Piłki, szczury i kurczaki

Go down

Piłki, szczury i kurczaki Empty Piłki, szczury i kurczaki

Pisanie by Samael Pon Lut 25, 2019 12:04 pm

Kod:

~Uścisk~
Jest to pewien rodzaj telekinetycznej manipulacji fizycznymi obiektami za pomocą wzroku. Moc polega na zmianie struktury obiektu gniotąc go i miażdżąc o ile zostaną spełnione pewne warunki. Cel nie może znajdować się dalej niż 20 metrów od wampira, musi być w zasięgu wzroku, nie może być zbyt duży (zmiażdżenie samochodu odpada, skrzynki na listy czy śmietnika jak najbardziej) oraz nie może to być żywa istota. Kolejnym minusem jest to, że ściskanie przez dłuższy czas obiektu o dużej masie czy wytrzymałości może spowodować krwawienie z oczodołów użytkownika mocy oraz silny ból gałek ocznych. Moc nie zadziała na zaklęte przedmioty które niwelują moce wampirów. Odpoczynek od mocniejszego użycia to od 2 do 3 postów.

Trening w celu pozbycia się ograniczenia mocy do wpływania tylko na materię nieożywioną.

- Ehh... - mruknął zaspany Samael, nawet nie siląc się aby stłumić mocne ziewnięcie. Było wcześnie. Zbyt wcześnie jak na jego standardy. Niemal wyleciało mu z głowy, że był umówiony na ten dzień z Natsume. Jeżeli chodziło o pory to jego dawny opiekun i mentor nie miał dla niego za grosz litości.
- Przypomnij mi jeszcze raz, Natsume, po kiego przywlokłeś do mojego pokoju te graty? - Młody Smok z konsternacją podrapał się po rozczochranych włosach, raz jeszcze patrząc na pudełka i klatki, które zalegały pod ścianą w jego komnacie. Pierwsze pudło było wypełnione piłeczkami do pingponga, drugie piłkami do tenisa, trzecia rzecz to duża foremka pełna jajek. Z klatek co rusz dochodziły zaś irytujące zwierzęce odgłosy. Z pierwszej, najmniejszej nieustannie dochodziły ciche popiskiwania malutkich, żółciutkich kurczaczków, w drugiej metalowe kraty starały się przegryźć szczury. Trzecią i ostatnią rzeczą było szklane terrarium z żółwiami. Zaprawdę zastał bardzo osobliwy widok po tym gdy otworzył oczy. W pierwszej chwili myślał, że jeszcze do końca się nie przebudził i wszystko to jest tylko wytworem jakiegoś popieprzonego snu.
- Mieliśmy trenować, paniczu. - wampir, który swym wielokolorowym stylem mógłby wywołać atak epilepsji, uśmiechnął się ciepło do swojego byłego podopiecznego. Wyglądało na to, że cieszy go możliwość spędzenia razem nieco czasu na czymś produktywnym. Ostatni raz mieli taką okazję kiedy młody Asmodey był jeszcze nastolatkiem.
- To wiem... ale po co nam to? Będziemy trenować tutaj?
- Tak. A to tylko drobne pomoce, które powinny pomóc nam w osiągnięciu zamierzonego efektu. - wiekowy krwiopijca podszedł do swoich gratów i położył dłoń na pierwszym kartonie.
- Zaczniemy od rozgrzewki. Użyj swojej mocy by rozgnieść pięć białych piłeczek.
- Daj spokój... spać mi się chce. Po cholerę ten cyrk z piłkami i kurczakami?
- Ponieważ musisz wreszcie opanować swoją moc, paniczu. Nie jesteś już dzieckiem a od lat nie zrobiłeś w tym kierunku żadnych postępów. Nie z braku talentu a, wybacz śmiałość, z lenistwa. A teraz proszę bez marudzenia. Pięć piłeczek do pingponga.
Młody Smok zmrużył swoje ponure, czarno szkarłatne ślepia mierząc ognistym wzrokiem Natsume. Wiedział, że dużo starszy wampir miał rację, jednak nie znosił gdy ktoś wytykał mu lenistwo. Albo cokolwiek innego. Tak czy inaczej, dla świętego spokoju podniósł cztery litery i od niechcenia użył mocy zgniatając kilka białych, plastikowych kulek wypełniających pierwszy z pojemników. Takie rzeczy robił mając już pięć lat, także nie bardzo wiedział co to miało na celu. Wierzył jednak, że Natsume wiedział co robi, wszak wychował nie jedno pokolenie Asmodeyków.
- Bardzo dobrze. Teraz przejdźmy dalej. Piłki do tenisa. Są trwalsze i dużo odporniejsze na zgniatanie. Mimo to nie powinny stanowić dla panicza problemu.
- Skoro tak to po cholerę zawracasz mi tym głowę... - młodszy burknął pod nosem, kolorowy jednak całkowicie to zignorował i tylko zachęcił gestem ręki do przejścia do kolejnego etapu. Choć musiał w to włożyć odrobinę więcej wysiłku, również rażąco żółte piłki nie stanowiły dlań większego problemu. Natsume cicho przyklasnął i przystąpił krok dalej. Bez słowa położył dłoń na formie wypełnionej jajkami na co Asmodey zareagował tylko przewróceniem oczu. Pięć jajek, jedno po drugim pękały z cichym trzaskiem, wylewając swoją zawartość na podłogę. Ehh... robił się tu niezły burdel. Po wszystkim pokojówki będą miały sporo sprzątania.
- Zatrzymajmy się na moment.
Ciemna brew uniesiona do góry wyraziła zdziwienie. Coś niezwykłego było w rozbiciu kilku jajek co sprawiało, że było to bardziej warte uwagi niż pingpongi i piłki tenisowe?
- Właśnie zmiażdżyłeś przedmioty organiczne. Mało tego, istoty żywe.
- Co ty pieprzysz, Natsume, rozgniotłem tylko parę jajek... - na bladej, zaspanej twarzy Smoka zaczynały się mieszać rezygnacja ze znudzeniem. Od lat świadom był faktu, że jego moc była dość ograniczona i nijak nie potrafił za jej pomocą naruszyć struktury organizmów żywych. Nie wiedział dlaczego tak jest, po prostu tak było i fakt ten zaakceptował dawno temu. Kiedyś nawet próbował sprawdzić czy jednak mu się uda jednak po kilku nieudanych próbach rezygnował. Był zbyt niecierpliwy po za tym dużo wygodniej było po prostu stwierdzić, że się nie da i koniec.
- Owszem. Jednak jest to materia organiczna. Po za tym, wewnątrz pływały rozwijające się pisklęta. - Natsume wyłowił z brei cieknącej na podłogę jakiegoś gluta, który kształtem bardziej przypominał robaka niż kurę. Mimo to Smok się nieco ożywił. Skoro bez problemu udało się z jajkami to...
- Głównym problemem jest blokada, którą sam sobie narzuciłeś. Stwierdziłeś, że twoja moc po prostu tego nie potrafi. Wystarczyło odrobinę oszukać podświadomość i dokonałeś tego bez problemu.
- Jasssne... - młody pokiwał powoli głową wpatrując się w martwego, rozgniecionego na papkę embriona trzymanego przez byłego opiekuna.
Jeżeli dobrze rozumiał, Natsume miał na myśli to, że samemu wmawiając sobie, że nie może czegoś dokonać za pomocą mocy ograniczał swoje możliwości. A wystarczyło by z zaspania, znudzenia i rozdrażnienia chciał odbębnić szopkę ze zgniataniem przyniesionych mu do komnaty śmieci i nie miał najmniejszego problemu. Nie zdążył nawet dobrze pomyśleć i się zastanowić czy jajko jest organiczne czy nie. I coś tam w środku żyje. Skoro przed chwilą się udało to znaczy, że było to wykonalne. Musiał tylko popracować nad podejściem do tematu.
- Świetnie, tylko wiesz... Robimy tu straszny bajzel. Sądząc po tym co jeszcze tu przywlokłeś to będzie jeszcze większy... Nie mogliśmy pójść gdzieś na świeże powietrze tylko musimy robić syf u mnie? - jakby mało było bajzlu, który sam zostawiał tu na co dzień...
- Pokojówki będą miały nieco więcej pracy niż zwykle. Nie przejmuj się. Powód dlaczego tu jesteśmy jest prosty. Twoja podświadomość, raz jeszcze.
- Kiedyś znudzi ci się gadanie w taki sposób i zaczniesz mówić od razu co masz na myśli? - Asmodey warknął jednak to nie wywołało znaczącej zmiany w zachowaniu kolorowego. Wychowywał panicza odkąd nauczył się chodzić. Pomagał mu rozwijać moce, uczył posługiwania się bronią i wielu innych rzeczy. Wszelkie warkoty, szczekanie a nawet groźby nie robiły na nim wrażenia. Nadal lekko się uśmiechał i z cierpliwością tłumaczył każde zagadnienie.
- W swojej komnacie czujesz się swobodnie i komfortowo. To bardzo ważne podczas treningów takich jak ten, które wymagają pełnego skupienia i zaangażowania. - zrobił krótką pauzę aby młodszy mógł przetworzyć usłyszane właśnie informacje.
- Zgnieć jeszcze jedno. - rzucił nagle. Plask, i jeszcze więcej jajecznych glutów ciekło po podłodze. Jak było widać ten fragment ćwiczeń nie sprawiał Samaelowi większych trudności nawet mimo faktu, że uświadomił sobie to i owo.
Natsume przestąpił krok dalej i odsłonił płachtę, czemu towarzyszyło jeszcze głośniejsze i bardziej irytujące piszczenie żółtych kurczaków. Nie powiedział nic, uczeń już sam wiedział co powinien zrobić. Widać było, że skupia wzrok na pojedynczym celu, zbiera silną wolę by przekuć ją w potworny uścisk, który zmiażdży urocze pisklę na papkę. Nic się nie stało. Jeszcze raz... Namierzenie celu, skupienie woli... Nic.
- Nie mogę!
- Możesz. Przed chwilą to robiłeś. - nauczyciel ze spokojem przyjął nagły wybuch podopiecznego. Przywykł do ognistych temperamentów w tej rodzinie. Zwłaszcza ten szczeniak, którego teraz próbował czegoś nauczyć był wybuchowy.
- To co innego. - smarkacz prychnął - Jajko nawet nie przypomina niczego żywego. Wygląda jak kamień albo co...
- Przestań myśleć o tym czy cel jest żywy czy nie. Skup się na samym efekcie jaki chcesz osiągnąć.
Kurczak, którego Samael namierzył tym razem przez chwilę wydawał się zupełnie niewzruszony intensywnie wpatrującym się weń wampirem jednak w pewnym momencie pisnął nieco inaczej niż dotychczas. Jakby coś go zabolało. Będąc podekscytowanym rezultatem nadludzkiego wysiłku woli, trenujący tak się podekscytował, że zbyt się rozproszył i nie osiągnął już nic więcej. Mimo to czuł wzbierającą w nim ekscytację, jak dziecko, które uświadamia sobie, że zaczyna rozumieć to co tłumaczy pani w szkole.
Kilka godzin, kilkadziesiąt kurczaków i kilkanaście szczurów później... Młody Smok był wycieńczony. Jeszcze nigdy nie zmiażdżył tylu obiektów w tak krótkim czasie. W pewnym momencie Natsume przerwał trening widząc jak z przeciążonych oczodołów jego podopiecznego zaczyna płynąć krew. Odrobinę przedobrzyli z tym ćwiczeniem jednak Samael robiąc postępy palił się by próbować coraz więcej. Wyraźną satysfakcję dawało mu to, że wreszcie mógł robić coś o czym do niedawna myślał, że jest to niemożliwe. Mimo wszystko nie można się było przeciążać. Nadeszła pora by przerwać, zwłaszcza, że mieszanina jajek, martwych szczurów i kurcząt zaczynała cuchnąć. Od nadmiernego używania mocy, młody miał też wrażenie, że wszystko na co spojrzy zaraz zostanie zgniecione niczym puszka po napoju. Musiał się teraz porządnie najeść i odpocząć. No i przewietrzyć oczywiście...

Podobne treningi odbywał z Natsume codziennie o ile nie było czegoś naprawdę ważnego do zrobienia. Kończyło się jednak wolne od szkółki, także... Po za tym zrobił tak ogromne postępy, że w zasadzie nie potrzebował już nadzoru by potrenować. Miażdżył małe stworzonka bez mrugnięcia okiem, z czasem przerzucał się na coraz większe i twardsze cele. Niestety, budowanie siły często odbywa się po trupach.

Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Piłki, szczury i kurczaki Empty Re: Piłki, szczury i kurczaki

Pisanie by Grigorij Pon Lut 25, 2019 9:42 pm

Akceptacja.

Możesz używać miażdżenia na istotach żywych, jednakże wszystko większe od przeciętnego owczarka niemieckiego daje odpór Twej mocy. To znaczy, ze nie ginie na miejscu, ale duszenie czy powolne miażdżenie fragmentu ciała wchodzi w grę. Jeśli czyjaś kończyna będzie miażdżona przez 2 posty to przez wiele dni będzie niezdatna do użytku, a w przypadku witalnych miejsc może dojść do omdlenia.
Musisz jednak zachowywać skupienie większe aniżeli przy przedmiotach martwych.
Oczywiście bardzo odporne istoty mogą ponosić nieco mniejsze szkody, to jednak decyzja MG w przypadku starcia.
Grigorij

Grigorij
Łowca (D)
Łowca (D)

Krew : Ludzka 0
Zawód : Nauczyciel
Zajęcia : Brak
Magia : Magia Krwi


https://vampireknight.forumpl.net/t1683-vladislau-darkhawk#35268 https://vampireknight.forumpl.net/t1731-grigorij-petrowicz

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach