NPC Kojiro

Go down

NPC Kojiro Empty NPC Kojiro

Pisanie by Kojiro Nie Lip 26, 2015 5:05 pm

Takeru stał się postacią z KP więc usuwam stąd jego opis


Ostatnio zmieniony przez Kojiro dnia Pią Lut 15, 2019 11:01 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

NPC Kojiro Empty Re: NPC Kojiro

Pisanie by Gość Nie Lip 26, 2015 5:22 pm

Akcept.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

NPC Kojiro Empty Re: NPC Kojiro

Pisanie by Kojiro Sob Sie 12, 2017 10:07 pm

Jako, że mam parę postaci które nie będą pewnie przeze mnie używane tak jak chciałem na samym początku (powody są różne, od braku czasu na tak dużą ilość postaci jaką mam, przez fakt iż niektóre fabuły umówione zwyczajnie się nie sprawdziły itp). W związku z czym chcę aby te parę postaci stało się NPC'ami, gdyż nie chcę ich fabularnie zabijać, a może kiedyś będzie potrzebny jakiś npc (w dodatku nie mam zbyt dużo npców w porównaniu do innych stałych tutaj użytkowników). Mam nadzieję iż nie będzie stanowiło problemu ich zaakceptowanie skoro są to postaci już wcześniej zatwierdzone jako normalnie grywalne.

NPC Kojiro Ofyf7p
Imię i Nazwisko:Mirrodine "Mirror" Smoke

Wiek:
20.. 50... 100... a cholera, bo by się chciało komuś to liczyć dalej (nie pamięta, a z matmy raczej jest cienki)

Zajęcia:
A po co komu zajęcia?

Wygląd:
Coś o wyglądzie anorektyka, które zdaje się z pozoru kruche jak zapałka (głównie zasługa jego jedynej miłości). Dosyć to to długie bo ma metrowe nogi i jakieś osiemdziesiąt kilka tułowia z łepetyną. Ogólnie z daleka tą chudzinę szło by pomylić z babą, gdyby nie to iż po dokładniejszych oględzinach widać odstające na wychudzonej paszczce kości o profilu raczej męskim. Charakterystyczną cechą jego paszczy jest też czarna opaska zasłaniająca szramę po wydłubaniu mu jednej z turkusowych patrzałek, no i cóż jest już tylko jedna podkrążona, wiecznie niewyspana biegająca po otoczeniu w wiecznej delirce, albo zasypiająca gdy paszcze owija smętny dym papierosów. Rude kłaki mają na tej głowie raj, rosną jak długie chcą i właściwie jak chcą, chłopak daje im pełną swobodę istnienia. Właściwie to gdyby jeszcze mu się chciało je ogarniać, raczej robi to nieczęsto. Skórę ma szarawą, lecz w miarę dobrym stanie, na szczęście wampiry to dosyć wytrzymałe bestie niee?

Zawód:
Wszystko co tylko gwarantuje mu fajki. Biega to tu to tam, zazwyczaj pakuje się w jakaś kabałę.

Wykształcenie:
Zawodowe to było? a coś tam kiedyś było...

Charakter:
To coś i charakter? Niech no pomyślę. Niedoogarnięty istot który ma trzy fazy swego istnienia. Emosiowy przymuł kiedy nie ma jak puścić dymka sprawia, ze każdy wokół ma go dosyć. Snuje się zrzędzi i żebrze o litość ta istota podobna do duszy potępionej. Zrzęda, płaczek i ogólnie ciota pełną gębą i do kwadratu.
Jednak ma i lepszą stronę gdy jego pragnienie mocniejsze nawet od krwi zostaje zaspokojone. Nagle okazuje się, że to istota do zadań wszelakich i do wszelkich działań zdolna, nie czuje to strachu, ani nawet skrupułów przed najbardziej brutalnymi działaniami, słowem maszyna do wszystkiego. Robi wszystko z zapałem i kocha niemal każdego jak siebie samego, a siebie wszak kocha najbardziej, no tylko jedną rzecz kocha bardziej... ale to już wiemy. Wampir jest typowym dzieckiem z ulicy, charakter to ma tak niesforny, bo wszak jakoś trzeba sobie radzić kiedy każdy koło ciebie chce ci obić gębe. Temu można tłuc po gębie, ale tylko w jego pierwszym stanie, bo w drugim lepiej się nie zbliżać do niego, no chyba że masz dla niego jakiś miły podarek <3

Rodzina:
Poszła i miała wrócić, nie wróciła... walić to...

Sługa/Pan:
Pan =dostawca fajków: Lyuu

Krew:
Niby B ale jakaś niedorobiona taka...

Moc/e + krótki opis i ograniczenia:
Sandstorm- moc polega na manipulacji piaskiem, żwirem, czy innym pylącym rodzajem materii naturalnego pochodzenia. Piasek może służyć za równo do wznoszenia "zasłony dymnej" jak i na bezpośrednim ataku skupionym piaskiem (manipulacja tak samo jakby się ktoś bawił ogniem, czy wodą)
Działanie 3 posty, tak samo odpoczynek.

Mirror Labirynth - Inaczej iluzja bazująca na tworzeniu nierealnego obrazu świata w promieniu 20 metrów od wampira (wampir musi sobie wyobrazić jak zmienia się przestrzeń, iluzja oszukuje wzrok patrzącego, nie atakuje jego umysłu) Moc nie działa w stanie głodu. Iluzja utrzymuje się przez 3 posty, potem odpoczynek trwa 4posty.

Shadow Beast - Gdyby cień był żywy byłby u niego czarnym psem, a właśnie.. u niego cień jest żywy i jest czarnym psem. Psem o futrze z dymu którego nie powinno dać się teoretycznie dotknąć, ale się da, lecz przywodzi na myśl dym który najczęściej otacza chłopaka, śmierdzący i mało przyjemny, na dodatek pies ma kły, a te już bardziej namacalne niż ów dym.
Moc ta jest dziwnym fenomenem, bo tak na prawdę do niczego mu się nie przydaje, właściwie niezależnie od tego czy phantomowe stworzenie jest czy go nie ma nie robi wielkiej różnicy, słowem najprostszym, chłopak wcale nad nim nie panuje. Zwierze jest tylko objawieniem natury wampira który wiernie służy swemu panu jak pies. A jedyny moment kiedy cienisty duch wpływa realnie na przebieg zdarzeń to kiedy Mirrodin jest na skraju wytrzymałości. W końcu cień jest częścią wampira, a nie chciałby zginąć w tak błahy sposób, więc broni chłopaka (zwierze atakuje tylko w obronie i tylko w skrajnych sytuacjach, kiedy chłopak jest w formie jest tylko niczym omam który się koło niego błąka)
Moc działa 4 posty, potem omen znika na kolejne 4.


Słabości:
Szlugi!!! dajcie szluga!- Całkowite psychotyczne uzależnienie od fajek, bez nich świat jest do dupy, życie to nie życie (generalnie zbyt długo bez fajek równa się największemu stanowi para umierające emo. słowem gość się nie nadaje do życia i wygląda jak zombie).

Woda osłabia działanie jego pierwszych dwóch mocy, jeśli np padało i piasek jest mokry odpoczynek od użycia mocy przedłuży się (zmęczenie jest większe)

Takie powszechne uczulenie na orzechy włoskie.

Boi się luster, mimo, że teoretycznie wbrew legendom może się w nim odbijać, jest daleki do tego by pragnąć ujrzeć swe odbicie w srebrnym zwierciadle. Unika luster jak ognia.

Pozostałe ważne informacje:
-Potrafi szybko zapierdalać i wbrew pozorom świetnie się potrafi bić o ile nie jest na głodzie
-Zna się na broni palnej i potrafi z nią wykonywać naprawdę sporo ciekawy sztuczek (maniak broni palnej), a tejże inna ważna rzecz, ma skłonności do piromanii
-Ma duże wpływy u osób zajmujących się militariami oraz powiązania z mafią czy innymi takimi tam typkami...
-Ważna acz dosyć ukrywana rzecz, tak właściwie jest hermafrodytą, lecz z przewagą cech męskich co pozwala mu skutecznie zatajać ten dosyć istotny szczegół
-Pochodzi z znikąd, mieszka na ulicy albo się włóczy po czyiś domach, nie ma celu, nie chce go mieć, w sumie to ma wszystko gdzieś.
-Zna kilka języków choć z wyglądu nikt by go o to nie podejrzewał (oprócz jego amerykańskiego-angielskiego potrafi dosyć płynnie mówić po hiszpańsku, włosku, rosyjsku i trochę liznął japońskiego czy języka żabojadów którego nie cierpi więc często umyślnie przekręca, albo sepleni)
-Nie zabiera mu się jego szlugów, chyba, ze chce się zginąć śmiercią szybką i bardzo bolesną (dostaje zajoba na maksa)

Historia postaci:
Kochane dzieciństwo:
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami... a nie co ja pieprze...
jak już to za siedmioma, albo w uj więcej slamsami, w starej dzielnicy Nowego Yorku, urodziło się takie niedorobione coś, co to rodzinę miało z matki zgwałconej przez jakiegoś szlachcica, a że matka to słaba dziwka była, to ojczym nawet alimentów nie chciał dać na tą małą pokrakę. Ni to rude, ni jakieś inne, niedorobiony facet, ot wybryk natury z ulicy. Matka pracowało a dziecko się napatrzyło ino na tą pracę, sam by pewnie został dziwką, ot w końcu ciekawy z niego okaz, lecz pierw by to trza wykarmić, a dało się to w wniebogłosy, aż dziwce uszy pękały. W końcu cierpliwość jej uszła i zostawiła małego beczącego gówniarza na ulicy, przykre nie? Na szczęście znalazła berbecia istota która w mamel strzeliło, dziecko się zamknęło i już było grzeczniejsza. A tak na serio to oczywiście dom dziecka się zainteresował szczylem póki ten nie zaczął się robić kłopotliwy. Miał wszystko gdzieś uczyć to się dobrze nie chciało o tyle o ile go zmusili to coś tam umie, lecz jak ktoś każe coś zrobić... a po co?
Młodzieniaszek:
Wampirzy podrostek jako nastolatek, nie dosyć że kłopot z takim zwykłym bachorem to to jeszcze ma siły i sprytu trochę, ale pstro w głowie takie, że aż szkoda gadać. Ot 14 lat to miało i zaczęło od starszych kolegów podbierać wszystkie najgorsze nawyki, w tym kopcenie szlug jak smok, o dziwo samo palenie działało na jego psychikę dobrze jak dym pszczelarza na pszczołę. Gorzej się zaczynało robić kiedy uzależnienie wzrastało, stało się wręcz jakiegoś rodzaju psychozą, bez nich stawał się coraz bardziej podobny do zombie, brakowało tylko by się rozpadał na części, czego na swe szczęście jednak nie robił. Jak miał fajki był hardcorem gotowym przestawiać wieżowce jak mu dano taka możliwość, no właśnie ulubiona robota rudzielca to wyrąbywanie dziur w budynkach czy samych ludziach. Wkręcił się w uliczne zamieszki "bo fajnie się bawił". Na ulicy nauczył się podstawowych technik walki, co kompletnie nie grało z jego coraz chudszą sylwetką. Nauczył się oczywiście też sporo o broni za równo tej zawodowej jak i tej kompletnie improwizowanej, ważne że była skuteczna bo inaczej dziada by nie było już dawno
Teoretycznie dorosły:
Dorosły to słowo do niego nie pasuje, nie ważne jak stary z niego byk zachowuje się tak samo, jak skończony wariat nałogowiec. Jedynie przestał już chudnąć jakby ciało stwierdziło, że bardziej lepiej nie bo się połamie jak tyczka. Ubrania zaczął nosić luźne, coraz częściej z wojskowymi dodatkami. Ot tak mu się podobała stylówa komandosa którego grał w życiu w swej porytej głowie. Zabijanie ludzi nie stanowiło dla niego problemu, przez co został dostrzeżony przez coraz to innych ludzi, w czarną komedię swego życia wkręcał się coraz bardziej, w końcu zaczął też trochę "podróżować" w końcu nawet mafia i inne bandy muszą na siebie zarobić, tak i on musiał. No i osioł musiał się nauczyć rzecz jasna trochę języków, więc przypadkiem liznął trochę tego, czy innego języka. Pewnie nic nie zmieni życia tego gościa, skoro nie zmieniło się od paru setek lat
"Zwiedzanie Japonii:"
W końcu czasem trza też sobie zrobić trochę wakacji, ne? No tak to se zrobił wakacje. Byłyby pewnie piękne te wakacje gdyby ten koleś potrafił dobrze planować swoje wydatki, a tak.. większość wydał na przejazd do tego miasta, a resztę "puścił z dymem" aż nazbyt dosłownie. Czym to się mogło skończyć? Tak zgadliście stanem para zombie... które zaległo czy słońce czy deszcz na którejś ławce w parku tam nie mogąc nic dostać zaległ po drodze ulicą przed sklepem typu "papierośnica" przyklejony do szyby sprzed której wygonił go w końcu sprzedawca. Więc został ten cieć niedorobiony workiem kości który zaległ na ulicy niczym dusza w czyśćcu przed bramami nieba których nie idzie sięgnąć. W  końcu był to niedobitek wyglądający niemal jak trup, bo nawet pies który się przybłąkał nie widział z niego pożytku i za rękaw go ciągał mając lichą nadzieje, na jakiś kąsek którego trudno było u tego faceta szukać, sam Mirrodin kompletnie odleciał do innego świata. Nie spał, lecz jakby się za hibernował w jednej myśli która mogła by być jego mottem życiowym "Jak ja chce fajka..."
W tym samym czasie kiedy nasz koleżka zaległ po drodze do sklepu zobaczyła go dziewczyna o imieniu Midori, której Mirror nigdy by nie posądził o bycie samarytanką, a jednak, dziewczyna myśląc, ze ma do czynienia może już z trupem podeszła do niego i zagadała "-Proszę pana?..... Nie powinieneś tutaj leżeć... Chodź przeniosę cię w nieco inne miejsce" Najwyraźniej zauważyła jednak, że wykazuje on znikome reakcje życiowe i próbowała go przywołać do porządku. Rudzielec posłusznie podniósł łepetynę zdziwiony nieco "proszę pana?" mało kto mu mówił per pan, zazwyczaj było coś w stylu spadaj ty gnojku... lecz ta istota na pewno nie należała do typowych ludzi z jego otoczenia, ot kultura nie to co Mirror. Nie powinien tu leżeć? spojrzał na nią podkrążonym ślepiem, śliczna młoda istotka, aniołek? a nie, bucu aniołki do takich jak ty nie przychodzą, więc człowiek, jakaś zmartwiona dziewczynka... musiał przetrawić informacje co w tym stanie szło mu raczej kiepsko. Po chwili jego umysł znów wrócił skupieniem do brakującego składnika dla jego istoty -"fajka?"- bąknął do niej lekko zachrypłym głosem pełnym ostatków nadziei, bez szczególnego wprowadzenia przez co można by pomyśleć że jest obłąkany albo naćpany, ale co tam, w jego sytuacji innego pozostało? Jednak jak normalna istota by się skapła od razu że tak będzie, jedno słowo nieznajomego nic dziewczynie nie dało, kompletnie go olała. Za to znów uparła się na przeniesienie go. Zawiedziony zombie-wampir dał się jej przetransportować dosyć opornie ale jednak, zmartwiona nawet chciała dzwonić już po pogotowie, jednak wampir jakby dopiero po czasie zareagował swoimi emocjami i zaczął po prostu zaczął beczeć gorzej niż koza "-ja chcę tylko fajkę.... jedną..." Dodał do swej wcześniejszej wypowiedzi wyciągając przed siebie rękę drżącą jak po febrze z jednym palcem pokazującą tę zbawienną ilość jednego papierosa. Ręka opadła a rudzielec dalej płakał jak bóbr bo jego nadziei okazała się płonna, nawet słowa dziewczyny to potwierdziły "- Umm... Ale ja nie mam żadnej" wampir jak nic by podniósł swe jęki niedoli do roli potępionej duszy pokutującej, jednak ta mu na to nie pozwoliła "-poczekaj chwilkę" na te słowa przestał płakać i spojrzał na nią pytająco poprzez pozostałe na policzkach łezki. Dobrze, ze dziewczyna nie domyśliła się jeszcze, ze ma do czyniena z wampirem, z pewnością by go zostawiła, w końcu była łowcom, lecz także wampir nie wiedział z kim ma do czynienia, z resztą mało co go by to pewnie obeszło o ile mu sztyletu do gardła nie przysuwano. Czekał kiedy poszła bo i nie miał zbyt wielkiego wyjścia, nawet nie pomyślał o tym, że może mieć ona przez swój młody niewinny wygląd problem z dostaniem tego co do Mirrodina przychodziło z taką łatwością o ile miał kasę. Kiedy dziewczyna wróciła i dała mu do łapek jego upragniony skarb, wampirowi zalśniło o wiele weselej jego jedyne ślepie i wręcz rzucił się na nią tuląc do siebie "-Moja wybawczyni!!" jak jeszcze ktoś nie zauważył wyjącego wampira to chyba było to cudem, ten nie za bardzo chyba zwrócił uwagę na jej uwagę, że wisi mu kasę za nie, najważniejsze że będzie mógł zapalić. Kiedy tylko ją puścił otworzył paczkę paznokciem trochę za długim i ostrym jak na ludzkie wysunął jedną fajkę i ta od razu powędrowała do do ust rudzielca zapalając się niemal od pstryknięcia palcem, ot stara sztuczka jak może wykorzystać moc palacz, zapalniczka była zbędna i kłopotliwa, a pył był wszędzie. Jakkolwiek wampir się zaciągnął i po chwili wypuścił dym niczym stare smoczysko od razu usta układając w zadowolony ponad wszytko uśmiech. Okazało się że dopiero co umierający wampir miał w sobie dosyć sporo entuzjazmu o ile już dostał to czego chciał. Midori natomiast miała zdecydowanie skołowaną minę jakby nie bardzo wiedziała co sądzić o zmianie "-umm.. nie ma sprawy..." tak ciche że wampir aż mogło się zgubić w całym ogólnym entuzjazmie rudzielca. Byłoby już tak milutko, a jednak dziewczyna chyba nie wydawała się już teraz zachwycona tym, ze udało jej się pomóc Mirrodinowi. W końcu chyba zauważyła cechy wampira które jasno mówiły o tym kim jest o ile ktoś wiedział coś o wampirach, a brunetka poszła i dalej od razu rzucając w jego stronę pochopne zdaniem wampira oskarżenie "Świetnie. Wampir i na dodatek mnie wykorzystał." Rudzielec spojrzał na nią już całkiem przytomnie i lekko otworzył usta "-Wykorzystał? ale ja naprawdę jestem ci wdzięczny.." nie bardzo rozumiał jej oburzenie, został wyzwany "durna pijawka" i uśmiechnął się krzywo "-ile razy ja już to słyszałem" burknął pod nosem, lecz jak zobaczył że ta prycha i gdzieś idzie najwyraźniej obrażona nie na żarty, wstał i złapał ją za ręką "-oj, no nie gniewaj się, ja na prawdę nie mam grosza przy duszy. Ale może uda mi się inaczej ci odwdzięczyć? Mirror jestem." Zaproponował, wcale nie miał zamiaru nikogo wykorzystywać, po prostu już miał takie fazy ten zryty beret. Ale teraz uśmiechał się miło, właściwie gdyby nie marny początek pewnie można by go uznać za całkiem miłego kolesia. Jednak dziewczyna nie znała go więc miała zepsuty humor myśląc, że na prawdę mogła być wykorzystana tylko przez niego, jak pech to pech. "- Niby jak? - "spytała się go natomiast, nadal naburmuszona i zła, jednak bardziej na siebie niż na niego. - Midori - dodała jeszcze, przedstawiając się. Po co? Chyba odruch. - Więc? - czekała na to, co dalej. Skoro nadal ją trzymał za rękę, to nie odchodziła, chociaż nawet wampir widział jak bardzo ją kusiło, by mu przyłożyć, jeśli będzie przesadzał.
Właściwie to Mirrodin nie bardzo przemyślał to co mógłby zrobić, więc zapytany o to zdecydowanie się zamyślił, więc przez krótką chwilę jedyne co się ruszało to dym snujący się w fajki. Po chwili spojrzał na nią i znów się uśmiechnął
-Jesteś może głodna? znam fajne miejsce gdzie można się ponoć dobrze najeść, znaczy się ludzie mogą się najeść, nam to nic nie daje, ale i tak jest dobre. Dasz się zaprosić? - pewnie było lekką zagadką dlaczego wampir wie gdzie dają dobrze ludzkie żarcie, a nie ma nawet kasy na fajki. Zdecydowanie dla kogoś kto go nie znał ów osobnik mógł być pokręconą zagadką. Słysząc imię dziewczyny tym bardziej się uśmiechnął. Pomału jednak chyba zyskiwali szansę by się dogadać bez większego uszczerbku na zdrowiu w obie strony. Ale dziewczyna śpieszyła się przecież do sklepy prawda? Więc wampir ja puścił z niepisaną, ale za to szczerym umową na żarełko. Może następnym razem jak wróci do tego miasta to ją odnajdzie i ich relacje będą mniej "głodne".
W domu zawsze najlepiej:
Tak przynajmniej mówi powiedzonko, a co jeśli domem jest ulica? wtedy jest po prostu cudownie. Z dziennika dnia codziennego rudego pojeba, nie ma to jak wesoła przechadzka najbrudniejszymi ulicami świata, w Afryce to niby ubóstwo, lecz tu nawet wron się biją o papierek do prezerwatywie jako uszczelniacz do gniazda na starym słupie telefonicznym jakby to był największy skarb świata, dla nich pewnie jest. A dla ludzi? to wspaniałe miejsce o ile jest się stąd, dla całej reszty to cudowne miejsce by przekonać się jak to jest być mięsem armatnim dla bandy z wpół rozsypanego lokum byłej fabryki żelastwa sąsiadującej tylko z budynkami w których ludzie drą skórki na sobie o byle co, a pod oknami jest jedynie metr miejsca w którym w każdej chwili możesz zostać oblany do wyboru przeterminowanym obiadem alkoholika, pomyjami lub w najlepszym wypadku czyjaś byłą kąpielą sprzed tygodnia. Jednak Mirror szedł tu jakby nigdy nic, w gębie jak zwykle mączył jakiegoś biednego papierosa i zastanawiał się tylko czy coś się dziś zdarzy w tej dziurze. Spodziewał się, kolejnego nudnego dnia. I w sumie dużo się nie przeliczył, spotkał jak zwykle bandę kretynów od robienia obcym wpierdolu, byłoby cacy gdyby chłopaczek nie był szczylem który raczej zbyt dobrze wyposażony na te okoliczności nie był, czyżby próbował się bronić małym kordzikiem? Pewnie nic innego nie miał, a nóż szybko przy takiej ilości przeciwników znalazł się u nich. Mirrodin westchnął głośno, czego banda nawet nie zauważyła. Przełożył tylko papierosa do kącika ust "-znowu bijecie takiego małolata? Ale z was pazerne psy" zawołał do nich, zazwyczaj się nie wbijał między te młokosy, jednak czasem przesadzali z ilością na jednego gościa, część z nich to były wampiry które czuły się najwyraźniej nad wyraz niedocenione w swym żywocie i próbujące udowodnić coś co nigdy nie istniało. Pech jednak lubił chodzić za Mirro, tak i teraz jeden z tych młodszych głupków nie znając punktu krytycznego zaatakował rudzielca który co prawda mógłby się uchylić gdyby nie to, ze było mu obojętne czy ktoś mu da w mordę, właściwie to zrobił to leniwie, ale zbyt leniwie. Napastnik trafił go w bok facjaty przy okazji niszcząc jedyny skarb wampira który poleciał na ziemię połamany. Mirror spojrzał na szczątki peta, a w jego oczach pojawił się istny obłęd "-Czy nikt ci gówniarzu nie mówił, że nie łamie się czyiś fajek?". Spod kapy wojskowego płaszcza wysunęła się ręka wampira z pistoletem i trzy strzały wbiły się w brzuch nieszczęśnika, żeby na tym był koniec, lecz wampir wkurzony tłukł jeszcze gnojka póki ten nie przestał reagować nawet odruchami obronnymi, inni jeśli się zbliżyli mogli liczyć na podobny los bo wampir czy atakowany czy nie był w szale więc konsekwencje własnej bijatyki poczuł dopiero po chwili uspokojenia. Schował pistolet z powrotem i podszedł do ofiary którą uratował, trochę nawiasem mówiąc przypadkowo, ale co go tam.  Chłopak wyglądał jak to po ataku beznadziejnie, ale kto by wyglądał lepiej "-Skąd ci do głowy przyszło tu się zawieruszyć?" mruknął bardziej do siebie niż do niego biorąc go pod pachy i targając w ustronniejsze miejsce by kolejni nie przyszli i nie dobili chłopaka co pechowo trafił. Z pewnością nie trafił najlepiej, o karetkę w tej dzielnicy było ciężko, więc musiał go zabrać tam innym sposobem, na szczęście od czego są kontakty i dużo kolegów? To i znalazł się taki co miał jakiegoś starocia rzęcha, zabrał go do lokalnego szpitala. Później się dowiedział że chłopak miał na imię Godric i był tu ze swoim dziadkiem, reszta w sumie mało go obchodziła i weszła jednym uchem a drugim wyszła. Sam miał tylko knykcie do zabandażowania, bo gęba to już pikuś. Ot mała przygoda w kolejnym dniu.
I tak się żyje, żyje pięknie.
Bez przeszłości, bez przyszłości, ale za to na pewno nie jest nudno ;3

Powód zostania npcem: Pierwotnie miał być wyjątkiem od pewnej reguły. Lubię nim pisać jednak muszę się skupić nieco na innych postaciach. Z resztą to ryzykant więc może zginąć przez przypadek, a utrzymywanie go przy życiu dla idei bo to moja postać jest bez sensu. Może jako npec będzie bardziej "realny". W każdym razie jest tym z dołu drabiny mafijnej kto będzie pomagać Kojiro o ile go nie zatłuką gdzieś w zaułku.
Ps. fabularnie jest też "PanemKarmicielem" Mateo- jaszczurzego wampira. Zna łowczynię Midori którą darzy chyba raczej nieodwzajemnionym uczuciem... jak to czasem w życiu bywa.

NPC Kojiro NyGi9Se
Imię i Nazwisko:
Crow (Nazwisko zgubił gdzieś po drodze)

Wiek:
trochę będzie na karku, może z 300?

Zajęcia:
Męczenie innych swą osobą... a nie o takie chodziło? To nie, na żadne nie chodzi.

Wygląd:
Wzrost:wysoki ponad metr osiemdziesiąt, szczegółów brak, w ciągłym biegu.
Waga: trudno stwierdzić, na oko to tak z 80-90kg wagi to zło na które nogi nie postawił.
Sylwetka: Wysportowana, nie jest chudzielcem, ani nie jest gruby, ot tak w sam raz wszystko jak powinno być u porządnego faceta. Ani zbyt kobiecy, ani nie kark, po prostu silna porządna sylwetka. Trochę niczym ideał anioła wojny.
Ogólne cechy wyglądu: Szare oczy i srebrne włosy bardzo długie nadają mu wygląd zdecydowanie nieludzki, ma wyraźnie zarysowane cechy wampirze które sprawiają, że trudno by było go pomylić z człowiekiem... no właściwie z jednym wyjątkiem. Wampir posiada swojego sobowtóra w ludzkiej rasie o równie nieludzkich cechach co sam wampir. Właściwie trudno ich od siebie odróżnić, na pewno nie po wyglądzie.
Ubiór: Zwykle ubiera się na czarno, w stylu trochę przypominającym wiktoriański, a częściowo nowoczesnym lecz wytwornym. Czasem by wmieszać się w tłum ubierze się bardziej "po ludzku" choć za tym nie przepada.


Zawód:
Obecnie szuka

Wykształcenie:
Medyczne. Gastronomia *nie pytajcie po co*. Wojak. Wszystko po trochu.

Charakter:
Sprytny,z pozoru miły wydawałoby się wampir. Jednak pozór szybko się kończy, kiedy tylko ma ochotę potrafi zrobić się wredny, a czasem wręcz chamski. Nie lubi się cackać z nikim, zawsze wie najlepiej co mu się podoba a co nie i rządzi się po swojemu. Nigdy nie przepadał za staraniem się o kontakty z innymi, chyba, że mógł na tym coś zyskać. Jest uparty, a za razem często bywa leniwy, musi mieć chęć by coś zrobić, aby zabrać się do pracy. Brakuje osoby która by mogła nad nim w pełni zapanować, nawet jeśli ma przełożonego to ciężko mu zebrać się na kompromis. Lubi walczyć o swoje, jak i przez swoją dobrą pamięć nie boi się kłamać i oszukiwać jeśli ma to mu pomóc w osiągnięciu celu. Zawsze jednak jest zimny i nie okazuje swoich emocji, no chyba, ze pogardę ogólnie słyszalną w jego głosie, do całego świata.

Rodzina:
Przepadły o niej słuchy, z ust wampira nic się o niej nie dowiesz, po prostu o tym nie mówi.

Sługa/Pan:
Nikogo nie słucha.

Krew:
Czystej krwi B

Moc/e + krótki opis i ograniczenia:
Złodziej Mocy - kradnie moc spotkanej osoby. Za to sam może jej używać tak jakby jej używał od urodzenia (kradnie moc łącznie z doświadczeniem dotyczącym jej użytkowania). Podlega wtedy prawom skradzionej mocy (czyli może używać jej na takiej samej zasadzie jak prawowity właściciel, ponosząc z tego takie same korzyści jak i konsekwencje negatywne. Jeśli ukradnie kolejną moc wcześniej ukradziona zostaje zdezaktywowana.
[czas działania/czas odpoczynku: taki sam jak w mocy ukradzionej]
Złodziej tożsamości - Jeśli kogoś dotknie może przybrać wygląd danej osoby, kopiuje jej cechy fizyczne, głos i ogólną mimikę.
(cza działania/czas odpoczynku: 5posty/4posty)
Ostatnia moc nieznana
Wampir nie odkrył w sobie więcej mocy, być może się nie ujawniła jeszcze, a może wcale jej nie będzie miał.




Słabości:
-Nie lubi ostrego światła, reaguje na nie mocniej niż większość osób, zdecydowanie jest istotą nocy, wtedy czuje się najlepiej, za to na słońce potrafi wręcz warczeć za to że świeci, po całym dniu na słońcu potrafi reagować jak osoba z udarem słonecznym, dlatego woli unikać z nim kontaktów.
-Potrafi zabić z zimną krwią człowieka, jednak nie potrafi skrzywdzić zwierzęcia, z jakiegoś powodu czuje się z nimi bliżej związany niż z ludźmi i gotów jest obronić bezdomnego psa czy kota nawet jeśli w tym samym momencie mógłby uratować setkę swoich.



Pozostałe ważne informacje:
-jest sobowtórem łowcy Cornelusa, wyglądają niemal identycznie mimo pochodzenia z różnych ras. Nie znane są jednak dokładniejsze powody tego podobieństwa (być może są z tej samej rodziny, jednak nie jest to potwierdzone)
-Jest skrajnym Cynikiem, gardzi całym światem, a jedyne co uważa za godne uwagi to dzikie bezdomne zwierzęta. Reszta może przepaść, a tylko ludzi mogliby się bardziej dawać zjeść, a nie marudzić...
-Potrafi dosyć dobrze władać bronią, za równo mieczem, biczem, jak i bronią palną
-Potrafi gotować wyśmienicie, z wykształcenia jest szefem kuchni, po co wampirowi był taki zawód? Bo mógł sobie bezkarnie powrzeszczeć na tych młodych kucharzy nieudaczników.. o właśnie tak!
-Nie jest najbogatszym wampirem jakiego idzie spotkać, ale też nie jest biedny, posiada dwa domy, jeden jest na obrzeżach miasta, drugi gdzieś głęboko górach z dala od wszelkiej ludności
-Potrafi mówić biegle po angielsku, rosyjsku no i japońsku rzecz jasna.
-Szybko uczy się nowych umiejętności. Wampir potrafi o wiele szybciej przyswoić wiedzę której zwykle musiałby się uczyć miesiącami by zapamiętać daną czynność (czy to dotyczącą posługiwania się bronią, czy gotowaniem itd) nie zapomina zapamiętałych czynności.

Historia postaci:
Życie wampira... zazwyczaj obracają się wedle tych samych utartych schematów, tu wojna tam porachunki. Niemal powtarzalnie jak w nudnej układance. Co więc innego mogło się wydarzyć i tym razem? Ano o dziwo nic... Crow był wychowany w typowej wampirzej rodzinie, miał sobie całkiem dobrze, był rozpieszczany i uczył się również dobrze. Szło mu to bardzo łatwo, być może nawet za łatwo. Przez to szybko stawał się sprawny w wybranych przez siebie dziedzinach, szczególnie gdy ktoś mu wszystko pokazywał po kolei, wkrótce stawał sie lepszy od swojego mistrza i zaczynał się zwyczajnie nudzić. Nudziło go też czytanie ksiażek, ta wiedza nie chciała się tak łatwo przyswoić, a wampirowi nie chciało się skupiać na tym co tam pisze i zwyczajnie to olewał. "skoro nikt nie może mi pokazać jak coś zrobić, to po co to opisywać w książce? To relikty których się nie wykorzystuje w praktyce, skoro nikt tego nie robi to jest nieprzydatne", takie było jego zdanie. Wkrótce jednak dorastający wampir stawał się coraz bardziej problematyczny, rodzice już nie dawali mu możliwości dalszej nauki rzeczy przydatnych, chcieli go przymusić do nauki z książek, co niestety nie dawało zamierzonego efektu. Wampirzy młodzik robił im na przekór i na złość, coraz bardziej się wyrywał z ich opieki i wymykał się z domu wielokroć. Któregoś razu jednak już nie wrócił do domu. Siedząc sobie na cmentarzu czytał imiona i nazwiska ludzi, były też zagraniczne imiona, w oko wpadło mu imię Crow, kiedy zapytał się przechodnia co ono znaczy nieznajomy odpowiedział, że to z angielskiego wrona. Chłopcu spodobało się to miano i zwyczajnie zaczął się tak nazywać. Nie chciał by rodzice go szukali, a gdyby się przedstawiał swoim prawdziwym imieniem szybko by go wyłapali. Chłopak szukał sobie nauczycieli na własną rękę, za każdym razem ucząc się fachu danego mistrza, czy to broni czy później medycyny, jednak za każdym razem zawodziło go to jak ograniczona jest w ostateczności wiedza spotkanych mistrzów, czuł zawód, nie potrafił znaleźć niczego co by go ostatecznie satysfakcjonowało. W końcu wydawałoby się że się ustatkował, zaczął zwracać uwagę na płeć przeciwną i nawet w końcu zgodził się nawet by jedna z nich stała mu się bliższa, nawet jeśli nie czuł do niej prawdziwego uczucia, było ciekawą odmianą dla niego zachowanie kobiety która szukała w jego ramionach schronienia, dla niej był nawet miły, choć może to tylko z powodu szukania nowych doznań. Ostatecznie kiedy dowiedział się, że kobieta zaszła w ciążę uśmiechnął się uśmiechem węża, to nie było to czego potrzebował, zdał sobie sprawę że to by go za bardzo zatrzymało, następnego dnia przepadł tylko sobie znaną drogą. Wrócił do szukania swojego miejsca od początku.

Powód zostania npcem: Sobowtór Corneliusa nie jest zbyt często używany, nie mam na niego szczególnego planu, może się przydać kiedyś o ile będzie więcej wolnego czasu.

NPC Kojiro ReCh6Co
Imię i Nazwisko:
Ikki Hanari
Wiek:
22lata
Zajęcia:
Brak
Wygląd:
Facet nie wyróżniający się z tłumu pod względem urody, twarz raczej przeciętna dla przedstawiciela społeczeństwa w którym się wychował. To co może wyróżniać go wśród tłumu japończyków to długie blond włosy które czasami upina w trochę niedbały sposób. Jego oczy mają barwę szarozieloną, przyjemną w odczuciu, choć spojrzenie jego zawsze ma w sobie coś figlarnego, nieco drapieżnego. Pod względem sylwetki jest uznawany za dosyć szczupłego, jego ciało choć nie jest szczególnie umięśnione to jest silne zdrowe i zdecydowanie wygimnastykowane jak przystało na tancerza który nie chce osiąść na laurach. Ogólnie jest bardzo zadbany, choć stylizuje się na niegrzecznego i trochę rozwichrzonego. Jak na Japończyka jest też dosyć wysoki, ma metr i siedemdziesiąt osiem centymetrów.
Zawód:
Tancerz , również instruktor tańca
Wykształcenie:
Skończył szkołę taneczną, wykształcenie wyższe.
Charakter:
Ikki to bardzo niesforne stworzenie. Jest osobą o delikatną na doznania istotą, w końcu by być tancerzem z powołania potrzeba mieć ten dryg i to wyczucie, co się nie sprowadza tylko do muzyki do której tańczy, ale i do ogólnych codziennych spraw. Jednak mimo tej czułości na istotę piękna, lubi też w świecie to co jest drapieżniejsze, ponieważ sam jest właśnie taki. Raz potrafi być miłym i przyjaznym dla innych innym razem pokazuje pazurki i potrafi być złośliwy. Choć nie chce nikogo skrzywdzić z premedytacją to zdarza mu się to czasem, co powoduje że źle się czuje póki sytuacja nie ulegnie poprawie. Nie lubi się kłócić, ucieka przed zbędną przemocą, a sam używa siły tylko wtedy gdy jest to już niezbędnie konieczne- dla obrony bliskich czy słabszych. Ogólnie jest łobuzem, który jednak lubi żyć w zgodzie z otaczającym go światem. Bardzo lubi towarzystwo oraz dobrze się bawić, choć szczególnym uczuciem darzy tylko wybranych. Lubi być podziwiany, jednak nie łaknie światowej sławy, ponieważ wie, że ta najczęściej niszczy ludzi.
Rodzina:
Rodzina.... no tak każdy jakąś ma. Ikki nie jest pod tym względem wyjątkiem. W jego zestaw zwany rodziną wchodzi kochająca mama Hinata wydzwaniająca do syna przynajmniej raz dziennie by się upewnić, ze wszystko z nim w porządku. Tata Shun również tancerz który go wdrożył w tajniki owego zawodu i zdecydowanie spokojniejszy o syna niż rodzicielka. A ostatnią z rodu jest jego młodsza siostra Mia, która za każdym razem jak go widzi zadaje pytania na które nawet filozofowie nie znają odpowiedzi, a co dopiero Ikki.
Słabości:
Słabością w sensie pozytywnym jest na pewno jego miłość do... żuczków. Tak jego ulubionymi zwierzątkami są nie koty, nie psy, nawet nie ćwierkające ptaszki, tylko żuczki, małe i duże, z rogami i lśniące różnymi odcieniami podobnymi do rozlanej benzyny. A więc jeśli w okolicy jakiś okaz zostanie przyuważony tam na pewno zawędruje blondyn.
Za to słabościami w sensie dla niego negatywnym jest kilka rzeczy, mianowicie boi się latać samolotem, ogółem boi się wysokości większych niż 10 metrów w zwyż. Boi się też dzikich kotów (tych domowych grzecznych mruczków może akceptować, choć i tak im nie ufa). Do tego największą zmorą blondyna jest uczulenie na... orzeszki... jakże pospolite, ale za to jak potrafi uprzykrzyć życie... niewiarygodnie.
Pozostałe ważne informacje:
-Rodzina Ikkiego nie jest szczególnie bogata, ale nie narzeka też na szczególną biedę, ot zwykła rodzina mająca się dobrze. Rodzice z siostrą mieszkają razem, Ikki natomiast mieszka sam w wynajmowanym na przedmieściach mieszkaniu, wszak jest już dużym chłopcem.
-Ikki jest z zawodu tancerzem, co za tym idzie ma wiele kontaktów z innymi osobami z tego zawodu, przy okazji wyuczył się podstaw różnych języków, w tym angielskiego, rosyjskiego, w mniejszym stopniu arabskiego i chińskiego.
-Zna podstawy samoobrony, uczęszcza w ramach ćwiczeń na sesje Aikido. Lubi też jazdę konno, choć nie ma zbyt często by ją praktykować.
Historia postaci:
Życie Ikkiego nie jest niczym niezwykłym. Ot życie zwykłego chłopaka który chce robić w życiu to co kocha i być przy tym szczęśliwym, nie jest karierowiczem ani też żadnym wybitnym znawcom w dziedzinach nauki, ta wręcz go nudzi, brak w niej uczucia. Tak więc jako dzieciak chłopak miał raczej średnie oceny z zajęć ścisłych, właściwie nawet czasem bardzo marne. mimo to nie przejmował się tym, jego rodzice zawsze w niego wierzyli, więc udało mu się skończyć szkołę bez straconego na powtórki roku. Ot przeciętny uczeń, jednak bardzo dobry w sportach i lubiący wysiłek fizyczny, choć raczej ten bardziej estetyczny i radosny, bieganie skanie było jego żywiołem, a niezwykła gibkość pozwalała mu na figle których inni nie potrafili. Właściwie jedyną drobną rzeczą która go odróżniała od pozostałych uczniów to blond grzywa przez którą niektórzy mylili młodzika z dziewczyną, jego naturalny kolor włosów czasem wzbudzał małą sensację wśród osób które go nie znały, jednak otwartość chłopaka szybko sprawiała, ze stawało się to jego atutem miast wadą. Z czasem nabrał trochę bardziej męskich kształtów, choć jego szczupłość sprawiała ze nadal trafiały się osoby które się myliły, a może nawet i osoby którym to się zwyczajnie podobało, kto wie? Mimo to nie przeszkadzało mu to. Lubił komplementy choć się przy tym nie pysznił. po normalnej szkole poszedł w ślady swego ojca do szkoły tanecznej, było to jego powołanie i jego największa miłostka życia. Zawsze starał się osiągnąć pełen sukces i doskonalić swoje umiejętności. Przed samymi studiami przeniósł się do własnego mieszkania, raz zaczął pracę w studiu tańca wpierw pomagając swemu ojcu, a później kiedy nabył już takie uprawnienia sam zaczął nauczać ludzi owej umiejętności.

Powód zostania npcem: Postać stworzona dla towarzystwa innej, jednak nie wyszła tak jak bym sobie tego życzył (ciężko mi się nim pisze, ale nie chcę go zabijać)

Imię i Nazwisko:
Duamutef Kuroiashita
Wiek:
Liczy sobie koło 120lat, więc jak na wampira jest jeszcze z niego młodzik. Wygląd w bardziej ludzkiej postaci zatrzymał się u niego na wyglądzie dwudziesto-paro latka, sam mówi że ma 23.
Zajęcia:
W teorii mógłby uczęszczać na nocne zajęcia, jednak tego nie robi, bo za bardzo rzuca się w oczy.
Wygląd:
Wersja bardziej ludzka:
NPC Kojiro 7933e19958031d79cd6ebf0d18746374
Wampir jest wysokim osobnikiem mierzącym sobie około metra osiemdziesięciu i ważącego trochę ponad osiemdziesiąt kilogramów. Jednak na jego masę nie składa się żaden tłuszcz, a wyłącznie mocne wysportowane ciało. Duamat jest osobnikiem mocnej postury z wyraźnym zarysem mięśni, jednak nie jest przepakowany, bynajmniej nigdy nie używał żadnych chemii by zwiększyć swoją naturalną tężyznę. Przypominając człowieka posiada cały czas szarawy odcień skóry, co zdecydowanie wyróżnia go z tłumu osób, w końcu mało kiedy spotyka się osobę o skórze podobnej kolorem do kamienia. Wampir zazwyczaj w tej formie posiada poważny wyraz twarzy, a w jego stalowo szarych oczach można dostrzec jedynie pogardę i podejrzliwość. Zapewne można by go uznać za przystojnego mężczyznę gdyby nie fakt, że ten nie jest zbyt chętny spoufalać się z innymi co widać w jego gestach które sugerują niechęć do innych.
Wygląd Duamutefa jako szakala:
NPC Kojiro In_darkness_he_waits_by_alectorfencer-d6xk9d9
Wygląd wampira zmienia się wtedy dosyć znacząco, zamiast ludzkiej twarzy posiada długi pysk szakala uzbrojony w pokaźne psie zęby mogące bez problemu rozszarpywać ludzkie ciało. W tej formie wampir ma chorą satysfakcję z reakcji ludzi na jego jakże przecież niewinny uśmiech! No bo przecież co może zrobić takie dzikie psisko? Tu się połasi tu da pogłaskać, no ewentualnie zjeść potem rękę głaskającego, ale to taki mały szczegół. Oczywiście psia głowa musi posiadać również psie uszy a ten posiada je dosyć spore, co pozwala mu lepiej słyszeć okolicę. Prócz głowy zmieniają się też stopy wampira które zyskują pazury i nieco dłuższy staw skokowy upodabniając się do psich atrybutów, co dodaje mu też nieco do wzrostu przez co wydaje się mieć niemal dwa metry wysokości. Poniżej kręgosłupa zyskuje też jego kontynuację w postaci ogona prostego długiego zakończonego kępką nieco dłuższego futra. Pazury posiada także u rąk, a szarawe ciało pokrywa lekki meszek czarnego futra. Czyli cała szakalowatość w jego pięknej formie.
Zawód:
W sumie trudno określić, zajmuje się tym na co ma akurat ochotę.choć jego ulubionymi zajęciami jest dłubanie w drobnostkach z metalu, biżuteria, zegarki i inne takie drobiazki.
Wykształcenie:
Dyplom złotnika oraz dorobiony zawód zegarmistrza. Obecnie uczy się o elektronice na własną rękę.
Charakter:
Charakter ma nieco kłopotliwy. Jest osobą która lubi zaczepiać i drwić, ale też i taką która szybko się nudzi, więc nie ma się co dziwić jeśli kogoś sprowokuje po czym uzna że to nudne i sobie zwyczajnie pójdzie ignorując oponenta. Bardzo leniwy z natury bardzo lubi jak ktoś mu usługuje, jak mu się ktoś spodoba będzie bardzo miły, a jeśli nie może być skończonym chamem i w ogóle go nie obchodzi czyjeś zdanie. Jest więc bardzo kapryśny i mało przewidywalny. Właściwie jednego dnia może być kochanym aniołkiem innego dopiecze i zrani jak mało kto. Nie jest więc jakiś wyjątkowy pod względem charakteru, ot co nieco rozkapryszony dzieciak. Jeszcze brak mu ogłady i życiowego celu. Robi to na co ma chęć i kiedy ma chęć nie zawsze myśląc o konsekwencjach. Choć jednak jest w nim jeden plus jeśli kogoś naprawdę polubi będzie dbać o tą osobę, jest dosyć lojalny w stosunku do przyjaciół i bliskiej rodziny.
Rodzina:
Kuroszkowie- odłam mieszkający w Egipcie, ojciec Seth, matka.. nie zna jej, nie pamięta, a może zjadł jak był głodny?
Sługa/Pan: (opcjonalne)
Póki co dziki i nieokrzesany, a więc bezpański.
Krew:
Cysta krew B
Moc/e + krótki opis i ograniczenia:
Król piasku- Wampir używając tej mocy materializuje włócznię w swojej ręce, służy mu ona do manipulacji piasku który może się zebrać w jednym miejscu i w zależności od pokierowania stworzyć sztorm ograniczając widoczność, może uformować go w małe tornado aby uwięzić kogoś lub coś, albo zasypać nim gwałtownie przeciwnika tworząc mocny strumień złotych drobin. Czas działania trzy posty na cztery przerwy.

Znamię Bogów- Wampir posiada umiejętność właściwą tylko dla egipskiego odłamu rodziny, pozwala mu ona na zmianę formy w podobną do Szakala, jest w tedy czulszy na dźwięki co bywa za równo dla niego plusem jak i minusem przy większych hałasach. Staje się wtedy szybszy i silniejszy niż w swojej ludzkiej formie. Jednak jest wtedy o wiele bardziej czuły na zimno, jeśli temperatura zbyt mocno spadnie będzie szukał kryjówki by się ogrzać. Staje się wtedy też agresywniejszy w stosunku do nieznajomych. Moc może zadziałać biernie wraz z nastaniem zmierzchu (50% na to, że zmieni się w szakala). Czas trwania mocy maksymalnie 5 postów, tyle samo czasu moc się regeneruje.

Moonlight- moc pozwalająca na zwiększenie regeneracji wampira. Wydaje się wtedy jakby jego postać otaczało światło księżyca, wtedy może przyśpieszyć znacząco regenerację tkanek, oraz nieco je wzmocnić (nie zregeneruje całej ręki nogi, ale pojedynczy palec ma większą szansę na odtworzenie. Czas działania 3 posty, regeneracja mocy 5 postów.

Słabości:
Duamutef jest bardzo czuły na temperatury, zdecydowanie woli te cieplejsze dni gdzie nie dogryza mu zimno, może bardzo łatwo przemarznąć szczególnie w psiej formie.
Bardzo czułe uszy stają się jego plusem przy podsłuchiwaniu, jednak kiedy pojawi się głośny dźwięk o wysokiej tonacji przyprawia wampira o migrenę nie pozwalającą na normalne funkcjonowanie, nie może się na niczym wtedy skupić.
Bardzo lubi dobrze zjeść, bo tego stopnia, że łatwo go gdzieś zaciągnąć bez większych problemów oferując coś smacznego. Choć działa to też w drugą stronę, jeśli tego nie dostanie może wpaść w szał, a wtedy lepiej uważać na tego potwora.
Ból po przemianie jest tak duży, że póki nie odpocznie jest prawie bez sił, łatwo go wtedy zaatakować, lecz trzeba się liczyć z rewanżem w postaci kłów pragnących krwi.
Pozostałe ważne informacje:
-Szakal pochodzi z odłamu Kuro pochodzącego z Egiptu, ich umiejętności upodobniają ich do egipskich bóstw zwierząt, jednak nie panują nad przemianą co uniemożliwia normalne funkcjonowanie wśród ludzi. Z natury to odludne potwory lubiące zabijać, Duamutef pod tym względem również się nie różni, z czasem i każdą kolejną przemianą da się zauważyć wzrastający poziom szaleństwa wzmagany przez codziennie odczuwany ból.
-Wampir przeniósł się do Japonii zaciekawiony kulturą odmienną od jego rodzimej, a dodatkowo uznał ja za dobre miejsce do nauki o obecnej jego pasji związanej z elektroniką.
-Mieszka sam, nie chce narażać nikogo na widok swojej przemiany, zazwyczaj z niego wychodzi dopiero po niej. Dlatego też nie zgodził się na naukę w szkole Crossa, nie mógłby chodzić na wieczorne zajęcia jeśli byłby w formie szakala, nie może ukryć swojej natury.
-potrafi bardzo szybko biegać, mógłby być zawodowym biegaczem, albo skoczkiem, jednak woli to robić w wolnym terenie który sam sobie wybierze. Lubi skakać po dachach i biegać długimi trasami, zapewne to dało wynik w jego obecnej slwetce
-Zna język japoński i angielski, choć oba czasem mu się zdarzy skaleczyć przez co może zostać źle zrozumiany... no ale się stara! Poza tym doskonale posługuje się oczywiście swoim rodowitym językiem, co więcej potrafi dosyć dobrze czytać hieroglify, nawet te bardzo stare.
-Lubi rysować i malować, może też stworzyć małe rzeźby z metalowych części które mu zostają po zegarkach czy innych urządzeniach w których dłubie.

Historia postaci:
Narodził się w kraju nad Nilem, przyjety jako kolejny dumny potomek posiadający umiejętność przybliżającą wampirzą rasę do mitycznych bogów. Co starsi lub bardziej naiwni mieszkańcy Egiptu ufnie wierzyli, że widząc postać pół-szakala mają do czynienia z potomkiem boga Seth'a. Jednak prawda była oczywiście kompletnie bardziej prozaiczna, wampir o niezwykłej umiejętności nie był żadnym bogiem, a po prostu krwiożerczym wampirem który narodził się by przedłużać swe życie ludzką posoką. Co jednak nie zmieniało faktu, że wampir od młodu był traktowany jak mroczne bóstwo, albo się go bano i uciekano gdzie pieprz rośnie, albo szanowano i oddawano mu cześć. Czasem potwór za usługiwanie mu zgadzał się na wyświadczenie przysługi takiemu człowiekowi, najczęściej było to zesłanie na sąsiadów śmierci, co przecież było zajęciem tak błahym dla tego potwora, czasami zdarzał się inne ciekawsze zadania, jednak czy je spełnił czy nie zależało od kaprysu szakala o samolubnym sercu. Niewielu było takich którym udało się zaprzyjaźnić z potworem, tylko ci mieli szansę poznać lepszą stronę bestii, o swoich dbał i czasem lubił robić dosyć miłe niespodzianki. Jednak młodych ludzi nie tak łatwo oszukać i ci czasem traktowali go jak demona uprzykrzając życie, zdarzało się że urządzano na niego polowania, co niestety dla nieszczęśników często kończyło się napotkaniem na rozszalałą bestię która ich rozszarpywała, podobne zdarzenia sprawiły, że w wampirze wzrastała pogada dla większości ludzi, stał się bardziej zamknięty i wycofał się na pustynię. Przez wiele lat pokazywał się w ludzkich miastach tylko pod bardziej ludzką postacią próbując normalnie pracować nad tm co go najbardziej interesowało, z różnym skutkiem. Jedni się zachwycali jego tworami inni dziwili się jego nienaturalnej cerze i woleli omijać jak wysłannika diabła. Wieczorami zaś zamykał się w swoim domu z dala od ludzkich osiedl i tam spędzał czas ukryty, a wychodząc tylko wtedy gdy wywabił go głód lub sami ludzie nadal więżący w jego boską moc. Z czasem jednak zaczęły dochodzić do niego pogłoski o różnych innych krajach, w tym jednego dla niego dziwnego i niezrozumiałego, ale jednak intrygującego, gdzie ponoć ludzie mogli wyglądać jak dziwadła, właściwie się za nie z chęcią przebierali. Było to też miejsce pełne technologii i różnych dziwów przyciągających uwagę potwora o zainteresowaniach majsterkowicza. Ostatecznie pojechał do owego kraju po nauczeniu się części języka, resztę próbował rozpracować na miejscu co szło mu coraz sprawniej, choć nadal zdarzają mu się błędy. Jednak jest przecież jeszcze młodym wampirem, tyle ma czasu przed sobą na naukę.
W samej Japonii wampirowi było dane poznać japoński odłam rodziny, w tym jednego który jak na zbieg okoliczności posiadał imię pochodzące raczej z jego kraju. Uznał to za na tyle zabawny zbieg okoliczności, że postanowił się bliżej zapoznać z osobnikiem o dźwięcznym imieniu Seth, niczym mitologiczny bóg Egiptu. Nie wie czy to, że się do niego przyczepił podoba się temu drugiemu, jednak sam po prostu obrał sobie go za cel poznania. Nie rozumie jednak dlaczego wampir miał ochotę zostać człowiekiem, sam zdecydowanie nie ma ochoty się zgadzać na podobny manewr, za bardzo siebie lubi jako bestyjkę, nawet jeśli straszy innych po nocach swoją formą. Ogólnie próbuje się obecnie przystosować do nowego środowiska i je zrozumieć.


Ostatnio zmieniony przez Kojiro dnia Nie Sie 20, 2017 11:34 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kojiro

Kojiro

Krew : Szlachetna
Znaki szczególne : Raczej przeciętne stworzenie pod względem wzrostu, jednak kiedy nie ma na sobie ubrań wierzchnich wyróżnia go zdecydowanie Tatuaż na jego plecach przedstawiający Dzikiego psa Cyjona, kiedy jednak tego nie widać, zdecydowanie w oczy rzucają się w oczy jego włosy i wystające z nich uszka, oraz żółte ślepia bardziej podobne zwierzęciu niż człowiekowi.
Zawód : Obecnie się mówi jakoby się zajmował ceramiką.
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Sługi: Shiro Fuyuki, Takeru, Psy Kojiro:Dog niemiecki- Ren, Dog niemiecki- Ryuu, Bernardyn- Asti, Shikoku- Astra, Shikoku- Shin, Tosa Inu- Tonbo, Akita- Nora,Yukine- Snow Alastian
Moce : Lepiej zajrzeć do KP


https://vampireknight.forumpl.net/t1901-kojiro#40792 https://vampireknight.forumpl.net/t2342-kojiro#49288

Powrót do góry Go down

NPC Kojiro Empty Re: NPC Kojiro

Pisanie by Shiro Fuyuki Sob Sie 12, 2017 11:00 pm

Jakby co, to zgoda jest.
Napisane oficjalnie, by problemów nie było.
Shiro Fuyuki

Shiro Fuyuki

Krew : Czysta (B)
Znaki szczególne : Kocie uszy, które zastąpiły ludzkie, ogon, pazury zamiast paznokci, żółte oczy zmieniające swój odcień w zależności od padającego światła.
Zajęcia : Nocne
Pan/i | Sługa : Pan: Chyba brak(?) | Służka: Laurie ♥
Moce : Sen, Szafirowy ogień, Ostatnia wola


https://vampireknight.forumpl.net/t1865-shiro-fuyuki#39065 https://vampireknight.forumpl.net/t1920-shiro-fuyuki#41130 https://vampireknight.forumpl.net/t3292-pokoj-shiro-i-naissankariego#70977

Powrót do góry Go down

NPC Kojiro Empty Re: NPC Kojiro

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics
» Kojiro
» Kojiro

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach