Death house

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Pon Wrz 17, 2018 10:09 am

Siadaj.
Wskazując miejsce po drugiej stronie stołu, przesunęła nieco na bok laptop, który od tej chwili był już zbędnym przedmiotem. Służył jedynie jako zapychacz czasu bo wszystkie ważne informacje od dawna nabierały mocy w jednym z folderów.
Widzę, że się zdecydowałeś. To dobrze bo mam dla Ciebie zadanie. Co prawda chciałam to zlecić Leo ale poszedł za dom utykając na lewą nogę. Nie wiesz co mu się stało?
Zapytała chociaż zrobiła to mimochodem i widać było, że odpowiedź niezbyt ją interesowała. Zamiast oczekiwać wywodu na temat stanu zdrowia jednego z domowników, wstała i powędrowała po jeszcze ciepłą kartkę. Rozłożywszy ją doszła do wniosku, że zawarte na nim zdjęcie nie jest najgorszej jakości ale zawsze mogło być lepiej. Fotografia w tonacji czerni, bieli i szarości przedstawiała kobitę, wysoką, o czarnych włosach i bystrym spojrzeniu. Zdjęcie zostało zrobione jakiś czas temu co utrudniało całą sprawę. Jednak nie ma rzeczy nie możliwych.
To Twój cel.
Podsuwając wydruk przed Kyuu, ponownie zajęła swoje miejsce. Tym razem zaplotła palce i powoli zaczęła tłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi.
Z otchłani Internetu wynika, że to Veina Tristesse.  Zajmuje się handlem bronią i mieszka w tym mieście. Jeśli to prawda, to Twoim zadaniem jest odnalezienie jej i zrobienie drobnych zakupów. Ja nie mam na to czasu a poza tym potraktujemy to jako sprawdzian.
To krótki wstęp, który zawierał najważniejsze informacje czyli kto, po co i mniej więcej gdzie. Teraz czas na dalsze, nieco poważniejsze kwestie.
W niedalekim czasie planuje odwiedzić mojego starego przyjaciela, który mieszka w ogromnym zamczysku. Trudno się tam dostać więc potrzebujemy wszystkiego co nam to zadanie ułatwi. Zdaje się w tej kwestii na Ciebie. Do tego przyda się kilka pistoletów i amunicja. Masz do dyspozycji moją kartę i telefon. W garażu za domem stoi samochód terenowy. Może nie jest prosto z salonu ale na potrzeby zadania zupełnie wystarczy. Jakieś pytania?
Podpierając prawą dłonią brodę, rzuciła jeszcze raz okiem na zdjęcie Vi na ekranie laptopa. Ładna z niej babka i co jak co ale handel zabawkami dla dużych chłopców pasował do niej idealnie. Gdyby nie kilka umówionych spotkań, to sama Nadia chętnie by się do niej pofatygowała. Pewnie ciekawa z niej osoba.
Ach najważniejsze!
Wyprostowała się nagle zapominając o najważniejszej kwestii, która owszem, dla niej była oczywista ale warto zwrócić uwagę na drobny element.
Kyuu jeśli coś pójdzie nie tak… Boisz się śmierci?
Ktoś, kto słuchałby rozmowy z boku, mógłby popukać się w czoło. Co to za pytanie i co za wymaganie? Przecież nie chodziło o poświęcenie swojego wolnego weekendu na rzecz potyczki a o czyjeś jedno, jedyne życie! Oswajając się z taką ewentualnością od daaaawna, Nadia przyjęła do wiadomości, że może być różnie ale cóż. Musiała o ewentualnym niebezpieczeństwie poinformować nowego sługę. Czy będzie zdolny do największego poświęcenie?
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Gość Sro Wrz 19, 2018 4:40 pm

Wolałby postać, ale skoro miał usiąść, z lekką flegmą zajął wolne krzesło. Podparł się łokciami o swoje kolana i mocno pochylił się próbując skoncentrować się na słowach swojej Pani. Kątem oka zauważył, jak sprzęt poszedł w odstawkę, a Blondynka o rzęsistym spojrzeniu zdecydowała się przejść do meritum spotkania. Znaczy nie od razu. Wspomniała o swoim słudze, którego to chciała wysłać po coś, ale nie był w pełnej formie. Oho, czyżby Kyuu ubiegł Leo? Nie zdołał przedstawić swojej wizji zdarzenia? Nic straconego, choć Białowłosy nie należał do bajkopisarzy, ani do gawędziarzy.
-Nadepnął komuś na odcisk.
Powiedział krótko bez wnikania, chyba że Pani sama chciała szerszych wyjaśnień. Nie zależało mu jednak na szczegółowym opisie, wyszedłby bardzo blado.
Zresztą i tak sprawa zaczęła się kierować ku misji. Należała do tych, które miały konkretny, śmiertelny powód. Półśrodkami nic nie zdziałają, dlatego została uruchomiona machina, by przemielić pieniądze w broń i amunicję, ale i w nieco większe zabawki. Słuchając uważnie później na moment zamilknął. Trzeba było wszystko dokładnie przemyśleć, żeby niczego nie przeoczyć. To może po kolei.
-Pierwsze: ile osób zamierza odwiedzić Twojego przyjaciela? Drugie: do kiedy najpóźniej trzeba zebrać ekwipunek? Trzecie: przy spotkaniu z Veiną mam wspominać, z czyjego ramienia wykonuję zlecenie? Czwarte: jak nie zechce sprzedać broni, to zmusić do współpracy? Piąte: skąd wiesz, że nie jest po stronie Twojego przyjaciela? Szóste: nie wiesz, czy jest wolna?
Kciukiem przejechał po policzku wampirzycy na zdjęciu. Wyglądała naprawdę atrakcyjnie i kobieco, więc nic dziwnego, że spodobała mu się. Ale jeśli to miała być jednorazowa transakcja, nie ma co zasilać konta uczuciami wobec damy Tristesse. Swoją drogą ciekawe, czy jego Pani ma kogoś. Pewnie ta, ale może lepiej niech nie będą sobie przedstawieni. Jeszcze zacznie się zachowywać jak Leo. Nie liczył na męskie przyjaźnie, w ogóle na jakiekolwiek.
Niebawem padło pytanie poprzedzone jego imieniem, na co odruchowo podniósł wzrok znad zdjęcia i spojrzał na rozmówczynię. Faktycznie dziwne pytanie, lecz najwyraźniej wiązało się ono z odwiedzinami u starego przyjaciela Nadii. Cóż więc mógł rzec Ślicznej?
-Nie mam nic do stracenia.
Okrutne stwierdzenie, lecz prawdziwe. I chyba na rękę jego Pani. Co prawda to też mogłoby znaczyć, że dezercja też wchodziła w grę. Kto wie, co tam siedziało w głowie nieznajomego. Co go trapiło, a co starał się nie pokazywać po sobie (Leo był wyjątkiem najwyraźniej). Trzymał w ręce fotografię i w bezruchu spoglądał na zdjęcie z ładną kobietą. Mimochodem myśli krążyły dalej niż tylko nad Czarnulką, aż nawet rzekł obojętnym tonem:
-Wiem jedno - nie chciałbym być Twoim wrogiem.
Rozjaśnił nieco pesymistyczne wizje, gdzie Kyuu okazałby się zdrajcą. Wszak dała mu nowe życie, co nie?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Sro Wrz 19, 2018 8:55 pm

Marszcząc nieco czoło przez moment analizowała co mogło oznaczać ów nadepnięcie na odcisk ale ostatecznie odpuściła. Trzeba wspomnieć, że zupełnie wyleciał jej z pamięci fakt zlecenia małego testu dla naszego nowego przyjaciela. Gdyby jej pamięć była mniej zawodna, bez trudu mogłaby skojarzyć fakty i dojść do prostych wniosków.
Mam nadzieję, że  mu przejdzie. Jesteście mi potrzebni zdrowi, obaj…
Ostatnie słowo delikatnie zaakcentowała patrząc wymownie na sługę. Chociaż do planowanych przez nią odwiedzin było jeszcze sporo czasu, to nikt nie zna dnia ani godziny innych, przypadkowych wydarzeń. Kto wie czy Hiro z czystych nudów nie zapragnie dokończyć tego co kiedyś już zaczął? Osoby jego pokroju były niepoczytalne a co z tym idzie trudno przewidzieć ich ruchy. Dobrze jest być przygotowanym na każdą ewentualność.
Widzę, że poważnie podchodzisz do tematu. Cieszy mnie to.
Przysuwając się jeszcze bliżej blatu stołu, wysłuchała wszystkich pytań, na które zaraz postara się odpowiedzieć. W miarę możliwości jak najbardziej rzeczowo. Jej widza na niektóre tematy była bardzo okrojona co nie oznacza, że nie podzieli się nią. Wręcz przeciwnie!
Mam nadzieję zebrać do 6 ludzi.
Sprawa pierwsza, niemal priorytetowa, to ilość potrzebnych pistoletów i innych akcesoriów. Więcej osób w tym raczej udziału nie weźmie a nawet będzie ich mniej to zapas zawsze jest mile widziany.
Sądzę, że mamy na to miesiąc, najpóźniej koniec października.
Sprawy lubią się przeciągać i lepiej dać sobie margines czasowy niż później martwić się o braki niezbędnych rzeczy. Z doświadczenia wiedziała, że najtrudniej zgrać załogę i to od niej wszystko będzie zależało.
Kyuu najlepiej byłoby gdybyś o mnie nie wspominał. Zakupy to zakupy a większe ilości lepiej brać hurtowo niż w sklepie detalicznym. Nikogo do niczego nie zmuszaj. To zwykły układ. Broń za walizkę forsy. A to czy Pani o pięknych, czarnych włosach kogoś ma, cóż. Będziesz miał okazję sam o to zapytać.
Jakże sielską rozmowę przerwał dźwięk wiadomości SMS. Kobieta odczytała treść po czym znów spojrzała na sługę. Najwyraźniej humor jej się poprawił. Nim raczyła mu wyjaśnić co się stało szybko napisała wiadomość zwrotną oraz jedną do Leo, który zniknął z zasięgu jej wzroku. Musiał ewakuować się z ogrodu, którego część widziała z okna.
Właśnie dowiedziałam się, że przyszedł pierwszy transport od łowców. Będziemy mieć kule, które mają domieszkę srebra. Leo pojedzie po nie.
Można odnieść wrażenie, że w pewnym sensie Nadia była z siebie dumna. Pierwszy raz musiała kombinować na tak wielu frontach co powoli zaczynało przynosić efekty.
Proszę, tu masz kartę I poczekaj… poszukam telefonu. Musimy być w kontakcie.
Mówiąc to znalazła się przy komodzie. Dopiero w drugiej szufladzie od góry znalazła telefon wraz z ładowarką.
W środku jest karta I kilka zbędnych numerów. Mój jest pierwszy.
Wręczając pudełko Kyuu wolną dłonią pogładziła jego policzek. Gest był niemal matczyny.
Naszym wrogiem.
Poprawiła. W tle rozległ się hałas odpalanego silnika. Jak widać Leo szybko wziął sobie do serca misję.

Zt Leo.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Gość Czw Wrz 27, 2018 5:38 pm

Cóż, chyba lepiej, że taka drobnostka wyleciała Nadii z głowy. Czasami lepiej mniej wiedzieć szczegółów, ale dalej trzymać w ryzach ogólny zarys zdarzeń. Priorytetem wszak będzie niebawem spotkanie z przyjacielem, bardzo huczne. Trzeba odpowiednio przygotować się i nie dać się rozpraszać błahostkami. A jak widać i słychać Białowłosy starał się naprawić błąd, kiedy dowiadywał się informacji handlowych i nie tylko. Faktycznie brał to na poważnie, bo to nie przelewki.
Na wszystko dostał wyczerpującą odpowiedź od ślicznej Brązowookiej (prócz zapewnienia, że pani Veina nie jest powiązana z Hiro, ale to raczej było pytanie retoryczne), także jeszcze dodał od siebie:
-Każdy przy sobie musi mieć co najmniej dwa lekkie pistolety, by w razie usterki mieć zapas nie tylko kul. Na plecach karabin, można też pokusić się o posrebrzane shurikeny czy noże. Granaty łzawiące i z pyłem srebra. Lekkie pancerze i hełmy, gdyby przyjaciel też na pierwszy szturm korzystał z podobnej broni...
Licząc na palcach zadarł głowę do góry i myślał jeszcze, co mogłoby się przydać. Znaczy się miał w głowie jedną niespodziankę, ale nie zdradzi co to takiego, dopóki nie upewni się, czy jest to cacko możliwe do kupna. Nawet nie chodziło o kasę, a o dostępność. To było na granicy fantastyki, ale jeśli Zaopatrująca ma zasobne magazyny, to będzie musiał jedynie dobrze negocjować. Bez januszowania.
Przyszedł SMS do damy Morita i musiał ją rozradować, skoro aż powiedziała, z jakiego powodu jest szczęśliwa. Pierwsze dwa zdania wypowiedzi brzmiała naprawdę dobrze, ale niepotrzebnie - z punktu widzenia Kyuu - wspomniała z czyjej inicjatywy Szlachetna będzie mogła niebawem przejrzeć zakupy. Leo. Nie wiedzieć czemu aż tak bardzo miał do niego pretensje, skoro uleczył chudzielca z ran. Może dlatego, że sługa nie przeprosił go za określenie go zerem. Albo nie chciał tego zrobić, albo nie wiedział, iż przez to utykał na nogę. Dało się wyczuć w aurze wampira mocne ochłodzenie, niemalże na miarę Epoki Lodowcowej.
-To... super...
Wydusił z siebie entuzjazm, i byłby on w stu procentach szczery, gdyby nie był okraszony tymże ciężkim lukrem Leosiem. Łosiem. Mniej więcej wtedy też rzekł, że nic nie straciłby na swojej śmierci, i mniej więcej wtedy dostał dodatkowe wyposażenie od Blondynki. Jej determinacja skruszyła lód, jaki na moment zawładnął młodym i gniewnym Kyuu. Można powiedzieć, że na nowo zaszczepiła w nim sens egzystencji, nawet jeśli sprowadzałby się do przeprowadzenia jednorazowej akcji. Ale jakiej!
Mogłaby na tym przestać, odesłać sługę na powierzone zadanie i wrócić do swoich papierów. Lecz jej wyraźny gest ze słowami przyćmił szarą codzienność i dała coś, czego nigdy nie doświadczył. Nawet od własnej rodzonej matki.
-Naszym...
Powtórzył cicho nie odrywając oczu od Pani, która okazała mu trochę uczuć, a na które nie był gotowy. Zwykłe pogłaskanie, ale dla kogoś, kto nigdy nie miał takich chwil... niezwykłe. Tym dotykiem pokazała, że nie brzydzi się znajdy i że w jakimś stopniu mu ufa. Może chciała podnieść mu morale, żeby lepiej wykonywał swoje obowiązki, albo miał do kogo wracać. Jakikolwiek był tego powód, to było całkiem... miłe? Tak to się mówi?
Ale czar prysnął, gdy hałas z zewnątrz znalazł swoje wcześniejsze wyjaśnienie z ust Nadii, a jego treść na nowo napsuła krwi wampira. Szybko wrócił do swojego, dość chłodnego trybu, żeby zrehabilitować się za zwłokę. Pochwycił pudełko z komórką i ładowarką wstając jednocześnie od krzesła. Nie zapomniał o kluczykach do samochodu i zdjęciu Sprzedawczyni. Później zachowa sobie fotografię, o ile transakcja będzie udana. Przyłoży się maksymalnie, aby była.
-Życz mi powodzenia.
Nie wierzył w przesądy, że nie powinno się tego robić. Mało którym niematerialnym rzeczom pokładał jakąkolwiek nadzieję. Nim opuścił pokój czekał jeszcze na słowa Nadii.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Pią Wrz 28, 2018 8:11 pm

Zaangażowanie jej nowego nabytku było czymś zaskakującym do tego stopnia, że źrenice blondynki zrobiły się nieco większe. Spodziewała się raczej tego, że Kyuu zaraz po rozstaniu pobiegnie do laptopa i gmerając w jego odmętach, będzie szukał przydatnej broni. A tu proszę bardzo. Zobaczcie jak bardzo się myliła! Owszem, była zaskoczona ale mega pozytywnie i to ją cieszyło. Nie dość, że mogła wysłać go w swoim imieniu (tzn. w wielkim cudzysłowie ), to nie musiała robić spisu rzeczy do zakupu bo on sam o to wszystko zadba. Jakby jeszcze było mało… nawet sam zasugeruje co będzie jego zdaniem przydatne. Czy mogło być lepiej? No chyba nie!
Trochę zapasów będziemy mieć od łowców ale tym się nie martw. Przygarnę niemal każdą ilość. Na nadmiar w tym mieście zawsze znajdzie się kupiec więc w żaden sposób nie będę stratna.
Nawet jeśli w szale zakupów zgromadzi zbyt wiele broni to zdecydowanie Yokohama wchłonie każdy pistolet. Niezależnie od marki i rozmiaru. Tu każdy nosił coś przy sobie więc kwestia zbytu natychmiast poszła w niepamięć.
Tak, naszym. Bo od teraz siedzimy w tym razem.
Zabrzmiało jak groźba? Niepotrzebnie bo to tylko stwierdzenie faktu. Każda osoba przyczyniająca się  świadomie do jakiegoś zdarzenia jest uznawana za współwinną. Tak więc Kyuu godząc się na pozostanie pod dachem swej Pani, wdepnął wraz z nią w prawdopodobnie bardzo duże… nieważne. Ważne było to, że na chwile obecną wszystko układało się po jej myśli.
Poczekaj. Podrzucisz mnie do miasta. Też muszę coś załatwić a przy okazji sprawdzę jak dobrze jeździsz. Jeśli masz w przyszłości wieść bomby i nie wiadomo co jeszcze to warto robić to ostrożnie, prawda?
Uniosła do góry brew chociaż na jej twarzy malował się raczej radosny uśmiech a nie poważna mina. Kyuu będzie musiała się nauczyć kiedy żartuje a kiedy mówi całkiem serio. Zazwyczaj dało się do odczuć po ogólnym zachowaniu i mimice. Dzisiejszego wieczoru nie miał jednak z tym najmniejszego problemu.
Daj mi 10 minut. Muszę się ogarnąć, przed chwilą wróciłam.
Rzekła będąc już w drodze do łazienki. Tam wzięła szybki prysznic, poprawiła włosy i makijaż. Znacznie dłużej zeszło jej z szukaniem odpowiedniej garderoby. W sumie od momentu rzucenia magicznego hasła „10 minut” do momentu kiedy stanęła przy drzwiach, minęła godzina. Takie właśnie były babki, ich zegarek chodził zupełnie inaczej niż u panów. Niejednokrotnie można odnieść wrażenie, że zatrzymał się w miejscu.
Pomijając już to czy Kyuu się zezłościł, w końcu oboje wsiedli do auta 4x4, które czekało na swoją wielką chwilę w garażu za domem. Kierunek miasto!

zt Kyuu i Nad
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Shizu Sob Sty 05, 2019 12:26 am

Okolica wydawała się dosyć spokojna. Praktycznie pewnie nic by się tu szczególnego nie zmieniło gdyby nie przybycie małej niebieskiej istotki. Mały wampirzy chłopiec szedł przez las zupełnie jakby to było normalne, prawie jak duży plac zabaw. Konary, powalone drzewa stanowiły ciekawą plątaninę która tworzyła ścieżki dla małego wędrowca nie przejmującego się zupełnie że mogłoby mu się coś stać. Shizu zwierząt się nie bał, a ludzi tutaj nie spotkał i może nawet lepiej bo mały potworek był gotów bez skrępowania wbić ostre ząbki w delikwenta który zechciałby go zaczepić bez szczególnej potrzeby. Na szczęście tutaj było spokojnie.
W końcu ścieżka bardziej skomplikowana niż być musiała... ale za to o ile ciekawsza dla małego wędrowca który przy okazji znalazł ciekawy okaz kolorowego piórka... zakończyła się przy płocie. Spoglądał na ogrodzenie z lekkim zaskoczeniem, bo wydawało mu się że te pojawiło się nagle bez szczególnego sensu... dalej też były rośliny, niby bardziej zadbane ale jednak. Dopiero po chwili zobaczył psa który najwyraźniej musiał wyczuć jego zapach... czyli po to było ogrodzenie. Zaczął obchodzić je dookoła by w końcu znaleźć miejsce gdzie znajdowała się furtka, czy też brama. Znalazł nawet domofon, tylko... trochę wysoko. W międzyczasie duże psisko zdążyło go obszczekać że narusza sferę jego terytorium. Jednak nie reagował na to szczekanie, bo po co? Nie chciał nic od psa, chciał nacisnąć ten guzik który był tam wyżej... Wrócił się do strefy leśnej i spróbował przenieść jakiś konarek który dałby mu dosięgnąć guzika. Trochę się przy tym zbrudził, ale to nie było ważne wspiął się na konarek i tym razem udało mu się zadzwonić. Nie był pewien czy ktokolwiek odpowie, ale czekał cierpliwie.
Shizu

Shizu

Krew : Czysta (B)
Moce : Polimorfia, Elektryczność


https://vampireknight.forumpl.net/t4035-shizu#89057

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Gość Sob Sty 05, 2019 4:09 pm

Realizacja zadania od Nadii nie przebiegała po myśli. Nie mógł namierzyć wskazanego kontaktu o nienagannej figurze i czarnych włosach, a jeśli wierząc informatorom, sprzedawczyni nie było w kraju. Pozbierał mniejsze zamówienia i ulokował je we wskazanym przez Leo miejscu. Jak zwykle obeszło się bez uprzejmości, lecz nie potrzebował aprobaty jakiegoś sługi. Nawet tego najwierniejszego. Leoś Łoś nie zamierzał również ocieplać stosunków. I dobrze, mógłby się rozczarować.
Po zakończeniu rozładowywania nagromadzonego arsenału broni poszedł do pokoju, w którym przeleżał dosłownie dziesięć minut. Drzemkę przerwał dźwięk dzwonka, co momentalnie podminowało Kyuu, aż zgrzytnął zębami.
-Ksa!
Warknął, by poderwać się gwałtownie i podejść do okna sprawdzając, kto śmiał wytrącić go z dobrze zapowiadającego się snu. A że z jego okna nie widać bramy wjazdowej ani furtki, warknął jeszcze raz. Wybrał drogę na skróty, przez okno i wdrapanie się na dach. Nie przejmował się, że mógł wyglądać jak wariat. Bardziej irytował go fakt, że powodem jego przerwanego czasu na odpoczynek był jakiś brzdąc z niebieskimi włosami, który ledwo sięgnął do dzwonka. Odstraszyć bachora strzałem z pistoletu czy załatwić po dobroci? W wydaniu Kyuu różnie mogła skończyć się dobroć, lecz nie będzie marnować amunicji na jakimś dzieciaku.
Nie minęło od dzwonka więcej niż dziesięć sekund, a po drugiej stronie furtki znalazł się wkurzony, białowłosy wampir, który lustrował intruza z markotną miną. Przy sobie, nie w kaburze a w prawej ręce, miał naładowany FN Five-Seven, którym celował wprost na buźkę malca. Dzieliło ich tylko ogrodzenie.
-Czego?
Zapytał nie odrywając wzroku od dzieciaka, który albo trafił pod zły adres i zaraz weźmie troki w las, albo teraz zmieni adres mając do czynienia z niezbyt ułożonym, nowym sługą Nadii. Nawet psy wyczuły nieprzyjemną aurę Kyuu i zaczęły ujadać na niego jak na tego chłopca zza furtki. Bez ostrzeżenia wystrzelił jeden pocisk pod łapy jednego z nich, a huk odstraszył zwierzaki pilnujące granicy terytorium. W ułamku sekundy wrócił celownikiem na dzieciaka czekając na odpowiedź. Oby nie za długo i w miarę rzetelną.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Shizu Nie Sty 06, 2019 7:48 pm

No i odpowiedział, albo raczej zjawił się osobiście osobnik który raczej nie wydawał się zbyt zadowolony z odwiedzin kogoś nieznajomego. Pewnie gdyby nie życie w zamku z innymi podejrzanymi typami to mały by się wystraszył. Ale jednak Shizu nie bardzo wystraszyła broń wycelowana w niego. Dla niego to był kolejny za bardzo nabuzowany emocjami wampir, do tego nieuprzejmy tak witać gościa nim nawet ten zdołał się przedstawić
-To dom Pani Nadii?
Bardziej stwierdził niż zapytał adres się zgadzał, trudno było o pomyłkę
-Szukam jej.
Odpowiadał krótko i szybko, tylko tyle ile było trzeba. To nie była sprawa Kyuu po co małemu była wampirzyca, jednak czy fakt, że Shizu wiedział co chciał wystarczy porywczemu słudze? Biedne psy zostały wystraszone choć wszak nie ich wina że ten miał nastrój chmury gradowej. Niebiesko włosy zwyczajnie zszedł z konarka i odepchnął go na bok by nie zastawiał więcej wjazdu. Wbrew temu co myślał Kyuu intruz wcale nie miał zamiaru zmienić adresu. Zwyczajnie spojrzał na niego bez szczególnego wyrazu.
-Wpuścisz mnie, czy mam tu na nią czekać??
Zapytał bez szczególnego entuzjazmu, z wariatami i upartymi gradowymi chmurami się nie kłóci. Oczekiwał równie rzetelnej odpowiedzi co sam udzielił, choć on przynajmniej nie groził rozmówcy żadną bronią.
Shizu

Shizu

Krew : Czysta (B)
Moce : Polimorfia, Elektryczność


https://vampireknight.forumpl.net/t4035-shizu#89057

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Gość Wto Sty 08, 2019 7:30 pm

No no, jak na takiego małego to całkiem dobrze sobie radzi z gburami. Nie bał się być na muszce ani nie wykonywał gwałtownych ruchów. Musiał przechodzić przez podobne procedury nieraz, albo był bystry. Kimkolwiek był, nie znał go. A to, że dość oschle podszedł do zagadnienia... zebrało się na to kilka wypadkowych spraw, które nagromadziły się i gnębiły młodo wyglądającego wampira koło trzydziestki.
-Młody, kto by jej nie szukał. Powód wizyty?
Jeśli nic nie powie więcej, zadrży mu gniewnie dolna powieka prawego oka, lecz nic z tym fantem nie zrobi. Bądź co bądź to jeszcze dziecko. Dzieciństwo Kyuu nie było kolorowe i musiał szybko dorosnąć. Może i temu typkowi przydałoby się przyspieszyć dorastanie?
A co będzie na swoją głowę ściągać kolejne kłopoty?
Gdy padło pytanie o wpuszczenie na teren posiadłości, białowłosy narwaniec wydobył z kieszeni telefon i napisał SMS'a do pani Mority z pytaniem czy wiadomo jej coś o chłopcu z niebieskimi włosami. Nie czekając jednak na odpowiedź zdecydował się zabrać małego do domu. Zaraz znów zbiegną się psy, a już nie miał ochoty marnować amunicji na ich odpędzanie. Nie mniej zachował środki ostrożności i powziął myśl o wstępnym przeszukaniu gościa mierzącego mu mniej więcej do śledziony.
-Najpierw szybka rewizja.
Czy zadziorny malec tego chciał czy nie, sługa poklepał tu i ówdzie po ubraniu chłopaka, a nie wyczuwając żadnych niebezpiecznych zabawek (przynajmniej nerwus nic nie dostrzegł) skinął głową. Dopiero wtedy, ale i tak z nieukrywaną niechęcią otworzył furtkę i mógł zgarnąć dzieciaka, żeby poszedł za nim. Niedosłownie zgarnął, kazał mu iść obok niego.
Minęli hall, weszli wgłąb do małego saloniku przygotowanego specjalnie dla gości oczekujących na spotkania. Był widoczny mini stół szwedzki z drobnymi przekąskami oraz naczyniem ze wrzątkiem do zaparzenia kawy lub herbaty. Wskazał skinieniem głowy, by dzieciak klapnął sobie na fotelu. Sam zaś oparł się plecami o ścianę i powysyłał kilka wiadomości SMS. Nie odzywał się do młodego, może to i lepiej, bo już i tak nie popisał się ogładą w towarzystwie. Trudno się mówi. Przynajmniej nie pogorszy sytuacji, chyba.
Nareszcie pojawiła się druga co do kolejności upragniona sylwetka wampira. Najlepiej, gdyby była to pani Nadia we własnej osobie, ale jej wierny sługa Leo musiał wystarczyć. Na ten moment.
-Poczekasz tu do przyjścia pani Nadii. Ten pan będzie mieć cię na oku.
Skwitował krótko z odrobiną lepszą kulturą osobistą, lecz gdy tylko skrzyżował spojrzenie z Leo, skrzywił usta na nowo. Już tamten chciał coś rzec, lecz Kyuu uprzedził jego zamiar i niemalże warknął na niego:
-Ty już swoje sprawy załatwiłeś.
Nie żegnając się z młodziakiem pognał po klucze i niezbędne przedmioty, po czym porwał samochód z garażu i wciskając gaz do dechy. Trzeba w końcu dokonać zakupy!

z tematu
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Shizu Sro Sty 09, 2019 8:18 pm

Za pierwszym razem gdy przystawiają ci lufę do głowy można się bać, za drugim czy trzecim można się obawiać, ale za którymś dziesiątym to zaczyna się nudne robić. Co mógł na to poradzić. Jeśli by miał zginąć zginął by już dawno, było ku temu sporo sposobności mimo wydawałoby się niezbyt dużego wieku. Wszak miał w swoim otoczeniu wariatów, mafię, a osobnikiem którego uważał za odpowiednik ojca był wampir który u większości krwiopijców wzbudzał tyle samo zachwytu co strachu. Mały milczek nie raz się napatrzył na sceny które w żadnym wypadku do wieczorynek nie należały, a że był raczej z natury ciekawski to też i często wpadał w kłopoty. Gburek chciałby go uczyć życia? Tylko czy w ogóle dałby radę czegokolwiek go nauczyć? Temat gwałtów, znęcania się, zabijania bez mrugnięcia okiem i szaleństwa miał w większości sfer wyczerpane. Mały potworek bardziej znał takie życie starszych wampirów niż życie które nazwać by można normalnym. W sumie to trochę się zwyczajnie znieczulił na takie wybryki, póki nie zrobiono jemu osobiście jeszcze krzywdy to też nie przejmował się zachowaniem kolejnego zwariowanego osobnika. Póki nie wystrzelił było ok, ani dobrze, ani źle.
Nie dodawał nic więcej do swej wypowiedzi. Jeśli rozmowa z Nadią przebiegnie odpowiednio i potwierdzi zdobyte wiadomości to wcześniej czy później sługa wampirzycy dowie się w czym rzecz wizyty tkwiła. Obszukany tylko sobie pomyślał, że w sumie po co służy przeszukiwanie wampira skoro sam wampir może być już wystarczającą bronią sama w sobie? Szczególnie przy tym jakie poniektóry posiadali moce. No ale przemilczał ten fakt. Zamiast cokolwiek mówił poszedł za dziwnym typkiem, w sumie tylko po to by zostać ulokowanym w małym salonie z innym osobnikiem któremu na przywitanie lekko skłonił głowę. Usiadł na wskazanym miejscu i po prostu przyglądał się temu jak Kyuu zniknął zostawiony pod "okiem" tego drugiego. Jeśli tamten o nic nie zapyta chłopak tylko podciągnie nogi do góry i tak zwinięty będzie czekać na swoim miejscu póki nie nadejdzie odpowiednia osoba.
Shizu

Shizu

Krew : Czysta (B)
Moce : Polimorfia, Elektryczność


https://vampireknight.forumpl.net/t4035-shizu#89057

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Sro Sty 09, 2019 10:36 pm

W dążeniu do celu bardzo ważna jest wytrwałość. Połączona z cierpliwością, wiecznym optymizmem i nastawieniem na sukces, daje receptę na powodzenie, która jest jednocześnie zwieńczeniem trudu włożonego w to wszystko. Rozsądek i rozwaga, to przydaje się podczas planowania. I nie mowa tu wyłącznie o działaniach ale także wydatkach. Tak, to bardzo ważny aspekt w sprawie Nadii, która dysponowała ograniczonymi środkami. Każdy dzień wiązał się z podejmowaniem decyzji. Właśnie wracała ze spotkania, na którym okazało się, że współpraca z jednym facetem będzie droższa niż założyła. I to trzykrotnie. Podobne wieści nigdy nie zwiastują niczego dobrego dlatego czekało ją solidne sprawdzenie funduszy. Przeliczenie jeszcze raz wszystkiego co ma i podjęcie decyzji. A z tą i tak musi się wstrzymać póki do domu nie wróci Kyuu. Jego poszukiwania Veiny przeciągnęły się w czasie co działało na niekorzyść. Gdzie nie spojrzeć tam opóźnienia i problemy. Nic więc dziwnego, że Nadia do najszczęśliwszych nie należała.
Gdy jej auto powoli wtaczało się na podjazd. Niemal natychmiast przy drzwiach kierowcy zjawiły się dwa wyrośnięte psiaki. Oba machały tym, co zostało z ich uciętych ogonów.
Co tam, dał Wam ktoś dzisiaj jeść?
Po tym jak jej lewa dłoń została dostatecznie wylizana a siatka z zakupami obwąchana, mogła spokojnie wejść do domu. Z racji czułości tuż przed drzwiami, najpierw wstąpiła do łazienki gdzie zmyła resztki śliny czworonogów.
Jest tu kto?
Zamknęła drzwi toalety i zgasiła światło. Dopiero po chwili wkroczyła na teren salonu połączonego z kuchnią. Celem było rzucenie torby na blacie i długi odpoczynek. Po tej całej lataninie po mieście zasłużyła na pięć minut dla siebie.
Spokój ducha nie był jej dany. Tuż po przestąpieniu progu salonu dostrzegła małego chłopca, który siedział na kanapie w towarzystwie Leo. Pod wpływem dziwnego impulsu przeszywającego całe ciało a kończącego się w opuszkach palców, siatka upadła miękko na panele. Sługa widząc reakcję zrobił taktyczny odwrót twierdząc, że jest coś do roboty w ogrodzie.
Czy Ty...
Zrobiła krok do przodu nie mając pojęcia co dalej. Była totalnie skołowana i to jedna z tych sytuacji, na którą nie da się przygotować. Nawet jeśli kiedyś rozważała podobną możliwość, to teraz wszystkie plany i założenia odeszły gdzieś daleko. Pytanie, czy wiedziała kto siedzi na kanapie? Naturalnie.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Shizu Czw Sty 10, 2019 6:38 pm

Nie wiedział w sumie czy czeka długo czy krótko... siedząc w jednym miejscu nieco mu się nudziło więc dla niego to mogło być czekanie całe wieki, a tak naprawdę mogła być to zaledwie chwila. Jednak w końcu w domu pojawiła się osoba na która czekał. Słysząc jak z łazienki zmierza w ich stronę odwrócił się patrząc z całą swoja ciekawością, jaka ona będzie? Wszak nigdy jej nie widział tak naprawdę. I jak zareaguje na niego? Niepewien jakiego rodzaju osobą jest jego własna mama miał w sobie tyle samo ekscytacji nastala chwilą co i obawy, a co jeśli nie będzie chciała go poznać i przeszedł tą drogę zupełnie bez sensu?
Trochę niepewności wkradło się trochę po niewczasie wszak już tu zaszedł, i ona właśnie weszła do pokoju. Była śliczną wampirzycą, w sumie większość wampirzyc taka była, ale Nadia choć obecnie zdumiona tym kogo zobaczyła nie miała złego wyrazu, niektórych wampirzyc Shizu się bał bo wydawały się za równo piękne i straszne na raz. Trochę więc odetchnął z ulgą i uśmiechnął się wesoło po raz pierwszy odkąd tutaj się pojawił. Zszedł z fotela i podszedł, a może podbiegł? jakkolwiek dosyć szybko znalazł się przed Nadią
-Ty jesteś Nadia, prawda? Moja mama!
Nawet nie czekając za bardzo na odpowiedź przylepił się do nóg wampirzycy tuląc ją, choć że był mały to ledwo sięgał jej do pasa. I tak się cieszył, że ją spotkał. Chociaż nie będzie zła że tak reagował? Może był zbyt nachalny. Jeśli wykaże jakkolwiek oznaką że jej się nie podoba odsunie się z przeprosinami. Sięgnie też po reklamówkę która leżała na ziemi i będzie próbować ją podać
-Przepraszam... spadło...
W sumie nie do końca wiedział za co przeprasza, ale gdzieś w jego małym łebku pojawiła się myśl, że to przez niego mały pakunek wylądował na ziemi, a co jeśli tam było coś cennego? W sumie z ciekawości nieco do środka zajrzał, jakby chciał się upewnić czy nie było tam czegoś kruchego. Był przy tym nieco bezradny. On nawet nie myślał co zrobi jak już spotka mamę. Więc nawet nie miał teoretycznych planów, no ale w końcu sama wyprawa przez las była nieco spontanicznym przedsięwzięciem.
Shizu

Shizu

Krew : Czysta (B)
Moce : Polimorfia, Elektryczność


https://vampireknight.forumpl.net/t4035-shizu#89057

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Pon Sty 14, 2019 12:15 pm

Scena widziana dziesiątki razy na filmach, tak zwanych wyciskaczach łez. Dziecko odnajduje matkę po wielu latach, bądź matka odnajduję dziecko. Wpadają sobie w ramiona, płaczą, przytulają się a na ekranie pojawia się znany napis The End. Tak właśnie powinno wyglądać podobne zdarzenie według wszystkich scenarzystów chcących zarobić trochę grosza na zbyt emocjonalnych kurach domowych, których jedyną rozrywką jest możliwość posadzenia tyłka przed telewizorem po godzinie 20.
Kłopot i niezręczność polega na tym, że Nadia nie oglądała filmów a tym bardziej tych ze szczęśliwym zakończeniem. Osłupienie i zmieszanie jakiego teraz doświadczyła było podobne z tym kiedy to zastała mieszkanie Ravena wywrócone do góry nogami. Bez lokatorów i z mnóstwem znaków zapytania. Co powinna zrobić? Sprawdzić czy osoba stojąca przed nią jest realna. To chyba najważniejsze. Nim jednak zdążyła sama się przekonać o tym czy nie ma omamów, dziecko przykleiło się do jej nóg i szybko podało siatkę z zakupami. Od tego momentu sprawy potoczyły się już szybciej a nawet lawinowo.
Kobieta klęknęła przed chłopcem chwytając go w ramiona i przyciągając do siebie. Tak szybko jak to zrobiła, tak szybko zamknęła oczy, które dziwnie zaczęły piec.
Jak tu dotarłeś, skąd wiedziałeś, bił Cię, gdzie jest tata? Jesteś głodny?
Nie wiedząc od czego zacząć i które pytanie jest najważniejsze niepoprawnie zadała wszystkie razem przez mogła liczyć jedynie na zdawkowe odpowiedzi. I co najważniejsze, w jej mniemaniu maluch otrzymał imię, o którym nic nie wiedział więc jak zwracano się do niego tam gdzie przebywał?
Uwalniając chłopczyka poprowadziła go na kanapę gdzie usiadła razem z nim. Może to dla niego dziwne uczucie ale nie umiała spuścić z niego wzroku. Bacznie obserwowała jego ruchy i mimikę doszukując się swoich cech czy też tego pana co spierdolił (ekhem.).
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Shizu Pon Sty 14, 2019 6:12 pm

Może i większość szczęśliwych zakończeń wyglądała podobnie. Jednak chłopiec tym bardziej nie wiedział o tym jak powinno wyglądać takie spotkanie. Zwyczajnie miał lepsze zajęcia niż oglądanie romansideł, a jeśli już miał coś oglądać to znacznie częściej były to bajki czy filmy o zwierzątkach, bo w końcu zwierzątka były fajne!
Sama sytuacja była bardziej wynikiem jego ekscytacji i nieco naiwności, że wszystko będzie dobrze, może to było po prostu tylko zachowanie instynktowne? Jakkolwiek trochę odetchnął z ulgą kiedy jego mama odpowiedziała na jego gest. Przytulony i nieco zaskoczony tego z jaką siłą został przyciągnięty wtulił się tym razem w jej ramiona skoro ich sięgał. Zasypany pytaniami nie bardzo wiedział na co w sumie ma odpowiedzieć.
-Mamo za dużo... po kolei! Shizu nie wie na co odpowiedzieć!
Zaśmiał się szczerząc kiełki wesoło. W końcu puszczony i zaprowadzony na kanapę zaczął mówić w odpowiedzi na to co zapamiętał
-Kiedy się nudziłem szukałem kartek do rysowania w biurze papcia Hiro, ale na jednej kartce znalazłem to.
Wyciągnął poskładaną kartkę na której z jednej strony był nabazgrany dziecięcy rysunek, ot jakiś widoczek... nieco mroczny co można było uznać za winę samego miejsca w którym stał zamek. Jednak po drugiej stronie był zapisek zrobiony być może przez samego Hiro. wyglądało to jak notatka która powinna być do czegoś doczepiona bo zawierała głównie napis "obecny adres Nadia Morita" oraz wyraźny ślad po spinaczu który urwano
-Było przypięte do innych kartek, ale papcia Hiro zabronił rysować dalej. W końcu że to jakiś dokument o Shizu. A tam pisało że Nadia to mama. Nigdy nie widziałem mamy więc chciałem zobaczyć!
Odpowiedział prostolinijnie. Raczej nie miał za wiele pojęcia o tym czym jest dokument. Wszak nie mógł przypuszczać, że stary wampir po porwaniu malca postanowi sobie go przywłaszczyć. A załatwienie fałszywych papierów adopcyjnych nie stanowiło dla takiej szychy większych problemów. Jednak jak bardzo musiało się dziecku nudzić by wyciągnąć coś takiego z szafy w poszukiwaniu kartek do rysowania? To już była inna kwestia. Jednak w pewnym momencie dało się usłyszeć dziwny dźwięk dochodzący chyba z okolic brzucha malca, podrapał się po poliku z zakłopotaną miną
-Ettoo... przepraszam...
To chyba tylko potwierdzało ostatnie pytanie zatroskanej Nadii o głód z którego ten chyba nawet nie za bardzo zdawał sobie sprawy póki właśnie nie padło owo pytanie.
-Mama daleko mieszka, nie wiedziałem, że tak długo będzie trzeba szukać. Ale ładnie tu, tylko pan co otwierał drzwi nerwowy, krzyczał i machał tym czarnym... o wiem pistoletem. Ale wujek mówił, żeby się wtedy nie odzywać za dużo, więc się nie odzywałem i mnie wpuścił.
Mówił jakby nigdy nic, dla niego to była dziwna sytuacja, jednak nie zupełnie niezwykła, różne osoby już spotykał więc groźba nie była niczym niezwykłym. Jednak czy mama która dopiero co "odzyskała" syna przyjmie to z takim samym spokojem jak chłopiec? Ten zdecydowanie nie wyglądał na wystraszonego, siedział wesoło machając nogami z nieco zawadiackim uśmiechem. Nie odpowiedział na wszystkie pytania, o ile w ogóle na jakieś tak naprawdę odpowiedział, ale raz że nie pamiętał pytań które go za szybko zasypały, po za tym być może na co innego zwrócił uwagę niż to co zazwyczaj naprawdę chciałby wiedzieć dorosły. Do tego mały nie zdawał sobie sprawy z fakty, że jego mama może bardzo nie lubić osób które Shizu do tej pory poznał i które dla niego samego złe nie były, no ale w sumie nie miał innego wzorca więc skąd miał wiedzieć?
Shizu

Shizu

Krew : Czysta (B)
Moce : Polimorfia, Elektryczność


https://vampireknight.forumpl.net/t4035-shizu#89057

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Nie Sty 20, 2019 9:56 pm

Jedno z najprostszych i jedno z pierwszych słów, którego doczekała się po tak długim czasie. To z jaką łatwością chłopiec zwracał się do niej, utwierdziło ją w przekonaniu, że świat dzieci jest prosty i o wiele łatwiejszy niż ten po przekroczeniu pewnego wieku. Mamą była od dawna ale do tej pory nie miała szansy się wykazać ani co ważniejsze możliwości chronienia swojego małego synka. Powinna to jak najszybciej nadrobić? Zrezygnować z zemsty na Hiro i przeznaczyć ten czas dla malca? A może wprost przeciwnie, jeśli ma pewność, że jest bezpieczny tu, na miejscu, to powinna zaatakować bez mrugnięcia okiem.
Shizu? Tak mówił do Ciebie Hiro.
Bardziej stwierdziła niż zapytała. Teraz nie miało to żadnego znaczenia. Egoistycznie byłoby prosić aby chłopiec zmienił imię na Iwo. Tak, dokładnie to, które ona mu wybrała. Ale to było dawno, jeszcze przed wszystkimi złymi rzeczami, które sprawiły, że musieli się rozstać.
Papcia? Hiro?
Siedząc już na kanapie Nadia starała się żeby ton jej głosu był ciepły i przyjazny. Nawet powstrzymała się od uniesienia brwi ku górze w zdziwieniu dla tego, jak nazywa tą szuje i porywacza w jednym. Nie chciała zbyt często przerywać i wpadać malcowi w słowo bowiem takie szkraby mają tendencje do gubienia wątku a ona sama była w takich nerwach, że sama nie zapamięta o czym w tym momencie była mowa.
Kochanie, zabrałeś tą kartkę?
To może mało istotne bo lasy nie rozrastają się w nieskończoność i prędzej czy później Hiro znalazłby jej dom ale dobrze byłoby zawinąć mu tą makulaturę. Teraz na domiar złego nie mogła czuć się bezpiecznie nawet u siebie. Do tej pory żyła w przeświadczeniu, że nikt nie zna jej adresu poza kilkoma osobami. A tu proszę, jaka niespodzianka.
Odpowiedzi na lawinę pytań przerwało burczenie w brzuchu. To chyba najbardziej jasny sygnał, że jednak po tak długiej drodze należy mu się coś dobrego.
Poczekaj chwilę. Przyniosę Ci coś, dobrze?
Pogładziła policzek chłopczyka upewniając się kolejny raz, że jest w pełni materialnym tworem a nie figlem jej wyobraźni. Po tym jak przeszła do części kuchennej, nie było jej zaledwie kilka minut ale tą krótka przerwę zrekompensowała wręczając Shizu pucharek krwi. Przy okazji przekonała się, że w najbliższym czasie trzeba będzie uzupełnić zapasy. Te niewiarygodnie szybko kurczą się a trzeba mieć na względzie nowego domownika.
Proszę, pij. Mówisz o Kyuu.  Miał białe włosy?
Przekrzywiła głowę w bok nie mogąc nacieszyć oczu widokiem pierworodnego. Miała jeszcze mnóstwo wątpliwości i pytań, które chciała mu zadać ale spokojnie, powoli. Niech dokończy to co zaczął i najważniejsze, niech wypije to co mu podała. Jak sam wspominał przeszedł daleką drogę.
Wujek… Hiro wie, że tu jesteś?
To chyba było w tym momencie kluczowe.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Shizu Nie Sty 20, 2019 11:57 pm

Chłopiec nie zdawał sobie sprawy z tego co mama myśli o szlachetnym. Wszak nie miał zbyt wiele okazji na to by poznać inne zdanie na temat Hiro. Dlatego może i lepiej, że mama nie okazała za bardzo swej złości w końcu mały nie widząc powodu do złości wystraszyłby się jeszcze. Już nie bardzo zrozumiał czemu mamę dziwi w trakcie jego wypowiedzi. I czemu mama pytała o tamta kartkę? Była ważna? Patrzył na nią nieco zagubiony
-Nie... zabrałem rysunek... tamtą kartkę schował gdzieś papcio Hiro. Po co Shizu kartka nie do rysowania?- Odpowiedział z typową dziecięcą naiwnością. Nie miał pojęcia że kartka może być ważna, nawet nie miał pojęcia jak naprawdę wyglądała sytuacja. Wszak nikt mu nigdy nie powiedział, że został zabrany od mamy w sposób nieodpowiedni. Nie pamiętał czasu porwania, był za mały by to pamiętać. Nikt też mu nie spieszył z wyjaśnianiem zawiłości w jakie został wplątany. Ot żył w błogiej nieświadomości.
Pokiwał głową kiedy mama powiedziała, że da mu coś do jedzenia. Kiedy na chwilę znikła Shizu sam dotknął swojego policzka. Taki rodzaj dotyku był nieco dziwnym. Nie żeby całkowicie nieznanym, ale jednak dziwnym. Z natury nie był istotą która przywykłaby do samych czułości, do tego Nadia w końcu była kobietą. Kobiece ręce były takie delikatne w porównaniu do męskich. Męskie były bardziej stanowcze i mniej subtelne. Z zamyślenia wyrwał go słodki zapach krwi w pucharku. Ochoczo złapał w swoje łapki oferowaną posokę i od razu zawiesił się kiełkami na rancie naczynia by wysączyć zawartość. Zamruczał przy tym niczym kociaczek. Jednak nie ma to jak jedzonko kiedy się było zmęczonym. Dziś przebył długą drogę w terenie który był mu mało znany. Dla tak młodego organizmu to było bardzo wiele emocji nawet jeśli nie wszystkie okazywał na zewnątrz.
Na pytanie o białe włosy pokiwał twierdząco
-Nie wiem jak się nazywał, ale miał białe włosy. I dziękuję.
Uśmiechnął się oddając pusty pucharek wampirzycy. No i zeszło na pytanie o tym czy ktoś o nim wie... Shizu zamyślił się na chwilę
-Jak wychodziłem to Papcia nie było...
Odpowiedział niezbyt pewnie. Czy Hiro wiedział? Mały nie wiedział gdzie Hiro jest. Po za tym Hiro mógł nie wiedzieć, ale przecież nie był jedynym mieszkańcem zamku...
-Pewnie jak wróci to ktoś powie że Shizu nie ma.
Dodał więc po chwili bardziej pewnie. Nie było chyba innej możliwości, jeśli Hiro był w swej posiadłości to wiedział zazwyczaj wszystko. Małego też już dosyć długo nie było więc istniało duże prawdopodobieństwo, że ktoś by zauważył jego nieobecność nawet gdyby nikomu nie mówił. Czasem się wymykał nic nie mówiąc na krótsze spacery, a jak wracał to Hiro już o wszystkim wiedział. Chłopiec nie wiedział jak ten to robi, i nawet nie dociekał. Uznawał to za normalne. Nie brał pod uwagę, że może się to okazać w czymś ważne.
Shizu

Shizu

Krew : Czysta (B)
Moce : Polimorfia, Elektryczność


https://vampireknight.forumpl.net/t4035-shizu#89057

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Gość Pon Sty 21, 2019 9:26 pm

No, transakcja wydawała się udana, choć na razie był to pierwszy etap. Zamówienie. Okazało się, że sprzedawczyni miała wszystko według listy, tak więc nie patyczkował się z negocjacją i dał zaliczkę od podanej kwoty. Wreszcie mógł wrócić do posiadłości i uciąć komara, a przede wszystkim zdjąć z siebie te eleganckie (jak na standardy Kyuu) ciuchy. Ledwo wytrzymał w marynarce i koszuli, w samochodzie prędko przebrał się w wygodny t-shirt i przyjechał tutaj.
Jakie malowało się jego zdziwienie, kiedy po otworzeniu drzwi wejściowych do posiadłości usłyszał fragment rozmowy niebieskowłosego brzdąca i... Nadii. Wróciła przed nim. Skrzywił odrobinę usta, naprawdę miał ochotę odizolować się i zapaść w drzemkę, najwyraźniej jednak nie będzie mu to dane.
Gdyby nie to, że Blondynka o długich rzęsach była jego Panią, wyminąłby ów dwójkę bez mrugnięcia okiem.
Wszedł wgłąb domostwa i udał się w stronę salonu, w którym toczyła się pogawędka. Nie zdecydował się przekroczyć progu, oparł się jedynie ramieniem o framugę i poczekał, aż będzie udzielony mu głos. Przy tym starał się nie słuchać, o czym była mowa, a wzrok utkwił gdzieś w suficie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Pon Sty 21, 2019 10:37 pm

Tak, teraz czuła, że zbliżają się kłopoty i to duże. Hiro miał jej adres i nie zejdzie mu wiele czasu nim połączy wszystkie kropeczki w piękną całość. Zabawa Shizu na kartkach z danymi Mority, zniknięcie młodego. Trzeba był idiotą żeby nie wyciągnąć wniosków, które nasuwają się same. Infantylnym byłoby myślenie, że stary machnie ręką. Wprawdzie w zamku służby nie brakowało a i Rada ma pewnie ważniejsze sprawy niż szukanie jednego, małego zbiega ale lepiej dmuchać na zimne.
Pomimo błogiego spokoju na twarzy kobiety, w środku myślała nad planem ewakuacji. Najlepiej byłoby zniknąć na jakiś czas i poczekać aż sprawa przycichnie. Może zaczyna przesadzać a jej ostrożność zahacza o szaleństwo ale lepsze to niż pozostanie tutaj i wypatrywanie w oknie furgonetek hycli. Bo sam szlachetny był zbyt zadufany w sobie żeby osobiście załatwiać takie sprawy. A Nadia młodego po dobroci nie odda, nie ma mowy.
Po nic, masz rację. Nie była Ci potrzebna.
Uśmiechnęła się do malca, który w swej prostocie był słodki i taki niewinny. Całkowicie nieświadomy tego jak wielkie niebezpieczeństwo może mu grozić. I to ze strony kogoś, kogo określa tak delikatnie i czule.
Proszę. To Kyuu, mieszka z nami
Wyjaśniła pokrótce nie zagłębiając się w zbyteczne szczegóły. Dla malca tłok nie powinien być niczym nowym. Chociaż Nadia nie była nigdy w zamku Kuro to nie trudno się domyśleć, że roi się tam od służby, ochrony i innych tworów, o których nikt nie ma zielonego pojęcia.
Czyli nikt nie wie, że wyszedłeś i gdzie miałeś zamiar iść, tak?
Zawsze jest procent szans, że Shizu posiadał tam jakiegoś przyjaciela, zaufaną osobę, której mógł się ze wszystkiego zwierzyć. Naturalnie Nadia w duchu prosiła żeby nikt taki nie napatoczył się wtedy na drogę malca. To oznaczałoby, że Hiro, jeśli się przejmie sytuacją, będzie wiedział wszystko z pierwszej ręki.
Kyuu, nie zauważyłam kiedy wszedłeś.
Ciemne źrenice przesunęły się na postać stojącą na progu salonu.
Początkowo kobieta chciała dowiedzieć się jak najszybciej jak przebiegła rozmowa o ile doszła do skutku ale bardzo szybko ugryzła się w język. W tej sytuacji będzie musiała bardzo ostrożnie dobierać słowa.
Kyuu to Shizu, mój syn. Postanowił znaleźć mamę a przy okazji wyjść od Hiro jakby nigdy nic. Mamy kłopoty, musimy się ukryć.
Oparła dłoń na ramieniu chłopczyka odsuwając temat pogawędki z Vi na dalszy plan. Jeśli będzie się chciała dowiedzieć szczegółów to tylko w cztery oczy. Co do jej syna. Sytuacja tyczyła się wszystkich domowników bo nieobliczalny szlachetny ma gdzieś kto ma jakie powiązania z jasnowłosą. Pod ostrzał mogą iść wszyscy. Mogą ale nie muszą. Pytanie czy warto panikować i wcześnie rozpocząć ewakuację.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Shizu Sro Sty 23, 2019 9:44 pm

Gdyby tylko wiedział jakie niebezpieczeństwo może sprowadzić na swoją rodzicielkę to by tu tak po prostu nie przyszedł. Jednak jako dziecko widział wszystko inaczej, nie zdawał sobie sprawy z tego jak poważna była sprawa. Nie rozumiał więc do końca czemu Nadia tak się zachowywała. Czemu pytała o jakaś kartkę a teraz mówiła że nie jest ważna? Naprawdę nie była ważna? Nie był wszak głupi nikt nie pytał o coś bez powodu szczególnie przy pierwszym spotkaniu, to było bez sensu... No ale może to była jedna z tych spraw dla dorosłych o której jemu jako dziecku nie mieli ochoty mówić? Nie pytał wiec o nic więcej.
No i znowu to pytanie o wyjście... chłopiec zrobił nieco zagubioną minę, czy mama była zła że wyszedł bez pozwolenia? Wydawała się niezadowolona. Nie był pewien czemu tyle razy pyta praktycznie o to samo. Czuł się przez to zagubiony, Zacisnął piąstki i nieco buntowniczo odpowiedział, nie chciał pokazać po sobie niepokoju ale był dzieckiem więc dało się wyczuć że podniesionym tonem próbuje zakryć narastający niepokój
-Shizu nie mówi jak wychodzi! Po prostu wychodzi. Chciał zobaczyć mamę wiec wyszedł! Czemu mama tak wypytuje? Mama nie chciała widzieć Shizu?!
Pod koniec zrobił smutną minę i podciągnął nóżki pod brodę i w tej pozycji siedział wpatrzony w podłogę. No i masz ci los, nic nie rozumiał jednak wyczuwał instynktownie że coś jest nie tak. A sytuacja wcale nie poprawiała mu humoru. Pojawił się Kyuu i Shizu patrzył na niego nieufnie. Mógł sobie mieszkać razem z mama, ale przywitanie jakim go obdarzył sprawiało, że wolał być ostrożny, a co jak znowu wyciągnie pistolet i będzie w nieco celować? Nigdy nic nie wiadomo. Do tego zaczęły się pojawiać słowa które wcale mu się nie podobały "kłopoty" i "ukryć". Niby czemu mieli kłopoty, czemu trzeba było się kryć? Co miało zaraz się stać? Spojrzał niepewnie w stronę swojej rodzicielki
-Jakie kłopoty? Shizu coś źle zrobił?
Tym razem mówił już ciszej, niepewnie. Po prostu wystraszony siedział przykulony jakby chciał się jak najmniej rzucać w oczy.
Shizu

Shizu

Krew : Czysta (B)
Moce : Polimorfia, Elektryczność


https://vampireknight.forumpl.net/t4035-shizu#89057

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Gość Czw Sty 24, 2019 7:50 pm

Nie musiał zbyt długo czekać na to, by zostać dostrzeżonym. Oba wampiry miały go na celowniku niemal w tym samym momencie. Nie podsłuchiwał stricte rodzinnych spraw, nie kręciły go tego typu rzeczy. Nienawidził instytucji rodziny, bo nigdy nie posiadał takowej. I niech tak zostanie. Dostrzegł, że Niebieskowłosy albo speszył się na jego widok, albo był zmęczony, albo zmieszany, skoro uciekał wzrokiem na podłogę. Chyba powoli zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, nawet zanim Nadia nazwała rzeczy po imieniu. Eh, nie chciał być świadkiem takiego biegu zdarzeń. Najwyraźniej jego Pani ma potężnego wroga, skoro obawiała się o ich losy.
Wymownie skierował rubinowe patrzałki na kulącego się odrobinę w sobie brzdąca.
-Od kiedy tylko ujrzałem go w bramie, przeczuwałem, że tak będzie.
Nie krył się ze swoimi myślami, choć większość przemilczał, tak na wszelki wypadek. Niektórzy są przeczuleni na punkcie swoich dzieci, tylko u Kyuu było inaczej. Zdany na siebie, żyjący na ulicy, nie pamiętających rodziców, którzy pozwolili dziecku za szybko dorosnąć. Nie byłoby takich problemów, gdyby nacisnął za spust i zabił. Tylko dlatego, że Shizu był dzieckiem Nadii, nie żałował zawahania. Ale i tak gdzieś w tyle głowy chodziły takie myśli. Naprawdę miał podły nastrój z tego wszystkiego. Kolejne kombinowania, fałszerstwa, wcielanie się w kogoś kim się nie jest... ta, dalej będą w to brnąc, dopóki któraś ze stron nie zginie.
-Masz gdzie się z nim zatrzymać?
Zapytał z nutą zdenerwowania. To byłoby zbyt piękne, żeby wszystko zgadzało się, było dobrze i bez problemów. Ale zważywszy, że Nadia nie mogła być w nastroju do żartów czy czegoś w tym stylu, musiała zająć się sobą i pociechą. W najgorszym razie Kyuu tu zostanie i przywita się ze znajomymi tego kolesia. Hiro. Po raz pierwszy nazwała zażyłego przyjaciela po imieniu. Niedobrze. Skrzywił usta i poszedł wgłąb salonu. Zdecydowanie przydałaby im się rozmowa w cztery oczy. Tak jak dziecko nie ufało białowłosemu, tak i odwrotnie.
-Nie mów gdzie, po prostu tak czy nie. Inaczej trzeba będzie zorganizować totalne Wygwizdowie przy zjeździe na Dupów.
Im mniej Dziewiątka wie, tym lepiej dla tej rodzinki. Jeśli zostanie tutaj na straży i z polecenia wykurzenia kolesi znajomka, to trzeba jak najmniej wiedzieć. No wiecie, w przypadku bycia pochwyconym jako zakładnik, lecz już w głowie szalały mu scenariusze, że nie wezmą go żywcem, tylko pociągnie ich za sobą. Tylko zupełny desperat byłby w stanie tak postąpić, a to tylko po to, by zapewnić Blondynce z synkiem jak najwięcej czasu na ucieczkę.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Pon Sty 28, 2019 11:52 am

Czy podobieństwo między tą dwójką jest tak widoczne dla otoczenia jak dla samej Nad? Chyba oboje mają tendencję do zadawania zbyt wielu pytań w zbyt krótkim czasie. Komuś kto tak naprawdę nigdy nie miał styczności z dzieckiem w tym wieku, trudno było wybrać odpowiedni zestaw odpowiedzi. Do końca nie była przekonana czy mówić prawdę czy wręcz przeciwnie, zaprzeczać dawkując młodemu informację. Trochę się w tym wszystkim pogubiła co pewnie Shizu sam już zauważył.
Posłuchaj mnie uważnie.
Zaczęła zerkając przelotnie na Kyuu. Chyba chciała znaleźć u niego jakieś poparcie ale bez skutku. Przez wzgląd na jego zachowanie, domyślała się co on sam zrobiły w tej sytuacji. Oddelegowanie problemu na miejsce. Z tym, że to wszystko co Nadia robiła do tej pory, było podyktowane chęcią odzyskania dziecka z łap potwora. Teraz, kiedy ono samo wróciło do domu, sytuacja się znacznie zmieniła.
Bardzo dobrze, że tu przeszedłeś. Cieszę się, że nic Ci nie jest. Bardzo za Tobą tęskniłam i nie pozwolę żeby ktoś znów mi Ciebie odebrał. Tak jak zrobił to Hiro gdy byłeś jeszcze bardzo malutki. Myślę, że będziemy musieli na jakiś czas wyjechać w inne miejsce. Na powiedzmy… wakacje. Okej?
Uśmiechnęła się do młodzieńca po czym bez ostrzeżenia przygarnęła go do siebie i pogłaskała po niebieskiej czuprynie.
Wyjdziemy. Daleko. Ty zostaniesz i dobrze ukryjesz to co zdołaliśmy zgromadzić do tej pory. Będziesz pilnował domu. Jeśli stanie się coś nieoczekiwanego uciekaj. W domu jest ukryty korytarz. Rozumiesz?
Odpowiedziała Kyuu wstając równocześnie z kanapy. Biorąc dłoń malca w swoją zaprowadziła go do swojej sypialni gdzie zaczęła pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Przy okazji kazała Kyuu żeby szedł za nią. Chciała mu jeszcze powiedzieć parę słów.
Kyuu, zostaniesz razem z Leo. Ja sobie dam radę sama.
Zaaferowana zbieraniem tego co niezbędne, zupełnie zignorowała już fakt swej poczytalności. Pomysł pozostania w domu odrzuciła bezwzględnie. Wyjdzie i będzie w kontakcie z wampirem. Wróci jeśli będzie bezpiecznie czyli… za jakiś czas.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Shizu Sob Lut 09, 2019 9:37 pm

Słowa Kyuu skierowane w stronę Nadii już same w sobie mówiły, że coś jest nie w porządku, nawet jeśli sama Nadia jeszcze tego nie potwierdziła. Kiedy kazała się skupić nad tym co mówiła siedział dalej skulony w swoim miejscu, słuchał uważnie, choć nie do końca rozumiał sens wypowiadanych słów. Skoro wszystko zrobił dobrze, to czemu mama była tak poddenerwowana. I czemu papcio Hiro zabrał Shizu? Nie traktował źle małego Shizu... a przynajmniej on tak uważał... czemu mieli wyjechać? I czy Hiro nie będzie się martwić jak Shizu za długo nie będzie? W swej młodej mentalności wampirek uznawał szlachetnego za kogoś kogo powinno się słuchać... był to ktoś ważny, jakiś autorytet który znał. Ciężko było mu tak nagle zmienić zdanie o starym wampirze. Z drugiej strony chciał też poznać bardziej mamę której nie znał.
Po chwili zastanowienia pokiwał niepewnie głową na słowa mamy, nawet jeśli nie był pewien. Może "wakacje" nie będą takie złe... z wakacji się wraca prawda? No bo chciałby poznać mamę, ale chciałby też wrócić, tam miał swój pokój i swoje małe skarby... nie rozumiał, że te mogą już przepaść bezpowrotnie jeśli wyjedzie. Jednak też nie chciał się kłócić. A oni już wszystkim rozdysponowali, ten zostaje oni jadą, padła wymiana zdań w której Shizu już nie brał udziału, bo zwyczajnie nie rozumiał po co to zamieszanie, w czym tak naprawdę przeszkodził? Nic nie wiedział. Może jak wyjada to mu to w końcu wyjaśnią? Samo tulenie nie sprawiało jakoś by czuł się spokojniejszy, jaczej na odwrót... mama była poddenerwowana czymś niepokój zdawał się przechodzić na niego, więc siedział cicho i równie cicho dał się zaprowadzić do sypialni, zacisnął piąstki z rekami przy ciele, stojąc nie pewnie z boku i w sumie to czekał na to co się stanie. Nadia pakowała jakieś rzeczy, czy wszystkie te rzeczy są potrzebne na wakacjach? W sumie jeszcze nigdy nie był nigdzie szczególnie daleko. Sama wycieczka do mamy domu była jedną z najdłuższych wycieczek na jakie się udał. Ale wtedy miał cel który znał, chyba znał, nie był już pewien czy znał na pewno, ale teraz w ogóle nie wiedział gdzie mieliby jechać i co tam mieliby robić. Miał mętlik w głowie, spoglądał na Kyuu który raczej nie wyglądał na zbyt przychylnego jego istnieniu, nawet jeśli był tym co jego Pani chciała odzyskać, dla tego osobnika był tylko zbędnym ciężarem, zawadzał i to instynkt małego wychwytywał, nie był mile widziany przez nerwusa.
Shizu

Shizu

Krew : Czysta (B)
Moce : Polimorfia, Elektryczność


https://vampireknight.forumpl.net/t4035-shizu#89057

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Gość Nie Lut 10, 2019 1:05 pm

Dalej nie wnikał bezpośrednio w rozmowę między matką a dzieckiem, choć z braku większej atrakcji zaczął się przysłuchiwać, a nawet zerkać to na jednego to na drugiego wampira. Zdecydowanie należeli do jednego rodu. Mieli wiele cech wspólnych, jak chociażby ciekawość, urodę, bystre spojrzenia i odwagę. Ten brzdąc wykazał się już przy przywitaniu się ze sługą, upartością w chęci spotkania się z Nadią. Blondynka zaś przyjmując nieznajomego wariata pod swój dach. Widząc każdy ich ruch i gest, każdą mimikę twarzy i spojrzenia podejrzewał, że nie zechcą się rozstać ze sobą na baaardzo długo. Okoliczności wręcz kazały im trzymać się razem, choć nie będzie prosto. Z tego co wywnioskował, Shizu uciekł od tego, który prześladował i zrujnował życie Nadii szukającej zemsty. Wielce prawdopodobne, że zechce ten zażyły przyjaciel przyjść po swoją własność, co będzie wiązało się z przelaniem krwi w tymże imieniu.
Serio? Dla jakiejś obcej rodziny miał oddać życie?!
Z tego negatywnego obrazu wyrwał go głos swojej Pani. Z każdym jej słowem uspokajał się i zdawał sobie sprawę, że to nie jest byle jaka rodzina. Po przejściach, niekompletna, zdana na siebie. Byli twardzi, zarówno mama jak i jej dziecko. Dotąd skrzywiona morda sługi na moment spoważniała i wyrażała pozorną obojętność. Skoro tak ma być, niech będzie. Nikt nie powiedział mu, na jak długo przedłużono mu szansę na życie.
-Rozumiem.
Odparł wreszcie, gdy Blondynka starała się racjonalnie wyjaśnić, co należało do teraźniejszych obowiązków sługi, jak zająć się dobytkiem, i co robić w sytuacji bez wyjścia. Tak szczerze to wolałby zostać na placu boju niżeli uciekać, lecz gdyby dorwaliby go w półprzytomnego, mogliby przeprowadzić istne tortury. I tak źle, i tak niedobrze.
Natomiast Kyuu był dziwnym sługą, który zdecydowanie nienawidził drugiego sługi Leo. W wielu sprawach byli sobie przeciwieństwami, ale obu zależało na dobru Ślicznotki. A teraz i jej dziecka. Podszedł bliżej Nadii, choć ściśniętą dłoń z rosnącej frustracji uderzył o ścianę. Jak on serdecznie nie znosił tego typa, raczej nigdy to się nie zmieni.
-Leo jedzie z wami. Wie o was za dużo, co działałoby na waszą niekorzyść. Jeśli zostanie tutaj, zabiję go.
Warknie chowając już ręce przy sobie. Kiedy w natłoku pakowania trzeba było coś podać, Białowłosy bez słowa wypełniał polecenia. Coraz bardziej czuł strach jej Pani i dziecka, a to wpływało i na jego samopoczucie. Mimo wszystko nie pojedzie z nimi. Zostanie tutaj, odbierze przesyłkę, schowa ją w jakimś neutralnym miejscu i poczeka, aż Pani wróci, by zmierzyć się z przeznaczeniem.
Wyniósł im walizki do samochodu, popakował jeszcze inne im rzeczy, w tym przenośną lodówkę na krew. Czas było się rozejść, tak więc uczynił. Nie czekając na słowa pożegnania odwrócił się na pięcie i kierował się w stronę domu. Nagle jednak zatrzymał się i skręcił głową tak, że utkwił wzrok w brązowych tęczówkach Nadii, a potem na malca.
-Uważajcie na siebie.
Odwrócił wzrok od kochającej się parki wampirów i zniknął w ciemności domostwa zamykając za sobą drzwi. Oparł się o nie plecami i ciężko odetchnął. Ksa, marzyła mu się wolna chata, ale ta pustka... była jeszcze bardziej dobijająca.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Pon Lut 11, 2019 8:51 pm

Relacje dorosłych często są niezrozumiałe i skomplikowane. Zwłaszcza dla dzieci, które widzą wszystko czarne lub białe. W tym przypadku trudno będzie utwierdzić Shizu w przekonaniu, że Hiro jest złym facetem. W jego mniemaniu był starszym panem, u którego mieszkał i który najwyraźniej nigdy nie podniósł na niego ręki ani nie skrzywdził. Nadia odbierała to zupełnie inaczej. Tu chodziło bardziej o perspektywę tego co zaszło jakiś czas temu. Uprowadzenie niemowlęcia sprawiło jej ogromną krzywdę, pomijając nawet fakt okaleczenia przez przewodniczącego, strata własnego dziecka była czymś okropnym. Nic więc dziwnego, że teraz jej zachowanie było ukierunkowane na zemstę z ucieczką w tle. Najbardziej trafną obawą było nadejście psów rady i ponowne zabranie do nory Hiro. Tyle, że tym razem nie liczyła na uwolnienie przez kogokolwiek. Musiała więc szybko spakować najpotrzebniejsze rzeczy i ukryć się do czasu aż będzie miała chociaż odrobinę pewności co do bezpieczeństwa w tym domu.
Wszystko będzie dobrze.
Nacisnęła delikatnie czubek nosa chłopca po czym na jej twarzy pojawił się ciepły i wiarygodny uśmiech. Chociaż pozornie wydawała się przekonana o powodzeniu swojego planu, tak w głębi duszy czuła niemałe kłopoty. Na tym świecie ciężko było żyć w pojedynkę i chyba nigdy nie brakowało jej bratniej duszy jak w tej chwili. Wszystko było na jej głowie a załamanie rąk nie wchodziło kompletnie w grę.
Zabierając malca do sypialni wymieniła z Kyuu kilka słów a na atak ściany odpowiedziała niemym zaskoczeniem.
Kyuu.
Jej tęczówki przez chwilę zaczęły być jakby bardziej czerwone niżeli brązowe a dłoń, która do tej pory ściskała rączkę dziecka, popchnęła go delikatnie w stronę sypialni.
Zaraz do Ciebie przyjdę, dobrze?
Kiedy tylko jego drobne ciało zniknęło za drzwiami wspomnianego wcześniej pomieszczenia, Nadia zacisnęła dłoń na ramieniu sługi.
Ty się chyba zapominasz.
Wypiłowane w szpic paznokcie wbiły się w skórę nie przerywając przy tym jej ciągłości. To nie czas i nie pora na pokaz siły. Nadia rzadko używała przemocy bo był to dla niej element zbędny, wolała rozmowę. Jednak bywały sytuację, w których musiała ustawić kogoś do pionu, tak jak teraz. Kyuu był świetnym sługą, doskonale wywiązywał się ze swoich obowiązków ale chyba zapomniał kto podejmuje w tym domu decyzje. I to byłoby na tyle. Puściła mężczyznę kierując się do sypialni gdzie spakowała walizkę. Nie minął kwadrans a ona i dziecko siedzieli już w wozie,
Będziemy w kontakcie.
Spojrzała porozumiewawczo na Kyuu, tym razem bez złości. Sprawa Leo pozostała dle niego nierozstrzygnięta. Cholera wie czy zostanie tu na stałe czy dojdzie do szlachetnej za jakiś czas. Aktualnie panowie zostali na siebie skazani.
Nadia ruszyła z podjazdu wytaczając wóz poza bramę i później w kierunku miasta.

zt z Shizu.
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Nadia Wto Lip 09, 2019 12:49 pm

Dziękuję. Na szczęście z Tobą też wszystko w porządku.
Uśmiechnęła się pokazując rząd zębów, które kiedyś sprawiły im tyle problemów ale chyba nikt nie będzie już do tego wracał. Przynajmniej dziś.
Zaraz po wyjściu z mieszkania Nad oddała kluczyki do auta blondynowi z prośbą, żeby tym razem on poprowadził. Pewnie gdyby była ludzką istotą poprosiłaby o wjazd na McDrive w celu zapchania się 3 cheesami, colą i lodem z czekoladą, do którego dodana łyżka zawsze w jakiś sposób upierdzieli Ci ciuchy. Ale... ona chciała tylko wygodnie usiąść w fotelu pasażera i pilnować czy Rav pamięta drogę. W razie potrzeby będzie udzielała wskazówek.
------
Trochę się pozmieniało
Zaczęła kiedy auto zbliżyło się do ogrodzenia, którego wcześniej nie było. Chociaż to zbyteczne, to z przyzwyczajenia nabrała oddechu żeby złożyć krótkie wyjaśnienia.
Płot i brama są pod napięciem więc uważaj. Ogólnie jest tu kilka kamer, które monitorują określone strefy. Niektóre mają czujnik ruchu ale nawet nie pamiętam które. To w sumie nie jest ważne.
Zaraz po tym jak auto wtoczyło się na podjazd, przed maską stanęły dwa dogi kanaryjskie o specyficznym umaszczeniu.
Poczekaj. Nie wysiadaj.
Sama wyszła z auta podchodząc do drzwi kierowcy. Oba psiaki chociaż niesamowicie paskudne z pyska, to wydawały się dość pokojowo nastawione. Bardziej zainteresowane sobą podgryzały to, co było pozostałością po obciętych uszach. Powód wydawałoby się drastycznego zabiegu? Właśnie to, że prędzej lub później ponadrywałyby delikatną skórę lub całkowicie ją odgryzły. A tak? Nie miały takiej możliwości.
Chyba nic do Ciebie nie mają.
Uchyliła drzwi żeby jej dzisiejszy szofer mógł wyjść. Tak jak sądziła, psy tylko obwąchały nowego gościa i pobiegły gdzieś na tył domu.
Płot pod napięciem, monitoring, psy, chyba ktoś tutaj miał bzika na punkcie własnego bezpieczeństwa. Lub ktoś bardzo się troszczył o swój żywot. Na koniec Nad powinna wspomnieć o podziemnym korytarzu, który zaczyna się w salonie a kończy w głębi lasu. Awaryjna droga ucieczki na wypadek wspomnianego wcześniej przyjaciela.
Nie ma nikogo...
Zerknęła przez ramię na Rosjanina przekręcając jednocześnie kluczyk w zamku. Zupełnie jakby znał odpowiedź na pytanie gdzie są lokatorzy tego dobytku. Tym czasem on nawet nie zdawał sobie sprawy, że Nadia dorobiła się 2 sług. Jak widać niezbyt usłuchanych ale to ją nie martwiło.
Kiedy w końcu pokonała zamek w drzwiach i korytarz, na którym porzuciła torebkę, pociągnęła Rava do salonu. Ten nie zmienił się szczególnie ale kto zwracałby uwagę na detale.
Na co masz ochotę? Jesteś może zmęczony i chcesz się położyć, może jesteś głodny albo chcesz się napić? Mam Prosecco chociaż Ty nie lubisz win. A może coś się zmieniło?
Co jak co ale Nadia zawsze miała dobrze wyposażony barek na każdą okazję. Wina, whisky, jakaś wódka a nawet ze dwie nalewki o zabójczo słodkim smaku.
Wiem. Na dłuższą metę to nie jest ciekawe ale Red Bull z Jagerem, hm? Zrobić Ci?
Nadia

Nadia

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Dobrze ukryte
Zawód : Dziennikarka/Fotograf
Pan/i | Sługa : Leo
Moce : Telekineza, blokada umysłu, "pan i sługa", polimorfia


https://vampireknight.forumpl.net/t1620-nadia-morita#33585 https://vampireknight.forumpl.net/t1627-nadia#33681

Powrót do góry Go down

Death house - Page 6 Empty Re: Death house

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach