Opuszczony, podziemny bunkier

Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Czw Maj 02, 2013 6:55 pm

Opuszczony, podziemny bunkier DSC_2460
Droga do wnętrza bunkra jest ukryta za sporym głazem, którego przesunięcie może być dla człowieka problemem, lecz wampir poradziłby sobie z łatwością. Po wejściu do środka, oczom ukazują się trzy, długie tunele. Pierwszy od lewej, prowadzi do średniej wielkości sypialni, która w czasach wojny służyła, jako skład żywności dla żołnierzy. Teraz, składa się ona z wygodnego, jednoosobowego łóżka, komody z ubraniami i dwóch półek z książkami. Drugi tunel, jest natomiast przejściem do najważniejszego pomieszczenia w całym "budynku"- do laboratorium. Trzeba przyznać, że panna Miyamae nie przepada za nowinkami technologicznymi, dlatego większość sprzętu jest dość staroświecka. Po za tym, część laboratoryjna posiada dwa pomieszczenia. Jedne służy jej do przygotowania wywarów i innych tego typu rzeczy, oraz badania próbek, a druga, to sala operacyjna, w której przeprowadza eksperymenty na żywych organizmach. Zdarzało się również, że pomagała tan ciężko rannym osobom, lecz niezwykle rzadko. Cały pokój składa się z metalowego łóżka, szafki z narzędziami chirurgicznymi, środkami higienicznymi, niektórymi lekami i pozostałym, medycznym sprzętem. Po za tym, jest też tam umywalka. Ostatni tunel prowadzi do kuchni, w której oprócz stołu, krzeseł i przenośnej kuchenki gazowej, jest również mały magazyn z żywnością i lodówka podróżna z krwią. Pewnie się zastanawiacie, skąd ona bierze wodę... Otóż w XXI wieku wszędzie już można wmontować kanalizację i rury wodociągowe. Musiała jedynie znalezć specjalistów, którzy się tym zajęli. I niespodzianka!! Bunkier kryje jeszcze jedno pomieszczenie, do którego prowadzi ciężka klapa w podłodze. Znajdują się tam dwa "pokoje". Jeden służy, jako więzienie dla "pacjentów", a drugi... Wysypisko odpadków, których nikomu nie chciało się sprzątnąć.



Po kilkunastu minutach marszu, oboje dotarli do wyznaczonego przez dziewczynę miejsca. Noc była piękna, więc nie warto było się przesadnie spieszyć. Po za tym, widok groźnego, wielkiego mężczyzny, jakim był towarzyszący Kaede wampir, odstraszał wszystkich potencjalnych "bohaterów". Nawet zabawnym było patrzeć, jak w popłochu ustępują miejsca dwójce nieznajomych. A przynajmniej wampirzyca była dla nich obca, ponieważ kanibal najwyraźniej czuł się, jak król tych ziem. Ciekawe, co ludzie sobie myśleli, mijając ich... Raczej nie przyszło im na myśl, że facet, którego dźwigał krwiopijca, był jakimś jego krewnym. Ta myśl jeszcze bardziej rozbawiła Kaede, mimo to jej lico nadal nie zdradzało żadnych emocji. Wracając jednak do tego, po co się zjawili przed bunkrem- "nastolatka" wiedziała, jak należy przyjmować gości, nawet tak niewychowanych jak kanibal, dlatego zajęła się przesuwaniem głazu. Gdy wejście do środka było już odsłonięte, zaprosiła towarzysza gestem dłoni, a gdy minął próg, ruszyła za nim, ponownie ustawiając za sobą "drzwi", w och dawne miejsce.
- Czuj się, jak u siebie. Oczywiście, bez przesady.- Wskazała mu właz, za którym znajdowała się "część mieszkalna dla pacjentów". Już przed podniesieniem włazu, oboje mogli poczuć smród rozkładu, który od ostatnich kilku dni stał się jeszcze silniejszy.
- Bądź łaskaw wsadzić go za kratki, a potem wybierz sobie coś na obiad.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Czw Maj 02, 2013 7:38 pm

Szedł grzecznie obok dziewczyny. Nie pozwolił nikomu do nich podchodzić, a głównie do niej, ba ona ma go nakarmić! Gdyby miał ogon, merdałby nim non stop. Rzadko zdarza mu się spotkać tak "uczynną" dla niego osobę, temu też musiał chronić. No ale dosyć o tym, drogę na szczęście mieli spokojną. Oczywiście musieli iść nieco wolniej i z przerwami, by bestyjka nie dostała zadyszki bo wtedy nici z dalszej przygody!
Kiedy wreszcie dotarli, ten czekał aż panna otworzy im wejście do jej kryjówki. O tak, smród rozkładu i w żadnym wypadku nie przeszkadzał on olbrzymowi. Jest przyzwyczajony do fetoru rozkładających się zwłok, ile razy pochłoniał takie nieświeże truchła. Wracając...
Weszli do środka. Stwór rozglądał się ciekawie, dochodząc do wniosku, że to jest bunkier! Brawa dla niego, serio. Zara odwrócił się do wampirzycy, która poleciła co zrobić z bezdomnym, a i nie zapomnieć o tym iż ma czuć się jak u siebie. Mimowolnie się roześmiał, robiąc to, co mu karze. Człowiek wylądował klatce, a Stwór wywlekł jakieś zwłoki zbliżające się do pierwszego etapu rozkładu. Chyba nie będzie brzydzić taki okropny widok pożeranie zepsutych zwłok. Bo właśnie kanibal zabierał się do uczty. Pierw opróżnił z resztek krwi, następnie wgryzł się w mięso, odkrywając spory kawał i natychmiast go połykając bez przeżywania, w całości. Taki spacer do jej domu wzbudził jeszcze większy apetyt w kanibalu i kto wie czy taki jeden ludek mu wystarczy. Zwykle zjadał więcej. Może zapanowała cisza, ale czy jemu to przeszkadzało? Skądże! Kiedy je, jest skupiony i nie bardzo potrafi rozdzielić uwagę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Pią Maj 03, 2013 3:14 pm

Nie czuła potrzeby, by ktokolwiek ją bronił. Zdarzało się wprawdzie, że bywała na listach wampirów do zlikwidowania, lecz to były dawne czasy, a łowcy, którzy na nią polowali, już zapewne nie żyją. Obecnie, raczej nikt z Oświaty nie interesuje się tym, co porabia wampirzyca, albo nie chce wiedzieć. Kaede może się więc cieszyć wolnością i spokojem, puki wiadomość o znikaniu pojedynczych osobników rasy ludzkiej, zbytnio się nie rozniesie. A teraz... Zaryzykowała ujawnienie obcemu mężczyźnie, swojego ukochanego azylu, czym zadziwiła nawet samą siebie. Zawsze sprowadzała tam tylko "zaufane" osoby, choć ten wampir był... Nie mogła pozbyć się dziwnego uczucia, że już kiedyś widziała takiego cudaka, jak on. Stanęła w miejscu, w danej chwili przypominając ubłoconą, marmurową rzeźbę i zamyślona patrzyła, jak wielkolud wynosi z podziemi jedno z ciał. Wówczas zasłoniła sobie delikatnie nos dłonią, starając się choć trochę uchronić swój węch, od tego paskustwa, jednak nadal nie przestawała wpatrywać się w mężczyznę.
- Kogoś mi przypominasz...- Westchnęła smutno, gdy ten opychał się mięsem truposza, a z piwnicy zaczął dobiegać krzyk człowieka, który najwidoczniej odzyskał przytomność. Na początku ignorowała groźby bezdomnego, który próbował wymusić nimi, by go wypuściła. Jednak jej cierpliwość miała swoje granice i po paru minutach słuchania przekleństw pod swoim adresem, Kaede zeszła na chwilę na dół. Wówczas mężczyzna wydobył z siebie ostatni, przeraźliwy krzyk bólu , po czym zamilkł. Czy go zabiła? Ależ skąd! W końcu było wspomniane, że potrzebowała żywego organizmu do badań. Nie było jednak mowy, że musi on być w nienaruszonym stanie... Gdy wampirzyca wróciła na górę, jej towarzysz prawdopodobnie zdążył już wpałaszować pierwszego człowieka. Dopiero wtedy zauważyła, że jego oczy nie były tylko żółte, jak czasami zdarza się u krwiopijców. Kanibal miał dosłownie gadzie spojrzenie, a takie zdarzyło jej się widzieć tylko u jednego osobnika.
- Nie krępuj się Testamencie. Jak już mówiłam, wszystkie zdechlaki są dla ciebie. Śmiało, częstuj się...- Uśmiechnęła się do niego lekko i tym razem, o dziwo uśmiech był prawdziwy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Pią Maj 03, 2013 4:52 pm

Kanibal nawet nie ma pojęcia z jak starą wampirzycą się spotkał. No ale czy go to w jakikolwiek sposób obchodziło? Właśnie nie! Jemu w głowie chodziła myśl, że nażre się jak prosie i pójdzie gdzieś spać pełen szczęśliwych myśli! Temu tak wiernie szedł obok wampirzej koleżanki i niech się nie obawia, nie wykorzysta przeciwko niej wiedzy o miejscu zamieszkania. Ba, jeszcze może przypilnować jej mrocznego interesu! Lecz czy by to przyjęła? Nie wiadomo...
Kogoś przypominał? Niemożliwe... on jest jeden jedyny, a może... Może go zna? Kanibal nie wnikał, jemu teraz w głowie inne atrakcje.
Jego nie interesowało co dziewczyna uczyniła z bezdomnym, sam w zamku często słuchał krzyków swoich ofiar, o tak. Czysta muzyka dla uszu! Dlatego jego mini kolacje urozmaiciła dawka tak wspaniałego dźwięku cierpienia. Kanibal oblizywał paluchy, by raz jeszcze wgryźć się w zimne ciało denata. W szybkim tempie go wykończył, ba, kosteczki nawet połykał. Zatem nie musiała się martwić o to, że musi po nim sprzątać.
Jednak co go bardziej zainteresowało to, to że może wziąć więcej! Czy się wstydził? Nie! Pozbierał się i od razu umknąl do włazu, węsząc za innymi zwłokami. Wyciągnął kilka na wierzch, przecież mógł, co nie? Ach, a co będzie jak on tutaj zostanie? Przygarnie olbrzyma? Zaś się zabrał za ucztę i dopiero po chwili dotarło do niego, że panna nazwała go po imieniu! Podniósł na nią swoje gadzie spojrzenie, mrugając to kilka razy.
- Skąd mnie znasz? Bo ja sobie ciebie wcale nie przypominam.
Podrapał się po głowie, no i to by było na tyle. Wgryzł się w kolejne ciało, rozszarpując je zębiskami. I dopiero teraz on paskudził.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Pią Maj 03, 2013 5:13 pm

Może i w przeszłości nie byli dla siebie jakimiś papużkami nierozłączkami, lecz dziewczyna poczuła się trochę pewniej wiedząc, z kim przyszło jej spędzić resztę nocy. O tak, bardzo dobrze znała kanibala i jego nawyki żywieniowe, które większość osób mogłyby przyprawić o wymioty i zawroty głowy. Kaede jednak bez cienia obrzydzenia patrzyła, jak wampir pożera kolejne ciało. Nawet przestała się już tak przejmować smrodem trupów. A krew? Przynajmniej będzie odstraszać potencjalnych włamywaczy, którzy wyobrażają sobie, że odkryją w bunkrze nie wiadomo jakie skarby wojenne. No cóż, część z nich zdołała w porę się ulotnić, a pozostali dołączyli do byłych pacjentów wampirzycy, całkowicie wypompowani z krwi. Wracając jednak do gościa Kaede, był na tyle "dobrze wychowany", że nie zapomniał również pozbyć się kości. Wprawdzie nie spodziewała się, że zdecyduje się je również skonsumować, lecz nie miała z tego powodu do niego żadnych pretensji. Zasmucił ją jedynie fakt, że Testament w ogóle jej nie pamiętał... A przecież spędzili ze sobą tyle wspaniałych chwil, doprowadzając istoty ludzkie do zawału...
- Twoje słowa smucą mnie, mój drogi. Może to odświeży ci pamięć.- W jednej chwili, całą postać wampirzycy zakryła gęsta, ciemna chmura, z której wyłoniła się postać rudowłosej kobiety, którą była Hachiko. Skąd Miyamae ja znała? No cóż, zdarzyło już im się z parę razy zamienić kilka zdań, czego stara wampirzyca nie wspominała zbyt dobrze. Wiedziała jednak, że jej drogi kanibal i Leadris spotykali się ze sobą od jakiegoś czasu, więc przybranie jej postaci, mogło podziałać na uczucia Testamenta i przywrócić mu zapomniane chwile.
- Ciągle mnie nie pamiętasz?! Nie pamiętasz, jak wcielałam się w postacie łowców, by wyciągnąć cię z tarapatów?!- Warknęła cicho, urażona ignorancją wampira. Czekając na jego odpowiedź, przyjrzała się trochę swojemu nowemu ciału, zastanawiając się, co się zmieniło w kontaktach między rudowłosą, a kanibalem.
- Nadal jesteście tylko kochankami, czy doszło między wami do czegoś więcej?- Zadała mu kolejne pytanie, tym razem już spokojniejszym tonem, modulując swój głos tak, by jak najbardziej przypominał Leadris.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Pią Maj 03, 2013 5:49 pm

Cóż, jak widać panna doskonale znała kanibala o krotkiej pamięci, ten za Chiny nie przypomniał sobie z kim ma do czynienia, bestia była zbyt pochłonięta kolacją żeby przypomnieć cokolwiek o niej. I nie brzydzil ją taki widok? Kolejny dziwny fakt... to tak, jakby była przyzwyczajona do takich obrzydliwych widoków, Stwór przyglądał się jej pełen podejrzenia, ale nie żeby miał przerwać posiłek. Co to, to nie!
Potwór skończył z jednym człekiem z wziął się za następne. Nie myślał nawet, że po kilku denatach przesadzi i ciężko będzie mu się pozbierać i w ogóle totalna niezdrowa niestrawność. I jeśli własne zdrowie go nie obchodzi, to przejmie się zasmuceniem wampirzycy? Dobre sobie, dopóki ma michę pod nosem, ma inne wszystko gdzieś!
Ta nie dawała za wygraną jednak, ciagnęla dalej rozmowę odnośnie ich rzekomej znajomości. Wampir spoglądał jedynie na nią niewzruszony, wciągając flaka jak makaron. Przypomni... Ale co? I przede wszystkim po co?! Zmarszczył brwi lecz nie powiedział nic! I dopiero jak ujrzał wyłajaniającą się z chmury Hachiko zaniemówił... To. zasadzka! Ruda zmieniła postać by go śledzić! Ach, nawet głupek nie zajarzył, że to zwykła iluzja.
- To jakieś kpiny! Nie tykałem tego mięsa specjalnie, samo do mnie przemawiało!
Co za dramatyczne wytłumaczenie. No i zaś nasz olbrzym doszedł do wniosku po czasie. Przypomniało mu się u kogo sobie siedzi. Dawna znajoma, to tama uber stara! Mógłby by być dla niej praprapra itd wnukiem! Aż ochłonął, serio. Bo taka prawdziwa Ruda... uuu.. strach pomyśleć co by mu zrobiła. Temu też powrócił do przekąski.
- Teraz już tak. Droczyłem się tylko z Tobą.
Kłamał. Oblizał swoje pazury, a potem wział się za kolejnego człowieka. Mniejsza o to, ubranie stawało się ciasne. W dodatku je ostro zapaskudził.
Ocho, pytanie warte odpowiedzi. Uśmiechnął się tajemniczo, spoglądając na wampirzycę.
- Została moją żoną. I jest nam razem naprawdę dobrze. A ty jak się miewasz, staruszko?
No pora na rozmowę, taką przerywaną bo ten wciąż się opychał. Ach, co za spotkaniez serio... szkoda, że jednak mało z tego co pamiętał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Pią Maj 03, 2013 8:07 pm

Jej serce ponownie zalała fala zimna, która zmyła wszelkie uczucia, jakie w danej chwili czuła da kanibala. Białą, delikatną dłonią zatrzasnęła właz, prowadzący do podziemi, odgradzając wampira od kilku truposzy, którzy jeszcze tam pozostali. Mimo, że nadal z wyglądu przypominała Leadris, jej zimne spojrzenie i kamienny wyraz twarzy, mógł z łatwością dać Testamentowi do zrozumienia, że nie zamierzała już dalej udawać jego żony. Wróciła dawna Kaede, lodowa dama, bez krztyny litości dla wrogów i osób, które ją urażą.
- Widok ukochanej tak cię przeraził?- W ciągu sekundy wróciła do swojej własnej postaci, wiejącej chłodem, jak posąg z marmuru. A miała nadzieję, że przez te wszystkie lata, wampirowi udało się zmienić na lepsze... Sentymentalna idiotka!
- Gdybyś mnie pamiętał, wiedziałbyś, że nie lubię, gdy ktoś nazywa mnie staruszką. To takie... przedmiotowe.- Kucnęła przed nim, by móc mu spojrzeć prosto w te gadzie, paskudne oczy. Bezwstydny tłuścioch zapomniał, że starszym należy się szacunek, który dawniej jej okazywał. Zwłaszcza wtedy, gdy rozpaczliwie potrzebował pomocy, a Hachiko nie było w pobliżu. Właśnie... Skoro kanibal nadal utrzymuje z nią kontakt, to mógł wiedzieć, co się stało z resztą ich wspólnych znajomych. Kaede najbardziej chciała się dowiedzieć czegoś o Hiro. Próżne jednak nadzieję, skoro Testament jej nie pamiętał. Nie mógł więc wiedzieć, co łączyło dziewczynę ze szlachetnym i dlaczego przez ostatnie 50 lat czuła do niego jedynie pragnienie zemsty, za to, jak ja upokorzył. A może... Może dobrze będzie jednak spróbować zdobyć kilka informacji na temat jego obecnej sytuacji, albo przynajmniej umówić spotkanie. Tak bardzo pragnęła znów spojrzeć w oczy wampira, z którym żywiła wielkie nadzieję na wspólną przyszłość... Zdrajca!
- Dosyć jednak o nas! Powiedz mi, gdzie znajdę Hiro! Jeśli pomożesz mi się z nim skontaktować, pozwolę ci się tu na jakiś czas zatrzymać.- Odrzekła władczo, po czym wstała na równe nogi i strząsnęła wyschnięte błoto ze swoich ubrań.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Pią Maj 03, 2013 8:54 pm

Testament się zmienił... Pfffff! Wolne żarty! Kanibal nie stał się lepszym wampirem, on nigdy nie będzie lepszy, za żadne skarby, o nie! Poza tym biedna Kaede powinna przewidzieć iż ten wielki brutal nie ma za grosze sentymentu dla większości bliskich, a co dopiero do starych znajomych. I nie, nie obawiał się tego jej morderczego chłodu. Uśmiechnął się bezczelnie i czknął. A na zamknięcie włazu zmarszczył brwi.
Nooo, nie przeraził się! On... On udawał! Dumna mina, pewny ton i w ogóle postawa ponad przeciętnego męża. - Ha, się mylisz. Wszystko było ukartowane.
Łgać, nie umierać. Wampirzyca może się wściekać, on zs grosz się tym nie przyjmie. I jak ostatni drań, gapił się pewny swego prosto w te lodowate oczy. Oblizał usta i zarechotał krótko.
- Ale to prawda. Staruszka i aż mnie dziwi, że jeszcze nie gubisz sztucznej szczęki.
Masz za ten zamknięty właz! Kanibal powoli kończył ucztować, ach, spieszył się do spania. Lecz czy ta kamienna posadzka mu pozwoli?! No raczej nie! Bestia ziewnęła głośno na samą myśl o łóżku... Rozleniwił się jeszcze bardziej, niż był.
Potrzeba Hiro? Na co?! Przecież ten łagodny szlachetny nie mógł skrzywdzić panienki, a przynajmniej tak myślał olbrzym. Ba, białowłosy nigdy od złej strony nie pokazał się swojemu pupilkowi, więc ten o wszystkim nie mógł wiedzieć. W dodatku ta raczyła jeszcze o niego spytać. Stwór zastanowił się przez chwilę....
- Jeszcze czego?! Zamknęłaś mi właz i myślisz, że będę zdradzał miejsce w którym przebywa Hiro? Nie ma mowy.
No i tyle. Dokończył ostatniego ludka i cóż... ciężko mu. Jednakże na bezczelną minę jeszcze miał mnóstwo siły, nie powiem dopóki ta go nie przygarnie i nie otworzy włazu, ot co. Kanibal złapał focha.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Sob Maj 04, 2013 12:39 pm

Tak, już sobie przypomniała, dlaczego go zostawiła z Hachiko- nie była w stanie dłużej znosić arogancji i głupoty kanibala. Przez lata nieobecności liczyła jednak na to, że jego rudowłosa ukochana zdoła doprowadzić grubasa do porządku, by potrafił się chociaż trochę pohamować w towarzystwie. Skoro do tego nie doszło, Kaede będzie musiała zmusić Testamenta do należnego jej posłuszeństwa, innymi metodami.
- Zawsze kłamałeś, kłamiesz i będziesz kłamał! I choć nie przepadam za Leadris, chętnie ją tu zaproszę, by pokazać, do jakiego stanu doprowadził się jej małżonek.- Mruknęła, odwracając się do wampira plecami. Nie obchodziło ją już to, co on do niej mówił, ignorowała wszelkie zaczepki, lecz przed odejściem, wysłuchała go jeszcze przez chwilę. Kanibal nie chce jej zdradzić miejsca pobytu Hiro? Nie szkodzi... Jeśli tylko sobie tego zapragnie, może mu tak zepsuć reputacje w mieście, że biedak sam zacznie jej szukać. Wtedy jednak będzie już za późno, by przepraszał za swoje dawne czyny, które tak zraniły wampirzycę. Jednak myśl o tym skłoniła ją, by jeszcze raz rozpatrzyć obecną sytuację Testamenta. Nigdy nie potrafił oszukać Kaede, a ona widziała, że kanibalowi nie spieszno jeszcze, by wrócić do domu, do swojej partnerki. Zostawić go tu, by doprowadził się do ładu? W ten sposób mogła z łatwością ponownie zdobyć jego serce, by był pokorny, jak piesek i słuchał każdego jej polecenia, byleby tylko otrzymać nagrodę.
- Włazu nie otworzę, bo musisz przyznać, że jeśli wszystko zjesz teraz, nic nie zostanie na potem...- Z gracją nimfy ruszyła w kierunku pierwszego tunelu, a gdy była już przed wejściem, wskazała wampirowi drogę do jej pokoju.
- Jeśli już skończyłeś, możesz odpocząć w tamtym pokoju. Dokończymy rozmowę, kiedy się wyśpisz.- Odrzekła, a następnie zabrała kilka swoich ubrań, leżących na łóżku i zamknęła się w sali operacyjnej. Przez czas, który olbrzym wykorzysta na sen, ona zdąży się przebrać w coś czystego i przygotować stół dla nowego pacjenta.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Sob Maj 04, 2013 2:17 pm

No ależ dlaczego na się zmieniać? Jemu jest dobrze tak jak teraz, ba, nawet Ruda Hachiko nie usiłowała zmienić jego paskudnego charakteru i kanibalowi było dobrze z nią, inaczej by nie wyszli za siebie. No ale nie o tym się tutaj rozmawia...
Stwór roześmiał się głośno, jak spróbowała go wystarszyć małżonką, ach, oczywiście dodam iż to był nerwowy śmiech. Bowiem co by zrobił gdyby żona ujrzała go takiego przeżartego? Mogłaby się zawieść, a Kaede miała by co triumfować gdyż wpakowała by bydlaka w poważne kłopoty.
- Nic by ci to nie dało, Hachiko gdyby mnie ujrzała, strzeliłaby focha i opuściła twoją kryjówkę.
Znał swoją żonę doskonale. Lubiła się obrażać i bywać zazdrosną i jasnowłosa mogła nawet dostać po głowie. Ach, co za los opuszczonego księcia.
Ma paskudna reputację w mieście! Inne wampiry mijają go, jak tylko stanie na drodze, mają go za robaka, gardzą nim bo to przecież niewychowany zbir! I daleko mu do bycia arystokraty. Z takim wychowaniem, a przede wszystkim wyglądem? Szkoda słów, nie żeby żałował, bo przebywanie z wapniakami to nuda.
O tak, słodkie to czasy kiedy Kaede miała nad nim przewagę. Za wykonane polecenie dostawał smakowita nagrodę, dobrą pochwałę i w ogóle. I ciekawe czy ona nadal pamięta jego fobie przed igłami? Na pewno tak, bo przecież to najprostszy sposób do opanowania bestii. Chyba, że z nerwów zamieni się w gada! A wtedy ciasno mogło by być w jej bunkrze.
Too jeszcze ma dostać później? Ale on potrzebuje teraz! Nadymał policzki, krzyżując łapy. Jemu się to absolutnie nie podobało... Choć nie powiedział nic, dala mu szansę przespania się u niej w pokoju. O, ma w pokoju jakieś skarby? Chętnie pomyszkuje! Lecz sen się nasila... Stwór ociężale podniósł się z podłoża, kierując do wskazanego pokoju. Tam ułożył cielsko na łóżku, które uch, aż zaskrzypiało pod jego ciężarem. Szybko zasnął... Kaede mogła na spokojnie przejść do swojej pracy, bo bydle zanim się zbudzi, trochę minie... Ale za to jak otworzy ślepia, niech ma się na baczności!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Nie Maj 05, 2013 5:10 pm

Budzić go? Ani jej się śni! Jeszcze zaczął by warczeć i wygrażać wampirzycy, a ona wolała na razie całkowicie oddać się swojej pasji, w spokoju i ciszy. Oczywiście w pobliżu Testamenta, o ciszy nie mogło być mowy, gdyż tunele posiadały własną akustykę i nawet w zamkniętym na klucz pomieszczeniu, było słychać jego chrapanie. A może jednak podkradnie się do pokoju i zamontuje mu tłumik, tak, że kanibal nawet tego nie poczuje? Nieeee, bo jeszcze by pomyślał, że to kaganiec, a Kaede znów traktuje go jak zwierzę. Starała się więc zignorować hałasy i po przebraniu się w świeże ubrania, brudne wrzuciła do foliowego worka, a następnie sięgnęła po środki czystości i zajęła się porządkowaniem sali. Gdyby podczas operacji doszło do zakażenia, mogłoby to sfałszować wyniki badań i wampirzyca musiałaby upolować kolejnego człowieka, by ponowić próbę. Gdy stół i cała reszta lśniły już czystością, zeszła po cichu do "piwnicy" i zaciągnęła bezdomnego mężczyznę na górę. Biedak, usilnie starał się wyrwać dziewczynie, lecz po chwili przypomniał sobie, że skoro w slumsach nie miał z nią szans, to nie da rady uciec i teraz.
- Jeśli ci się poszczęści, staniesz się bohaterem dla ludzkości.- Szepnęła mu do ucha wampirzyca. Z miny tego idioty można było wyczytać, że jej uwierzył. Śmieszne... Sprzedawała ten sam kit każdemu innemu, który był tu przed nim, a jakoś nie stoją teraz na podium i nie otrzymują żadnej nagrody. Po położeniu biedaka na stole, przykuła go mocno pasami i uśpiła. Nie było potrzeby, by w ogóle go przedtem wykąpać, gdyż jeśli tylko zdejmie mu cześć ubrań i umyje miejsce w okolicy serca, to nie powinno być problemów. A co dalej? To już jej słodka tajemnica. Zdradzić można jedynie, że udało jej się potwierdzić wcześniejszą hipotezę, że jeśli w fazie embrionu człowieka, który odziedziczył jakąś chorobę genetyczną, zdoła odizolować odpowiadający za to gen i zmutować go przy użyciu genu wampirzego, wówczas nowo narodzona istota otrzyma większą odporność, niż jakikolwiek inny człowiek. Nawet dzieci łowców nie będą tak wytrzymałe. Nadal pozostaje tylko kłopot z tym, że zwykle, gdy Kaede porywała kobiety we wczesnym stadium ciąży, do mutacji używała genotypu wampira krwi szlachetnej lub czystej. Żaden z jej materiałów badawczych, nie zdołał przeżyć takiej dawki mocy i prawie natychmiast umierał. Robiła tak przynajmniej, gdy pracowała razem z Hiro. A gdyby tak użyć genotypu wampira o słabszej mocy lub nie posiadającego jej w ogóle? Mowa była oczywiście o krwiopijcach krwi D i E. Oni byli blisko związani z gatunkiem ludzki.
- Może o to chodziło...- Mruknęła pod nosem, po czym ponownie skupiła się na "pacjencie". Ten niestety zdążył już zejść z tego świata, mimo, że nie przeprowadziła na nim jeszcze, bardziej ofensywnych badań. Mówi się trudno, przynajmniej jej towarzysz dostanie coś świeższego na kolację... Teraz pozostało tylko schwytać jakiegoś wampira E i przyciągnąć go tutaj. Mogłaby znów wykorzystać do tego Testamenta, przy odpowiedniej motywacji. Przypomniawszy sobie o nim, zmyła z siebie resztę krwi i ruszyła w stronę sypialni, po czym usiadła tuż obok niego na taborecie i przyglądając mu się, czekała, aż się obudzi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Nie Maj 05, 2013 5:54 pm

Jemu to wisiało co wyprawia nasza szalona pani naukowiec z bezdomnym, kanibal był tak pogrążony we śnie, że nawet wybuchu bomby by go nie obudzil i to tuż nad jego łbem! Oczywiście Kaede nasłuchała się jego głośnego chrapania i mruczenia niezrozumiałych słów przez sen. I bestyjka spała do końca jej doświadczenia, dlatego ominęło ją wpychanie gadziego nosa w jej sprawy. Ale fajnie by było, jakby mógł popatrzeć na to co wyrabia z człekiem i powsadzać paluchy na przykład w otwartą klatkę piersiową. Na bank dostał by po łapach w sumie ona tak zawsze go traktowala, gdy bestyjka aż za bardzo zaczęła się interesować badaniami wszak może coś popsuć w ciągu kilku sekund! Dla niego to naprawdę prosta sprawa i w większości wykonana z czystą złośliwością.
Cóż... Podniósł ciężkie powieki, kiedy wampirzyca przysiadła blisko niego, choć na taborecie. Czy mu się uśmiechnąło? Niet. Skrzywił mordę, pomruczał i nawet nie raczył się podnieść, odstąpić miejsca prawowitej właścicielce łóżka. Po prostu wiedział, że nie musi tego robić i się nie bał, ot.
- Odkryłaś coś ciekawego?
Spytał w sumie od niechcenia i widać było, że ten temat wcale go nie interesuje. Może chociaż raz chciał być miły? Nie, raczej nie. Musi przecież trochę po udawać by dostać coś, co go interesuje.
- Doszyłaś bezdomnemu dodatkową głowę, by mógł pić więcej taniego wina?
Ach, żarty Kanibala. Założył ręce za głowę, dając też do zrozumienia iż nigdzie się nie wybiera.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Wto Maj 07, 2013 5:08 pm

Mimo, że z całych sił próbowała tłamsić w sobie pozytywne emocje wobec kanibala, to zawsze robiło jej się go żal. Gdy spał, bardziej przypominał bezbronnego psa, niż krwiożercze bydle. Nawet krew na jego twarzy i ubraniu, nie zmieniała tego.
- Pora wstawać.- Zawołała do niego cichym, melodyjnym głosem, jak do kogoś bliskiego. Czy ona zaczęła być wobec niego opiekuńcza? Wątpliwe, chciała tylko, by przez zbyt szybką i ostrą pobudkę, nie stał się znów taki upierdliwy. Niestety, i tym razem nadzieje okazały się płonne. Zrobiła błąd, pozwalając mu czuć się tu, jak u siebie. Testament traktował teraz jej dom, jak swoją własną budę, a tego nie potrafiła zaakceptować. Gdy jednak zapytał ją o to, co robiła przez czas jego drzemki, zdecydowała się przełożyć na potem planowanie, jak go wyrzucić. Już tak dawno bowiem nie miała osoby, z którą mogłaby porozmawiać o swoich pasjach. Nawet jeśli, wampir nie był typem słuchacza, to przynajmniej lubił komentować, a to wydawało się Kaede miłym urozmaiceniem nudnych chwil.
- Jeśli chodzi ci o tego śmierdziela z celi, to tak. Jestem bliska odkrycia sposobu, na stworzenie nowej, lepszej rasy z połączenia genów ludzkich i wampirzych.- Mruknęła, będąc przekonana, że mimo braku zainteresowania tematem, kanibal nie zdecyduje się na szybką zmianę tematu, prosząc ją o więcej żarcia.
- Nigdy nie byłeś dobry w rachunkach... By dostać więcej krwi, musiałabym mu do szczepić dodatkowe serce, a i tak jego żyły z pewnością nie wytrzymałyby takiej ilości pompowanej posoki.- Wstała z taboretu i ruszyła powoli w stronę głównego tunelu.- Po za tym, jego krew była raczej śmieciowa, a oboje wiemy, że to twój specjał.- Powiedziała mu, przed wyjściem, dając tym samym do zrozumienia, że może sobie pójść do sali i wziąć truchło mężczyzny dla siebie. Byleby tylko nie uświnił jej ludzkimi wnętrznościami podłogi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Wto Maj 07, 2013 6:48 pm

Wszystko co śpi wygląda niewinnie, ale żeby takie myśli krążyły po głowie Staruszki? I czemu chce wyzbyć się pozytywnych uczuć? Normalnie gdyby się dowiedział, zakręciła by mu się łezka w oku... ze śmiechu i z braku wiary. Bo ta chodząca samica lodowca zwykle nie okazywała mu cieplejszych uczuć, lecz bestia i tak by się tym za grosz nie przejęła.
Ach, teraz żałuję słów jakie powiedziała! Jakby go nie znała! Stwór wyczuł, że może korzystać ze wszystkiego, jak u siebie. Sama mu pozwoliła, ot co! A że ten ma kota na punkcie nadużywania gościnności, to tym bardziej się nacieła. Cóż.... co poradzić. Zaraz pewnie go wygoni, wykorzystując do tego miotłę... Ona tak potrafi, ach. Okrutne.
Ooo, niesamowicie interesujące. Gadzi wampir gapił się na nią ze znużoną miną. W prawdzie nie rozumiał co ona do niego mówi i po grzyba tworzyć lepszą rasę? Nie widział w tym żadnego sensu.
- Ale po co robić lepszych ludzi. Zbuntują się, zostaną łowcami, a potem... potem mnie zbiją.
Burknął, nie będąc wcale zadowolonym z tej wizji, no sle ona lubi ryzyko. Takie tam szalone z niej dziewczę.
Wszczepienie drugiego serca? To było już coś! Serca bywają smakowite, a kanibalek ucieszył by się z ofiary co ma więcej serc niż jedno! Prawie, że ożył, bo przewalił się na bok.
- Wreszcie gadasz od rzeczy. Dwa serca, zaszczyt dla mego podniebienia! Choć i tak sądzę, że dwie głowy są bardziej ciekawe. Ja i te moje pomysły! Mógłbym nieźle się zabawić, tyle że nie znam się na tym co ty tam robisz.
Ostatnie słowa dopowiedział już ciszej i zaraz o głodzie mowa! Dobitnie zrozumiał jej słowa, pozbierał się więc z łóżka i ruszył cielsko tam gdzie mu wskazała. Oczywiście znalazł zwłoki, zrzucił je na podłogę i uświnił ją! Może zrobił to specjalnie? Kto wie? Albo po prostu już jest taką wredną świnią. Jeśli dziewczyna tu dojdzie, Stwór się na nią brzydko spojrzy choć z wredny uśmiechem.
- Podoba mi się tutaj i chcę tu zamieszkać bo przecież tak się za mną stęskniłaś.
Mowiac te słowa, oblizywał swoje wielkie szponiaste paluchy z krwi martwego bezdomnego.
No ale jednak zmienił zdanie. Zebrał wielkie cielsko z podłogi i udał się ku wyjściu. Z kamolem sobie poradził i oczywiście odstawiał go na miejsce.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Gość Sob Maj 11, 2013 12:15 pm

Jak zwykle, kanibal nigdy nie potrafił zrozumieć Kaede, co było powodem tego, dlaczego tak rzadko poruszała przy nim ważne tematy. Gdyby wysłać Testamenta do psychologa, ten wykazałby z pewnością, że wampir jest wręcz uzależniony od krwi i mięsa, a pozbawienie go przysmaków, mogłoby się skończyć ciężką psychozą maniakalną... Jeśli już jej nie ma. W każdym razie wampirzyca musiała zastanowić się nad tym, czy nie spróbować jednak w jakiś sposób wpłynąć na kanibala. Jego krwiożercze zapędy bywały przydatne, lecz na nic się jej nie przyda, jeśli z ich powodów straci życie lub ostatnie hamulce. Może powinna porozmawiać o tym z Leadris. Ruda na pewno będzie wściekła, gdy się dowie, że Kaede udostępniła tymczasowo jej mężowi, swój "zapas" ludzkiego mięsa. Chyba, że przemilczy ten fakt...
- Już lepiej idź, jeśli nie chcesz, by twoja ukochana zaczęła cię szukać.- Zawołała do niego z korytarza i założyła kłódkę na właz, by wampir nie myślał sobie, że może jeszcze coś sobie wziąć. Już teraz, tak się napchał, że stał się łatwym celem dla wrogów, a jeszcze jeden człowiek spowoduje, że olbrzym nie będzie w stanie się ruszać. Dalsze nalegania, by ten opuścił jej dom, okazały się na szczęście nie potrzebne. Wampirzyca w milczeniu patrzyła, jak Testament opuszcza bunkier, a słysząc jego słowa o tęsknocie, przewróciła jedynie oczami. Bowiem im dłużej z nim przebywała, tym bardziej pragnęła ponownie zatracić się w samotności. Jednak wróciła do miasta, by choć trochę otworzyć się na innych i nie być taką pustelniczką. Może też powinna gdzieś się ruszyć? W każdym razie, Kaede również wyszła bunkra, zakrywając później wyjście i ruszyła w stronę miasta.
[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Opuszczony, podziemny bunkier Empty Re: Opuszczony, podziemny bunkier

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach