Pokój nr. 23

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pokój nr. 23 - Page 2 Empty Re: Pokój nr. 23

Pisanie by Gość Wto Maj 22, 2018 1:36 am

Powieki kobiety delikatnie zadrżały. Poruszyła się ostrożnie na łóżku, przeciągając się... Po czym ostrożnie otworzyła oczy. Potrzebowała zamrugać parę razy, by rozmazany obraz się ustabilizował... Po czym jej oczom ukazał się sufit.
Momentalnie zerwała się do pozycji siedzącej, zarazem krzywiąc się przez ów gwałtowny ruch. Rozejrzała się momentalnie. Pomieszczenie... Pomieszczenie było jej zupełnie obce. Nie rozpoznawała ani jednego przedmiotu stąd. Przygryzła dolną wargę, próbując zrozumieć co się dzieje. Nie wiedziała. Nie rozumiała, dlaczego znalazła się tutaj. Jej wspomnienia... Próbując sobie przypomnieć - nie miała najgorszej pamięci - udawało się jej sięgnąć do momentu przyjazdu do Yokohamy... Miała się udać do brata... Więc... Czemu tutaj była?
Spuściła nogi na podłogę i wstała z miejsca. Uniosła dłoń i przyłożyła do lewego oka, czując lekkie oszołomienie. Nieważne z której strony się brała za przypominanie sobie, brakowało jej czegoś, co by wyjaśniało, dlaczego się tutaj znalazła. Co jest kur... - Francuska nie wiedziała, co myśleć o tym.
Jej oczom rzucił się bagaż. Momentalnie dorwała się do niego, po czym obejrzała. Był... Nierozpakowany? Dostrzegła również przywieszkę przy bagażu. Sięgnęła po nią, a gdy w jej oczy rzuciła się data...
- Niemożliwe - odezwała się cicho. Nie wierzyła w to, co widziała. Momentalnie wypuściła przedmiot z dłoni, wstając na obie nogi. Pomacała się po kieszeniach, szukając telefonu. - Niemożliwe, niemożliwe - gdy znalazła, pierwsze co chciała sprawdzić, to data. Syknęła cicho. - Cholera jasna, co jest? - usiadła na brzegu łóżka, odblokowując telefon i sprawdzając połączenia i wiadomości. Ostatnia wiadomość... Kilka dni temu... O, dostrzegła jeszcze wiadomość od Leyasu. Prześledziła ją wzrokiem, prychając pogardliwie.
- Ta, jasne - burknęła sama do siebie. Brak innych wiadomości jakoś niepokoił ją. Nigdy nie usuwała ich, patrząc na to, że niekiedy je potrzebowała. A szansa na to, że z nikim więcej nie kontaktowała się... Paranoja? Samantha nie piła alkoholu ze względu na wykonywaną pracę. Uznała również, że nie doznała żadnych obrażeń głowy - w końcu czuła się dobrze. Nawet zbyt dobrze...
Rzuciła komórkę na łóżko i przeciągnęła się.
- To niemożliwe, że dopiero coś przyjechałam - nie wierzyła w to. Wiedziała kiedy dzwoniła do menadżera i trenera o wolne. A nic w wspomnieniach nie sugerowało, że robiła coś pomiędzy, zanim przyjechała tutaj. Ale mimo to... Czemu nie potrafiła sobie przypomnieć jak tu trafiła?
Sięgnęła ponownie po telefon, mrużąc nieco ślepia. Przeglądała wiadomości jeszcze z przed "przyjazdu", próbując wywnioskować cokolwiek więcej. Westchnęła cicho.
- Nie wierzę, że ten głąb zostawił mnie sama sobie. Normalnie by mi dał klucze do siebie czy coś, bym sama się nie włóczyła - przewróciła oczami. - Zwłaszcza, że mój japoński ssie.
Ostatnie wspomnienia wskazywały na zupełnie inny dzień... Inni niż ten, co sugerują rzeczy wokół niej. Ufała jednak własnej intuicji i przeczuciu. Przeczuciu mówiącym, że umykał jej również pewna sprawa.
Zdecydowała się napisać jedną wiadomość do brata i schowała komórkę do kieszeni, zarazem wstając na obie nogi. Postanowiła się najpierw przebrać i obmyć. Dlatego też podeszła do bagażu, otworzyła go... I skrzywiła się na widok poukładanych rzeczy. Ha. Ha. Ha. Ja tak nie układam rzeczy - pomyślała z pogardą. W końcu, czy ktokolwiek więcej mógłby pamiętać jak dziewczyna miała ułożone rzeczy, zanim tutaj przyjechała? Zamrugała oczami, coś nagle sobie uświadamiając. Tak właściwie... Mam inne ubrania niż te, w których przyjechałam - nierozpakowana walizka sugerowałaby, że nie przebierała się w nic. A skoro dopiero co "przyjechała", to czemu miała inne ubrania? Podrapała policzek.
- Mam wrażenie, że ktoś robi ze mnie idiotkę - wymamrotała jeszcze. Zdecydowała się na wyjęcie paru ubrań, po czym zamknęła walizkę. Ściągnęła z siebie ubrania i całkowicie naga udała się do łazienki, zabierając ubrania ze sobą.
W odbiciu w lustrze zobaczyła samą siebie. Ostrożnie ujęła kosmyki włosów w palce.
- Farba już zaczyna schodzić... A farbowałam od razu przed wyjazdem - zdecydowała się wejść pod prysznic i umyć się cała, jak już zmyć z siebie resztki rudego. Farba była zmywalna... Nigdy nie farbowała się na trwało. Więc i pozbycie się jej całkowicie nie było wyzwaniem. Wychodziło na to, że musiała myć włosy jeszcze... Ale kiedy? Nie wiedziała. Trochę czuję się, jakbym miała coś wydarte z siebie. Tylko, czy to już jest czas, gdzie wyskakuję z paranoją? Jeśli... Jeśli... Eh, myślenie o tym, że to robota wampira to totalna głupota. Ale w sumie by pasowało. Tylko, że... Nie no. Eh. Gdybym została zaatakowana przez wampira, nawet bym nie zauważyła tego. No i... Jeśli mam niezgodność... To plątałam się w coś, czy może byłam czegoś świadkiem? - przemknęło jej przez myśl. Tyle niewiadomych... Czy właściwie był sens dociekać to? Może lepiej pozostawić to... Chociaż Samantha uważała, że utrata wspomnień nigdy nie wiąże się z czymś dobrym.
Umyła się, pozostawiając jedynie kosmyki włosów wilgotne, i ubrała, po czym ponownie powróciła do pokoju. Usiadła na łóżku, nieco pochylając się do przodu. Położyła łokcie na kolanach, kierując dłonie wewnątrz. Potrzebowała próbować coś zrozumieć... Potrzebowała... Tylko co? Kogo? Najpierw kogoś, kto umie lepiej japoński niż ja... Na Leyasu nie mogę liczyć, ale... Może ona... - już po raz któryś sięgnęła po telefon, wystukała wiadomość... Po czym położyła się na łóżku, wlepiając wzrok w sufit. Pozostawało zobaczyć... Czy z tego pomysłu coś wyjdzie. - W sumie, szkoda, że go nie ma... Miałam poznać tą jego narzeczoną... Mam nadzieję, że są razem szczęśliwi.


Po wymianie wiadomości, zdecydowała się już na opuszczenie tego miejsca... Mając zarazem nadzieję, że słowa siostry nieco rozwieją jej niepewność.


z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach