Gniazdko Claire

Go down

Gniazdko Claire Empty Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Wto Lip 28, 2015 5:13 pm

Jest to średniej wielkości apartament, posiadający sześć pomieszczeń. Główny korytarz prowadzący do poszczególnych pokoi, został wyłożony panelami podłogowymi wykonanymi z modrzewia. Ściany hallu są w kolorze cappuccino, co kontrastuje z ciemną barwą drzwi wejściowych. W przedpokoju znajduje się duża, dwudrzwiowa szafa przeznaczona na kurtki i płaszcze, a także kilka szafek na buty. Nie zabrakło też półek, na których stoją różnego rodzaju książki otrzymane w prezencie wraz z domem. Wszystkie pomieszczenia tej uroczej miejscówki posiadają klimatyzację, co jest niezwykle zbawienne podczas upalnych dni.

Salon
Do salonu prowadzą pierwsze drzwi po lewej stronie. Dobrze oświetlony przez promienie słońca pokój to idealne miejsce do wypoczynku i wspólnego spędzania czasu wraz z przyjaciółmi przy filiżance wyśmienitej kawy. Dominującym kolorem w tym pomieszczeniu jest brzoskwiniowy, aby jeszcze bardziej rozjaśnić miejsce. Pomarańczowe, półprzezroczyste zasłonki nie stanowią najmniejszej przeszkody dla największego wroga nieśmiertelnych. Meble wykonane z ciemnego mahoniu, stanowią dobry kontrast dla jasnej farby i brzozowych paneli. Na półkach stojących szaf dostrzec można szklane figurki i całą masę różnych książek, których nowa właścicielka mieszkania nie miała przyjemności czytać.

Pokoje dla gości
Śmiało można nazwać je bliźniaczymi pomieszczeniami. Dwie, wyglądające tak samo sypialnie pomalowano na lazurowy kolor. W skład tych niewielkich, sąsiadujących ze sobą pokoi wchodzą szafki nocne, szafy na ubrania, szuflady na bieliznę, biurka, lóżka z pościelą o szafirowej barwie, a nawet komputery. Puste, dębowe meble  tylko czekają, aby przyjezdni wypełnili je swoimi bagażami.

Kuchnia
To duże i przestronne miejsce, które dzięki swej wielkości świetnie nadaje się do gotowania. Poruszanie się po pomieszczeniu nie sprawia trudności, nawet większej liczbie osób, dzięki czemu bez trudu można dostać się do potrzebnych rzeczy. Ściany pokoju mają beżową barwę. Białe, kuchenne meble wypełnione są talerzami, garnkami, przyprawami i innymi niezbędnymi rzeczami. Nie zabrakło też tutaj lodówki i zmywarki, która mieści się tuż koło kranu. Na samym środku stoi stół, będący mało kiedy używany, gdyż prawie wszystkie posiłki jadane są w salonie. Dodatkowym sprzętem w tym uroczym miejscu jest toster, mikrofalówka, a nawet radio, by umilić sobie czas poświęcany na przygotowywania posiłku.

Łazienka
Pomieszczenie o turkusowej, niemal podchodzącej pod kolor oczu właścicielki, barwie. Duża wanna, która z łatwością pomieściłaby trzy osoby, jest idealnym miejscem do długich, relaksujących kąpieli. Dla osób, które nie mają czasu na chwilę przyjemności umieszczono prysznic, doskonały do szybkiego przepłukania ciała. Jasne szafki wypełniono ręcznikami, kosmetykami i innymi niezbędnymi do utrzymywania higieny osobistej przedmiotami. Szafka z zapasem papieru toaletowego znajduje się blisko toalety, niemal na wyciągnięcie ręki. Nad umywalką wisi duże, srebrne lustro w którym morderczyni lubuje się przeglądać.  Łazienka posiada również wieszaki na ręczniki i szlafroki. Nie można zapomnieć też o pralce, dzięki której nie trzeba biegać do publicznych pralni.

Sypialnia Claire
Ściany tego pokoju mają wrzosową barwę. Cała kolorystyka dodatków skupia się na odcieniach fioletu. Pościel znajdującego się tutaj dwuosobowego łóżka, tak jak grube zasłony, jest śliwkowego koloru. Meble jak i podłogę wykonano z sosny norweskiej, aby całe pomieszczenie nie było przesadnie ciemne. Oprócz tradycyjnego umeblowania typu szafy czy biurko, znaleźć tu można sprzęt elektroniczny jak telewizor, odtwarzacz DVD, radio, komputer i osobisty laptop dwudziestolatki.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Sro Lis 04, 2015 8:07 pm

Zdyszana zabójczyni wniosła swoją ranną przyjaciółkę prosto do kuchni. Była dość mocno zaskoczona faktem, że zdołała donieść ją aż tutaj. Najwyraźniej silny wpływ adrenaliny znacznie wzmocnił ciało dziewczyny. Claire w chwili obecnej zaliczała się do jednych z cudów obecnego świata. Nie było jednak czasu, aby świętować osobiste zwycięstwo. Poszkodowana potrzebowała natychmiastowej pomocy, dlatego też zabójczyni postanowiła działać od razu. Usadowiła Demetrię na krześle, tuż koło kuchenki gazowej i bez jakiegokolwiek ostrzeżenia zdjęła z niej resztki spódnicy, aby mogła lepiej działać. Podwijanie materiału w tej kwestii byłoby uciążliwe.
Jak noga? – zapytała zatroskana.
Nie zapomniała o opasce uciskowej, dlatego chciała wiedzieć, czy dziewczyna miała w niej czucie. Przez całą drogę Demi nie zgłaszała żadnych nieprzyjemności związanych z kończyną. Najlepiej było jednak się upewnić, bo jakby nie patrzeć trochę czasu już minęło. Sama udała się do łazienki i wróciła z apteczką, a także zwykłą gąbką. Pierwszą rzeczą jaką zrobiła, było przeczyszczenie rany zwykłą wodą, a także obmycie nogi, w której znajdowało się ostrze noża.
Brzuch nadal boli? – ciągnęła temat samopoczucia tamtej.
Po zajrzeniu do swojej apteczki, na twarzy Claire pojawił się wyraz niezadowolenia. Oczywiście nie zwiastował żadnej tragedii, ale dostatecznie dało się zauważyć, że coś było nie tak. Po prostu nie chciała tego używać na swojej przyjaciółce, ale cóż była zmuszona. To nie szpital, nie miała bogatego asortymentu leków i musiała używać tego, co ma pod ręką. Była jednak rozczarowana postawą lekarzy. Gdyby nie silna wola Demetrii, z całą pewnością byłoby z nią jeszcze gorzej. Do cudów można było zaliczyć fakt, że dziewczyna wciąż stała na nogach. Z całą pewnością była twardsza, niż jej się to wydawało.
Przykro mi Dem, mam tylko jodynę – przekazała rannej złe wieści.
W sumie sam środek był znacznie lepszy niż tradycyjna woda utleniona, która praktycznie nadawała się jedynie do usuwania trądziku. Ach ta brutalna rzeczywistość. Jedyny problem jodyny był taki, że działała podrażniająco, sprawiając dość potworny ból. Wiedziała jednak, że Demetria sobie poradzi. To już nie było małe dzieciątko, jej ran nie trzeba było obmywać wodą utlenioną. To dla dzieci był ból? Niech te smyki się cieszą, że nie poznały pani jodyny, z którą ranna kobieta będzie miała za chwilę do czynienia. Nim jednak przystąpiła do odkażania, wlała soku do czystej szklanki i wręczyła ją Demi.
Proszę, napij się.
Sama przystąpiła do dalszego działania, wiedząc przez co ranna przechodzi. W każdym bądź razie częściowo. Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z takimi ranami, nie u siebie. Owszem, zdarzało jej się wyjść poharataną z misji, w końcu nie była idealna, jednak nigdy nie oberwała aż tak bardzo. Wiedziała, że środek bakteriobójczy daje się we znaki poszkodowanej. Niestety nie miała niczego, co mogłaby wykorzystać. Pozostała jedynie jodyna.
Uciskaj mocno ranę – poleciła przykładając do zadanego przez nóż obrażenia, czystą chusteczkę.
Zabójczyni wiedziała, że każda sekunda jest na wagę złota, dlatego podpaliła gaz i wyciągnęła dość pokaźny nóż, który umieściła nad ogniem. Postanowiła wykorzystać metodę, którą nauczył ją Żmija, aby zatamować krwawienie. Podobno nadawała się idealnie, gdy w pobliżu nie było żadnego medyka. Już raz używała jej, aby wyratować swojego kumpla i facet przeżył, więc tutaj też nie powinno być większych problemów. Metoda może rodem ze średniowiecza, ale zwiększała przeżywalność. Gdyby nie pieprzone służby zdrowia, nie musiałaby się do tego posuwać.
Przepraszam cię, ale nie mam wyboru – powiedziała do swojej przyjaciółki nagrzewając metal. – Straciłaś zbyt dużo krwi, a ja nie jestem zajebistą krawcową, więc pieprzenie się z igłą i nitką byłoby zbyt ryzykowne.
Demi pewnie już wiedziała, co czeka jej biedną nóżkę, ale tak jak mówiła Claire, nie miała już innego wyboru. Kobieta straciła zdecydowanie za dużo krwi, gdyby te panie posiadały znacznie więcej czasu, zabójczyni z całą pewnością pobawiłaby się w zszywanie rany. Niestety go już nie było zbyt wiele. Zwłaszcza, że pojawiła się dość nieprzyjemna perspektywa krwotoku wewnętrznego. Oby jednak do tego nie doszło.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Sro Lis 04, 2015 9:59 pm

Pomoc, na która tak cierpliwie czekały nie przybyła w tak ważnej chwili nie było nagle pomocy. Demetria na prawdę starała się nie zasnąć ale nie miała pojęcia ile tak jeszcze wytrzyma, była głodna i zmęczona na dodatek wyglądała okropnie za pewne. Claire potrafiła odnaleźć w trudnych sytuacjach, zareagowała szybko i wiedziała co robić a ty skupiła się na niej i nie zasypiała. Na prawdę starała się jej pomóc...była dla niej kimś ważnym. Po raz pierwszy Demi miała dla kogo złapać oddech w przeciwnym razie poddała by się umierając samotnie.
Przez całą drogę, obraz nieco stawał się nie wyraźny ale starała się dalej utrzymywać w przytomności, gdzieś szły ale Demi była zdezorientowana jednak zabrała ja do jakiegoś domu, mieszkania...czy to tutaj mieszkała Claire? Siedziała teraz na krześle przechylając delikatnie głowę na bok i patrząc zmęczonym wzrokiem. Uśmiechnęła się delikatnie do niej.
- Nawet nie miałyśmy pierwszej randki a ty już mnie rozbierasz?
Próbowała się zaśmiać jednak zaczęła po chwili kaszleć i wypluła nieco krwi, opuściła bezwładnie dłonie, oddała się w jej ręce.
- Nie wiem, mam wrażenie jakbym jej nie czuła...
Była wykończona i w szoku więc ból pojawiał się i znikał chociaż na prawdę noga jakby jej zdrętwiała to było takie dziwne uczucie. Obserwowała ją uważnie gdy ta starała się ją chronić, było Demi wstyd, że w taki sposób sprawia jej kłopot. Miała łzy w oczach. Nie odzywała się do póki ta nie zadała jej pytania.
- Tylko trochę...
Spojrzała jak delikatnie starała się przemyć jej nogę. Demi zebrało się na wyznania chociaż nie wiedziała czemu ale bała si, ze umrze a chciała tyle jej powiedzieć! Pokiwała głowa tylko, tak na prawdę Claire mogła zrobić wszystko aby uratować ją bo Demi nie przejmowała się co zamierza jej uczynić, chyba gorzej być już nie mogło.
- Straciłam pamięć... Po 18 roku życia utraciłam i nie pamiętam nic. Nie wiem...czy mam rodzinę...jak żyłam kim byłam...znam również melodię chcoiaż nie wiem skąd.
Poczuła łzy na policzkach i uśmiechnęła się smutno.
- Obudziłam się w lesie pół naga, miałam całe plecy we krwi...blizna na nich jest jak ciężkie brzmienie, nie wiem co się stało ale byłam przerażona. Nie wiem skąd ja mam ale jest ogromna...
Chciała aby wiedziała, pragnęła wysłuchania bała się, że to ostatnie chwile jej życia chociaż pragnęła zostać u boku Claire. Teraz znała prawdę o niej, cierpiała chociaż nie pamięta co się stało to wie, że coś bardzo złego bo serce boli.
- Jesteś dla mnie kochana, dziękuje ci...
Wzięła szklankę z sokiem i wypiła ją jednym łykiem odstawiając na bok. Otarła dłonią łzy i zamknęła oczy bo wiedziała, że będzie bolało ale da rade, prawda? Zacisnęła zęby tylko jeszcze i czekała aż Claire zrobi co trzeba. Zrozumiała polecenie Claire i przystąpiła do uciskania rany jednak nieco syknęła, gdy dotykała to bolało ją. Spojrzała przerażona na nóż, który podgrzewała i bała się tego lecz zaczęła oddychać głęboko wiedziała, że tka trzeba a jej przyjaciółka wie co robi. Spojrzała na nią uważnie.
- Ufam ci...wiem, że trzeba.
Uśmiechnęła się do niej czując się gotowa na to co nastąpi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Pon Lis 09, 2015 6:48 pm

Dziewczyny nie miały co liczyć na pomoc z zewnątrz, były skazane wyłącznie na siebie. Gdyby Claire wiedziała, że karetka nie nadjedzie, nie marnowałaby tyle czasu na czekanie, tylko od razu zaniosła swoją przyjaciółkę do siebie. Faktycznie, wtedy nie zdawała sobie sprawy ze swoich możliwości, ale najwyraźniej była w błędzie. I to cholernym. Miała w sobie więcej siły niż myślała, choć z całą pewnością dotarcie tutaj mogła zawdzięczać jedynie adrenalinie. Gdyby nie to, pewnie poddałaby się gdzieś na środku ulicy. Mimo wszystko wytrwała, chciała uratować swoją przyjaciółkę, a to pragnienie przezwyciężyło ludzkie słabości. Złodziejka nawet nie zdawała sobie sprawy, że to ona utrzymywała Demi przy życiu. Poszkodowana nie miała dla kogo żyć? Jej istnienie było mniej ważne niż tyłek drugiej osoby? Cóż, prędzej czy później oberwie za takie podejście od Claire, ale na tą chwilę musiała się wykurować. Rana nie należała do najprzyjemniejszych, wyglądała potwornie. W dodatku wypłynęło z niej sporo krwi, a krwotok wewnętrzny stawał się jak najbardziej możliwy. Ta zabójczyni mogła się jedynie modlić o to, aby jej obawy się nie sprawdziły. Wtedy byłaby bezradna, nie zdołałaby uratować swojej przyjaciółki. Nie była cudotwórcą, a jedynie jednostką przeszkoloną w zakresie zabijania. Wiedziała jak działać, aby wyciągnąć z siebie jak najwięcej i kontynuować zadanie, pomimo otrzymanych ran.
W końcu ranna odezwała się, a jej głos sprawił, że na ustach jasnowłosej pojawił się uśmiech.
To muszę z tobą chodzić? Myślałam, że ja już od razu mogę cię bzykać – zażartowała.
Stan poszkodowanej jedynie zmartwił Claire, która starała się nie dać tego po sobie poznać. Panikowaniem i negatywnymi myślami z całą pewnością nie pomogłaby Demi. Najważniejszą rzeczą było zapewnienie, że z nią wszystko w porządku i niedługo wydobrzeje. Takie proste słowa, odganianie myśli rannego od jego rzeczywistego stanu potrafiły sprawić cuda, nawet utrzymać go dłużej przy życiu.
Zaraz poluźnimy opaskę i będzie dobrze. Długo masz ten stan?
Oby nie, jedyne czego brakowało złodziejce to zamartwianie się teraz o nogę Demetrii. Z resztą nie powinno być tak źle, w końcu poprosiła, aby ta oznajmiła jej, gdy z kończyną będzie nieco gorzej. Poszkodowana raczej nie postąpiłaby tak lekkomyślnie, prawda? Przecież doskonale wiedziała, że coś takiego może skończyć się amputacją. Nie była już w przedszkolu, liznęła trochę wiedzy. Zabójczyni zerknęła na swoją towarzyszkę, spoglądając jej prosto w oczy z lekkim uśmiechem.
Dlaczego płaczesz? Przecież cię nie zgwałcę – dodała, chcąc rozluźnić atmosferę.
Nie chciała, aby przyjaciółka rozpłakała się na dobre. Cóż, obie się sporo od siebie różniły. Claire raczej prychałaby na wszystko, a w szczególności skurczybyka, który ją tak urządził, obmyślając przy okazji plan zemsty. Nie obchodziłyby ją obrażenia. Gdyby zmarła, cóż najwyraźniej tak być musiało, ale gdyby przeżyła, napastnik mógł liczyć na dzień zapłaty, szczególnie za pamiątkę na nodze.
Kobieta ostrożnie zajmowała się swoją towarzyszką. Nie chciała sprawić jej niepotrzebnego bólu. Już i tak wystarczająco się nacierpiała przez tego gnoja. Coraz bardziej nienawidziła tego posranego świata, choć sporo pretensji powinna mieć raczej do Demi. Przecież to ona dobrowolnie wpakowała się pod nóż świra. Gdyby nie to pewnie mogłaby iść dalej.
Jakże wielkim zaskoczeniem okazał się fakt, że ranną wzięło na wyznania. Claire nie spodziewała się takiego obrotu sprawy, który szczerze mówiąc nie bardzo jej się spodobał. Owszem, czuła się szczęśliwa z tego powodu, że dziewczyna zdobyła się na odwagę i wyznała prawdę, jednak sposób w jaki to zrobiła, albo raczej okoliczności, nie należały do najciekawszych.
Rany, mówisz tak jakbyś miała zaraz wyzionąć tutaj ducha. Wiem, że wyglądam jak porąbana psychopatka, ale to co zrobiłaś to już szczyt wszystkiego – zaśmiała się wesoło.
Chciała tym samym pokazać Demetrii, że wszystko z nią będzie dobrze. Nie było czasu aby myśleć o śmierci, życie wciąż pędziło do przodu, a ranna dziewczyna tutaj nie padnie. Już jasnowłosa o to zadba.
Od tego są przyjaciele, prawda? Wiem, że gdybym to ja potrzebowała pomocy, zrobiłabyś dla mnie to samo – odparła z uśmiechem.
Doskonale wiedziała, że terapia jaką zastosuje na poszkodowanej nie będzie zbyt przyjemna. Nie miała jednak innego wyjścia. Zrobiłaby wszystko, aby ta jak najmniej cierpiała. Nie miała jednak żadnego znieczulenia, a podawanie jej alkoholu w celu złagodzenia odczuwanego bólu, było nierozsądne. Uśmiechnęła się pokrzepiająco w stronę przyjaciółki, dając jej do zrozumienia, że nie jest sama.
Już to kiedyś robiłam – wyznała. – Facet przeżył, więc chyba nie jestem najgorszym lekarzem. Prawda? – zaśmiała się radośnie.
Niczym kat sadysta, który nie może doczekać się chwili zadania bólu swej ofierze. W każdym bądź razie tak mogłoby to wyglądać, bo w rzeczywistości złodziejka nie miała najmniejszej ochoty krzywdzić, a już tym bardziej znęcać się nad swoją przyjaciółką.
Kiedy do ciebie podejdę, odsłonisz ranę i złapiesz mnie za ramiona. Ściśnij je tak mocno, jak będzie bolało. Zgoda?
Chciała jakoś pomóc dziewczynie wyzwolić te gromadzone się w niej emocje i złagodzić nieco ból. Wiedziała, że nie będzie to przyjemne przeżycie. W końcu gdy uznała, że ostrze jest już wystarczająco nagrzane, podeszła w stronę rannej dziewczyny.
Gotowa?
Kiedy tamta postąpiła zgodnie z instrukcją, zabójczyni przyłożyła ostrze noża do rany tamtej. Może Demi będzie miała po tym dość nieprzyjemną pamiątkę, ale dzięki temu dostanie szansę, aby móc się nią komuś pochwalić.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Pon Lis 09, 2015 7:47 pm

Demi nie wiedziała jak odwdzięczy się Claire za uratowanie jej życia, chociaż tak na prawdę wiedziała, że to co się stało to tylko i wyłącznie jej wina. Sprawiała każdemu kłopot, była zawsze łatwym celem do wyśmiewania i znęcania się bo była inna, delikatniejsza o dobrym sercu. A Claire? Była dzielna i silna, od razu zareagowała z udzieleniem jej pomocy i wiedziała co robić a ona sama za pewne nie poradziła by sobie i tylko pogorszyła sprawę, miała szczęście tak na prawdę. Dostanie jej się za pakowanie kłopoty ale uratowała komuś życie, czuła się z tym dobrze, że w końcu zrobiła coś dobrze i nikomu nic się nie stało.
Demetria była dużą dziewczynka i doskonale wiedziała co się dzieje i jak zła jest sytuacja a jednak dalej utrzymywała się wśród żywych. Widziała swoja ranę, wyglądała okropnie ale coś za coś po za tym Claire świetnie radziła sobie z rozmawianiem z nią samą aby tylko dać jej poczucie tego bezpieczeństwa.
- Heh a ja myślałam...kh...że...że dziewice cie nie interesują.
Uśmiechnęła się słabo a nawet udało jej się nieco zaśmiać, potrzebowała tego aby z kimś porozmawiać, wtedy zapominała o sowim stanie. Dzięki niej miała nieco lepszy humor dość, wiedziała czego ona potrzebuje. Spojrzała na swoją nogę i nawet starała się nią poruszyć jednak nie dało rady. Nie czuję jej dopiero kilka chwil, wtedy jeszcze w drodze odczuwała.
- Dopiero od kilku minut... czy to..to źle?
Patrzyła na nią bo jako kobieta domyślała, że amputacja jest czymś strasznym no i wie jak to wygląda jednak miała nadzieję, że ja to nie dopadnie. Gdyby została kaleką nikt by nie chciał nawet z nią rozmawiać. Bała się lecz strach co chwilę uciekał gdy tylko słyszała głos Claire.
Przestała płakać, znowu zaśmiała się...rozmowa jest taka pomocna zwłaszcza z kimś bliskim. Demi starała się być silna i nie chciała jej martwić zbytnio, ze to boli dlatego tłumiła to w sobie ale jeśli ból się nasili da jej o tym znać gdyż uznała, ze tak będzie lepiej jak będzie szczera. Nawet jej wyznania były szczere, potrzebowała tego i chciała aby Claire wiedziała co ją spotkało miała wrażenie, że to ostatnia chwila aby dowiedziała się prawdy chociaż chciała walczyć bo miała dla kogo, zrozumiała, ze dla niej skoro ona się poświęca to i Demi chce to zrobić.
- Oddała bym za ciebie życie...
Musnęła dłonią kosmyki jej włosów i uśmiechnęła się, oczywiście, że gdyby potrzebowała pomocy Demetria również zrobiła by wszystko aby ja ratować nawet za cenę własnej siebie. Nie potrzebowała miłości, podziwu, chciała jedynie być szczęśliwa a wystarczyło jej gdy miała przyjaciółkę.
Spojrzała na nią uważnie rozumiejąc co powiedziała i pokiwała głową na znak, że wie co ma robić. Patrzyła na nóż, jej ciało zadrżało ale nie będzie uciekała i da radę! Gdy była już przy niej złapała ją za ramiona, Claire mogła poczuć jak jej dłonie drżą. Wzięła głęboki wdech i wydech po czym zamknęła oczy.
- Hai!
Powiedziała głośno i stało się. Poczuła na swojej ranie mocno rozgrzane ostrze, jej palce zacisnęły się bardzo mocno na jej ramionach i odchyliła głowę do tyłu wydając z siebie krzyk bólu, bolało cholernie. Łzy pociekły z jej oczu, nie była przyzwyczajona do takiego bólu. Drgnęła, chciała uciec ale siedziała twardo wydając z siebie krzyki z bólu ale zatkała nagle dłońmi usta tłumiąc go i chociaż łzy leciały twardo siedziała na swoim miejscu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Wto Lis 10, 2015 7:55 pm

Claire nie potrzebowała zapłaty za to, co robiła. W każdym bądź razie nie oczekiwała tego od swojej przyjaciółki. Pytanie tylko jak bardzo lubiła tą dziewczynę. Czy na tyle, że odmówiłaby zapłaty za jej zabicie? W końcu w życiu Claire były takie przypadki, że ta zabójczyni mordowała swoich „przyjaciół” dla odrobiny pieniędzy. Demi mogła być kolejną, o ile komuś zależałoby na śmierci poszkodowanej. Czy nadal przebywałaby w obecności dwudziestolatki, gdyby tylko znała prawdę? Te dwie panie były z zupełnie innych światów, różniły się od siebie, co nie ulegało wątpliwości. Choć złodziejka wydawała się kochana, a nawet niezwykle wrażliwa, w rzeczywistości potrafiła być wredną suką. Tego jeszcze obrazu nie przedstawiła siedzącej na krześle Demetrii, w końcu ta nie zdołała wyprowadzić jej z równowagi. Jeszcze. Gdyby tylko wybawicielka wampirzycy powiedziała na głos, że po przeprowadzonej przez nią akcji nikt nie ucierpiał, jak nic musiałaby przygotować się na kazanie Claire, która wskazałaby na solidną ranę od noża. I tak musiały w tej sprawie porozmawiać, chyba Demi nie sądziła, że obejdzie się bez poważnej rozmowy?
Kobieta starała się zrobić wszystko, aby poprawić humor rannej. Im mniej tamta myślała o swoich obrażeniach tym lepiej dla niej. No i też sama szmuglerka miała małe ułatwienie, w końcu nie musiała nikogo uspokajać. Śmiech to zdrowie, w tym przypadku pozwalał rannej utrzymać świadomość. To, że się śmiała dawało też poczucie ulgi jasnowłosej, która starała się utrzymać swoją kumpelę przy życiu.
No wiesz, jak z tobą skończę to już nie będziesz dziewicą – rzuciła z uwodzicielskim uśmiechem, zawijając ciemne kosmyki tamtej wokół swego palca. – A wtedy zacznę jeszcze raz, ale tym razem na poważnie.
Nie wytrzymała zbyt długo i swoje ostatnie zdanie zakończyła śmiechem. Dziewczyna nie przestawała żartować nawet w takiej chwili. Było to jednak z pożytkiem dla obu pań, żadna dzięki temu się nie stresowała. Wiadomo, że w takich przypadkach najgorszy jest stres. Na całe szczęście w dość łatwy i przyjemny sposób dało się go rozładować. W końcu doszły do sprawy z nogą. Claire przymrużyła oczy wyczekując odpowiedzi tamtej, ale gdy ona się odezwała mina złodziejki nie zdradzała niczego przyjemnego.
Kilka minut?! – zapytała nie dowierzając w to, co słyszy.
No tak, tego jeszcze brakowało, aby doszło do martwicy. Nie sądziła, że Demetria może być tak lekkomyślna. Najwyraźniej trzeba było się nią zajmować jak małym dzieckiem i mieć ją pod okiem dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jasnowłosa złapała się za głowę powstrzymując się od przekleństwa, wzięła jedynie głęboki wdech, aby zatrzymać przypływ negatywnych emocji. Przecież nie musiało być tak koszmarnie jak myślała. Miały trochę czasu od założenia opaski uciskowej, ale czy zmieściły się w nim?
Przecież prosiłam cię, abyś dała mi znać, gdy stracisz w niej czucie! Demi, dlaczego mnie nie poinformowałaś? Jak dawno się to stało?
Zabójczyni była w takim stanie, że najchętniej nakrzyczałaby na tamtą. Z trudem powstrzymywała swój język przed powiedzeniem czegoś niemiłego, aczkolwiek trafnego. Nie chciała pogorszyć stanu poszkodowanej swoimi krzykami, dlatego też wzięła kilka głębokich wdechów, zaciskając swoje palce na kuchennym blacie. Martwiła się o zdrowie Demetrii, to wszystko. Nie chciała, aby dziewczyna straciła nogę, ale gdyby wiedziała, że ta zrobi coś takiego, sama pilnowałaby czasu i dociekała czy nie najwyższy czas poluźnić nieco opatrunek. Jak dziecko, ta kobieta zachowywała się jak dziecko. Claire miała wielką ochotę powiedzieć, aby nieco wydoroślała, ale powstrzymała się. To nie był najlepszy moment na kłótnie, mimo wszystko z wyrazu jej twarzy szło wyczytać gniew jak i rozczarowanie.
Módlmy się, abyś odzyskała czucie w tej nodze – rzuciła tym razem bez ogródek.
Nie zamierzała ukrywać przed dziewczyną prawdy, bo najwyraźniej to był jej błąd. Gdyby prosto w oczy przyznała Demi w jak cholernym jest stanie i że w każdej chwili może umrzeć, ranna może w końcu przejęłaby się nieco swoim stanem. To nie był jakiś film fantastyczny, tutaj nie było cudownego uleczenia, w każdym bądź razie Claire tego nie potrafiła. Musiała radzić sobie tym, co miała pod ręką, a i tego nie było zbyt wiele.
Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybyś zginęła przeze mnie. Dlatego proszę, nie ryzykuj niepotrzebnie.
Była szczera, nie kłamała. Nie potrafiłaby pogodzić się z faktem, że dziewczyna straciła życie ratując kogoś takiego. W końcu życie jasnowłosej znów mogło być zagrożone. Jako płatna zabójczyni miała mnóstwo wrogów. Jeżeli Demetria poświęciłaby się ratując ją przed jednym, ktoś inny mógłby pozbawić ją życia. To poświęcenie byłoby daremne. Ale skąd poszkodowana mogła wiedzieć jak zarabia jej przyjaciółka? Przecież Claire nie pochwaliła się swoją robotą.
Stało się, kobieta przystąpiła do leczenia. Wiedziała przez co przechodzi dziewczyna. Z resztą doświadczyła chociaż cząstki tego, co odczuwała tamta. Dziewczyna nie wydała z siebie żadnego odgłosu, gdy palce rannej zacisnęły się na jej ramionach. Nie starała się także uciszać Demi. Jednak sama poszkodowana najwyraźniej nie chcąc zwołać sąsiadów, postanowiła powstrzymać swój krzyk.
Jeszcze trochę, wytrzymaj – odezwała się do przyjaciółki.
W końcu zakończyła ten nieprzyjemny dla nich proces. Zamiast poważnej rany od noża na nodze poszkodowanej pozostała nieprzyjemna pamiątka po oparzeniu. Było to na tyle wygodniejsze, że krwotok już jej nie groził, ale ranna wciąż potrzebowała opieki medycznej. Kogoś, kto zająłby się obecną pamiątką po tym nieprzyjemnym dla kobiet zdarzeniu. Z tym akurat nie było takiego problemu jak z poważnym krwawieniem.
Patrz na to pozytywnie – zwróciła się do Demi z ciepłym uśmiechem. – Skoro boli, to nie będzie trzeba ci tej nogi odcinać.
Pozostawiła na chwilę swoją znajomą i zaczęła przeszukiwać swą torbę na tyle ostrożnie, aby Demetria nie zauważyła ukrytych w niej pistoletów. Claire z wyraźnym niezadowoleniem przerwała poszukiwania swych ulubionych smakołyków, które przez to wszystko pozostały na klifie. W końcu przypomniała sobie, że w domu również miała trochę słodkości. Grzebiąc w jednej z kuchennych szafek natrafiła w końcu na batonika, którego zamierzała zjeść później. Rzuciła przekąską w stronę przyjaciółki.
Dla dzielnego pacjenta – odparła, zwijając domową apteczkę. – Chodź, zabiorę cię do łazienki i tam zajmę się raną.
Ostrożnie pomogła dziewczynie wstać i posłała jej delikatny uśmiech.
Jesteś cholernie twarda.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Sro Lis 11, 2015 10:34 am

Nie oczekiwala ale w jakis sposob Demetria na pewno zechce pokazac swa wdziecznosc wobec Claire, wykonujac dla niej nawet najprostrze rzeczy. Mogla by nawet dla niej upiec pyszne ciastko, jak tylko oczywiscie dojdzie do siebie. Byla inna od Claire, nie byla taka silna raczje delikatna, czasem niesmiala i kompletnie niezdarna jednak zawsze starala sie zeby ja doceniano. Claire byla taka dzielna, silna miala wszystkie cechy, ktorych jej samej brakuje na dodatek jej zawod o ktorym nie wiedziala tylko dopelnial jej musl o niej. Nie byla swiadoma z kim ma do czynienia ale poki nie wiedziala nie bylo zagrozenia chociaz to byla jej bliska osoba, nawet jesli miala aki a nie inny zawod w zyciu na pewno musiala miec podstawy aby tak bylo albo nie miala wyjscia, zrozumiala by to jednak...jednak co by bylo gdyby wlasnie dostala cel na nia? Za pewne Demetria prosila by aby tego nie robila i walczyla o nia jesli dala by rade.
Doskonale zdawala sobie juz sprawe, ze Claire nie bedzie zadowolona. Nigdy nie widziala jej wscieklej ale miala dziwne wrazenie, ze nie chciala by jej wyprowadzac z rownowagi. Troche wstydzila sie za swe zachowanie ale byla dumna, ze obronila czyjes zycie, raz w zyciu udalo jej sie zrobic cos dobrego i nie spieprzyla tego, no przynajmniej troche.
- Heh...to juz wiem dlaczego...nie ma kandydatow dla mnie...wygonilas wszystkich aby mnie miec dla siebie?
Usmiechnela sie do niej, Claire bardzo jej pomagala dojsc do siebie i coraz bardziej zwracala uwage na nia nic na swoj stan i rane. Dzieki niej cala obawa i stres nieco zmalaly i czula sie spokojniejsza nawet jej serce bilo juz nieco wolniej niz wczesniej z powodu szoku jakiego doznala.
- To nie tak, chcialam ci wlasnie juz powiedziec...przepraszam, to trwa dopiero od krotkiej chwili gdy tu dotarlysmy...
Spojrzala na nia przepraszajacym wzrokiem probujac sie wytlumaczyc dlaczego jej nie powiedziala, nie zdazyla tego zrobic bo ta ja uprzedzila. Wiedziala, ze Claire bedzie zla na nia i fakt czasem zachowuje sie bardzo nierozsadnie jak dziecko ale jest dorosla i stara sie zachowywac jak ktos do rosoly jednak nie zawsze to wychodzi. Spuscila glowe, na prawde bylo jej przykro, ze tak zaniedbala to ale miala jej powiedziec juz. Moze trzeba ja miec na oku ale byla inna od reszty, latwo bylo ja zranic po prostu jeszcze nie dojrzala do wszystkiego chociaz byla juz kobieta ale miala dobre serce, zlote. Nie odzywala sie juz nie widzac co powiedziec, grzywka zakryla jej oczy bala sie spojrzec na Claire. Uniosla glowe po jej kolejnej wypowiedzi zdziwiona.
- Nawet tak nie mow!
Powiedziala bardziej stanowczo ale odwrocila wzrok niechcac jej irytowac jeszcze bardziej.
Bol byl cholernie nie przyjemny, nie wiedziala jakim cudem jeszcze siedzi i powstrzymuje sie od ucieczki bo to bolalo tak bardzo. Sciskala jej ramiona jednak musiala w koncu zatkac usta, krzyk stlumiony jednak nie wiedziala jak dlugo wytrzyma. Drzala. Przynajmniej jednak wiedzialy juz, ze ma czucie w nodze podczas bolu wiec nie straci jej na szczescie. Gdy w koncu skonczyla Dem natychmiast odetchnela z ulga oddychajac ciezko i nie o nachylila sie aby odsapnac. W koncu oparla sie o krzeslo. Spojrzala na nia biorac batońik i usmiechajac sie delikatnie.
- Dziekuje, um...dobrze.
Ostroznie wstala z jej pomoca aby ta mogla zabrac ja do lazienki i pomoc.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Czw Lis 12, 2015 8:04 am

Claire nie była do niczego przymuszana. Ani przez osoby nad nią, ani też przez życie. Robiła to, co chciała. W każdej chwili mogła z tego zrezygnować i donieść policji o swoich towarzyszach jak i zleceniodawcach, ale tego nie zrobiła. Nigdy nawet nie pomyślała, by dopuścić się takiej zdrady. Mafię traktowała jak rodzinę, w końcu przywódca Czarnych węży dla dziewczyny był niczym ojciec. To on przygarnął dzieciątko, gdy matka postanowiła pozostawić ją na ulicy. Dwudziestolatka zawdzięczała mu życie. Kobieta nie wykonywała jednak zleceń, aby zadowolić szefa. Zabijała ludzi dla pieniędzy. Nie miała żadnych skrupułów, bez wyrzutów sumienia mordowała niewinnych. Gdyby nie poznała wcześniej Demetrii i ktoś wyznaczyłby za jej głowę okrągłą sumkę, siedząca na krześle kobieta mogłaby spodziewać się tego, że Claire by do niej wpadła. Oczywiście nie po to, aby pogadać przy kubku gorącej kawy, a pozbawić życia. Nie obchodziłoby ją to, że Demi nie chce umierać. Nie liczyłaby się nawet z faktem, że posiada rodzinę. Mąż, żona, dzieci… Dla tej zabójczyni nie miało to większego znaczenia, gdy w grę wchodziły pieniądze. Demetria nawet nie zdawała sobie sprawy z tego z jaką suką przyszło jej się zadawać. Zdążyła poznać różowowłosą od tej lepszej strony. Nie dziwota więc, że złodziejka nie zamierzała zdradzać przed nią czym tak naprawdę się zajmuje. Ciekawe, czy Dem nadal chciałaby z nią przebywać, gdyby wiedziała za co szmuglerka otrzymała ten dom. Dwudziestolatka dostarczyła alfonsowi kilka młodych dziewczyn, zupełnie niewinnych jak Dem. Część „towaru” uprowadziła samodzielnie, starannie dobierając swoje ofiary pod względem urody. A co, jeżeli któregoś dnia Claire odbije i postanowi sprzedać mu swoją przyjaciółkę? Przecież to dziewica, a takie mogą być sporo warte. Ta różowowłosa bestyjka dla pieniędzy zrobiłaby prawie wszystko.
Na nieszczęście niebieskowłosej złodziejka nie podzielała jej optymizmu. Ryzykowanie własnego życia dla osoby, której praktycznie się nie zna było czystą głupotą. Demi nie powinna mieszać się do ich spraw, zwłaszcza że sama mogłaby stracić życie. Może i Claire działała egoistycznie, gdyż chciała ją ocalić tylko i wyłącznie dla siebie, jednak jej to nie przeszkadzało. Reszta społeczeństwa się nie liczyła, chyba że należeli oni do rodziny dwudziestolatki, albo chociaż byli ich dobrymi przyjaciółmi. To, co działo się ze zwykłymi jednostkami miała w głębokim poważaniu, dlatego wściekała się na głupotę przyjaciółki. One naprawdę strasznie się od siebie różniły. Możliwe, że była to zasługa wychowania.
Szlag! Przejrzałaś mnie! Myślałam, że bardzo dobrze ukrywałam się w swoich działaniach! Wygląda na to, że niewystarczająco. No więc panno dziewico, najwyższy czas przyjąć swoją nagrodę za udaremnienie mi dalszego działania w tej sprawie, nie uważasz? – zapytała i delikatnie ujęła jej podbródek w lewą rękę, by nakierować oczy Demi na swoje turkusowe spojrzenie. Uśmiechnęła się ciepło i powoli zbliżała się do przyjaciółki z wyraźną chęcią jej pocałowania. W rzeczywistości jednak nie zamierzała tego zrobić, Demetria nie kręciła Claire. Zabójczyni wolała facetów, ale czego nie robi się dla cholernego żartu. Nawet sposób w jaki zbliżała swoje usta do warg niebieskowłosej miał jedynie podbudować tą niepewną i pełną wyczekiwania na ten dość nietypowy moment, chwilę. Zabójczyni przerwała tą scenę w chwili, gdy musnęła swoimi wargami usta tamtej. Puściła do swojej znajomej oczko i zaśmiała się cicho. Na nieszczęście dla obu kolejna sprawa była dość ważna jak i niepokojąca.
Możesz mnie więcej nie straszyć? – zapytała nieco rozdrażniona tym, co właśnie miało miejsce. – Myślisz, że dobrze bym się czuła, gdybyś przez to straciła swoją nogę?
Claire przez to wszystko czuła, że musi się napić. Pochwyciła więc szklankę do której wlała trochę soku i w błyskawicznym tempie opróżniła. Nie do końca pomogło jej to na skołatane nerwy, ale było lepsze niż nic. Demi pewnie nie zdawała sobie sprawy z tego, co zabójczyni przy tym czuła. Gniew, strach i zmęczenie… Kobieta nie była z tytanu, szło ją ruszyć, jednak dostatecznie dobrze potrafiła ukryć to, co w danej chwili czuje. Z tego też względu Demetria mogła zaobserwować jedynie podenerwowanie złodziejki, jedyne emocje nad którymi nie bardzo starała się zapanować. Życie nauczyło ją, by nie zdradzać nikomu swych obaw, ale złość mogła już ukazywać, co właśnie robiła. Znów wzięła kilka wdechów, aby się uspokoić i gdyby nie fakt, że przebywa tu w towarzystwie swojej przyjaciółki, z całą pewnością zdemolowałaby kuchnię.
Słysząc kolejne słowa Demetrii zaniemówiła. Gniew w sprawie nogi został zastąpiony niedowierzaniem. Aż musiała spojrzeć na swoją przyjaciółkę, aby się upewnić, że się nie przesłyszała. Czy ona właśnie na nią krzyknęła? Ta spokojna, niebieskowłosa owieczka postanowiła warknąć na wilka? Po raz pierwszy dziewczynie zdarzyło się, że ktoś na nią krzyknął. Oczywiście nie licząc Żmii, który darł się na nią, gdy ta narozrabiała za młodu. Ale to wszystko dla jej dobra. Wystarczy tylko spojrzeć na jaką wspaniałą osobę wyrosła. To, że nie dała się zabić jako dziecko było najlepszym przykładem, że została dobrze przez niego przygotowana na większość nieprzyjemności.
Posłuchaj mnie Demi uważnie, bo nie będę drugi raz powtarzała. Nie chcę, abyś niepotrzebnie ryzykowała dla mnie swoje życie, zrozumiałaś? To będzie daremne poświęcenie. Prędzej czy później i tak umrę, więc staraj się dbać o siebie, by przeżyć jak najwięcej. Dobrze?
O dziwo głos dziewczyny był niezwykle spokojny, jak gdyby wyzbyła się wcześniejszego gniewu na swoją towarzyszkę. Mimo wszystko tak nie było. Wciąż odczuwała skutki poruszanego niedawno tematu.
Całe nieprzyjemności związane z raną w końcu zniknęły. Teraz Claire musiała zająć się oparzeniem, co nie zagrażało już życiu tamtej. Owszem, będzie miała po tym dość nieprzyjemną pamiątkę, ale się nie wykrwawi. Zabójczyni odwzajemniła uśmiech przyjaciółki i pomogła jej wstać, by później dość wolno zaciągnąć ją do łazienki. Trzeba było najpierw obmyć nieco ranę, by później wziąć się za opatrunek, dlatego też nic nie mówiąc, ściągnęła poszarpaną spódnicę z ciała Demi i weszła wraz z nią do wanny.
Tu będzie nasz pierwszy raz – zażartowała sobie, zahaczając o pierwszą rozmowę na temat zarywania do Dem.
Z racji tego, że ciężko w tym domu było przemyć ranę poszkodowanej wodą prosto z kranu, Claire musiała posłużyć się gąbką. Dem na całe szczęście mogła spokojnie usiąść, by ułatwić pracę zabójczyni.
Gdzie mieszkasz?
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Czw Lis 12, 2015 12:08 pm

Demetria tak na prawdę niewiele wiedziała o Claire, czasem opowiadała jej o sobie ale nigdy o tym gdzie się wychowywała, czym zajmowała, jaką miała rodzinę. Właściwie nie pytała jej nigdy o przeszłość gdy sama wiedziała, że to nie jest takie łatwe opowiedzieć komuś o tym co działo się wcześniej, nie chciała naciskać na nią po prostu. Demi była wobec niej bardziej otwarta, ona skryta jednak nie przeszkadzało jej to żeby się z nią przyjaźnić. Lubiła Claire, bardzo. Znała ją z jednej strony, z tej lepszej strony ale nie miała pojęcia, ze prowadzi tak jakby podwójne życie pewnie gdyby się dowiedziała nie wiedziała co by powiedzieć lecz nie uciekła by, była jej przyjaciółką a przyjaciółek nie zostawia się samych, prawda?
Była by zdolna ją sprzedać? Demetria za pewne nie mogła by uwierzyć i odebrała by to za żart ale nigdy by nie przyszło jej do głowy, że mogła by być jej towarem na sprzedaż. Zapewne gdyby Claire oszukała ją, że musi iść z tym mężczyzną aby była bezpieczniejsza no i wcisnęła jej kłamstwo Demetria ufając jej dała by się nabrać i niczego nie podejrzewając wyszła by za próg nie wiedząc, że została sprzeda i co będzie gdy nagle nadejdzie taki dzień gdzie jakiś facet zaoferuje jej grube pieniądze za Demetrie i jej dziewictwo?
Demetria była nieco łatwowierna i chociaż nie powinna wtrąciła się aby ratować życie jednak wiedziała, że Claire jest wściekła na nią, czuła to dosłownie. To była głupota, prawda ale czasem podejmuje decyzję wbrew sobie. Była łatwym celem, była tylko kobietą, człowiekiem.
- Hę?
Spojrzała na nią zdziwiona nawet nie mając pojęcia o co jej chodzi z nagrodą więc przyglądała się na jej poczynania. Poczuła jej dłoń na swoim podbródku co sprawiło, że znieruchomiała nie wiedziała co ona zamierza lecz napotkała jej spojrzenie i zbliżająca się twarz Claire, czy ona zamierzała ja pocałować? Demi spanikowała i lekko zaczęła drżeć uśmiechając się głupio.
- C-Claire...M-M-Myślę, że to..to..
Zaczęła się cholernie jąkać bo Demi byłą totalną ciapą w sprawach miłosnych pomimo swojego wieku to już w niej było zakodowane. Gdy musnęła jej usta Demi pisnęła aż i gdy w końcu dała jej spokój jej twarz była tak czerwona, że włosami zakrywała ją.
- Claire...
Wiedziała, ze to żart gdy tamta się śmiała ale normalnie Dem nie mogła, była czerwona i zawstydzona po za tym skradła jej pocałunek! Po chwili uspokoiła się oddychając głęboko i odwróciła wzrok nerwowo bawiąc się dłońmi ale dzięki temu zapomniała na chwilkę o bólu i własnym stanie zdrowia.
Spojrzała na nią i spuściła głowę, nie chciała krzyknąć ale nie chciała też słuchać, że ta tak po prostu mówimy o tym aby jej nie ratowała. Uniosła głowę patrząc na nią ale nie chciała aby Claire stała się krzywda po za tym Demi bywała uparta i będzie też starała się jej bronić.
- Tak, rozumiem. Jednak jesteś dla mnie ważna...
Powiedziała to cicho.
Coś za coś, prawda? Gdyby Claire nie posunęła by się do takiego rozwiązania do Demi długo by nie pożyła, chyba teraz zdała sobie sprawę jak sytuacja była poważna. Bolało ale ból na szczęście wytrzymała chociaż wcale nie było łatwo i nie chciała by znów tego powtarzać. Uratowała jej życie, Demi była jej wdzięczna za to była jej przyjaciółką, miała tylko ją. Droga do łazienki nie była zbyt długa chociaż nie bardzo mogła iść przez tą nogę, zapewne będzie musiała chodzić z kulą przez jakiś czas ale poradzi sobie. Szła ostrożnie, podtrzymując się dzięki Claire.
Dziwnie się cuzła gdy ta musiała zerwać resztki jej spódnicy i nieco skrępowała się jednak tak było trzeba i cieszyła się, że to nie facet a kobieta to robi bo za pewne facetowi nawet nie dała by dotknąć swojej nogi. Słysząc jej słowa zrobiła się czerwona, dosłownie nawet żart sprawił, że spaliła się burakiem.
- Claire!
Powiedziała głośniej jednak uśmiechnęła się, wiedziała jak ją rozbawiać i zawstydzić jednocześnie.
- Jeszcze nic sobie nie załatwiłam, ale zacznę szukać mieszkania.
Siedziała na krześle obserwując jej poczynania uważnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Pon Lis 16, 2015 11:22 am

Claire miała swoje powody dla których milczała. Nie chciała niepotrzebnie zamartwiać Demi, ani tym bardziej jej straszyć swoim zawodem. Ponadto w tym przypadku brak wiedzy mógł okazać się zbawienny, w końcu nikt by nie panikował, że dziewczyna mogłaby donieść na Węże policji. Kobieta była znacznie bezpieczniejsza nie wiedząc o pracy swej przyjaciółki. Ponadto gdyby tylko wiedziała, że jasnowłosa któregoś dnia może wyjść z uśmiechem na ustach do roboty i już nigdy nie wrócić, z całą pewnością zrobiłaby wszystko, aby powstrzymać Claire przed dalszym działaniem przestępczym. Problem byłby jednak taki, że dwudziestolatka nie zrezygnowałaby z tego. Przywykła już do życia na krawędzi, wiedziała że dla pieniędzy może stracić naprawdę wiele, jednak nigdy jej to nie przeszkadzało. Może gdyby któregoś dnia wylądowała w ciężkim stanie na sali operacyjnej to wtedy zastanowiłaby się nad swoim postępowaniem, na tą chwilę nie miała zamiaru rezygnować z branży. Wiele zawdzięczała mafii, a wszystko to zamierzała oddać z nawiązką. Szczególnie swojemu szefowi. Demetria mogłaby nie zdołać wybić z głowy swojej przyjaciółki takiego życia, zwłaszcza że jasnowłosa bywała cholernie uparta.
Czy by ją sprzedała? Może. Claire nie miała skrupułów jeśli chodzi o zdradzanie swych towarzyszy czy przyjaciół. Dla niej liczyły się jedynie pieniądze. Nie raz zabijała swego zleceniodawcę, bo jego niedoszła ofiara oferowała więcej. Tą dziewczynę nie trudno było przekupić, chociaż z każdą chwilą oczekiwała coraz więcej. Jedyne pewną rzeczą był fakt, że swojego ciała nie sprzedałaby nikomu. Nie była prostytutką, ani też panią do towarzystwa. Z nią trzeba było chodzić, aby móc przelecieć. Nie dawała ponieść się chwili, nie ona. Co innego w przypadku pieniędzy, gdzie w grę wchodziło życie osób trzecich. Nie miała problemów aby ich komuś sprzedać czy zabić. Pod tym względem była cholernie bezwzględna. Nawet Demi nie mogła być pewna tego, co przyniesie przyszłość, a zadawanie się z kimś takim, co Claire nie należało do najłatwiejszych.
Demetria wciąż mogła cieszyć się życiem, więc dwudziestolatka nie była aż tak wściekła na jaką wyglądała. Owszem, nie podobało jej się zachowanie tamtej, mimo wszystko nie naciskała już dłużej w tej sprawie. Bo i po co? To nie było konieczne. Postanowiła zapłacić jej za to w inny sposób, po prostu się z nią drocząc.
Była też trochę ciekawa jak Demetria zareaguje na pocałunek, dlatego też zachowywała się naturalnie, jak gdyby przyjaciółka naprawdę ją pociągała. Nie spodziewała się jednak, że przyniesie to aż takie efekty. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że niedoświadczona w tych sprawach dziewczyna zaczęła po prostu drżeć, mimo wszystko nie przerwała swoich działań i wciąż dążyła do ust tamtej.
Szzzz… – szepnęła, chcąc ją uciszyć. – Nic już nie mów…
Była niezwykle delikatna, jednak do pocałunku nie doszło. W końcu Demi nigdy by jej tego nie wybaczyła. A na to nie mogła sobie pozwolić. Rumieńce na twarzy towarzyszki tylko wywołały u niej szeroki uśmiech, zabawnie było obserwować to wszystko, zwłaszcza gdy ciemnowłosa pomyślała, że ukrycie swoich policzków kosmykami coś zmieni.
Wybacz, nie sądziłam, że tak bardzo ci na tym zależy. Skoro tak bardzo chcesz to dokończę to, co zaczęłam – rzuciła udając, że źle zrozumiała jej słowa.
Nie było jednak czasu na żarty, gdyż sytuacja drastycznie stała się poważna. Claire spojrzała na swoją przyjaciółkę milcząc. Przez dłuższy czas nie odezwała się nawet słowem, jak gdyby odebrano jej mowę. Złodziejce ciężko było powiedzieć kilka słów prawdy, w końcu nie chciała zdradzać dziewczynie niczego o swym zajęciu, a nieuzasadnione niczym słowa mogłyby jedynie wzbudzić ciekawość Demi.
Wiem, ale nie ryzykuj własnego życia dla mnie. Naprawdę nie warto. Masz je tylko jedno i nie zapomnij o tym.
Dobry humor znów jednak powrócił, gdy obie panie znalazły się w łazience. W końcu to nie był czas, aby zachowywać się jak na stypie. Claire spojrzała na swoją przyjaciółkę, widząc jej reakcję.
A co? Źle mówię? Przecież to będzie mój pierwszy raz, kiedy zabandażuję ci nogę – odparła z uśmiechem. Jej spojrzenie jednak dostatecznie szybko zmieniło się na podejrzliwe. – A ty niby o czym myślałaś?
Oczywiście znów żartowała, teraz próbowała zrobić z Demetrii małego zboczuszka, który źle zrozumiał wypowiedziane przez nią zdanie.
Jak chcesz możesz zamieszkać u mnie. Mam wolne pokoje. Wybierzesz sobie któryś – odparła niezwykle szczerze.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Pon Lis 16, 2015 12:33 pm

Są plusy i minusy. Claire była zmuszona okłamywać Demetrie dla jej dobra co było szlachetne z jej strony bo w jakiś sposób tą niewiedzą chroniła ją. Jednak okłamując ją też źle robi bo trzeba sobie ufać jednak w tym wypadku może okłamywanie jest sensowne? Gdyby się dowiedziała o jej pracy na pewno była by w szoku, nie wiedziała co by powiedzieć a myśl, że mogła by ją stracić przerażała by ją. Nawet Demi wiedziała by, że taka praca jest totalnie niebezpieczna i na pewno próbowała by namawiać ją aby ta przestała pracować w takim zawodzie chociaż za pewne to by nic nie dało. Martwiła by się o nią jak nigdy ale z drugiej strony wiedziała, że nie może mieszać się w jej prywatne życie. Była dorosła i nie miała prawa ale bała by się o Claire każdego dnia, zadręczała by się. Więc może lepiej aby nic nie wiedziała?
Biedna, nie miała pojęcia jak bardzo Claire ceniła pieniądze nawet może bardziej je ceniła niż ludzkie życie? Demetria była łatwym celem, kąskiem dla mężczyzn. Była słaba, chociaż starała się zachowywać odwagę i poświęcenie w dobrej sprawie. Była śliczna, szczupła, mądra, utalentowana, miała wiele kobiecych atutów i była nadal dziewicą. Łatwo znaleźć kupca. Nigdy by nie posądziła o to Claire bo Claire była jej przyjaciółką, chciała się z nią przyjaźnić.
Demetria nie znała się na bliskich kontaktach, tym bardziej na intymnych. Nigdy nie była blisko z nikim więc najdrobniejsze gesty takie jak pocałunki, dotyk działał na nią jak ogień. Jej dłonie drżały a jej ciało przechodził dreszcz, uciekała wzrokiem. Claire mogła to wykorzystać.
- C..Claire... Um...
Drgnęła gdy ta starała się uciszyć ją w taki sposób a nawet pisnęła cicho. Nie miała nigdy takich sytuacji, uważała Claire za przyjaciółkę a nie kobietę dla niej. Próbowała ukryć twarz w swoich włosach aby ta nie widziała jak ta sytuacja ją stresuje strasznie. Słysząc jej słowa odsłoniła twarz nie rozumiejąc o co jej chodzi więc spojrzała na nią uważnie. Uśmiechnęła się delikatnie to przyjaciółki.
- Rozumiem ale przyjaciółki muszą się wspierać, chce tylko abyś zawsze była cała i zdrowa nie tak jak ja...
Chciała o nią dbać i wykazywała to nawet teraz gdy była w takim stanie, ah ta Demi. Uniosła brew słysząc jej słowa...więc ona nie...o cholera. Demi zrobiła buraka bo pomyślała na prawdę o czymś zboczonym i przez chwilkę milczała jakby odleciała. Potrząsnęła głowa i zaczęła się śmiać głupio.
- Myślałam o..o...bandażowaniu! Właśnie...tak o tym.
Właściwie odpowiedz była wymyślona na poczekaniu więc pewnie Claire miała z niej niezły ubaw. Spojrzała na swoja nogę, wyglądało to lepiej i nie ważne, że zostanie ślad bo Demetria żyje a to ważne. Z zamyśleń wyrwały ją słowa przyjaciółki.
- Nie będę, kłopotem?
Zapytała ją niepewnie.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Sro Lis 18, 2015 7:34 pm

Claire robiła to, co w chwili obecnej uważała za słuszne. Niewiedza dla Demetrii była zbawienna, w końcu nie przejmowała się o życie swojej przyjaciółki aż tak. Działo to także w drugą stronę, zabójczyni mogła działać bez ryzyka, że niebieskowłosa zrobi coś tak szalonego jak podążenie za nią do miejsca zlecenia tylko po to, aby w razie zagrożenia przyjąć na siebie lecące ku dwudziestolatce pociski. Czegoś takiego raczej by nie zniosła, nawet ona. Nie chciała, aby Demi niepotrzebnie ryzykowała, uważała się za niegodną czegoś takiego. Zabrała już zdecydowanie za dużo żyć, aby ktoś miał ryzykować własne dla jej dobra. Może by się tym nie przejęła, gdyby nie polubiła tej zwariowanej ryzykantki. Zdecydowanie miękła, stawała się coraz słabsza, a co za tym idzie, bezużyteczna. Bała się najgorszego, że któregoś dnia będzie musiała wybrać pomiędzy przyjaciółką, a rodziną. Ryzyko, że dostanie zlecenie na Demetrię rosło z każdą chwilą. W końcu zabójca nie może mieć słabości. Oby nigdy nie doszło do tego typu sytuacji, że będzie zmuszona uczyć Dem jak pozbawiać innych życia. Nie chciała wprowadzać jej do swego świata, ale jeżeli to miałoby uchronić dziewczynę przed pewną śmiercią, była gotowa to zrobić, nawet używając siły.
Złodziejka wyglądała na mocno zakłopotaną, a jej lęk pojawił się zupełnie znikąd. Podparła się o blat stołu, nawet nie zamierzając ukryć emocji, jakie nią targały. Po prostu za długo rozmyślała nad tym, co powiedziała tamta. Szczerość niebieskowłosej nie dawała jej spokoju. Powiedzieć prawdę? Zachować ją dla siebie? Chyba lepiej, aby Demetria poznała ją z ust swojej przyjaciółki niż osób trzecich, prawda? Mimo wszystko nie potrafiła się przełamać, jeszcze nie teraz. Zaśmiała się cieplutko jakby nigdy nic i zaczęła rozbawianie rannej.
Claire zdawała sobie sprawę z tego jak świeżą w sprawach miłosnych była Demetria, zwłaszcza widząc jej zachowanie. Gdyby miała w sobie choć odrobinę większą pewność siebie jeśli chodzi o podryw i ubierała się w mniej babcine stroje, każdy facet byłby jej. Oczywiście nie przesadzając, nie miała chodzić ubrana jak dziwka, ale mogła skrócić nieco swoją sukienkę, aby wyeksponować śliczne kolanka. No i bluzeczka z lekkim dekoltem, jednak również nie przesadzonym. Niech pochwali się tym, co otrzymała w genach od rodziców. Nie wszyscy w życiu mieli tyle szczęścia w sprawie urody jak ona. Szkoda było to marnować.
Hmm? – szepnęła w kierunku przyjaciółki.
Zabójczyni również nie uważała Demetrię za idealną partnerkę dla siebie, a za przyjaciółkę. Nigdy nie interesowała się kobietami, a to co przed chwilą robiła było zwyczajną grą, mającą na celu zawstydzić nieco poszkodowaną, nic więcej. Jak każda szanująca się kobieta, Claire chciała wyjść za mąż, założyć rodzinę i żyć długo i szczęśliwie u boku swego kochającego męża. Innymi słowy marzyła o cudownym happy Endzie, w którym nie było miejsca na zabawy z innymi kobietami. Demi nie miała czym się przejmować, jej przyjaciółka w stu procentach była hetero.
Po słowach tamtej to, co odczuwała niedawno znów wróciło. Zabójczyni po raz kolejny nalała sobie soku, aby wypić go jednym duszkiem. Westchnęła głęboko spoglądając na swoją przyjaciółkę, było widać że nad czymś poważnie się zastanawia. Coś ją gryzło, jednak nie chciała przyznać się do tego. Wolała trzymać to wszystko w tajemnicy, pragnęła tego, ale i to nie było łatwe. Znów napełniła szklankę i wziąwszy ją do rąk, przyjrzała się żółtej barwie soku pomarańczowego. Znów jednak nie poruszyła tej sprawy.
Dla mnie nie warto ryzykować, naprawdę – powtórzyła jedynie. – Masz swoje życie o które powinnaś dbać. Moim się nie przejmuj.
Nieprzyjemna sytuacja związana z tamtym tematem zniknęła, ale kwestia poświęcenia nie dawała Claire spokoju. Wciąż słowa przyjaciółki kręciły się po jej głowie, a ona biedna nie potrafiła się od nich odgonić. Nawet śmiech, który pojawił się na widok reakcji Demi dość szybko został urwany. Definitywnie jasnowłosą coś gryzło, coś z czego nie potrafiła się wyspowiadać.
Nie, gdybyś miała nim być, nie oferowałabym ci tego. Ten dom jest dość spory, pomieścimy się. Co ważniejsze nie będzie mi się nudzić samej – odparła z uśmiechem.
I ten jednak zniknął. Wciąż nie potrafiła odgonić myśli od kwestii poruszonej przez Demetrię. Przerwała przemywanie rany i cisnęła gąbkę do wanny, siadając na jej brzegu. Dość długo zmagała się ze swoimi demonami, po prostu nie chciała, aby niebieskowłosa o tym wiedziała. Pustym spojrzeniem wpatrywała się w podłogę łazienki, milcząc. Przez bardzo długi czas nie odzywała się nawet słowem, zmagając się ze swoimi demonami.
Chcesz poświęcić własne życie dla kogoś, kto odebrał ich już tak wiele? – wypaliła w końcu z lekkim, diabolicznym uśmieszkiem na twarzy. – Jestem mordercą, seryjnym zabójcą. Wiedziałaś o tym? – zapytała spoglądając na swoją towarzyszkę. – Wątpię. Przez cały ten czas nie byłaś świadoma tego z kim piszesz. Poznawanie ludzi przez Internet jest jak loteria, nigdy nie wiesz na jakiego szaleńca możesz natrafić. Ty wylosowałaś mnie. Osobę, która będąc już dzieckiem miała ręce splamione ludzką krwią. Bestię, która pomimo upływu lat nie zrezygnowała ze swoich krwawych nawyków.
Zabójczyni zbliżyła się do siedzącej na krześle postaci i ostrożnie ujęła podbródek przyjaciółki, by spojrzeć jej w oczy. Tym razem nie miała najmniejszego zamiaru całować Demetrii, co było widać po wyrazie twarzy złodziejki.
Teraz jesteś na mojej łasce. Twoje życie należy do mnie, to czy będziesz dalej błąkać się po tym świecie, czy skończysz w plastikowym worku zależy ode mnie – powiedziała niebywale chłodno, porzucając gdzieś w kąt swój przyjacielski ton głosu. – Możesz stać się kolejną ofiarą na mojej długiej liście, mogę sprzedać cię do jakiegoś burdelu, w końcu za dziewice sporo dają. Albo po prostu puszczę cię wolno tracą możliwość zarobku.
Delikatnie pogładziła swoją prawą ręką, lewy policzek tamtej patrząc na nią jak drapieżnik na swoją ofiarę.
Teraz pewnie się mnie boisz, co? Chcesz uciec stąd jak najdalej i donieść na mnie policji, prawda? Jak bardzo mnie nienawidzisz? Jak bardzo chcesz, abym odeszła?
Nieprzyjemny ton głosu dziewczyny wciąż towarzyszył wypowiadanym przez nią słowom, jak gdyby coś opętało Claire. To już nie była ta sama osoba z którą przybyła tutaj Demi.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Sro Lis 18, 2015 8:41 pm

Tylko od Claire zależało co się stanie z Demetrią. Zabije ją cz zostawi przy życiu? Chyba to pytanie było bardziej skomplikowane niż można było sobie wyobrazić. Znały się praktycznie przez internet cały ten czasem ale Demi często nawet dzwoniła, polubiła Claire i to bardzo właściwie obca jej osoba stała się jej bardzo bliska. Nigdy nie pytała czym się zajmuje, jakoś nie nasunęło jej się to pytanie albo może nie miała odwagi zapytać w końcu była to prywatna sprawa. Jednak nie miała pojęcia czym się zajmuje Claire, najdroższa jej osoba. Nie wie co by zrobiła gdyby ta nagle wymierzyła w nią broń, nie jest wstanie powiedzieć co by wtedy czuła.
Świerza? Demetria była kompletnie beznadziejna w sprawach miłosnych, bliższe kontakty z mężczyznami sprawiały, że drżała, bała się chociaż nie miała pojęcia dlaczego obawiała się mężczyzn. Czyżby jakieś zdarzenie z przeszłości dawało jej znać aby strzegła się tego. Prawdopodobnie nie wyjdzie za mąż, nie będzie mieć rodziny bo nie wie czy odnalazła by się w tym wszystkim. Mogła się zawsze poświęcić pracy i oczywiście najdroższej Claire, przyjaciółki. Co do urody, faktycznie była śliczna jednak nie przykładała większej uwagi do swego ubioru czy makijażu, czyżby Claire zamierzała zrobić mały eksperyment gdy tylko Dem wyzdrowieje? Huh, oby nie randka w ciemno...i...i ścinania włosów.
- Jesteś dla siebie zbyt surowa, martwię się o ciebie.
Widziała, że coś jest nie tak zauważyła jak nalewa sobie soku do szklanki znowu i znowu jakby coś ją dręczyło tylko co? Czyżby to, że oddała by za nią życie? Trudno wiedzieć. Uśmiechnęła się delikatnie po chwili słysząc jej zdanie i kiwnęła delikatnie głową na dobry znak tej wiadomości.
Właściwie czuła się już trochę lepiej tylko żebra jej dokuczały przez co nie mogła się nachylić a każdy oddech sprawiał ból ale to się da znieść, jakoś. Na szczęście rana w nodze wyglądała znacznie lepiej, Claire świetnie sobie poradziła na dodatek robiła to delikatnie.
- Odebrał...? Ja nie rozumiem...
Spojrzała na nią niewiedząc co ma na myśli, była zdziwiona taką wypowiedzią słów ale to co usłyszała potem było jak uderzenie głowa o kamień. Słysząc co mówi była w totalnym szoku a jej oczy zadrżały, patrzyła na nią nie odzywając się i dopiero ich spojrzenia się spotkały gdy ta uniosła jej podbródek. Spojrzała Claire w oczy.
- Przestań proszę, to nie jest śmieszne...
Z początku uznała to za kolejny żart ale tym razem dostrzegła w jej oczach coś co nie mogło być wymyślone, zadrżała delikatnie słuchając dalej. Jej ton głosu był taki zimny, taki chłodny jakby to była zupełnie inna osoba. Bała się? Tak, owszem ale...ale to była jej przyjaciółka...prawie jak siostra.
- Dość... Claire wystarczy!
Krzyknęła. Nie mogła znieść tego co mówi, wiedziała już, że to co usłyszała było prawdą jednak bolało ja to w jaki sposób to mówi. Nie uwierzy jej, ze z własnego wyboru została tym kim jest. Mogła poczuć jak dłonie Demi chwytają za ubrania Claire ściskając materiał kurczowo po czym spuściła głowę i gdy Claire była dość blisko oparła głowę pomiędzy dłońmi. Łzy ciekły po jej policzkach.
- Nie mów tego wszystkiego w tak bolący sposób, proszę... Mam tylko ciebie, ty mi zostałaś... Claire...
Ścisnęła mocniej za materiał, zaczęła cicho łkać przy niej.
- Nie wierze, że zostałaś kimś takim z własnego wyboru...Nie wierze!
Reagowała emocjonalnie, ostatnie zdanie prawie wykrzyknęła naciskając mocno na te słowa.
- Nie zostawiaj mnie...nie...nie...
Zaczęła cicho powtarzać te słowa.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Czw Lis 26, 2015 8:08 pm

Krótka interwencja MG.
Mgła zaczęła działać i tutaj, o czym wiadomo z tablicy. Także z niej dowiecie się, jakie skutki daje przebywanie w tym miejscu.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Gość Nie Gru 13, 2015 10:09 pm

Claire nie zamierzała krzywdzić Demetrii, nie w tej chwili. Uważała ją za swoją siostrę. Dziewczyna była dla niej bliską osobą, którą chciała chronić. Jednak pieniądze potrafiły namieszać zabójczyni w głowie. Sprawiały, że pokazywała swoje drugie, niezbyt przyjemne oblicze, którego Demi z całą pewnością nie chciałaby ujrzeć. O ile polubiła tą jasnowłosą złodziejkę, tak wtedy z całą pewnością zmieniłaby o niej zdanie. Dwudziestolatka posiadała drugą twarz, którą nie bardzo lubiła ukazywać, w każdym bądź razie nie publicznie. Nie chciała też, aby ciemnowłosa poznała o niej prawdę. Tak bardzo starała się ukryć swój zawód. Nigdy o nim nie wspominała i szczerze mówiąc unikała tego typu rozmów. Mogło wydawać się to dość nie fair w stosunku do znajomej, jednak zabójczyni miała swoje powody. Chciała ją chronić. Takich informacji nie powinno się od tak zdradzać, nawet najbardziej zaufanym osobą. Z resztą zawsze istniało ryzyko, że kobieta po prostu by odeszła, bojąc się o własne życie. W końcu zadawanie się z seryjnym mordercą nie doprowadzało do niczego dobrego. Ktoś zawsze mógł wybrać sobie ciemnowłosą za cel, aby zemścić się na Claire. Jasnowłosa powinna rozważyć zostawienie przyjaciółki, aby ta mogła poczuć się bezpiecznie.
W przeciwieństwie do swojej towarzyszki jasnowłosa dziewczyna miała już trochę doświadczenia w relacjach damsko-męskich. Niestety żaden z partnerów nie okazał się odpowiednim typem dla kobiety. Zwykle spotkania kończyły się na trzeciej, czwartej randce. Może nie było tego po niej widać, ale złodziejka nie była osobą, która lubiła chodzić do łóżka z mężczyzną na trzecim spotkaniu, co niestety nie przypadło do gustu jej znajomym. Miała pecha do płci przeciwnej i nic nie mogła z tym zrobić. Mimo wszystko dzięki takiej selekcji znała ich prawdziwe intencje. W końcu jeśli kocha to poczeka. Tylko raz się zapędziła, pozwoliła ponieść się chwili, co i tak wszyło jej na dobre. Z całą pewnością spędzałaby teraz szczęśliwe chwile wspólnie z chłopakiem, gdyby nie dość przykry wypadek. Życie przestępcy nie było łatwe, zwłaszcza że zawsze znajdzie się ktoś, kto pragnie twojej śmierci. Przynajmniej godnie pożegnała go na jego pogrzebie. Cóż, on odszedł, a życie Claire ciągnęło się dalej. Nie mogła zrobić nic innego jak tylko pogodzić się ze stratą i spróbować ułożyć je sobie na nowo. Oczywiście i o tym nie wspominała Demi, bo i co miała powiedzieć? Że jej chłopak zginął biorąc czynny udział w strzelaninie na mieście? To jak wydanie na siebie wyroku.
Wiem, ale nie musisz. Potrafię o siebie zadbać – odparła krótko, wciąż unikając prawdy. – Proszę cię Dem, nie ryzykuj dla mnie. Masz swoje życie, które musisz przeżyć. Nie waż się zmarnować je dla kogoś takiego jak ja.
Przyznanie się do tego wszystkiego nie było łatwą rzeczą, nawet jeśli prawdę skierowała w stronę przyjaciółki, nie przypadkowej osoby. Możliwe, że przesadziła ze swoim zachowaniem, ale nie potrafiła inaczej. Była mordercą i nic tego nie zmieni. Robiła to dla pieniędzy, Claire od zawsze była chorą materialistką, czego najwyraźniej Demetria nie zauważyła. Nie jeden „przyjaciel” zginął z jej ręki. Zabiła go tylko po to, aby powiększyć swój łup. W końcu po co się dzielić, skoro można wziąć całość. Pazerność tej istoty nie znała granic, choć siedząca obok niej kobieta pewnie by temu zaprzeczyła. Nawet bandażując nogę dziewczyny nie potrafiła zapomnieć o tym, co przed chwilą powiedziała. Pozwoliła jej się wygadać, kończąc pracę. W końcu podniosła głowę by spojrzeć prosto w oczy Demetrii, gdy ta złapała ją za ubranie.
Nikt mnie do tego nie zmuszał. Uczono mnie jak zabijać, ale nigdy nie kazano mi tego robić. Wraz z wiekiem zauważyłam, że morderstwa to świetny sposób na zarobek. A przynależność do mafii dawała mi wiele możliwości. Oni dbali o mnie, dzięki kontaktom jakie posiadali mogłam czuć się bezkarnie. Byłam nietykalna i wszystkie zbrodnie z moim udziałem przechodziły w niepamięć. Czułam się jak bóg. To ode mnie zależało czy ktoś zginie, czy będzie żył dalej. Ponadto dzięki działalności przestępczej miałam dużo pieniędzy. Mogłam sobie pozwolić na życie w luksusie, to mnie nakręcało. Pieniądze. Chciałam mieć ich jak najwięcej, marzyłam o bogactwie, a praca w mafii oferowała mi to wszystko. Za proste do wykonania akcje dostawałam naprawdę duże wynagrodzenie. W końcu pociągnięcie za spusty broni wymierzonej w bezbronną osobę nie jest czymś trudnym, prawda? Wystarczy delikatny ruch palca, aby dostać kilka tysięcy na własne korzyści. Oni nie umieli zadbać o swoje życie, więc zginęli. Możliwe, że znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zabić i mnie. Ktoś bardziej doświadczony przy którym nie będę miała najmniejszych szans. Właśnie dlatego nie chcę, abyś niepotrzebnie ryzykowała. Nawet jeśli zginiesz za mnie, jest duże prawdopodobieństwo, że ktoś odstrzeli mi łeb. Takie uroki ma już ta praca. Niszcz, albo zostań zniszczony. Mimo wszystko nie żałuję. Nie żałuję podjętego przez siebie wyboru. Taka działalność to prawdziwe ryzyko. Jeśli nie dasz się zabić, będziesz żyć w luksusie. Jeżeli jednak postanowisz działać sprawiedliwie wylądujesz bez forsy na ulicy, a tam czeka cię niechybna śmierć. Większe szanse na przeżycie masz działając z mafią niż kręcąc się samotnie bez domu po mieście.
Nie wymusiła się nawet na uśmiech. Klęczała przed dziewczyną, wpatrując się w znajomą bez zbędnych emocji. Wciąż chciała zostać. Owszem, taka decyzja zaskoczyła Claire. Nie spodziewała się tego, ale najwyraźniej Demetria była bardziej samotna niż myślała. Kobieta zaczęła się zastanawiać, czy gdyby ciemnowłosa miała kogoś innego, wciąż zostałaby z nią czy po prostu uciekła. Czyżby nie zdawała sobie sprawy z ryzyka jakie podejmuje? Przyjaźń z taką osobą, jaką była jasnowłosa nie mogła wpłynąć pozytywnie na życie Dem. Możliwe, że dość często będzie raniona przez bandę psychopatów, którzy zapragną zemścić się na złodziejce. Ktoś może ją zaatakować tylko dlatego, że trzyma się z Claire. I to w momencie, w którym zabójczyni nie będzie przy przyjaciółce.
Nie zostawię – odparła. – Ale też nie zrezygnuję ze swojej działalności. To moje jedyne źródło utrzymania. Bez tego zdychałabym z głodu na ulicy.
Kobieta nie bała się śmierci ani bólu. Oglądała te widoki niejednokrotnie. Ponadto wiedziała, że nie ważne co zrobi i tak umrze. Jeżeli nie zamordowana przez przeciwnika to ze starości. Przed tym nie ucieknie. Śmierć prędzej czy później zapuka do niej. Jej istnienie przeminie, dlatego chciała założyć rodzinę. Pragnęła zajść w ciążę i mieć dzieci z odpowiednim do tego mężczyzną. Wtedy czułaby się naprawdę spełniona. Przekazanie swoich genów dalej było jej celem priorytetowym, chociaż wiele istnień na tej planecie dąży do tego samego, przedłużenia swojego gatunku.
Jeżeli po tym wszystkim nadal chcesz tu mieszkać, przygotuję ci pokój. Wypoczniesz trochę. Po tym co przeszłaś, zasłużyłaś sobie na solidną drzemkę. – dodała tym razem z uśmiechem.
Dawna Claire w końcu wróciła do gry, co pewnie uszczęśliwi Demetrię. To co zabójczyni miała do powiedzenia już powiedziała, teraz przyjaciółka ciemnowłosej znów była dawną sobą. Czy i w przypadku Dem postąpiłaby jak suka i zabiłaby ją dla odrobiny pieniędzy? Pewnie nie. I znając życie posłużyłaby się pretekstem, że dzięki jej talentowi z czasem zarobi znacznie więcej niż za jedno zlecenie. „Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie”. Brutalna życiowa prawda, która w tym momencie byłaby raczej pozytywna. W każdym bądź razie dla Demi.
Chcesz coś do picia? A może jesteś głodna? – zapytała zatroskana.
Chciała jej jakoś wynagrodzić te wszystkie słowa, dlatego wpadła na pomysł, że jeszcze dzisiaj zabierze ją na miasto do jakiejś kawiarenki. Pewnie nie pogardzi dobrą kawą i wyśmienitym ciastem. Niestety życie miało co do dziewcząt zupełnie inne plany. Albo raczej burmistrz Samuru, który uparł się na bogu ducha winnych mieszkańców miasta, w tym siedzące tutaj kobiety. Czerwony dym dotarł do rezydencji złodziejki, którą zaistniała sytuacja mocno zaskoczyła. Nie wiedziała jednak kto za tym stoi, ale biorąc pod uwagę zawód w jakim pracowała, obstawiała najgorsze. Wzięła przyjaciółkę na ręce, nie zastanawiając się długo nad swoim postępowaniem.
Uciekamy – odezwała się do znajomej.
Ich los był jednak przesądzony. Gdyby Claire zwracała większą uwagę na otoczenie, a nie poszkodowaną z całą pewnością dostrzegłaby dym unoszący się tuż przy podłodze, który już trochę towarzyszył dziewczętom. Był on z nimi tak długo, że skóra zdołała już wchłonąć sporo tych szkodliwych oparów. Ucieczka była bezcelowa. Nie ważne dokąd by poszły, kobiety wpadły w sidła zastawione przez burmistrza. Ten dzień już od samego początku nie zapowiadał się dla nich zbyt dobrze. Najpierw napastnik, który rzucił się na Demi tylko dlatego, że ta postanowiła obronić nieznaną sobie dziewczynę, a teraz jeszcze to. Pytanie którą z tych kobiet pech prześladował bardziej, a może obie nie miały szczęścia w tym tygodniu? Owszem, Claire ostatnio nie brała udziału w żadnej akcji i wypoczywała sobie w nowym mieście, w którym przyszło jej żyć, ale gdyby chciała trochę wrażeń, wzięłaby się za jakieś zlecenie. Przynajmniej trochę by zarobiła na tym, a tak oprócz adrenaliny nie otrzyma nic.
I stało się, dźwięk syreny dotarł do uszu zabójczyni, która tak jak inni mieszkańcy Yokohamy wbrew własnej woli udała się w stronę więzienia. Jej umysł został wyłączony, zupełnie pozbawione świadomości ciało kroczyło przed siebie, by zrobić na złość właścicielce i dać się pojmać bandzie szaleńców. Niewątpliwie Samuru zyskał nowego wroga do kolekcji. Z całą pewnością nawet się tym nie przejmie, przecież miał ich już tylu, że jeden w tą czy w tą nie zrobi mu większej różnicy.

z/t
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Gniazdko Claire Empty Re: Gniazdko Claire

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach