Pokój nr 25

Go down

Pokój nr 25 Empty Pokój nr 25

Pisanie by Gość Wto Lut 25, 2014 3:38 pm

Niewielki apartament złożony z sypialni, salonu i łazienki. Cechą charakterystyczną jest utrzymanie go w stylu europejskim. Przejdźmy jednak do poszczególnych pokoi.
W salonie na środki zachodniej ściany znajdują się drzwi wejściowe, na wschodniej natomiast okna ukryte obecnie za białymi zasłonami. Po prawej stronie od wejścia znajduje się biurko, a także kilka półek na książki. Po lewej natomiast dwa stoliki, jeden przy ścianie, drugi niemal na środku pomieszczenia. Przy pierwszym stoją dwa, przy drugim cztery krzesła. Niedaleko stolików zawieszone jest kilka obrazów. Po prawej stronie, za biurkiem znajdują się drzwi do sypialni.
W tej jest łóżko oraz oczywiście pomieszczenie na ubrania i drzwi do łazienki.

Aktualnie pokój wynajęty jest przez Artura

-----------------------------------------------

Nie zgłębiając się w opowieści o tym jak Artur przeniósł nierozważną wampirzycę do tego pokoju należy tylko zaznaczyć, że przeszedł przez recepcję i dopiero po położeniu jej na łóżku wrócił tam i zaznaczył, że obsługa hotelowa ma się dziś nie zjawiać w wynajętym przez niego pokoju. Dopiero gdy wrócił miał chwilę na przemyślenia całego zajścia.
Na początku jednak zamknął za sobą drzwi, a klucz schował do kieszeni płaszcza, który po chwili ściągnął i powiesił przy drzwiach wraz z szalikiem. Wolnym krokiem ruszył w stronę sypialni, zostawiając na biurku swój kapelusz. Nim jednak przekroczył drzwi dotknął palcami zasłony, odsuwając ją nieznacznie i spoglądając na zewnątrz. Nie spodziewał się oczywiście zobaczyć niczego wartościowego, znaczne bardziej zajmowała go myśl jak często pozbawione rozsądku wampiry atakują ludzi i jaki wpływ ma pobliska akademia na tak szybkie i przypadkowe spotkanie jemu podobnej osoby. Na pierwsze pytanie od razu niemal odpowiedział przecząco, uznając za nieszczęśliwy zbieg okoliczności dzisiejsze zajście. Druga kwestia wydała mu się tak banalna, że nie poświęcił jej nawet chwili dłużej, więc cofnął dłoń i przeszedł przez otwarte drzwi prowadzące do sypialni. Od czasu, gdy nieprzytomna wampirzyca została tu przyniesiona minęło około dziesięciu minut, a od utraty przytomności nawet godzina co w połączeniu z szybszą regeneracją wampirów sprawiło, że na łóżku nie zostaną pozostawione ślady mogące wzbudzić niepokój zarówno pracowników hotelu jak również przyszłych gości.
Niektórzy ludzie wierzą w los, a także w znaki dawane przez fatum ludziom i wampirom. Według nich konieczne jest właściwe interpretowanie tych znaków w celu wykorzystania ich. Artur odrzucał jednak te koncepcje uznając, że jego obecność tam była zwykłym przypadkiem, a odpowiednie wampiry zadbałyby o tajemnicę. W przeszłości wiele razy tuszowano wyczyny znacznie groźniejszych wyczynów. Mówiąc szczerze to atakowanie tasakiem uzbrojonego ochroniarza i to w środku dnia, kiedy wampiry są najsłabsze nie zasługuj na miano najniebezpieczniejszego. Można nawet powiedzieć, że przeciętny radykał muzułmański jest co najmniej pięć razy bardziej niebezpieczny i to wcale nie z powodu jego jednorazowości.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Czw Lut 27, 2014 9:26 pm

Nie wiedziała jak długo była nieprzytomna, ani co się właściwie stało. Miała wrażenie, że jej głowa zaraz eksploduje z bólu. Otaczały ją nieznane zapachy. Nie, nie do końca nieznane. Inne niż zapamiętała wcześniej. Czuła, że leżała w miękkim łóżku. Całe ciało ją bolało, najbardziej głowa. Nie miała sił, aby się poruszyć. Wyczuła tu czyjąś obecność. Czystokrwisty wampir. Zadrżała. Chce ją ukarać za to, co zrobiła? Nie zdziwiła by się. A co jeśli to Psycho? Nie, tamten by zabrał ją do akademika, a nie w jakieś nieznane jej miejsce. Zresztą ten wampir pachniał inaczej. W tej chwili, choć upłynęło od ich rozstania niewiele czasu Tsuki już zatęskniła za Kuroaishitą. Przy szaleńcu czuła się bezpiecznie. A teraz leżała niewiadomo gdzie , zdana na łaskę obcego wampira. Czy się bała? To chyba oczywiste. Do najodważniejszych ona nie należała.
Westchnęła cichutko i poruszyła dłonią. W końcu zebrała w sobie dość sił by otworzyć oczy. Syknęła z bólu, który był nieznośny. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Ujrzała mężczyznę. Przygryzła wargę przestraszona.
- Kim jesteś i... i gdzie my w ogóle jesteśmy? - zapytała cichutko, lecz szybko pożałowała tego, że w ogóle się odezwała. Miała wrażenie, że zaraz rozsadzi jej czaszkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Czw Lut 27, 2014 10:46 pm

Czy strach ze strony Tsuki był celowy, biorąc pod uwagę, że nie tylko położył ją w wygodnym łóżku, ale ponadto nie poczynił żadnych dalej idących zabezpieczeń? Co więcej jak dotąd nie wykazywał też żadnych wrogich zachowań wobec niej, choć przez jakiś czas stał w milczeniu z dłońmi złączonymi z tyłu. Biorąc pod uwagę stanowisko Artura, nie można zaprzeczyć twierdzeniu, że strach nie był niepotrzebny. Z drugiej strony nie był najbardziej funkcjonalnym rozwiązaniem ze względu na kłopoty jakie mógł wywołać w merytorycznym przedstawieniu sprawy, a na dodatek możliwość powiedzenia czegoś niepotrzebnego, a tym samym wpakowania się w kłopoty o znacznie większym ciężarze gatunkowym.
- Nazywam się Artur Lockwood, a miejsce w którym jesteśmy wydaje mi się nieistotne dla sprawy, którą musimy się zająć.
Mówił spokojnie i powoli, dzięki czemu nawet ktoś w stanie Tsuki nie powinien mieć większych problemów ze skupieniem się na jego słowach. Jednak tylko początkowo oczy wampira były skierowane w stronę nieznajomej, szybko przeniósł spojrzenie na zasłony przy oknach.
Przez chwilę zastanawiał się jak powinien zacząć. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nie przemyślał wcześniej jak powinien postąpić. Niezaprzeczalnie był w tych terenach nowy, a mimo to czuł się zobowiązany do odpowiedniego rozpoznania sprawy i szerzej pojętego działania. W końcu wszelkie podjęte przez niego kroki mają na celu głównie jego dobro, dla którego było konieczne utrzymanie pewnych tajemnic. Z drugiej strony wiedział, że musi uważać na swoje słowa. Dostrzegł strach, a także zły stan wampirzycy. Wykluczone było więc "przesłuchanie jej". Dlatego postanowił zacząć od spraw błahych.
- Skoro znasz moje imię, rad byłbym poznać twoje - powiedział zatrzymując się po prawej stronie łóżka. Nim kontynuował, usiadł na szafce nocnej. - W ramach wyjaśnienia, przypadkiem stałem się świadkiem twojego nieprzemyślanego ataku. Postanowiłem Cię stamtąd zabrać.
Na tym zakończył, mając nadzieję, że dziewczyna sama postanowi całe zajście wyjaśnić. Nie trzeba nawet wyjaśniać jak bardzo ułatwiłoby to całą sprawę.
Co zaś się tyczy samej wampirzycy, to nie wyglądała za dobrze. Zakrwawione włosy, tak samo ubranie, a przy tym wyraz twarzy, na który złączył się strach, ból i niewiedza.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Sob Mar 01, 2014 8:38 pm

Jej strach był prawdziwy. Może i na razie nie zrobił jej krzywdy, ale był czystokrwistym wampirem. Na pewno chciał ją ukarać. Była przecież od niedawna krwiopijcą. Właściwie, to więcej miała z człowieka niż z wampira. Nie rozumiała jeszcze ich zasad. Zresztą, czy osobę chorą psychicznie da się nauczyć jak ma postępować? Nie, to raczej jest niemożliwe. Miała nieźle nawalone w głowie, mogła robić co tylko chciała i nikt jej nie będzie rozkazywał. W praktyce działało to tak, że jak tylko zobaczyła wyższą krew chowała się przerażona.
Bała się silniejszych od siebie wampirów, to oczywiste. Szczególnie teraz, po swoim ataku na człowieka na ulicy. Będą chcieli ją za to ukarać, czuła to. Nie ufała temu wampirowi. Zresztą, jedynym czystokriwtym któremu ufała był Azazel Kuroaishita. Zresztą, był jedyną istotą na tej planecie zdolną ją zrozumieć. Żałowała, że go teraz przy niej było. Pewnie użył by swojej mocy, aby pozbyć sie tego okropnego bólu głowy. Choć rozdzielili się niedawno, to ona już za nim tęskniła. Tylko przy nim tak naprawdę czuła, że nic jej nie grozi.
Nie chciał jej powiedzieć gdzie są? W takim razie na pewno chce jej zrobić krzywdę. Pomimo bólu zwinęła się na łóżku w kłębek, jak kot. Ramionami objęła swoje chude nogi. Była przerażona.Przecież nie znała do końca jego zamiarów. Zdawało jej się, że tylko udaje miłego. Zaprowadzi ją do łowców, a oni ją zabiją. Zadrżała kiedy usiadł na szafce nocnej tuż obok niej. Podniosła głowę i spojrzała Arthurowi prosto w oczy. Zdradzić mu swoje imię? A zresztą, co jej szkodzi. Spuściła głowę i wtuliła policzek w miękką pościel.
- Tsuki Hamada - wyszeptała. Zamknęła oczy. Kręciło jej się w głowie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Sob Mar 01, 2014 11:38 pm

Wampirzyca mogłaby pojąć wszystkie wampirze prawa. Zarówno te obowiązujące tutaj jak i znacznie bardziej egzotyczne normy. Mogłaby poczynić ogromne starania dla ich prawidłowego respektowania. Wszystko to jednak miałoby nikłe skutki, ze względu na jej stan psychiczny, który skutecznie wyłączał możliwość poprawy. Były oczywiście różne ośrodki zajmujące się leczeniem właśnie takich zaburzeń, jednak trudno było przeważyć szalę w oparciu o ludzką naukę, która bywa niezwykle zawodna. Znacznie łatwiej jest zakończyć nędzny żywot skazany na rozdarcie pomiędzy pragnieniem krwi, a strachem przed jemu podobnymi. Niestety proste rozwiązania, choć często najskuteczniejsze, nie zawsze niosą ze sobą najwięcej korzyści.
Oczywiście na razie na wszelkie sądy było za wcześnie, Artur poznał dopiero imię wampirzycy, a przed nim pozostało jeszcze wiele informacji, które trzeba było wydobyć przed możliwością rzetelnej i pełnej oceny zaistniałej sytuacji.
Po usłyszeniu nazwiska Tsuki odchylił nieco głowę do tyłu, zamknąwszy przy tym oczy. Wszystko będzie bardziej skomplikowane niż początkowo sądził. Dziewczyna nie jest zbyt rozmowna, a przecież niejedno trzeba będzie z niej wyciągnąć (oczywiście chodzi o informacje, zostawmy rozkoszne zabawy organami wewnętrznymi na lepsze czasy). Możliwe jednak, że wszystko jest spowodowane jej wciąż niezbyt dobrym stanem zdrowia. W końcu najprawdopodobniej była o wiele słabszym od niego wampirem i znacznie dotkliwiej odczuwała wszelkie rany. Westchnął cicho, po czym powiedział:
- Niecelowe jest pytanie Cię teraz o wszystko. Niestety jednak nie mamy komfortu marnowania czasu.
Po tym zdaniu wstał z szafki nocnej i zrobił kilka kroków, nim jednak przebył całą długość łóżka zatrzymał się i obrócił w stronę Tsuki. Nic jednak nie powiedział. Przyglądał się jej przez chwilę - rozważając nad krokami, które w tej sytuacji byłyby najwłaściwsze.
Nie było sensu jej zbytnio naciskać i starać się wymusić odpowiedzi. Na to zawsze jest czas, a często o wiele łatwiej jest uzyskać szczere wyznanie metodami o pokojowym charakterze. Z drugiej strony zwyczajnie nie chciało mu się czekać i rozciągać tej afery ponad potrzebną miarę. Dłoń, dotąd schowaną na plecach, uniósł tak, że palcem wskazującym i kciukiem dotknął podbródka. Stał przez chwilę zamyślony, po czym zrobił dwa kroki w prawo i pochylając się nieznacznie nad leżącą wampirzycą.
- Zanim powiesz mi o sobie wszystko dam ci godzinę, w której będziesz mogła wszystko przemyśleć, a także zadbać o swój stan - mówiąc to dotknął jej sklejonych przez krew włosów. Kontakt trwał jednak bardzo krótko, ażeby nie spłoszyć nadto i tak przerażonej Tsuki. Oczywiście mówił dalej:
- Zaczekam w do tego czasu w salonie.
Po tych słowach wyciągnął z kieszeni zegarek i spojrzał na jego tarczę, która wskazywała tę samą godzinę, co budzik stojący na jednej z szafek nocnych. Dał jej równo godzinę i po tym czasie będzie się jej spodziewał. To niewystarczająco żeby dziewczyna odzyska siły, to prawda. Z drugiej jednak strony, czy nie powinna docenić, że dał jej chociaż tę cząstkę czasu spokoju?
Schował zegarek do kieszeni i udał się do salonu, gdzie usiadł przy okrągłym stoliku, na jednym z krzeseł. Oczywiście jeżeli wcześniej nie został przez wampirzycę w jakiś sposób zatrzymany. Jeżeli jednak nic takiego się nie stało to opisz od razu całą godzinę, nie ma sensu tego rozdrabniać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Nie Mar 02, 2014 4:15 pm

Chciał ją osądzać? No tak, wyższa krew, wampirza burżuazja, wszystko im wolno. Pomiatać słabymi wampirami też. Oni nie wiedzieli jak to jest być poziomem E, kiedy wszystkie ludzkie zapachy dookoła doprowadzają do szału. Kiedy wampirze instynkty zwyciężają nad ludzkimi. Bo egoistyczny szlachetny chciał się zabawić w gryzienie ludzi. Przeżyli? Trudno, będą poziomami E, szlachetny miał to później gdzieś. Nienawidziła wysokiej krwi, choć jednocześnie bała się ich. Nie wiadomo co takiemu przyjdzie do głowy jak urazi się jego dumę. Uważali się za lepszych od innych, ba, zmuszali słabszych by im służyli. W dzisiejszych czasach nie ma niewolnictwa, co? Wystarczy spojrzeć na pierwszego lepszego szlachetnego i jego sługę. Owszem, zdarzają się przypadki, że sami chcą służyć, ale według Tsuki to byli jacyś masochiści, którym sprawiało przyjemność bycie poniżanym przez innych. Cóż, co kto lubi... Tsuki osobiście nie chciała być czyimś zwierzątkiem.
Nie ufała Arthurowi. Przecież poza jego nazwiskiem nie wiedziała o nim nic. Nie miał złych zamiarów? Taa, akurat. To jak seryjny morderca zaciągający swoją ofiarę do lasu i mówiący, że nic jej się nie stanie. Może i była bardzo młodziutka, ale nie naiwna. Mamusia zawsze jej powtarzała, że nie wolno jej ufać obcym. A najlepiej, żeby siedziała zamknięta w domu i nie wychodziła ze swojego pokoju. Tsuki tak bardzo się cieszyła, że miała tą odrobinę wolności kiedy rozpoczęła naukę w Akademii Cross. Tutaj nie było despotycznej matki, która narzucała na siłę swoje zdanie. Nawet jak racji nie miała.
Dał jej godzinę? Och, co za hojność. To oczywiste, że w godzinę jej stan się nie polepszy na tyle, by mogła rozmawiać. Zresztą, obiecała sobie, że nic mu nie powie. Nawet jeśli będzie ją torturował. A jeśli będzie musiała, to chyba oczywiste, że będzie kłamać. Gdyby mówiła prawdę, musiałaby wspomnieć o Psycho, a obiecała sobie, że będzie go chronić. Nie pozwoli, żeby ktoś go skrzywdził.
Wyszczerzyła białe kły i warknęła kiedy ją dotknął, co miało oznaczać, że nie życzy sobie, aby robił to ponownie. Odczekała chwilę, aż Arthur wyjdzie i wstała z łóżka. Zakręciło się jej w głowie, więc ponownie usiadła. Ponownie opadła na łóżko i patrzyła na sufit. Spojrzała w stronę wampira. Że też musiał zostawić otwarte drzwi... Wtem do jej szalonej głowy wpadł pewien pomysł.
- Mógłbyś przynieść mi trochę wody? - grzecznie poprosiła. Jeśli wampir spełnił jej prośbę i spuścił ją na chwilę z oczu, Tsuki szybko podeszła do okna i otworzyła je. Gdyby wrócił, mógłby pomyśleć, że chciała tylko nabrać świeżego powietrza, gdyż tak wyglądało. Oddychała szybko, gdyż strasznie wysoko było, a ona miała lęk wysokości. Mimo to, zauważyła, że można stamtąd zejść. Więc jeśli Arthur dalej na nią nie patrzył wyszła przez okno.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Nie Mar 02, 2014 5:53 pm

Nie wolno nam mieszać kwestii zasadniczo oddzielonych. W tej jednej kwestii - ochrony tajemnicy jaką jest istnienie wampirów - zarówno Tsuki jak i Artur byli sobie równi. Obowiązywały ich dokładnie takie same zasady. Tłumaczenie wampirzycy przez jej stan psychiczny, czy też nieumiejętność zapanowania nad głodem jest niewłaściwe, gdyż jej działanie, chociaż nierozważne było przemyślane. Wybrała konkretną osobę, nie przypadkowego przechodnia, na dodatek na znalazła się na ruchliwej ulicy miasta nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Nie można więc łagodzić jej winy w żaden sposób.
Tym bardziej próbując atakować wyżej postawione wampiry. Nie mówiąc już o niezwiązanym ze sprawą mówieniu o służbie, do jakiej ci często przymuszają innych. Nie ma to bowiem żadnego związku z atakowaniem ludzi na ruchliwej ulicy miasta. Co zaś się tyczy samego tematu niewolnictwa, to prawda jest taka, że pomimo jego formalnego braku istnieje wiele form zależności, które nierzadko sięgają niezwykle daleko. W ostateczności jednak tych zależności nikt nie krytykuje, gdyż często są one potrzebne do prawidłowego funkcjonowania społeczeństw. W przeciwieństwie do prywatnej służby, która jest jedynie ułatwieniem życia jednostki. Nie jest to wcale potrzebne. Z drugiej strony niektórzy dobrowolnie chcą spełnić tę rolę i wcale nie muszą być masochistami. Nikt nie traktuje dobrego sługi w sposób poniżający, czy niegodny.
Artur siedział na jednym z krzeseł, tylko co jakiś czas spoglądając w stronę drzwi. Dość jednak często żeby złapać Tsuki na próbie ucieczki przez okno. Z drugiej strony nie podejrzewał jej o zachowanie tak skrajnie nieracjonalne. Jak na razie nic jej nie groziło w tym miejscu i nie dał jej powodu do obawy. Nieufność nie powinna przecież sięgać aż tak daleko. Podjęcie zbędnego ryzyka, z którego nie płyną żadne korzyści? Tak mniej więcej można opisać niedoszłą próbę ucieczki.
Niemałe było zdziwienie Artura, gdy wampirzyca stanęła przed nim i poprosiła o przyniesienie wody. Z początku nawet zastanawiał się, czy nie ma w tym jakiegoś ukrytego sensu. Niestety jednak nie dostrzegł go, pomimo że tym było w istocie odciągnięcie jego uwagi i umożliwienie jej ucieczki. Nie miał jednak zamiaru wyręczać jej w tak prostych czynnościach, a już na pewno przedłużać jeszcze rozwiązanie sprawy, w którą przypadkowo się wplątał.
- Nie mu... - Przerwał w połowie słowa i spojrzał w stronę drzwi, do których właśnie ktoś zapukał. Zdziwienie pojawiło się na jego twarzy, przecież kilka chwil temu mówił wyraźnie, że nikt ma się w jego pokoju dziś nie pojawiać. Cóż za niekompetencja.
- Wybacz na chwilę - rzekł i wstał ze swojego krzesła. Podszedł do drzwi, które otworzył, choć Tsuki nie było dane zobaczyć kto stoi po ich drugiej stronie. Wkrótce też wyszedł z pokoju, ponownie zamykając przy tym drzwi. Dziewczyna miała więc chwilę do zrealizowania swojego planu, który z góry był skazany na niepowodzenie. Z drugiej strony zawsze mogła się tłumaczyć, że proszenie o wodę wcale nie było jego elementem, prawda?
Żeby nie przedłużać napiszę, że wrócił właśnie z chwili, kiedy dziewczyna znalazła się po drugiej stronie okna i od razu też zauważył jej działanie. Zamknął głośno drzwi i szybkim krokiem ruszył na drugą stronę pokoju. Uderzenie drzwi musiało jednak na tyle przestraszyć biedną Tsuki, że ta straciła równowagę i spadła. Wampir widząc to pokiwał głową z dezaprobatą. Znów musi ją ratować, a może po prostu pozwolić jej spaść? Nie, to mogłoby spowodować u niej zbyt poważnie obrażenia i całkowicie uniemożliwić wyciągnięcie z niej potrzebnych Arturowi informacji. Jednak potrzebnych do czego? Tylko zwykła chęć wiedzy sprawiła, że wampir użył swojej mocy żeby złapać dziewczynę, a następnie powrócić z nią do pokoju. Tym razem jednak zamiast położyć ją na łóżku rzucił ją na podłogę trzy metry od krzesła, na którym później usiadł.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Pon Mar 03, 2014 6:56 pm

Wybacz, jak zaczynam pisać o jednym, zawsze muszę zmienić temat. Jak zapewne zauważyłeś, Tsuki nie jest w pełni zdrowa psychicznie, więc mówienie, że coś jest wolno, a czegoś nie, nie przyniesie tutaj skutku. Ale tylko wtedy, gdy była głodna krwi. Rozdwojenie jaźni? Tak to można nazwać. Właściwie, dlaczego tak się stało? Jeszcze kilka dni temu była zwykłą ludzką dziewczyną, trochę zakręconą i często myślącą o czymś innym, ale sprawiała wrażenie łagodnej marzycielki, a nie osoby chorej psychicznie. Nic nie wskazywało na to, by w ogóle miała kiedykolwiek taka być. Ale widać, przemiana w wampira zrobiła swoje. Uwolniła demony siedzące w jej umyśle. Muszę tu wspomnieć, że dzieciństwo Tsuki, sprawiające wrażenie szczęśliwego, w rzeczywistości było dla niej piekłem. Jedynie w książkach, które czytała i opowiadania, które pisała, mogła znaleźć ucieczkę od otaczającego ją świata. W ten sposób izolowała się od otaczającego ją świata. Można rzec, że "wyprała" z siebie wszystkie uczucia i starała się żyć jak normalny człowiek, do chwili w której Samuru Kuroaishita zatopił kły w jej bladej szyi. I to w dodatku na jej własne życzenie! Tak, sama chciała zostać krwiopijcą. Był tam jeszcze jeden poziom E, myślała, że jak zostanie wampirem to będzie miała dość sił, aby go powstrzymać. W rzeczywistości oboje biegali po ciemnych ulicach i atakowali kogo popadnie. Z tą różnicą, że Tsuki nikogo nie zabiła. Nawet jako psychiczny poziom E obowiązywały ją ludzkie zasady. Gorzej było z wampirzymi. Ciężko będzie, ale może jak dojdzie do siebie to zrozumie? Szczerze powiedziawszy wystarczyła by zwykła terapia szokowa, żeby jej pokazać, że wampiry muszą się ukrywać. Zamknąć ją na noc w oświacie, albo coś w tym stylu, na pewno jej pomoże. Zresztą, po tym jak ją ugryzł wampir gdy miała siedem lat nauczyła się, że tym istotom nie wolno ufać. A najlepsze było to, że tym wampirem była jej niania. Wiedziała o tym, ale nie bała się jej, dopóki jej nie ugryzła.
Arthur wyszedł. Miała więc wystarczająco dużo czasu by wyjść przez okno. Nie widziała w tym nic głupiego. W tym momencie była to dla niej jedyna droga ucieczki. Ucieczki przed czym? Przecież nie wyglądało na to, aby chciał ją skrzywdzić. Ale pozory mogą mylić, Tsuki boleśnie się o tym przekonała na własnej skórze. Szukała oparcia dla stopy, kiedy usłyszała trzaskające drzwi straciła równowagę i wypadła. Krzyknęła. Zamknęła oczy czekając na bolesny upadek. Ale zamiast tego pochwyciły ją silne męskie ramiona, a potem poczuła upadek, ale mniej bolesny od tego, którego się spodziewała. Otworzyła oczy. Leżała na podłodze naprzeciwko krzesła na którym siedział Arthur. Mogła się domyślić, że będzie chciał ją ratować. Arthur rycerz księżniczki Tsuki. Tylko z tym wyjątkiem, że ten rycerz nie da spokoju księżniczce, dopóki nie dostanie tego, czego chciał.
Nie wiedziała co powinna zrobić w takiej sytuacji. Nie ucieknie. Nie ma jak. Jest za słaba na walkę, zresztą, bez mocy od razu skazana jest na porażkę. Nie było tu też Psycho, który by ją obronił, jak wtedy przed tamtym łowcą. Ogólnie sytuacja Tsuki nie była najlepsza. Przed chwilę patrzyła na wampira po czym się rozpłakała. Tak, rozpłakała się. Tylko tego brakowało. Teraz to już nic z niej nie wyciągnie żadnych informacji. Chyba, że uda mu się ją jakoś uspokoić. Najlepsze w tej sytuacji byłoby gdyby ją przytulił, była w takim stanie, że nawet by nie protestowała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Pon Mar 03, 2014 8:49 pm

Artur nie spodziewał się takiej właśnie reakcji Tsuki, w końcu była wampirzycą, która bez namysłu postanowiła zaatakować i zabić człowieka. Teraz leżała na ziemi z włosami sklejonymi od krwi, dziurawym, sztucznie zaczerwienionym ubraniem, a przy tym płakała. Żałosny widok! Gdyby Artur nie był tak stary, może nawet by się wzruszył jej losem. Jeżeliby ta nie próbowała uciec zapewne traktowałby ją w sposób życzliwy. Może nawet po upewnieniu się, że nie będzie więcej działać w tak głupi sposób - wypuściłby ją. Byłby nawet zdolny jej zaufać, pomimo wiedzy o jej niestabilnej psychice. Wszystko to jednak ma swoją cenę, a było nią właściwe zachowanie się Tsuki.
Można oczywiście rozczulać się nad jej przykrą przeszłością, stwierdzić że nie ma zaufania do wampirów i z natury się ich obawia. Można wzruszyć się nad historią o biednej dziewczynce, zmuszonej do ucieczki od rzeczywistości. Oparcie jednak zachowania Artura tylko o te przesłanki byłoby rażąco niesprawiedliwe względem niego, a na dodatek stałyby w sprzeczności z jego egoistycznym charakterem. Co nie znaczy, że nie liczył wciąż na uniknięcie środków właściwszych średniowieczu.
Jeżeli ktokolwiek myśli, że Artur zdolny jest oddać ją w ręce Oświaty, skoro był tutaj od niedawna, a ponadto jego zdaniem nie była to sprawa na tyle poważna żeby zajmować nią kogokolwiek innego. Jeżeli miałaby spaść na nią jakakolwiek kara to najprawdopodobniej byłaby ona wymierzona właśnie przez Artura. Wobec tych faktów trudno jest mówić o nim, jako o rycerzyku chroniącym księżniczkę, a raczej jako sprawiedliwym władcy, który choć dba o swych poddanych jest również gotowy ich ukarać.
Artur uniósł dłoń na wysokość twarzy i dotknął palcami podbródka. Myślał nad tym jakie działanie byłoby teraz najwłaściwsze. Przez długie trzy minuty ciszy, przerywane tylko czasem przez płacz wampirzycy, oczy wampira skierowane były na otwarte okno i zasłony, które poruszały się pod wpływem wiatru. Zachowanie Tsuki nie może być tłumaczone brakiem świadomości, w końcu opracowała naiwny nieco plan, zakładający poproszenie go o wodę.
Wstał ze swojego miejsca i podszedł do dziewczyny, kucając przy niej i wsuwając dłoń po jej podbródek, tak że po chwili zmusił ją do patrzenia na niego.
- Nie musisz się mnie obawiać, nie zrobię ci krzywdy o ile znów nie zrobisz czegoś głupiego - powiedział spokojnie. Z drugiej strony wyraźnie jej chyba zapowiedział, że więcej nie ma zamiaru tolerować prób ucieczki, czy spierania się z nim. Podobnie zresztą jeżeli chodzi o odmowę odpowiadania na pytania. Cała wiedza, którą od niej chciał zdobyć nie była dla niego obiektywnie istotna. Mógł się bez niej obejść, lecz odmowa oznaczałaby jednocześnie konieczność zmiany nastawienia wobec Tsuki, a tym samym wielką niekorzyść dla niej. Postanowił jednak dać jej ostatnią szansę, cofnął dłoń, a drugą wyciągnął przed siebie i zatrzymał w powietrzu wewnętrzną stroną ku górze, licząc że dziewczyna prawidłowo odczyta ten gest i postanowi się nie sprzeciwiać, tylko podać mu dłoń.
- Usiądźmy i zajmijmy się w końcu formalnościami.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Pon Mar 10, 2014 8:24 pm

Zabić? No proszę ja cię, wampirzy szał już całkiem minął. Teraz przed Arthurem siedziała na ziemi mała bezbronna dziewczynka. Wyglądało to naprawdę żałośnie. Za to przynajmniej nie było czego się obwiać ze strony Tsuki. Teraz była grzeczna i uległa. Żadnych ataków, żadnych głupich ucieczek, nic. I będzie taka, dopóki nie poczuje zapachu krwi. A na razie nic na to nie wskazywało, więc jest dobrze.
Westchnęła zaskoczona czując jego dłoń na swoim podbródku. Nie spodziewała się, że zrobi coś takiego. W ogóle nie spodziewała się, że do niej podejdzie. Patrzyła mu w oczy troszkę przestraszona. Nie wiedziała, czy mówi prawdę, czy też kłamie. Przestała płakać, a nawet delikatnie się do niego uśmiechnęła dając mu tym samym do zrozumienia, że będzie już grzeczną dziewczynką.
Spojrzała na jego dłoń wyciągniętą przed nią. Przez chwilę patrzyła na nią, to na Arthura, jakby nie wiedziała co ma z nią zrobić. Aha! Ma mu podać swoją. Już wyciągała drobną bladą dłoń, ale coś ją powstrzymało.
- Gdyby Azazel tu był, wszystko byłoby prostsze - powiedziała patrząc Arthurowi prosto w oczy - Ale teraz pewnie... robi coś dla mnie ważniejszego.
Oczywiście, że nie chciała powiedzieć mu kim jest Azazel. Jeszcze nie ufa mu na tyle. A poza tym... Sam Kuroaishita mógł sobie tego nie życzyć. Jeśli jednak Arthur będzie na nią naciskał, to powie mu, że to wampir który ją uratował i z którym spędziła ostatnią noc. Przecież to nie jest kłamstwem, tak było. Na samą myśl o tym, co działo się w jej pokoju w akademiku przeszedł ją słodki dreszcz, a policzki oblał rumieniec. Dosyć, Tsuki, bo jeszcze się domyśli!
Podała mu dłoń. Jej dotyk był delikatny. Zupełnie jak muśnięcie skrzydeł motyla. Patrzyła, jak ta mała łapka zamyka się w dużej męskiej dłoni.
- Ale obiecaj, że mnie wypuścisz - poprosiła cichutko. Bała się wypowiedzieć tego na głos. Bo co, jeśli jej nie wypuści? Albo jeszcze gorzej: będzie się nad nią znęcał, albo coś z tym stylu? Wtedy Psycho na pewno by mu nie odpuścił, Tsuki była jego własnością. Co prawda, to Samuru ją przemienił i powinna mu służyć, ale szaleniec zajął się nią pierwszy. Zresztą, wszystko mu było wolno, więc mówienie, że Tsuki nie może należeć do niego, bo i tak nie zrozumie. Traktował ją jak swoje zwierzątko. A o zwierzątka się dba. Tsuki nie miała nic przeciwko temu, naprawdę go polubiła. Przy nim czuła się bezpiecznie.
Wracając do tematu, miała nadzieję, że Arthur nie kłamie i rzeczywiście nie ma wobec niej złych zamiarów. Chyba aż taki zły nie jest?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Pią Mar 14, 2014 12:56 am

Zapewne gdyby Tsuki uparcie starała się traktować Artura jako swego najzacieklejszego wroga i na wszelkie możliwe sposoby przed nim uciekać, odmawiać jakiejkolwiek odpowiedzi, czy choćby w sposób oczywisty go okłamywać, to nie miałby innego wyjścia. Nie jest jednak ta, że Artur do tego dąży, czy też realnie myśli nad realizacją sankcji nieco surowszych niż słowne. Właściwie jego działania były ukierunkowane po pierwsze na zachowanie w tajemnicy istnienia wampirów, a po drugie na pomocy osobie jemu podobnej, która znalazła się w potrzebie. To prawda, że przez własną lekkomyślność, lecz nie przekreśla to w niczym możliwości udzielenia jej pomocy. Czy właśnie nie w tym celu czekał, aż ta się obudzi? Gdyby miał ją oddać łowcom, lub też postanowił w inny drastyczny sposób pozbyć się problemu, to nie byłoby celowe przynosić ją do pokoju.
Z drugiej jednak strony nie możemy liczyć, że pomoc Artura, która ma charakter bezinteresowny, nie będzie mieć swych granic, wyznaczonych przez kolejny wybryki wampirzycy. Na razie jednak zachowywała się poprawnie, chociaż bełkotała coś nie całkiem składnego o jakimś Azazelu. Pierwsze skojarzenie to oczywiście karykaturalny stworek z dawnych malowideł, choć to zupełnie nie pasowało do kontekstu. Założył jednak, że jest to jakiś znajomy Tsuki, a może nawet ten, który zaprosił ją do wampirzego kręgu? To nie miało znaczenia, a nawet byłoby dość wygodne.
Gdy Tsuki podała mu dłoń, wampiry wyprostował się i podszedł z nią do stolika, gdzie usadził dziewczynę na jednym z krzeseł, a następnie zajął swoje poprzednie miejsce. Teraz też dopiero mógł odpowiedzieć na jej wyszeptane słowa, które mimo wszystko dosłyszał. Nie uczynił tego od razu. Spojrzawszy w stronę okna zamyślił się chwilę. Oczywiście nie mógł złożyć takiej obietnicy, a przynajmniej nie teraz, gdy nic jeszcze nie wiedział. Tak, było zdecydowanie za wcześnie na jakiekolwiek zobowiązania co do zachowania się Artura.
- Wypuszczę? Moim zdaniem nie jest to najodpowiedniejsze określenie w naszej sytuacji. Jeżeli chcesz możesz odejść, nawet teraz. - Ponownie przeniósł wzrok na dziewczynę. - Sądzę jednak, że zostaniesz i wysłuchasz tego co mam do powiedzenia.
Oparł się wygodnie o krzesło, odchylając nieznacznie głowę do tyłu. Dał jej chwilę, zbyt krótką co prawda żeby podjąć decyzję, lecz dostateczną dla zachowania pozorów. Czy w istocie pozwoliłby jej po prostu odejść? Co więcej samo odejście może być rozumiane zarówno literalnie, jak również w sposób metaforyczny.
- Zmuszony jestem jednak wyjaśnić Ci, na czym opieram mój sąd. Zakładam, że jesteś osobą rozsądną, a więc zrozumiesz, że nasza pogawędka jest dalece bardziej przyjemna niż wszystko co mogłabyś spotkać, gdyby nie zabrał Cię z ulicy.
Oczywiście nie wiedział ilu tutejszych lekarzy wie o istnieniu wampirów. Na pewno jednak istniała spora szansa, że Tsuki trafi do niewtajemniczonego i tym samym stanie się fascynującym okazem naukowym. Nieco gorzej byłoby, gdyby trafiła do tego właściwego, który zawiadomiłby odpowiednie osoby, a te traktują wampiry podobne do Tsuki w sposób nieco bardziej surowy niż Artur.
- Nie zapominajmy także, że pomimo twojej próby bardzo nieeleganckiego zrezygnowania z mojej gościny uchroniłem Cię przed upadkiem, co nie pogorszyło twojego stanu, a tym samym sprawiłem, że masz szansę odejść o własnych siłach.
Oczywiście biorąc pod uwagę wampiryzm Tsuki, ta zapewne wyszłaby w końcu cało, jednak zajęłoby to znacznie więcej czasu i sprawiłoby, że byłaby całkowicie zdana na łaskę Artura.
- Ostatecznie jednak pragnę Ci przypomnieć o twoim stanie, który na pewno wzbudzi ludzkie podejrzenia, które co najmniej utrudnią uniknięcia kłopotów. W zamian możesz zostać tutaj i ryzykować niczym więcej jak tylko stratą kilku minut, może godzin.
Za zwierzątko również się odpowiada, a w tym wypadku osoba nazywana Psycho wykazała się wielką nierozwagą, wypuszczając Tsuki bez odpowiedniego zabezpieczenia jej, przed wpadnięciem w jakieś kłopoty.
Co zaś się tyczy znęcania się nad wampirzycą, to nie jest to wykluczone. Trzeba jednak przyznać, że należy to traktować jako ostateczność, po którą wtedy będzie trzeba sięgnąć, gdy wszelkie inne metody zawiodą. Trzeba bowiem pamiętać, że ludzie torturowani rzadko mówią prawdę. Najczęściej mówią to, co sądzę, że torturujący pragnie usłyszeć. Owszem, może prowadzić to do prawdy, lecz właśnie pragnienie zadowolenia kata będzie naczelnym celem torturowanej osoby. Trzeba natomiast stanowczo wykluczyć znęcanie się nad Tsuki, które miałoby być spowodowane wyłącznie sadystycznymi skłonnościami Artura, gdyż hotelowy pokój nie jest do tego najlepszym miejscem, a do Włoch czy Anglii niezbyt chce mu się lecieć, w końcu dopiero przyjechał! Nie wolno też zapominać, że w gruncie rzeczy nie trzymał jej tutaj dla zabawy, ale z powodu chęci przyczynienia się, choć w małym stopniu, do zachowania w tajemnicy istnienia wampirów. Jeżeli jednak poruszyć nieco głębiej jego motywy, to niezaprzeczalnie miał na celu dobro swojej rasy. Czy biorąc to pod uwagę, można wytłumaczyć bezzasadne krzywdzenie wampirzycy?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Wto Mar 18, 2014 3:35 pm

W pewnym sensie Arthur był dla Tsuki wrogiem. Nienawidziła go za to, że ją tu zabrał. Oczywiście, jej nienawiść była tylko chwilowa. Nie zdawała sobie sprawy z tego, co mogłoby ją spotkać gdyby nie Arthur. Była w takim stanie, że nawet nie chciała o tym myśleć. Nie atakowała wampira tylko dlatego, że uznała, że to i tak nie ma sensu. Z góry była skazana na porażkę. Zresztą, za kilka godzin zapewne będzie się do niego garnąć. Musi tylko zrozumieć sytuację, w jakiej się znalazła.
Westchnęła i ułożyła się wygodnie w fotelu. Założyła nogi na stół. Oczywiście, potrafiła zachować się jak na damę przystało, ale nie teraz. W tej chwili ból głowy był zbyt silny, żeby myśleć o takich, według Tsuki, przyziemnych sprawach. Spojrzała na czubki swoich butów, a potem na wampira.
- To co chcesz wiedzieć? - zapytała. Nawet nie udawała, że wolałaby, aby tej rozmowy nie było. Po co jakiś obcy wampir wtrąca się w jej sprawy? Uratował ją, ale to nie znaczy, że od razu musiał wypytywać o wszystko ze szczegółami. Nie powie mu prawdy. Nie jest mu to do niczego potrzebne, prawda?
Ściągnęła nogi ze stołu i skuliła się na fotelu. Spuściła głowę i zaczęła bawić się swoimi paznokciami, no bo co innego miała do roboty?
- Ja nie jestem zła - zaczęła, a głos się jej łamał - Ja... To wszystko jest dla mnie takie nowe i straszne! Ja wcale nie chciałam, nie wiedziałam! Myślałam, że jak będę wampirem, to pomogę tamtemu poziomowi E się uspokoić, ale... Ale okazało się, że sama stałam się taka jak on. Ja wtedy nie myślałam, że tego już nie będzie można odkręcić...
Z trudem powstrzymywała się od płaczu. Jeszcze tylko tego brakowało, żeby się znowu rozkleiła.
- Przepraszam za kłopot... Nie chciałam nikomu zrobić krzywdy, ja... Nie umiem nad sobą panować...
Nie wiedziała dlaczego mówiła mu o tym wszystkim. W pewnym momencie skała została skruszona i Tsuki poczuła, że rozmowa, na którą była na początku tak wrogo nastawiona może jej się przydać. Arthur był jej kimś obcym, ale to właśnie sprawiało, że była w stanie powiedzieć mu o sobie wszystko. Był nowy w mieście, więc zapewne nie znał jej rodziny, ani znajomych.
- Powiem ci wszystko, co tylko chcesz... Tylko obiecaj, że to zostanie między nami, dobrze? - poprosiła patrząc wampirowi prosto w oczy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Sro Mar 19, 2014 9:13 pm

Obserwując sejmową mównicę możemy usłyszeć wiele pięknych słów wypowiadanych przez wprawnych mówców, pragnących przekonać wszystkich do swoich racji. To co złe często przybiera łagodniejszą postać, a nawet znika z mów, jakby nigdy nie istniało. To co dobre zostaje zaś wyniesione - z niewielkich sukcesów tworzy się przełomowe zwycięstwa. Wszystko to staje na krawędzi fałszu, a czasem nawet, w sposób wrogi wszelkiej uczciwości, tę granicę przekracza. Stan ten jedna nie trwa wiecznie i czasem dochodzi do sytuacji, w której kończy się piękna retoryka i wyważone mowy, a zaczyna szczere okazanie swoich intencji.
Tylko dlaczego o tym mówię? Pragnę zauważyć, że właśnie w takiej sytuacji znalazł się Artur i Tsuki. Nie było powodu do ukrywania swoich prawdziwych zamiarów, a także jakiegokolwiek udawania. Tsuki traktowała co prawda całą sytuację bardzo osobiście, w przeciwieństwie do Artura, który określony miał tylko cel, a konkretne działania postanowił dobrać do aktualnej sytuacji, lecz po nieudanej próbie ucieczki mogła sobie pozwolić na jawną wrogość, czy właśnie okazywanie niechęci. Stąd wampir nie zwrócił zbytnio na jej niechęć uwagi. Za to nie odpowiadając od razu, zwlekał z tym na tyle, że dziewczyna mogła spokojnie podjąć jeszcze kilka kolejnych kwestii.
Przyglądał się rozmówczyni ze spokojem, z twarzą podpartą przez dłoń i oczyma skierowanymi na twarz Tsuki. Właściwie nie zdążył nawet o nic spytać, a dziewczyna skuliła się i zaczęła swoje "wyznanie". Swoją drogą bardzo interesujące i pokazujące, że i przed zostaniem wampirem dziewczyna nie myślała zbyt starannie nad swoim postępowaniem.
Zadumał się nad tym wszystkim. Jak nietrudno było zauważyć Tsuki raczej od niedawna jest wampirem i nie rozumie jeszcze wszelkich rządzących światem prawideł, a więc niewłaściwym byłoby starać się w jakikolwiek sposób ograniczać jej możliwości, a tym bardziej skończyć jej nieśmiertelność.
Oparł swoje przedramię na podłokietniku krzesła i odchylił nieco głowę do tyłu, po ostatniej wypowiedzi wampirzycy. Zastanowił się, czy może jej coś takiego obiecać. Nie widział żadnych przeszkód, chociaż z reguły był niechętny tego typu ograniczaniu sobie pola działania.
- Obiecuję Ci, Tsuki, że wszystko czego się tu dowiem zachowam wyłącznie dla siebie i dotyczy to nie tylko tego co od Ciebie usłyszę, ale także tego co przekażesz mi w inny sposób, a także to czego sam się domyślę.
Artur między obietnicą, a dalszą częścią konwersacji uczynił niewielką pauzę, ażeby jego rozmówca miał odpowiednio dużo czasu na przemyślenie wszystkiego. W tym czasie przeniósł wzrok w stronę okien, a także w stronę tego, które było wciąż otwarte przez próbę ucieczki. Postanowił nie tracić czasu, tylko zamknąć je właśnie teraz. Wstał więc z krzesła i wolnym krokiem podszedł, zamykając okno i zasuwając na jego połowę zasłonę, po czym odwrócił się i raz jeszcze spojrzał na wampirzycę, tym razem zadając już konkretne pytania.
- Mówisz, że nie umiesz nad sobą panować? Dlatego postanowiłaś zaatakować człowieka na zatłoczonej ulicy? Czy wyjawisz okoliczności, w jakich doszło do tego zajścia? Kiedy pojawił się zamiar ataku, - Dwa pierwsze zdania wynikały oczywiście ze słów Tsuki, trzecie było tym właściwym pytaniem, które pozwoliłoby Arturowi lepiej zrozumieć całą sytuację. W czasie tego jak mówił zasiadł ponownie na krześle i wyciągnął z kieszeni niewielki notes, który wraz z piórem podał Tsuki, żeby ta mogła zapisać sobie pytania, czy nawet odpowiedzi.
- Chciałbym również wiedzieć od jak dawna jesteś wampirem i jak możesz chciałbym poznać okoliczności tego jak się nim stałaś. Oczywiście chętnie dowiedziałbym się również o tym w jaki sposób znalazłaś się na tej ulicy.
Na pozór pytanie wydawało się głupie, w końcu nijak się miało do samego zdarzenia. Z drugiej strony dzięki temu mógł lepiej zrozumieć jak bardzo jej zachowanie jest usprawiedliwione, a także czy jest ktoś, kto powinien wziąć na siebie odpowiedzialność jej wprowadzenia. Wciąż jednak pozostało jeszcze jedno pytanie, które zadał po krótkiej pauzie, na danie czasu Tsuki na zapisanie pytania. Nie patrzył jednak, czy ta wykorzystuje ten czas właśnie na to, gdyż jego oczy skierowane były przed siebie od dłuższego czasu.
- Chciałbym też wiedzieć co zamierzasz zrobić w najbliższej przyszłości, a także w tej nieco dalszej. - Spojrzał na rozmówczynię i nieznacznie się do niej uśmiechnął. - To na tyle, mam nadzieję, że nie pragnę poruszyć zbyt czułych tematów, lecz nie mogę bez tego postanowić właściwie o tym jak powinienem się zachować wobec Ciebie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Sro Mar 26, 2014 8:48 pm

Nie tylko w sejmie mamy przykład takich zachowań. Każdy, kto chce przekonać do siebie jakąś grupę społeczną obiecuje nie wiadomo co. A kiedy przychodzi co do czego, okazuje się, że to wszystko było jednym wielkim kłamstwem. Nie toleruję takich ludzi. Ale dość już o tym. Wróćmy do naszej historii.
Niechęć Tsuki do Arthura była spowodowana jej strachem i chorobą psychiczną. Jak zapewne zdążył już zauważyć, ciągle miała wahania nastroju. Teraz akurat zebrało jej się na wyznania, ale jak długo to potrwa? W każdej chwili może jej się odmienić i zacznie się na niego rzucać, albo znów spróbować uciekać przez okno. Dziwna to była osóbka. I ciekawa. Ale z tym drugim raczej zgodzą się tylko psychiatrzy.
Już chciała odpowiedzieć na jego pytania, ale on zadawał ich tak dużo, że nie mogła nic powiedzieć. Dlatego grzecznie czekała aż Arthur. Uśmiechnęła się kiedy podał jej notes i pióro. Zwykle pisała ołówkiem, ale w tej chwili nie robiło jej to różnicy. Przez chwilę je oglądała, jakby pierwszy raz w życiu widziała coś takiego. Pobrudziła palce atramentem, więc wytarła je w bluzę. I tak nadawała się tylko do wyrzucenia. Skuliła się na fotelu, położyła notes na kolanie i zaczęła zapisywać pytania wampira. Po chwili jednak uznała, że to nie ma sensu i opowie mu o sobie wszystko. Tak, do pytań które zada też dojdzie, ale najpierw opowie mu o swoim życiu. Żeby lepiej zrozumiał. Odłożyła notes na stół i wyprostowała się. Wciąż bawiła się piórem.
- Rodzice nigdy nie mieli dla mnie czasu. Liczyła się dla nich tylko praca i dobre imię rodziny. Starszy brat znęcał się nade mną. Od zawsze wychowywały mnie nianie - wszystkie sypiały z moim ojcem - uśmiechnęła się gorzko - Chociaż nie... Była jedna, która różniła się od wszystkich - spojrzała na swoją bliznę na nadgarstku - ślad po ugryzieniu wampira - Miałam wtedy siedem lat... Była bardzo głodna. Zwijała się na podłodze w kuchni i chciałam jej pomóc. A kiedy wyciągnęłam do niej dłoń, ona... Ona... I tak dowiedziałam się, że istnieją wampiry. Czy mnie to odstraszyło? Nie, jeszcze bardziej do nich ciągnęło. Słyszałam plotki o Akademii Cross, dlatego się tutaj wybrałam... Właściwie... Chciałam też zapomnieć o sytuacji w domu, wyrwać się. Pamiętam, że tamtego dnia było zimno i ślisko. Ulice były pokryte lodem, przewróciłam się i rozbiłam kolano. Usiadłam przy fontannie obok jakiegoś mężczyzny. Nie wiedziałam jeszcze, że był wampirem. Mógł mnie zaatakować. Ledwo się powstrzymywał. Chciałam, aby się uspokoił. I wtedy zjawił się ten drugi, szlachetny. Zgodziłam się zostać wampirem. Byłam głupia. Ale miałam do wyboru albo to, albo bycie rozszarpaną przez poziom E. Szlachetny zatopił kły w mojej szyi. Kiedy się obudziłam nie byłam człowiekiem. Mojego stwórcy już nie było. Chciał się tylko zabawić. Z kolei poziom E zabił na moich oczach przechodnia. Uciekłam do lasu i spotkałam tam łowcę. Po chwili dołączył się do nas Azazazel. Kiedy odkryłam w nim swoją bratnią duszę, łowca zaatakował. Cóż, nie dziwię mu się. To niebezpieczne przebywać z dwoma chorymi psychicznie wampirami w jednym miejscu, prawda? Chciałam obronić mojego przyjaciela. Poczułam przeszywający ból, dostałam dwa razy z antywampirzej broni. Nie pamiętam co się stało, znów straciłam przytomność. Obudziłam się w moim pokoju w akademiku. Nie wiem jak się tam znalazłam. Rozmawiałam z nim. Rozumieliśmy się - jej policzki oblał rumieniec, spuściła głowę - Spędziliśmy razem noc... A potem... Obiecał mi, że pójdzie do mojego stwórcy, aby ten dał mi swoją krew. Mówił, że jest z nim spokrewniony. Noszą nawet to samo nazwisko.
Ułożyła się na fotelu i zamknęła oczy. Ból głowy był nie do zniesienia, ale Tsuki mówiła dalej.
- Byłam głodna. Bardzo głodna. Nie pamiętam nawet jak znalazłam się na tamtej ulicy. W szale zapominam o rozsądku, a kiedy się uspokoję, to niczego nie pamiętam.
Otworzyła oczy i spojrzała na swojego rozmówcę.
- Jedyne czego pragnę, to krew tego szlachetnego, żebym mogła normalnie egzystować - nie użyła słowa "żyć", gdyż uznała, że nie jest ono na miejscu - Bardzo Ci dziękuję Arthurze, że tam byłeś i mi pomogłeś. Gdyby nie Ty, zapewne już dawno leżałabym martwa w oświacie...
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Pon Kwi 07, 2014 11:14 am

Na początku należałoby w kilku słowach wyjaśnić powód, dla którego tyle zwlekałem z odpisaniem na posta. Było to wywołane oczywiście sporą ilością zajęć, a także faktem, że w wolnych chwilach zawsze co innego zajmowało moją uwagę. Co więcej kiedy próbowałem odpisać wczoraj, to przypadkiem nacisnąłem w nie to miejsce, co był powinienem i tym samym skasowałem cały swój post, czego efektem było wcale niemałe zniechęcenie.

Tsuki nie musiała wcale darzyć Artura jakimś niesprecyzowanym, pozytywnym uczuciem, czy nawet mu ufać. Nie do podważenia jest jednak kilka zasadniczych faktów, które powinny być brane pod uwagę przy ocenie Lockwooda. Przede wszystkim jak na razie wszystkie jego działania w ostatecznym rozrachunku wychodziły na dobre dla wampirzycy. Oczywiście nie można interpretować mylnie jako dobroci wampira. Trzeba wiedzieć, że jego działania mają sens czysto pragmatyczny. Co nie oznacza, że jego cierpliwość, a raczej przyjęta koncepcja przeprowadzenia tej rozmowy, nie zmieni się ze względu na kolejne niestosowności w zachowaniu Tsuki. Wszystko zależy przede wszystkim o tego, co wampir uzna za korzystniejsze.
Krzesło, na którym wampir siedział ustawione było bokiem do stołu, przez co miał dziewczynę po swojej prawej stronie, po drugiej stronie niewielkiego stolika. Gdy skończył mówić, odchylił głowę lekko do tyłu, spoglądając gdzieś w górę i czekając aż ta udzieli odpowiedzi na jego pytania. Jak się jednak okazało, miała zamiar podzielić się z nim historią swojego życia. Może nawet lepiej? Na pewno pozwoli to mu lepiej zrozumieć jej aktualną sytuację, a czy nie było to niezbędne do podjęcia najwłaściwszych kroków?
Oczywiście pierwsze co rzuciło mu się w oczy, to fakt że dziewczyna nie do końca pojmuje sytuacji w jakiej się znalazła, a także tego czym jest bycie wampirem. Zajęta własnym życiem nie pojmuje istoty problemu, kiedy właśnie dzięki zrozumieniu można było uniknąć wszystkich dzisiejszych problemów. Za późno już jednak na działanie w tym obszarze. W końcu stała się już wampirem, choć Artur nie był z tego faktu wcale zadowolony. Mógłby co prawda się nią zająć i wyjaśnić jak powinna się zachowywać, lecz z jej opowieści wynikło, że takiej potrzeby wcale nie będzie. W końcu jeżeli zna kogoś, kto jest rodziną jej stwórcy, to nie ma powodu mieszać się w te sprawy, a lepiej pozostawić je w rodzinie. Przynajmniej tak uważałby Artur, gdyby nie kilka okoliczności towarzyszących całej sprawie, które nieco burzyły jego spokój. Po pierwsze sam fakt, że tutejsze wampiry są na tyle nierozważne, że pozwalają sobie na włączenie kogoś do rodziny i nie zapewnienie mu należytego wsparcia. Takie działanie było nierozważne z wielu powodów. Na początek warto zaznaczyć, że groziło istniejącemu ładowi, który był dla wampirów najbardziej dogodną formą egzystencji z ludźmi. Następnie trzeba wspomnieć, że szkodzi to temu, który takie działania podejmuje czy to dlatego, że nie wykorzystuje odpowiednio swoich poddanych, czy też dlatego, że ryzykuje poniesienie odpowiedzialności za swoje działania (która to odpowiedzialność może przybrać najróżniejsze formy). Można jeszcze znaleźć kilka powodów, jednak są one mniej istotne, a więc pozwolę sobie je pominąć. Po drugie jednak sam fakt, że pomimo spotkania krewnego swego stwórcy, ktoś dopuścił do jej spaceru, który mógł skończyć się niezbyt przyjemnie. Bez względu czy jest to wynikiem zbiegu okoliczności, czy po prostu trafił na wyjątkowo nieudolną rodzinę, to miał pewne powody do obaw.
- Podsumowując stałaś się jedną z nas przez przypadek, chociaż przybyłaś tutaj właśnie w celu spotkania wampirów. Bardzo nierozważne, jednak nie to jest teraz istotne. W całej tej historii brakuje bowiem jednego elementu, który z mojego punktu widzenia jest niezwykle istotny. Chodzi oczywiście o to dlaczego pomimo wszytko znalazłaś się w miejscu pełnym ludzi
Co zaś się tyczy słowa egzystować, to zdaniem Artura słowo żyć pasowałoby tutaj o wiele bardziej, jednak na razie dajmy Tsuki czas, żeby mogła to pojąć. Nie potrzebował też wcale podziękowań z jej strony, o czym też postanowił jej powiedzieć, tuż przed kolejną wypowiedzią merytoryczną.
- Nie musisz dziękować. Wracając jednak do kwestii zasadniczych. Jak sądzisz, jaka droga byłaby najlepszą do rozwiązania naszej małej, zawiłej sytuacji.

Wybaczcie, ale jakoś tak trudno wrócić do tak starego i przerwanego wprawdzie wątku. Dlatego właśnie dodam tylko, że Arthur opuścił pokój niedługo po Tsuki.


Ostatnio zmieniony przez Arthur dnia Pon Cze 16, 2014 10:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Gość Pią Kwi 25, 2014 2:34 pm

Zabieram się za ten post któryś tam raz z rzędu i jak tym mi się nie uda odpisać, to szlag mnie chyba trafi, więc tym razem będzie naprawdę bardzo krótko.

Nie wolno zapominać o tym, że Tsuki była osobą niezrównoważoną psychicznie. Wcale nie musiała nienawidzić Arthura, żeby tak się zachowywać wobec niego. Wręcz przeciwnie, polubiła go. Całe te jej zmiany nastrojów uważała za normalne, nie widziała w tym nic nienormalnego. Ale czy dla psychopaty coś jest nienormalne?
Patrzyła tak na Arthura i bawiła się kosmykami swoich długich splątanych włosów nawijając je na pióro, które jej dał. Zaczynało być nudno. Arthur tylko mówił i mówił, a Tsuki nie lubiła jak ktoś tylko mówił. Wolała, żeby coś się działo. Zrobić coś głupiego? Nie, wtedy ją pewnie ukarze. Drzwi były otwarte, chyba nie będzie miał nic przeciwko jak sobie pójdzie. Zresztą, nie miała już tutaj nic do roboty.
Z powrotem wzięła notes ze stołu i coś w nim nabazgrała. Bez okularów ciężko było jej pisać równo. Jej poprzednie notatki też były koślawe, zamazywały się jej przed oczami. Nigdy więcej wychodzenia z domu bez okularów! No, w tym wypadku z akademiku...
Jesteś zapewne ciekaw, co Tsuki tam napisała, prawda? Zostawiła Arthurowi swój numer telefonu. Podsunęła mu notes.
- Niestety, muszę Cię już opuścić Arthurze, ale jeśli chcesz, możesz się ze mną skontaktować - uśmiechnęła się słodko, oddała mu pióro i pocałowała go w policzek. Taka była spragniona czułości. Po cichu wyszła z hotelowego pokoju, jakby nigdy jej tam nie było i poszła w swoją stronę.

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Pokój nr 25 Empty Re: Pokój nr 25

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach