Jeden krok za daleko

Go down

Jeden krok za daleko Empty Jeden krok za daleko

Pisanie by Naven Windwalker Sob Sie 22, 2015 9:46 pm

Imię i Nazwisko Naven Windwalker
Miejsce: Afganistan, Tajne
Jednostka 2305 "Grom"
Cel: Patrol z siłami JSS

Był upalny dzień, dokoła tylko góry ewentualnie piasek i skały, w ich humvee było dość wesoło jak na Gromowców, jechali powoli po wyznaczonym obszarze, ich misja była prosta, patrol ale miała jeden problem, miasto. Miasto tak dobrze słyszycie a bardziej miasteczko pełne talibów co gorsza znajdował się tam jeden z oficerów alkaidy, JSS nie wiedziało o tym bo ich zadaniem jest grzecznie czekać przed miasteczkiem i zabezpieczać a w razie ataku szybko zareagować ogniem. Naven dowodził grupą 5 komandosów, byli to jego koledzy po fachu znali się od selekcji więc oprócz lekkiej spiny było w miarę luźno między nimi. O dziwo Naven nie dostał roboty jako strykcie snajper a bardziej jako strzelec drużyny więc w swoim wyposażeniu oprócz karabinu m200 miał poczciwą HK416 z celownikiem holograficznym i rączką taktyczną. Dojeżdżali do wioski, w tedy kolumna 4 samochodów zatrzymała się, wysiedli oni wszyscy, Naven spojrzał po zgromadzonych żołnierzach, byli młodzi jak on sam ale dobra róbmy swoje. Rozwinął mapę na masce ich samochodu wołając dowódców poszczególnych wozów.
-Plan jest taki my wchodzimy do środka wy nas osłaniacie, musimy zbadać to miejsce.
Powiedział to do nich tak aby zrozumieli, jednak zapaliła mu się kontrolka bo bał się, że ucieknął. Tak zdarzało się, że siły sprzymierzone spieprzały gdzie pieprz rośne jak robiło się gorąco, poprosił kumpla alby został jednak do jego planu brakowało jednej osoby, w sumie cel był prosty jednak osoba nie będzie tak dobra jak wyszkolony gromowiec. Rozejrzał się po ludziach i zobaczył dziewczynę w brązowych włosach i dość specyficznych oczach. Tak chciał ją, bo słyszał w bazie trochę o niej, że nie jest zła może dotrzyma specom tępa.
-Stark, do mnie!
Krzyknął jak na dowódcę przystało, spojrzał się jeszcze raz na nią i jej sprzęt, zmarszczył się lekko ale cóż, musi się nauczyć korzystać z 416 musi być ten sam system magazynków jakby komuś zabrakło. Wziął od swojego kumpla karabin i dał jej do ręki tak samo jak pistolet USP. Spojrzał surowym wzorkiem. I powiedział do niej.
-Tam jest nasz wóz, uzbrój się w magazynki i inne akcesoria masz 15 minut potem ruszamy, wytyczne i cele dostaniesz w drodze, odmaszerować
Siedział z kumplami tymi co szli z nim na akcję aby rozmyślić dobry plan, ciekawe czy sie spisze w sumie dali by radę w 4 ale ta dziewczyna jest zabezpieczeniem że ich nie porzucą a ich kumpel który będzie tutaj da gwarancję wsparcia ogniowego. W samochodzie znajdowała się skrzynka z już pełnymi magazynkami, granaty, dodatki do broni itp. tak samo, broń leżała przykuta do boków a Navena karabin snajperski dumnie wisiał na tyle foteli tylnich przyczepiony do nich na paski. Nav siedział nad mapą i czekał aż Panienka się zbierze, był gotowy do akcji.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Gość Sob Sie 22, 2015 10:35 pm

To nie była pierwsza misja na jakiej byłą, chodź jako jedyna kobieta można by pomyśleć że miała przejebane. Wiadomo jak to faceci w wojsku mają swoje głupie odzywki. Cherry jednak szybko wpasowała się między nich, stając się częścią składu. Przeszli nie jedną misję i przekonali się że dziewczyna nie jest jedną z tych laleczek, które piszczą jak złamią paznokieć czy zobaczą szczura. Byłaby gotowa odstrzelić gryzoniowi ogon w ruchu tylko po to aby sprawdzić swojego cela, a to że zrobiłaby to zakładając się z którymś z chłopaków o kasę czy też coś innego to już inna sprawa. Teraz siedziała z chłopakami na tylnym siedzeniu śmiejąc się z różnych zabawnych historyjek z akademii.
- hahahaha.. pamiętacie kąpiel w błocie i ten tor przeszkód w akademii.. to była masakra.. - zaczął jeden łapiąc się za głowę i kręcą nią na boki.
- tego się nie da zapomnieć.. jak Cherry wpadła bo jej się lina przerwała.. - parsknął blondyn. Stark jedynie uderzyła z pięści cwaniaczka w ramię z wrednym wyrazem twarzy.
- sabotowaliście ją.. i że niby dziewczyna to mam pierwsza iść.. to było ukartowane od początku.. - warknęła szczerząc śnieżno białe kiełki.
- oj tam, oj tam.. nie możesz nam tego udowodnić nawet gdybyś miała rację.. - odezwała się bezczelnie blondyn. Cała banda zaczęła się śmiać i wspominać inne śmieszne sytuacje, mieli mieć misje ale nikt im nie bronił się odprężyć przed zadaniem. Traktowali ją na równi z sobą, chodź początki lekkie z tymi wariatami nie były. Gdy auta się zatrzymały to młodziki się wygramoliły i wszyscy ustawili się w równym rzędzie słuchając rozkazów dowódcy. Współpraca z Gromem to już nie były przelewki, najlepsi z najlepszych, istna elita. Ego dziewczyny dopiero się podbustowało gdy usłyszała swoje nazwisko. Od razu podeszła do mężczyzny uważnie mu się przyglądając, nie wyglądał na wiele starszego od niej ale to mogły być tyko pozory. Uważnie wysłuchała tego co jej powiedział i pognała od razu nie tracąc czasu. Zaopatrzyła się we wszystko co dowódca kazał zabrać. Miała przy sobie tyle amo żeby nie zabrakło i obładowana już wszystkim ruszyła sprintem do Navena.
- gotowa.. - powiedziała meldując się na stanowisku obok czarnowłosego mężczyzny czekając na dalsze instrukcje.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Naven Windwalker Pon Sie 24, 2015 10:34 pm

-Przyjąłem, do wozu.
Popatrzył na nich, widać, że Stark się wyróżniała, inny mundur tylko naszywka ta sama, szedł powolnym krokiem do wozu, usiadł obok kierowcy, kierowcą był "Szczeniak", tak go ochrzcili jak podczas jednej misji latał po zdobytej wiosce za małym pieskiem. Z tyłu od lewej siedział "Biały" po prostu chłopak nie potrafił się opalić, zawsze był biały i dlatego tak został, zaraz na środku wepchał "Sokół", nazwali go tak ponieważ cóż, miał niezłe oko ale raz potwornie chybił podczas strzelania na strzelnicy bo był zmęczony. Obok zaraz ich siedziała ona Stark, i tak miało być. Szczeniak złapał za kierownicę, nic nie mówił znał plan, Naven odwrócił się do tyłu.
-Plan jest taki, wchodzimy do tej wioski, znajduje się tam jeden z ważniejszych członków alkaidy, zdanie jest proste, zabić. Nie wiemy czego się możemy tam spodziewać więc masz być do cholery jasnej czujna, zabezpieczasz wejście a potem nasze wyjście. Słyszałem, że nieźle strzelasz z snajperek, moje m200 jest do twojej dyspozycji, ja dzisiaj robię na ziemi.
Odwrócił się w stronę wjazdu do wioski, było przed nimi jakieś 2 km, czuł w sobie, że źle się to skończy bo było za spokojnie jak na tą porę, ale cieszył się, że chociaż nie widoczne to schowane były w środku M2, ciężki karabin maszynowy calibru 50cal, sam bał się go jak cholera ale dobra jedziemy. Wjechali do wioski, powoli, bez pośpiechu.
-Zachować czujność, oni wiedzą, po co tu jesteśmy.
Jechali powoli główną droga, widać było parę budynków w tym jakby to powiedzieć blok, miał 5 pięter i doskonały punkt na całe miasto, zatrzymali się niedaleko pobytu tej szui. Jednak, spojrzał on po chłopakach i na nią.
-Dobra ludzie, zaczynamy, bez wygłupów, każdy kryje siebie a Ty Stark-spojrzał na nią i się uśmiechnął.-gibaj na ten blok i chroń nam dupy, chce mieć pełen raport sytuacyjny co 5 minut.
Wziął głęboki oddech, spojrzał przez szybę i zobaczył gnojka który celował do nich z Kałasza. Uśmiechnął się ale lekko się bał.
-KONTAKT NA 12, Blisko, OTWORZYĆ OGIEŃ-wydarł się do chłopaków, oni byli przeszkoleni wiedzieli co robić, Nav spojrzał na Sokoła-Odpalaj M2, my w z białym, szczeniakiem wchodzimy do środka, masz chroni Stark do momentu jej wejścia na blok, my sobie damy radę
Było tylko słychać dźwięk odbezpieczenia broni a po chwili Sokół walnął pięścią w właz i wychylił się z działkiem rozszarpując gnoja na drobne części.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Gość Sro Wrz 02, 2015 12:06 am

Na takiej akcji jeszcze nie była, z elitą ramię w ramię. Adrenalina buzowała w żyłach ale była skupiona na słowach dowódcy. Plan był prosty i łatwy. Nawet debil by zapamiętał a Cherry głupia nie była. No i była nauczona aby słuchać rozkazów bez szemrania. Kiedy się zatrzymali czekała na odpowiedni moment, zawinęła snajperkę Navena i przewiesiła sobie przez bark. W dłoń chwyciła berette na wypadek gdyby trafiła na przeciwników w budynku. W momencie kiedy 'Sokół' zaczął ładować amo w przeciwnika ona wyskoczyła z wozu i rzuciła się w stronę budynku. Szybkie rozeznanie terenu i kiedy tylko dotarła do drzwi otworzyła je mocnym kopnięciem z buta. Była dość spostrzegawcza więc pierwsze dostrzegła dwóch typów. Jednemu wpakowała kulkę między oczy a drugiemu przestrzeliła tchawicę. Ruszyła w stronę drzwi prowadzących na klatkę schodową i przywarła do ściany obok drzwi nasłuchując. Strzały w budynku zaalarmowałyby kogoś i nie musiała aż tak długo czekać. Ktoś gwałtownie je otworzył i wyleciał przez nie mierząc z pistoletu po pomieszczeniu. Niemal odruchowo wychyliła się sprawdzając czy za typem nikt nie stał i od razu rzuciła się na gościa łapiąc go za gardło przedramieniem. Przyłożyła lufę do skroni i pociągnęła za spust puszczając zwłoki na ziemię. Nie miała zamiaru tracić więcej czasu i przeszła ostrożnie przez framugę rozglądając się i nasłuchując uważnie. Po czym ruszyła sprintem po schodach przy ścianie non stop obserwując to co przed nią i gotowa oddać kilka strzałów. Była prawie na samej górze. Na schodach nikogo nie było więc przed wejściem na dach poprawiła się. Po czym bezszelestnie otworzyła drzwi dyskretnie się rozglądając dostrzegła typa z bronią wychylającego się i oddającego kilka strzałów w dół. Stał nie daleko, więc przymierzyła w głowę i oddała celny strzał. Kiedy padł podbiegła do niego i złapała za szmaty trupa i podciągnęła do drzwi. Zamknęła wejście i oparła trupa o nie żeby ktoś jej nie zaszedł po cichu. Rozłożyła sprzęt i ułożyła się wygodnie.
- tu Stark.. jestem na pozycji.. - oświadczyła wszystkim i uważnie obserwując teren zdjęła od razu dwóch typów ciężko dostępnych z wozu. Po czym dopadła gościa przy kontenerze który czaił się i czekał na to by zaatakować z zaskoczenia. Może nie była wybitnym snajperem ale całkiem nie źle sobie radziła. Ale to dopiero początek, kiedy oczyściła im drogę do wejścia budynku od razu zakomunikowała dowódcy.
- droga wolna.. - dało się słyszeć.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Naven Windwalker Pon Wrz 07, 2015 7:54 pm

-Przyjąłem, Wchodzimy.-byli już przy drzwiach budynku, opierał się o ścianę obok drzwi, reszta zespołu była za nim. Kiedy poczuł jak jeden klepnął go po ramieniu, wziął ładunek plastiku, przyłożył do klamki i zdetonował po chwili wrzucając flashbanga do środka. Robił to od zawsze, więc cóż, jak na szkoleniu. Po chwili jego sylwetka wychyliła się za drzwi i strzelił do broniących się na przeciwko niemu terrorystów. Za nim wpadli do środka wpadli biały i szczeniak sprawdzając resztę pomieszczenia. Byli skupieni, szli jak burza przez wielki pokój. Budynek był 2 piętrowy, więc sprawnie wyczesali parter kierując się na schody. Po drodze zmienili magazynki i napierali dalej zabijając każdego napastnika w środku. Kiedy byli już na górze widać było duże, 2 skrzydłowe drzwi. Podeszli do nich tak że szczeniak był po lewej a Nav z białym po prawej. Powtórka sytuacji co wcześniej, weszli do pomieszczenia jednak.
-Naven do Bazy, celu nie ma, powtarzam celu nie ma.
Biały w pełnej gotowości bojowej podszedł do wielkiego okna z którego widok był na ulice gdzie gęsto ścielił się trup. Przyjrzał się jakiemuś tajemniczemu białemu jeepowi do którego pośpiesznie wchodził ich cel.
-Cel na zewnątrz, ucieka.
Samochód był poza widokiem Sokoła, jednak po chwili dało się słychać dość charakterystyczne pikanie w pomieszczeniu. Po czym biały złapał Naven-a i popchnął go na Białego tak, że obaj wypadli przez okno. Jednak szczeniak nie zdążył. odwracając się w locie, zobaczył jak podmuch eksplozji wywalił Białego na dach pobliskiego budynku. Zacisnął zęby i poczuł jak twardo ląduje na glebie, ostatkiem sił powiedział do komunikatora.
-Stark! Biała furgonetka, zdejmij kierowcę, tam jest nasz cel.
Wstając powoli razem z Białym złapali swoje karabiny i zaczęli strzelać do furgonetki, jednak ich ogień skuteczny był daleko poza ich zasięgiem.
-Szczeniak jest K.I.A
Powiedział powoli do słuchawki tak aby wszyscy usłyszeli, sam starał zachować zimną krew, ale szkoda było mu jego człowieka, nie miał zamiaru odpuścić temu sukinsynowi co objawiło się, że przestał strzelać i ruszył biegiem za jeepem dając rozkaz do Sokoła aby ten ruszył się i zaczął jechać za jeepem.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Gość Sro Wrz 09, 2015 7:52 pm

Słyszała polecenie Navena i od razu zaczęła szukać celu przez optyk. Głównie budynki i biegający ludzi, podczas szukania nowego celu zdjęła kilku uzbrojonych napastników.
- nie widzę celu.. - odpowiedziała zaciskając zęby. Wzięła kilka głębszych wdechów i coś białego rzuciło się w oczy. Wystawało zza rogu budynku, aż nagle się schowało. "Czy to może być.. " skupiła wzrok w tym miejscu i po chwili zobaczyła jak zza owego winkla wyjechała biała furgonetka o której mówił dowódca. Niestety jednym pociskiem nie zdejmie kierowcy, zwłaszcza że szyby były lekko przyciemniane.
- cel w zasięgu wzroku.. - zakomunikowała dowódcy i pierwszy celny strzał trafił w szybę od strony kierowcy. Przeładowała i zaczęła przymierzać się w kierowcę, ale typ wcale jej tego nie ułatwiał i zaczął krzywo manewrować furgonetką.
- cholera... - warknęła zdając sobie sprawę że co jakiś czas ma możliwość ustrzelenia typa ale zbyt wiele czasu na oddanie strzału nie było. Pociągnęła za spust ale chybiła, przeklęła pod nosem. Wzięła głęboki wdech i cierpliwie czekała aż nadarzy się kolejna okazja. Nie było jej do śmiechu zwłaszcza że z każdą minutą cel się oddalał co raz bardziej. Powieka drgnęła gdy zobaczyła cel na muszce i bez zastanowienia pociągnęła za spust. Głowa kierowcy odskoczyła gwałtownie pod wpływem pocisku.
- cel zdjęty.. - powiedziała z ulgą widząc jak pojazd gwałtownie skręcił w bok, najechał na coś i stracił przyczepność z podłożem przewracając się na bok. Szybko wróciła do sprawdzenia miasteczka, dostrzegła Navena biegnącego w stronę wozu i jakiegoś typa który wychylił się przymierzając w dowódcę. "Chciałbyś szmaciarzu.." przeszło jej przez myśl gdy pociągnęła za spust zdejmując go jednym strzałem. Zdjęła jeszcze jednego i typa który ładował z karabinu do Sokoła.
- Biały.. czysto.. - zakomunikowała chłopakowi aby mógł wrócić do furgonetki.
- ty dziwko.. - usłyszała warknięcie nieopodal siebie i kiedy odwróciła twarz w stronę z której padły słowa dostrzegła typa opartego o drzwi mierzącego do niej z broni. Szybko złapała za broń przy udzie ale typ oddał pierwszy strzał. W dobrym momencie gdy się uniosła poczuła cholerny ból w barku. Aż się przewróciła na bok. Ciepła, czerwona ciecz szybko zaczęła plamić jej koszulkę pod lewym obojczykiem.
- zdychaj.. - wykrztusił z siebie facet i pociągnął za spust. Ale żadnego strzał nie padł, tylko kliknięcie. Zaklął pod nosem grzebiąc w kieszeni za czymś, Stark dobyła w tym czasie broń i oddała strzał prosto między oczy delikwenta. "Dobrze wiedzieć ile się ma kulek w magazynku.." przeszło jej przez myśl gdy się powoli przetoczyła chowając broń do kabury. Złapała za m200 i ogarnęła szybko sytuację na dole, miała ich osłaniać do odwołania. Serce waliło mocno w piersi, głupim fartem przeżyła. Wściekła na samą siebie za to że nie sprawdziła czy typ był martwy. Chciała zakomunikować Navenowi ale byli już przy końcu misji, poza tym śmierć Szczeniaka była wystarczającym ciosem dla ekipy a nie miała zamiaru martwić nikogo, przecież nie umierała. Trochę krwi nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
- chłopaki.. nie żebym was poganiała.. ale.. streszczajcie się.. - mruknęła jedynie do komunikatora. Wzięła banderę z szyi i przycisnęła do rany żeby jakoś zatamować krwawienie. Po czym pilnowała Sokoła i osłaniała przy okazji Navenowi tyły.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Naven Windwalker Sro Wrz 09, 2015 8:39 pm

Zobaczył jak samochód traci stabilizację i wywala się na bok, będąc rozpędzony siłą nóg, biegł bez ustanku przed siebie, aż dotarł do rozbitego samochodu. Wyciągnął pistolet i z impetem wskoczył na samochód oddając parę strzał do ich celu. Stark zlikwidowała kierowcę ale nie cel główny więc musiał go dobić. Celując do gnoja syknął do niego.
-Za szczeniaka gówno jadzie.
Strzelił do niego 2 razy w klatkę i głowę.
-Wycofujemy się drużyno, powtarzam wycofać się do samochodu.
Powiedział spokojnie do radia i zaczął powoli wracać do swojego towarzysza który krył mu plecy w chwili gdy ten biegł, powoli strzały ucichały w miejscowości, terroryści się wycofywali do swoich nor. Kiedy Naven dotarł do Białego, poklepał go po ramieniu i kazał się wycofywać dalej, robili to skokami, powoli, jeden krył drugiego aż nie znaleźli się w bezpiecznym zasięgu ich KMa.
-Stark, złaź na ziemie.-po chwili dodał-Raportować, mi jest ktoś ranny? ktoś potrzebuje pomocy?
Spoglądał na chłopaków, byli cali oprócz szczeniaka którego rozniosło na parę wiatrów. Starał się nie uronić łzy, był twardy. Czekał aż ona zejdzie z góry, w sumie dziwne to było, że to nie on bawił się w osłanianie ich tylko ona. Ale cóż, szefostwo tak kazało więc nie miał nic do gadania. Wsiadł do samochodu ich i nadał przez radio komunikat.
-Tutaj drużyna Echo 1, możecie wkraczać do wioski.
Po chwili został nadany mu komunikat że wyruszają lada moment. Oparł się o siedzenie, sokół, dalej dzielnie patrzył na pole razem z białemu obserwując budynki. Choć i tak pewnie nikogo nie ma to zachowajmy procedury tak? Czekał, aż panienka zejdzie z dachu.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Gość Sro Wrz 09, 2015 8:59 pm

Kiedy była pewna że wszyscy są bezpieczni i dostała pozwolenie od dowódcy aby zejść ze stanowiska odetchnęła z ulgą. Przycisnęła banderę do rany bardziej i uśmiechnęła się perfidnie.
- lekkie draśnięcie.. za raz będę na dole.. - powiedziała ze spokojem i zaczęła pakować amunicję oraz trójnóg. Zabezpieczyła broń i przewiesiła ją sobie przez zdrowe ramię. Podniosła się na równe nogi oddychając głębiej. Miała wrażenie że zrobiła się trochę lżejsza, mruknęła coś pod nosem sama do siebie i ruszyła w stronę drzwi. Butem odepchnęła typa na bok żeby móc otworzyć drzwi. Nie miała zamiaru być lekkomyślna nigdy więcej. Zza rogu zajrzała na klatkę schodową sprawdzając czy czasem nie ma jakiegoś typa czyhającego na snajpera. Ale nikogo nie dostrzegła, więc powoli ruszyła podpierając się o ścianę. Rana doskwierała przy każdym ruchu, więc zacisnęła zęby i przycisnęła rękę do zakrwawionego miejsca uciskając je mocniej. Niestety droga w dół zajęła dłużej niż by tego chciała, ale w końcu dotarła na parter. Powolnym krokiem doszła do drzwi i wyściubiając nos szybko omiotła teren. Dostrzegła ich wóz w uszczuplonym składzie i biegiem już ruszyła w ich stronę. Szumiało jej trochę w głowie i miała wrażenie że zwalnia tępo biegu. Dopadła wozu i wpakowała się na tył dysząc jak by przebiegła maraton. Zdjęła snajperkę i zawiesiła na miejsce. Po czym usadowiła się obok kolegi z ekipy i uśmiechnęła się niewinnie.
- podasz apteczkę ? - spytała cicho odsłaniając zakrwawioną banderę i przyglądając się ranie postrzałowej. Wiedziała że będzie musiała zdać raport Navenowi i swoim przełożonym co wcale jej humoru nie poprawiało. Oparła głowę o oparcie z cichym mruknięciem czuła się słabsza a adrenalina powoli schodziła z niej i dopiero teraz mięśnie powoli zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Może straciła więcej krwi niż przypuszczała. Ale puki żyła nie było tak źle "W porównaniu ze Szczeniakiem.. to tylko draśnięcie.." przeszło jej przez myśl.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Naven Windwalker Wto Wrz 15, 2015 7:53 pm

Cóż, operacja dobiegała końca, był wściekły o to, że zginął jeden z jego ludzi ale cóż, tak to jest w siłach specjalnych, jednak nie miał zamiaru zapomnieć jego imienia. Wziął swój nieśmiertelnik i na tyle blaszki wyrył sobie napis "Szczeniak". Wziął głęboki oddech, słyszał powoli w oddali jak docierał do nich konwój, miał smutne wieści dla ich kumpla co został z nimi jednak po chwili do samochodu wparowała Stark z dość niecodziennym pytaniem.
-mogłaś zameldować-burknął pod nosem.
Osobiście podał jej apteczkę którą miał przy kamizelce, w końcu to osobisty opatrunek żołnierza i dziwił się , że nie wzięła swojej, może zapomniała? Mniejsza z tym, dał jej to co prosiła. Z niego też powoli schodziła adrenalina jednak nie aż tak aby przestał nasłuchiwać otoczenia oraz pilnować się. W sumie odwrócił się do niej, spojrzał na nią. Może to dziwne ale obserwował ją po trochę jak sie sprawowała tam na górze.
-Dobra robota, gdzie uczyłaś się strzelać?
Zapytał zaciekawiony, usłyszawszy to sokół spojrzał na niego krzywo. Oczywiście nie mogło zabraknąć jego komentarza do tej sprawy bo jakby to nie on.
-No no, najlepszy snajper pyta się kogoś gdzie uczył się strzelać, może jest lepsza od ciebie co?
Zażartował z niego, jednak Nav spojrzał na niego wrogo a ten po chwili się odwrócił i patrzył się w jakiś punkt. Znowu patrzył się na nią, oczekując informacji na pytanie które udzielił. Ciekawiło go to bo nie najgorzej strzelała. Konwój powoli wkraczał to miasta i dało się słyszeć w radiu nawoływanie ich kumpla który został z tamtymi, komunikaty były niewyraźne jednak powoli dochodziło do jego uszu, że są po uszy w gównie. Mówił coś o niesubordynacji, coś o zdradzie a po chwili usłyszał z daleka strzał z pistoletu jak i komunikat przez radio: ZOSTALIŚCIE OTOCZENI PODDAJCIE SIĘ
Świetnie, zdradzili ich, spojrzał na dziewczynę potem na siebie, trzymał się za kaburę nie chciał jej z miejsca zabijać, szkoda takich umiejętności.
-Daje Ci wybór, albo my albo oni, jednak powiem Ci jedno, oni tego nie przeżyją.
Spojrzał na chłopaków, byli już gotowi, zemsta ich podbudzała bo stracili kolejnego człowieka i to przez jakieś mend. Nav nie miał zamiaru już bawić się karabinem szturmowym tylko pokazać im na czym polega robota wprawnego snajpera i tego co skrywali w samochodzie. Barret m82, czekał na niego, po co im to? właśnie po to, haubica przeciw takim lekkim pojazdom co właśnie ich otoczyły. Śmierć, przez radio tylko powiedział jedno, zmienił częstotliwość i poprosił o wsparcie AC-130. Chłopaki z USA szanowali ich jak cholera, bał się że nie zareagują, nie będą mogli podjąć misji ale wiedział też, że są niedaleko w powietrzu. Nie mówił do niej tego, tylko szyfrem przez radio powiedział o ich lokalizacji i że mają na sobie wskaźniki oraz aby ich nie ostrzeliwano. Czekał na to aż Stark opowie się po kimś. Wiedział, że tym ludziom się nie ufa.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Gość Wto Wrz 15, 2015 8:30 pm

Na burknięcie dowódcy aż spojrzała w bok wlepiając spojrzenie w to co było za szybą.
- zakomunikowałam.. - mruknęła ledwo słyszalnym głosem chyba bardziej do siebie niż do niego. Rozpięła bezrękawnik i powoli zdjęła go z siebie. W życiu nie widziała tyle krwi na raz i to na sobie dodatkowo. Ale nie można było się dziwić, typ nie strzelał z procy a i stał cholernie blisko. Czuła ciepłą ciecz oblegająca okolicę jej piersi i ten zapach. Skrzywiła się otwierając apteczkę, kiedy doszła do jej uszu pochwała dowódcy. Cherry aż uniosła główkę i swymi złotymi ślepkami zatrzymała się na oczach Navena. Przez chwilę nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć, pochwała sprawiła że na ustach pojawił sie delikatny uśmiech. Więc poza byciem stanowczym i ostrym potrafił wykrzesać z siebie kilka miłych słów. Słowa sokoła jednak szybko rozluźniły atmosferę "Najlepszy snajper.. więc to o nim mówili.. może mogę się czegoś przy nim nauczyć.." przeszło jej przez myśl kiedy znowu na nią spojrzał wyczekując odpowiedzi.
- umm.. w .. w akademii.. moim nauczycielem był Rodrigez.. - powiedziała po chwili uciekając spojrzeniem od mężczyzny. Patrzył tak intensywnie na nią że trudno było się skupić i nie palnąć jakiejś głupoty. Poza tym jak na dowódcę był strasznie młody, może kilka lat starszy od niej. Musiał cholernie sporo umieć a to sprawiało że i ona chciała się czegoś nauczyć. Pulsowanie w skroniach było co raz to mocniejsze i aż jej się zakręciło w łowie. Zamrugała kilka razy aby wyostrzyć sobie obraz, który zaczynał się robić powoli niewyraźny. Ujęła gazę w dłoń i odchylając mokry od krwi materiał bluzki przyłożyła go do rany. Syknęła cicho, złapała się wolną dłonią za głowę i w tym właśnie momencie okazało się że z bohaterów stali się kryminalistami. Słowa Navena sprawiły że aż jej serce stanęło, przesłyszała się. Musiała się przesłyszeć, oskarżał ją o zdradę ?
- nie wiem.. o czym.. mówisz.. - wymamrotała zaskoczona całą sytuacją. Przecież przez myśl by jej nie przeszło żeby kogokolwiek zdradzić. Zacisnęła pięści czując żal do faceta że tak po prostu rzuca w jej twarz oskarżaniem.
- ale śmiało.. wpakuj mi kulkę między oczy.. nie masz przecież powodu żeby mi ufać.. kij że wam tyłki osłaniałam.. jak bym była przeciwko was to wystrzelałabym was jak kaczki z twojej snajperki.. a jakoś żyjecie.. - warknęła stanowczo patrząc w oczy Windwalkera. Jego decyzja co zrobi, jak będzie chciał ją zabić to i tak to zrobi. Miała swoją dumę i nie będzie się przed nikim płaszczyć żeby ocalić tyłek.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Naven Windwalker Pią Wrz 18, 2015 9:18 am

Spojrzał na nią krzywo po jej wyrzutach sumienia, w sumie, tak się zachowują się kłamcy przeważnie ale cóż poradzisz jak i mają niż wśród ludzi. Dobra mniejsza, trzeba było się ogarnąć bo robiło się gorąco patrząc w jej oczy podniósł lekko jedną z brwi.
-Czyli jesteś z nami, z tą ręką nie dasz rady strzelać.
Spojrzał na jej krwistą ranę, nie czas na pierdoły tylko na działanie ale jakie działanie! Naven dał szybko rozkaz aby samochodem pędzili co konie pod maską dają wprost pod budynek gdzie strzelała z karabinu Stark. Jechali szybko bo nie mieli czasu, zaparkowali szybko przy budynku i powyłazili z auta ze sprzętem z tą różnicą że Nav wziął schowanego barreta złapał go w dłonie. Spojrzał się po chłopakach jak i do niej.
-musimy wytrzymać 30 minut potem przybędzie wsparcie z samolotu, Panowie, obsadzać parter nikt nie ma prawa wejść do budynku rozumiemy się? Nie robić mi partyzantki na ulicach.-powlókł wzrokiem na Wiśnię-A Ty idziesz ze mną, będziesz oznaczała cele do ataku jak tylko dam rozkaz.
Wszyscy kiwnęli głową i szybko ruszyli do budynku, Nav biegł co sił na górę wpadając przez drzwi na dach. Rozejrzał się jeszcze dla bezpieczeństwa , podszedł powoli do krawędzi i rozłożył karabin. Patrzył przez lornetkę na konwój który się zbliżał do nich. Spytacie, czy był zaniepokojony? skąd, czekał na takie coś, miał wszystko już opracowane. Patrzył na nich jak podjeżdżają powoli do granicy miasta. Najlepsze jest to, że pewnie w ich pustych głowach jest to, że choć jest ich więcej to mają z nimi szanse, mylą się okropnie. Nav celowo chciał opóźniać ich podjazd więc przystawił szybko karabin, wymierzył i oddał strzał w oponę pierwszego samochodu z kolumny, ten tylko siadł na glebie a załoga wybiegła próbując osłaniać go i wymieniać koło. Teraz byli jego, mógł każdego wybić po kolei ale zachował zimną krew, bo chciał się jeszcze chwilę z nim pobawić, jednak nie długo kiedy zrobili w swoje a zadowolenie pojawiło się na ich twarzy oddał kolejny strzał w silnik samochodu a następny prosto w tors jednego z żołnierzy tak, że nie zostało z niego nic tylko ręce, głowa i nogi. Do czasu wlotu samolotu wsparcia musiał utrzymać tą pozycję, więc zaczął ich w ten sposób zastraszać bo nie spoczął na jednym tylko mają do dyspozycji ten model karabinu a pół to karabin samopowtarzalny porozpieprzał wszystkie samochodu w kolumnie w chwilę, poprzebijane opony, uszkodzone silniki. Ciekawe co zrobią, bo poprzednia załoga pochowała się już do samochodu.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Gość Pią Wrz 18, 2015 10:55 pm

Opatrzyła sobie ranę i obandażowała z pomocą kolegi siedzącego obok niej. Patrzyła Navenowi w oczy tak pewna swego że w końcu przemówiło mu to do rozsądku. Miała dobre argumenty przecież i głupia nie była. Potrafiła też otworzyć jadaczkę kiedy miała coś konkretnego do powiedzenia. Słysząc jego komentarz odnośnie strzelania chciała mu coś powiedzieć. Niestety dowódca był zajęty wydawaniem rozkazów i wyskoczył z wozu przy pierwszej możliwej okazji. Wszyscy inni tak samo, więc ona zabrała ze sobą snajperkę z której wcześniej osłaniała chłopaków. Mieli więc się zabarykadować w budynku do pojawienia się wsparcia. Przewiesiła m200 przez zdrowy bark i wyskoczyła za chłopakami. Przez framugę przebiegła ostatnia zatrzaskując za sobą drzwi. Chłopaki już się poustawiali tak aby stawić opór napastnikom, którzy by wtargnęli do budynku. Za dowódcą ruszyła na dach ale nieco wolniej, w końcu była ranna i ruch dawał uczucie dyskomfortu. Kiedy w końcu wbiegła za nim, nie odzywając się wiele zamknęła za sobą drzwi i teraz już zwłoki butem przesunęła pod drzwi. Podeszła do mężczyzny i rozłożyła się obok niego z jego bronią. Nie patrząc na niego usadowiła się i załadowała broń. Po czym oparła korbę o zdrowy bark aby odrzut po oddanym strzale nie napierał na ranę i pozwolił jej się zasklepić pod opatrunkiem.
- rana nie jest ograniczeniem.. jestem oburęczna.. ale tylko podczas używania broni palnej i rzucania nożami.. - powiedziała dla wyjaśnienia i zdjęła typa biegnącego w stronę ich budynku z karabinem. W mieście jeszcze panoszyło się kilku typów których trzeba było się wystrzegać.
- chyba przyda ci się jeszcze snajper.. skoro mamy ich przetrzymać przed wsparciem... prawda dowódco ? - to mówiąc spojrzała na niego puszczając mu oczko i z bezczelnym uśmiechem przeładowała broń szukając kolejnego celu. W końcu miała możliwość zobaczyć go przy okazji w akcji i przekonać sie czy plotki nie odbiegając za bardzo od rzeczywistości. Może da jej kilka cennych rad co do tego jak ma szukać celów albo po prostu strzelać.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Naven Windwalker Pią Wrz 18, 2015 11:20 pm

Miała namierzać cel ale cóż, widać, że ma jaja co w tych czasach było rzadkim zjawiskiem. Patrzył się przez lunetę więc nie zwracał uwagi na jej mimikę twarzy i te oczka. Celował pojazdy i każdą głowę która wystawała poza krawędź pojazdu albo wychyliła się. Strzały oddawał jakby był metronomem, spokojnie, bez jakiegoś szarpania czy nadmiernego celowania. Kiedy usłyszał o jakimś dowodzeniu uśmiechnął się tylko pod nosem.
-Mówi mi Naven
Po czym oddał strzał nonszalancko robiąc komuś dodatkową dziurę w głowie, strzelał tak i strzelał po chwili dostał komunikat przez radio, że samolot wsparcia jest w zasięgu celu. Czekają na namierzenie. Nav oddalił karabin od siebie, wziął laser i zaczął wskazywać cel, patrząc na cel i mówiąc do niej.
-Nie chce abyś strzelała do swoich, to nigdy nie jest przyjemne uczucie zabijać ludzi z którymi się dzieliło kojoj czy miało wspólne tajemnice, osłaniaj nas z dołu i wybij resztki tych terrorystów-zaśmiał się jak dostał komendę że odpalają haubice-Zatkaj uszy będzie niezłe jebnięcie
Po chwili dało się usłyszeć świt i tuman kurzu w miejscu gdzie byli zdrajcy jak i wielką kulę ognia która zniszczyła to co po nich zostało. Po kilku chwilach wiatr rozpędził dym i kurz. Było widać wielkie pogorzelisko jak i szczątki ciał oraz maszyn. W tej chwili Naven przyglądał się jak strzelała ona, miała trochę błędów w swoim sposobie których nie omieszkał skomentować.
-Celuj pod mostkiem i bierz minimalną poprawkę na wiatr, pamiętaj o tym, że kula lekko się odchyla
Leżąc obserwował ją nie miał zamiaru już oddawać strzałów póki co bo chciał dać jej mała lekcję, niech ma, może jej się przyda na przyszłość. Było oczywiście słychać strzały w pomieszczeniu gdzie byli chłopaki które osłaniali budynek bo nie zawsze da się dostrzec wszystko. Nav bacznie obserwował ją i myślał co by z nią począć bo na pewno nie zabić. Nie zdradziła ich więc można rzecz, że była swoja. Co cieszyło go niezmiernie jednak dawało mu problem jak rozwiązać problem i co napisać w raporcie.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Gość Pią Wrz 18, 2015 11:47 pm

Zmrużyła oczka lekko, skupiając się na swoich ludziach. Czy byli nadal 'swoi' skoro o niczym nie wiedziała. Przełknęła ślinę słysząc nagle słowa mężczyzny o jej towarzyszach. Wszystkie mięśnie się w niej spinały, chłonęła każde jego słowo i kiedy pod celownik nawinął się jeden ze zdrajców nie zawahała się pociągnąć za spust.
- gardzę zdrajcami.. zwłaszcza takimi co się sprzedają za pieniądze i odbierają innym życie przez swój egoizm.. niedobrze mi się robi na myśl że jesteśmy z jednej jednostki.. wszędzie jest zepsucie.. nie ma sensu się nad nimi litować.. nikt ich nie zmuszał do podjęcia tej decyzji.. to była ich wolna wola.. - warknęła lodowatym tonem i chodź spłynęła jej po policzku jedna łza z której nie zdawała sobie sprawy, wycelowała w kolejnego i bez zastanowienia pociągnęła ponownie za spust pozbawiając życia łajdaka. Oczywiście po chwili zdjęła kolejnego terrorystę którego dostrzegła w pobliżu. Uniosła się na kolana i zatkała uszy słysząc jego radę. Wpatrywała się w pobojowisko przed sobą na dole. To było przykre ale takie było życie. Wiedziała na co się pisze wstępując do wojska. Spojrzała na Windwalker'a i uśmiechnęła sie do niego miło.
- dziękuję za wszystkie rady.. Naven.. przydadzą się na przyszłość.. - dziwnie było się zwrócić do przełożonego po imieniu, w końcu była pod nim więc więcej szacunku powinna mu okazać. Każdą radę od razu wdrażała w realia chcąc się jak najwięcej nauczyć. Nie wiedziała czy jeszcze będzie miała okazję trenować pod okiem elity. A i sama musiała przyznać że Naven był naprawdę dobrym nauczycielem. Cierpliwy i wyrozumiały chodź jakiś czas temu groził że ją zastrzeli za coś o czym nie miała bladego pojęcia. Nie dziwiła mu się bo stracił podwładnego w tej potyczce i to kogoś kto był mu bardzo bliski z pewnością. Spojrzała na niego badawczo i spuściła wzrok na ziemię.
- przykro mi.. z powodu.. "Szczeniaka".. szkoda tak dobrego człowieka.. - wymamrotała nie widząc co może więcej powiedzieć. W końcu wsparcie zajęło się ich problem więc mogli powoli się zbierać z dachu. Zaczęła składać manatki i przewiesiła broń tak aby jej nie uwierała. Spojrzenie powędrowało na mężczyznę.
- co teraz będzie ze mną ? - spytała wprost podchodząc do niego bez ceregieli, patrzyła mu prosto w oczy w oczekiwaniu na jakąkolwiek odpowiedź.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Naven Windwalker Pon Wrz 21, 2015 7:44 pm

Usiadł na ziemi, wziął głęboki oddech zameldował eliminację celów. Powiedział chłopakom przez radio niech obserwują przed pole. Zrzucił hełm w którym był na ziemię i oblał się wodą z rurki od camelbaga. Przemył tak twarz jak i się schłodził. Był to ciężko dzień, niby zwykła misja ale cóż, 2 osoby z jego oddziału padły. Zaczął masować się po skroni i spojrzał na nią miłym wzrokiem.
-Założysz nasz mundur, będziemy udawać, że jesteś szakalem bo komunikat poszedł między nami a nie do dowódcy operacyjnego.-wziął głęboki oddech--pojedziesz na patrol z DEVGRU, amerykanami, wypuszczą cię 10 km od miasta, dadzą wody i fałszywe papiery. Odlecisz do stanów a potem rozpłyniesz się w powietrzu.-westchnął-Szczeniak zginie z nimi na patrolu, od pocisku z RPG, bo w sumie.
Musiał jej powiedzieć to, że zostawienie ich człowieka z nimi nie było do końca zgodne z regulaminem i beknie za to on. Może się nawet skończyć z wydaleniem oraz sądem polowym. Podrapał się nerwowo po głowie i dodał.
-Ty nie żyjesz, umarłaś razem z swoimi w ataku na nas. Dostaniesz nową tożsamość, masz czyste konto.
Uśmiechnął się niezręcznie bo trochę jej zazdrościł, że nie będzie musiała się przejmować przeszłością czy wrogami bo po prostu nie żyje. Nie żyje jej stara tożsamość nowa będzie taka jaką chce mieć. Dostała 2 szansę, tylko tyle mógł jej zapewnić w tym momencie, bez żadnej gwarancji. W głębi duszy opłakiwał śmierć jego ludzi, było mu cholernie źle bo musiał dopisać na nieśmiertelniku kolejne imię, kolejne nazwisko w imię czego? szerzenia demokracji. Miał ochotę opuścić armię ale zaraz po tym jak wróci do Polski miał uczestniczyć bardzo tajnym projekcie. Ale mniejsza o tym, napił się wody patrzył dalej na nią.
-W samochodzie jest dodatkowy komplet mundurowy, naszywki też się znajdą, nie martw się będzie dobrze. Ruszaj się przebrać.
Po chwili dał komunikat, że teren jest czysty i zbiórka przy samochodzie. Nie wiedział co myśleć, zabrał swoje gramoty. I powoli wlókł się po schodach na sam dół, nie chciał śmierci swoich. Schodził powoli aż dotarł na sam dół, położył barreta obok samochodu i czekał na Stark aż mu zamelduje gotowość do wyjazdu.
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Gość Pon Wrz 21, 2015 8:57 pm

Chłopaki obserwowali teren i po jakimś czasie na horyzoncie pojawił się czarny Hmmwv z przyciemnianymi szubami jadąc w ich stronę. Więc wiedzieli że to są ich ludzie. Stark uważnie wysłuchała Navena i w pewnym momencie można by pomyśleć że coś chce powiedzieć ale się rozmyśliła. Chciała mu tak bardzo powiedzieć co wiedziała, zwłaszcza że on nic nie zauważył. Kiedy zeszła na dół za nim zmieniła jedynie opatrunek przy pomocy kolegi z ekipy. I właśnie podjechał wcześniej zauważony hmmwv. Drzwi się otworzyły i z auta wysiał przełożony Navena. Mężczyzna był jego wzrostu i oczywiście w mundurze.
- gdzie Stark.. ? - spytał bez owijania w bawełnę. Coś tu nie pasowało do całej układanki, owszem Windwalker dostał odgórny nakaz przydzielenia dziewczyny na stanowisko snajpera podczas misji ale nie dostał żadnego konkretnego wyjaśnienia czemu. Słysząc swoje nazwisko poszła w stronę obu mężczyzn i skinęła głową mężczyźnie.
- świetna robota z wychwyceniem spiskowców.. trochę się już borykaliśmy z nimi.. nie mogłem wam dać wszystkich szczegółów.. Stark też się dobrze spisałaś.. dowództwo jest zadowolone.. uwzględnisz wszystko w raporcie na temat zdrady oddziału.. a teraz wsiadaj do wozu.. misja dobiegła końca.. - powiedział mężczyzna i skinął jeszcze głową Navenowi, po czym wsiadł do auta. Cherry zdjęła snajperkę z ramienia i podała ją Windwalkerowi.
- w skrócie.. wiedziałam że zdradzą.. dlatego uparli się że miałam być waszym snajperem.. miałam was zlikwidować.. jednego po drugim.. - powiedziała bezceremonialnie.
- byłam najlepszym strzelcem z oddziału i było pewne że to mnie wybiorą.. grom podejrzewał od kilku miesięcy zdradę wśród naszych.. i to była idealna misja żeby w końcu wywabić zdrajców.. jak wiedzieli że nie wykonam misji i mogę sypać.. nasłali wsparcie.. musiałam być przynętą.. - wyjaśniła na spokojnie wszystko swojemu byłemu dowódcy.
- to byłą przyjemność współpracować z tobą.. Naven.. mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy.. nie koniecznie na misji.. - powiedziała podając mu rękę na pożegnanie. Jeśli nie uściśnie to trudno, po czym żegnając się z chłopakami wsiadła do hummera i odjechała.
avatar

Gość
Gość



Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Naven Windwalker Pią Wrz 25, 2015 4:45 pm

Stał jak wryty, nie bardzo orientował się co właśnie stało i z jakiej paki pojawiło się tutaj dowództwo operacji specjalnych. Słuchał tego pieprzenia ich jednak chyba nie zauważyli jednego, że ten cała akcja pochłonęła życie jednego, cholera jasna jednego człowieka. Nie mówił to swoim kumplu który został po prostu wysadzony w powietrze tylko o drugim który był z spiskowcami.
-Ty.-zrzucając swój kask rzucił się na dowódcę- SKURWYSNU PRZEZ TWOJE AKCJE STRACIŁEM CZŁOWIEKA
Nie nazwał bym tego regularnym klepaniem mordy a raczej mordobicie, był wściekły na tego dupka który nie śmiał go poinformować o tym, inaczej by to zagrał a nie zostawił chłopaka na rzeź. Nie przestawał go tłuc po mordzie co więcej, chłopaki z jego drużyny też nie mieli zamiar go odciągać ale cóż obstawa tego pajaca odciągnęła Windwalkera dając mu w ryja aby się ogarnął, cóż. Chłopaki z zespołu rzucili się na nich robiąc z ich mord drugi Czarnobyl. Jednak po chwili Nav ogarnął się trochę i krzyknął spokój do nich. Wszyscy się uspokoili, ten dupek tylko wstawał z zakrwawionym ryjem nie wspominając o brakach w uzębieniu czy połamanym nosie jak i rozciętej wardze czy brwi. Krzyczał do niego że pożałuje lecz Nav o dziwo w spokoju podszedł do niego, wziął go za kołnierz i podniósł do góry, uśmiechnął się pogardliwie.
-Wiesz jaki jest Petlecki, prędzej Ty wylecisz i to z hukiem.
Pobladł i nagle szedł z tonu patrząc się przeraźliwie na niego. Puścił go i zaczął zbierać się do wozu, oczywiście podał już w ramach współpracy rękę Stark.
-Mam nadzieje, że w innych okolicznościach. Tylko nie daruję Ci tego, że nie powiedziałaś mi i przez to niedoinformowanie wystawiłem chłopaka na pewną śmierć.
Skinął głową i udał się do samochodu, wrzucił swoje manatki, spojrzał jeszcze na to pożal się boże zbiorowisko urzędasów.
-Szkoda mi was.
Wsiadł, a po chwili z piskiem opon ruszyli w stronę bazy, gdzie miał dostać kolejne rozkazy. Był zamyślony, w sumie, był jeszcze zły ale wiedział, że i tak się to skończy dobrze dla niego.


KONIEC
Naven Windwalker

Naven Windwalker
Łowca Wampirów
Łowca Wampirów

Krew : Ludzka AB
Znaki szczególne : Blizny, tatuaże, czerwone oczy.
Zawód : Wolny szczelec
Zajęcia : Brak
Pan/i | Sługa : Gdzieś zniknął jego obserwator.
Magia : Aktywny kamuflaż, Kontrola Trajektorii Lotu Pocisku


https://vampireknight.forumpl.net/t935-naven-windwalker#9120 https://vampireknight.forumpl.net/t937-naven

Powrót do góry Go down

Jeden krok za daleko Empty Re: Jeden krok za daleko

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content



Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach