze są mało naturalne. Co za wstyd.
Z tego wszystkiego zapomniałam się przedstawić. Nadia. Nadia Morita.
Jeśli tylko wampir zdecyduje się wyciągnąć dłoń w jej kierunku, ujmie ją pierwsza.
Napijesz się czegoś? W korytarzu czeka woreczek krwi. Szkoda żeby się zmarnował.
Uczestnicząc pierwszy raz w takim spotkaniu, miała w głowie kompletny mętlik. Przez to, że nie wiedziała jak do tego podejść, potraktowała to jako zwykłe spotkanie towarzyskie. Czy dobrze zrobiła, to się okaże.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Iudex Wto Lut 12, 2019 3:46 am

Krew była jego walutą z prostej przyczyny – jedynie tego potrzebował. Pieniądze były ludzkim wymysłem i jego bardziej przyziemni słudzy zajmowali się właśnie tym. Wiedział, że niższe wampiry i sługi jego klanu zajmowały się wieloma ciemnymi interesami, a potem prali pieniądze dzięki firmom takim jak jego. Niestety zainteresowanie Iudexa kończyło się w tym miejscu, a finanse i rachunkowość nie były jego domeną.
Prawdopodobnie żył dostatnio – telefon, ubrania, ładne wnętrza jego gabinetu, wszystko to było wykreowane przez jego asystentów, którzy mieli poczucie estetyki i wiedzieli jak oddziałuje to na innych. Sam z siebie mógłby niemal cały nagi i żyć w piwnicy.
Brak wiedzy Nadii był jednak dziwny. Jego rodzina pobierała tego typu opłaty odkąd zaczęli otwierać się na innych. Krew za to wykorzystywał w zależności od tego co było mu niezbędne. Gdy terapia wymagała kontaktu z niematerialnym światem używał jej jako medium, jeśli był głodny korzystał z niej jako pożywki. Jednak tak jak już zostało powiedziane nigdy nie oddawał jej nikomu, kto mógłby sprzeniewierzyć ją i jednocześnie jego zaufanie. Byłby to zbyt wielki cios dla jego opinii.
- I po krzyku. – Rzuciła Iosefka kierując się od razu z całą walizką do wskazanego pokoju. Tam usiadła sobie wygodnie na pierwszym lepszym meblu i zaczęła przeglądać jeden z wielu portali społecznościowych. Miała sporo czasu do zabicia, a książki rzeczywiście nie interesowały jej już tak mocno jak niegdyś, Iudex z resztą zaproponował jej tę zmianę; zbyt wiele z nich romantyzowało morderców i śmierć, co wpływało niezdrowo na trzymający się na glinianych nogach emocjonalny spokój Iosefki. Niewykluczone jednak, że w końcu z nudów chwyci ona jeden z romansów, a potem zacznie czytać go z wypiekami na policzkach.

Przeszedł za nią bez problemu. Był ślepy i źle sobie radził na obcym terenie, ale nie był kaleką. Brak tego zmysłu od urodzenia sprawiła, że naturalnie wyuczył się używać słuchu i dotyku do tego, by dość sprawnie omijać przeszkody.
Usiadł obok niej, na fotelu i wyciągnął swój dziwnie wyglądający telefon, by zapisywać na nim cały przebieg spotkania.
- Iudex von Schwarzwald, bardzo miło mi poznać, Nadio. – Zdjął rękawiczkę i wyciągnął długie blade palce w jej stronę. Z ludźmi było znacznie prościej, oddawali ciepło które dało się wyczuć i oddychali głośno. Uścisnął ją bardzo delikatnie i puszczając przesunął paliczkami po niemal całej powierzchni, by wyczuć blizny czy odciski. Niektórzy, nawet ci z lepszych rodów nosili na dłoniach jarzma ciężkiej przeszłości albo tragicznych chwil w ich życiu.
Wyczuwał jej stres i strach, ale nie mógł na to nic począć. Każdy kto spotykał go pierwszy raz miał tę samą reakcję. Otwarcie się przed kimś kogo poznało się ledwo co było bardzo krępujące, ale to też dawało znacznie większe pole do szczerości. Skoro ich relacja oparta jest na zaufaniu i znaczącej rozmowie od razu można go było traktować jak konfesjonał, tylko taki bez pokuty.
- Bardzo chętnie. Jeśli miała być to zapłata to przepraszam, polityka rodu jest dość rygorystyczna. – Z kieszeni w marynarce wyciągnął małe pudełeczko, przypominające etui na długopis. W środku czekała jednak strzykawka. Z racji publiki, którą była nie mógł przyjąć jej inaczej.
- Tak więc... powiedz mi coś o sobie. Jeśli masz jakieś pytania pytaj. – Powiedział to bardzo naturalnie, słowa te kierował do niemal każdego klienta którego spotykał pierwszy raz.
Chwilę potem zdecydował się spojrzeć w nieznane, ocenić ją i jej zdolności, które mówiły bardzo dużo o niej samej. Mogła poczuć dziwne uczucie bycia obserwowaną, tak jakby właśnie ktoś intensywnie spojrzał jej w oczy, jak młody kochanek na pierwszej randce.
Już na pierwszy rzut dało wyczuć się, że nie była słaba. Potrafiła ukrywać to, co naprawdę myśli i nie dało się przejąć nad nią kontroli tak łatwo jak innymi, była zmienna i to dość dosłownie, a nade wszystko dało się wyczuć jej zdolność kontroli nad materią. Była niemal książkowym przykładem femme fatale – zmienna, zaborcza i autorytarna. Niebezpieczna i trudna w ujarzmieniu, ale każda tego typu osoba miała swoje słabe punkty, lęki i słabości – te właśnie musiał poznać. Tak szybko jak udało mu się zebrać informacje uwolnił się od działania mocy, a uczucie bycia obserwowaną na chwilę zupełnie opuściło Nadię, przynajmniej na krótką chwilę.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Wto Lut 12, 2019 10:36 pm

Owszem, jeśli ktoś byłby zainteresowany stworzeniem hierarchii wartości dla każdego wampira, krew niewątpliwie byłaby na pierwszym miejscu. Na cóż komu góra pieniędzy jeśli ciecz, od której zależy przetrwanie, byłaby niedostępna. To mądre a zarazem sprytne podejście do tematu utwierdzało Nadię w przekonaniu, że gromadzenie posoki różnych osobników było bardzo dobrym pomysłem. Jedna fiolka to niewiele ale zgromadzenie pokaźnej kolekcji pozwalało nie tylko na różne eksperymenty ale również zapewniało syty i wartościowy posiłek. Bo czy jest coś lepszego od szlachetnej krwi? Swoją drogą, niezwykle drogiej. Tylko Ci zdesperowani i będący na granicy ubóstwa, mający problemy, sprzedawali juchę ratując się tym samym z tarapatów. Los tych wszystkich nieszczęśników był blondynce nieznany, nigdy nie kupowała bezpośrednio od dawców. Posiadanie w zanadrzu pośrednika może i kosztowało ciut więcej ale dawało poczucie anonimowości na czym szczególnie jej zależało. Czas były niepewne i lepiej nie afiszować się z tak dziwnymi zakupami. Bo po co niby szlachetnej krew tak samo wysoka jak jej?
Pomysł skorzystania z usług nowego terapeuty wziął się z opinii znajomych, plotek, pogłosek i innych dziwnych historii jakie tworzą się dzięki kobietą. Przekazywana z ust do ust opinia była pewnie znacznie podkoloryzowana i zniekształcona bowiem każdy dorzucił swoje trzy grosze. W tym wszystkim akcent związany z krwią zachował się tylko jako wzmianka gdzieś między słowami. Stąd właśnie stojąca na korytarzu lodóweczka i zaskoczenie blondynki na widok strzykawki.
Iosefka mająca fejsa, insta a być może nawet snapa? Idąc z duchem czasu to nic nadzwyczajnego jednak wiekowy wampir z filtrem psa na twarzy mógł budzić lekkie zakłopotanie. Być może kobieta skusi się na jedną z książek, które prężyły grzbiety na starych, dobrze zachowanych pułkach. Romansów było tam niewiele, prędzej kryminały i historie mające więcej wspólnego z horrorem niż miłością. Jeśli z nudów przejrzy chociaż część, z pewnością natrafi na coś ciekawego. Baterie w telefonach w końcu tak krótko trzymają.
Daj mi chwilę. Zaraz wrócę i będziemy mogli zacząć.
Położyła dłoń na kolanie mężczyzny zupełnie jakby chciała dać znać, żeby wstrzymał się z dalszymi procedurami. To prawie jak wizyta dobrej koleżanki, która nie może się zacząć bez kawy czy herbaty. W Tm przypadku jej dobra koleżanka została zastąpiona przez terapeutę a kawa zamieniła się w dobrą i cenną krew. Nie minęły trzy minuty a blondynka ponownie wkroczyła do salonu. Tym razem w obu dłoniach niosła wysokie kieliszki a raczej kielichy. Oba wykonane z grubego kryształu. Wnętrze naczynia wypełniała chłodna krew.
Proszę, kładę na stoliku. Są prawie pełne.
Zgodnie z instrukcją umieściła naczynie mężczyzny na szklanej powierzchni i przesunęła nieco w prawą stronę. Do jej uszu dotarł delikatny dźwięk, szmer, który pewnie pozwoli terapeucie zlokalizować obiekt. Najwyraźniej brak jednego ze zmysłów sprawiał jej większe problemy niż jemu. Wcześniej miała ochotę poprowadzić go do salonu, a teraz powstrzymała się aby nakierować jego dłoń na naczynie. To stresujące bo naprawdę rzadko miała styczność w osobą niepełnosprawną i ciężko było jej uwierzyć, że funkcjonowanie bez wzroku może nie być tak bardzo uporczywe jak sądziła.
I zaczęło się. Miała powiedzieć coś o sobie? Sytuacja jak w środku roku szkolnego kiedy to w klasie pojawia się nowy uczeń. Też ma powiedzieć coś o sobie ale Iudex z pewnością nie miał namyśli tego jaką ona muzykę preferuje, jakie czyta książki i czy lubi uprawiać sport. To wcale nie będzie prosta rozmowa.
Nie wiem od czego zacząć.
Rozmasowując nieistniejący ból karku spojrzała w stronę balkonu i roztaczającego się za tarasem widoku lasu. Szybko zebrała myśli i zaczęła jeszcze raz chociaż pewnie wyszło mało naturalnie a może nawet pokracznie.
Ogólnie swoje życie uważam za udane. A przynajmniej było takie do pewnego momentu. To znaczy moje życie osobiste bo biorąc pod uwagę rodzinę to nie utrzymujemy bliższych relacji. Matka nie żyje a ojciec więcej czasu zawsze poświęcał innym kobietą niż mi ale jestem już dorosła i chyba przestało mnie to obchodzić.
Machnęła ręką i zaśmiała się nerwowo chcąc zrobić z tego mały żarcik. Chociaż stosunki z rodzicami były dla niej odległym wspomnieniem to pewnie miały duże znaczenie. Nigdy wcześniej się nad tym niezastana wiała, aż do dziś.
W moim życiu wydarzyło się coś co nie daje mi spokoju. Nie umiem odgrodzić tego co teraz, od tego co było. Stare wydarzenia rzucają cień na moją codzienność przez co nie mam ochoty szukać pracy, nie mam ochoty poznawać nowych ludzi,  czasami nie chce mi się wstać z łóżka.
Ja chyba zbyt szybko przeszłam do sedna…

Z braku lepszego zajęcia zarówno dłoni jak i ust, pospiesznie sięgnęła po kielich, z którego upiła spory łyk czerwonej cieczy. Krew była tak dobra, że przez moment wydawało się, że jej brązowe tęczówki nabierają szkarłatu. To jednak bez znaczenia. Była jedynym bacznym obserwatorem w tym pomieszczeniu. Przynajmniej pod względem obrazu.
Siedząc tak blisko nieznajomego otaczało ją dziwne uczucie, którego źródła nie umiała kompletnie określić. To sprawiało, że czuła się spięta i zagrożona a jednocześnie coś kazało jej mówić. Potrzebowała się wygadać jak nigdy przedtem. Ktoś mógłby powiedzieć, że zapłaciła własną krwią za możliwość wylania wszystkich żali na biorcę posoki. W pewnym sensie tak było ale być może prócz monologu usłyszy coś budującego? A może okaże się, że podobne spotkania nie są dla niej? Któż to raczy wiedzieć.
Zadam pytanie gdy tylko jakieś przyjdzie mi na myśl.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że może bezkarnie wybadać postać Iudexa od góry do dołu. Do tej pory czuła lekkie zawstydzenie ale nie wiedzieć czemu, minęło. Na jego miejscu pojawiła się ciekawość więc Nadia przyjrzała się rozmówcy i doszła do jednego wniosku. Kompletnie nie umiała określić jakie emocje w niej wzbudzał. Nie wiedziała czy są dobre czy złe.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Iudex Sob Lut 16, 2019 12:42 pm

Gdy położyła dłoń na jego kolanie nie poruszył się ani trochę. Często go to spotykało, nie tyle spontaniczny kontakt fizyczny ale to, że inni czuli kompulsywną potrzebę dotknięcia go. Miał wrażenie, że robili to tylko po to by przełamać te niewidzialne bariery, które stawiał jego wizerunek i zdolności. Niegdyś niespecjalnie wiedział co z tym zrobić, dotyk innych był dla niego obcy; teraz wolał to przeczekać, by nie tworzyć niezręcznej atmosfery i nie musieć się tłumaczyć.
W końcu wróciła i położyła naczynie przed nim. Jej dziwna troska była tyle urocza co często spotykana. Nawet jeśli Iudex nie widział nawet mroku, to nadal słyszał i czuł. Jego zmysły były wyczulone tak samo jak innych o ile nie bardziej. A ciężko było nie poczuć tak dobrego i drogiego trunku.
Umoczył igłę w naczyniu i wypełnił całą strzykawkę, a potem bezceremonialnie wbił ją sobie tuż nad jabłko Adama i wstrzyknął całą jej zawartość, chcąc nie chcąc miał w tym już dużą wprawę.
- Dziękuję, miło czasem zwilżyć gardło. Bardzo dobra, wytrawna. – Pochwalił panią domu i zza maski dało słyszeć się westchnienie ulgi. Rzadko używał tego typu rarytasów, bo i rzadko miewał gości, których było na to stać.

Słuchał jej bardzo uważnie, zapisując wszystko szybkimi ruchami palca na klawiaturze, były już niemal bezmyślne i znacznie lepsze niż zombie, które kiedyś zmuszał do notowania wszystkiego. 
- Widzisz, to nie do końca tak że ojciec przestał cię obchodzić. Tak, nauczyłaś się żyć bez niego i jego bliskości. Poradziłaś sobie ze śmiercią matki. Nawet my, dzieci zmierzchu czasem kogoś tracimy. – Odpowiedział powoli, słysząc jak przełyka i rusza się gwałtownie. – Jesteś dojrzałą kobietą i jak sama twierdzisz, twoje życie jest udane. To jednak nie zmienia faktu, że jej śmierć oraz jego obojętność wpłynęły na ciebie w pewnym stopniu, pozytywnie i negatywnie.
Nigdy nie rozumiał tych wampirów, które żyły od małego w świecie ludzi. On potrafił leżeć przez tydzień i nie odzywać się do nikogo latami jeśli nie czuł potrzeby. To oni musieli robić wszystko szybko, musieli liczyć każdy dzień i to u nich godziny miały znaczenie. Nie potrafił nigdy tego wyjaśnić, a przemodelowanie całego systemu wartości który znali od podstaw był niemal niemożliwy. Biedna Nadia, uzależniona od życia jak od najsilniejszego narkotyku.
- Czy dlatego próbujesz wszystko kontrolować? Ojciec kobieciarz był nieprzewidywalny, matka zmarła i osunął ci się grunt pod nogami. Sama musiałaś zbudować nowe fundamenty i stoisz na nich twardo. Masz posiadłość i status, ale po krew poszłaś sama. To ty nas przywitałaś. Chcesz czuć się pewnie i u władzy, bo gdy jej nie miałaś poczułaś smak straty.
Jeśli wydawał się bardzo bezpośredni, bezczelny wręcz tak miało być. Wewnętrzny spokój, ale stanowczy głos. Akcentował każde słowo, aby każe z nich trafiło i nabrało znaczenia bardziej dla niej niż dla niego. Cała ta gra miała sprawić, że będzie ona wrażliwa i wtedy dać jej do zrozumienia że on tu trzyma stery.
- Jednak tym zajmiemy się później, teraz skupmy się na tym co się stało. – Założył nogę za nogę i oparł się wygodniej. - Apatia to całkiem naturalna rzecz, gdy doznaliśmy poważnego zawodu lub ktoś nas zranił. Powiedz mi proszę co się wydarzyło?
Nigdy nie wiedział kiedy zaczną płakać, niektórzy trzymali się bardzo dobrze; inni już od początku nie wytrzymywali napięcia. Dla świętego spokoju wolał przygotować chustę. Nie pokazał jej jeszcze, trzymał ją w kieszeni gotów wyjąć w razie gdyby puściły jej nerwy
- Pamiętaj, że odpowiadasz nie tylko mnie, a sobie samej. To wszystko może być przerażające z początku, ale dlatego tu jestem. Aby cię wesprzeć w pogodzeniu się z nimi.
Mieli bardzo dużo czasu dla siebie i to tak naprawdę jej stan dyktował kiedy zakończą. Może będzie to za pół godziny, może za pół nocy.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Nie Lut 17, 2019 9:22 pm

Zaraz po tym jak oba kielichy wylądowały na wypolerowanym szkle stołu, również i Nadia zamierzała skosztować specjału. Uniosła naczynie do ust, wzięła łyk, a ten… został zatrzymany między jej policzkami. Wszystko przez spektakl, który rejestrowały oczy. Duża strzykawka, jeszcze większa igła, uczucie strachu i ciekawości. Metalowe żądło zatopione w czerwieni błysnęło chwilowo w powietrzu po czym wylądowało w charakterystycznym dla mężczyzn miejscu. Nad niemal czuła na sobie jak metal przedziera się przez wszystkie warstwy ciała docierając do celu jakim był przełyk. Automatycznie sama przełknęła płyn chyba zbyt głośno będąc nadal w niemałym osłupieniu. Takiego czegoś jeszcze nigdy nie widziała i szczerze intrygowało ją dlaczego jegomość nie ściągnie maski i nie napije się jak każdy inny, przeciętny obywatel. Dobrze, że Iude nie widział jej miny bo prawie zbierała szczękę z podłogi.
Na zdrowie.
Wyszeptała próbując jakoś dojść do siebie. Tu nie chodziło już nawet o niechęć pokazywania obcym swego oblicza ale o pomysłowość w dążeniu do celu i całkowitą znieczulicę. Czy tylko ona odczuwała taki dyskomfort patrząc na igły? Chyba to jej nowy lęk, wcześniej nieznany.
Jeszcze jeden łyk, tym razem mniejszy i spokojniejszy. Po nim kielich wylądował na swoim miejscu a Nadia zakładając nogę na nogę bacznie słuchała tego co chciał jej przekazać szlachetny. Co jakiś czas obracała pierścionek na palcu chcąc w ten sposób zająć jakoś dłonie. Zawsze robiła tak w stresujących sytuacjach. Teraz, tutaj, wydawać by się mogło, że powinna być rozluźniona, zrelaksowana i otwarta bo przecież rozmawia z lekarzem, z kimś komu może zaufać. Problem tkwił w tym, że Nadia bezgranicznie ufała jednej, może dwóm osobom, reszta darzyła tym uczucie z dozom niepewności. Skoro była to ich pierwsza rozmowa, to z pewnością dało się odczuć pewien minimalny dystans. Niektórzy potrzebują czasu żeby w pełni odsłonić swoje słabe strony, w końcu to dość intymne, sięganie do cudzego wnętrza.
Uprowadzono moje dziecko, niemowlę.
Urwała szybko a ton jej głosu wcale nie wskazywał na to, że miałaby się zaraz rozpłakać. Wręcz przeciwnie, dał się w nim wyczuć złość i stłumiony żal do tego kogoś, a może do całego świata? Cholera wie.
Nigdy się z tym nie pogodzę. Zrobię wszystko żeby je odzyskać.
Jej wzrok prześliznął się chwilowo przez barek, w którym trzymała różnego rodzaju alkohole. Nie wiedzieć czemu nagła fala złości wywołała w niej chęć napicie się. Może zalewanie smutków nie było dla niej codziennością ale w tej chwili byłoby jej łatwiej, tak sądziła.
Nie wstała i nie poszła po żadną z butelek. Siedziała tak jak do tej pory tyle, że oparła się wygodnie o dużą poduszkę i zmieniła założoną nogę. Uporczywie przekręcała pierścionek na jednym z pacy.
Przewodniczący.
Rzuciła hasło obierając nowy punkt obserwacji. Tym razem było to okno balkonowe i panująca za nim zima. Wielkie śnieżne chmury wisiały na ugiętych pod ich ciężarem gałęziach drzew. Nie było to bardzo interesujące ale lepsze to niż patrzenie w idealnie wypolerowaną maskę mężczyzny.
On to zrobił. Wiem o tym.
Postać Hiro była równie dobrze znany w Yokohamie co postać Prezesa w Polsce. Wystarczyło rzucić jedno, proste hasło i wszyscy wiedzieli o kogo chodzi. Tym bardziej jeśli ktoś należał do rady.


Ostatnio zmieniony przez Nadia dnia Czw Lut 21, 2019 4:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Iudex Sro Lut 20, 2019 7:28 pm

Cóż, ślepiec bardzo lubił kryć swoją twarz i nigdy nie zdradzał jej nikomu bez powodu. Nie uważał, że to jakaś wielka tajemnica. Jednak raczej z czystej złośliwości lubił irytować wszystkich nie pokazywaniem jej. Wiedział zresztą, że jego prawdziwa aparycja była na tyle nietuzinkowa, że Nadia nabawiłaby się zupełnie nowych, bardziej osobliwych fobii. Wzbudzenie zainteresowania i niepewności były przyjemną alternatywą i skutkiem ubocznym.
Iudex doskonale wiedział, że czasem dystans to coś co jego klienci lubią i czasem utrzymuje się przez kilka spotkań albo lat. Kuracja to zawsze długotrwały proces i przyspieszanie go nie daje niczego, prócz blizn które ciągle przypominają o tym co się wydarzyło. Sam zresztą trzymał dystans z niemal wszystkimi, musiał utrzymywać profesjonalny wizerunek. Nie zważając na to, że czuł się w pewnym sensie obco był niezbędny by pomagać, mało kto zniósłby jego prawdziwe ego.

Gdy usłyszał jak jest natura problemu przekrzywił głowę. Nie byłoby to tak niesamowite, ale przez całą rozmowę niemal się nie ruszał, tylko gdy było to konieczne. Po tym co powiedziała czuł jednak wzmożoną potrzebę zrobienia czegoś, czegokolwiek byleby tylko nie rzucić bardzo niezręcznym „ou, trudna sprawa”.
Spodziewał się bardziej, że powie mu o tym jak odeszła z rady, że została odrzucona przez jakiegoś gacha albo odrzucona przez faceta. Ot, te częstsze problemy które zdarzają się każdemu i bardziej tyczą się ego niż czegokolwiek innego. Tutaj jednak jeśli chodziło o zaginięcie dziecka, a wręcz domniemane porwanie i to przez Hiro był trochę zmieszany. Ruszyła bardzo drażliwą strunę tym jednym słowem.
Z jednej strony dzieci kochał i był gotów pomóc jej w odzyskaniu pacholęcia, ale Hiro był jego przełożonym i jako członek Schwarzwaldu, a teraz Rady miał go wspierać i służyć radą.
- Nadia. - Powiedział po dłuższej chwili ciszy. - Słyszę, że jesteś tego pewna, ale czy masz jakieś dowody? Czemu miałby ci zabrać dziecko?
I wtedy wszystko okazało się jasne. Nie zaprosiła go tu po to by naprawdę rozmawiać o sobie, a o tej sprawie. To on miał mieć odpowiedzi na te pytania, zamiast sam je zadawać. Wiedziała, że nawet jeśli nie ma on pewnych informacji to istnieje szansa, że uda się jej go wykorzystać. Urażony powinien wyjść...
Szybko jednak uspokoił swoje nerwy. Nie musiał przecież uciekać się do czegoś takiego, ba mógł nawet przez jakiś czas bawić się w tę grę. I tak był niezdrowo zafascynowany intrygami obnażającymi cudze słabości. Sam kochał je pleść, bo był to jedyny rodzaj wojny jaką mógł uprawiać, tę za zamkniętymi drzwiami i pełną szeptów oraz sączącej się do uszu trucizny.
Pochylił się mocniej na krześle, aby czuła cudzą bliskość; zwłaszcza po takim wyznaniu.
- Rozumiem, że nie chodzi o okup. - Jeśli chciał wejść w tę zabawę musiał w pewnym sensie jej uwierzyć, a przynajmniej zawiesić swoją niewiarę i czekać co stanie się dalej.
W powietrzu, oprócz zapachu krwi i zdenerwowanej kobiety, dało wyczuć się coś nienamacalnego i fascynującego szykowała się jakaś heca i to dość duża. Nawet jeśli nie była już tak ważna i wpływowa, to nadal była zdesperowaną matką – niebezpieczną i często mocno nieprzewidywalną.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Czw Lut 21, 2019 10:28 pm

Ten moment, kiedy ktoś zwraca się do Ciebie po imieniu jest zawsze czymś niezwykłym na swój dziwny sposób. Zwłaszcza, jeśli w dzieciństwie, było to nieodłącznym elementem, wstępem do trudnej rozmowy. „Nadia, muszę Ci coś powiedzieć” albo „Nadio, musimy porozmawiać”. To nigdy nie wróżyło dobrze i nigdy rozmowa nie tyczyła się pogody ani innych bzdurnych oczywistości. W tych czasach używanie imienia było rzadkością. Lepiej lawirować w konwersacji nierzadko zapominając nawet jak rozmówca ma na imię. Trudno to wytłumaczyć jednak odnieść można wrażenie, że każdy wie o co chodzi. Z tego powodu blondynka poruszyła się niespokojnie opróżniając jednocześnie kielich aż do dna. Jeśli wszystko do tej pory stanowiło wstęp, to przyszedł czas na rozwinięcie, dojście do sedna sprawy i wyciągnięcie wniosków. Wizja opowieści, jaką miała roztoczyć przed nowo poznanym mężczyzną niewprawiana ją w euforię ale taka była kolej rzeczy. Robiła to już dwa razy, zrobi i trzeci. Dla jasności, absolutnie nie liczyła na pomoc w odzyskaniu dziecka, raczej na ukojenie huśtawki emocjonalnej. Nie miała też bladego pojęcia, że dzieci są czułym punktem jegomościa o tajemniczej twarzy. To zupełny przypadek albo przeznaczenie.
Owszem, mam dowody i pewność co do swoich oskarżeń.
Spojrzała dość wymownie (z przyzwyczajenia) na mężczyznę, po czym odruchowo skierowała wzrok w stronę drzwi sypialni Leo. Dokładnie tych, za którymi siedziała ta pinda w białym kitlu. Nad miała nadzieję, że nie była typem przystawiającym szklankę do drzwi celem podsłuchu. Inaczej byłaby bardzo rozczarowana, że jej intymne zwierzenia są tematem do rozmów pomiędzy innymi, obcymi wampirami.
Możesz usiąść bliżej?
I jakby nie czekając na zgodę, sięgnęła po dłoń szlachetnego i bardzo powoli, delikatnie przyciągnęła go na kanapę tuż obok siebie. Obecność Iosefki drażniła ją niewytłumaczalnie. Nie po to pozbywała się sług z domu, żeby martwić się o dodatkową parę uszu. Trudno! Zrobiła wszystko co konieczne żeby rozmowa pozostała tylko między nimi.
Czy Hiro wygląda na kogoś biednego?
Uniosła brew w przekonaniu, że tylko ludzi chcący się wzbogacić są wstanie uprowadzać cudze dzieci dla zysku. To był równie podłe co cały Hiro więc pasowałoby, ale nie tym razem.
Zaczesując pasma długich, jasnych włosów za uszy, zaczęła jeszcze raz wszystko od początku. Cóż, to bodajże trzeci raz kiedy musiała komuś wyłożyć przebieg wydarzeń i za każdym razem szło jej to coraz lepiej. Nie była już tak skołowana jak za pierwszym razem. To chyba plus.
Jej głos ściszył się o dwa tony i był bardziej konspiracyjny.
Szczerze jestem nieco zdziwiona, że ta historia do dnia dzisiejszego nie krąży w Radzie ale ok, opowiem wszystko od początku. Postaram się zrobić to zwięźle.
Ponownie zerknęła na puchar upewniając się jedynie, że dopiła krew do końca, a szkoda, czuła, że właśnie zasycha jej w gardle.
Wszystko zaczęło się od tego, że złamałam nasze prawo. Z łowcy uczyniłam sługę i to z nim miałam dziecko, chłopca. Żyliśmy w spokoju przez pewien czas aż ktoś nie doniósł przewodniczącemu. Może oświata, może wampir, nie wiem, nie ważne. Najpierw dopadł mnie.
Urwała chcąc przypomnieć sobie jak Hiro zwracał się do tego sługi. Chwilę zajęło jej wertowanie pamięci ale w końcu wyprostowała się i ożywiła nieco.
Abaddon, pies Rady. Zaprowadził siłą do przewodniczącego a ten ukarał mnie za to co zrobiłam. Nim doszłam do siebie i wróciłam do domu, dziecka i Ravena już nie było. Udało mi się zdobyć kasety z monitoringu apartamentu, w którym mieszkaliśmy. Widać na nich jak ten sam pies niesie moje dziecko.
Zacisnęła zęby a jej oczy na moment zaczęły przybierać barwę szkarłatu. Czuła jak niepohamowana fala złości wzbiera w niej nie mogąc znaleźć ujścia.
Mogę zapalić?
Jej ręce drżały i myślała tylko o tym, żeby zaciągnąć się kilka razy cienkim papierosem. Sądziła, że temat wzruszeń na tym polu ma już dawno za sobą. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Ta sprawa nadal wzbudza w niej ogromne emocje i złość, chęć zemsty, nie wiadomo co jeszcze.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Iudex Wto Mar 05, 2019 7:28 pm

Z chwili na chwilę cała ta sytuacja wydawała się coraz to gorsza i ciekawsza. Dowody na porwanie i to przez Hiro, a nawet nie byle kogo, bo dziecka byłej członkini rady. Przychodząc tu wpędził się w nie lada problemy. W tej chwili inny wampir albo rzucił się na nią albo na Hiro. Ciężko było przejść obojętnie obok takiego dylematu, ale jednak chciał dać całej sytuacji szansę. Ona miała wiele do powiedzenia, a szansa na uskutecznienie tego typu hecy była wręcz wyborna, niemal tak jak krew którą go uraczyła.
To co stało się dalej zaskoczyło go i sprawiło, że jego ciało zadrżało, jakby rażony prądem. Nie spodziewał się tego, że Nadia będzie miała aż tak wielką potrzebę kontroli... ani tego, że zdecyduje się na tak odważny kontakt fizyczny. Aby nie stracić równowagi poderwał się i oparł rękę o jej ramię. Przez chwilę stał tak stukając pazurem o jej skórę jakby coś bardzo poważnie rozważał. Maska dobrze maskowała jego minę. Chciał zrobić teraz naprawdę wiele rzeczy, wszystkie z nich nieprzystające ani osobnikowi jego pozycji ani tym bardziej specjaliście w swoim fachu.
- Naturalnie. - Odpowiedział na pytanie post factum. Jego głos był jednak wyjątkowo dziwny, trochę jakby mruczenie połączone z bulgotem, które ustało w połowie, aby wróciła jego bardziej zwyczajny osobliwy akcent. Usadowił się tuż obok zakładając nogę na nogę w spokojnym oczekiwaniu.
Iosefki nie interesowało to, co robi Iudex ze swoimi klientami. Kilka razy próbowała podsłuchiwać, ale wymierzone później kary zniechęciły ją do tego szybko. Jedną rzeczą było zaspokajanie ciekawości – zupełnie inną być zamkniętym sam na sam z nim, gdy jest rozgniewany lub zniecierpliwiony. Teraz akurat oglądała jeden z polecanych filmików „top 10 sposobów na udaną randkę” zapominając absolutnie o bożym świecie.
- Czy okup musi przynosić pieniądze? Nie jestem jedynym, który swojego targu dobija w krwi. - Odpowiedział bardzo szybko jak na siebie, a nawet trochę protekcjonalnie. Chciał dodać znacznie więcej, jednak nie mógł. Teraz, gdy akurat miała się otworzyć, wolał jej nie przeszkadzać. Jego profesja była najłatwiejsza do porównania z grą w wisielca. Postawienie na złe słowo mogło kogoś zabić.
Gdy zaczęła ściszać głos i konspirować przechylił głowę w jej stronę, aby zrozumiała że wie w jaką grę grają i że w tej chwili jest po jej stronie.
- W radzie jestem od niedawna, część rzeczy jeszcze mi umyka. - Odpowiedział zupełnie szczerze. Nie miał okazji poznać wszystkich członków, a nawet zająć dobrze należytego miejsca. - Powiedz to w tylu słowach ile jest potrzebnych. Mamy cały czas tego świata dla siebie.
Zdawało się, że wręcz wyczuwał jej potrzeby, bo pochylił się nad stołem i podsunął jej swój kielich. Nie wypił z niego zbyt wiele, a i picie było sporym nadużyciem terminu. Większość płynu została jeszcze w środku kielicha, a żal by było aby się zmarnował.
Historia zdawała się ciekawa. Człowiek zamieniony w wampira był może złamaniem przepisów, ale na pewno nie niewybaczalnym. Przemiana łowcy w chwilach, gdy polityka między obiema frakcjami była tak napięta jak między Pakistanem i Indiami w Kaszmirze to zdecydowanie coś co powinno się karać. Dziwne było jednak to, że nie huczało o tym tak jak powinno. PR wampirów spieprzył po całej linii - popełnił dobry krok w ukaraniu jej, ale dwa w tył w nieogłoszeniu tego że pilnuje swoich praw. Powinno huczeć i wszyscy piszczeć na tę wieść, a on dopiero teraz słyszy o tym wydarzeniu.
Inną sprawą, było to, że kobieta zdecydowała się popełnić dziecię z nie dość, że śmieciem społeczeństwa swojej własnej rasy, to i swoim prywatnym śmieciem. Na szczęście większość wampirów nie potrafiła czytać w myślach bez kontaktu wzrokowego, co ułatwiało trochę posiadanie zdrożnych i nieprzystojnych przemyśleń.
- Oczywiście, nie krępuj się. - Odpowiedział cieplej niż wcześniej. Przybliżył się do niej na chwilę tylko po to, by dotknąć jej ciała, a potem położyć rękę na jej dłoni. Całkiem fajny trick, którego nauczył się jako ślepiec, by przypadkiem nie obłapiać cudzych piersi albo krocza – wystarczy dotknąć kogoś i można dzięki temu znaleźć inne części ciała ze sporą dokładnością, nawet „na ślepo”.
- Jednak nie myślisz, że to samowolka? - Zadał pytanie po dłuższym momencie ciszy. - Nadgorliwy pies, chcący zadowolić swego pana przynosząc mu prezent?
Znał to z autopsji, nadgorliwe sługi o dużej sile i małym mózgu potrafiły być utrapieniem głównie dla ich suzerena.
- Hiro, aby nie stracić twarzy i wyjawić, że jego własne pomioty są nazbyt gorliwe zdecydował się grać w tę grę i uchodzić za brutalnego i nieugiętego włodarza. To pozwoliło mu tylko wzmocnić pozycję... - Zatrzymał się i szybko wprowadził korektę. Nie chciał brzmieć tak, jakby go bronił. Teraz był cały poświęcony Nadii i jej punktowi widzenia. - Nie broni to jednak jego karygodnego zachowania. Jeśli ta teoria jest prawdziwa, to żaden z nich nie powinien kazać ci przez to przechodzić. Nadia, jak mniemam nie konfrontowałaś się z psem?
Zdecydował się mówić jej językiem, musiał ją w jakiś sposób pocieszyć i zmotywować. Nic też nie broniło mu pokierować jej działań w pewną, konkretną stronę. Intryga była jedynym momentem, gdzie miał władzę podczas pojedynków i mimo tego, że sam potępiał tego typu praktyki nie mógł się im oprzeć.
- Może to w nim jest klucz do całej tej historii. Tak czy inaczej Nadia, jesteś bardzo silną kobietą i niezwykle silną osobą. – Ścisnął mocniej jej rękę i przechylił głowę. - Powiedz mi jak się czujesz. W dowolny sposób, po prostu zaprezentuj mi to co się w tobie dzieje. Może wydać się głupie, wiem. Zaufaj mi proszę, zrób co tylko chcesz i mów na co tylko masz ochotę.
Zdecydowanie brzmiało to dziwnie i banalnie, ale nie było nic tak skutecznego podczas terapii jak: własne przemyślenia, które wpadają właśnie wtedy gdy jesteśmy ze sobą szczerzy; zdawanie sobie sprawy z własnych uczuć. Zwłaszcza to drugie nie dość, że popycha do pierwszego, to ubranie w słowa i czyny tego co się w nas kotłuje daje pełnię zrozumienia – a przez to możliwość okiełznania i pogodzenia się z wieloma wewnętrznymi konfliktami.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Pią Mar 08, 2019 10:52 pm

Ów sprawą dzieliła się jedynie z dwiema osobami i ani jedna ani druga nie była wstanie jej pomóc. Ba, nawet nie wykazywały żadnej inicjatywy więc w nim ostatnia nadzieja. Nie bez powodu Nadia zareagowała żywo na wieść, że prócz terapii, mężczyzna zajmuje się sprawami starszyzny. Był dobrze postawiony, kompetentny a co najważniejsze, jej historia stanowiła dobry materiał do kilku spotkań. Gdyby mężczyzna zgłębiał temat związany jedynie z jej psychiką, sprawa byłaby załatwiona bo nie każdego obchodzi los cudzych dzieci. Ona chyba trafiła w dziesiątkę, przynajmniej tak jej się wydawało na tą chwilę.
Poufność, na którą się porwała była dla niej czyś tak zwykłym i naturalnym, że przez myśl jej nie przeszła niezręczność. A tej się niechcący dopuściła jednak bez zwrócenia uwagi nigdy o tym nie będzie wiedziała. Ten brak równowagi powinien jej już dużo powiedzieć ale przez pewnego rodzaju niepełnosprawność mężczyzny, nawet nie zwróciła na to uwagi. Potraktowała to jako naturalne zachwianie spowodowane jej zbyt gwałtownym ruchem. Dlatego też przytrzymała terapeutę ułatwiając mu zajęcie miejsca tuż obok siebie na kanapie. Działała teraz mniej więcej tak jakby miała do czynienia z podobnymi jemu na co dzień. Zero zażenowania i wstydu. Poziom wyrozumiałości wzrósł do granic możliwości i chyba gdyby Iuda zaczął się nagle niepewnie czuć, to bez cienia skrępowania zaprowadziłaby go pod rękę do auta.
Uważam, że Hiro może mięć wszystko i ma wszystko. Pieniądze, krew i cholera wie co jeszcze. Jest chory, ślepo przekonany o swojej wyższości nad resztą. Myśli, że jest bezkarny bo kto mu może cokolwiek zrobić?
Gdyby tylko na chwilę Iudex mógł skorzystać z narządu wzroku, ujrzałby kpiący wyraz twarzy szlachetnej. Połączenie zgorzknienia i irytacji. Dobrze wiedziała, że Hiro ma dużo na sumieniu. Z tym, że nie miała tego na papierze a słowo przeciwko słowu? Porywanie się z motyką na słońce. Uściślając, nie interesowały jej jego machlojki, brudne interesy czy innego rodzaju przestępstwa. Mógł sobie robić co tylko dusza zapragnie ale z dala od jej rodziny, a w tej chwili jej rodziną było dziecko. Najgorsze, że nawet nie miała pewności czy jeszcze żyje. A jeśli tak, to gdzie się znajduje i jaki wiedzie los? Niejednokrotnie najgorsze myśli zatruwały jej całe godziny a nawet tygodnie. Dręczona wizjami rodem z horroru, przesiadywała samotnie w czterech ścianach knując zemstę. Słodka, najlepsza na chłodno, tak mawiają.
Bez namysłu i prawie automatycznie sięgnęła po kielich, który znalazł się bliżej jej krawędzi stolika. Zwilżenie gardła przed streszczeniem historii było dobrym pomysłem. Jeden, dość duży łyk obmył jej gardło przez co wszystko poszło jakoś płynnej. Przynajmniej jej się tak wydawało. Może to tylko dziwne wrażanie a może działanie tej cholernie drogiej substancji, za którą zapłaciła prawie jak za złoto?
Mówiąc to co leżało jej na duszy od dłuższego czasu, śledziła dłoń szlachetnego, która nie wiadomo kiedy przylgnęła do jej własnej. Przez krótką chwilę można było nawet pomyśleć, że właśnie do tej dłoni mówiła gdyż jej wzrok był uparcie utkwiony gdzieś w okolice pokrycia sofy. Nic bardziej mylnego. Skupienie i chęć niepominięcia istotnych faktów sprawiły, że kobieta w pewnym sensie się zawiesiła. Jej ciało i aparat mowy działały na dwóch równych trybach co nie zakłóciło w żaden sposób zeznań.
Może bym tak pomyślała gdyby, po pierwsze, najpierw nie spotkała mnie kara osobiście a po drugie, na co Hiro wtedy moje dziecko? Zwróciłby mi je.
Wzruszyła delikatnie ramieniem domyślając się jednocześnie, że w zamku nie brakuje wampirów do wykarmienia a wampirzy niemowlak to obowiązek. Komu chciałoby się zajmować brzdącem gdyby jego obecność była pomyłką? Taka perspektywa wydawała jej się logiczna więc nadgorliwość nie wchodziła w grę.
Poza tym tamten wampir był posłuszny i usłuchany. Widać, że dobrze go wytrenowano.  
A może wyszkolono? W końcu psy się szkoli prawda?
Nie, nigdy później już go nie spotkałam ale jestem pewna co do imienia.
Dokładnie pamiętała tą wredną twarz. Mogłaby go rozpoznać bez problemu w środku dnia a tym bardziej w środku nocy. To on pośrednio przyczynił się do jej nieszczęścia i zasługiwał na karę w tym samym stopniu co jego Pan. Nikt nie zdawał sobie sprawy jak cholernie żałowała, że nie ma własnej armii, zastępu oddanych sług, którzy bez mrugnięcia okiem poszliby rozprawić się z tymi niegodziwcami.
Pytasz jak się czuję?
Zmierzyła go wzrokiem chociaż nie było w nim ani chłodu ani żalu, nie dla tego osobnika. Trudno opisać w kilku słowach to jak bardzo jest rozdarta. Jej świat w ciągu kilku godzin przewrócił się do góry nogami i ten stan trwa do dnia dzisiejszego.  Z dnia na dzień rzuciła pracę i gdyby nie dar losu w postaci sporego spadku, kto wie gdzie by dziś była.
Źle. Jestem spokojna pozornie, marze tylko o tym żeby dopaść tego dupka.
Wolną ręką sięgnęła do szafki tuż obok sofy. Wyjęła z niej paczkę papierosów, którą położyła sobie na kolanach. Wysoka, cienka paczka zerkała na nią grożąc rakiem płuc i bardzo nieestetycznym obrazkiem, który miał odstraszyć potencjalnych nałogowców, wspaniały pomysł…
Zapalisz ze mną?
Spytała łagodnie uwalniając swoją dłoń. W końcu jakoś musiała poradzić sobie z otworzeniem paczki i podpaleniem jednego miętowego. Chwilę później w powietrzu uniósł się delikatny zapach dymu tytoniowego a ona dostrzegła, że ręka, w której trzymała uspokajacz, nieco drży. Nerwy.
Nie jestem silna. Jestem cierpliwa.
Dorzuciła w końcu dopijając ostatni łyk z kielicha swego terapeuty. To dziwne, ale spodziewała się, że po takim wyznaniu zbierze jej się na płacz a tu nic. To chyba dobry znak, prawda?
W końcu po długiej ciszy padło pytanie, z którym długo czekała, chyba najważniejsze.
Pomożesz mi?
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Iudex Pon Mar 11, 2019 6:09 pm

Rzeczywiście nie lubił, gdy traktowano go jako kalekę. Wiedział, że utrudnia to trochę życie, jednak nigdy nie określiłby się niewidomym. Widział to na co ślepe są otwarte oczy innych i dzięki temu mógł wejrzeć w innych oraz światy przylegające, niedostępne dla tych, którzy kiedykolwiek doznali luksusu wzroku.
- Nie palę. – Odpowiedział żartobliwie stukając w swoją maskę. Chroniła go przed wieloma rzeczami, w tym przed używkami. Z resztą, starał się ograniczać korzystanie z wymysłów ludzi, były zbyt intensywne i szybkie, tak jak ich oni sami. Przebywając wśród nich zauważył, że sięgali po używki niemal bez przerwy. Fenomen nie do zrozumienia – przecież ich dusze tak szybko opuszczały ten padół, ale z jakiegoś powodu potrafili oni znaleźć powód aby zmarnować znaczącą jego część na coś co jedynie go skróci. Marnowali swój własny potencjał i zasoby, by znieczulić się tylko bardziej i uniemożliwić pojęcie istoty świata.
Wampiry, które przebywały zbyt długo wśród nich i asymilowały się w społeczeństwo też same narażały się na ich efekty, które przy niemal wiecznej egzystencji oddalały je od pierwotnej natury.
- Uważaj, zemsta potrafi szybko przemienić się w obsesję. A obsesja zamienia nas w straceńców. Straceńcy nigdy nie otrzymują dobrego zakończenia. – Odpowiedział, wielu z tych desperatów próbował odwieść od drogi jaką sobie obrali. Tych, którzy szli w zaparte wspominał z nostalgią jako wzorcową przestrogę. Ich „szczęśliwe zakończenia” zawsze były tragiczne. Samobójstwa, życie w ukryciu, ostracyzm. Nikt nigdy nie myślał czy zemsta przyniesie coś więcej oprócz niej samej.
Brak płaczu był bardzo poważnym sygnałem, że Nadia już zbyt swobodnie kroczyła na drodze do zatracenia.
- To będę robił. Pomogę poradzić sobie z traumami, pokieruję na drogę która przyniesie ci coś więcej niż śmierć. – Odpowiedź była wymijająca i bardzo ogólna, można było zrozumieć ją wielorako i o to mu chodziło. Był ciekawy losu dziecka tak samo jak ona – z zupełnie innych pobudek ale intencje w tym momencie nie miały znaczenia. Jednak nie mogła spodziewać się, że członek rady otwarcie zgodzi się na coś takiego.
- Zacznijmy od kilku pytań. – Od razu podniósł rękę, chcąc zwrócić na siebie uwagę tym bardziej. –  Nie musisz na nie odpowiadać, to czy zechcesz zależy od ciebie. Pamiętaj tylko, by być szczerą wobec samej siebie.
Opuścił dłoń, która szybko znalazła się na jego udzie. Musiał na nią uważać, była bardzo niebezpieczna. Może miał przewagę na wielu polach, wyglądał i brzmiał na ułożonego gentelmana – był jednak tylko bestią w humanoidalnym ciele. I to dość dobrze oswojoną ze swoją prawdziwą naturą. Nawet, gdy kontrolował to kiedy i komu ją ukaże ona kontrolowała jego popędy i instynkt.
Tak więc podwójnie zabawne było to co miał zamiar teraz zrobić. Stać się jej głosem rozsądku zadając pytania, które miały odwieść ją od o ile nie całego planu to jego najbardziej ekstremalnych wariacji.
- Tak, więc… - odchrząknął lekko, mentol gryzł go nieprzyjemnie w gardło. - Chcesz zemsty i odzyskać swoje dziecko, to jasne. To jednak dopiero początek, a nie koniec. Co się według ciebie stanie? Wrócisz do domu i życia jakby nigdy się to nie wydarzyło? Już teraz dostałaś karę za sprzeciwienie się radzie, jakie będą konsekwencje twoich dalszych działań? Będziesz kryć się przed nią już zawsze?
Tak było zawsze, w ich społecznościach. Wampiry były zbyt pierwotne, by ich rozumienie wykraczało kiedykolwiek poza modyfikacje kodeksu Hammurabiego. Krew za krew, oko za oko, egzekucje czy trwałe okaleczania – w większości niewspółmierne do faktycznego wymiaru popełnionej zbrodni. Prawo stanowił najbardziej wpływowy i rządny władzy, a to zmieniało go w tyrana. Tyran by utrzymać posłuszeństwo musiał dopuszczać się zaostrzenia rygoru, co w końcu prowadziło do jego upadku; następny przejmuje tylko pałeczkę i „ucząc się” na błędach zaostrza tylko już istniejące zasady.
Nadia mogła przez przypadek sprowadzić na samą siebie i wszystkich znacznie większy problem niż jednego mafiozę z manią wielkości.
- Tak jak uważam powinnaś zacząć u źródła problemu. Zawsze mogę pomóc próbując ci zapomnieć lub przypomnieć. - Podsunął kolejną alternatywę. - Mogę wydobyć z twojej podświadomości wiele informacji, tak jak i odkurzyć pamięć albo przysłonić bardziej bolesne momenty.
Dawno już tego nie robił. Brak mu było zanurzania się w cudzym umyśle i przeszukiwania go. Meandry cudzej świadomości były dla niego pożywką równą najlepszej krwi, a i „ofiary” rzadko narzekały gdy z nimi kończył – część zachwycona, a część nie miała siły nic powiedzieć. To dzięki tej sztuczce był tak popularnym wyborem wśród kur domowych i otwierało mu to bardzo dużo różnych drzwi.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Sro Mar 13, 2019 9:45 pm

Nałogi imały się wszystkich. Palący przez lata ludzie zacięcie twierdzili, że na coś trzeba umrzeć. A nikotyna i dymek skutecznie podwyższa szanse na wyhodowanie przyjaciela w płucach czy innych narządach – raka. Jej to nie dotyczyło. Z biologicznego, a raczej medycznego punktu widzenia,  była bytem martwym, nadnaturalnym i czymś, co można zakwalifikować do miana zjawy. Z resztą jak ich wszystkich. Potwory? To chyba zbyt duże słowo. Jasne, żywienie się krwią nienależny do dobrych uczynków ale współczesna technologie niosą ze sobą wynalazki nawet dla dzieci nocy. Chcesz być humanitarnym, nowoczesnym wampirem? Nic prostszego. Należy przyjmować syntetyczną krew w tabletkach a Twoje „życie” prze biegnie w zgodzie i harmonii z resztą istot na tym łez padole. W wolnej chwili Nad powinna zastanowić się nad pisaniem tekstów reklam. Przy podwyższonym stresie wychodziło jej to nawet całkiem nieźle.
A ja czasem muszę, lubię. W sumie to nie ma znaczenia.
Przyjemność z odczuwania smaku, delikatnego drapania w gardle i wędrówki dymu z ust, przez gardło, wprost do płuc. Możliwość obserwowania cienkiego słupka dymu rozpływającego się w powietrzu jakiś metr dalej. Żeby dopełnić rytuał, wydobyła z dna szafeczki, niewielką, kryształową popielniczkę, która wylądowała obok kielichów na stole. Towarzyszący temu dźwięk nie wskazywał na zbytnią delikatność gospodyni. Wręcz przeciwnie, prawie rzuciła przedmiot na kawowy stolik. Bez trudu można było dostrzec ukryty wulkan energii i multum emocji, które kotłowały się w jej drobnym ciele. Tyle chciała powiedzieć, tyle zrobić a zamiast tego siedziała spokojnie i paliła papierosa. Opanowanie? Raczej cisza przed burzą…
Sądzisz, że mam coś do stracenia? Odebrano mi wszystko.
Wydmuchała kolejną porcję dymu, która tym razem zwiedzała okolice szyby w oknie balkonowym. Chociaż maska skutecznie oddzielała terapeutę od świata zewnętrznego, to dmuchanie na kogoś było raz, Mao przyjemne, a dwa świadczyło o całkowitym braku kultury. W tym wypadku Nad co jakiś czas obracała głowę spalając miętowy specyfik bardzo szybko.
Mam rozumieć przez to skany planów zamku Hiro?
Uśmiechnęła się przelotnie gasząc resztkę papierosa w popielniczce. Naturalnie to tylko żart ale wcale by się nie obraziła gdyby Iudex jakimś cudem zdobył te szkice i podrzucił jej „przypadkiem” na maila. To by znacznie ułatwił sprawę. Na całe szczęście Nadia na tyle twardo stąpała po ziemi, że nawet nie łudziła się podobnym uśmiechem losu. Kwestia odbicia młodzieńca była jej priorytetem i kto wie, może to już chora obsesja?
Dobrze, słucham.
Znów obróciła się przodem do swego rozmówcy. Tym razem pozwoliła sobie na nieco więcej swobody podwijając jedną z nóg pod pośladek i wspierając się na kolanie drugiej. Rezygnując ze sztywnej, wyuczonej pozycji z nogą na nodze i kręgosłupem prostym niczym kij od szczotki, dała do zrozumienia, że czuje się swobodnie w tym okrojonym towarzystwie.
Wtedy wyjadę. Jeśli chciałabym tu zostać po tym, co mam zamiar zrobić, to byłoby równoznaczne z samobójstwem. Wszystko sobie przemyślałam.
Celowo nie wspomniała o wynajętym mieszkaniu na odległym kontynencie, naturalnie pod innym nazwiskiem. Macki Hiro sięgają daleko, nawet bardzo. Ona zaś nie pragnęła niczego poza możliwością wychowania swojego potomka w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa. Tutaj miała dom i to byłoby na tyle. Prace straciła już dawno, po części na własne żądanie. W okolicy mieszkał kuzyn i kuzynka, żadnej bliższej rodziny. Yokohama była jej obca tak jak setki tysięcy innych dużych miast. Mogła bez przeszkód mieszkać w każdym z nich. Byle pod zmienionym nazwiskiem.
Tak, była gotowa na wiele wyrzeczeń żeby tylko dopiąć swego. Zbyt długo siedziała w miejscu bez ruchu więc większość planów awaryjnych była opracowana w każdym szczególe. Wiedziała co, gdzie, kiedy i jak. Nikt jej nie zagnie i nie odwiedzie od próby przywrócenia wewnętrznego ładu. Przynajmniej tak jej się wydawało w ten chłodny wieczór…
Hm? Chyba nie rozumiem.
Zmrużyła czekoladowe oczy, które teraz bardzo uważnie przyglądały się idealnie białej masce w miejscach, gdzie powinny znajdować się oczy. Czyżby na tym właśnie polegał fenomen terapii tego psychologa? Na usuwanie wspomnień stanowiących źródło problemu?
Nadia przeczesała włosy nie widząc do końca co ma teraz powiedzieć. Bo i nie do końca wiedziała co mogą stanowić rzucone przed chwilą słowa.
Ale ja nie chce niczego zapominać. Owszem, to co mnie spotkało jest straszne ale to jedyny, namacalny dowód na zło, które mnie spotkało.
Jej wspomnienia były jak nagrany, krótkometrażowy film. Zlepek urywków zdarzeń, sytuacji. Wszystko świadczące o winie tego bydlaka. Pozbawienie się wspomnień było równe z powrotem do punktu wyjścia. To dobre rozwiązanie dla kogoś komu nie zależy. Ale jej zależało, i to bardzo.
Chyba, że masz na myśli coś innego.
Poprawiła się w swej skomplikowanej pozycji muskając opuszkiem palca wskazującego dolną wargę. Wyraźnie coś rozważała albo czekała na wyjaśnienia.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Iudex Czw Mar 14, 2019 4:30 am

- Tak jak Hiro wcale nie posiada wszystkiego, tak ty nawet nie wiesz ile możesz jeszcze stracić.
Powiedział szczerze, bardzo smutnym tonem. Zdanie to uderzyło bardzo blisko domu. Doskonale wiedział jak wielkim bólem było życie z konsekwencjami własnych, pysznych działań. Odebranie wszystkiego co fizyczne czy bliskie nie było tak bolesne jak to, gdy odbierze się komuś wybór. Szybko wyrwał się z marazmu i refleksji nad własnymi działaniami. Zwłaszcza, że jej stan nie wskazywał na nic dobrego. Mówiła o tym zbyt rzeczowo, była zbyt zdeterminowana po zbyt długim czasie. W każdej chwili mogła popełnić głupotę, przed którą chciał ją uchronić.
Gdy uderzyła kryształem o stół drgnął i dotknął go instynktownie. Nie spodziewał się tak mocnego uderzenia. To jednak odkryło przed nim pokłady gniewu jakie tłumiła.
- Powinnaś zapisać się na sparingi, albo zmusić do nich swoje sługi, zalecenie lekarza. – Powiedział dość szybko, jak na siebie. Wolał jednak od razu zaadresować sprawę i niebezpośrednio przestrzec ją przed powtarzaniem tego typu praktyk. Nie żeby stary ślepiec się zląkł, jednak to też nie tak że się to nie wydarzyło.
Na jej „żarcik” odpowiedział początkowo jedynie śmiechem. Była bezczelna ponad wszystko i to prosto w twarz członka rady. Mógł teraz wykonać telefon, który posadziłby ją na bardzo długi czas lub wręcz pozbawił głowy. Nie miał jednak takiego zamiaru. Raz, że terapia była miejscem, na właśnie tego typu zachowanie, a dwa że lubił tego typu osoby – korzystające z przywileju intymnej rozmowy pod przysięgą milczenia do oporu. To właśnie to pozwalało mu na poznanie ich naprawdę.
- Nie. Z resztą, nawet gdybym miał je przy sobie, nie dałbym rady tego stwierdzić.
Przynajmniej humor się jej jeszcze trzymał. Dość nietuzinkowy i ryzykowny, ale humor.

Pozycja jaką utrzymywała nie przeszkadzała mu zbytnio. Niestety jego musiała być bardzo wyrachowana. Właśnie dlatego ruszał się powoli i dość zdawkowo. O ile inni mogli czytać z jego ruchów on nie miał podobnego luksusu. Przynajmniej mimikę zakrywał pod maską, jego miny musiały tłumaczyć dość wiele z jego charakteru. Ech, szkoda że chodzenie z zasłonką prysznicową przytwierdzoną do pleców było niemożliwe. Ułatwiłoby to i ten aspekt życia.
- Będą cię ścigać. Jeśli złamiesz prawo każdy pies rady w każdym zakątku świata będzie cię ścigał. Z początku okręg poszukiwań jest niewielki, ale szybko twoja twarz będzie wszędzie. – Zbił jej argument. – Musiałabyś nabawić się nowej i to szybko.
W głowie już miał gotowy plan i mimo, że chciał to nie był w stanie jej go wydać. Choćby dlatego, że gdy jej twarz zagości już na listach gończych musiałby ją wydać. Ona z resztą doskonale wiedziała, a przynajmniej musiała zdawać sobie z tego sprawę w jakimś stopniu. Ich relacja pacjent-lekarz skończy się w momencie, gdy dostanie informację o tym że jest na nią nagonka.
Sam z resztą miał wiele planów ucieczki, jemu jednak było prosto – ot dotrzeć do Niemiec, a tam mógł spędzić w rodzinnych włościach setki lat, póki jego imię nie zostanie już zapomniane. Ona jednak nie miała zamku z dostępem „tylko dla zaproszonych” i zawsze może pojawić się goblin, który może zgłosić ją z nadzieją na to że jego parszywe życie odwróci się w końcu, gdy przysłuży się organizacji.
- Uważaj też na dziecko. Jeśli je wychowują, to na swoją modłę. – To była chyba największa przestroga. Cała rodzina Hira była dość specyficzna, trudna w obyciu i co gorsza pokręcona. Choćby na złość mogli nauczyć dziecka nienawiści do niej. Tragikomedia pierwszego sortu – matka po wielu trudach w końcu dopuściła się złamania wszystkich praw, by odnaleźć dziecko, które gardzi nią i chce jej śmierci. To brzmiało dokładnie tak, jak mogli to wyreżyserować Hiro i reszta jego rodziny.

Nie czuł jeszcze frustracji w związku z tym co się działo, jednak powoli w jego głowie kotłowało się przeczucie, że cała historia nie skończy się dobrze, dla nikogo. Cóż, przynajmniej nie będzie można zarzucić mu, że nie próbował czy nie był profesjonalny.
- Mogę nie tylko pomóc zapomnieć, to jednak jedna z opcji. Mogę też to wszystko wysterylizować i oddzielić emocje od faktów. – Kolejna próba odwiedzenia ją od przejścia ze sprawą do porządku dziennego i kolejna porażka. Nie brała tego nawet pod uwagę – determinacja godna podziwu. Właściwie w tym momencie tę walkę już przegrał, teraz mógł już tylko lawirować pomiędzy prawami i obowiązkami jakie miał, by załagodzić obecny stan. Jednak szkoda, bardzo chętnie zanurzyłby się w meandry jej umysłu i sprawdził co jeszcze się w nim kryje, jak pachnie i brzmi.
- Nadia, mam wrażenie, że to co stało się z tobą. Twoje dzieciństwo i relacja z rodzicami. To ma wpływ na to co teraz robisz. Ryzykujesz wszystkim, stąpasz po bardzo cienkim lodzie jakby była to asfaltowa droga i nie liczysz się z konsekwencjami. Chcesz oddać swemu pacholęciu tego co sama nie miałaś? Zadośćuczynić mu za swoje własne grzechy?
Nie miał pojęcia czego od niego oczekiwała, nie potrafił pomóc jej w ten sposób. Był nowy w tym miejscu, ale tym bardziej musiał udowodnić swoją wartość wszystkim. Był zupełnie zagubiony i na szczęście jego reakcja obronna pomagała mu to dość dobrze ukryć. Milczenie i spokój zrzucały bardzo dyskretnie obowiązek z niego. Zdawało się, że oczekiwał na nią, na to by otworzyła się bardziej i ujawniła więcej.
Czuł, że po wszystkim będzie potrzebować trochę czasu dla samego siebie – jeden z pierwszych klientów tu i od razu został przyparty do muru, postawiony w wyjątkowo amoralnej sytuacji. Mógł z tego wybrnąć w każdej chwili, jednak nie chciał. Bawiło go to i dawno nie wyszedł poza swoją strefę komfortu. Zbyt często powtarzał klientom, by tego spróbowali samemu obracając się w niej cały czas. Było to miłą odmianą i w sumie powinien jej za to w jakiś sposób podziękować.
- Powiedz mi, czego naprawdę pragniesz? Jak mogę ci pomóc? – Wrócił trochę spontanicznie do tematu, który wcześniej zbyła. – Tym razem może bardziej poważnie.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Nie Mar 17, 2019 2:05 pm

Chyba powoli zaczynała się domyślać o co może chodzić. Z góry założyła dwa rozwiązania sytuacji. Jedno bardzo optymistyczne, z happy Endem, i drugie, równie radykalne co pierwsze, ze śmiercią w tle. Nic nie jest i nigdy nie będzie albo białe albo czarne. Między życiem w szczęściu, a odejściem z tego okrutnego świata, znajdowały się dziesiątki innych rozwiązań, których, wydawać by się mogło, nie dopuszczała do siebie. Jedną z naprawdę wielu opcji było pojmanie. Tak jak jeńca na wojnie. Z tą małą różnicą, że jeniec ma swój obóz, ludzi, którzy gotowi są po niego ruszyć. A ona? Jedyną osobą, która była z nią realnie związana, był ojciec, z którym praktycznie utrzymywała kontaktów. Nawet gdyby nie dawała znaku życia przez rok a może i dwa, nie raczyłby ruszyć w poszukiwania córki. Zmieniając kobiety jak rękawiczki nie miał czasu na tak trywialne sprawy jak rodzina. Z resztą nawet nie miałaby do niego pretensji. Od dawna pogodziła się z myślą, że w życiu musi radzić sobie zupełnie sama.
Burzysz mój światopogląd a ja nie wiem czy to mi się podoba.
Zasiane ziarno niepewności w mgnieniu oka potrafi urosnąć do niebotycznych rozmiarów niczym chwast. Bez zbędnej pożywki, nasłonecznienia czy miejsca. Zagarnie wszystko to, co niezbędne do egzystencji. W tym przypadku będą to skrupulatnie zaplanowane kroki, jeden po drugim, działania i przemyślenia. Bo co jeśli faktycznie nie uda jej się odbić malca i wpadnie z deszczu pod rynnę?
Odruchowo przeczesała dłonią długie włosy, które raz lądowały na prawym, a raz na lewym ramieniu. To znak, że zaczęła nad czymś głęboko myśleć, analizować i zastanawiać się czy dobrze robi. Trudno było powiedzieć stop. Machina ruszyła, pieniądze po część zostały wydane a w piwnicy leżał spory arsenał broni przeznaczony do walki z wampirami. Co za los.
Dawaliby mi fory. Znam ich.
O ile Leo bałby się żeby przypadkiem nie upadła i chociażby nie zabrudziła kolana, tak Kyuu był większą zagadką, aczkolwiek ani jeden ani drugi nie sprawiał wrażenia chętnego do walki na 100%. Poza tym sądziła, że jej umiejętności są wystarczające do walki z Hiro. Nawet jeśli mowa o bezpośrednim starciu, to lepiej byłoby posługiwać się bronią. Fizycznie była o wiele słabsza od mężczyzn, szczególnie tych wysoko urodzonych. Cóż, taka kobieca natura.
Sądziłam, że z czasem odpuści. Z resztą czemu miałoby mu zależeć na dziecku, które nawet nie jest jego?
O ile gra toczyła się o dziecko, a nie plamę na honorze czy nadszarpniętą reputację. W końcu przewodniczący mógł zagarnąć tyle niemowląt ile tylko chciał ale czy każdy rodzic był w stanie dogadać się z łowcami i osobami, które handlują bronią? Nadia zrobiła w tym kierunku naprawdę wiele. Kosztowało ją to zarówno dużo pieniędzy, czasu co i wyrzeczeń. Musiała odpuścić niechęć do śmiertelnych wrogów gatunku, przekupić ich krwią po to żeby zdobyć coś, czego nie każdy może być posiadaczem. A teraz, kiedy w drodze była dalsza część niezbędnego ekwipunku miała zmienić zdanie?
Starczy. Zrobimy przerwę?
Zaproponowała zaraz po tym kiedy Iudex zasugerował niechęć własnego dziecka do matki. To jej nawet nie przeszło przez myśl. Jej własny syn, pierworodny, miałby odczuwać do niej niechęć a nawet wrogość? To nie tak, że ten scenariusz nie miał racji bytu. Chodzi raczej o to, że kobieta ogarnięta niezrównaną miłością do własnego dziecka ma klapki na oczach. Przez to są sytuacje, których nawet nie przyjmuje do wiadomości.  Jak wyżej wspomniana. Podobne zachowanie jest wstanie zrozumieć tylko inna zraniona rodzicielka i… psycholog?
Wstając z kanapy obeszła stolik, kierując się do drzwi balkonowych. Dwa duże, przeszklone skrzydła za dnia zasłonięte były grubym materiałem. Dzisiaj jednak ów materiał spoczywał na końcu karnisza wyraźnie nietknięty. To wszystko sprawka pogody. Gęste, szare chmury nie pozwoliły przebijać się promieniom słonecznym nawet na chwilę. Dzięki temu można były bez przeszkód obserwować roztaczający się za tarasem widok.
A co innego mam robić. Siedzieć w domu z założonymi rękami i liczyć na cud?
Obróciła się na pięcie i wsparła plecy o lodowatą szybę. Przyjemny dreszcz przeszedł jej ciało sprawiając, że poczuła się rześko. Ta rozmowa była trudna i poważna. Nic dziwnego, że co chwilę albo zmieniała pozycję albo chodziła po mieszkaniu. Walczyło w niej zbyt wiele emocji żeby usiedzieć w jednym miejscu.
A jeśli go kiedyś spotkam i zapyta dlaczego go nie szukałam? Co powiem? Że się bałam? Że to było zbyt niebezpieczne?
Uniosła nieco głos ale gdy tylko się zorientowała, powróciła do poprzedniego tonu. Terapia zmieniła się w coś na rodzaj sprzeczki choć wcale nią nie była. To odbijanie piłeczki prawie jak w rozmowie małżeństwa podczas kupna nowego telewizora. Każdy ma swoje racje, które próbuje uświadomić drugiej stronie.  Taki chyba miał być efekt, prawda? Najwidoczniej jej lista plusów i minusów całego przedsięwzięcia nie była kompletna co z każdą chwilą było udowadniane.
Czego pragnę? Spokoju. Moje dawne życie było w porządku. Może bez fajerwerków ale największym kłopotem jaki miałam był wybór koloru szpilek do pracy. Potrzebuję trochę zapomnieć ale tak się nie da.
Dlaczego? Wyrzuty sumienia. Dręczenie się tą sytuacją było jak konieczne biczowanie.  Zadawanie sobie słusznego cierpienia. Gdyby zdołała się od tego oswobodzić, to tak, jakby zapomniała o krzywdzie swego dziecka. A tak nie można, nie wypada.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Iudex Pon Mar 25, 2019 11:52 am

Iudex nie powiedziałby, że istnieje coś takiego jak hepi end. Nie był pesymistą, wolał myśleć że to jego twarde stąpanie po ziemi. Każde zakończenie ma swój dzień po i jeszcze wiele następnych, które już nie są tak szczęśliwe. Nadia była zbyt zatruta kulturą ludzi i własną dziką fantazją. Nie musiała wierzyć w romansidła, ale żądanie szczęśliwego zakończenia najwidoczniej w niej narosło.
- Nikomu się to nie podoba. Nie ma się podobać. Entuzjasta heroiny czuje fizyczny ból podczas odwyku. Brak mu szerszej perspektywy by stwierdzić, że zabiera się mu ją dla jego własnego dobra.
Uniósł szyję i podrapał się po niej lekko. Ostatnio coraz częściej drapało go gardło i robiło mu się, z braku lepszego określenia, duszno. Dobrowolne więzienie, które zakładał dzień w dzień na twarz zaczynało go uwierać. Paskudne i niekomfortowe uczucie, zwłaszcza w takich chwilach.
- Nadia, nie jestem tu po to, aby być potakiwaczem. Tych masz tu przynajmniej dwójkę na służbie.
Dodał tylko kładąc ręce na kanapie prawie siadając na nich, jak najdalej twarzy czy Nadii. Nawet przypadkowe zdjęcie maski skomplikowałoby wszystko, w sumie bardziej niż obłapianie emocjonalnie obciążonej pacjentki, ale to drugie było zwyczajnie nieetyczne.
- Cóż, zaproponowałbym swoją kandydaturę na sparing. Niestety ani ja ani moje zdolności nie nadają się do sparingu. Mogę zapytać Iosefki albo innych moich współpracowników.
To co powiedział, nie było do końca prawdą. Walczyć dzięki pożeraczowi. Ba, przez to był bardzo niebezpiecznym pojedynkowiczem na bliski dystans. Ale to nie była zdolności dzięki której dało się przeprowadzać sparingi. Hiro ani żaden z jego sług nie będzie raczej próbował zmienić jej mózgu w paszę dla pingwinów.
- Mógł nadal nie nacieszyć się tym małym zwycięstwem. Czas płynie inaczej, gdy żyjesz obok ludzi, nie z nimi.
Tego był niemal pewien. Jak długo jej dziecko było od niej odebrane? Kilkanaście miesięcy, rok, dekadę? To nadal było niewiele, nawet dla niższych wampirów a co dopiero dla szlachetnych, którzy koncepcję śmierci pojmowali gorzej niż ludzie koncepcję wampira.
Poczuł kolejne uderzenie gorąca, które owiało go całego. Szybko odpiął górny guzik koszuli przejeżdżając po szyi i ramieniu dłonią. Nie rozumiał czemu dzieje się to wszystko. Wszystko to było pułapką? Krew była zatruta? Na chwilę spanikował, będąc przekonanym, że to koniec. Uczucie jednak minęło tak szybko jak się zjawiło. Pozostawiło po sobie dwie rzeczy - głód i pragnienie. Znośne, ale uwierające delikatnie podświadomość pragnienie. Trochę jak potrzeba zapalenia papierosa po długiej i stresującej rozmowie.
Tyle jeszcze było jej do powiedzenia. Tak dużo edukacji, by nakierować ją na lepszą i zdrowszą ścieżkę. Mógł mówić bez przerwy i przekonywać, dla niej było to jednak zbyt wiele. Na propozycję jedynie przytaknął pozwalając jej przetrawić wiadomości.
Nie chciał już dodawać, że sam sprawiłby że dziecko nie dość że znienawidzi matkę to pokocha swoich oprawców. Znając tamtą rodzinę dość dobrze nie byłby zdziwiony gdyby było ono odchowywane tylko po to, by stać się kochankiem albo prywatnym podnóżkiem jednego z jej członków.
Podchodził do niej bardzo powoli zatrzymując się co jakiś czas, by wyczuć jak blisko powinien stanąć zanim nie zacznie jej osaczać. Jej pytania były dziwne, nie był pewien czy to retoryczne stwierdzenia rzucone tylko po to, by poczuć się lepiej ze swoimi decyzjami czy prawdziwe pytania, na które odpowiedź zmieni cokolwiek w jej życiu i postanowieniach. Trudno było stwierdzić, chociaż uniesienie się dawało nadzieję, że nadal się zastanawia, że może udało mu się do niej dotrzeć.
To co się tu działo dawno zresztą wykroczyło poza ramy terapii. Jeszcze nie był współodpowiedzialny za potencjalne przyszłe zbrodnie, chociaż nie był pewien jak długo jeszcze uda mu się zachować status bezstronnego. Wolał przemilczeć część jej pytań. To nie od miał na nie odpowiadać, a ona sama. Nadal czuł się odpowiedzialny i nadal chciał jej pomóc. Na nieszczęście Nadii sama musiała wykonać lwią część pracy.
- Żyć dalej, znaleźć nowy cel. Nie zapominać o tym co się stało, ale zacząć toczyć inne boje. Takie, które możesz naprawdę wygrać i których wygranie naprawdę przybliży cię do upragnionego spokoju. - Zatrzymał się na półtorej metra od niej w bezruchu, bał się że spłoszy ją, gdy podejdzie bliżej. - Co się nie wydarzy będę tu, by ci pomóc. Teraz też mogę to zrobić. Da się wszystko, więc powiedz ile chcesz nie pamiętać. Jak wiele ciężaru zdjąć z twoich barków?
Był zdecydowanie podekscytowany. Potrzebował tego tak samo jak i ona. Żył wieloma wspomnieniami, wielu istnień. Za każdy razem czuł ich ból jak swój własny, ale było to jak narkotyk. Tylko zamiast ranić kogokolwiek, pomagał sobie i innym.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Wto Mar 26, 2019 9:40 am

Zaczynasz porównywać mój upór do nałogu, coś w tym jest.
Przyznała, chociaż nie było to odkrywcze stwierdzenie okraszone radością z dojścia do celu. Raczej proste stwierdzenie oczywistego faktu. Kolejna rzecz nie na rękę. To przestało być zabawne (jeśli nawet przez chwilę było). Rzucane przez terapeutę kłody były coraz trudniejsze do przeskoczenia a zbijanie jego argumentów swoimi, sprawiało niemałą trudność. Owszem, wydawał się starszy a co za tym powinno iść, silniejszy i bardziej doświadczony. Teoretycznie powinna go słuchać i zgadzać się z każdym słowem. Tak, teoretycznie…
Kolejne określenie wydobyło lekki uśmiech na jej posępnej do tej pory twarzy. Potakiwacz, nowy synonim służby. Mogło być i tak chociaż ciężko nazwać Kyuu potakiwaczem. Do tej pory nie udało jej się rozgryźć jego osoby. Prócz słuchania, miał też coś do powiedzenia. Jego uwagi były trafne i cenne. Nie można było powiedzieć, że jest zaślepiony przekonaniem o nieomylności swojej przełożonej, a ona to ceniła. Podsumowując, miała półtora potakiwacza w domu. Zawsze to coś.
Oj nie nie.
Machnęła ręką dokładając do tego ruch głową, zupełnie jakby Iuda mógł to w jakiś sposób odebrać.
Wystarczy, że machała mi przed nosem strzykawką. Tej Pani podziękuję.
Ten cały incydent z pobieraniem krwi byłby dobrym pretekstem do wywołania fali złości i chęci zemsty co w konsekwencji mogło zaowocować naprawdę ciekawą walką. Jednak Nadia nie miała ochoty odbywać potyczek z pielęgniarką, która na co dzień pomaga swemu Panu. To nie chodzi o to, że szlachetna była przekonana o swojej wyższości i możliwości uszkodzenia tamtej, po prostu nie i już.
Sytuacja bez wyjścia.
Podsumowała przymykając zmęczone powieki. Stojąc tyłem do balkonowej szyby, opierając się o nią plecami, objęła dłońmi własne ramiona. Nawet teraz czuła jak jej wszystkie mięśnie zlokalizowane przy szyi, a raczej karku, są napięte. Stres, ciągłe bycie na wysokich obrotach, duża ilość problemów, to wszystko odebrało jej radość życia, tego nieśmiertelnego. Powinna odpocząć, zregenerować się. To bardzo dobry pomysł i na pewno go kiedyś, kiedyś! Zrealizuje.
Wszystko ok? Dobrze się czujesz?
Oderwała tył głowy od chłodnej tafli przygryzając policzek od środka. Jej obejmujące się do tej pory dłonie, skrzyżowały się pod piersiami.
Mężczyzna, który zaczął się zachowywać nieco podejrzanie, nagle wstał i zaczął iść w jej kierunku. Najwyraźniej siedzenie w jednej pozycji nie tylko dla niej było monotonne. Nic w tym złego. Grunt, że nie miał złych zamiarów, bo nie miał?
Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Tak, są osoby, które potrafią z dnia na dzień wszystko rzucić i zacząć od nowa. Kupno biletu na egzotyczne wyspy i długie wakacje z dala od Yokohamy, problemów i swego dziecięcia była czymś na co nie było najmniejszych szans. Duża doza poczucia winy i bezradności nie dałaby jej żyć. A skoro ktoś nie ma ochoty na dalszą egzystencję to wyjście jest tylko jedno, proste.
Może kiedyś, za jakiś czas. Teraz tak nie umiem.
Nowy cel? Chodzi o rodzinę, sferę zawodową, biznes, interesy? Wszystko byle nie to co teraz zatruwało jej wszystkie myśli. Jasne, to dobre wyjście, prawie jak złoty środek. Ale na wszystko potrzeba czasu. Tak jak na przespanie się z tymi wszystkimi rozmyśleniami. Dzisiejsza rozmowa dała jej sporo do myślenia i z pewnością nie przejdzie bez echa. Natomiast zaproponowane rozwiązania nie mogły zostać wprowadzone w życie już dziś.
Na co tak naprawdę masz ochotę. Ja jestem z Tobą szczera więc Ty też bądź.
Nie mając absolutnie żadnego pola manewru, zmierzyła go jedynie wzrokiem. Sytuacja zmieniła się o 180 stopni i faktem było to, że coś jest inaczej. Nadia nie czuła się jeszcze zagrożona ale w jej głowie zaświeciła się mała lampka zwiększająca czujność. Osoba terapeuty wzbudzała w niej zaufanie i to chyba pierwsza postać, która wysłuchała jej historii od początku do końca, a co więcej, chciała pomóc w odpowiedni sposób. To wielki plus.
Chcesz mojej krwi czy wspomnień? Sztuczka ze strzykawką jest słaba, prawda?
Może na krótką metę ta metoda się sprawdza ale ich dialog trwał już naprawdę bardzo długo. Nic dziwnego, że mężczyzna poczuł głód. Zwłaszcza, że rozochociła go krew z pucharu.
Nadia wiedziała jedno, nie chciała zapomnieć niczego. Wszystkie, nawet najboleśniejsze wspomnienia były pożywką dla chęci zemsty, tej chorobliwej. A może by tak…
Przekonaj mnie.
W końcu odepchnęła się lekko od chłodnego szkła robiąc dwa małe kroki w przód. Ujmując dość delikatnie dłoń mężczyzny, przyłożyła ją na kąt żuchwy w taki sposób, że zahaczała zarówno o jej policzek jak i szyję a co za tym idzie, pulsującą żyłę.
Oczy zaczęły przybierać barwę szkarłatu chociaż przy ich naturalnie ciemnej barwi to mała zmiana.
Wymień się ze mną.
Zaproponowała ocierając policzek o zimny spód zadbanej, męskiej dłoni. To wszystko wiązało się z koniecznością zdjęcia maski ale czy czuła ciekawość? Nie. To co się w niej kotłowało miało zupełnie inne podłoże. Z czasem odczuła ścisk w żołądku. Nutka podniecenia związanego z niezwykłością sytuacji. Naturalnie krótkie kły przybrały na długości co stwierdziła zahaczając o nie od środka językiem.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Iudex Nie Lip 28, 2019 5:51 pm

Nie był tu po to, aby zbijać jej argumenty i przekomarzać się. Od tego są koleżanki, wino i pseudointelektualne dewagacje. Chodziło mu o uzmysłowienie jej pozycji, w której się znajduje. Nigdy nie wzbraniał zemsty ani dawania upustu swoim pierwotnym pragnieniom. Ba, wręcz cieszył się wiedząc, że wampiry jeszcze nie do końca popadły na chorobę zwaną człowieczeństwem. Nadia nie potrafiła jednak mierzyć siły na zamiary i zamiast zemsty chciała po prostu samobójstwa, a jako jej lekarz nie mógł na nie pozwolić.
- A szkoda, Iosefka jest bardzo dobrym specjalistą od upuszczania krwi. - Zaśmiał się subtelnie z własnego, bardzo hermetycznego żartu. Nie było potrzeby jej tłumaczyć, ot szybkie wejrzenie w nie tak dawną przeszłość i nostalgia.
Potrzebował zresztą myśleć o tym, gdy jego ciało zaczęło zachowywać się nieprzewidywalnie i podejrzanie, nawet jak na niego.
- Zmęczenie. - Odparł szybko, nie chcąc się nazbyt uzewnętrzniać. Jego słabość wypadała słabo w oczach nowego pacjenta. Zwalał to na długie dni i noce poświęcone przeprowadzce, sprawach rady oraz pacjentów. Takie życie nie było mu do końca obce, ale ostatnio zmieniało się w nim bardzo dużo. Wszystko go drażniło, a przeczucia nie dawały mu spokoju. Coś w jego ciele się zmieniało i dużo szybciej niż był w stanie przeprocesować na raz. Podejrzewał, że przemiana w końcu musi nadejść, ale miał nadzieję że będzie mieć nad nią kontrolę. Zawsze wszystko kontrolował i radził sobie z tym sam, teraz nie mogło być przecież inaczej.
“Czego chcesz” było to bardzo trudne pytanie. Odpowiedzi były zależne od wielu rzeczy. Te które łatwo wyjaśnić były bardzo powierzchowne. Miał też znacznie mroczniejsze a nawet wzniosłe pragnienia, których wyjaśnienie było niemal niemożliwe. Nie mógł jej odpowiedzieć prosto jakąś nędzną formułką jak “pomóc ci”, ale nie mógł też po prostu powiedzieć “wznieść ród wampirów w ich nowe dziedziństwo”. Zdecydował się na odrobinę niezręcznej szczerości.
- Chciałbym znowu spędzić trochę czasu jak zwykła istota. - Nie była to wielka tajemnica, ot zachcianka i wstydliwy fakt. Nie widział jak się na niego patrzą, ale czuł spojrzenia innych; był zapracowany, styrany właściwie ilością papierkowej roboty i chciał pożyć życiem innych. Znowu ich poznać, dowiedzieć się co zmienili w swoich zachowaniach. - Dawno nie miałem urlopu.

Kolejne pytania sprawiły, że zatrzymał się w miejscu. Trawił je i zastanawiał się jak jej odpowiedzieć w taki sposób, by jej od siebie nie odstręczyć ale nadal potrzebował od niej wszystkiego co tylko mogła mu dać. Polityka była trudna, ale uczył się jej od młodego, tak więc zdawał się na instynkt.
- To nie sztuczka, to zwykła zapłata. Pieniądze mają takie same znaczenie jak zegarki. Ludzie je wymyślili na swoje potrzeby. Adaptowanie ich ma znaczenie tylko wtedy, gdy musimy się z nimi ugadać.
Odparł zdziwiony, nawet oburzony tym, że mogła myśleć inaczej. Szybko jednak został zbity z pantałyku. Rzadko miał doczynienia z aż tak chętnymi kontaktu fizycznego pacjentami. Był przekonany, że jego zasłonięta twarz i długie palce były dość mało atrakcyjne. Nie oparł się jednak potrzebie i zaczął wodzić po jej twarzy palcami. Często widział duszę, ale poczuć ciało było zawsze ciekawym dopełnieniem.

Jej propozycja sprawiła, że zadrżał. Nie wiedziała o co prosi i dostarczenie jej tego w najlepszym przypadku zostawi ją skołowaną, w najlepszym zrobi permamentną krzywdę.
- Nadia. - Brzmiał na zmieszanego, a obcy akcent wkradał się coraz coraz mocniej w każde następne słowo. Poprawna dykcja zeszła na dalszy plan, gdy całe myśli zajmowało ważenie przyjemności i powinności. Właściwie decyzję podjął bardzo szybko, ale zastanawiał się jak to dobrze rozegrać i co właściwie obudować murem, a co pokazać.
- Musimy się do tego przygotować. Musisz mi teraz kompletnie zaufać I słuchać mnie bezwzględnie. - Miał ton głosu jednocześnie ciepły i nieznoszący sprzeciwu.
- Usiądź, proszę. Zaraz zaczniemy.
Wystawił rękę, tak by mogła ją w spokoju złapać i wystawił laskę przed siebie aby móc ominąć wszystkie meble. O ile pamiętał mniej więcej rozmieszczenie rzeczy w pokoju, nie spamiętał wszystkiego i potrzebował wsparcia.
Gdy Nadia usiądzie Iudex jednym ze swoich długich pazurów zrobi dziurę w swoim nadgarstku, gdy poczuje czarną, gęstą ciecz na palcu wystawi dłoń w jej stronę.
- Wypij kilka kropel, pomoże to w całym procesie. - Narkotyczna krew zamknie ją trochę na zewnętrzne bodźce, uspokoi. - Ale tylko kilka.
Następnie obszedł siedzisko, by położyć ręce na jej ramionach I szyi. Masował je delikatnie, by się zrelaksowała oraz by pozwolić krwi na odpowiednie zadziałanie. Kucnął za blondynką, aby zmniejszyć dystans i utrudnić jej podejrzenie jego oblicza.
- Wsłuchaj się w tykanie zegara, poczuj jak twoje serce wolno bije, zrelaksuj się. - Mówił bardzo cicho i rytmicznie. Trans i hipnoza ułatwią mu jej nie uszkodzić, gdy będzie chętna sama pokaże mu to, czego potrzebuje. - Daj mi się prowadzić, nie otwieraj oczu i nie odwracaj się pod żadnym pozorem. Musisz mi zaufać.

Powoli oderwał ręce od jej karku i ramion, za to jędną z nich położył na jej głowie czesząc włosy w bardzo wolnym rytmie. Druga ręka powędrowała na zapięcie maski, które uwolniło się z lekkim cyknięciem. Bardzo powoli podniósł ją, opuszcając przy tym głowę. Jego twarz pokryła się dziesiątkami oczu wypełzających z jego ust, nosa czy pojawiając się na tawrzy. Znikały, dzieliły się i pełzały, niektóre próbowały dzielić tę samą przestrzeń, walczyły ze sobą o dominację na czole czy policzku. Z jego ust zaczęły wypełzać cienkie wici w rytm jego cichego pomruku, a krtań urosła jakby wsadzono w nią pięść.
Cienkie macki powoli sunęły po oparciu kanapy, wprost w stronę jej kanalików łzowych i uszu łaknąc połączenia obu jaźni.
- Wpuść mnie do siebie. Pokaż mi to wszystko, co cię trapi. - Teraz jego głos był inny. Nie wydawał go ustami. Ich umysły się złączyły, a on był bardzo ostrożny by niczego nie uszkodzić.
Iudex

Iudex

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Maska na twarzy
Zawód : Psychoanalityk, trener
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t4061-iudex-schwarzwald#89688 https://vampireknight.forumpl.net/t4065-iudex-schwarzwald

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Nadia Wto Lip 30, 2019 8:54 pm

Wyjedź gdzieś. Europa jest piękna.
Zmęczenie, normalna sprawa. Nawet ktoś chodzący po tej planecie dłużej niż przeciętny śmiertelnik ma prawo do odpoczynku. Nikt nie jest robotem a nawet jeżeli uważa, że jego wytrzymałość dorównuje maszynie, przekona się szybciej niż sądzi, że tak nie jest. Żadna ujma ani powód do wstydu.
Jeśli wymówka była zmyślona na poczekaniu to jej prostota i oczywistość sprawiły, że blondynka łyknęła to bez mrugnięcia okiem. Tego tematu nie będzie drążyła, tym razem Iude miał szczęście i da mu spokój ale kolejne potknięcia mogą nie przejść bez echa. Nie od dziś wiadomo, że kobiety są niezwykle ciekawski i uwielbiają drążyć temat, dociekać do prawdy i doszukiwać się drugiego dna.
Należy Ci się kilka dni urlopu. Jak chyba każdemu z nas.
Ona sama nie wyjeżdżała nigdzie od niepamiętnych czasów. Zawsze było coś lub ktoś kto z jakiś przyczyn trzymał ją w tym mieście. Wsiąść w jeden z kilkudziesięciu albo nawet kilkuset samolotów, które dzień w dzień odlatują z tutejszego lotniska to żaden wyczyn. Sztuką jest odpoczywać z czystym sumieniem i głową wolną od gnębiących myśli. To z pewnością byłby teraz dla niej samej duży wyczyn. Aktualnie wakacje pozostawały w sferze abstrakcji, czegoś, co szybko jej się nie przytrafi. Może za rok…
Dobrze.
Odparła czując, że to na co się porywa może znacznie przekroczyć jej możliwości. Słuchała uważnie i mogła to porównać do instrukcji pracownika obsługi jakiejś skomplikowanej górskiej kolejki. Owszem, zabawa na niej była przednia ale istniało kilka zasad, które sprawią, że prócz przeżycia przygody, będziemy się świetnie bawić. Odpięcie blokady czy wyjście z niej na samym szczycie grozi śmiercią. Czy tu też właśnie ociera się o duże niebezpieczeństwo?
Chociaż ochota na eksperymenty spadała równie szybko co jej pewność siebie, teraz nie było odwrotu. Strach, to on zaczął mieszać i podważać jej decyzję ale pójdzie za ciosem, jak zawsze.
Po zajęciu miejsca na środkowej części wypoczynku, złożyła obie dłonie na kolanach nie bardzo wiedząc co teraz się stanie.
Ach to w ten sposób… Z uwagą przyglądała się niezbyt zachęcającej barwie krwi, która pojawiła się na niemal białej skórze nadgarstka. Zakładając kosmyk włosów za ucho ujęła dłoń i zgodnie z instrukcją spiła kilka, kilkanaście kropel, które nijak nie miały się do pierwotnej oceny. Czemu grzecznie przerwała skoro było to takie dobre? Najpierw poczuła dreszcz, jakby pierwszy raz w życiu przeszył ją okropny chłód. Później doznała czegoś podobnego do odrętwienia. Nie umiała do końca opisać tego uczucia i na tą chwilę nie wiedziała czy jej się podoba.
Mhm
Mruknęła doznając przyjemnej błogości. Krew, masaż, czy zaraz dostanie szampana I kawior? Nie. Może następnym razem.
To teraz był tylko wstęp do zamiany miejsc.
Brzmi bardzo kusząco ale postaram się.
Zamknęła oczy przechylając głowę na jedną stronę. Nigdy nie lubiła i chyba nigdy nie polubi pierwszego uczucia kiedy uczucie rozpychania przerywa łączność tkanek. Później nie jest tak źle a potrafi być nawet przyjemnie ale ten początek. To tylko ułamek sekundy, przeżyje, prawda?
Yhym.
Ponowna prawie niema zgoda.  Jedyne zaniepokojenie jakie można było wywnioskować z zaciśniętych pięści to to związane z dziwną zmianą głosu tuż za uchem. Pokusa uchylenia powiek i chociaż zerknięcia za siebie była silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej ale to faktycznie mogło skończyć się tragicznie.
Posłuchała nie wiedząc jak dużą przysługę wyświadcza teraz swoim wszystkim zmysłom. Wystarczył przecież ułamek sekundy żeby przeżyć największy koszmar i doświadczyć czegoś, po czym nic nie byłoby takie samo…
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Terapia Empty Re: Terapia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach