Bar

Go down

Bar Empty Bar

Pisanie by Samael Sob Lip 27, 2019 10:12 pm

Bar

6k7mBug.jpg

Miejsce bardzo dobrze wyposażone, tak jak cała reszta klubu. Drogie trunki i drinki, ładne kelnerki, doświadczeni barmani. Solidna i odpowiednio przeszkolona obsługa. Miejsce w sam raz do zapalenia cygara, wypicia szklaneczki czegoś mocniejszego i chwili odpoczynku, a również pogawędki ze znajomym lub też kimś całkiem obcym. Muzyka jest tutaj o wiele cichsza niż w pozostałych salach, mimo to znajduje się tu niewielki podest i dwie rury, na których zazwyczaj wije się chociaż jedna tancerka.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Molly Pią Lut 07, 2020 10:45 am

Oj bo to nie było tak, że Molly tylko i wyłącznie bała się eksperymentalnych rytuałów, możliwości brania w nich udziału bez własnej zgody i bólu jaki prawdopodobnie temu towarzyszył. Oczywiście, że jeśli by chciała, to bez problemu odeszłaby do oświaty bo nikt jej nie zatrzymywał. Miała to szczęście i ten przywilej, że w tej kwestii dostała wolną rękę i mogła sama zdecydować.
I decyzję podjęła... zostając. Po raz pierwszy poczuła się przy kimś bezpiecznie i to wystarczyło. Zadurzona, wzięta pod skrzydła w końcu zaznała względnego spokoju. Jako łowca pozornie powinna być twarda ale prawda była taka, że od zawsze potrzebowała mniejszej lub większej pomocy a na pewno wsparcia jakie daje druga osoba. Gdy mieszkała z rodzicami to oni pełnili rolę klosza ochronnego. Teraz, pewnie nieświadomie, cała odpowiedzialność spadła na szlachetnego, który sam powtarzał, że będąc z nim nic jej nie grozi.
I tego właśnie potrzebowała.
– Mam nadzieję bo jest na minusie – spojrzała w górę obserwując tańczące na delikatnym wietrze płatki śniegu. Może to naiwność, może chęć uwierzenie w słowa koleżanki tylko po to żeby pozbyć się wyrzutów sumienia ale ostatecznie odpuściła i już dłużej nie nalegała aby wezwać karetkę. To co mówiła Vi wydawało się logiczne. Ulica wcale nie wyglądała na mało uczęszczaną i chociażby to dawało cień szansy na znalezienie nieszczęśników.
– Dziękuję. On by się ze mnie znowu śmiał – może to kwestia poczucia humoru, może brak dojrzałości bo panom to przychodzi o wiele później ale coś co tą dwójkę dzieliło bardzo mocno to właśnie różna definicja żartu. Molly kompletnie nie rozumiała co było zabawnego w tym, co sprawiała jej najlepszym przypadku tylko zakłopotanie a w najgorszym przykrość. Głównie dlatego wolała żeby ów sytuacja została między kobietami.
– Idziemy. Nie mogę na nich patrzeć – i tak w pokrzepiającym objęciu Veina, obie odeszły w stronę kolejnej przecznicy, z której już o krok znajdowały się bary, dyskoteki, kasyna i to czego dusza zapragnie. Na całe szczęście nim wybrały odpowiedni lokal na dzisiejszą noc.
Lori rzadko bywała w takich miejscach więc gdy tylko do środka weszła Veina, młodsza wkroczyła za nią a przynajmniej do momentu gdy nie odbiła się od wielkiej łapy chłopa na bramce.
– Dowód masz? – gruby męski głos nie mający nic wspólnego z uprzejmością raczej nie pozostawiał pola do dyskusji. Wystraszone dziewczę bez namysłu przegrzebało torbę odnajdując kawałek plastiku. Jedno machnięcie ręki wystarczyło jako znak, że łaskawie może wejść do klubu dla dorosłych.
Wow, dzięki.
W środku było nie tylko głośno ale i jaskrawo. Dla kogoś kto od niedawna ma znacznie bardziej wyostrzone zmysły taka sceneria to prawdziwa karuzela nawet bez alkoholu. Prawie przytulona do boku koleżanki Molly, w końcu odkleiła się i po wcześniejszym oddaniu płaszcza do szatni, usiadła na miękkim materiale loży. Rozglądając się po otoczeniu szybko zauważyła dwie jeszcze puste rury sięgające pod sam sufit. Wokół kręciło się sporo osób ale nikt szczególnie nie zwracał uwagi na innych. Jeszcze wystraszona i skołowana natychmiast wypatrzyła ledwie ubraną w bieliznę panią, która z lekkością wspięła się niemal na sam szczyt metalowego atrybutu tancerki i zaczęła wić się jakby zupełnie nie miała kręgosłupa.
– Chryste Veina. Gdzie Ty mnie zabrałaś – podłamana schowała twarz w dłoniach. Łokcie wcześniej wsparła na blacie stołu. Za dużo przeżyć a to wcale nie koniec na dziś. Chciała wyjść na miasto? Proszę bardzo ~
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Veina Pią Lut 07, 2020 12:13 pm

Na szczęście obie kobiety nie musiały długo szukać, bo znajdując się w największym zagłębieniu klubów i barów miały możliwości pod dostatkiem. Gdyby Veina sama spędzała dzisiejszy wieczór pewnie skorzystałaby z kilku lokali, jednak przez wzgląd na Molly wolała wybrać jeden i to z górnej półki, miała wrażenie że eleganckie miejsce mniej przerazi i tak dostatecznie skonfundowaną dziewczynę. Choć nie miała nazwy tego lokalu w głowie w momencie wyboru, najwyraźniej gdzieś utkwiła jeszcze podczas rozmowy z Rosjaninem i Vei musiała intuicyjnie wybrać właśnie Unicorna. Cieszyła się, że wachlarz możliwości wyboru się poszerzył, a ona przynajmniej będzie na bieżąco jako naczelna hedonistka tego miasta.
Gdy bramkarz zatrzymał dziewczynę, Vi już miała z charakterystycznym dla siebie temperamentem interweniować, by przestał wykonywać swoją pracę tak skrupulatnie, jednak na szczęście Lori oszczędziła jej tego wysiłku, przytomnie nosząc ze sobą dowód.
- Właściwie to ile masz lat? - szepnęła już po wejściu do lokalu, mogła o to wcześniej zapytać, ale faktycznie to nie przyszła jej do głowy możliwość, że dziewczyna może nie być pełnoletnia.
Kobiety nie wyróżniały się specjalnie, mimo faktu iż o tak wczesnej porze jeszcze było sporo wolnego miejsca, bo przecież dla wampirów cała noc pozostawała opcją, dlatego Veina mogła spokojnie wybrać najdogodniejsze miejsce. Miejsca dla tancerek były widoczne z każdej pozycji, jednak czarnowłosa wybrała kanapę najbardziej oddaloną od rur, by jednak Molly nie poczuła się zakłopotana jeszcze bardziej (?).
- Bez przesady, umiem tak samo. - powiedziała wzruszając ramionami i patrząc na tancerkę. Najwyraźniej to do Veiny należało odebranie Lorraine niewinności i w to w sposób brutalny, ale akceptowalny. - Przyda Ci się drink. - wydała decyzję, spoglądając na dziewczynę. Alkohol powinien ją uspokoić i wprawić w lepszy humor, jeśli pierwsze polowanie mogło go zaburzyć. Czarnowłosa szybko przywołała obsługę i w zabójczym tempie złożyła zamówienie, dlatego tym bardziej ucieszyła się, że drinki zostały przyniesione tak szybko - dokładnie w liczbie czterech sztuk oraz czterech shotów. Postawione przed kobietami sprawiał wrażenie obietnicy udanego wieczoru, a przynajmniej początku bo przecież nie ograniczą się jedynie do kilku drinków.
- No, to wybierz sobie coś na początek. - powiedziała do Molly, samej od razu wlewając w siebie dwa shoty i podsuwając sobie bliżej jednego z drinków.
- Teraz mamy chwilę odpoczynku. Także, masz jakieś pytania? - zagaiła Vi, chcąc ośmielić dziewczynę do zadania wcześniej już pewnie obmyślanych pytań, właściwie czarnowłosa nie obrazi się za nawet najbardziej osobiste, bo co prawda mogła opowiadać o żarówkach, ale chyba niewiele by to wniosło. W czasie oczekiwania, wampirzyca zapali papierosa i zerknie przelotnie na tancerki, by jednak po krótkiej chwili skupić ponownie uwagę na Molly.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Molly Pią Lut 07, 2020 2:20 pm

– Dwadzieścia cztery – odpowiedziała upychając kawałek plastiku do małej przegródki z torbie z osobnym suwakiem. Noszenie dokumentu tożsamości było jej nawykiem. Dowód tak jak i prawo jazdy miała zawsze przy sobie dlatego sytuacja jaka miała miejsce kilka sekund temu nie była żadnym problemem. Chociaż miło wiedzieć, że Veina chciała się za nią wstawić i zwrócić uwagę ochroniarzowi. Już sam wzrok kiedy miał mało wspólnego z przychylnością ale finalnie obeszło się bez robienia scen.
– Wiem, że nie wyglądam. Raz na jakiś czas kiedy chcę kupić wino w sklepie też proszą o dowód. Dlatego zawsze go noszę – udzieliła wyczerpującej odpowiedzi. O ile wiek Veiny wzbudzał podziw i zachwyt tak kwestia metryki Lori była... nudna.
Nawet jeśli początkowo zielonooka sądziła, że tancerka jest tu niemal za karę i wcale nie chciała na nią patrzeć, to ciekawość była silniejsza. Nietrudno zauważyć, że pracownica baru wcale nie miała kwaśnej miny. Wręcz odwrotnie. Wydawała się zadowolona i uśmiechnięta a ponad to pewna siebie i swojego pięknego ciała. A to prężyła z każdą chwilą w coraz to nowych pozycjach. Delikatnie opalone ciało, krągłe piersi i nogi do nieba. Nawet ktoś z wnętrza sali zagwizdał pod nosem
– Umiesz tańczyć jak ona? – zapytała przechylając głowę w stronę wygimnastykowanej laski.
Przez cały czas Lori była mocno skupiona na Veinie starając się nie pominąć żadnego z wypowiadanych przez nią słów. Zdając sobie sprawę z tego, że nie ma najbardziej zachwyconej miny ma świcie, wolała wyjaśnić co jest tego powodem. – Wiem, że wyglądam jakbym tu była za karę, nie bierz tego do siebie. Chodzi o to, że jeszcze nie przywykłam do tego, że wszystkie bodźce są bardziej wyraźne a tu jest bardzo głośno. Potrzebuję chwili – ujęła drinka w dłonie prawie jak kubek z ciepłą herbatą. – Dzięki – odgarnęła włosy za ucho obracając się lekko w stronę rozmówczyni.
– Mam. Ale myślę, że jest coś ważniejszego od historii. Opowiedz mi jak usuwa się wspomnienia. To istotne tak samo jak umiejętności, które straciłam na rzecz mocy po stwórcy. Kiedy będę wiedziała co to, jak tego używać i tak dalej. Jestem kompletnie zielona. Nic nie wiem na ten temat – uniosła fikuśnie dużą szklankę upijając łyk cieczy. Prócz tego, że drink był kolorowy i słodki to wyraźnie czuła w nim alkohol. Na początek wystarczy. Od zawsze miała słabą głowę a ostatnie czego chciała to zbłaźnić się przed jedyną koleżanką z ostrymi zębami jaką miała.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Veina Sob Lut 08, 2020 12:36 am

Zachowanie ochroniarza, który pełnił też pewnie rolę wykidajły było jak najbardziej zrozumiałe; do nowego lokalu pewnie próbowało dostać się pewnie dużo małolatów, możliwe że nawet ludzkich co znacząco utrudniało pracę osiłków.
- Ciekawe czemu mnie nie spytał o dowód.. - udała zafrapowaną, chociaż dobrze wiedziała że nawet fizycznie nie wyglądała na nastolatkę z czego właściwie się cieszyła. Jej rozwój biologiczny zatrzymał się w idealnym momencie, postać dojrzałej kobiety a nie dziecka miała nieporównywalnie więcej zalet, wampiry które cały czas wyglądały niczym dopiero co wkraczające w okres nastoletni miały w związku z tym dużo więcej kłopotów i nieprzyjemności.
- Ale ciesz się, to koniec z kremami przeciwzmarszczkowymi. Jeśli będziesz o siebie dbać, zatrzymasz nieskazitelny wygląd. - Veina miała jedynie nadzieję, że Molly nie spyta o metody starszej koleżanki, bo czarnowłosa nie chciała opowiadać o swoim epizodzie karpackim i spuszczaniu krwi, w której następnie brała kąpiele (do tej pory przecież to uwielbia). Lorraine wystarczająco na ten moment była przytłoczona wampiryzmem, a opowieść czarnowłosej niepotrzebnie powiększyłaby jej wątpliwości i zasiała niepokój w tak delikatnej duszyczce.
- Oczywiście, że umiem. Miałam wystarczająco dużo czasu, by się nauczyć. Poza tym to nie jest tak trudne na jakie wygląda. - dodała całkowicie szczerze; bo choć dawno nie miała okazji by zatańczyć, dobrze pamiętała jak to się robi.
- W takich miejscach dobrze jest trenować opanowanie zmysłów. Skup się na konkretnym bodźcu starając wyciszyć wszystkie inne. To drażni tylko na początku, potem nauczysz się w pełni je wykorzystywać i kontrolować. - były to niezaprzeczalnie przydatne umiejętności, zwłaszcza dla nocnych łowców. Veinę cieszyło zainteresowanie dziewczyny o tematach podstawowych, najwidoczniej Zaren faktycznie nie miał czasu wytłumaczyć Lori najważniejszych kwestii.
- To musisz poćwiczyć, usuwanie wspomnień nie przychodzi tak łatwo choć to umiejętność wrodzona, no może w Twoim przypadku bardziej nabyta, ale jednak poprzez krew. - powiedziała nim upiła duży łyk kolorowego drinka, który po ostrych shotach wódki wydawał się słodkim soczkiem. - Najłatwiej zrobić to poprzez kontakt wzrokowy. Musisz też wymusić skupienie tej drugiej osoby na sobie - oczach, myślach i głosie, jeśli mówiąc jest Ci łatwiej. Gdy nastąpi to połączenie, starasz się usunąć dane wspomnienie z umysłu człowieka. To nawet nie jest blokada, a wymazanie konkretnych obrazów. Po prostu urwanie wspomnień na wcześniejszych wydarzeniach. - powiedziała, starając się jak najlepiej i rzeczowo wytłumaczyć cały proces. - Całkiem bezpieczne, bez skutków ubocznych, a jakże przydatne. Choćby w takich przypadkach jak polowanie. 0 dodała, rozsiadając się wygodnie. Wampirzyca dopiero teraz zdjęła futro, by zostać w cienkiej skórzanej kurtce i mocno wydekoltowanej sukience, która odsłoniła nagie kolano, gdy Vi założyła jedną nogę na drugą.
Może Molly nie będzie miała traumy po pierwszym polowaniu, bo przecież poradziła sobie świetnie; Dużo lepiej niż inne podlotki, z którymi Veina miała do czynienia, przynajmniej nie wygryzła człowiekowi kawałka tętnicy zamieniając go w prawdziwą fontannę.
- Odkryłaś już swoją moc? - zapytała z ciekawości, choć nie liczyła że zdarzy się to tak szybko, bo przecież każdy w swoim tempie poznawał te niezwykłe umiejętności charakterystyczne dla każdego wampira. - Gdy wypijesz chociaż jednego drinka, zrobi Ci się lepiej. - dodała, widząc nieśmiały łyk pociągnięty z kieliszka przez dziewczynę. Vi uśmiechnęła się widząc nieśmiałość Molly, której powinna się wyzbyć, zwłaszcza w obecności koleżanki wyrozumiałej i pozbawionej zahamowań.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Molly Sob Lut 08, 2020 2:38 pm

– Nie wyglądasz na nastolatkę. To znaczy nie mam nic złego na myśli ! – lekko przerażona tym, że jej słowa mogły zabrzmieć źle, zwróciła się twarzą prosto do koleżanki. Szybko dodała również sprostowanie – Jesteś piękną kobietą i na pewno nie przypominasz dziecka – miejmy nadzieję, że to wystarczy i w żaden sposób kobieta nie poczuje przytyku w swoim kierunku bo nie o to chodziło. Coś  co w zamyśle miało być komplementem zabrzmiało bardzo przeciętnie i nawet jeśli nie uraziła wampirzycy to sama Molly czuła się źle z tak niefortunnie złożonym zdaniem.
– Co to znaczy dbać? – jeżeli sama Vi nie ciągnęła poprzedniego tematu to tym bardziej nie będzie do niego wracać Molly. Przejście w zupełnie inny rozdział życia dzieci nocy sprawiło jej małą ulgę. – Sądziłam, że nie trzeba robić kompletnie nic. Wyjaśnij mi to proszę – podparta na stole z zaciekawieniem wpatrywała się w jednocześnie surowe i piękne oblicze rozmówczyni. Tym razem nie było potrzeby żeby tak dokładnie jej się przyglądać. W gruncie rzeczy zrobiła to już dzisiaj i faktycznie. Na buzi kobiety nie było nic co świadczyło o upływie lat. Jej cera prócz jasnego odcienia była wręcz idealnie gładka. Ta cudowność to jeden z atrybutów całego gatunku. Oni wszyscy byli doskonali co sprawiało, że ciężko oderwać wzrok i się nie zauroczyć a nawet zakochać.
– Tak? Nawet jeśli to proste tak jak mówisz to efekt jest świetny. Trudno od niej oderwać wzrok i to nie tylko panom. – ponownie spojrzała w stronę tancerki na wysokich szpilkach, które dodatkowo wydłużały i tak już zachwycające nogi. – Ja bym nigdy nie wyszła nawet na ten podest. Brakuje mi pewności siebie –  powiedziała nieco ciszej niż wcześniej starając się skupić wyłącznie na rozmowie tak jak radziła Veina. Faktycznie teraz było lepiej ale absolutnie nie przychodziło jej to z łatwością. Musiała wytężyć wszystkie zmysły żeby skupić się na tym co potrzeba a odsunąć wszystko co zbędne. Bodźców wokół było aż nadto a to i tak nie było najgłośniejsze miejsce w całym lokalu.
Dzisiejsza nocna wycieczka to dla młodszej kobiety prawdziwy fart. Połączenie odrobiny rozrywki z masą bardzo przydatnej wiedzy. Kiedy Zaren odpowiedziałby na jej wszystkie pytania albo pokazał to co do tej pory widziała? Prawdopodobnie trwałoby to wieczność a ona naprawdę potrzebował odpowiedzi. Jej stwórca wziął się za naukę od dupy strony i to dosłownie i chociaż absolutnie nie miała mu tego za złe, wręcz przeciwnie, to poczuł się przynajmniej do wysłania podopiecznej z kimś kto ma pojęcie co i jak.
Podsumowując, na chwilę obecną Veina radziła sobie świetnie w roli nauczycielki. Przynajmniej Molly czuła się dobrze w jej obecności.
– Wampir wampirowi też może usunąć fragment wspomnień? – to bardzo istotna kwestia z prostej przyczyny. Może uda jej się namówić, któregoś z chłopców szlachetnego do małej współpracy. Przecież na kimś ćwiczyć trzeba. Jeśli przez przypadek mogło dojść do całkowitej kasacji wspomnień, wówczas mogłaby mieć mały problem ale w obliczu dużej szansy na taki przebieg zdarzeń  zrezygnuje z eksperymentów na znajomych.
– Nie, jeszcze nie. Nawet nie wiem czego się spodziewać. – oblizała subtelnie wargę decydując się wypić jeden kieliszek czystej a z drinka zrobić przepitkę. To nie tak, że miała ochotę się opić. Nie chciała wyjść przy Veinie na całkowitą ofermę i sierotę jednocześnie. Gdy tylko wychyliła zawartość mniejszego kieliszka, skrzywiła się nieznacznie a jej ciało przeszedł dreszcz. Lada moment zrobi jej się ciepło od środka a umysł ogarnie uczucie błogości.
– Zaren wspominał, że kiedyś źle z Tobą postąpił. Opowiesz mi o tym? – zachęcona faktycznym rozluźnieniem jakie ją ogarnęło, podniosła drugi mały kieliszeczek żeby stuknąć nim o szkło rozmówczyni.
– Wampiry też mówią „na zdrowie"? – uśmiechnęła się delikatnie mając pewność, że żadna choroba już jej nie straszna.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Samael Sob Lut 08, 2020 4:02 pm

Dziewczynki grzecznie pojechały do hotelu gdzie miały spędzić kilka najbliższych dni pod czujnym okiem grupy przydupasów niższego szczebla. Zanim zostaną w ogóle wpuszczone do klubu będą musiały przejść tak zwany okres kwarantanny. Testy narkotykowe a potem wnikliwe badania lekarskie. Asmodey nie akceptował wadliwego towaru, wszystko musiało być z najwyższej półki. Według raportu jaki Vincent złożył mu po powrocie z hotelu, devochki były w wyjątkowo dobrym humorze i doskonale zdawały sobie sprawę z tego w jakim znajdują się położeniu. Zaskakujące, w Rosji naprawdę musiały nie mieć żadnych perspektyw skoro pracę swoim ciałem w klubie Draculi traktowały jako ogromną szansę. Jak bardzo trzeba upodlić człowieka by z radością zaakceptował los żywego towaru pracującego na zyski swojego właściciela? Cóż, młody smok jednak nie zaprzątał sobie tym długo głowy. Dla niego sytuacja była prosta - nie był żadnym bohaterem czy dobroczyńcą. Miał zamiar zarabiać na tych dziewuchach tyle hajsu ile tylko będą w stanie wyciągnąć od klientów. To po prostu biznes, nie liczyli się ludzie i życia, liczyły się cyferki i zadowalający bilans zysków i strat. Kurwa, naprawdę zmieniał się w swojego starego...
Przy wejściu do klubu zrobiło się małe zamieszanie kiedy z jakiegoś powodu do kilku facetów nie dotarło, że jest właścicielem i pierdoli stanie w kolejce do własnego klubu. Mirela bardzo szybko wyjaśniła panom sytuację ponownie. Wreszcie zrobiła użytek z bejsbola z jakim chodziła cały wieczór... Po krótkim opierdolu od szefa za robienie syfu przed głównym wejściem prychnęła i została posprzątać bałagan. I tak zapewne zleci to jakimś pachołkom gdy tylko szef zniknie z pola widzenia i zapomni o całej sprawie.
Irina, standardowo odjebana w mundur jak jakiś SS-man, już w klubie odbiła do pomieszczeń dla pracowników tak więc Asmodey został chwilowo sam. To był długi wieczór i naprawdę wiele się działo, poczynając od nagłej eksplozji matczynej miłości po konieczność ekspresowego ogarnięcia sprawy dostawy dziewczyn i alkoholu od ruskich. Jakimś zajebistym fartem udało się mniej więcej wszystko ogarnąć a to co zostało mogło spokojnie poczekać do jutra. Czas najwyższy nieco odetchnąć i wypić coś na rozluźnienie. Zamiast jednak skierować kroki do biura postanowił przejść się do baru i zobaczyć co tez dzieje się na sali oraz jak radzi sobie obsługa. Zawołał sobie czystej w szklance, zdecydowanie za dużo ostatnio przebywał w towarzystwie ruskich... Rozejrzał się po stopniowo zapełniającej się sali. Nie minęło wiele czasu nim wypatrzył tę doskonale sobie znaną burzę kruczoczarnych loków i posągową sylwetkę. Wykrzywił usta we wrednym uśmiechu spod właśnie przechylanej do ust szklanicy. Zdaje się, że znalazł to o co tak bardzo martwił się Zaren. Cóż, dopóki dzieciak z jakiegoś powodu niańczony przez Veinę, był tutaj raczej nic mu nie groziło. Spełniając swoją obietnice wystukał do wspólnika krótką wiadomość po czym sprawnie lawirując między przemieszczającymi się gośćmi podszedł do stolika dwóch wampirzyc.
- Proszę, proszę kogo ja widzę. - posłał Norweżce swój uśmiech nr 6, szczerząc przy tym drapieżnie kły. Zapewne nie sprawiał dla nieznajomej mu koleżanki, sympatycznego wrażenia. Do tego bez słowa po prostu się do nich dosiadł, tam gdzie akurat było miejsce. Nie pytał o pozwolenie ani czy są z kimś jeszcze.
- Mogłem się spodziewać, że szybko się tu zjawisz, ale muszę przyznać, że nieco pokrzyżowałaś mi plany jakie snułem... Trudno. - zagadnął tajemniczo, nie spuszczając przy tym diabelskiego spojrzenia z Veiny. Dopiero po chwili zwrócił wzrok na jej znajomą, wyglądającą tutaj tak samo na miejscu jak... bo ja wiem? Klaun na pogrzebie.
- Przedstawisz mnie, Veina? - zerknął na brunetkę i ledwo zauważalnie uniósł kącik ust do góry. Uuu coś sobie uknuł gad podstępny.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Veina Sob Lut 08, 2020 5:22 pm

Bo choć obiecała pilnować Molly i odprowadzić grzecznie do domu przed wschodem słońca, delikatnie starała się namówić dziewczynę, by wypiła jednak nieco więcej niż ilość odpowiednią dla wróbla; zamówione drinki nie były mocne, a stanowiły jakże miły element eleganckiego entourage’u, w którym kobiety wreszcie mogły się odstresować. Bo przecież o to chodziło czarnowłosej, która poza wstępem do nauki chciała pozwolić Lori odpocząć od stałego towarzystwa Zarena i jego rosyjskich osiłków, w miejscu gdzie mogła kompletnie się wygłupić razem ze starszą wampirzycą.
- Przecież żartowałam z tym dowodem. - wiedziała, że nie wygląda na dziecko, ale akurat co do swojego wyglądu nie miała żadnych zastrzeżeń i kompleksów z nim związanych. -Dziękuję Ci bardzo, ale przestań się tak stresować. Masz dzisiaj odpocząć, napić się czegoś przyjemnego i dobrze bawić. - powiedziała, gdyby dla dziewczyny to nie była wciąż oczywistość. Mogła wziąć chociaż połowiczny przykład z Veiny - bo raczej dla własnego dobra nie powinna jej naśladować - i wypić kilka drinków bez nieustannego myślenia nad tym co zrobi następnie; cieszenie się chwilą, a nie schemat działań to najlepszy sposób na życie bez stresu.
- Dbanie to przede wszystkim dobre odżywianie. Nie możesz się głodzić, tylko najczęściej pić świeżą i czystą krew. Kosmetyków pielęgnacyjnych właściwie nie używam, ale poza tym reszta tak jak śmiertelniczki. - powiedziała, pomijając co kontrowersywniejsze pomysły. Wiadomo, że silny charakter był ważniejszy od wyglądu, ale nieskazitelne ciało wampirzyc wielokrotnie pomagało dobić niejednego targu, ale samo w sobie przynosi wielką satysfakcję. - Teraz to nieporównywalna wygoda w porównaniu do poprzednich zabiegów. Już zawsze będziesz taka świeża i młoda, ciesz się i korzystaj. - dodała, wlewając w siebie kolejnego shota czystej wódki, okraszając to szerokim uśmiechem.
- Spróbuj na chwilę zapomnieć o tym jak było to dramatyczne, o rodzinie i łowcach, po co Ci oni? Teraz masz dużo więcej możliwości i nieograniczony czas! - chyba sama dawno nie była tak optymistycznie nastawiona do krwiopijczgo życia. Wierzyła w to co mówiła, jednak najwyraźniej z biegiem lat zapomniała stosować się do rad udzielanych Molly. Na szczęście z chwilowego rozmyślania wyrwało ją kolejne pytanie niebieskookiej dziewczyny.
- To dużo trudniejsze, wampiry są silniejsze psychicznie. Po za tym niektóre mają zdolność blokady psychicznej, która uniemożliwia tego rodzaju ataki umysłowe. Ludzi jest dużo łatwiej sobie podporządkować choćby przemocą, z wampirem nie będzie tak łatwo, ale możesz spróbować, tylko z rozsądkiem. - wolała podkreślić zawczasu ryzyko jakie się z tym wiąże, by przypadkiem Molly nie próbowała robić tego tak lekkomyślnie. - A mocą się nie przejmuj, pewnie niedługo się objawi. To właściwie może być wszystko, od żywiołów po zmianę cielesnej formy. Jakby coś się działo, zawsze możesz do mnie zadzwonić. - zapewniła młodsza koleżankę z uśmiechem. Gołym okiem widoczny był fakt, że polubiła dziewczynę, dlatego szczerze oferowała pomoc wiedząc jak trudny może być to dla niej moment.
- Tak, mówimy na zdrowie, tylko nie wyjedź z błogosławieństwem - niektórzy są na tym punkcie drażliwi. - powiedziała, stukając się kieliszkiem. Najwyraźniej Molly wreszcie zaczynała rozumieć o co chodzi w relaksie, bezkonsekwentnym piciu i zabawie - czy był to największy sukces wychowawczy w życiu Vi?
- To stare dzieje, nic ważnego. Skoro już coś Ci mówił to znaczy, że zarys sytuacji znasz? Po prostu nie podzielił się ze mną pieniędzmi i już. Wtedy miałam ich ogromną ilość, więc ważniejsza była dla mnie sama zabawa, a nie tych marnych kilka tysięcy które zabrał dla siebie. Niemniej to urocze, że o tym pamiętał i chciał naprawić wrażenie, bo niedawno wysłał mi miły prezent. - ale o tym Molly już wiedziała, mogąc całą resztę wywnioskować z minionej rozmowy dwóch wampirów. Gdy miała kontynuować swój wywód, by uspokoić Molkę że właściwie to wydarzenie nie miało żadnego znaczenia, szybko zauważyła Samaela zmierzającego w ich kierunku. Mogła się go tutaj spodziewać, jednak nie tak szybko - najwyraźniej z Rosjanami interesy załatwiało się szybko i bezboleśnie.
- To ja powinnam być obrażona, bo nie dostałam oficjalnego zaproszenia. - powiedziała, unosząc brwi na bladej twarzyczce w geście rozczarowania, bo Samael najwyraźniej zapomniał zaprosić Veinę na otwarcie, a to mogła poczytać jako wielką zniewagę. Ale po tym drobnym zadziornym pokazie, na jej bladej twarzyczce oczywiście pojawił się szeroki uśmiech i widoczne kły, tak jak zawsze gdy spotykała mężczyznę.
- Niemniej, miło Cię widzieć. - odparła, a zaraz po tym jak wampir usiadł obok niej, przywitała się kurtuazyjnym całusem w policzek.
- Oczywiście. Molly, poznaj Samaela Asmodeya - właściciela lokalu. - powiedziała, zwracając się bezpośrednio do dziewczyny z miłym uśmiechem. - A to Lorraine, dla przyjaciół Molly. Dzisiaj jest pod moją opieką. -  dodała stanowczo, sugerując że nie chce dzisiejszego wieczoru żadnych ekscesów ze strony mężczyzny, na to jeszcze przyjdzie odpowiednia chwila. O referencje opiekunki nie będzie się starać, jednak teraz priorytetem było bezpieczeństwo dziewczyny.
- Właśnie zgodziłyśmy się, jak bardzo przytulne jest to miejsce. Profesjonalnie podchodzisz do sprawy, prawdziwy biznesman. Dlatego mam nadzieję, że interesy z Zarenem się udały? - zapytała, zdradzając że nic przed nią się nie ukryje. Do Lorraine puściła oczko, by wiedziała że wszystko w porządku.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Molly Sob Lut 08, 2020 10:08 pm

– Teraz już wiem, że żartowałaś. Słuchaj... ja nigdy nie miałam wielu znajomych. Nie jestem z tych rozgadanych, lubiących być w centrum. Wolę trzymać dystans i więcej słucham niż gadam. Jestem z tych nudnych i sztywnych jak to kiedyś ktoś określił i zdaję sobie z tego sprawę. Nie jestem najlepszą osobą do spędzenia świetnej nocy chodząc od klubu do klubu dlatego podwójnie doceniam, że jesteś tu ze mną. W życiu tak porządnie opiłam się raz, no może dwa i odchorowałam to ale myślę, że już nie powinno być tak źle dlatego postaram się dotrzymać Ci kroku okej? – powiedziała na jednym tchu pociągając przez słomkę naprawdę spory łyk zimnego drinka. O dziwo wystarczyło tak niewiele czasu żeby poczuła kojące rozluźnienie i nawet nóżka zaczęła jej lekko chodził pod stołem.
– Nie mogę przestać oddychać. Robię to tak automatycznie, że nawet nie przywiązuje do tego wagi. Przejdzie mi? – zadała pytanie kompletnie wyrwane z kontekstu bo chociaż to nie miało żadnego znaczenia, to sama kwestia unoszącej się bez powodu klatki piersiowej była ciekawa.
Sytuacja z dowodem, kwestia picia alkoholu, dbania o siebie i usuwania wspomnień tak bardzo wciągnęły młodą, że kompletnie zapomniała o dwóch porzuconych ciałach na środku ciemnej uliczki. Czas na refleksje i wspomnienia przyjdzie jutro kiedy usiądzie zapewne zmarnowana na łóżku i zacznie wracać do wydarzeń dnia poprzedniego. Tak było zawsze kiedy coś przeskrobała. Wspomnienia, rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze, analizowanie sytuacji minuta po minucie i sekcja „co by było gdyby". Dopiero nawał obowiązków i przede wszystkim czas działał na korzyść.
– Czyli gdybym żyła na tabletkach wyglądałabym o wiele gorzej? – uniosła brwi bo czegoś takiego się nie spodziewała. Do tej pory sądziła, że specyfik w 100% zaspakaja łaknienie i zastępuje posokę całkowicie. Okazuje się jednak, że to tańszy zamiennik który ma guzik wspólnego z prawdziwą krwią. Co jednak i tak nie przesądza o tym, że Molly nie chciała tego spróbować. Teraz kiedy nie miała wiele do stracenia musiała wiedzieć z czym przyjdzie jej się mierzyć i może, choć to mało prawdopodobne, w jej przypadku tabletki to będzie hit.
– Yhym, rozumiem – upiła jeszcze jeden łyk stwierdzając, że lada chwila jej szklanka będzie zawierała jedynie lód, który do tej pory nie zdołał się rozpuścić. – Dobrze. Koniecznie musisz podać mi swój numer telefonu i Zarena też bo nawet go nie mam. Będę dzwoniła o każdej porze dnia i nocy jeśli tylko zauważę, że coś jest nie tak. Nie chciałabym skończyć z jakimś ogonem albo nie wiem czym jeszcze. – wpadając w chwilowe zamyślenia sięgnęła pamięcią do postaci wampira z kocimi uszami, który był naprawdę przesłodki ale sama nie chciałaby czegoś takiego mieć. Ludzka forma bardzo jej odpowiadała i chociaż to dziwnie brzmi... przywykła do niej. W tej kwestii nie chciała nic zmieniać bo i po co?
– To nie w porządku z jego strony. Myślę, że im osobą jest bogatsza tym bardziej staje się pazerna ale podsumowując wyrównaliście rachunek jeśli dobrze rozumiem. – gdy tylko wypiła drugiego kielona, skrzywiła się mniej wyraźnie niż za pierwszym razem i odstawiła kieliszka jakby parzył. – Kompletnie nie znam się na interesach i nigdy nie chciałabym się w to mieszać. Nie moja bajka – dodała grzebiąc w torebce. W końcu wyciągnęła paczkę rozpoczętych miętowych, cienkich, babskich fajek. Tak – to była jedyna rzecz, która kompletnie nie pasowała do jej wizerunku bo choć nikt jej nie podejrzewał, Molly paliła i to dość często chociaż Veinie nie dorówna nigdy. Ta to prawie odpalała jednego od drugiego.
Wykładając na blat zarówno paczkę jak i czarną zapalniczkę, kompletnie nie zauważyła kiedy ktoś zjawił się tuż obok ich stolika. Dopiero słysząc męski głos uniosła głowę lokalizując jego źródło a zaraz później rozchyliła delikatnie usta. W momencie gdy jej spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem Sama, dziewczyna drgnęła i automatycznie wcisnęła się bardziej w zagłębienie loży. Szybka ocena reakcji Veiny i już miała wrażenie, że ich sytuacja nie jest opłakana – znali się. I chociaż jeszcze sekundę temu Molly miała ogromną ochotę zapalić, tak teraz siedziała prawie nieruchomo bojąc się cokolwiek powiedzieć albo nawet drgnąć. Wystarczyło jedno spojrzenie żeby wiedziała iż tego gościa nie chciała spotkać w ciemnej ulicy. Za to Veina wydawała się bardzo zadowolona z obrotu sprawy.
Dobry znajomy? Chyba.
– Molly – jeżeli mężczyzna zechce uścisnąć jej dłoń to odwzajemni uścisk
Jeśli jednak pierwszy nie wyciągnie ręki, to ograniczy się wyłącznie do rzucenia swojego imienia. Nawet jeśli faktycznie udało jej się rozluźnić, tak teraz znów poczuła się skrępowana. Aparycja chłopaka była bardzo pesząca a ogólny wygląd agresywny. Sama Molly nigdy nie zdecydowałaby się zamienić z nim nawet zdania.
– Tak. Wszystko na najwyższym poziomie – przytaknęła jakby się na tym znała albo miała jakieś porównanie. Na imię „Zaren" spojrzała na zegarek. To znaczyło, że jej kochanie wróciło już do domu? Pora jeszcze wczesna więc cholera wie a i sytuacja się pokomplikowała. Jeżeli ta dwójka zna się bardzo BARDZO dobrze to Lori stanie się przyzwoitką a to było tak fatalne, że chyba wolałaby oglądać serial z perspektywy kanapy.
Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Samael Nie Lut 09, 2020 3:36 pm

Może gdyby wiedział o czym rozmawiają kobiety nie zdecydowałby się podejść do nich akurat w tym momencie. Wszak wprowadzenie świeżego wampira w nowe życie było rzeczą bardzo istotną. Dla takiej świeżynki z pewnością wszystko musiało być nowe i zagadkowe. Trzeba było takiemu żółtodziobowi tłumaczyć od podstaw, niemal jak dziecku, tylko jeszcze gorzej. Bo dla wampirzego dzieciaka i tak wszystko było naturalne i przychodziło dość łatwo a taki człowieczek? Ciężko znaleźć porównanie ale to trochę tak jakby ktoś zamienił się ciałami z zupełnie inną istotą i musiał od postaw uczyć się jak ono funkcjonuje, jakie ma możliwości i ograniczenia i oswajać ze zmysłami, których nigdy wcześniej nie posiadał. A to wszystko i tak bez większego znaczenia... Z perspektywy tych urodzonych jako krwiopijcy i tak na zawsze będzie tylko przemienionym człowiekiem a nie kimś o równym statusie. Co bardziej ortodoksyjne w kwestii hierarchii wampiry będą takiego osobnika traktować wręcz jak coś gorszego, niegodnego i nadającego się wyłącznie do pełnienia roli służebnej. Przejebane.
Tak czy inaczej Asmodey nieświadomie przerwał niańczenie świeżynki, postanawiając podbić do nich i bezceremonialnie skraść całą uwagę Veiny, co z resztą nieźle się udało. Jak na smoka przystało musiał być zawsze w centrum uwagi i nie odpuściłby sobie zaczepienia czarnulki.
- Moim planem było zaproszenie Cię tutaj i pochwalenie się klubem kiedy warunki będą bardziej odpowiednie. - spojrzał na wampirzycę o dziwo dość poważnie jednak na jego blade oblicze szybko powrócił dość luźny i zawadiacki grymas. Samael był jedną z tych osób, które kreowały rzeczywistość w okół siebie bardziej niż biernie przyglądały się przebiegowi wydarzeń. Dlaczego huczne otwarcie musi być organizowane wtedy gdy lokal zostaje oddany do użytku? Kto powiedział, że nie może zorganizować wielkiego otwarcia wtedy kiedy sam uzna to za stosowne?
- Teraz to tylko klub z kilkoma dupami i muzyką, otwarty po to żeby moi ludzie mieli co robić. Kiedy wszystko dopnę na ostatni guzik, wtedy zorganizuję coś wartego uwagi i zaproszenia. W Twoim przypadku będzie ono oczywiście osobiste. - ot tyle. Część dziewczyn była "pożyczona" od starej znajomej, posiadającej podobny interes, kilka sal wciąż zamknięta i niegotowa. Właściwie jeszcze było sporo do zrobienia zanim ten klub stanie się miejscem jakie sobie wymarzył i zaplanował. Na szczęście z pomocą wrodzonego sprytu i żyłki do interesów oraz zdobyciu kilku interesujących kontaktów, realizacja jego planów była tuż na wyciągnięcie ręki.
"Dzisiaj jest pod moją opieką.". Smokowi nie udało się całkiem ukryć rozbawienia więc krótko parsknął pod nosem. Veina robiąca za przedszkolankę? Tego jeszcze nie było. W dodatku cholernie bawiła go reakcja młodszej dziewczyny na jego osobę. Wcisnęła się w sofę i wyglądała trochę jak przestraszone zwierzątko widzące w pobliżu drapieżnika. Właściwie nie byłoby tak dalekie od prawdy jak mogłoby się wydawać. Szczerząc długie kły w paskudnym uśmiechu, szlachetny wyciągnął rękę aby przywitać się z Molly.
- Witaj, Molly. - wlepił na chwile swoje przeszywające, diabelskie ślepia w Lori. A więc to był ten dzieciak od Zarena? Ciekawe jakie relacje ich łączą i dlaczego kapitanowi Bratvy tak bardzo zależy na jej bezpieczeństwie, że poprosił Draculę by dał mu znać jeśli gdzieś ją dziś spotka... Służka? Kochanka? Jedno i drugie?
- Więc to Ty jesteś tą młodą od Zarena? - brzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie.
- No proszę... Wszyscy znają wszystkich. - błysnął bielą kłów w uśmiechu i nagle zmrużył ślepia zerkając w bok, ku starszej wampirzycy, przestając już męczyć biedną Molly świdrującym wzrokiem.
- I wiedzą wszystko... - mruknął. Zignorował całkiem pochwały na temat klubu i jego poziomu, traktując je jako zwykłe pieprzenie z grzeczności bo sam uważał, że jeszcze daleko temu wszystkiemu do wymarzonej doskonałości. Skupił się raczej na tym, że ktoś z zewnątrz wie o jego interesach z ruskimi. Do tej pory wtajemniczona we wszystko była tylko Ziva i częściowo jego ekipa. Za swoich dałby sobie odciąć małego palca więc ktoś inny musiał mielić jęzorem i rozprowadzać takie informacje.
- O niektórych sprawach lepiej nie mówić głośno, zwłaszcza w takich miejscach, Vein. - nie czuł się ani trochę głupio z tym, że właśnie poucza kobietę przy jej znajomej, która to chyba widziała w niej swoją mentorkę.
- A Ty gdzie się podziewałaś? Doszły mnie słuchy, że miałaś ciekawe... przygody. Chyba musimy się niedługo spotkać bo jest o czym pogadać. - przestał mrużyć ślepia i rozciągnął blade usta w uśmiechu.
- Molly. - zwrócił się ponownie do zestresowanej małolaty żeby chociaż nieco oswoić ją z samym sobą rozmową. Fakt, że wywoływał u niej taką a nie inną reakcję był całkiem zabawny, jednak z drugiej strony nie zamierzał umyślnie jej straszyć.
- Wyglądasz młodo, ochrona pewnie sprawdziła Ci dowód. Mam nadzieję, że nie byli nieprzyjemni? - ot zagadnął o bzdurę byle zahaczyć o jakikolwiek temat.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Veina Nie Lut 09, 2020 5:25 pm

- Spokojnie, nie mam zamiaru dzisiaj testować Twojej głowy. Poza tym rozumiem, że ilość bodźców jest przytłaczająca, potrzebujesz chwili dlatego dzisiaj nie będziemy szaleć. - najwyraźniej Molly wymagała większego uspokojenia. Chyba, że to kwestia nieznania możliwości Veiny, bo to co robiły dzisiaj to jedynie standardowa rozgrzewka.
- To odruch, nawet starszym wampirom się zdarza podczas niestandardowo dużego wysiłku, pewnie niedługo przejdzie bo teraz to jedynie zbędny dodatek. Twój organizm musi mieć na czas adaptację do nowych warunków.
Veina nie wiele z tego co mówiła kiedykolwiek doświadczyła osobiście, jednak z oczywistego względu jakim były narodziny w tej formie. Dlatego wychowanie wampira czystej krwi i dopiero co przemienionego podlotka wyglądało zupełnie inaczej. Jednak Molly świetnie sobie radziła, więc nie powinna tak bardzo przejmować się takimi drobiazgami.
- Mężczyźni lubią mieć przestrzeń dla siebie i poczucie, że nic nie rozumiemy z ich interesów. Najwyraźniej wtedy czują się bezpiecznie. To nic trudnego, a wiedza na ten temat jest przydatna. Nie musisz od razu zajmować się praniem brudnych pieniędzy. - akurat przy tej kategorii Vi wiedziała dokładnie co mówi, niczym stary wyga.
Mogła popisać się wiedzą w tej dziedzinie, jednak póki co chyba nie warto zdradzać wszystkich smaczków na swój temat. Póki była w dobrym humorze, między innymi dzięki tłumaczeniu mężczyzny, które było jak najbardziej wiarygodne, dlatego wampirzyca postanowiła dać mu jeszcze czas na wysłanie stosownego zaproszenia, oczywiście w momencie gdy już wszystko będzie idealnie odwzorowane zgodnie z planami Samaela. Właściwie po tej już otwartej przestrzeni zupełnie nie było widać tego nieprzygotowania, o którym wspominał, najwyraźniej był dużo większym idealistą niż mogła spodziewać się Veina. Mając odpowiednie doświadczenie jako stała bywalczyni podobnych lokali oraz zmysł artystyczny zgodny z jej talentem i wykształceniem, potrafi bez trudu rozpoznać czy ktoś posiada gust czy jest też wprost przeciwnie.
- W takim razie czekam z niecierpliwością. Jednak nie bądź dla siebie tak surowy, całość jest fantastyczna. - odpowiedziała zaczepnie, dobrze wiedząc jak wygórowane mniemanie miał o sobie wampir i że połechtanie męskiego ego nigdy nie zaszkodzi w żadnej ilości.
- Najwyraźniej jesteś bardzo troskliwym szefem, bo tuż jest świetne miejsce, a my mamy co robić. - dodała, wlewając w siebie kolejnego shota czystej wódki, bo cóż innego miała robić w barze. Veina cały czas dzieliła uwagę między Samaela i Molly, nie zapominając co właściwie jest celem dzisiejszego wieczornego wyjścia. Młoda wampirzyca z pewnością w tej chwili mogła poczuć się przytłoczona lub wręcz przestraszona, jednak w obecności Vi była całkowicie bezpieczna; może jeszcze kiedyś przekona się, że wampir pomimo strasznego wyglądu ma o wiele więcej do zaoferowania, a dla przyjaciół jest wyjątkowo wyrozumiały. Choć wredny uśmiech niekoniecznie na to wskazywał. Czarnowłosa widząc wyszczerzone kły Sama, wierzchem dłoni klepnęła go w ramię, widząc jak stara się wywrzeć niezapomniane pierwsze wrażenie na Lorraine; jego parsknięcie było znaczące, jednak czy aż tak trudno wyobrazić sobie Veinę w roli opiekunki? Nawet Zaren zaryzykował. Po za tym to nie był pierwszy raz gdy czarnowłosa wprowadzała podlotka do nocnego życia, więc najwyraźniej mężczyzna nie wiedział o niej jeszcze wielu rzeczy.
- Niestety dzisiaj nie zabawimy tutaj długo, mamy swoje plany, a nie zostało dużo czasu. To był intensywny wieczór, więc musisz nam wybaczyć. - słowa wampirzycy mogły przynieść ulgę Molly, której obawy o dłuższe zabawienie w lokalu z pewnością już się pojawiły, zwłaszcza widząc zażyłość Veiny i Samaela - dlatego mogła być spokojna, że dzisiaj rola przyzwoitki nie zostanie jej nadana.
- Nie wiem co do tej pory słyszałeś, ale u mnie nie działo się nic specjalnego, umiarkowane wrażenia. - odpowiedziała z przekąsem. - Ale nie zaszkodzi się spotkać, wpadnij do mnie za kilka dni. - dodała z uśmiechem, prezentując perłowe kły. Właściwie dość dużo czasu minęło od ich ostatniego spotkania, najwyraźniej oboje mieli dużo na głowie co jet całkowicie zrozumiałe. Wampirzyca będąc teraz w dobrym humorze z oczywistego powodu, miała obecnie chęć na same hedonistyczne rozrywki, nie chcąc w jakikolwiek sposób się ograniczać. Pod tym względem świetnie dogadywała się z mężczyzną, dlatego nie widziała żadnych przeciwwskazań przed kolejną przyjacielską wizytą.
- I nie musisz się obawiać, wszystkie tajemnice są u mnie bezpieczne jak w grobie. Po za tym... - rozejrzała się po pomieszczeniu. - Dzisiaj jest tu wyjątkowo kameralnie. - odpowiedziała mrużąc oczy wiedząc jak Samael próbuje ją strofować, jednak już po chwili na jej twarz wrócił uśmiech. Troszkę brakowało jej tych słownych potyczek.
Korzystając z okazji, że wampir postanowił zagaić Lorraine, wampirzyca miała chwilę na zapalenie papierosa, którego od razu włożyła do ust. Siwy dym przez kilka sekund okalał jej twarz, a wzrok skierowany był na odleglejszą przestrzeń lokalu; dlatego Vi chwilę uwagi poświęciła dwóm gościom siedzącym przy barze oraz dziewczynie, która nieustannie starała się zadziwić klientów poziomem sprawności fizycznej.
- Molly, będziemy się zbierać, prawda? - zapytała, dając wyraźnie znak że czas by kobiety zmieniły lokalizację. Obu im zrobi to dobrze, może po drodze zdecydują się jeszcze na skromny posiłek przy świetle księżyca.
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Molly Pon Lut 10, 2020 1:43 pm

– Zawsze jesteś tak wyrozumiała czy tylko ja mam jakieś specjalne względy? – uniosła do ust słomkę z kolejnego drinka bo gdzieś w międzyczasie obie panie zamówiły drugi raz to samo. Brutalność a zarazem precyzja z jaką Veina potraktowała śmiertelników mocno kontrastowała z jej spokojem i opanowaniem. Może to ilość lat spędzonych na świecie, może kwestia charakteru, a może zwykła chęć niesienia pomocy młodszej koleżance w obliczu stórcy, który za cholerę nie będzie miał czasu na przekazanie wiedzy. Robiła to z litości?
Mało istotne.
Ważny był efekt końcowy a na tą chwilę Molly uważała, że nie mogła trafić lepiej. Jeszcze trochę i czarnowłosa stanie się jej idolką!
– Oj nie. Ja nie nadaje się do interesów. Szczególnie takich. Mam za dobre serce i za słabą psychikę. Wole wiedzieć mniej i mieć spokojną głowę. I tak, wiem, że to bardzo egoistyczne podejście ale istnieje cień szansy, że przez współczucie mogłabym coś zawalić albo pokrzyżować plany Zara a tego bym nie chciała. - to chyba logiczne, zwłaszcza, że nie każdy się do wszystkiego nadaje.
Lori dziękowała w duchu, że pochłonięta szukaniem w torbie paczki fajek. Nie podniosła wzroku wcześniej. Niemal pewne było, że jej reakcja byłaby połączeniem zdziwienia i podrzuceniem informacji Veinie, że na horyzoncie pojawił się jakiś bardzo podejrzany typ. Tym większe byłoby jej zażenowanie gdyby Sam podszedł i przywitał się co i tak zrobił. Z wielką ulgą przyjęła fakt swojego rozkojarzenia. Plus całej sytuacji.
Siedząc grzecznie bez ruchu jak trusia, przerzucała spojrzenie na rozmówców będąc przez chwilę niemal niewidoczną. To nic niezwykłego bo przywykła do roli słuchacza i szczerze to bardzo jej to odpowiadało. Wolała być niczym cień niż odpowiadać na pytania nieznajomego lub co gorsza sama prowadzić konwersację. Na dobrą sprawę siedząca w jej towarzystwie dwójka wyglądała na dobrych znajomych, którym ostatnio brakowało czasu na spotkanie a okazja nadarzyła się sama. Korzystając z braku zainteresowania jej osobą, Molly szybko przeanalizowała osobę Veiny i bardzo szybko doszła do wniosku, że ten typ spod ciemnej gwiazdy bardzo do niej pasuje. Przynajmniej wizualnie bo już po ruchach ciała i mimice wywnioskowała, że lubi zaskarbiać sobie uwagę otoczenia - jak i ona.
Dwa silne charaktery.
Nie pogryzą się?
– Miło poznać – jak zawsze uprzejma i miła. Nieoparte wrażenie jakie zrobił na niej Sam to jedno a uścisk dłoni to drugie bo choćby nie wiem jak się starała, po jej plecach i karku przeszedł zimny dreszcz kiedy przez sekundę dotknęła jego skóry. To jak kontakt z czystym złem, które świdrowało ją spojrzeniem i pokazywało jak bardzo dobrze wyposażoną ma szczękę. Pierwotnie w zamiarze dziewczęcia było jedynie siedzenie i słuchanie dwójki jednak gdy tylko właściciel lokalu zaczął ją zagadywać, nie wypadało milczeć niczym grób.
Szybkie spojrzenie w kierunku Veiny i ponowne zwrócenie uwagi na Samaela.
– Chyba – ponownie spojrzała na wampirzycę szukając u niej potwierdzenia. Jak to możliwe, że plotki tak szybko się rozchodzą? Pytanie na tyle zaskoczyło dziewczynę, że nie bardzo wiedząc co ma jeszcze powiedzieć, pociągnęła kolejny łyk słodkiego drinka. Z kontekstu wypowiadanych słów wywnioskowała, że to z tym mężczyzną spotkał się dziś Zar i idąc po nitce do kłębka – to dla niego załatwiał transport. Czyli dziewczyny trafią tu, do klubu.
Co będą robić?
Kobieta na rurce powoli kończyła swój występ a mężczyzna o niecodziennej aparycji ponownie zagadał do zmieszanej Lori
– Tak, zatrzymali mnie ale taką mają pracę, nic się nie stało. – odparła zgodnie z prawdą i własnymi przekonaniami chociaż dla Vi takie zachowanie mogło być niczym zniewaga. Pokazanie kawałka plastiku, które zajęło jej mniej niż minutę nie było czymś co mogłoby zdenerwować albo szczególnie urazić. Nic wielkiego się nie stało.
– Jeszcze czeka nas kawałek drogi – przytaknęła omiatając spojrzeniem blat stołu, na którym stał jeszcze niedopity drink i dwa kieliszki czystej. Wypadało o wypić, a przynajmniej opróżnić dwa mniejsze naczynia przez co wzrok młodszej powędrował na koleżankę. Bez wątpienia bardzo się jej słuchała w każdej kwestii dzisiejszego wieczoru.

Molly

Molly

Krew : Dawniej Człowiek
Znaki szczególne : Tatuaż w kształcie ciernistej róży na kręgosłupie – od zapięcia biustonosza do karku.
Zawód : Dziewczynka swojego chłopaka.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : ^


https://vampireknight.forumpl.net/t3344-molly#71753 https://vampireknight.forumpl.net/t3347-molly https://vampireknight.forumpl.net/t3356-mieszkanie-molly#71918

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Samael Pon Lut 10, 2020 9:12 pm

Szczerze wątpił by słowa dziewczyny o tym, że miło jej go poznać były choć blisko prawdy. Takich banalnych zwrotów używało się automatycznie i jedynie z grzeczności. Wystarczył jeden rzut oka na przestraszone spojrzenie i reakcję jej ciała, chcącego wcisnąć się w sofę poszukując instynktownie schronienia. W pierwszej chwili nawet go to bawiło jednak nie miał zamiaru owego faktu wykorzystywać bardziej aby jeszcze bardziej nastraszyć młodą. Po pierwsze, Veina będąca aktualnie jej opiekunką na pewno nie byłaby z takiego zachowania zadowolona a po co psuć miłe spotkanie zbędnymi starciami o taką pierdołę. Po drugie i dużo ważniejsze nie miał wbrew pozorom nastroju na tego typu gierki. No, przynajmniej nie na dłużej niż dwie minuty zabawy.
- Bez przesady. To niewiele w porównaniu z tym co mam zamiar jeszcze zrobić. - wzruszył lekko ramionami. Cieszył go komplement i docenienie klubu ze strony kogoś tak oblatanego w temacie rozrywek jak panna V, jednak on sam stawiał sobie dużo większą poprzeczkę niż po prostu klub z głośną muzyką, alkoholem i tancerkami. To miał być najlepszy lokal w tym smutnym jak pizda mieście i dopóki tego nie osiągnie nie odpuści. Półśrodki i częściowy sukces go nie interesowały.
Wysłuchał wywodu wampirzycy na temat tego, że tajemnice są u niej bezpieczne jednak ani trochę go to nie uspokoiło. Nie obawiał się, że Veina podzieli się tą informacją z kimś z kim nie powinna. Chodziło o fakt, że w ogóle nie powinna takiej rzeczy wiedzieć a ktoś mielił jęzorem i rozprowadzał takie rzeczy po mieście. Zapewne kiedy tylko nadarzy się okazja wypyta kobietę o to skąd dotarły do niej rewelacje na temat jego kontaktów i interesów z ruskimi.
- Skoro tak... Szkoda. - wampir przeciągnął się odrobinę i rozsiadł wygodniej na kanapie, rozrzucając ręce na boki i lokując na oparciu miękkiej sofy.
- Nie będę was jednak zatrzymywał, skoro macie już zaplanowany wieczór. Ja tu pewnie jeszcze posiedzę. Właściwie można powiedzieć, że jestem w pracy. - parsknął krótkim śmiechem. Jakież to przyjemne kiedy jest się samemu sobie szefem a w dodatku interes jaki się prowadzi to rozrywka. Można czerpać z niego pełnymi garściami i nikt nie mógł mieć o to żadnych pretensji. Przecież był na miejscu i w razie jakby musiał coś ogarnąć albo interweniować w jakiejś sprawie wystarczyło dać mu znać. A dopóki wszystko było w porządku i nie działo się nic nadzwyczajnego mógł sobie spokojnie siedzieć, patrzeć na wijące się na rurach dupy i popijać drinki. Żyć nie umierać.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Veina Wto Lut 11, 2020 12:31 pm

Wiadomo, że po kolejnych drinkach Veina miała co raz to lepszy humor i pewnie gdyby nie Molly tej nocy zaszalałaby dość nieprzyzwoicie; ale paradoksalnie cieszyła się, że dziewczyna właśnie teraz z nią jest, bo hamowała jej raczej niezdrowy sposób odreagowywania. Dlatego czarnowłosa doceniała towarzystwo niebieskookiej, bo dzięki niej będzie w stanie przeżyć ten wieczór zupełnie inaczej niż dotychczas - trzeźwiej, bezpieczniej i odpowiedzialnej.
- Masz specjalne względy. - powiedziała z uśmiechem. - To dobrze, że sprawiam wrażenie wyrozumiałej bo właśnie tak miało być. Nie mam żadnego interesu w straszeniu Cię, bo pewnie dostatecznie jesteś oszołomiona nowym życiem. - wzruszyła ramionami na koniec. Zazwyczaj Veina tak bardzo nie przejmowałaby się uczuciami innego wampira, jednak Molly wzbudziła w niej wyjątkową sympatię. Może czarnowłosa po prostu po części widziała w niej siebie sprzed kilku wieków; gdy musiała wkroczyć w dorosłość. Bo choć urodzonemu krwiopijcy przychodziło wszystko szybciej i naturalniej, wtedy pewnie również była podobnie zagubiona.
Obecność Samaela nie przeszkadzała jej w sięgnięciu po kolejnego drinka, zamówionego przez dziewczynę. Dla niej to jedynie preludium, a słodkie drinki były wyjątkowo przyjemne do picia.
- Tak, jeszcze trafi się okazja do porozmawiania, a może i Molly będzie miała kiedyś ochotę ponownie tu wpaść, najwyraźniej jest Tobą oczarowana. - powiedziała szczerząc się we wrednym uśmiechu, to pewnie było okrutne ale nie mogła się powstrzymać.
Brunetka ostatni raz rzuciła okiem na klub, nie mogąc pominąć tancerki która próbowała dać z siebie wszystko.
- Tylko się nie przemęczaj. - odpowiedziała Samaelowi, klepiąc do delikatnie po kolanie. Właściwie powinna samej pomyśleć o znalezieniu kolejnego zajęcia, skoro władza hamowała jej naturalną smykałkę do interesów. - Zaproszenie aktualne, więc mam nadzieję że do zobaczenia. - pewnie powinna dać chwilę dziewczynie, by mogła pożegnać się ze Smokiem, ale czarny humor i chęć znęcania się nad dziewczyną musiała ograniczyć na późniejsze godziny. Teraz wystarczyło przejść przed nosem mężczyzny, który rozsiadł się na kanapie niczym władca, bo właściwie w tym miejscu nim był, to musi być przyjemne uczucie.
Veina zdążyła jeszcze zakupić butelkę czystej wódki w barze, by następnie poprowadzić Molly do wyjścia. Zniknęły tak szybko jak się pojawiły i może wizyta nie była zbyt długa, jednak wampirzyca odzyskała poczucie bycia na bieżąco z wydarzeniami w mieście, bo nieznajomość wszystkich lokali była niepokojąca.

[zt x2]
Veina

Veina

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Tatuaże - pędy dzikiej róży owijające się wokół lewego uda, róża pod lewą piersią.
Zajęcia : Brak


https://vampireknight.forumpl.net/t3924-veina-erika-virtanen#86359 https://vampireknight.forumpl.net/t1146-veina#17420 https://vampireknight.forumpl.net/t2774-apartament-veiny#59851

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Manabi Sob Maj 09, 2020 2:18 pm

Los jest nieprzywidalny. Kto w życiu mógłby sobie wyobrazić jak jego chwała i sława legnie w gruzach z prędkością światła? Nikt. A jednak tak stało się z rodziną Blossom - wcześniej znaną jako Husslecrew. Stali się celem jednej osoby która swoje sadystyczne i socjopatyczne zapędy chowała w ukryciu zgnilizny ścian i rdzy piwniczych krat. Był taki jeden  Devian albo Calum... Jakoś tak się nazywał. Któryś z braci potomków Valerii i Scorpiusa. Jego ucieczka była niespodziewana i miała bardzo przykry finał. Wampir nie był sam, a może był? Jak to dokładnie było, że cała rodzina padła jak muchy. Każdy z nich był celem i każdy niestety wącha kwiatki od spodu. Manabi cudem uszła z życiem, bowiem w tamtym okresie była za granicą. Kiedy wróciła jednak, czaił się w ciemności, by zaatakować. Był tak silny acz mało skuteczny, że wampirzyca spędziła parę miesięcy w szpitalnych ścianach, o wysokim strzeżeniu. Pomogła jej w tym jedna... Kuroszka. Jak się zwała? Morticia? Jakoś tak. W każdym razie Manabi przeżyła, a pamiątka tej historii pozostała na lewym boku. Blizna po szwach; zaszyta dziura wielkości pięści.
Teraz niestety ogarnęła ją paranoja, z leksza. Choć stara się nie ulegać swojemu instyktowi i przeczuciom. Manabi działa wbrew sobie, naraża się celowo by czuć adrenalinę płynącą w żyłkach. Celowo wpada w kłopoty by się nauczyć z nich wychodzić. Nie jest już małym dzieckiem, o które zawsze ktoś będzie dbać. Dąży do samodestrukcji. Właśnie w tym momencie zdecydowała się na igranie z losem, gdyż sprawca gdzieś się czai na wolności.
Przygotowanie się do wyjścia nie zajęło jej zbyt dużo czasu. Kąpiel, peeling, balsam do ciała. Miks zapachów będzie kusił w miejscu publicznym jak cholera. Po kąpieli burzę loków upięła częściowo w wysoki kucyk, reszta opadała jej na ramiona. A były tak gęste, że naprawdę stylizacja tej czupryny była dziecinnie prosta. Ubrała ulubiony golfik i spódnicę, zakolanówki ustabilizowała skórzanymi podwiązkami. Ubrała buty, pomalowała się i wyszła z domu jeszcze spryskując się ulubioną perfumą o zapachu delikatnych róż.
Po około dwudziestu minutach znalazła się pod jakimś klubem do którego bez dłuższego zastanowienia się weszła. Płatność na wejściu? Jeśli tak to ją załatwiła by pośpiesznie ruszyć w stronę baru. Czując na sobie wzrok mężczyzn szybko zaczęła czuć się nieswojo, zaczęła czuć adrenalinę. Mieszane uczucie jej towarzyszyło. Postanowiła jednak twardo stąpać po ziemi i usadowić śliczny tyłek na krześle.
- Cherry-cola, poproszę.
Odezwała się cicho, świdrując barmana spojrzeniem.
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Samael Wto Maj 12, 2020 10:04 pm

- Nie rozumiem ani jednego słowa z tego co do mnie mówisz, brudasie. - drobna dziewczyna ubrana w bluzę dresową i czapkę z daszkiem patrzyła z wyraźnym znudzeniem na spoconego mężczyznę, którego karnacja wskazywała na bliskowschodnie pochodzenie. Był pijany i wymachiwał w powietrzu pięściami wykrzykując raz za razem jakieś słowa w języku, którego nikt z obsługi nie był w stanie zrozumieć.
- Machnij tą ręką raz jeszcze a ci ją kurwa połamię, czaisz, Alladyn? - powoli wyprowadzana z równowagi Mirella nadmuchała balon z różowej gumy a po jego pęknięciu oblizała wąskie usta.
- Dobra, koniec żartów. Szef idzie więc muszę cię wypierdolić. - westchnęła i chwyciła oburącz kij bejsbolowy jaki do tej pory opierała o prawe ramię. Jeśli szef zobaczy to zajście przy głównym wejściu pewnie nie będzie zadowolony, że zamiast od razu pozbyć się awanturującego się obcokrajowca ucina z nim sobie "pogawędki" i próbuje rozgryźć o co mu chodzi. Szybkim ciosem w kolana posłała faceta na szybkie spotkanie z podłogą jednak nim zdążył paść jak długi posłała mu jeszcze kopniaka w twarz. Poczuła chrupnięcie nosa pod butem i zaklęła po rumuńsku. Miała szczerą nadzieję, że nie zafajdał jej nowych adidasów krwią. Ruchem głowy wskazała zwijającego się z bólu delikwenta i doskoczyło do niego dwóch drabów aby go podnieść i wynieść na ulicę. Nie mógł przecież leżeć w samym przejściu.
Młoda wampirzyca żując gumę zerknęła w kierunku baru. Ufff, szef chyba niczego nie zobaczył! Usiadł właśnie przy barze i rozmawiał o czymś z kelnerką. To była jedna z nowo zatrudnionych dziewczyn, ponoć miała spore doświadczenie w pracy za barem i umiała prawdziwe cuda. Chętnie by się o tym przekonała gdyby nie fakt, że ostatnio nie miała zbyt wiele wolnego czasu na przyjemności.
- I jak pierwszy wieczór w pracy? - Asmodey rozsiadł się wygodnie na barowym krzesełku i oparł łokciem o idealnie wypolerowany blat. Dziewczyna, blondynka lekko po trzydziestce uśmiechnęła się i odpowiedziała coś w międzyczasie szykując drinki dla klientów, którzy powoli zaczynali zapełniać sale. Godzina była w miarę wczesna więc gości nie było jeszcze tak wielu jak w okolicach północy. Wtedy naprawdę trudno będzie się tutaj poruszać.
Młody smok dopiero po chwili zwrócił uwagę na osobę zasiadającą na sąsiednim krzesełku. Atrakcyjna, chyba młoda, chociaż po wampirach ciężko stwierdzić wiek... A to, że była wampirem wyczuł nawet mimo jej różanych perfum. Z wyglądu przypominała mu kogoś więc z góry założył, że to właśnie na nią miał dzisiaj oczekiwać w biurze.
- Ty jesteś Charlotte? Miała przyjść w sprawie pracy do biura ale jak widać jestem tutaj więc wstępnie możemy pogadać tutaj. - zwrócił się do nieznajomej jednocześnie kiwając na barmankę aby przyniosła im coś do picia.
- Napijesz się? - spytał. Zdecydowanie nie wyglądał na pierwszego lepszego barowego podrywacza. Swoją pracę traktował poważnie i kiedy było trzeba, wbrew pozorom umiał przybrać biznesową maskę i rzetelnie zająć się obowiązkami i szefowaniem klubem.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Manabi Sro Maj 13, 2020 4:41 pm

Cała akcja na wejściu miała miejsce tuż po tym jak Manabi zasiadła na stołku. Nawet zamieszanie zwróciło jej uwagę, na co ta odwróciła łebek w tamtą stronę przyglądając się zamieszaniu i sącząc swojego drinka w międzyczasie. Dobrze, dziewczyna sobie szybko poradziła z gościem, który nabawił się w dzisiejszym dniu wstydu, ot co. Choć z takimi typami najlepiej radzić sobie siłą.
Westchnęła cicho kręcąc głową, pora wczesna a już kręcą się po klubie w tak opłakanym stanie. Niektórzy mężczyźni kompletnie nie znając swoich możliwości a potem kończą z głową w toalecie. Obok niej zasiadł również taki mężczyzna - budowę ciała miał całkiem w porządku, wyglądał na wysportowanego. Jedynym minusem tego wszystkiego, że był znacznie niższy od białowłosej a i już język mu się plątał, kiedy zagadywał.
- Jesteś tu sama? Co taka kobieta robi w takim miejscu?
Zapytał, przyglądając się czerwonym ślepiom dziewczyny, które do tej pory świdrowały dno szklanki. Zerknęła nań kątem oka przechylając głowę. Zlustrowała od góry do dołu i z powrotem, po czym wzięła ostatni łyk swojego drinka.
- Nie jestem sama, czekam na kogoś
Kłamstwo, byle się uwolnić od tego chłopaka. Nie był zły, ale był zdecydowanie nie jej typem. Westchnęła cicho prostując się zaraz, gdy mężczyzna nie odpuszczał ani na chwilę. Zagadywał o różne pierdoły, jak nie o jej ubraniu to o ładnej pogodzie i czystym niebie. Nawijał jak katarynka aż wampirzyca zaczęła czuć migrenę.
Na sali jednak pojawił się właściciel całego klubu. Elegancki, poważny i wydawał się jakiś taki znajomy. Nic dziwnego więc, że gdy przykuł jej uwagę na dłużej, wcześniejszy mężczyzna szybko odpuścił widząc brak jakiegokolwiek zainteresowania z jej strony. Nawet nie wiedziała, że przykuł jej spojrzenie na tak długo, że nim się obejrzała wylądował tuż obok niej. Dopiero wtedy Manabi na nowo odwróciła wzrok, wodząc palcem po krawędzi okrągłej, zgrabnej szklanki.
Wtem doszedł do niej czyjś głos. Nie był to nikt inny jak właściciel, który ewidentnie pomylił Blossom z inną dziewczyną. Kiedy więc się do niego odwróciła i przeszyła szkarłatnym spojrzeniem wampira, zastanowiła się tylko nad jednym. Powinna brnąć czy może jednak wyjaśnić sytuację?
- Więc co to za praca?
Zapytała, nie potwierdzając jednak swojej tożsamości. Nie będzie go jednak z błędu wyprowadzać, tak będzie zabawniej! Swoją drogą miał bardzo znajomy zapach... Czy już się kiedyś nie spotkali?
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Samael Czw Maj 14, 2020 6:33 pm

Trudno powiedzieć czy szef zauważył wybryki Mirelli przy głównym wejściu. Nawet jeśli tak było to nie zwrócił na nie szczególnej uwagi i nie zaprzątał sobie zajściem głowy. Jego podwładni mieli dość dużą swobodę działań i byli dobrze przeszkoleni w zakresie tego na co mogą sobie pozwolić a za co dostaną opierdol. Do każdego sektora przydzielony został inny członek grupy Smoków czyli osobistej gwardii, jak nazwaliby to ugrupowanie niektórzy, młodego Asmodeya. Mirella, choć stylówą przywodziła na myśl raczej dresiarę spod bloku w istocie była świetnie wyszkolonym żołnierzem i na pewno nie trzeba było stale patrzeć jej na ręce. Goście Jednorożca przywykli z resztą do tego, że ochrona nie patyczkuje się z delikwentami i w dość zdecydowany, czasem nawet brutalny sposób pozbywa się z klubu elementu niepożądanego. Paradoksalnie właśnie dzięki temu wszyscy, którzy przychodzili tutaj by się zabawić czuli się bezpiecznie, wiedząc, że nad porządkiem czuwają tutaj tacy ochroniarze.
Tak czy inaczej, właściciel przybytku i szef wszystkich szefów rozsiadł się właśnie wygodnie przy barze i wlepiał swoje diabelskie ślepia w dziewczynę przed sobą. Na jego skinienie barmanka szybko uwinęła się i podała im po szklance, jemu whisky z lodem a jej drugą kolejkę tego co piła do tej pory, chyba, że zażyczyła sobie czegoś innego bo wybór był tutaj ogromny.
- Co to za praca? - Asmodey uniósł nieco kąciki bladych ust - Ty mi powiedz.
Jeżeli dziewucha naprawdę była ową Charlotte, której się spodziewał powinna wiedzieć w jakiej sprawie przychodzi, prawda? Rozmawiali dzisiaj przez telefon i umawiali się na spotkanie i rozmowę w sprawie pracy jako tancerka. To miało być już jej drugie podejście do tematu gdyż za pierwszym razem nie przyniosła wszystkich wymaganych przez Samaela zaświadczeń lekarskich. Te były dla niego szalenie ważne gdyż wyjątkowo skrupulatnie pilnował aby tańczące u niego dziewczyny były zdrowe i czyste. Nie chciał tutaj żadnych dziwek i ćpunek.
- Skoro już odciągnąłem Cię od amanta... - - tu zerknął na lekko zrezygnowanego faceta, który chwilę temu starał się dzielnie wywalczyć uwagę u atrakcyjnej i samotnej dziewczyny.
- Jak masz na imię Charlotte? - pytanie było tylko z pozoru głupie. W obecnym układzie było ono jak najbardziej zasadne skoro wziął ją za kogoś innego a ona postanowiła zabawić się chwilę jego kosztem i nie wyprowadzać go z błędu. Pech chciał, że dość szybko przejrzał jej grę a do tego był dość pamiętliwą bestią, która bardzo nie lubiła gdy ktoś próbuje z nim pogrywać.
- Chyba lubisz ryzyko, co? - mimo faktu, że oszczędny uśmiech nie opuszczał jego twarzy, po oczach widać było swego rodzaju groźbę, która pojawiła się tylko na moment, niczym błysk w oku drapieżnika przemykającego gdzieś przez bezgwiezdną noc.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Manabi Sob Maj 16, 2020 3:09 pm

Gdy jeszcze była częścią zakonu Kwitnącego Lotosu, to ich dziewczyny działały tak samo. Robiły to w czym były dobre a zarazem wykonywały jak najlepiej swoje obowiązki. Każda za coś odpowiedzialna, ale wszystkie tak samo okazywały szacunek założycielce którą była Meredy. Zakon upadł w momencie w którym to szlachetna poległa razem ze wszystkimi a każda z członkiń się rozeszła w swoje strony. Temu też widok Mirelli która składa niechcianego klienta nie był niczym nowym dla Manabi, ot co.
Zmrużyła przenikliwie oczy orientując się bardzo szybko, że jej misterny plan poszedł się jebać, tyle w temacie. Uśmiechnęła się szeroko upijając łyk drinka który otrzymała na zlecenie właściciela. Podziękowała barmance uśmiechając się do niej lekko, po czym wróciła spojrzeniem na Sama.
- Spalona.
Odezwała się usadawiając się odrobinę wygodniej po czym parsknęła śmiechem. Zatoczyła palcem kółeczko na brzegu szklanki z której to piła swojego drinka. Nie mniej jednak nie pozostawiła mężczyznę zbyt długo bez odpowiedzi.
- Manabi Blossom.
Odparła cicho przedstawiając się. Z pewnością imię mogło mu coś mówić, gdzieś tam w czeluściach wspomnień nadal pozostaje moment ich pierwszego spotkania. Zeswatała ich jego matka, pisząc do niej smsa. Skąd w ogóle miała jej numer to było dobre pytanie, ha! W każdym razie chciała aby Manabi razem z Samem się spotkali, a na spotkaniu doszło do nieprzyjemnego ugryzienia.
- Owszem, lubię ryzyko, bardzo. Twoje imię poznam?
Nachyliła się delikatnie do niego wypowiadając te słowa. Zmrużyła zaraz oczy tajemniczo, jakby rzucając rękawicą o walkę na najbardziej intensywne spojrzenie, o.
Manabi

Manabi

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Albinoska; bunny smile; biała jak mleko skóra.
Zawód : Modelka, prawa ręka Val.
Zajęcia : Brak
Moce : Niewidzialność, Urok, Nocturne.


https://vampireknight.forumpl.net/t1111-mana#15966 https://vampireknight.forumpl.net/t1117-mana#16206

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Samael Pią Maj 29, 2020 3:38 pm

Asmodey znał dość dobrze jedynie dwa żeńskie zakony. Jednym z nich był Zakon Sióstr Miłosierdzia, które jeździły po świecie tworząc swoje placówki, pomagały najbiedniejszym, organizowały zbiórki, szpitale i szkoły, tego typu rzeczy. Chociaż nie był ani religijny ani też nie przejmował się zbytnio losem innych, same siostrzyczki mu imponowały. Kiedyś poznał taką jedną zakonnicę w Rumunii. Miała protezę nogi oraz jedno oko ponieważ gdy pomagała ofiarom wojny w Jugosławii dopadli ją serbscy żołnierze i postanowili zabawić się z nią w okrutny sposób. Wydłubali jej oko łyżeczką a nogę zostawili w takim stanie, że trzeba było ją amputować by uratować kobiecie życie. To traumatyczne przeżycie nie zachwiało jednak wiary zakonnicy i kiedy tylko poczuła się lepiej powróciła do swojej misji. W zakonie działa do dzisiaj. Drugi zakon jaki znał to całkiem przeciwny biegun. Siostry Burdelanki, bo o nich mowa były mistrzyniami w swoim fachu dostarczania bliźnim miłości czysto fizycznej. Z resztą... Kogo obchodzą jakieś zakony i po co w ogóle cały ten wywód na ich temat? Wróćmy do rzeczywistości.
- Samael Asmodey. - diabelskie ślepia nie odrywały się od dziewczyny, która już zdała sobie sprawę z faktu, że jej zabawa została przejrzana. Nie wiedziała jednak jeszcze w jakie tarapaty mogła się tą niewinną grą wpędzić. Szlachetny nie znosił kiedy ktoś z nim pogrywał a kiedy był zły potrafił być wyjątkowo nieprzyjemny. Czy jej nazwisko coś mu mówiło? Niestety ani trochę. Nie miał kompletnie pamięci do imion i nazwisk zwłaszcza, że spotkali się chyba tylko raz w życiu i to było dość krótkie spotkanie. Jeśli miałby pamiętać każdą swoją ofiarę musiałby chyba posiadać jakąś wrodzoną super moc.
- W takim razie dobrze trafiłaś. Powinnaś tylko wiedzieć, że trzeba uważać czego sobie życzysz. Inaczej konsekwencje mogą cię przerosnąć. - wampir również pochylił się w jej kierunku i nieco syknął. Zapewne z dystansu wyglądało to jakby sobie radośnie flirtowali przy barze w rzeczywistości jednak atmosfera robiła się dość napięta. Z drugiej strony taka pikanteria mogła wywoływać dodatkową ekscytację.
- Wiesz, nie znoszę kiedy ktoś próbuje zrobić ze mnie idiotę. - zaczął i sięgnął po szklankę aby upić łyk palącego trunku. Przyjemne ciepło rozlało się po jego wnętrzu wraz z dawką alkoholu.
- Zwykle tacy, którzy tego próbowali nie kończyli zbyt ciekawie. - na bladej twarzy wampira zakwitł lekki uśmiech. Czy jej groził? Jeszcze nie, póki co tylko uświadamiał w jak niebezpieczną grę zagrała.
Samael

Samael

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Fryzura i oczy. Kolczyki i wiele tatuaży na ciele. Rozdwojony, gadzi język.
Zawód : Leń.
Zajęcia : Brak
Moce : W KP.


https://vampireknight.forumpl.net/t3142-samael#66400 https://vampireknight.forumpl.net/t3143-samael#66402 https://vampireknight.forumpl.net/t2756-opis-zamczyska-rodu-dracula

Powrót do góry Go down

Bar Empty Re: Bar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach