McDonald's

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Nourh Noutiatir Sob Sty 21, 2017 6:50 pm

Moja tolerancja na takie zachowanie była znacznie niższa. Nawet jeśli ostatecznie nic nie zrobił dzieciakowi, to jednak to co zaprezentował nie było jak dla mnie godne żadnej pochwały. Mam się cieszyć, że nie rzucił w taki sposób, że dziecko pochlapało by tą miejscówkę czymś innym czerwonym, niż ketchup? W sumie nie powinienem się w to wtrącać i tak właśnie robię. Nie okazuje zainteresowania do końca, nawet w ich krótkiej rozmowie nie podniosłem głowy. Mieszałem niedobrą herbatę patyczkiem. Po co? W sumie nie wiem, bo zapewne zaraz Ją chwycę i wyleje gdzie trzeba.
Mogłem się ocknąć dopiero, jak dziewczyna na nowo skupiła na mnie uwagę. Podniosłem wtedy swój leniwy wzrok by uważniej na nią popatrzeć. Na nowo oddałem łagodny uśmiech jakby nic się nie stało, a nawet jakby było dość miło.

- To jest wyraźny fakt. Nie jeden raz tak zrobiłem, jednak często jestem nazbyt roztrzepany by zawsze pamiętać o czymś takim. I potem poszukuje nieudolnie odpowiedniego miejsca, które by mnie smakiem zadowoliła.
Obserwowałem jej czynność. To w sumie była też dobra okazja żebym mógł wyrzucić swoje. Na szczęście tam gdzie można wyrzucić śmieci, jest też miejsce gdzie można wylać resztki niechcianego napoju. Przemyślana sprawa. Może często też inni ludzie są niezadowoleni i wylewają? Nie dobrze to świadczy o takich miejscach, a przecież wszędzie ich pełno. Nie dostrzegam chyba tej magii, jakie widzą inne istoty, zwłaszcza ludzie.
- To ciężkie. Czasem nutka posmaku konkretnego owocu, może spowodować bardzo smaczną mieszankę. Lecz normalne owocowe herbaty nie są moim zdaniem nazbyt odpowiednie dla mojego podniebienia. Jestem na tyle w tym zakorzeniony, że najpewniej żadne tutejsze miejsce by mnie taką nie zadowoliła. Z czarną jest łatwiej.
W sumie to odpowiadam dosyć wyczerpująco. Ciekawe czy nie jest więc znudzona moim zbytnim gadaniem? Co by nie było zaraz ma możliwość odejścia od stolika i oddania się w dalszą drogę, więc zaraz wszystko się okaże.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Trevor Wto Sty 24, 2017 1:48 pm

Był wampirem, jednak doskonale radził sobie z panowaniem nad swoimi emocjami. Ciężko było go wytrącić z równowagi, jednakże sam jego chłodny styl bycia, niemal od razu karcił, jak i odstraszał tych co byli w jego towarzystwie. Chyba patrząc na niego nikt kto jest o zdrowych zmysłach, nie chciałby z nim wojować. Inny, wyróżniający się strój, samo opanowane zachowanie, a przede wszystkim to że był nieznajomym, więc możliwe że i nieobliczalnym. No ale mniejsza o to. Po chwili Trevor już stracił kompletnie zainteresowanie kobietą, jak i dzieciakiem, których odprawił z kwitkiem. Udał się do lady, by zając się sobą, jednocześnie zwracając uwagę pewnej wampirzycy, która wydawała się być wyraźnie zainteresowana zamieszaniem, jakie do niedawna powstało.
-Rodzice są kośćmi, na których dzieci ostrzą sobie zęby.
Nie wymagał by wampirzyca go zrozumiała, a nawet miał to w poważaniu. Niech lepiej nie wtyka nosa nie do swoich sprawa, bowiem nawet za patrzenie się płaci, a jeśli pewnego razu się zapatrzy, to niech się nie zdziwi, kiedy zostanie to wykorzystane.
Jego spojrzenie wodziło po wampirzycy jakiś czas, po czym jednak spojrzał na jej towarzysza, chyba skoro z nim gadała, nie? Wyglądał inaczej. Wilczy ogon uszy? Prawdziwe to chociaż? Nie mu sprawdzać, a nawet jeśli prawdziwe, to nie było istotne. Usiądzie po chwili przy ladzie, ponownie skupiając swoją uwagę na swojej wodzie, by zacząć ją pić, a zostało mu już nieco mniej, jak pół butelki.
Trevor

Trevor

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Ubiór
Zawód : Łowca Wampirów.
Pan/i | Sługa : Sługa: Noriko (umowa)
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t2781-alucard https://vampireknight.forumpl.net/t3204-kontakty-trevora#68197

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Sob Sty 28, 2017 4:57 pm

A co jeśli się jednak myliła? Może nieznajomy tak naprawdę panował nad sobą tylko dlatego, bo był w miejscu publicznym? A gdyby był z dzieciakiem sam na sam, to najchętniej rozwaliłby mu głowę o ścianę, przyozdabiając całą kawałkami mózgu małolata.
- Może i tak, ale nie wolno zapominać, że każdy był kiedyś dzieckiem i popełniał podobne błędy- Skwitowała na odchodne wampirowi z butelką wody. Mógł się tego wyprzeć, lecz każdy wiedział jakie są dzieciaki. I choć teraz był groźnym krwiopijcą, nie zajmującym sobie głowy błędami młodości, to jednak kiedyś też był wspomnianym dzieckiem "ostrzącym sobie zęby na kościach dorosłych". Dalej jednak wampirzyca nie zamierzała kontynuować tego tematu. W chwilach, gdy był czas na relaks, wolała spokojne rozmowy na neutralne tematy, nie wywołujące u rozmówcy irytacji.
- Dlatego wiele osób najbardziej lubi zacisze własnego domu. Ma się cały swój dobytek pod ręką i nie trzeba nikogo pytać o pozwolenie na cokolwiek. Nikt tez nie krytykuje, ani nie wyznacza własnych norm- Stwierdziła, wyrzucając po chwili pusty tekturowy kubek po coli. Co prawda wypiła już jej całkiem sporo, lecz miała ochotę na jeszcze trochę, dlatego na chwile przeprosiła swojego rozmówcę i odeszła w kierunku lady, by złożyć drugie zamówienie, jeszcze raz przechodząc obok białowłosego wampira. Od sceny z wylanym napojem, siedział on sam. Wszyscy wokół wydawali się bać do niego zbliżyć, takie sprawił na nich wrażenie.
- Dziękuję- Powiedziała, przyjmując od pracownika lokalu drugi kubek napoju i wróciła do swojego stolika.
- Osobiście najbardziej preferuję czerwoną herbatę z posmakiem grapefruita. Choć samego owocu jako tako nie lubię- Odpowiedziała i upiła łyk napoju. Tak samo było często u innych. Były osoby, które lubiły cukierki o smaku danego owocu, lecz w prawdziwej formie go nie cierpiały. Tak samo z krwią. Tabletki krwi imitowały smak prawdziwej krwi, dzięki czemu wampiry, które nie chciały pić krwi ludzkiej miały odpowiedni zamiennik.
- A tak w ogóle, jestem Liara, a ty?- Przedstawiła się, uśmiechając się lekko do rozmówcy. Jeśli chciałby w tym momencie przerwać ich rozmowę i pozostawić nutę tajemnicy, nie obraziłaby się. Miał do tego całkowite prawo, w końcu nie każdy lubi być zaczepianym przez obce sobie osoby.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Sty 31, 2017 5:06 pm

(Przepraszam za opóźnienie. Za późno spostrzegłem, że już wszyscy odpisali.)

Tak jak wieloma rzeczami, zwłaszcza dziś, mało czymkolwiek więcej się przejmowałem. Oczywiście na uwadze miałem tylko nieudolnie wykonaną herbatę na której widok dalej krzywiłem wyraz twarzy. Dlatego nie przejmowałem się ani trochę wzrokiem białowłosego wampira. Ba, wolałem żeby wręcz tak było, bo a nóż na coś by wpadł by zepsuć bardziej nastrój. A już wystarczy, że ten napój swoje napsuł. Ale muszę za to im przyznać jedno, potoczyli krótką ciekawą wymianę zdań. Jestem w stanie być przekonany, że ani trochę się nie znają, a jako nieznajomi sobie mówią dość interesująco. Zresztą, skąd Ja kojarzę tak intrygującą wypowiedź na temat ostrzenia sobie zębów? Gdzieś to musiało się pojawić i najechać mi na wilcze ucho i tego odpowiednio nie spamiętałem, ach!
Zamrugałem i machnąłem mało widocznie głową na otrzeźwienie, drgnęły mi nieco uszy. Mógłbym przyjąć, że doskonale by się dogadała z moją siostrzenicą, zwłaszcza jakby powiedziała, że sama aprobuje takich i nie inny styl życia w swoim zaciszu.

- Są momenty, w którym chce się spędzić czas w jakimś zaciszu. Ale uznaje, że jesteśmy istotami społecznymi. Nie czuje potrzeby bunkrować się przed innymi, a wręcz poznawać nowe miejsca.
Zerkałem jak mało namiętnie wyrzuca owy kubek i potem doglądałem jak ruszyła po kolejny, ale w połowie jej drogi wróciłem do obserwowania swojej zawartości. Skoro już upatrzyłem wcześniej gdzie mogę to wszystko wyrzucić, to chyba to zrobię, to jest doskonała okazja. Wylałem zawartość gdzie trzeba i tak samo mało namiętnie wyrzuciłem tekturowy kubek. Może powinienem teraz myśleć nad możliwym odejściem? Póki co usiadłem ponownie, póki jeszcze rozmówczyni chciała ze mną rozmawiać, tak mogę jeszcze tutaj bez problemowo posiedzieć w tak uprzejmym towarzystwie.
- Nie znam tego rodzaju dylematów co do gustów smakowych. Nie jadam posiłków, w tym też owoców. To trochę ułatwia i zarazem utrudnia.
Jest nieumarła i to niemal pewne, że wampirem. Tylko raz spotkałem inny przypadek w tym mieście, więc prawdopodobieństwo swoje prowadzi. W każdym bądź razie nie będzie się raczej dziwiła gdy będę jej mówił o tym, że niczego nie jem. Przynajmniej nie powinna w tym kontekście, że nie jest mi to potrzebne do życia. Przetarłem swoje leniwe do połowy przymknięte ślepia.
- Przyjemnie brzmiące imię. Ja mam równie krótkie, ale nieco trudniejsze w wymowie. Nourh.
Odwzajemniłem jak najbardziej ten lekki uśmieszek. Nie mam potrzeby okazywać aż tyle tajemniczości. Zwłaszcza gdy ktoś jest tak uprzejmy i potrafi okazać wystarczająco dużo kultury. Zresztą, zawsze mi się lepiej rozmawia z długowłosymi panienkami. Do póki oczywiście nie będą mnie chciały dokonywać dziwnych szkód z niezrozumiałych powodów.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Trevor Czw Lut 09, 2017 3:44 pm

Dziewczynka mogła sobie myśleć cokolwiek chciała. Trevor niezbyt się tym przejmował, miał to w nosie. Niech się zajmie lepiej swoimi sprawami i swoim towarzyszem, a nie wpieprza się między wódkę a zakąskę... Nie wiadomo co by się stało z dzieckiem, gdyby byli sam na sam i zapewne to nigdy nie wyjdzie na światło dzienne, więc po co o tym myśleć? Mniejsza o to...
-Nie obchodzi mnie to co ty o tym myślisz, głupia dziewucho...
Nie wypierał się, jednak na prawdę miał w nosie to co ona myślała. Mogła marudzić, krzyczeć a nawet się rozpłakać z powodu krzywdy dziecka, Trevor jednak by nawet nie drgnął. Dość szybko stracił zainteresowanie dziewczyną, skupiając się na swojej wodzie, którą wypił do końca krzywiąc się przez chwile niemiłosiernie, jednak szybko ten stan przeminął.
Gdy opróżnił butelkę, wstał i wstrząsnął swoimi barkami, poprawiając tym samym na sobie ubrania, jak i rękawice. Miał dość siedzenia tutaj, dlatego też po chwili skierował się do wyjścia. jednak musiał zostawić pamiątkę po sobie, dlatego też będąc już tuż przy wyjściu, wyjmie z płaszcza coś na bazie Granata, po czym rzuci za siebie. Wystarczyły niecałe 3 sekundy, po czym nastąpiła detonacja. Granat eksplodował emitując wielką siłą rozrzutu, która narobi bałaganu w lokalu. Nie nastąpił pożar, jednak granat rozrzucił po pomieszczeniu skoncentrowaną dawkę wody święconej, o wiele gorszą od zwykłej co odczują wszystko wampiry. Warto dodać iż lokal zostanie zdemolowany, ci co chodzili zapewne mieli problem z ustaniem na nogach. Serwetki, podkładki wszystko zostanie rozdmuchane. Krzesła możliwe że się poprzewracają, przewracając osobników którzy siedzieli na nich. budynek nie zostanie naruszony. Większość szkieł jeśli były to popękały, nie zapomniawszy o szybach, które nie wytrzymały i się posypały. Odłamki mogły zadać jednak wiele ran.
No a co z Trevorem? Znikł, jakby się rozpłynął.

z/t
Trevor

Trevor

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Ubiór
Zawód : Łowca Wampirów.
Pan/i | Sługa : Sługa: Noriko (umowa)
Moce : Przydatne


https://vampireknight.forumpl.net/t2781-alucard https://vampireknight.forumpl.net/t3204-kontakty-trevora#68197

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Pon Lut 13, 2017 5:59 pm

No niestety, znów spotkał ją zawód. Na początku uważała nieznajomego za przykładnego obywatela, a okazał się dupkiem. No nic... Przynajmniej Nourh okazał się osobą na poziomie, z  którą można normalnie porozmawiać.
- Kiedyś zamknęłam się przed innymi na dwa tygodnie... Najspokojniejsze dwa tygodnie mojego życia. Choć faktycznie, na dłuższą metę to nie najlepsze wyjście- Stwierdziła. I choć w czasie rozmowy nie za bardzo ją obchodziło to, że jej rozmówca był wampirem, to jednak bez problemu zrozumiała, co miał na myśli. W końcu wampir może przetrwać o samej krwi bardzo długo. Niektóre nawet brzydziły się normalnym jedzeniem.
- Miło mi cię poznać- Powiedziała, po czym odprowadziła wzrokiem mijającego ich, białowłosego gbura. Niestety, nie zauważyła, co mężczyzna trzymał w dłoni. Zorientowała się o co chodzi dopiero wtedy, gdy to rzucił.
- Co do...- Nie zdążyła nic zrobić, gdy nastąpił wybuch. Woda święcona z granatu rozprysła się na całą salę, raniąc okoliczne wampiry. Liara również oberwała, zostając trafiona w lewe oko i niektóre fragmenty skóry. Bolało jak diabli, lecz starała się wytrzymać, by w miarę szybko rozeznać się w całej sytuacji. Wyglądało na to, że lokal doznał poważnych zniszczeń. Wyjmując sobie z dłoni kawałki szkła, wampirzyca wstała na nogi i zdrowym okiem rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Jeszcze go dorwę... Co on sobie myśli, że to jego prywatny plac zabaw?!- Warknęła, odwracając się w kierunku Nourha. Wyczuwała, że był szlachetnej krwi, lecz na pewno też ucierpiał w całej tej sytuacji.
- Nikt poważnie nie ucierpiał, a lokal już raczej nie nadaje się do spokojnych rozmów. Jeśli chcesz, możemy się tu pożegnać- Zaproponowała. Wampir na pewno miał ważniejsze sprawy na głowie, niż doglądanie rannych do przyjazdu pogotowia. A gdyby ktoś dostrzegł, jak oboje szybko się regenerują, mogłoby to wzbudzić czyjeś podejrzenia. Choć po tym, co wygadywał Samuru, pewnie ludzie i tak są strasznie podejrzliwi, nawet bez dowodów.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Nourh Noutiatir Wto Lut 14, 2017 2:15 pm

Mój instynkt aż niemal doprowadzał mnie do migreny, by tylko ostrzec mnie przed wrogim nastawieniem. Zastrzygłem uszami i nerwowo odwróciłem się na jego osobę, jeszcze wtedy napastnik najpewniej dopiero co chwytał zabawkę w dłoń. Wiedziałem, że coś się święci i spowoduje to sporo chaosu. Jednak początkowo spodziewałem się jakiejś nieprzyjemnej mocy, a tu nagle niespodzianka. Granat? Poważnie? Cholerny szaleniec! Wysunąłem rękę w kierunku tej niebezpiecznej zabawki, którą już wyrzuca z swojej dłoni. Zachwiałem się... Nie jestem w stanie jej pożreć, mój stan jest zbyt beznadziejny bym mógł poprawnie się tego pozbyć. Szybko odwróciłem się do dziewczyny, chcąc jej zasygnalizować by upadła, jednocześnie samemu schowałem się w idealnym miejscu, które ochroni mnie przed szkodami. Zapewne zakomunikowałem jej to za późno, a mnie w ciekawy sposób ominęły wszelkie urazy, jakby sam los okazywał mi dużo szczęścia. Nie, nie jest to szczęście. Wyczułem, gdzie akurat mnie ominie, w skrócie sobie bezpieczną strefę, wystarczyło paść kawałek dalej. Ale co to dało? Zignorowałem ewentualny harmider i szybko podszedłem do mojej rozmówczyni.
- Wszystko w porządku?... Dorwiesz?
Popatrzyłem na nią niepewnie. W sumie jakby miała czas na spostrzegawczość, zauważyłaby że mam równie leniwe spojrzenie co wcześniej. Tak jakby chwilowy stres, który przed chwilą przeżywałem, minął. Jedyne co teraz jest innego w moim zachowaniu w czasie rozmowy, że jeszcze widoczna jest u mnie troska o wampirzyce, która nie miała takiej możliwości na reakcja jak Ja.
- Z twoim okiem wszystko w porządku? Odejście to bardzo dobry pomysł, zawsze mogą wpaść łowcy, którzy natychmiast będą wyłapywali winnych, a to by stwarzało za dużo problemów. Pomóc Ci gdzieś się udać, czy dalej chcesz sobie już poradzić sama?
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Czw Lut 16, 2017 4:16 pm

Zawsze mogło być gorzej. Skończyło się tylko na niegroźnych poparzeniach i zacięciach szkłem, przebywających w lokalu klientów i pracowników. Liara zasłoniła więc jedynie zranione oko włosami, by nie zwracać niczyjej uwagi i patrząc zdrowym okiem na Nourha, sprawdziła jak się miewa jej towarzysz. No cóż, miał dużo lepszy refleks, niż ona, gdyż kompletnie nic mu się nie stało. Nie był nawet obsypany szkłem, jak większość osób.
- Nic mi nie jest- Stwierdziła krótko, zgarniając swoją torebkę z podłogi i otrzepując ją z brudu. Ciekawe kim w ogóle był napastnik. Jakiś uciekinier z zakładu zamkniętego? A może żołnierz z jakimś zespołem pourazowym? Jakkolwiek by nie było, kobieta miała ochotę go jeszcze raz spotkać i w trakcie tego spotkania mieć przy sobie jakąś broń, by stosownie delikwentowi podziękować, za spieprzenie dnia wielu ludziom.
- Znasz go?- Spytała, zastanawiając się, czy Nourh może kojarzyć o kogo chodzi. Każda informacja mogła się okazać przydatna. Choć biorąc pod uwagę jego stosunek do zaistniałej sytuacji, pewnie raczej nic nie wiedział.
- Łowcy, ha ha ha. Gdyby się tu zjawili, to by dopiero była ironia- Zaśmiała się cicho, choć słysząc słowa towarzysza, poczuła się przez chwilę dość dziwnie. Czy kiedyś mogłoby się zdarzyć, że jej dawni towarzysze broni zaczęliby na nią polować? Nie... Nie chciała nawet o tym myśleć.
- Miło się rozmawiało. Może jeszcze kiedyś się spotkamy. Bywaj- Pożegnała się z rozmówcą i wyszła z lokalu w kierunku swojego mieszkania.

[z/t]
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Nourh Noutiatir Czw Lut 16, 2017 5:06 pm

Obserwowałem Ją uważnie. Cóż wyglądała na bardzo twardą osobę, a tutaj mowa przede wszystkim o charakterze. Nie było potrzeby bym musiał Ją bardziej wspierać. Uśmiechnął się w miarę możliwości jak najżyczliwiej. Nie bardzo wiedziałem co dokładniej miałem jej odpowiadać, po prostu wzruszyłem ramionami.
- Nie bezpośrednio.
Cóż, można poznawać innych na różne sposoby, ale raczej sam nigdy bym nie chciał mieć z kimś takim do czynienia. Po prostu zwyczajnie stroje od problemów. Gorzej jak wszystko idzie z dymem, ale biec za kimś takim nawet jakby było się w pełni sił, nie zamierzam.
- Ironia?
Miałem na sobie pytający wzrok. No bo co to dla niej takie ironicznego? Dla mnie to takie dosyć oczywiste w tym mieście. A może z łowcami jest coś nie tak? Większych problemów z nimi nigdy nie miałem i w sumie z tym również mi się nie śpieszy. Co by nie było, rozmówczyni mi ucieka, no to jej pomachałem pożegnalnie ręką. Pomachałem też nieco ogonem i w sumie oddaliłem się w swoim kierunku, jak na włóczykija przystało.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Pią Lis 10, 2017 11:26 pm

Rozstał się z Reijim, a gwoli ścisłości to go zgubił. Chęci na picie uciekły gdzieś w bok, a na jej miejsce wstąpił głód. Dlatego gdy nadarzyła się okazja, Samuru w którymś momencie inaczej skręcił, pozostawiając za sobą łowcę. Jakoś nie chciał jego towarzystwa, zważywszy na swój stan zdrowia. Co raz gorzej się czuł, a wody w butelce już brakło. Wyrzucił pustą do kosza po drodze i już miał iść dalej, gdy jego niebieskim gaczom oczom ukazała się ta wielka, błyszcząca niczym światło w tunelu litera "M".
- Tanie żarcie. Czemu nie?
Uśmiechnął się pod nosem, kierując się właśnie do najbardziej ulubionego miejsca dla ludzi lubiących coś szybko zjeść, no i tych uzależnionych.
Pchnął lekko drzwi od lokalu, wchodząc do środka. Jak dobrze, że zabrał ze sobą portfel. Łowcy nie mogli przecież odebrać jego środków do życia, chociaż zapewne je nieco skrócili. Rozejrzał się po lokalu, dostrzegając kilka ludzkich jednostek. Nie widział żadnej bladej twarzy, ani nikogo podejrzanego. Nie chciał też spotkać kogoś z tej chorej rodziny Kuroiashita. Gdy wybadał miejsce, oznaczając je jako w miarę bezpieczne, podszedł do kasy. Zamówił tradycyjny zestaw, po czym ulokował się przy wolnym stoliku. Coś jednak było nie tak. Drażnił go zapach, chociaż podsyca on głód. Czuł się niemal tak, jakby miał zwrócić zawartość z żołądka, acz takowej aktualnie nie posiadał. Zapewne zwykłe osłabienie z głodu. Przeszedł do pierwszego kęsa burgera, nie czując póki co wielkiej różnicy w samopoczuciu. Smak nieco inny niż czuł wcześniej. Tylko szkoda, że nie mógł się delektować. Ludzie nie przyglądali się wcale, zajęci byli sobą, rozmowami i dobrze, przynajmniej dawny wampir mógł posiedzieć w swojej samotni.
Tak jak tego oczekiwał.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Sob Lis 11, 2017 12:13 am

Nie chciała dłużej przebywać w obecności łowców. Czuła się dosyć nieswojo, zwłaszcza iż każdy z nich był jakiś taki.. dziwny? Gabriella stwierdziła, że jeszcze się z nimi skontaktuje. Ale czy na pewno? Jakoś nie do końca chciało jej się wracać do ponurej siedziby, choć ani na chwilę nie przestała pałać do wampirów odrazą. Rządzą się i robią co chcą, może czas w końcu wziąć się do roboty i coś z tym zrobić? Co jednak może wymyślić taka dziewucha jak ona, która nawet jeszcze nie skończyła szkoły. Poprosiła aby mężczyzna wysadził ją w centrum. Nie chciała póki co wracać do Akademii Cross. Była zbyt sfrustrowana i rzecz jasna głodna. Najlepiej będzie utopić swoje smutki w maku, a potem narzekać że się przytyje. Ciemnowłosa dziewczyna powolnie weszła do środka, nie zwracając zbytniej uwagi na ludzi. Bez żadnego namysłu podeszła do kasjerki i zamówiła sobie nuggetsy oraz colę.
Czas dostarczyć organizmowi jakiś procent dziwnego mięska. Z nieco zdenerwowaną miną czekała aż pojawi się odpowiedni numerek po czym odebrała zamówienie i rozejrzała się. O dziwo trafił się jakiś wolny stolik tuż obok samotnie jedzącego mężczyzny. Powędrowała pospiesznie w owym kierunku, kładąc tacę na wolnym miejscu. Los chciał aby swoim plecakiem przetrąciła kubełek z napojem. Nie zdążyła go nawet złapać, przez co ciemna substancja rozlała się po ziemi. Niestety ofiarą tego jakże groźnego zamachu był dawny wampir, który mógł mieć pochlapane teraz swoje buty, może nawet spodnie. Gabriella spojrzała na niego z przerażeniem.
- Najmocniej przepraszam! - Pisnęła, chwytając za serwetki i zaczynając ścierać podłogę tuż przy nogach łowcy. Przez to całe zdenerwowanie nie potrafiła normalnie funkcjonować. Co się jednak dziwić, w końcu dziewucha została prawie że uprowadzona przez jakiegoś dziwnego mężczyznę, który groził uprzednio wampirowi. Na dziś miała stanowczo dosyć emocji, więc nawet nie spojrzała dokładnie na poszkodowanego faceta. Przecież teraz miała znacznie ważniejszą sprawę do załatwienia jaką było sprzątnięcie po sobie tego bałaganu. Dobrze chociaż, że mięsko pozostało nienaruszone!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Sob Lis 11, 2017 12:45 am

Jakby spotkał ciemnowłosą dziewczynę w Oświacie dużo wcześniej, zapewne dogadaliby się. Samuru także nie palił wielką sympatią do łowców, mimo odczuwania sztucznej lojalności. Dawny stwór nie pojmował, że została ona wpojona na siłę, wręcz wgrana w mózg. Jak widać niezłe ziółka panowały w ludzkiej siedzibie, skoro umiejętnie wyprali wampirzy mózg. Wracając jednak do zdrowego posiłku w Mac Donaldzie.
Wyciągnął z kieszeni płaszcza telefon, wyszukując numery. Kilku osób nie pamiętał lub źle kojarzył. Łowcy zapewne już zdążyli pogrzebać w urządzeniu w celu pozbycia się wszystkich dowodów na to, że był wampirem. Jednego jednak pozbyć się nie mogli, mianowicie odczuć. Wzmożony głód czy rozdrażnienie na skutek światła słonecznego. Czasami przyłapał się nawet na oblizywaniu zębów, chęci dotknięcia czegoś co utracił - kły - bo to o nie chodziło.
Komórkę schował z powrotem, aby tylko powrócić do konsumpcji. Teraz nie czuł smaku frytek, a cola wcale nie była tak dobra jak powinna. Skrzywił się z niesmakiem, chcąc już wstać i oskarżyć lokal o podanie niezjadliwych produktów, kiedy to zdarzył się ten niefortunny wypadek. Cudzy pojemnik na wodę spadł na podłogę przez co rozlał się, ochlapując buty oraz odrobinę lewą nogawkę Samuru.
Gadzi wzrok automatycznie wbił się w postać pechowej dziewczyny.
- Ledwo co wypastowane.
Mruknął chłodno i nic więcej. Dawniej zemściłby się w jakiś niewłaściwy sposób, a teraz szarpnęła w nim złość i chwilę po, uspokoił się.
- Nie szoruj już tak, mają od tego sprzątaczki.
Warknął, następnie szturchnął ją butem. Już wystarczająco się poniżyła.
- Mam nadzieję, ze twoje nie będzie tak paskudne w smaku. Moje chyba jest stare albo z jakimś niechcianym dodatkiem.
Odezwał się, jakoś chcąc oderwać nieznajomą od czynności. Odsunął od siebie tackę z jedzeniem, czując przy tym wielkie przygnębienie. Zjedzony burger nie uciszył żołądka, a cała reszta nie pocieszyła smakiem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Sob Lis 11, 2017 11:27 am

Jak można coś takiego uczynić? Łowcy byli tak zdesperowani aby zamieniać potwory w jednych z nich? Gabriella z pewnością byłaby temu przeciwna, zwłaszcza iż Samuru to dość nieobliczany typek. O niczym jednak nie wiedziała, obawiając się tylko tego iż nakrzyczy na nią za oblanie obuwia. Usłyszała jego chłodne mruknięcie, przez co nawet ją troszkę zmroziło. W końcu domyśliła się, iż mogła go nieźle wkurzyć. Może miał niedługo jakieś ważne spotkanie?
Ludzie nie zwracali zbytnio na nią uwagi na całe szczęście. Dziewczyna kucała i ścierała colę, kiedy to poczuła szturchnięcie oblanego buta. Spojrzała na niego kątem oka, miał rację. Ciężko jednak było jej po prostu sobie odejść, zwłaszcza iż starała się być taką miłą osóbką. Jak przystało na dziewczynę z akademii, musiała się dobrze zachowywać.
- Wiem, ale.. - Przerwała, powolnie wstając i zerkając w stronę zestawu Samuru. Czy rzeczywiście mogli podać zepsute jedzenie? Biedny. Nie dość, że został oblany to jeszcze tanie żarcie nie smakowało tak jak powinno. Yuna spojrzała na swoje nuggetsy i uniosła pakunek w stronę byłego burmistrza.
- Może chcesz trochę mojego? Przynajmniej jakoś wynagrodzę Ci oblanie butów. - Nawet zdała się na uśmiech. Sytuacja musiała wyglądać dosyć komicznie. Czy kiedykolwiek ktoś proponował takiemu psychopacie jedzenie i był miły? Jak widać niektórzy nie znali jego przeszłości ani też osoby. Uczennica nie chcąc stać jak kołek usiadła na krześle i zerknęła w stronę dwóch grubasów, którzy zapychali się śmieciowym jedzeniem. Mimo to nie zamierzała rezygnować z kurczaków, bo przecież nie wyglądała tak jak oni. Licząc iż nieznajomy skusi się na poczęstunek, czasami na niego patrzyła lecz szybko uciekała wzrokiem gdy się zorientował. Jakiś dziwny był, bił od niego przeraźliwy chłód. A może był po prostu przemęczony i miał za sobą kilka ciężkich dni? Ciemnowłosa postukała paznokciem o zimną powierzchnię stolika, po czym sięgnęła po nuggetsa, powolnie przeżuwając mięso. Zerknęła na zegarek, który znajdował się na lewej ręce i pokiwała głową. Kolejny dzień opuściła zajęcia. Usprawiedliwi się jak zawsze jakąś chorobą, bo przecież nie powie im że została prawie uprowadzona przez wampirzycę, a ostatecznie skończyła u łowców.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Nie Lis 12, 2017 1:30 pm

Nie kojarzył faktów o zmuszeniu do dołączenia do grupy łowców. Wyprany mózg, wpojona nienawiść do własnej rodziny. Samuru zapewne by ją wyśmiał gdyby wspomniała o czymś takim jak odwampirzenie jego persony. Chociaż pewnie odczucia nie dawały mu spokoju. Te wytarte wspomnienia, pozostawiły po sobie jedynie niewielki zarys. Zapewne prędzej czy później powiększą się lub znikną na zawsze.
Póki co miał obok siebie dziewkę wycierającą uporczywie podłogę po rozlanej coli. Syknął pod nosem na jej krótkie słowa. Tyle dobrego, że wstała a Samur posłał jej jedynie zmęczone spojrzenie.
- Tylko gorzej rozmarzałaś tą cole.
Wskazał na ciemny ślad na jasnych kafelkach podłogowych. Pokręcił głową, wzdychając ciężko.
Na zaproponowanie jedzenia, zmierzył ją dość ostrym wzrokiem. Nie chciał by ktoś obcy zasugerował mu swoje jedzenie, właściwie gdyby chciał sam by jej zabrał.
- Nie skorzystam. Śmieciowe żarcie chyba nie jest już dla mnie.
Skrzywił się, dając ostatnią szanse burgerowi. Kolejny kęs okazał się jednak zgubny i dla niego tego już było za wiele. Dawny wampir zakrztusił się, zasłaniając przy tym usta. Dławiło go niemiłosiernie, a mdłości nabrały mocniejszej siły. Odrzucił niedokończonego burgera z powrotem na tackę.
- Co za syf!
Wrzasnął, wstając gwałtownie. Ludzie obejrzeli się za wychodzącym osobnikiem w czerni. Samuru jakoś nie dbał o zdziwione spojrzenia ludzi, przecież źle się poczuł. Oparł się o najbliższą ścianę budynku, biorąc głębokie oddechy. To COŚ w jego środku domagało się wyplucia zjedzonego jedzenia oraz sięgnięcia po coś innego. Posmak hamburgerowego mięsa może i był mdlący, to jednak poruszyło w Kuro ten buntujący się żołądek. Ktoś przeszedł obok i zatrzymał się, aby zajrzeć do zgarbionego bladego Samuru.
- Nie potrzebujesz pomocy, mój drogi chłopcze?
Głos należał do starszej kobiety. Wyglądała na dość pogodną osobę z troskliwym wyrazem twarzy, acz Sam nie dostrzegł tego. Chwycił mocno nadgarstek kobiety pociągając go w swoją stronę. Z dziwnym zafascynowaniem przyglądał się wystającym żyłkom u chudej ręki i chyba już miał omamy, bo widział jak one pulsują i szumiąca w nich krew koi jego skołatane nerwy. Ślina podchodzi do ust, żołądek wije się boleśnie, gardło wysuszone piecze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Nie Lis 12, 2017 2:16 pm

Każdy może mieć gorszy dzień. Jak widać niechcący oblała osobnika, który miał go wyjątkowo nie udanego. Oczywiście nie chciała tego zrobić, jednak czasu już nie cofnie. Spojrzała na wypomniane mazy i pokręciła głową. Czyścioch się znalazł. Nie odpowiedziała jednak tylko usiadła, zajmując się swoim rzekomym obiadem. Był dla niej taki nieprzyjemny, że przez to wszystko miała ochotę zapaść się pod ziemię. Drgnęła lekko, odwracając głowę.
- Jak uważasz. - Rzuciła nieco za cicho, patrząc na ludzi z udawanym zainteresowaniem. Im szybciej zje i stąd wyjdzie tym szybciej znajdzie się w bezpieczniej Akademii. Zerknęła na mężczyznę, który zaczął się krztusić po ugryzieniu burgera. Nie sądziła jednak, że będzie tym faktem aż tak rozwścieczony. W milczeniu obserwowała jak odrzuca jedzenie i kieruje się w stronę wyjścia. Przynajmniej nie będzie musiała znosić tego dziwnego spojrzenia. Ciemnowłosa obróciła się za nim, widząc jak zatrzymuje się przy jednej ze ścian. Chyba naprawdę źle się czuł, może powinna zadzwonić po karetkę? Wstała i przerzuciwszy przez ramię plecak, skierowała swoje kroki w jego stronę.
- Może lepiej będzie jeśli zadzwonię po.. - Przerwała, widząc jak ubiega ją starsza kobitka. Gabriella już chciała odejść, gdy dostrzegła ten dziwny gest. Chwycił babkę za rękę i zaczął się jej przyglądać z chorą fascynacją. Yuna teraz miała dwie rzeczy do wyboru. Albo udać, że niczego nie widzi i sobie pójść albo uratować starszą kobietę z rąk dziwnego faceta. Czemu nagle zabrało jej się za bohaterstwo? Syknęła coś pod nosem i podeszła do nich szybko, po czym chwyciła ciemnowłosego mężczyznę za rękę, licząc iż puści nadgarstek biednej staruszki.
- Nie ma się o co martwić, mój przyjaciel czasami tak ma. - Zagadnęła do kobity, uśmiechając się wesoło. Liczyła iż to wystarczy, więc po wszystkim pociągnęła łowcę za sobą tak aby znaleźli się na świerzym powietrzu. Puściła go, patrząc z powagą. Nie wyglądał za dobrze.
- Może powinieneś pojechać do domu i się przespać? Mogę Ci potowarzyszyć, przecież ktoś musi Cię złapać przed omdleniem. - Uśmiechnęła się delikatnie. Tak Gab, dalej bądź miła dla tej wrednej persony. Przecież wcale nie obrzuci Cię jakimś mięchem, żebyś się odwaliła. Młoda dziewczyna nerwowo postukała palcami o trzymane ramię plecaka. Postępowała nierozsądnie, zwłaszcza iż w ogóle go nie znała a już oferowała pomoc. Czy bycie miłym opłaca się w dzisiejszych czasach?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Nie Lis 19, 2017 11:09 am

Uśpienie wampira, dokonanie brutalnego prania mózgu miało oczyścić plugawego osobnika z jego chorych planów, demonicznych posunięć czy chociażby dokonania zemsty na tych, którzy zechcieli w jakikolwiek sposób położyć na nim łapę. Po części się to udał lecz jednak charakteru żadnym sposobem nie można zmienić, ani tym bardziej głęboko zakorzenionych zachowań. W przypadku Samuru właśnie tak było. Mimo stania się człowiekiem i to jeszcze zatrzymania się po stronie wroga, wciąż w nim tliła się żądza. Niewielki płomyk siejący ogromne spustoszenie w ludzkim umyśle dawnego wampira i jak widać z zamierzonym skutkiem. Jedzenie skierowane dla ludzi nie było przyjmowane, a widok mięsa chociaż pomarszczonego uaktywniał w Kuroiashita niewłaściwe zachowanie. Starsza osoba aż jęknęła czując jak palce mężczyzny zaciskają się na jej chudym nadgarstku. W porę przybyła Gabriela, dziewczyna ocaliła starszą osobę przed napaścią acz mogła skazać też i siebie.
Samuru odruchowo wypuścił kobiecą dłoń, na co ta chwyciła się za nią i odeszła kilka kroków dalej. Ostatecznie obejrzała się za nimi i nie zamierzała dalej wtrącać. Wolała wrócić do domu, co nader było właściwe.
- A ty co? Pielęgniarka? Myślisz, że sobie nie poradzę?
Warknął w jawnej złości, mrużąc gadzie ślepia. Jednak z drugiej strony skoro doznał dziwnego stanu na widok żywego ciała, to może dziewczyna się na coś przyda? Kuro uniósł kącik ust co niezbyt dobrze wyglądało na trupio bladej twarzy.
- W sumie, możesz mi pomóc. Wystarczy, że zaprowadzisz mnie do mojego mieszkania, a tam się już rozstaniemy.
Zmienił zdanie, starając się też ukoić narastające napięcie. Duma uginała się na samą myśl pomocy od kogoś tak prostego, lecz z drugiej strony mógłby coś sprawdzić. I to już wola dziewczyny czy opuszczą temat, czy nie. Droga wolna!
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Pon Lis 27, 2017 3:53 pm

Dziewczyna zazwyczaj udawała, że nie widzi jak komuś dzieje się krzywda. Coś jednak ją zaniepokoiło w zachowaniu dawnego wampira, który również do najmilszych nie należał. Dlaczego więc starała się mu pomóc skoro nie miała w tym żadnego interesu? Niektórzy ludzie tacy są i nie zawsze wychodzi to na dobre. Ale o tym przekonamy się później.
Uczennica cieszyła się, że staruszka nie zadawała żadnych pytań i po prostu sobie poszła. Nie chciała zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi, bo i tak kilku ludzi dziwnie patrzyło w ich stronę. Zachowanie Samuru było niepokojące, ale jak tu nie pomóc takiej osobie. Zwłaszcza gdy ma się dobre serce.
Słysząc ten charakterystyczny warkot mężczyzny, Gabriella aż podskoczyła. Przecież chciała mu tylko pomóc, a ten dalej był dla niej taki niemiły! Co za typ.
- Wyglądasz jakbyś potrzebował pomocy.. - Odparła nieśmiało, patrząc gdzieś w bok. Właśnie w tym momencie miała ochotę dać sobie spokój, a najlepiej odwrócić się i sobie pójść. Dziewczyna się na to zbierała, jednak wciąż paraliżował ją ten chłodny wzrok. Dziewczyno, więcej odwagi! Uciekaj, póki jeszcze możesz.
Zrobiła krok do tyłu, chcąc udać się w stronę Akademii Cross aż w pewnym momencie łowca się odezwał. Skąd taka zmiana zdania? Zmierzyła go. Mógł iść sam, przestał już dziwnie się zachowywać. Mimo to skinęła krótko głową, modląc się w myślach iż nie mieszka na jakimś uboczu. A co jeśli okaże się jakimś sadystycznym psychopatą?
- No to w drogę! - Rzekła z nikłym uśmiechem, poprawiła swój koński ogon i razem z mężczyzną powędrowała w stronę jego mieszkania. Podczas drogi starała się zagadywać, co by przerwać niemiłą ciszę. Za pewne odpowiadał jej gburowato, ale przynajmniej coś się działo. Starała się również zapamiętać drogę, bo przecież musiała jakoś wrócić pokoju. Nie wiedziała jednak też ile to wszystko może potrwać, ale nie spodziewała się żeby zaprosił ją na kawę jak już go odprowadzi.

zt x2
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Nourh Noutiatir Nie Paź 14, 2018 4:52 pm

Trzeba było wybrać jakieś należyte odpowiednie miejsce na przeniesienie swojego wypoczynku. Był dość otwarty dzień i powrót do zielonych terenów będzie zbyt powtarzający się. Wiedziałem, że Jyuu musi oswoić się z ogromem ludzi. Macdonald w tym miejscu zaraz po mijających poranku nie był za bardzo zatłoczony, ludzi było dość sporadycznie i dobrze. Bo przecież terapia dla niego nie może być szokową. Przy okazji to czas w którym mogę się zrelaksować na średnich warunkach, ale nie są to jakieś złe. Przywiódł mnie też tutaj zapach przynoszący wspominki. Już tutaj byłem, tutaj wydarzyło się kilka dziwnych sytuacji. Rozmów z dziwną wyluzowaną dziewczyną, oraz gościem podchodzącym pod dziwnego terrorystę. Ale pomimo tych wszystkich wydarzeń to miejsce szybko wracało do swojej formy, w końcu w godzinach szczytu biło niesamowite rekordy sprzedaży.
Nie tym jednak trzeba było się kierować! Może będę miał okazje opowiadać blondynowi jakie miałem tutaj przygody, jednak najpierw chciałem się skupić na tym by okiełznał to gdzie się znajduje. Zaproponowałem mu stołek by najpierw zasiadł się i chwyciłem sporą notkę z promocjami, która przy okazji służyła za informacje co sprzedają. Z wielkim trudem usiadłem na jednym z niewielu wygodnych skórzanych siedzeń w rogu, ściany były praktycznie w pełni szklane po tej stronie. Zachęciłem by bez krępowania się usiadł obok mnie. Siedzenie dało mi niesamowitą ulgą i w pełni się oparłem, nadal ciężko było mi ogarnąć co się dzieje wokół mnie. Przetarłem oczy i poobserwowałem jakie emocje zdradzał mój młody przyjaciel. Przerażenie? Zaciekawienie? Niepewność? Jakie dokładniej budują się w nim emocje? A może poczuje nieco ulgi po tych przejściach jakie czekały nas w szkole? Kto mógłby niby wiedzieć? Ciekawe czy mamy też okazje poznać jakieś nowe osoby.

- Lubisz próbować ludzkiego nietypowego jedzenia?... To może być dobra... Okazja?
Mówiłem z przerwami na głęboki wdech, nie wrócę do siebie w prosty sposób. Było tu też parę ludzi i nawet nie zerkałem na nich. Co prawda panowałem nad swoim głodem do niemalże kompletnej perfekcji, ale po co w ogóle kusić los w momentach słabości? Nie potrzeba w tym miejscu więcej negatywnych przypadków napaści.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Nie Paź 14, 2018 5:39 pm

Co... sobie... Nourh... myślał? Że chciał iść do miasta, do ludzi? W tym stanie? I to z takim lękliwym chłopaczkiem? Twierdził, że to dla doświadczenia, dla poznania życia, ale czy aby na pewno to było konieczne. Władca Kruków mocniej wcisnął na głowę własnoręcznie wykonany kapelusz, aby przypadkiem nie skrzyżować spojrzenia z pieszym. Może nie było tak ciasno, aby przy przechodzeniu przez pasy ocierać się łokciem o kogoś innego, ale nie czuł się komfortowo. Mimo wszystko trwał przy Wilku, by iść z nim we wskazane miejsce.
Nie wybrał niczego podobnego do leśnej głuszy czy dzikiej plaży. Zdecydował się skonfrontować Blondyna z życiem w mieście, i do tego z pośpiesznym trybem życia tego miasta. Fastfoodowy lokal był idealnym odzwierciedleniem tegoż stanu rzeczy, na szczęście nie byli tutaj w godzinach szczytu, bo rzeczywiście młody nie wytrzymałby tego psychicznie. Skruszony, przepraszający że żyje, mocno przylgnięty do Białowłosego zdradzał wiele symptomów niepewności. Bardziej wyglądał na takiego, który chce po prostu przetrwać niżeli poznać bliżej środowisko tak odmienne od odludnego. To było dla niego zupełnie coś nowego. Zazwyczaj wszystko obserwował z dystansu, z ukrycia, a nie tak na wyciągnięcie ręki i byciu na widoku!
Wreszcie zajęli wskazany przez Białowłosego stolik, a potem na propozycję przyłączenia się na siedzeniu obok - zaraz wtulił się bokiem w Wilka i drżał jak osika. Objął się rękoma za ramiona zdradzając, że naprawdę się bał tu przebywać. A niby taka przyjazna atmosfera dla każdego. Mimo wszystko wodził wzrokiem za Mentorem, który patrzył się na kolorowe obrazki na kartce. Jyuu naśladował go, choć sam nie wiedział, na co się patrzą. Kilka słów rozumiał. Zaraz jednak ocknął się z próby rozszyfrowania, co tam więcej jest napisane i utkwił błękitne oczy w koledze.
-N... N-Nie... -powiedział cichutko, jakby bał się, że ktoś go usłyszy- ...tylko ludzkie picie. A... a co mają do jedzenia?
Jąkał się nie ze zmęczenia (choć trochę nerwów kosztowała go wizyta w Akademii), tylko ze strachu. Nie kwestionował jednak pomysłu Uszatego, ale na wszelki wypadek mocniej zacisnął kapelusz na głowie. Gdyby miał swój płaszczyk z kapturkiem, zamaskowałby się jeszcze bardziej. A gdyby tak schować się pod stołem? Serio, rozważał taką opcję, gdy tak uciekał wzrokiem pod blat stołu, przy którym siedzieli.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Nourh Noutiatir Nie Paź 14, 2018 5:52 pm

Uśmiechnąłem się do niego szerzej, wiedziałem że ma liczne problemy z którymi teraz toczy wewnętrzną walką. Ale tym bardziej muszę go uspokajać swoim pozytywnym podejściem tak jak robiłem to wcześniej, to co że czasami mój wzrok jest dość mało przytomny. Skoro widziałem, że nie bardzo rozumiał na co patrzy to zamierzałem mu wszystko ładnie wyjaśnić. Po kolei na spokojnie, ale też przed tym trzeba nieco uspokoić.
- Za dużo myślisz o otoczeniu... Uznaj, że wszystko wokół to tylko tło... Tło na które nie musisz zwracać uwagi... Takie które tylko przejmuje się sobą... A tak naprawdę jesteś tutaj tylko ze mną... Tak ograniczając się do stołu.
Odetchnąłem po tej dłuższej wypowiedzi i nie omieszkałem go pogłaskać u wcześniej odkładając kapelusz na stole.
- W budynkach warto je zdjąć.
Wytłumaczył swój podły czyn, w końcu teraz ciężej mu się skryć przed przypadkowym wzrokiem innych. Trzeba też przyjąć, że jesteśmy dosyć specyficzni. Ale sądzę, że ludzie są już tutaj przyzwyczajeni do dziwacznych cosplayerów z ogonami czy innymi cudami. Więc zwykle kończą tylko na krótkim ciekawym spojrzeniu kto tym razem, albo czy już tej akurat osoby nie widzieli. No dobra, skoro pewną część mam za sobą to czas na kwestie ludzkiego jedzenia, które warto by sam Jyuu poznał. Zacząłem wskazywać na różne przedstawione obrazki z jedzeniem.
- Tutaj masz coś w rodzaju... Bułek z mięsem, cienki warzywami w różnych odmianach. Tutaj to samo, ale zamiast bułki jest ciasto jak naleśnik, tutaj po prostu sałatka w pojemniku... Tutaj desery, ciepłe owoce w kruchym ciastku... Tutaj lody, próbowałeś takie?
Był czas, warto mu wszystko było podać, wyjaśnić. Ostatecznie żeby na strzał coś dla siebie sprecyzował i dopiero wtedy przekonał się czy to rzeczywiście w ogóle jest smaczne. Liczę, że wyjdzie na swój sposób dość ciekawie.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Nie Paź 14, 2018 6:19 pm

Mógłby już po raz któryś powiedzieć Nourhowi, by nie przeforsowywał się tylko uciął chociaż drzemkę, ale najwyraźniej chciał przekazać kolejną wiedzę chuderlakowi. Starał się poprzez swoje wyjaśnienia i postawę odgonić lęk, co na pewno od razu nie przyniesie rezultatów, lecz warto być cierpliwym. Młodziak próbował odciąć siebie i Wilka od reszty, a właściwie na odwrót - otoczenie od siebie, lecz miało ono tyle w sobie bodźców, które przyciągały uwagę, że trudno było uspokoić się. Nie od razu podjął się wyzwania, musiał trochę pobyć w tym miejscu, by zrozumieć przedstawioną specyfikę. Ponadto pozbawienie go schronu w postaci kapelusza wywarło na nim negatywne emocje. Malutkie źrenice, już widoczne gołym okiem drżenie ciała i namacalny lęk. Nie pomagało nawet głaskanie po głowie. Biedaczek mocniej przyszpilił palce do ramion, i niemal wbił się w żebro Białowłosego.
Nieco lepiej miała się natomiast sytuacja z przedstawieniem menu. Jyuu ostrożnie przyglądał się omawianym pozycjom i słuchał obszernych wyjaśnień. Wyczerpujących przy tym, gdyż Nourh co chwila musiał łapać przerwę. Ah, niepotrzebnie nadwyręża siły Wilka! Mógł nie pytać o szczegóły, lecz gdyby tego nie zrobił, nie dowiedziałby się, co to miejsce oferuje. I jak w ogóle to wszystko jest podawane? Na pewno nie zbierało się tego jak jagody czy grzyby w lesie.
-Lody... -powtórzył nieśmiało ostatnią pozycję, bo chyba gdzieś ją usłyszał, kiedyś kiedyś- ... nie, nie próbowałem...
Wodził wzrokiem po obrazkach i mniej więcej przypominał sobie skład potraw, które zostały wyjaśnione. Pojawił się cień zaciekawienia na bladym ze strachu obliczu, gdy tak stukał palcem po obrazkach i jakoś w myślach próbował zbudować koncepcję. Aż wymyślił:
-Można zjeść wszystko?
Zapytał przyglądając się uważnie Mentorowi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Nourh Noutiatir Nie Paź 14, 2018 10:21 pm

Cóż kapelusz w pewnym sensie był dla mnie obowiązkowy do zdjęcia. Wiele osób w dziwnej potrzebie może się doczepić, że w nim jest. Ostateczne kto by miał coś do pary cosplayerów? Cóż, lepiej dmuchać na zimne i był już na to gotowy. Nie spodziewałem się, że to będzie dla niego aż tak duża terapia szokowa. Miałem przez chwile ochotę szybko wsunąć liściasty kapelusz na jego głowę, ale powstrzymałem się. Będzie musiał wytrzymać do póki nie opuścimy tego miejsca, wtedy odetchnie z tym odstresowującym przedmiotem. Pacnąłem parę razy rękoma i uśmiechnąłem się nieudolnie swoim mało przytomnym wzrokiem.
- Więc już deser mamy obrany... Obrany za cel.
Gdyby kompletnie nie był zdecydowany, nie zarzucił jakąś znajomością to kwestia decyzyjna naprawdę sprawiłaby nieco problemu. Teraz trzeba tylko stawić kolejne kroki. Kiedy zadał pytanie, machnąłem palcem przecząco i wyciągnąłem ciekawą zapożyczoną kartę. Wiem, że waluta namacalna jak papierek czy krążki byłyby bardziej pasujące, ale nie mam aktualnie tej możliwości.
- Ludzie zapracowują się, żeby.... Uhmhm... mieć odpowiednie środki na wymianę na takie... Pożywienie i inne rzeczy?
Podałem mu tą kartę magnetyczną do ręki. Obejrzeć, namacać. Niech przekona się jak wygląda jeden z środków płatniczych. Ciągle jestem w szoku jak szybko zmienia się sposób w jaki ludzie dokonują handlu. Jeszcze kiedyś nie było niczego innego niż odpowiedniego kruszca z twarzą aktualnego panującego władcy.
- Ta karta reprezentuje bogactwo... Dzięki niej mogą sprawdzić ile ktoś jej posiada i... Odejmie tyle ile jest potrzebne za odpowiednią wymianę. Bardzo skrótowo.
Pokazałem teraz palcem na krzaczki przedstawiające konkretne liczby, które zawsze mają dopisek yena.
- To jest waluta, czyli określenie bogactwa i pisze ile sobie życzą zabrać by... Dane jedzenie nabyć, które tutaj wytwarzają. Jak...
I wziął mnie nieco większy kaszel. Raczej żadnego srebra nie powinno być, ale moje ciało odczuwa pewne niedogodności, które żaden zdrowy krwiopijec mieć nie powinien. Machnąłem ręką, popatrzyłem uważniej na Jyuu. Nie dokończyłem i w sumie pogubiłem się co miałem dalej mówić. Ale wystarczy, że teraz zabsorbuje jakie będą pytania, wątpliwości. Nie wiem ile przyjął, ile dokładniej wie i czy nie gadam dla niego bzdur, potrzebuje by dał mi więcej znać bym wiedział z czym powinienem się rozwinąć.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Wto Paź 16, 2018 6:27 pm

Jyuu nie przypominał cosplayera, przynajmniej z ubioru. Nourh prędzej mógłby uchodzić za cudacznego Zwierzoczłeka. Mimo wszystko miał lepsze pojęcie o ludzkim świecie niż młodzik, który bardzo by chciał dalej siedzieć w kapeluszu. Ale najbardziej to chciałby, by Wilk wydobrzał. Mówił ciągle z trudem, jakby zaraz miał zasnąć nad blatem, mocno osłabiony. Starał się nie przejawiać aż tak wielkiej troski wobec przyjaciela, by ten nie skarcił go za umartwianie się. Coś będzie trzeba z tym zrobić, lecz póki Mentor miał plan i ochotę uczyć Jyuu życia, to będzie musiał jakoś przetrwać wyzwania.
Próbował wedle wcześniejszych słów Ogoniastego nie myśleć o otoczeniu, stąd przykuł uwagę na menu i ofertach. Lody zostały wybrane, lecz tylko one. Najwyraźniej nie można mieć wszystkiego. Niebawem dowiedział się, że to, iż coś sobie wybiorą, nie oznacza że będą mieć to za darmo. Określenie środki finansowe słabo było pojmowane, ale już szersze wyjaśnienia bardziej. Trzymał ostrożnie w palcach wręczony plastik z paskiem magnetycznym i chipem. To coś miało odzwierciedlać posiadane środki? Bardzo dziwne. Jak to jest rozróżniane, skoro ma się taki sam kartonik w ręku? Chyba znów chodziło o cyferki, które Wilk pokazywał na karcie menu. Intuicyjnie im więcej cyfr, tym więcej posiada się. Tylko która cyfra jest większa, mniejsza, ważna i mniej ważna? Nie umiał przypisać znakowi wartości, choć liczby jako-tako znał ze słuchu i jakoś przyswoił. Zwrócił też na coś innego baczenie.
-Nourh... nie wszystko da się mieć dzięki tej karcie, prawda? -podzielił się nieśmiało pierwszym spostrzeżeniem i dodał- Nawet nie chodzi mi o jedzenie. Gdyby dało się... Kupiłbym życie dla mamy. Albo Twoje zdrowie.
Uśmiechnął się blado i oddał ostrożnie jego należność. Przy tym odruchowo wtulił się w kolegę, gdy jakiś klient przeszedł obok stolika. Nawet nie tuż obok, a jakieś trzy metry od nich. Na szczęście wnet otrząsnął się z szoku i podrapał się po policzku mocno skołowany tym, czego się dowiedział. Było mnóstwo pytań, nie mniej nie chciał nimi bombardować Wilka, bo już strasznie kaszlał. Aż go lekko poklepał po pleckach, by mu przeszło. Tak uczyła go mama.
-Kto ustala, ile co jest warte? Albo to ile dostaje się za pracę? A... a jak nie umiem pracować, to nie mogę mieć pieniędzy?
Patrzył się uważnie i nadstawiał uszy, a może znów się czegoś nauczy? Na pewno tak. Nouth do serca wziął pieczę nad dziwnym młodzieńcem.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Nourh Noutiatir Sob Paź 20, 2018 8:35 am

Nie ma co ukrywać, że staram się nie przejmować ani trochę swoim zdrowiem. Choć wiele rzeczy idzie mi to co z większym trudem, to brnę do przodu. Pomimo wszystko i tak jest lepiej niż płomiennowłosej, gdzie ledwie łapałem przytomność, oraz ciężko było mi coś stwierdzić z rozmowy. Chciałem żeby wybrać coś jeszcze oprócz lodów, ale widzę że coś nie wyszło. Może będę musiał pójść jakiś losowy strzał i sprawdzić jak rzeczywiście zareaguje? W trakcie zastanawiania się nad tym usłyszałem od niego dosyć ciekawie pytanie. Uśmiechnąłem się życzliwie i po chwili przecząco machnąłem głową na boki.
- Możesz kupić to co inni proponują... Musiałbyś znaleźć kogoś kto potrafiłby dać życie i... Hmhm chciałby taką usługę sprzedać... Niestety taka osoba jest mało prawdopodobna i jej zapłata mogłaby... Mogłaby kosztować znacznie więcej. Na przykład jakbyś zareagował, jakbyś dostał propozycje życia matki... ale kosztem mojego i ewentualnie jeszcze innych bliskich poznanych tobie... Osób?
Zadałem mu dość nietypowe pytanie. Kartka to w końcu tylko jeden z prostych środków płatności, a co sobie mogą naprawdę życzyć inni? Nigdy nie wiadomo i trzeba uważać z tym co sobie życzymy.
- Zwykle po prostu ustalają sprzedawcy, ale... Restauracji z jedzeniem jest dużo... Dość dużo, jeśli przesadzą z ceną to nikt ich nie odwiedzi i pójdą... Po prostu gdzie indziej. Podobnie może być z osobą... Która daje Ci pracę. Oczywiście są pewne zasady... Zasady, ponieważ ludzie uwielbiają mieć wszystko na papierku, kierować się wytycznymi prawa... Ale o tym dziś rozmawiać nie będziemy.
Cóż nie spodziewałbym się, że musiałbym od podstaw nieco nauczyć go liczb i ich większych wartości. To by naprawdę utrudniało, zwłaszcza w moim stanie. Pogłaskałem go należycie i pacnąłem delikatnie palcem w nos. Chciałem uspokoić jego nagłe zdenerwowanie i tak trzyma się lepiej niż podejrzewałem.
- Zarobić można na różne sposoby... A nie wszyscy przyjmują tylko jeden... Sposób płatności? Ten jest dość... Oficjalny wśród ludzi, idący za dziwnym... Rozwojem.
Nourh Noutiatir

Nourh Noutiatir

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Wilcze uszy, ogon, kły. Patrz wygląd.
Zawód : Zawodowe napieprzanie głową o ścianę lub w kolumnę do rytmów metalowej muzyki.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : A co Ja? Bezrobotnych zatrudniam?
Moce : Wilcza Odmiana, Wchłaniające Płomienie, Upiorne Bandaże, Twórcza Jaźń.


https://vampireknight.forumpl.net/t2227-nourh-noutiatir#47962

Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Gość Nie Paź 21, 2018 11:18 am

Jejku, sporo niewiadomych. Im więcej Nourh wyjaśniał, tym więcej pojawiało się nowych wątpliwości. Będzie musiał na spokojnie przeanalizować to, co usłyszał. Na bieżąco trochę opornie szło, zwłaszcza przy lęku przebywania z innymi osobami w zamkniętym pomieszczeniu. Dość dużym i przeszklonym, ale jednak. Niewątpliwie otuchy dodawały mu głaskania po główce, więc był bardziej skory do posłuchu i skoncentrowaniu się na lekcji Wilka.
Z dość błahej sprawy wyszło też ważne porównanie wartości, tego większego niż w yenach czy innych pieniążkach. Czy gdyby miał wybrać życie dla mamy płacąc życiem kogoś innego, zdecydowałby się na ten krok? Pokręcił głową.
-To za dużo -skwitował krótko, po czym rozwinął myśl- Nie mógłbym poświęcić życia kogoś innego tylko dlatego, że brakuje mi mamy. Ale... ale mógłbym dać swoje zdrowie, byś czuł się dobrze, Nourh.
Powiedział wprost ze serduszka, a później słuchał dalszych wyjaśnień. Czyli trzeba nieco poszukać innych miejsc, gdzie będzie to samo za mniej? Albo dać więcej i już nie szukać, tylko iść tam, gdzie się wie? W sumie logiczne. Nabierało to jakiegoś sensu w młodej główce Władcy Kruków. A jeszcze, gdy Wilk wspomniał o innych walutach i formach płatności, mimowolnie utkwił wzrok w Owianym Listniku. Długowłosemu spodobał się kapelusz, to może innym także spodobałby się? Może mieliby potrzebę noszenia takiego okrycia głowy?
-Mógłbym płacić na przykład kapeluszami z liści?
Podpytał jeszcze wpatrując się uważnie w Uszatego. Niebawem młody wampir skierował raz jeszcze wzrok na menu i podniósł kartkę przyglądając się pozycjom. Przypomniał mu się opis do jednej z kanapek, a na zdjęciu wyglądała całkiem ładnie. Może będzie tak samo dobrze smakować? Podrapał się palcem po policzku i chyba został przy wyborze.
-Powiedzmy, że wybrałem po jednym lodzie i czi... cziiiz... cziiizburgerze dla nas. Gdzie i kiedy mogę je dostać? Ktoś tu przyjdzie, czy... czy trzeba gdzieś iść?
Uhm, no nie znał się na kupowaniu. Cokolwiek co posiadał, do tej pory nabywał przez kradzież, choć nie był tego świadomy. Jego myślenie szło w tym kierunku, że jeśli coś było na widoku i wyciągnięciu ręki, to można to wziąć. Sam czasami tak zostawiał różne drobnostki, które poznajdowywał, by inni mogli cieszyć się ze znaleźnego. Chyba powoli rozumiał, że bez posiadanej waluty raczej nie mógł sobie brać przedmiotów dookoła na własny pożytek. Całe szczęście, że Jyuu najczęściej chodził tam, gdzie nie było ludzi, a najwięcej gratów ściągał do swojej altanki ze śmietnisk. Nikt nie będzie ścigać smarkacza kradnącego śmieci.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

McDonald's - Page 2 Empty Re: McDonald's

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach