Dom Artura

Go down

Dom Artura Empty Dom Artura

Pisanie by Gość Sob Sie 09, 2014 11:57 pm

Artur postanowił zostać w okolicy nieco dłużej, niż planował z początku, a ponadto porzucił też plany nauki w tutejszej akademii jako zbyt absorbujące i nie pozwalające na tak swobodną obserwację, na jaką mężczyzna liczył. Padło na posiadłość niegdyś zamożnej rodziny, która ukończona została około dziesięć lat temu, choć wyglądem przypomina bardziej wiek XIX, a to ze względu na pierwowzór, na którego planach została zbudowana. Kłopoty w familijnych rachunkach i dość nieprzyjemna afera finansowa zwieńczona morderstwem - na marginesie warto dodać, że popełnionym w tym właśnie budynku. Między innymi z powodu tych kłopotów, które wydarzyły się ledwie kilka lat temu, Arturowie udało się namówić poprzednich właścicieli tego budynku do jego sprzedaży, a tydzień po zawarciu umowy mógł już się wprowadzić.

Obecnie dom zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz jest w doskonałym stanie, choć wnętrzu doskwiera ogromnie pustka. Za wyjątkiem holu, w którym pozostawiono klasycystyczne posągi, japońskie obrazy i kilka miejsc, na których wędrowiec mógłby usiąść, kuchni, gabinetu i pokoju Artura. Dwa ostatnie wymagają osobnego omówienia, ze względu liczne zmiany jakie w nich wprowadzono. W kuchni natomiast pozostawiono cały sprzęt, lecz trudno w niej szukać czegokolwiek - najzwyczajniej wampir z niej nie korzysta. Wracając jednak do tych pomieszczeń, w których poczyniono pewne zmiany. Gabinet, który znajduje się na lewo od wejścia dawniej pełnił funkcję salonu, w którym mieszkająca tu rodzina mogla się w ciągu dnia spotykać. Zamiast tego stoi tu teraz całkiem pokaźna biblioteczka, otaczająca z trzech stron biurko i sprawiająca wrażenie, że pomieszczenie ma kształt półkola z jednej strony. Ogromne biurko wykonane zostało z jasnego drewna, po jednej jego stronie ustawiony został wygodny fotel, dla samego Artura. Po drugiej stronie nie było żadnego, lecz nieco dalej, przy końcu biblioteczki znajdowało się kilka krzeseł, które bez problemu mogły zostać dostawione. Po lewej stronie biurka znajdował się ogromny globus, a na prawej krawędzi blatu postawiona była niewielka flaga brytyjska. Druga strona pokoju to sofa, dwa fotele, a także stolik pomiędzy nimi i stojący w rogu kredens - aktualnie pusty. Z gabinetu dało się przejść, ukrytym w biblioteczce przejściem do nieco mniejszego, niestety pustego pomieszczenia, a z niego na oszklony taras. Gabinet został utrzymany w jasnych kolorach, głównie biel i łagodny brąz wykończona odrobiną złota i srebra.
Pokoje mieszkalne znajdują się na piętrze budynku, na które dostać się można przez schody znajdujące się w holu. Artur postanowił zamieszkać mniej więcej nad swoim gabinetem, zajmując dla swoich potrzeb całkiem pokaźny apartament z prywatnym salonem, sypialnią, garderobą i łazienką. Całość, poza dwoma ostatnimi, utrzymana jest w karmazynowej kolorystyce, udekorowanej bielą. Na razie jednak poza łóżkiem sypialni i ubraniami w garderobie oraz sofą i dwoma fotelami w salonie, nie ma tu zbyt wiele. Co oczywiście zmieni się, gdy Artur zacznie tutaj mieszkać na dobre.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Nie Sie 10, 2014 12:15 pm

Minami sama nie wiedziała, co zapędziło ją aż do zachodniej dzielnicy. Początkowo włóczyła się bez celu, ot tak, po Akademii. Potem jednak coś ją wywiało do miasta i zmusiło, żeby pod pozorem oglądania kolejnych sklepów i domów w podobnym do siebie stylu dotrzeć pod ten dom. Przypadek, powiedziałby ktoś. Minami założyła jednak, że kierowało nią jakieś przeczucie. Czuła się dziwnie, chodząc sobie w te i we wte w pobliżu czyjegoś, naprawdę ładnego zresztą, domu, jakby nie było nic lepszego do roboty. Właściciel też nie piałby z zachwytu, gdyby ją przyuważył. Może była to własność jakiegoś wampira? Przy całym swym pogodnym nastawieniu do krwiopijców panna Ashida nie zamierzała przesadzać ze zbyt szybkim szukaniem przyjaciół wśród panów mroku. Wolała dać sobie i innym czas. Wszystko jeszcze mogło się zmienić. Nucąc pod nosem jakąś przyjemną piosenkę swojego ulubionego zespołu, usiadła na ławce i zajęła się obserwacją uroków błękitnego nieba. Ta chmurka miała kształt tygrysa, rzucającego się do wściekłego skoku na ofiarę. Inna przypominała ptaka osadzonego na gałęzi, a jeszcze inna ludzką sylwetkę...


- .... we never may meet again. - zagwizdała cichutko, chwilowo nie zwracając uwagi na otoczenie. Mijający ją mieszkańcy dzielnicy obojętnie spoglądali na Minami lub po prostu szli przed siebie. Życie płynęło tu własnym, cokolwiek leniwym trybem, czasami przemknął się jakiś Łowca. Kogo jak kogo, ale tę rasę Minami potrafiła bezbłędnie rozpoznać. Byli całkiem charakterystyczni w ruchach, spojrzeniach i gestach, zresztą sama była córką Łowcy i wiedziała, jak zachowują się ziomkowie ojca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Czw Sie 21, 2014 6:40 am

Artur wracał właśnie ze spaceru, który choć nie był tak długi jak z początku planował, to okazał się wcale nie mniej interesujący niż poświęcenia całej nocy na najrozmaitsze refleksje. Spotkanie niezwykle specyficznej osoby, obarczonej ogromną ilością problemów, które wiekowemu krwiopijcy wydawały się ledwie fraszką jest ciekawym przeżyciem nawet jeżeli wcześniej się tej osoby nie uratowało przed bardzo niemiłym losem. To jednak już się zakończyło i przyszedł czas na powrót do domu.
W tym wypadku powrót był wyjątkowo spokojny. Wampir spotkał zaledwie kilku ludzi, a żaden z nich nie był warty poświęcenia mu zbyt wielkiej uwagi. Zresztą wszyscy z nich byli dość zajęci i gdzieś śpieszyli. Nic nadzwyczajnego, a i na całe szczęście jego krewniacy nie postanowili dziś tuż przed jego nosem napadać niewinnych. Doskonale! Zbyt duża aktywność wampirów jest tym, czego żaden rozsądny krwiopijca nie powinien akceptować. W końcu oznacza to nie tylko konkurencję, ale również ryzyko.
Zostawmy jednak egzystencjalne dyskusje, gdyż nie one są istotą fabuły. Artur zauważył przed jego domem człowieka, którego spojrzenie było skierowane właśnie w stronę budynku. Z początku miał to zignorować i już miał podejść do drzwi, kiedy jednak w jego głowie zrodził się pewien plan. Zmienił nieznacznie kierunek, tak że nie było to przesadnie sztuczne czy tym bardziej nagłe. Zatrzymał się około trzy metry przed miejsce, w którym siedziała Minami i skinął lekko głową, ściągając z głowy swój kapelusz.
- Witam, mam nadzieję, że mój mały występek zostanie wybaczony... - Przerwał w pół zdania i skierował swoje spojrzenie na pobliski budynek. Tym samym dość wyraźnie dał jej do zrozumienia, że zauważył jej wcześniejsze zainteresowania domem.
- Historia tego domu jest jednak nazbyt ciekawa, by nie pozwolić sobie na małą kradzież czasu i ze wszystkim panią zapoznać. - Założył kapelusz i uśmiechnął się. - Pozwoli pani zatem zaprosić się do środka, gdzie wszystko przyjdzie mi wyjaśnić.
Po tych słowach stanął bokiem do dziewczyny i wyciągnął w jej stronę lewą dłoń. Był to dość wyraźny gest, zapraszający do wejścia do środka, by mógł być źle odczytany, lecz co jeżeli ona nie zechce wejść? To oczywiście byłby problem, którym się jednak Artur będzie zajmować, jeżeli spotka się z odmową. Na wszelki jednak wypadek postanowił naprawić swoje małe niedopatrzenie.
- Zapomniałbym całkiem się przedstawić! Arthur Lockwood, a ten dom od niedawna jest moją własnością.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Czw Sie 21, 2014 8:50 am

Na dźwięk męskiego głosu Minami zerwała się z ławki, zmieszana. Nie sądziła, że właściciel tego domu tak szybko się zjawi, a co lepsze, najprawdopodobniej będzie przedstawicielem TEJ rasy. Przez chwilę przestępowała nerwowo z nogi na nogę, zastanawiając się w pośpiechu, co powiedzieć. Jej twarz oblał rumieniec, może przyglądanie się tej tak fascynującej budowli było niegrzeczne i nie przypadło do gustu właścicielowi? Chociaż nie, zapewne usłyszałaby jakieś wymówki z jego strony, a tu psikus: zaprosił ją do wspólnego zwiedzania domu. W sumie bardzo chętnie by zwiedziła to wnętrze, musiało być równie eleganckie jak fasada budynku, a legendy krążące powszechnie o tej posiadłości nieźle działały na lotną wyobraźnię artystki. Spojrzała początkowo niepewnie na mężczyznę, ale po chwili w jej oczach zabłysła zarówno ciekawość tajemnic skrywanych przez ten piękny dom, jak i uprzejma sympatia wobec nieznajomego. Ciekawe, ile w rzeczywistości mógł mieć lat? Nie było to jednak aż tak istotne. Wampiry spokojnie mogły mieć po 19, a nawet i 190 lat - nikt w to nie wnikał, może dlatego, by uniknąć zagrożenia związanego z reakcją rozgniewanego tak nieeleganckim pytaniem krwiopijcy. Zresztą nie obchodziło jej to zbytnio. Skłoniła się z gracją, nie chcąc uchybić żadnym zasadom japońskiej grzeczności.


- Witam również. Nazywam się Minami Ashida. Miło mi Cię poznać, Arthurze. - jej głos brzmiał całkiem dźwięcznie, ale z niewielkim akcentem londyńskim. Sama nie wiedziała, dlaczego akurat teraz, przy tym spotkaniu, odezwały się w niej wspomnienia wczesnego dzieciństwa spędzonego u rodziny matki. Może dlatego, że sądząc z głosu i nazwiska, również był Anglikiem i przynajmniej jakiś czas spędził wśród brytyjskich mgieł? Kto go tam wiedział. Uśmiechnęła się delikatnie. - Co do występku, chętnie go wybaczę, gdyż przyjemność z tak miłego spotkania całkowicie zajęła moją uwagę. Z chęcią zapoznam się z historią tego miejsca, pobudzającą moją artystyczną naturę.


To mówiąc, weszła do środka. Rozglądając się z ciekawością po wnętrzu, zauważyła sporo obrazów pędzla japońskich twórców. Domyślała się, że ich wartość jest co najmniej czterocyfrowa z punktu widzenia banku, a nieoceniona z punktu widzenia artysty. Myśl, że może ewentualny wampir jest, tak jak ona, koneserem sztuki, sprawiła jej sporą przyjemność. Posągi również jej się spodobały, ale wolała podążać za przewodnikiem. Miała nadzieję, że opowie coś o przeszłości budynku - ale to chyba było tylko złudne marzenie. Skoro był nowym właścicielem, zapewne wiedział na ten temat nie więcej niż ona sama.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Pią Sie 22, 2014 2:34 am

Akceptacja przedstawionej przez wampira oferty była zdecydowanie w dobrym tonie. W końcu czy odmowa poświęcenia odrobiny czasu na wysłuchanie historii i niechęć do przeniesienia rozmowy w mniej publiczne miejsca, nie może zostać uznana za nienależyte zachowanie? Bez względu jednak na moralno-obyczajowe aspekty tego zachowania, zdecydowanie ułatwiło to wampirowi pracę. Nie ma nic bardziej irytującego niż ludzie, którzy nie chcą współpracować i do wszystkiego trzeba ich zmuszać.
Wkroczyli zatem do domu, bez zbędnych słów. Wampir przemówił dopiero, gdy znaleźli się w holu. Najpierw jednak ściągnął kapelusz i spojrzał w stronę zamkniętych drzwi do gabinetu.
- Zapraszam - powiedział wyciągając dłoń z kapeluszem w stronę wspomnianego pomieszczenia, po czym zanim jeszcze do niego doszedł zaczął już snuć małą historię o tym miejscu.
- O historii zwieńczonej morderstwem mogłaś już słyszeć, w końcu swego czasu ponoć sprawa była dość głośna. Osobiście byłem wtedy w innych stronach i nie wiem, czy przekazane mi informacje są prawdziwe. - Po tych słowach weszli do gabinetu i usiadł na jednym z fotelu, kapelusz kładąc na stoliku. Podczas, gdy znajdowali się w gabinecie nie mówił nic, a jedynie spoglądał w stronę okien. Dopiero, gdy już siedział, a także wskazał dłonią miejsce, które Minami powinna zająć, przemówił ponownie:
- Znacznie jednak ciekawsze wydają mi się opowieści, których istota nie została jeszcze zgłębiona. Czasem ich finał jest mniej widowiskowy, lecz zostaje w nich miejsce na samodzielnie szukanie prawdy. Na przykład ten pokój, jak dziś wygląda mówić nie trzeba, kiedyś jadano tu posiłki, lecz skrywa on sekret, którego sam do końca nie rozumiem.
Spojrzał w stronę biurka i palcami dotknął swojego podbródka. Nie myślał jednak długo, bo już po chwili dodał jeszcze:
- Zapomniałbym spytać, czym się pani zajmuje?
W świetle wcześniejszych zdań takie pytanie było wręcz naturalne. W końcu skoro mówi się o poszukiwaniu sekretów, warto wiedzieć, czy chociaż z zawodu rozmówca podziela nasze zainteresowania i żądny jest ukrytej wiedzy. Zawód może też się przydać w wypadku, gdyby rozmówca magicznym trafem okazał się znawcą w tej dziedzinie, która nas właśnie trapi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Pią Sie 22, 2014 12:18 pm

Sekret? Minami uwielbiała sekrety! Zwłaszcza te, o których prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego. Choć osobiście rzadko bawiła się w Sherlocka Holmesa wersja fem, dochowywała święcie powierzonych jej tajemnic, ale akurat ta warta była uwagi. Ten dom, wspaniale zbudowany mimo panującej w pokojach pustki, znajdujące się w nim posągi i inne cenne, radujące oko rzeczy oraz osoba właściciela, który mimo niepokojącego ją nie wiadomo dlaczego wyglądu miał w sobie wiele z nadzwyczajnego artysty, pociągały ją i to bardzo. Ciekawość, co się wydarzy, wygrała z nakazującym przeprosić właściciela za najście, podziękować i pójść sobie dalej rozumem. Uśmiechając się z zaintrygowaniem, chętnie szła za Arthurem tam, gdzie jej nakazywał. Potrafił być władczym, silnym mężczyzną. Przypominał w tym nieco nielicznych żyjących jeszcze krewnych ze strony ojca, których poznała w dzieciństwie - twardych, zdecydowanych facetów, którzy w razie potrzeby tworzyli drobne mafie, a potem równie chętnie użerali się z sycylijskimi bossami, jak z rosyjskimi klanami trzęsącymi nierzadko całą Moskwą, Riazaniem czy tam Charkowem. Uśmiechnęła się domyślnie, gdy tylko weszli do gabinetu. Brytyjska flaga wskazywała, że jej przypuszczenia są słuszne. Wprawdzie raczej nie był rodowitym Anglikiem, ale "przywiązanie" do Zjednoczonego Królestwa pozostało; jeżeli oczywiście przywiązaniem można było nazwać fakt zachowywania pamiątek po dalekiej i zapewne obfitującej w ciekawe przygody podróży.
Zaprzątnięta tymi myślami Minami szybko usiadła na wskazanym jej miejscu. Nie spuszczając oka z tajemniczego właściciela, odpowiedziała mu z całkowitym spokojem, a nawet z dosyć dobrze dostrzegalną nutką zaciekawienia:


- Tak, słyszałam sporo o tej sprawie. Zwłaszcza wśród mieszkańców miasta powiązanych z rasą Łowców wiele się o tym mówiło. Podejrzewano kilka osób, padły nawet nazwiska, ale ostatecznie sprawa odeszła w zapomnienie. Co do niezgłębionych, a na pewno mrocznych sekretów tego pokoju...


Roześmiała się delikatnie. W oczach dziewczyny zaigrała nutka przekornej filuterności, rozbawienia tą ciekawą rozmową. Osoba Arthura Lockwooda z każdą chwilą robiła na niej wrażenie, niemal zmuszała do osiągania wyższych poziomów w posiadanej przez nią zdolności o nazwie "dobre maniery". Zamrugała przez chwilę powiekami, jednak szybko się opanowała. Ostatecznie jest u całkowicie obcego sobie mężczyzny, co do którego nie ma pewności, czy rzeczywiście jest człowiekiem...


- Cenię sobie ciekawą wiedzę, sir Lockwood. Chętnie kradnę kilka sekund, minut, godzin, czasem nawet dni i tygodni z nieskończonych archiwów czasu, by dowiedzieć się czegoś o otaczającym mnie świecie. Oczywiście rozważnie dobieram sobie źródła tej wiedzy; równie rozważnie będę zapewne szukać informacji na temat tego sekretu, jeżeli zechce mnie pan kiedyś w to wtajemniczyć. Nie jestem nigdzie zatrudniona i chwilowo się uczę, ale nauka w Akademii Crossa nie przeszkadza mi rozglądać się za dobrą pracą. Cóż...wśród uczniów Dziennej i Nocnej Klasy można sporo usłyszeć, a także zobaczyć, sir.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Sob Sie 23, 2014 9:58 pm

Nazwanie łowców rasą było naprawdę specyficzne, w końcu dotąd ilekroć o jakichkolwiek łowcach słyszał to byli to najczęściej zwykli ludzie, bądź to ewentualnie drapieżne zwierzęta, czy też z rzadka także wampiry określano tym mianem. Tak więc nie do końca był pewny o czym dziewczyna dokładniej mówi, lecz nie było co na to zbytnio zważać. W końcu pytać nie tylko nie było potrzeby, gdyż wiedza ta zupełnie nie była Arturowi potrzebna, lecz również nie wypadało wykazywać tym zbytniego zainteresowania, w końcu mogłoby to sprowadzić rozmowę na bardzo nieprzyjemne tory.
- Czy za tym pokojem kryje się jakiś mrok, tego nie wiem, możemy tylko zgadywać, za wskazówkę mając pytanie, czy warto ukrywać coś, co nie ma w sobie odrobiny zła? Czy ukrywamy to co dla nas korzystne, powszechnie pochwalane, czy też raczej wszystko co może nam zaszkodzić?
Tutaj przerwał i oparł lewe przedramię na stole, a palcami dotknął ronda kapelusza. Zamyślił się na chwilę i patrząc przed siebie, gdzieś w stronę okna, pozwolił ciszy trwać, a Minami zastanowić się nad jego słowami. Zadumanie nie może jednak trwać wiecznie, a te przeminęło wyjątkowo szybko, żyjąc ledwie ćwierć minuty.
- Sekretem jest ściana, w której ukryte zostało przejście do pokoju, którego przeznaczenie nie jest mi jeszcze wiadome. Jest to tym ciekawsze, że sekret ten musiał istnieć już w chwili, gdy budynek wybudowano, kto więc był strażnikiem tej tajemnicy? Jak sądzę trudno szukać odpowiedzi w tutejszej Akademii, pomimo że słyszałem, że niektórzy z uczniów są niezwykle utalentowani. Tamtejsza atmosfera jednak, z tego co zauważyłem jest dość napięta, a dyrektor nie panuje nad sytuacją. Jednak źródeł problemów nie było mi dane poznać, bo czekam jeszcze aż przysłane zostaną mi odpowiednie dokumenty. - Przerwał jednak i klasnął w dłonie, jakby sobie przypominając, że nie o tym miał mówić. - Dość już jednak o tym! W końcu nie bez powodu zaprosiłem Cię do środka, a największą tajemnicą jest odpowiedź na pytanie, czego takiego chcę?
Prawą rękę uniósł nieznacznie do góry i wykonał wolny ruch nadgarstkiem, dłonią rysując półkole w powietrzu, po czym dotknął dwoma palcami policzka.
- Odpowiedź nie jest wcale mroczna, choć oczywiście, jak mówiłem wcześniej, ukryta w tym budynku. Czy zechcesz zatem odszukać ten sekret?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Pon Sie 25, 2014 7:58 pm

Szarowłosa zmarszczyła brwi w zamyśleniu, analizując wszystkie za i przeciw. Pewnie, że nie zaprosił jej tutaj z czystej grzeczności,coś w tym być musiało. Może jakaś ukryta intencja, chytry plan co do skromnej osoby Min? Kto go tam wiedział. Powinna być ostrożna, a jednocześnie odważna. Z jednej strony rozum nakazywał jak najszybciej pożegnać dziwacznego rozmówcę, który mógł był ją pogryźć/zabić/zrobić, co nie było niepodobne do wiary, a z drugiej serce zachęcało "idź swoją drogą w pogoni za tajemnicą, póki jest dostępna!" Każde słowo ma przecież wiele znaczeń, zwłaszcza w ustach eleganckiego "człowieka", a raczej istoty z wyglądem przystojnego przedstawiciela rodzaju męskiego gatunku człowiek.
Uśmiechnęła się delikatnie - był to uśmiech przypominający nieco niewinność płatków sakury
- i spojrzała prosto w oczy mężczyzny. Gest nie pozostawiał zbyt wielu wątpliwości:
półkole symbolizowało wampiry i mrok, naturalny żywioł Panów Nocy...Czyżby podejrzenia
Ashidy były słuszne? Poczuła się zagubiona. Niewyjaśnione tajemnice, pytania, na które
nie widziała odpowiedzi...Powinna była o to zapytać, ale z drugiej strony nie było to aż tak
istotne. No i nie pozostawiało jej to tej uroczej otoczki przygody, a Min uwielbiała przygody.
Zawahała się chwilę, po czym z uśmiechem spytała nieco nerwowym tonem:



- Jeżeli dobrze zinterpretowałam Twój gest, nie jesteś zwyczajnym człowiekiem i zapraszasz mnie do odkrycia niezwykle mrocznych sekretów tego domu we dwoje, tak? Osobiście byłabym skłonna przyjąć tę ofertę,chcę jednak wiedzieć, do czego zmierzasz.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Nie Sie 31, 2014 11:39 pm

Raz jeszcze zmuszony jestem wyrazić zaniepokojenie tak długim czasem oczekiwania na mój post, lecz skoro już piszę, mam nadzieję, że kolejne będą pojawiać się już regularnie.

- Humani nihil a me alienum puto, ergo homo sum. - Zaczął po dłuższym milczeniu, w którym przyglądał się temu jak za oknem staje taksówka, a do niej wsiada jakiś mężczyzna, który niedawno opuścił budynek znajdujący się po przeciwnej stronie ulicy. Błaha scenka rodzajowa nie zajmowała jednak umysłu wampira, a myśl jak tę rozmowę należy jak najrozsądniej poprowadzić, ażeby osiągnąć swoje cele w możliwie najszybszy sposób.
Takie dyplomatyczne podejście zaowocowało pauzą w rozmowie, podczas której Minami mogła podziwiać wnętrze gabinetu, co prawda wciąż nieco pusto, lecz wystrojone w sposób wyważony, ażeby nie przytłaczać przepychem, ale i nie nużyć zbytnią prostotą. Ponadto wszystko wydawało się być dopasowane, jakby robione specjalnie żeby znaleźć się w tym właśnie pomieszczeniu.
Po małej parafrazie powiedzenia znanego powszechnie z renesansu, choć rodowodem pochodzącego z antyku, przyszedł czas na kolejne słowa, przedzielone oparciem policzka Artura na palcach lewej ręki, której łokieć oparty był na stoliku oddzielającym znajdujące się w tym pokoju osoby.
- Czas należy cenić, nawet jak tego wydaje się nam nie brakować. Toteż nie będę dłużej trzymał w tajemnicy motywów swoich działań i wyjawię Ci treść mojej propozycji, która choć może wydać Ci się nieco zbyt odważna, jest w gruncie rzeczy jedynie kwestią formalną.
Tutaj przerwał na chwilę i skierował swój wzrok na biurko, czy może raczej na stojące za nim biblioteczki? Trudno z pozycji dziewczyny było to stwierdzić, a i spojrzenie szybko ponownie skierowało się w jej stronę.
- Zapewnić Cię mogę, że po przyjęciu mojej oferty będziesz mieć dość dużo czasu na szukanie sekretów, a zwiedziona koniecznością poznasz każdy zakamarek tego domu. Przejdźmy jednak do rzeczy. - Zrobił tu krótką przerwę, w której chciał upewnić się, że jego rozmówczyni go słucha, a nie zastanawia się właśnie nad tym z jakiego dokładnie drewna zostało wykonane biurko, czy też nie pochłania jej inny, zupełnie niepotrzebny w tej chwili szczegół. Wystarczyło jednak spojrzenie w jego stronę, czy też lekkie kiwnięcie głową, żeby kontynuował.
- Moje plany zmieniły się nieznacznie w ciągu ostatnich kilku dni - powiedzmy, że jeszcze miesiąc temu nie planowałem kupować tu żadnego domu. Zmiana planów sprawiła, że nie o wszystko byłem zdolny zadbać, a więc wypadałoby znaleźć służbę i osoba stojąca przed domem, nie pracująca nigdzie, a więc nie narzekająca na brak wolnego czasu - nie sądzę, że tutejsza szkoła jest bardzo wymagająca - idealnie się nadaje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Sob Wrz 06, 2014 12:05 pm

Nie ma problemu...Tym bardziej, że sama mam z tym spore kłopoty. Nie miałam pomysłu, jak jeszcze mogłoby się to potoczyć, więc nie bij x.x


Zaskoczona rozległą wiedzą mężczyzny szarowłosa uniosła brwi. W jej oczach mignął błysk wahania. Nie była pewna, jak to rozumieć, ale postanowiła odpłacić wampirowi równą monetą. Kwestią było jedynie, czy dobrze to zrobi? Posiadała wprawdzie jakieś tam podstawy łaciny i znała parę sentencji, ale żadna nie pasowała do skądinąd podniosłego tonu spotkania oraz atmosfery tego miejsca. Uśmiechnęła się, krzyżując nogi w kostkach. Służba? Miałaby pełnić rolę pokojówki od sprowadzania mu świeżych źródeł krwi do domu oraz przygotowywania ofiar za pomocą dantejskiego "Porzuć wszelką nadzieję?". Hm, ciekawy z niego wampir, zważywszy, że artystka do większości wydanych jej poleceń musi dorzucić jakąś nutkę...natchnienia twórczego, poetyzmu haftującego kanwę rzeczywistości kwiatami jej weny. Co do pieniędzy, nie potrzebowała ich, więc o pensję dla człeka Arthur nie musiałby się zamartwiać. Bo i do czego jej potrzebne, jeśli może mieć pod ręką tak ciekawe studium mrocznej natury wampirów jak dobrze wychowany, ale stanowczy sir Lockwood? Rozejrzała się raz jeszcze po pokoju; eklektyczny gust, doskonale wypełniający doskwierającą pomieszczeniu pustkę. Cały czas słuchała Arthura niezwykle uważnie, w pewnym momencie potwierdziła to nawet krótkim kiwnięciem głowy. Na szczęście szybko przyszła jej do głowy doskonała odpowiedź, zaakcentowana tym razem w stylu tokijskim:


- Uerbi servum deserviens tenebras faciat. Skoro uznałeś mnie za osobę odpowiednią, mogłabym się tego podjąć. Jestem wykształconą artystką, również mam swoje plany i postępuję zazwyczaj w myśl sparafrazowanej nieco zasady, o której zapewne słyszałeś: sztuka nie ma wrogów oprócz ignorantów, a ignoranci są niewarci utrwalania ich w sztuce.


Uśmiechnęła się niepewnie, mając nadzieję, że wykształcony wampir nie rozszarpie jej w nagłym gniewie gardła za źle skonstruowane zdanie bądź nie uczyni jakiejś kąśliwej uwagi o niewłaściwie zastosowanym czasowniku. Jej wiedza o kulturze antycznej stała na jakim takim poziomie, ale w sprawach łaciny uczyła się abc. Prychnęła cicho, gdy usłyszała o rzekomo niewielkich wymaganiach szkoły, ale musiała przyznać, że miał rację. W każdym razie jej planom to, że zgodziła się zostać służącą Artura, mogło tylko pomóc. A że rodzinka nie utrzymywała z nią zbyt bliskich kontaktów poza okazjonalnym zadzwonieniem, to dla Minami stanowiło dodatkowe ułatwienie. Z bladej, ale spokojnej twarzy o charakterystycznych rysach nie znikał lekki jak skrzydła motyla uśmiech. Splotła palce i już miała coś powiedzieć, gdy nagle poczuła wibracje telefonu. Niechętnie wyciągnęła go z kieszeni, mając zamiar załatwić tę nagłą sprawę w szybki, niemalże chirurgiczny sposób - jednym tekstem.


- Przepraszam na chwilę. Jeśli pozwolisz, po krótkiej przerwie wrócimy do frapującego nas oboje tematu, który poruszyłeś. - westchnęła, kręcąc głową z irytacją. W takiej chwili?! Wstała z krzesła i spojrzała na wyświetlacz. No tak. Siostrzyczka, a któż by inny? Tylko Kayumi mogła dzwonić o tej porze, do tego dobijać się do niej mimo wyraźnej zapowiedzi, że chce mieć przynajmniej raz święty spokój od kochanego rodzeństwa...Wywróciła delikatnie oczami, wciskając przycisk "Odbierz". W słuchawce rozległ się głos siostry, podejrzanie przypominający falset histeryczki z objawami zbliżającego się ataku bólu głowy:


- GRRR! MINAMI, gdzie Ty się szwendasz?! Szukam Cię od dwóch godzin! HIC!
- Będę przebywać na mieście tyle, ile to będzie potrzebne, siostrzyczko. - odparła chłodno Minami, starając się zachować resztki spokoju, zmąconego przez ten nieprzyjemny przerywnik w dziwnej rozmowie. - Mogłabyś nie zajmować mi teraz czasu? Jestem na ważnym spotkaniu.
- Ciekawe, pani detektyw ma spotkanie, ~hic. - spróbowała zadrwić Kayumi. Skoro już uderzała w te tony, był to niechybny znak, że albo rzucił ją chłopak, albo ma kolejny atak histerii po wypiciu alkoholu. Obydwie możliwości miały wiele prawdopodobieństwa w sobie, gdyż odgłosy wydawane przez gardło Ashidy junior były aż zbyt wymowne. - Potrzebuję Cię! Mam problem wagi państwowej! Hic!
- Tak, tak...Ale antyterrorystów Ci nie przyślę, w domu jest już jedna idiotka na kacu. - starsza z bliźniaczek mogła tylko jęknąć w duchu nad głupotą swojej drugiej połówki. Szybko wcisnęła klawisz kończący rozmowę, schowała sprzęt do kieszeni i usiadła na powrót na krześle. Twarz jej wyrażała przeprosiny, że incydent ten musiał mieć miejsce.


- Wybacz. Właśnie takie są uroki posiadania rodzeństwa...Wróćmy jednak do naszej konwersacji. Jaki masz ogólny zarys moich ewentualnych obowiązków i naszego układu?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Wto Paź 21, 2014 5:37 pm

Ze względów braku czasu do odpisu zmuszony jestem napisać krótki post, żeby swojego drogiego rozmówcę uwolnić od konieczności oczekiwania, a do rozmowy wrócić przy pomyślniejszych wiatrach. Stąd też zamiast dokładnego opisu i przemyśleń zaznaczę tylko kilka podstawowych dla historii faktów, które przy następnym spotkaniu pozwolę sobie rozwinąć, wyjaśniając minione szczegóły.
Wampir krótko przedstawił jej swoje wymagania, lecz jednocześnie zaznaczył, że zależy mu na osobie użytecznej, ale także oddanej i gotowej do wykonywania każdego możliwego zadania. Toteż stwierdził, że jeśli będzie chciała przyjąć jego ofertę, to ma wrócić tutaj za określony czas - miesiąc, gdy to ustalą dokładniejsze szczegóły, a w tym czasie powinna obserwować wszystko co dzieje się w okolicy, bo móc mu dokładnie wszystko zrelacjonować w przyszłości.
Następnie nie przedłużając już rozmowy polecił jej wracać do swoich zajęć, a samemu zajął się czymś ważnym, lecz nie przychodzącym mi aktualnie do głowy.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Gość Sro Paź 22, 2014 2:14 pm

(Cóż za elegancja! Doprawdy jestem pełna podziwu Sama też napiszę posta jedynie pro forma.)

Dziewczyna słuchała swojego pracodawcy z uwagą, ważniejsze rzeczy zapisała sobie nawet w notesie. Wrócić tutaj za miesiąc i złożyć relację? Nie ma problemu, załatwi to jak należy. Skoro zleca jej takie zadanie, zapewne zamierza przetestować nową służącą w sposób odpowiedni dla swoich planów. Ponieważ samo zadanie było dość proste, a drobne kwestie można było wyjaśnić w innym terminie, pożegnała go uśmiechem oraz banalnymi słowami, zazwyczaj towarzyszącym tego typu "biznesowym" spotkaniom. Po chwili zebrała swoje rzeczy, zablokowała telefon i opuściła mieszkanie swojego nowego znajomego, a raczej nowego szefa. Poobserwować ważne rzeczy, tak? W porządku, nie ma problemu. Sama lubi szukać inspiracji nie tylko w ludziach, więc może przy okazji trafi się jej dobry temat do kolejnego szkicu.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Dom Artura Empty Re: Dom Artura

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach